![]() |
#41 | |
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
|
![]() Cytat:
Judyta trzeźwieje sobie po cichu w kącie ![]() Już mogę powiedzieć że następny odcinek w weekend, albo w poniedziałek <szał normalnie> I dziękuje za dotychczasowe komenty.
__________________
Evil is a Point of View |
|
![]() |
![]() |
|
![]() |
#42 | |
Guest
Postów: n/a
|
![]() Cytat:
![]() Powinno być +18, bo zawiera treści erotyczne! ![]() Ogólnie mi się podoba ![]() Fajnie, ze zdjęcia są z TS3, tylko niektóre strasznie sztucznie wyglądają :/ Ale to nic. Ile lat ma Zofia? ![]() Pozdrawiam, Kejt ![]() |
|
![]() |
![]() |
#43 |
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
|
![]()
__________________
Evil is a Point of View |
![]() |
![]() |
![]() |
#44 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Ojej. To strasznie późno żeby mieć dziecko.
Nie dziwię się, że jest taka przewrażliwiona! ![]() |
![]() |
![]() |
#45 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Nie,no fajny odcinek xd
Smieszny jest i dobrze. Zdanie o wpłacaniu pieniędzy na konto Radia Maryja mnie rozwaliło :> |
![]() |
![]() |
#46 |
Zarejestrowany: 10.01.2009
Skąd: クラクフ
Płeć: Kobieta
Postów: 2,515
Reputacja: 10
|
![]()
Co macie do Radio Maryji?! :< Przecież to radio jest najlepsze i wszędzie je odbiera!
![]() A odcinek oczywiście świetny :3
__________________
it is not an end but an and |
![]() |
![]() |
![]() |
#47 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Zacznę tak od końca: rzeczywiście, ostatni akapit to rewelacja. To jest właśnie przewaga pornografii pisanej nad wizualną. Bo w tej drugiej to "koń, jaki jest, każdy widzi", a więc mamy do czynienia z bezeceństwem jawnym, niekiedy aż kłującym w oczy. Za to w opisie można to wszystko ubrać w eufemizmy i inne retoryczne ozdobniki, zmuszając odbiorcę do czytania między tekstami, a jednocześnie dodając całości specyficznego smaczku.
Co się tyczy Roberta - on wydaje mi się tak nieodpowiedzialny, że na dobrą sprawę to nawet dziecko nie będzie dla niego bodźcem do ratowania małżeństwa. Skoro od 15 lat małżeństwa z Zofią ważniejsze wydało mu się 5 minut znajomości z nową sąsiadką, to dlaczego teraz miałby zachować się porządnie? Bo co tam znaczy jakiś odpad medyczny (tak w pewnym szpitalu nazwano nienarodzone dziecko - nie pamiętam, czy usunięte podczas aborcji, czy też pochodzące z poronienia) w obliczu seksownych cycków Brandy, no nie? |
![]() |
![]() |
#48 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Dwa ostatnie odcinki FS podobały mi się najmniej niestety :/ Moment tej całej zdrady jest bardzo nierealny. Bardzo. Ja rozumiem popędy jakie drzemią w mężczyznach, ale który facet dałby się tak podłożyć? Wiedział chyba, że jego żona jest w domu? Być może już mu na niej nie zależało, ale myślę, że jako facet powinien sobie to bardziej zaplanować. Mężczyźni są perfekcjonistami w tej dziedzinie. Nie przeczę, że można oszaleć na czyjś widok ot tak, od razu
![]() ![]() ![]() I ostatnia scena. Łóżkowa. Kiedy ją przeczytałam miałam wrażenie, że czytam swoje FS...... cytat z mojego "To chwilowe uczucie ustąpiło jednak, gdy nasze ciała zaczęły falować w tym samym rytmie....." może zbieg okoliczności... Nie rozumiem też trochę tej całej historii z zakonem. Wiem, że są szkoły w których uczą zakonnice, trudna młodzież. Nie słyszałam natomiast, żeby rodzice oddawali do zakonu dziecko z powodu złego zachowania i na domiar złego, żeby to właśnie dziecko przywdziewało habit ![]() Styl pisania dobry, robisz trochę literówek lecz niewiele. Piszesz zrozumiale i ciekawie. Za to duży + Ogólnie całe FS 9/10 przez te dwa ostatnie odcinki :/ |
![]() |
![]() |
#49 | ||
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
|
![]() Cytat:
Cytat:
![]() ![]() Odcinek najprawdopodobniej w niedziele, ewentualnie poniedziałek wieczór. I jestem mile zaskoczony. 7 komentarzy ![]() Bardzo wam dziękuję, jednocześnie już wiedząc, na co czytelnicy lecą ![]() Edit: Liczba odwiedzin też mnie przeraża ![]()
__________________
Evil is a Point of View |
||
![]() |
![]() |
![]() |
#50 |
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
|
![]()
Tą część pisałem z taką pasją i szybkością, że zapomniałem nawet o opisach
![]() Część V „ Sąsiedzka wizyta” Zosia usłyszała dzwonek do drzwi. Wyrwana z głębokiej zadumy wolnym krokiem skierowała się w kierunku przedpokoju. Jako gościa spodziewała się Roberta, który ze łzami w oczach błaga ją o przebaczenie i litość, jednak ku jej zaskoczeniu była to Hania, wcale nie płacząca i nie prosząca o wybaczenie, tylko uśmiechnięta od ucha do ucha, jakby zapomniała, że pogrzeb jej ojca był zaledwie parę dni temu. W rzeczywistości Hania jednak o niczym nie zapomniała, tylko nagły przypływ radości był efektem nagłego przypływu pewności, iż jeszcze dziś powinna pozbyć się swojej siostry- tym razem już na zawsze. - Cześć!- Hania wprosiła się do środka. Zofia z trzaskiem zamknęła za nią drzwi. - Nie mam ochoty na pogaduszki. Jeśli chcesz pogadać o jakiejś sławnej osobistości, którą dziś znowu spotkałaś na plaży- Hani ciągle się to zdarza- to wybierz sobie bardziej naiwną koleżankę. - Zosiu, nie przyszłam do ciebie. Przecież mówiłaś, że pójdziemy w odwiedziny do tej nowej sąsiadki. - Co?! [IMG]http://i39.************/50h45l.jpg[/IMG] - Obiecałaś. Sama mówiłaś, że trzeba z nią wreszcie porozmawiać, bo nie umie się dostosować do naszego otoczenia. - Ale… ja nie mogę. - Później będziesz bawiła się z nienarodzonym maleństwem- Hania pociągnęła przyjaciółkę za rękę w kierunku wyjścia- To nasz obywatelski obowiązek. W końcu, kto inny jak nie my, wita nowych sąsiadów na Błękitnej Promenadzie? Pani Kowalska nic nie mówiła. Ale ostatnie takie odwiedziny były 5 lat temu. Mogła wyjść z wprawy. Nie śmiała jednak tych głupawych wymówek mówić na głos, tylko by się ośmieszyła. Usprawiedliwiała się tylko sama przed sobą, choć dobrze wiedziała, że nic to nie da, bo mocno zaciśnięte palce Hani za jej nadgarstek nawet nie zamierzały się „odessać” i tylko dalej ciągnęły ją w kierunku, którego tak bardzo się obawiała. *** - Jesteś niesamowity- Brandy poprawiła biust. Robert i Brandy leżeli nadzy na kanapie. Byli spoceni, ciężko dychali. Oboje jeszcze nigdy takiego czegoś nie przeżyli. Wstydzili się nawet, że to zrobili- tak w biały dzień!- ale na pewno nie żałowali. Robert wstał, by sięgnąć po szklankę wody. Kilka życiodajnych łyków i może robić to jeszcze raz. Myślał, że z Zosią jest najszczęśliwszy, jednak teraz wiedział, że inne kobiety robią to znacznie lepiej od niej. Nawet cieszył się przez chwilę, że ona tam teraz siedzi i pewnie ma wyrzuty sumienia, a on tutaj przeżywa najpiękniejsze chwile swojego życia- niech pokutuje za swoje nieumiejętności. Jednak za chwilę pożałował tych myśli. Już na ganku- zaledwie parę metrów od drzwi wejściowych- kroczyły prosto w jego kierunku Hania i jego żona. Spanikował. - Brandy!- zaczął zbierać z podłogi ubrania i zakładać je na siebie- Chyba masz gości. W tej samej chwili usłyszeli dzwonek do drzwi. - Kto to? - Moja służąca i ta Hania. Jak Zofia mnie tutaj zauważy, to jestem trupem. - Służąca dyktuje ci co masz robić? - Nie pytaj się, tylko otwieraj. Ja idę się schować na górę. Pod żadnym pozorem nie wpuszczaj ich na górę. [IMG]http://i41.************/119c9om.jpg[/IMG] Brandy zdążyła ubrać tylko majtki i dopinała biustonosz, kiedy drzwi się otwarły i stanęła w nich Zosia. - Ups… ale otwarte były- wytłumaczyła się za nią Hania- Ale w takim razie już wejdziemy. - A ja taka nieubrana! Drogie koleżanki. Wizyty się zapowiada- pani Murphy próbowała się jakoś ogarnąć- Przynajmniej tak jest w Ameryce. - Tutaj jest Polska- słusznie stwierdziła Zofia, jednocześnie rozglądając się po bogato wyposażonym salonie. - Skoro panie musiałyście, zapraszam do środka- kobieta nałożyła na siebie pogiętą sukienkę. – Proszę usiąść. Dwie kobiety usadowiły się na kanapie- na której przed chwila mąż Zofii uprawiał seks- zaś Brandy usadowiła się z uśmiechem naprzeciwko nich. [IMG]http://i41.************/2rfq4c1.jpg[/IMG] - Pachnie, jakby ktoś tutaj uprawiał seks- Hania nerwowo pociągała powietrze nosem. - To…. Perfumy. - Perfumy?- Hania już zamierzała wyciągnąć kartkę i zanotować ich nazwę, jednak z przykrością stwierdziła, że nie ma ze sobą torebki. - Tak, aby stworzyć odpowiedni nastrój harmonii i wzmóc pożądanie- tłumaczyła się Brandy. - Pożądanie? Pani chce nas uwodzić?- Zosia spojrzała krzywo na panią domu. - Ależ w żadnym wypadku. Tak tylko, chciałam wypróbować. A my się chyba znamy- postanowiła zmienić temat. Wskazała palcem panią Kowalską- Pani jest służącą Robercika! - Służącą…. tak….- Zosię zatkało- I mam z nim dziecko. Tym razem zatkało Brandy. - Zatem Robert przeleciał wszystkie kobiety w okolicy- stwierdziła Brandy Murphy. - Zapewne- potwierdziła kpiąco ciężarna, choć w sama w to nie wierzyła. Jej Robert… - Mnie nie- Hania postanowiła pocieszyć przyjaciółkę- Raz tylko się z nim całowałam przed sklepem. - Hania?!- krzyknęła Zosia. - No co?! Jak wszystkie przeleciał ,to mnie nie mógł pocałować?! - To jest po prostu skandal! Już ja znajdę tego łajdaka! Ledwo go z oka spuściłam, to już na manowce się wybiera, cholera jedna!- drzwi same zamknęły się za cholerującą co drugie słowo Zofią Kowalską. Dlaczego Zosia dostała tak nagłego ataku „****icy”? Dziwna sprawa… przecież sama nie wierzyła, że jej mąż jest do tego zdolny. [IMG]http://i41.************/9iqkiv.jpg[/IMG] Pozostałe dwie kobiety siedziały przez chwilę w salonie całkowicie zdezorientowane i oszołomione. Musiały jeszcze raz od początku zinterpretować zdarzenie, szybką wymianę zdań [pochopną i nieprzemyślaną], która doprowadziła panią Kowalską do takiego stanu frustracji . - Może przejdziemy już do sedna?- zaproponowała Hania, której nagle również zrobiło się dosyć spieszno- Niezręczna sytuacja. - Prawda zawsze boli, droga… - Hania. - Droga Haniu. Miło ciebie poznać. Mam nadzieję, że ty jesteś inna, niż twoja znerwicowana przyjaciółka. - Proszę tak nie mówić o Zosi. Sprawia tylko takie wrażenie, ale tak naprawdę jest bardzo dobrą kobietą. - Już ja zasięgnęłam próbkę jej dobroci- uśmiechnęła się Brandy przypominając sobie zdarzenie w domu Roberta- Zatem co Haniu chciałaś mi powiedzieć? Hania postanowiła przybrać oficjalną barwę głosu i dyplomatyczną postawę. - Oficjalnie chciałabym przywitać ciebie, na Błękitnej Promenadzie i jednocześnie przekazać kilka zasad moralnych tutaj obowiązujących. - Otworzyć szampana? - Poproszę. - Nie mam szampana, to była ironia. Ale kontynuuj kochana. Lekko zmieszana „kochana” postanowiła jednak kontynuować:- Po pierwsze, wszyscy jesteśmy jedną rodziną. Szanujemy się wzajemnie, pomagamy sobie w razie potrzeby, wymieniamy się przepisami na najlepsze placki i ofiarujemy sobie prezenty w ważne dla nas dni. Zawsze się do siebie uśmiechamy i nigdy nie jesteśmy do siebie wrogo nastawieni. To złote zasady naszej ulicy. - Co to? Koło gospodyń wiejskich? [IMG]http://i41.************/27zkhhk.jpg[/IMG] - Nie. - To tez była ironia- zaśmiała się Brandy.- W takim razie, gdy już zostałam poinformowana o tutejszych zwyczajach i przepisach, musze ciebie Haniu wyprosić, ponieważ bardzo mi się spieszy. Przepraszam, że ciebie niczym nie poczęstowałam, ale naprawdę mam urwanie głowy! To cześć Haniu, spotkamy się przy okazji kiedyś tam- kobieta wypchnęła Hanię na chodnik, pomachała do niej wesoło i znikła za drzwiami swojego domu. Hania jeszcze czas jakiś analizowała to co się stało- po raz kolejny odczuwała, że coś się dzieje za jej plecami, a ona nie ma o tym zielonego pojęcia!- i udała się do swojego domu. W końcu niedługo powinny przyjechać siostry zakonne odebrać Judytę. *** -Wreszcie się ich pozbyłam- Robert zszedł z piętra. - I jak? - Twoja służąca jest naprawdę bardzo znerwicowana. Powinieneś udać się do lekarza. Twierdzi, że ma z tobą dziecko. - Nonsens- mężczyzna wyparł się swojego dziecka, już po nim.
__________________
Evil is a Point of View |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|