Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Nolens volens (łac. chcąc nie chcąc)


Master of Disaster
04.07.2008, 08:39
Nolens volens
Ahem. Moje pierwsze FS, za które w końcu się wzięłam na serio. No, ale myślę, że to zbyt dobry pomysł, żeby pozwolić mu ulecieć w dal, że się tak wyrażę. Nie miałam lepszego pomysłu na tytuł, wiec dałam taki...
Powiem coś niecoś o głównej bohaterce, byście nie byli zagubieni ;D. Nazywa się ona Katarzyna Kwiatkowska, ma dziewiętnaście lat i właśnie zdała maturę. Jest osóbką nieco zwariowaną, choć nie brak jej kreatywności. Jest też nieco impulsywna, łatwo wpada w złość, ale ma dobre serce, jest oczytana i inteligentna. Interesuje się filmem, muzyką i piłka nożną.
Mam nadzieję, że zdjęcia nie będą za ciemne…

EDIT: Dołączam linki do kolejnych odcinków. A co tam, przydadzą się ;)
Odcinek 2 (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=821600&postcount=14)
Odcinek 3 (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=827230&postcount=21)
Odcinek 4 (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=834500&postcount=34) Nowy


Odcinek 1
Wakacje… Z matury piątki, na świadectwie szóstki (zabawne – nawet z matmy, chociaż myślała, że po takim zachowaniu na lekcjach Mervin wystawi jej co tylko piątkę). Teraz tylko czekać, aż przyjdzie wiadomość, czy dostała się na upragnione studia. Ale teraz nie zamierzała się tym przejmować. Należy się jej trochę odpoczynku.
Kasia siedziała właśnie przy barze i popijała zimną colę. Część wakacji spędzała u dziadka, w miasteczku średniej wielkości (razem z bratem, Piotrusiem) i coś jej strzeliło do głowy, żeby odwiedzić miejscową dyskotekę.
http://img359.imageshack.us/img359/6101/odc101ru1.jpg
To chyba nie był najlepszy pomysł. Towarzystwo było mało ciekawe, muzyka to zwykłe łubu dubu , tak głośne, że od jego słuchania po niedługim czasie bolały uszy*, a do picia – głównie piwo. Jako, że Kasia na sam zapach piwa dostawała lekkich mdłości, zamówiła szklankę zimnej coli. Przynajmniej to mieli tu dobre, chociaż niewielka w tym ich zasługa. Sącząc słodki, gazowany napój dziewczyna pomyślała, że zaraz wraca do domu – tutaj nie ma w końcu nic ciekawego do roboty. Co jej właściwie strzeliło do głowy, żeby tu przyłazić?
- Cześć – usłyszała nagle miły, męski głos. Do jej stolika przysiadł się przystojny, wysoki brunet po dwudziestce. Jako że Kasia traktowała nieznajomych, a zwłaszcza mężczyzn, z rezerwą, odpowiedziała obojętnie:
- Cześć.
http://img359.imageshack.us/img359/5641/odc102pp5.jpg
- Jak masz na imię? – spytał nieznajomy, przekrzykując muzykę.
- Kasia – odkrzyknęła mu, nadal obojętnym tonem.
- Ja jestem Robert, miło mi! Może zatańczymy? – zaproponował. Spojrzała na niego z niedowierzaniem.
- Przy tej muzyce? – spytała.
- Można sobie zamówić utwór! Poczekaj minutkę. – odrzekł i wstał, po czym wmieszał się w tłum tańczących na parkiecie. Kasia jakoś niespecjalnie wierzyła, że nowy znajomy trafi w jej gust, ale z grzeczności nie odeszła od razu. Po chwili okazało się, że dobrze zrobiła, bo nagle muzyka ustała. Ludzie na sali, zdezorientowani, rozglądali się, a potem rozległ się głos didżeja:
- Teraz, na specjalne życzenie Roberta, ta piosenka…
I zaraz z głośników poleciało, dobrze Kasi znane, krótkie intro** piosenki Gipsy Kings Baila me. A z tłumu ponownie wyłonił się Robert.
- To jak? Zatańczymy? – spytał.
Jako że z doborem piosenki trafił w dziesiątkę, co dziewczynę nieco zaskoczyło, zgodziła się już bez wahania. Chłopak tańczył naprawdę nieźle.
http://img359.imageshack.us/img359/6640/odc103mr5.jpg
Mimo iż, niestety, kiedy piosenka Baila me się zakończyła, z głośników znów poleciało techno, resztę wieczoru Kasia spędziła całkiem miło. Robert okazał się być bardzo sympatycznym chłopakiem, chociaż starszym, niż wskazywał jego wygląd – miał 29 lat. Kiedy przestali tańczyć, przeszli do sąsiedniej sali, gdzie było znacznie ciszej i można było normalnie porozmawiać. Dowiedziała się o nim sporo – cztery lata temu skończył studia i od trzech lat ma stałą pracę. Ma dwóch młodszych braci, jeden wyjechał do Niemiec, drugi, najmłodszy, jeszcze studiuje – w Krakowie. Ona ze swej strony opowiedziała mu krótko o swym bracie, Piotrusiu, który jest inteligentny i naprawdę fajny, a także, dłużej, o zabawnych sytuacjach, które miały miejsce w jej liceum. Potem mówili o zainteresowaniach i wyszło, że mają podobne – zarówno Kasia, jak i Robert interesowali się filmem, muzyką i, rzecz jasna, piłka nożną. Tak to miło spędzili czas do wpół do trzeciej nad ranem – gadając o tym i owym, opowiadając dowcipy i śmiejąc się z nich. Ale komuś wyraźnie nie było do śmiechu.
Kiedy w pewnej chwili zadzwoniła komórka Roberta i odszedł na stronę, żeby odebrać, do Kasi podeszła tleniona blondynka w wieku licealnym i bez ostrzeżenia rzuciła się na nią z pretensjami.
http://img363.imageshack.us/img363/6938/odc104oe9.jpg
- Ty, mała! Odczep się od Roberta! – warknęła. – To ja sobie go upatrzyłam, jest mój!
- Kobieto, weź TY się odczep ode mnie! – odpowiedziała lekceważącym tonem Kasia. – On jest ani twój, ani mój, należy do siebie i będzie się zadawał z kim chce. A skoro chce…
- Dobrze ci radzę, zostaw go! – przerwała jej blondynka. – Bo… pożałujesz. Nie żartuję.
Przesłała jej groźne spojrzenie, ale Kasia odpowiedziała jej wzrokiem pełnym politowania.
- Pożałujesz – warknęła blondynka jeszcze raz i odeszła w stronę sali, w której dźwięki muzyki przybrały na sile; dziw, że imprezującym tam nie popękały bębenki.
- Wariatka – powiedziała głośno Kasia.
- Co proszę? – spytał Robert, który właśnie skończył rozmowę przez komórkę.
- A, mówię o tamtej blondi. Jest o ciebie wyraźnie zazdrosna – tu rzuciła chłopakowi rozbawione spojrzenie – i grozi mi, że pożałuję, jeśli cię nie zostawię. Chciałabym to zobaczyć – prychnęła.
Robert podrapał się po brodzie.
- Wiesz co, z takimi dziewczynami trzeba uważać – stwierdził. – Słyszałaś o dziewczynie, która zabiła swoja koleżankę, bo zazdrościła jej chłopaka? Lepiej idźmy stąd.
- Nie przesadzasz? – Kasia powiedziała tonem, który miał być beztroski, ale wypadł blado. Robert pomyślał: „Dobra jest, podziałało.” Moglibyśmy zgłębić wiele tajemnic świata, a nawet wszechświata, gdybyśmy tylko wiedzieli, dlaczego Robert tak wtedy pomyślał***.
- Nie ryzykuj. Zobacz – wskazał na drzwi sali, w których stało kilka dziewczyn, wśród których, mimo kiepskiego oświetlenia, można było dostrzec tę blondi. – Prosi o pomoc kumpelki.
- Chyba masz rację. Lepiej zwiewajmy – zgodziła się Kasia.
- Znam tylne wyjście z klubu – powiedział chłopak.
Oddalili się z zasięgu wzroku niesympatycznej blondi, po czym pobiegli w stronę tylnego wyjścia. Nie było tam prawie żadnych gości.
http://img363.imageshack.us/img363/8138/odc105ij4.jpg
Tylne wyjście prowadziło na taras, z tarasu wyszli na podwórze, a z podwórza, przeskakując przez płot, znaleźli się na skraju rzadkiego lasku. Robiło się już jasno.
- Tamtędy – Robert wskazał kierunek i pobiegł tak szybko, że wkrótce zniknął Kasi z oczu.
- Poczekaj! – zawołała, biegnąc co sił w nogach, a biegała naprawdę szybko. Zastanawiała się, dlaczego Robert tak ją popędził, i dlaczego dała się tak popędzić. Po chwili znalazła się po drugiej stronie lasu. Jakieś trzydzieści metrów przed nią zobaczyła mur, chyba należący do jakiegoś cmentarza.
- Tutaj! – usłyszała wołanie zza muru, mignęła jej z daleka twarz Roberta. Pobiegła, przesadziła mur i znalazła się… na cmentarzu, naprzeciwko głównej bramy.
http://img363.imageshack.us/img363/6995/odc106oc0.jpg
Podbiegła do niej, wołając:
- Robert! Gdzie jesteś?

*i tu pozdrawiam wszystkich fanów techno :P
**chyba użyłam dobrego określenia?
***wybaczcie, nie mogłam się powstrzymać

No dobra, dooobra, wiem, że to trochę naciągane. Sama nie jestem do końca zadowolona z tego odcinka, bo mało zdjęć, i takie tam. Ale chyba już nic lepszego nie wymyślę. Przyznam, że było toto pisane poniekąd na kolanie i stąd średnia jakość. Następny odcinek… No, następnym razem będę na forum dopiero za jakiś tydzień, i wtedy – mniej więcej – możecie się spodziewać nowego odcinka. Powiedzcie, co o tym sądzicie, krytyka – ale konstruktywna – mile widziana.

Dodam, że ten odcinek jest nieco tajemniczy i dopiero w następnych się co nieco wyjaśni, a także – że całe to FS jest nie do końca na serio.

No i mam nadzieję, że nie ma jakichś błędów ortograficznych i interpunkcyjnych (w końcu muszę dawać dobry przykład, a co!).

Souris
04.07.2008, 09:02
Nie obraź się ale fabuła taka troszkę drętwawa, błędów się nie dopatrzyłam ale czytałam też trochę na odwal.Stawiasz spację po interpunkcji - fajnie.Na razie bez oceny.

X42
04.07.2008, 09:07
Nie obraź się ale fabuła taka troszkę drętwawa, błędów się nie dopatrzyłam ale czytałam też trochę na odwal.Stawiasz spację po interpunkcji - fajnie.Na razie bez oceny.

Dlaczego? Przecież to bardzo śmieszne ;P Drętwa to jest deska ;)

Lira
04.07.2008, 09:46
Podoba mi się:). Tekst bardzo ładny, zdjęcia pasują do opisanych sytuacji, fabuła bardzo ciekawa. Błędów raczej nie zauważyłam. Czekam na następny odcinek.

PS.: Następnym razem nie przyznawaj się do tego, że pisałaś to na "odpier papier", bo to niezbyt mile widziane, ale ponieważ opowiadanie ładnie wyszło, nie ma to większego znaczenia:P.

Eclipse
04.07.2008, 10:35
A mi się bardzo podoba.
Zdjęcia nie są złe.
Mimo, iż mówiłaś, że tekst pisałaś na kolanie, wyszło bardzo ładnie.
Mam tylko cichą nadzieję, że całe fotostory nie będzie o dwóch partnerach którzy kochają się nad życie. Zapowiada się ciekawie, będę czytała dalej.

Ocena: wiesz, zaczynasz dobrze - 9,5/10 ;).

Sandrine
04.07.2008, 11:47
A ja sądze iż Kasia zostanie zamordowana albo coś w tym stylu.

Zdjęcia idealnie pasują do tekstu. Fabuła dość ciekawa. Mam nadzieje że nie będzie "typowa" ;p
Czekam na następny odcinek

Aleksandra
04.07.2008, 12:42
Witaj:)
Podoba mi się. W jednym miejscu zauważyłam straszne powtórzenie
Po chwili okazało się, że dobrze zrobiła, bo po chwili muzyka ustała. Ludzie na sali, zdezorientowani, rozglądali się, a po chwili rozległ się głos didżeja Chwili...Chwili....Chwili...

A tak to nic, przecinków brakuje może 2 lub jednego, czyli pikuś.
Hehe nawet mi się podoba :D Rozśmieszyłaś mnie tymi dopiskami szczególnie o techno.. :) Zdjęcia ładne. Będę czytać dalej:) Pozdrawiam

Lattine
04.07.2008, 17:44
Nooo! Bardzo dobre FS. Zdjęcia jak dla mnie są śliczne:D Na pewno jeszcze tu wrócę, a błędów nie zauważyłam.

Molly
04.07.2008, 19:43
Nawet nawet ale ... czyta się dość szybko. Powstrzymam się z oceną do następnego odcinka.

______________________
Tokio Hotel is the best

Liv
05.07.2008, 21:38
Ładnie. Fajny początek. Tekst świetny.
Co do łubu- dubu: jestem jego naprawdę wielką fanką. Na okrągło słucham, czy to gram w Simsy, czy sprzątam... Ale uszy mi nie pękają :P

No dobra, powiedzmy, że na wstęp 10/10

asiolek
06.07.2008, 18:02
Fajnie się zapowiada ;) czekam na kolejny odcinek.

Master of Disaster
06.07.2008, 22:33
Aleksandra - wielkie dzięki, że wskazałaś mi te powtórzenia; poprawiłam je i teraz powinno być dobrze. Jeśli ktoś z was zobaczy jeszcze jakieś blędy - piszcie bez wahania.

Mam nadzieję, że nie uraziłam jakiegoś fana/fanki techno, bo to nie było moim celem - ja za tym rodzajem muzyki po prostu nie przepadam, delikatnie mówiąc, i stad taka mała aluzja :>. Piszę na wszelki wypadek, bo Liv - jak widzę - zrozumiała, ale inni mogą być mniej domyślni.

Cieszę się, że się wam podobało, naprawdę się tego nie spodziewałam. Wróciłam wcześniej, więc zabieram się za kolejne odcinki. Nie będę zdradzać co będzie dalej, ale cieszyłabym się, gdybyście byli zaskoczeni :D Kolejny odcinek bedzie... będzie, kiedy bedzie, przypuszczam, że już niedługo.

Aha - kiedy pisałam, że to było pisane "poniekąd na kolanie"... cóż, po prostu spieszyłam się. Miałam już gotowy pomysł, musiałam go tylko jakoś ubrać w słowa, a miałam mało czasu, bo zaraz miałam jechać - spędzałam weekend poza miastem.

Edit: asiolek - mam nadzieję, że uda mi się to fajnie dalej pociągnąć.

Martusiak
09.07.2008, 13:31
Hm... Podoba mi się :) Całkiem dobrze opisujesz uczucia bohaterów. Akcja jest na początku, no, i cóż... to po części znaczy, ze potem będzie nuda xDDD (mam to z książek xDD). Nie zauważyłam błędów, tylko ten który wymieniła Aleksandra :) Czekam na następny odcinek :).

Master of Disaster
12.07.2008, 05:08
No i jest. Odcinek trochę krótki, ale... no cóż, mam nadzieję, że się nadaje :P Uwaga, jest trochę… hm… dosadnego słownictwa, ale ma ono służyć podkreśleniu ekspresji ;)
Panie i panowie, oto przedstawiam owoc prawdziwych mąk tfurczych…


Odcinek 2
- Robert, jesteś wolny – usłyszał w słuchawce dobrze mu znany głos starszego pana. – Trzasło przechwytuje dziewczynę.
- Ale chwileczkę, szefie, zaszła pomyłka – zaczął tłumaczyć, ale było już za późno: jego szef się rozłączył. – Cholera! – Robert był zły sam na siebie. – Ale narobiłem bigosu*.
Kasia naprawdę mu się spodobała, nadał ją staremu tylko z przyzwyczajenia i teraz bardzo tego żałował. Stał przez moment, bijąc się z myślami, a potem pobiegł w stronę willi szefa…
http://img59.imageshack.us/img59/4606/odc201zl4.jpg
***
Kasia ocknęła się na jakiejś niezbyt szerokiej, ale miękkiej i wygodnej sofie. Ostatnie, co pamiętała, to silne uderzenie w tył głowy. Powoli otworzyła oczy. Znajdowała się w niedużym, ale wykwintnie urządzonym pomieszczeniu z pięknym kominkiem naprzeciwko sofy i niedużym oknem po lewej stronie. Było jeszcze ciemno, ale egzotyczne lampy łagodnie oświetlały pokój.
http://img514.imageshack.us/img514/4870/odc202we4.jpg
- Szybko się obudziłaś, złotko – usłyszała za sobą głos. Odwróciła głowę. W jej stronę szedł mocno starszy mężczyzna ubrany tylko w czerwone szorty. Wcale się jej to nie spodobało.
- Gdzie ja jestem? – warknęła; strasznie bolała ją głowa.
- U mnie, malutka! – zawołał facet. – Robert tu cię sprowadził. Ściślej mówiąc, Robert i Trzasło. Pobędziemy trochę… razem. – uśmiechnął się obleśnie.
I wtedy, nie wiedzieć czemu, Kasia skojarzyła, co to za jeden. Cyryl Admus, znany aktor, dawno temu – filmowy amant. Wcale jej to nie poprawiło humoru, bo już zaczynała rozumieć, czego chce od niej. I rzeczywiście – po chwili zaczął bezceremonialnie się do niej dobierać. Zareagowała bez zastanowienia – dała mu mocno twarz i odepchnęła.
- Jasna cholera! – wrzasnęła. – Znalazł się pieprzony amator kwaśnych jabłek!
http://img514.imageshack.us/img514/1231/odc203qk6.jpg
- Ależ maleńka – zaczął mamrotać i wyciągnął do niej ręce. To rozsierdziło ją jeszcze bardziej.
- Zabieraj te łapy, ty stary erotomanie! – trzasnęła go znów w twarz i, nie czekając jak zareaguje, rzuciła się do najbliższych drzwi. Okazało się, że wybrała dobre – prowadziły na klatkę schodową. Zbiegła po schodach i nie minęły trzy minuty (posiadłość starego aktora miała spore gabaryty), kiedy była już na zewnątrz. Rozejrzała się po okolicy. No, do domu dziadka niedaleko, znała (mniej więcej) to miejsce. Puściła się pędem.
http://img514.imageshack.us/img514/9209/odc204bh5.jpg
W domu czekał na nią niezadowolony, a jednocześnie bardzo zaniepokojony dziadek, ale wytłumaczyła mu, że miała niemiłą przygodę z jednym gościem i musiała wiać. Nie wdawała się w szczegóły, w końcu - jest już dorosła. Stwierdziła, że jest bardzo zmęczona i musi położyć się spać. No cóż, w końcu dochodziła czwarta nad ranem. Poszła do pokoju, a zasypiając, pomyślała, jak zawsze nie lubiła ani tego aktora, ani filmów z jego udziałem. Teraz już wiedziała, dlaczego. A trzeba dodać, że gustowała w star(sz)ym kinie.
***
Następnego wieczora Kasia znów odwiedziła tą dyskotekę, ale tylko w jednym celu. Pierwszą rzeczą, którą zrobiła, kiedy tam dotarła, było odszukanie Roberta i przylanie mu prosto w twarz.
http://img514.imageshack.us/img514/5234/odc205jy0.jpg
- Kasiu! – zawołał zaskoczony, trzymając się za policzek, w który uderzyła go dziewczyna.
- Taa, Kasiu, Kasiu! Ty mi tu nie Kasiuj teraz! – wrzasnęła. – Co ty sobie myślisz, do wszystkich diabłów? Że ja będę z jakimś starym dziadem…
- Ależ… ja wcale nie chciałem… to jest… nie wiedziałem… - urwał, bo rzuciła mu spojrzenie, które mogłoby zabijać, gdyby tylko spojrzenia miały taką moc.
Po chwili troszkę się opanowała. Na tyle, żeby rzucić mu lodowatym głosem:
- Nie wysilaj się. Nie mam ochoty słuchać tych twoich żałosnych wymówek.
I odeszła. Już chciała opuszczać lokal, kiedy zauważyła blondynkę, która naskoczyła na nią wczoraj. Nie do końca wiedząc, co robi, Kasia podeszła do niej.
- Hej, ty!
http://img514.imageshack.us/img514/4827/odc206ax8.jpg
- Czego – warknęła tamta. Kasia zawahała się, ale, jak to mówią: „jak się powiedziało A, trzeba powiedzieć B”, więc kontynuowała.
- Mam ci coś ważnego do powiedzenia.
- Czyżby? – zadrwiła blondi. – A co mi może mieć do powiedzenia taka małolata?
Teraz już się wkurzyła. No dobrze, może i nie wyglądała na dziewiętnastolatkę, ale ile mogła mieć ta? Szesnaście, siedemnaście? Najwyżej.
http://img514.imageshack.us/img514/5219/odc207fo5.jpg
- Słuchaj no! – syknęła. – Przyszłam do ciebie, bo chcę cię ostrzec, więc może byś przynajmniej posłuchała… inaczej TY możesz tego żałować.
- No dobra, dobra… - blondynka spojrzała na nią, lekko zaskoczona. – O co chodzi?
- Lepiej… daj sobie spokój z Robertem. On jest jakiś…
- Taa, jasne! Ja dam sobie spokój, a ty się za niego zabierzesz. Nic z tego, mała, nie ze mną te numery…
- Kurrrczę, mówiłam, żebyś słuchała, nie! – zniecierpliwiła się Kasia. – Wiesz co on wczoraj zrobił? Zaciągnął na jakiś cmentarz, przyłożył w głowę i zaciągnął do jakiegoś starego fagasa [mówienie, kim był byłoby bezcelowe w tym przypadku - przyp. aut.] , który chciał mnie… chciał się ze mną przespać!
Blondi znów spojrzała na nią, zdumiona, po czym zaczęła się śmiać.
- Niezłą historyjkę wymyśliłaś, mała. – stwierdziła. – Prawie ci uwierzyłam.
- Dobra, sama się przekonasz. – dziewczyna straciła cierpliwość. - Tylko żebyś potem nie płakała, jak ci ten stary… A, zresztą, pies cię drapał.
I wyszła.


Mam nadzieję, że nie zrażą was niektóre słowa wypowiadane przez główną bohaterkę, ale wiecie, jak to jest, jak się ktoś bardzo rozzłości. Jeśli są gdzieś powtórzenia lub inne błędy – piszcie, poprawię.

*a tu pozdrowienia dla Franka Dolasa :D

Souris
12.07.2008, 08:28
nie trzyma się to całości, mogłabyś bardziej opisać co działo się po tym spotkaniu w parku, jak zaczęłam czytać ten odcinek to nie wiedziałam w ogóle o co chodzi i musiałam zabrać się do pierwszego odcinka :)

asiolek
12.07.2008, 22:36
Na poczatku nie wiedziałam w ogóle o co chodzi i dopiero po chwili zajażyłam że resztę trzeba było sobie domyslić. Niezły odcinek, choć trochę krótki i akcja wg mnie toczy się ciut za szybko. Ale jest ok. Czekam na następny odcinek ;)

Lira
13.07.2008, 07:03
Pierwszy odcinek bardziej mi się podobał.
Akcja faktycznie trochę za szybko się toczy.
No i trochę niezrozumiałe, ale myślę, że to wynik tego,
iż miałaś pomysł na akcję, ale nie wyszło to tak,
aby odrazu nie wtajemniczać czytelnika.
Być może to jest powodem gorszej jakości.

Liv
14.07.2008, 20:03
Ja również nie wiedziałam, o co chodzi.
Ale tak miało być, no więc...
Przynajmniej trochę się pośmiałam przy tym odcinku :)- dobre teksty.
9/10

Aleksandra
20.07.2008, 13:34
Mi tez pierwszy odcinek bardziej przypadł do gustu, ale ten nie jest zły:) I...czekamy na następny:)

Shila
20.07.2008, 20:11
A mi bardzo się podoba i wg. mnie wszystko z tym odcinkiem jest ok ( nie mówię tutaj o jakichś błędach), bardzo spodobało mi się twoje fotostory :] czekam na następny odcinek

Master of Disaster
21.07.2008, 14:21
Wreszcie. Miałam pewne problemy z Internetem, więc odcinek trzeci pojawił się z dużym opóźnieniem. No, ale w końcu jest. Mam nadzieję, że teraz szybko dam następne... Miłego czytania.


Odcinek 3
Robert obudził się na czas tylko dlatego, że zadzwonił jego budzik. Miał trudności z przestawieniem się na inny tryb życia, ale musiał to zrobić, bo od niedawna podjął nową pracę – na dziennej zmianie w firmie ochroniarskiej. Chciał wziąć nocną, ale tam wszystkie miejsca były już pozajmowane, a pracować u pana Admusa już nie chciał, za nic w świecie. Nie należał jednak do rannych ptaszków, przeciwnie, był typowym nocnym Markiem – późno się kładł, a ranne wstawanie było jego kryptonitem. Toteż praca u starego aktora, polegająca na przesiadywaniu w klubach od wieczora do nocy, gdzie musiał tylko podrywać młode dziewczyny, pasowała mu – jeśli chodzi o godziny pracy. Teraz żałował, że się w ogóle tego podjął. Nie tylko dlatego, że stracił sympatię naprawdę fajnej dziewczyny, chociaż czuł, że Kasia i on mogliby stworzyć naprawdę fajną parę, a on wszystko zepsuł. Teraz pomyślał również o innych dziewczynach, które „nadał” szefowi i które nie były tak zdecydowane, jak tamta. Jak one się czuły? Słyszał o paru, które zaszły w ciążę – młode dziewczyny, niektóre nie mające nawet matury, że o studiach nie wspomnę. Jak one sobie z tym poradziły?
Wczoraj położył się spać wpół do ósmej wieczorem, mając nadzieję, że to sprawi, że również wcześniej wstanie, ale niestety – nie mógł zasnąć, ciągle myślał o Kasi. Zasnął o drugiej nad ranem, podczas gdy pracę zaczynał o siódmej. Gdy budzik zadzwonił, ledwo zwlókł się z łóżka. Było wpół do szóstej rano.
http://img185.imageshack.us/img185/9602/odc301pr6.jpg
Wziął chłodny, orzeźwiający prysznic, ubrał się i zrobił sobie kawę. Pijąc, powziął postanowienie. Przede wszystkim, musi odszukać Kasię i porozmawiać z nią. Zrobi się to zaraz po pracy.

Szczęście mu dopisało, a przynajmniej tak myślał, kiedy zobaczył Kasię wchodzącą do domu jej dziadka. Wiedział przynajmniej, że jeszcze tam jest. A poza tym, wiedział również czyj to dom, znał bowiem – co prawda raczej z widzenia, ale znał – starego Grabika, jak się teraz okazało, dziadka Kasi. Trzeba było jeszcze zdobyć numer telefonu, ale to nie problem – jest przecież książka telefoniczna. Jako że na budynku, w którym mieszkał starszy pan, dostrzegł talerz CYFRY+, nie sądził, żeby pan Grabik nie miał telefonu, bo kto wykupuje pakiet kablówki, nie mając telefonu? I rzeczywiście, szybko znalazł numer. Nie wahając się ani chwili zadzwonił.
http://img185.imageshack.us/img185/5508/odc302kz9.jpg
- Halo? – w słuchawce odezwał się nieco starczy, ale dziarski głos. W tle było słychać głośną muzykę.
- Dzień dobry, moje nazwisko Stańczak, zastałem może Kasię? – zaczął uprzejmie Robert.
- Proszę? – starszy pan chyba nie dosłyszał, i chyba zasłonił słuchawkę, bo można było usłyszeć przytłumiony głos: - Piotrusiu, ścisz no tę muzykę, rozmawiam przez telefon!
Muzyka została chyba wyłączona, bo po chwili Robert usłyszał:
- Przepraszam bardzo, ale mój wnuk… Mógłby pan powtórzyć? Kto mówi?
- Robert Stańczak… czy zastałem Kasię?
- A kim pan, za przeproszeniem, jest dla mojej wnuczki?
http://img185.imageshack.us/img185/2372/odc303jf3.jpg
- Ach… Znajomym. Trochę się… posprzeczaliśmy… właściwie to moja wina… Chciałbym ją przeprosić, wytłumaczyć…
- Aach… - ton starszego pana świadczył o tym, że wnuczka coś już mu mówiła o „znajomym”. – No cóż, ale Kasi niestety nie ma. I chyba nie bardzo będzie miała ochotę z panem rozmawiać…
Ach tak. Czyli wiedział…
- Proszę pana – zaczął jeszcze raz Robert – zaszło przykre nieporozumienie, które bardzo chciałbym wyjaśnić, i gdyby tylko Kasia chciała mnie wysłuchać…
- Po tym, jak pan postąpił, młody człowieku, wcale się nie dziwię, że nie chce cię słuchać… - uciął pan Grabik chłodno. – Żegnam. – i zanim Robert zdążył powiedzieć coś jeszcze, jego rozmówca odłożył słuchawkę. Robert westchnął ciężko i postanowił się przejść, żeby to wszystko jeszcze raz przemyśleć. Traf chciał, że na spacerze trafił na przedmiot swoich rozmyślań.
- Kasiu! – zawołał. Ale dziewczyna na jego widok odwróciła się na pięcie i poszła w przeciwnym kierunku. Dogonił ją.
- Kasiu, pozwól sobie wyjaśnić… Ja naprawdę nie chciałem… Zadzwoniłem do Admusa tylko z przyzwyczajenia, a w ogóle to teraz już rzuciłem pracę u niego i…
- „Rzuciłem pracę u niego”? – powtórzyła Kasia z zimną kpiną. – A co z tymi dziewczynami, które nie oparły się temu staremu zgredowi i nie dały mu w pysk?
- Chcę to naprawić! Jakoś… porozmawiam z nimi i w ogóle… Tylko pozwól mi… Daj mi jeszcze jedną szansę!
Dziewczyna zatrzymała się gwałtownie.
- Słuchaj, koleś! – warknęła. Chyba dałam ci do zrozumienia, że nie chcę mieć z tobą nic wspólnego, co?
http://img185.imageshack.us/img185/9585/odc304jn7.jpg
- Ale…
- I nie zmieniłam zdania! Po prostu spadaj, rozumiesz?
Dziewczyna miała taką minę, że Robert nie chciał się już sprzeczać i oddalił się bez słowa. Co nie znaczy, że dał sobie spokój…
Nogi same zaniosły go w stronę dyskoteki, w którym po raz pierwszy spotkał Kasię. „No cóż – pomyślał – przynajmniej się napiję…” Czuł, że dobrze mu zrobi wypicie mocnego drinka. Przed wejściem trafił jednak na pinkowatą blondi, która zaczęła się do niego przystawiać. Jeszcze tego mu brakowało… Ponieważ był w złym humorze, dość niedelikatnie powiedział jej, żeby dała mu spokój…
http://img185.imageshack.us/img185/751/odc305xu5.jpg

Wracając, Kasia musiała przejść przez nieduży, ale bardzo ładny skwerek. Nie narzekała, wręcz przeciwnie, lubiła to miejsce, było tam dużo kwiatów i piękna fontanna. Tym razem jednak zauważyła tam znajomą dziewczynę – tamtą blondi z dyskoteki. W pierwszej chwili poczuła irytację – że też nie ma gdzie łazić, wydra jedna. Już widok tej domorosłej Barbie budził w niej niesmak, a zachowanie… Nie uwierzyłaby chyba, że istnieją takie głupie „laski”, gdyby się z taką nie zetknęła osobiście. „Prawie jak blondynki z dowcipów!” – pomyślała o niej. A blondi patrzyła na fontannę, jakby smutna… Zanim jednak Kasia zaczęła się zastanawiać nad jej kiepskim nastrojem, nagle pojawiła się jeszcze jedna postać. Był to wysoki, muskularny mężczyzna, trochę przypominający z wyglądu goryla. Wyraźnie nie zauważył Kasi, skradał się bowiem w stronę tamtej…
http://img185.imageshack.us/img185/451/odc306si1.jpg
Wcale się to jej nie spodobało, tym bardziej, że osiłek trzymał w ręku grubą pałkę – może i był głupi, ale na pewno miał krzepę... A tamta nadal wpatrywała się w fontannę. Kasia, nie namyślając się wiele, chwyciła leżący nieopodal bardzo gruby kij i podążyła za facetem. Kiedy ten już był zamierzał się na Barbie, Kasia mocno przywaliła mu w łeb tym kijem. Facet, najwyraźniej zaskoczony, padł nieprzytomny na ziemię. Blondynka odwróciła się gwałtownie. Przez chwilę patrzyła zdumiona to na Kasię i kij w jej ręku, to na osiłka i pałkę leżącą obok niego i tak na zmianę. Potem chyba zrozumiała, co się stało, bo wymamrotała:
- Dzięki.
- Cóż, zapewne nie musiałabym cię ratować, gdybyś mnie posłuchała… - stwierdziła, nie mogąc się powstrzymać, Kasia. – Widziałam tego faceta w ogrodzie starego zgreda, o którym ci wspominałam. To chyba on mi przywalił… Ciekawe, dokąd tak się wystroił.
Zanim tamta zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, w pobliżu skweru zaczęli się zbierać, mimo późnej pory, gapie.
http://img391.imageshack.us/img391/1345/odc307ma5.jpg
- Lepiej stąd spadajmy – mruknęła blondi.
- Mhm.
Dziewczyny pospiesznie oddaliły się z miejsca zdarzenia, a kiedy były w spokojnym miejscu, blondi zapytała:
- Jak masz na imię?
- Kasia – padła odpowiedź.
- Ja jestem Manuela.
„Ale imię…” – przemknęło przez myśl Kasi, ale powiedziała tylko:
- Hm. Miło mi. Lepiej wracajmy do domu. A ty na przyszłość uważaj!
- Jeszcze raz dzięx…
- Nie dziękuj, po prostu uważaj! No, cześć.
- Nara.
Wracając do domu, Kasia czuła się trochę jak we śnie. Nie chciało jej się wierzyć, że pomogła tej irytującej blondi, a z drugiej strony czuła lekką dumę. No, ale nikomu nie życzyłaby, żeby dobierał się do niego jakiś stary erotoman. Nawet Manueli.


Jeśli są jakieś błędy, piszcie.

Koornela
21.07.2008, 14:29
NIE! Ona musi wysłuchać tego... no Marka?A Roberta... Co do jej osoby. Byłam z lekkka zdziwiona. Ona taka skromna osoba, ma takie słownictwo, leje się... i w ogóle. Nie trzyma się kupy.

asiolek
21.07.2008, 22:26
Robi się jakoś dziwnie;/ Myślę to samo co powiedziała Koornela - jakaś dziwna ta dziewczyna;p A ten Robert jaki obrzydliwy oszust, i jeszcze ma czelność wracać do tej Kasi?? Niech ona go nie słucha! Mimo że poprzednie odcinki bardziej mi sie podobały, to to fs ciagle mnie wciąga, i jestem ciekawa co będzie dalej;) Czekam na kolejne odcinki:)

Lira
22.07.2008, 06:24
Błędów raczej nie zauważyłam, a zdjęcia pasują do tekstu - podoba mi się.
Zauważyłam, że akcja dzieję się przeważnie w nocy:P.

Jeśli chodzi o Roberta, to wolałabym, żeby Kasia z nim się pogodziła, ale po dłuuugim czasie dopiero. Niech się jeszcze trochę pokłócą:D.
To tyle co do moich marzeń:).

Master of Disaster
22.07.2008, 07:55
Cóż, jak pisałam przy pierwszym odcinku - Kasia łatwo wpada w złość. Zapomniałam napisać, że jej charakter nie należy do najłatwiejszych - jeśli ktoś ją bardzo rozgniewa (jak Robert), dziewczyna nie przebiera w słowach (czego potem niekiedy żałuje), a czasem nawet posuwa się do przemocy. No, ale przez Cyryla była przecież napastowana, więc chyba nie dziwi, że mu dała w twarz. A Robert? Cóż, Robert bardzo jej się spodobał, więc tym bardziej bolało ją, że to on "nadał" ją staremu aktorowi. A, ponieważ Kasia nie jest płaczliwa, taki ból łatwo przeradza się w złość, ba! we wściekłość - w tym przypadku. I właśnie dlatego tak się zachowała. A Robert? No cóż, zobaczycie w następnych odcinkach. Na pewno nie będzie mu przekonać Kasię, żeby znów mu zaufała. A co do tego faceta, który skradał się do Manueli - tu chyba postąpiła jak najbardziej słusznie. To był człowiek Admusa, Trzasło, drugi z tych, którzy sprowadzali mu młode dziewczyny - tyle mogę wam zdradzić ;)

Ellie
22.07.2008, 09:56
Niezłe, ale trochę dziwne. Mam te same "ale" co Koornela - "Ona taka skromna osoba, ma takie słownictwo, leje się... i w ogóle. Nie trzyma się kupy."

Ocena to 6/10. Na razie :] (bo będę czytać kolejne odcinki!)

Lira
22.07.2008, 12:24
"Ona taka skromna osoba, ma takie słownictwo, leje się... i w ogóle. Nie trzyma się kupy."

No cóż. Ludzie mają różne charaktery:).
Znam wilele osób, od których nie słyszałam w życiu ani jednego przekleństwa, jednak są bardzo nerwowi i agresywni. Zdarza się. W moim otoczeniu bardzo często:/

Eclipse
22.07.2008, 13:57
No właśnie - na początku był straszny misz-masz. Wogóle nie rozumiałam o co chodzi. Pisz dokładniej, proszę.

Błędów nie zauważyłam.

Będę czytać dalej, ponieważ jak na razie fabuła mnie wciąga.

Ocena: 9/10 - za tę pierwszą uwagę ;)

Souris
22.07.2008, 14:00
Ciągle powtórzenia, nie zbyt ciekawa fabuła 6,5/10.

adnacwietnyj
22.07.2008, 14:42
Podoba mi sie ^^ Nie czytałam narazie innych FS. Ale ten jest dla mnie bardzo fajny :D

Master of Disaster
23.07.2008, 16:08
nicole3131 - jeśli są powtórzenia, to napisz - jakie, ja postaram się poprawić. W ogóle, wyszczególniajcie błędy, w pierwszym odcinku już poprawiłam trochę... Chcę krytyki, ale - konstruktywnej. Wcale by nie chciałam, żeby wszyscy się zachwycali moim FS, to byłoby nudne, a poza tym świadczyłoby, że, akhem... macie niezbyt wysokie wymagania :D. Ale mam nadzieję, że następne odcinki wyjdą mi lepiej.

Liv
23.07.2008, 19:55
Powtórzenia? Jakoś nie zauważyłam. Z resztą, w wypadku tego FS nie skupiam sie na tym, tylko bardziej na fabule. A ta jest spoko.
Katherine, powinnaś cieszyć się z takiej ilości pozytywnych komentarzy, a nie nas jeszcze krytykować za to, że jesteśmy za mało wymagający. Poza tym, wiesz- każdy ma jakieś wymagania. Nie poradzisz na to, że potrafisz je spełnić. I naprawdę, nie sądzę, żeby czytanie pozytywnych opinii stało się nudne.
10/10

Master of Disaster
24.07.2008, 13:15
Liv, tamten post był napisany trochę na przekór... Cieszę się, że jest wielu takich, którym się moje FS podoba, a ci, którym się nie podoba... cóż, jeszcze się taki nie urodził, coby wszystkim dogodził. Nie przejmuję się nimi specjalnie, ale skoro nicole3131 twierdzi, że są jakieś powtórzenia i ma inne zarzuty, chciałabym, żeby sprecyzowała, bo chcę to poprawić... Ech, chyba jestem perfekcjonistką :D Ale, co do fabuły, to cóż - ja tu jestem Mistrzem Gry, jak by to powiedział mój brat, fan erpegów typu D&D ;)

Master of Disaster
31.07.2008, 13:40
Ten odcinek bardzo krótki, ale za jakieś… góra dwie godziny dam kolejny. Po prostu zaszły pewne zmiany w planie, wicie rozumicie…


Odcinek 4
Uczucie Roberta do Kasi zaczęło przypominać obsesję. Obserwował dom jej dziadka, dzwonił, chodził po ulicach miasteczka w nadziei, że ją spotka… Kiedy w końcu pan Grabik, zirytowany ciągłymi telefonami i pytaniami o dziewczynę, zagroził mu policją, stracił nadzieję. Ogarnęło go dziwne otępienie, z którego czasem budził się, rozważając za i przeciw, niekiedy myśląc, że wcale mu już na niej nie zależy. Zastanawiał się wtedy, czemu on tak za nią lata, skoro widzieli się tylko kilka razy, a rozmawiali normalnie – raz. Ale to było oszukiwanie samego siebie, cały czas okropnie za nią tęsknił. Zaniedbał się, zarósł, schudł… Zapewne wpadłby w depresję, gdyby pewnego dnia, w połowie sierpnia, około trzeciej nad ranem, kiedy wszyscy normalni ludzie śpią twardo, nie obudził go telefon.
- Cześć, Robert! – kobiecy głos w słuchawce był dziarski i świadczył o tym, że telefonująca nie odczuwa najmniejszej senności. Robert ziewnął potężnie.
http://img403.imageshack.us/img403/8471/odc401qk5.jpg
- Goooośka? – spytał sennie, głos był mu bowiem dobrze znany; dzwoniła jego kuzynka Małgosia, młodsza od niego o rok, ambitna dziennikarka z poczytnej gazety. Zawsze miała zwyczaj dzwonić o najdziwniejszych porach, niekiedy tylko po to, żeby spytać o jakiś drobiazg. – Czeemu mnieee… uuaa… budzisz?
- Mam pomysł na świetny artykuł, tylko… pracujesz jeszcze dla tego starego aktora?
- Admusa? Nieee... Rzuciłem. A bo co?
- Rzuciłeś? Świetnie! – głos Małgosi był radosny. – Będziesz miał wolne wieczory…
- A co, szykujesz coś? – Robert lekko się ożywił, choć nie do końca wiedział, dlaczego. – Jeśli chcesz napisać jakiś zjadliwy artykuł, służę pomocą… Tylko nie o tej porze.
- Wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć. Słuchaj, może spotkamy się jutro o ósmej rano przed knajpą „Esther”? Znaczy się, dzisiaj, bo już po północy…
- O ósmej? Tak wcześnie? – Robert miał jutro wolne i chciał pospać co najmniej do dziesiątej.
- A o której byś chciał? Robert, później to ja będę odsypiała dzisiejszą nieprzespaną noc. Nie, musimy się spotkać rano, kiedy będę miała jeszcze w miarę jasny umysł.
- Mmmno dobra, niech będzie o ósmej.
- OK, no to widzimy się rano. Do zobaczenia.
- Takkh… Uuuaaa… Dooobranoc… - Robert ziewnął jeszcze raz, odłożył słuchawkę i, dowlókłszy się do łóżka, zasnął znów snem sprawiedliwego.
http://img403.imageshack.us/img403/9660/odc402os0.jpg
O mało się nie spóźnił na spotkanie z kuzynką, bo zaspał. Obudził się dopiero za dwadzieścia ósma. Pospiesznie narzucił na siebie byle jaką koszulę i dżinsy, po czym wsiadł do swego wysłużonego, ale niezawodnego żółtego garbusa marki Volkswagen.
Jakimś cudem dojechał na czas. Małgosia już czekała.
- Matko kochana! – zawołała na jego widok. – Robert, jak ty wyglądasz!?
- Jak? – chciał wiedzieć Robert.
- Kompletnie się zaniedbałeś! Kiedy widzieliśmy się ostatnio, byłeś elegancko ubranym, szykownym facetem, a teraz…
http://img403.imageshack.us/img403/7844/odc403bf1.jpg
Cóż, miała rację jego droga kuzynka… Jak już było napisane wyżej, od jakiegoś czasu nie zwracał uwagi na to, jak wygląda i w co się ubiera, a nie golił się już chyba od tygodnia. Nie miał jednak ochoty o tym dyskutować.
- Spieszyłem się – mruknął. – Może wejdźmy i wrzućmy coś na ruszt, co? Nie jadłem śniadania.
- Dobra, ja stawiam.
Weszli do knajpy i usiedli przy barze.
http://img176.imageshack.us/img176/1051/odc404db2.jpg
- No więc, o co chodzi?
- O Kowalskiego, o Marka Kowalskiego. Mam ciekawe informacje na jego temat… No, właściwie to głównie poszlaki, ale byłby z tego niezły skandal, gdyby okazało się to prawdą…
Marek Kowalski (wszelka zbieżność imion i nazwisk z kimkolwiek całkowicie przypadkowa) był wpływowym politykiem centrowym*. Znany jako człowiek który, jak sam o sobie mówił, nie ma nic do ukrycia, nie pojawiał się na pierwszych stronach gazet, chyba że komentował kolejną aferę.
- I ja mam ci pomóc w zdemaskowaniu go? – Robert skrzywił się, nie miał bowiem ochoty babrać się w sprawie, która średnio go interesuje. – Wybacz, ale…
- A mówiłeś, że mi pomożesz…
- Nie, żebym nie dbał… Po prostu… - nagle przyszło mu coś do głowy. – A co byś powiedziała, gdybym miał coś… ciekawego o moim byłym szefie?

_________________

EDIT: Dodaję już piąty, w jednym poście, bo też jest bardzo krótki.


Odcinek 5
- Cos ciekawego, hm? A co takiego? – Gosia wyraźnie się zainteresowała.
- Cóż… - zaczął Robert, lecz urwał i rozejrzał się wokoło. – Wiesz co, może nie tutaj… Pójdźmy gdzieś, żeby nie mogli na podsłuchać.
Małgosia uniosła brwi, ale powiedziała tylko:
- No to na zewnątrz.
Wyjęła banknot dziesięciozłotowy i rzuciła go na ladę – zdążyli wypić tylko po szklance Coca Coli, więc rachunek nie był wygórowany. Wstała.
- No?
http://img180.imageshack.us/img180/446/odc501tv4.jpg
Kiedy znaleźli się na zewnątrz, Robert nachylił się i zaczął szeptać kuzynce do ucha. Z każdym słowem szerzej otwierała oczy.
http://img180.imageshack.us/img180/6981/odc502kb1.jpg
- Chciał, żeby mu sprowadzać małolaty? – mruknęła z niedowierzaniem, kiedy skończył. – No, tego się po nim nie spodziewałam, chociaż… Ale że ty się tym zajmowałeś… - pokręciła głową.
- Mówiłem ci już, że bardzo tego żałuję. Najfajniejsza dziewczyna, jaką spotkałem, nie chce ze mną rozmawiać – zrobił żałosną minę.
Małgosia spojrzała na swego kuzyna, jakby coś rozważając.
- Cóż, sam jesteś sobie winien – stwierdziła w końcu. – Ale – dodała z naciskiem, bo chciał coś powiedzieć – rozumiem, że przejrzałeś na oczy… No dobrze, zrobię to. Byłby to zresztą chyba lepszy artykuł niż kolejna afera polityczna, tak… Masz mój adres email?
- Mam, chyba, że zmieniłaś…
- Nie, nie… Ale wiesz co – sięgnęła do kieszeni – dam ci moją wizytówkę, na wszelki wypadek – podała mu mały biały kartonik, trochę zmięty. – Teraz muszę lecieć. Skontaktuję się z tobą, jak znajdę coś… No wiesz.
- No to do zobaczenia.
Zaraz po przyjściu do domu Małgosia położyła się – miała trochę do odespania. A wieczorem siadła do komputera i zaczęła pisać początek artykułu. Tak, to będzie niezły skandal…
http://img180.imageshack.us/img180/8933/odc503fm7.jpg
Nagle przerwała. Lepiej jednak nie rezygnować z tamtego, nie wiadomo, co się może zdarzyć.
„Poza tym – pomyślała, przypominając sobie żałosny wygląd Roberta – dobrze by było jeszcze spróbować jakoś ich pogodzić…”
A w tym ostatnim miała pewne doświadczenie.
Cóż. Sporo do zrobienia. Najlepiej zacząć od razu…


Właściwie powinnam dać odcinek 4 w dwóch częściach, ale tak jakoś wyszło... Mam nadzieję, że wybaczycie.

Lira
31.07.2008, 15:43
Te odcinki są trochę nudne, właściwie nic się nie działo, ale widać, że są zrobione starannie.
Wpadło mi jednak w oczy kilka błędów interpunkcyjnych.
Jeszcze co do akcji- może byłoby ciekawiej, gdyby występowało więcej postaci:).

Libby
31.07.2008, 16:00
Odcinki fajne i dobrze zrobione. Trochę mało się w nich dziala, dlatego mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny:). Ciekawa jestem, jak Gośka ma zamiar ich pogodzić.

rnbwppl
31.07.2008, 16:15
Muszę dać Ci wielkiego plusa za jakość zdjęć, są po prostu wyśmienite.
Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o samej akcji - wydarzenia dzieją się trochę za szybko. Żadnych poważnych błędów nie zauważyłem, brawo! :)

anuss3211
31.07.2008, 21:08
W sumie fajne te fotostory, czekam na kolejne odcinki. ;)

Liv
01.08.2008, 19:27
Heh, i niby ta cała Gosia ich pogodzi? O.o
Miejmy nadzieję, że oprócz tego będzie coś jeszcze...
8/10

Sandrine
06.08.2008, 09:00
Czytając to fotostory mam wrażenie , że czytam książke ;).
Bardzo fajne.

zauważyłam pewna 'wtope'
bo napisałaś , ze zamowili po szklance coli , a na zdjeciu przed Robertem i obok stoją talerze ;D

Master of Disaster
24.08.2008, 00:42
Niedawno wróciłam z trwającej niecałe dwa tygodnie wycieczki do Niemiec (Hesja). Niestety przez ten czas "wyparowały" ze mnie wszystkie pomysły na ciąg dalszy tego FS... a na dodatek straciłam do tego serce, bo w czasie mojego pobytu tam wpadł mi do głowy pomysł na nową opowieść, i za nic nie chce się ode mnie odczepić. Gdyby udało mi się jakoś ładnie i sprawnie przelać ją na papier (lub na MS Worda), mogłaby być całkiem ciekawa... Ale niczego nie obiecuję, a już na pewno nie tego, że powstanie takie FS, bo to byłoby nieco trudne...

Libby
24.08.2008, 10:51
Czyli nie skończysz tego FS? Szkoda.:( Lubiłam je czytać i byłam ciekawa, jak je dalej poprowadzisz. Może jeszcze do niego wrócisz?

Lara_Croft
24.08.2008, 11:28
Nie! Nie możesz tego zrobić!
Jak skończysz to nie wiem co zrobię. Masz kontynuować :)

Master of Disaster
24.08.2008, 21:58
Lara_Croft - być może nie jest to koniec, ale obawiam się, że na kolejne odcinki jeszcze dłuugo poczekacie... chyba, że zdarzy się cud i będę miała jakiś pomysł przed pierwszym września... na razie zapraszam na mój blog z nowym opowiadaniem (i jedynym, jak na razie, postem, chociaż blog założyłam ponad dwa lata temu - po prostu wczoraj robiłam na nim generalne porządki):
Blog - Katherine vel Kathy Selden (http://kathy-selden.blog.onet.pl/)
Mam nadzieję, że jednak przyjdzie mi do głowy jakiś pomysł. Choćby dlatego, że nie chcę tego zostawiać niedokończonego. A może macie jakieś konkretne propozycje?

EDIT: Uwaga! Istnieje niewielka szansa, że to FS jednak będzie kontynuowane. Nie obiecuję, ale... kto wie.