Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Previous Post   Next Post Next
stare 23.02.2012, 19:02   #1
Yuki
 
Avatar Yuki
 
Zarejestrowany: 19.07.2011
Skąd: z Afganistanu
Płeć: Kobieta
Postów: 660
Reputacja: 10
Domyślnie Salem

Witajcie. Nie jestem dobra ani w powitaniach, ani w jakichkolwiek wstępach, więc cieszę się, że mam już to za sobą.
Bez zbędnych ceregieli. Jest ty tylko amatorska pisanina, nie oczekujcie rewelacji. Muszę jeszcze dodać, że nie macie co się sugerować tytułem - to fs nie ma nic wspólnego z czarownicami, wampirami czy wilkołakami. Zdecydowanie nie.
Sama się dziwię, że zdecydowałam się zrobić fotostory w trójce, ponieważ w moim wykonaniu jest to jak publiczne samobójstwo.
Na początku muszę się rozkręcić, dlatego nie ma zbyt dużo tekstu, ale mam nadzieję, że na razie nie jest to problem.
Postaram się przyjmować do wiadomości wszelkie uwagi i stosować się do nich.
W sekrecie dodam, że cichutko liczę na jakieś ładne komentarze. ^__^
No, ale nie ma co zabierać cennego czasu. Zapraszam do czytania.

Salem

1.
Ta noc niczym nie różniła się od wszystkich pozostałych. Świat przykryła ciężka płachta nocy, zasłaniając przed ludźmi to, czego widzieć nie powinni. Ciemne języki ludzkiej niedoli wiły się w zakamarkach uśpionego miasta, w zaułkach czaiła się purpurowa samotność. Słabe migające światło ulicznych latarni rozlewało się na chodniki, oświetlając przemykające co jakiś czas głodne, wychudzone koty, które przemierzały miejskie labirynty w poszukiwaniu zdobyczy.
Drzewa, niczym kamienne posągi, stały nieruchomo – nie uginały się pod siłą wiatru, nie kłaniały się przed tronem Matki Natury. Jedni czuli, że przyroda szykuje się na przyjęcie lata, inni zostali raczej zwolennikami teorii ciszy przed burzą. Ci jednak, co uważali ów noc za tragiczny początek ciągu niefortunnych przypadków, mieli rację.
Wiatr nawet nie ośmielił się smagnąć burzy blond włosów dziewczyny, która smętnie siedząc na dachu budynku, wpatrywała się w gwiazdy swymi granatowymi jak czeluście oceanu oczami. Na chwilę je przymknęła, by chociaż przez moment poczuć zimny podmuch wiatru na swojej twarzy. Nic takiego jednak się nie stało, więc zrezygnowana spuściła głowę i spojrzała w dół na ulicę.
Zauważyła jakiegoś mężczyznę, który najwyraźniej nie miał pojęcia gdzie mieszka, ani co robi. Snuł się na uginających pod kilkoma promilami alkoholu nogach od drzwi, do drzwi, mając nadzieję, że wreszcie trafi we właściwe. Na razie jednak nie szło mu dobrze. Cień uśmiechu przebiegł dziewczynie po twarzy, gdy z uwagą obserwowała poczynania małego robaka, który miotał się po świecie jak zagubione dziecko.

- Masz zamiar tu siedzieć wieczność? – usłyszała za plecami znajomy głos. Nie odwróciła się. Nawet nie miała ochoty się ruszać.
- Nie – padła krótka, acz adekwatna odpowiedź.
Przybysz ciężko westchnął i podszedł do blondwłosej dziewczyny. Zgrabnie wskoczył na murek okalający dach budynku i położył się na zimnym kamieniu. Ręce podłożył pod głowę, a wzrok skierował w stronę gwiazd.
- Zaczyna się – oznajmił nagle. Jego czarne włosy opadły na czoło, więc zdmuchnął je, po czym kontynuował. – Czuję to w moich trzewiach.
- Ale żeś śmieszny – powiedziała, równocześnie wypuszczając powietrze z płuc. – To naprawdę się już dzieje, a ty nic sobie z tego nie robisz. Jakby nie obchodziły cię w ogóle konsekwencje.
- Widocznie przyszło ci pracować z cholernym dupkiem – odpowiedział ze stoickim spokojem w głosie. Sprawiał wrażenie wyraźnie niezainteresowanego otaczającym go światem. – Zresztą za dużo się przejmujesz, wiesz?
- Powiedział Pan Mam Wszystko Gdzieś – prychnęła i z wdziękiem podniosła się z murku. Zeskoczyła na dach i otrzepała czarną sukienkę. – Jakbyś mnie szukał, to za pewne będę tam, gdzie zajrzałbyś na samym końcu.
Dziewczyna ruszyła do schodów pożarowych, lekko ruszając biodrami. Wyglądała jak zgrabna baletnica, tańcząca swój finałowy taniec. Nie musiała robić za wiele by wyglądać olśniewająco.
- Wcale nie mam zamiaru cię szukać – mruknął pod nosem wiedząc, że blondynka i tak go nie usłyszy.
Nagle jego uszu dobiegły stłumione krzyki. Podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał w stronę, z której docierały. Na ulicy nie było nikogo. Żaden samochód nie znikał za zakrętem, ani żaden człowiek nie uciekał. Więc skąd dochodziły?
Zeskoczył z murka na balkon czyjegoś mieszkanie, po czym zwiesił się z niego, aby spuścić się na schody pożarowe.

Spojrzał na dół – od ziemi dzieliło go jakieś dwadzieścia metrów. Nie najgorzej – pomyślał i wzrokiem wyszukał najbliższą stertę kartonów pozostałych jeszcze po przeprowadzce młodego małżeństwa do jednego z tutejszych mieszkań. W najgorszym wypadku znów sobie coś złamię – z taką myślą rzucił się w dół. W locie chwycił się rynny i zgrabnie się na niej huśtając, wylądował na parapecie. Przysiadł na nim na chwilę, aby znów wsłuchać się w dźwięki szamotaniny – bo tym zapewne były. Zeskoczył w dół na papierowe pudła i z rozczarowaniem stwierdził, że były pełne styropianu. Miał nadzieję na coś bardziej ciekawego.
Wstał, otrzepał się z fruwających w powietrzu drobinek styropianu i puścił się biegiem wzdłuż ulicy. Dotarł do ciemnego zaułka i zajrzał do środka. Spostrzegł dwie mocujące się osoby. Jedna z nich była drobna i szczupła, zapewne jakaś kobieta. Drugą zaś poznałby z kilku kilometrów. Podszedł jak najbliżej, aby dwójka ludzi o splecionych w walce ciałach go nie zauważyła. Stanął i oparł się o wilgotną ścianę zaułka, krzyżując ręce na piersi.

- Wiedziałem, że jesteś świnią, Chitt. Ale żeby atakować młode damy w środku nocy? Chyba przeszedłeś samego siebie.
Mężczyzna zastygł w bezruchu, odwrócony plecami do czarnowłosego. Puścił dziewczynę, a ta uskoczyła do najciemniejszego rogu zaułka, chcąc zniknąć z jego pola widzenia.
- Ty… - ledwo wykrztusił to słowo. – To niemożliwe… - Odwrócił się bardzo powoli.
- A jednak – powiedział i drwiąco się uśmiechnął. – Jestem sprytniejszy niż ci się wydaje.
- Spryt zastępuje u głupca inteligencję – zaryzykował mężczyzna. Nie wiedział jaka będzie reakcja chłopaka. Bardzo się zdziwił, gdy usłyszał cichy, spokojny śmiech, jakby właśnie rozmawiali o pogodzie.
- Spryt czy inteligencja… Mnie to wszystko jedno, które posiadam. Tobie też obojętne być powinno, ale właśnie przez jedno z nich za chwilę zginiesz. Nie ma jednak znaczenia, przez które, nieprawdaż?
Mężczyznę o brązowych włosach widocznie zmroziło. W jego oczach czaiło się niedowierzanie oraz strach.
Pewne myślał, że taki gnojek nie jest w stanie go pokonać, jednak dziwiła go zuchwałość jego słów. Był stanowczo zbyt pewny siebie. Zbyt pewny swojej decyzji.
- Nie zrobisz tego – wyszeptał. – Nie zrobisz tego! – tym razem ryknął, jak upolowana zwierzyna w ostatnich chwilach swojego życia. Rzucił się na chłopaka, jednak ten zrobił zgrabny unik i chwycił wroga za tył koszuli. W jednej sekundzie rzucił go na ziemię, a w kolejnej w jego dłoni świecił się już srebrny nóż. Wycelował w gardło napastnika i już kiedy miał się zamachnąć, zatrzymał się w połowie drogi.

Napotkał intensywnie wpatrujący się w niego przerażony wzrok dziewczyny.
Wyrzuciła nóż z dłoni i puścił koszulę wroga.
- Tym razem odebrałem ci tylko honor. Następnym razem możesz pożegnać się z czymś większym.
Brązowowłosy w jednym momencie poderwał się na równe nogi i puścił się biegiem w stronę wylotu zaułka.
- To nie koniec! – dodał na odchodnym i w pośpiechu wsiadł do z pewnością kradzionego auta. Odjechał z piskiem opon.
Ciemnowłosy odwrócił się i podszedł do miejsca, w którym przed chwilą kuliła się przestraszona dziewczyna, jednak zamiast zobaczyć trzęsącej się owieczki zauważył pusty róg zaułka. Zmarszczył czoło i odwrócił się w stronę wylotu zakamarka. Zauważył tylko burzę rudych loków znikających za zakrętem.
__________________
[IMG]http://i44.************/1z2jbzq.jpg[/IMG]

Yuki jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
 


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 14:04.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023