Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 05.04.2013, 20:23   #501
Słodki Pan Ciastek
 
Avatar Słodki Pan Ciastek
 
Zarejestrowany: 12.11.2012
Wiek: 23
Płeć: Mężczyzna
Postów: 527
Reputacja: 14
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Biedny Ted. Czemu on wpadł na takich ludzi? Nie wie, że już po Lucy (chyba)
Foley taki dla dzieci milutki, a dla pracowników ?

Nie chcę patrzeć na Angela i Ricco, a przede wszystkim na Rocco!!

Chcę Ginę bo ona taka dobra

Czekam na next
Słodki Pan Ciastek jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 05.04.2013, 22:33   #502
Kędziorek
Supermoderator
 
Avatar Kędziorek
 
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Nie powiem, ten wieżowiec na tle tych małych chatek w SV kompletnie się nie wyróżnia, no skąd.. Angel wie, jak się wtopić w krajobraz

Uuuu.. Zobaczyłam nową twarz Foleya i nie jestem pewna, czy mi się spodobała. Niby fajnie, że miły dla dzieci i dobry ojciec by z niego był (ta policjantka chyba na niego leci skoro mu tak kadzi , ale wywala członka swojego zespołu za jedno potknięcie? Wiem, że to super ważna sprawa, ale no kurczę.. I to ma podnieść morale? Na mnie by to zadziałało zupełnie odwrotnie, ale może to ja jestem inna
Plus dla niego, że nie wpuścił Angela do celi. Widać po tej scenie, że jest zawzięcie przestrzegającym regulamin upartym osłem, ale tu mu się to przydało. W sumie szkoda, że nie wziął Aniołka na rozmowę, byłaby zapewne bardzo ciekawa.. A tak, Aniołek wziął aureolę pod pachę i pofrunął hen daleko, uciekając przed panem detektywem.. Mam nadzieję, że przy lądowaniu zaryje facjatą w beton. (nie wiem co mnie napadło z tym porównaniem xD)

Zastanawiam się, jak Ted ma ma zamiar wybronić Rokoko, bo powoływanie się tylko na brak świadków chyba nie zadziała..
No i ciekawe, kiedy podła trójca dopadnie Barneya. Chyba, że wcześniej by ich wszystkich przymknęli, ale to chyba zbyt optymistyczny scenariusz..

czekam na więcej
__________________
Mam łopatę.
Kędziorek jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 05.04.2013, 22:54   #503
Sqiera
 
Avatar Sqiera
 
Zarejestrowany: 14.04.2012
Skąd: z Ziemi Obiecanej
Płeć: Kobieta
Postów: 899
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

A mi się postawa Foley'a spodobała. Z jednej strony taki romantyczny i nieśmiały, a z drugiej stanowczy z niego facet! To dobrze, bo nie da sobie byle jakiego kitu wcisnąć.

Ciekawe co wymyśli Ted, aby wyciągnąć Rocco z więzienia. Wydaje się to praktycznie niemożliwe, więc nie wróżę mu sukcesów w tej sprawie... No i już mi go szkoda. No chyba, że znowu zwieje, ale tym razem w jakieś miejsce, gdzie nikt go nie znajdzie... hmm, może do Trójkąta bermudzkiego ;p. No i jeszcze nie ma świadomości co się stało z jego dziewczyną.

Haha, śmiać mi się chciało jak Angel uciekł gdy John chciał z nim porozmawiać... Ciekawe czy on sam nie zwieje, bo coś się szykuje na niego widać.
No i co oni chcą zrobić z Barney'em? Nie podoba mi się to :<

Czekam na kolejny odcinek
__________________
Sqiera jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 06.04.2013, 18:27   #504
iness92
 
Avatar iness92
 
Zarejestrowany: 24.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 142
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Już 60?
Znów miałam zaległości (przepraszaaam:*), ale nie z mojej winy
Po pierwsze... Dziewczyno, sama budujesz te domy? Są genialne! Serio, baaardzo mi się podobają.

Mówiłam Ci już, że Gina i Barney są mega? I ten 'słodziusi malusi' szczeniaczek
Ech, wkurzaja mnie jedynie Angelo, Ricco i cała reszta... Miejmy nadzieję, że dostaną za swoje.
Zachowanie Foley'a? Sama nie wiem. Z jednej strony miał rację, ale z drugiej... nie wiem jakbym postąpiła na jego miejscu.


Znów tyle niewiadomych i tajemnic, czekam na następną część
__________________
______________________________

''Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz,
Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd,
Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz,
Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.''
iness92 jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 08.04.2013, 20:32   #505
Mile
 
Avatar Mile
 
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Witajcie kochani moi. Dziękuję bardzo za komentarze.

Rodzina Kent. ( nr 61 )

Podeszłam bliżej do dziewczyny. Kim ona jest?



Odwróciła się do mnie. Przez chwilę mierzyłyśmy się wzrokiem. Wreszcie ona się odezwała pierwsza.
- Więc ty jesteś nową dziewczyną Barneya?
- Jak to nową? Kim ty jesteś i co robisz w mojej kuchni?
- W twojej? To jest moja kuchnia i mój dom. - Powiedziała z pewnością siebie.
- Twój? Jakim cudem? To jest dom mojego ojca.
- Fabian Kent był twoim ojcem? - Zdziwiła się.
- Tak, a ty … co tu robisz?
- Mieszkam. Twój ojciec i ja żyliśmy tu razem.
- Co?! - Ciśnienie mi skoczyło i zaczęłam się wydzierać. - Ty żmijo mój ojciec nie żyje! Jak śmiesz tu jeszcze przychodzić i rządzić się w kuchni. Jesteś bezczelna! Wynoś się natychmiast!



- Nigdzie nie pójdę! Fabian mnie kochał i dał mi ten dom. Ja mam do niego prawo!
- Teraz to mnie wkur.... , wynoś się stąd szmato!
- Widziałam co tam robiliście z Barneyem. Myślisz, że jesteś jedyna? Obraca tak wszystkie panienki, teraz wziął się za ciebie. - Sprytnie odwróciła kota ogonem.
- Zamknij się!
- Pewnie mówił ci, że cię kocha. Myślisz, że będzie z tobą? Nie łudź się, powiem ci co ze mną robił!



- Wcale nie chcę wiedzieć! - Zaskoczyła mnie, nie wiedziałam jak zareagować.
- Zamknij się Ashanti! - Zza pleców usłyszałam głos Barneya.



- Oooo jest nasz rodzynek! Cześć kochanie.
- Znasz ją? - Zapytałam.
- Znam, właśnie miałem ci wszystko wytłumaczyć.
- Widzisz? Barney ma swoje wyższe cele. Czy nie tak mówiłeś? - Asha złośliwie na mnie popatrzyła a potem uśmiechnęła się do Barneya.
- Cicho bądź Ashanti, w ogóle nie powinno cię tu być.
- Może jej powiesz jak było nam wczoraj miło. Powiedz jak mnie całowałeś. - Mówiła drwiącym tonem.
- Co?! - Krzyknęłam, nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam.
- Tak, Barney i ja mieliśmy małe tete a tete. Opowiedz kotku.
- Czego ty chcesz?! - Wrzasnął na nią.
- Co? Może nie prawda?



- Myślisz, że w ten sposób zyskasz zaufanie i Gina pozwoli ci tu zamieszkać?
- Nie, lubię mówić prawdę w przeciwieństwie do ciebie.
- Ty podła gnido! Że też Fabian wziął cię pod swój dach.



- Dość tego! - Krzyknęłam. - Uspokójcie się! Oprócz mnie i tego psa, nikt tu nie będzie mieszkał.
- Nigdzie nie pójdę, siłą mnie stąd nie wyciągniesz. - Stawiała się Asha. - A psa sobie weź to przybłęda. Ciągle się tu kręci.
- To wezwę policję i polecisz w pięć sekund. Barney zabierz swoją … swoją przyjaciółkę, nie chcę was widzieć. Brzydzę się wami. - Miałam już tego dość.



- Co zrobiłaś? Ty idiotko! - Barney krzyknął na Ashę. - Wszystko zepsułaś!
Ashanti nie wytrzymała i trzasnęła go w twarz. Barney stał zaszokowany, ja też byłam zaskoczona, nie spodziewałam się tu rękoczynów. Asha odwróciła się na pięcie i wyszła.





Podeszłam do Barneya.
- Upokorzyłeś mnie! Co to miało być? Ile jeszcze spraw przede mną ukrywasz? Traktujesz mnie jak kompletną idiotkę, która niczego się nie domyśli. - Byłam wściekła.
- To nie tak. Gina błagam. Daj mi wyjaśnić.
- Nie tak? A jak? Rozczarowałeś mnie. Nie chcę cię więcej widzieć. Opuść ten dom! - Powiedziałam do niego nerwowo i szybko odeszłam. Idąc łykałam łzy, nie chciałam żeby to widział.
- Gina, przebacz mi. Przepraszam. - Powiedział za mną, ale się nie odwróciłam.





Poszłam na górę i położyłam się na łóżku. Płakałam jak dziecko. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.



***
Barney wyszedł z domu jak stał, wziął tylko portfel i komórkę, to mu było potrzebne. Poszedł przed siebie małą dróżką. „Straciłem ją. Przez własną głupotę, straciłem ją.” Pomyślał idąc w stronę plaży. Usiadł na piasku i patrzył na przypływające fale na błękitnej wodzie.
- Myślałeś, że ukrywając to wszystko jakoś to będzie? - Powiedział do siebie na głos. - Kretynie, kłamstwo ma zawsze krótkie nogi. - Dosłownie zacytował słowa ojca, który kiedyś próbował mu przemówić do rozumu. Jak był nastolatkiem zawsze miał kłopoty z mówieniem prawdy, wymykał się z domu i musiał kręcić, to chyba wtedy się wszystko zaczęło, jak tylko zaczął kłamać, nie mógł przestać. Jedne kłamstwo nakręcało drugie. Potem już sam nie pamiętał co było prawdą. Zwykle lepiej było skłamać niż powiedzieć prawdę. Nie wiadomo czemu ludzie łatwiej przyjmowali kłamstwa. W dorosłym życiu też miał z tym problemy, jego praca polegała na ciągłym koloryzowaniu, upiększaniu i schlebianiu ludziom, którzy byli mu potrzebni do załatwienia pewnych spraw. Potrafił wpływać na ludzi, mydlił oczy i wszyscy wierzyli. Wiedział, że i tak tego nikt nie sprawdzi. Mówi się, że to niewinne kłamstewka, ale jednak kłamstwa.
Teraz miganie się od prawdy i ciągłe lawirowanie na granicy, musiało się skończyć w kiepski sposób. Brał pod uwagę konfrontację z Ashą, ale nie przypuszczał, że tak szybko. Nawet nie zdążył wymyślić kontr argumentów. Dziewczyna bezczelnie wszystko wygadała, ewidentnie chciała mu się odpłacić. Chciała też dopiec Ginie. „Gina, moja piękna Gina. Co ja teraz zrobię? Kocham ją, a tak ją skrzywdziłem. Czy mi kiedykolwiek wybaczy? Znieważyłem ją przy tej lafiryndzie. To ja powinienem ją przygotować na wizytę kochanki ojca. Wiedziałem jak to przeżywa, ale zlekceważyłem to. Co ze mnie za człowiek? Nie pomogłem najbliższej mi osobie. Najukochańszej osobie. Muszę z tym skończyć” Myślał intensywnie, w oczach miał łzy, łzy wściekłości i niemocy. Zacisnął pięść i mocno walnął w piasek. Zerwał z siebie ubranie i pobiegł do wody. Chciał się zmęczyć pływając. Uciszyć myśli. Raz za razem ciął wodę silnymi ruchami. Szybko pokonując dystans.





***
Spałam około trzech godzin. Było po 10-tej. Wzięłam orzeźwiającą kąpiel i ubrałam się. Wsiadłam do tego dziwacznego samochodu i pojechałam do sklepu po jedzenie dla pieska i jakieś zabawki. Wzięłam go ze sobą, żeby sam nie siedział w domu.





Po zakupach dałam Luckyemu kilka przysmaków i podjechałam w głąb wyspy. Znalazłam ustronne miejsce i zaparkowałam. Zobaczyłam małą plażę i wielką studnię, zaciekawiona poszłam w jej stronę. Jakiś facet właśnie wrzucał złotą monetę. Pomyślałam, że też powinnam wrzucić na szczęście. Puściłam małego, niech sobie pobiega, jest taki radosny. Mój słodziaszek. Usiadłam na leżance, pomyślałam, że poczekam aż gościu skończy wrzucać monety. Co za klient wrzucał jedną za drugą i głośno coś komentował. No nic poczekam i tak nie mam co robić.





Rozejrzałam się, przede mną roztaczał się cudowny widok na lagunę. Gdybym tu zamieszkała mogłabym codziennie mieć takie widoki. Co prawda nasz dom też leży nad samym oceanem i z mojego pokoju mam piękny widok na wodę i skały, ale to nie to samo, u nas codziennie widzę górę lodową. Aż mnie zmierziło na samą myśl, tu jest tak cudownie gorąco, a kolor wody niesamowity.



Gdy pomyślałam o życiu tutaj, od razu przeleciał mi przez głowę obraz wykrzywionej złośliwym uśmiechem Ashy i zmieszanego po uderzeniu w twarz Barneya. Łzy znowu napłynęły mi do oczu. Wyobraziłam sobie jak całuje tą dziewczynę, jak ją obejmuje. Jego ręce dotykają jej ciała. Boże on robił to jeszcze wczoraj! Potem bez żadnego problemu zajął się mną. Wstrząsnęły mną zimne dreszcze. Jak można coś takiego zrobić? Jak oddzielić rozum od serca. Dlaczego Barney tak mnie oszukał, czyżby nigdy nie traktował poważnie? Czy on mnie w ogóle kochał? Człowiek, który kocha w żadnym razie nie dotknął by obcej osoby. Nie mogłam tego znieść. Natłok myśli krążył po mojej głowie, jak sęp nad ofiarą. Poczułam się zraniona i zrozpaczona, uświadomiłam sobie, że jestem całkowicie sama. Nie mam tu nikogo bliskiego. Rozpłakałam się kompletnie. Wstałam i poszłam bliżej palm, chciałam się ukryć. Usiadłam pod drzewem. Malutki dalej sobie biegał i szczekał na co tylko się dało. Myślałam też o jeszcze jednej rzeczy. Dlaczego za wszelką cenę Barney chronił tajemnice mojego ojca? Po co? On i tak już nie żyje. Boże ja w tym momencie nic nie czuję do mojego ojca. Kompletna pustka, już nie ma we mnie tych emocji. Co się ze mną stało?
Facet wreszcie odszedł od studni. Wykorzystałam ten moment i szybko podeszłam. Okazuje się, że ta studnia ma duże wzięcie i ciągle ktoś wrzuca monety. Już jacyś ludzie stali w kolejce. Patrzyłam w toń ciemnej wody. Studnia jakby pulsowała i przywoływała mnie do siebie. Ciekawe jak jest głęboka? Może rzucę się i skończę ten ciąg nieszczęść. Nie, dam sobie kolejną szansę. Aż taką desperatką nie jestem.
- Chcę wreszcie zaznać szczęścia. Cokolwiek to znaczy. - Szepnęłam trzymając monetę, pocałowałam ją i wrzuciłam do środka.







Postałam przez chwilę i zajęłam się pieskiem, trzeba mu okazać trochę czułości, on też biedaczek jest sam na tym świecie. Bawiłam się z nim w przeciąganie liny. Odprężyłam się, a nawet zaczęłam się śmiać. Kochany szczeniaczek można go zacałować.



Wzięłam go na ręce i pojechałam do domu. Właściwie to mogłam tam zostać, bo w domu i tak nie mam nic do roboty. Nawet nie chciało mi się dalej zwiedzać domu, chociaż powinnam wszystko dokładnie przeszukać. Zrobiłam sobie drinka. Może to jest wyjście, upiję się dzisiaj do nieprzytomności, w tym domu jest morze alkoholu. Wypiłam. Nie, nie bawi mnie to. Nigdy nie piłam na zabicie smutków. Alkohol jest po to żeby się bawić. A ja nie mam ochoty na zabawę.



Przeszłam się po ogrodzie, przejrzałam rosnące roślinki, zaczęłam pielić chwasty i znalazłam kilka leżących nasion. Zasiałam je.



Umyłam w kuchni ręce i wróciłam do ogrodu, usiadłam na huśtawce. Znowu zaczęłam się zastanawiać. Przeanalizowałam co się ostatnio wydarzyło. Ostatni miesiąc aż kipiał od niespodziewanych sytuacji i emocji. To co niektórzy przeżywają przez lata, mnie się zdarzyło przez miesiąc. Myślałam o Ashanti, o jej kontaktach z ojcem i Barneyem. Obaj z nią spali. Ciekawe czy nie jednocześnie? Fuuu, to by było straszne. Ma wygląd bardzo młodej kobiety, może jest w moim wieku, może nawet młodsza. Jest bardzo atrakcyjna, aż za bardzo. Egzotyczna i pociągająca. Ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że Barney całował ją wczoraj, kiedy wiedział, że mogę w każdej chwili przyjechać i ich nakryć. Nie powstrzymało go to, nie mógł się jej oprzeć. Na ile się posunął? Ukrył przede mną, że w ogóle ją widział. Wygląda to tak jakby chciał mieć ją na boku jak ojciec. O Boże, to by było najgorsze. A może do niczego nie doszło i dlatego była taka wściekła, odrzucił ją. Wiadomo, strach się bać wzgardzonej kobiety. Może niepotrzebnie tak naskoczyłam na Barneya? A jak jest niewinny? Już sama nie wiem. Nie wiem co o tym myśleć. Zaczęłam się huśtać. Coraz mocniej i mocniej, aż się zachwiała cała huśtawka. Zwolniłam. Jeszcze pieprznę o glebę i nikt mi nie pomoże. W końcu sama tu jestem. Tępak ze mnie jakich mało.
Nagle na chwilę się ciemno zrobiło, spojrzałam w górę, słońce przesłoniła mi wielgachna kolorowa kula. Minutę później znów było jasno. Okazało się, że tuż nad domem przeleciał wielki balon. Zniżał się nad podjazdem. Pobiegłam w tamtym kierunku. Moim oczom ukazał się zaskakujący widok, w koszu stał Barney. Uśmiechnął się do mnie i pomachał.
- Gina, to jest ta wielka niespodzianka! - Krzyknął z góry. - Podoba ci się?







- Oszalałeś? Ty w ogóle umiesz tym sterować?
- Oczywiście. Już ląduję.
Jakimś cudem wylądował tuż obok mnie. Wyłączył gaz, wysiadł i podszedł do mnie.
- Gina, obiecałem ci niespodziankę.





- Barney, ale wszystko się zmieniło. Ja już nie chcę żadnej niespodzianki. Ot tak lądujesz sobie balonem? Skąd ty go w ogóle wziąłeś?
- Gina, zamówiłem i zapraszam cię na przejażdżkę, przefrujkę, przelotkę. Cholera jak to się mówi.
- Barney, ty nic nie rozumiesz. Nie żartuj sobie.
- Błagam cię nie odtrącaj mnie, nawet nie wiesz co ja przeżywałem przez te kilka godzin.
- Znowu myślisz tylko o sobie. Bardzo mnie zraniłeś, nie wiem czy ci kiedykolwiek zaufam.



- Wiem Gina, sam nie mogę sobie tego wybaczyć. Polecimy wśród chmur, a ja ci wszystko opowiem. Pomyślałem, że tylko takim podstępem będę mógł tu do ciebie dotrzeć.
- Barney, boję się, że znowu mnie oszukasz. - Cały czas miałam wątpliwości, chociaż patrząc w jego oczy topniało mi serce. Cudownie go widzieć. Moje uczucia pomimo wszystko się nie zmieniły do niego. Kocham go bardzo i cierpię, bo się boję.
- Gina, może w to teraz nie uwierzysz, ale ja bardzo cię kocham i nigdy nie przestanę. Błagam cię nie odrzucaj mojej miłości. Pocałowałem Ashę to jest prawda, ale do niczego więcej nie doszło. Zakręciła mi w głowie. Czułem słabość, ale się powstrzymałem. Dałem temu odpór. Nie powiedziałem ci, bo się bałem, że cię stracę. Strach zasłonił mi racjonalne myślenie. Zrozumiałem, że bez ciebie się stoczę. Nie chcę już tak żyć. Ty jesteś dla mnie jedyną szansą na godne życie. Bez ciebie jestem nikim. - Patrzył na mnie intensywnie, czekał na reakcję.



- Zgodzę się, ale powiesz mi wszystko. Proszę cię tylko o jedno, zrań mnie mówiąc prawdę, ale nigdy nie pocieszaj kłamiąc. Więcej tego nie zniosę. Chcę znać najgorszą prawdę.
- Opowiem ci wszystko, odpowiem na wszystkie pytania. Bez wykrętów.
- Wszystko? - Chciałam się upewnić. - Powiedz co?
- Powiem ci o Cassie Hutton i o Rocco Genco. Powiem o rodzinie Castello. Powiem co się wydarzyło w Sunset Valley. Wszystko jak na spowiedzi. Nie chcę już żyć w kłamstwie, też jestem tym wykończony. Potem mnie osądzisz i zdecydujesz co dalej.
- Dobrze. - Uśmiechnęłam się lekko. Ulżyło mi, już nie może się wycofać.
- Chodź. - Podał mi rękę i pomógł wejść do kosza balonu. Odpalił gaz, zapalił się płomień i balon delikatnie powolutku uniósł się do góry. Już nadchodził wieczór słońce zachodziło. Czego się dzisiaj dowiem?



Koniec tego odcinka, zapraszam do komentowania.
__________________

Ostatnio edytowane przez Mile : 08.04.2013 - 20:45
Mile jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 08.04.2013, 20:52   #506
Muffshelbyna
 
Avatar Muffshelbyna
 
Zarejestrowany: 02.03.2013
Skąd: Bayview <3
Płeć: Kobieta
Postów: 634
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Świetny odcinek
No proszę, Asha się wygadała. Ale myślę, że wszystkim to na dobre wyjdzie. Co prawda Ginie będzie teraz ciężko zaufać Barneyowi, ale ten przynajmniej chce się zmienić. To zdarzenie dało mu do myślenia. I bardzo dobrze.
Teraz musi cały czas być z Giną, odbudowywać zaufanie. Oby sobie z tym poradził, bo jest z Giną taką ładną parą 3

Ciekawe, czy pojawi się tu jeszcze Asha? Może odegrała już swoją rolę i jej więcej nie zobaczymy? Haha, no, nie polubiłam jej :p

Żal mi Giny, musi czuć się strasznie samotnie. Dowiaduje się, że oszukiwał ją ojciec, teraz jeszcze Barney. Ufała i kochała tego i tego. Ale będzie szczęśliwa... trudne chwile trzeba przeczekać.
Co do tej niespodzianki z balonem, huh, nie spodziewałam się czegoś takiego :p Ciekawa jestem rozmowy która się w nim odbędzie.
Piesek jest słodki 
Pomimo tego, że chwilami było dużo tekstu, czytało mi się go bardzo przyjemnie. Dobrze, że wyjaśniasz wszystkie sytuacje, pokazujesz, co myślą bohaterowie.

No i cóż... czekam na nexta, mam nadzieję, że będzie szybko
Muffshelbyna jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 08.04.2013, 21:10   #507
Sqiera
 
Avatar Sqiera
 
Zarejestrowany: 14.04.2012
Skąd: z Ziemi Obiecanej
Płeć: Kobieta
Postów: 899
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

heh... no nie wiem co powiedzieć. Po tej całej sytuacji w kuchni, myślałam, że się jednak rozstaną, a tu proszę, Barney się postarał i nie kłamał, że ma dużą niespodziankę
Postąpił po świńsku, ale wreszcie zaczął mówić prawdę! I bardzo dobrze, bo skoro twierdzi, że nie chce już tak żyć to musi być całkowicie szczery! Na kłamstwie nie buduje się szczęścia...

Ciekawe jak zareaguje Gina na te wszystkie newsy jakie zaserwuje jej Barney... Znaczy na pewno będzie w szoku, ale mam nadzieję, że doceni tą szczerość i cokolwiek zadecyduje, nie będzie to pochopna decyzja.
W każdym razie facet musi się teraz bardzo postarać, aby nadrobić to co utracił, a niestety zaufania nie zyskuje się ot tak.

Hmm... a Ashanti to oni pozbyli się już na dobre, czy jeszcze kolorowa uraczy nas swoją obecnością? :p

no i standardowo czekam na kolejny odcinek
__________________

Ostatnio edytowane przez Sqiera : 08.04.2013 - 21:12
Sqiera jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 08.04.2013, 21:45   #508
M3Lcik
 
Avatar M3Lcik
 
Zarejestrowany: 19.11.2011
Skąd: zTęCzOwEjDoLiNy
Płeć: Kobieta
Postów: 288
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Nooo...wychodzi na to, że ten Fabian to kobieciarz i oszust. Zaczyna mi go byc mniej szkoda. Zal mi za to Giny i jej rodziny. Można powiedzieć, że teraz dostają niezłego policzka gdy to wszystko wychodzi na jaw.
__________________
Relax, it's just the game!♛


MOJE SIMY

M3Lcik jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 09.04.2013, 06:30   #509
iness92
 
Avatar iness92
 
Zarejestrowany: 24.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 142
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

No proszę, a miało być tak przyjemnie... Ehh, nie trawię tej niebieskowłosej panienki... ;/
Gina i Barney powinni być razem, szczęśliwi, opalać się nad brzegiem oceanu a moze i pomyslec o małych Barney'kach haha

Całe szczęście, że Barni zaczął doceniać to, że ma Ginę i powie jej prawdę. Dobrze, że dotarło do niego, że kłamiąc daleko nie zajdzie. Ciekawe tylko, co powie na to Gina, ktora i tak jest chyba trochę zdezorientowana i zagubiona. Oby wybaczyła Barneyowi! CZekam na dalszą część )
__________________
______________________________

''Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz,
Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd,
Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz,
Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.''
iness92 jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 09.04.2013, 08:01   #510
Zielona Herbata
 
Avatar Zielona Herbata
 
Zarejestrowany: 02.11.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 506
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Oj, już Ashanti będzie mieć śmierć na karku, przyjdą do niej te siostry z historyjki Lemon i złamią ją żaby z białymi oczami i spadnie na nią deszcz tasaków, buahahaha. I pewnie osoby, które czytają ten komentarz, zastanawiają się, czemuż ja jestem taka szatańska. Otóż tłumaczę. Ash wszystko zepsuła, i chyba to zrobiła celowo, żeby naprzykrzyć w związku Giny i Barneya. Dobrze, że żal Barneya sprawił, że Gina miała taką jakby skruchę i wybaczyła mu. Ten facet jest naprawdę nie z tego świata ! A Ash nie powinna swoją dupę wpieprzać do czyiś spraw, bo widać, że z tego jest całkiem zadowolona. (przepraszam za wyrażenie) Myślę, że Barney w balonie wszystko Ginie wytłumaczy, a ona zrozumie to. Czekam na następny odcinek, bo ciekawość u mnie wzrasta i to bardzo
__________________

Zapraszam na mojego bloga: Herbal Sims
Zielona Herbata jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 02:03.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023