20.06.2012, 21:02 | #32 |
Zarejestrowany: 29.11.2005
Skąd: Chełm
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 1,140
Reputacja: 10
|
Odp: Moda na Simsy - Historie Kluska
Ja kiedyś podjęłam próbę grania bez kodów i powiem tak.. długo nie wytrzymałam No ciekawy bonus, ciekawe jak się to przełoży na ich życie
__________________
Looks like a girl, but she's a flame.
So bright, she can burn your eyes... Better look the other way. |
20.06.2012, 21:04 | #33 | |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Moda na Simsy - Historie Kluska
Cytat:
Meggie, nawet tytuł bonusu "Próba rozłąki" mówi o tym, że jest to dla nich ciężkie przeżycie A ja też jestem zdziwiony, że tak długo gram bez kodu, ale teraz to się już przyzwyczaiłem... |
|
25.06.2012, 15:08 | #34 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Moda na Simsy - Historie Kluska
Dziś bez wstępu, kolejny, pełny odcinek.
Moda na Simsy - odcinek 4 Zmiana planów Jeśli ktoś nie czytał bonusu 1, niech przeczyta, bo zacząłem tam opisywać nowy wątek o porwaniu Gdy tylko Joe jakoś odreagował porwanie swojego ukochanego, oprawcy znów zadzwonili, tym razem na telefon domowy. - Zmiana planów, gówniarzu! - krzyczał jeden z porywaczy. - Nie możemy czekać na decyzję zbyt długo, uruchamiamy stoper, którym będzie sam Jack. Masz 24 godziny na podjęcie decyzji. Jeśli nic nie zrobisz - Jack zginie. Po tym czasie twój kochaś zejdzie z głodu. Pamiętaj, zero glin. I nie dzwoń! - bandyta rozłączył się. Chłopak nie mógł nic powiedzieć. Przez głowę przechodziły mu najstraszniejsze wizje. Położył się i od razu zasnął. Wiedział, że rano znów będzie musiał rozpocząć poszukiwania, ma mało czasu. Tymczasem Jack dostał ostatnią porcję jedzenia, jaką porywacze mogli mu dać. Teraz jego życie leży w rękach Joe'go. Z samego rana Mr. Herbata udał się do mieszkania swojej siostry, której adres znalazł w Internecie (a tyle razy jej powtarzał, że takich rzeczy nie wpisuje się na FB ). Susan nie było w domu. Albo nie chciała z nim rozmawiać. Joe odszedł załamany. Nie miał już nikogo, na kim mógł polegać. Chodził w te i we wte (dobrze napisałem? ), i rozmyślał nad losem swoim i Jacka. Wreszcie postanowił udać się na komisariat i wszystko pięknie wyśpiewać jakiemuś z detektywów. Sprawą porwania Jacka zajął się detektyw Eddie Heathrow. Zadawał Joe'mu mnóstwo pytań. Chłopak wyszedł z jego biura po czterdziestu minutach rozmowy. Następnie wybrał się do baru zjeść jakąś zupę. Od dawna już nie jadł barszczu, miał na niego ochotę. Jednak pod budynkiem spotkał swoją siostrę. Okazało się, że Susan nie chce go znać i ma gdzieś to, co do niej mówi. - Kup jutro gazetę, czubie! - wykrzyczała kobieta Joe'mu prosto w twarz i odjechała gdzieś służbowym autem. Chłopak zastanawiał się, po co mu Bridgeport News, ale postanowił z samego rana wybrać się do kiosku. Załamany Joe dalej jednak prowadził śledztwo na własną rękę. Pytał mnóstwo osób, czy wiedzą coś o porywaczach Jacka. Niestety, nikt nic nie wiedział. "To ostatnia osoba, jaką pytam. Czemu nikt w tym mieście nie roznosi takich plotek, jakie chciałbym usłyszeć?!" - myślał Joe. Po powrocie do domu znów zaczął przeglądać Internet w poszukiwaniu jakichś informacji o bandytach. W pewnej chwili zadzwonił jednak telefon. - Podjąłeś już decyzję? - pytał nadzwyczaj spokojnie porywacz. - Jeszcze nie... Błagam, nie róbcie nic Jackowi... - prosił Joe. - Pomyślimy. Nara, popaprańcu! - wykrzyknął bandzior. Słychać było dziwny chichot w tle. Jakby był to śmiech Jacka... Ale nie, to przecież nie może być prawda... (nawet w takim momencie Joe fantazjował o swoim byłym szefie... Sorry za tą głowę nad nim ) Chłopak poszedł spać o świcie. Kolejna, nieprzespana noc go wykończyła. Nawet nie zauważył, że zdechła mu rybka Po pysznym i pożywnym śniadaniu Joe wybrał się do kiosku po Bridgeport News. Przeczytał całą gazetę i nie wiedział, czemu Susan kazała mu ją kupić. Jednak omal nie dostał zawału, kiedy zobaczył nagłówek jednej z ramek na ostatniej stronie. "Geje w Bridgeport - czy radni nie mogą nic z tym zrobić?!" - ramka ta opisywała całą historię Jacka, Susan i Joe'go. Chłopak wiedział już, że niedługo miejscowi nie będą dawali mu spokoju. Siedział i płakał, chociaż i tak nikt go nie słyszał... Podszedł do okna. "Jak ja chciałbym tam spaść!" - pomyślał. Ale nie mógł zostawić Jacka... Na dziś tyle. Rozkręcam się, bo szykuję niespodziankę, może już w następnym odcinku Klusek Ostatnio edytowane przez Pink Panther : 25.06.2012 - 18:30 |
25.06.2012, 19:12 | #35 |
Zarejestrowany: 22.04.2011
Skąd: The City of Wonder
Płeć: Kobieta
Postów: 372
Reputacja: 10
|
Odp: Moda na Simsy - Historie Kluska
Super, następny proszę?;D Zazdroszczę, każdy wstawia dzisiaj zdjęcia, a ja mogę to robić tylko od północy do 16:00... Ale żeby już w gazecie, czyżby w Bridgeport geje byli nowością?
__________________
Klichael & Mika<3 <3.
|
26.06.2012, 14:25 | #36 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Moda na Simsy - Historie Kluska
Ha, jak szybko wlepiam kolejną część historii Dzisiaj szykują się wielkie zmiany. Zapraszam
Moda na Simsy - odcinek 5 Nowe, lepsze życie Następnego ranka Joe wypił tylko sok na śniadanie. Z tych wszystkich nerwów skurczył mu się żołądek i nie potrafił nic zjeść. Co prawda wiedział, że Bridgeport News to beznadziejna gazeta i nie potrafi opisywać lepszych historii niż niusy z życia osobistości, ale chłopak naprawdę chciał zachować swoją orientację tylko dla siebie. Chociaż teraz było mu już wszystko jedno... Przecież dobrze wiedział, że on i Jack nie są jedynymi homoseksualistami w mieście. "A może to Susan przesadziła?" - rozmyślał Joe. Chwilę później zadzwonił detektyw Eddie. Zaczął wypytywać chłopaka o różne szczegóły dotyczące Jacka, poinformował o zerowych postępach w śledztwie i zaprosił na komisariat, aby Joe podpisał jakieś tam papiery. Gdy chłopak wyszedł na korytarz myślał, że to zwykły sen - przed nim stały Jack, cały i zdrowy. Wyglądał, jakby wrócił właśnie z relaksujących wakacji. Mężczyzna był świeży i wypoczęty. - Jack... Jack, czy to ty? - pytał z niedowierzaniem Joe. - Ja, misiu! - krzyknął jego chłopak. - Kopę lat! - Jack mówił dziwnie spokojnie. - Dlaczego jesteś taki radosny?! - Joe martwił się o partnera. - Widzisz, kotku... To nie było porwanie. Mam cię! - rzekł Jack. - Że co?! - wykrzyknął Joe i omal nie upadł na podłogę. -A ci porywacze?! - To moi kumple. Chciałem sprawdzić, czy będziesz się o mnie martwił. To takie słodkie... - Jack zachowywał się, jak gdyby kompletnie nic się nie stało. Joe zrobił mu niezłą awanturę. Nawet moherowa sąsiadka obawiała się ją przerwać - a przecież musiała wyjść do koleżanki i plotkować, co to dziś dzieciaki na placu zabaw zrobiły. No nic, wyjątkowo się dziś spóźni. Chłopak kazał Jackowi samemu zgłosić się na policję i wszystko wyjaśnić. On, niechętnie, zgodził się. Na moment zapanowała między nimi wprost grobowa cisza. Joe przerwał ją tymi słowami: - Z nami koniec, Jack. Nie mogę być z nienormalną osobą. Nie mogę mieszkać z takim debilem. Nie mogę mieszkać w jednym mieście z siostrą, która zniszczyła mi tutaj życie. Bierz walizki. Jack wiedział, że nie ma żartów. Błagania na kolanach także nic nie dały. Posłusznie wyszedł z domu i na wieki pożegnał się z byłym chłopakiem. Joe musiał wziąć duża dawkę kropli na uspokojenie. Po ochłonięciu sprzedał wszystkie swoje meble i całe mieszkanie, i wyprowadził się. Długa podróż w ogóle go nie zmęczyła. Cieszył się, ze rozpocznie nowe, lepsze życie w pięknym Twinbrook. "Czy ja w ogóle znajdę mieszkanie?" - zastanawiał się Joe po przyjeździe. Ale wtedy przypomniało mu się jego motto, które często powtarzał sobie w takich sytuacjach: "Jest ryzyko, jest zabawa, a gdzie zabawa, tam Joe Herbata!". I... udało się! Chłopak znalazł dom. Co prawda był malutki i nieładny (przynajmniej wewnątrz), ale na razie - z takimi funduszami - to najlepsze, na co mógł sobie pozwolić biedny i zraniony Mr. Herbata. Mały bonusik - zdjęcie domu. Na dzisiaj tyle. Wątpię, żeby ktoś się tego spodziewał, a ja lubię zaskakiwać A, właśnie. Mógłby mi ktoś napisać, czy jeśli teraz odinstaluję sobie "Po zmroku", Joe się skasuje, czy jakoś zresetuje, czy co? Ma 3 gwiazdki osobistości i chyba jakieś ciuchy, cechy z tego dodatku. Wasz Klusek ^_^ Ostatnio edytowane przez Pink Panther : 26.06.2012 - 14:30 |
26.06.2012, 16:46 | #37 |
Zarejestrowany: 07.11.2010
Płeć: Mężczyzna
Postów: 149
Reputacja: 10
|
Odp: Moda na Simsy - Historie Kluska
Opowiadanie naprawdę ciekawe, gratuluję ci tylu pomysłów, których ja nie mam. ;p
Co do odinstalowania - Joe nie powinien się skasować, tylko jego ciuchy, fryzura i cechy zostaną zastąpione innymi, a gwiazdki znikną. Tak przynajmniej było w moim przypadku, kied pożyczyłem od koleżanki na kilka dni Wymarzone Podróże. Moja simka miała fryzurę z tego dodatku i po odinstalowaniu została zastąpiona inną. |
26.06.2012, 20:35 | #38 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Moda na Simsy - Historie Kluska
Dziękuję, Voícé.
Czekam na dalsze komentarze, bo nikt nie zna dnia ani godziny, kiedy zachce mi się zagrać i wstawić foty (nawet ja) xD e: Lejdis end dżentelmens - 100 post! |
27.06.2012, 08:36 | #39 |
Zarejestrowany: 02.11.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 506
Reputacja: 10
|
Odp: Moda na Simsy - Historie Kluska
Ogółem jest fajnie,miło się czyta. Mam nadzieję,że Joe znajdzie sobie innego partnera,a może i partnerkę. ;-)
__________________
Zapraszam na mojego bloga: Herbal Sims |
28.06.2012, 10:26 | #40 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Moda na Simsy - Historie Kluska
Dzisiaj będzie nudnawo i krótko, ale trzeba jakoś rozpocząć losy w nowym miejscu
Moda na Simsy - odcinek 6 W Twinbrook Joe zaraz po rozpakowaniu mebli postanowił spełnić jedno ze swych marzeń i zarejestrował firmę. Był już prawdziwym wynalazcą. Pod ratuszem trafił na protest przeciwko meduzom, który jak najbardziej popierał Zresztą nie tylko on... Później wybrał się do kawiarenki "Czerwone Spotkanie", aby bliżej poznać miejscowych. Zapoznał się na razie tylko z 3 osobami, ale to i tak sporo Wieczorem chłopak wrócił do domu i zamówił sobie pizzę. Kiedy oczekiwał na dostawę troszkę potańczył :] Lecz w pewnym momencie Joe otrzymał SMS'a od detektywa Eddiego. "Możesz rozmawiać?" - pytał w nim mężczyzna. Chłopak oddzwonił. Rozmawiali dość długo, a Joe dowiedział się wielu ciekawych rzeczy. Susan znalazła sobie partnera i jest w ciąży, Jack przepił całe swoje oszczędności i skończył pod mostem... Dyskusję przerwał piszczący dzwonek do drzwi. "Muszę go zmienić na jakiś normalny" - pomyślał Joe i poszedł odebrać pizzę. Po pysznej kolacji nowy mieszkaniec Twinbrook położył się spać. Dobranoc! Myślę, że nie usnęliście. Ale mówiłem, że to tylko wprowadzenie Klusek |
Tagi |
historie, jak gramy, klusek, opowieści, simy |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|