![]() |
#792 |
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 15
Płeć: Kobieta
Postów: 2,224
Reputacja: 10
|
![]()
ehh... przykro mi to mówić, ale chyba za bardzo pośpieszyłam się z ogłoszeniem daty nowego odcinka...
muszę zrobić formatowanie komputera bo zamula mi tak, że szlag mnie trafia :x same simsy ładują się, uwaga!!! 25 minut. nie mogę robić zdjęć, bo wszystko muli tak, że mnie cholera bierze, więc jak będę już pewna kiedy wstawię odcinek, to wstawię reklamę w stworzonym do tego dziale... wybaczcie, siła wyższa ![]()
__________________
Mój profil na WATTPAD
|
![]() |
![]() |
![]() |
#793 |
Zarejestrowany: 05.08.2010
Płeć: Kobieta
Postów: 1,159
Reputacja: 10
|
![]()
ojej! współczuje i mam nadzieję, ze uporasz się z komputerem.
![]() życzę powodzenia i wracaj szybko ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#794 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
Zawsze możesz dać sam tekst a zdjęcia dorzucić po formacie
![]() Zabezpiecz dobrze postaci i lokacje ![]() ![]() ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#795 |
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 15
Płeć: Kobieta
Postów: 2,224
Reputacja: 10
|
![]()
@up: haha, Dante jest tak wyjątkowa postacią, że jakbym go straciła, to już drugiego takiego miała nie będę
![]() ok obiecałam odcinek i daje ![]() ROZDZIAŁ 9 Część pierwsza: Powrót do przeszłości? - Puszczaj! Nie musisz się już zgrywać, jesteśmy sami! - Emmanuele warknęła ze złością do „porywacza”. - Skarbie właśnie dlatego cie nie puszczę... - chłopak przycisnął ją do ściany, po czym złapał za długie, czarne włosy. Wpił swe usta w jej szyję, nie mogąc się opanować. - Przestań, do cholery! Nie mam teraz ochoty! - krzyczała, próbując się wyrwać. - Coś mi się należy za wybawienie cię z kłopotów, nie sądzisz? - zapytał, unieruchamiając jej ręce – Twój stary by cię wydziedziczył gdyby się dowiedział co zrobiłaś. ![]() - Za dużo sobie pozwalasz! Nie dość, że postrzeliłeś Marcusa, który mało co nie zszedł z tego świata, to jeszcze żądasz za to zapłaty? - Dobrze wiesz, jak go nienawidzę... Poza tym, po dobroci by nie poszedł, a tak nie miał wyjścia. No i mnie nie rozpoznał, co dało mi sporą przewagę. - A zastanowiłeś się, co by było gdybym nie wsadziła komendantowi policji z Bruegel, sporej sumki do kieszeni? Nie chciał się zgodzić na to całe widowisko, tylko po to byś mógł porwać Marcusa! Musiałam mu wystawić cała bandę złodziei, a i tak dwóch zwiało. - Przecież zabiłem rudą, która znała moją tożsamość. Szkoda, że nie dobiłem Jensena, no ale wykończę go jak będzie siedział w kiciu. - No właśnie, nie zabiłeś go... Mógł cię rozpoznać kretynie! - krzyknęła dziewczyna. - Ale nie rozpoznał kochanie, gdyby tak było, to we wszystkich stacjach telewizyjnych pokazywaliby moje zdjęcie – chłopak wsunął dłoń pod bluzkę Emanueli. - Powiedziałam ci, przestań! - wyrwała rękę i uderzyła go w policzek. - Lubię jak jesteś taka brutalna skarbie – uśmiechnął się szelmowsko. - Zostaw mnie. Chcę zobaczyć Marcusa – odpowiedziała stanowczo. - Zobaczysz go, jak dostanę to co chcę – złapał ją z powrotem za włosy i pociągnął mocno do tyłu – Inaczej zapomnij o widzeniu z tą gnidą. ******************* - Szybko, włącz wiadomości! - krzyknął blondyn, wpadając do salonu, gdzie siedziała Mei. - Max? - spytała ze zdziwieniem czarnowłosa – Jest ósma rano, co ty tutaj robisz? - Przed chwilką przyjechałem, miałem się zobaczyć z twoim ojcem, ale pojechał do firmy i jeszcze nie wrócił. - Coś się stało? - Włącz telewizor, na kanał szósty, pewnie już lecą wiadomości – upierał się. - No dobrze, już – dziewczyna sięgnęła po pilota, po czym włączyła szklane pudło. Wczorajszego wieczoru, w Prinston dokonano brutalnego morderstwa. Jak donoszą lokalne władze, potentat naftowy Thomas Lambert, zginął od dwóch strzałów z broni palnej w swojej rezydencji... - O Boże... - Mei zakryła dłonią usta. - Słuchaj dalej – powiedział Max. ...Nikt nie wie również, co stało się z jego córką, policja sądzi, że została uprowadzona. Sprawdzane są właśnie nagrania z kamer umieszczonych w rezydencji. W tym samym czasie z więzienia w Argonii, uciekł bratanek zamordowanego, Dante Lambert. Mężczyzna został oskarżony o morderstwo i handel narkotykami. W ucieczce pomógł mu prawdopodobnie, ten sam człowiek, który trzy tygodnie temu, porwał słynnego króla złodziei Marco Takedę... - Jezu, co się tutaj dzieje...? - czarnowłosa była w szoku – Porwali Emmanuele, a twój brat... To nie mieści mi się w głowie. - Mei, nikt nie porwał mojej kuzynki. To wszystko było ukartowane. - Co takiego? - Nie wiem kim jest człowiek, który pomaga jej i Dantemu, ale wiem, że to braciszek zabił wuja Thomasa... Zadzwonił do mnie chwilę po tym jak rozmowę przerwał nam krzyk Emanueli. Powiedział mi, że będę następny, bo za dużo wiem. - Ale w telewizji powiedzieli, że twój brat uciekł z więzienia w tym samym czasie co zabito twego wuja... - Nie wierz we wszystko co mówią. Z Argonii do Prinston jest tylko kawałek drogi. - To jakieś szaleństwo. On całkowicie postradał zmysły... - Żeby tylko on – westchnął – Kuzyneczka upozorowała swoje porwanie, a mój brat zabił wuja, żeby najprawdopodobniej potem podzielić jego pieniądze między siebie. W testamencie widniała Emanuela i ja. Dziewczyna musiała zniknąć, by nie być w kręgu podejrzeń. No i tak jak mówiłaś, zniknięcie twojego Marco, to jej sprawka. Ona nasłała na ciebie tego szantażystę, chciała mieć pewność, że nigdy więcej nie staniesz jej na drodze. Wiem to wszystko od Dantego, gdyż udawałem przez jakiś czas, że chcę mu pomóc. Podczas odwiedzin w więzieniu, zapoznał mnie z wszystkimi planami. Musiałem milczeć, czekałem na odpowiedni moment. ![]() - To znaczy, że twoja kuzynka... - Dokładnie Mei – blondyn przerwał wypowiedź dziewczynie – Moja kuzynka, ma tak samo porąbane w głowie jak brat. Ubzdurała sobie, że Takeda będzie jej. - Boże... - czarnowłosa położyła dłonie na brzuchu – Zostało tylko dwa miesiące do rozwiązania, a ja mam tyle stresu i nerwów, że boję się o to maleństwo coraz bardziej. Na dodatek ojciec dziecka został porwany... Nie masz pomysłu gdzie mogą trzymać mojego Marco? - spytała ze smutkiem w oczach. - Mam kilka podejrzeń gdzie on może być, ale musiałby znaleźć się ktoś, kto pomoże mi to sprawdzić – powiedział Max. Dziewczyna milczała przez chwilę. Głaszcząc się po brzuchu, zastanawiała się czy dobrym pomysłem będzie narażanie chłopaków z gangu... Jednakże jej obawy rozwiały się już po kilku sekundach. Wiedziała, że oni gotowi są oddać życie za swojego szefa. - Mam kogoś takiego – odezwała się nagle – I to nie jedną osobę, a trzy. Zrobią wszystko, by tylko Marco był wolny. - Mówisz o... - O chłopakach z gangu. Z tym, że jeden z nich został złapany i prawdopodobnie go jeszcze nie odbili. - Kogo nie odbili? - odezwał się nagle głos zza pleców. Mei i Max odwrócili się za siebie. Kiedy czarnowłosa zobaczyła Colina, poderwała się z fotela i podbiegła do niego uradowana. - Dzięki Bogu, odbili cię! – rzuciła mu się na szyję, ściskając go mocno – Wiedziałam... wiedziałam, że po ciebie pójdą! ![]() - No przyszli, na szczęście – odrzekł z uśmiechem na ustach i przytulił dziewczynę przyjacielsko – Chociaż sporo wyrzeczeń kosztowała mnie ta ucieczka. - Widzę właśnie – dziewczyna spojrzała na twarz bruneta – Z kim się biłeś? - Miałem małe starcie ze strażnikiem... To nic takiego, wyliże się - rozluźnił uścisk i położył rękę na brzuchu Mei - Jak tam maleństwo? Dobrze się ma? - zapytał zmieniając temat. - Dosyć często daje się we znaki – odpowiedziała – Ale wytrzymam dla takiego szczęścia. - Który to już miesiąc? Albo tak długo się nie widzieliśmy, albo ten malec tak szybko rośnie, hehe. - Koniec szóstego, więc raczej to pierwsze – uśmiechnęła się – Jesteś sam, czy z chłopakami...? - Tylko z Jurim. Seth niestety nie daje sobie jeszcze rady, po śmierci Sophie... Został w kryjówce. Jakby co, możemy na niego liczyć. Dziewczyna skinęła potwierdzająco głową. - Idź po Juriego i przyjdźcie do mnie. Tylko uważaj, żeby moja matka was nie widziała. ********************** Marco czuł się fatalnie. Nie wiedział gdzie się znajduje, ani ile czasu tu siedzi. Ciężko mu nawet było rozeznać się w aktualnej porze dnia, gdyż w pomieszczeniu przez cały czas panowała ciemność, rozświetlana małą żarówką wiszącą na suficie. Ucieczka raczej nie wchodziła w grę. Zamknięto go w szczelnej klatce z której wydostać się, było rzeczą mało realną. Dookoła walały się jakieś stare pudła, oraz inne szpargały, a przenikliwy chłód sprawiał tylko, iż chłopak czuł się coraz gorzej. Starał się nie myśleć o tym jak bardzo jest mu zimno. Prawie cały czas miał przed oczami sytuację spod sądu. Zamglony obraz, spowodowany spora utratą krwi, wyświetlał mu się, za każdym razem gdy zaciskał powieki. Widział jak Colin obrywa w nogę próbując go ratować i jak Sophie ginie poświęcając swoje życie. Był na siebie zły, że nic wtedy nie zrobił. No ale co miał uczynić, skoro był tak słaby, że nawet sobie nie umiał pomóc? Jak on, starający się być rozważnym człowiekiem, mógł pozwolić na to wszystko? Dlaczego nie posłuchał tego, co mówił mu przyjaciel? No i Mei... przestał jej ufać, chociaż tak naprawdę, to ona go ostrzegła, a Colin przekazał mu tylko wiadomość. Psychicznie czuł się jak zbity pies, fizycznie nie lepiej. Jedyne co dodawało mu sił to chęć zobaczenia ukochanej i chłopaków. Choć zaczął powoli wątpić, że i to będzie jeszcze możliwe. Nagle zamek w starych drzwiach zazgrzytał. Takeda uniósł głowę i spojrzał w miejsce, skąd dochodził nieprzyjemny odgłos przesuwanej blachy. Właściwie to od kiedy tu siedział, nie miał pojęcia, kto go postrzelił i porwał. Siwy starzec, który co jakiś czas zjawiał się by przynieść mu coś do zjedzenia, nie wyglądał na psychopatę, poza tym jego podeszły wiek, nie pozwalał raczej, na jakiekolwiek wyczyny. Kiedy stalowe drzwi z powrotem się zatrzasnęły, Marco usłyszał kroki idących w jego stronę ludzi. Na pewno nie była to jedna osoba, świadczył o tym stukot butów po betonowej podłodze. Przetarł zmęczoną twarz dłońmi i czekał na mające się ukazać za chwilę, postacie. Jedna z nich zatrzymała się w cieniu, druga podeszła bliżej. Gdy zobaczył buźkę Emmanuele, nie wiedział czy ma się cieszyć, czy wprost przeciwnie. Był zaskoczony jej widokiem. - Marcus, kochanie, jak się czujesz? - zapytała kucając przed klatką. Wsadziła rękę między pręty, by móc dotknąć jego policzka, lecz on odruchowo odsunął głowę. ![]() - Co ty tu robisz? - zapytał zachrypniętym głosem. - A jakie to ma znaczenie? Jeszcze kilka dni i będzie po wszystkim – opowiedziała wpatrując się w niego jak zahipnotyzowana. - Co takiego? Po jakim wszystkim? I ma bardzo duże znaczenie, odnoszę wrażenie, że wiedziałaś od początku co się tutaj dzieje... - powiedział, przeczesując dłonią włosy - Masz rację – powiedziała nagle - To ja i Dante wszystko zaplanowaliśmy. Ale za kilka dni, znowu będziemy razem, zobaczysz, że wszystko się ułoży. - Dante?! - warknął chłopak – Co ty mówisz dziewczyno?! - Prawdę... Nie oddam cię Li Mei, jesteś dla mnie zbyt cenny. Takeda spojrzał na czarnowłosą. Był w totalnym szoku, gdyż nigdy nie poznał jej od tej strony. - Postradałaś wszystkie zmysły... - złapał się za głowę. Gdy usłyszał co powiedziała, miał ochotę zginąć. - Marcus, kocham cię zrozum to – po raz kolejny wsadziła rękę między pręty chcąc go dotknąć. - Oszukałaś mnie! Czy ty wiesz co robisz?! Jak można porywać i więzić człowieka bez jego zgody?! - Nie oddam cię Mei! Nie mogę! Jesteś mój i ze mną zostaniesz! - krzyknęła. - Prędzej umrę... - wybełkotał, po czym przesunął się w tył klatki – Jesteś chora, powinnaś się leczyć! - Miłość to nie choroba! - To nie miłość, tylko obsesja... Kiedy się kocha drugą osobę, nie skazuje się jej na cierpienie, a już na pewno nie na takie, jakie ty mi zadałaś! - Co mam zrobić, żebyś mi uwierzył? Ja naprawdę cię kocham... - Nic już zrobić nie możesz! Wypuść mnie stąd do cholery, ile jeszcze chcesz mnie tutaj trzymać?! - Tyle ile będzie trzeba – odezwał się głos z zacienionej części pomieszczenia. Marco zmarszczył brwi. Denerwowała go ta cała sytuacja. Ogarnęła go podwójna wściekłość, gdy tylko usłyszał ukrytego gdzieś z tyłu mężczyznę. Miał dosyć zabawy w chowanego, postanowił postawić wszystko na jedną kartę. - Jeśli nie chcesz bym poznał twoją tożsamość to mnie zabij. Zginę ze świadomością, że zostałem porwany przez tchórza, który bał się pokazać własną twarz – zakpił. - Ty jeden dobrze wiesz, że nigdy nie byłem tchórzem. - O proszę, czyli się znamy? Nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek miał do czynienia z tak żałosnym porywaczem. - Ne plaisante pas avec moi, Marco! (nie igraj ze mną, Marco!) – warknął mężczyzna, wyłaniając się z cienia. ![]() Kiedy Takeda go zobaczył, zaniemówił. To był on. Człowiek który w jego przekonaniu zginął dawno temu. Jego odmieniony brat, Chris. *****************************
__________________
Mój profil na WATTPAD
|
![]() |
![]() |
![]() |
#796 |
Zarejestrowany: 05.08.2010
Płeć: Kobieta
Postów: 1,159
Reputacja: 10
|
![]()
Wiedziałam, że to będzie Chris!!! No ja to po prostu czułam tak podświadomie
![]() ![]() ![]() ![]() No i Colin ocalał! *.* Mam nadzieję, że uda im się odbić Marco - no i mam też nadzieję, że przejrzy na oczy i jakoś pogodzi się z Mei. :> Aha, żal mi jeszcze Setha troszkę. Już nie mogę się doczekać dalszych wyjaśnień : DDDD |
![]() |
![]() |
![]() |
#797 |
Zarejestrowany: 01.01.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 749
Reputacja: 10
|
![]()
Bumpamparam, wszyscy i tak wiedzieli co się stanie ;x
tak czy siak wszystko gites majonez, a ja nie mogę się doczekać spotkania Collina z Alią ![]()
__________________
swag hip hop chicken
|
![]() |
![]() |
![]() |
#798 |
Zarejestrowany: 08.01.2006
Skąd: Dziwnowo
Wiek: 19
Płeć: Kobieta
Postów: 1,322
Reputacja: 26
|
![]()
Heh, też coś czułam, że to on. No i faktycznie wychodzi na to, że Emanuele czy jak tam się pisze jej imię, jest, mówiąc wprost, strasznie porąbana. Ciekawi mnie Max... jakie są jego motywy, może poza tym, że chyba on jest w tej chwili jedyną normalną osobą z tej rodziny (z tych, które pozostały przy życiu). Chyba, że znów nas czymś zaskoczysz...
Co do Marco, to teraz jest mi go trochę żal - choć uważam, że po części sam jest sobie winien. Prosiłabym, żebyś nie zrobiła czegoś paskudnego Mei, bo w sumie ucieszyłam się, że jednak nie straciła dziecka. Taka moja prośba. Ciekawi mnie także, jak to będzie z Alią i Colinem, jak zareaguje na to matka obu dziewczyn (już się boję...), mam także nadzieję, że Max się wywinie. Przyszło mi do głowy, że i on mógł się podkochiwać w Mei... rety, co też mi po głowie chodzi. Em, Em, jak teraz o niej myślę, to mam ochotę poddać ją wymyślnym torturom. Najlepiej psychicznym, heheh. Tak w ogóle to sorki za brak odcinka mojego FS, ale wystąpiły nagłe problemy z komputerem w trakcie jego tworzenia... Piszę teraz z kompa matki. @down - może jak Mei zobaczy Chrisa, to będzie miała ochotę go załatwić? Szczerze, to teraz sama najchętniej wykończyłabym całą trójkę - jego, Dantego i Em. Chociaż zastanawiam się, jakie są motywy tego gościa ![]()
__________________
Ostatnio edytowane przez Master of Disaster : 25.06.2011 - 21:52 |
![]() |
![]() |
![]() |
#799 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
Wiedziałam, że to Chris
![]() ![]() Cieszę się, że Colina odbili ![]() Dziwne, że Dante tak się zwierzał Maxowi. W końcu Max nigdy jakoś szczególnie go nie popierał w jego poczynaniach... Nie lubię takich typów jak Chris. Ciekawa jestem reakcji Mei, gdy go zobaczy ![]() Co do Em mówiłam, że jest poryta. No cóż... jej i Dantemu założyć betonowe buciki i wrzucić do rzeki ![]() Gdyby Dante padł ofiarą formata, to aż takiej tragedii by nie było ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#800 |
Zarejestrowany: 06.07.2009
Skąd: Gdańsk
Wiek: 29
Płeć: Mężczyzna
Postów: 248
Reputacja: 10
|
![]()
Odcinek świetny chociaż bardzo przewidywalny. Ubolewam nad brakiem scen łóżkowych.
Max zachowuje się podejrzanie... Jak dla mnie to on również siedzi w tym po uszy, a że jest jedyną osobą, której Li Mei może zaufać to ukrywa swoje prawdziwe zamiary, chociaż stuprocentowej pewności nie mam. Już nie raz udowodniłaś, że potrafisz zdziwić czytelnika. A co w końcu z tym Chrisem? Dlaczego pomaga Dantemu skoro on do niego strzelił? I jak to się stało, że nie umarł wtedy w tym samochodzie? WIEDZIAŁEM, ŻE TO BĘDZIE CHRIS!!! A co do Emanuelle i Dantego to pozostawię ich bez komentarza, bo są tak porąbani, że aż nie wiem co mogę na ich temat powiedzieć.
__________________
indywidualnyobserwator.blogspot.com |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|