Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 01.10.2009, 14:32   #11
caalam
 
Avatar caalam
 
Zarejestrowany: 13.07.2009
Płeć: Kobieta
Postów: 864
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: machine for killing

Yay, spodobało mi się jak nie wiem .
Ale i tak ocenię dokładnie jak napiszesz nowy rozdział. Teraz pozostaje mi tylko wytrwale czekać.
caalam jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 01.10.2009, 14:49   #12
pensivelane
 
Avatar pensivelane
 
Zarejestrowany: 22.07.2009
Skąd: mazowieckie
Płeć: Kobieta
Postów: 960
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: machine for killing

Cieszę się, że jest tak dużo ocen po takim 'cieniasie' Rozdziały już daaaawno są zrobione, tylko musze przysiąsc jutro do zdjęć bo w tygodniu nie miałam czasu. Także w piątek wieczorem będzie już całosć.
__________________
pensivelane here

I can feel your heartbeat under your black, black leather
In your gateway call, boy take me away forever
pensivelane jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 02.10.2009, 08:56   #13
Sandy
 
Avatar Sandy
 
Zarejestrowany: 30.01.2007
Skąd: Βιέννη
Płeć: Kobieta
Postów: 576
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: machine for killing

Zaczyna się ciekawie. Już widać, że bohaterka ma charakterek
Tylko musisz mi powiedzieć, co to znaczy 'rzucić coś bezpłciowo', bo naprawdę nie zrozumiałam tego fragmentu
Zapytałabym, kiedy następny odcinek, ale skoro datę już znam to o dokładną godzinę nie ma co pytać ^^
__________________
Tragedy is when I cut my finger. Comedy is when you walk into an open sewer and die.
- Mel Brooks
Sandy jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 02.10.2009, 14:56   #14
pensivelane
 
Avatar pensivelane
 
Zarejestrowany: 22.07.2009
Skąd: mazowieckie
Płeć: Kobieta
Postów: 960
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: machine for killing

Cytat:
Napisał Sandra_16 Zobacz post
Tylko musisz mi powiedzieć, co to znaczy 'rzucić coś bezpłciowo', bo naprawdę nie zrozumiałam tego fragmentu
bezpłciowo=bezosobowo
__________________
pensivelane here

I can feel your heartbeat under your black, black leather
In your gateway call, boy take me away forever
pensivelane jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 02.10.2009, 16:15   #15
Sandy
 
Avatar Sandy
 
Zarejestrowany: 30.01.2007
Skąd: Βιέννη
Płeć: Kobieta
Postów: 576
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: machine for killing

Dzięki . Ale dalej mi to dziwnie przy tym zdaniu brzmi:
Cytat:
- Daj mi spokój, Louis. – rzuciłam bezpłciowo.
__________________
Tragedy is when I cut my finger. Comedy is when you walk into an open sewer and die.
- Mel Brooks
Sandy jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 02.10.2009, 19:41   #16
pensivelane
 
Avatar pensivelane
 
Zarejestrowany: 22.07.2009
Skąd: mazowieckie
Płeć: Kobieta
Postów: 960
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: machine for killing


ROZDZIAŁ 2

Sama


Przekręciłam klucz w zamku rozeschniętych drzwi. Odepchnęłam je prawą ręką i władowałam się do środka. W mieszkaniu było niesamowicie ciemno, z trudem znalazłam włącznik światła. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Chciałam zmyć z siebie cały ten niewidzialny brud, który ciążył na mojej skórze. Krople krwi z moich dłoni spływały wprost do odpływu. Oparłam się plecami o zimne płytki, odchylając głowę do tyłu. Woda nadal tryskała gorącym strumieniem na moje nogi. Stałam tak bez ruchu jeszcze jakiś czas, rozmyślając o Bóg wie czym.
Wyszłam i owinęłam się polarowym ręcznikiem, kierując się w stronę sypialni. Czułam jak woda sączy mi się z kosmyków włosów w odcieniu czekolady, przechodzącego w rudawy. Usiadłam na łóżku podciągając nogi pod brodę. I wtedy zdarzyło się coś, co wcześniej nie miało miejsca. Po policzku pociekła mi łza. Było to dla mnie całkiem nowe uczucie. Broda mimowolnie zaczęła mi drżeć, a zęby z cichym stukotem uderzać jedne o drugie. Opuszkiem palca dotknęłam owej kropli. Nigdy jeszcze nie płakałam, tym bardziej nie płakałam bez powodu. Uderzyła kolejna fala łez, zbierających się na moich powiekach a następnie spływających jedna za drugą. Byłam przekonana, że to mi pomoże…

Następnego dnia nie czułam się ani trochę lepiej. Zaczęłam przyglądać się mojemu mieszkaniu. Była to kawalerka w jednej z dzielnic Nowego Jorku. Wokół roiło się od różnej maści bloków i starych biurowców. Wychodząc na balkon, o ile można to tak nazwać, nie dane było zobaczyć nic oprócz wąskiego przesmyku między budynkami, w której przesiadywali bezdomni i alkoholicy. Samo mieszkanie nie było zbyt obszerne, jak na kawalerkę przystało. Mały salon, z którego nigdy nie korzystałam przecinał aneks kuchenny. Wąski korytarzyk prowadził do mojej sypialni oraz łazienki na jego końcu. Nie narzekałam. I tak nie bywam tu często. Włóczę się od melin gangsterów po pięciogwiazdkowe apartamenty w Ritz’u, gdzie mieszkają najwięksi mafijni szefowie. Mój cały świat opiera się na tej grupie społecznej. Bez nich nie miałabym tej brudnej roboty, a gdyby nie ona nie wiem co bym miała… Nigdy nie spotkałabym Louisa. Czasami wydaje mi się, że jestem częścią gry, w której jestem tylko pionkiem. Nie widzę innego sensu mojego istnienia. Jak widać Bóg miał wobec mnie dziwny plan, za co mu jeszcze podziękuje. Może jestem wysłannicą Szatana? Nic już nie wiem. Wiem tylko co umiem robić najlepiej i na razie się tego trzymam.

Rozległo się donośne pukanie do drzwi. Poderwałam się z miejsca i udałam się wąskim korytarzykiem ku wejściu. Przekręciłam pare zamków zabezpieczających, miałam na ich punkcie małą obsesję, bo wiedziałam, że w moim zawodzie zdarzyć się może wszystko. Uchyliłam drzwi dosłownie na 20 centymetrów, ściskając w prawej dłoni pistolet, który chowałam za plecami. Po drugiej stronie stał wysoki blondyn, stanowczo nie w moim typie. Wyglądem przypominał homoseksualistę. Ta myśl nie byłaby taka głupia, to by wyjaśniało idealnie gładką cerę i lśniące włosy. Nie był rozbudowany, wręcz przeciwnie: drobna twarz, kształtem przypominająca łyżkę, wąskie ramiona i nieprzyzwoicie piękne dłonie.
- Sussanne? – spytał mrużąc oczy, przy okazji lustrując mnie wzrokiem od góry do dołu. Wyglądało to jakby chciał mnie swoimi błękitnymi oczami przejrzeć na wylot. Chyba jednak przyglądał się moim nogom. Byłam ubrana, a właściwie miałam na sobie, bo nie można było tego nazwać ubraniem, czarne figi i koszulę w kratę, która niemal zakrywała moje pośladki.
- My się znamy? – rzuciłam przechylając lekko głowę, na której nosiłam artystyczny nieład pozostały po nocy.
- Wpuścisz mnie? – naciskał. Widać było gołym okiem, że nie należał do cierpliwych. Odłożyłam pistolet do szuflady komody, stojącej zaraz przy wejściu i otworzyłam drzwi na oścież. Teatralnie machnęłam ręką, usuwając się z przejścia.
- Więc… co Cię do mnie sprowadza? – spytałam opierając się o futrynę. Chłopak wyminął mnie i usiadł na kanapie. Co więcej czuł się jak u siebie. Za kogo on się uważa!? Miałam ochotę rzucić nim o ścianę lub cokolwiek innego byleby tylko zdjął te zabłocone glany z mojej kanapy. Jak widać czuł się bardzo swobodnie, bo w parę sekund po tym już leżał paląc skręta. No nie… Co on sobie wyobraża? Podeszłam do niego i zginając nogę przycisnęłam jego brzuch kolanem.
- Wygodnie? Gadaj, po co przyszedłeś, bo nie mam zamiaru dłużej Cię tolerować. – rzuciłam odgarniając włosy z czoła.
- Proszę Sussanne, nie zabijaj mnie! – mówił z chytrym uśmieszkiem na anielskiej twarzy. Przez chwilę myślałam, że robi mi na złość ale potem dotarło do mnie, że jest naćpany. Wcześniej nie zwróciłam na to uwagi.
- Podnoś ten swój chudy tyłek i za minutę ma cie tu nie być. – zagroziłam nachylając się nad nim.
- Ach tak, do rzeczy. Will kazał mi przekazać, że czeka na ciebie na 13th Avenue. Chyba wiesz, że masz być sama, złotko. Nie chcemy żeby komuś stała się krzywda – powiedział wstając i podchodząc do mnie niebezpiecznie blisko. Gwałtownie przysunął się do mnie i pocałował. Nie był to miły pocałunek jak na wszystkich romantycznych filmach, był za to nachalny a mimo to wspaniały. Zdecydowanym ruchem odepchnęłam go od siebie, uderzając w twarz.
- To za maniery i powiedz Willowi, żeby czekał na mnie w Heaven. Nie lubię niespodzianek – mruknęłam wypychając go za drzwi.
- Pamiętaj, za godzinę! – krzyknął schodząc po betonowych schodach na klatce.
- Taa – mruknęłam zamykając drzwi.
Will był największą szychą w mieście. Ludzie omijali go szerokim łukiem, wiedząc że może się to dla nich skończyć wąchaniem kwiatków od spodu. Ja traktowałam go jak zwykłego kumpla. Zdążyłam się już do niego przyzwyczaić. Znaliśmy się dosyć długo, gdyby nie to, za „takie” traktowanie dawno by mnie sprzątnął. Louis często powtarzał mi żebym sobie tak nie pozwalała, bo z Willem nie ma żartów i trzeba uważać na to, co się mówi. Nigdy nie brałam na serio tego gadania Louisa, a mimo to starałam się uważać. Ten kto nie znał Willa, mógłby powiedzieć, że jest dyrektorem jakiejś prestiżowej firmy, posiadającym żonę i dwoje dzieci. Był przy kości, do tego łysiejącym, pyzowatym 40-o latkiem.
Mijałam właśnie Brooklyn. Słońce przygrzewało, aż żałowałam, że w taki dzień musze załatwiać interesy. Wreszcie dotarłam do kawiarni, mieszczącej się na rogu 7th i 14th Avenue. Popchnęłam ciężkie drzwi i weszłam do środka. Spojrzałam znad ciemnych okularów i rozejrzałam się po lokalu. Przy stoliku umieszczonym w najciemniejszym kącie kawiarni siedział Will paląc cygaro. Podeszłam do niego i przysiadłam się.
- Co to za interes? – spytałam rozglądając się, czy nikt nie słyszy.
- Witaj Sussanne – powiedział jak zwykle spokojnie wypuszczając dym z płuc. Jego cygaro pachniało niesamowicie ładnie. Jak kakao. – Tak, mam jedną sprawę… - ciągnął dalej. Po granitowym stoliku posunęła czarna teczka.
- Kolejny zalegający z długiem przedsiębiorca, czy niewygodny konkurent? – spytałam obracając teczkę w ręku.
- Nie musisz wiedzieć, masz tylko wykonywać swoją pracę – rzucił zaciągając się cygarem.
- Jasne… - przytaknęłam przeglądając zawartość teczki
- Tym razem pójdziesz sama… Mam nadzieję, że wyjdziesz z tego cało. – powiedział zaglądając mi w oczy.
- Wątpisz we mnie? Robie to od lat, nie rozśmieszaj mnie – prychnęłam, chociaż trochę się bałam. Nigdy jeszcze nie byłam zupełnie sama. Kto wie, może tym razem to nie ja miałam zabić? Może mam być tylko ofiarą? Wsunęłam teczkę do torby i wstałam od stolika.
- Powodzenia – mruknął, jakby od niechcenia Will. Nie odpowiedziałam mu. Wyszłam z kawiarni i złapałam taksówkę.
__________________
pensivelane here

I can feel your heartbeat under your black, black leather
In your gateway call, boy take me away forever

Ostatnio edytowane przez pensivelane : 04.10.2009 - 16:04
pensivelane jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 02.10.2009, 21:05   #17
Volturia
 
Avatar Volturia
 
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 876
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: machine for killing

Świetnie, porywająco, emocjonalnie. Jednymi słowy - b. mi się spodobało i teraz nie mam wątpliwości co do czytania tego FS dalej . Tak trzymaj, błędów nie wyłapałam ( zresztą nigdy się tym nie zajmuję ;p ) Zdjęcia są raczej ok, ale unikaj kryształków i dymków, wbrew pozorom nieco drażnią.
Bardzo barwnie opisana postać blondyna, również nie w moim typie ^^ Pozostaje mi tylko życzyć powodzenia i czekac na next. 10/10 pozdrawiam, Volt.
__________________
Well well well...
Volturia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 03.10.2009, 11:26   #18
Sandy
 
Avatar Sandy
 
Zarejestrowany: 30.01.2007
Skąd: Βιέννη
Płeć: Kobieta
Postów: 576
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: machine for killing

10/10
Wow, ten blondyn naprawdę wygląda jak dziewczynka Ogólnie bardzo dużo jest przemyśleń bohaterki, za co masz u mnie ogromny plus. Szczerze mówiąc sama jestem ciekawa, czy Susanne będzie 'łowcą', czy 'ofiarą'. Czekam na kolejny odcinek.
__________________
Tragedy is when I cut my finger. Comedy is when you walk into an open sewer and die.
- Mel Brooks
Sandy jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 03.10.2009, 13:03   #19
blakistoni
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: machine for killing

Swietne to jest ^^
Super sa opisane przemyslenia glowej bohaterki,za co wielki plus. Bardzo mnie to wciagnelo,nie ukrywam. Czekam na ciag dalszy :3
  Odpowiedź z Cytatem
stare 04.10.2009, 09:38   #20
pensivelane
 
Avatar pensivelane
 
Zarejestrowany: 22.07.2009
Skąd: mazowieckie
Płeć: Kobieta
Postów: 960
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: machine for killing

Może ktoś jeszcze się skusi?
__________________
pensivelane here

I can feel your heartbeat under your black, black leather
In your gateway call, boy take me away forever
pensivelane jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz

Tagi
james, kill, killing, machine, machine for killing


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 00:48.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023