Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 15.08.2004, 22:39   #1
Nana
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Once Upon A Time In Japan
Part I
Jeśli zdjęcia się nie wyświetlają - spróbuj zajrzeć tu później

Gdzieś w Japonii....

Otoczone jodłowym lasem miasteczko Shinatsu,
U stóp wulkanicznych gór, przy brzegu rzeki stoi dom państwa Biao.
Zastajemy ich przy sushi,
po nim też ich zawsze sushi, więc z reguły pędzą od razu pod wachlarzyk łyknąć nieco zielonej herbatki



Jak się po tym wypocą, to muszą sobie na nowo nasiąknąć w jacuzzi nabytej jeszcze w XIXw. przez czcigodnego Pradziadka.



Oprócz doskonałej znajomości Kung-fu (czego nakazuje prawo) całkiem nieźle idą im prace ręczne - malowanie czy haftowanie obrazów.
Jun gra też w miejscowej kapeli na GuQin, więc godzinami potrafi ćwiczyć ich kawałki w domu.



W tym czasie Yuen przesiaduje w ogródku grając w Go.
Lub w tym samym ogródku łoi cichaczem sake, jednak zdradza go potem przeraźliwe chrapanie....
A sake kushi...



Jednak Jun też ma swoje słabości - tu przyłapana na paleniu szlugów ('importowane' od braci postradzieckich Vouge {Wołgi} z miejscowego targu ).



Jednak nic nie jest w stanie zmącić ich uczucia, o rozpalonych namiętnościach nie wspominając (to nie serial brazylijski).
Wystarczy, że na siebie spojrzą....



...a od razu biegną do swojej czadowej sypialni. [Sceny łóżkowe wycięto ze wzglednych względów]



Nieobce są im spotkania z duchami przodków (nie mylić z pijackim zwidem) zarówno lokalnych -
jak i tych bardziej zachodnich.



Oprócz duchów widują także sąsiadów. Ta w zielono-czerwonym ubraniu to aferzystka.



Najpierw panie były jakieś skwaszone, potem zaczęły jechać na sąsiada, a Aferzystka najgłośniej się darła jakie to on ma cienkie kung-fu.



Jun tak naprawdę miała to wszystko głęboko, ale postanowiła tego nie komentować dopóki osobiście nie wymieni swojego kung-fu z sąsiadem, który zresztą okazał się uroczym człowiekiem z paczką ciasteczek ryżowych domowej roboty. (co nie zmienia faktu że w kuchni z kolei on jechał na Aferzystkę)



Na szczęście ( :?: ) wszelkie kłótnie przerwało nagłe pojawienie się Drew Carey'a



Po ochłonięciu zapanowała co najmniej konsternacja. Drew pochodził z zupełnie innej bajki, więc nie wiadomo było czy go prać od razu czy może chwilę później.



Panowie poszli to obgadać, ale Panie nie miały w tej kwestii żadnych wątpliwości



Oprócz sąsiadów i odjechanych komików miasteczko Shinatsu posiada także liczne rozrywki.
Miejscowa kuchnia obfituje w smakołyki oferowane na każdym niemal kroku. Specjalnością są potrawy z ryb i owoców morza. Przyrządzane błyskawicznie na oczach klienta, smakują rewelacyjnie.



Jednak Jun wyraźnie sugeruje, że jeżeli zaraz nie pójdą do restauracji, to użyje swojej nowej techniki Stopa Gęsi i wsadzi mu tą stopę między oczy jego Pijanego Mistrza i nie rusza jej to wcale, że Yuen trenuje ten styl od 14 lat.



Nie miał chłopina wyjścia, poszli.



Potem udali się do sklepu, gdzie Yuen ukradkiem kupił dla Jun pierścionek z importowanym z Afryki brylantem.
Jednak chwilę później zjawiła się chmara znajomych 'townies', którzy nadal z zapałem roztrząsali problem cienkości kung-fu sąsiada.
Pojawiły się koncepcje zaangażowania prawnika, bo wszyscy w dzielnicy nagle zaczeli mierzyć to jego kung-fu, i mogło to się skończyć procesami o zbiorowe pobicia.



Trzeba się było ewakuować. W drodze do domu wstąpili jeszcze na Starówkę rozejrzeć się za psem, bo bardzo chcieli kupić Sharpei, ale sklep ze zwierzętami był już zamknięty.
Spotkali za to tego nieszczęsnego sąsiada który skarżył się na podbite oczy. Te dwie co wychodzą z knajpy zresztą chwilę później go sprały.



Jun i Yuen wrócili wreszcie do domu, ale tam jednogłośnie doszli do wniosku, że potrzebują natychmiastowych wakacji.



Już następnego ranka wywiało ich na pobliską wyspę Shizuka, do znanego z ośnieżonych gór, gęstych zielonych lasów, złocistych plaż i wyjątkowo dużych rekinów kurortu Fumi.



W tym sezonie jednak rekiny były jakieś niewyraźne...



Na szczęście plaża oferowała upragnione oderwanie się od codziennych problemów, można wreszcie się poturlać w piasku, polepić babki, pomoczyć się w słonej wodzie czy poskakać na główkę.
UWAGA: skakanie na główkę dozwolone jedynie w wyznaczonych do tego, odpowiednio głębokich miejscach pod nadzorem doświadczonego ratownika



Jednak nie oferowała oderwania się od podejrzanego rekina....



Który był jakiś naprawdę trącony, bo wszyscy zaczeli nieco fixować...



Za to obsługa była przeurocza, potrafiła spędzać na plotkach całe godziny.
Państwa Biao i tak nic nie było w stanie wytrącić z orbity - istnieli tylko dla siebie i okazywali to sobie na każdym kroku, a personel dygotał na ich widok ze wzruszenia...




Po powrocie do domu Jun przekonała się, że spodziewa się ich pierwszego dziecka. Yuena zamurowało z wrażenia.



Cieszyli się tą wiadomością do późnej nocy, zaplanowali przy okazji kolejny wyjazd do kurortu Fumi. Jun obiecała też Yuenowi, że nie będzie wiecej pływała z anemicznymi rekinami bez porządnego harpuna, zwłaszcza w obecnym stanie, bo nie wiadomo co się stanie jak taki rekin przy niej stanie :shock:
A rano znowu przyleźli sąsiedzi, tym razem z gratulacjami (to małe miasteczko, wieści się szybko rozchodzą)
I zaczęło się od nowa.....


===========================================
Jeśli zdjęcia się nie wyświetlają - spróbuj zajrzeć tu później


====FIN=====
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 15.08.2004, 22:43   #2
Nana
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Once Upon A Time In Japan
Part II

Jeśli zdjęcia się nie wyświetlają - spróbuj zajrzeć tu później
Państwo Biao mają wkrótce zostać rodzicami,
ta wiadomość wywołała szczególny entuzjazm wśród sąsiadek, które tłumnie walą na zieloną herbatkę, plotki o macierzyństwie i kiepskim kung-fu sąsiada (temat wciąż żywy)





Ale wreszcie nadchodzi wielki dzień - rodzi się zdrowy, silny chłopak, Yu.
Rodzice i okoliczni sąsiedzi są wniebowzięci.
Naturalnie nie mogą się oprzeć, by przy tej okazji po raz nasty obsmarować sąsiada za cienki styl walki.



Państwo Biao jednak dopiero się rozkręcają.
Wkrótce potem na świat przychodzi siostra Yu,
mała Yuki.



Życie płynie, rodzina jest szczęśliwa, a dzieci zdumiewająco szybko dorastają...
Jednak przychodzi też czas na trudne decyzje - Yu skończył 17 lat i warto było by go wysłać na naukę do renomowanej szkoły.
Do tej pory ćwiczył się w sztukach walki pod okiem ojca, (który za młodu był znanym w mieście zadymiarzem i jego kung-fu cieszy się dużą sławą)
Jednak by osiągnąć szcztyty i mieć dobre 'chi' potrzeba chłopakowi dyplomowanego fachowca....



Po naradzie rodzinnej zdecydowano, że Yu pojedzie do dojo pana Takagushi. Wybrał się tam razem z ojcem (który był kumplem pana Takagushi jeszcze z czasów szkoły).



Ale gdy panowie dobijali targu w sprawie nauki,
sam Yu był myślami zupełnie gdzie indziej.....



Początki w dojo nie były łatwe.... Miał świetną technikę i styl, ale jak każdy nowy musiał znosić taksujące spojrzenia innych, złośliwe uwagi i głupie dowcipy kolegów.



Jednak czas nieubłaganie parł do przodu - chłopak ani się obejrzał, jak skończył 20 lat,
w międzyczasie zdobył uznanie wśród uczniów pana Takagushi jak i u samego Mistrza (pomijając te wszystkie 'jokes' jakie mu wykręcał z kumplami).
Dostał też lepsze ciuchy (ten piękny niegustowny płaszczyk)



A zajęć w dojo było mnóstwo, pan Tagakushi dbał o wszechstronny rozwój swoich uczniów.
Naturalnie podstawowym elementem dnia były ćwiczenia różnych stylów walki.



Najpierw Mistrz prezentował technikę, a potem były ćwiczenia na żywym przeciwniku



Ważny był też rozwój duchowy,
Mistrz był fanem Konfucjusza i często wspierał się jego mądrościami podczas wtłaczania wiedzy w gąbczaste mózgi swoich podopiecznych



Zajęcia odbywały się też w plenerze - tu lekcja jak porąbać sosnę tępą kataną.



Ruch to podstawa, dlatego też uczniowie często mieli okazję sprawdzać się w sprincie (dla ułatwienia Mistrz wrzucał im do butów żarzące się bryłki węgla...)



Oprócz ćwiczeń obowiązkowych uczniowie sami urządzali sobie korepetycje z prania się po pyskach.
Yu szczególnie się tu do tego przykłada, bo patrzy na niego Ona, czyli Liu, córka pana Takagushi.
Co prawda robił sobie te 'korki' z samym Jetem Li, więc za bardzo przed Liu nie pofikał (Jet go od razu na ziemię sprowadził), ale mimo tego warto było przyszpanować - zauważyła go!!



Kilka dni później pan Takagushi zebrał uczniów i przechetał ich 20 KM przez lasy i pola nad wielkie jezioro



Panowie z dziecięcym entuzjazmem pognali do wody, a sensei Takagushi miał na nich oko z brzegu.
Jednak nie przyuważył jednej osoby, która obserwowała wszystko ukryta między drzewami.....



I gdy wszyscy byli zajęci sobą, zawołała Yu, by umówić się z nim na wieczorne spotkanie....



Gdy potem rozłożyli się z Mistrzem na polance przy ognisku, Yu z emocji nie mógł usiedzieć w miejscu...



A wieczorem....no cóż, dość powiedzieć, że został omotany i zamieniony w galaretę...



Zaczeli się spotykać, choć na początku nie mogli się z tym za bardzo afiszować...
Liu była oczkiem w głowie zarówno ojca jak i pozostałych uczniów, więc nie było im łatwo pogodzić się z myślą, że wybrała akurat Yu (choć to superman prawie )



Jednak wszyscy musieli zakceptować jej decyzję (choć nie obyło się bez mordobicia).
Najdłużej opierał się sam pan Takagushi,
(na co Liu skarży się kucharce)
bo jak to ojciec - widział by dla swej jedynaczki co najmniej księcia z bajki, a Yu księciuniem zdecydowanie nie był - za to przekonał pana Takagushi swoim urokiem osobistym i prawym sierpowym zakończonym lewym prostym i kopnieciem z półobrotu.



I choć nie zawsze między Yu a jego ukochaną układało się idealnie....



To jednak po wymianie ciosów z reguły dochodzili do kompromisu i padali sobie w ramiona



Ale na samej miłości człowiek długo nie pociągnie, na szczęście dojo pana Takagushi słynęło nie tylko z kształcenia mistrzów ale i z wyśmienitej kuchni.
Czasami nawet gotował sam pan Takagushi i wtedy objadano się smakołykami z Okinawy, z której pochodził Mistrz.





A potem koniecznie biegiem wymoczyć się w jacuzzi czy innym wynalazku.
I lulu, bo następnego dnia ...



Wielkie poruszenie, bo ma przyjechać wielki Mistrz z konkurencyjnego dojo. Więc wszyscy sprzątają (albo ściemniają, że sprzątają - zalezy kto akurat patrzy)



I oto przyjechał - sam sensei Jin Kazama.
Najpierw złożył hołd Konfucjuszowi.



Mimo pozytywnego wejścia szybko okazało się, że sensei coś nie w humorze - zjechał swoją żonę, ponarzekał na podatki, kiepską pogodę i uczniów, na szczęście mówił o swoich.



Wkurzył tym Mistrza, jednak rozległ się gong na obiad i pan Takagushi musiał odpuścić.



Ale po obiedzie....
Pan Takagushi przyuważył, że sensei Kazama przystawia sie do Liu!



Tego już mu było za wiele
i zanim Yu zdążył cokolwiek zrobić , pan Takegushi poleciał z łapami na Jina.



Zaczeli się prać - tu ujęcie z obu kamer



Zbiegli się uczniowie, ale wiedzieli, że w tą walkę nie mogą się wtrącać.
Tylko Yu czuł się jak idiota, że to nie on broni swojej Liu.... ale może next time mu się uda.



W końcu sensei Kazama musiał uznać wyższość stylu pana Takagushi, który po wygranej nie bynajmniej ukrywał radości....



A po tej awanturze Yu otrzymał tajną misję.....


Jeśli zdjęcia się nie wyświetlają - spróbuj zajrzeć tu później

...............ale to już może w następnym odcinku.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 15.08.2004, 22:46   #3
Nana
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Once Upon A Time In Japan

Part III

Jeśli zdjęcia się nie wyświetlają - spróbuj zajrzeć tu później
Yu zdołał już ochłonąć po ostatnich wydarzeniach gdy oto nadeszły kolejne....a zaczęło się tak niewinnie:

Każda druga sobota miesiąca to w dojo pana Takagushi dzień odwiedzin. Do Yu przyjechali rodzice, państwo Biao, razem z jego młodszą siostrą Yuki i wujaszkiem Kentagi, który po drodze zdążył przedawkować sake...



Po południu sensei Takagushi wraz z ojcem Yu zabrali go na męską rozmowę.
Pan Takagushi opowiedział mu historię Noburo-sei, miecza poświęconego bogom, który podczas wojny z sąsiednim cesarstwem, 60 lat temu, został wyniesiony ze świątyni na wzgórzu i od tamtej pory ślad po nim zaginął. Pan Takagushi zdobył jednak pewien trop i wydaje się, że nie wszystko stracone. Do tej misji chciałby wyznaczyć Yu, bo jest najlepszym z uczniów i ma niezbędną do takich zadań dawkę sprytu i rozumu.
Yu dwa razy nie trzeba do przygód zachęcać, więc panowie przeszli do omawiania szczegółów....traf chciał jednak, że całą ich rozmowę słyszała ukryta wśród drzew Yuki...



Wieczorem przyłapała brata na osobności i wcisnęła mu taką mowę, że już sobie nie wyobrażał wyprawy 1 osobowej. Yuki idzie razem z nim i basta.



O dziwo Yuki udało się też przekonać rodziców a nawet samego pana Takagushi.
Yu i Yuki pożegnali się ze wszystkimi i wyruszyli jeszcze tej samej nocy.





Dwa dni później dotarli do miasteczka Sendato, gdzie mieli spotkać się z człowiekiem mającym udzielić im informacji.



Jak dotąd sprzyjało im szczęście, trafili akurat na dzień targowy, więc Yuki nie omieszkała rzucić się w wir zakupów.





Ich informatora nie było śladu, więc
Yu próbował wypytać pewnego siwowłosego człowieka który intensywnie mu się przyglądał, ale tamten, z tajemniczym uśmieszkiem na twarzy, nie powiedział ani słowa...



Tej scenie przyglądał się z kolei pewien dziwny typek. Miał bardzo podejrzaną minę...



I rzeczywiście - wieczorem, gdy targ już opustoszał, zaczepił Yu i Yuki.
Miał do nich jakieś żale, że kręcą się po mieście i wtykają nos w nie swoje sprawy.



Rodzeństwo nie kazało mu długo czekać na odpowiedź -









Bijatyce przyglądał się też tajemniczy siwowłosy jegomość. W którymś momencie postanowił włączyć się do bójki.





Na końcu facet ukłonił się..



I zaprosił rodzeństwo do knajpy na rynku.
Nazywał się Takemura Nashibaiatsu i okazał się być ich 'informatorem'. Przyznał, że miał wątpliwości, że Yu jest tym, kogo miał wysłać sensei Takagushi - nie spodziewał się takiego młodzieniaszka, ale rozpoznał szkołę pana Takagushi po stylu w jakim Yu klepał przed chwilą tego podejrzanego typka.



Gdy jedli, opowiedział im co wie o mieczu. Okazało się, że nie zaginął w czasie wojny tylko został wyniesiony ze świątyni przez pewnego mnicha, który ukrył go w wiosce w górach Honshu. Facet, którego sprali na rynku, to pewien handlarz który chciał zdobyć miecz dla własnych interesów.



Niestety, Takemura nie mógł im towarzyszyć w dalszej drodze, ale znał kogoś, kto zgodził się zostać ich przewodnikiem.
Tą osobą okazał się jego najmłodszy brat, Shiro...który od razu wpadł w oko Yuki.



W dalszą drogę wyruszyli już we trójkę.



Szli bardzo długo, często musieli nocować w lesie...



ale niekiedy natrafiali na wioski...



gdzie mogli uzupełnić zapasy i luki w żołądku.



Czasem na szlaku trafiały się najróżniejsze zajazdy i karczmy, witane z radością przez Yuki i z drżeniem - przez sakiewki obu panów...



Ale za to w zajazdach....



..można było porządnie się najeść....



..odespać 'uroki lasu'...



..i wypytać nieco o dokładną drogę...



Byli na właściwym szlaku, więc wkrótce dotarli do gór.



Wspinając się coraz wyżej mijali dziwne miejsca...



Aż dotarli do domu mnicha.



W bramie musieli jeszcze przekonać panią ochroniarz, że nie przyszli tu kraść owce i robić rozpierduchy...



A mnich okazał się być mniszką, która wysłuchała ich opowieści, dowiedziała się skąd przybywają i kto ich przysyła i zgodziła się zwrócić im drogocenny miecz, który był pod jej opieką od czasu śmierci dzielnego mnicha przed 10 laty. Mnich przepowiedział, że któregoś dnia Noburo-sei wróci na swoje miejsce w świątyni, jednak los nie pozwolił mu odnieść go samemu.



Mniszka zaprowadziła ich do ukrytej wśród skał i drzew jaskini, jednak do środka
pozwoliła wejść ze sobą jedynie Yu.



A w środku wręczyła mu piękny i lśniący Noburo-sei...



Misja zakończona, honor miasteczka uratowany, miecz po latach wróci na swoje miejsce! Cała ekipa nie kryje radości, ale czeka ich jeszcze powrót do domu...

...na rozstaju dróg natykają się na grupę nachalnych przechodniów, którzy okazują się być zbirami nasłanymi przez pobitego na rynku handlarza...



jednak młodość i sukces dodają skrzydeł, więc dyskusja jest krótka ale konkretna...





Za to powrót do domu to pasmo radości, tłumy szaleją, pochwał nie ma końca, a Yu wreszcie może w glorii i chwale uściskać swą ukochaną Liu - czekał na to całą wieczność!



Wieczorem uszczęśliwiony pan Takagushi wraz z Yu i resztą mieszkańców miasteczka uroczyście złożyli miecz na jego dawnym miejscu w świątyni.



Potem odbył się wielki balet na cześć bohaterów, miecza...miasteczka Shinatsu...heep.. i tego tam wszystkiego..:wacko:

A kilka tygodni później odbyło się huczne podwójne wesele, gdyż obok Yu i Liu ślub brała druga zakochana para, czyli siostra Yu, Yuki i Shiro, którzy zdążyli zadurzyć się w sobie po uszy w trakcie wędrówki.


Jeśli zdjęcia się nie wyświetlają - spróbuj zajrzeć tu później

I tak kończy się ta opowieść, wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie...dopóki nie zrobię formatowania..

Thx 4 Justa za konto


~~~.: FIN :. ~~~
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 19:08.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023