PDA

Zobacz pełną wersję : "Miłość Ponad Wszystko"


Delicate
22.03.2005, 18:04
Mam nadzieję, że fs się spodoba. To jedziemy !!!!

Młoda szatynka stała przed „Szkołą Barbary Brighton”. Zastanawiała się czy wejść do środka. Co ją tam czeka ?
Po kilku minutach zdecydowała się na wejście do starego budynku.
http://img170.exs.cx/img170/7559/nowaprzybywa8vl.jpg
W środku ujrzała kilka dam, które wyglądały na jej rówieśniczki. Powitała ją czarnowłosa dziewczyna.
- Czyżby Ashlee Johnson ?- zapytała.
- Tak, ja przyjechałam….- zaczęła ciemnowłosa piękność.
- To, będzie pani mogła wytłumaczyć mojej matce.
To mówiąc, panienka zaprowadziła Ash do obszernego salonu, w którym znajdowały się wszystkie uczennice pani Barbary.
- Witam moje dziecko !- zaczęła staruszka.- Opowiedz nam o sobie.
- Eeee… A więc jestem Ashlee Johnson – tancerka z Teksasu. Zdobyłam wiele nagród i tańczyłam w wielu znanych klubach.- to mówiąc dziewczyna szeroko się uśmiechnęła.
Po jednym z boków ogromnej sofy siedziała ona- Jess. Młoda niewiasta, zdobywczyni najlepszych nagród, chcąca ukryć swe zapadnięte powieki, katując swą czystą i gładką cerę tonami pudru. Spojrzała na nowicjuszkę. Co tu dużo mówić- była śliczna ! Zaciekawiła Jessicę, o nie to było coś znacznie więcej. Takiej bogini, takiego bóstwa nie spotykało się co dzień na ulicach. Zdrowe, długie włosy, piękne ubranie, schludna i zadbana, a do tego te latynoskie kształty. Takie dziewczyny nasza bohaterka najbardziej lubiała. Podeszła do nieznajomej.
http://img164.exs.cx/img164/9991/powitanie0wn.jpg
- Witaj ! – odezwała się .
- Cześć ! – odpowiedziała – Jesteś ?
- Jessica Lamer, uczę się tutaj od dziesięciu lat.- o tak Jess wyraźnie podkreśliła ile w tej szkole przeżyła. Chciała wyrazić w ten sposób cały wysiłek, całą pracę, którą włożyła, aby osiągnąć to co ma.
- Ja zawsze tańczyłam na ulicy. Trzymałam z chłopakami, oni też traktowali mnie na równym poziomie. Dopero potem wyszłam na ludzi i zaczęłam dobrze zarabiać.
-No tak… - wybąkała Jess i odeszła. Czyżby tej pięknej istocie zależało tylko na kasie ? Czy ktoś tak niewinny i słodki może być również płytki ? Nowa koleżanka sprawiała właśnie takie wrażenie.
Tymczasem Ash przyjrzała się jej rozmówcy. „Kurcze, chyba nie najlepiej się zaprezentowałam. Ale ona mnie tak wkurzyła… Co z tego, że tyle się uczy ?! Liczą się kroki, ach…” –rozmyślała. Jej nowa znajoma wcale się nie podobała. Sportowa, bazarowa sukienka i upięte włosy, to nie było w jej stylu. Cóż… W rzeczywistości jej nie interesowały kobiety. Przecież ona ma chłopaka- Sebastiana. Mężczyznę, który był zwykłym kobieciarzem, ale przy tej ostatniej zatrzymał się na dużej. Kochał ją i nie wyobrażał sobie bez niej życia.
http://img109.exs.cx/img109/838/auauaua7tg.jpg
Zaczęło się ściemniać. Dziewczyny ubrały się już w piżamy i gotowe były oddać się rozkoszy snu. Jess chciała zaryzykować. Złapała Ash w salonie i starała się jej dotknąć. Jednak ta nie potraktowała tego, w sposób przekazu rówieśniczki.
-Co ty robisz ? Nie obmacuj mnie ty… -to mówiąc zadała jej cios prosto w brzuch. Nie takiej reakcji oczekiwała Jess. Jednak to co podniecało ją, czyli Ash było silniejsze. Gotowa była jej wszystko wyjaśnić i przebaczyć.
http://img57.exs.cx/img57/4462/wspolnytaniec0hb.jpg
Następnego dnia Barbara zorganizowała ćwiczenia tańców towarzyskich. Co ucieszyło Jess, poprosiła ją aby zatańczyła z jej boginią. Tańczyły świetnie. Obie czuły, że nie ma co się obrażać za wczorajsze.
Potem podeszły do Linde i zaczęły tańczyć solo. Obie cieszyły się na myśl o tym, że mogły się bliżej poznać. Nie żałowały ani chwili tej znajomości. Jednak jedna z nich chciała więcej. O wiele więcej niż miała, choć i tak było to niewiele. Była to ta, która nosiła fioletową sukienkę, ta spokojniejsza, bez odrobiny szaleństwa, radości.
http://img115.exs.cx/img115/9125/samotna3nf.jpg
(To zdjęcie z jej domu, żeby pokazać jaka to ona byłą samotna itd.)
To ona zawsze musiała być tą najgorszą. Najbrzydsza z rodziny, najgorzej ubrana. Nie miała łatwo z matką- gwiazdą estrady, aktorką. Ta pani Brighton pomogła jej w trudnych chwilach i szkoliła , po odpłatnych zajęciach innych uczennic. To wszystko właśnie zawdzięczała jej, no i Linde, jej córce. Przez to wszystko, nie poznała też swojej miłości. Zawsze otoczona kobietami, przyzwyczaiła się do myśli, że może być inna. Że może kochać kobiety, że może z nimi być. Nikt o tym nie wiedział, bała się tego. Jednak gdy znajdowała się w otoczeniu pięknych niewiast nie radziła sobie. Chęć poczucia aksamitnej, ciemnej skóry lub nawilżonych pomadką ust były ważniejsze niż rozsądek. Kiedyś, poznała jedną, była taka jak ona. Nie dość, że spokojna i rozważna, to też lubiła dziewczyny. Chciała spróbować i z naszą bohaterką, ale ta zrozumiała, że to nie jest jej przeznaczenie.
Po długich ćwiczeniach, Jess chciała jeszcze potrenować. Założyła swój obcisły kostium i naciągnęła delikatne rajstopy. O dziwo, jej koleżanka postanowiła zrobić to co ona. Ta, bez żadnego wstydu zdjęła przepoconą bluzkę i zamieniła to na nowiutki dresik Nike. Cóż, to trzeba było przyznać, nawet jej ciało była cudowne. Nie zastanawiając się nad tym obie weszły na bieżnię i zaczęły biec.
http://img163.exs.cx/img163/8765/cwiczenia1jq.jpg
Uśmiechnęły się do siebie i wyciskały z siebie tyle, że krople potu coraz szybciej spływały po zmęczonych twarzyczkach. Ashlee zwolniła. Była śpiąca, przecież w nocy nie mogła usnąć. Była podekscytowana niwym miejscem i nowymi znajomymi.
- Ej, ty może też sobie odpoczniesz ? – zapytała popijając wodę.
- Ja ? Och, pewnie że tak. Czekałam aż zapytasz. – odpowiedziała ciepło Jess.
- Taak ? Ciekawe, a skąd wiedziałaś, że to zrobię ?
Z ust rozmówczyni aż chciało się wyrwać: „Wiedziałam. Kochana, wyczułam to z twoich pięknych oczu”. Nie mogła się powstrzymać. Uznała, że jedynym wyjściem jest pójście do pokoju. Bez zastanowienia odeszła, nie kryjąc swojego wstydu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
W następnym odcinku :
- Wielki krok Jess.
- Słodki pocałunek.
- Koniec z lekcjami tańca ?
To i więcej więcej kolejnym odcineczku „Miłość ponad wszystko”
Oceniajcie, komentujcie i radźcie. Przyjmę każdą krytykę, tylko weźcie od uwagę to, że bardzo starałam się, aby fs zostało dobrze przyjęte :D

Delicate
24.03.2005, 12:02
Dobra, ten odcinek moze wam sie mniej podobać, ale nie wiem, zobaczymy :D.

Minął tydzień od przybycia Ashlee do szkoły. Jessica była już pewna, że to ta jedyna. Że jest w stanie powiedzieć właśnie tej kobiecie słowo „Kocham”. A myślała nad tym, myślała… Więc nie była to pochopna decyzja. Jedyną zagadką było dla niej „Kiedy ? Kiedy będę miała ją tylko dla siebie ?”. I te cudowne myśli sprawiły, że po raz kolejny zaryzykowała i zaprosiła swą boginię do siebie. Ta, zgodziła się bez wahania.
http://img91.exs.cx/img91/9858/witaj3bl.jpg
- Widzę, że nie jest to zbyt ciekawa dzielnica.- powiedziała twardo Ashlee.
- Co? Aaaa… Nie stać mnie było na nic lepszego.- odparła
- Takie czasy, to się wie.
- Wybacz….- dodała cicho Jess swoim cichym, delikatnym głosikiem.
Niestety, jej towarzyszka nie wysiliła się nadto, aby usłyszeć to jedno słowo. Uznała, że jest ono równoważne ze słowem „Nieważne” czy coś w tym stylu. Kręcąc biodrami, biodrami wyciągając swe piękne, długie nogi obie kobiety doszły na miejsce.
-Witaj, w moich skromnych….- zaczęła Jessica, ale to co jej ukochana zaczęła wyczyniać przewyższyło jej najśmielsze oczekiwania. Otóż ta młoda niewiasta złapała dwa kieliszki i zaczęła w nie nalewać zawartość butelki nowo zakupionego szampana. W gruncie rzeczy, nasza skromna dziewczyna cieszyła się, gdyż istniała możliwość, że brunetka po prostu się upije. Dlatego też, nasza bohaterka na nic nie zwracała uwagi. Jednak Ash dogoniła ją i wręczyła kieliszek.
http://img238.exs.cx/img238/8903/wiwat2oc.jpg
-No to za nasz talent!!!!- wrzasnęła.
-Tak….-odparła niechętnie Jess. Nie mogła uwierzyć, że ona-taka skromna i uczciwa robi coś takiego! Tylko po to, aby dotknąć tych czerwonych jak róże ust. Nie, to absolutnie nie było w jej stylu !
Ale impreza się rozkręcała. Szalona imprezowiczka dudniła coraz więcej i więcej… Nie mogła przestać. Jessica postanowiła wykorzystać ten moment.
- Chodź, spocznij sobie.-zagadała do Ash. Ta potulnie usiadła i swymi szklanymi ślepiami wpatrywała się w nią.
Nie miała na to zbytnio czasu, gdyż jej koleżanka złapała ją i pocałowała.
http://img234.exs.cx/img234/7021/pocalunek0px.jpg
Czuła jej drżące usta i spocone ciało. Chciała więcej, więcej zarazem bała się konsekwencji. Odepchnęła lekko swą boginię i pobiegła na górę. Nic nieświadoma dziewczyna (Ash) położyła się na kanapie i usnęła. Mrok zaślepił strach przerażonej i zdumionej swoim czynem Jess, która z podniecenia nie mogła zasnąć. Jednak zmęczenie po wytrwałych ćwiczeniach i późna pora położenia się spać pomogły jej zasnąć. O świcie jedna ZN nich przewracała się na kanapie.
http://img62.exs.cx/img62/1186/kac9mp.jpg
Śnił jej się Sebastian i ona. Magia ich ciał. Niestety, promienie słońca rozkazały młodej pannie wstawać.
„Au…. Moja głowa… Co to ja …. Co to ja wczoraj robiłam….” – rozmyślała brunetka. Przypomniała sobie jedynie toast wraz z jej nową przyjaciółką. Ufała jej, mimo tego, że czasami bardzo dziwnie się zachowywała.
Przypomniała też sobie o zaległym telefonie do chłopaka. „Przynajmniej tyle mi dał ten szampan” – rozchmurzyła się i wstała. Tymczasem owa przyjaciółka zeszła na dół do kuchni i szykowała śniadanie.
- Ej, Barbie wstawaj ! – krzyknęła radośnie Jess.
- Nie nazywaj mnie tak !- odpowiedziała smutno Ash, po czym obie wybuchnęły śmiechem. Usiadły przy stole i zaczęły jeść.
http://img94.exs.cx/img94/3619/sniadanko0hq.jpg
- Ech, czy ty pamiętasz naszą wczorajszą noc , Ash ?- zapytała Jess.
-Bo ja wiem… Pamiętam tylko ten toast… Ale miałyśmy wieczór.- odparła druga.
-Tylko… No, a może przypominasz sobie coś jeszcze ?
-Ja ? Nie, w żadnym wypadku. A coś się stało ?Mam nadzieję, że Cię znów nie uderzyłam.
-Nie, nic podobnego. Tylko ja…
-Co ty ?
-Widzisz, my się pocałowałyśmy…
-Słucham ?!
-Pocałowałyśmy się….
-Jak mogłaś ?! Od razu wiedziałam, że z tobą jest coś nie tak, ale żeby być lesbijką ?! Jak możesz na siebie patrzeć ?! Poza tym, ja mam chłopaka !
-No i co ? Ludzie są małżeństwem i żona też potrafi zdradzić męża… I to nie tylko z płcią przeciwną… I to nawet, jeśli są ze sobą wiele lat.
-To o niczym nie świadczy ! Nie muszę być taka… Boże…
To mówiąc Ash zaczęła płakać. Dopiero teraz do Jess dotarło, co zrobiła. Wiedziała, że to będzie boleć, ale ona przesadziła. Mówiła z taką arogancją, tak okropnie. Nie chcąc przeszkadzać „koleżance” koleżance tej trudnej chwili złapała miski i podeszła do zlewu, aby je umyć. Ta niewinna kobieta, nie mogła sobie przebaczyć tego co zrobiła. Myślała, że z jej miłością jest tak samo.
http://img50.exs.cx/img50/3210/pupcia4ij.jpg
Jednak to podeszła do niej i spojrzała. Jej przyjaciółka, jak by na to nie popatrzeć miała długie, zgrabne nogi i bardzo ładną sylwetkę. Poza tym miała dość pokaźny biust, a jej wprawdzie też był dość duży i ładny, ale niestety wspomagany operacją plastyczną.
-Yyyy… Jess, czy Ty uważasz, że ja mam ładny biust ?- spytała.
-Ty? Słuchaj, w Tobie mi się wszystko podoba. A twój biust, nie wiem… Ja na to nie patrzę.
-Bo widzisz, ja oddałam tą część ciała w ręce chirurgów …
-Eeee? Chcesz przez to powiedzieć, że masz tam silikon ? Nie obawiałaś się raka piersi ?
-Nie, tylko chodzi o to, że ja chciałam to powiedzieć Sebastianowi… Boję się. Ale po co ja Ci to mówię ?!
Idę już.- to mówiąc Ash złapała swoją torbę i wyszła z domu. Nie domyślała się jeszcze tego, że często tu będzie przychodzić ….
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W następnym odcinku :
- Czy Jess da sobie spokój z Ash ?
- Czy Ash przyzna się Sebastianowi do zdrady ?
- Co Ash czuje do Jess ?
to i więcej w następnym odcinku :D
Komentujcie, oceniajcie, róbcie co chcecie, aby było dobrze ;)

Delicate
29.03.2005, 16:59
Heya !!!!
Iceyy dzięki, że porównujesz moje fs z dziełem twórczyni najlepszej opowieści :D. Czuję się zaszczycona.
Co do Jess. Na początku mówiłam, że ona jest brzydka. Nie mogę tego zmienić .
Dobra, lecimy !!!!
http://img103.exs.cx/img103/5937/sama6dc.jpg
Ashlee leżała bezczynnie na łóżku. Rozmyślała. Nie czuła się już taka wartościowa. Nie czuła się kobietą. Bawiła się kosmykiem włosów słuchając starej płyty Tiny Turner. Nagle płyta przestała grać, zgasło też światło. Czarnowłosa mulatka ścisnęła poduszkę i skuliła nogi. Nie była w stanie się ruszyć, wydusić z siebie choćby jednego słowa. Wszystko po intensywnych ćwiczeniach. Chciała zapomnieć o Jessice, która od tygodnia nie pojawiała się ostatnio w szkole. Och, Jess. Przez nią tamten pocałunek nie wydawał się już zdradą. Przez nią dziewczyna nie zadzwoniła też do Sebastiana. Obawiała się, że pokochała tą spokojną i dziwną kobietę.
***
Brunetka właśnie poprawiała kolorową pościel. Wreszcie udało jej się wyszyć ten trudny wzór. Popatrzyła na portret swojej matki. Była dla niej ideałem kobiety.
http://img117.exs.cx/img117/7069/krople8re.jpg
(sorry, za ten kwadrat)
Otworzyła drzwi do kabiny prysznicowej i pozwoliła milionom lodowatych kropel spływać po swoim ciele.
Czuła delikatny powiew, zaraz potem po jej ciele przeszły dreszcze. W głębi serca wyobrażała sobie stojącą obok Ash, dotykającą jej zimnej twarzy. I znów powróciły wspomnienia o pocałunku, który odebrał jej szansę do bycia z kimś, kogo kocha. Postanowiła przerwać rozkosz płynącą z użycia prysznica i jej chorej wyobraźni. Wytarła się i nałożyła obcisły top i spodnie.
***
Nagle wszystko wróciło do normy. Zapaliła się lampka, a Tina wydzierała się na cały regulator. Na śniadej twarzy zagościł uśmiech. Właścicielka owej buzi wyobrażała sobie, że obok niej leży Jess. Według jej mniemania była ona ubrana w koronkową bieliznę, co podkreślało jej długie nogi. Fantazje te, przerwała Maggie, która ostatnio przylepiła się do Ash. Usiadła na fotelu i wpatrywała się w nią.
http://img115.exs.cx/img115/9728/lala6ak.jpg
-Wynoś się!- wrzasnęła mulatka.
-Co?- zapytała zaskoczona blondynka.
-Wyjdź z mojego pokoju !
-Ale….
-Już!
Kobieta posmutniała i opuścił pokój.
***
Tymczasem ciemnooka niewiasta czatowała z Gregiem26. Postanowiła zasmakować rozmowy z mężczyzną. Jednak owy przedstawiciel rodu płci brzydkiej chciał na tyle dużo, że dziewczyna natychmiast wyszła z internetowego pokoju. Chciała nawet wyłączyć komputer, ale uparta myszka odmawiała posłuszeństwa.
Zdesperowana, odeszła i zrobiła sobie kolację. Chciała usłyszeć dzwonek drzwi lub dźwięk telefonu. Lecz te dwie, proste czynności również nie chciały pomóc tej biednej, zagubionej duszy.
„To za dużo jak na jeden dzień „- uspokajała się, po czym wyjęła z mikrofalówki swoje danie. Nie śmiała myśleć, że jej wybranka czuje to co ona. Zagubienie, smutek, zażenowanie… Ale tak właśnie było. Te dwie istoty, które chyba nie wierzyły w przeznaczenie, były przez nie połączone…
***
Zegarek wskazał godzinę dwunastą. „Północ”- pomyślała Ash- „Czas wierszy, pierwszego razu i samotnego tkwienia w jednym miejscu.”- zerwała się z łóżka, spojrzała w lustro. Gruba warstwa tuszu znajdowała się w całości na jej policzkach. Z popekanych ust zaczęła się sączyć krew. Szatynka złapała za chusteczkę higieniczną i zaczęła delikatnie pocierać podrażnione wargi. Nie dłużej czekać. Ubrała się i opuściła budynek. Biegła przed siebie aż doszła do małego stawu i ławki.
http://img112.exs.cx/img112/6620/jezioro9ym.jpg
Usiadła na niej i przyjrzała się bliżej obszernemu zbiornikowi wodnemu. „Ta głębia.”- pomyślała- „Fascynujące.”.
Czuła się jak poetka. Chciała wyrazić gorycz dzisiejszego poranka i bezsens pozostałej części dnia. Chciała zanurzyć głowę w czystej wodzie, umyć się z niedoskonałości, złych decyzji, porażek. To dało jej do myślenia. Wstała u znowu biegła. Lecz teraz robiła to tak, jakby chciała obwieścić całemu światu to, co wymyśliła.
***
Jessica niechętnie wytarła makijaż i włączyła telewizor.
http://img60.exs.cx/img60/5356/tv1uy.jpg
Wiadomości, „Różowa Landrynka” i powtórka dobranocki niezbyt ją interesowały. Kręciła się na kanapie chcąc przywołać dobrą nowinę, jakiś cud. Była zmęczona, mimo iż omijała przez cały tydzień treningi w szkole. Żadnych wieści telefonów, nie wiedziała, co to znaczy. Czyżby została wywalona ?! I nie powiadomiona ?!
Nie, to nie w stylu Barbary. Zrezygnowana, wdrapała się na górę jak na szczyt Mount Everestu i położyła się na łóżku, okrywając nową kołdrą. Nagle usłyszała dzwonek do drzwi. Zeszła pośpiesznie na dół i otworzyła…
http://img113.exs.cx/img113/4396/hey1uf.jpg
Naprzeciw niej stała ta sama śniada, smukła postać- Ashlee. Przemoczona, ale dalej uśmiechnięta. Wtem otworzyła usta i powiedziała ….
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W następnym odcinku :
- Co chce powiedzieć Ashlee ?
- Jakie są jej prawdziwe uczucia ?
- Czy Jess wróci na zajęcia ?
To i (oczywiście) więcej więcej kolejnym odcinku mojego fs.
***
No i jak ? Chciałam jak najwięcej zwolnić. Możecie narzekać na brak jakiegoś zdjęcia, ale chciałam dać więcej do czytania ;). Komentujcie i oceniajcie, a ja postaram się o New odcinek jush w piątek !

Delicate
04.04.2005, 13:37
-Kocham Cię!- krzyknęła mulatka.
-Co? Ashlee, przepraszam, ale ja, ja nic nie rozumiem.- odpowiedziała zdziwiona Jess.
-Jak to, co? KOCHAM CIĘ!
http://img117.exs.cx/img117/4409/cmokcmok1uk.jpg
Kobieta rzuciła się na chudą postać i zaczęła Ją namiętnie całować. Nie czekała na jej reakcję, wypowiedziane słowo, chciała jej wynagrodzić swe wcześniejsze zachowanie. Jej „przyjaciółka” dalej nic nie rozumiała. Jednak słodkie usta koleżanki i wyraz jej szczęśliwej twarzy powodowały, że zapominała o niewyjaśnionej sprawie jej zachowania. Do tego te słowa… Ach, ONA JĄ KOCHA! Cóż za cud, jak ona mogła tego wcześniej nie zrozumieć, nie przemyśleć. Chwila obdarowywania się śliną robiła się coraz bardziej niezręczna, gdyż do drzwi zapukał sąsiad.
-Nie przejmuj się Nim …-szepnęła Ashlee, po czym zabrała swoją ukochaną do sypialni.
http://img121.exs.cx/img121/9834/fryzicos3uz.jpg
Jessica była już w swoim żywiole. Czuła, że jest obdarowywana tym samym uczuciem. Magia ciał tych dwóch życzliwych sobie kobiet i pasja z jaką tworzyły jedność była czymś wspaniałym. Po chwili obie straciły kontrolę nad własnymi czynami. Wydawałoby się, że to naprawdę okropne, ale one zaczynały się po prostu kochać (dalsza część opisu została pominięta z powodów, eee wiadomych :P ).
http://img59.exs.cx/img59/9374/offana5ph.jpg
Następnego dnia obudziły się nie całkiem świadome tego, co się stało. Spojrzały na siebie z prośbą o wyjaśnienie. „Ash, byłaś cudowna !”- pomyślała Jess, po czym przebrała się i zeszła na dół. Dalej nie była pewna czy uczucie ukochanej jest prawdziwe. Przecież tak krzywo na nią spojrzała tego ranka. Jakby chciała jej udowodnić, że to był jej kolejny wybryk. Teraz, prawdziwa zdrada Sebastiana. Tymczasem mulatka złapała za telefon i wykręciła swój były, ulubiony numer. Niestety nikt nie odbierał. Dziewczyna odłożyła słuchawkę na miejsce i zaczęła nerwowo obgryzać paznokcie. Wydawało jej się, że ten młody mężczyzna, którego dalej kocha jest jej własnością. A przecież sama spędziła noc w nietypowym dla niej towarzystwie. Jej serce rozdzielone było na dwie połówki. Jedna była dla tej skromnej kobiety, a druga dla uroczego blondyna, któremu oddała kwiat dziewictwa i którego obdarzyła pierwszym głębokim pocałunkiem. Zadzwoniła ponownie.
http://img171.exs.cx/img171/7584/tokoniec4le.jpg
Odebrał !
-Tak, słucham ? –zapytał rozmówca.
-Tutaj twoja Ashlee ! – wrzasnęła czarnowłosa postać.
-Słoneczko ! Dlaczego wcześniej nie dzwoniłaś ?! Ach, wiesz rodzice znowu zabrali mi telefon. Cyba zrezygnuję z utrzymywania się ich kosztem. To za dużo MNIE kosztuje.
-Tak, rozumiem… Tylko widzisz, eee… Ja nie w tej sprawie do Ciebie dzwonię !
-Nie ? Więc cóż takiego Kochanie wymyśliłaś.
-Yyymmm….
-Nic nie mów ! Poderwałaś niebieskookiego bruneta, który śpiewał Ci ballady pod oknem !
-Nie, to znaczy w zasadzie tak….
-No to jak ? Chcę wiedzieć na czym stoję. Ale dobra, koniec żartów. To o czym pogadamy ?
-Poznałam wspaniałą dziewczynę i kocham Ją.
-Co ?! Ty plugawa i obrzydliwa lesbijko ?! Masz czelność do mnie dzwonić? TIT !
http://img62.exs.cx/img62/6585/noniewiem8hh.jpg
Jessica jedynie usłyszała płacz swojej lubej. Pobiegła na górę i przytuliła ją.
-Jakoś to przetrwamy… Zobaczysz, świat zaakceptuje nasze uczucie. – pocieszyła ją.
-Świat ?! Ja się tu martwię jedną osobę, słoneczko. Nie wiem jak mam sobie poradzić ze swiatem, skoro boję się opinii mojego byłego… No jak ? – odpowiedziała druga.
Uspokoiła się i przetarła czerwony już policzek. Złapała za rękę szatynkę i pocałowała. Chciała umrzeć. Czuła się okropnie słysząc jak ktoś, kogo do tej pory kochała wyzywa ją i rzuca gwałtownie słuchawkę. Słyszała odbijające się echo od włączonego, przenośnego aparatu i dudniący sygnał końca rozmowy. Nie, to przecież nie mogło się tak skończyć. ON nigdy jej tak nie nazywał. Nie powiedziałby tak o niej. Pewnie ktoś żartował, jego brat podłączył się i podawał się za NIEGO. Z drugiej strony jej reakcja byłaby podobna. Co ona biedna się łudzi ?! To po prostu koniec.
Nagle usłyszała dźwięk dzwonka. „To Sebastian ! Może chce przeprosić za swoją impulsywność ?”- pomyślała w pierwszej chwili, po czym złapała za leżącą komórkę.
http://img173.exs.cx/img173/1899/martwimysietuowas1rm.jpg
-Jessica ? Ashlee ? Do której z was się dodzwoniłam ? – zapytał cichutki głosik.
-Ashlee… Jestem u Jess. – odparła.
-Ach, więc pewnie trenujecie razem do konkursu. A po pierwsze, Linde dzwoni.
-Konkurs ?! Nic o tym nie wiemy.
-Nie ?! Ach, moja mama – westchnęła – najpierw upiera się żebym nie dzwoniła, bo zapewne ćwiczycie z Jacksonem, a tu proszę, nic ! Zero odpowiedzialności, doprawdy, zero…
-Dobrze, to co ? Mamy się zgłosić ?
-Zacząć się pojawiać na zajęciach, chyba chciałaś powiedzieć. Wiesz jak my się tu o was zamartwiamy ?! Pfuit ! Zut !
-Mogłabyś przestać klnąć po francusku ?
-O tak, jasne. Wybacz mój brak klasy i złe zachowanie nie stosowne w rozmowie z taką damą jak ty.
No nic, to czekamy na was drogie kandydatki. Bye !
-Pa…
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W next odcinku :
- Czy dziewczyny zaczną uczęszczać na zajęcia i będą przygotowywać się do konkursu ?
- (patrz pytanie 1)Jeśli tak, to jak zareagują na odmienione i podekscytowane koleżanki inne tancerki ?
- Czy Sebastian się odezwie ?
- Jak rozwinie się uczucie Jessici i Ashlee ?
To i (oczywiście) więcej kolejnym odcinku mojego fs „ Miłość Ponad Wszystko”
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oczywiście, starałam się jak mogłam. Mam nadzieję, że tak odcinek również was zadowoli. Zależy mi na waszej opinii i dziękuję za wszystkie komenty. Jesteście wspaniali ! Koffam Was !

Delicate
06.04.2005, 15:31
Dziewczyny wróciły na zajęcia. Tęsknota za spełnianiem się w ich wspólnej pasji i chęć oderwania się od (prawdę mówiąc) zimnego i przeciekającego domu Jessici.
http://img200.exs.cx/img200/3616/taniecznauczy7pq.jpg
Ashlee od razu zajęła się ćwiczeniami do konkursu. Chciała wygrać. Poprosiła o pomoc Barbarę. Była to przecież doświadczona kobieta, która wygrała wiele wieloetapowych konkursów. Planowała pomóc każdej młodej dziewczynie, jednak nie radziła sobie z tyloma obowiązkami. Na szczęście miała córkę, która zawsze jej pomagała. Tak więc te dwie, prawie obce sobie kobiety patrzyły na oczy swojej partnerki i skocznie tańcowały. Mulatce imponowało, że ktoś taki jak dyrektorka szkoły chce zrobić z niej kogoś wielkiego. Nie zdawała sobie sprawy, ile czasu poświęciła innym.
Po ogromnym wysiłku czarnowłosa piękność wybrała się do łazienki. Nie wiedziała, że tam czai się Jessica. Złapała ukochaną i pocałowała.
http://img118.exs.cx/img118/8441/jakcodlaczego7nh.jpg
Źle zrobiła… W tym samym momencie do tego samego pomieszczenia wtargnęła Maggie. Popatrzyła z niesmakiem na obie kobiety i wpatrywała się zaskoczona. Cisze przerwała Jess mówiąc :
-Maggie, to, to nie tak… -tłumaczyła się.
-Nie mogę….- odpowiedziała dziewczyna i wyszła z pokoju.
Nie zrobiła tego nieświadomie. Poniosła się emocjom i nie chciała widzieć reakcji Jess. Chciała się odegrać za brak akceptacji ze strony „koleżanek”. Była taka samotna. Każdy traktował ją jak mała dziewczynkę. Z jednej strony było to dobre stwierdzenie, gdyż Meg była taka delikatna i nieskazitelna. Z radością patrzyła na place zabaw przepełnione dziewczynkami, które bawiły się w najlepsze swoimi lalkami. Pobiegła to Linde, która, cóż… Była arogancka i omijała Meg, lecz każdą nową plotkę wysłuchiwała z nie lada zaciekawieniem.
-Linde !!!- wrzasnęła blondynka.
-Co ?!- odpowiedziała brunetka będąc gotowa na solidny atak.
-Mam plotę !!! Jess i Ashlee są lesbijkami !!!!- wyszeptała koleżance.
http://img189.exs.cx/img189/9875/plotka4ed.jpg
-Nie mogę… Widziałaś ?!- odpowiedziała równie cichym szeptem.
Była podniecona nową wiadomością, która była szokująca. Dziewczyna ta, lubiła popisywać się drogimi ubraniami i kochała mieszać innych z błotem. W tej kwestii nie mogło być inaczej. inaczej jej głowie już układał się rozległy plan, który miał bardzo zaboleć obie kobiety. Za to te, świadome jedynie tego, na co się odważyły chciały tylko wszystko wyjaśnić. Niby takie proste, a jednak… Bały się braku zrozumienia koleżanek. Nie chciały odejść ze szkoły tylko dlatego, że mają odmienną orientacje seksualną. Przecież nie są jedyne… Rozmyślały i tak zasnęły szykując się do następnego dnia…
Kolejny dzień zakochane mogły odnotować jako kryzys. Jakoby jedno zdarzenie i jedna plotka były okropne w skutkach. Zostały tylko same dla siebie, co jak mogliby stwierdzić kochankowie nie widzący świata, tylko siebie, było cudowne. Jednak nie w ich przypadku. To była szkoła, szkoła tańca. Szkoła ich nadziei, pasji i hobby. Ich życie. Obawy związane z wyrzuceniem z „uczelni” stawały się coraz większe. Tym bardziej, że Ashlee wychodząc z budynku zauważyła Meg i Barbarę.
http://img177.exs.cx/img177/4493/ijatesh7pj.jpg
Ich ruchy zamieniały się w taniec, w którego trakcie blondynka mówiła coś do nauczycielki. To popatrzyła na nią z dezaprobatą, po czym cichutko się zaśmiała. Szykowało się coś złego, złego czym mulatka nie miała pojęcia. Nie czuła się już taka szczęśliwa.
Na pewno nie tak, jak wczoraj. Jej miłość, ta piękna rzecz, była teraz klątwą, najgorszym problemem, najtwardszym orzechem do zgryzienia… Czymś z czym z pewnością nie mogła sobie poradzić. Jej dziewczyna również martwiła się o reakcję „publiki” wiedzącej o ich związku. Była pewna, że jej marzenia runą w gruzach. Tym bardziej, że przez tą całą aferę przygotowania do konkursu zupełnie przestały ją interesować. Powróciła do swojej starej, babcinej fryzury i była od krok do powrotu do jej starego stylu. Bo to Ash ją odmieniła. Była jej wybawieniem, całym światem. Dzięki niej się zmieniła. Rozmyślała o swojej ukochanej, gdy ta ją zaczepiła.
http://img102.exs.cx/img102/9379/ajamamjushdosc4ng.jpg
-Jessica, yymmm… Wróciłaś do starej fryzury ! –zaczęła się czerwienić śniada twarzyczka dziewczyny.
-Tak, wiesz tak zamartwiam się, po tamtym, hym, zdarzeniu…- odpowiedziała kobieta.
-I to dlatego wracasz do swojego starego stylu ? Wróć do rozpuszczonych włosów… O wiele ci ładniej…
-Chyba nie o tym chciałaś pogadać ?
-Czy ja w ogóle chciałam o czymś rozmawiać ?! Ale ok, jeśli chcesz powiem Ci o co mi chodzi.
-Słucham…
-Że mam dość tego, co dzieje się po wczorajszym pocałunku !!!! Musze tylko słuchać jakichś niewyjaśnionych i nieuzasadnionych plotek o mnie i o Tobie !!!! Jeżeli tak ma wyglądać nasz związek, to dziękuję ! Wracam do Sebastiana !!!
-Postanowiłaś to… Postanowiłaś to już ? Kochanie…
-Nie mów tak do mnie !!!! Do cholery nie widzisz, co tu się dzieje ? Maggie wszystko rozpowiedziała, rozumiesz ?! Wszystko… -to mówiąc Ashlee opuściła szlochającą partnerkę.
Nie mogła zrozumieć swojego zachowania. Wiedziała, że przesadziła. Ale poniosło ja, tak jakby jej jedynym hobby były kłótnie z kobieta jej życia. Jej beznadziejnej sytuacji nie była w stanie uratować leżąca na biurku galaretka z bita śmietaną. Galaretka, która leżała w JEJ POKOJU. Po chwili zastanowienia spałaszowała deser. Wszystkie uczennice, a nawet nauczycielka do wieczora siedziały w swoich pokojach. Żadna nie chciała drugiej spojrzeć na twarz, nawet gdyby to była ostatnia rzecz, jaką mogłyby przed śmiercią zrobić. Jess natknęła się na Ash podczas kolacji.
http://img165.exs.cx/img165/8388/zmianatematujushdzis7qc.jpg
Ta, jak gdyby nigdy nic zaczęła coś gadać o artykule znalezionym w Internecie.
-Mówię Ci ! Dwie, takie jak my ożeniły się !!!! My też kiedyś to zrobimy, co nie ?
-Ashlee ! Zapomniałaś o naszej rozmowie ? Tak na mnie naskoczyłaś i co ? Już tego nie ma ?
Przepadło ?! Fajnie, tylko ja Ciebie nie rozumiem. Przeżywam kryzys, moje serce jest podzielone na połowę, a ty przychodzisz, nawet nie skruszona, tylko gadasz mi o ślubie !
-Wiem, przesadziłam… Tylko, powiedz… Nie pogadałbyś ze mną jeżeli nie zaczęłabym w ten sposób, co nie ?
-Zawsze jestem gotowa na rozmowę z Tobą. Kocham Cię !!! I nic tego nie zmieni.
W kuchni zapadła cisza. To było coś. Takie wyznanie…
-Czyżby była to odpowiedź na to co WTEDY powiedziałam ?
-Jeżeli tak uważasz… Ja to zawsze czułam… Wiedziałam to, jak tylko Cię ujrzałam.
Dziewczyny zaśmiały się i objęły. Wiedziały, że łączy je coś więcej niż niejedną parę. Łączyła je wielka miłość. Taka prawdziwa, nie przelotna. Taka na stałe. Jednak nie wiedziały o jednej osobie i o jednym szczególe… Drzwi do kuchni były uchylone… A w pokoju obok siedziała ona :
http://img188.exs.cx/img188/3057/udajem6tq.jpg
…. To be continued…..
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W następnym odcinku :
-Co Linde zrobi z usłyszaną rozmowę Jessici i Ashlee ?
-Czy dziewczyny przetrwają ten trudny w ich związku moment ?
-Kto wygra konkurs ? (A on, juch w następnym odcinku)
To i oczywiście więcej w kolejnym odcinku….
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Możecie narzekać na szybki rozwój akcji, ale musiałam to zrobić. Jeżeli w tym odcinku nie przyspieszyłabym akcji, następny na 100% byłby gorszy. Ale co tam, oceniajcie !

Delicate
09.04.2005, 21:30
Linde przemyślała wszystko. Już nie zależało jej na plotkach, czuła że te dziewczyny łączy naprawdę wielka miłość. Właśnie obmyślała plan, jakby je tu przeprosić. Tymczasem za oknami robiła się coraz ciemniej i ciemniej i tak samo ubywało czasu do jutrzejszego wieczoru- do konkursu. Przyszedł tak szybko, że Jessica ledwie zdążyła się przygotować. Barbara właśnie dzwoniła do jury, prosząc o późniejsze przybycie.
http://img116.exs.cx/img116/9869/ochtakrozumiem9tp.jpg
Każdy zajął się własnym czubkiem nosem, starając się wybrać jak najlepszy sposób na osiągnięcie pierwsze miejsca w jutrzejszym turnieju. Jedna na bierzni, druga ćwicząc przy telewizorze, jeszcze jedna powtarzała po raz setny ten sam układ. Wszystko może się wydawać Tobie- Czytelnikowi dziwne, ale te młode niewiasty stresowały się, że coś im nie wyjdzie. Tym bardziej, że nagrodą był wyjazd do Ameryki, na profesjonalne nauczanie wraz z Wadem Robsonem i występy ze słynnymi gwiazdami przez co najmniej rok. Tak więc niektóre z uczennic pani Barbary nie dopuszczały do myśli czegoś takiego jak poranne wylegiwanie się w łóżku, jak planowała to Ashlee i Linde. Z samego rana rzuciły się do wieży i znów trenowały. Nawet ich nauczycielka nie miała w planach niczego innego.
http://img61.exs.cx/img61/2786/forma3ov.jpg
Ułożyła się przed telewizorem i ćwiczyła z Cindy Crawford. Była to jej jedyna kaseta z ćwiczeniami i mówiąc więcej, chowała ją przed swoimi podopiecznymi, gdyż odmawiała im tego rodzaju ćwiczeń. Wmawiała im, że są one mało efektowne, ale szczerze mówiąc zależało jej na świetnej formie, nawet lepszej niż ta, którą posiadała jej najlepsza uczennica Jessica. Tak więc robiła brzuszki i pompki unikając spojrzenia swojej córki lub innej, młodej dziewczyny.
***
Ashlee spokojnie wstała z łóżka i przeciągnęła się. Zaspana, jakimś cudem dowlokła się do kuchni, gdzie czekała na nią nie byle jaka niespodzianka.
http://img59.exs.cx/img59/1407/nomoze3bv.jpg
-Ashlee, słuchaj tak mi głupio… - zaczęła szatynka.
-Linde, to nie Ty musisz mnie tu przepraszać.- odpowiedziała mulatka.
-Chodzi Ci o Maggie ? Ona jest naprawdę bardzo zagubiona, to moja wina !!!! Ona tylko mi to powiedziała, nie chcąc nowej ploty. Ja wszystko rozpowszechniłam.
-Nawet jeśli…. To już bez znaczenia. My i Jess mamy pewien plan, który ma wyjaśnić innym wszystko.
-Ale…
-Nic się nie martw ! Przeprosiny przyjęte !!!!
To mówiąc brunetka włączyła ekspres i uśmiechnęła się promiennie do swojej rozmówczyni. To spojrzała na nią ze zdziwieniem. Już chciała zmyślić, że ich planem jest coś okropnego, żenującego, lecz powstrzymywało ją sumienie. Odeszła, dalej zastanawiając się nad tajemnym sekretem dziewczyn. Na samej górze, w pokoju był wielki harmider. Otóż, Meg przypomniała sobie o swoim wielkim talencie muzycznym i perkusji, którą trzymała w piwnicy. Dumna, usiadła na małym stołeczku i zaczęła grać.
http://img122.exs.cx/img122/6405/toteshdotancapotrzebne6ki.jpg
Każdy dźwięk talerza lub bębenka, wyzwalał uśmiech na jej ślicznej i delikatnej twarzyczce. Była taka zadowolona i wzruszona. Przypomniał jej się ukochany Derek, z którym siedziała w jednej ławce. O tak, ten licealista. Ten przystojny blondyn o błękitnych oczach. Jego spojrzenie sprawiało, że po ciele dziewczyny przechodziły ciarki. Chciała żeby teraz było obok i znów ukazał swoje piękne, białe zęby. Żeby jak zwykle, całkiem wyluzowany, okrył ja swoją kurtką i wyjaśnił, że to inni są nienormalni i nie mają racji, a nie ona. Żeby pokiwał głową i pokazał ten swój cudownie ukształtowany kciuk. Westchnęła i z pasją walnęła w bęben. Przygotowania zdawały się nieskończone. Aż w końcu…
Na podwyższeniu stanęła Barbara i wygłosiła swoją (niezwykle nudną, ale też wyczerpującą) przemowę i zaprosiła na scenę Ashlee. Była pierwsza. Ubrana w dość skąpą, czarną sukienkę stanęła przed grupką staruszków. Co to ma być ?! Takie jury ? Uśmiechnęła się i zaprosiła do siebie Jessicę. To był ich czas. Przeprosiły lożę i pocałowały się.
http://img68.exs.cx/img68/9580/dyrcip0oc.jpg
Ten akt miłości wywołał nie lada zachwyt, ale też oburzenie. Przecież homoseksualizm nie jest taki … Hym, popularny !!! Takie myśli zaprzątały tęgie umysły oceniających. Następnie Chuda, brązowowłosa postać odeszła, a z głośników wydobyła się głośna muzyka. Wszyscy byli zdumieni. Mulatka zaczęła kręcić biodrami, uśmiechając się przekonywująco. Chciała wyodrębnić każdy mięsień, każdy ruch. Nikt nie zdołał pominąć choć jednego kroku. Tak, to była zdecydowanie dobra zawodniczka. Nie zmarnowała swojego czasu na przygotowania. Po chwili zaczęła robić różne wygibasy na miarę Madonny na teledysku „Me Against To Music” wraz z Britney Spears. Każdy był zachwycony, bił brawa.
http://img70.exs.cx/img70/6607/jestemcool5al.jpg
Dziewczyna jeszcze raz puściła oczko do jednego ze staruszków i zeszła ze sceny.
Usiadła na fotelu i wpatrywała się we wchodzącą właśnie na scenę Meg. Widać było, że dobrze się nauczyła. Jednak jej ruchy nie były już takie płynne. Tańczyła sztucznie. Nie była taka giętka i przekonywująca. Starała się nadrobić obcisłym body, jednak nic to nie dało. Od razu była przegrana. Ze smutkiem zeszła ze sceny i zajęła miejsce koło Barbary. Kolejna miała być Jessica. Jej taniec miał być inny. Wolny, ale bez partnera. Ścisnęła oba kciuki i weszła na scenę. Było jej słabo, zabolała ją głowa. Upadła.
http://img25.exs.cx/img25/9674/nie7yg.jpg
Pierwsza zainterweniowała jej nauczycielka. Podeszła i przypomniała sobie ich pierwszą rozmowę…
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorry, za tą chmurkę nad głową Jess, ale nie miałam czasu i tak na szybciora te zdjęcia robiłam. No i jak ? Oceniajcie, koffani !!!!!

Delicate
13.04.2005, 20:03
Ashlee ze smutkiem spojrzała na odjeżdżającą karetkę… Miała poczekać na taksówkę, ale coś kazało jej pobiec, pospieszyć się. Posłuchała się swojej intuicji uznając ją za niezawodną. Po kilku minutach była na miejscu. Z początku jej zdanie na temat „szpitala” było negatywne. Była to zwykła przychodnia, a nie miejsce przyjmowania poważnych przypadków. Z drugiej strony sytuacja Jess nie była aż taka poważna. Usiadła w poczekalni i rozejrzała się. Dziecinna tapeta, poczekalnia połączona z kuchnią. Jednym słowem marnie. Blondynka zaprosiła mulatkę do pokoju.
http://img165.exs.cx/img165/6672/anoreksja7zv.jpg
-To anoreksja.- powiedziała krótko pani doktor.
„Tylko tyle? Nie jest pani mi nic w stanie powiedzieć ?”- chciała zapytać Ash.
-Ach, rozumiem…- wybąkała szatynka i spojrzała na swoją ukochaną. Spała. Nic wielkiego, jednak dla tej kobiety znaczyło wiele- jest dobrze. Dopiero teraz sięgnęła pamięcią do jej pierwszego razu z kobieta. Och tak, Jessica miała wyraźnie chude ręce i ledwo się na nich utrzymywała. Miała zapadnięty brzuch… Dlaczego wcześniej nie stanowiło to problemu ?
Jak ona mogła to przeoczyć ? Zaprzątała sobie myśli wyrzutami sumienia i wnioskami.
Liczyła na odpowiedź Boga, kogoś kto w tym momencie był jedynym schronieniem i uzdrowicielem. Tylko On mógł uratować tą miłą i skromną postać. Osobę, która codziennie uczestniczyła w mszy św. I wyróżniała się spośród modlących się tam staruszek. Czarnowłosa piękność nie raz starała się nakłonić partnerkę do pozostania w szkole lub domu. Bez skutku, ta niewiasta pokonywała kilometry na swoim starym, chwiejnym rowerku. Tylko myślała o dzisiejszym kazaniu i ewangelii.
http://img168.exs.cx/img168/6395/cotojest1tw.jpg
Mulatka nie mogła spać. Skierowała się do kuchni gdzie spotkała panią doktor. Ta z anielskim spokojem wytłumaczyła, że w tym przypadku choroba jest niebezpieczna, nadzwyczaj niebezpieczna. Mówiła to z takim ciepłem w głosie i przekonaniem, że słuchaczowi i tak wydawało się, że nic złego się nie dzieje. Dlatego też dziewczyna bez wahania wróciła do sypialni i położyła się spać. Teraz, choć usłyszała okropną prawdę uważała, że wszystko będzie dobrze. Następnego dnia Jessica mimo nalegań swojej ukochanej wstała. Ubrała się w nowy dres i wypiła kawę. Rozłożyła się na kanapie i jakby nigdy nic włączyła telewizor. Lekarka spojrzała ze zdziwieniem na pacjentkę i podała jej tabletki. Ashlee mimo wczorajszego niepokoju spała jak zabita. Około dziesiątej wstała. Widząc wypoczętą partnerkę rzuciła jej się w ramiona.
http://img192.exs.cx/img192/2406/iknowecool1hs.jpg
-Kochana, nie myślałam, że tak szybko do siebie dojdziesz !!!!- wykrzyknęła mulatka.
-Spokojnie, ja tylko zemdlałam.-odpowiedziała nieświadoma wyników Jess.
-To, to Ty nie wiesz, tak ?
-O czym? Coś jest nie tak ?
-Ewidentnie. Ma pani anoreksję.-powiedziała surowo pani doktor.
Dla tej młodej istoty, która przeżywała coś porównywalnego z tak zwanych szokiem wszystko stało się czarno-białe. Plany na przyszłość, adopcja dziecka… Upadła na ziemię. Przerażona szatynka podniosła ją i położyła na kanapie. Po chwili wszystko wróciło do normy. Brunetka złapała oddech i wypiła łyk wody mineralnej.
-Ashlee, usiądź przy mnie.-poprosiła. Mulatka dosiadła się i objęła ukochaną.
-Już dobrze?- zapytała z troską.
-Tak, tylko widzisz, nie wiem co się dalej stanie…
-No jak to co?! Happy End! Nie możesz inaczej myśleć.
-Nie ważne… Obiecaj mi tylko, że zaadoptujemy dziecko. I niech to będzie chłopczyk… Proszę…
Kobietę zatkało. Jakby adopcja była rzeczą zupełnie normalną. Wiedziała, że w obecnej sytuacji nie będzie mogła normalnie zajść w ciążę, ale nie była też gotowa zostać przyszywaną mamusią.
-Eeee… Długo nad tym myślałaś ?
-Czy to jest twoja odpowiedź ?! Ashlee ja mówię zupełnie poważnie. Zrozum, dla mnie jest to bardzo ważne.
-No tak… To znaczy… Nie wiem czy jestem gotowa lulać małe dziecko przed spaniem, sprzątać po nim i tak dalej…
-Wiesz, ja już nawet wybrałam takiego ładnego chłopaczka. Mówię Ci, śliczny. Ma na imię Ben i nie wyobrażam sobie bez Niego życia !
-Ty już podjęłaś decyzję!!! Nie obchodzi cię moje zdanie ?!
-To nie tak, kochanie…
-A jak ?! Mam dopiero dwadzieścia parę lat i już mam bawić smarkacza ?!
-A,aa, jeśli ja umrę…
To poskutkowało. Śmierć tak bliskiej osoby dla mulatki był najgorszą rzeczą.
-Jessica… Jeżeli to Cię uszczęśliwi, jestem gotowa… Tylko, proszę nie popędzaj mnie. Pozwól mi się nauczyć…
-Oczywiście…
Zatroskane dusze pościeliły swoje łóżka. Postanowiły umilić sobie czas i zabawiły się w bitwę na poduszki zapominając o chorobie, dziecku, wszystkim..
http://img17.exs.cx/img17/4955/hahaha1vi.jpg
Z radością patrzyły na unoszące się w powietrzu pierze. Poczuły taką energię jak za czasów szkolnych.. Podstawówka, męcząca matematyka i przyjaciółka Iza… Mnie więcej takie wspomnienia zaatakowały serca naszych bohaterek. Przy tym ciągle się do siebie uśmiechały chcąc przybliżyć się do siebie i pocałować. Pamiętały jednak o czuwającej właścicielce owej przychodni i postanowiły zachowywać się jak zwykłe przyjaciółki. Przy rozmowie im się upiekło, pani Sarah brała prysznic, więc teraz nie chciały się narażać. Zmęczone przytuliły się i skierowały w stronę drzwi wejściowych. Wyszły na świeże powietrze. Na dworze było wyjątkowo ładnie. Ptaszki śpiewały i takie tam trele-morele. Jednak chłodny i silny wiatr nie pozwolił skromnie odzianym niewiastom na dłuższe zwiedzanie okolicy. Wróciły do przychodni i napiły się kawy.
http://img33.exs.cx/img33/4062/dowiadam5se.jpg
Lekarka spokojnie siedziała i czytała książkę. Dziewczyny zdziwione jej wzrokiem „pożerającym” każdą stronę usiadły przy stole i wcinały kanapki. Bez zastanowienia palnęły :
-Pani doktor, my wiemy, że już wszystko okey. Wracamy do domu.
Kobieta pokiwała głową i ze smutkiem popatrzyła w ich kierunku.
„Biada Wam!!! Zajrzycie tu jeszcze nie raz.” I szyderczo się uśmiechnęła. Nie chciała ujawniać dziewczynom prawdy, która z pewnością nie była przez nie dobrze przyjęta. Prawdy o raku Jessici. Złośliwym raku piersi…
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W następnym odcinku :
-Czy dzieciak zawita w domu dziewczyn ?
-Co z chorobą Jess ?
To i więcej w nowym odcinku :D

Delicate
18.04.2005, 18:16
Dziewczyny doszły do domku Jess. Wszystko było nowe. Zaskoczona kobieta usiadła na kanapie i zaprosiła do siebie Ashlee.
-Nie musiałaś tego robić-zaczęła.
-Przestań! Będzie tu dziecko i w ogóle i Ty mi mówisz, że mam nic nie robić?!- zaśmiała się brunetka. Nie wiedziała, że dziecko już znajduje się w domu. Do pokoju przypełzał mały chłopiec.
-Ym, Kochanie to właśnie Ben. Czyż nie jest rozkoszny ?
-Taaak, jasne!- odpowiedziała zdumiona partnerka. Przytuliła malucha i uśmiechnęła się do chudej twarzyczki, która strasznie zbladła. Niestety, teraz nie wydawało się to dziwne pięknej mulatce. Zostawiła ukochaną samą, a sama odprowadziła dziecko do pokoju. Wróciła do dziewczyny i pocałowały się.
Nie wiedziały jeszcze jak wiele będzie on znaczył.
http://img194.echo.cx/img194/668/cmokaspozegnalny4bg.jpg
Jessica bardzo źle się czuła. Nie chciała wyjść na przewrażliwioną i udawała, że wszystko jest dobrze. Uspakajała się myślą, że to zły dzień, że wczoraj się przejadła. Okrążyła wzrokiem cały pokój. Było w nim tak pięknie. Ta zieleń. Do tego tak kochała ten kolor. Życie na pewno będzie milsze przy takiej tapecie i meblach. Ścisnęła poduszkę. Teraz wszystko pamiętała jak przez mgłę. Gdzie przed chwilą była ? Kto z nią mieszka ?
Wszystko wydawało się nieosiągalne. Zmartwiona, złapała za apteczkę i połknęła proszek. Niestety, nawet po godzinie nie złagodził bólu. Ashlee, niczego nie świadoma, cieszyła się dzieckiem ucząc je chodzić. Rzeczywiście, maluch był rozkoszny. Nawet jako taki brzdąc umiał wymyślać niestworzone sposoby na zabawę. Tak mądre dziecko zasłużyło sobie na dumę i poważanie u brunetki. Była taka przejęta trzymając Ben’a na rękach i leciutko Go lulając. Ten, słodko wydukał „Lapalala” i dotknął palec mamusi. Był szczęśliwy. Jako jeden z nielicznych opuścił progi skromnego, szarego sierocińca. Pozostawił swoją siostrę Sarah, która najprawdopodobniej mieszkała tutaj z nim, gdyby nie decyzja jego matek. Tak więc nieświadomy swoich uczuć i czynów cieszył się tą chwilą. Na dole, u Jessici było coraz gorzej. Dziewczyna miała zawroty głowy, traciła świadomość. Jednak ostatni łyk wody przywrócił jej wiarę w dobre. Wszystko przestało się trząść i obracać. Było ok. Kobieta weszła na górę i przytuliła malucha do siebie.
http://img98.echo.cx/img98/805/zlemsieczujemaly8er.jpg
Ten spojrzał na nią z uwielbieniem i dotknął jej piersi. Tak chciała go móc nakarmić własnym mlekiem. To dziecko, ten chłopiec był resztą jej marzeń i ambicji. Teraz miała rodzinę. To dlatego tak nalegała na adopcję. Chciała osiągnąć to, co teraz posiadała. Kolejny atak odebrał jej radość i nie pozwolił na dalszą rozmowę z Benem. Ashlee przejęła dziecko i położyła je do kojca.
-Kochanie, wszystko dobrze ?-spytała z troską.
-Tak, wszystko o…. Auaaa !-odpowiedziała obolała partnerka.
-Połóż się, ja ci przyniosę wywar… Już, spokojnie, Jessica !
Kobieta pośpiesznie pobiegła na dół i wstawiła wodę. Myślała o najgorszym. Z drugiej strony anoreksja przeminęła tak jak z obawami, więc dlaczego miała teraz wrócić ? Poza tym nigdy się tak nie objawiała. Jej ukochana była po prostu słabsza. Nie było czasu na przemyślenia. Jedyne co było do zrobienia to pomoc. I nie był to telefon na pogotowie, czy coś. Chodziło o złagodzenie bólu, a dopiero potem zamartwianie się.
Mulatka wróciła do sypialni z kubkiem i zwilżoną chustką. Podała oba przedmioty chorej i wpatrywała się jej z zaciekawieniem. Co mogło spowodować tak silne skurcze ? Dziewczyna zabrała naczynie i zostawiła ukochaną samą tylko na jej prośbę. Jessica chciała być sama. Nie chciała denerwować pięknej buzi, nie chciała widzieć na niej łez. To było gorsze niż znoszenie tych tortur jakimi obarczał ją organizm. Mimo wszystko na śniadej twarzyczce twarzyczce tak pojawiły się łzy. Złapała łapczywie za telefon. Już wykręciła 999, gdy zdecydowała odłożyć słuchawkę na miejsce. I tak w kółko. Kobieta nie mogła się zdecydować. Wywoływał to stres i strach. „Paranoja…”- pomyślała kobieta i zaczęła obgryzać paznokcie. Wszystko wydawało się być złe. Niestety, Ben nie miał ochoty zlitować się nad roztargnioną mamą i zaczął krzyczeć. Mama, wyrwana od kąpieli, ubrała się w samą bielizną i podeszła do maluszka.
http://img13.echo.cx/img13/8651/dzidzi9bd.jpg
-Spokojnie kochanie… Będzie dobrze.- to mówiąc ucałowała synka. Teraz kochała to maleństwo i żałowała decyzji swojej partnerki. Usłyszała przeraźliwy krzyk. Bez zastanowienia zadzwoniła na pogotowie.
-Proszę pana ! Tutaj jest bardzo chora kobieta !-wrzeszczała.
O tyle dobrze zrobiła, że po godzinie ich dom odwiedził lekarz. Nie usłyszała nic dobrego. Co więcej, to czego się dowiedziała powaliło ją z nóg.
-Proszę pani, czy pani w ogóle wie co zrobiła ?! Taka pochopna decyzja…. Trzeba było przetrzymać tę chorą kobietę jeszcze dłużej !-krzyczał zirytowany lekarz.
-Ale ja nic nie wiem !!!! Znów coś z tą anoreksją ? –pytała nieświadoma niczego mulatka.
-Co ?! Cholera, o jakiej ty kobieto anoreksji mówisz ?!
-Adam, uspokój się. Pani i tak jest zestresowana…-wtrąciła pielęgniarka.
-Co się dzieje ?!
-Proszę pani, to rak piersi. Jessice, ech, mogę tak mówić ?
-Boże….
-A więc została jej godzina życia. Proszę pani ! Niech pani włoży małego do łóżeczka i weźmie głęboki oddech. Och, Adam, coś ty narobił ?!
-Kobieto, to nie ja Ci kazałem gadać o śmierci !!!! Ludzka reakcja. Dojdzie do siebie na pogrzebie.
„Życie jest okrutne… I tak Jessico opuszczasz mnie. Zostawiasz na tym pustkowiu zwanym życiem. Tylko widzisz, kiedy ty się w tym cholernym życiu pojawiłaś, wszystko wyglądało inaczej. Było lepiej. Teraz, teraz mam Bena i nic więcej. Obiecuje Ci, że nigdy nie znajdę innej kobiety. Nikt nie zastąpi Mi ciebie. Nikt !!!!
Kocham Cię i dalej będę, Ash”. Mniej-więcej o tej treści brunetka napisała liścik do swojej lubej. Nie chciała przyjąć do wiadomości tej straty, ale musiała. Teraz utrzymywała dziecko. Tego słodkiego, cudownego chłopaczka, który siedział w sypialni.
http://img10.echo.cx/img10/2508/samiutkimaluch7ch.jpg
Minuty mijały i chwile im pozostawały… Były coraz krótsze. Rzewne łzy spływały po czerwonym już policzku śniadej dziewczyny. Jej miłość straciła przytomność. Jeszcze oddychała, jeszcze biło jej serce. W głowie młodziutkiej Ashlee tworzyły się wiersze. Już zdecydowała się opublikować tomik wierszy. Poza tym w uszach dudniło jej „Let Me Go” 3Doors Down. To była prawda, to co śpiewał wokalista. Jess nie wiedziała, że jej wybranka była inną tancerką. Zarabiała tańcząc w Teksasie, fakt. Ale robiła to dla klientów, którzy przyszli obejrzeć jej ciało. Dokładniej, mulatka zarabiała w klubach nocnych. Nigdy nie wiedziała jak Barbara mogła uznać jej talent godnym takiej szkoły. Ale zrobiła dobrze. Tak rozpoczęła się ta miłość, miłość ponad wszystko. Uczucie, które przetrwało plotki, kłótnie, chłopaków i było na tyle silne by móc ujawnić się innym. Zdecydowanie można wszystko uznać za love story. Ale nie byle jakie. Takie o dwóch kobietach… Panna Johnson spokojnie mogła opublikować książkę. Wzbogaciła by się, to z pewnością byłby bestseller. Minęła godzinę. Jess jeszcze oddychała. To mogło wzbudzić nadzieję, ale przecież nie było żadnych szans.
-Trzyma się !-krzyknął p. Adam, którego Ashlee uznała za przypadek kliniczny.
-Tak Adaś, wszystko idzie dobrze !-potakiwała mu pielęgniarka o imieniu Grease.
Nagle mający w uszach słuchawki zacisnął wargę.
-Umarła…-wydukał.
Szatynka zakryła dłonią twarz i ukrywała łzy. Lekarz i pielęgniarka zostawili obie kobiety same.
http://img11.echo.cx/img11/6066/nieszczesliwykoniec0uy.jpg
(Sorry, ale nie chciałam Jess zabijać)
-Jess, to już koniec… Kochanie jesteś taka ładna. Że ja to teraz zauważyłam. Wiesz, opublikuje dla Ciebie tomik wierszy. Tylko moich, takich które potajemnie dla Ciebie tworzyłam. Może się spodoba ?
Kobieta ściszyła głos i odczytała wcześniej napisany list.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W next odcinku : Pogrzeb
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I com ? Podoba się ? Sorry, za dramat, ale tak mi się jakoś zachciało… No nic ! Oceniajcie !
Ach, no i starałam się dłużej... Dwie godziny to pisałam !