30.10.2007, 07:15 | #1 |
Guest
Postów: n/a
|
'Zatopione Szczęście' - fotostory
Witam. To moje pierwsze fotostory. Jeśli się spodoba, będę zamieszczać tutaj kolejne odcinki. Proszę o komentarze, jednak zarówno w przypadku tych negatywnych jak i pozytywnych chciałabym przeczytać uzasadnienie. Jest to oczywiście nowela, dość nietypowa, ponieważ wydarzenia opisane są "oczami bohatera". Akcja zaczyna się w jednym z największych polskich miast. Pierwszy odcinek jest tylko wprowadzeniem, może wydawać się niejasny, mam nadzieję, że nie nudny.
Nie chcę przedłużać wstępu, zatem… życzę miłej lektury. - fallyne Odcinek I Dziś przyjechałam do pracy wcześniej niż powinnam. Wcześniej nawet niż sam szef. Nie pamiętam, żeby coś takiego zdarzyło się wcześniej. Weszłam do kuchni wykończonej w nowoczesnym stylu, nalałam z butelki wody do szklanki i sącząc powoli jej zawartość, patrzyłam w okno. Poranny, jesienny, słaby blask słońca dopiero dobudzał niewyspanych mieszkańców miasta, zmuszając ich do odrzucenia z sennych marzeń wspomnień minionego weekendu. A jednak ja nie spałam. Zresztą… nie tylko ja. Po dłuższej chwili usłyszałam kroki na korytarzu. Odwróciłam się, by po chwili zobaczyć współpracowniczkę, która mimo, że była ode mnie młodsza o piętnaście lat, zdążyła już wspiąć się na równorzędne stanowisko w firmie. Bardzo ambitna, pracowita jak mrówka, jednak… - Dzień dobry, Pati. Ty już tutaj? Przepraszam za spóźnienie… Były korki… - uśmiechnięta Karina powitała mnie lekko zmęczonym tonem, zatrzymując kolejne myśli, które z zawrotną prędkością mnożyły się w mojej głowie. - Witaj, Karino. Nie martw się, nie powiem szefowi. To tylko jedna minutka. – uspokoiłam ją dość szorstkim tonem. Nienawidzę, gdy ktoś zwraca się do mnie 'Pati'. Ostatecznie mam już ponad czterdzieści lat. - Odpocznę tylko chwilkę i zabieramy się do projektu. Szefowi chyba bardzo zależy na czasie, skoro wezwał nas tutaj o szóstej rano i obiecał zapłacić za nadgodziny. – Karina najwyraźniej nie zauważywszy mojego co najmniej nie najlepszego humoru, zaczęła entuzjastycznie przywoływać mnie do pracy. Karina zaparzyła kawę w ekspresie, a wypijając zawartość filiżanki, ani słowem nie odezwała się do mnie. Byłam do tego przyzwyczajona – od chwili, gdy zwierzyłam się jej, jakie mam problemy w rodzinie, wszyscy w firmie zdawali się omijać mnie szerokim łukiem. Sama Karina była nieco inna – chcąc przekonać do siebie jak największą ilość wpływowych ludzi, zawsze udawała miłą i zainteresowaną tym, co się do niej mówi. Ale nie dziś. Tego poranka jej myśli były wyraźnie skupione wokół jakiegoś wydarzenia… Kiedy Karina wreszcie dopiła kawę, w absolutnej ciszy udałyśmy się na górę, do naszego wspólnego biura. Karina od razu po zdjęciu płaszcza i torebki wzięła się do pracy wyjmując z szuflady niedokończony projekt i przyglądając się mu z uwagą, zaczęła tu i ówdzie wymazywać coś gumką, a gdzieniegdzie kreśliła świeże linie. Natomiast ja usiadłam na krześle za biurkiem i znów spojrzałam w okno skupiając się na pytaniach krążących w mojej głowie, nie mogąc znaleźć odpowiedzi na żadne z nich. Karina chyba zauważyła, że się martwię bo zapytała: - Stało się coś? Dopiero po chwili odstawiłam na biurko zabraną z kuchni szklankę z wodą mineralną, co wywołało o wiele większy hałas niż można się było tego spodziewać, po czym wreszcie spojrzałam na koleżankę z biura. - Znów Robert, tak? – Karina zapytała mnie takim tonem, jakby chciała dodać: „Można się było tego spodziewać”. Tym razem również nie odpowiedziałam od razu. Siedziałyśmy przez chwilę w kompletnej ciszy, kiedy moje zielone oczy skierowane były znów na okno, a ciemnobrązowe tęczówki okalające wąskie z niewyspania źrenice Kariny pozostały utkwione w jakimś punkcie na podłodze. - Przepraszam, że zapytałam. To nie moja sprawa, nie powinnam się wtrącać! – powiedziała z udawanym przejęciem, kiedy gwałtownie, w niekontrolowany sposób potrząsnęłam głową. Uznałam, że skoro Karina i tak o wszystkim wie, nie muszę przed nią niczego ukrywać. Poza tym przecież nie było rzeczą oczywistą, że wszyscy znajomi z pracy dowiedzieli się o tym właśnie od niej. Ostatecznie… dzisiaj wydawała jej się naprawdę miła. Może się zmieniła? Może naprawdę obudziła się w niej litość? - Tak, chodzi o Roberta. Nie mogę powiedzieć, że miałam przyjemny weekend. - zwierzyłam się koleżance, a od namiaru myśli rozbolała mnie głowa. - Nie odpoczęłam ani troszkę. - Weźmy się lepiej już za ten projekt. Jak się zajmiesz czymś innym, to przestaniesz myśleć o nim. To jak będzie? – powiedziała wstając z krzesła i podchodząc do mnie, a wypowiadając ostatnie słowa położyła mi w pocieszającym geście rękę na ramieniu. Pokiwałam głową zgadzając się, a następnie prawie od razu wzruszyłam ramionami, bo w końcu było mi to wszystko po prostu obojętne. Karina zauważyła to i sądząc po jej minie prawie straciła cierpliwość. Szybko jednak opanowała nerwy, uśmiechnęła się znów i powiedziała: - No dobrze, w takim razie wypijmy jeszcze herbatę. – mówiąc to wyliczała pewnie ile jeszcze straci swojego cennego czasu tego poranka. Mój wzrok pobiegł za lewą dłonią Kariny, która zamierzała nasypać herbaty do kubków i wtedy zobaczyłam piękny pierścionek zaręczynowy, którego nigdy wcześniej nie widziałam na jej palcu. - Zaręczyłaś się z Deryck’iem?! – zapytałam z nieudawaną ciekawością. - Co? Och.. tak… - odpowiedziała całkiem nieźle udając zakłopotaną. – W zeszłą sobotę zabrał mnie do restauracji na romantyczną kolację… Niczego się nie spodziewałam! Humor Kariny nagle się poprawił, przyciągnęła dłoń przed siebie, aby jeszcze raz zobaczyć pierścionek, a następnie łaskawie pokazała mi go z wyższością. - Jest piękny… To diament, prawda? - Tak... Musiał sporo kosztować… - Na pewno. Ale polskie ceny i tak są o wiele niższe niż te w Anglii. - Szczerze powiem, że nie wiem, gdzie biżuteria jest tańsza. W każdym razie zdecydowaliśmy się po ślubie zamieszkać tutaj, w Polsce. A przy okazji – chciałabym zaprosić cię na wieczór panieński… Tak, tak, wiem, że masz już męża, ale należy ci się jakiś odpoczynek od codziennych obowiązków… i zmartwień – dodała rzucając mi pełne litości spojrzenie. - Byłoby mi miło, gdyby Sabina też przyszła. Zaprosiłam moje kuzynki, które są w jej wieku, na pewno się dogadają… - Porozmawiam z nią. Myślę, że z chęcią przyjdzie. – odpowiedziałam nareszcie wyzwolona z myśli krążących wokół absurdalnie beznadziejnej sytuacji, w której się znalazłam. – A co z Mirandą? - Będę się o to martwić po ślubie… Ależ się zagadałyśmy! A teraz już bez żadnych wymówek - DO ROBOTY ! – powiedziała Karina zła na siebie, że straciła tyle czasu, a jednocześnie ciesząc się nadchodzącym weselem. Zaśmiałyśmy się z dość wymuszoną szczerością, po czym rozpoczęłyśmy wreszcie pracę nad projektem. C.D.N. |
|
31.10.2007, 14:46 | #2 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: 'Zatopione Szczęście' - fotostory
Nikt nie komentuje... Nie wiem, czy mam myśleć nad kolejnym odcinkiem?
|
31.10.2007, 15:18 | #3 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: 'Zatopione Szczęście' - fotostory
Pisz dalej, jak zaczynasz to kończ i nie zrażaj się brakiem komentarzy.
Fotostory na razie nie ocenię, poczekam, aż coś zacznie się dziać. Niezbyt mnie wciągnęło, możliwie dlatego, że za dużo niepotrzebnych słów. Tekst strasznie się dłuży, ciągnie przez to, no i jest momentami nudny. Taki sztuczny. Mam wrażenie jakbyś na siłę próbowała pięknie pisać. Mam nadzieję, że zrozumiesz, bo inaczej tego przekazać nie potrafię. "dpowiedziałam nareszcie wyzwolona z myśli krążących wokół absurdalnie beznadziejnej sytuacji," "Zaśmiałyśmy się z dość wymuszoną szczerością" A po za tym simki mi się kompletnie nie podobają. Zero naturalności. Sztuczne jak manekin, ale to kwestia gustu. Ostatnio edytowane przez happysad : 31.10.2007 - 18:53 |
01.11.2007, 06:06 | #4 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: 'Zatopione Szczęście' - fotostory
Może to faktycznie nie jest dla mnie... temat do zamknięcia.
|
01.11.2007, 09:32 | #5 |
Zarejestrowany: 30.10.2005
Skąd: Katowice
Wiek: 35
Płeć: Kobieta
Postów: 3,456
Reputacja: 17
|
Odp: 'Zatopione Szczęście' - fotostory
To najgorsze co możesz zrobić. Krytyka jest od tego, żeby czlowieka pobudzić do działania a nie zrażania się. Jeśli ktoś uważa, że nudna fabuła, to zrób coś żeby było coś ciekawego. Jeśli zaś bohaterki sztuczne - popracuj nad ich naturalnością.
Jeśli coś zaczynasz, to rpzynajmniej podążaj do końca. |
01.11.2007, 09:47 | #6 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: 'Zatopione Szczęście' - fotostory
Nie zrażaj się od razu fallyne,to zależy od gustu,jednym się podoba innym nie.
I nigdy wszystkim naraz nie będzie się podobać,bo każdy lubi coś innego. Może z początku nie jest zbyt interesujące,ale rozumiem,że się "rokręca". Za to muszę cię pochwalić za zdjęcia,są bardzo ładne i dobrej jakości. Pisz dalej,zobaczymy jak ci pójdzie. |
01.11.2007, 12:38 | #7 |
Administrator
Zarejestrowany: 26.05.2005
Skąd: Warszawa
Wiek: 29
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,490
Reputacja: 82
|
Odp: 'Zatopione Szczęście' - fotostory
fall(mogę ci tak mówić?) - Nie zrażaj się tego typu ocenami, pisz dalej a może w końcu ci się uda Ja tak robię z moim Fotostory, chociaż komp mi ledwo żyje, to i tak piszę opowiadanie
Co do FS - Jak na pierwszy wytwór to całkiem nieźle ale: 1. Za dużo niepotrzebnych słów - nie warto na siłę wydłużać zdania. 2. Rozmieszczenie tekstu - Czasami tekst jest koszmarnie rozmieszczony, w takim nieładzie, spróbuj go rozmieścić by się jak najlepiej czytało. 3. Dialogi - Jeżeli rozmawiają tylko dwie osoby to nie warto za każdym razem komentarz dodawać, chyba że właśnie w tym momencie owa postać coś chce zrobić. 4. Dialogi oddzielone od reszty opowiadania - Jak dla mnie to trochę denerwujące, nie oddzielaj go od reszty. 5. Akcja - Czasami wszystko zbyt dokładnie opisujesz, nie wystarczy uogólnić niektórych momentów? To chyba na tyle! Spróbuj naprawić te błędy a fotostory z pewnością będzie coraz lepsze!
__________________
|
01.11.2007, 19:16 | #8 | |
Zarejestrowany: 21.03.2007
Skąd: Macondo
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,128
Reputacja: 11
|
Odp: 'Zatopione Szczęście' - fotostory
Cytat:
ocenie jak sie rozwinie - o ile będę miała okazję
__________________
Obrazek został usunięty, ponieważ przekraczał dozwolony rozmiar. bezwzględnie.
|
|
10.11.2007, 12:15 | #9 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: 'Zatopione Szczęście' - fotostory
Myśl pozytywnie... Jeśli się poddasz to przegrasz!
|
12.11.2007, 19:29 | #10 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: 'Zatopione Szczęście' - fotostory
Może zacznę od tego, że treść jest bardzo bogata. Nie zgodzę się z wypowiedziami poprzednimi, że się "rozlewasz". Właśnie o to chodzi! Jeżeli ktoś naprawdę lubi czytać i pisać, nie przeszkadza mu fakt rozległych, acz interesujących opisów i dialogów. Bardzo się zaangażowałam podczas czytania pierwszego odcinka mimo, iż akcja nie była napięta.
Mam niewielkie zastrzeżenie do zdjęć. Wyglądały by naprawdę miło, gdybyś postarała się o przezroczyste tło lub niektóre bardziej przycięła. Jeżeli ktoś opowieść czyta, warto kontynuować. Choćby dla samej siebie. |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|