Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 07.03.2015, 23:51   #1
Sovillian
 
Avatar Sovillian
 
Zarejestrowany: 06.12.2014
Płeć: Kobieta
Postów: 69
Reputacja: 15
Domyślnie Tiamaranta (+18)

TREŚCI TYLKO DLA OSÓB OD 18 LAT - WCHODZISZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ. JEŚLI NIE MASZ 18 LAT BĄDŹ NIE CHCESZ ICH OGLĄDAĆ, WYJDŹ Z TEMATU!

Nie byłam pewna czy wrzucić tu moje fotostory, głównie ze względu na brak jakiegokolwiek odzewu. No i oczywiście na srogą krytykę. Jednak jak widać jakoś się przemogłam. Mam nadzieję, że zlinczowana nie zostanę A dopóki będzie choć jeden czytelnik będę wrzucać dalsze części. W zanadrzu mam już kilka odcinków, więc mogę obiecać, że na jednym nie zaprzestanę. Mam nadzieję, że miło będzie się czytało, bo jak nie to widocznie się do tego nie nadaje.

ODCINEK I

Rozejrzała się po raz ostatni, aby ocenić stan domu. Ucieszyła się, że po kilku godzinach sprzątania każdy zakamarek był czysty. Jednak mimo porządku nadal czuła niepokój. Pół roku temu rzuciła studia i postanowiła zacząć na siebie zarabiać. Utrzymywała to w sekrecie wraz ze swoją współlokatorką Amy, lecz wszystko mogło wyjść na jaw. Wyjrzała przez okno z nadzieją, że ujrzy podjeżdżające auto. Im szybciej wszystko załatwi tym szybciej uzyska wewnętrzny spokój. To właśnie dzisiaj jej rodzice mieli przywieźć jej o dwa lata młodszą siostrę by z nią zamieszkała. Rachel już za parę dni miała zacząć studiować, a Rebecca miała stać się jej opiekunką. Co z tego, że różnica wieku między nimi nie była duża, nadal pozostawała jej starszą siostrą.
Z każdą minutą coraz bardziej się stresowała. Bała się pytań rodziców o szkołę i tego, że mogą nie uwierzyć w jej zagmatwane kłamstwa. Bała się też przyznać. Nie chciała ich zawieść oraz zepsuć ich ambitnych planów. Wieść, że ich córka pracuję w bibliotece zamiast studiować, złamała bym im serce.
Gdy w końcu ujrzała na ulicy auto, mimo strachu, ucieszyła się. Dawno nie odwiedzała rodziców i siostry. Wzięła kilka głębokich oddechów i wyszła przed dom przywitać rodzinę. Przytuliła każdego z nich by na samym końcu obdarzyć jeszcze mocniejszym uściskiem Rachell.
- Tak bardzo się za wami stęskniłam – powiedziała puszczając siostrę.
- My również, ale nadal jesteśmy na ciebie źli – odpowiedziała jej matka, patrząc na nią z groźnym wzrokiem.
- Jak to? – Serce podeszło jej do gardła. Czyżby wiedzieli o studiach? Myślała, że jej najgorsze obawy właśnie się sprawdziły.
- Ty się mnie pytasz jak to? Od świąt Bożego Narodzenia nie odwiedziłaś nas ani razu! Aż tak bardzo pochłonęła cię nauka?
- Wiecie jak to jest, wzięłam dodatkowo zajęcia wakacyjne by się lepiej przygotować na trzeci rok. Dużo straciłam przez to wolnego, ale chociaż łatwiej mi będzie teraz – uśmiechnęła się. Nawet nie spodziewała się, że kłamstwo przyjdzie jej z taką łatwością, zwłaszcza po tym jak już myślała, że jej tajemnica się wydała. Zaprowadziła matkę i siostrę do salonu, a jej ojciec w tym samym czasie zaczął wnosić walizki.
- Widzę, że ten dom wygląda tak samo jak w momencie twojej wprowadzki – rzekła jej opiekunka z nieco zdegustowaną miną. – Babcia twojej współlokatorki w ogóle nie miała gustu, tu nic do siebie nie pasuje.
- Cóż na to poradzę, jesteśmy tylko biednymi studentkami, które nie stać na remont. Jedyne co do tego pory zmieniłyśmy to ściany w naszych pokojach.
- Mam nadzieję – dorzuciła Rachell – Czuła bym się nieswojo śpiąc w pokoju przypominającym mi stare babcie.
Resztę rodzinnego spotkania spędzili na pogawędce dotyczącej przede wszystkim Rachell. Rodzice byli z niej dumni i ponad to nie obawiali się, że coś jej może nie pójść. Zawsze była ułożona i wiedziała co dla niej najlepsze. Nigdy nie podejmowała złych decyzji, nawet jako nastolatka, której buzowały hormony. Nie wymykała się z domu, nie uganiała się za chłopakami. Praktycznie rzecz biorąc nie było z nią problemów w porównaniu do jej rówieśniczek. Czasami Rebecca czuła się w stosunku do Rachell gorsza. Ona miała swoje przygody, pierwsze wypicie piwa czy też zarywanie lekcji by spotkać się z chłopakiem. Być może dlatego bała się wspomnieć o porzuceniu studiów rodzicom. Nie chciała całe życie stać w cieniu siostry.
Pod wieczór wreszcie miały chwilę spokoju dla siebie. Ich współlokatorka Amy jeszcze nie wróciła, tak więc mogły spędzić czas tylko ze sobą. Usiadły przed nie rozpalonym kominkiem zajęte rozmyślanie o czym jedna drugiej chciałaby opowiedzieć. W końcu tyle się tego zebrało przez czas rozłąki.
- Rachell, czy mogę ci ufać? – Czarnowłosa spytała z lekką niepewnością w głosie.
- A jak myślisz? Jesteśmy siostrami, mi zawsze możesz ufać.
- Nawet jeśli zrobiłam coś złego? To znaczy nie z mojego punktu widzenia, a rodziców.
- Domyślam się, że chodzi ci o studia. Wiedziałam od momentu gdy nie przyjechałaś na wakacje. Ty i zajęcia wakacyjne? Musiałabym cię nie znać. – Rebecca spojrzała na nią zdezorientowana. Tyle przygotowywała się na tą rozmowę, a ona po prostu to wszystko już wiedziała. Była tak wdzięczna, że nie powiedziała o tym rodzicom. Momentalnie zrobiło jej się lżej na sercu. Nie chciała przed nią niczego ukrywać. Spojrzała na nią z uczuciem jednocześnie tym samym dziękując jej za zrozumienie. Opowiedziała jej swoją historie i powody dlaczego podjęła taką decyzję, a nie inną. Cieszyła się, że mimo czasu wieź między nimi nadal pozostała. Miała nadzieję, że obecność Rachell przyniesie wiele szczęśliwych chwil. Nawet nie dopuszczała do siebie faktu, że może być inaczej.

***

Wkładała książki na półkę, sprawdzając co chwilę czy układa je w odpowiedniej kolejności. Do tej pory zdążyła zauważyć, że ludzie to lenie i czasami zamiast odłożyć książkę na swoje miejsce wolą wcisnąć ją do najbliższej półki. Chociaż z drugiej strony cieszyła się, bo w końcu właśnie dzięki takim osobom ma co robić.

Wszystko szło jej dosyć sprawnie do momentu gdy poczuła na sobie czyjś wzrok. Instynktownie się odwróciła, lecz ujrzała tylko dwójkę studentów siedzącą przy stoliku. Zignorowała to i powróciła do dalszych porządków. Mimo to nie mogła się skupić. Wydawało jej się, ze ktoś stoi kilka kroków od niej i wlepia w nią swój wzrok. Spojrzała za siebie jeszcze kilka razy utwierdzając się w przekonaniu, że coś z nią nie tak. Po włożeniu ostatniej książki wyszła przed bibliotekę chcąc nabrać świeżego powietrza. Miała nadzieję, że jak się dotleni, mózg zacznie jej lepiej pracować. Jakie było jej zdziwienie gdy po kilku głębokich wdechach jesiennego powietrza to niemiłe wrażenie pozostało. Ogarnęła ją lekka panika. „Przecież to nienormalne” pomyślała.

Wróciła do środka i udała się do łazienki, najmniejszego pomieszczenia jakie tylko mogło znajdować się w tym budynku. Oparła się o ścianę. Z logicznego punktu widzenia nikt teraz nie mógłby ją obserwować pozostając niezauważonym. Ucieszyła się bo to dziwne uczucie znikło, nie oszalała. Dobiegało późne popołudnie i lada chwila miała pojawić się Rachell. Nie mogła się doczekać z nadzieją, ze przy niej poczuje się bardziej komfortowo. Wróciła do segregowania czując się już normalnie. Nie na długo, bo po chwili ponownie musiała się obrócić sprawdzając czy nikt za nią nie stoi. Krzyknęła widząc przed sobą bruneta.
- Oszalałeś?! – Serce dosłownie podeszło jej do gardła, tym bardziej, że nie spodziewała się ujrzeć kogokolwiek.
- Nie chciałem cię wystraszyć. Potrzebuję pewnej książki, a ta biblioteka jest tak duża, że sam już się pogubiłem – uśmiechnął się flirciarsko.
- Mam nadzieję, że to nie twój sposób na podryw. Widziałam cię dzisiaj rano i ufam, że mnie nie prześladujesz. – spojrzała na niego podejrzliwie. Łącząc wszystkie fakty pomyślała, że to może on był sprawcą jej przeczucia. Zagadką pozostawało jak to zrobił. Lekko się speszył, nie spodziewał się, że tak to wszystko odbierze.
- Nie, to zupełny przypadek. Naprawdę potrzebuję tej książki.
- W porządku myślę, że mogę poświęcić ci chwi… - w tym momencie przerwał jej.
- Wiesz, jednak sam sobie poradzę. – Nim zdążyła coś odpowiedzieć on już odchodził. Nie wiedziała co właśnie przed chwilą się stało. Była zupełnie zdezorientowana i dopiero po chwili dostrzegła czekającą na nią Rachell.
- Dobrze cię widzieć. Nie uwierzysz jaki dzisiaj miałam dziwny dzień. – Dosiadła się do niej.
- Mój był całkiem w porządku, jak na pierwszy tydzień na uczelni już się wpasowałam w grupę. – Widząc radość w oczach siostry, postanowiła odłożyć na bok swoje paranoiczne przemyślenia. – A żeby mój dzisiejszy dzień był jeszcze lepszy pomyślałam sobie, że powiesz mi kim jest ten chłopak co tu się tak kręci.
- Mówisz o nim? – Dyskretnie pokazała palcem na bruneta z którym chwilę temu rozmawiała.
- Yhym. Nie jestem już pod kontrolą rodziców więc nie widzę przeciwwskazań do flirtowania z nieznajomymi.
- Zapomnij o nim. Jest dziwny.
- Jest dziwny? To jest twój powód bym z nim nie porozmawiała?
- Uwierz mi, że coś z nim jest nie tak. Ciągle się tu kręci.
- Przesadzasz – uśmiechnęła się – Spójrz tylko na niego. – Rebecca za poleceniem siostry przyjrzała się mu. Czarne włosy o białych końcówkach zaczesane miał to tyłu. Wyglądał zadziornie. Nie mogła ukryć faktu, że jest przystojny, a gdyby nie ta cała sytuacja może i sama by do niego zagadała. Przez chwilę pożałowała, że tak się nie stało. Lubiła takich „bad boy’ów”. – Idę z nim pogadać.
- Nie, nie idziesz. – Mimo zakazu, Rachell wstała udając się w stronę bruneta. Becca przecież nie mogła siłą zmusić ja by została na miejscu. Jedyne co mogła zrobić to obserwować ich z bezpiecznej odległości.
Pogawędka zdawała im się przeciągać w nieskończoność, więc postanowiła nie zwracać na nich już tak szczególnej uwagi. Dopiero w momencie gdy zniknęli za regałami zaniepokoiła się. Ruszyła w ich stronę. Może i był zbyt nadopiekuńcza i przewrażliwiona, ale nie mogła pozbyć się tego przeczucia, że z tym chłopakiem jest coś nie tak. Gdy ujrzała ich stojąc blisko siebie i ewidentnie flirtujących ze sobą, zrobiła się wściekła. Rzuciła do Rachell półgębkiem, że muszą już iść. Szatynka bez sprzeciwu pożegnała się z chłopakiem, wiedząc, że jeszcze się spotkają. Będąc już przy drzwiach Rebecca ostatni raz na niego spojrzała. Jego wzrok tylko udowodnił jej, że jest kimś innym niż jej siostrze się wydaje


Ostatnio edytowane przez Sovillian : 14.03.2015 - 17:39
Sovillian jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 08.03.2015, 20:02   #2
Diana
Moderator
 
Avatar Diana
 
Zarejestrowany: 22.09.2012
Skąd: Santa Monica Pawnshop Lodgings
Płeć: Kobieta
Postów: 1,066
Reputacja: 28
Domyślnie Odp: Tiamaranta

Witaj w dziale Fotostory! Z dużym odzewem może być problem, ale aż tak srogo to raczej nikt nie krytykuje, więc spokojnie.

Cytat:
Wieść, że ich córka pracuję w bibliotece zamiast studiować, złamała bym im serce.
pracuje, złamałaby
Cytat:
- Cóż na to poradzę, jesteśmy tylko biednymi studentkami, które nie stać na remont.
Myślę, że których brzmiałoby lepiej.
Cytat:
Rodzice byli z niej dumni i ponad to nie obawiali się
ponadto
Cytat:
Usiadły przed nie rozpalonym kominkiem zajęte rozmyślanie
nierozpalonym [+ ucięłaś "m" w ostatnim wyrazie]
Cytat:
- W porządku, myślę, że mogę poświęcić ci chwi… - w tym momencie przerwał jej.
Brakuje czerwonego przecinka.

Oprócz wymienionych błędów znalazłam też parę literówek/braków "ogonków", ale tego już nie wklejałam.

Zdjęć się nie czepiam, naprawdę mi się podobają. Główna bohaterka bardzo ładna jak na czwórkową simkę (jestem trochę uprzedzona do grafiki tej części gry), fajnie wychodzi na fotkach.

Jak ta Rebecca ściemnia rodzicom Przeczuwam, że prędzej czy później wszystko i tak się wyda. Ten typek z biblioteki na pewno będzie jakimś czarnym charakterem, mogłaś nie dawać nam tej informacji tak od razu Ale przynajmniej jeszcze nie wiadomo, o co dokładnie chodzi. Podejrzewam, że opowiadanie będzie utrzymane w klimatach fantasy - dziwny, pojawiający się znikąd chłopak i jeszcze ten tytuł! Oryginalny, ciekawi mnie, co to jest XDD
Czekam na kolejną część i życzę weny.
__________________
Diana jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 08.03.2015, 21:04   #3
Irbis
 
Avatar Irbis
 
Zarejestrowany: 09.08.2007
Płeć: Kobieta
Postów: 856
Reputacja: 14
Domyślnie Odp: Tiamaranta

Twoja simka, główna bohaterka, ma ciekawą urodę. Opowiadanie zaciekawiło mnie, jednak akcja w bibliotece odrobinę mi się nie podobała. Po pierwsze simce brakuje skromności skoro uważa, że każdy sim który do niej zagaduje, od razu ja podrywa Po drugie, na jakiej podstawie stwierdziła, że jest dziwny? Sim ciągle kręcący się po bibliotece ... no faktycznie dziwne No chyba, że okaże się, iż ona po prostu wyczuwa niegodziwców (co na końcu zdaje się potwierdzać) to odwołam swoje powyższe słowa Tak czy inaczej jeszcze tu wrócę

Rachell i Rebecca.
Zastanawiam się, dlaczego polski gracz, na polskim forum zamieszcza opowiadanie, w którym simy mają niepolskie imiona (to bardzo powszechne zjawisko). Nie pojmuję tego. Czy polskie imiona byłyby obciachowe? Czy wtedy historia nie byłaby tak ciekawa? Nie czepiam się, bo to Twoje simy i możesz robić z nimi co chcesz. Pytam naprawdę z czystej ciekawości

Wyłapałam trochę błędów (no dobra - sporo) i wymienię te poważniejsze. Przecinki w złych miejscach lub ich brak pomijam, a także to, co wypisała osoba przede mną.
Cytat:
Jedyne co do tego pory zmieniłyśmy to ściany w naszych pokojach.
Jedyne co do tej pory zmieniłyśmy to kolor ścian w naszych pokojach.
Podejrzewam, że zmieniły kolor, a nie ściany dosłownie
Cytat:
Czuła bym się nieswojo śpiąc w pokoju przypominającym mi stare babcie.
...śpiąc w pokoju kojarzącym mi się ze starymi babciami ...
Nie może jej coś przypominać kogoś, kogo nie znała.
Cytat:
Być może dlatego bała się wspomnieć o porzuceniu studiów rodzicom.
Być może dlatego bała się wspomnieć rodzicom o porzuceniu studiów.
Cytat:
Nie chciała przed nią niczego ukrywać. Spojrzała na nią z uczuciem jednocześnie tym samym dziękując jej za zrozumienie.
Chodzi o powtórzenie słowa "nią". Spojrzała na siostrę rozwiązałoby problem
Cytat:
... lecz ujrzała tylko dwójkę studentów siedzącą przy stoliku.
... dwójkę studentów siedzących przy stoliku.
To nie dwójka siedziała przy stoliku, ale studenci
Cytat:
Gdy ujrzała ich stojąc blisko siebie i ewidentnie flirtujących ze sobą, zrobiła się wściekła
...stojących obok siebie...
__________________
OJSG: Życie simów według Irbis *** Trzeci dom Patrycji i Antoniego. *** Życie rodziny Wichura: Część 22
Irbis jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 08.03.2015, 23:42   #4
Sovillian
 
Avatar Sovillian
 
Zarejestrowany: 06.12.2014
Płeć: Kobieta
Postów: 69
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Tiamaranta

Obie tyle wyłapałyście tych błędów, że aż mi się głupio zrobiło. A sprawdzałam tekst kilkakrotnie, tym bardziej się zdziwiłam.

Co do postaci. Ciężko powiedzieć czy będzie dosłownym czarnym charakterem. Nie chce ich robić czarno-białych.

Co do pytania Irbis o imiona. Ja ci mogę podać moje powody, ale musiałabyś się spytać innych autorów dlaczego tak, a nie inaczej. Zawsze, ale to zawsze lubiłam zagraniczne imiona umieszczać w moich opowiadaniach. I takowe czyta mi się o wiele przyjemniej niżeli mam czytać o Kasi, Basi czy Monice. Nie żebym do takowych imion coś miała. Po prostu słyszę je na co dzień. To już taka preferencja. Zazwyczaj tak jest, że co obce wydaje się ciekawe. W innych moich opowiadaniach miałam też francuskie, rosyjskie imiona.

A jeśli chodzi o tytuł, pojawi się kiedyś w FS. Natomiast samą nazwę wzięłam z gry mmorpg w której kraina nazywa się Tiamaranta. Bardzo mi się nazwa podoba więc czemu nie

Dziękuję za odpowiedź, krytykę jak i pochwały Mam nadzieję, że w następnym odcinku będzie o wiele lepiej. Ale znając życie przegapię masę błędów. Szczerze mówiąc wstawiłabym go już dzisiaj, ale po dłuższym namyśle poczekam.
Sovillian jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 14.03.2015, 17:37   #5
Sovillian
 
Avatar Sovillian
 
Zarejestrowany: 06.12.2014
Płeć: Kobieta
Postów: 69
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Tiamaranta (+18)

ODCINEK II




Promienie słońca przyjemnie oświetlały jej jasną twarz. Amy siedziała obok niej popijając ledwo co zamówioną kawę. Sobota była dniem, który dziewczyny uwielbiały. Był to ich czas na chwilę relaksu i błahych pogawędek. Jeśli większość tygodnia była nieprzyjemna wówczas starały się o nim nie wspominać. Jednak tym razem było trochę inaczej. Pomimo dobrego humoru Rebecca nie mogła się powstrzymać by nie napomknąć Amy o kilku sprawach, które zawracały jej głowę ostatnimi czasy. Spojrzała na blondynkę z ponurą miną.
- Nawet nie zaczynaj – odparła wiedząc, że czeka ją niemiła konwersacja.
- Muszę! To mnie zżera od środka. Ten chłopak, Bastian…
- Słyszałam o tym cały tydzień. Becca wiem, że się martwisz i to całkiem normalne, jako że jesteś starszą siostrą, ale Rachell już nie jest małym dzieckiem. Ile razy mam ci to tłumaczyć.
- Nie rozumiesz. Nie chodzi mi o to, że ona spotyka się z jakimś tam chłopakiem. Chodzi mi o to, że spotyka się właśnie z nim. Opowiem ci sytuację z wczoraj. Siedziałyśmy w salonie, gdy do niej zadzwonił. Odebrała telefon i rozmawiała siedząc obok mnie. Później zrobiła poważną minę i udała się na górę by zamknąć się w pokoju, tam dokończyła resztę rozmowy. Kto wie, jakie rzeczy jej tam nagadał. Po co ta cała dyskrecja? – Amy niedowierzała w to co słyszy. Mogłaby przysiąc, że jej współlokatorka oszalała.
- Nie widzę w tym czegoś nadzwyczajnego. Może chcieli porozmawiać o jakiś zbereźnych rzeczach, a ty już węszysz spisek.
- Albo wczoraj, co mówiła, że idzie z nim do baru. Sprawdziłam na intrnecie i nie jest to zwykły bar, a miejsce gdzie kręcą się same podejrzane typki. A co najlepsze wyskoczyło mi kilka stron, na których ludzie opisywali dziwne incydenty. Zaginęły tam dwie dziewczyny i to wszystko w przeciągu roku! – Wzdrygnęła się na samą myśl, że mogłoby się to przytrafić Rachell.
- Zawsze widzisz ciemną stronę.
- Była raz, wróciła cała i zdrowa. Rozumiem o co ci chodzi, ale ona jutro też ma zamiar tam się wybrać. Skąd mam mieć pewność, że nic jej się nie stanie? Nie ufam mu. – Zacięła się na chwilę zdając sobie sprawę, ze powtarza w kółko to samo. - Amy boję się o nią, czy to tak ciężko zrozumieć? Wiem, że myślisz, że przeżywam niepotrzebnie, ale pomóż mi do jasnej cholery. – Blondynka spojrzała na nią pozostawiając ją bez chwilowej odpowiedzi. Jak niby mogła jej pomóc skoro każda próba przemówienia jej do rozsądku nic nie dawała. Bała się, że strach Rebecci o młodszą siostrę powoli przeradza się w obsesję. Nie pozostało nic innego jak udowodnić jej, że nie ma się o co martwić.
- Pojedziemy jutro do tego baru. Przekonasz się na własne oczy, że wszystko jest w porządku. Pogadamy z Bastianem, pokręcimy się wokół jego znajomych. Jak uznam, że masz rację i coś jest nie tak, wtedy zaczniemy interwencję. – Brunetka uśmiechnęła się szeroko. Była wdzięczna, że Amy zdała się przynajmniej na tyle.
- Tak! W końcu mówisz z sensem. I obiecuję ci, że jeśli wszystko będzie w stu procentowym porządku zostawię ten temat w spokoju.
Zakończyły tą dyskusję i już więcej do niej nie wróciły. Dopiły zamówione napoje i jeszcze przez chwilę rozkoszowały się miłym popołudniem. Gdyby tylko miały więcej pieniędzy wybrałyby się na jakąś wycieczkę, by tam zakosztować pełnego relaksu po ciężkim tygodniu pracy i nauki. Może gdyby zaczęły oszczędzać w końcu wybrałyby się na jakiś biwak. Niestety chęć nabycia ciuchów, czy też kosmetyków z wyprzedaży była od nich silniejsza.
Poznały się przez Internet tuż przed rozpoczęciem studiów. Amy poszukiwała współlokatorki, a Rebecca mieszkania. Babcia Amy ze względu na swój wiek często chorowała i ostatecznie przeniosła się do domu starców, gdzie miała dwudziestocztero godzinną opiekę. Pozostawiła swój piętrowy dom wnuczce by się nim opiekowała i miała gdzie zamieszkać idąc na studia. Niestety koszty utrzymania budynku były duże, a pieniądze otrzymywane od rodziców blondynki nie wystarczały. Na szczęście pojawiła się Rebecca, której rodzice woleliby zamieszkała gdziekolwiek indziej niż w akademiku. Przez dwa lata trafiła im się jeszcze jedna współlokatorka, która po kilku miesiącach przeniosła się do swojego chłopaka. Od tamtej pory nie szukały już nikogo innego do zasiedlenia tego wielkiego i starego domu. Czuły się wystarczająco dobrze w swoim towarzystwie. Gdy tylko się dowiedziały o przyjeździe Rachell ucieszyły się. Oznaczało to, że koszty utrzymania zmaleją. Poza tym była ona siostrą Rebecci, a nie obcą osobą. Ich lokum niestety nie należało do najpiękniejszych. Babcia lubiła przynosić do domu meble, które zupełnie do siebie nie pasowały. Wystarczające było dla niej, że są funkcjonalne. Ogródek, który niegdyś był miejscem gdzie spędzało się miło czas stał się zarośnięty i zaniedbany. Żadna z dziewczyn nie miała czasu i chęci, aby pielęgnować go i utrzymać w swojej świetności.


***
Co rusz przekładała kartki papieru uciekając w fikcyjny świat. Dzięki Amy odzyskała chwilowo spokój i mogła się zająć czymś, co sprawia jej przyjemność. Wieczór był idealną porą na chwilę dla siebie. Myślała, że wraz z podjęciem pracy w bibliotece znienawidzi książki. Na szczęście tak się nie stało i mogła poświęcić odrobinę czasu na czytanie opowieści. Dzień dobiegał końca, a ona nie mogła się już doczekać jutra. Amy i Rachell spały już w swoich pokojach ona natomiast nie mogła przerwać swojej lektury. Kończyła kolejną stronę książki, gdy nagle oślepił ją blask z ogródka. Momentalnie w każdym pomieszczeniu, którego okna wychodziły na ogród, zrobiło się biało. Wystraszyła się, a pierwsze wyjaśnienie, jakie przyszło jej do głowy to uderzenie pioruna. Jednak była stuprocentowo pewna, że nie słyszała nadchodzącej burzy. Poza tym nie usłyszała żadnego dźwięku. Lampa stojąca na stoliku zgasła. Nie wiedziała, co ma w takiej sytuacji zrobić. Czy pobiec na górę i obudzić dziewczyny, czy też sprawdzić, co się stało w ogrodzie.
Niepewnym krokiem ruszyła do kuchni, w której znajdowało się wyjście na zewnątrz. „Może spaliły się bezpieczniki?” Pomyślała starając się znaleźć jakieś logiczne wytłumaczenie. Na palcach podeszła do drzwi i złapała za klamkę. Wyjrzała delikatnie przez okno w gotowości by rzucić się do ucieczki. Wytężyła wzrok by dostrzec, co się dzieję na zewnątrz. Cieszyła się, że choć trochę świeci księżyc, bo w przeciwnym razie nie odważyłaby się wyjść. To, co zobaczyła zszokowało ją i wystraszyło jednocześnie. Na środku ogródka stał odwrócony tyłem nagi mężczyzna. Trawa w miejscu w którym stał była wypalona. Już miała odbiec od drzwi, złapać za telefon i zadzwonić na policję, gdy wpadła jej do głowy myśl, że owy mężczyzna może potrzebować pomocy. Dla przezorności włożyła do kieszeni telefon z wybranym numerem alarmowym. Otworzyła cicho drzwi stawiając jedną nogę na zewnątrz. W tym momencie mężczyzna odwrócił się w jej stronę. Chciała zakryć ręką oczy by nie ujrzeć jego strefy intymnej, ale opanowała się wiedząc, że musisz go bacznie obserwować. On nadal stał przyglądając się jej, a po chwili przyglądając się sobie.




- Kim… kim jesteś? – zapytała niepewnie. – Czego chcesz? Ostrzegam cię, że mam broń – próbowała się jakoś zabezpieczyć. Zdała sobie sprawę, że przed wyjściem na zewnątrz mogła chociaż wziąć ze sobą nóż do obrony. Powolnym krokiem ruszył w jej kierunku zatrzymując się przy schodach. Cofnęła się lekko do tyłu gotowa by zamknąć przed nim drzwi.
- Czy potrzebujesz pomocy? – Nie wiedząc z kim ma do czynienia ponownie spytała.
- Nazywam się Kamael – odparł spoglądając na dziewczynę.
- Czy nic ci nie jest?
- Sądzę, że nie – wpatrywał się w nią jasnoniebieskimi oczyma.
- W takim wypadku, co robisz w moim ogrodzie? – Chciał zrobić krok w jej stronę, gdy ona odparła z uniesionym głosem – Nie podchodź, ostrzegam cię.
- Nie jestem tu po to by cię skrzywdzić. Właśnie przybyłem na ziemię.
- Co? – Jego odpowiedź wybiła ją z rytmu. – Co rozumiesz przez „przybyłem na ziemię”?
- Jestem aniołem. – Roześmiała się. Powiedział to z takim przekonaniem i powagą. Mogłaby przysiąc, że jest jakimś wariatem biegającym nago po jej ogrodzie. Jej reakcja zaskoczyła go. Nie tego się spodziewał.
- Nie wiem, co powiedzieć. Oszalałeś. Czego jesteś bez ubrań?
- Nie mamy ubrań tam skąd pochodzę. W sensie, że w niebie. Bo tak mówicie na miejsce pobytu aniołów, prawda?
- Wydaje mi się, że chyba jednak potrzebujesz pomocy. Może miałeś jakiś wypadek? Może doznałeś uszkodzenia mózgu i dlatego gadasz takie rzeczy. Chyba powinnam zadzwonić po pogotowie czy coś w tym stylu. – Pomimo dziwnych, a zarazem śmiesznych rzeczy, które wygadywał, zaczęła się martwić. Na pewno musiało się coś przytrafić temu biednemu człowiekowi. – Poczekaj tutaj, przyniosę ci szlafrok. Tylko się stąd nie ruszaj! Nadal nie mam pewności, że nie jesteś jakimś psychopatą.

Czym prędzej pobiegła do swojego pokoju z myślą, że przy okazji obudzi Rachell. Wypadałoby jej powiedzieć o tym, co właśnie ma miejsce w tym domu. Zdziwiła się, gdy zastała puste łóżko. Podniosła kartkę zostawioną na stoliku nocnym. „Wyszłam z Bastianem. Nie martw się o mnie” przeczytała cicho. Nie dość, że miała na głowie jakiegoś szaleńca to teraz jeszcze wymykająca się Rachell. Jak mogła się nie martwić skoro wyszła właśnie z nim?
Pomimo tego złapała za szlafrok i ruszyła do Kamaela. Schodząc po schodach usłyszała trzask drewna dochodzący z salonu. Mężczyzna siedział przed rozpalonym kominkiem ogrzewając swoje ciało. Zrobiło jej się go szkoda, gdy pomyślała, że zapewne spędził trochę czasu na dworze zupełnie bez ubrania. Była już jesień, co prawda nadal ciepła, ale nocami pojawiał się przymrozek.
- Miałeś się nie ruszać – odparła. Chciała mu pokazać, że jest stanowczą osobą.
- Wybacz, poczułem chłód i pomyślałem żeby się rozgrzać.
- Masz załóż to. Nie mam męskich ubrań, więc musisz zadowolić się szlafrokiem. - Szybko go zarzucił na siebie. Rebecca trochę się rozluźniła. Nie peszyło już ją jego nagie ciało. – Czy na pewno czujesz się dobrze?
- Tak. Nie rozumiem, czemu ciągle zadajesz mi to pytanie.
- Mówisz mi, że jesteś aniołem i dopiero co przybyłeś na ziemię. Nie brzmisz jak człowiek, z którym wszystko w porządku.
- Bo nie jestem człowiekiem.
- W ogóle nie rozumiem czemu prowadzę z tobą tą dyskusję. Z szaleńcami się nie dyskutuje. Gdybyś naprawdę był aniołem czy kimkolwiek udowodniłbyś to. Co, nie umiesz żadnego hokus-pokus?
- Nie wiem co to hokus-pokus – złapała się za głowę. Naprawdę sprawiał wrażenie jakby był z innego świata.
- MMam na myśli moce. Skoro jesteś aniołem powinieneś coś umieć. Latać, uleczać, teleportować się czy cokolwiek, co tam aniołowie umieją.
- Nie mogę używać moich mocy bez powodu.
- No tak, to było takie oczywiste. Więc może powiesz mi, co cię sprowadza na ziemię? – Nie miała pojęcia czemu zadaje mu te pytania. Przecież wiedziała, że nic to nie wniesie.
- Mam misję. Nie mogę ci o tym opowiedzieć. Jeszcze nie teraz.
- Mówisz to tak jakbym miała z tym coś wspólnego.
- Muszę iść – zerwał się na nogi.
- Jak to? Nie mogę cię tak puścić na dwór. Nie w tym stanie. Możesz mieć jakiś uraz mózgu. Zabiorę cię na pogotowie, tam zbada cię lekarz.
- Nic mi nie jest. Muszę się z kimś spotkać, nie mam na to czasu – odparł ruszając w kierunku drzwi. Starała się zablokować mu drogę, lecz on tylko ją przesunął nie wkładając w to większej siły. W takiej sytuacji była bez radna. Była tylko wątłą kobietą. – A i jeszcze jedno. Wiesz, że można się do nas modlić, prawda? Wy ludzie często to robić.
- Tak i co w związku z tym?
- Do mnie też możesz się modlić. Zawsze cię wysłucham.
- Nie wierzę w to, co ty właśnie do mnie mówisz. Jak załatwisz swoją ”misję” proszę cię udaj się do lekarza – odpowiedziała na odchodne. Kamael nic już nie odparł. Odziany tylko w szlafrok ruszył przed siebie. Odprowadziła go wzrokiem, a po chwili zniknął za budynkami.


Mam nadzieję, że tym razem zrobiłam mniej błędów
Sovillian jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 14.03.2015, 19:02   #6
Bulletproof Heart
 
Zarejestrowany: 24.02.2014
Wiek: 27
Płeć: Kobieta
Postów: 4
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Tiamaranta (+18)

Fotostory zapowiada się ciekawie. Chociaż wątek aniołów jest trochę oklepany, ale zobaczę jak to się dalej potoczy.
Podejrzewam, że z Rachell stanie się coś złego.
Mam nadzieję, że nie będzie wątku romantycznego. Ale gusta są różne
Co do błędów, to ich nie wypatrywałam, nie znam się na tym za bardzo. Zauważyłam jeden, a mianowicie "...której rodzice woleliby zamieszkała...", ale to chyba po prostu niedopatrzenie.
Nie znam się na robieniu zdjęć, ale uważam, że robisz bardzo ładne zdjęcia. Wydają mi się jakieś inne niż te z pierwszego odcinka. Tylko jeśli chodzi o zdjęcie, na którym Rebecca czyta książkę - czy ona coś widzi? Wzrok sobie popsuje tylko.
Bulletproof Heart jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 14.03.2015, 19:56   #7
Diana
Moderator
 
Avatar Diana
 
Zarejestrowany: 22.09.2012
Skąd: Santa Monica Pawnshop Lodgings
Płeć: Kobieta
Postów: 1,066
Reputacja: 28
Domyślnie Odp: Tiamaranta (+18)

Cytat:
Becca, wiem, że się martwisz i to całkiem normalne, jako że jesteś starszą siostrą
Brak przecinka.
Cytat:
I obiecuję ci, że jeśli wszystko będzie w stu procentowym porządku
stuprocentowym
Cytat:
gdzie miała dwudziestocztero godzinną opiekę.
dwudziestoczterogodzinną
Cytat:
Na szczęście pojawiła się Rebecca, której rodzice woleliby zamieszkała gdziekolwiek indziej niż w akademiku.
[...]której rodzice woleli, by zamieszkała[...]
Cytat:
Amy i Rachell spały już w swoich pokojach, ona natomiast nie mogła przerwać swojej lektury.
Powtórzenie + znowu powinien być przecinek.
Cytat:
Wytężyła wzrok by dostrzec, co się dzieję
Często (prawie zawsze?) pomijasz przecinki przed by (link do reguły) + literówka.
Cytat:
opanowała się wiedząc, że musisz go bacznie obserwować.
Literówka.
Cytat:
Czego jesteś bez ubrań?
Może dlaczego/czemu?
Cytat:
- Wybacz, poczułem chłód i pomyślałem żeby się rozgrzać.
Ja to zrozumiałam tak, że jeśli komuś jest zimno, to powinien o czymś pomyśleć, a zrobi mu się cieplej. Lepiej brzmiałoby np. "i pomyślałem, że powinienem się rozgrzać".
Cytat:
- Masz, załóż to.
Przecinek.
Cytat:
W takiej sytuacji była bez radna.
bezradna
Cytat:
Wy ludzie często to robić.
I jeszcze jedna literówka.

No cóż, robi się coraz bardziej dziwnie. Anioła to ja bym się tu nie spodziewała. Pewnie z czasem okaże się, że to naprawdę anioł. I nie zdziwiłabym się, gdyby jego przybycie i jakaś misja miały związek ze zniknięciem Rachell. Może młodszej siostrze naszej bohaterki faktycznie coś się stanie w tym klubie, a Kamael (dobre imię tak btw, pasuje do niego ) będzie chciał ją uratować.
Zdjęcia w tym odcinku też ładne, to drugie najbardziej mi się podoba, jest taki klimacik sobotniego popołudnia.
__________________
Diana jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 29.03.2015, 18:51   #8
Sovillian
 
Avatar Sovillian
 
Zarejestrowany: 06.12.2014
Płeć: Kobieta
Postów: 69
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Tiamaranta (+18)

Cytat:
Napisał Bulletproof Heart Zobacz post
Fotostory zapowiada się ciekawie. Chociaż wątek aniołów jest trochę oklepany, ale zobaczę jak to się dalej potoczy.

Mam nadzieję, że nie będzie wątku romantycznego. Ale gusta są różne

Tylko jeśli chodzi o zdjęcie, na którym Rebecca czyta książkę - czy ona coś widzi? Wzrok sobie popsuje tylko.
Nie powiem, że takie wątki nie są oklepane, ale co poradzić jak są to dosłownie moje klimaty? ;D Co do wątku romantycznego, być może jakiś będzie, ale nie na nim będzie się opierało FS. To będzie tylko taki smaczek. A Rebecca czytająca książkę, cóż powiedzmy, że ma super dobry wzrok i widzi w półmroku ;p

Cytat:
Napisał Diana Zobacz post
No cóż, robi się coraz bardziej dziwnie. Anioła to ja bym się tu nie spodziewała.
I będzie jeszcze bardziej dziwnie, ale mam nadzieję, że się spodoba i nie przesadzę czasem Cieszę się, że podoba ci się imię Kamael. Ponoć gdzieś tam jest naprawdę anioł o takim imieniu ;p

Dziękuję wam za te komentarze, Dosyć długo nic nie dodawałam, ale przez ostatnie dni wzięłam się do pracy i powstał nowy odcinek. Mam nadzieję, że zdjęć nie będzie za dużo (ale tak mi się podobają *.*) i przede wszystkim, że się spodoba.

ODCINEK III


Piękny niedzielny poranek zazwyczaj zwiastował przyjemny dzień, jednak ona czuła się źle. Większość nocy nie przespała martwiąc się o siostrę. Dopiero nad ranem dostała sms i odetchnęła z ulgą, że z Rachel wszystko porządku i wróci późnym wieczorem. Oprócz tego w głowie nadal pozostawało jej wspomnienie tajemniczego mężczyzny, o jakże dziwnym imieniu Kamael. Obwiniała się o to, że mogła inaczej zareagować. Iść z nim, zadzwonić na pogotowie, cokolwiek. Biorąc pod uwagę jego dziwne zachowanie mógł być w ciężkim stanie. „A jeśli już umarł?” Sumienie nie dawało jej spokoju. Mogła powiedzieć o nim Amy w momencie, gdy wszedł do jej domu. Lecz tego nie zrobiła, nawet nie wiedziała czemu. Jej całe zachowanie było po prostu absurdalne. Zastanawiała się czy teraz powiedzieć o tym współlokatorce, ale najprawdopodobniej zebrałaby srogie baty za tą bezmyślność. Leżała jeszcze w łóżku, tępo wgapiając się w sufit. Pocieszała się chociaż faktem, że dziś mają się wybrać do klubu gdzie przesiaduje Rachell wraz z Bastianem. Miała nadzieję, że coś się wyjaśni. Że przekona się, iż jest on porządnym, zwyczajnym chłopakiem.

***
]

- Nie przesadziłyśmy? – spytała czarnowłosa przeglądając się w lustrze. Upięte włosy odsłaniały jej długą szyję. Mocny makijaż dodał jej parę lat. Nie mogła zaprzeczyć, wyglądała wyjątkowo dobrze.
- Nie wychodzimy za często, więc możemy sobie zaszaleć. Szesnastolatki noszą się tak na co dzień.
- Może i masz rację, ale czuję się niepewnie tak wyglądając – spojrzała na Amy. Ona ani trochę się nie przyjmowała tym, co ma na sobie.
- Teraz tak mówisz, poczekaj, aż obsypią cię komplementami w klubie. Od razu poczujesz się pewnie.
Uśmiechnęła się lekko. Słońce już chowało się za horyzontem. Jeśli coś pójdzie nie tak, będą bezbronne pośród nocy. W życiu nie odważyłaby się sama pójść do tego klubu. Tym bardziej, gdy naczytała się tych wszystkich strasznych rzeczy w internecie.


Niedługo potem stały już przed wejściem do klubu. Spodziewały się podrzędnej spelunki, a zastały dosyć elegancki klub. Długo nie myśląc weszły do środka. I znowu ich wyobrażenia nie spełniły się, gdy zobaczyły w większości zupełnie normalnych ludzi. Jedni bardziej wystrojeni, drudzy mniej. W oddali dostrzegły Rachell, lecz najpierw postanowiły rozejrzeć się i porozmawiać z imprezowiczami. Rebekah usiadła przy barze, a Amy zaczęła krążyć po cały budynku z nadzieją na jakieś informacje o tym miejscu, jak o samym Bastianie.


Brunetka zamówiła małoprocentowego drinka na rozluźnienie się. Jednego mogła pozwolić sobie wypić, większa ilość tylko namieszałaby jeszcze bardziej. Postanowiła do nikogo na razie zagadywać czekając, aż sytuacja sama się rozwinie. Po chwili obok niej usiadł mężczyzna. Spoglądał na nią co jakiś czas, zbierając się na odwagę by zagadać. Po chwili wydusił z siebie.
- Cześć, wybacz, ale jeszcze cię tu nie widziałem. Z reguły zaglądają tu stali bywalcy.
- Oni kiedyś też pojawili się tu po raz pierwszy – odparła z obojętnością. Dopiero chwilę później uświadomiła sobie, że z takim podejściem nic nie zdziała. Zebrała się na czarujący uśmiech i wyciągnęła rękę w stronę zmieszanego mężczyzny.


– Jestem Rebecca, a ty? Skoro jestem tu po raz pierwszy mógłbyś mi opowiedzieć to i owo.
- Michael. To powiedz mi, co konkretnie cię interesuję?
- Wszystko, a tak na początek to, co tu jest tak wyjątkowego, że ludzie powracają?
- Ciężko powiedzieć, szczerze mówiąc trafiają tu ludzie głównie z polecenia innych. Tak, więc z reguły wszyscy się tu praktycznie znają. Ty też o tym klubie usłyszałaś od kogoś.
- Tak, bliska mi osoba tu przychodzi. Wiem, że pytanie, które teraz zadam będzie dziwne, ale czy dzieje się tu coś wyjątkowego? I mam na myśli coś naprawdę wyjątkowego – podkreśliła bardziej dobitnie. Michael uśmiechnął się.
- Nie wiem, co masz na myśli.
- Coś nie codziennego, co nie zdarza się w większości klubów. – Zamyślił się na chwilę.
- Chodzi ci o jakieś ekscesy? Narkotyki?
- Nie, bardziej o rzeczy typu: zaginieni ludzie, podejrzane typki, ciemne sprawki. – Nim dokończyła zaczął się śmiać.
- No, co ty, za dużo filmów oglądasz. To zupełnie normalne miejsce – zrobiło jej się głupio. W jego oczach musiała wypaść jak jakaś psychopatka, poza tym sprawiał wrażenie jakby nic nie wiedział. Zapytała o jeszcze kilka innych rzeczy, żeby nie urwać ot tak rozmowy. Żadnym swoim gestem, ani słowami nie sprawił, że się zaniepokoiła.




Używając wymówki ruszyła do Amy. Ona też niczego się nie dowiedziała, a jedyne, co do tej pory udało się jej osiągnąć to poderwać faceta, który postawił jej kilka drinków. O Bastianie ludzie mówili tylko tyle, że jest równym gościem i przychodzi tu dosyć często. Rebecca już widziała ten tryumfujący uśmiech na twarzy współlokatorki mówiący „a nie mówiłam”. Ostatecznie postanowiła pogadać z Rachell i jej nowych chłopakiem. Siedzieli w kącie zajęci tylko sobą. Brunet wyglądał na zrelaksowanego. Jego twarz nie wyglądała tak groźnie, jak gdy zobaczyła go w bibliotece. Amy zapoznała się z nim i usiadły obok zakochanej pary.
- Co wu tu robicie? – spytała zaskoczona Rachell. Rebekah miała coś powiedzieć, gdy przerwała jej blondynka.
- Jak to, co? Chciałyśmy się wybrać gdzieś zaszaleć, a ja przy okazji poznać twojego mężczyznę –zachichotała, niezauważalnie szturchając w bok Rebece, by nie wyskoczyła z czymś, co od razu odsłoni ich zamiary. – Poza tym jeszcze tutaj nie byłam.
- Zawsze musi być ten pierwszy raz. – Do rozmowy włączył się Bastian. – Może napijecie się czegoś? Ja stawiam – uśmiechnął się kierując to pytanie do dziewczyn, ale głównie spoglądając na Amy.
- Nie wiem czy powinnyśmy – powiedziała brunetka, ale widząc minę współlokatorki zmieniła zdanie. – W sumie nie zaszkodzi wypić po jednej szklance czegoś dobrego.
- W takim razie zaraz wracam. – Gdy tylko oddalił się na kilka kroków Rebekah zaczęła zasypywać wyrzutami swoją siostrę. Rachell była tak zdezorientowana i zaskoczona tym, co brunetka wygaduje, że ostatecznie kazała jej się zemknąć.
- Co?! – wykrzyknęła Rebekah. – Ja się o Ciebie martwię jak głupia, a ty każesz mi się zamknąć?
- Tak, powinnaś posłuchać sama siebie. Bastian jest jak milion innych chłopaków. Nie ma w nim nic dziwnego. Przyszłaś tutaj by się o tym przekonać, mam rację? Więc zobaczysz, że jest w porządku.. I to tyle na ten temat. Proszę cię nie psuj mi tego wspaniałego wieczoru. – Rachell wydawała się poruszona brakiem zaufania u siostry. Żadna już się nie odezwała, zła jedna na drugą, że brak między nimi nici porozumienia. Lada moment wrócił Bastian. Amy złapała za szklankę sącząc kolejnego drinka tego wieczoru. Widać było po niej, że jeszcze jeden, a będzie bardzo pijana. Jednak ona wydawała bawić się wyśmienicie. Minęła godziny na luźnej pogawędce. Rebeka powoli opuszczała swoją gardę i postanowiła nie atakować ani Bastiana, ani swojej siostry. Wydawało się jakby wszyscy wokół niej mieli rację, wina leżała po jej stronie. Bezpodstawnie obrzuciła błotem chłopaka swojej siostry.


Zaczynało jej się robić przykro z powodu jej wcześniejszego zachowania do momentu, gdy zostali sam na sam obok baru. Chłopak nie sprawiał już wrażenia dobrego kumpla. Jego mina zaczęła być obojętna. Mimo to postanowiła, że nie będzie oceniać go tylko po tym, jaką robi minę.
- Ty i Rachell. Tego bym się nie spodziewała. Chciałam ci tylko powiedzieć, że może początek naszej znajomości nie był za fajny, ale cieszę się, że trafiła na ciebie. – Wiele wymagało, by zebrała się na te słowa.
- Jasne, też się cieszę. – Wydusił nieprzekonująco. Becca nie wiedziała już, co myśleć. Chciała coś dodać, ale poczuła na sobie czyjś wzrok. Mogłaby przysiąc, że towarzyszyło jej to samo uczucie, co w bibliotece, gdy spotkała Bastiana.
- Wydaję mi się, że ktoś się na nas patrzy – szepnęła z nadzieją, że on czuje to samo. Spojrzał na nią zaciekawionym wzrokiem, a po chwili oboje rozejrzeli się po całej sali. Większość ludzi zajęta była sobą, ale co poniektórzy również rozglądali się niepewni, jakby wyczuwali coś złego. Ujrzała jak jakiś mężczyzna idzie w ich stronę i szepcze coś na ucho Bastianowi. Zauważyła jak brunet wzdrygnął się na to, co usłyszał.
- Jak myślisz, kto na ciebie patrzy? – Spytał, tym samym zaskakując ją.
- Nie wiem, nie widzę tu nikogo. A powinnam? Co się dzieję?
- Spokojnie, tylko się skup. Rozejrzyj się jeszcze raz i powiedz czy widzisz kogoś. – Zrobiła tak jak kazał. Zimno pot zaczął oblewać jej czoło. Bastian wyglądał na faceta z krwi i kości, któremu nic nie było straszne. Mimo to widziała panikę w jego oczach. Skoro on tak bardzo się wystraszył, to, co dopiero ona. Nie widziała nigdzie realnego zagrożenia, ale jego reakcja była wystarczająca. Jeszcze raz rozejrzała się dookoła zwracając uwagę na nawet najmniejszy szczegół. Widziała, kto jaki napój trzyma w dłoni, kto dobrze się bawi, jednak nie dostrzegła, by ktokolwiek im się przypatrywał.
- Przykro mi, ale nic nie widzę! Czy to źle? Proszę, musisz mi powiedzieć, co się dzieję! – zaczęła panikować. Nie potrafiła nawet wytłumaczyć tej całej sytuacji. Wiele rzeczy ostatnio było dla niej nielogiczne.
- Uspokój się, to dobrze. Dobrze, że nikogo nie widzisz. – Bastian odetchnął z ulgą.
- Tylko tyle? Ty dobrze wiesz, o co chodzi, masz mi powiedzieć!
- Czemu myślisz, że byś to zrozumiała? Uwierz mi, im mniej wiesz, tym lepiej dla ciebie. – Rzucił na odchodne. Znowu została sama z pytaniami bez odpowiedzi. „Który to już raz w tym tygodniu?” pomyślała. Wraz z odejściem Bastiana przestała mieć to dziwne wrażenie. Zamówiła ostatniego drinka tego wieczoru, żeby, choć przez chwilę zapomnieć o tych wariackich dniach. Piła pomału smakując każdą kropelkę. Nie chciała już o tym wszystkim myśleć.




***

Drzwi od mieszkania trzasnęły z hukiem. Niechlujnie rzuciła buty w kąt pokoju i czym prędzej ruszyła na górę. Starała się powstrzymać od płaczu, by nie dać im satysfakcji. Gdy była już w swoim pokoju rzuciła się na łóżko ciesząc się z faktu, że Rachell nie wraca na noc. To, co pod koniec wieczoru od niej usłyszała dosłownie ją zabolało. Bastian nagadał Rachell niestworzonych rzeczy, a ta później odegrała się na niej. Na nic zdało się tłumaczenie, że ten facet coś ukrywa. Zakochanej kobiecie nigdy nie przemówisz do rozsądku. Ale to nie wszystko, bo za jej siostrą wstawiła się również pijana Amy. Obydwie nawymyślały jej, począwszy na paranoiczce skończywszy na stukniętej wariatce. Nie chcąc się więcej z nimi kłócić wróciła do domu. Położyła się na łóżku marząc o chwili spokoju. Zamknęła oczy.


To, co ujrzała przed sobą zabrało jej dech w piersiach. Najzwyczajniej w świecie musiała usnąć i była o tym świadoma. Czytała o czymś takim wiele razy, ale dopiero pierwszy raz jej się to przytrafiło. Świadome śnienie, była tego stuprocentowo pewna. Usiadła na dwuosobowym łóżku i rozejrzała się. Znajdowała się w wielkiej sali, a jej łóżko znajdowało się na samym środku. Koło obrośniętych bluszczem ścian płynęła spokojnie woda. Oniemiała z wrażenia i dopiero po chwili ujrzała, że przed łożem stoi krzesło, na którym siedzi mężczyzna o białych jak śnieg włosach. Gdy zauważył, że mu się przypatruję, wstał i ruszył usiąść obok niej. Pierwszy raz jej się coś takiego przytrafiło i nie wiedziała, co powiedzieć. Po chwili zdała sobie sprawę, że może powiedzieć dosłownie to, na co ma ochotę. Jednak postanowiła odegrać to jak najbardziej naturalnie.




- Kim jesteś? – spytała przyglądając się każdej rysy twarzy mężczyzny. Uśmiechnął się do niej i odpowiedział wpatrując jej się w oczy.
- Jestem Tiamat. Ciężki dzień Rebecco?
- Nie musisz mi o tym przypominać, po to są sny żeby oderwać się od tej ponurej rzeczywistości.
- Przykro mi z tego powodu, ale muszę cię rozczarować. To nie jest sen.
- Tak, to jest sen i zapewne moja podświadomość mówi mi, że to nie jest sen, żebym bardziej się wczuła w ten sen.
- Lubisz kombinować, co? W takim razie zostawmy ten temat w spokoju. Musimy porozmawiać o ważniejszych rzeczach.
- Czyli na przykład, o czym?
- Na przykład o twoich znajomych. Nie są odpowiednim towarzystwem dla ciebie. – Przez chwilę wybiła się z rytmu. Czemu sen, który niby może kontrolować schodzi na takie tory? Mimo to postanowiła nimi podążać.
- Kogo masz na myśli?
- Bastian i Kamael. Jeden to demon, drugi to anioł. Czego ty się spodziewasz po takiej kombinacji? Życia usłanego różami? – uśmiechnął się widząc jej zdezorientowaną minę.
- Teorie o aniele Kamaelu już słyszałam, ale Bastian, jako demon? Tego się nie spodziewałam. Czy jest coś jeszcze absurdalnego, czym chciałbyś się ze mną podzielić, Tiamacie? – zaśmiał się delikatnie.






- Czy mogłabyś przez ten wspólnie spędzony czas założyć, że to, co mówię jest prawdą? Uwierz mi taka pogawędka z tobą i wykreowanie tego wszystkiego wymaga dużo wysiłku. – Zastanowiła się, po czym pokiwała głową na znak, że się z nim zgadza. – Dobrze, więc. Myślałem wiele czasu jak ci to wszystko wytłumaczyć tak po krótce i w miarę przejrzyście. To wszystko, co teraz widzisz, to całe miejsce to Tiamaranta. Nie wiem ile czasu już minęło odkąd zostałem tu uwięziony, ale mniemam, że dużo.
- Dużo to jest tych niewiarygodnych rzeczy do przyswojenia.
- Trudno mi zrozumieć jak musisz się czuć, bo ja wiedziałem to wszystko od samego początku mojego istnienia. Oni, będę mówił niebo i piekło, walczą po swojemu. Nie licząc się z wszystkim innym dookoła. Wierzą albo w dobro, albo w zło. Nie widzą szarości. Ja tak. Ja jestem poza tym wszystkim, co oni reprezentują. Nadążasz?
- Myślę, że tak. To trochę dużo do przeanalizowania, ale dam radę.
- Dobrze. To jeszcze nie czas bym mówił ci, czemu mnie uwięzili, ale zrobili to. Czy wiesz, jakie to uczucie, gdy wiesz tyle rzeczy, a inny w to nie wierzą?
- Ha, myślę, że tak. – Od razu przyszła jej na myśl Rachell.
- Nie wierzyli mi, a gdy dopuścili do siebie fakt, że może to być prawdą, zamknęli mnie w moim własnym, osobistym więzieniu. Być może i jest tu miło i przytulnie, ale samotność potrafi być doskwierająca. I teraz przychodzi kolej na ciebie. Musisz mnie stąd uwolnić Rebecco. Nie wiem czy zdążyłaś już zauważyć, ale oni przyssali się do twojego życia. Kamael od momentu, gdy pierwszy raz go spotkałaś jeszcze się nie pokazał, ale to nie znaczy, że tego nie zrobi. Pomyśl o swojej siostrze, jak myślisz, czy chłopak–demon będzie miał na nią dobry wpływ?
- Chyba powinnam najpierw spytać:, dlaczego ja?
- Dlaczego ty? Ty potrzebujesz mojej pomocy, a ja twojej. To proste, tylko ja mogę sprawić, że zostawią cię w spokoju.
- Mówisz to tak jakbyś ty był moją jedyną nadzieją na święty spokój. Zakładając, że to, co mówisz jest prawdą, pewnie istnieje sposób na pozbycie się ich. Jakieś rytuały, modlitwy, voodoo. Na pewno znalazłabym jakąś książkę, która by mi w tym pomogła. – Zaśmiał się i zaczął krążyć dookoła niej.




- To nie film Rebecco. Jak mogło w ogóle przyjść ci coś takiego do głowy, że ty, jako człowiek dałabyś radę demonom i aniołom? Nawet jakby udało ci się jakimś cudem przegnać Kamaela i Bastiana, to na ich miejsce pojawią się nowi.
- Niby czemu miałby ktoś zająć ich miejsce? Brzmi to tak jakby oni czegoś ode mnie oczekiwali. – Po raz kolejny nie potrafił powstrzymać uśmiechu.
- Przykro mi to mówić, ale nie jesteś wyjątkowa. Oni nie przychodzą po ciebie.
- To czego chcą? – Natłok informacji zaczynał ją męczyć, tyle było rzeczy do zrozumienia. Miała nadzieję, że gdy się obudzi nie będzie pamiętać, ani jednej rzeczy z tego pokręconego snu.
- Przychodzą do ciebie tylko, dlatego, że to ja pierwszy przyszedłem do ciebie. Obserwowałem cię od dłuższego czasu.
- Tiamacie, czy wiesz jak strasznie teraz brzmisz? Jak prześladowca. Nie podoba mi się ten sen, liczyłam na coś zupełnie innego – wstała z łóżka, oburzona tym jak potoczyła się akcja.
- Na co liczyłaś? – zbliżył się do niej. Dzieliło ich tylko kilkanaście centymetrów przestrzeni.
- Ja i przystojny mężczyzna w jednym pomieszczeniu. Wnioski nasuwają się same. – To, co po chwili Tiamat zrobił bardzo ją zaskoczyło. Ujął lekko jej dłoń, a na ustach zostawił lekki pocałunek. Stałaby dłużej zaskoczona tym, co się stało, ale on postanowił wyrwać ją z tego zamyślenia.








- Nic więcej dzisiaj nie zdziałam. Do zobaczenia Rebecco. – Były to ostatnie zdania, które wypowiedział do niej w tym śnie.




Uff mam nadzieję, że nie było źle, błędów pewnie znowu dużo zrobiłam, za co z góry przepraszam. Staram się jak mogę.
Sovillian jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 29.03.2015, 20:16   #9
Diana
Moderator
 
Avatar Diana
 
Zarejestrowany: 22.09.2012
Skąd: Santa Monica Pawnshop Lodgings
Płeć: Kobieta
Postów: 1,066
Reputacja: 28
Domyślnie Odp: Tiamaranta (+18)

Cytat:
Dopiero nad ranem dostała sms
SMS, tylko dużymi literami.
Cytat:
zbierając się na odwagę, by zagadać
Pamiętaj o przecinkach przed by.
Cytat:
- Coś nie codziennego
niecodziennego
Cytat:
Jasne, też się cieszę. – Wydusił nieprzekonująco.
"Wydusił" opisuje w jaki sposób coś zostało powiedziane, więc powinno być bez kropki i wielkiej litery.
Cytat:
Co się dzieję?
Bardzo często powtarzasz ten błąd.
Cytat:
Zamówiła ostatniego drinka tego wieczoru, żeby, choć przez chwilę zapomnieć o tych wariackich dniach.
Zbędny przecinek.
Cytat:
- Kim jesteś? – spytała przyglądając się każdej rysy twarzy mężczyzny
Dziwnie to brzmi. Jakieś "przyglądając się rysom twarzy mężczyzny" byłoby w porządku.
Cytat:
Myślałem wiele czasu jak ci to wszystko wytłumaczyć tak po krótce
pokrótce
Cytat:
- Przychodzą do ciebie tylko, dlatego, że to ja pierwszy przyszedłem do ciebie.
Ten przecinek też niepotrzebny.
______________
Cytat:
to całe miejsce to Tiamaranta.
Ooo, wreszcie tytułowa Tiamaranta
Cytat:
Uff mam nadzieję, że nie było źle, błędów pewnie znowu dużo zrobiłam, za co z góry przepraszam. Staram się jak mogę.
Mam wrażenie, że jest dużo lepiej, chociaż zacytowałam tylko część błędów. Ale większość z nich to tylko literówki, większość pewnie byś zauważyła, jakbyś przeczytała tekst jeszcze jeden raz.

Ciekawiej się robi, ten odcinek mnie wciągnął dużo bardziej niż poprzednie. Bastian mnie wkurza, poza tym potwierdziło się, że raczej nie ma dobrych zamiarów. Czego on się tak bał w klubie? Może Kamaela, tak mi do głowy wpadło.
Sen wyszedł super (i te zdjęcia <3). Tiamat sprawia wrażenie fajnego gościa, zastanawia mnie, jaka będzie jego rola w dalszej części fotostory. Ogólnie mówiąc - nie mam pojęcia, co się może dziać dalej. Jak dla mnie historia oryginalna, nie czytałam wcześniej niczego podobnego.
__________________
Diana jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 25.05.2015, 20:12   #10
Księżniczka Mordoru
 
Avatar Księżniczka Mordoru
 
Zarejestrowany: 21.01.2013
Skąd: Escursione
Wiek: 26
Płeć: Kobieta
Postów: 108
Reputacja: 13
Domyślnie Odp: Tiamaranta (+18)

Postanowiłam tu zajrzeć - i nie żałuję. Przede wszystkim - ciekawy pomysł. Kiedy dowiedziałam się, że Kamael jest aniołem, zaczęłam podejrzewać tożsamości Bastiana. Wątek Tiamata również wydaje się interesujący - zaintrygowała mnie tytułowa kraina! Natomiast Rachell od samego początku darzyłam mocno zdystansowaną sympatią - przewidziałam, że to cicha woda. Tak czy inaczej - PISZ DALEJ, ponieważ czekam na kolejny odcinek (a fotostory ma potencjał)!
__________________
Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce...
Księżniczka Mordoru jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 00:46.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023