Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 13.11.2007, 14:33   #1
Simona
 
Avatar Simona
 
Zarejestrowany: 11.11.2007
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 169
Reputacja: 10
Domyślnie "Spojrzenie na czas"

Pierwsze co bym chciała powiedzieć to jest tylko to, że jestem pierwszy raz na prawdziwym forum. Czytałam tu wiele ciekawych fs i niektóre są naprawdę godne podziwu . Nie oczekuję, że i moje znajdzie się na liście znanych i dobrych fs, ale sądzę, że wam się spodoba. Krytykę przyjmę z pokorą i postaram się naprawić błędy. Miłego czytania .

"Spojrzenie na czas" cz. I odc. 1

Mama wołała mnie na kolację. Zeszłam po drewnianych, lakierowanych schodach. Przeszłam przez niewielki korytarz i stanęłam u progu małej kuchni. Była tam chuda, śniada kobieta w modnych ubraniach o włosach czerwono pomalowanych, moja matka.
- Kochanie, pamiętaj, że jutro ja mam ważne całodobowe spotkanie i przyjęcie, a tata ma nocną zmianę. Poradzisz sobie? – zapytała.
- Tak, tak. Nie martw się mamo, wszystko będzie jak należy.

Zjadłam kanapki i poszłam do swojego pokoju.
Bardzo podoba mi się historia ludzkości i czasem chciałabym żyć w innym wieku. Chociaż próbuję zachowywać się tak jak oni, oczywiście z umiarem. Czyli pisać listy, książki czytać, a o języku już nie wspomnę.
Moja rodzina nie bardzo przypomina inny wiek niż teraźniejszy, XXI wiek. Jedynie dziadek pozwala mi wrócić do „tamtych czasów”. Sam nie pozwala mówić na siebie w zdrobnieniach. Wymagał, aby mówić do niego Arkadiusz. Do innych ludzi – do mnie, do mojego taty Sławomira itd. – zawsze zwracał się z powagą.

Mimo najszczerszych chęci matka Wiola nie pozwalała na zmianę wyglądu. Kazała mi nosić spodnie i ubierać się jak „reszta ludzi”. Moje jasne włosy nosiłam rozpuszczone. Nie malowałam się, bo zawsze było na to za późno. Tato mój pracował jako policjant. Córka policjanta – nie wyobrażałam sobie tego, ale wyglądało to dość normalnie. Mama chadzała na przyjęcia.
Ogólnie staram się wyglądać jak człowiek, ale jednego nie potrafiłam wyrobić – siły przyciągania. Tak, ale nie zwykłego przyciągania. Tego, które może męczyć czasem ludzi i pożerać czas. Grawitacja komputera – tak, z tym jedynie nie mogłam sobie poradzić. Czasem zdarzało się, że siadłam przy nim twarzą w twarz i weszłam w głąb wirtualnej rzeczywistości. Szkoła pomaga mnie odciągnąć od ekranu.
Kolejnego dnia wracając ze szkoły i mijając znaną brzozę zauważyłam dziwny zwój papieru. Założę się, że wcześniej go tu nie było. Zawsze po szkole mijałam to drzewo, ale tego nie widziałam. Szybko podniosłam go i schowałam.

W domu spróbowałam go otworzyć. Dotknęłam czerwonej wstążki, lecz dziwna siła odepchnęła moją dłoń. Sądziłam, że nie mogę teraz otworzyć zwoju. Schowałam go do bezpiecznej szuflady mojego biurka.
Potem usiadłam do lekcji. Matematyka, biologia, angielski, polski,… Dodatkowy procent z historii za plakat „ludzie średniowiecza”.
„ W tamtych czasach szkołę mieli tylko bogaci ” – pomyślałam.

Odrabiając lekcje coś mnie kusiło by przestać, podejść do komputera i odreagować zagrają w grę. Tak, jakieś dwa tygodnie nie siedziałam. Gdyby nie wymyślili tego „pożeracza czasu” na pewno robiłabym coś innego. Ogólnie to ja jestem zła na przedmiot, ale cóż, ludzie starali się pomóc ludziom. Nie udało mi się powstrzymać chęci i popędziłam przed monitor.

Zrobiło się dziwnie ciemno, gdy udało mi się wyrwać z symulacji. Byłam głodna. Zdałam sobie sprawę, że jest 22:00. No tak! Tata szedł na nocną służbę, a mama miała mieć całodzienne spotkanie i całonocne przyjęcie.

Wyłączyłam komputer i poszłam do kuchni. Zrobiłam pośpiesznie jakieś dwie kanapki. Po pożywieniu się siadłam ponownie przed biurko z książkami. Jednak po kilku minutach spuchły mi oczy, stałam się senna, a w moim mózgu zapanował chaos. Nie dałam rady. Doszłam do pobliskiego łóżka, przebrałam się w piżamę i zasnęłam.

Obudziło mnie światło. Tak, pamiętam, że otaczało cały mój pokój. Najjaśniejsze było biurko. Lampa. To z niej takie światło. Ale nigdy tam nie stała.

Ostrożnie podeszłam. Nie, to nie była lampa, to był zwój papieru z czerwoną wstążką. Może już czas. Powoli otworzyłam pakunek …
Simona jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 13.11.2007, 15:11   #2
Nindë Tasartir
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: "Spojrzenie na czas"

No to fs nawet, nawet..to dopiero pierwszy odcinek, dlatego też oceniać nie bedę...Ale naprawdę nie jest źle...zaciekawia to fs...I to właśnie plus.Jesteś tutaj nowa i nie zabardzo cię znamy, ale po twoim fs widać, że masz tam jakiś talent.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 13.11.2007, 18:45   #3
Timide
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: "Spojrzenie na czas"

Cytat:
Napisał misti12
No to fs nawet, nawet..to dopiero pierwszy odcinek, dlatego też oceniać nie bedę...Ale naprawdę nie jest źle...zaciekawia to fs...I to właśnie plus.Jesteś tutaj nowa i nie zabardzo cię znamy, ale po twoim fs widać, że masz tam jakiś talent.
Dzisiejszym językiem nazwałam bym to podlizywaniem się... :con:
Fotostory jakoś mnie nie wciągnęło. Wydaje mi się, że piszesz troszkę na siłę. Zdarzają się powtórzenia i bezsensowne zdania. "Miała włosy na czerwono pomalowane": trochę tandetne to zdanie. Popracuj więcej nad tym FS, a może coś z tego będzie.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 14.11.2007, 16:03   #4
Karooola :*
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: "Spojrzenie na czas"

Cytat:
Napisał misti12
No to fs nawet, nawet..to dopiero pierwszy odcinek, dlatego też oceniać nie bedę...Ale naprawdę nie jest źle...zaciekawia to fs...I to właśnie plus.Jesteś tutaj nowa i nie zabardzo cię znamy, ale po twoim fs widać, że masz tam jakiś talent.
Misti, to fotostory nie może się równać z Twoimi, ponieważ jest ono napisane po polsku, a nie w tylko Tobie znanym języku

A co do tego fs, to je z lekka przeredagowałam:

Spojrzenie na czas" cz. I odc. 1

Mama wołała mnie na kolację. Zeszłam po drewnianych, lakierowanych schodach. Przeszłam przez niewielki korytarz i stanęłam u progu małej kuchni. Była tam chuda, śniada kobieta w modnych ubraniach o włosach czerwono pomalowanych, moja matka.
- Kochanie, pamiętaj, że jutro ja mam ważne całodobowe spotkanie i przyjęcie, a tata ma nocną zmianę. Poradzisz sobie? – zapytała.
- Tak, tak. Nie martw się mamo, wszystko będzie jak należy.

Zjadłam kanapki i poszłam do swojego pokoju.
Bardzo podoba mi się historia ludzkości i czasem chciałabym żyć w innym wieku. Chociaż próbuję zachowywać się tak jak oni, oczywiście z umiarem. Czyli pisać listy, książki czytać, a o języku już nie wspomnę. (niezrozumiałe i bez sensu) Moja rodzina nie bardzo przypomina ( nie przypomina zbytnio) innego wieku niż teraźniejszy, XXI wiek. Jedynie dziadek pozwala mi wrócić do „tamtych czasów”. Sam nie pozwala mówić na siebie w zdrobnieniach. Wymagał, aby mówić do niego Arkadiusz. Do innych ludzi – do mnie, do mojego taty Sławomira itd. – zawsze zwracał się z powagą.

Mimo najszczerszych chęci matka Wiola nie pozwalała na zmianę wyglądu. Kazała mi nosić spodnie i ubierać się jak „reszta ludzi”. Moje jasne włosy nosiłam rozpuszczone. Nie malowałam się, bo zawsze było na to za późno. Tato mój (lepiej: mój tato)pracował jako policjant. Córka policjanta – nie wyobrażałam sobie tego, ale wyglądało to dość normalnie. (kompletnie niezrozumiałe) Mama chadzała na przyjęcia.
Ogólnie staram się wyglądać jak człowiek, ale jednego nie potrafiłam wyrobić – siły przyciągania. Tak, ale nie zwykłego przyciągania. Tego, które może męczyć czasem ludzi i pożerać czas. Grawitacja komputera – tak, z tym jedynie nie mogłam sobie poradzić. Czasem zdarzało się, że siadłam przy nim twarzą w twarz i weszłam w głąb wirtualnej rzeczywistości. Szkoła pomaga mnie odciągnąć od ekranu. (to co, szkoła ją odciąga?Niezrozumiałe.)Kolejnego dnia ,wracając ze szkoły i mijając znaną brzozę, zauważyłam dziwny zwój papieru. Założę się, że wcześniej go tu nie było. Zawsze po szkole mijałam to drzewo, ale tego nie widziałam. Szybko podniosłam go (raz o tym zwoju mówisz jako „on”, a raz jako „ono”- zdecyduj się na coś) i schowałam.

W domu spróbowałam go otworzyć. Dotknęłam czerwonej wstążki, lecz dziwna siła odepchnęła moją dłoń. Sądziłam, że nie mogę teraz otworzyć zwoju. Schowałam go do bezpiecznej szuflady (szuflada nie może być bezpieczna, raczej w szufladzie może być bezpiecznie) mojego biurka.
Potem usiadłam do lekcji. Matematyka, biologia, angielski, polski,… Dodatkowy procent z historii za plakat „ludzie średniowiecza”.
„ W tamtych czasach szkołę mieli tylko bogaci ” – pomyślałam.

Odrabiając lekcje coś mnie kusiło by przestać, podejść do komputera i odreagować zagrają (bez sensu) w grę. Tak, jakieś dwa tygodnie nie siedziałam przed komputerem. Gdyby nie wymyślili tego „pożeracza czasu” ,na pewno robiłabym coś innego. Ogólnie to ja jestem zła na przedmiot, ale cóż, ludzie starali się pomóc ludziom. (ech… co to ma być?) Nie udało mi się powstrzymać chęci i popędziłam przed monitor.
Zrobiło się dziwnie ciemno, gdy udało mi się wyrwać z symulacji. Byłam głodna. Zdałam sobie sprawę, że jest 22:00. No tak! Tata szedł (zły czas) na nocną służbę, a mama miała mieć całodzienne spotkanie i całonocne przyjęcie. Wyłączyłam komputer i poszłam do kuchni. Zrobiłam pośpiesznie jakieś dwie kanapki. Po pożywieniu się, siadłam ponownie przed biurko z książkami. Jednak po kilku minutach spuchły mi oczy, stałam się senna, a w moim mózgu zapanował chaos. Nie dałam rady. Doszłam do pobliskiego łóżka, przebrałam się w piżamę i zasnęłam. Obudziło mnie światło. Tak, pamiętam, że otaczało cały mój pokój. Najjaśniejsze było biurko. Lampa. To z niej takie światło. Ale nigdy tam nie stała. Ostrożnie podeszłam. Nie, to nie była lampa, to był zwój papieru z czerwoną wstążką. Może już czas. Powoli otworzyłam pakunek …


Jest o.k. ,przeanalizuj błędy, popraw się i będzie dobrze. No i spraw, by to opowiadanie stało się ciekawsze.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 16.11.2007, 20:17   #5
Simona
 
Avatar Simona
 
Zarejestrowany: 11.11.2007
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 169
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: "Spojrzenie na czas"

Dziękuję za komentarze i uwagi. No co do pierwszego odcinka to może rzeczywiście pisałam troszkę na siłę. . Ale chyba zawsze początek mi taki beznadziejny wychodzi. Zresztą zobaczcie jak wyszedł drugi odcinek i oceniajcie .

"Spojrzenie na czas" odc. 2

W środku zastałam list i klucz. Z napięciem przeczytałam go:
„ Drogi sir Bernardzie!
Moje doświadczenia przyniosły wiele postępów. Od kiedy ostatni potomek rodziny Liliot został zabity mała, murowana posiadłość pozostała pusta. Za życia jeszcze, po wstrząsającej śmierci jedynej matki zamknął jej pokój na wieki. Przekazał mi ów klucz, abym go strzegł. Jednak boję się szybkiej śmierci, która została niedawno wypowiedziana. Dlatego pierw ważna jest dla mnie posiadłość i klucz do pokoju. Dzięki moim badaniom mogę osaczyć dom zaklęciem, które sprawi, że stanie się on niezniszczalny i niewidoczny dla ludzi do pewnego czasu. Wprawdzie uzyskałem tą potężną broń przypadkiem, lecz klucz powierzam Tobie, Bernardzie. Ukryj go dobrze, aby nikt nie mógł go uzyskać.
Twój przyjaciel, sir Torus”

Zdziwił mnie ten list i to, że był w moim ojczystym języku.



Zastanawiałam się, do jakiego pomieszczenia był klucz. Był stary, pokryty rdzą i chropowaty. Odłożyłam go i jeszcze raz przeczytałam list. Błysnęła mi nagle pewna myśl. Przypomniałam sobie, że w naszym domu był pokój zamknięty od wielu lat. Nigdy nikomu nie udało się tam wejść. Cóż, nie zaszkodzi spróbować go otworzyć tym kluczem. Przecież ktoś musiał być tam pierwszy i go zamknąć. Po tej myśli szybko podeszłam do owych, zamkniętych drzwi. Szybkim i pewnym ruchem włożyłam klucz do dziurki.. Pasował idealnie! Potem przekręcając kluczem zawahałam się.
Popchnęłam drzwi i weszłam do środka. Ujrzałam mały niezbyt skromnie urządzony pokoik cały w drewnie. Ściany były gołe – żadnego obrazu! Na podłodze stało łoże, obok stoliczek z kilkoma świecami. Naprzeciwko szafa z drewna i dziurawa zasłona. Pośrodku dwóch okien było lustro.
Przeszłam kilka kroków, a wtedy drzwi się zamknęły, świece zapaliły. Potem lustro zaczęło wydawać dziwny kolor. Przeszedł mnie zimny dreszcz. Mimo to zafascynowana szłam dalej. Drżącą ręką dotknęłam lustra, a ta… wchłaniała się w jego taflę! Po chwili zniknęłam.



Jak dobrze pamiętam znów byłam w pokoju, a za mną lustro straciło swój blask. Zdziwiło mnie to, że słońce było już na niebie. Zapewne mnie długo nie było. Chciałam szybko zejść na dół i przeprosić rodziców za nieobecność.



Przebiegając przez korytarz zauważyłam dziwne przemeblowanie. W kącie stał jedynie stoliczek ze świeczką. Zbiegając ze schodów natknęłam się na dziwnie ubraną dziewczynę. Obie wystraszyłyśmy się siebie.
Potem sparaliżowane zaczęłyśmy rozmowę. A raczej taką „przepiskiwaczkę”.
- Kim jesteś?! Co robisz w moim domu?! I czemu się tak dziwnie ubrałaś?! – krzyknęłam.
- Twoim domu? Ładne rzeczy. To mój dom! – odrzekła.
- Jakto twój? W głowie ci się poprzewracało czy co?
- Kim jesteś, żeś śmie się tak odzywać? Wyglądasz jak miejscowy błazen!
- Błazen?! Spójrz lepiej na siebie! Z choinki się urwałaś czy co?
- Ach taki z ciebie błazen! Masz szczęście, że nie zadzierasz z kimś ważniejszym niż z córką chłopa!



- Wiesz co… czekaj, powiedziałaś chłopa?
- A na kogo wyglądam, dokroćset?! Chyba nie stolarza czy też piekarza!
- To znaczy, że… jestem w przeszłości! – rzekłam.
Nie mogłam się powstrzymać, żeby powiedzieć słowo „przeszłość”. Gdy tylko to odkryłam rozejrzałam się wokoło. Tak, dokładnie taki sam kształt przedpokoju. Jednak ściany całkiem gołe. W kącie stał jedynie stoliczek z listami. Nie wiedziałam czy mam płakać czy się cieszyć. Wprawdzie chciałam chociaż przez chwilkę pobyć w przeszłości, ale nie sądziłam, że może do tego kiedykolwiek dojść. Potem spojrzałam na dziewczynę. Wiejska nastolatka w staromodnej sukni i jasnych włosach. Sądziłam, że jestem w latach 20.
- Co? O co ci chodzi?! – krzyknęła dzieweczka jeszcze w furii.
- Wybacz mi to niespodziewane najście. Mogłabyś ugościć mnie w swoich skromnych progach? – grzecznie spytałam.
- Co? Och, tak… oczywiście, że tak – rzekła. – Proszę, rozgość się.
Poszłam za nią do pokoju wyglądającego trochę jak jadalnia, trochę jak pokój gościnny. Usiadłam na drewnianym krześle, a dziewczyna poszła zrobić herbatę. Obejrzałam wtedy pomieszczenie. Było niezbyt skromnie urządzone – stoliki, krzesła, duże okna z kremowymi zasłonami, stary zegar oraz papuga, co było dość dziwnym widokiem w chłopskiej rodzinie. Przypomniałam sobie widoki z przyszłości: biurko i komputer, stolik z telewizorem, regał, kanapa i fotel.
Po kilku minutach dziewczyna wróciła z tacą z kubkami pełnymi gorącej herbaty. Potem usiadła i rzekła:
- Przepraszam, że nazwałam cię błaznem. Mama mówi, że powinnam przyjmować każdego człowieka. Czy to starego czy młodego, czy brzydkiego czy ładnego, czy to to jest błaznem czy kimś innym.
Zaśmiałyśmy się.
- A ty wydajesz się być sympatycznym, młodym błaznem – powiedziała.
- A ty… - rzekłam, ale powstrzymałam się. – Więc jesteście chłopami?
- Hm… Właściwie to jest nasza gospoda, ale jak nie mamy żadnych gości to uprawiamy zborze pod własnością Damy z Papużką. Widzisz tego ptaka, hę? To właśnie Eleonora, papuga damy. My się ją opiekujemy. Dlatego dama jest tak nazywana. A ty? Kim jesteś?
- Ele… - zająkałam się.
Co miałam odpowiedzieć? Córka policjanta? Mogłam powiedzieć córka milicjanta. Ale nie wiedziałam czy to na pewno są lata 20.
- Hmm… Na imię mam Magdalena – zmieniłam temat.
- Ma… hta… le… na – przeliterowała. – nietypowe imię. Cóż, co za gapa ze mnie! Sama się nie przedstawiłam. Mów mi Stefania. A więc, Mahtaleno, co sprowadza cię w te strony?



- Właściwie,… to dostałam się tu przypadkiem.
„Ach, noi mam jeszcze na sobie tę przeklętą piżamę” – pomyślałam.
- Gdzie jest gospodyni? – zapytałam.
- Moi rodzice, oni pojechali do miasta, ponieważ mój brat ma kończyć praktykę u piekarza. Musieli określić cenę kolejnego semestru i egzaminu.
Tak rozmawiałyśmy przez jakiś czas. Fascynowało mnie to i równocześnie wywoływało strach. Jedyne co mi się nie podobało to to, że ona nie mogła przestać mówić do mnie błaźnie.
W pewnej chwili usłyszałyśmy dźwięk otwieranych drzwi i stukotu ludzkich butów. Podniosłyśmy się i poszłyśmy do korytarza. Niespodziewanie stali tam… rodzice Stefani.

Simona jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 18.11.2007, 10:40   #6
Timide
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: "Spojrzenie na czas"

Oo... Nie spodziewałam się takiego przebiegu wydarzeń Chociaż zdarzają się błędy stylistyczne, to FS zaczęło mnie interesować. Trzymaj tak dalej!
  Odpowiedź z Cytatem
stare 19.11.2007, 18:57   #7
Strawberry
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: "Spojrzenie na czas"

Jak na razie bardzo mi sie spodobał temat FS. Na błędy jakoś nie zwracam uwagi.
Jeszcze jedno: Lubię czytać FS o dzieciach. ^^
  Odpowiedź z Cytatem
stare 20.11.2007, 18:34   #8
karo12345
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: "Spojrzenie na czas"

Powiem krótko- BARDZO FAJNE!!!
  Odpowiedź z Cytatem
stare 21.11.2007, 14:48   #9
Simona
 
Avatar Simona
 
Zarejestrowany: 11.11.2007
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 169
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: "Spojrzenie na czas"

Ok. Dzięki za te miłe komentarze i żeby nie przedłużać daję następny odcinek.

"Spojrzenie na czas" Odc. 3
Ten sam dom, a inne życie


- Mamo, tato! To… to jest… - rzekła do rodziców Stefania.
- Magdalena – dokończyłam.
- Miło nam – rzekł głos należący do gospodyni ubranej w dziwną, dużą suknię. – Co cię tu sprowadza?
- Ja… ja… ja… - zająkałam się. – dostałam się tu przypadkiem.
- Nie dziwię się. Tutaj ludzie zatrzymują się zazwyczaj w podróży – głos należał do mężczyzny z dziwnym kaszkietem i jasnymi włosami. Wyglądał poważnie.
- I jak brat? Dokończy praktykę? – zmieniła temat Stefania.
- Byliśmy u tego piekarza i … udało się! – powiedział ojciec Stefani.
Córka rzuciła mu się w ramiona. Cieszyła się, ale czułam, że w głębi duszy sama chciałaby zacząć naukę.



- Tak, piekarz skoczy z nim praktykę za miesiąc. Nie mieliśmy wiele pieniędzy, bo mało ludzi tu do nas zagląda, ale zgodził się jeśli z naszego pola odbierze odpowiednią ilość mąki za darmo. Pamiętajmy, że pewnie będziemy musieli dopłacić młynarzowi.
- To musimy wziąć się do roboty, żeby i nam chleba nie zabrakło!
- Córeczko… - powstrzymała córkę jej mama. – może lepiej pokaż Ma… Ma…
- Wystarczy Lena, proszę pani – powiedziałam.
- Ach! Dobrze, więc Stefanio pokaż Lenie pokój, w którym będzie spała.
- Pokój? Dla mnie? Ale ja…
- Oj, nie pozwolę byś spała pod gołym niebem jak obok wygodne łoże i ciepły posiłek.
- Dziękuję, pani…
- Hierfit. Marianna Hierfit.



Wszyscy mówili trochę jak uczeni. Czasem nie rozumiałam ich słów. Po tych przywitaniach Stefania poszła ze mną do góry. Ujrzałam drewniany korytarzyk. Po lewej i po prawej stronie był szereg takich samych drzwi, lecz jedne z nich były ładniejsze od innych. Przypomniało mi się, że to tam znalazłam przejście do wcześniejszych czasów. Korytarz przypominał mój hall tyle, że nie wiedziałam za którymi drzwiami mógł być mój pokój. To nie było takie ważne, bo i tak bym dostała nowy.
Podeszłyśmy do pokoju w rogu hallu. Stefania włożyła klucz do dziurki i przekręciła go. Po chwili ujrzałam niewielki pokoik skromnie urządzony. Drewniane łóżko, stoliczek i komoda – to wszystko. Jednak miałam wrażenie, że nie są to lata 20. Może wcześniejsze?



Za wiele nie myślałam, bo Stefania zaczęła rozmowę:
- W tej chwili nie mamy gości, ale sądzę, że ten pokój będzie dla Ciebie odpowiedni. Nie masz zbyt wielu pieniędzy, no nie?
- Prawdę powiedziawszy – rzekłam niepewnie. – to nie mam nic.
- Nic? Żadnej grzywny, gwinei, złocisza, dukata,…?
„Ba, nawet nie wiem co to za pieniądze!” – pomyślałam.
- No nic. Coś wymyślimy. Może mogłabyś nam pomóc w uprawie zborza? – rzekła.
- Ach! Mogę spróbować – powiedziałam.
Aż nie mogłam uwierzyć. Kto wie jak długo tu zostanę. Zresztą, nie miałam pieniędzy, a musiałam gdzieś spać.
- Wspaniale! – odrzekła Stefania. – Hmm… Tylko nie podoba mi się twój strój. Jak ktoś cię zobaczy w czymś takim… hmm… Myślę, że mam jeszcze suknie z dzieciństwa.
- To znaczy, że…
- Tak. Chodź to ci pokażę co mam. Chyba, że wolisz najpierw odpocząć w swoim pokoju?
- Nie. Chętnie pójdę z tobą.
Stefania dała mi klucz, a ja zamknęłam moją nową sypialnię. Potem zeszłyśmy na dół i przeszłyśmy do innego pomieszczenia. Była to sypialnia panny Hierfit równie skromnie urządzona tak jak reszta domu. Nastolatka przeszukała szafę i wyjęła dwie staromodne sukieneczki. Potem położyła stroje i wychodząc powiedziała:
- Przebierz się w nie i zawołaj mnie jak będziesz gotowa.
Ubrałam pierwszą suknię, lecz okazała się za mała. Po chwili ubrałam drugą.



Gdy weszła Stefania we4szła usłyszałam słowa:
- Teraz wyglądasz jak człowiek!
Po tych słowach zamarłam. Zawsze to moja mama była fanką mody. Zawsze uważała, że w sukni wyglądam dziwnie albo, jakby to nazwała Stefania, błazeńsko. Przecież mama nigdy mnie w niej nie widziała. W dodatku sama je ubierała. Te słowa często kojarzyły mi się z mamą. Ale teraz… teraz to co innego. Wyglądało na to, że znalazłam nową fankę mody.
- Zasnęłaś? – usłyszałam słowa „modnisi”.
- Co mówisz?
- Pytam, czy chcesz iść dziś z nami na pole? Powiedziałam rodzicom o twojej pracy i zgodzili się, a dziś kosimy następny kawałek pola do końca dnia.
- Wiesz, źle spałam. Chciałabym dzisiaj odpocząć, a jutro wam pomogę.
- Niech będzie. Gdybyś czegoś potrzebowała mama jest w gospodzie. Do zobaczenia.



Obserwowałam pana Hierfita i jego córkę do chwili ich wyjścia. Potem poszłam do pokoju. Wsunęłam klucz do zamka i otworzyłam drzwi. Po chwili leżałam na łóżku i rozmyślałam.
Jak to ma wyglądać? Czy zostanę tu na zawsze? A może to tylko sen i zaraz się obudzę? To dlaczego czuję, myślę i oddycham? Albo zaraz wrócę do XXI wieku i w książkach pojawią się komunikaty: „Ta rodzina dała jej wszystko co dobre, a ona porzuciła ją w potrzebie”. Aż mi smutno się zrobiło. Czas pokaże. Czas… no właśnie, on jest teraz ważny. Zresztą, kto wie ile czasu tu zostanę w tym… w tym…



I nagle coś sobie przypomniałam. Projekt z historii. Jak dotąd wszystko co tam zapisałam się zgadzało. A może… rzeczywiście byłam w średniowieczu? Ale jak to się stało, że jestem w tym samym domu, moim domu w innym pokoju? Czy on naprawdę stoi tu od średniowiecza?
Nie minęło wiele czasu nim zasnęłam.
Simona jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 21.11.2007, 15:40   #10
Strawberry
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: "Spojrzenie na czas"

fajna sukienka ^^
znalazłam literówkę - we4szła xD
wybacz, ale mam dzisiaj dobry humor
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 11:39.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023