Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 22.06.2013, 20:34   #611
Muffshelbyna
 
Avatar Muffshelbyna
 
Zarejestrowany: 02.03.2013
Skąd: Bayview <3
Płeć: Kobieta
Postów: 575
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Niezła akcja w tym odcinku
Nie spodziewałam się tego, że Rita jednak ulegnie Barneyowi. Naprawdę. Z drugiej strony, może ta cała otoczka, las, konie, komplementy Barneya, potem ten bukiet kwiatów... to wszystko sprawiło, że Rita się odblokowała. No i bardzo dobrze Z drugiej strony, mam nadzieję, że Barney tak szybko nie zapomni o Ginie... szkoda by było, jakby Rita mu do tego stopnia w głowie namieszała. Choć to bardzo możliwe, już i tak nieźle się na nią nakręca Barni...

Nie lubię Jemmy, ehh. I Mauu też mnie wkurza. Spodobała mi się siła Barneya, to, że nie zaufał Mauu, że postawił mu się. Walka oczywiście świetna.
Bardzo dobrze, że nasz bohater zdecydował się na ucieczkę. Też na to czekałam
Ciekawa jestem, czy zaopiekuje się on Ritą i w jaki sposób... no i jak ona się zachowa. Bardzo mi się podoba fakt, że Barney jest taki opiekuńczy, a w oczach Rity pewnie męski i twardy. Szkoda tylko, że nie dla Giny...

Czekam na kolejny
__________________
Erst wenn die Wolken schlafen gehen
Kann man uns am Himmel sehen
Wir haben Angst und sind allein

Der Gott weiß ich will kein Engel sein
Muffshelbyna jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 23.06.2013, 09:16   #612
zły chipsik wrogar
 
Zarejestrowany: 10.12.2012
Płeć: Mężczyzna
Postów: 173
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

no,no Barney wraz z Ritą uciekli (: tylko barney nie wziął pod uwage że jak Mauu odzyska przytomność to zadzwoni po gliny i barney będzię miał przeje{cenzura]
zły chipsik wrogar jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 24.06.2013, 00:14   #613
M3Lcik
 
Avatar M3Lcik
 
Zarejestrowany: 19.11.2011
Skąd: zTęCzOwEjDoLiNy
Płeć: Kobieta
Postów: 287
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

OMG...No żal mi Giny teraz. Jak znajda Barneya i on będzie z Ritą to ta się załamie...W niezłe gó*no wpadł Barney...Którą wybierze jak odzyska pamięć?
__________________
Relax, it's just the game!♛


MOJE SIMY

M3Lcik jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 29.06.2013, 23:39   #614
Mile
 
Avatar Mile
 
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 618
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze i Wasze szczególnie dla mnie miłe zainteresowanie tą historią, niestety moja gra padła mi po ostatniej aktualizacji i za nic nie mogę jej uruchomić. Nie mam zdjęć do przodu, więc zawieszam wstawianie odcinków.
Przynajmniej do czasu naprawy, nie wiem ile to potrwa, bo już się z tym męczę od jakiegoś czasu. Przykro mi jest bo bardzo kocham moich bohaterów i chciałabym kontynuować.
Tyle jest jeszcze wątków do wyjaśnienia i rozwiązania problemów. Poza tym jest też dużo nowych postaci, które miały się właśnie pojawić. Ech Szkoda.
Jeszcze raz dziękuję Wam i pozdrawiam gorąco. cmok Mile
__________________
Mile jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 30.06.2013, 00:00   #615
Stephenowa
 
Avatar Stephenowa
 
Zarejestrowany: 03.01.2011
Skąd: Castle Rock
Płeć: Kobieta
Postów: 568
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

No nieee.
Już Ci pisałam co o tym sądzę... Smutno mi niemiłosiernie.
Mam nadzieję, że szybko ogarniesz grę i do nas tu wrócisz. <3
__________________
Just you and I.
Stephenowa jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 30.06.2013, 00:03   #616
Sqiera
 
Avatar Sqiera
 
Zarejestrowany: 14.04.2012
Skąd: z Ziemi Obiecanej
Płeć: Kobieta
Postów: 882
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Oj... no przykra wiadomość tu u ciebie, tym bardziej, że sama zawiesiłam swoje story.
To naprawdę smutna wiadomość. Nie ma co czytać :<
Mam nadzieję, że uda ci się naprawić grę, bo nie wiem jak wytrzymam bez moich kilku przystojniaków xD

Będę czekać na twój powrót i na wygraną walkę z grą. Sama miałam problem, ale udało mi sie przywrócić wszystko, więc liczę, że i tobie to się uda.
__________________

Ostatnio edytowane przez Sqiera : 30.06.2013 - 00:23
Sqiera jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 18.07.2013, 20:11   #617
Misiaa12
 
Avatar Misiaa12
 
Zarejestrowany: 24.11.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 256
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Należą ci się wielkie przeprosiny. Tyle nie komentował :c Ale caąy czas miałam zajęty, same problemy. Szkoda gadać ale jestem. I mam nadzieję, że ta gra ci się szybciutko naprawi i nam tu wrócisz.
Co mam napisać? SUPER ODCINEK?
Ale ty zawsze masz super.
Rita i Barney, coś iskrzy. Lubię tą Rite, ale nie tak jak GINE!
Niech on przypomni sobie o niej, prosze, prosze, prosze
__________________
I waited for you ...
Misiaa12 jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 31.07.2013, 13:57   #618
rudzielec
 
Avatar rudzielec
 
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 14
Płeć: Kobieta
Postów: 2,011
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Witaj Mile
Jestem zgodnie z obietnicą daną sobie (wiem, że to dziwnie brzmi )
Zostawiłam sobie Twoją historię na koniec, gdyż przeraziła mnie ilość odcinków, a pędzisz jak burza!
Nie powiem ile godzin łącznie, spędziłam żeby przeczytać to wszystko, ale im dalej byłam, tym coraz bardziej się wciągałam!
Ginę polubiłam już na początku czytania, natomiast cholernie wkurzył mnie jej ojciec, tym romansem z tą całą małolatą Candy/Cassie. Ewidentnie robiła z nim co chciała, a ten zaślepiony jak osioł, się temu poddawał
Było mi bardzo szkoda Mii, dobrze, że wynajęła prywatnego detektywa!
Jak się dowiedziałam, że Rocco (który od początku wydawał mi się podejrzany i działał mi na uzębienie), jest z mafii, to byłam w szoku!
Szkoda, że ojciec Giny ostatecznie skończył żywot z jego rąk... Ale jak się potem dowiedziałam o jego tajemnicach, to autentycznie, już nie jest mi go ani trochę żal
Barney na początku mnie ewidentnie drażnił, ale jak postanowił pomóc Ginie to zaczęłam zmieniać zdanie na jego temat. I nawet zaczęłam go lubić! Nie gniewaj się, ale jego fryzura mnie przeraża
Fajnie jednak, że spiknął się z Giną, jest dla niej taki dobry, miły i czuły, zmienił się nie do poznania i to na lepsze! No i niezłą ma siostrę, która od razu zaczęła kręcić z Foleyem
Swoją drogą, ta dwójka zawsze mi do siebie pasowała, od razu jak ich zobaczyłam na tym przyjęciu, pomyślałam, że powinni być razem
Było mi przykro, kiedy Gina i Barney się pokłócili. Żal mi było Giny, ale również Barneya, widać po nim było jak mocno to wszystko przeżywa. Całe szczęście, że powiedział jej całą prawdę, na pewno kamień spadł mu z serca. Szkoda tylko, że Gina z nim zerwała… A jak zobaczyłam, że Barneya zabierają z pogrzebu, od razu domyśliłam się, że nie będzie różowo. Nie pomyliłam się, zafundowałaś mu niezłą akcję! Aż się przeraziłam, jak dostał w głowę! A potem ta bezczelna baba, która wzięła go do siebie, no aż mi ciśnienie podskoczyło!
Noah nieźle się wycwanił! Swoją drogą, to bardzo mądry chłopak i od początku go polubiłam. Szkoda, że zawsze trafiał na nieodpowiednie panienki… Jeden pozytyw w tym jego nieszczęściu jest taki, że nie buja w obłokach, tak jak to robił jego ojciec. Jak już zauroczyła go jakaś laska, to od razu był gotów zrobić dla niej wszystko, a młody bardzo trzeźwo myśli! Mam nadzieję, że do końca będzie taki
No i Mia! Nareszcie mogła się zrelaksować Świetnie teraz wygląda, naprawdę! I do tego poznała młodego faceta, którego od razu zafascynowała. Widać między nimi chemię, czuję, że coś z tego będzie
Ale wróćmy do Barneya Kiedy zobaczyłam go z ogoloną głową i bez brody, to go nie poznałam Ta cała laska, co go zabrała, ma nieźle poryte pod kopułą, nie ma co! No i to wszystko co się działo w tej osadzie, mnie po prostu rozbrajało. Ten cały Mauu, czy jak mu tam… No masakra! Ciekawe co teraz biedak zrobi, skoro pamięta niewiele rzeczy i jeszcze do tego nagruchał sobie tą rudą Ritę… Nie wiem co to będzie jak Gina go zobaczy, dla mnie to jakaś masakra!

No, a teraz tak trochę z innej beczki. Zaintrygowała mnie ta cała Penelope Belleza. Na początku myślałam, że może to jakaś włoska rodzina Fabiana, ale później zaświtał mi w głowie szalony pomysł!
Nie wiem, czy idę w dobrym kierunku, ale przyszło mi na myśl, że ta kobieta, to nie kto inny jak… matka Giny! W końcu to ona kazała mężowi zerwać wszystkie kontakty z włoską rodziną i tak naprawdę, to ona dyrygowała jego życiem. Stawiam na nią :>

A tak na koniec, coś mi się przypomniało
Cytat:
Napisał Mile
Jeżeli chodzi o Angela, to on nie chciał ukrywać ciała. Dla niego wystarczyło, że je porzucił. Uznał, że jak go nie ma, to już nie istnieje. Jest po problemie, a jego to już nie dotyczy. Nawet nie sprawdził czy Barney żyje. Według niego jest niezawodny, więc nikt po jego strzale nie może przeżyć. Jest tak pewnym siebie egocentrykiem, powiem więcej psychopatą, że nie dopuszcza do siebie myśli o jakiejkolwiek wpadce, a już o aresztowaniu w ogóle nie ma mowy. Wszyscy wpadają ale nie on, on jest nieomylny. Ślepo wierzy w swój geniusz. Nikt nie jest w stanie mu zagrozić. Jego świat kręci się wokół niego. Reszta jeżeli im pozwoli może koło niego egzystować. Jest wolny od „wewnętrznych zahamowań” typu sumienie, poczucie winy czy wstydu. Jeśli coś w ogóle czuje, to tylko emocje powierzchowne, żadnych wyższych uczuć. Jeżeli go nikt nie powstrzyma siłą, on dalej będzie robił to na co ma ochotę.
Jak to przeczytałam, to od razu skojarzyło mi się z postacią z mojego FS Dante też taki był, ale ostatecznie zakończył swój żywot, myśląc o tym jaki to jest doskonały. No cóż, przynajmniej umarł szczęśliwy

No to chyba tyle, mam nadzieję, że niczego nie pominęłam
No i czekam na kolejny odcinek kurde, nawet nie wiesz z jaką niecierpliwością! :3
__________________
Mój profil na WATTPAD
rudzielec jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 08.08.2013, 21:44   #619
Słodki Pan Ciastek
 
Zarejestrowany: 12.11.2012
Wiek: 22
Płeć: Mężczyzna
Postów: 512
Reputacja: 14
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Nieeeeeeeeeeeeeeee!

So sad! (Ciastek bawi się w angielski)

Tyle przeżyłem z tą rodziną...
Tyle czarnych serduszek......

Mam nadzieję, że będziesz kontynuować OJSG

Pozdrawiam
Słodki Pan Ciastek jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 16.12.2013, 07:23   #620
Mile
 
Avatar Mile
 
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 618
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Witam serdecznie po baaaardzo długiej przerwie. Ciekawe czy jeszcze pamiętacie o tej historii? Mam nadzieję, że tak. Dla mnie losy Barneya i Giny nadal są bliskie, kocham te moje simy.
Gra po wielu mękach jest naprawiona, ale nie do końca działa tak jakbym chciała, simy się co jakiś czas zawieszają na różnych czynnościach, np. w czasie gotowania. Już nie zwracam na to uwagi i cierpliwie czekam aż się odwieszą. Nie mam też wszystkich dodatków, gdzieś wcięło. W każdym razie chcę poinformować, że mam kolejny odcinek.
Napisałam go aby jakby na nowo wprowadzić Was w tą historię, przypomnieć co się dzieje z moimi bohaterami. Za dużo akcji tu może nie ma, ale jest to konieczne żeby poprowadzić ją dalej.
Przepraszam, że wczoraj nie wstawiłam odcinka, nic mi wczoraj nie wyszło zbyt dobrze.
Kto ciekawy to zapraszam.

Rodzina Kent. Odcinek nr 75


Barney i Rita przez kilka dni się błąkali po okolicy, dzięki pomocy ludzi dobrej woli jakoś przeżyli i dotarli do Appaloosa Plains, najbliższej miejscowości jaką znaleźli. Jedli w przytułkach, podróżowali stopem, nawet dostali od ludzi ubrania. Barney nigdy nie doświadczył takiego życia, ale nie narzekał i starał się wspierać Ritę, która była całkowicie załamana i co chwilę płakała, nawet była zła na Barneya, że wyrwał ją z jej poukładanego świata. Ciągle mu to wyrzucała. Wielokrotnie chciała go porzucić i wrócić do wspólnoty, ale za każdym wybuchem jej złości i żalu, Barney ją uspokajał i obiecywał, że wkrótce los się odmieni. Czuł się za nią odpowiedzialny. Sam był w strachu, ale nie pokazywał tego po sobie. Zaciskał zęby i ją pocieszał. Gładził jej rude włosy i mówił miłe rzeczy czułym głosem. Rita się wtedy uspokajała. Patrzyła w jego jasne niebieskie oczy i kiwała głową. Barney się delikatnie uśmiechał i przez jakiś czas był spokój.
W końcu udało im się znaleźć lokum u miłego mężczyzny w średnim wieku, Saryusza Garana. Barney otrzymał pracę jako stajenny, a Rita jako gospodyni domowa. Na szczęście Rita przez pracę we wspólnocie nauczyła się gospodarować, czyli dobrze gotować i sprzątać, więc z tym nie było problemu, Barney też umiał się zajmować końmi. Mieli do dyspozycji cały dom poza jedną sypialnią gospodarza.








Barney też się zajmował ukochaną papużką Saryusza, bardzo się polubili i bawił się z nią, uczył ją też w wolnych chwilach mówić, co prawda z marnym skutkiem, była piękna ale tępa.





Saryusz był często w rozjazdach, ponieważ non stop handlował końmi i ciągle z nimi gdzieś jeździł, a to na wystawy czy zawody a to na prezentacje u klientów. Czasami klienci przyjeżdżali obejrzeć konie u niego, wtedy zostawał w domu. Barney stał się zarządcą jego posiadłości. Polubili się z Saryuszem i on mu ufał. Można powiedzieć, że się zaprzyjaźnili, czasem wieczorami rozmawiali o różnych rzeczach.




Barney nie pracował tylko za samo mieszkanie, otrzymywał też wynagrodzenie. Razem z Ritą na tydzień zarabiali 1500 dolarów, byli z tego powodu bardzo zadowoleni. Mieli wszystko pod nosem, więc te pieniądze oszczędzali. Na pracy w stadninie minął im około miesiąc. Wydawało się, że wszystko zaczyna się układać, gdyby nie to, że Barney dalej nic nie pamiętał, nie wiedział kim był wcześniej. Na dodatek stracił zainteresowanie Ritą, bardziej się nią opiekował jak młodszą siostrą niż jak jego kobietą. Przez codzienną fizyczną pracę już nie wydawała mu się taka olśniewająca i codzienny stres nie pozwalał mu na chwile słabości, nie doszło między nimi do zbliżenia. Żyli obok siebie.
Barney pracował po dwanaście godzin dziennie. Nie tylko zajmował się końmi w stajni co go wykańczało fizycznie, ale też umawiał spotkania Saryusza z klientami, miał do tego smykałkę i interes szedł jak złoto. Saryusz się szykował na podwyżkę dla Barneya, nie chciał żeby odszedł, bardzo mu był potrzebny do rozwoju firmy.
Pewnego dnia do stajni przyjechał David Lawrence, chciał kupić konia dla wnuka, dowiedział się, że dla chłopaka konie stały się życiową pasją i pomyślał, że może jak skończy liceum, to przyjedzie do niego na stałe mieszkać w Appaloosa, a koń będzie pięknym prezentem, może nawet początkiem nowego życia z rodziną i biznesem. Myślał, że mogliby razem prowadzić małą stadninę.
W ten dzień nie było Saryusza i do klienta wyszedł Barney. David na niego spojrzał i nawet pomyślał, że gdzieś go już widział, ale nie mógł skojarzyć skąd.
- Dzień dobry jestem zainteresowany kupnem konia, jest Saryusz? - Zapytał Barneya.
- Dzień dobry, nie ma. Jestem zarządcą tej stadniny i mogę panu pomóc. Mam na imię Barney.
- David, miło mi. Dobrze, proszę mi pokazać konie. Szukam, młodego konia o łagodnej naturze, dla młodego chłopaka.
- Akurat mam takiego, a właściwie taką. To klacz Agara. Interesuje pana klacz? - Zapytał Barney z uprzejmym uśmiechem.
- Tak, nie ma problemu, nawet lepiej. - David kiwnął głową i poszli do stajni oglądać konie.
Davidowi bardzo spodobała się piękna klacz, miała około pięciu lat i była już ułożona. Porozmawiali o niej jeszcze chwilę z Barneyem i David pojechał do domu, a Barmey zajął się swoimi obowiązkami. Umówili się, że w ciągu kilku dni David się jeszcze odezwie.





Rita skończyła robić obiad i zawołała Barneya na posiłek. Usiedli w jadalni i zaczęli jeść.
- Był klient? - Zapytała podczas posiłku.
- Tak, facet chce konia dla wnuka. - Odpowiedział Barney.
- Aha, a powiedz co robisz dziś wieczorem? Może byśmy się przejechali na przejażdżkę?
- Rita, jak starczy mi czasu to możemy gdzieś skoczyć nad rzekę.
- Bardzo bym chciała, dawno nigdzie nie jeździliśmy. - Stwierdziła.
- Dobrze, za kilka godzin ci powiem.
- Ok, posprzątam w tym czasie i potem porozmawiamy.
- Ok.



Skończyli jeść posiłek i Barney poszedł do biura, załatwiać sprawy Saryusza a Rita sprzątała w tym czasie po posiłku.
Pod wieczór, Barney stwierdził, że wszystko załatwił na dzisiaj, sprawdził jeszcze co u koni, ale był bardzo zmęczony i już nie miał ochoty na przejażdżkę, poszedł spać.
Na drugi dzień o świcie, oporządził konie i podszedł do Rity, która siedziała w jadalni i popijała kawę.
- Zrobiłem co miałem zrobić, możemy jechać teraz, chcesz? - Zapytał.
- Dobrze, chcesz się jeszcze napić?
- Nie, piłem herbatę, chodź osiodłamy konie i jedziemy.



Przygotowali konie i pojechali na przejażdżkę. Ostatni raz na takiej przejażdżce chyba byli jeszcze na początku pracy u Saryusza. Podjechali nad rzekę. Rozejrzeli się po okolicy.
- Pięknie tutaj. - Westchnęła Rita. - Barney, właściwie dlaczego mnie już nie zabierasz na takie przejażdżki?
- Nie ma czasu na takie rzeczy, jest tylko praca. - Odpowiedział.




Zeszli z koni i Rita podeszła do Barneya.
- Zmieniłeś się. Kiedyś byłeś inny. Powiedz dlaczego? - Zapytała patrząc mu w oczy.
- Rita, nie zmieniłem się. Nie mam czasu, przykro mi. Obiecałem ci, że zaopiekuję się tobą, staram się ze wszystkich sił, nie głodujesz, masz pracę, chyba się udało.



- Tak, jest dobrze ale nie do końca, twoja opieka polega tylko na pracy, ja jestem kobietą potrzebuję czegoś więcej. - Powiedziała z lekkim wyrzutem w głosie.
- Rita …. - Nie wiedział co jej odpowiedzieć.
- Barney, ja potrzebuję twojego zainteresowania, kiedyś flirtowałeś ze mną. Teraz …
- Rita, proszę cię, nie mówmy o tym, może kiedyś, nie wiem. - Barney się zmieszał. Nie chciał ciągnąć tego tematu.
- Nie, ja chcę wiedzieć teraz, czy ty w ogóle jesteś mną zainteresowany? - Zapytała świdrując go spojrzeniem.
- Rita, jesteś piękna i słodka. Sam nie wiem czego chcę. Taka jest prawda. - Odpowiedział szczerze, nie wiedział co czuł w tym momenie, na pewno nie miłość do tej dziewczyny.
- Kiedy będziesz pewien? Barney, dla mnie to ważne. - Powiedziała niemal płaczliwym głosem i wtuliła się w niego. Barney nie wiedział co robić i ją przytulił do siebie. Pogładził po głowie.




- Nie wiem Rita, nie wiem. Nic ci nie mogę obiecać. - Powiedział cicho. W sercu miał pustkę. Nie potrafił ocenić swoich uczuć.
- To po co mnie zabrałeś?! - Krzyknęła i się wyrwała z jego ramion. - Mogłam żyć spokojnie! Myślałam, że ci na mnie zależy! - Krzyczała.
- Rita, uspokój się. Proszę cię. Chodź do mnie. - Wyciągnął do niej ręce, Rita się odsunęła.
- Nie! Jakie ja mam życie, nikt mnie nie kocha! Jestem sprzątaczką! - Krzyczała. - To jest życie?!
- Rita, spokojnie, będzie dobrze. - Mówił do niej łagodnym głosem, starał się ją uspokoić, ale Rita jakby wpadła w furię. Zaczęła wrzeszczeć jeszcze głośniej.
- Nic nie będzie dobrze! Jesteś podły, wykorzystałeś mnie!
- Skarbie wiesz, że nie dotknąłem cię nigdy w ten sposób. Uspokój się.
- Nie dotknąłeś! Nie chcesz mnie! Po co ja z tobą poszłam, myślałam, że będzie inaczej! Wykorzystałeś moją naiwność!
- Rita! Nie wydzieraj się! Nie wykorzystałem cię! - Teraz Barney na nią krzyknął, już powoli miał dość jej humorów. Ale po sekundzie się opanował. - Kotku co w ciebie nagle wstąpiło? Gdzie ta delikatna słodka Rita? - Chciał się uśmiechnąć słodko w swoim stylu żeby ją jakoś udobruchać, ale mu nie wyszło i ją to jeszcze rozeźliło. Spojrzała na niego jak czarownica.
- W dupie! Odchodzę Barney! Już mam tego dość! Poszukam innego miejsca, z dala od ciebie! - Wrzasnęła jeszcze i wskoczyła na konia. Ruszyła do stadniny.
- Rita! Zaczekaj! - Krzyknął za nią i też szybko wskoczył na konia, galopem ruszył za nią. Jednak nie chciał jej stracić, ona była w tym momencie najbliższą mu osobą. Była mu jakby stabilnym elementem tej całej niestabilnej sytuacji. Nie potrafił tego wytłumaczyć, ale tak było. Był w jakiś sposób związany z Ritą.





***

Po ostatnich wydarzeniach z podsłuchami zamieszkaliśmy z Noah w apartamencie Barneya. To mieszkanie było eleganckie i gustowne. Przez kilka pierwszych dni jak dotykałam rzeczy Barneya płakałam, nie mogłam nad tym zapanować. Jak zobaczyłam u niego moje zdjęcie w ramce, to zamknęłam się w jego sypialni, rozkleiłam się i płakałam prawie cały wieczór. Wreszcie mnie Noah wyciągnął z pokoju i chyba po raz pierwszy rozmawialiśmy szczerze, nie jak rodzeństwo, ale jak przyjaciele. Noah bardzo się zmienił, dojrzał. Stał mi się jeszcze bliższy, to była moja jedyna rodzina. Mia przedłużyła z jakiegoś powodu wakacje i powiedziała, że musi odpocząć, dopytała się czy sami damy sobie radę. Wcale jej się nie dziwiłam i zapewniłam ją, że tak. Też bym to wszystko rzuciła, ale myśl o Barneyu ciągle mnie tutaj trzymała.



Co jakiś czas odwiedzała nas Nikki z Foleyem. Świetna para, zazdrościłam im tej pięknej, szczerej miłości. Jak oni się wspierali. Cudownie im się układało. Foley robił wszystko aby się nie załamała. Nikki była jednak dzielna i mi też pomagała to znosić. Jej każde słowo było dla mnie nadzieją na przyszłość. Ona niezłomnie wierzyła, że Barney się odnajdzie cały i zdrowy. Dzięki niej ja też się trzymałam. Foley rozmawiał z Noah, stał się jego przyjacielem, jakby starszym bratem, Noah potrzebował takiej relacji z innym starszym mężczyzną.



Jak przychodziła Nikki, siadaliśmy i rozmawialiśmy. Popijaliśmy drinki.




Czasem wieczorem przychodzili we dwójkę i też spędzaliśmy czas na rozmowach. Stali się dla nas jak najbliższa rodzina. Bardzo się zbliżyliśmy.




W ciągu tego miesiąca od przeprowadzki wydarzyło się wiele dziwnych rzeczy. Jak Foley zamknął dom, nasza gosposia już się nie pojawiła, Foley zaczął jej poszukiwać. Podejrzewał, że to ona może być tą tajemniczą Penelope Belleza, ale to był tylko trop, niczego nie mógł udowodnić, oczywiście po usunięciu wszystkich kamer i podsłuchów artykuły ustały. W internecie już się nie pojawiły od niej żadne obraźliwe teksty. Za to dziennikarze z poczytnych gazet pastwili się dalej i tworzyli coraz więcej teorii na temat naszej rodziny.
W jakiejś gazecie pojawiło się zdjęcie niemowlaka i podpis: „To bękart Fabiana Kenta. Kto mi da na utrzymanie? Jestem przez niego w ruinie!” W środku ukazał się z nią wywiad. Kobieta twierdziła, że ma z moim ojcem dziecko i żądała pieniędzy od naszej rodziny. Jak udzieliła wywiadu powiedziała na koniec takie słowa. „Gino Kent zlituj się, to twój brat, pozwolisz mu umrzeć z głodu?” Takiego chamstwa się nie spodziewałam. Nie wiadomo czemu ludzie tak się zachowują. Czy pieniądze tworzą bestie?
Od razu tą sprawą zajął się Ortis Miller, adwokat mojego ojca, a teraz już mój, podpisaliśmy stosowne dokumenty i umowę. Teraz on reprezentował naszą rodzinę, jakby w spadku po ojcu przejął wszystkie sprawy. No tak spadek. Pieniądze ze spadku wpłynęły na nasze konta, ale to i tak nie poprawiło naszych nastrojów, firma ojca i Barneya została tymczasowo zawieszona. Właściwie ojca zamknięta, a Barneya zawieszona do czasu wyjaśnienia sprawy z jego tajemniczym zaginięciem. Poza tym ja nie miałam do tego głowy żeby teraz przejąć interesy ojca, więc wszystko wisiało, tak jak ja wisiałam ze swoim życiem. Zresztą moje życie było pomiędzy budzeniem się rano i myśleniem, czy Barney żyje, czy ma co jeść, czy jest mu ciepło? Nic więcej.
Dalej nie było żadnych informacji co się dzieje z Ricco, bratem Rocco, który nadal siedział w areszcie i czekał na kolejną rozprawę. Nic nie było słychać o Angelu bratem Cassie, ona zresztą też zniknęła. Wszyscy jakby zapadli się pod ziemię. Foley mówił, że dalej nie jestem bezpieczna, nie było do końca wiadomo co oni knują. Kiedy go zapytałam czy mogę wrócić do domu, powiedział żebym jeszcze poczekała. Ja i tak nie chciałam tam wracać, źle mi się kojarzył ten dom.
Z tych nerwów nie mogłam spać. Chodziłam w nocy po apartamencie i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. W głowie kłębiło mi się od miliona tragicznych myśli. Wreszcie po kilku męczących godzinach kładłam się na łóżku i zasypiałam, kiedy mój organizm już padał ze zmęczenia. Od pewnego czasu też źle się czułam, głowa mnie bolała i słabo mi się robiło, kręciło mi się w głowie i kilka razy zemdlałam. W dziwny sposób mnie mdliło i robiło się tak niedobrze, że o mało nie zwymiotowałam. A przecież tak mało jadłam, kompletnie nie miałam apetytu. Może się przeziębiłam, bo zima już przyszła na dobre. Ale to pewnie osłabienie z tego niewyspania. Chyba pójdę do lekarza po jakieś środki nasenne, jak się wyśpię to mi przejdzie. Zapewniałam sama siebie, ale to się nie zmieniało, moje samopoczucie było z dnia na dzień coraz gorsze.




Jak się dobrze czułam, to szłam na zamarznięty staw w parku i jeździłam na na łyżwach, któregoś razu poszedł ze mną Noah. Jeździliśmy razem i nawet próbowaliśmy zrobić razem piruet, ale jak Noah zobaczył Pati to od razu mnie zostawił. No tak zapomniałam powiedzieć, że Nikki miała uczennicę, grała z nią u nas na fortepianie. Miła, spokojna dziewczyna. Noah od razu wpadła w oko i udawał, że tak bardzo go interesuje muzyka poważna, swoją drogą miała talent i z przyjemnością jej słuchaliśmy.



Wracając, jeździliśmy na łyżwach i mnie zostawił, bo zauważył Pati w parku. Usiedli na ławce, coś tam gadali i gapili się na siebie jak jakieś głupole. No tak, to przecież jeszcze dzieci. Lubią takie zauroczenia, przynajmniej Noah, on był nią oczarowany. Powiem szczerze, że ja też się cieszyłam. Ona na serio wyglądała na taką szczerą i serdeczną dziewczynę, może Noah trafił w dziesiątkę? Widziałam, że on też nie był jej obojętny. Coś z tego będzie?




W pierwszym tygodniu grudnia ludzie Foleya wreszcie złapali naszą gosposię. Jak my wyjechaliśmy, to ona się ukrywała w naszej piwnicy, jak ktoś wchodził to ona nurkowała w jacuzzi. Jezu na serio? Coś jej na głowę walnęło?
Wzięli ją na posterunek. Najpierw nie chciała nic mówić, potem się rozkleiła po kilku godzinach przesłuchań i opowiedziała całą historię. To ona przyjęła pseudonim Penelope Belleza, chciała się na nas zemścić. Według niej, nienależycie uczciliśmy pamięć ojca. Pogrzeb był za słaby, a my nie wypowiadaliśmy się w gazetach i nie umocniliśmy odpowiednio jego pozycji i niezwykłych dokonań. Rodzina według niej okazała się wredna, jakby nigdy nie była związana z boskim obiektem, jakim był mój ojciec. Ja miałam o moim ojcu inne zdanie, ale to już inna sprawa. Chyba nie znała prawdziwych szczegółów jego życia i skupiła się na swoim uwielbieniu do niego.
Kobieta wykazywała lekkie obłąkanie psychiczne, zachowywała się dziwnie. Foley mówił, że podczas przesłuchania robiła wrażenie niestabilnej emocjonalnie. Raz płakała, raz śmiała się w głos i robiła dziwaczne miny.
Potem okazało się, że to ona się czuła panią w naszym domu. Przez sześć lat żyła z moim ojcem i on obiecał się z nią ożenić jak tylko rozwiedzie się Mią. Twierdziła, że mój ociec mówił jaka chciwa jest Mia i że będzie miał z nią problemy przy podziale majątku, dlatego tak długo zwlekał z rozwodem. Miał tej kobiecie dać nasz dom i z nią mieszkać. Nie mogłam w to uwierzyć. Po jego śmierci kobieta poczuła się oszukana. Nie dość, że nic nie dostała, to jeszcze Fabian miłość jej życia, zginął. Specjalnie podłożyła podsłuchy. Była pewna, że to Mia go zabiła dla zabrania całego majątku. Chciała to udowodnić. Jak się o tym dowiedziałam byłam w szoku, ja z tą kobietą codziennie rozmawiałam, często jadłam przygotowane przez nią posiłki, jak mogła mi patrzeć w oczy? Ile jeszcze takich rzeczy wypłynie w moim życiu, kiedy ostatecznie będę się mogła poczuć bezpiecznie? Ja i moja rodzina. I gdzie jest mój Barney?

***

Tymczasem Ashanti mieszkała u Ricco, ale też nie zaniedbywała swojej kariery modelki, pojechała na sesję zdjęciową do Oazy szczęścia. Prezentowała tam na plaży stroje kąpielowe. Tutaj jak zwykle była idealna pogoda.



Nie omieszkała pod koniec sesji pojechać do jej ukochanego domu. Obeszła go wkoło, bo nie mogła się dostać przez bramę, wszystkie zamki zostały zmienione.
Zauważyła umięśnionego młodego chłopaka, który grał sobie w kosza, ucieszyła się widząc takie ciacho i zagadnęła go.
- Przepraszam, pan tu mieszka?
- Tak, a o co chodzi? - Przerwał grę i podszedł do ogrodzenia. Spojrzał na piękną laskę z uśmiechem. Spodobała mu się w jednej sekundzie.
- Nie jestem stąd i chyba się zgubiłam, czy może mi pan pomóc? Daleko stąd do centrum a ja mam problemy z sercem, czy mogę dostać szklankę wody? Muszę łyknąć tabletki.
- Ojej, oczywiście. - Powiedział chłopak z troską w głosie. - Już lecę otworzyć bramę.
- Dziękuję, ratuje mi pan życie. - Uśmiechnęła się słodko i pobiegła zaskakująco szybko z takimi problemami sercowymi. Jasne, że chłopak tego nie zauważył za bardzo się przejął.




To tyle w tym odcinku, mam nadzieję, że coś się wyjaśniło, a może nie. Oczywiście zapraszam do komentarzy. Po takim czasie wiem, że będzie z tym ciężko.
Pozdrowionka Mile cmok
__________________

Ostatnio edytowane przez Mile : 16.12.2013 - 07:28
Mile jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 08:41.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023