29.07.2010, 14:43 | #1 |
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 14
Płeć: Kobieta
Postów: 2,011
Reputacja: 10
|
Vorg
Witam wszystkich po raz kolejny! Zamieszczam tu swoje drugie FS. Wstęp jest krótki, lecz to tylko wstęp, odcinki będą o wiele dłuższe. Ci którzy czytają moje pierwsze FS na pewno będą trochę zaskoczeni bo jest to coś zupełnie innego. Uff...
Trochę się denerwuję, bo nie wiem czy to się komuś spodoba no ale raz kozie śmierć. +18 ! PROLOG Druga w nocy. Głośny trzask, a potem jeszcze głośniejszy jęk. Odgłos łamiących kości rozlega się po starej hali jakiegoś opuszczonego biurowca, a głos męczennika daje się usłyszeć aż na ulicy. Po chwili następuje cisza, którą przerywa potworny huk. Potężny blask rozświetla miasto, a budynek wali się, jak domek z kart pod wpływem eksplozji. Wysoki osobnik o czarnych jak smoła włosach i ognistej skórze, przebiega między uliczkami, omijając zdezorientowanych ludzi. Nikt go nie widzi. No bo jak w oparach dymu i kurzu, ludzkie oko ma dostrzec coś, co przemieszcza się z prędkością ścigacza rozpędzonego do dwustu kilometrów na godzinę? A nawet, gdyby znalazł się taki ktoś, to pomyślałby, że ma zwidy. Lub co gorsza czarne plamy przed oczami. Miasto pogrążało się w chaosie. Właściwie to już w nim było, a wybuch był tylko dopełnieniem tego stanu. Nagle gdzieś niedaleko słychać kolejny huk. Tym razem to odgłos jakiejś broni. Jeden, dwa, trzy... pokój w pobliskim budynku rozświetla się ognistym blaskiem, kolejno padających strzałów. Cisza. - O mój Boże... nie! - wtem słychać krzyk jakiegoś mężczyzny, po którym rozlega się przeraźliwe wycie. To odgłos jaki wydaje z siebie człowiek, kiedy łamie mu się kości. Ludzie zgromadzeni na ulicy uciekają w popłochu słysząc jego okropne jęki. I tak nikt nie umiałby mu pomóc. Ucieczka to najlepsze rozwiązanie. No może nie najlepsze, ale najskuteczniejsze w tym przypadku. Na chwilę. On i tak potrafił znaleźć każdego, kogo chciał zabić. Ofiara mogła być oddalona od niego nawet na kilkaset kilometrów, a i tak wyczułby jej zapach. Był to zapach strachu. Naiwni ludzie. Mogli ukryć się przed nim nawet pod ziemią lecz, kiedy się bali, nie mogli się przed nim uchronić. Uwielbiał narastającą w ich żyłach adrenalinę, wytwarzającą się podczas beznadziejnej próby ucieczki. Jej woń sprawiała, że budził się w nim diabeł. I ten trzask łamiących się kości. To był jego ulubiony sposób zadawania bólu przed śmiercią. Zapytacie kim lub czym on jest? Na pewno jesteście ciekawi. To demon. Nazywa się Vorg. Właśnie wrócił z piekła. [img]http://i30.************/2w5ohuw.jpg[/img] Gdy poczuje twój strach... zabije również i ciebie. CZĘŚĆ PIERWSZA CZĘŚĆ DRUGA CZĘŚĆ TRZECIA CZĘŚĆ CZWARTA CZĘŚĆ PIĄTA CZĘŚĆ SZÓSTA CZĘŚĆ SIÓDMA CZĘŚĆ ÓSMA CZĘŚĆ DZIEWIĄTA CZĘŚĆ DZIESIĄTA CZĘŚĆ JEDENASTA CZĘŚĆ DWUNASTA CZĘŚĆ TRZYNASTA CZĘŚĆ CZTERNASTA CZĘŚĆ PIĘTNASTA
__________________
Mój profil na WATTPAD
Ostatnio edytowane przez rudzielec : 01.05.2012 - 18:45 |
|
Tagi |
belle rose, rudzielec, vincent and marco, vorg |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|