Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 07.08.2012, 11:42   #61
Myrtek
 
Avatar Myrtek
 
Zarejestrowany: 07.01.2012
Skąd: Kotlina rozpusty
Wiek: 27
Płeć: Kobieta
Postów: 633
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: omega's falmilies

Lubię twoją rodzinkę, a te teksty wymiatają! Twoja historia idealnie by się nadawała na scenariusz odcinka serialu typu "Gotowe na wszystko" :p
Przyjacółki są the best!
A może Jack...odkrył swoje prawdziwe ja? Może jest biseksualny?
__________________
Myrtek jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 07.08.2012, 12:22   #62
tallje
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: omega's falmilies

hahahaq, myrtuś masz świetne pomysły! kto wie, może masz rację....
ktoś jeszcze?: D no i przypominam
  Odpowiedź z Cytatem
stare 07.08.2012, 18:18   #63
Meggie
 
Avatar Meggie
 
Zarejestrowany: 29.11.2005
Skąd: Chełm
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 1,140
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: omega's falmilies

Ja chcę nowy odcinek! Ja!
<mach łapką>
__________________
Looks like a girl, but she's a flame.
So bright, she can burn your eyes...
Better look the other way.
Meggie jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 08.08.2012, 20:26   #64
tallje
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: omega's falmilies

Meggie, masz. Dzisiaj króciótko, ale zawsze!
Tym którzy nie przeczytali poprzedniego odcinka albo go już zapomnieli, radzę odświeżyć sobie informacje.

Rodzina Hapter, część XII



Na następny dzień


Miranda wstała dzisiaj późno, po siódmej. Spała niespokojnie wiedząc, że jej mama nie wróciła do domu na noc. Słysząc odgłosy w sypialni, szybko tam pobiegła, ale zastała tylko Jacka.
- Cześć skarbie, dopiero wstałaś? Nie spóźnisz się na autobus?
- Cześć, nie...Mama nie wróciła, prawda?

Widząc strapioną minę córki Jack spoważniał. Jego żona nie wróciła na noc po spotkaniu przyjaciółkami. Próbował dodzwonić się do Aoulette, ale nie odbierała. Vera za to powiedziała że wyszła wcześniej od wszystkich. No i oczywiście martwiła się o Alice.
- Nie, nie wróciła. Ale nie martw się. Na pewno jest u cioci Lette, poczęstowały się jakimś koniakiem i teraz śpią u niej. Mama mogła po prostu zapomnieć zadzwonić, albo telefon się jej rozładował. Chodź tu. Masz się nie martwić, okej? Jak wrócisz do domu mama już tu będzie. Idź się przebrać, za chwilę przyjedzie autobus- na koniec przytulił córkę i sam odszedł się ubrać.



***


Jack wyszedł, a właściwie wybiegł dzisiaj wcześniej z pracy po tym jak zadzwoniła do niego Lette:
- Cześć Jack, dzwoniłeś. Coś pilnego, bo aktualnie jestem trochę zaj.... John, cholera jasna, poczekaj chwilę... No weź tę łapę, przecież za chwilę idę. Przestań mnie klepać, ostrzegam. W szufladzie mam bicz!
- Yyy, Aoulette, mogłabyś?
- Jasne, przepraszam. O co chodzi?
- Wiesz może gdzie jest Alice?
- Co? O czym ty mówisz? Jak odchodziłam od stolika jeszcze tam była, a potem miała iść do domu. Jezu, nie wróciła?...John, spiep...Jack?
- Nie, nie wróciła... Mówiła może czy gdzieś później idzie ...?
- Nie, ale wiesz? Strasznie źle wyglądała. Wyglądała jakby za chwilę miała zemdl.... Słodki Jezu. Jack? Jack?! Halo?!
- Pip, pip, pip.
Od razu podjął działanie: odwiedził kawiarenkę, w której wczoraj była Ali. Sprzedawca na pewno widział trójkę rozgadanych przyjaciółek i widział dokąd poszła jego żona, o ile nie leżała gdzieś w krzakach.

***

- Dzień dobry, moje nazwisko Hapter, Jack. Mógłby mi pan odpowiedzieć na parę pytań?

- A czy ja wyglądam na takiego? Słuchaj pan, mam teraz robotę i żądnej ochoty na jakieś pedalskie pytania.

- Tak? Coś mi się nie wydaję- Jack podszedł trochę bliżej osiłka, niby od niechcenia podnosząc skrawek koszuli do góry. Wzrok sprzedawcy od razu padł na jego pistolet.
- Co..Popapraniec! Lepiej stąd znikaj bo zaraz wezwę gliny!
- Masz je przed sobą, idioto! I lepiej mów mi, gdzie poszła moja żona!
- A co mnie kur*a obchodzi twoja żona? Może się szlaja po mieście z jakimś gimbusem i nawet o tym nie wiesz...
Plask. Jack był pewien że ślad jego dłoni na policzku sprzedawcy pozostanie na długo.

- Spróbujmy od nowa. Wysoka, chuda blondynka. Wygląda na chorą. Była z dwoma przyjaciółkami, jedna ruda, druga w okularach. Przypominasz coś sobie?
Sprzedawca którego siła uderzenie pociągnęła do tyłu, wymamrotał ze strachem.
- Tak, n-nie...W-widziałem je, były, te dwie, ruda i o-okularnica poszły, a blondyna została. Później wyszedłem do k-kibla a jak wróciłem...p-po dłuższym
c-czasie...jej już n-nie było, to wszystko, przysięgam!
Jackowi to starczyło. Podszedł do mężczyzny który skulił się ze strachu. Jednak Jack poklepał go tylko po ramieniu.
-Bardzo dobra robota. Pozdrów żonę i ładnie ją przeproś za zdradę, no nie?
Inaczej możemy się jeszcze spotkać.
- C-co, skąd ty...
- Miłego dnia!

***

Jack wiedział tyle ile potrzebował, jednak to tylko luźne hipotezy- pierwszą było to, że Ali zemdlała. Przecież to mogło się zdarzyć, była osłabiona i chora.
Później zaczynają się już domysły. Ktoś jednak na pewno ją zauważył, inaczej rano zauważono by ją na chodniku i wezwano policję. Skoro ją zauważył, na pewno chciał pomóc, przynajmniej tyle ile mógł. Nie wziął jej do siebie, bo to ryzykowne, jeśli ma żonę- zapewne był to facet. Załóżmy jednak, że ją gdzieś zaniósł- gdzieś na ławkę. Szpital wykluczył, inaczej Jack już dawno dostałby od nich telefon- Alice zawsze miała przy sobie dowód. Leżała więc gdzieś na ławce, gdzieś, gdzie nikt jej jeszcze nie zauważył. Czyli mówiąc prościej, kiedy ten tajemnicy ktoś ją znalazł, to tajemnicze miejsce musiało być zamknięte i nie mieć ochrony, a teraz musiało być jeszcze zamknięte. No było blisko restauracji.

Zaczął od biblioteki- była niedaleko, nie chroniona i otwarta 24/7. Ale był jeden minus- tam przecież na pewno by ją ktoś zauważył dzisiaj rano... Może pomyślał że to nie takie dziwne? Spiła się, weszła do pierwszego lepszego budynku i zasnęła.
Biblioteka jednak była prawie pusta- Alice na pewno tam nie było.
Pomyślał o dziedzińcu szpitala- w nocy przebywa tam wiele bezdomnych, są ławki a pielęgniarki przechodzą tamtędy rzadko, zwłaszcza o tej porze.

Tu również było pusto, nawet bezdomnych gdzieś wywiało.
Jack postanowił popytać ludzi na mieście i na koniec zostawić jeszcze basen i spa.

***

Miranda tymczasem wróciła do domu, jak się spodziewała, pustego. Zrezygnowana usiadła na kanapie i milczała. Łzy cisnęły się do oczu, ale mama ją zawsze uczyła, żeby być silną. Mama. Gdzie ona może być?

***

Alice obudził z mocnego snu czyjś miękki głos. Ledwie podniosła ciężkie powieki. Głowa ją bolała, przed oczami wirowało i cała ścierpła. Czuła się jak wybudzona po długiej, męczącej chorobie. Głos powtórzył się
- Alice? Słyszysz mnie? Ali?

W oddali zobaczyła mężczyznę który powoli kierował się do niej.
- Ali?
- Jack.. To ty?
Ociężała wstała, niemal natychmiast się przewracając. Jack zdążył ją chwycić i mocno przytulił.

- Nawet nie masz pojęci jak się o ciebie martwiłem. Co się właściwie stało?
Ali po krótce, z długimi przerwami na złapanie głębszego oddechy wyjaśniła Jackowi to jak zemdlała, i jak czuła że ktoś ją niesie. Później zasnęła głębiej.
- Na szczęście tu jestem.

- A ty? Jak mnie tu znalazłeś?
Jack opowiedział równie szybko jak ona jego poszukiwania, z niechęcią wspominając o uderzeniu sprzedawcy.
- Spoliczkowałeś go? Jack, on to może zgłosić na policję! Możesz stracić pracę! Możesz..
- Cii, Ali, nie przemęczaj się. Nie, nie może i ja też nie mogę. Później ci powiem.
Później dopowiedział o przeczuciu o spa, o tym że szybko tu pobiegł i od razu zauważył Ali.
- Teraz chodź. Idziemy do szpitala. Nawet nie protestuj! Z tobą się coś dzieje, a jaki mi nie powiedzą co, to...
- Poznają twój gniew?- Ali zażartowała, lekko uśmiechnęła się do Jacka i chwyciła go pod ramię.

***

Będąc na dziedzińcu Jack zadzwonił do Mimi:
- Cześć skarbie, słuchaj uważnie: bierz Alex, bo jest już ciemno i chodź do szpitala. Czekam na dziedzińcu.
- Co? Znalazłeś mamę...?- Miranda była uradowana.
- Tak. Czekam!

***

Dziewczynka była po półgodzinie razem z Alexem. Jack opowiedział jej co się stało, tym razem pomijając fragment o sprzedawcy. Mimi była zachwycona i nie mogła usiedzieć na miejscu, czekając na mamę, która była na badaniach.

Więc czekali. Najpierw godzinę, później dwie, minęła trzecia... Było późno. Gdzieś z oddali dobiegały do nich śmiechy i śpiewy piątkowych imprezowiczów.
- Może dorób lekcje? W domu możesz nie zdążyć...- Jack martwił się o Mimi.
- Nie. Nie teraz. Nie mogę.- powiedziała ze stanowczością, której brakowało jej kolegom i koleżankom.

W końcu, kiedy mijała czwarta godzina oczekiwań, ze szpitala wyszła Ali. Z jej twarzy można było wywnioskować że jest zaskoczona, zła i smutna.
- Jack, możemy porozmawiać? Mimi, zostań, za chwilę przyjdziemy.- Już wiadomo po kim Miranda odziedziczyła stanowczość.
- Jasne, chodźmy- Jack posłał jeszcze przepraszające spojrzenie córce, która miała łzy w oczach i ręce wyciągnięte do przytulenia matki, która nawet na nią nie spojrzała.

Rodzice odeszli kawałek dalej, ona zaś podeszła do Alexa.
- Wszystko będzie dobrze. Z mamą, z tatą, z tobą i ze mną. Ja cię nigdy nie zostawię i nie zignoruje, wiesz? Kochamy się przecież! Będzie dobrze, za chwilę pójdziemy do domu...

***

- Co się dzieje? Mimi zrobiło się przez ciebie smutno. Przeproś ją...
- Tak, wiem, przepraszam, nie panuje nad sobą. Kocham was, przecież wiesz.
- Wiem. Mów lepiej co powiedział lekarz.
Ali zesmutniała i jakby oklapła.
-Nie wie od czego zacząć...
- Najlepiej od początku.
- No dobra. Lekarz powiedział, że to od przemęczenia. Ciąża mi nie służyła. W ogóle nie powinnam w nią zachodzić, mogłam...- głos jej coraz bardziej drżał- ... tego nie wyjść. Właściwie, to miałam ogromne szczęście że p-przeżyłam.
Później było coraz gorzej. Zawroty głowy, omdlenia, wymioty... To wszystko przez stracenie wiele krwi, geny, po części ciąże, i coś czego nawet lekarze nie umieją określić. Tak jakby po prostu logiczne było to że zachoruje. Jakiś kod czy coś zapisane w tu...- tu popukała się po klatce piersiowej.
Jack uważnie słuchał.


- Powiedział, że nie mogę się przemęczać. Koniec z jazdą konną, roumiesz? Musimy o-oddać E-elffy.... Nie mogę zbyt dużo robić. Właściwie najlepiej jakbym cały czas leżała lub spacerowała tempem żółwia. A to omdlenie na chodniku... Kiedyś musiało do tego dojść. Prędzej czy później. I teraz najważniejsze jest to, eby do takiej sytuacji nie dopuścić drugi raz. Bo n-najgorsze jest to, że...że gdybyś mnie nie obudził, gdyby poleżała jeszcze z godzine...to ja..u-u...Zasnęłabym.- dokńczyła nieśćiśle, ale Jack doskonale wiedział o co jej chodzi. Na to wszystko tylko chwycił jej ręke i przycisnął do swojego policzka.
- Będzie dobrze. Musi być dobrze. Obiecuję ci to...- szepnął i po chwili zawołał Mimi.
Kiedy Ali się jej przyjrzała, mocno ją przytuliła i przeprosiła. Zaczęły się szlochy, pytania i całusy, aż Alex zaczął szczekać. Jackie wyjaśnił córce "że mamusia jest chora, nie może jeździć konno i pracować ani się przemęczać. Trzeba jej pomagać." Na koniec wszyscy razem, nawet Alex, się prytulili i skierowali do samochodu. Ali miała wszystkiego dość, chciała położyć się i zasnąć, a budząc się stwierdzić, że ten dzień to tylko sen, okropny, nocny koszmar.

Ostatnio edytowane przez tallje : 08.08.2012 - 20:32
  Odpowiedź z Cytatem
stare 08.08.2012, 20:49   #65
Meggie
 
Avatar Meggie
 
Zarejestrowany: 29.11.2005
Skąd: Chełm
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 1,140
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: omega's falmilies

Jej, Alice wyjdzie z tego prawda? I przestraszyła mnie ta sytuacja, ale dobrze, że się znalazła. No i wychodzi na to że Jack wcale jej nie zdradza, prawda? Czekam na dalszą część
__________________
Looks like a girl, but she's a flame.
So bright, she can burn your eyes...
Better look the other way.
Meggie jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 08.08.2012, 20:59   #66
tallje
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: omega's falmilies

jej, dziękuję za komentarz ^^
Czy Alice wyjdzie z tego...Jeśli będzie postępować zgodnie zaleceniami lekarza tak, ale czy będzie już ci nie powiem...; )
A po cym wnioskujesz ze Jack Ali nie zdradza? Przecież tego nie napisałam XD
  Odpowiedź z Cytatem
stare 08.08.2012, 21:24   #67
Kicaj
 
Avatar Kicaj
 
Zarejestrowany: 09.01.2012
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta
Postów: 657
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: omega's falmilies

Nie może jej zdradzać, skoro podczas poszukiwań tak wali w mordę innych ludzi
Ej no.. mam nadzieję, że z tego wyjdzie.
Bardzo fajny odcinek, było co poczytać, trzymało w napięciu i pozostawiło w niepewności.
Daj znać jak będzie kolejny <prosi na kolanach>
__________________
reality bites
Kicaj jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 08.08.2012, 21:32   #68
tallje
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: omega's falmilies

a co z tym, że mężcyźni którzy zdradzają robią się bardo opiekuńczy? : D nie no, dobra, nic więcej na ten temat nie zdradzam <milczy>
kolejny? kolejny będzie nudny wręcz, a właściwie kolejne. podpowiem tyle, że jeszcze dosłownie parę odcinków i pierwsza seria się zamknie ; )
no i dziękuję!
  Odpowiedź z Cytatem
stare 08.08.2012, 22:22   #69
Meggie
 
Avatar Meggie
 
Zarejestrowany: 29.11.2005
Skąd: Chełm
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 1,140
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: omega's falmilies

Nie nie nie, chwileczkę. Wcale nie stają się bardziej opiekuńczy, raczej bardziej wielkoduszni

No nic, okaże się potem
__________________
Looks like a girl, but she's a flame.
So bright, she can burn your eyes...
Better look the other way.
Meggie jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 09.08.2012, 07:58   #70
Meona
 
Avatar Meona
 
Zarejestrowany: 04.11.2009
Skąd: gdzieś
Płeć: Kobieta
Postów: 702
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: omega's falmilies

Mam nadzieję, że Alice z tego wyjdzie i wszystko się ułoży. Czekam z niecierpliwością na następną część.
__________________
[IMG]http://i61.************/b6v96w.png[/IMG]
Meona jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 3 (0 użytkownik(ów) i 3 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 20:24.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023