04.07.2015, 18:13 | #81 |
Zarejestrowany: 16.02.2014
Płeć: Kobieta
Postów: 165
Reputacja: 10
|
Odp: Życie simów według Irbis.
Dominik nawet wygląda na takiego gnębiciela To pierwsze co mi przyszło do głowy jak zobaczyłam go po urodzinowej przemianie. Skoro teraz dzięki Olkowi udało mu się znaleźć sposób na rozładowanie emocji, może nie będzie między nimi tak źle. Może nawet wyrwie jakąś fajną dziewuszkę Tak czy inaczej, życzę mu wszystkiego dobrego!
__________________
|
|
10.07.2015, 17:26 | #82 |
Zarejestrowany: 09.08.2007
Płeć: Kobieta
Postów: 859
Reputacja: 14
|
Odp: Życie simów według Irbis.
Dziękuję za komentarze.
Dominika nos jest jaki jest i taki już pozostanie, ponieważ mam mocne postanowienie nie zmieniać rysów twarzy moim simom, choćby nie wiem jak brzydcy się urodzili Annetti ja także przekonałam się już do urody Aleksandra, ale Dominik wzbudza we mnie zupełnie inne emocje. Może dlatego, że wiem o nim coś, czego Wy jeszcze nie wiecie Podobają mi się Wasze przypuszczenia co do losów tych dwóch simów. Mogę Was jedynie zapewnić, że macie rację podejrzewając, że namieszam jeszcze w ich życiu Dziś zapraszam do rodziny Borowik. Jakby ktoś przegapił część pierwszą, lub chciał sobie przypomnieć, znajduje się ona tutaj. ------------------------------------------------------------------------------------------------- Rodzina Borowik Część 2 Czas płynął, lecz nie leczył ran. Urny z prochami najbliższych wciąż przywoływały wspomnienia z tragicznego dnia. W życiu wdowy i osieroconego dziecka nie działo się nic, co mogłoby odciągnąć ich myśli od nieszczęścia, jakie spotkało rodzinę. Babcia codziennie mówiła wnuczce jak bardzo ją kocha i że zawsze będzie ją wspierała. Takie rozmowy sprawiały, że choć na chwilę na twarzy dziewczynki pojawiał się uśmiech. Dla Małgorzaty to było jednak za mało. Postanowiła zrobić wszystko, by jej wnuczka uśmiechała się jak najczęściej, żeby to, co się wydarzyło, nie zatruło na zawsze beztroskich lat jej dzieciństwa. Postanowiła zabrać Julię do Granitowych Kaskad. Miała nadzieję, że wypoczynek tak blisko natury choć trochę uleczy złamane serce dziecka. Julia ucieszyła się na wiadomość o wyjeździe. Julia od czasu przeprowadzki nie miała koleżanek, ani kolegów, nie udało jej się z nikim zaprzyjaźnić w nowej szkole, dlatego bardzo wierzyła, że w Granitowych Kaskadach pozna kogoś w swoim wieku i zaprzyjaźni się. Pobyt w lesie miał trwać dość długo, dlatego babcia wynajęła domek. Pierwszy wieczór spędziły przy ognisku. Dla Małgorzaty widok skaczących języków ognia był trudnym przeżyciem. Na szczęście Julia nie miała negatywnych skojarzeń. Dobrze poczuła się będąc tak blisko przyrody i była w dobrym nastroju. Opowiadała babci jak bardzo zachwyciła ją przyroda, jak wiele miejsc ma zamiar zwiedzić i zbadać. Kolejne dni upływały w atmosferze spokoju i zabawy. Julia krążyła po okolicy szukając szczęścia w różnych zakamarkach. Nauczyła się łowić ryby, dzięki odważnej prośbie skierowanej do obcego sima. Zaprzyjaźniła się z wielkim drewnianym posągiem, który całymi dniami mógł wysłuchiwać jej opowiadań o ulubionych drzewach. Krótko mówiąc: Julia pokochała Granitowe Kaskady. Poczuła, że mogłaby spędzić całe życie otoczona kwiatami i drzewami, przez które nieśmiało przebijają się fragmenty błękitnego nieba. Gdy dziewczynka bawiła się w najlepsze zapominając o całym świecie, babcia praktycznie nie wychodziła z domku. Jej jedynym zajęciem, było przygotowywanie posiłków dla wygłodzonego po całodziennych wojażach dziecka, no i oczywiście pogrążanie się w myślach, niekoniecznie dobrych. Rozweselała się dopiero, gdy wnuczka wracała i zasypywała ja opowieściami o tym co widziała i co przeżyła w ciągu dnia. Wszystkie wieczory wyglądały niemal identycznie. Czasami jednak Julii udało się namówić babcię na odrobinę zabawy. Jeden wieczór znacząco różnił się od pozostałych. Był to ostatni wieczór pobytu w Granitowych Kaskadach. Tego dnia Julia poznała strażnika leśnego i ... niedźwiedzia. Simowie bardzo polubili małą, wygadaną dziewczynkę i zaprosili ją na wieczorne ognisko. Małgorzata, która większość czasu spędziła w domku, nie była zbyt ufna i postanowiła towarzyszyć wnuczce na ognisku. Szybko przekonała się, że simowie byli bardzo mili, a jej obawy bezpodstawne. Julia po zjedzeniu rozgrzanych nad ogniem pianek, poszła łapać owady. Tymczasem jej babcia zawierała nowe znajomości. Czas upływał jej bardzo przyjemnie. Od dawna już nie uśmiechała się tak dużo i tak szczerze. Cały wieczór mógłby przebiec w tak miłej atmosferze, gdyby nie fakt, że Małgorzata spodobała się simowi w pomarańczowej kamizelce, który najwyraźniej tego wieczoru, liczył na rozkoszowanie się czymś więcej, niż słodyczą karmelizowanej pianki. W tym celu, postanowił otwarcie wychwalać urodę Małgorzaty. Nawet pomimo równie otwartego protestu z jej strony. Zrozumiał dopiero, gdy użyła słownictwa wyłącznie dla dorosłych. Obrażony, poszedł szukać szczęścia gdzie indziej. Małgorzata znów wróciła do myśli o swojej rodzinie. Tego wieczoru postanowiła, że na zawsze pozostanie wierna swojemu mężowi, że jedyną miłością w jej życiu będzie jej wnuczka i w przyszłości jej rodzina, oraz że kolor czarny będzie towarzyszył jej aż do dnia, w którym będzie mogła spotkać się z mężem i córką. Po powrocie z ogniska, poinformowała wnuczkę, że czas wracać do domu. C.d.n.
__________________
OJSG: Życie simów według Irbis *** Trzeci dom Patrycji i Antoniego. *** Życie rodziny Wichura: Część 22 Ostatnio edytowane przez Irbis : 22.07.2015 - 20:47 |
12.07.2015, 10:42 | #83 | |
Zarejestrowany: 09.05.2013
Wiek: 28
Płeć: Kobieta
Postów: 218
Reputacja: 33
|
Odp: Życie simów według Irbis.
Jejku, dobrze, że mimo wszystkie obie panie dzielnie się trzymają. Julka musi być prawdziwym promykiem radości w życiu Małgorzaty. Dziewczynka jest naprawdę urocza i sympatyczna. Fajnie, że spędziły miło ze sobą czas. I poznali sympatycznych simów
Cytat:
|
|
14.07.2015, 22:13 | #84 |
Archeolog Renesansu
Zarejestrowany: 18.05.2015
Skąd: ✬Niebycie✬
Wiek: 22
Płeć: Kobieta
Postów: 181
Reputacja: 14
|
Odp: Życie simów według Irbis.
O,prawie bym przegapiła kolejny odcinek :o
Dobrze,że Małgorzata pojechała z wnuczką na odpoczynek do lasu,jak widać Julia myślała o bożym świecie i zupełnie zapomniała o tragicznych przeżyciach Przypuszczałam jednak,że dziewczynka pozna kogoś w swoim wieku,przecież musi mieć kontakty z rówieśnikami,bo nie wiadomo co z niej jeszcze wyrośnie... Apropos,pod 4 zdjęciem zamiast ,,nie miała" napisałaś ,,nie miła"-radzę poprawić I standardowo czekam na kolejny odcineczek |
22.07.2015, 22:03 | #85 |
Zarejestrowany: 09.08.2007
Płeć: Kobieta
Postów: 859
Reputacja: 14
|
Odp: Życie simów według Irbis.
Annetti, Nina14 dziękuję za komenatrze.
Annetti, Dominik prawdopodobnie zrobi co najmniej kilka rzeczy, które się nie spodobają No chyba, że jeszcze jakoś się ogarnie i zejdzie na dobre tory, co oczywiście nie jest wykluczone Nina14, co do Julii, to nie należy się martwić, że nie ma przyjaciół. Przyjdzie na to czas I dzięki za zwrócenie uwagi na zjedzoną literkę. --------------------------------------------------------------------------------------- Życie rodziny Wichura Część 18 W życiu Zuzanny i jej rodziny nadszedł czas na zmiany. Zuzanna zaszła w ciążę i choć nie planowali kolejnego dziecka, byli niezmiernie szczęśliwi. Bartosz zaproponował, żeby Zuzanna na czas ciąży porzuciła pracę w cukierni, która zbyt ją męczy i może zaszkodzić dziecku. Zuzanna choć niechętnie, zgodziła się, bo faktycznie czuła się ostatnio przemęczona. Cukiernią zajął się Bartosz, uprzednio porzucając pracę zawodową. Zuzanna, przyzwyczajona do innego rytmu życia, szybko zaczęła się nudzić. Na szczęście była pomysłowa i błyskawicznie wymyśliła jak może urozmaicić sobie czas. Poinformowała Bartosza, że ma zamiar zmienić nieco wystrój mieszkania. Jak powiedziała, tak zrobiła. Zerwała tapety ze ścian w niemal całym domu i położyła nowe, w wyrazistych kolorach, odświeżyła również niektóre meble. Była dumna i zadowolona z efektów. Po zakończeniu remontu zaczęła odczuwać zmęczenie spowodowane ciążą i postanowiła poszukać sobie spokojniejszych i mniej męczących zajęć. Zaczęła dostrzegać dobre strony siedzenia w domu. Miała mnóstwo czasu dla swoich bliskich, zawsze była w domu, gdy dzieci wracały ze szkoły, a Bartosz z pracy i codziennie mogła przygotowywać dla nich pyszne obiady i desery. Zmiana stylu życia sprawiła, że Zuzanna zaczęła postrzegać siebie jako zupełnie inną simkę, więc postanowiła zmienić również swój wygląd zewnętrzny. W czasie, gdy pozostali członkowie rodziny byli poza domem, Zuzanna miała mnóstwo czasu dla siebie. Stwierdziła, że nie musi całkowicie odcinać się od cukierni i postanowiła znów wypiekać słodkości, bez których jej cukiernia szybko przestałaby być taka sama. Wówczas Zuzanna, mogłaby stracić swoich stałych klientów, o których tak długo walczyła. Ważną częścią zaopatrywania cukierni w wypieki było sprawdzanie ich jakości. Zuzanna uwielbiała piec i poznawała coraz to nowe przepisy, musiała więc sprawdzać, czy nowe smakołyki są na tyle smaczne, by sprzedawać je w cukierni. Od czasu do czasu smak nowych wypieków testował również Bartosz, a także dzieci. Nowy styl życia w rodzinie Maślanków powoli stawał się normalnym stylem życia. Bartosz dobrze radził sobie z prowadzeniem cukierni, a Zuzanna przywykła do spokojnego rytmu dnia w roli gospodyni domowej. Nie brakowało jej zajęć, gdy zostawała w domu sama, a kiedy Bartosz i dzieci wracali do domu, cieszyła się każdą chwila z nimi spędzoną. Podczas gdy Zuzanna dbała o ciepło domowego ogniska, Bartosz troszczył się o to, aby było co do tego ogniska dokładać. W tym celu dbał o cukiernię najlepiej jak potrafił, a w szczególności o czystość i zadowolenie klientów. Wprowadził także drobne urozmaicenia i nowy towar, aby zwiększyć obroty. Zuzanna zaakceptowała zmiany i była z nich zadowolona. I tak rodzina Maślanków doczekała dnia, w którym spokój i idealnie ułożony plan dnia codziennego odeszły w zapomnienie. Był to dzień porodu. Przyjście na świat trzeciego dziecka było dla Zuzanny ciężkim przeżyciem. Pierwszego porodu niemal nie pamiętała i sądziła, że i ten szybko zapomni. Rodzić pojechała do szpitala, a Bartosz dzielnie jej towarzyszył. Niestety przy rejestracji napotkali przeszkodę, która wydawała się wręcz nie do pokonania: sim recepcjonista, którego zadaniem było założenie karty i skierowanie pacjenta we właściwe miejsce w szpitalu, był akurat bardzo zajęty niezwykle ważną, prywatną rozmową na temat zupy pomidorowej. Zuzanna była zrozpaczona, a Bartosz wściekły. Niestety wściekłe spojrzenia Bartosza nie pomagały i dopiero krzyk rozpaczy, jaki Zuzanna wydała z siebie w ataku bólu porodowego, skłonił recepcjonistę do zrobienia tego, za co mu płacą. Zuzanna została skierowana na salę porodową, gdzie stres jej nasilił się. Pani doktor pojawiła się szybko i akcja porodowa mogła się bezpiecznie rozpocząć. Simka przyjmująca poród starała się uspokoić Zuzannę, ale ona nadal była bardzo przejęta, bo choć już rodziła, to wyglądało to zupełnie inaczej, a poza tym, była pierwszą simką w historii The Sims, która rodzi dziecko w taki sposób. Bartosz również nie znosił tego najlepiej. W końcu udało się. Zuzanna odetchnęła, uspokoiła się i poczuła ciepło w sercu na myśl, że za chwilę przytuli swoje kolejne dziecko. Witaj na świecie Filipku. C.d.n.
__________________
OJSG: Życie simów według Irbis *** Trzeci dom Patrycji i Antoniego. *** Życie rodziny Wichura: Część 22 Ostatnio edytowane przez Irbis : 22.07.2015 - 22:13 |
23.07.2015, 11:14 | #86 |
Archeolog Renesansu
Zarejestrowany: 18.05.2015
Skąd: ✬Niebycie✬
Wiek: 22
Płeć: Kobieta
Postów: 181
Reputacja: 14
|
Odp: Życie simów według Irbis.
kolejny odcinek,jak fajnie
Trzecie dziecko-normalność w Simsach,niecodzienność w Polsce,chociaż to dwa różne światy I Zuzanna ma nieco więcej luzu,akurat by mieć czas na trzecie dziecko,a Bartosz zachował się wspaniale,przejmując część jej obowiązków. I co to za patałach w recepcji gadający o pomidorówce!?!? Przecież to niedorzeczność wprowadzać przyszłych rodziców w sposób tak niekomfortowy,Maślankowie powinni złożyć na niego jakąś skargę czy cuś : / Zastanawiam się też,co mieli twórcy na myśli wprowadzając tą cudaczną maszynę do Simsów-przyszłość i zautomatyzowany poród czy kolejny dziwaczny pomysł.... EDYCJA: Zdjęcie z Simką przyjmującą poród (lewe szczypce)-od kiedy do porodu używa się narzędzi kuchennych!?! Biedna Zuzanna... Czekam na kolejny odcineczek Ostatnio edytowane przez Nina14! : 23.07.2015 - 11:21 |
25.07.2015, 13:51 | #87 |
Zarejestrowany: 08.02.2014
Płeć: Mężczyzna
Postów: 609
Reputacja: 41
|
Odp: Życie simów według Irbis.
Tyle się tu dzieję, ze muszę trochę nadrobić
Maślankowie jak widać nie zmienili się aż tak bardzo Świetne są te rysunki dzieci na ścianie Filip. Bardzo podoba mi się to imię Oby Zuzanna od tej degustacji nie przytyła i znowu nie próbowała schudnąć Jak tam leci czas u Patrycji i jej męża? Zestarzeli już się? Czekam na więcej |
25.07.2015, 14:48 | #88 | |
Zarejestrowany: 09.08.2007
Płeć: Kobieta
Postów: 859
Reputacja: 14
|
Odp: Życie simów według Irbis.
Cytat:
Patrycja i Antoni postarzeli się już w części 16, o tutaj Dzięki za komentarze
__________________
OJSG: Życie simów według Irbis *** Trzeci dom Patrycji i Antoniego. *** Życie rodziny Wichura: Część 22 |
|
24.08.2015, 19:00 | #89 |
Zarejestrowany: 09.08.2007
Płeć: Kobieta
Postów: 859
Reputacja: 14
|
Odp: Życie simów według Irbis.
Z przykrością informuję, że nowy odcinek pojawi się dopiero we wrześniu. Niestety mam przedłużajacą się awarię internetu, ciągle obiecują, że naprawią ale nic z tego nie wychodzi.
U Wichurów życie toczy się dalej, więc będziecie mieli o czym czytać Bądźcie cierpliwi i nie zapominajcie o Wichurach
__________________
OJSG: Życie simów według Irbis *** Trzeci dom Patrycji i Antoniego. *** Życie rodziny Wichura: Część 22 |
14.09.2015, 16:26 | #90 |
Zarejestrowany: 09.08.2007
Płeć: Kobieta
Postów: 859
Reputacja: 14
|
Odp: Życie simów według Irbis.
Życie rodziny Wichura
Część 19 Patrycja i Antoni byli szczęśliwi. Razem doczekali emerytury, ich dzieciom w końcu poukładało się w życiu, wnuki rosną i zdrowo się rozwijają. W końcu mogli odetchnąć. Gustaw widół spokojne życie u boku dużo starszej od siebie żony, ale z tym juz się pogodzili. Cieszyli się, że Dominik nie sprawia już kłopotów, na dobre zajął się sportem i wszyscy widzieli, że bardzo odpowiada mu taka droga życia. Zuzanna doczekała się kolejnego potomka, który w całym zamieszaniu jakiego narobił pojawiając się na świecie, ostatecznie zaprowadził spokój w życiu swojej rodziny. I w końcu Kazimierz, który nie tylko odzyskał żonę, ale także zyskał córkę, o której istnieniu tak długo nie miał pojęcia. Kazimierz i Ewa bez problemu ponownie odnaleźli wspólny język i żyli tak, jakby nigdy nic złego się nie stało. W domu panowała wspaniała atmosfera, byli jedną wielką, szczęśliwą rodziną. Ich dzieci również się dogadywały, oczywiście na tyle, na ile pozwalała im różnica wieku. Aleksander chętnie dotrzymywał towarzystwa siostrze, z którą łączyły go nie tylko więzy krwi, ale także sposób patrzenia na świat, jaki widocznie odziedziczyli po dziadku. Oboje mieli artystyczne dusze, zdolne do postrzegania świata bardziej i do cierpienia z byle powodu. Liliana swoje uczucia przelewała na papier. Antoni dostrzegał w niej kopię siebie i choć jeszcze była dzieckiem, wiedział, że pójdzie w jego ślady. Dziewczynka, gdy nie zapełniała karetek papieru kolorowymi farbkami, pochłaniała łapczywie opowiadania o miłości, która nie przychodzi łatwo, o trudnych relacjach między ludźmi i o trudach życia ogólnie. Jej starszy brat, wyrażał siebie w nieco inny sposób, bo poprzez muzykę, do której pasję odkrył z nudów. Pokochał granie na gitarze i uwielbiał możliwości jakie mu dawała. Czuł, że może zagrać wszystko, że może przekazać światu to, co siedziało głęboko na dnie jego duszy. Oczywiście najpierw musiał nauczyć się dobrze grać, a ponieważ był samoukiem, trochę to trwało zanim stał się wirtuozem gitary, dlatego przez długie simowe dni, nie wychodził z gitarą poza swój pokój. Kazimierz i Ewa byli bardzo szczęśliwi i zadowoleni ze swoich pociech. Kazimierzowi jednak ciągle czegoś brakowało i wiedział, że tego samego brakuje Ewie, choć nie śmie mu o tym powiedzieć. Kazimierz dążąc do spełnienia pragnień swoich i Ewy, oświadczył jej się w momencie, gdy najmniej się tego spodziewała. Ewa poczuła się wtedy najszczęśliwszą osobą na świecie. O swoim szczęściu od razu poinformowała Patrycję, którą ucieszyła wieść o ponownym ślubie syna. To było potwierdzeniem, że teściowie nie mają żalu do Ewy o to, co się wydarzyło w przeszłości i że akceptują w pełni jej powrót do Kazimierza. Od tej pory Ewa uśmiechała się ciągle i nie było sytuacji, która zepsułaby jej nastrój. Dzień ślubu nadszedł szybko, ponieważ ani Ewa, ani Kazimierz nie chcieli odkładać tej chwili. I żyli długo i prawie szczęśliwe ... C.d.n. ------------------ Więcej zdjęć ze ślubu tutaj.
__________________
OJSG: Życie simów według Irbis *** Trzeci dom Patrycji i Antoniego. *** Życie rodziny Wichura: Część 22 |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|