Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 14.07.2005, 15:12   #1
Sabina i Patrycja
Guest
 
Postów: n/a
Grin Remont Serc

Przedstawiamy nasze 3 fotostory. Drugie "Wszystko można kupić" nie zostanie dokończone, bo nie mamy już pomysłów na ciąg dalszy. Teraz zapraszamy do czytania i komentowania.

"Remont Serc"
Na podstawie powieści Lindy Nichols „Remont serc”

Karen Francis, szczupła 28 letnie kobieta, siedziała przy stole w swojej skromnie urządzonej kuchni. Właśnie skończyła kolejną butelkę whisky i wypłakiwała się w bibułkowe chusteczki. Choć nie miała nawet jeszcze trzydziestki przeszła tyle co nie jedna starsza już pani.
Kobieta wychowała się bez rodziców, w domu dziecka. Nie miała zbyt wielu kolegów i koleżanek. W szkole, żadne dziecko nie chciało się z nią zaprzyjaźnić gdyż była uznawana za gorszą z racji tego, że nie miała rodziców. Jako nastolatka z zazdrością patrzyła jak inne dziewczyny ze szkoły umawiały się ze swymi chłopakami. Jakże była szczęśliwa gdy pewnego dnia podszedł do niej Martin Cooper i zwyczajnie na świeci umówił się z nią na randkę. Karen nie umiała opanować swojego szczęścia. Pamiętała doskonale jak długo stroiła się na swoją pierwszą w życiu randkę. Pamiętała też jak na koniec Martin odprowadził ją pod bramę domu dziecka i czule pocałował w usta. Nie mogła potem spać przez trzy noce.
Kobieta sięgnęła po butelkę i nachyliła ją nad niską szklaneczką. Jednak ani kropla nie spłynęła do naczynia. Karen ze złością odstawiła butelkę, a ta przewracając się spadła ze stołu na podłogę. Szkło roztrzaskało się po całej kuchni.
- Cholera jasna!- krzyknęła do siebie kobieta, wstając aby zebrać rozbitą butelkę.
Podniosła jednak tylko jeden kawałek i rozcięła sobie dłoń.
„Też pomysł, zbierać szkoło ręką”- skrytykowała w myślach samą siebie i wyciągnęła z szafki starą zmiotkę z łopatką.

W chwilę uporała się z pozostałościami po butelce i z powrotem usiadła przy stole. „Dobrze, że Sean’a nie ma w domu. Nie powinien mnie widzieć w takim stanie”- w tej chwili pomyślała o swoim ośmio letnim synku. Sean jak każdy weekend spędzał u swojego kolegi. Kochała swojego synka nad życie i chciała mu zapewnić najlepsze warunki, ale jak sama twierdziła nie zawsze się jej to udawało. Gdyby przynajmniej Martin był przy niej.
Mężczyzna wolał jednak jej najbliższą przyjaciółkę. Karen przypomniała sobie jak nakryła ich w domu, gdy pewnego popołudnia wcześniej wróciła z pracy. To był dla niej nie mały szok. Myślała, że się po tym już nie pozbiera. Nie chciało jej się żyć. Jedyną osobą, która trzymała ją przy życiu był właśnie jej synek.
Kobieta ledwo wiązała koniec z końcem, zarabiając marne grosze w supermarkecie. Nigdzie indziej nie mogła jednak znaleźć pracy z powodu swojego wykształcenia. Teraz żałowała, że za młodu tak szybko zdecydowała się założyć rodzinę. Niespodziewanie odezwał się dzwonek telefonu. Karen podeszła i chwyciła słuchawkę. Nikt jednak nie odzywał się, a dźwięk dalej roznosił się po mieszkaniu. Kobieta rzuciła ze złością słuchawką i tym razem bezbłędnie odebrała domofon.
- Tak?
- Mamo to ja, otwórz mi drzwi.- usłyszała dziecięcy głosik.
Karen nacisnęła czerwony guzik i szybko, zanim synek wszedł do mieszkania, udała się do łazienki. Poprawiła włosy i umyła twarz. Wyglądała może nieco lepiej.
- Mamo, gdzie jesteś?- zapytał chłopiec, gdy wszedł do środka nikogo nie widząc.
- W łazience, już wychodzę.- odpowiedziała mu matka.
Kobieta podeszła do chłopca i mocno go uścisnęła.

Ten poczuł się nieco zmieszany i rozumiejąc, że coś musi być nie tak spytał co się stało.
- Sean, kochanie, nic się nie stało. Czy coś już się musi stać gdy chcę cię przytulić?- zapytała synka, udając , że wszystko jest tak jak należy.
Tak naprawdę nic nie było po jej myśli. Ciągle brakowało jej pieniędzy na opłaty, jej synek, można powiedzieć, że nie miał ojca, ona sama jest życiową nie udacznicą, mieszka w dwu pokojowym, maleńkim mieszkanku z dorastającym synem, który wkrótce będzie chciał zapraszać do domu kolegów. Czy to, że nawet wtedy gdy była mała nie miała tego, czego małe dzieci potrzebują, można nazwać szczęściem?
- Myślałem po prostu, że coś się stało.- z zamyśleń wyrwał ją synek.- Co to za zapach?- dodał czując woń alkoholu.
- A to... To nic. Idź do siebie zaraz zrobię ci obiad. A dlaczego właściwie nie jesteś u Tony’ ego?- doskonale wiedziała, że Sean powinien teraz właśnie być u kolegi, mieszkającego w bloku obok.
- No bo... się pokłóciliśmy.- odpowiedział chłopiec tonem oznaczającym, że nie chce więcej o całym zajściu mówić.
Sean poszedł do swojego pokoju, a Karen udała się do kuchni. Wstawiła na piec ugotowaną jeszcze przed południem zupę i nakryła kuchenny stół. „Dobrze, że dzisiaj mam wolne.”- pomyślała układając łyżki koło porcelanowych talerzy. Z takim bólem głowy, mogła co najwyżej pozmywać garnki, które w razie upadku nie stłukły by się. Po chwili przy stole pojawił się Sean.
- Siadaj, dzisiaj twoja ulubiona kartoflanka.- powiedziała do chłopca, nalewając mu i sobie na talerz zupy.

Oboje zjedli ze smakiem. Synek od razu pobiegł do swojego pokoju, a Karen pozmywała naczynia. Powolnym krokiem udała się do pokoju gościnnego połączonego zresztą z jej sypialnią. Usiadła na miękkiej kanapie i chwyciła w dłonie dzisiejsze wydanie codziennej gazety.

Na pierwszej stronie widniał wielki napis zapowiadający wybory nowego burmistrza. „ A idźcie mi z jakimiś wariatami, którzy siedzą w tym rządzie i nic nie robią.”- kobieta nienawidziła polityki i polityków przy tym również. Przerzuciła kilka stron dalej. W lewym dolnym rogu gazety widniał jakby mały plakat, a napis na nim głosił:
JESTEŚ W DEPRESJI?
NIC CI SIĘ NIE UKŁADA?
POTRZEBUJESZ PROFESJONALNEJ POMOCY?
NOWO OTWARTY GABINET PSYCHOLOGICZNY ZAPRASZA.
CZEKA NA CIEBIE NASZ WYBITNY EKSPERT DR. WILLIAM COURT.
ZADZWOŃ JUŻ TERAZ ABY UMÓWIĆ SIĘ NA WIZYTĘ.
NASZ NUMER TELEFONU: 336985574
TERAZ ZA MIESIĄC TERAPII ZAPŁACISZ TYLKO 40$.
Karen zastanowiła się chwilę i uznając, że coś jej się od życia należy wykręciła numer poradni psychologicznej.
- Gabinet psychologiczny, słucham?- odezwał się głos w słuchawce.
- Chciałabym się zapisać na terapię.- powiedziała kobieta do telefonu.
- Pani imię i nazwisko?
- Karen Francis.
- Proszę przyjść w niedzielę o 16.- odpowiedziała recepcjonistka i odłożyła słuchawkę.
„Dziwne”- pomyślała Karen o tym, że poradnia jest czynna nawet w niedzielę. Wyciągnęła z torebki swój granatowy notes i dokładnie zapisała godzinę i datę spotkania choć i tak by je pamiętała. Zastanowiła się jeszcze chwilę czy aby na pewno dobrze postąpiła. Przecież zarabiała nie dużo, a 40$ „piechotą nie chodzi”. Wiedziała jednak, że zamęczy się tymi myślami, ale taka terapia jest jej naprawdę potrzebna. Ułożyła się wygodnie na łóżku i korzystając, że dziś ma dzień wolny od pracy zdrzemnęła się.


--------------------
Pierwszy odcinek nie jest zbyt ciekawy, ale tak to jest z pierwszymi odcinkami. Kolejny odcinek pojawi się do tygodnia czasu.
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 10:35.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023