Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 18.05.2011, 09:18   #741
Krimii
 
Avatar Krimii
 
Zarejestrowany: 22.09.2007
Skąd: Kraków
Wiek: 27
Płeć: Kobieta
Postów: 74
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Belle Rose

Cytat:
Napisał Libby Zobacz post
I jeszcze tak a propo komentarza z poprzedniej strony: dla mnie też nie jest normalne to, że Dante może się komuś podobać . Zwłaszcza te jego brwi, które wyglądają jak doczepione włochate gąsienice .
I właśnie dlatego mi się podoba! Jest taki (nie)przystojny!
Ogólnie to bardzo fajna postać literacka, z którą powinno się utożsamić (co najmniej) kilka osób. Miał obsesję na punkcie Li, prawda? A wiele fanek tego FS ma obsesję na punkcie Marco. Widać podobieństwo?
To, że był taki odrażający dodawało mu uroku jako czarnemu charakterowi. Troszkę mnie smuci, że był takim "typowym" czarnym charakterem:
"nie cofnie się przed niczym, ma same złe strony, a ogólnie jest odrażający". Czy nie ma dobrych stron? Przydałby się jakiś odcinek z jego perspektywy. Może taki bonus? Bardzo na co takiego bym liczyła.
Według mnie Rudzielec postrzegała Dantego jako wyjątkowo "złą" osobę. Potrzebowała czarnego charakteru, ale zapomniała, że i on musi mieć jakieś pozytywne cechy... Ale chyba tylko ja to zauważyłam.


Odcinek... Troszkę nudny. Ponieważ spodziewałam się akcji, konfrontacji Marco z Li zawiodłam się. Oczywiście, piszesz bardzo dobrze, ale... Brakowało mi pokrycia tego co zapowiadałaś i tego co pokazałaś. Dlatego też wstrzymam się od oceny, bo wyszłaby na Twoją niekorzyść. Mam nadzieję, że się zrehabilitujesz w następnym odcinku. Ile ma być komentarzy? Również 16?

Cytat:
Napisał rudzielec Zobacz post
ojej imię nie było zamierzone, uwierz
Powiedzmy, że wierzę. A propos Matki Li - w pierwszych odcinkach napisałaś, że nie lubiła swojego imienia. Dla mnie jak ktoś nie lubi swego imienia to znaczy, że jego charakter do niego nie pasuje. Bardzo mnie to pociesza!

Pozdrawiam Serdecznie
Lidia
Krimii jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 18.05.2011, 10:46   #742
Libby
Administrator
 
Avatar Libby
 
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Belle Rose

Cytat:
Napisał lidia Zobacz post
I właśnie dlatego mi się podoba! Jest taki (nie)przystojny!
Chyba chciałaś napisać: szkaradny .

Cytat:
Napisał lidia Zobacz post
Ogólnie to bardzo fajna postać literacka, z którą powinno się utożsamić (co najmniej) kilka osób. Miał obsesję na punkcie Li, prawda? A wiele fanek tego FS ma obsesję na punkcie Marco. Widać podobieństwo?
Nie popadajmy w skrajności. Chyba żadna z nas nie torturowałaby Marco i nasyłała morderców, żeby z nią był . Na pewno użyłybyśmy innych środków, w tym uroku osobistego .


Cytat:
Napisał lidia Zobacz post
Dla mnie jak ktoś nie lubi swego imienia to znaczy, że jego charakter do niego nie pasuje. Bardzo mnie to pociesza!
Nie przesadzajmy .
__________________
Libby jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 18.05.2011, 12:18   #743
Master of Disaster
 
Avatar Master of Disaster
 
Zarejestrowany: 08.01.2006
Skąd: Dziwnowo
Wiek: 19
Płeć: Kobieta
Postów: 1,322
Reputacja: 26
Domyślnie Odp: Belle Rose

No no, troszkę mnie nie było, a tu coś nowego...
OK, teraz dla odmiany wk**wia mnie Marco. Szczerze, to mam już dość obojga - jego i Mei. Mam gdzieś, co się z nimi stanie, byle wsadzili Dantego i wyrzucili klucz. ("Zamknijcie go i wyrzućcie więzienie!" - mi się przypomniało.)

Ale odcinek ciekawy
Master of Disaster jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 18.05.2011, 18:50   #744
rudzielec
 
Avatar rudzielec
 
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 15
Płeć: Kobieta
Postów: 2,224
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Belle Rose

Cytat:
Napisał lidia
Przydałby się jakiś odcinek z jego perspektywy. Może taki bonus? Bardzo na co takiego bym liczyła.
powiem ci, że to całkiem ciekawy pomysł, na pewno go przemyślę
dawno nie dodawałam nic bonusowego więc wypadałoby coś tutaj wstawić

Cytat:
Napisał lidia
Według mnie Rudzielec postrzegała Dantego jako wyjątkowo "złą" osobę. Potrzebowała czarnego charakteru, ale zapomniała, że i on musi mieć jakieś pozytywne cechy... Ale chyba tylko ja to zauważyłam.
Masz rację, chciałam żeby to był ktoś zły, kto swoją dobrą stronę ma tylko na pokaz, jako przykrywkę prawdziwej natury
No i nie do końca jest tak, że Dante nie ma sumienia, że się tak wyrażę... on stał się taki z czasem. W sumie nie przedstawiłam nigdy historii z jego wcześniejszych lat, wspomniałam tylko o tym, że miał tam jakiś interes z bratem Marco no i, że to on nasłał na złodzieja policję.
W jednym z odcinków (dokładnie w rozdziale piątym, części drugiej), Dante pokazuje, że gdzieś tam w głębi jego sumienia tkwią jeszcze ludzie odruchy.

Cytat:
- Nie masz za grosz sumienia. Li Mei leży w szpitalu i walczy o życie, a tobie chce się pieprzyć? - blondyn podszedł do swego rozmówcy.
- Podobno ma młodszą siostrę... - ominął pytanie Mayson – Też z niej taka gorąca sztuka?
Dante westchnął i odwrócił się w stronę okna.
- Ta jej siostra ma siedemnaście lat. Wyrządzisz okropną krzywdę tej młodej dziewczynie, jeśli zafundujesz jej to, co Mei...
Cytat:
- Ubzdurał sobie, że zrobi z Alią to samo co z Mei... - wycedził Dante.
- No to się zdziwi. Ona zapewne razem z rodzicami pojechała do szpitala w Agroni.
- Więc dorwij tego gnoja i zrób z nim co chcesz. Byleby słono zapłacił za Li.
W sumie to ciekawie byłoby opisać los jakiegoś bohatera, a dokładniej mówiąc, jego przeszłość. Dlaczego stał się takim, a nie innym człowiekiem, co zaważyło na jego charakterze.
Po dłuższym przemyślunku stwierdzam, że pewnie zabiorę się za ten bonus

Cytat:
Napisał lidia
Odcinek... Troszkę nudny. Ponieważ spodziewałam się akcji, konfrontacji Marco z Li zawiodłam się. Oczywiście, piszesz bardzo dobrze, ale... Brakowało mi pokrycia tego co zapowiadałaś i tego co pokazałaś. Dlatego też wstrzymam się od oceny, bo wyszłaby na Twoją niekorzyść. Mam nadzieję, że się zrehabilitujesz w następnym odcinku. Ile ma być komentarzy? Również 16?
Wiem, zdaję sobie sprawę, że większość czekała na tę akcję, kiedy to Marco zobaczy Mei i w ogóle... no przykro mi, że wyszło tak, a nie inaczej, chciałam wstawić tą akcję ale i tak odcinek miał już ponad 4 strony w wordzie...
Zdaję sobie sprawę (co pisałam gdzieś wcześniej), że czytający, nie mieli by nic przeciwko, gdybym nawet 10-cio stronicowy odcinek wstawiła, ale byłam zmuszona go podzielić, gdyż (niestety lub stety) to FS zbliża się do końca, a chciałabym wszystkich jeszcze trochę potrzymać w niepewności
Jeśli chodzi o liczbę komentarzy, to nie ma ona w tym odcinku znaczenia, gdyż doskonale zdaję sobie sprawę, że nie na to czekaliście.
Proszę tylko o cierpliwość, gdyż muszę skończyć pisać kolejną część i napstrykać fotek.
O tym kiedy będzie kolejny odcinek, poinformuję was w dziale z reklamami FS, najszybciej jak tylko będę mogła

Cytat:
Napisał Libby
Nie popadajmy w skrajności. Chyba żadna z nas nie torturowałaby Marco i nasyłała morderców, żeby z nią był . Na pewno użyłybyśmy innych środków, w tym uroku osobistego .
w to nie wątpię
jednakże nawet w realnym życiu spotkałam już pewnego oszołoma, który chciał się zabić, bo go dziewczyna nie chciała (powiedzmy, że nie będę tego komentować)
więc jak widać coś w tym jest

Cytat:
Napisał Master of Disaster
OK, teraz dla odmiany wk**wia mnie Marco. Szczerze, to mam już dość obojga - jego i Mei. Mam gdzieś, co się z nimi stanie, byle wsadzili Dantego i wyrzucili klucz. ("Zamknijcie go i wyrzućcie więzienie!" - mi się przypomniało.)
haha no czekałam na taki komentarz szczerze mówiąc
byłam ciekawa, czy komuś Marco zalezie za skórę, okazuje się, że znalazł się ktoś taki
co do zamknięcia Dantego, to jeszcze sobie poczekasz moja droga
"Zamknijcie go i wyrzućcie więzienie!" - nie kojarzę skąd to jest ale tekst rozwala

Ale się rozpisałam chyba pierwszy raz od dawna
No ale lubię dyskusję na temat bohaterów

Dziękuję za komentarze
__________________
Mój profil na WATTPAD
rudzielec jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 20.05.2011, 10:16   #745
Searle
 
Avatar Searle
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 39
Płeć: Kobieta
Postów: 4,172
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Belle Rose

Mnie się tam odcinek podobał i objętościowo też fajny, nie za długi - takie odcinki lubię, a że było dużo dialogów to szybko się czytało

Cieszę się, że banda wróciła i jest Sophie <juupi>

A jeśli chodzi o Marco, to wiem, że jak tylko zobaczy Mei, to zapomni o Em
I też uważam, że chłopaki zobaczyli brzuch Li.

Nadal nie wiem, kto mógłby szantażować czarnulę. Może brat Dantego wróci? Mnie się on tam podobał, więc nie chcę by był negatywnym bohaterem
A może jednak Em? W końcu "przetrzymywała" Marco, który był łatwym celem. Ale chyba tak to się potoczy, że Em wcale nie będzie taka zła.
__________________
Searle jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 20.05.2011, 15:47   #746
lizzielovesit
 
Avatar lizzielovesit
 
Zarejestrowany: 13.11.2009
Skąd: Gdańsk
Wiek: 26
Płeć: Kobieta
Postów: 314
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Belle Rose

Tylko nie zabij mnie.. PROSZĘ.
AAlle doczytałam! : )))
Czemu zawsze jak przechodzę na ostatnią stronę muszę takie katusze przechodzic... ?!
No, tradycyjnie czekam.
__________________
Czarnym kotom, z plakatu
Fajnie jest na słońcu.
lizzielovesit jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 20.05.2011, 18:20   #747
rudzielec
 
Avatar rudzielec
 
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 15
Płeć: Kobieta
Postów: 2,224
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Belle Rose

Cytat:
Napisał Searle Zobacz post
Mnie się tam odcinek podobał i objętościowo też fajny, nie za długi - takie odcinki lubię, a że było dużo dialogów to szybko się czytało
cieszę się
Cytat:
Napisał Searle Zobacz post
Cieszę się, że banda wróciła i jest Sophie <juupi>
Sophie wróciła, jednakże nie wiem czy jest się z czego cieszyć...
Cytat:
Napisał Searle Zobacz post
A jeśli chodzi o Marco, to wiem, że jak tylko zobaczy Mei, to zapomni o Em
I też uważam, że chłopaki zobaczyli brzuch Li.
no, chciałabym cię poprzeć, ale niestety (jak pewnie zresztą wiesz ), nie mogę tego zrobić
by rozwiać swoje wątpliwości, musisz poczekać na kolejny odcinek
Cytat:
Napisał Searle Zobacz post
Nadal nie wiem, kto mógłby szantażować czarnulę. Może brat Dantego wróci? Mnie się on tam podobał, więc nie chcę by był negatywnym bohaterem
A może jednak Em? W końcu "przetrzymywała" Marco, który był łatwym celem. Ale chyba tak to się potoczy, że Em wcale nie będzie taka zła.
dużo ludzi zastanawia się kim jest tajemniczy szantażysta :>
mogę tylko zdradzić, że wyjdzie to w pierwszym odcinku, dziewiątej części, nie będę was dłużej męczyć
co do Em, natomiast.... hmm
Cytat:
Napisał lizzielovesit Zobacz post
Tylko nie zabij mnie.. PROSZĘ.
AAlle doczytałam! : )))
Czemu zawsze jak przechodzę na ostatnią stronę muszę takie katusze przechodzic... ?!
No, tradycyjnie czekam.
hehe, nie zabiję, nie chce stracić czytelniczki
i czemu od razu katusze?
musisz czytac na bieżąco, to obejdzie się bez katuszy ^^

No i jeszcze komentarz Libby, z poprzedniej strony, o którym całkiem zapomniałam
wybacz mi o Piekielna Gwoździarko! <kłania się do stóp>
już odpowiadam na twoje pytania

Cytat:
Napisał Libby Zobacz post
Świetny odcinek . W końcu się doczekałam . A już chciałaś nas opuścić ...
dzięki no masz rację, chciałam was opuścić, ale dzięki (głównie) tobie i kilku innym osobom, nie zrobiłam tego, chwała wam za to, że odwiedliście mnie od takiego pomysłu
Cytat:
Napisał Libby Zobacz post
Marco mnie wkurzył. Dobra, rozumiem, że czuję się zraniony itd., ale tak klejąca się do niego Em strasznie mnie drażni .
jednak i ciebie wkurzył
Em, jak Em, tak już chyba ma, że drażni wszystkie czytelniczki, którym podoba się Marco
Cytat:
Napisał Libby Zobacz post
Colin i Alia - ledwie uszli z życiem i od razu zaczynają się obcałowywać. Niereformowalni .
haha, no tak, chociaż oni jedni prawda?
Cytat:
Napisał Libby Zobacz post
Chłopaki przeczuwają kłopoty? Li na pewno przyjechała z brzuchem . To się Marco zdziwi .
no nie wiem, czy się zdziwi....
Cytat:
Napisał Libby Zobacz post
Czemu blondyn nazywa się Juri? Nie było czegoś ładniejszego ?
od początku się tak nazywał ciekawe czemu wcześniej się nie dopytywałaś o imię?
Cytat:
Napisał Libby Zobacz post
A właśnie dziś zastanawiałam się, co się dzieje z Sophie .
no to teraz już wiesz ^^
Cytat:
Napisał Libby Zobacz post
A to nie powinno być, że Alia jest bardziej przywiązana do Colina niż on do niej ?
no.... nie
Cytat:
Napisał Libby Zobacz post
I jeszcze tak a propo komentarza z poprzedniej strony: dla mnie też nie jest normalne to, że Dante może się komuś podobać . Zwłaszcza te jego brwi, które wyglądają jak doczepione włochate gąsienice .
jak to przeczytałam to myślałam, że padnę ze śmiechu xDDD
Cytat:
Napisał Libby Zobacz post
Mam nadzieję, że tym razem nie każesz nam długo czekać .
nie, nic z tych rzeczy odcinek właśnie skończyłam pisać, więc spodziewajcie się gdzieś w dniach: niedziela – poniedziałek – wtorek, jeszcze dam z znać w dziale z reklamami z FS, kiedy już będę na sto procent pewna


dziękuję ślicznie za komentarze moje słoneczka
__________________
Mój profil na WATTPAD
rudzielec jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 23.05.2011, 13:03   #748
rudzielec
 
Avatar rudzielec
 
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 15
Płeć: Kobieta
Postów: 2,224
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Belle Rose

Trochę głupio wyszło, że post pod postem, no ale czasem się zdarza
Zdjęć trochę mało, ale gra znowu mi świruje, a nie chce przeciągać ze wstawieniem odcinka do późnych godzin.
Zapraszam do czytania

ROZDZIAŁ ÓSMY
Część trzecia: Poświęcenie.


- Marco! - Colin wybiegł w pośpiechu z budynku i wdrapał się na siatkę by ją przeskoczyć. Podobnie zrobiła reszta jego dawnej bandy, chcąc jak najszybciej dotrzeć do swojego przyjaciela.
Takeda siedział pod autem, zupełnie zamroczony. Z rany na jego ramieniu, wypływała cienka strużka krwi. Kiedy poczuł jak kula przeszywa go na wylot, momentalnie ściemniło mu się przed oczami. Przyłożył prawą rękę, do pulsującej rany, próbując zatamować krwotok, lecz niewiele to dało. Oparł głowę o pojazd i zacisnął zęby, czując narastający ból.



- Marco! - usłyszał ponowny krzyk swojego przyjaciela. Kroki, których odgłos stawał się coraz bardziej wyraźniejszy, dały mu do zrozumienia, że Jensen jest gdzieś blisko.
- Nie zbliżać się, albo zrobię z niego ser szwajcarski! - odezwał się kolejny głos, który wydał mu się bardzo znajomy.
Jego przyjaciele cofnęli się. Człowiek który mierzył do złodzieja, stanął nad nim zasłaniając mu słońce. Prażyło cholernie mocno, mimo że w scenariuszu na dzisiejszy dzień, zaplanowana była zupełnie inna pogoda. Nagle z budynku sądu, wybiegło czterech funkcjonariuszy, którzy usłyszeli wystrzał.
- No proszę, proszę... Kogo my tu mamy? - rozpoznając w trzech mężczyznach i rudowłosej kobiecie, złodziei którzy od dawna są poszukiwani za rabunki, wyciągnęli broń i powolnym krokiem zaczęli kierować się w ich kierunku.
- Nie ruszać się! - krzyknął jeden z policjantów, wymierzając lufę w stronę Colina – Na ziemię Jensen! I pogoń swoich kumpli!
- Ty! - drugi gliniarz, warknął do stojącego nad Marco, zamaskowanego chłopaka – Rączki do góry i wyrzuć tę spluwę!
Brwi oprawcy zmarszczyły się groźnie. Powoli skłonił się, by położyć pistolet na ziemi, lecz kiedy już miał to zrobić, wskoczył za pojazd i złapał złodzieja za kark. Wstał pociągając go na siebie i zasłonił się nim, jak żywą tarczą.
- Gratuluję panom złapania przestępczej szajki. Jednak mnie nie dostaniecie – mówiąc to, zaczął oddalać się w kierunku swojego pojazdu – Żadnych podejrzanych ruchów, albo ten król złodziei zginie! - dodał przykładając Marco zimną lufę do głowy – A z tego co się domyślam, cholernie zależy wam by go usadzić.
W oczach Sophie pojawiły się łzy. Mimo, iż uważała się, za twardą kobietę, nie potrafiła teraz w żaden sposób opanować płaczu. Ten mężczyzna, oddalał się właśnie z człowiekiem do którego nadal coś czuła. Z człowiekiem, który nie był w stanie sam sobie pomóc w tej chwili.
Marco coraz gorzej krwawił. Czerwona stróżka zamieniła się w ogromną plamę na koszulce. Był tak słaby, że praktycznie nie miał siły by zaingerować w jakikolwiek sposób. Nagle zauważył, że z budynku sądu ktoś wybiega. Ostatkami sił spojrzał w tamtym kierunku. To była ona, Mei. Za nią stała Emmanuele. Obydwie miały wymalowane przerażenie na twarzy.
Kiedy Colin zobaczył Li, obserwującą to wszystko, postanowił, że nie może tak po prostu patrzeć na jej cierpienie. Sam również nie chciał, by jego przyjaciel zniknął, zabrany przez jakiegoś oprycha. Był mu winien przysługę. A dokładnie ostatnie osiem lat. Porozglądał się by ocenić swoje szanse. Niewielkie, chociaż na celowniku miał go tylko jeden funkcjonariusz. Postanowił zaryzykować. Odliczył w myślach, od trzech do jednego i wskoczył w pobliskie krzaki.
- Jensen! - warknął policjant – Wracaj tu, bo nie zawaham się strzelić!
Lecz on nie słuchał. Szybko przebiegł między drzewami, po czym rzucił się na zdezorientowanego zamachowca. Spuszczona z oczu, pozostała trójka złodziei, poderwała się z ziemi i również wskoczyła w zarośla. Nagle padł kolejny strzał.
- Boże, Colin! - krzyknęła Mei, widząc jak brunet pada na ziemię.
Chłopak syknął z bólu raniony w nogę. Spojrzał do góry i ujrzał wycelowaną w siebie broń oprawcy. Zamknął oczy, czując, że to koniec. Wtedy usłyszał następny wystrzał. Ku swemu zdziwieniu, nie poczuł żadnego bólu. Rozszerzył powieki i spojrzał na leżące metr przed nim, ciało Sophie.



Osłoniła go kosztem życia, przyjmując na siebie kulę, która utkwiła w jej czaszce. Kałuża krwi stawała się z każda chwilą, coraz większa. Dziewczyna była martwa.
- Zabij kogoś jeszcze, a obiecuję ci, że strzelę, choćbym miał zginąć na służbie! - krzyknął funkcjonariusz – I przestanie mnie obchodzić życie Takedy!
Zamaskowany oprawca nie był zachwycony tym stanem rzeczy, a złodziej robił się coraz bledszy i zaczął tracić przytomność. Znaczyło to tylko jedno – śmierć zbliżała się do niego wielkimi krokami.
- Mój czas jest cenny – wycedził otwierając drzwi od samochodu – Takeda jest mi potrzebny żywy, a nie martwy – pchnął omdlałego Marco do kabiny pojazdu, po czym zatrzasnął drzwi, nie spuszczając ani na chwilę policjantów z oczu – Myślę, że i w tym przypadku macie podobne zdanie i pozwolicie mi odjechać.
- Nie ma mowy. Poddaj się, albo zginiesz!
- Nie tak prędko – mężczyzna podciągnął czarną bluzę, ukazując wszystkim ładunki wybuchowe – zdążę aktywować to cacuszko, nawet kiedy wystrzelisz. Będzie wielkie bum i wszystkich zgromadzonych, trafi szlag. A teraz pukawki w dół panowie! Albo posmakujecie C-4.

******************

- Czemu to wszystko musiało się wydarzyć?! To moja wina... Moja! - krzyczała Mei, zachodząc się płaczem – To ja zasłużyłam sobie na śmierć!
- Uspokój się Li – Emmanuele usiadła obok załamanej dziewczyny i zaczęła ją przytulać – To nie twoja wina, sama widziałaś, że ten człowiek nie miał żadnych skrupułów. Poza tym nie powinnaś tak szargać sobie nerwów, to niezdrowe kochana.
- Daj spokój Em... Mam swoje zdrowie daleko gdzieś. Gdybym miała więcej odwagi, wtedy kiedy powinnam, nie doszłoby do takiej sytuacji!
- Sama słyszałaś, że on chciał Marcusa żywego, więc myślę, że nie da mu umrzeć...
- Gdybym wiedziała to wcześniej... On groził mnie i mojej matce jeszcze jak byłam w szpitalu. Próbowałam się otrząsnąć po tym gwałcie... I wtedy zaczęły przychodzić wiadomości, że mam się pozbyć mojego faceta. Na początku myślałam, że to żart, ale kiedy lekarze wywinęli mi ten numer z ciążą...
- Eh... Właściwie to bardzo się zdziwiłam, kiedy cię zobaczyłam w sądzie. Nawet nie wiesz jak bardzo. Marco mówił mi, że straciłaś dziecko... i że sam musiał ci to powiedzieć. Nie wiedziałam co mam myśleć, kiedy ujrzałam cię z brzuchem...
Mei wzięła kilka głębokich wdechów by się uspokoić. Przetarła zapłakane oczy i spojrzała na koleżankę.



- Pamiętam, jakby to miało miejsce wczoraj.... To były początki czwartego miesiąca... A ja nie wiedziałam co się dzieje, kiedy on mi powiedział, że dziecka nie ma. Spojrzałam wtedy pod kołdrę i zobaczyłam, że moje maleństwo nadal tam jest... Brzuch wyglądał tak samo, jak przed tym, gdy zaczęłam tracić przytomność. Krzyczałam mu w twarz, że jest kłamcą. To było straszne. Nie zdawałam sobie wtedy sprawy, że jeden z lekarzy został przekupiony do tego wszystkiego. Nie rozumiem do tej pory, dlaczego komuś tak bardzo zależało na tym, by Marco myślał, że straciłam ciążę...
- Też tego nie rozumiem. Podobnie jak sytuacji, gdzie kazano ci go zostawić... - westchnęła Emanuele – Gdybym tylko wiedziała... Przecież wiesz, że się zmieniłam. Nie jestem tą wredną wiedźmą sprzed kilku lat, wyrosłam z wielu rzeczy... Dojrzałam. No i teraz mam wyrzuty sumienia.
- Em... Zdaję sobie sprawę, że gdybyś znała prawdę, to nie byłabyś teraz z Marco. I dobrze wiem, że się zmieniłaś, choć mojego ojca nadal nie umiesz do siebie przekonać. Ale myślę, że z czasem się ułoży... Teraz chcę tylko, żeby to wszystko się skończyło... Tak bardzo się o niego martwię.
- Wiem kochana, ja też się martwię... Cholernie mocno. Ale musimy być dobrej myśli.
- Tak... Niestety to nie takie proste – westchnęła Mei – Boże, jeszcze Colin wmieszał się w to wszystko i zabili Sophie... Nie przepadałyśmy za sobą, ale... boli mnie to, że nie żyje.
- Wiesz, eh, Marcus nigdy o niej nie wspominał. Nie odezwał się na jej temat ani słowem.
- Skoro on ci o niej nie powiedział, to ja tym bardziej tego nie zrobię. Wybacz, ale wiąże się z tym jedno bolesne wspomnienie, a nie chcę mówić o niej źle.
- Rozumiem. Ok, już o nic nie pytam – Emanuele uśmiechnęła się lekko.
- Dzięki.
- Jeśli chodzi natomiast o tego chłopaka, który był u mnie z Alią...
- Moja siostra była u ciebie z Colinem? - zdziwiła się Mei, przerywając koleżance wypowiedź.
- No tak, to na pewno był ten sam czarnowłosy mężczyzna, który został postrzelony, próbując ratować Marcusa...
- Myślałam, że pojechał sam... Kurcze, ta smarkula musi wszędzie wsadzić swój nos.
- Nie wiń jej. Przecież się spotykają, więc chciała przy nim być.
- Wiem, że się spotykają i szczerze mówiąc nie mam nic przeciwko. Po prostu odnoszę wrażenie, że Alia jest trochę pod jego wpływem. Chyba się w nim zadurzyła po uszy.
- To przystojny facet, więc się nie dziw. Poza tym myślę, że to on jest pod jej wpływem. Kiedy była z nim wczoraj, zaskoczyło mnie, że praktycznie w ogóle go nie słuchała. On ją upominał, a ona dalej swoje. Mnie się osobiście wydaje, że twoja siostra dobrze się bawi, a Colin, chyba traktuje to bardziej poważnie.
- Daj spokój, to nie możliwe. Ja bym powiedziała, że jest na odwrót.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Po chwili do środka wszedł ojciec Mei. Jego mina świadczyła o tym, że nie ma nic dobrego do powiedzenia.
- I jak panie Temperton? - spytała Emanuele – Wiadomo już coś w sprawie Marcusa?
- Niestety – westchnął – Wszystkie numery z których ten szantażysta pisał groźby, są nieaktywne – dodał po czym spojrzał na swoją córkę z troską – Dziecko moje, dlaczego wcześniej nie powiedziałaś co się dzieje? Ja byłem cały czas przekonany, że ty nie chcesz zeznawać, bo chodzi o ciążę... Gdybym wiedział kilkanaście dni przed rozprawą, to może jeszcze byłbym coś w stanie zrobić, a tak... dowiedziałem się praktycznie w ostatniej chwili, gdy już jechaliśmy do sądu. Przykro mi, że moja własna córka straciła do mnie zaufanie - dodał siadając na kanapie.
- Tato proszę cię... Ja wiem, że źle zrobiłam... - rozpłakała się z powrotem – Pomóż, proszę cię...
- Robię wszystko co mogę, ale moje możliwości są ograniczone. Policja również chce dorwać tego człowieka, który postrzelił Marco, ale dobrze wiesz, że nawet jeśli go złapią, to i Takeda trafi za kratki. I to być może na długie lata, choć bardzo bym tego nie chciał.
- Ale więzienie, to nie to samo co śmierć. Stamtąd jeszcze da się go wyciągnąć, a w drugim przypadku nie ma już odwrotu – powiedziała spoglądając na ojca.
- Wiem dziecko, wiem – westchnął – Zobaczę czy coś jeszcze mogę wskórać.
- Tato... A co z Colinem?



- Przykro mi moja droga, ale zaraz po tym jak będzie w stanie wyjść ze szpitala, trafi za kratki. Dowiedziałem się, że pilnują go strażnicy, a z tak postrzeloną nogą, raczej żaden człowiek nie jest w stanie uciec.
- Może chociaż w jego przypadku, da się coś zrobić – czarnowłosa spojrzała na ojca – To dobry chłopak...
- Postaram się, ale nie obiecuję, że moje znajomości mogą pomóc.
- Dziękuję tato.
- Odpoczywaj moje dziecko i staraj się nie denerwować – odrzekł, po czym wstał i udał się do wyjścia.
Kiedy za siwowłosym staruszkiem zamknęły się drzwi, w telefonie Mei rozbrzmiał dźwięk dzwonka, oznajmiającego smsa. Dziewczyna złapała za aparat i zaczęła nerwowo wciskać przyciski na klawiaturze, by odczytać wiadomość.
- Li, spokojnie – Emanuele starała się opanować rozdygotaną czarnowłosą.
- Ty to przeczytaj, ja nie mam odwagi – odrzekła, podając komórkę koleżance.
- Boże... - w oczach Lambertównej pojawiło się przerażenie, gdy tylko otworzyła wiadomość.
Widząc reakcję znajomej, Mei spoglądnęła na ekran telefonu. To co zobaczyła, sprawiło, że przestraszyła się jeszcze bardziej. Na małym monitorze widniało zdjęcie Marco, przywiązanego do krzesła, a pod nim podpis: „Nie próbuj po raz kolejny, zeznawać przeciwko Dantemu. Jeśli to zrobisz, spodziewaj się, że Marco zginie. To moje ostatnie ostrzeżenie.”

**************************

Leżący na szpitalnym łóżku Colin, nie odrywał wzroku od sufitu. Gapił się tak od kilku godzin, rozmyślając o tym co się niedawno wydarzyło. Doskonale zdawał sobie sprawę, że kiedy opuści to miejsce, trafi do więzienia. Postawiono mu już wszystkie zarzuty, jakie tylko można postawić złodziejowi z tak bogatą przestępczą przeszłością. Okradł wraz ze swoją paczką, tylu wpływowych ludzi, iż musiałby się zdarzyć cud, żeby udało mu się uniknąć pudła. Uciec stąd nie mógł, bo nie dałby rady zrobić tego na jednej nodze. Na dodatek przy takiej obstawie strażników, stało się to kompletnie nie możliwe. Przewrócił obolałe ciało na bok z grymasem bólu na twarzy. Nie mógł uwierzyć, że Sophie nie żyła. Poświęciła swoje życie, ratując jego żywot. W żaden sposób nie umiał tego zrozumieć. Przecież nie musiała tego robić... Brunet wyobraził sobie, co musiał czuć teraz jej brat. Widział śmierć swojej siostry na własne oczy i nie mógł uczynić nic, by ją uratować. Taka niemoc to najgorsze co może spotkać człowieka.
Jedyne co wydało mu się pozytywne w tej całej sytuacji, to fakt, że Juri i Seth uciekli. Chociaż im udało się wywinąć, w tym cholernym zamieszaniu jakie powstało pod budynkiem. Gdy ten zamaskowany facet pokazał policji, jaką niespodziankę ma pod koszulką, od razu puścili go wolno. Co za tchórze. Colin zaczął się zastanawiać kim mógł być ten gość, który strzelił do Marco. Dobrze zbudowany, ciemne, długie, splecione w warkocz włosy... Nikt konkretny nie przychodził mu na myśl. Żaden znany mu przestępca, nie przypominał tego szaleńca. No bo jak tu nazwać kogoś, kto bez mrugnięcia okiem strzela do ludzi? Trzeba nie mieć sumienia, żeby zabijać w tak bezduszny sposób. Brunet z powrotem położył się na plecy. Noga cholernie mu dokuczała, przez co nie mógł uleżeć w jednej pozycji, przez dłuższą chwilę. Sylwetka człowieka spod budynku, wciąż wyświetlała mu się przed oczami. „Ku*wa, stary trzymaj się tam, chłopaki na pewno cię wyciągną”, pomyślał, nie mogąc ogarnąć tego, co stało się z jego przyjacielem. Kilkakrotnie przetarł dłońmi po twarzy, by rozgonić niepotrzebne myśli i skupił się nad postacią faceta z warkoczem. Zaczął rozglądać się po sali, za czymś, co mogłoby mu pomóc, naprowadzić go na jakikolwiek ślad. Kiedy spojrzał na mały telewizor, stojący w rogu pokoju, dostał niemalże natychmiastowego oświecenia. Dosyć niedawno, gdy miał spotkać się z Alią, w jednym z barów w Bruegel, oglądał wiadomości gdzie pokazywali szajkę przestępców, specjalizującą się w wyłudzaniu pieniędzy i porwaniach. Mógłby przysiądz, że twarz tego faceta pojawiła się na szklanym ekranie. Tylko, że nie przywiązywał wtedy do tego zbytniej uwagi, gdyż całe jego zainteresowanie opierało się na blondwłosej ślicznotce... No właśnie, co będzie z Alią?
Teraz wszystko się skomplikowało. Zaczął żałować, że nie powiedział jej w aucie tego co chciał. A może to jednak i lepiej, że tego nie zrobił? Teraz i tak pójdzie siedzieć, więc nie ma najmniejszych szans na to, że zobaczy ją w najbliższym czasie. Kiedy zdał sobie z tego sprawę, momentalnie posmutniał. Z każdym dniem, z każdym spotkaniem, ta nastolatka stawała się dla niego coraz bardziej ważna. Wystarczyło, że zamykał oczy i od razu widział jej śliczną buzię.



Na początku wmawiał sobie, że to nic szczególnego, że nigdy jej nie pokocha. A jednak stało się inaczej. Był tak zakochany, iż przyszłe życie bez niej, straciło dla niego sens. Wiedział, że stanie się szare i ponure. Przy niej, znikały wszystkie smutki, a świat wyglądał jak kolorowa karuzela, na którą wsiadał, by zapomnieć o problemach. Gdyby tylko mógł jej powiedzieć, jak bardzo ją kocha...

************************
__________________
Mój profil na WATTPAD

Ostatnio edytowane przez rudzielec : 24.05.2011 - 20:25
rudzielec jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 23.05.2011, 13:07   #749
Libby
Administrator
 
Avatar Libby
 
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Belle Rose

Wow, jaka pierwsza fota ! Tylko ta krew powinna chyba bardziej wpadać w bordo .
Odcinek świetny jak zawsze, ale po kolei...
A nie mówiłam, że Mei będzie z brzuchem ?
Nie za dużo tej krwi przy Sophie? Ciekawe, czemu poświęciła się dla Colina. W końcu kochała Marco a nie jego.
W ogóle zabiło mnie to, że zamaskowany oprawca strzela do wszystkich jak do kaczek a w końcu łaskawie jeden policjant stwierdza: "strzel jeszcze do kogoś a Cię zabiję..." Łaskawca! To chyba w tym miejscu napisałaś: "albo cię zginiesz" .
Miałam pewien naciągany pomysł co do tego porywacza, ale nietrafiony .
Już się miałam czepiać, czemu Li z Mei tak sobie gadają, ale jednak jakoś z tego wybrnęłaś w trakcie dialogu. Chociaż dla mnie to i tak nie jest normalne, że tak sobie słodzą, skoro Em ma chrapkę na faceta Li...
Poza tym Mei nie znosi Dantego, on zafundował jej Gabriela a Em to w końcu jego kuzynka.
Jak Alia skrzywdzi Colina, to ja skrzywdzę ją!
Marco musi przeżyć !
Ta... I teraz wszystkich po kolei chcesz wpakować za kratki..., ale spoko, bo
FANTASTYCZNA CZWÓRKA ICH WYCIĄGNIE!

Ojciec Mei powinien się postarać o ich numer .
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy !
W ogóle jaka zmiana: porównaj sobie zdjęcie Alii ze zdjęciem z pierwszego odcinka. Nie ta kobieta . Mei tego motylka pod okiem miała chyba też tylko w pierwszym odcinku.
__________________

Ostatnio edytowane przez Libby : 23.05.2011 - 14:15
Libby jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 23.05.2011, 14:16   #750
Ana021
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Belle Rose

No no, jeszcze mi powiesz, że od teraz Emi Mei będą najlepszymi przyjaciółkami
Odcinek super, nie spodziewałam się aż takiego zwrotu akcji. I prawdę mówiąc po komentarzach ja też nabrałam przekonania, że Mei będzie z brzuchem
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 22:22.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023