![]() |
#51 |
Zarejestrowany: 12.11.2012
Wiek: 23
Płeć: Mężczyzna
Postów: 527
Reputacja: 14
|
![]()
Chanda przeprosiła Raya
![]() Ray był bardzo niezadowolony, gdy się dowiedział, że siostra Chandy przyjeżdża. Bardziej od Chandy. czekam na next |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#52 |
Zarejestrowany: 24.11.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 256
Reputacja: 10
|
![]()
O i masz nową czytelniczkę.
Czytałam wszystko od początku i powiem tylko, że Chanda to @!#$%^&! Jak ona go traktuje, lalusia się znalazła. Jeszcze myśli, że to, że go zdradziła to jego wina! Ta dziewczyna ma coś z głową. Ta siostra namiesza, na bank. Chanda się poprawia? No cóż, nie wierzę.
__________________
I waited for you ... |
![]() |
![]() |
![]() |
#53 |
Zarejestrowany: 02.03.2013
Skąd: Bayview <3
Płeć: Kobieta
Postów: 634
Reputacja: 10
|
![]()
Dziękuję Wam bardzo za komentarze
![]() ![]() Chanda nie mogła spać, obudziła się wcześnie rano. Była bardzo zdenerwowana przed przesłuchaniem. Zjadła lekkie śniadanie – płatki na mleku – i w ekspresowym tempie udała się do łazienki, by umalować i uczesać się. Na początku chciała umyć twarz, ale... popsuła się umywalka. - Cholera, jeszcze tego brakowało! – mruknęła ze złością. ![]() Poszła umyć twarz do zlewu w kuchni, a potem, już normalnie, w łazience się umalowała. Postawiła również na inne uczesanie – rozpuściła swe rude loki. Kto by pomyślał, że było ich tak dużo! Musiała się też zastanowić nad strojem. Wybrała szarą minisukienkę, na nią nałożyła jeszcze skórzaną kurteczkę, by dodać nowoczesności. Dobrała do tego ciemną biżuterię i czarne buty na koturnie. Tak przygotowana postanowiła trochę poćwiczyć śpiewanie. Nie zdążyła tak naprawdę zacząć, gdy z pokoju wyszedł Ray. - Chanda, daruj sobie, człowieka z samego rana budzisz – wyjęczał – i to akurat wtedy, gdy nie mam lekcji... - Nie przesadzaj – powiedziała Chanda, była lekko obrażona na chłopaka – właśnie ćwiczę, wiesz, że mam dziś przesłuchanie. - Aaaa, no tak – przypomniał sobie Ray – chodź tu, nawet cię nie uściskałem z samego rana, pięknie wyglądasz w tej sukience, no i ta fryzura... - Och... dziękuję – Chanda, szczęśliwa, przytuliła się do Raya. ![]() Właśnie tego potrzebowała. Uznania w męskich oczach i pochwały. Ray nadal ją komplementował: - W chłodnej gamie kolorystycznej tak ci do twarzy. A jakie ty masz piękne włosy! Powinnaś je częściej rozpuszczać – mówiąc to, głaskał swą dziewczynę po policzku. ![]() Chanda nic nie mówiła, rozkoszowała się tylko tym, co Ray mówił, jego pochwałami. Musieli jednak zaprzestać to szczebiotanie. - Słuchaj, muszę trochę poćwiczyć przed próbą, a ty, jakbyś mógł, bądź przez cały czas w domu, ok? Nie mam pojęcia, na którą przyjedzie Araceli. A jest parę minut po jedenastej i zaraz muszę wychodzić, jeśli chcę zdążyć – powiedziała dziewczyna. - Dobrze, zostanę w domu, ale... naprawdę nie jestem zadowolony z tej wizyty – westchnął Ray. - Przeżyjemy. – po tych słowach Chanda dała Rayowi buziaka i poszła ostatni raz zerknąć w lustro. ![]() Tymczasem do Raya zadzwonił telefon. Okazało się, że była to Marisela. - Hej Ray, co u ciebie? – usłyszał jej głos w słuchawce. - Hej, Mari, jest świetnie, pogodziłem się z Chandą, jesteśmy tacy szczęśliwi! – odpowiedział wesoło Ray. - Cieszę się, czy Chanda ma zamiar mnie przeprosić? - Yyyy.... - Ray nie chciał zbyt głośno mówić, by nie zdenerwować Chandy i nie wzbudzić jej podejrzeń – tak, na pewno niedługo to nastąpi. - No to się cieszę, bo wiesz, to, co zrobiła, nie było miłe, to było bezczelne. - Wiem, no ale, rozumiesz mnie, nie potrafię na nią wpłynąć. - Tak, hmmm, jak ci się podoba dom po zmianie – być może Rayowi się wydawało, ale w głosie Mariseli odczuł niejaki chłód. ![]() - Jest świetny, dziękuję, że mi doradziłaś – powiedział chłopak z wdzięcznością. - No, słuchaj, wpadłbyś dzisiaj do mnie? - Dziś? Nie moge. Mam gości na cały weekend – odrzekł z żalem Ray. - Aha, a kogóż to do was niesie? - Araceli, siostrę Chandy. Zresztą, opowiem ci w pracy, teraz nie za bardzo mogę rozmawiać – Ray chciał się szybko pożegnać, zobaczył, że Chanda wychodzi z łazienki. - Okey... do zobaczenia. ![]() - Z kim gadałeś? – zapytała Chanda. - Szefowa dzwoniła, jakieś sprawy związane ze stadniną – wykręcił się Ray. - Rozumiem. Ja już wychodzę - Chanda przesłała całusa chłopakowi i wyszła. Ray odetchnął głęboko. Cieszył się, że Chanda wyszła na dłuższy moment. ,,Mam szansę jakoś uprosić Araceli, aby nie mówiła jej prawdy. To może być dla niej wielki wstrząs. I pewnie po tej informacji mnie rzuci... skoro się dowie, że i ja wiedziałem. Ech, trzeba coś z tym zrobić, Chanda jest strasznie pamiętliwa i obrażalska. A po tej informacji może się totalnie załamać. Ona nie wie, jaka jest sytuacja. Tyle czasu żyła w kłamstwie.’’ Pomyślał. Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Otworzył je. - Araceli, tak szybko? Do środka pewnym krokiem weszła urocza blondynka o błękitnych oczach z uśmiechem na ustach. ![]() ![]() - Tak, tak szybko. Witaj, Ray. Witaj siostrzyczko! – krzyknęła na cały głos. - Chandy nie ma – odpowiedział pośpiesznie Ray. - Tak? To świetnie się składa - Arceli ucieszyła się z lekka. - Tak, bo chciałbym z tobą porozmawiać na temat tej tajemnicy. Proszę, nie mów nic Chandzie, bo... - Daj spokój – prychnęła blondi. – Daj mi umyć łapska, przecież jestem po podróży, gdzie jest łazienka? - Te drzwi... – odpowiedział zrezygnowany Ray. - A, no i zrób coś na obiad, może być surówka, bo się odchudzam – dorzuciła nie znoszącym sprzeciwu tonem i weszła do łazienki. ![]() Chłopak nie zdążył wyjąć składników z lodówki, gdy usłyszał wołanie rozkapryszonej istotki: - Hej, Ray, ty wzorze męskości, czemu nie raczysz w swoim własnym domu naprawić umywalki? A moja siostrzyczka szanowna, perfekcyjna pani domu, też nie chciała się tym zająć, co? - Już idę! – odkrzyknął Ray i poszedł znużony do łazienki z pakietem narzędzi. Zaczął naprawiać umywalkę. ,,Ciekawe, kiedy ona się zepsuła’’ – pomyślał. ![]() Tymczasem Araceli stała w rogu łazienki i z dezaprobatą przyglądała się czynności Raya. - Władzy w rękach to ty nie masz za grosz, nawet tak proste urządzenie jak młotek się ciebie nie słucha – stwierdziła blondynka. - Auu! – zawył z bólu chłopak. Młotek obsunął mu się na palce. Zabolało. - A nie mówiłam! – powiedziała Araceli z satysfakcją. - Nie bądź wredna – warknął Ray. – to na serio bolało. - Ach, ja wiem, widać, aż palce ci się zaczerwieniły. No cóż, bywa, na przyszłość uważaj zuźku drogi. - Zuźku? Co to w ogóle za zwrot? – krzyknął zirytowany chłopak. - Nie wiem, mój tata go wymyślił. A ja mogę go zdefiniować. Zuziek – kompletna sierotka, pozbawiona życiowego sprytu i humoru, choć w humor potrafi wprawiać innych swymi nieudolnymi czynami, wypowiedziami i tym podobne. - Boże... jaka ty jesteś wnerwiająca – jęknął Ray – można z tobą oszaleć, że też jeszcze wytrzymują z tobą w domu i w szkole. - W domu muszą, bo jestem ich dzieckiem, a ze szkoły już mnie wywalili – powiedziała beztrosko Araceli. Ray nie skomentował tego. Powiedział tylko: - O, już chyba się naprawiło. Woda nie cieknie. – i zadowolony z siebie wyszedł z przybytku higieny. Zajął się przyrządzaniem surówki, miał nadzieję, że udobrucha nieco gościa robiąc ,,zamówione’’ danie. ![]() - Kroisz, siekasz, mieszasz, dosypujesz, aż miło popatrzeć – odezwała się Araceli - Dziękuję, nie spodziewałem się komplementów od ciebie – Ray uśmiechnął się lekko. - Wspominałam ci coś o zuźkach? W humor potrafią wprawić swymi nieudolnymi czynami. Ty jesteś świetnym przykładem tego typu osoby. Kroisz, ale krzywo, siekasz, ale sobie po palcach, mieszasz, ale nie to co trzeba, i dosypujesz, ale sama nie wiem czego. Jakiejś podejrzanej substancji. - Zamknij się – wysyczał cicho Ray. Opanował się jednak. W piętnaście minut później danie było skończone. Kazał Araceli usiąść i postawił przed nią talerz z potrawą. ![]() - Pięknie – powiedziała zadowolona Araceli, zacierając ręce – to teraz możemy pogadać. Ray usiadł naprzeciwko niej i zaczęły się negocjacje. ![]() To tyle jak na razie ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#54 |
Zarejestrowany: 12.11.2012
Wiek: 23
Płeć: Mężczyzna
Postów: 527
Reputacja: 14
|
![]()
To była przyjemność
![]() Czy polubiłem Araceli.... yyy... yhym... na ten temat to może się wyrażać nie będę. Choć... nie jest taka zła jak mi się wydawało... Ciekawe jak Chandzie pójdzie na przesłuchaniu ![]() ![]() Niedługo kolejne spotkanie Raya z Marisellą... jak ja lubię na nich patrzeć ![]() Czekam na next |
![]() |
![]() |
![]() |
#55 |
Zarejestrowany: 10.12.2012
Płeć: Mężczyzna
Postów: 174
Reputacja: 10
|
![]()
więc tak...jestem ciekawy wielkiej tajemnicy.a co do odcinków to wstawiaj jak chcesz codziennie.Czekam na odcinek 9
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#56 |
Zarejestrowany: 22.04.2011
Skąd: The City of Wonder
Płeć: Kobieta
Postów: 372
Reputacja: 10
|
![]()
Podoba mi się.
A nawet bardzo. Chanda i Ray są nieźli. c; Waiting for the next one. ♥
__________________
Klichael & Mika
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#57 |
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
|
![]()
Bardzo ciekawa osóbka ta cała Aricella, widać bardzo złośliwa.
Ray przy niej sie nieco gubi, wiecej czadu chlopie! Zrozumialam, ze ona jest jeszcze nastolatka, czyżby nasz przemiły Ray mial z nia romans? Oj nie ladnie ![]() Chanda jak wroci to sie zdziwi jak sie dowie o tej tajemnicy, przez ktora zyla w klamstwie ![]() Aricella dziwne imię jak je sie czyta? Bardzo ciekawa jestem co bedzie dalej, czekam na next ps " - Auu! – zawył z bólu chłopak. Młotek obsunął mu się na palce. Zabolało." tssa mlotek i przecinak do naprawy kranu ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#58 |
Zarejestrowany: 09.12.2012
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta
Postów: 114
Reputacja: 10
|
![]()
Wybacz że wcześniejszego odcinka nie skomentowałam ;_;
Nie lubię Araceli, jest taka... dziwna ![]() Chanda wygląda ślicznie w rozpuszczonych włosach ![]() Jak każda dziewczyna zresztą. Czekam na next ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#59 |
Zarejestrowany: 02.03.2013
Skąd: Bayview <3
Płeć: Kobieta
Postów: 634
Reputacja: 10
|
![]()
Hej, dziękuję za komentarze, zapraszam na odcinek 9
![]() Chanda bardzo bała się przed przesłuchaniem. Nie wiedziała, czy sobie poradzi, jak owe ,,jury’’ na nią zareaguje, czy spodoba im się jej osobowość. Stremowana, weszła do budynku. Spytała się jakiejś pani gdzie jest pokój 208 i potem, według jej wskazówek udała się do pomieszczenia. Zapukała, usłyszała: ,,proszę!’’ i weszła do środka. A w środku znajdowały się 3 osoby siedzące za stołem i przyglądające się z ciekawością Chandzie. Jakiż był jej szok, gdy zobaczyła, że jedną z tych osób był... Raymond, facet, którego spotkała w klubie! ![]() ![]() On też najwyraźniej nie spodziewał się, że zobaczy tu Chandę. Przez chwilę oboje wyglądali jak sparaliżowani. Jednak facetka siedząca na środku na szczęście przerwała tę niezręczną chwilę i powiedziała: - Witaj, przedstaw się nam, opowiedz trochę o sobie, swoich zainteresowaniach itp. - Dzień dobry, mam na imię Chanda, na nazwisko Cheng, uwielbiam śpiewać i to jest moja największa pasja, poza tym interesuję się trochę modą i sprawami urody. - Skąd pochodzisz? – spytał facet w ciemnych okularach. - Z Riverwiew – odparła Chanda. Wszyscy siedzący za stołem skrzywili się. - Riverwiew, podobno urocze miejsce, ale, bądź co bądź, to jest wieś... W naszej wytwórni raczej tego nie tolerujemy, nie lubimy. No, ale wyglądasz nieźle, więc damy ci szansę – zdecydowała kobieta – potrafisz zaśpiewać jakąś własną piosenkę? - Eeee, to znaczy, nikt mi nie mówił, że mam przyjść z własnym repertuarem, ale mogę zaśpiewać coś swojego, dobrze. - Wobec tego zaczynaj – rzekł Raymond. Chanda zaczęła śpiewać. ![]() Zdecydowała, że zaśpiewa piosenkę, którą napisała niedawno, ,,Deszczowy dzień’’. W tamtym momencie prawie w ogóle nie czuła tremy, śpiewała tylko, swobodnie operując swym głosem. Robiła wrażenie. Miała ciekawą barwę głosu, wszyscy gapili się na nią z otwartymi ustami. - Boże, ty masz talent i to wielki, marnowałaś się, nie przychodząc tyle czasu do nas, tutaj. – stwierdził facet w okularach. - Dokładnie, twój występ był świetny, ostatnio nikt mnie tak pozytywnie nie zaskoczył, gdzieś ty się chowała z tym głosem? – wtórowała kobieta. - Tak, trzeba ci przyznać, jesteś świetną piosenkarką – przyznał dość niechętnie Raymond. - Wiesz, zaśpiewaj jeszcze to – kobieta podała Chandzie tekst jakiejś piosenki. – znasz tą nutkę? - To chyba śpiewa ta znana piosenkarka ze Starlight Shores? Spróbuję. ![]() - Brawo, bardzo dobrze ci poszło. Na razie możemy ci zaproponować występy w różnych klubach i dostarczanie tzw. śpiewanych telegramów. Później zasłużysz na coś lepszego, no ale rozumiesz, musimy cię jeszcze sprawdzić. Chodź, podpiszesz parę papierów. Jaki chcesz mieć pseudonim artystyczny? – mówiła kobieta, wyjmując jakieś kartki. - Nie wiem, jaki pseudonim. Nigdy nie miałam głowy do wymyślania nazw. – wyznała Chanda. - Może po prostu Chanda? – wtrącił Raymond – to dość oryginalne imię. - Może być – wzruszyła ramionami. Jeszcze jakiś czas zajęło jej podpisywanie paru ważnych umów. W końcu, szczęśliwa, mogła wrócić do domu. ![]() W tym samym czasie Ray błagał Araceli, by nie mówiła nic Chandzie. - Słuchaj, ja wiem, że ty jesteś zła, wredna i wszystko co najgorsze, że uwielbiasz ranić innych, ale błagam cię, nie rób mi tego. Tu chodzi o przyszłość związku mojego i Chandy. - Ja właśnie o nią dbam – zachichotała Araceli – gdy Chanda się dowie, ty, jako jej dzielny rycerz, pocieszysz ją i będziesz ją wspierać w tak bardzo trudnym momencie życia. Tak bardzo, bardzo trudnym. - Ona się ode mnie odwróci. Zawsze, gdy dowiaduje się szokujących rzeczy, odwraca się od wszystkich. Zrywa z przeszłością, stara się zacząć nowe życie. Parę lat temu też tak było. Wtedy, gdy zerwała ze swoim poprzednim chłopakiem. Ja w tamtym czasie byłem tylko jej przyjacielem. ![]() ![]() - Life is brutal, nic na to nie poradzisz - Araceli wzruszyła ramionami – ja wiedziałam, że ona jest adoptowana, od samego początku. - Ale czy nie uważasz, że rodzice powinni ją o tym zawiadomić? Może wtedy lepiej to przeżyje. - Hahaha, daj spokój, chodzi właśnie o to, by przeżyła to gorzej – zaśmiała się blondynka. - Jesteś okropna. W ogóle nie masz żadnych ciepłych uczuć co do Chandy. – Ray popatrzył smutno w dal. ![]() - Bo to dla mnie tak jakby obca osoba, kumasz? W dodatku wkurzająca, ach, kto z nią wytrzymuje na dłuższą metę, to ja nie wiem. Chyba tylko ty jesteś na tyle po... no, nie będę kończyła. - No bo ja ją po prostu kocham, to moja pierwsza poważna miłość. Ty tego chyba nie zrozumiesz. Zresztą, nie mów jej nic chociaż dzisiaj, miała bardzo ważne przesłuchanie dotyczące pracy piosenkarki, nie chcę, by się załamała jeszcze tą informacją. Zwłaszcza, że nie wiemy, jak jej tam poszło. - Hehe, coś ty nie powiem jej tego dzisiaj. - Dziękuję ci - odetchnął z ulgą Ray. - Powiem jej jutro, przed wyjazdem, będzie większy efekt. A dziś się ją czym innym się dobije – zachichotała diabolicznie Araceli. Oburzony Ray nie zdążył zareagować, do domu weszła Chanda. ![]() - Widzę nasza droga piosenkareczka się tu u nas pojawiła, niesłychanie miło, jak bardzo cię zjechali na przesłuchaniu? – spytała słodkim głosikiem dziewiętnastolatka. - W ogóle mnie nie zjechali! – oświadczyła Chanda wesoło – będę teraz występować w klubach i dostarczać śpiewanych telegramów! Powiedzieli, że mam wielki talent - Taaa, talent, chyba do fałszowania - stwierdziła ironicznie blondynka – jakoś nie chce mi się w to wierzyć. - Przynajmniej jakiś mam, w przeciwieństwie do ciebie – odgryzła się rudowłosa, siadając przy stole. ![]() - Oo, no proszę, wyrabiasz się, coraz więcej cienkich ripost słyszę – uśmiechnęła się sztucznie siostra. - Araceli, proszę cię, skończ, jeśli łaska, teraz nie ma czasu na twoje głupie żarty. Chanda, kochanie, gratuluję ci pracy, wiedziałem, że dobrze ci pójdzie. Masz wielki głos i z pewnością zrobisz karierę. – do dyskusji włączył się Ray. - Och, dziękuję, Ray, ty zawsze mnie docenisz – powiedziała Chanda. – a ty, Araceli, wyjeżdżasz jutro? - Tak – odpowiedziała krótko. - Świetnie – ucieszyła się Chanda. – mniej dni w twoim towarzystwie równa się – mniej nerwów i straconych słów. ![]() Po jakimś czasie wszyscy mieli dosyć tej rozmowy, więc Araceli udała się do swojego pokoju, a Chanda i Ray zajęli się sobą. ![]() A Araceli położyła się na łóżku w mniejszym pokoju i opracowywała swój plan. ,,Już niedługo się zacznie. Wiem, że mi się uda. Ja zawsze zdobywam to, co chcę.’’ ![]() Czekam na komentarze ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#60 |
Supermoderator
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
|
![]()
Na początku podobała mi się ta wredna strona Ariceli, ale teraz zaczyna mnie denerwować. Jak można świadomie krzywdzić członka własnej rodziny, szczególnie własną siostrę. Co z tego, że Chanda jest adoptowana, to nic nie znaczy. A przynajmniej nie powinno.. Wygląda na to, że w tej rodzinie, niezależnie od więzów krwi, każdy ma zryty na maxa charakter. Nie do ogarnięcia
![]() Po raz pierwszy szczerze współczuję Chandzie, mam nadzieję, że wszystko będzie ok ![]() czekam na więcej
__________________
Mam łopatę.
|
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|