![]() |
#81 |
Zarejestrowany: 02.03.2013
Skąd: Bayview <3
Płeć: Kobieta
Postów: 634
Reputacja: 10
|
![]()
Hej, dziękuję Wam bardzo za komentarze, naprawdę, gdy widzę, że czytacie moje opowiadanie, to chce mi się pisać następną część
![]() Dziś odcinek 13 ![]() Chanda nawet nie zauważyła, jak w szybkim tempie usnęła na kanapie. Była bardzo wyczerpana ostatnimi wydarzeniami. Sen dał jej jednak ukojenie i sprawił, że choć na chwilę pogrążyła się w niebycie. Całe szczęście, koszmary to była u niej rzadkość. Obudziła się jednak, słysząc, że ktoś wchodzi do domu. Natychmiast wstała, przetarła oczy i skierowała wzrok w kierunku drzwi. Stał tam smutny Ray. - Co się stało? – przestraszyła się Chanda, zrywając się z kanapy. ![]() ![]() - Nie chcę cię martwić, ale nie będzie nam teraz łatwo. Stadnina została zamknięta i straciłem swa pracę. – głos Raya drżał lekko. Chandę zamurowało. - Jak to? – krzyknęła – mówiłam od samego początku, że tam nie warto się zatrudniać! Do tej pory znalazłbyś porządną, normalną robotę i zarabiałbyś przyzwoite pieniądze. A tak? Czas tylko straciłeś w tej całej stadninie! - Znów krzyczysz – Ray zwiesił smutno głowę. – uspokój się, damy radę. - Nie, nie damy rady – Chanda już się rozszalała. Szykowała się spora awantura. – ja na razie nie zamierzam koncertować, bo nie jestem w formie, wiesz? Więc czym zapłacimy za dom i inne rzeczy? Krzyczała tak przez parę minut, co chwila łapiąc powietrze i oddychając ciężko. Lubiła się kłócić, stawiać na swoim, nawet dramatyczna wiadomość o adopcji nie ostudziła jej na długo. ![]() Gdy w końcu skończyła swój ,,występ’’, spostrzegła, że jej chłopaka nie ma w ogóle w pokoju. Usłyszała tylko szum wody w łazience. - Poszedł sobie, nawet mnie nie słuchając – powiedziała z żalem. Jednak w myślach pojawił się pewien przebłysk - ,,czego miał słuchać, moich krzyków? Rzeczywiście... chyba go rozumiem. Ale co poradzić, nie potrafię inaczej zareagować!’’ Smutna usiadła pod ścianą. Nie wytrzymała emocji i rozpłakała się. ,,Znowu!’’ – pomyślała. ![]() *** Wchodząc do niewielkiego, przytulnego domku Araceli poczuła zapach przypraw i świeżych warzyw. - Izzy, wróciłam! – zawołała, zdejmując sandały i siadając natychmiast za stolikiem. - Fajnie, ja przygotowałam już obiad, zjemy? – Izzy podała talerze ze świeżutką, apetyczną surówką. - Mmm, pychotka. Uwielbiam sałatki. – mlasnęła Araceli. Natychmiast zabrały się do jedzenia. ![]() ![]() Po skończonym posiłku Izzy rozłożyła się leniwie na krześle. - Sprzątniesz? – wywróciła oczami i spojrzała błagalnie na przyjaciółkę. - Pfff, chyba sobie jaja robisz. Ty tu jesteś panią domu, nie? – roześmiała się Araceli. - Bosz, dziewczyno, ale ty jesteś. Mieszkanie z tobą nie jest łatwe. Ale i tak cię lubię. – brunetka puściła oczko do przyjaciółki. - Taaa... – przytaknęła Araceli. ![]() ![]() - To co, wymyśliłaś jakiś plan? Wiesz już, jak uwiedziesz Raya? – oczy Izzy błysnęły ciekawością i żądzą informacji. - To nie będzie trudne, hahah, teraz Chanda jest rozdergana jak jakaś pięciolatka, której zajumali misia. Łatwo będzie stracić do niej cierpliwość. Ray będzie potrzebował trochę relaksiku, co nie? - Będziesz musiała tylko znaleźć jakiś sposób, by wywabić Chandę z domu – stwierdziła Izzy, ziewając. Po chwili wstała z miejsca i poszła w stronę ekspresu do kawy. - Arbuzik mega luzik, pomożesz mi trochę, nie? – zapytała Araceli. - No ofcourse. Kawki? - Nom, zrób mi. Kawa dobrze mi robi – uśmiechnęła się blondynka. ![]() Po jakimś czasie dziewczyny siedziały, popijając kawę. Wspólnie zastanawiały się nad tym, co zrobić, by zrozpaczona Chanda wyszła z domu sama, na dłuższy czas. Chyba przez trzy godziny prześcigały się w wymyślaniu coraz durniejszych, dziwniejszych, ale i śmiesznych koncepcji. W końcu spoważniały i wzięły się za normalne myślenie. Nie minęło pół godziny, a plan był gotowy. Zadowolona Araceli pożegnała się z przyjaciółką i poszła na górę. Przebierała się i stała przed lustrem, podziwiając siebie i swą urodę. ![]() ![]() Po długim czasie znudziło jej się to i wskoczyła do łóżka. ,,Idą ciężkie czasy, siostro’’ – pomyślała jeszcze przed zaśnięciem. |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#82 |
Supermoderator
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
|
![]()
Czy Chanda nie wie, że złość piękności szkodzi?
![]() Ale siostrzyczki to nie ma co zazdrościć. Co za fałszywa wredna żmija.. I ta jej kumpela, ugh ![]() Mam nadzieję, że Ray nie straci zdrowego rozsądku i się nie da uwieść Ariceli, szczególnie, że doskonale wie, jaki charakterek kryje się pod tą ładną twarzyczką. czekam na więcej ![]()
__________________
Mam łopatę.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#83 |
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
|
![]()
No to pięknie, jak dwie złośliwe baby obmyślą plan to żaden facet nie ma szans.
Zgodzę się tutaj z Kędziorkiem, żeby tylko Ray nie stracił rozsądku i nie poleciał na ta manipulantkę. Chanda ma gorącą głowę, najpierw się wydziera a potem myśli. Zobaczymy co będzie dalej. Czekam na next. ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#84 |
Zarejestrowany: 10.12.2012
Płeć: Mężczyzna
Postów: 174
Reputacja: 10
|
![]()
co ta Aricela tak się tej chandy i Reja uczepiła -.- co ona se chłopa nie może znależc LOL a odcinek gites
|
![]() |
![]() |
![]() |
#85 |
Zarejestrowany: 02.03.2013
Skąd: Bayview <3
Płeć: Kobieta
Postów: 634
Reputacja: 10
|
![]()
Dzięki za komentarze, kolejny odcinek postaram się dodać dziś lub jutro, niestety, mam małe problemy z laptopem. Możliwe, że niedługo uda mi się je rozwiązać...
A, no i było by mi miło, gdyby ktoś jeszcze skomentował ![]() Pozdrawiam czytelników ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#86 |
Zarejestrowany: 22.04.2011
Skąd: The City of Wonder
Płeć: Kobieta
Postów: 372
Reputacja: 10
|
![]()
Nie mogę uwierzyć, że jeszcze nie skomentowałam. :o
Aricella mnie naprawdę denerwuje, tak samo Izzy - chcą użyć tymczasowej naiwności (rozdrażnienia?) Chandy, aby bezmyślnie uwieść Raya? Mam nadzieję, że to nie one stały za zamknięciem stadniny - nienawidzę ich. ![]() No i czekam aż Chanda i Ray się pogodzą. ![]()
__________________
Klichael & Mika
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#87 |
Zarejestrowany: 14.04.2012
Skąd: z Ziemi Obiecanej
Płeć: Kobieta
Postów: 899
Reputacja: 10
|
![]()
Chanda to bardzo wybuchowa dziewczyna. Zazdroszczę Ray'owi cierpliwości... Nie wiem ile będzie jeszcze w stanie wytrzymywać jej humory. Powinna się dziewczyna trochę ogarnąć.
I jeszcze ta siostrzyczka... nie ma to jak rodzinka ;] Ciekawe co wymyśli... Heh... biedny Ray ![]() Pewne porzekadło mówi, że tam gdzie się dwóch bije, trzeci korzysta. Śmiem przypuszczać, że na tym wszystkim najlepiej skorzysta przyjaciółka Ray'a ze stajni ![]() No chyba, że miłość do chłopaka okaże się na tyle silna, że przetrzyma tę próbę ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#88 |
Zarejestrowany: 12.11.2012
Wiek: 23
Płeć: Mężczyzna
Postów: 527
Reputacja: 14
|
![]()
Ech Chanda... Ciężki charakter trzeba przyznać... Ray jeszcze wytrzymuje, ale ile to potrwa. Nie no, trochę ją rozumiem. Jest w szoku, ponieważ jest adoptowana, jej siostra całe życie jej uprzykrza, a tą prawdę powiedziała w tak złośliwy sposób. No, ale ludzie. Ray się o nią troszczy chce dla niej jak najlepiej. Mówi prawdę, która wynika nie z jego wint to ta się drze. Niedługo zacznie kłamać to też dobrze nie będzie.
Arceli!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ![]() Jej przyjaciółka. Uhhh! Czekam na next |
![]() |
![]() |
![]() |
#89 |
Zarejestrowany: 02.03.2013
Skąd: Bayview <3
Płeć: Kobieta
Postów: 634
Reputacja: 10
|
![]()
Siemka,
odcinek miał być wcześniej, ale się nie wyrobiłam. No, ale teraz nadrabiam zaległości, przed nami część 14. Parę minut przed dwudziestą pierwszą, Chanda zdecydowała się wyjść z domu. Założyła na siebie byle co, ciuchy z poprzedniego dnia, nie umalowała się nawet starannie – to było dziwne i do niej niepodobne. Najwyraźniej potrzebowała jakiegoś wytchnienia. Taksówką pojechała do centrum miasta. Choć nie przepadała za świeżym powietrzem, przechadzała się wolno po pustym o tej porze parkiem. ![]() Zastanawiała się nad sensem życia, nad tym, co teraz ją czeka. Nad Araceli, którą bądź co bądź, traktowała jak siostrę. Nad rodzicami, których miała za bliskie osoby. Nad Rayem... Nie było jej łatwo. Przysiadła sobie spokojnie na ławce. Po jakimś czasie usłyszała szelest i czyjeś kroki. Koło niej usiadł jakiś facet. Spojrzeli na siebie i od razu odwrócili wzrok, jak oparzeni. ,,To ten facet z klubu i z przesłuchania... czemu ja go cały czas spotykam?’’ – pomyślała lekko zdenerwowana Chanda. Siedziała, wstrzymując oddech. Nagle usłyszała słowa : - Chanda, znowu się spotkaliśmy? – ton bruneta zabrzmiał nieszczerze i nienaturalnie. - Mhm... – dziewczyna nie miała ochoty na dłuższe pogawędki. - Może masz ochotę się wybrać znów do klubu? – głos jego zabrzmiał uwodzicielsko. Próbował przytulić Chandę. ![]() - Nie, zostaw mnie! – powiedziała Chanda szorstko. Nie miała ochoty na przygody z brunetem. Przez jakiś ułamek sekundy przemknęło jej przez głowę: ,,A może z nim będzie lepiej... jest bogaty, przystojny, z nim zapomniałabym o całej sprawie z adopcją...’’ – jednak zdusiła w sobie tę myśl i wstała z ławki. - Odczep się ode mnie, to co wtedy robiliśmy w jacuzzi było tylko niewinnym flirtem – rzuciła, spoglądając zdenerwowana na Raymonda. Ten uniósł brwi do góry. - Tak? Czemu tak nagle postanowiłaś zerwać kontakt? Może jesteś w związku i nie chcesz, by twój chłopak się dowiedział? – o rany, skąd on to wiedział? Chanda, starając się ukryć zdenerwowanie, powiedziała z pozoru mocnym i zdecydowanym głosem: - Nie jest to ważne. Dla mnie ważne jest to, abyś mnie zostawił. Nie życzę sobie twojego nachodzenia mnie czy też podrywania. - Naprawdę? – zapytał brunet patrząc na Chandę z lekko złośliwym wyrazem twarzy. - Tak – odparła lekko poirytowana. - Uważaj, żebyś sobie nie przekreśliła muzycznej kariery – wyszczerzył zęby w szyderczym uśmiechu. Następnie podniósł się z ławki i poszedł szybkim krokiem w kierunku ulicy. Chanda została sama. Przyłożyła dłonie do gorących policzków. W głowie kłębiło jej się od myśli ,,Boże, Boże, co ja narobiłam?’’ *** Po wyjściu z łazienki, Ray zauważył, że Chanda gdzieś wyszła. ,,I dobrze – pomyślał – odetchnę trochę’’. Tego dnia Chanda przecież znów zraniła Raya. Najwyraźniej charakteru już nie zmienisz... choćby niewiadomo co się stało, Chanda pozostanie sobą – zimną, wyrachowaną, marudniczą osobą, materialistką, bardzo energiczną i lubiącą się kłócić. ,, Ale i tak ją kocham....’’ – przyznał w myślach Ray. Podszedł do okna i spojrzał przez nie bezmyślnym wzrokiem. Nagle jednak zauważył jakąś szybko zmierzającą w stronę jego domu postać. Po krótkiej chwili usłyszał dzwonek do drzwi. Otworzył je i spojrzał. Nie spodziewał się, że zobaczy swą przyjaciółkę. - Marisela! – wykrzyknął – co ty tu robisz? Tak późno? - Właśnie miałam się zapytać, nie za późno przyszłam? Nie przeszkadzam? - Nie, skądże, wchodź do środka – odpowiedział Ray. Weszli. - Marisela, przepraszam – powiedział nagle Ray i mocno uścisnął przyjaciółkę. ![]() ![]() - Powinienem był przeprosić cię dawno... a w zasadzie, to nie powinienem cię tak potraktować... wybaczysz mi? - Oczywiście – uśmiechnęła się Marisela. Chciałabym się tylko dowiedzieć, czemu tak wtedy krzyczałeś i kłóciłeś się ze mną? Rzeczywiście, skrytykowałam Chandę, ale... - Nie mów już nic, to ja się źle zachowałem – przerwał jej Ray – ale przez niestabilność Chandy, przez te wydarzenia, które się ostatnio rozegrały, moje uczucia cały czas się zmieniały. Teraz już jest trochę lepiej, przemyślałem sobie wszystko. - Gdzie Chanda? – Mari rozejrzała się dookoła. - Wyszła. - To może pójdziemy na przykład na plażę? – zaproponowała. - Jasne, chodźmy, porozmawiamy sobie – zgodził się Ray. Był taki szczęśliwy, że przyjaciółka się do niego odezwała. Po paru minutach byli na plaży. ![]() ![]() - Jeszcze raz gorąco cię przepraszam – głos Raya brzmiał szczerze i z lekka smutno – nie chciałem cię urazić, uwierz. - Dobrze, wybaczam ci – Marisela roześmiała się. Przysiadła na piasku, zaraz dołączył do niej Ray. - Mogę ci się zwierzyć? – popatrzył nieśmiało na przyjaciółkę. To ja najwyraźniej rozczuliło. - Tak – odezwała się łagodnie – ale szybko, bo mamy wiele tematów do rozmowy. Wiesz, że zamknęli stadninę... prawda? - Wiem – przytaknął Ray – a co do mojej sprawy... Jak już ci mówiłem, odwiedziła nas Araceli, siostra Chandy. Musiała Chandę poinformować o adopcji i zniszczyć tym samym nasz związek. Teraz wyjechała, ale ja naprawdę sobie już nie radzę ze smutną Chandą. Poza tym, obawiam się, ża Araceli chce tu jeszcze wrócić i mnie uwieść – opowiadał. - Że co? – zdziwiła się – jak to? - Chce robić na złość Chandzie, a poza tym ubzdurała sobie, że działają na mnie jej blond loczki, jasna twarzyczka i niebieskie oczy. - Czekaj, czekaj – Marisela spojrzała uważnie na Raya – niedawno spotkałam blondynkę z grzywką i lekko kręconymi włosami, jasna cera, oczy chyba niebieskie... zdawała się być nową w mieście. Może to ona? - Nie, nie, oby nie – przeraził się Ray – a jak była umalowana, ubrana? - Nie pamiętam dokładnie, wiem, że miała usta pomalowane czerwoną szminką, poza tym miała na sobie jakąś spódniczkę i szary top. - Czerwona szminka? To na pewno ona – powiedział załamany Ray – ona zawsze się tak maluje. I co teraz? Skrył twarz w dłoniach, Marisela zaczęła go pocieszać. ![]() - Skoro nie wyjechała, to oznacza, że chce jeszcze coś zrobić, jeszcze ma jakiś plan – mówił chłopak. Był naprawdę przestraszony. - Nie żartuj! Nie potrafisz sobie poradzić z młodą gościówą zakłócającą twój spokój? Przecież jesteś normalnym facetem, a nie sierotką. Więc głowa do góry, spławisz tą całą Araceli! – rzekła Marisela serdecznie. - Dziękuję... postaram się jakoś zebrać w sobie i coś z nią zrobić – odpowiedział Ray i spojrzał uważnie na blondynkę. – czemu jesteś ubrana na czarno? – dopiero teraz to zauważył. Przyjaciółka odwróciła wzrok. - Moja matka umarła. Dowiedziałam się o tym wczoraj. Zginęła w wypadku... Tyle na dziś ![]() a tak w ogóle, sądzę, że Izzy wyjątkowo mi wyszła, jeśli chodzi o urodę - jak sądzicie? Wiadomo, aż tak ładna nie jest, ale ja nie umiem tworzyć ślicznych simek. ![]() ![]() Dzięki i zachęcam do komentowania ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#90 |
Zarejestrowany: 12.11.2012
Wiek: 23
Płeć: Mężczyzna
Postów: 527
Reputacja: 14
|
![]()
Chanda myśli o uczuciach ! Szok ever
![]() Ray się zwierza Mariselli. Dobrze bo byli fajnymi przyjaciółmi ![]() ![]() ![]() ![]() Czekam na next |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|