![]() |
#81 |
Zarejestrowany: 05.02.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 286
Reputacja: 10
|
![]()
Albert to niestety sim ściągnięty z modthesims2 tylko lekko zmieniony
![]() ![]() ![]() A co do komputera, to nie mam pojęcia, co z tym wszystkim zrobić. Zepsuło sie z dnia na dzień, nie znam żadnego powodu. Skończy się pewnie na przeinstalowaniu całego systemu, jak już kiedyś robiłam;/ A biorąc pod uwagę, że nie mam aktualnie płyty, pewnie jeszcze będę musiała pomęczyć się z szaleństwami mego jakże wspaniałego komputera. Koniec się zbliża, ale nie umiem okreslić, jak bardzo;p I dzięki za komentarze, gdzyby nie one już pewnie dawno bym wszystko rzuciła. E tam, będzie dobrze ![]() |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#82 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Z tym końcem nie musisz się śpieszyć, chętnie poczytam jeszcze więcej
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#83 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
Świetny odcinek
![]() W momencie, gdy Julliette i John idą do Maxa, napisałaś, że nie mogą narażać "dziesiątki ludzi". Chyba tam miało być "dziesiątek ludzi". Przecież nie wiadomo, czy w hotelu było dziesięć osób. Chyba to miałaś na myśli... Alberta chyba ściągnęłam z mts2 jakiś czas temu a może mi się wydaje.... Ale to chyba ten sam sim ![]() Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek! ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#84 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Nowy odcinek? Dopiero teraz zuważyłam
![]() Oczywiście się powtórzę, że świetnie, a ten odcinek jest wyjątkowo udany. Też miałam tak z tym kompem (a w każdym razie podobnie) i musiałam go całkowicie wyczyścić:/ No i mam nadzieję, że następny odcinek szybko się ukaże ![]() |
![]() |
![]() |
#85 |
Zarejestrowany: 05.02.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 286
Reputacja: 10
|
![]()
Na szczęście simsy powróciły do normalności^^
Więcprzed Wami ostatni wakacyjny ( ![]() X ![]() John usiadł na kanapie, która tymczasowo pełniła także rolę jego łóżka. Wbił wzrok w przeciwległą ścianę, jakby chciał policzyć powtarzające się na tapecie wzory. Chłopak przywołał w swojej pamięci wczorajsze spotkanie z ojcem. Nie miał wątpliwości, że odmawiając mu, postąpił słusznie. Nie mógł jednak przyjąć do wiadomości, że nie jest tym, za kogo uważał się przez całe życie. Niby on miałaby zniszczyć miasto i zabić setki ludzi? Przeraził się myślą, że mogło to być prawdą. Nic nie pamiętał z tego wydarzenia. Czyżby nie panował nad tym, co robi? ![]() Zdawało się, że nie ma szans, aby mógł do końca życia ignorować swoje niechciane pochodzenie. Tak jak powiedział Albert, stwarzało mu ono nowe możliwości. Oczywiście, John zamierzał je wykorzystać, jednak nie w taki sposób, jakby sobie życzył jego ojciec. Musiał jeszcze znaleźć ten sposób. Ociągając się, podszedł do leżących na biurku ubrań. Trzymając je w rękach stał bez ruchu, wlepiając wzrok w zasłonięte okno. Zawieszając się tak co chwilę, poczuł się niczym stary komputer. † -Gdzie John? – spytała na powitanie Juliette, odnalazłszy Maxa w kuchni, urządzonej w podobnym stylu, co salon. -Nie wiem – wybełkotał z ustami pełnymi ciastek. Dziewczyna usiadła na wysokim krześle, opierając ramiona na jasnym blacie. Przez chwilę przypatrywała się, jak mężczyzna raz po raz wyciąga ciastka z trzymanej przez siebie torebki. ![]() -Jak myślisz, co powinniśmy teraz zrobić? – spytała. Max spojrzał na nią z ukosa. -Thomas powiedział, że ty to wszystko wymyśliłaś. Dziewczyna w odpowiedzi zagryzła wargi. -Ale jak widzę, nie masz żadnego pomysłu – zauważył najmilej, na ile pozwalał mu na to jego aktorski talent – Ale się nie martw, usiądziemy razem i coś wymyślimy. To, że nie podzielam twojego zainteresowania osobą Johna, nie ma tu nic do rzeczy – dodał po chwili. Juliette chciała zaprzeczyć, jednak wypowiedziane przez nią słowa miały całkowicie inny sens. -Pójdę po niego, niech sam coś wymyśli. -Jasne – mruknął Max, wrzucając zmięte opakowanie do przepełnionego śmietnika. † Młoda kobieta, nawet nie próbując zachować pozorów dobrego wychowania, bez pukania weszła do pokoju, zajmowanego przez Johna. Jej zdziwienie było ogromne, kiedy zauważyła, że w środku nikogo nie ma. Nie było też jakiegokolwiek śladu po ubraniach chłopaka, które poprzedniego wieczoru byle jak ułożone leżały na niewielkim biurku. Powstrzymując się od czegoś innego, stanąwszy na środku pokoju, z rezygnacja zwróciła oczy ku sufitowi. Nagle jej wzrok przyciągnęło niewielkie okno. Usiadła na przykrytym kocem materacu i zerknęła na zewnątrz, jakby spodziewała się tam zobaczyć Johna z ustami wykrzywionymi w typowym dla niego uśmiechu. Odruchowo jej dłoń powędrowała do pierścienia, otrzymanego od Thomasa. Wolała nie spotkać szefa, dopóki nie odnajdzie półwampirzego współpracownika. ![]() Nawet nie zauważyła, kiedy mijały minuty, aż w końcu zebrało się ich aż trzydzieści. Przez cały ten czas Juliette próbowała zebrać myśli, one jednak uciekały niczym białe płatki śniegu, które jeden po drugim znikały w gąszczu pozostałych. Po tak długim czasie Max pofatygował się, aby sprawdzić, czemu jego nieproszeni goście nie wracają. Miał pewne podejrzenia, ale wolał zachować to dla siebie. Najciszej jak umiał, a skradanie się wychodziło mu naprawdę dobrze, podszedł do drzwi i zaczął nasłuchiwać. Z wewnątrz nie dochodził nawet najmniejszy szmer. Tego się nie spodziewał, nie usłyszał nawet żadnego głosu. Pokłócili się, czy nad czymś myśleli? Nie wiedzieć czemu, druga możliwość wydała mu się wysoce nieprawdopodobna. Mężczyzna uchylił drzwi i wszedł do środka ze zdziwieniem patrząc na samotnie siedzącą Juliette z tak niepodobnym do niej spokojem. Zawsze impulsywna kobieta siedział teraz tkwiąc w głębokim zamyśleniu. -Poszedł sobie…? – bardziej stwierdził niż spytał, siadając obok egzorcystki. † John starł z twarzy roztapiający się śnieg. Jako dziecko uwielbiał taką pogodę, teraz tylko mu przeszkadzała. Nie był chyba odosobniony w tym poglądzie, biorąc uwagę znużone twarze opatulonych w płaszcze i kurtki ludzi. Cienkie ubranie miał całe przemoknięte, co jeszcze bardziej potęgowało uczucie zimna. Wychodząc, mógł zabrać chociaż jakąś kurtkę. Przez moment na twarzy pojawił mu się uśmiech, gdy pomyślał o reakcji Maxa na niknięcie jego kurtki. Szybko jednak znikł, zastąpiony czymś całkiem odmiennym od radości. Nogi natychmiast przestały się poruszać, a chłopak z mieszaniną zdziwienia i złości wpatrywał się w stojącego przed nim mężczyznę. ![]() -Może się przejdziemy? – zaproponował Albert, uśmiechając się nieznacznie. -Wybacz, śpieszę się – skłamał blondyn, odwróciwszy się plecami. -Nie kłam, przecież widzę, że nie masz co ze sobą zrobić. John zacisnął zęby ze złości. -Wczoraj uciekłeś tak szybko, ze nawet nie zdążyliśmy spokojnie porozmawiać… Może to przez twoją przyjaciółkę? – podsunął, zorientowawszy się, że Juliette nie ma w pobliżu – A właśnie, pokłóciliście się? Nie widzę jej nigdzie w okolicy. -Nie twoja sprawa… -Jaki zły, jaki niedobry – przedrzeźniał syna, cały czas dotrzymując mu kroku – Ostatni raz cię proszę, żebyś poszedł ze mną… Swoją drogą, Kate na pewno ucieszy się z twojego towarzystwa. John zatrzymał się nagle, zderzając się tym samym z niosącą wielkie siatki zakupów kobietą. Butelka mleka, która spadła mu prosto na stopę, przywróciła mu zdolność mówienia. Przynajmniej częściowo. Zignorowawszy jęczącą młodą matkę, John spojrzał na Alberta wzrokiem przepełnionym nienawiścią. -Jeśli coś jej się stało… -To co? – spytał niewinnie wampir, pomagając kobiecie pozierać zakupy – Jako człowiek skazany jesteś na bezradność, a jako wampir… po prostu śmieszny. -Zabiję cię. Mężczyzna tkwił kilka sekund w całkowitym bezruchu, po czym wybuchł niepohamowanym śmiechem, zwracając na siebie wzrok przechodniów. Słowa Johna zabrzmiały niczym przedni żart. -Ach – westchnął w końcu, poprawiając kurtkę – Chyba będę musiał polecić Andy’emu, żeby zajął się twoją siostrą… Chciałbym zobaczyć, jak ginę z ręki najgłupszego syna. John gotował się ze złości. Był jednak świadomy, że tak naprawdę nie jest w stanie nic zrobić. Żałował, że nie ma z nim teraz ani Juliette, ani Maxa. Najgorsze w tym wszystkim było to, że jego ojciec ma rację. Jest nikim. Co z tego, że jest wampirem, skoro nawet nie umie wykorzystać swoich rzekomych możliwości? † -O, Emma! – zawołał zdziwiony Albert, widząc zielonowłosą dziewczynę, siedzącą obok jakiegoś chłopaka. Uśmiechnął się szeroko i zwrócił się do Johna - Poznaj moją najstarszą córkę, Emmę. Masz szczęście widząc ją w takim stanie, wyraźnie się postarała. Zazwyczaj wygląda jakby dopiero co wstała z łóżka. Konkretniej z czyjegoś łóżka. ![]() -Oj tato… – dźwięczny głos szesnastolatki wypełnił pomieszczenie - Chciałam choć raz zrobić dobre pierwsze wrażenie, a ty wszystko zepsułeś. -Wybacz… A to mój młodszy syn, Andy – wskazał chłopaka obok – No… A to mój pierworodny, John – zakończył prezentacje, wskazując półwampira, stojącego niepewnie na szklanej posadce. -Gdzie ona jest? -Chyba komuś się zacięła płyta… Powtarzasz to samo przez całą drogę. -Nie będę z tobą rozmawiał, dopóki jej nie zobaczę – rzekł stanowczo John. Miał tylko nadzieję, że nie wywoła tymi słowami złości u gospodarza. -Chyba nie mam wyboru, bo inaczej nigdy się nie uwolnię od tego jęczenia. Emmo, zaprowadzisz go? -Z miłą chęcią – dziewczyna natychmiast zerwała się na nogi. Chwyciła Johna pod ramię i machając ojcu na pożegnanie, wyszli z wielkiego pomieszczenia. Idąc powolnym krokiem, nastolatka wpatrywała się w twarz młodego mężczyzny. Jego karminowe oczy wyrażały więcej emocji, niż jakikolwiek człowiek był w stanie w sobie pomieścić. -Wcale nie jesteśmy do siebie podobni – zauważyła z zadowoleniem, mocniej zaciskając dłonie na jego ramieniu. W końcu dotarli do końca korytarza. Stali przed pozornie zwykłymi, drewnianymi drzwiami. Emma przekręciła klucz w zamku i wepchnęła chłopaka do środka. Kate z zamkniętymi oczami leżała bez ruchu na białej kanapie. W pierwszym momencie Johna ogarnęła panika. Po chwili jednak, zaniepokojona hałasem kobieta rozchyliła powieki i półprzytomna spojrzała w stronę drzwi. ![]() -Kate! – krzyknął John, podbiegając do siostry. Dziewczyna natychmiast go objęła i wtuliła włosy w twarz chłopaka. John czuł tak wielka ulgę, że do jego uszu nie doszedł cichy dźwięk obracanego w zamku klucza. ---------------------------------------------------------------------------- ![]() Imię: Emma Nazwisko: Nieznane Wiek: 16 Wzrost: 165 Znaki szczególne: Zielone włosy, zielone oczy Pochodzenie: USA Ostatnio edytowane przez scarlett : 28.08.2008 - 20:20 |
![]() |
![]() |
![]() |
#86 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
Świetny odcinek! John postąpił nierozsądnie i teraz się tak łatwo z tego nie wywinie. Juliette i Max mogą mieć kłopot, bo nie wiedzą, gdzie go szukać. wpakował się... Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek!
![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#87 |
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
|
![]()
Czy ja wiem, czy nierozsądnie?
Skoro nie zrobił tego wbrew swojej woli, to przecież nie musi oznaczać, że zrobił całkiem źle. A odcinek jak zwykle świetny. Dopiero teraz jest bardzo dobrze ukazane, że John jest przywiązany do Kate. Ciekawe, co zrobi, żeby ratować ją i siebie. Oczywiście czekam na kolejną część ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#88 |
Zarejestrowany: 17.06.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 119
Reputacja: 10
|
![]()
Hehe zamknęli ich
![]() Podoba mi się. Bardzo. Piszesz jak profesjonalistka. Czytając czułam się, jakbym tam była! Nie mogę się doczekać następnego odcinka. Mam nadzieję, że rok szkolny nie przeszkodzi Ci w pisaniu ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#89 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Dlaczego ja przegapiłam ten odcinek?
Pojęcia nie mam, a to sprawia, że jest mi jeszcze bardziej głupio. Błędów nie ma, ale to mnie nie dziwi, bo w ogóle robisz ich mało ![]() Ale ten biedak ma rodzinę!!! (tzn. jej drugą połowę - tą "po mieczu") Jestem jednak spokojna, bo cóż znaczy zamek w dzwiach dla półwampira... No i Juliette i Max na pewnoi domyślą się gdzie go szukać ![]() Ps. A przepraszam bardzo, co Max myślał, że oni robią w tym pokoju, hę? ![]() |
![]() |
![]() |
#90 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Bardzo fajne 10/10
Kiedy będzie następny odcinek? Już nie mogę się doczekać |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 2 (0 użytkownik(ów) i 2 gości) | |
|
|