Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Belle Rose


Strony : 1 2 [3] 4 5

rudzielec
12.09.2010, 10:20
Ona musi dotrzymać, ale on nie :D
Niech działa, niech działa!

spokojnie kobieto! :D
nic nie powiem co się będzie działo, za dużo chcecie wiedzieć :D

Trzymam za słowo :P. Albo będziemy się dalej rozpraszać :D.

może być :D mimo wszystko xD

Na stos, na stos, na stos z nim! ;)

Nie na stos :D poleje się krew :D

Matko, siedziałam nad twoim FS od wczoraj i własnie skończyłam nadrabiać wszystkie odcinki.
Rudzielcowa, jesteś wielka.
Właśnie sobie uświadomiłam, że produkuje jakiś szajs, w porównaniu z twoim fotostory.
No więc o fs:
Nie mam zastrzeżeń, zero.
Na twoim miejscu wydałabym to kiedyś jako książkę :P
Choć z drugiej strony, jakby się na to rzucili jak na zmierzch i zrobili z tego jedną, wielką komercję to byłoby to rzeczą względną.
Tak czy siak, ja tam Marco jakoś nie ubóstwiam.
Chodzi mi o wygląd, jakoś mnie nie kręci :P
Za to Colin <333333333333333333333333333333333333333333333

Ja wielka? :P nie no to tylko zwykłe romansidło i nie mów, że Twoje FS to szajs bo to nie prawda jest, idzie Ci świetnie ;)
Na książkę to się chyba nie nadaje... :D bynajmniej ja mam takie wrażenie :P
I zgadzam się z Tobą w stu procentach, jakby to wydali i zrobili z tego komercję to bym chyba nie przeżyła.
A co do Marco, to od czasu kiedy pokazałam tu Colina, zszedł na drugi plan :D
więc wcale się nie dziwię :D

A już myślałam że Marco odrazu odstrzeli Gabrysiowi łeb a tu będzie imprezka :P

oj będzie imprezka, będzie... i to jaka :D

Zgadzam się z pensivelane, możnaby to wydać jako książkę. :)
Zgadzam się także z Viperką... NA KAWAŁECZKI GO!

To się na książkę nie nadaje... :P
A Vipera wszystkich by cięła na kawałeczki :D


Dzięki za komentarze! ;)

Mroczny Pan Skromności
12.09.2010, 11:08
Będzie masakra? :D
Świetnie wyszło, jeden z lepszych odcinków ;)
10/10

Nyks
12.09.2010, 11:24
ja chcę powiedzieć, że czytam, jestem co prawda dopiero przy 3 odcinku, ale jest fajnie i jak nadrobię to napiszę sensowny komentarz :)

Paulasia12
12.09.2010, 11:24
Odcinek jak zawsze boski ;)
Niech Marco załatwi tego Gabriela, bo mi już na jego widok krew zalewa xDD
No i jak mówiłam wcześniej szkoda, że nie będzie dzidzi ;( Może będzie kiedyś?! :)
Oh ... Alia i Collin <3 Ich romansik jest taaaki pociągający. Zakazana miłość ;P
Pragną siebie, ale nie mogą nic zrobić !! osz :P Niech coś będzie! Niech coś będzie :D
Podsumowując : WoW !!!!! :D :D :D

bubel-96
12.09.2010, 12:26
O MÓJ BOŻE! i mój spóźniony zapłon...
Dobra, nie wiem co mam powiedzieć, Wow, no i mnie zatkało. Jak ten ******** ucieknie to cie zatłukę!
hm... Moim zdaniem Colin w stosunku do Ali powinien być jakiś taki delikatny, ale ona takich niedelikatnych chyba takich nie lubi :-)

Master of Disaster
12.09.2010, 13:22
Hej, to było niezłe! Od początku wiedziałam, że Lambert to tchórz. Ciekawe, co będzie z tym jego wujem?

Wiecie, kiedyś czytałam, że szwedzkie (tak mi się wydaje) feministki stłukły właściciela sex-shopu na kwaśne jabłko - za pomocą kijów bejsbolowych. Gdyby tak rzucić im Gabriela "na pożarcie", powiedziawszy uprzednio, co zrobił... Mogłaby być niezła zabawa - a do tego Marco zachowałby czyste ręce. No, ale skoro chce go potraktować siekierą... Oby tylko ten #&%@ nie uciekł!

Chryzantem Złocisty
12.09.2010, 13:24
Ale jakby tak pomyśleć,jak Marco go zabije,i policja go złapie,to kto będzie się opiekował Mei?

mam nadzieję,że nie wpakujesz naszego herosa do więzienia,hę?

rudzielec
12.09.2010, 14:47
Będzie masakra? :D

Będzie :D

ja chcę powiedzieć, że czytam, jestem co prawda dopiero przy 3 odcinku, ale jest fajnie i jak nadrobię to napiszę sensowny komentarz :)

ooo miło mi, więc czekam na komentarz ;)

Niech Marco załatwi tego Gabriela, bo mi już na jego widok krew zalewa xDD
No i jak mówiłam wcześniej szkoda, że nie będzie dzidzi ;( Może będzie kiedyś?! :)
Oh ... Alia i Collin <3 Ich romansik jest taaaki pociągający. Zakazana miłość ;P
Pragną siebie, ale nie mogą nic zrobić !! osz :P Niech coś będzie! Niech coś będzie :D

Spokojnie, Gabryś już niedługo poprzędzie :D
Na razie z dzidzi nici.. ale to na razie ;)
Już ja wiem co będzie jeśli chodzi o romansik :D

Jak ten ******** ucieknie to cie zatłukę!
hm... Moim zdaniem Colin w stosunku do Ali powinien być jakiś taki delikatny, ale ona takich niedelikatnych chyba takich nie lubi :-)

ha ha :D jak mnie zatłuczesz to nie wstawię kolejnego odcinka :D
Colin to nie delikatny romantyk i masz rację, Alia woli niedelikatnych :D

Hej, to było niezłe! Od początku wiedziałam, że Lambert to tchórz. Ciekawe, co będzie z tym jego wujem?

Wiecie, kiedyś czytałam, że szwedzkie (tak mi się wydaje) feministki stłukły właściciela sex-shopu na kwaśne jabłko - za pomocą kijów bejsbolowych. Gdyby tak rzucić im Gabriela "na pożarcie", powiedziawszy uprzednio, co zrobił... Mogłaby być niezła zabawa - a do tego Marco zachowałby czyste ręce. No, ale skoro chce go potraktować siekierą... Oby tylko ten #&%@ nie uciekł!

Wuj trochę namiesza Dantemu ;)
I feministek nie potrzeba, krew poleje się i bez kijów bejsbolowych xD

Ale jakby tak pomyśleć,jak Marco go zabije,i policja go złapie,to kto będzie się opiekował Mei?

mam nadzieję,że nie wpakujesz naszego herosa do więzienia,hę?

nie wpakuję, rozwiążę ten problem inaczej ;)


Dzięki za komenty! :D

akinimo
12.09.2010, 15:53
Łii, siekierka <niezdrowa_podnieta>
Ale Marco nie głowę mu uciacha, prawda? :D
<w_aki_znów_odzywa_się_psychopatka_^^>
Dobra, zostałam powalona przerażającą ilością głosów "za" w sprawie Alii i Collina xdd Biedna jestem z tym "nie powinni" xdd
Pisz następny odcinek, po teraz to już serio jestem ciekawa, co upiep***sz Gabrysiowi <zuua_aki> :D

OlkaBetl
12.09.2010, 19:45
Jejkuuu... Uwielbiam twoje fotostory :D wczoraj czytałam je cały wieczór i jest po prostu cudne ;) Ale mam nadzieje ze Marco nie zabije Gabriela , ponieważ nie warto mieć takiej gnidy na sumieniu ;/

rudzielec
13.09.2010, 17:01
akinimo
głowy mu nie utnie, to wiem na pewno :D
no jak widzisz, wszyscy pragną spiknięcia tej parki he he xD
co upieprzę, to upieprzę :D ważne, że coś upieprzę xD

OlkaBetl nowa czytelniczka? :) ostatnio sporo przybyło mi was tutaj, ale to miłe :P
Z Gabrysiem natomiast wszystko wyjdzie w następnym odcinku ;)

natalia dziękuję po raz kolejny :D

jest poniedziałek i pamiętałam o tym, że obiecałam wam, iż powiem kiedy następny odcinek :P
więc zaglądajcie tu w czwartek, ewentualnie w piątek ^^
to tyle :D
dziękuję wszystkim za liczne komentarze :)

Searle
14.09.2010, 19:22
Ja tam Alii nie życzę spiknięcia z Collinem :)
Bezczelna jest ta dziewucha :D

Nieźle się porobiło, aczkolwiek na pewno Takeda nie zabije Gabriela - Mei nie chciałaby wiązać się z mordercą.

Takeda mógł też postrzelić w tyłek Dantego - miałby za swoje :D

- Pewnie chciała jak najszybciej o tym zapomnieć... nie dziwie się. - nie dziwię

Przyjechał po to by uwolnić tą gnidę. - tę gnidę

bo ciebie też potraktuje ołowiem! - potraktuję

Kinkarus
15.09.2010, 14:19
Jak to łebka nie utnie? Ale by była krwawa imprezka :P Ale na pewno i tak będzie hehe

Kamis
17.09.2010, 19:11
To co będzie dzisiaj ten odcinek? :(

rudzielec
17.09.2010, 19:30
Ja tam Alii nie życzę spiknięcia z Collinem :)
Bezczelna jest ta dziewucha :D

Nieźle się porobiło, aczkolwiek na pewno Takeda nie zabije Gabriela - Mei nie chciałaby wiązać się z mordercą.

Takeda mógł też postrzelić w tyłek Dantego - miałby za swoje :D

Jesteś pewna, że go nie zabije? :D
Wiesz nigdzie nie jest napisane, że Marco będzie z Li Mei... :D
A Dante powinien dostać w sam środek tyłka xD

Jak to łebka nie utnie? Ale by była krwawa imprezka :P Ale na pewno i tak będzie hehe

No jakby mu uciął głowę na samym początku to nie byłoby imprezki :D

To co będzie dzisiaj ten odcinek? :(

Niestety odnośnie odcinka to muszę was zmartwić ale go dzisiaj nie będzie :<
Z ledwą biedą wyskrobałam 3 strony Vorga eh.
Jestem cholernie chora (co mnie denerwuje! :(() i nie mogę myśleć, tak mi łeb pęka. Ale na niedziele postaram się coś skleić, chociaż nie obiecuję :(

yaoi fan
17.09.2010, 20:01
życzę powrotu do zdrowia i przypływu pozytywnej energii.
P.S proponowałabym najpierw odrąbać mu nogi później ręce a na końcu głowę :D Oh ja zUa! Buhaha! Siekiera firmy Shtill ^^

Sophie$
17.09.2010, 20:05
Szkoda, że dopiero w niedzielę :(
Z największą, jaka może być niecierpliwością wyczekuję na następny odcinek.

Panna Lu
17.09.2010, 20:41
Oj, to paskudnie. Wszyscy teraz chorzy. Mnie akurat nie trafiło, więc trudno mi się w tym momencie wczuć, ale wiem, że tworzenie z gorączką, katarem, czy czymkolwiek innym jest trudne. :3
Zdrowiej nam :D

Master of Disaster
18.09.2010, 17:12
Uff, że ja nie jestem chora (odpukać!). Może się wreszcie zbiorę i kontynuuję to moje FS... ale na pewno nie przed poniedziałkiem. Cóż, pozostaje mi tylko życzyć Ci powrotu do zdrowia, rudzielcu ;)

rudzielec
18.09.2010, 23:34
Wiecie, jak tak czytam te wasze komentarze powyżej o tym, że życzycie mi powrotu do zdrowia to robi mi się miło (szczególnie jak po pewnych komentarzach na innym forum dowiedziałam się jaką to jestem beznadziejną pisarką). Musicie mi wybaczyć, ale nie będzie dzisiaj odcinka. Bardzo ale to bardzo chciałabym go skończyć, siedzę już nad nim kilka godzin zamiast leżeć w łóżku i się leczyć z tej cholernej grypy, ale jak sobie poczytałam wzmiankę na swój temat na tamtym forum to wena mi odeszła (może faktycznie jestem kiepska i nie powinnam brać sie za pisanie). Także nie rozczulając się dłużej nad swoim powyższym wywodem, muszę was przeprosić, że nie dotrzymam słowa z nowym odcinkiem. Wstawię go w nadchodzącym tygodniu, ale nie dziś (chyba jakaś za wrażliwa jestem na to co mówią inni). Wybaczcie moje drogie czytelniczki i jedyny czytelniku, ale jestem dobita i to dosłownie! :( Wynagrodzę wam to długością odcinka, tak, żeby zrekompensować wam to okropne czekanie.


ps. Jeszcze taka mała prośba do was wszystkich kochani. Nie piszcie nic pod tym postem dopóki nie wstawię tu kolejnej części B.R. będę wam za to bardzo wdzięczna ;) Liv edit: i ja też ;p
Jeśli ktoś zechce dodać coś od siebie, to niech klika bezpośrednio do mnie, na pewno odpowiem.
No to chyba tyle.
Dziękuję wszystkim za cierpliwość i uwagę.

rudzielec
23.09.2010, 14:49
Dziękuję wszystkim za uszanowanie mojej prośby i nie pisanie nic pod moim postem :)
A teraz nowy odcinek.

ROZDZIAŁ 6
Część druga: Ciężkie starcie.



- No i znowu zostaliśmy sami... - Alia usiadła na łóżku i westchnęła cicho.
- Przeszkadza ci to? - spytał Colin stając przed nią z założonymi rękami.
- Nie no... tylko zastanawia mnie czemu Marco tak szybko się zmył... no i co miał załatwić? Jest taka godzina, iż ciężko mi sobie wyobrazić, że można robić teraz cokolwiek innego oprócz spania...
- Nie mam pojęcia co może być tak pilnego, że trzeba to załatwić w tej chwili, ale skoro nie powiedział, to zapewne ma jakiś powód – chłopak ziewnął głośno, drapiąc się po głowie.
- Spałeś chociaż chwilę? - blondynka zmieniła temat, widząc zmęczenie na twarzy rozmówcy.
- Ani sekundy. Cały czas myślałem o twojej siostrze. Marco się załamał tym usunięciem ciąży, a jak zareaguje Li to ciężko jest mi sobie wyobrazić...
- Chciałam zobaczyć to maleństwo... - po twarzy dziewczyny zaczęły spływać łzy.
- Ej, mogę się założyć, że będą jeszcze mieć dzieci, nie mazgaj mi się tutaj – niebieskooki nachylił się nad nastolatką i otarł jej mokre policzki dłońmi. W tym momencie Alia uniosła głowę i spojrzała mu w oczy. Jego ciepła, szorstka skóra podziałała jak lek na smutek nastolatki. Złe myśli odeszły gdzieś w dal, a serce zaczęło dudnić jak bęben, pod wpływem zapachu jego ciała, które znajdowało się teraz tak bardzo blisko... znowu. Przypomniała sobie, jak całkiem niedawno, jej ręka z zadowoleniem pieściła jego rozpalone krocze i ogarnęła ją fala gorąca.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/xer255.jpg

Te pomruki jakie, wtedy z siebie wydawał, doprowadzały ją do szaleństwa. Podobnie jak widok jego nagiej klaty i pocałunki, które zostawiał na jej szyi. Wsunęła rękę w jego włosy i przyciągnęła chłopaka do siebie, składając na jego wargach namiętny pocałunek.
- Znowu zaczynasz... - wyszeptał kierując się ustami w kierunku jej karku – A ja nie umiem cię zatrzymać... i siebie też.
- Och... bardzo mi to pasuje – zamknęła oczy poddając się jego dotykowi.
- A co z obietnicą dla Marco...? - położył ją na łóżko, po czym sam przylgnął do niej ciałem i zaczął się o nią zmysłowo ocierać.
- Muszę jej dotrzymać... zawsze dotrzymuję obietnic... - przyciągnęła jego głowę do siebie i pocałowała go dziko, wpychając mu język do ust.
- Więc co mam zrobić ze swoim pragnieniem...? I z twoim... - przejechał dłonią wzdłuż jej talii przyprawiając ją o miłe dreszcze – Jesteś równie spragniona jak ja, śliczna i doskonale to widać...
- Nic ci nie umknie... a skoro jesteś już dużym doświadczonym chłopcem, to zapewne znasz metody, by ugasić płomień w inny sposób? - złapała go za pośladek i ścisnęła mocno – Dałam obietnicę, że nie będę się kochać... ale o pieszczotach nie było tu przecież mowy...
Colin uśmiechnął się łobuzersko, dobrze rozumiejąc o co chodzi dziewczynie.
- Więc przejdźmy jak najszybciej do tego punktu programu, zanim znów stanie się coś, co nam przeszkodzi... - zdjął z niej koszulkę i zaczął namiętnie całować ustami jej piersi. Jego dłonie powędrowały do spodni od pidżamy, zsuwając je razem z majtkami w dół. Chcąc jak najszybciej zanurzyć głowę między udami dziewczyny, zjechał wargami wzdłuż jej brzucha, po czym wpił się dziko w rozgrzane do czerwoności miejsce...

******

Dante wybiegł z domu w pośpiechu, kiedy tylko znalazł broń. Na swoje nieszczęście, akurat dzisiaj zostawił ją w gabinecie, schowaną w szufladzie swego biurka. „Ten cholerny złodziej zapłaci za to , że pokrzyżował mi plany”, pomyślał wsiadając do auta. Ruszył z piskiem spod rezydencji kierując się w miejsce, w którym Marco go zatrzymał. Kiedy dotarł do wąskiej ścieżki, gdzie stał zaparkowany pontiac Takedy, zdziwił się, że nikogo nie ma. Był pewien, że zdąży przyjechać i dobić obu z którymi chciał się policzyć, lecz nie zastał ani jednego.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_d911487e_d9a778fa.jpg

Porozglądał się i zauważył na trawie plamy krwi, które prowadziły w kierunku lasu. Przekalkulował sobie, że pewnie tam brunet zaciągnął Gabriela, by go dobić i ruszył za czerwonymi śladami...

- No Mayson, nieźle się schowałeś jak na postrzeloną, nie mającą żadnych szans ofiarę... ciekawe jak długo będziesz żył, zanim się wykrwawisz sku*wielu – Marco doskonale wiedział co chce zrobić i postanowił, że nie będzie się wahał zabić człowieka, który zniszczył życie jego dziewczynie i jemu. Szedł spokojnie leśną ścieżką, rozglądając się dookoła. Spokojnie – bo właśnie na takiego wyglądał. Na pierwszy rzut oka, ktoś kto by go teraz zobaczył, stwierdziłby, że podziwia przyrodę, rozkoszując się widokiem porośniętych mchem drzew i rozkwitniętych kwiatów, tymczasem w jego ciele kłębił się gniew. A jedyne czego teraz wypatrywał, były ślady krwi mogące naprowadzić go na Gabriela. Strzelając szatynowi w nogę i pozwalając mu ukryć się w lesie, chciał pokazać jak to jest, kiedy człowiek staje się ofiarą i ma minimalną szansę obrony. Chciał, żeby ten gnój poczuł to samo co czuła Mei, kiedy wyrządzał jej krzywdę. Tyle, że w tym wypadku miał zamiar pokroić to ścierwo na kawałki, a potem włożyć jego poszczątkowane ciało do worka i wrzucić do wody. To dopiero będzie sensacja... w każdej telewizji będą trąbić o tym jak to rasowy morderca, poszukiwany od roku przez policję, zostaje zabity, pokrojony i znaleziony w worku niesionym gdzieś z nurtem rzeki. Marco wszedł na leśną polanę. Buty i nogawki od spodni miał mokre od porannej rosy. Cały czas myślał tylko o tym jaką część ciała obetnie Maysonowi najpierw...
- Gdzie się schowałeś sukinsynu...? - wycedził przez zęby, zaciskając w dłoni rączkę siekiery.
Nagle usłyszał szelest. Spojrzał w stronę dobiegających odgłosów, lecz zobaczył tylko zająca, który wyskoczył z krzaków i uciekł w popłochu. Kierując swój wzrok za zwierzęciem dojrzał na trawie ślady krwi. Zmarszczył brwi i ruszył za tropem. Gdy znalazł się koło ogromnej sosny, gdzie zbiegały się krwiste plamy, wziął głęboki oddech i znów porozglądał dookoła. Przeklinając w duchu samego siebie, że dał się nabrać na zagranie Gabriela, oparł się o drzewo i przetarł dłonią spocone czoło. To była pierwsza i ostatnia chwila, kiedy pozwolił sobie na nieuwagę. Z pobliskich krzaków wyłonił się szatyn z ogromną gałęzią w dłoniach i rzucił się na Takedę. Zaskoczony brunet w ostatniej chwili odskoczył w bok, ochraniając się przed ciosem w głowę. Jednak gruby konar zakończony ostrymi szpicami, przeorał mu lewą rękę, rozszarpując skórę aż do mięsa. Marco w pierwszej chwili nie poczuł bólu, był tak wściekły, że od razu rzucił się na swoją ofiarę. Wziął zamach, celując siekierą prosto w szyję Maysona. Ostrze zaświszczało tuż nad czaszką szatyna, obcinając mu kilka włosów. Gdyby się nie schylił, zostałby już bez głowy.
- Doigrałeś się gnido! - złodziej zamachnął się jeszcze raz trafiając przeciwnika w nogę.
Gabriel upadł na ziemię, przeraźliwie wrzeszcząc. W jego prawej kończynie, tuż za kolanem, widniała wbita siekiera.
- Ty popaprany oszołomie... – jęknął z wyrazem ogromnego bólu na twarzy.
- Ja oszołom? A kto tu dopuścił się kilku zabójstw i gwałtów? W tym na mojej Mei? Pytam się ku*wa kto?! - Marco złapał za rączkę i pociągnął ją do siebie, wyjmując ostrze i zadając zranionemu mężczyźnie jeszcze większy ból.
- Nie zabiłem tej dzi*ki! - Mayson warknął próbując zatamować krew dłońmi.
- Ona nie jest dzi*ką sku*wielu! - brunet z wściekłością zaczął kopać leżącego na ziemi szatyna, który w żaden sposób nie mógł się bronić. Kolejny raz zamachnął się siekierą, kiedy nagle usłyszał strzał. Gabriel padł nieruchomo, a z jego głowy zaczęła wypływać krew. Takeda spojrzał przed siebie. W oddali ujrzał Dantego. Odsunął się na kilka kroków od ciała ofiary, nie spuszczając blondyna z oczu.
- Tym razem nie spudłowałeś Lambert...
- Rzadko pudłuję – chłopak zaczął zbliżać się do złodzieja – Z twoim bratem też nie miałem problemu. Jedyny kłopot jaki mam teraz na głowie, to ty... - przeładował broń celując prosto w jego głowę – Ale tę sprawę zaraz również rozwiążę.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/9ztth2.jpg

- Nie mieszaj w nasze porachunki mojego nieżyjącego brata. I nie myśl, że dam ci się zabić... - Marco powoli przesuwał się w kierunku wielkiej sosny – A skoro sam załatwiłeś Maysona, to również sam odpowiesz za jego śmierć.
- Ciebie w to wrobię – blondyn uśmiechnął się wrednie – Strzelę ci w głowę, a potem wytrę pistolet i włożę ci do ręki.
- Dobrze kombinujesz, ale nie tym razem – Takeda ukrył się za drzewem obmyślając szybki plan natarcia.
- Nie uciekniesz mi! - Dante ze wściekłością zaczął biec w kierunku złodzieja.
Kiedy wyciągnął przed siebie dłoń z bronią, brunet rzucił siekierę na ziemię i wyskoczył mu naprzeciw. Wykręcił rękę Lamberta, po czym strzelił mu w stopę. Mężczyzna upadł na ziemię, zwijając się z bólu.
- Tym razem nie będę taki łaskawy jak ostatnio – Marco podniósł z ziemi pistolet blondyna, którą ten upuścił przy wystrzale – Ale nie będę również zniżał się do twojego poziomu – dodał oddalając się w stronę drogi przy której zostawił auto.
- Takeda! - warknął Dante, ściskając się za krwawiącą kończynę.
Brunet zatrzymał się.
- Byłbym zapomniał... - odwrócił się i skierował w stronę drzewa, gdzie zostawił siekierę. Podniósł "narzędzie zbrodni" i oddalił się w kierunku auta – Dzięki stary.
- Zapłacisz mi za to! - krzyczał blondyn – Przysięgam, że zapłacisz!

*********

- Colin... - mruknęła Alia tuląc się do chłopaka.
- Co tam? - spytał patrząc na jej rozanieloną buzię.
- Ja tylko sprawdzam, czy mi się to nie śni... - westchnęła cicho, wpatrując się w jego niebieskie oczy.
- Uszczypnąć cię, byś mogła się upewnić? - uśmiechnął się łobuzersko i skierował dłoń na jej pośladek.
- Nie trzeba – zaczerwieniła się spoglądając na jego umięśnioną klatę. Przejechała po niej dłonią i z powrotem się zamyśliła.
- Co ci chodzi po głowie aniołku? - spojrzał w jej fiołkowe źrenice, po czym zjechał wzrokiem wprost na jej dekolt.
- Może to, co tobie... – położyła dłoń na jego twarzy zakrywając mu oczy.
- Lubię patrzeć na ładne rzeczy – złapał za jej rękę i odsunął ją na bok.
Alia usiadła na łóżku, obok Colina, wspierając się wygodnie na jego lewej nodze.
- No to teraz masz lepszy widok – wyszczerzyła zęby we wrednym uśmiechu.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/1j28t3.jpg

- Faktycznie... - wbił wzrok w jej nagie ciało – Ale czy ty mnie czasem do czegoś nie prowokujesz?
- Och... nie odważyłabym się... – jej palce wędrowały po jego torsie dotykając go delikatnie.
- Spasuj mała – wyszeptał biorąc głęboki wdech – Okoliczności nie pozwalają mi w tej chwili na taką akcję jak przed chwilką...
- Nie narzekaj... - odchyliła się lekko do tyłu – Inny by się cieszył...
Nagle niebieskooki poczuł jak jedna z rąk dziewczyny wędruje wprost do jego krocza.
- Ej, to nie w porządku... teraz nie mam jak się obronić...
- O to chodziło – po raz kolejny uśmiechnęła się wrednie – A teraz bądź grzecznym chłopcem i poddaj się chwili...

*********

- Może pan do niej wejść. Obudziła się przed chwilą – powiedział lekarz podchodząc do zmartwionego Takedy.
Chłopak skinął głową, po czym wszedł na salę. Czarnowłosa wyglądała znacznie lepiej niż kilka godzin temu, co w pewnym sensie go pocieszało. Wmawiał sobie, że teraz już wszystko musi być dobrze. Mayson zginął i to nie z jego rąk, więc na pewno nie będzie go miał na sumieniu. A Dante zarobił od niego kulkę w stopę, więc chwilowo wyrównał rachunki. Teraz liczyło się dla niego zdrowie Mei i to jak zareaguje na wiadomość, którą musiał jej przekazać...
- Skarbie, jak się czujesz? - spytał siadając przy łóżku i łapiąc dziewczynę za rękę.
- Dobrze... - czarnowłosa zmusiła się do lekkiego uśmiechu – Nawet mogłabym powiedzieć, że znacznie lepiej niż ostatnio – delikatnie uścisnęła jego dłoń – Czemu masz zabandażowaną rękę?
- To nic takiego maleńka, nie martw się tym teraz...
Li Mei spojrzała na twarz bruneta i zauważyła, że coś go trapi.
- Niedawno się obudziłaś i pewnie odczuwasz jeszcze skutki znieczulenia... - zaczął mówić.
- No tak, pewnych części ciała jeszcze nie czuję – zażartowała chcąc rozładować narastające napięcie. Nie czuła się tak dobrze jak mu powiedziała, nie chciała go jednak bardziej martwić – Ale do czego zmierzasz kochanie?
- Tyle rzeczy wydarzyło się od wczoraj... - spuścił głowę i zacisnął powieki tak mocno, że przed oczami pokazały mu się białe plamy – Bałem się, że cię stracę.
- Ale ja żyję... i nie chcę pamiętać tego co stało się wczoraj... ty też nie powinieneś...
- Jesteś wrażliwa, ale masz silny charakter... zupełnie jak twoja siostra... - przejechał dłonią po twarzy.
- Marco... co się dzieje? - na twarzy czarnowłosej zaczął malować się niepokój.
- Nie wiem jak to powiedzieć... - uniósł głowę i spojrzał na swoją ukochaną oczami pełnymi łez – Czemu nie potrafię być wystarczająco silny... – dodał zaciskając pięść.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/2crvkt5.jpg

- Dlaczego ty płaczesz...? Wyduś w końcu z siebie co się dzieje, bo zaczynam się martwić...
- Mei... chodzi o dziecko... musieli usunąć ciążę, by ratować twoje życie...
- Ty... ty żartujesz prawda? - skierowała wzrok na swój brzuch, po czym nerwowo uniosła kołdrę.
- Uspokój się... ja nie żartuję, dziecka nie ma... – próbował chwycić ją za rękę, lecz zaczęła mu się wyrywać.
- Kłamiesz! - krzyknęła. Łzy skapywały jej z oczu wprost na pościel – Dlaczego mnie okłamujesz?!
- Skarbie, proszę cię... - przysunął się bliżej by złapać ją za ramiona.
- Nie dotykaj mnie! - wrzasnęła – Okłamujesz mnie... okłamujesz!
Siedząca na korytarzu matka czarnowłosej, słysząc dochodzące z sali krzyki, pobiegła po pielęgniarkę.
- Mei błagam, postaraj się uspokoić... – Marco nie wiedział w jaki sposób ma powstrzymać szarpiącą się na łóżku dziewczynę – Zrobisz sobie krzywdę, jesteś po operacji... – sam był tak roztrzęsiony, że ledwo się trzymał. Łez również nie udało mu się uniknąć.
- Wynoś się! Kłamca! - biła go pięściami w klatkę piersiową.
Po kilku sekundach do sali wbiegła siwa staruszka wraz z pielęgniarką. Kobieta w białym fartuchu złapała rozhisteryzowaną Li Mei za rękę i wbiła jej igłę ze środkiem usypiającym. Nie minęła chwila, kiedy czarnowłosa opadła na łóżko zapadając w głęboki sen.

**********

- Jesteś pewien chłopcze, że chcesz jechać w takiej chwili?
- Tak... lekarze powiedzieli, że reakcja Mei to najprawdopodobniej wina szoku... teraz będzie lepiej jak nie będę jej odwiedzał, więc chciałbym pojechać – Takeda spojrzał na szklane drzwi, za którymi spała dziewczyna, po czym skierował głowę na swojego rozmówcę – No chyba , że pan chciałby zostać przy córce, to poczekamy do niedzieli, aż wuj Dantego zjawi się w Bruegel.
- Mojemu dziecku już nic nie grozi. Teraz potrzeba tylko czasu, by doszła do siebie – odrzekł staruszek.
- Więc ruszajmy jak najszybciej – obydwoje skierowali się do głównego wyjścia ze szpitala.
Kiedy znaleźli się na parkingu, wsiedli do auta i odjechali spod budynku.

Jadąc w kierunku Prinston, Marco miał nieco mieszane uczucia. Zastanawiał się czy dobrze zrobił, zostawiając Mei samą w szpitalu. No, może nie tak całkiem samą, bo była z matką, ale jakby na to nie patrzeć, jego przy niej nie było. Teraz nie było również odwrotu. Może czarnowłosa dojdzie choć trochę do siebie i kiedy on wróci, będzie mógł ją swobodnie przytulić i powiedzieć jak bardzo ją kocha? Na pewno tak będzie. A kiedy załatwi jeszcze sprawę z Lambertem, to może nareszcie czeka spokojne życie razem ze swoim maleństwem. Tak, kiedy to wszystko się skończy postanowił, że ewidentnie się zmieni. Przestanie być złodziejem i zacznie na nowo układać sobie życie. Łatwe to do zrealizowania wprawdzie nie było, ale chciał być w końcu szczęśliwy. A dla szczęścia z Mei, był gotów poświęcić wszystko.
- Nie jesteś głodny? - głos siwowłosego mężczyzny wyrwał bruneta z zamyślenia – Nie spałeś całą noc na pewno nic też nie jadłeś. Może zatrzymamy się gdzieś po drodze?
- Może będzie lepiej zjeść na miejscu? Szkoda tracić cenny czas i nadganiać potem drogi – Marco uśmiechnął się sztucznie.
- No dobrze. Zresztą masz rację – przytaknął mu staruszek – Zostało tylko pół godziny, więc wytrzymamy – poklepał chłopaka przyjacielsko po ramieniu.
Takeda znów się zamyślił. Tym razem zastanawiało go co się dzieje w domu Tempertonów. Był ciekaw, czy Alia dotrzymała obietnicy i czy Colin nie wywinął kolejnego numeru. Biorąc pod uwagę, że kumpel – casanova mało kiedy się zabezpieczał, bał się czy historia z ciążą nie powtórzy się i w tym przypadku. O nie, tego byłoby już za wiele. Odgonił od siebie te myśli, zapewniając się, że wszystko jest ok i przez najbliższe kilka lat nie zobaczy Alii z brzuchem. Nawet nie wiedział, kiedy auto zajechało pod ogromną posiadłość w Prinston. Otrząsnął się z wszystkich niepotrzebnych w tej chwili przemyśleń i wysiadł z samochodu. Jego oczom ukazała się potężna, piętrowa rezydencja w korytarzach której można się było zapewne zgubić.
- Chodź chłopcze – ojciec Mei odezwał się do wpatrzonego w budynek Marco – wuj Dantego już na nas czeka.
Brunet ruszył za siwowłosym mężczyzną rozglądając się dookoła. Zapierało mu dech w piersiach, kiedy oglądał ten cały przepych. Gdy przechodzili przez ogromny ogród, jego uwagę zwróciło coś znacznie piękniejszego od wszystkich kwiatów jak się tam znajdowały. Tuż koło basenu przechadzała się wysoka, szczupła i seksowna dziewczyna o długich włosach. Kiedy go zauważyła, również spojrzała w jego stronę, posyłając mu gorące spojrzenie.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_192ab971_19a78c8a.jpg

- To właśnie córka Thomasa Lamberta – odezwał się staruszek widząc reakcję chłopaka – Emanuelle* to wredna osóbka. Radzę ci na nią uważać i trzymać się od niej jak najdalej.
- Taki mam zamiar... - Marco przyglądał się jeszcze przez chwilę tej niebywałej ślicznotce, po czym wszedł do posiadłości.

*********

*Miała wyglądać początkowo trochę inaczej jak niektórzy mieli okazję zobaczyć :P W ostatniej chwili się rozmyśliłam i zmieniłam jej postać.
Myślę, że jest ładniejsza od tamtej :D



Wybaczcie że nie dopracowałam zdjęć i jest ich tak mało, ale nie miałam zbytnio czasu na pstrykanie fotek.
Jeśli znajdziecie jakieś błędy to oczywiście wymieńcie je w postach, nie sprawdzałam tekstu tym razem i mogą się tam pojawić, liczniej niż zwykle ;)
No i wiem, że ten odcinek jest denny. Ale ciągle boli mnie głowa ;o postaram się bardziej przy następnym.

Extranjera
23.09.2010, 16:37
Odcinek jak zwykle idealny ;) Mam nadzieje, że ta Emenuelle nie zabierze Marco Mei sprzed nosa ani Colina Ali ;)

Master of Disaster
23.09.2010, 17:24
Ha! To było dobre! Nie Marco załatwił tego sk***, tylko Dante, więc Marco ma w sumie czyste ręce. Boję się tylko, czy Dante nie wywinie numeru - powie, że to Marco załatwił Gabriela... Ale cóż. Odcinek mi się podobał, ciekawe, co będzie dalej.

Nawiasem mówiąc, kiedyś napisałam opowiadanie, w którym dziewczyna spotkała na pozór miłego i na dodatek przystojnego gościa (coś jak Gabriel - ale raczej z wyglądu). Niestety facet okazał się erotomanem i zaczął się do niej dobierać. Ale nie był takim psycholem jak ww. i nie miał broni, zaś dziewczyna nie była w ciąży. Skutek był taki, że napastnik dostał niezłe lanie :D Co prawda później dziewczyna spotkała prawdziwego psychopatę, ale to już całkiem inna historia, jak mawiał Kipling.

yaoi fan
23.09.2010, 17:38
Napisałaś, że Marko strzelił Dantemu w piętę, a później że Marco podniósł pistolet, który upuścił blondyn. Troche się pomieszało :D Fajny odcinek. Już przypuszczam, co się zdarzy :D


Nawiasem mówiąc, kiedyś napisałam opowiadanie, w którym dziewczyna spotkała na pozór miłego i na dodatek przystojnego gościa (coś jak Gabriel - ale raczej z wyglądu). Niestety facet okazał się erotomanem i zaczął się do niej dobierać. Ale nie był takim psycholem jak ww. i nie miał broni, zaś dziewczyna nie była w ciąży. Skutek był taki, że napastnik dostał niezłe lanie :D Co prawda później dziewczyna spotkała prawdziwego psychopatę, ale to już całkiem inna historia, jak mawiał Kipling.

O.O To by było ciekawe.

bubel-96
23.09.2010, 18:25
Zawsze odcinek wtedy, kiedy muszę poczekać z czytaniem, nie? Czyli następny jutro? :D
Jeżeli Marco jeszcze raz zdradzi Mei, to Cie chyba zabiję! Wiesz o tym, prawda?
Niezła cwaniara z Ali xD. Nadal jednak mam mieszane uczucia co do tej pary.
A, właśnie, GDZIE MOJA MASAKRA? SIEKIERĄ MI OBIECAŁAŚ!
Na razie tyle ode mnie :)

Panna Lu
23.09.2010, 18:51
Odcinek czytało się odrobinę ciężko, z powodu mojego humorzastego internetu, który postanowił nie wyświetlić części zdjęć. Praktycznie wszystkich, prócz jednego, nie reagował również na otwieranie linków w nowych kartach. Tak więc skupię się na tekście, a na zdjęcia rzucę okiem innym razem. :D

- Nie no... tylko zastanawia mnie czemu Marco tak szybko się zmył... no i co miał załatwić? Jest taka godzina, iż ciężko mi sobie wyobrazić, że można robić teraz cokolwiek innego oprócz spania...
- Nie mam pojęcia co jest tak pilnego, że musi to zrobić teraz
Jakieś takie... mało urozmaicone, niezbyt ciekawie brzmi przez to powtórzenie.
akurat dzisiaj zostawił ją w gabinecie, schowaną w biurku.
Moje biurko to po prostu stół, pod który jest wsunięty kontenerek z szufladkami. Są różne biurka, wypadałoby uściślić, o jakie nam chodzi, wstawiając gdzieś choćby "szufladę".
Porozglądał się
To już jest moje czepialstwo, ale jakoś nie lubię tego zwrotu. xD Preferuję "rozejrzał się".
A jedyne za czym teraz patrzył, były ślady krwi mogące naprowadzić go na Gabriela.
Odrobinkę to nie po polsku. "A jedynym, na co teraz patrzył, były ślady krwi, mogące naprowadzić go na Gabriela".
- Rzadko pudłuje – chłopak zaczął zbliżać się do złodzieja
Pudłuję.
Ale tą sprawę zaraz również rozwiąże.
I znowu - chyba "tę", i "rozwiążę".
- Marco... co się dzieje? - na twarzy czarnowłosej zaczął malować się smutek.
Jakoś chyba w tej sytuacji bardziej pasowałby niepokój.
- Choć chłopcze
Chodź.

Nie jest denny, ale i przecudowny również. Widzę tu taki spory kontrast pomiędzy nim, a tym, który opisywał to, co Colin i Alia robią, gdy są sami. W tamtym opisany został praktycznie tylko jeden wątek, tym dzieje się strasznie wiele rzeczy, skaczesz z jednego miejsca w inne - i dobrze. Chociaż odniosłam wrażenie, że był troszeczkę pociapany. No ale nic, rozwiązał trochę spraw, pociągnął akcję dalej i z pewnością da się go lubić. :D

EDIT: O, o, o, są zdjęcia.
http://i54.************/1se050.jpg - dziwnie ten las wygląda. Jakby drzewa lewitowały o.o

Sophie$
23.09.2010, 19:02
Odcinek jak zwykle super!!!!!

Czekam na następny...

Libby
23.09.2010, 19:33
No trochę błędów było, ale inni na pewno Ci je wytkną :P. Ja tylko wytknę to, że stwierdzili, że nie będą marnować zbędnego czasu. Chyba chciałaś napisać cennego :P.
A już miałam nadzieję, że Marco wbije mu tę siekierę w kolano :P. Byłby ból i już by się nie ruszył :D. No cóż, było blisko. Powiedzmy, że zaliczam :P. Dobrze, że to Dante zabił tę gnidę. Marco ma przynajmniej czyste ręce.
Obawiam się kuzynki Dantego i reakcji Marco na nią... Jestem pewna, że nie wprowadziłaś jej bez powodu. :P
Biedna Mei. Co ona musi przeżywać...
Alia i Colin- ci to tylko się miętoszą :P. Stop! On jest mój :P!
Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek i na bonus :P.

Gold_Chocolate
23.09.2010, 19:51
Oh yeaah :D Nareszcie się doczekałam :D Cudnie po prostu , co do Ali i Colina ,fajnie , że Alia postanowiła być lekko niegrzeczna :D Ja bym się na jej miejscu nie lepiej zachowała... :D Dobrze , że Gabriela już nie ma a Dante oberwał. A ta laska.. podpisuję się pod tym co napisała bubelka.Jak Marco zdradzi Mei to się składamy na trumnę ;>. Ale ogólnie ,super,świetnie,extra jak ja to mówię :D

Vipera
23.09.2010, 20:02
...zdjął z niej koszulkę i zaczął namiętnie wpijać się ustami w jej piersi. Jego dłonie powędrowały do spodni od pidżamy, zsuwając je razem z majtkami w dół. Chcąc jak najszybciej zanurzyć głowę między udami dziewczyny, zjechał wargami wzdłuż jej brzucha, po czym wpił się dziko w rozgrzane do czerwoności miejsce...

- Doigrałeś się gnido! - złodziej zamachnął się jeszcze raz trafiając przeciwnika w nogę.
Gabriel upadł na ziemię, przeraźliwie wrzeszcząc. W jego prawej nodze, tuż za kolanem, widniała wbita siekiera.
- powtórzenie

- Uszczypnąć cię, byś mogła się upewnić? - uśmiechnął się łobuzersko i zjechał dłonią na jej pośladek.
- Nie trzeba – zaczerwieniła się spoglądając na jego umięśnioną klatę. Przejechała po niej dłonią i z powrotem się zamyśliła.
- Co ci chodzi po głowie aniołku? - spojrzał w jej fiołkowe źrenice, po czym zjechał wzrokiem wprost na jej dekolt.

Odcinek jak zwykle fajny, ale niestety nie mam siły na dłuższy komentarz - poprawiłam dzisiaj dwa teksty na literce i mam dość:D
A co do simki, to ładniejsza:D

simsomanka30
23.09.2010, 21:22
Boże nawet nie wiem jak Ci mam dziękować ,co prawda wszystkie zdjęcia mi się nie wyświetliły ale odcinek super.Dzięki:)

rudzielec
23.09.2010, 23:59
ZbuntowanaCóreczka no nie zabierze... :D w komentarzach poniżej składają się już na trumnę, na wypadek gdybym wywinęła jakiś numer he he xD


KathySelden no powiedzmy, że to z tym zabójstwem mi wyszło :P aczkolwiek na początku planowałam, że to Marco poćwiartuje Gabrysia na kawałeczki (sposób w jaki miał się wywinąć zostawię dla siebie ;)) tymczasem wyszło inaczej ^^
Co do tej historii o której napisałaś to powiem Ci, że najpierw Mei miała się obronić przed Gabrielem ale... hmm :D z racji, że przedłużyłam FS (gdybym pisała je normalnie, to pewnie już by się skończyło :P) postanowiłam trochę podkręcić akcję. Na pewno nie jest to nic przyjemnego, kiedy mężczyzna gwałci kobietę, ale musiałam wplątać ten wątek tutaj, gdyż idealnie przedłużał mi akcję :)


yaoi fan miało być tak, że Marco wykręcił rękę Dantego (tą rękę w której Dante trzymał broń :P) i w trakcie tej szamotaniny, pistolet Dantusia (:D) wystrzelił mu prosto w stopę :D potem blondyn upuścił broń, gdy poczuł ból :P o coś takiego, mam nadzieję, że mnie zrozumiałaś xD


bubel-96 chciałabyś żeby jutro był następny odcinek xD
najpierw trzeba go napisać :D
wiem że OBIECAŁAM masakrę, ale moja głowa nie chciała ze mną współpracować :<
jakoś Ci to wynagrodzę bubelku :P


Panna_Lu z tymi zdjęciami, to mam teraz ogólnie pewien problem i podejrzewam, że to nie była wina Twojego internetu O.o serwer na który wgrywałam foty, nie przyjmuje już zdjęć, przez co niektóre mogły Ci się nie wyświetlać :<
Odcinek jest pociapany, masz rację. A to dlatego, iż koniecznie chciałam wam go dzisiaj wystawić. Czekaliście cierpliwie tyle czasu, a pisałam go późno w nocy (jak wiesz :P) i dlatego wyszło jak wyszło.
Sporo niedociągnięć eh... nie miałam czasu by sprawdzić tekst :<
Ale na szczęście są jeszcze osoby, którym chce to się robić za mnie (takie jak Ty ;)) za co serdecznie dziękuję :)
A co do tych drzew na zdjęciu, to one nie lewitują w powietrzu :P wyszło tak dlatego, bo są to drzewka które wstawia się w otoczeniu i na podglądzie w parceli nie wygląda to już tak ciekawie :D


Sophie123 następny w przyszłym tygodniu ;)


Libby no wytknęli już mi co trzeba :D (chwała im za to! :P) ja kompletnie nie miałam czasu, żeby to poprawić :) a z tym czasem, na pewno poprawię :P
Siekiera była już blisko kolana xD na początku chciałam obciąć Gabrielowi nogę, ale Marco wyszedłby na sadystę :D
Co do Emanuelle to Ty doskonale wiesz po co ją tu wprowadziłam xD
Co do Mei... to fakt, zdradzę tylko tyle, że odbije się to na jej związku z Marco. W jaki sposób, to już zachowam dla siebie ;)
Co do Alii i Colina to jeszcze sporo się wydarzy :D
I nie tylko Ty byś go chciała dla siebie na własność :D:D:D


Gold_Chocolate Ty zawsze mi słodzisz :D w końcu nie bez powodu masz w nicku "czekolada" :D
No nieźle, nieźle, co ja się tutaj dowiaduję xD Popiera się Alię taaa? :D
Co do trumny to możecie zaprzestać składek :D będzie coś lepszego xDD Ale nic nie powiem <zamyka usta na kłódkę i wyrzuca klucz> B)


Vipera hah wiedziałam, że simka ładniejsza B) co do komentarza to spoko wiem, że poprawianie tekstów nie jest łatwą sprawą :P
Zaraz zabieram się za "czyszczenie odcinka z szajsu" (:D:D:D)


simsomanka30 nie ma za co dziękować :D ale jest mi miło, że się podobało ^^
A co do zdjęć, to myślę, że teraz już nie będzie z nimi problemów ;)

Dzięki za liczne komentarze dziewczyny :)

Sophie$
24.09.2010, 07:23
Jak już mówiłam, czekam na następny odcinek i życzę szybkiego powrotu do zdrowia:)

Kinkarus
24.09.2010, 09:44
No cóż masakra siekierką w jakimś stopniu była... :P Strasznie współczuję Li Mei, nie musiała się wyżywac od razu na Marco, no ale rozumiem szok itp. Alia to cwana jest kobitka :P I jestem ciekawa co rozwinie się z tą babką z ogrodu. Oczywiście świetny odcinek, czekam na następny, i życzę powrotu do zdrowia!

Chryzantem Złocisty
24.09.2010, 09:51
reakcja Mei była trochę głupia,jeżeli zauważyła że nie ma już brzuszka to chyba coś jest na rzeczy,a Marco raczej by jej nie wbijał że usunęli ciążę po to by potem jej powiedzieć "haha prima aprilis ono żyje!"
to by tak wyglądało:
"- Mei... chodzi o dziecko... musieli usunąć ciążę, by ratować twoje życie...
- Ty... ty żartujesz prawda? - skierowała wzrok na swój brzuch, po czym nerwowo uniosła kołdrę.
- Uspokój się... ja nie żartuję, dziecka nie ma... – próbował chwycić ją za rękę, lecz zaczęła mu się wyrywać.
- Kłamiesz! - krzyknęła. Łzy skapywały jej z oczu wprost na pościel – Dlaczego mnie okłamujesz?!
-No tak,w sumie po co będę Cię okłamywał,wszczepili mi dziecko do uda tak jak Dionizosa Zeusowi,dlatego nie masz już brzucha,wszystko jest w porządku."
Niemądra kobietka.I szok czy nie szok - oskarżanie swojego mężczyzny o kłamstwo w takiej sprawie i sytuacji to głupota.

Marco miał uciąć Gabrielowi fiutka,i co?tylko siekierka w kolanko?phiiii

Emaunela jest ciekawa,lubię takie kobiety,ciekawa jestem co jej wątek wprowadzi :P

A wątek erotyczny z Alią...taaaak,Chryzia lubi takie fragmenty :D niech idą na całość,bo ja wręcz czuję niedosyt!

Gold_Chocolate
24.09.2010, 09:54
Oczywiście,popieram Alie :D Sama bym obietnicy nie dotrzymała to się jej nie dziwię :D

rudzielec
24.09.2010, 10:47
Sophie123 dziękuję :)

Kinkarus wiem, że miała być masakra wieeem... jak już komuś pisałam wcześniej, Marco miał odrąbać Gabrielowi nogę no ale nie chciałam, żeby wyszedł na sadystę :P

Chryzantem Złocisty Li Mei jest dziwną dziewczyną i to Ci może powiedzieć sporo osób które czyta od początku to romansidło :P Jej reakcje na różne rzeczy bywają równie dziwne jak ta :D dlatego wyszło tak a nie inaczej :P
Wiem miało być drastyczniej w scenie z Gabrysiem, no ale... postaram się wam to zrekompensować w inny sposób, w najbliższym czasie B)
A Alia z Colinem jeszcze się pojawią w takim wątku erotycznym :D
Co do Emanuelle to wprowadzi... dużo pikanterii i troszkę pomiesza :D

czekoladko ale ona dotrzymała obietnicy ... :D zajęła się rozwiązaniem tego "problemu" w inny sposób :D:D:D

simsomanka30
24.09.2010, 13:33
Ja mam tylko jedną prośbę,jak Emanuelle uwiedzie Takede to Cię zamorduję tym nożem co go masz na avie.Wiem że napiszesz, że jak Cię zabiję to nikt nie dokończy fotostory.Jak to nikt?Mamy wspaniałą Viperkę i Czekoladkę i masę innych ludzi.Więc błagam Cię niech ona nic nie namiesza z Takedą.plisss

rudzielec
24.09.2010, 14:15
@up: spokojnie, spokojnie :D
co do dokończenia FS to fakt, mógłby to zrobić ktoś za mnie, ale ten ktoś nie będzie wiedział co dla was przyszykowałam :D


a jak się dowiecie w kolejnym odcinku... tego co wam napiszę, to jeszcze zmienicie zdanie xD
ale ciiiii.... nic nie zdradzę ;)

Violet
24.09.2010, 14:58
haaa i po Gabrielu(skacze z radości)!Myślałam że będzie masakra :( ale ok da się żyć.Czekam na następny

yaoi fan
24.09.2010, 15:31
O.O Emanuelle da Marco drinka z pigułką xD

Kinkarus
24.09.2010, 16:59
Rudzielcu on by wyszedł na sadystę jakby mu to blond chucherko nie przeszkodziło :P

ania1127
24.09.2010, 17:17
Odcinek jak zawsze super. Podziwiam Alię za dotrzymywanie tej trudnej obietnicy. Jak dobrze, że tego głupiego Gabriela już nie ma. Czekam na następny odc i życzę szybkiego powrotu do zdrowia (znam to, bo sama też jestem chora). ;)

Kamis
24.09.2010, 19:57
Ajć, jednak szkoda, e nie posiekał go na małe kawałeczki :D
Dante teraz nie będzie mógł ganiać za Marco z tą nogą ^^
Coś mi śmierdzi ta Emanuelle...
Pewnie będzie chciała go uwieść ^^
No ale cóż... mam nadzieję że zdrowie dopisuję i jak najszybciej będzie nowy odcinek ^^

OlkaBetl
25.09.2010, 09:15
Ten odcinek jest świetny :) Ah... ta nie grzeczna Alia :D Co do Li Mei to dość często jej się nastrój zmienia... No ale to nic a Colin i Marco jak zwykle... mniamuśni :D Żeby tacy istnieli...:P

Searle
25.09.2010, 10:37
No i miałam rację, że Gabriel zginie z rąk innych, niż Takedy :P

No to teraz Mei pójdzie w odstawkę, bo na pewno Marco zabierze się za Emanuelle :P

Teraz sobie tak pomyślałam, że skoro Li straciła dziecko, to dla równowagi Alia powinna zajść w ciążę i w sumie jestem skłonna na ustępstwo: niech w końcu blondyna i Collin to zrobią, bo mam już dość tego: tak, nie tak, nie. :D

serce zaczęło dudnieć jak bęben - dudnić

Jesteś równie spragniona jak ja śliczna i doskonale to widać... - ??

Vipera
25.09.2010, 11:16
Jesteś równie spragniona jak ja(przecinek) śliczna i doskonale to widać...
Ja czyli Colin :D droga Searle.

rudzielec
25.09.2010, 11:34
Violet no wiem, że wszyscy czekali na masakrę, ale mój mózg chciał pisać tylko o mizianiu :D dlatego nic nie wyszło z tego :<

yaoi fan nieee :P

Kinkarus no właśnie! już to nawet wcześniej napisałam, dziękuję za poparcie :D

ania1127 ja tez podziwiam Alię :D no i również życzę powrotu do zdrowia :)

Kamis no Dante teraz będzie mieć dylemat :D Zdrowie wraca, choć jeszcze mam zabity nos i kaszlę, ale już jest ok ;)

OlkaBetl he he Alia pokazuje różki :> też bym chciała, żeby tacy istnieli no ale w życiu nie ma tak dobrze :D

Searle już teraz powiem Ci, że Mei nie pójdzie w odstawkę... :D
i nareszcie zmieniłas zdanie :D ale muszę Cię zmartwić, to jeszcze tak prędko nie nastąpi :D

Vipera Searle pewnie chodziło o to, że Alia jest "równie spragniona jak śliczna", ale fakt, tam miał być przecinek i już go dopisuję :P

Co do nowego odcinka to mam już półtora strony myślę, że w poniedziałek, najpóźniej we wtorek będzie B)
Dzięki za komentarze! :)

_natalia_
25.09.2010, 13:36
Jak zawsze fajny odcinek.:D:P
Biedna Li mam nadzieje że jakoś się po tym otrząśnie:(

Master of Disaster
25.09.2010, 16:13
Co do tej mojej historii - problem w tym, że w odróżnieniu od bohaterki mojego opowiadania, Li Mei:
1 - była w ciąży
2 - miała do czynienia z uzbrojonym szaleńcem
3 - nie miała pod ręką czegoś, czym mogłaby się obronić.
Więc, z jednej strony, szkoda, że stało się tak, a nie inaczej. Ale z drugiej, rozumiem. Także to, że chciałaś, rudzielcu, przedłużyć. Nie mam pretensji. No i jestem pewna, że Li obroniłaby się, gdyby mogła.

Poza tym, to w końcu "tylko" FS...

muffindance
25.09.2010, 18:12
Ja już tego nie czytam.. :/ ŻARTUJE OCZYWIŚCIE, bo jakoś nie mogę przestać czytać, a chyba nie powinnam :P nie wnikam jednak XD
g e n i a l n e fotostory :D:D:D

Paulasia12
27.09.2010, 10:50
Jak zawsze BOSKO ;)
No i po Gabrielu! Yeah! ;D
Ale z tej Alii prowokująca osóbka ;)
No i kiedy oni to wkońcu zrobią ?! xDD Alia i Collin <3 Heheee :P
Jejuu, ale Li Mei rzuciła się na Marco ;/ No po co miałby kłamać o dziecku??
Mam nadzieje, że nic nie będzie z tą Emanuelle. I zostawi Marco w spokoju ;)
Booombaaa :D:D:D

rudzielec
28.09.2010, 22:22
natalia już niedługo się wszystko okaże ;)

KathySelden no to fajnie, że nie masz pretensji, niektórzy chcieli mnie zabić :D no ale wszystko powoli będzie się układać.... :D

SmoothCriminale więc ja też nie wnikam :D w każdym razie bardzo mi miło, że nie możesz przestać czytać :P

Paulasia12 Kiedy Alia zrobi to z Colinem? Nie wiem xD
A tak na poważnie mówiąc to dobre pytanie, niestety jestem zmuszona na nie, nie odpowiedzieć :D

No dobra moje kochane czytelniczki i czytelniku (:P) przedstawiam wam kolejny odcinek!
Ostrzegam, że jest nudny :D Ale po przeczytaniu go, proszę mnie nie ćwiartować na kawałki (:D:D:D).
I wybaczcie za oszałamiającą ilość i jakość zdjęć, mój komputer (czytaj "szrot" :D) odmawia ostatnio współpracy z simsami i ze mną :P (chyba wie, że dobiega końca jego żywot :D)
No ale koniec zrzędzenia, zapraszam do czytania ^^


ROZDZIAŁ 6
Część trzecia: Ból i rozczarowanie.

- Więc tak wygląda cała ta sprawa... - siwobrody mężczyzna usiadł wygodnie na kanapie – Mój bratanek nieźle namieszał. Przykro mi z powodu twojej córki Jerrodzie. Ona w ogóle nie powinna ucierpieć. Jak właściwie czuje się ta przeurocza dziewczyna?

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_192ab971_99ae7b14.jpg

- Teraz już całkiem dobrze. W porównaniu z ostatnią nocą, można śmiało użyć tego określenia – odpowiedział ojciec czarnowłosej – Chciałbym, żeby więcej nie musiała przechodzić przez takie rzeczy. Dante powinien ponieś konsekwencje swoich czynów i to jak najszybciej Thomas! - walnął pięścią w stół tak mocno, aż podskoczyły stojące na nim szklanki.
- Jak wiesz jestem ostatnio bardzo zajęty. Nie miałem czasu, by skontrolować co dzieje się w Bruegel, jednakże słyszałem o sprawie z narkotykami. Nie spodziewałbym się czegoś takiego po Maksymilianie, zawsze był spokojnym i opanowanym człowiekiem. Ośmielę się nawet wyznać, że uważałem go za rozsądniejszego od swego brata.
- Jeśli mogę się wtrącić – odezwał się nagle Marco – Mam podstawę, by sądzić, że to właśnie Dante wrobił swojego brata w to wszystko. No ale nie po to jechaliśmy taki kawał drogi, by rozmawiać na temat Maxa.
Mężczyzna spojrzał na bruneta i zamyślił się na kilka sekund.
- Wiesz chłopcze, już Cię gdzieś widziałem. Tylko w tej chwili jest mi ciężko ogarnąć myśli i przypomnieć sobie, gdzie to było.
- To chłopak mojej córki – wtrącił Temperton – Na świecie są miliony ludzi, mogłeś go z kimś pomylić Thomasie – dodał próbując odwieźć rozmówcę od rozważania nad tożsamością Takedy.
- Masz rację, to całkiem możliwe. No więc przejdźmy do rzeczy. Jeśli chcecie bym usadził Dantego musicie dać mi chwilę, na dociągnięcie paru spraw, które są bardzo pilne. W tym czasie wyślę kilku ludzi by sprawdzili co dokładnie zrobił mój bratanek.
- Ile to potrwa? - zapytał Marco.
- Dwa dni. Mam nadzieję, że nie będzie dla was problemem pozostanie tutaj. Jeśli jednak chcecie wrócić do Argonii, to zapewnię wam szybki transport na miejsce.
Ojciec Mei spojrzał na zielonookiego chłopaka pytającym wzrokiem. Ten domyślając się, o co chodzi, skinął potwierdzająco głową.
- Zostajemy – odrzekł staruszek – Nie widzę potrzeby wracać do szpitala, mojej starszej córce nic już nie grozi. A młodsza jest prawie dorosła, nie potrzebuje już starych rodziców – mężczyzna uśmiechnął się do rozmówcy.
- O tak, dzieci szybko rosną – przytaknął mu Lambert – Rozgośćcie się panowie, ja wracam do pracy – dodał podnosząc się z kanapy – Służba jest do waszej dyspozycji.

********

Marco rozłożył się wygodnie na ławeczce w ogrodzie, spoglądając na otaczającą go roślinność. Mimo, iż był to już koniec lata, wszystko tutaj wyglądało tak pięknie, że nie jednemu zaparłoby dech w piersiach.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_192ab971_99ae7dd2.jpg

Zamknął oczy i pomyślał o Mei. Bardzo był ciekaw jak ona teraz się czuje, ale po jej ostatniej reakcji bał się nawet dzwonić do szpitala. Poza tym jej matka nadal nie była do niego całkowicie przekonana. Doskonale czuł, że obwinia go o wszystko, co się stało w ostatnim czasie. Nie dziwił się temu i nawet nie miał jej tego za złe. Był nawet gotów jej przytaknąć. Sam również winił się o sporo rzeczy i nie próbował tego zmieniać.
- Nie będę przeszkadzać, jeśli się przyłączę? - usłyszał nagle ciepły, kobiecy głos, który nie jednego faceta, zapewne już przyprawił o miłe dreszcze. Otworzył oczy i spojrzał w stronę skąd dobiegał ten melodyjny dźwięk.
- Nie, oczywiście, że nie – podniósł się do pozycji siedzącej i dokładniej przyjrzał się stojącej nad nim, dziewczynie.
Miała długie lśniące włosy, a jej lekko opalona skóra mieniła się w słońcu jak drogocenny kryształ. Usiadła obok niego i uśmiechnęła się przyjacielsko. Na jej małym, zadartym nosku, dostrzegł masę piegów. Kiedy zjechał wzrokiem niżej, zauważył, że jeden wybrał sobie miejsce tuż koło pełnych warg dziewczyny, co dodawało jej twarzy szczyptę pikanterii.
- Emanuelle – wyciągnęła rękę na przywitanie.
- Marco... - chłopak odpowiedział lekko zmieszanym głosem, po czym uścisnął jej dłoń. Skórę miała tak jedwabiście gładką, że chciałoby się jej dotykać godzinami.
- Czy Marco to nie przypadkiem, zdrobnienie od Marcusa? - zapytała wbijając wzrok w jego zielone oczy.
- Dokładnie tak – odrzekł i odwrócił głowę w stronę małej fontanny stojącej nieopodal. Postanowił nie wdawać się w żadne gierki. Przyjechał tu „służbowo” a nie, żeby flirtować.
- Marcus... - zamyśliła się – To Argońskie imię. Więc pewnie jesteś argończykiem.
- Si... to znaczy tak – poprawił się.
- Och... - jęknęła cicho – Argoński jest piękny. Można, by rzec, że to język miłości.
- Wiesz co? Moja dziewczyna też tak twierdzi. Pewnie coś w tym musi być.
- No tak wiedziałam, że taki facet nie może być wolny – westchnęła, po czym odrzuciła włosy do tyłu i rozsiadła się na ławce.
- Uwierz mi, że nie chciałabyś mieć ze mną nic wspólnego – odrzekł i przeciągnął się leniwie – Jestem człowiekiem z którym życie, nie jest czymś prostym.
- Ciężko mi to sobie wyobrazić... twoje imię kojarzy mi się tylko z miłym, pełnym romantyzmu mężczyzną.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_192ab971_19ae811e.jpg

- Tak? A mi twoje imię kojarzy się z bohaterką książki, o tym samym tytule – Takeda odwrócił głowę w kierunku rozmówczyni, błądząc oczami po jej ciele, okrytym jedynie w skąpe majtki od stroju kąpielowego i wiązaną na klatce piersiowej bluzkę – Ta kobieta uwielbiała wszystko co wiąże się z seksem, podobnie jak sam seks... i nigdy nie odmawiała sobie dobrej zabawy z nim związanej.
- A czy coś w tym złego? - spytała tajemniczo Emanuelle – Rozkosz cielesna to najlepszy sposób na rozluźnienie się i całkiem niezła zabawa... - jej oczy zalśniły, kiedy wypowiedziała to zdanie.
Zagryzła delikatnie dolną wargę i spojrzała na bruneta. Wpatrywał się w nią jakby była ósmym cudem świata. Wprawdzie chciała by tak zareagował, ale nie spodziewała się, że nastąpi to tak szybko. Sprawiał wrażenie niedostępnego, trzymającego się swoich zasad, tymczasem uległ jej wdziękom. Ona również nie mogła oprzeć się pokusie nie patrzenia na niego. Zielone oczy i rozmierzwiona czupryna całkowicie ją oczarowały. No i te silne ramiona... chętnie wpadłaby w nie, kiedy tylko zrobi się ciemno. Wyobraziła sobie sobie nawet tą sytuację. Była pewna, iż potrafiłby dać jej to czego chciała mimo , że w łóżku zawsze wymagała wiele od swoich partnerów.
- Słyszałam, że ty i pan Temperton zostajecie na dwa dni – powiedziała po dłuższej chwili.
- Tak... zostajemy – Marco jakby wyrwany z transu, odwrócił głowę spoglądając z powrotem na fontannę – Twój kuzyn sporo namieszał i trzeba się nim zająć.
- Chodzi ci o Max'a? Słyszałam, że wpadł z tymi prochami.
- Nie, myślałem raczej o jego bracie – wziął głęboki wdech i znów się przeciągnął – Przez niego moja dziewczyna leży w szpitalu... wybacz, że to powiem, ale Dante zasłużył swoimi wyczynami co najmniej na więzienie.
- Nie lubię tego durnia. Chętnie sama posłałabym go za kratki. Wyciąga pieniądze od mojego ojca na jakieś podejrzane interesy – odpowiedziała z grymasem niezadowolenia na twarzy – A co do twojej ukochanej, to współczuję...
- No to witaj w klubie, bo ja też go nie lubię. I mam nadzieję, że jak wrócę to z Mei będzie lepiej niż teraz...
- Mei? Li Mei? - spytała zaskoczona Emanuelle.
- Tak. Myślałem, że wiedziałaś... w końcu przyjechałem tutaj z jej ojcem.
Dziewczyna zamyśliła się na chwilę.
- Co jej się stało? Jeśli mogę spytać.
- Długa historia. I za świeża jak dla mnie, nie chcę o tym mówić.
- Rozumiem... - westchnęła – Jak się z nią zobaczysz, to pozdrów ją ode mnie, jeśli możesz i przekaż, że życzę jej szybkiego powrotu do zdrowia.
Marco skinął potwierdzająco głową.
- Nie widzę przeszkód – ziewnął, zakrywając usta dłonią.
- Jeśli cię nudzę, to mogę sobie pójść – powiedziała spoglądając na niego.
- Nie , nie... po prostu nie spałem całą noc i jestem totalnie wykończony. Poza tym prowadziłem kilka godzin. Chętnie zasnąłbym na te dwa dni – odrzekł łapiąc się za zabandażowaną rękę z grymasem bólu na twarzy.
- Jeśli chcesz pokażę ci pokój, gdzie będziesz mógł się „osiedlić” na te dwa dni. I co ci się stało w rękę? Ten opatrunek chyba niewiele pomógł, skoro jest cały czerwony.
Brunet spojrzał na swoje przedramię. Faktycznie, bandaż cały przemókł, a po ręce zaczęła spływać mu krew.
- Cholera – zaklął, po czym zaczął wycierać skórę dłonią – Masz może chusteczki?
- Chusteczki? Przecież to trzeba jak najszybciej opatrzyć! Jeszcze wda ci się jakieś zakażenie – Emanuelle wstała z ławki i złapała chłopaka za koszulkę – Chodź ze mną, zajmę się twoją raną.
- Ty? - zapytał zdziwiony – Zresztą już mówiłem, że wystarczą tylko chusteczki.
- Dla twojej wiadomości, nie jestem tylko wymalowaną lalą, która całymi dniami wyleguje się przed basenem – odrzekła lekko oburzona – A teraz rusz się i przestań zgrywać bohatera.

*********
- Alia dziecko moje, co u ciebie? Zjadłaś już śniadanie? A co z gorączką?
- Mamo, nie jestem już małą dziewczynką, daję sobie radę.
- Ja po prostu się martwię!
- Oj, nie musisz. Śniadanie właśnie będę jeść, bo siedzę przy stole w kuchni, a gorączka już spadła, tylko kaszel mnie męczy.
- No dobrze, skoro tak mówisz to pozostaje mi wierzyć ci na słowo. Jak zjesz, to wracaj zaraz do łóżka, musisz wyzdrowieć do poniedziałku, bo masz szkołę moja droga.
- Dzięki wielkie za przypomnienie mi o tym o czym nie chcę pamiętać. I spokojnie, wyzdrowieję do poniedziałku, mamy dopiero środę. A jak się czuje Mei?
- Twoja siostra powoli dochodzi do siebie. Może jak wyzdrowieje, to w końcu przejrzy na oczy i zostawi tego złodzieja. Nie ufam mu ani trochę, pewnie chce ją tylko wykorzystać!
- Mamo, daj wreszcie spokój, Marco to dobry facet. To moja siostra robi z niego debila.
- Jak ty się wyrażasz?!
- No ale taka jest prawda. Wiem, że leży teraz w szpitalu i w ogóle, ale nie mogę tego nie powiedzieć. Ciągle sprowadza kłopoty na siebie i na niego zachowując się, jak niedojrzała nastolatka. Mam nadzieję, że trochę zmądrzeje – Alia rozłączyła się i rzuciła telefon na stół.
- Nie uważasz, że trochę przesadziłaś? - Colin usiadł na krześle, podsuwając nastolatce talerz z kanapkami.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_d911487e_f9ae8925.jpg

- Wiem wiem... - westchnęła – Ale matka ciągle jedzie na Marco. Jakby nie wiedziała, że jej starsza córka ma charakter zmienny jak pogoda za oknem i czasami nie idzie z nią wytrzymać.
- Z czasem mu zaufa. Nie musisz się tak oburzać. A Mei jest jaka jest, skoro Marco to akceptuje , to ty tym bardziej powinnaś. Jesteście przecież rodzeństwem. I miej na uwadze co przeszła. To, że ty masz silny charakter i szybko zapomniałaś o sprawie z Maysonem, nie znaczy, że ona zrobi to samo. Została zgwałcona i straciła dziecko, więc nie zachowuj się jakbyś nie miała sumienia.
- Ech... przepraszam, poniosło mnie – powiedziała, po czym sięgnęła po kanapkę.
- Mnie nie przepraszaj. Ale matkę powinnaś – chłopak spojrzał groźnym wzrokiem na blondynkę – Ciesz się, że wciąż się tobą interesuje.
- Och no... ale chyba wiesz, że jak człowiek coś ma na co dzień to z czasem przestaje to doceniać...
- Dobra, już cię nie męczę. Jedz i wracaj do łóżka.
- A ty nie wrócisz ze mną? - zapytała robiąc maślane oczy.
- Tylko nie mów, że nadal ci mało – Colin wstał od stołu i podszedł do okna.
- Przecież to tylko niewinne pieszczoty – uśmiechnęła się do niego.
- Niewinne? Tego co robiłaś nie można nazwać czymś niewinnym...
- A to co ty robiłeś było niewinne? - kolejny raz wykrzywiła usta we wrednym uśmiechu.
- Tego nie powiedziałem. I nie przekręcaj kota ogonem, łapiesz mnie za słowa, co mnie strasznie wkurza mała.
- Kanapeczkę? - spytała szczerząc zęby.
Niebieskooki chłopak spojrzał na Alię i zrezygnowany usiadł z powrotem przy stole.
- Chętnie tym razem spróbuję czegoś, czym można sobie zapełnić żołądek – odrzekł z łobuzerskim uśmieszkiem.
- No wiesz co! - uderzyła go pięścią w ramię.
- Ale nie powiedziałem przecież, że tamto mi nie smakowało...
- Jesteś okropny. I na dodatek cholernie zboczony, wiesz?
- A ty to może anielica? - zapytał z sarkazmem – Ja w twoim wieku... zresztą nieważne – ugryzł kanapkę, zapychając sobie usta.
- Powiedz. Chcę wiedzieć – odrzekła ciągnąc go za rękę.
Chłopak pokręcił przecząco głową, po czym połknął przeżutą zawartość.
- Nie lubię cię – burknęła.
- No i super – uśmiechnął się wrednie.
- Colin no... nie bądź sadystą do cholery.
- Sadystą? - zapytał ze zdziwieniem, gryząc kolejny kęs.
- Dokładnie tak. Torturujesz moje myśli! To też jest sadyzm – powiedziała opierając ręce na stole.
- Nic nie poradzę, na to , że chcesz wiedzieć rzeczy, których nie powinnaś chcieć wiedzieć.
- Ale chrzanisz. Gadaj bo się obrażę.
- Nie.
- No powiedz.
- Ani mi się śni.
- Dobra... - westchnęła – A jak zaproponuję ci wymianę?
- To znaczy?
Blondynka przysunęła się do chłopaka i zaczęła mu szeptać coś na ucho. Nagle Colin mało co nie zakrztusił się jedzeniem, wypluwając jego część na podłogę.
- Czy ty oszalałaś?! - zapytał uderzając się pięścią w klatkę piersiową.
- Ani trochę - wyszczerzyła zęby - Chociaż mogłam poczekać, aż skończysz jeść.

**********

- Matko, to jest paskudne... - mówiła Emanuelle, przemywając ranę Marco, wodą utlenioną – To się nadaje do szycia, powinieneś się zgodzić i pojechać ze mną do szpitala.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_192ab971_b9ae6a7e.jpg

- Mam dosyć szpitali – wykrzywił twarz w grymasie bólu.
- To nie jest usprawiedliwienie. A gdyby tak rozszarpało ci mięsień, aż do kości?
- Ale nie rozszarpało – westchnął – Jeżeli nie chcesz żebym teraz wstał i sobie poszedł, to proszę cię, zmień temat.
Dziewczyna spojrzała na bruneta i pokręciła z niezadowoleniem głową. Chwyciła za bandaż i zaczęła opatrywać mu rękę, bez słowa. Takeda przyglądał się, jak starannie oplata jego przedramię siatkowatym materiałem. Miała takie gładkie i delikatne dłonie, że kiedy dotknęła go przez przypadek jedną z nich, na ciele wyskoczyła mu gęsia skórka.
- Dlaczego nic nie mówisz? - spytał przerywając chwilową ciszę.
- Stwierdziłam, że skoro nie masz ochoty słuchać mojego ględzenia, to nie będę się odzywać – powiedziała spokojnym głosem.
- Mówiłem, że jestem wrednym sukinsynem. Powinnaś pozwolić wykrwawić mi się na śmierć.
- Nie przypominam sobie byś wspominał coś takiego. I raczej wątpliwe byś się wykrwawił. Prędzej wdałoby się zakażenie i trzeba by było amputować rękę.
- Jeśli wcześniej nie wspominałem, to zrobiłem to teraz. Masz jeszcze szansę, by naprawić swój błąd i zmieszać mnie z błotem.
Emanuelle skończyła bandażować ramię bruneta.
- Twój pokój jest na piętrze. Pierwsze drzwi po lewej. Życzę miłych snów – odrzekła i skierowała się do wyjścia.
Marco stał i patrzył jak dziewczyna, z gracją kręci pupą. Nawet Mei nie miała takich boskich pośladków. Wiedział, że za samą taką myśl powinien się skarcić, ale nie zrobił tego. Miał nie ulegać jej wdziękom, a jednak to zrobił. Dawno nie widział czegoś tak doskonałego, poza tym nikt nie dowie się o tym co chodziło mu w tej chwili po głowie. Kiedy drzwi zamknęły się z hukiem za nadąsaną ślicznotką, ruszył w stronę schodów. Idąc na piętro, cały czas analizował słowa ojca czarnowłosej. Kazał mu uważać na tą kobietę, tymczasem on nie znalazł w niej nic, co spowodowało by włączenie się w jego podświadomości, czerwonej lampki ostrzegawczej. Gdy dotarł do swojego lokum, wszedł do środka i porozglądał się po pokoju. Nigdy nie widział takiego przepychu. Ściany wyłożone były wzorzystą tapetą, która sprawiała, że całe pomieszczenie wydawało się jeszcze bardziej przytulne. W wazonie stojącym na komodzie, znajdowały się świeżo ścięte kwiaty. Ich zapach sprawił, że chłopak zamarzył o błogim śnie. Zdjął z siebie spodnie i wskoczył pod kołdrę. Otulony miękką pościelą, zasnął po krótkiej chwili.


Kiedy otworzył oczy, na dworze był już ciemno. Zaświecił lampkę stojącą na małym stoliku obok łóżka i spojrzał na zegarek. Dwudziesta druga trzydzieści. Usiadł i przeciągnął się leniwie. Już dawno tak dobrze mu się nie spało. Przesunął się na kraj materaca, po czym odsunął kołdrę. Postawił stopy na ziemię i ruszył w kierunku łazienki. Zatrzymał się jednak, kiedy zobaczył w oknie naprzeciwko, palące się światło i niezaciągnięte zasłony. Zaciekawiony tym nad wyraz zwyczajnym widokiem, podszedł do szyby i zaczął spoglądać do sąsiadującego pomieszczenia. Nie minęła chwila, kiedy znudziło mu się patrzenie na pusty pokój. Już miał iść, gdy nagle zobaczył Emanuelle. Dziewczyna wyszła właśnie spod prysznica, w skąpym ręczniku, ledwo zakrywającym jej pośladki. Marco poprawił opadające mu na czoło włosy i schował się za kotarą. Już po chwili, okrycie ślicznotki spadło na ziemię, odsłaniając jej piękne ciało. Brunet poczuł jak serce zaczyna mu bić mocniej niż zwykle.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_192ab971_59ae5d6c.jpg

Takiego widoku nie spodziewał się nawet w najśmielszych marzeniach. Nagle w pokoju rozbrzmiał dźwięk telefonu. Oderwał się z niechęcią od okna i podszedł do spodni, które zostawił na dywanie. Wyjął komórkę i spojrzał na jej ekran, na którym widniał sms od nieznanego numeru. Otworzył wiadomość. Lecz kiedy ją przeczytał, usiadł na łóżku i wpatrując się w szklany monitor, zaczął analizować w głowie to, co wyświetlało mu się przed oczami. Nigdy by się nie spodziewał, że to wszystko skończy się w taki sposób. Poza tym dlaczego? Przecież nic tym razem nie zawinił. Czytał już piętnasty raz tego smsa i nadal nie mógł go zrozumieć. Mimo, że nie powinno być to niczym trudnym. Jedno proste słowo i podpis... „Odchodzę. Li Mei.”

Kamis
28.09.2010, 22:38
Chłopak pokręcił przecząco głową, po czym połknął przeżutą zawartość.
- Nie lubię cię – burknęła.
- No i super – uśmiechnął się wrednie.

Hahaaha to było boskie! :D:D:D

„Odchodzę. Li Mei.”

Z tym to Ty sobie chyba jaja robisz :|
Jak ona umrze :(
I 'śmierdzi' mi ta Emanuelle :(
Dawaj next, bo nie wytrzymam!! :P

Master of Disaster
29.09.2010, 06:14
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że to Mei. Albo jej matka, albo Emmanuelle, albo...? Podejrzany jest zwłaszcza ten "nieznany numer". Tjaaa...

Sama nie wiem, co myśleć o tym odcinku. Tzn. podoba mi się, ale z drugiej strony... dziwny jest. Zobaczymy, co będzie dalej. Mam nadzieję, że do tego czasu doprowadzę SWÓJ komputer do stanu używalności.

Sophie$
29.09.2010, 08:28
KathySelden i ja myślimy tak samo...
Li by tego nie zrobiła...
Kiedy następny odcinek???

rudzielec
29.09.2010, 09:52
Myślicie dziewczyny, że Li Mei nie zrobiłaby tego? ;)
No ok, nie będę was wyprowadzać z błędu, nie mogę nic powiedzieć :P

Ostrzegałam, że odcinek nudny :D
No ale w następnym rozwieje wasze podejrzenia co do Li Mei... :P
Póki co nie wiem kiedy będzie kolejna część, dam wam znać w międzyczasie ;)

yaoi fan
29.09.2010, 11:27
Nagle w pokoju rozbrzmiał dźwięk telefonu. Oderwał się z niechęcią od okna i podszedł do spodni, które zostawił na dywanie. Wyjął komórkę i spojrzał na jej ekran, na którym widniał sms od nieznanego numeru. Otworzył wiadomość. Lecz kiedy ją przeczytał, usiadł na łóżku i wpatrując się w szklany monitor, zaczął analizować w głowie to, co wyświetlało mu się przed oczami. Nigdy by się nie spodziewał, że to wszystko skończy się w taki sposób. Poza tym dlaczego? Przecież nic tym razem nie zawinił. Czytał już piętnasty raz tego smsa i nadal nie mógł go zrozumieć. Mimo, że nie powinno być to niczym trudnym. Jedno proste słowo i podpis... „Odchodzę. Li Mei.”

To nie mógł byC sms od Li Mai. Skoro Li to jego dziewczyna, to powinien mieć numer zapisany w komórce :D Ah ja MoNDRA :D

Libby
29.09.2010, 11:49
Po pierwsze Marco trochę mnie zawiódł. Podobnie jak Emanuelle myślałam, że ma swoje twarde zasady i miałam nadzieję, że ciężko będzie sprawić, żeby je złamał. Tymczasem on zachwyca się nową dziewuchą bardziej niż Mei, kiedy ją poznał... I nie musiał się rozbierać do opatrzenia przedramienia :P! Jeśli było widać cały bandaż, to nawet nie musiał podciągać rękawa...
Alia i Colin mnie rozwalają :D. Iskrzy między nimi, iskrzy, ale to dobrze ;).
Nieznany nr? Po co Mei miałaby pisać z nowego numeru? Jeśli chciałaby go zmienić(żeby odciąć się od Marco), to nie pisałaby z niego. Chyba wiesz, o co mi chodzi.
Rudzielcu: "bandaż" a nie "bandarz" :P!
Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek i bonusa :P.
Jeśli Marco zdradzi Mei, to spodziewaj się mnie za najbliższym rogiem z gwoździarką:D!

yaoi fan
29.09.2010, 12:31
a ja dostrzegłam niepotrzebny przecinek xD

"Kiedy otworzył oczy, na dworze był już ciemno" o tu.

Myślę że to Dante wykręcił taki numer Marco D Dobrze się domyślam?;>

I nie musiał się rozbierać do opatrzenia przedramienia :P! Jeśli było widać cały bandaż, to nawet nie musiał podciągać rękawa...
[/b]
Ale on się chciał pochwalić tatuażami! ^^

Chryzantem Złocisty
29.09.2010, 12:44
Jeśli Marco zdradzi Mei, to spodziewaj się mnie za najbliższym rogiem z gwoździarką:D!

ooo dokładnie!a ja będę tą,która będzie uzupełniać gwoździe!

jaaak moooogłaśśśś go spiknąć z Emanuelą?i co z tego że ma fajny tyłek,Marco zachował się jak męska szowinistyczna świnia!
najbardziej to lubię teraz wątek Alii i Colina.oni przynajmniej są normalnie nienormalni!i zboczeni!

a Mei jest dziwadłem.tyle powiem :P

Paulasia12
29.09.2010, 14:02
Co za kobieta z tej Emanuelle?! Coś mi tu śmierdzi xD
No nie mogę! Ale Alia i Collin są słodcy <3 Ciekawe co powiedziała mu na uszko?! Chmmm ... :D

"Odchodzę. Li Mei." - Nie no! Tym to mnie zgasiłaś ?! Ludzie, o co tu chodzi?!
:( <macha_rękoma>
Co ty gadasz, że odcinek nudny? Odcinek jest ciekawy :) Czekam na next ! Ha! Nie mogę się doczekać :P Pozdro ; ***

Libby
29.09.2010, 14:06
a ja dostrzegłam niepotrzebny przecinek xD

"Kiedy otworzył oczy, na dworze był już ciemno" o tu.



Ten przecinek jest potrzebny :P.

ooo dokładnie!a ja będę tą,która będzie uzupełniać gwoździe!

najbardziej to lubię teraz wątek Alii i Colina.oni przynajmniej są normalnie nienormalni!i zboczeni!


O, tak :).Chryzia, kupuj już gwoździe na wszelki wypadek. Duuużo gwoździ :D.

rudzielec
29.09.2010, 14:31
yaoi fan nie mogę nic powiedzieć czy masz rację czy nie :P
Nawet nie mogę powiedzieć, czy w dobrym kierunku się domyślasz :D
za dużo bym zdradziła :P

Libby w Marco obudziły się stare nawyki :D
Gdzieś wstecz już kiedyś wspominałam, jaki miał charakterek :D
A koszulkę zdjął specjalnie, no to chyba logiczne jest :P
Alia i Colin ... :D w następnym odcinku będzie niezła jazda xDD
Co do smsa - nic nie powiem :D
A z tym bandażem zaraz poprawiam (boże jaki byk! :D)

Chryziu napiszę Ci coś, zresztą wam wszystkim coś napiszę :D
MARCO NIE ZDRADZI MEI! :D
zapamiętajcie to :P
Gwoździarka nie będzie tutaj potrzebna! ^^
I masz rację Marco zachował się jak świnia, ale tak miało być :D
A to co się będzie działo w następnym odcinku (mam na myśli Alię z Colinem :D) na pewno Ci się spodoba :D:D:D

Paulasia12 nie tylko Tobie coś tu śmierdzi, Kamis też coś wywęszyła :D
Chcesz wiedzieć co Alia Colinowi powiedziała na uszko? :>
W następnym odcinku na pewno się dowiesz :D
A z Li Mei nie zdradzę wam nic! <tak, jestem okropna, wiem :D>


Dzięki za komentarze ;)

bubel-96
29.09.2010, 15:07
Z-A-B-I-J-Ę C-I-Ę-!
Po pierwsze, zachowanie Ali jest co najmniej dziwne. Ma 16 lat a nie 23, jest jeszcze dzieckiem i każdy by wpadł na to, co się dzieje z Mei.
Po drugie, MEI I MARCO NIE MOGĄ SIĘ ROZSTAĆ! Hello?! NIEEE! No weź, oni muszą być razem. Wszyscy to wiedzą. NO WEEEEEEŹ!!!
Później mam nadzieję napisać coś konstruktywnego, nie wiem co mam napisać :P Wiem, to chore xD. Ale coś wymyślę... :]

Edit: Okay, ogarnęłam się :P
Nadal nie jestem za Alią i Colinem, ale chce wiedzieć co mu szepnęła na ucho ;]. I muszę wiedzieć, jak potoczy się dalej wątek Mei i Marco! Więc pisz szybko! :)

Vipera
29.09.2010, 15:19
Marco stał i patrzył jak dziewczyna, zwinnie kręci pupą.
- Z gracją lepiej by brzmiało.

Zboczona!
A co do Li Mei... nie lubię jej już. Ciśnie mi się w palce niecenzuralne słowo, które powstrzymam... z trudem.
A niech ją zdradzi! Małpa!

Edit; A właściwie, po krótkim przemyśleniu srawy... niech jej nie zdradza! Coś mi sie wydaje, że to ta lalunia z sexy tyłkiem.

yaoi fan
29.09.2010, 15:35
niech jej nie zdradza! Coś mi sie wydaje, że to ta lalunia z sexy tyłkiem.

a SKĄD MIAŁABY numer Marco? *^*

Sophie$
29.09.2010, 15:38
-
Edit; A właściwie, po krótkim przemyśleniu srawy... niech jej nie zdradza! Coś mi sie wydaje, że to ta lalunia z sexy tyłkiem.

TO nie może byc ona. Przecież sms przyszedł do Marco, kiedy gapił się na jej tyłek. A komórki w rękach nie miała.

Vipera
29.09.2010, 15:41
Jeśli chciała, to znalazła sposób. Dowiedziała sie, jak jego laska ma na imie i wykorzystała to, zeby bzyknąć Marco.
Ranyy... dorwać kogoś numer wcale nie jest tak trudno, jak się wydaje. A może akurat była w jego pokoju jak spał?
A es mógł dojść z opóźnieniem, lub mogła go wysłać wtedy, kiedy wyszła zza ściany - no bo początkowo nie było jej widać w oknie, prawda? Wysłała, odłozyła koma,wyszła do okna i all załatwione.
omg! troche wyobraźni...

bubel-96
29.09.2010, 15:44
Żmijko, zdajesz sobie sprawę, że w większości komórek jest napisane, od kogo jest nowa wiadomość. Pisze na przykład "nowa wiadomość od: osoba" :D:D:D

Sophie$
29.09.2010, 15:46
Przepraszam Viperko, jednak masz rację. Jakaś rozkojarzona jesem dziś

Vipera
29.09.2010, 15:47
Nie, bubelku, nie wiem... wiesz... dostałam komórkę wczoraj w przedwczesnym prezencie urodzinowym i jestem zacofana! ;|

Esa równie dobrze można wysłać z neta tak, zeby odbiorca się nie połapał. Niekoniecznie trzena użyć do tego komórki.

wybaczam, Sophie

rudzielec
29.09.2010, 15:51
Bubelku
Po pierwsze: Alia ma 17 lat nie 16 :D a charakter ma trochę lodowaty i olewczy, choć doskonale wie o wszystkim co się dzieje z jej siostrą, dlatego taka reakcja z jej strony :P
Po drugie: Nic nie powiem :D
No i po trzecie (to już ode mnie :D): To co blondyna szepnęła na ucho Colinowi, powaliło go na kolana, więc domyśl się co to takiego, lub poczekaj na kolejny odcinek :D:D:D

Viperka masz rację, poprawię to na "z gracją" ;)
No i jak napisałam w poprzednim poście, Marco nie zdradzi Mei :D
będę to powtarzać do znudzenia xD

yaoi fan skąd miałaby numer do Marco? to bardzo proste, np. mogłaby wejść do jego pokoju, kiedy spał i wyjąć telefon ze spodni, a potem spisać numer :P

Dobra już wam nie mieszam xDD

yaoi fan
29.09.2010, 15:53
Jeśli chciała, to znalazła sposób. Dowiedziała sie, jak jego laska ma na imie i wykorzystała to, zeby bzyknąć Marco.
Ranyy... dorwać kogoś numer wcale nie jest tak trudno, jak się wydaje. A może akurat była w jego pokoju jak spał?
A es mógł dojść z opóźnieniem, lub mogła go wysłać wtedy, kiedy wyszła zza ściany - no bo początkowo nie było jej widać w oknie, prawda? Wysłała, odłozyła koma,wyszła do okna i all załatwione.
omg! troche wyobraźni...

:D Po co my mamy snuć domysły? xD Niech się dzieje wola rudzielca, z nią się zawsze zgadzać trzeba :D

Vipera
29.09.2010, 15:59
:D Po co my mamy snuć domysły? xD Niech się dzieje wola rudzielca, z nią się zawsze zgadzać trzeba :D

Po prostu odpowiedziałam na wasze - twoje i Sophie - pytania ;)

Extranjera
29.09.2010, 16:27
Opóźniona jestem. Tyle komci a ja dopiero przeczytałam. Nie wiem co mam powiedzieć XD Jak Emanuelle cokolwiek zrobi Marco to po prostu... Przyłącze się do Libby i będe ją dopingować z tą gwoździarką ;)

Chryzantem Złocisty
29.09.2010, 16:31
mnie to się wydaje całkiem możliwe z tym zabraniem numeru Marco podczas snu.
z jednej strony,nie miał jej numeru,więc mogła to napisać ze swojego telefonu.
z drugiej strony,mógłby zapytać się o jej numer i się dowiedzieć,że to ona,więc możliwe że ktoś trzeci jej w tym pomógł.może FrajeroDante?
z trzeciej strony,Mei jest dziwadłem,więc mogła też naprawdę to napisać.
z czwartej strony... xD powinnaś już nam dać kolejny odcinek,bo już za dużo mamy wątpliwości ;P

Panna Lu
29.09.2010, 17:30
Ojciec Mei spojrzał na zielonookiego chłopaka
W sumie nie widzę potrzeby użycia przymiotnika "zielonooki". I bez niego swobodnie dałoby się domyślić, o kogo chodzi.
wszystko tutaj wyglądało tak pięknie, że nie jednemu zaparłoby dech w piersiach.
usłyszał nagle ciepły, kobiecy głos, który nie jednego faceta, zapewnejuż przyprawił o miłe dreszcze.
Niejednemu, niejednego.
- Nie, oczywiście, że nie – podniósł się do pozycji siedzącej i dokładniej przyjrzał się dziewczynie.
Tu ta "dziewczyna" wyskakuje strasznie niespodziewanie. Przydałoby się jakieś wprowadzenie, mówiące, że stoi obok, pochyla się, cokolwiek. Przynajmniej ja odczuwam niedosyt. :D
Na jej małym, zadartym nosku, dostrzegł masę piegów. Jeden nawet wybrał sobie miejsce tuż koło pełnych warg dziewczyny, co dodawało jej twarzy szczyptę pikanterii.
Najpierw nos, potem kawałek skóry wcale nosa nie pokrywający. Gdy mówimy o "masie piegów", a potem "jeden nawet wybrał...", to ja na przykład automatycznie myślę, że mowa jest o jednym z tych piegów na nosie. Nie o jakiejś kropeczce przy ustach.
- No tak wiedziałam, iż taki facet nie może być wolny
"Iż" dziwnie tu brzmi. Tak... bardzo poetycko, nieco gryzie mi się z resztą tekstu.
- Chodzi ci o Max'a? Słyszałam, że wpadł z tymi prochami.
Raczej bez apostrofu.
Marco skinął potwierdzająco głową.
Jakoś "potwierdzenie" brzmi gorzej niż "przytaknięcie" w tym kontekście. Moim zdaniem.
- Jeśli chcesz pokarzę ci pokój, gdzie będziesz mógł się „osiedlić” na te dwa dni.
A, a! Pokażę! A tak poza tym, to "osiedlenie się", kojarzy mi się razem z przybyciem gdzieś, z zamiarem rozpoczęcia tam nowego etapu w życia. I nawet, jeśli umieściłaś to słowo w cudzysłowie, po prostu tu nie pasuje.
Ten opatrunek chyba niewiele tu pomógł, skoro jest cały czerwony.
Według mnie, "tu" jest zbędne.
Faktycznie, bandaż zaczął przemakać, a po ręce zaczęła spływać mu krew.
Zaczął, zaczęła. Powtórzenia.
- Mamo, nie jestem już małą dziewczynką, daje sobie radę.
Daję.
Śniadanie właśnie będę jeść, bo siedzę przy stole w kuchni
Ja, kiedy siadam przy stole w kuchni, nie zawsze jem śniadanie. Trochę nie rozumiem tego ciągu przyczynowo-skutkowego. :D
- Ehh... przepraszam, poniosło mnie
W języku polskim funkcjonuje raczej "ech", nie "eh". A już na pewno wtedy, gdy używasz zaraz potem "och". Jednolicie to ładniej wygląda. :3
- Och no dobra... ale chyba wiesz, że jak człowiek coś ma na co dzień to z czasem przestaje to doceniać...
- No dobra, już cię nie męczę. Jedz i wracaj do łóżka.
Powtórzenia - "no dobra".
Pierwsze drzwi od lewej.
Hm... a nie "po lewej"?


Ja, jakie to cholernie długie wyszło. o.o No nic, powiedzmy może coś o samej fabule.
Alia niby taka dorosła, a jednak jeszcze widać po niej taką niedorosłość. Faktycznie, łatwo o wszystkim zapomniała, mimo, że jej udało się uniknąć tego, co spotkało Mei.

Coś jeszcze miałam mądrego powiedzieć, ale nie mogę sobie przypomnieć, co to było. :D
W każdym razie - czekam na kolejny odcinek.

Radioaktywna skarpeta
29.09.2010, 18:03
Urwałaś w takim momencie, że się nie mogę doczekać następnego odcinka ;D (chodzi mi o Colina i Alię oczywiście). A co Mei .. niee to nie ona. Wprawdzie miewa swoje "odpały" np. kiedy najpierw mówi Marco, że kłamie później mu przebacza i później znowu oskarża go o kłamstwo, ale myślę, że do zerwania to by się nie posunęła (a może się mylę ;PP ).

Auroella
29.09.2010, 19:18
Ja bym chciała tak - Emanuelle znajduje jakiś sposób, by uwieść Marco, a Mei nie wyżywa się na Marco, tylko na Emanuelle! taaaak :D

Sophie$
29.09.2010, 20:20
Gdy zaczynałam czytać to FS, skupiałam się na wątku Marco i Mei. Ile się zmieniło! Teraz czekam na Colina i Alię :)

Gold_Chocolate
29.09.2010, 21:08
Jesteś martwa za to.! O nieee. Tortury masz zapewnione! No to ci na sucho nie ujdzie.! :D

Ogólnie odcinek fajny :D Najlepsza scena jak się Colin krztusi :D Rozwaliła mnie xD
Nie będę już o tej niby-piękności nic pisać... wkurza mnie i tyle :D
A i oczywiście kategorycznie... to się nie może tak skończyć! :D Oni muszą być razeem.! :)

Mroczny Pan Skromności
02.10.2010, 07:34
Przeczytałem część drugą, trzecią postaram się w najbliższym czasie ;)
Świetnie wymyśliłaś z tą masakrą (chociaż spodziewałem się, że to Marco go zabije :P), w ogóle odcinek wyszedł świetnie :)
Liczbowo: 10/10

rudzielec
02.10.2010, 10:23
:D Po co my mamy snuć domysły? xD Niech się dzieje wola rudzielca, z nią się zawsze zgadzać trzeba :D

No tak, dobrze napisane :D zresztą nie macie chyba wyjścia xD

Jak Emanuelle cokolwiek zrobi Marco to po prostu... Przyłącze się do Libby i będe ją dopingować z tą gwoździarką ;)

I Ty przeciwko mnie moja droga? :P

z czwartej strony... xD powinnaś już nam dać kolejny odcinek,bo już za dużo mamy wątpliwości ;P

Odcinek na następny tydzień, także wszystko się okaże :D

Alia niby taka dorosła, a jednak jeszcze widać po niej taką niedorosłość. Faktycznie, łatwo o wszystkim zapomniała, mimo, że jej udało się uniknąć tego, co spotkało Mei.

Masz rację i chciałam to pokazać :) Poza tym ją teraz tak zajął Colin, że dziewka zapomniała o bożym świecie :D

A co Mei .. niee to nie ona. Wprawdzie miewa swoje "odpały" np. kiedy najpierw mówi Marco, że kłamie później mu przebacza i później znowu oskarża go o kłamstwo, ale myślę, że do zerwania to by się nie posunęła (a może się mylę ;PP ).

Hmm... :D

Ja bym chciała tak - Emanuelle znajduje jakiś sposób, by uwieść Marco, a Mei nie wyżywa się na Marco, tylko na Emanuelle! taaaak :D

No dobra uchylę rąbka tajemnicy :P
Emanuelle nie będzie szukała sposobu by uwieźć Marco, a Mei, nie będzie miała powodu być wyżyć się na Emanuelle :D
wiem, że wiele to nie wnosi do waszej wiedzy na temat następnego odcinka, no ale zawsze coś :D

Gdy zaczynałam czytać to FS, skupiałam się na wątku Marco i Mei. Ile się zmieniło! Teraz czekam na Colina i Alię :)

To na Marco już nie? :(

Jesteś martwa za to.! O nieee. Tortury masz zapewnione! No to ci na sucho nie ujdzie.! :D

Ogólnie odcinek fajny :D Najlepsza scena jak się Colin krztusi :D Rozwaliła mnie xD

Martwa? :D nie ujdzie mi na sucho? :> Chcesz, żebym wyciągnęła przenośny teleporter do wyciągania simów z gry i nasłała na Ciebie Colina? xD

Co do sceny z Colinem i Alią, to jak ją pisałam, ogólnie miałam kupę śmiechu :P
Najbardziej mi się jednak podobało, jak on do niej tak poważnie a ta z uśmiechem na ustach: "kanapeczkę?" :D jak to sobie wyobraziłam to nie miałam niezły ubaw :D

Świetnie wymyśliłaś z tą masakrą (chociaż spodziewałem się, że to Marco go zabije :P), w ogóle odcinek wyszedł świetnie :)
Liczbowo: 10/10

chrupcio wrócił! :D
a co do odcinka, to właśnie chciałam, żeby Marco miał czyste ręce :P
na początku chciałam zrobić z niego sadystę i poćwiartować Gabriela na kawałki (za dużo się naoglądałam "Miasteczka Twin Peaks" :D), no ale jaki by wtedy był z niego facet? :P na pewno nie taki, z którym można wiązać swoją przyszłość ;)

Dziękuję wszystkim za liczne komentarze! :)

Libby
02.10.2010, 12:10
Chcesz, żebym wyciągnęła przenośny teleporter do wyciągania simów z gry i nasłała na Ciebie Colina? xD



Ja chcę, żebyś nasłała na mnie Colina :D!
Swoją drogą ciekawa jestem, co kombinujesz z Alią i Colinem w kolejnym odcinku :P. Czekam z niecierpliwością. Na bonus oczywiście też :).

Kinkarus
02.10.2010, 15:42
No no no... Emanuelle może nie jest taka zła. A Li Mei mnie zawiodła, no przecież co Marco takiego zrobił że ta kobieta od niego odchodzi? Oczywiście czekam na następny.

simsomanka30
02.10.2010, 16:23
Ale odchodzi chyba w sensie że umiera o.O(nie wiem to tylko moje wymysły).

_natalia_
02.10.2010, 18:56
Żeby nic się nie stało Li:(
Czekam z niecierpliwością na następny odcinek.

Paulincia91
03.10.2010, 10:33
Eee ta Esmeralda jakaś taka podejrzana troszkę. Nie wiem dlaczego, ale strasznie mnie irytuje.
Co do Mei, wątpię, aby to ona napisała tego smsa. Esmeralda nie mogła go wtedy napisać, bo była pod prysznicem i telefon by jej zamókł :D A może to Dante? Żeby zwieźć Marco? A może mama Mei jest w porozumieniu z Dante i będzie teraz troszkę ryła w łepetynce naszej czarnulce? Hmm, a może to jakaś "szajka"? :D Może E. chce uwieźć Marco, co później Dante wykorzysta przeciwko niemu? Kurde, ja już lepiej nie myślę, bo źle mi wychodzi :D
Colin i Alia... ten wątek mnie rozbraja :D Wydaje mi się, że Colin zakocha się w blondynie. Ona jest taka mega fajna, że aż mi się z niej śmiać chce :D
Czekam na następny odcinek i aż mnie łapka na myszce świerzbi, żeby co chwile wchodzić i sprawdzać czy już jest :D

Edit: toż to Emanuelle, a ja się Esmeraldy czepiłam :D

Sophie$
03.10.2010, 13:28
Marco też, ale bardziej Colin i Alia...

simsomanka30
03.10.2010, 15:47
Ja tylko myślę co Alia powiedziała Colinowi?;p.

Nyks
04.10.2010, 18:52
JEST! WRESZCIE UDAŁO MI SIĘ NADROBIĆ :D
serio już myślałam, ze za dużo przepuściłam, ale jak się przyssałam do monitora, to nie mogłam przestać czytać. i dobiłam do końca ;]
nie będę omawiać wszystkich po kolei, może tylko skomentuję ostatnie.
bardzo intryguje mnie owa Emmanuelle <nie wiem, czy dobrze napisałam> bo wywnioskowałam, ze zna Li Mei. A przy najmniej samo imię jej się z kimś kojarzy. I niezmiernie podoba mi się relacja Alia-Colin, taka śmieszna jest ;p
Mei ma swoje uroki, ale strasznie mnie denerwuje tą swoją zmiennością. Odchodzę. A może jednak tak? Wyjdź. Nie powinnam go wyganiać. I tak w kółko. To męczące ;p

moją idolką jest Sophie i zastanawiam się, czy jeszcze wróci. Byłabym bardzo ucieszona :D
ogólny sens jest taki: podoba mi się, czekam na następny, masz kolejną czytelniczkę. BRAWO :)

darvd29
04.10.2010, 19:16
Według mnie genialne :) Wczoraj zacząłem czytać, szybko czytam więc już doszedłem do końca i czekam na następne części ;) Masz nowego czytelnika.
PS. Jestem ciekaw co z Colinem i Alią. Dawaj następny odcinek jak najszybciej :P

@Te FS robiłaś w Sims 2 czy 3? I mógłbyś przesłać postać Li-Mei i Marca? Chciałbym nimi pograć ;P Ale jeśli nie to spoko, bez urazy.
EDIT. No to robiłaś :P

Nyks
04.10.2010, 19:47
@up: rudzielec to ona, a więc robiłaś ;]
FS jest z dwójki.

Mroczny Pan Skromności
05.10.2010, 19:53
Świetnie :)
Najlepsze były sceny z Colinem i Alią, a jakże :P Co do tego SMSa to jestem pewien że to ktoś inny go wysłał.
I mógłbyś przesłać postać Li-Mei i Marca?
to już mogłeś wszystko poprawić...

Moja ocena to oczywiście 10/10 ;)

rudzielec
05.10.2010, 21:21
FIU, FIU... długo mnie nie było kurde.
Więc teraz muszę wszystko nadrobić ;)


Ja chcę, żebyś nasłała na mnie Colina :D!
To był żart Libby :D Nie będę nasyłać Colina na nikogo :D
(ewentualnie na siebie xD)

No no no... Emanuelle może nie jest taka zła.

Zgadzam się :D

Ale odchodzi chyba w sensie że umiera o.O(nie wiem to tylko moje wymysły).

Kurcze... czemu nie mogę wam nic powiedzieć :D

Żeby nic się nie stało Li:(

Oj... wszystko się okaże :)


Eee ta Esmeralda jakaś taka podejrzana troszkę. Nie wiem dlaczego, ale strasznie mnie irytuje.
Co do Mei, wątpię, aby to ona napisała tego smsa. Esmeralda nie mogła go wtedy napisać, bo była pod prysznicem i telefon by jej zamókł :D A może to Dante? Żeby zwieźć Marco? A może mama Mei jest w porozumieniu z Dante i będzie teraz troszkę ryła w łepetynce naszej czarnulce? Hmm, a może to jakaś "szajka"? :D Może E. chce uwieźć Marco, co później Dante wykorzysta przeciwko niemu? Kurde, ja już lepiej nie myślę, bo źle mi wychodzi :D
Colin i Alia... ten wątek mnie rozbraja :D Wydaje mi się, że Colin zakocha się w blondynie. Ona jest taka mega fajna, że aż mi się z niej śmiać chce :D
Czekam na następny odcinek i aż mnie łapka na myszce świerzbi, żeby co chwile wchodzić i sprawdzać czy już jest :D

Edit: toż to Emanuelle, a ja się Esmeraldy czepiłam :D

he he Emanuelle wszystkich irytuje :P Co do Mei, to nic nie powiem ^^
A Colin i Alia... :D dobra bo zdradzę za dużo :P

Marco też, ale bardziej Colin i Alia...

Spoko, rozumiem, sprawdzam tylko czy większość z was nie zapomniała o już o głównym bohaterze tego FS ;)

Ja tylko myślę co Alia powiedziała Colinowi?;p.

Ha hah xD a jak myślisz? :D

JEST! WRESZCIE UDAŁO MI SIĘ NADROBIĆ :D
serio już myślałam, ze za dużo przepuściłam, ale jak się przyssałam do monitora, to nie mogłam przestać czytać. i dobiłam do końca ;]
nie będę omawiać wszystkich po kolei, może tylko skomentuję ostatnie.
bardzo intryguje mnie owa Emmanuelle <nie wiem, czy dobrze napisałam> bo wywnioskowałam, ze zna Li Mei. A przy najmniej samo imię jej się z kimś kojarzy. I niezmiernie podoba mi się relacja Alia-Colin, taka śmieszna jest ;p
Mei ma swoje uroki, ale strasznie mnie denerwuje tą swoją zmiennością. Odchodzę. A może jednak tak? Wyjdź. Nie powinnam go wyganiać. I tak w kółko. To męczące ;p

moją idolką jest Sophie i zastanawiam się, czy jeszcze wróci. Byłabym bardzo ucieszona :D
ogólny sens jest taki: podoba mi się, czekam na następny, masz kolejną czytelniczkę. BRAWO :)

Emanuelka zna Li Mei, ale jakie są ich relacje nie zdradzę :P
Co do samej czarnowłosej, to właśnie cała ona - jej charakter jest zmienny jak pogoda za oknem ;) nie tylko Ciebie to denerwuje :D
Jeśli chodzi o Sophie to planuję ją jeszcze gdzieś wcisnąć, ale nic nie mogę zdradzić :)
I fajnie, że Ci się podoba, chociaż jest tam spooooro błędów :P

Według mnie genialne :) Wczoraj zacząłem czytać, szybko czytam więc już doszedłem do końca i czekam na następne części ;) Masz nowego czytelnika.
PS. Jestem ciekaw co z Colinem i Alią. Dawaj następny odcinek jak najszybciej :P

@Te FS robiłaś w Sims 2 czy 3? I mógłbyś przesłać postać Li-Mei i Marca? Chciałbym nimi pograć ;P Ale jeśli nie to spoko, bez urazy.
EDIT. No to robiłaś :P

Czytelnik? :D
A już myślałam, że nasz chrupek do końca pozostanie rodzynkiem ;)
miło mi :P
Colin i Alia już niedługo pokarzą na co ich stać :D
Co do postaci Li Mei i Marco, to mogę przesłać samą Mei :P Marco zostawiam sobie na wyłączność ;)


@up: rudzielec to ona, a więc robiłaś ;]
FS jest z dwójki.

Dziękuję za poprawę :D

Świetnie :)
Najlepsze były sceny z Colinem i Alią, a jakże :P Co do tego SMSa to jestem pewien że to ktoś inny go wysłał.

Chrupciu! nadrobiłeś w sam raz bo właśnie wstawiam kolejną część :D
Jeśli spodobała Ci się scena z Colinem i Alią to w nowym odcinku spodoba Ci się jeszcze bardziej :D
A co do Mei i tego nieszczęsnego smsa o którym wszyscy dyskutują, to teraz będziecie mieć zonka :D:D:D

OKI :P skoro już nadrobione, to wstawiam kolejny odcinek! :D




ROZDZIAŁ 6
Część czwarta: Zaskakujące zakończenie.


Takeda długo się nie zastanawiając, wybrał na telefonie numer, z którego dostał wiadomość. Przyłożył komórkę do ucha i z niecierpliwością czekał na odzew z drugiej strony. Jeden sygnał, drugi, trzeci... kiedy już miał się rozłączyć, usłyszał w słuchawce głos:
- Halo?
- Pani Temperton?
- Tak, o co chodzi?
- Czy mogę porozmawiać z Mei? Marco z tej strony...
- Moja córka źle się czuje. Nie powinieneś jej teraz niepokoić.
- Dostałem smsa z pani telefonu, którego do mnie napisała. Gdyby czuła się naprawdę źle, to zapewne by się nie odezwała... proszę, niech pani pozwoli mi z nią porozmawiać...
- No dobrze – westchnęła kobieta – Już ją daję.
Chłopak zaczął karcić się w myślach za to , że tak złakomił się na wdzięki Emanuelle. Był na siebie cholernie zły. Niech ma najpiękniejszy tyłek na świecie, on ma swoją Mei, którą kocha nad życie i nie będzie jej zdradzał w żaden sposób, nawet w swojej wyobraźni.
- Słucham? - głos czarnowłosej wyrwał bruneta z zamyślenia
- Maleńka, to ja Marco... skarbie co się dzieje? Możesz mi wytłumaczyć co znaczyła ta wiadomość?
- Łobuzie, tak będzie lepiej... sprowadzam ci same kłopoty na głowę...
- Jak lepiej? Kochanie co ty mówisz? Jesteśmy ze sobą na dobre i na złe... nie chcę się z tobą rozstawać...
- Ja też nie chcę...
- No to problem się rozwiązał – odetchnął.
- Wcale się nie rozwiązał... najlepiej będzie jak porozmawiamy, kiedy wrócisz. Nie chcę dyskutować o naszych sprawach przez telefon – odrzekła zachrypniętym głosem.
- Będę w piątek. Mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnimy.
- Na pewno skarbie. Obiecuję.
- Zdrowiej tam belle... kocham cię i myślę o tobie cały czas.
- Pa... do zobaczenia – Mei rozłączyła się.
Takeda rzucił telefon na stolik i usiadł na łóżku.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_192ab971_99b785ab.jpg

Działo się coś niedobrego i on nie mógł nic z tym zrobić, bo był za daleko. Może, gdyby został przy niej, byłoby inaczej. Może nie trzeba by było teraz martwić się tym, co go czeka jak wróci do szpitala...
- Proszę - powiedział, gdy usłyszał pukanie do drzwi.
Do pokoju weszła Emanuelle. Trzymała w ręce jakieś ciuchy.
- Przepraszam, że o tej porze – odrzekła trochę zmieszana, widząc chłopaka w samej bieliźnie – Mam dla ciebie czyste ciuchy jakbyś potrzebował się przebrać. Twoja koszulka była poplamiona krwią, pozwoliłam ją sobie oddać do prania.
- Dzięki. Faktycznie przydałoby się coś czystego. Spodnie też już nie grzeszą świeżością - odburknął.
Dziewczyna rzuciła ubrania na stojący obok fotel i udała się do wyjścia.
- Jakbyś czegoś potrzebował to dzwoń. W prawej kieszeni dżinsów, które ci przyniosłam, zostawiłam ci swój numer telefonu – powiedziała i chwyciła za masywną klamkę.
- Zaczekaj – usłyszała nagle głos Marco – Możesz zostać na chwilę? Chciałbym pogadać.
Spojrzała na zegarek i zrobiła skrzywioną minę.
- Przepraszam, ale może innym razem... jestem już sporo spóźniona na bankiet...
- Bankiet? O tej porze? - zdziwił się Takeda.
- Zaczął się o dwudziestej. Miałam nie iść, ale ojciec się uparł, żebym przyszła, bo są jacyś ważni inwestorzy, z którymi chce podpisać umowę. Nie pasuje mi to ani trochę, osobiście to wolałabym położyć się spać, no ale nie zrobię mu tego.
- Mam rozumieć, że będziesz się ładnie uśmiechać i odpowiednio zabawiać tych panów?
- Zawsze tak jest – westchnęła – Chociaż niektórzy to obleśne typki i tylko zaglądają w dekolt. No, ale da się przeżyć – uśmiechnęła się.
- No to miłej zabawy życzę, mimo wszystko – wstał z łóżka i skierował się do łazienki.
Brunetka stojąc przy drzwiach, patrzyła przez kilka sekund, jak chłopak oddala się w kierunku toalety. Miał tak idealnie zbudowane ciało, że chętnie zostałaby tutaj z nim i zaciągnęła go do łóżka...
- A może... - wyrwała się nagle – Może pójdziesz ze mną?
- Ja? - Marco odwrócił się w stronę dziewczyny – Daj spokój, nie pasuję do takiego towarzystwa. Poza tym nie mam ochoty na zabawę.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_192ab971_59b7895d.jpg

- Nikt ci nie każe się bawić... doskonale wiem, że teraz, kiedy Mei leży w szpitalu, nie uśmiecha ci się pląsać po parkiecie. Pomyślałam tylko, że dobrze by było gdybyś się trochę odstresował... na pewno by ci to nie zaszkodziło. No i możesz być spokojny o ludzi, którzy tam będą. Twoja twarz pojawiła się tylko raz na okładce gazety, a ci biznesmeni nie mają czasu by czytać cokolwiek prócz stron z kursami walut i wzrostu cen ich akcji na giełdzie.
- To byłoby zbyt piękne, gdyby nikt mnie tutaj nie rozpoznał – westchnął, spoglądając jej prosto w oczy.
- Spokojnie, nie wydam cię nikomu. Choć powiem ci, że po porannych drwinach z twojej strony, miałam na to ochotę.
- Wybacz. Nie byłem w najlepszym nastroju.
- Daj spokój, było, minęło – zrobiła kilka kroków w jego stronę, lecz zatrzymała się na bezpiecznej odległości – To jak, może skorzystasz z mojej propozycji?
- Niestety, ale nie mam co na siebie włożyć. A ciuchy, które mi przyniosłaś, nie będą raczej pasować na taką imprezę.
- Akurat ubranie to nie problem. Bylebyś tylko miał chęci – uśmiechnęła się.
- No dobrze. To skołuj mi jakieś wdzianko, a ja zobaczę co mogę ze sobą zrobić, w ciągu dziesięciu minut.

********

- Co za niedobra dziewka. Wyłaź, mam dosyć zabawy w chowanego – Colin porozglądał się po salonie i ruszył po schodach na górę – Jeszcze tego nie przerabiałem... - burknął pod nosem.
- Nie trzeba było się godzić! - krzyknęła Alia z kuchni na piętrze, chichocząc przy tym złośliwie.
- Już ja ci pokażę mała, niech no tylko cię dorwę! - wszedł do pomieszczenia, z którego dochodził głos.
- Co mi pokażesz? Wszystko już widziałam – blondynka wyskoczyła zza szafki z wrednym uśmieszkiem na ustach.
- Taka jesteś cwana?
- Jestem. I nadal twierdzę, że mnie nie złapiesz – zaczęła podskakiwać w miejscu, kręcąc przy tym pupą.
- Za stary jestem na takie zabawy...
- A na seks nie jesteś za stary? - włożyła sobie dłonie pod bluzkę, po czym przesunęła nimi wzdłuż brzucha, kierując się w stronę piersi.
- Alia... - westchnął Colin obserwując poczynania nastolatki – Wkurzasz mnie tym tekstem od rana... ile razy ci będę tłumaczył, że nie zgodzę się na to?
- Jesteś mięczakiem – wyjęła ręce i spojrzała na chłopaka z naburmuszoną miną.
- A ty dałaś obietnicę. Sama powiedziałaś, że zawsze ich dotrzymujesz.
- Kiedyś musi być ten pierwszy raz, gdy ją złamię.
- Czuje się trochę dziwacznie – niebieskooki usiadł na krześle – Jakbyś traktowała mnie jak męską dzi*kę. Wyglądam na aż takiego naiwniaka?
- Nie to nie tak... po prostu... obiecałam sobie kiedyś, że nie zrobię tego z facetem, który nie będzie mnie kręcił – usiadła obok niego i spuściła głowę.
- I tak zgodziłem się na zbyt wiele... nie powinienem cię nawet dotykać.
- Żałujesz?

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_d911487e_59b7ad86.jpg

- Nie no... po prostu postąpiłem wbrew swoim zasadom. Dałem się uwieźć nastolatce – odsunął się od niej wraz z krzesłem.
- No tak. Jestem gówniarą nie wartą zainteresowania z twojej strony. Wybacz, zapomniałam, że tacy faceci jak ty, wolą cycate, wytapetowane lalunie.
- Nie prawda. Jesteś ładną dziewczyną, na dodatek mądrą no i... masz piękne ciało... ale ja obiecałem sobie, że nie będę sypiał z nastolatkami. I nie wiem czemu, tak cholernie się na to uparłaś...
- Już ci powiedziałam. Ale mogę powtórzyć jeszcze raz. Podobasz mi się. Żaden facet mnie tak do tej pory nie kręcił. Jesteś wysportowany i przystojny, na dodatek masz... wszystko na swoim miejscu i znasz się na rzeczy – wstała i podeszła do niego, po czym nachyliła się wprost przy jego uchu – Mam na ciebie ochotę... - wyszeptała – Jesteśmy sami... mamy cały dom dla siebie... spełnij moje marzenie...

********

- No i jak? - Marco wyszedł z łazienki ukazując się dziewczynie. Miał na sobie eleganckie, czarne spodnie, białą koszulę i kamizelkę. Ułożone na żelu włosy, dodawały mu jeszcze więcej klasy – Szkoda, że nie zmieściłem się w tą marynarkę, no ale chyba bez niej tez nie jest źle.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_192ab971_d9b78e4e.jpg

- Wyglądasz bosko – Emanuelle aż zaparło dech w piersiach – Nie potrzeba ci tego garniaka, jest idealnie, tak jak jest.
Wystarczyło kilka drobnych zmian, by z prostego faceta, zamienił się w wyrafinowanego przystojniaka. Teraz podobał jej się jeszcze bardziej. Czemu był zajęty? Jak zawsze miała pecha. Nigdy nie wchodziła między dwojga kochających się ludzi, ale tutaj miała ochotę zrobić wyjątek.
- Ty zaś prezentujesz się niezwykle czarująco – powiedział ogarniając wzrokiem jej sylwetkę.
- Dziękuję – odrzekła z uśmiechem na ustach - No to jak, idziemy?
Takeda podszedł do drzwi, otworzył je i spojrzał na dziewczynę.
- Pani przodem.

********
Koszulka i spodnie blondynki, wylądowały na kuchennej podłodze. Już po chwili dołączyły do nich dżinsy Colina.
- Ostatni raz cię rozbieram – jęknął całując jej kark.
- Och, więcej nie będziesz musiał... - wpiła paznokcie w jego nagie plecy, czując przyjemny dreszcz przechodzący przez jej ciało.
- Zostajemy tutaj czy może chcesz iść do sypialni...? - oplótł ją dłońmi, gładząc delikatną skórę na jej biodrach.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_d911487e_f9b7a925.jpg

- Zróbmy to w salonie... - szepnęła zarumieniona – To tylko kilka kroków stąd...
Chłopak wziął dziewczynę na ręce i zaniósł ją na puszysty dywan leżący tuz przy tarasie w pomieszczeniu obok. Położył ją i zaczął całować namiętnie po całym ciele. Dotyk jego ust sprawiał, że czuła się, jak w niebie.
- Nie przestawaj... – prosiła, wydając z siebie ciche jęki.
- Nie mam zamiaru – mówił nieprzerwanie pieszcząc jej skórę gorącymi wargami.
Nie minęło kilkanaście chwil, kiedy obydwoje byli już rozgrzani do czerwoności. Przewracali się na dywanie, nie mogąc odmówić sobie żadnej pieszczoty. Z każdą sekundą ich ciała stawały się coraz bardziej spragnione dzikszego dotyku. Obydwoje czuli, że długo tak nie wytrzymają...
- Zaraz się rozpłynę... - jęknęła Alia, po czym jeszcze mocniej ścisnęła rękę leżącego za nią Colina. Chłopak pocałował jej ramię, gorącymi wargami i przywarł klatką piersiową do pleców dziewczyny.
- Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? - wyszeptał nie przestając jej pieścić.
- Mam w nosie obietnicę... nie wytrzymam dłużej...
- Teraz nikt nam nie przeszkodzi... więc lepiej dobrze się zastanów śliczna – jego dłoń wycofała się spomiędzy jej ud. Odchylił włosy z karku blondynki i wpił się ustami w ciepłą skórę znajdującą się tuż koło ucha.
- Nie chcę się zastanawiać... - wzięła głęboki wdech, gdy poczuła przyjemne mrowienie, przechodzące wzdłuż kręgosłupa.
Niebieskooki nic nie odpowiadając, zjechał wprost na jej udo. Ścisnął je delikatnie i przesunął nogę Alii, odsłaniając sobie drogę do miejsca w ciele, które wręcz prosiło się, by je dopieścić. Przywarł do niej mocno i zaczął wtapiać się w jej rozgrzane wnętrze. Najpierw powoli, a potem coraz śmielej. Położył rękę na jej brzuchu, by móc jeszcze bardziej przycisnąć ją do siebie. Wyglądali w tej chwili jak dwie łyżeczki złączone razem. Tak bardzo tego pragnęła, że z niecierpliwością wyczekiwała na moment, kiedy Colin cały się w niej zanurzy. Ścisnęła go za dłoń, gdy poczuła coraz mocniejsze i boleśniejsze pchnięcia. Nagle jęknęła głośno, wbijając paznokcie w skórę chłopaka. Zatrzymał się na chwilę, wiedząc, że dostał się do jej wnętrza, po czym nachylił się nad twarzą blondynki i pocałował ją namiętnie w usta.
- No dalej... - wyszeptała po krótkiej chwili – Nie wahaj się więcej.
- Nie zamierzam – odrzekł i zaczął namiętnie się w nią wbijać...

**********

Marco rozglądał się po sali bankietowej. Byli tam ludzie, których zdarzyło mu się okraść, jednakże żaden z nich, nigdy nie widział jego twarzy. Z jednej strony chciało mu się śmiać, gdy patrzył na tych nieświadomych niczego biznesmenów, z drugiej jednak cały czas myślał o tym co miała na myśli Mei, pisząc w smsie, że odchodzi. Dlaczego powiedziała mu, że będzie dla niego ciężarem? Czyżby była poważniej chora i chciała z nim zerwać, by nie odbierać mu swobody i wolności? Ciężko było to odgadnąć z tak krótkiej rozmowy i jednego smsa. Na dodatek ramię zaczęło dawać się we znaki. Pulsowało mu jak wulkan pełen lawy, który miał zaraz wybuchnąć.
- Jak tam, nie nudzisz się? - zapytała Emanuelle podchodząc do bruneta.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_192ab971_f9b792f3.jpg

- Poza tym, że trochę boli mnie ręka i przygląda mi się kilka kobiet, wszystko w porządku – zmusił się do uśmiechu.
- No tak, zauważyłam, że stałeś się atrakcją wieczoru – zachichotała spoglądając w stronę stolika pod oknem – Siedzące tam panienki, to córki burmistrza Prinston. Obie są pełnoletnie i mają kupę szmalu.
- Nie interesuje mnie grubość ich portfeli. Ważne jest to co mają w głowie a nie w kieszeni – spojrzał na towarzyszkę wykrzywiając twarz w grymasie bólu.
- Bardzo daje się we znaki? - zapytała zaniepokojona dziewczyna.
- Ręka? Tak... muszę przyznać, że cholernie mnie boli – złapał za drinka stojącego na stole obok i wypił go jednym haustem.
- Marcus, zapijanie bólu to nie jest dobry sposób... lepiej byłoby gdybyś zażył jakieś leki – zasugerowała brunetka.
- Szczerze mówiąc wolę się zapić... przynajmniej na chwilę odejdą wszystkie problemy.
Kiedy skończył mówić, podeszła do nich jakaś kobieta, która odciągnęła Emanuelle, zostawiając go samego. Chłopak spojrzał w stronę stołu z alkoholami i ruszył w jego kierunku. Nagle jednak, obraz przed oczami zaczął mu się rozmywać. Wzrok stał się tak słaby, że został zmuszony, by zatrzymać się na środku sali, gdyż przestał cokolwiek widzieć. Przetarł oczy, myśląc, że to chwilowe osłabienie. Kiedy jednak chciał ruszyć przed siebie, zakręciło mu się w głowie tak mocno, że upadł na podłogę. Przez chwilę słyszał jeszcze głosy ludzi, którzy zebrali się nad nim, by zobaczyć co się stało. Po kilkunastu sekundach całkowicie stracił przytomność.

********
ps. zmieniłam Alii włosy, bo tamte mi się przestały podobać :P

Chryzantem Złocisty
05.10.2010, 21:29
weź ten Marco to dupek,jego ukochana tralala kobieta chce z nim zerwać a on idzie na bankiet z tą całą Esmeraldą...
już go nie lubię ;/ męska świnia!

Alia wygląda teraz ślicznie.wyobrażałam sobie trochę inaczej ich upragniony seks,ale tak też jest dobrze :P

rudzielec
05.10.2010, 21:33
@up: Nie mogłam inaczej opisać tego seksu (chociaż bardzo chciałam :D), wiesz, że okoliczności na forum na to nie pozwalają :D

Ale zbeształaś Marco! :D
Niezłe to było he he xD
Ale nie martw się! Za niedługo zmienisz zdanie xDDD

Gold_Chocolate
05.10.2010, 21:54
No,no,no .. :D Alia i Colin... Doczekaliśmy się w końcu! :D Superowo opisałaś to wszystko :D (Tak,tak podstawiłam siebie na miejsce Alii :P ) Tylko.. miałam nadzieję ,że Marco wsiądzie natychmiast w samochód i pojedzie do Mei... no ale ważne , że go dalej kocha itd. :D Superowy ogólnie odcinek :D ; *

Paulasia12
05.10.2010, 23:05
Yeah! Wyczekiwany moment z Alią i Collinem nadszedł końca! ;D No i zrobili to ;) Ale mam zaciesza xDD
cytuję: "że dostał się do jej wnętrza" - śmiesznie brzmi, ale jest git! Hahe :D:D:D
Coś tak na początku myślałam, że Marco się upije, a w tym czasie Emanuelle wykorzysta okazje i będzie BACH! ^^ no, ale on się nie upił, więc jakoś mi się to nie widzi ;P
hmmm .... zemdlał, a to ciekawe! Ale taki silny man mdleję z bólu?! Albo może Emanuelle dosypała coś do tego drinka?! Dobra, poddaje się! ;) Okaże się w następnym odcinku:D
Booooooooooooooooooskoo ; ) Pozdrawiam! ; ***

Mroczny Pan Skromności
06.10.2010, 07:21
Tak,tak podstawiłam siebie na miejsce Alii
A ja nie podstawiłem i nie zamierzam :P

czy ty nie jesteś przypadkiem lekko zboczona? nie, żebym się czepiał, ale piszesz zbyt sugestywnie... :D
Podobał mi się odcinek, tylko to że Mei wysłała tego SMSa wydaje mi się za proste jak na ciebie. W sumie to mam kilka podejrzeń co do rozwinięcia wątku, ale nie będę zdradzał :P Jeszcze, co do zdradzania - Marco nie powinien iść na ten bankiet, to nie fair wobec Mei.
Ocena: 9/10 (uważaj, bo powoli spadasz :P)

rudzielec
06.10.2010, 09:55
No,no,no .. :D Alia i Colin... Doczekaliśmy się w końcu! :D Superowo opisałaś to wszystko :D (Tak,tak podstawiłam siebie na miejsce Alii :P ) Tylko.. miałam nadzieję ,że Marco wsiądzie natychmiast w samochód i pojedzie do Mei... no ale ważne , że go dalej kocha itd. :D Superowy ogólnie odcinek :D ; *

No doczekaliście się w końcu, Alia w końcu dostała to co chciała :D
Hah, a miałam zapytać, czy się postawiłaś w miejsce blondyny xD
Marco nie pojechał do Mei, bo to kilka godzin drogi ;)
A jak pamiętasz (mam nadzieję, że pamiętasz :D) jest tam z jej ojcem i razem czekają aż nadejdzie piątek by móc pojechać usadzić Dantusia :P

Yeah! Wyczekiwany moment z Alią i Collinem nadszedł końca! ;D No i zrobili to ;) Ale mam zaciesza xDD
cytuję: "że dostał się do jej wnętrza" - śmiesznie brzmi, ale jest git! Hahe :D:D:D
Coś tak na początku myślałam, że Marco się upije, a w tym czasie Emanuelle wykorzysta okazje i będzie BACH! ^^ no, ale on się nie upił, więc jakoś mi się to nie widzi ;P
hmmm .... zemdlał, a to ciekawe! Ale taki silny man mdleję z bólu?! Albo może Emanuelle dosypała coś do tego drinka?! Dobra, poddaje się! ;) Okaże się w następnym odcinku:D
Booooooooooooooooooskoo ; ) Pozdrawiam! ; ***

Wy wszyscy tylko o jednym :D
A co do Marco, to nie bez powodu poszedł na ten bankiet, także cierpliwości, mam przypływ weny i będę szybko pisać kolejny odcinek :P


czy ty nie jesteś przypadkiem lekko zboczona? nie, żebym się czepiał, ale piszesz zbyt sugestywnie... :D
Podobał mi się odcinek, tylko to że Mei wysłała tego SMSa wydaje mi się za proste jak na ciebie. W sumie to mam kilka podejrzeń co do rozwinięcia wątku, ale nie będę zdradzał :P Jeszcze, co do zdradzania - Marco nie powinien iść na ten bankiet, to nie fair wobec Mei.
Ocena: 9/10 (uważaj, bo powoli spadasz :P)

moja odpowiedź na Twoje pytanie brzmi: TAK :D
ale więcej już tu takich "zbyt sugestywnych opisów" nie będzie, także to koniec mojego zboczenia w tym FS :P (tzn. takiego sugestywnego :D:D:D)
Mówisz, że za proste jak na mnie to wysłanie sms-a przez Mei? może i masz racje ale ja też nic nie powiem B)
No a co do Marco, to poszedł, bo miał w tym cel. Fakt, że nie było to nic specjalnie szczególnego, ale... swego dopiął :D
A dziewiątka niedaleko od dziesiątki, więc się nie boję :P

Dzięki za komentarze :)

yaoi fan
06.10.2010, 10:05
Dostałam opierdziel na innym forum, że w moim opowiadaniu zabrakło nawilżacza :D Tutaj też go zabrakło ;[

Libby
06.10.2010, 13:28
No, no. Alia w końcu dopięła swego :D. Nadal uważam, że Colin jest słodki. Jak go nie kochać?:D
Miałaś rację, Marco świetnie wygląda :D. W poprzednim odcinku pisałaś, że Marco miał zranione przedramię a teraz, że ramię i na focie obandażowane jest ramię...
Nie podoba mi się, że Marco poszedł z Emanuelle na bankiet, niezależnie od powodu :P.
Emanuelle nie rozbija związków? Nie wygląda na taką :P.
Nie podoba mi się utrata przytomności Marco... Albo E. mu coś dosypała albo ojciec Mei, bo od paru odcinków mam co do niego złe przeczucia.
Nie uważasz, że tatuaże i w dodatku bandaż na widoku na bankiecie dziwnie wyglądają :D? A na pewno rzucają się w oczy :P.
Czekam na więcej :)!

Sophie$
06.10.2010, 13:41
Odcinek jak zwykle super!
Kiedy nastęny?
Czekam na kolejną scenę z panem C. i z panną A.
Myślę, że to Emanuelle dosypała jakiegoś proszku do napoju Marco...
A odcinek 10/10

pensivelane
06.10.2010, 13:43
/13 lat, a tu proszę :D

Ja jestem takim cichym wielbicielem, toteż nie zawsze komentuje. Jakoś mi nie leży nowy wygląda Marco, wcześniej był takim słodkim dzikusem (nie bijcie) :P. Za to Colin <3 Co do sceny z Alią, to się nie wypowiem, bo mając 15 lat głupio mi to komentować :P

+
@yaoi fan Co do 'nawilżaczy', to bez porównania... A jednak skomentowałam ;p

rudzielec
06.10.2010, 14:23
Dostałam opierdziel na innym forum, że w moim opowiadaniu zabrakło nawilżacza :D Tutaj też go zabrakło ;[

Jo, za dobrze by było, jakbym wszystko opisała tak dokładnie i wgl :P

No, no. Alia w końcu dopięła swego :D. Nadal uważam, że Colin jest słodki. Jak go nie kochać?:D
Miałaś rację, Marco świetnie wygląda :D. W poprzednim odcinku pisałaś, że Marco miał zranione przedramię a teraz, że ramię i na focie obandażowane jest ramię...
Nie podoba mi się, że Marco poszedł z Emanuelle na bankiet, niezależnie od powodu :P.
Emanuelle nie rozbija związków? Nie wygląda na taką :P.
Nie podoba mi się utrata przytomności Marco... Albo E. mu coś dosypała albo ojciec Mei, bo od paru odcinków mam co do niego złe przeczucia.
Nie uważasz, że tatuaże i w dodatku bandaż na widoku na bankiecie dziwnie wyglądają :D? A na pewno rzucają się w oczy :P.
Czekam na więcej :)!

Tak, Colin, jest słodki, a jaki słodki będzie potem :> <zamyka buzię na kłódkę i wyrzuca klucz> :D
Z tym ramieniem to się sama wkopałam, ale już nie miałam siły tego poprawiać :P
Nikomu nie podoba się, że Marco poszedł na bankiet, no proszę was kobiety! :D
Jakie wy jesteście dla niego niedobre :P
Utrata przytomności była spowodowana czymś co Marco sobie zaplanował ... :>
Tak tatuaże wyglądają dziwnie no i bandaż też :P Ale do tego również dojdziemy, wszystko w swoim czasie pani detektyw :D

Odcinek jak zwykle super!
Kiedy nastęny?
Czekam na kolejną scenę z panem C. i z panną A.
Myślę, że to Emanuelle dosypała jakiegoś proszku do napoju Marco...
A odcinek 10/10

Następny odcinek ma już stronę, więc pewnie jeszcze w tym tygodniu ale nie obiecuję ;)
Kolejna scena z państwem C. i A. będzie bardzo okrojona, ale będzie :D
Co do Emanuelle to powiem wam tylko, że niektórzy zbyt pochopnie ją oceniają :D

/13 lat, a tu proszę :D
To znaczy, bo nie wiem o co chodzi, za dużo literek od rana wklepałam w klawiaturkę :D

Ja jestem takim cichym wielbicielem, toteż nie zawsze komentuje. Jakoś mi nie leży nowy wygląda Marco, wcześniej był takim słodkim dzikusem (nie bijcie) :P. Za to Colin <3 Co do sceny z Alią, to się nie wypowiem, bo mając 15 lat głupio mi to komentować :P
Nowy wygląd Marco, nie jest na stałe, spokojnie :D
No tak, Colin wymiata hi hi ^^
A co do sceny z Alią, to mogłaś chociaż napisać czy wyszła dobrze czy źle? :D:D:D

Dzięki za komenty wszystkim! :)
Aczkolwiek ich liczba niebezpiecznie przekroczyła liczbę 600 :D
chyba musze się napić z tej okazji xDDD

yaoi fan
06.10.2010, 14:34
czyli ciąża murowana, Alia miał być mądrą dziewczynką. Ja bym nie ryzykowała ciąży przy pierwszym kontakcie, i to jeszcze z facetem, którego prawie nie znam i który mógłby być moim ojcem >.< oft.

Przepraszam zą tę irytację, tak mnie jakoś poniosło -.-

darvd29
06.10.2010, 14:34
Nie pij bo się zapijesz jak kiedyś Marco i nie napiszesz następnego odcinka :D
Co do przesłania postaci - to po proszę samą Li-Mei jak Marca nie :p A Alię i Colina można też :D?

Mroczny Pan Skromności
06.10.2010, 14:55
Fakt, że nie było to nic specjalnie szczególnego, ale... swego dopiął
Tego się obawiam :P

Takiej odpowiedzi się spodziewałem :P
I pamiętaj że prawie robi wielką różnicę :D

Czekam na odcinek ;)

Searle
06.10.2010, 18:11
Mam małe opóźnienie, ale w pracy tyle roboty, że nie wyrabiam :(

Skomentuję przedostatni odcinek:

Też jestem za tym, że to nie Mei wysłała mu tego smsa, ale to się pewnie wyjaśni w odcinku, który jeszcze nie przeczytałam :)

A matka Mei zamiast stać nad czarną powinna jechać do domu i zobaczyć, co jej młodsza córeczka wyprawia. Przecież stara już w tym szpitalu kilka dni siedzi.

Po co Marco i Ojciec Mei zostawali u Thomasa? A co by się stało, gdyby wrócili? nic.

Błędów nie wyłapałam :)

Master of Disaster
06.10.2010, 18:25
No proszę, nowy odcinek! Nie rozumiem, co się wszyscy tak krzywią na Marco, że poszedł na bankiet. Wydaje mi się, że naprawdę zależy mu na Mei, a raczej jej nie pomoże, jeśli będzie siedział sam ze swoimi czarnymi myślami. Ciekawe, z nią się dzieje.
Swoją drogą, śmieszna rzecz, Emanuelle wydaje się całkiem w porządku. Chociaż z drugiej strony... sama nie wiem; ciekawe, co będzie dalej.

Jeśli chodzi o Alię i Colina... Niezbyt mi się podoba, że złamała obietnicę, ale czułam, że tak będzie.

Nyks
06.10.2010, 19:17
apff... nie wiem, co mam powiedzieć właściwie. Bo jednocześnie mi się podobało i nie podobało. Pierwszą rzeczą, którą skrytykuję, była długość. Jako że przeczytałam wszystkie poprzednie odcinki na raz, to strasznie jestem zdziwiona, że ten taki krótki. Po drugie, Marco się rozlazł. Raczej... no, chodzi o to, że się taki płaczek zrobił i non stop się nad sobą użala. Ja wiem, że się zakochał, ale bez przesady!
Teraz plusy.
Fakt, że Takeda padł sztywny pod koniec mi się spodobał. Już się bałam, że się schla jak głupek i tak dla odmiany przeleci Emkę ;]
Po drugie, ta nieszczęsna Alia :D mi się tam bardzo taki 'sugestywny' opis podobał, niech nikt z siebie świętoszka nie robi i nie udaje, że się wstydził czytać! :P
I na koniec zostawiłam sobie właśnie Emmanuelle. Niby jest okej i w ogóle, ale czuję, ze jednak niezłe z niej ziółko. Ale zapałałam sympatią do tej czarnowłosej osóbki. Wydaje się dużo żywsza i taka mniej... flegmatyczna, o, niż Mei.

uff... no, to kiedy nastepny? :D

Libby
06.10.2010, 19:25
czyli ciąża murowana, Alia miał być mądrą dziewczynką. Ja bym nie ryzykowała ciąży przy pierwszym kontakcie, i to jeszcze z facetem, którego prawie nie znam i który mógłby być moim ojcem >.< oft.

Jakim ojcem? :O Przecież on jest od niej starszy o jakieś 6, czy 7 lat. No proszę Cię. W tym wieku ojcem by nie mógł być. Sama swego czasu kręciłam z tyle starszym gościem.

Panna Lu
06.10.2010, 20:04
Wiesz, w sumie to obawiałam się, że ten szok Mei pójdzie jakoś dalej, że cał
kiem się w sobie zamknie. Chyba się myliłam. Mam nadzieję, że się myliłam, mam nadzieję, że szybko przekonamy się, jak to naprawdę jest.

Alia i Colin - przewidywałam, że tak się stanie. Dziewczę z bohaterki uparte i uparta pozostała do końca. Co do jej włosów, to faktycznie, coś mi na zdjęciach nie pasowało. Może jeszcze tak źle z moimi ślepkami nie jest. :D
W każdym razie - jee, nareszcie. Długo się to ciągnęło. xD

Marco przedziwnie wygląda w kamizelce od garnituru ze swoim tatuażem. :D

I lubię galaretkę na ostatnim zdjęciu.

Komentarz tym razem nie jest tasiemcem, ale i za inteligentny również chyba nie - zmęczona jestem, a ten tydzień cały mi tak leci do przodu, że wydaje mi się, że wczoraj była sobota tygodnia zeszłego. Także nie ręczę, że moja główka pracuje całkowicie normalnie. :D

yaoi fan
06.10.2010, 20:09
Jakim ojcem? :O Przecież on jest od niej starszy o jakieś 6, czy 7 lat. No proszę Cię. W tym wieku ojcem by nie mógł być. Sama swego czasu kręciłam z tyle starszym gościem.

W przenośni mówię, też lube starszych tak na marginesie :D Ale to mnie rozdarło, młoda inteligentna dziewczyna, a życie sobie marnuje, no cóż, historia się powtarza :D

Vipera
07.10.2010, 09:39
Trochę niedopracowana scena erotyczna (powtórzenia), ale reszta jak zwykle dobra.
Wreszcie mam neta, więc mogłam sobie poczytać :D
Czekam na kolejny odcinek ;)

Kinkarus
07.10.2010, 14:54
Liczyłam na to że Marco nie pójdzie z Em. na to przyjęcie ale cóż... Taka wola Rudzielca ;P A co z tego że Colin jest starszy? Jak widac Alii to różnicy nie robi :)
No i oczywiście: Świetny ocinek czekam na next.

OlkaBetl
07.10.2010, 16:06
Świetny odcinek ! Nie mogę się doczekać następnego ;) A co do sceny z Ali i Colinem podobała mi się ale nie skomentuje do końca bo troszkę za młoda jestem :D

bubel-96
07.10.2010, 16:42
Mącisz i kręcisz :D
Po pierwsze, nie powiedziałaś, co Alia powiedziała Colinowi.
Po drugie, Mei sama nie wie, czego chce.
Po trzecie, mam gdzieś z kim Marco poszedł na bankiet, ale czemu on zemdlał?
Hm.. To wszystko, co mam do powiedzenia NA RAZIE :D

Sophie$
07.10.2010, 20:34
I właśnie zapomniałam zapytać (przypomniało mi się dzięki bubel-96) co Alia powiedziała Colinowi

yaoi fan
07.10.2010, 21:42
Z tego co wnioskuję chodziło o zabawę w chowanego :D

Violet
08.10.2010, 10:07
@offftop nie spamuj

no i się stalo.mam wrażenie że teraz będzie mi się nudzilo to czytając.A co się Marco stalo?
10/10

rudzielec
08.10.2010, 11:31
O jezu, ile komentarzy :O
Nie ma mnie chwilę a tu dwie strony się nazbierało :D
Już odpowiadam ;)

czyli ciąża murowana, Alia miał być mądrą dziewczynką. Ja bym nie ryzykowała ciąży przy pierwszym kontakcie, i to jeszcze z facetem, którego prawie nie znam i który mógłby być moim ojcem >.< oft.

Alia jest nadal mądrą dziewczynką i żadnej ciąży nie będzie :P
Colin (jak napisała Libby) jest 7 lat starszy od Alii, a ją kręcą starsi panowie :D
(starsi czyt. w wieku Colina :P)

Nie pij bo się zapijesz jak kiedyś Marco i nie napiszesz następnego odcinka :D
Co do przesłania postaci - to po proszę samą Li-Mei jak Marca nie :p A Alię i Colina można też :D?

Spoko, nie będę piła bo mi na to okoliczności nie pozwalają :D (to był żart :P)
Co do postaci, to będziesz musiał poczekać, jak przeniosę grę na inny komputer, bo chwilowo moja gra ma ze mną kosę i jak je teraz wyciągne do warsztatu to szlag ją całkowicie trafi (czyt. nie będzie działać)
A ogólnie mówiąc, to mogę wysłać Alię i Mei ;)

Takiej odpowiedzi się spodziewałem :P
I pamiętaj że prawie robi wielką różnicę :D

Czekam na odcinek ;)

No proszę, jak ktoś tu mnie już dobrze zna :D
Wiem jaką różnicę robi "prawie" :P
(to tak jakbyś na małego ptaszka powiedział, że jest PRAWIE duży xD)

Łoo,bosh prawie z krzesła spadłam,i mam żal do Marco:(.A teraz wolę Colina i Alie:)ja tylko myślę co powie jej matka gdy zobaczy Alię z brzuszkiem:p.A odcinek ekstra.

Żal do Marco widzę wszyscy mają :D
Jak już mówiłam brzuszka nie będzie! proszę mi tu plotek nie rozsiewać xD

Mam małe opóźnienie, ale w pracy tyle roboty, ze nie wyrabiam :(

A matka Mei zamiast stać nad czarną powinna jechać do domu i zobaczyć, co jej młodsza córeczka wyprawia. Przecież stara już w tym szpitalu kilka dni siedzi.

Po co Marco i Ojciec Mei zostawali u Thomasa? A co by się stało, gdyby wrócili? nic.

Błędów nie wyłapałam :)

Spokojnie Searle, zdążysz nadrobić następny, zanim wstawię kolejny ;)
Więc jeśli chodzi o matkę Mei, to zauważ, że ona siedzi tam tylko dwa dni :D Przyjechała z mężem do szpitala dopiero we wtorek wieczór, kiedy Marco przywiózł tam Li, w nocy sporo się działo (scena z Colinem i Alią, kiedy to dwukrotnie próbowali zrobić COŚ i im nie wyszło, plus nad ranem akcja w lesie gdzie ginie Mayson) potem Marco wraca do szpitala, gdzie rozmawia z czarnowłosą, a następnie wyjeżdża z jej ojcem do Prinston (środa rano :P).

Jeśli chodzi o Twoje drugie pytanie, to do tego całego Thomasa Lamberta jedzie się dobre kilka godzin, a nie zdecydowali się wrócić, gdyż nie mieliby wtedy pewności czy wujaszek Dantego przyjechałby w piątek. No i jest coś jeszcze, chcą wrócić z tym mężczyzną bo muszą usadzić blondyna tak, żeby się niczego nie spodziewał ;)

Nie rozumiem, co się wszyscy tak krzywią na Marco, że poszedł na bankiet. Wydaje mi się, że naprawdę zależy mu na Mei, a raczej jej nie pomoże, jeśli będzie siedział sam ze swoimi czarnymi myślami.

Dzięki Ci :D nareszcie ktoś zrozumiał o co mi chodziło :P

Pierwszą rzeczą, którą skrytykuję, była długość. Jako że przeczytałam wszystkie poprzednie odcinki na raz, to strasznie jestem zdziwiona, że ten taki krótki. Po drugie, Marco się rozlazł. Raczej... no, chodzi o to, że się taki płaczek zrobił i non stop się nad sobą użala. Ja wiem, że się zakochał, ale bez przesady!
Teraz plusy.
Fakt, że Takeda padł sztywny pod koniec mi się spodobał. Już się bałam, że się schla jak głupek i tak dla odmiany przeleci Emkę ;]
Po drugie, ta nieszczęsna Alia :D mi się tam bardzo taki 'sugestywny' opis podobał, niech nikt z siebie świętoszka nie robi i nie udaje, że się wstydził czytać! :P
I na koniec zostawiłam sobie właśnie Emmanuelle. Niby jest okej i w ogóle, ale czuję, ze jednak niezłe z niej ziółko. Ale zapałałam sympatią do tej czarnowłosej osóbki. Wydaje się dużo żywsza i taka mniej... flegmatyczna, o, niż Mei.

Ten odcinek miał 4 strony w wordzie, ale taki krótki może się wydawać, bo jest pełno dialogów :P
Masz rację co do Marco, rozlał się, zrobił się taki "nie męski", że tak to nazwę, ale mi właśnie o to chodziło. A że gdzieś musi tkwić przyczyna jego zachowania, więc postanowiłam to powiązać z kolejnym odcinkiem i wyjaśnić ;)
No i nie będzie żadnej odmiany i bara-bara z panią E. za plecami Mei... :D
Co do sceny z Alią, to właśnie dziwie się, że wszyscy się tak kryją ze skomentowaniem jej :D No ale przecież nikogo nie zmuszę do komentarza na jej temat :P
A pani E. jest całkiem w porządku, co Wy od niej chcecie? :D


Wiesz, w sumie to obawiałam się, że ten szok Mei pójdzie jakoś dalej, że całkiem się w sobie zamknie. Chyba się myliłam. Mam nadzieję, że się myliłam, mam nadzieję, że szybko przekonamy się, jak to naprawdę jest.

Alia i Colin - przewidywałam, że tak się stanie. Dziewczę z bohaterki uparte i uparta pozostała do końca. Co do jej włosów, to faktycznie, coś mi na zdjęciach nie pasowało. Może jeszcze tak źle z moimi ślepkami nie jest. :D
W każdym razie - jee, nareszcie. Długo się to ciągnęło. xD

Marco przedziwnie wygląda w kamizelce od garnituru ze swoim tatuażem. :D

I lubię galaretkę na ostatnim zdjęciu.

Nie powiem czy się mylisz w sprawie Mei, czy nie, ale dobrze główkujesz ;)
Noo... Alia uparła się i dopięła swego :P Ona tego chciała od początku, powstrzymała ją chwilowo, obietnica dana Marco :P
Marco faktycznie przedziwnie wygląda, rzuca sie w oczy :D
Libby tez to zauważyła ^^
He he, ja tez lubię tą galaretkę :P

Trochę niedopracowana scena erotyczna (powtórzenia), ale reszta jak zwykle dobra.
Wreszcie mam neta, więc mogłam sobie poczytać :D
Czekam na kolejny odcinek ;)

Za bardzo wczułam się w pisanie tej sceny :D nawet nie zauważyłam powtórzeń :P
I dobrze, że nareszcie masz neta dziewko :D

Liczyłam na to że Marco nie pójdzie z Em. na to przyjęcie ale cóż... Taka wola Rudzielca ;P A co z tego że Colin jest starszy? Jak widac Alii to różnicy nie robi :)

No kochana, on MUSIAŁ iść ;)
Moja wola nie jest wcale taka zła, jeszcze się przekonacie :P
No a co do Alii to nie robi jej różnicy, bo Colin ją kręci :D
zresztą zobaczycie jak bardzo B)

Świetny odcinek ! Nie mogę się doczekać następnego ;) A co do sceny z Ali i Colinem podobała mi się ale nie skomentuje do końca bo troszkę za młoda jestem :D

Ale czemu nie skomentujesz? :D A ja liczyłam, że właśnie większość skomentuje :P

Mącisz i kręcisz :D
Po pierwsze, nie powiedziałaś, co Alia powiedziała Colinowi.
Po drugie, Mei sama nie wie, czego chce.
Po trzecie, mam gdzieś z kim Marco poszedł na bankiet, ale czemu on zemdlał?
Hm.. To wszystko, co mam do powiedzenia NA RAZIE :D

Muszę mącić i kręcić, taka moja rola :D
Po drugie: Ona już wie czego chce, tylko ja wam tego nie napisałam xD
Po trzecie: Czemu zemdlał? A napiszę w następnym odcinku nie będę taka! :D

No i już tłumaczę pytanie: Co Alia powiedziała Colinowi? :D
- Za stary jestem na takie zabawy...
- A na seks nie jesteś za stary? - włożyła sobie dłonie pod bluzkę, po czym przesunęła nimi wzdłuż brzucha, kierując się w stronę piersi.
- Alia... - westchnął Colin obserwując poczynania nastolatki – Wkurzasz mnie tym tekstem od rana... ile razy ci będę tłumaczył, że nie zgodzę się na to?
- Jesteś mięczakiem – wyjęła ręce i spojrzała na chłopaka z naburmuszoną miną.

WYJAŚNIONE? :D

A jak nie wyjaśnione to napiszę: Alia chciała, żeby Colin poszedł z nią do łóżka :P

@offftop nie spamuj

no i się stalo.mam wrażenie że teraz będzie mi się nudzilo to czytając.A co się Marco stalo?
10/10

Nie będzie Ci się nudziło Violet, zobaczysz ;)
A sprawa z Marco wyjaśni się w następnym odcinku :)



NO I JAK NAPISAŁA VIOLET: NIE SPAMUJCIE! piszcie tylko na temat, proszę was, dla waszego własnego dobra :)

Dziękuję za liczne komentarze a co do następnego odcinka, to raczej poniedziałek, wtorek lub niestety później :(
Simsy mi się wyłączają i nie mam w tej chwili możliwości ich naprawy, a co za tym idzie: zrobienia zdjęć. Więc musicie być cierpliwi.

Extranjera
08.10.2010, 17:08
Znów opóźniona.... No więc komentować chyba nie musze bo jak zwykle jest świetnie. Mam tylko nadzieje, że sie teraz Marco nie obudzi w łóżku Emanuelle.

Searle
08.10.2010, 18:33
Miałaś rudzielcu rację: nadrobiłam, zanim wstawiłaś kolejny odcinek ;)

W końcu Alia przespała się z Colinem. Nie chciałam tego, ale miałam dość tej zabawy w kotka i myszkę. Życzę Alii by żałowała swojej decyzji :P

Mei jest jakaś nienormalna - żeby zrywać przez sms'a. Niech ja Takeda kopnie w tyłek i weźmie się za Em. (wcale nie jest taka zła, jak ja na początku odebrałam).

No i zarąbiście ciekawy wątek z tym omdleniem Marco.

Swoim zwyczajem poprawiam literówki:

- Czuje się trochę dziwacznie - czuję

dywan leżący tuz przy tarasie- tuż

Sheila
09.10.2010, 17:39
Wow.Nie interesowałam się żadnym FS,ale gdy zaczęłam czytać twoje nie mogłam się opanować i przeczytałam od początku do końca:)Wg. mnie Marco może chodzić na bankiety o każdej porze dnia i nocy,ale byleby nie zdradził Li.Kurczę ta Emmanuelle mi lekko śmierdzi chociaż wydaje się taka idealna.No i te słowa Tempertona żeby uważał...,nie Em mi nie pasuje.I jeszcze skomentuję zachowanie Li:Buuu!Źle to rozegrała.SMS jest okropnympomysłem!Ciekawe co by było gdyby Marco powiedział coś w stylu"No nic,twoja decyzja.Żegnaj mała Mei"No ale Marco zbyt ją kocha,widać to na każdym kroku.
Założę się,że dziś w nocy przyśni mi się coś z tym FS związanego; )

No i wielki +za zdjęcia.Simy wyglądają,jak żywi ludzie.Ja bym tak nigdy nie umiała.No nic,raczej nie rozgryzę,tych"ludzkich"zachowań i nadal bd się zastanawiać jak ty robisz ,że stoją i robią inne rzeczy jak ludzie.:) A w 3 się tak da?

Violet
13.10.2010, 16:36
em to kiedy next? :(

Sheila
13.10.2010, 16:52
A no.Też ciekawa jestem ;P

lizzielovesit
15.10.2010, 18:22
Nadrobiłam, a byla to sama przyjemność :)
Czekam i aż sikam ^^

Paulincia91
19.10.2010, 15:53
Coś tu ucichło. Czy można wiedzieć kiedy pojawi się następny odcinek? ;)

rudzielec
19.10.2010, 18:24
ah no tak, bo długo tu nic nie dodawałam...
więc musze was zmartwic, odcinek dopiero na następny tydzień,
nie mam czasu teraz na pisanie (problemy ze zdrówkiem), głowa tak dokucza, że szkoda gadać :(
ale na następny tydzień na pewno wstawię kolejną część, bądźcie cierpliwi :)

_natalia_
25.10.2010, 20:10
Kiedy nowy odcinek ??:P

rudzielec
27.10.2010, 14:09
No dobra nie będe was trzymać w niepewności bo zaspamujecie mi temat :P
odcinek na miliard procent w piątek :)
jeszcze dwa dni, cierpliwości :P
wiem, że to sadyzm z mojej strony ale wcześniej nie dam rady z tym odcinkiem ^^

yaoi fan
29.10.2010, 16:35
Nie chcę nic mówić, ale dzisiaj piątek :D

rudzielec
29.10.2010, 21:49
Violet dobrze napisała, dodam w nocy odcinek ;)
także jutro przeczytacie na pewno :)


EDIT: pójde sie pociąć zaraz... nie wstawię odcinka w nocy, gdyż muszę zapisac półtora strony od nowa :((
szlag by ich trafił z tym prądem!!!!!!!!!!!!!!!
przepadło tyle pisania no... :(
wstawię jutro (tzn. dzisiaj) wieczorem, bo musze napisac wszystko od nowa, a teraz jestem taka zła, że nie mam na to siły :<
wybaczcie, obiecuję że dopisze za to stronę więcej tak żebyście mieli co czytać.

Violet
31.10.2010, 17:39
em no i co z odcinkiem? :(

Violet
01.11.2010, 16:51
rudzielec coś sobie z nogą zrobiła.Więc odcinka pewnie nie będzie.

Havka.Lavka
11.11.2010, 19:41
Mi się bardzo podoba. Jestem pozytywnie nakręcona do kolejnych części :]

pensivelane
11.11.2010, 20:31
cos idzie jak krew z nosa xd to tak jak mnie. zycze tobie i sobie motywacji ruda!

Paulincia91
04.12.2010, 22:53
Nie chcę być złą wróżką, ale Belle Rose chyba już nie powstanie :(
Jedyne Fotostory jakie tu lubiłam. No chyba, że stanie się cud...

Vipera
05.12.2010, 01:13
Nie dramatyzuj. Rudzielec nie ma neta... na pewno bedzie next jak net jej wróci.

rudzielec
06.12.2010, 15:26
jestem : D mam neta : ) odcinek w tym tygodniu moje duszyczki ;***

Extranjera
06.12.2010, 20:18
Hura! Tak się stęskniłam za Marco i Colinem ;) Już sie nie moge doczekać

simsomanka30
12.12.2010, 14:58
*pociąga nosem*,nie chcę krakać ale kończy się tydzień...

czerwień99
14.12.2010, 19:18
Hejka. Jestem tu od dzisiaj, ale tak mnie wciągnęło to FS, że z wielką niecierpliwością czekam na następny odcinek...

(A szczególnie chcę się dowiedzieć, kto dosypał tego świństwa do napoju Marco)

pensivelane
14.12.2010, 20:20
jestes, aleeee cie nie ma. to nie kumam, kiedy odc?

rudzielec
22.12.2010, 18:20
Ok, więc jestem już teraz na milion procent, wybaczcie że tak wyszło ale niestety miałam małe kłopoty ze zdrówkiem. Wczesniej brak neta i się nazbierało ;/
Dzisiaj w nocy lub późnym wieczorem, dodam odcinek Belle Rose, jak nie to mozecie mnie wychłostać nawet. Co do Vorga jesli kogos to interesuje, to będzie niestety po nowym roku, bo nie mam kompletnie czasu teraz.
No i czeka mnie sporo do nadrobienia, obiecuje że nadrobie wszystkie FS które zaczęłam czytać i może załapie się na jakieś nowe. To narazie tyle ode mnie, zedytuje posta i dodam tutaj ten odcinek, więc jak jeszcze ktos czyta to romansidło to zapraszam :)

EDIT: tak jak obiecałam, wstawiam odcinek.

ROZDZIAŁ 7
Część pierwsza: Dlaczego?

- Marcus? Marcus ocknij się, proszę – Emanuelle próbowała ocucić leżącego na ziemi chłopaka. Widząc, że klepanie ręką po twarzy nie pomaga, skinęła dłonią na lokaja, który pośpiesznie udał się w miejsce gdzie zdarzyło zgromadzić się już kilka osób – Dzwoń po doktora Cambela, niech zjawi się tu jak najszybciej – powiedziała i położyła brunetowi rękę na czole. Było tak bardzo gorące, że dziewczyna przestraszyła się nie na żarty – I zawołaj kogoś do pomocy, trzeba go przenieść do sypialni, nie może tu przecież tak leżeć!

*****

Kiedy Alia otworzyła oczy, na dworze było już jasno. Spojrzała w kierunku zegara wiszącego na ścianie i gdy odkryła, że jest dopiero siódma trzydzieści, z uśmiechem na twarzy przeciągnęła się na wygodnym materacu. Colin spał koło niej, jak mały chłopiec. Spokojnie i bez jakiejkolwiek oznaki stresu na twarzy. Przytuliła się do niego i założyła mu rękę za głowę, po czym zaczęła bawić się jego włosami. Zamruczał przez sen i przycisnął ją do siebie. Jej usta znów ułożyły się w kształt banana. Nigdy nie była taka zadowolona jak teraz. Najpierw na dywanie, potem na kanapie w salonie, a na końcu w sypialni rodziców, wprost na ich łóżku, gdzie zasnęli wymęczeni. To była dla nich długa noc. Nastolatka wyobraziła sobie nawet minę matki, która wchodzi teraz do pokoju. Parsknęła śmiechem, zatykając dłonią usta, by nie obudzić swojego dzikiego kochanka. Słowo „dziki” było tu jak najbardziej na miejscu. Do tego można by jeszcze dodać „namiętny”. O tak, dziki i namiętny ciastek, to pasowało do Colina idealnie. Chciałaby się zakochać w takim facecie, ale czy umiała?
- Dzień dobry tygrysie – odrzekła widząc, że chłopak się budzi.
- Cześć maleńka – przysunął się do jej ust i złożył na nich soczystego buziaka – Widzę, że już nie śpisz aniołku – pogładził ją dłonią po twarzy i spojrzał w jej błyszczące oczy.
- No fakt, dzisiaj czuję się jak anioł, tylko skrzydeł mi brak – zjechała ręką na jego pupę i ścisnęła mocno za pośladek.
Niebieskooki zamruczał jak kot i objął ją w pasie jeszcze mocniej.
- Mam rozumieć, że jesteś zadowolona z dzisiejszej nocy?
- Jestem wniebowzięta – uśmiechnęła się do niego.
- Więc teraz nareszcie możemy normalnie porozmawiać tak? - zapytał z łobuzerskim uśmieszkiem.
- Osz ty. Nadal cię nie lubię wiesz? Ja tu romantycznie a ty zepsułeś cały nastrój – odwróciła się do niego plecami, chichocząc cicho pod nosem.
- Ej, ja tylko zapytałem, to chyba nic złego słońce – przysunął się do niej, całując ją w ramię.
- No nie, żartuję sobie przecież – odrzekła – Wiesz co?
- Tak?
- Nigdy się nie spodziewałam, że dane mi będzie spełnić swoje marzenie w tak idealnym stopniu. Zawsze mi się wydawało, że żaden facet... prawdziwy facet, nie jakiś nastolatek... że nie będzie chciał takiej gówniary jak ja.
- Co ty mówisz? - przytulił ją do siebie – Nie wierzę, że nie podobasz się mężczyznom. Jesteś śliczna – dodał całując ją w szyję – Do tego taka delikatna... - jego wargi wędrowały wzdłuż jej karku, wprost do jej warg. Ujął jej twarz w dłonie i zaczął namiętnie wsuwać język w rozgrzane usta dziewczyny. Jęknęła cicho i poddała się pocałunkowi. Długi, namiętny i gorący, sprawił, że poczuła, iż znów przychodzi jej ochota na coś więcej.
- Colin... - szepnęła gdy złapała oddech.
- Słucham cię.
- Chce się z tobą kochać... tak dziko jak kilka godzin temu...
- To się dobrze składa – odpowiedział zjeżdżając dłonią wzdłuż jej bioder – Bo ja też.

*********

Kiedy Marco się obudził, zegar wskazywał dwunastą w południe. Przespał sporo czasu, na dodatek potwornie bolała go głowa. Powoli podniósł się do pozycji siedzącej, po czym spojrzał w kierunku fotela. Zobaczył Emanuelle. Jej mina nie wróżyła nic dobrego.
- Nareszcie się obudziłeś. To dobrze – wstała, podeszła do okna i odsłoniła ciężkie kotary.
Światło które wpadło do środka oślepiło bruneta tak bardzo, że zasłonił oczy dłonią i syknął z bólu jaki ogarnął jego źrenice.
- Wiesz, nie spodziewałabym się czegoś takiego z twojej strony.
- To znaczy? - zapytał chłopak przecierając oczy.
- Nie wyglądasz na faceta, który ma słabą psychikę, a jednak Ty ją masz – usiadła z powrotem w puchowym fotelu, krzyżując ręce na piersiach.
- A jaką rolę w tym wszystkim odgrywa moja psychika? Poza tym chyba nie znamy się na tyle dobrze, żebyś mogła mówić, czego się po mnie spodziewałaś a czego nie.
- Kto jak nie ty, nałykał się garści tabletek przeciwbólowych i poszedł ze mną na bankiet tylko po to by przepić je alkoholem? - zapytała ignorując jego odpowiedź - Rozumiem, że ręka cię boli, ale to była lekka przesada. Chciałam tylko, byś się odstresował bo rozumiem, że pobyt twojej dziewczyny w szpitalu to nic wesołego, dlatego cię zabrałam. Żebyś zapomniał choć na chwilę i przestał użalać się nad sobą.
- Wiesz, że zaczynasz mnie denerwować? Nie brałem żadnych tabletek, myślisz, że jestem aż taki głupi? - Marco wstał z łóżka i już chciał ruszyć w stronę drzwi kiedy zakręciło mu się w głowie.
Emanuelle poderwała się z krzesła i pobiegła w jego kierunku. Złapała go za rękę, by nie stracił równowagi i przyciągnęła do siebie. Chłopak spojrzał na jej twarz. Dwoiło mu się w oczach, przez co nie widział dziewczyny wyraźnie.
- Skoro nie brałeś tabletek to czemu w twoim pokoju znalazłam pustą buteleczkę po środku przeciwbólowym? - spytała.
- Co takiego?! - warknął ze złością – Żartujesz sobie ze mnie prawda? Niby po jaką cholerę miałbym się faszerować tabletkami?! Lepiej wymyśl coś innego jeśli nie chcesz bym w trybie natychmiastowym wsiadł do auta i wyjechał stąd jak najszybciej – wyrwał się, po czym przesunął dziewczynę ręką i ruszył do wyjścia.
- Marcus, to nie jest śmieszne, przestraszyłeś mnie nie na żarty! - krzyknęła próbując z powrotem złapać go za dłoń – I nie mam pojęcia czemu się tak denerwujesz skoro twierdzisz, że niczego nie brałeś.
- Nie dotykaj mnie jeśli nie musisz – syknął odsuwając się – I powiedz ojcu Li, że pojechałem do szpitala, by z nią porozmawiać.
- Zaczekaj, nie możesz tak po prostu sobie pojechać, dopiero co kręciło ci się w głowie – Emanuelle nie dawała za wygraną, chcąc koniecznie zatrzymać bruneta – Jeszcze spowodujesz wypadek lub co gorsza zrobisz coś sobie!
- Mam po dziurki w nosie tego domu, twojego ojca i ciebie. Wszyscy patrzą się na mnie jakbym był z innej planety i nie ważne, że przedstawiłaś mnie jako swojego dalekiego kuzyna. Cała ta elita to banda sztywnych błaznów, którzy patrzą na człowieka jak na kosmitę, jeśli nie ma po kieszeniach poupychanych pieniędzy!
- Proszę uspokój się, po co te nerwy, przecież nic złego ci nie zrobiłam... rozumiem, że nie lubisz takiego towarzystwa ale to nie powód by się denerwować, a już co gorsza wyżywać się na mojej osobie...
- Tak? Ale oskarżanie mnie o takie rzeczy jak łykanie środków przeciwbólowych to moim zdaniem powód znakomity. Szczególnie, że pewnie sama mi coś dosypałaś, a teraz robisz ze mnie wariata.
- Niby dlaczego miałabym to zrobić?! - brunetka warknęła z taką złością, że jej policzki poczerwieniały w jednej chwili.
- Bo chcesz mnie tu zatrzymać – odpowiedział Marco – Masz mnie za kretyna? Dobrze widzę jak na mnie patrzysz. Byłoby ci na rękę gdybym nie pojechał do Li Mei, nieprawdaż?
Dziewczyna zamilkła na chwilę. Stała naprzeciwko niego i patrzyła mu w oczy. Nie minęło jednak kilka sekund, kiedy rzuciła mu się na szyję i zaczęła go całować w usta. Reakcja Takedy była niemal natychmiastowa. Złapał ją za ramiona i odepchnął do tyłu z taką siłą, że wylądowała na łóżku.
- Nigdy więcej tego nie rób. Nigdy – złapał za ciuchy leżące na fotelu i wyszedł z pokoju.

*****
- Córeczko, ktoś do ciebie – staruszka wyrwała Li z przemyśleń.
Czarnowłosa odwróciła się w kierunku drzwi w których stał Marco.
- Co ty... miałeś być jutro... - powiedziała zdziwiona.
- Ale jestem dzisiaj... i nie żałuje, że przyjechałem – odrzekł posyłając kobiecie siedzącej przy łóżku jego ukochanej, spojrzenie mówiące, że chciałby zostać z Mei sam.
Matka dziewczyny spoglądnęła na bruneta z niechęcią, po czym wstała z łóżka i udała się do wyjścia.
- Tęskniłem za tobą kochanie – podszedł i pocałował ją w czoło. Następnie usiadł obok niej i mocno ją przytulił. Czarnowłosa odepchnęła go delikatnie i popatrzyła na jego zdziwioną twarz.
- Musimy się rozstać.

******

wiem że krótko i brak zdjęć.. przy następnym obiecuje że będą :)
i odcinek dłuższy ;)
z simsami problem bo znowu je wywala.


przy okazji chciałabym wszystkim życzyć wesołych świąt i żebyście nie przytyli za dużo haha :D no i oczywiście wszystkiego czego sobie zapragniecie :P

no to chyba tyle B)

Master of Disaster
23.12.2010, 00:15
Ha, wygląda na to, że będę pierwsza. Nadal nie jestem pewna, kto dosypał Marco do picia jakiegoś świństwa... na pewno Emanuelle? Cóż, to się pewnie wyjaśni. Fakt, szkoda, że bez zdjęć, ale nic to. W końcu doczekaliśmy się odcinka.

Libby
23.12.2010, 09:38
Ty żyjesz :D! Nareszcie odcinek :P. Szkoda, że bez zdjęć, ale jakoś to przeżyję.
To nie Emmanuelle dosypała coś Marco? A to ciekawe... Kto inny mógłby mieć w tym interes.
Colin i Alia zachowują się jak króliki :P. Colin jest słodki. Zwłaszcza gdy wyobraziłam go sobie takiego śpiącego :D.
No, muszę przyznać, że Marco się spisał. Ostatnio zachwycał się kuzynką tlenionej gnidy a teraz tak ostro ją potraktował i odepchnął od siebie :). Zaimponował mi. Nie dopuścił się zdrady.
Li Mei... A tej znowu co odwala :P? Oni nie mogą się rozstać. Muszą zaraz do siebie wrócić ;).
Wracając do Alii. Gdyby matka ich zobaczyła, to dostałaby apopleksji. Obie jej córki z jakimiś złodziejaszkami... Nie wspominam nawet o tym, że Alia kochała się w jej łóżku... Blondynka chyba chce zabić matkę :).
"gdzie zdarzyło się zgromadzić kilka osób" -> chyba miałaś na myśli "zdążyło" :P.
I wzajemnie Wesołych Świąt :)!

Chryzantem Złocisty
23.12.2010, 09:43
hahaahaaa dobrze tak tej Emanueli!
niech spada na bambus ze swoim rzucaniem się na szyję.
W końcu Marco zrobił się stanowczy,i niech tak trzyma!
Li to wariatka,jak już pisałam...Alia i Colin - cóż,fragment z nimi jest gorrrący :D

dziękuję za odcinek,już myślałam że się go nie doczekam,ale szkoda że nie ma zdjęć :(

Kinkarus
23.12.2010, 10:37
Ha! Już prawie zapomniałam hasła do forum, bo wchodziłam tu praktycznie do twojego FS:) A myślałam, że Marco wpadnie w sidła Emmanuelle, a Li cały czas nie wie czego chce:/ Alia i Colin, gorący fragmencik XD Oczywiście ja nadal czytam to twoje ,,Romansidło", i czekam na next!

_natalia_
23.12.2010, 10:59
W końcu doczekałam się nowego odcinka :) Mam nadzieje że na kolejny nie będzie trzeba tyle czekać :) Bardzo mi się podobał mam nadzieje że Li przejdzie z tym rozstaniem się.

rudzielec
23.12.2010, 14:42
Fajnie że jeszcze chce wam się czytać :D
następny odcinek nie będzie "się pisał" tak długo, już wszystko ok, więc myśle że po nowym roku coś wrzucę :)

Co do dalszych części, to niczego nie zdradze, wybaczcie że tak krótko i bez zdjęć, wynagrodze wam to kolejnym razem :P
Powiem tylko że się porobi troszeczkę :D
Tylko zastrzegam sobie prawo do nie bicia mnie za kolejne części haha :D
Dziękuje za komentarze pysiaczki :*** :)

Radioaktywna skarpeta
23.12.2010, 17:22
W końcu się doczekałam :) A co do odcinka. Nie jestem do końca pewna czy to Emanuelle dosypała coś dla Marco ... nie jest chyba na tyle głupia, żeby powiedzieć mu o tym a później się tego wypierać... Li znowu mnie wkurza. Niech się wreszcie zdecyduje no ! No i oczywiście Alia :) Ma dziewczyna charakterek, oj ma.
Czekam cierpliwie ;D


Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Rozku wszystkim !

ania1127
23.12.2010, 21:42
Już prawie zapomniała co się tam u nich działo ;p. Czemu Li musi wszystko psuć? Przecież mogliby być dalej razem... Mam nadzieję że jej przejdzie. Colin i Alia <3 chociaż im się dobrze układa... Nawet barrrrrdzo ;D Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego. Oczekuję z niecierpliwieniem kolejnego odc ;)

Searle
24.12.2010, 17:14
Dawno mnie nie było w tym temacie i myślałam, że znowu będę miała spore zaległości, a tu tylko jeden odcinek, ale rozumiem przeciwności, które Cię spotkały i wybaczam, :)

Nom, Marco taki lowelas, a nie wykorzystał okazji i nie rzucił się na Emmanuell :) Tylko, żeby teraz nie żałował, bo ta Mei zaczyna znów coś kręcić.
Niech się wypcha. Znowu jej nie lubię. Jak chce z siebie robić męczennice do końca życia, to życzę jej by została sama :P

Błędziki były, ale drobne, więc sobie daruję ich poprawianie :)

Kamis
24.12.2010, 23:00
Bez zdjęć i którtkie, grrr :((
Ale dobrze, że w ogóle jest :P
Nie lubię tej Emanueli, ona jest be, i napewno kce wykorzystać mojego Marco

Tylko, żeby teraz nie żałował, bo ta Mei zaczyna znów coś kręcić.
Niech się wypcha. Znowu jej nie lubię. Jak chce z siebie robić męczennice do końca życia, to życzę jej by została sama :P

Dokładnie!

Czekam na następny, i oby szybciej był i życzę Ci zdrówka, oraz wesołych świąt, i szczęśliwego nowego roku! :)

simsomanka30
29.12.2010, 12:37
Super odcinek,dostało się Emanueli.A Li Mei jak zwykle ona coś musi popsuć.Szkoda że nie było zdjęć.Czekam na kolejny!

Angella
29.12.2010, 14:31
Hej.!
Od wczoraj przeczytałam wszystko( tak, tak od początku do końca) ponieważ mi się spodobało.Według mnie to fotostory jest ciekawe (i długie) w przeciwieństwie do niektórych.(nie mówię o wszystkich tylko o niektórych)
Umiesz zaciekawić czytelnika.
Tylko ten ostatni odcinek taki krótki....

Mademoiselle.
24.01.2011, 15:39
Założyłam specjalnie tutaj konto, żeby napisać, że to fs. jest cudowne. Jak się przyczepiłam to wszystkie odcinki przeczytałam w jeden dzień. Tylko kiedy ciąg dalszy? ;*

lizzielovesit
26.01.2011, 17:13
<upada na kolana>
WYBACZ MI, O RUDA!
***
:D Nadrobiłam wreszcie, zupełnie zapomniałam, że jeszcze ostatnio byłam zakochana w tym FS, tzn. nadal jestem!
Czekam więc.

muffindance
01.02.2011, 19:25
jak moglam tak zaniedbac czytanie, juz prawie zapomnial jak bardzo podoba mi sie Marco :( XDDDDDD
lece czytac, od poczatku, zeby miec wszystko czarno na bialym.

dobra, przeczytalm wszystko, ale komentne dopiero teraz...
nadal jest genialnie, mrocznie i super fajnie napisane :P
czekam na dalsze czesci ;d

rudzielec
22.02.2011, 18:05
Dziękuję wszystkim za takie napełniające mnie weną komentarze :D
A teraz żeby nie przedłużać, daję kolejny odcinek :)

ROZDZIAŁ 7
Część druga: Nowe życie.

- Mei... co ty znowu sobie ubzdurałaś..? Przecież już rozmawialiśmy o tym przez telefon kochanie – mówił zdziwiony Marco – Znowu zmieniłaś zdanie... co cię do tego nakłoniło?
- Teraz będziesz patrzył na mnie z litością... a ja jej nie chce – odpowiedziała.
- Z jaką litością? O czym ty mówisz?
- Chodzi mi o to co się stało... będziesz teraz patrzył na mnie jak na skrzywdzoną dziewczynę a nie jak na kogoś kogo kochasz – odrzekła chłodnym, zdecydowanym głosem.
- Czy ty... - brunet wziął głęboki oddech by powstrzymać się przed powiedzeniem czegoś nieodpowiedniego – Mała Mei... ja cię kocham i to się nie zmieni...
- Nie ma już małej Mei...
Marco poderwał się na łóżku cały spocony i zdyszany, jakby przebiegł właśnie spory odcinek drogi.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_790ad152_7a701f52.jpg

Ten sam koszmar śnił mu się już od miesiąca. Niestety były to prawdziwe wydarzenia które miały miejsce tuż po jego powrocie z Prinston. I ciągle bolały. Wiedział, że już nie zaśnie. Każdej nocy powtarzał się ten sam scenariusz, jakby miał to zakodowane w głowie. Budził się i do rana leżał na materacu wpatrując się w okno. Dziś chciał zrobić tak samo lecz słysząc dochodzące z kuchni hałasy, postanowił sprawdzić co się dzieje. Wstał z łóżka i drapiąc się po głowie, skierował się do pomieszczenia gdzie paliło się światło.
- Znowu nie śpisz? - zapytał Colin, oczyszczając lodówkę z wszystkiego co nadawało się do spałaszowania.
- A ty znowu jesz? - odpowiedział szatyn pytaniem na pytanie.
- Głodny jestem, to jem – skwitował brunet, stawiając na stół piwo – A to dla ciebie.
- Nie mam ochoty – Takeda odsunął dłonią butelkę i schował głowę w rękach, opierając ją na stole.
- Wkurzasz mnie stary. Popatrz na siebie, ile tak można?
- No ja mogę jak widzisz. Nie takie proste jest dojść do normalnego stanu po ostatnich wydarzeniach.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_790ad152_1a7024d2.jpg

Colin usiadł obok kumpla i poklepał go po plecach.
- Ostro cie wzięło z tą Mei. Ale pamiętaj, że ona wyjechała i nie zapowiada się na jej szybki powrót. Do tego nie wiesz gdzie jest, nikt nie wie. Jedynie jej matka, która nie bardzo ma ochotę na rozmowę z tobą, nawet po tym wszystkim co zrobiłeś dla jej rodziny. Trzeba się cieszyć, że Dante jest za kratkami, ten gnojek wystarczająco namieszał w życiu nas wszystkich. A ty musisz się ogarnąć i żyć dalej.
- Łatwo się mówi, prawda? - Marco uniósł głowę i spojrzał na bruneta – Ty masz do kogo wzdychać, więc nie przejmujesz się niczym. A z Lambertem poradziłbym sobie sam, nawet bez pomocy jego wuja.
- Gdybym się nie przejmował to nawet nie próbowałbym cie pocieszać. No i jasne, że byś sobie poradził, poćwiartowałbyś go na kawałki siekierą, lub zrobił z niego sito strzelając do niego kilkanaście razy, a potem poszedłbyś siedzieć i na tym by się skończyła twoja życiowa podróż. Poza tym wcale nie mam tak łatwo jak ci się wydaje, dobrze wiesz, że Alia nie powiedziała o mnie rodzicom.
- No wiesz, gdyby moja córka spotykała się z siedem lat starszym facetem, na dodatek tylko po to, by się z nim kochać to wściekłbym się tak, że pewnie bym zabił tego zboczeńca. I nie poszedłbym siedzieć, bo nie zabiłbym tego tlenionego sukinsyna.
- Zboczeńca?! - uniósł się Colin – To nie ja namawiam ją na seks, tylko ona mnie. No i ciekaw jestem co byś zrobił Dantemu, opowiedz mi wszystkie swoje pomysły, czekam.
- No a ty nie potrafisz odmówić oczywiście – na twarzy Takedy zagościł wredny uśmieszek – Taka młoda dziewczyna więc trzeba korzystać co nie? A co do Lamberta to pozwól, że zachowam wszystko dla siebie, bo może jeszcze mi się kiedyś przydać ta wiedza.
- Walne cie zaraz za takie docinki - niebieskooki wstał z krzesła i ruszył w kierunku lodówki - No ale fakt, masz racje, nie potrafię jej odmówić. Ciągnie mnie do niej cholernie mocno i nie umiem tak po prostu powiedzieć jej „nie”. Dobra zachowaj wszystko dla siebie. Ale powinieneś pójść za moim przykładem i przestać opierać się wdziękom Emmanuel. Ta laska całkowicie sfiksowała na twoim punkcie, zapomnij o Li która i tak już nie wróci i szoruj do kuzynki tlenionego póki na ciebie leci. Masz okazje ułożyć sobie życie od nowa, ta dziewczyna jest w stanie całkowicie oczyścić cię z przestępczej przeszłości.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_790ad152_fa7029c2.jpg

- Daj spokój, ona nie jest w moim typie. Poza tym, ja ciągle kocham Mei, mimo że odeszła i nie wiem czy wróci.
- Nie jest w twoim typie? - Colin wybuchnął śmiechem – Takie kity to możesz wmawiać jej ale nie mnie. Znam cie jak własną kieszeń, widać, że chętnie byś poprzytulał tą ślicznotkę.
- Odwal się, gó*no wiesz Jensen – odburknął Marco.
- Już ci mówiłem, że mogę cię co najwyżej walnąć w ten twój niemyślący łeb. W jakim ty świecie żyjesz? Po pierwsze, ta laska ma kasę, po drugie, cieszy się dobrą opinią wśród mieszkańców Prinston, no i po trzecie i najważniejsze, zrobiłaby dla ciebie wszystko. Nad czym tu się zastanawiać?
- Chociażby nad tym, że nic do niej nie czuje, a na pieniądze nie zwracam uwagi i ty dobrze o tym wiesz.
- No to powiedz mi, co masz do stracenia? Mei nie ma, jesteś wolny i przybity, a Lambertówna pomoże ci zapomnieć o tej niewdzięcznej pannie, która swoją drogą nie doceniła tych wszystkich twoich starań i odeszła. Na dodatek możesz zacząć żyć od nowa jak porządny człowiek. Nikt w Prinston nie widział twojej twarzy, bo mało kto tam czyta brukowce, a szanse, że ktoś cie rozpozna są minimalne.
- Ale...
- Żadnego ale stary, gdybym ja miał taką szansę od losu, to na pewno bym z niej skorzystał. Wiem, że serce boli, ale życie dalej pędzi swym torem i nie możesz pozostawać w tyle. Dobrze ci radzę, posłuchaj mojej rady, taka okazja może się już więcej nie nadarzyć – brunet spojrzał na kumpla i podsunął mu piwo. Sam otworzył drugie, po czym stuknął butelką o butelkę Marco – To za co pijemy? - dodał znów siadając obok niego.
Takeda wziął do ręki złocisty napój i po chwili zastanowienia odpowiedział:
- Za nowe życie.

*************

- Postaw kawę na stoliku – dziewczyna odrzekła do pokojówki, nie przestając szczotkować swoich długich, gęstych, czarnych włosów.
- Jak sobie życzysz – odezwał się męski, niski, chrapliwy głos.
Emmanuel odwróciła się gwałtownie za siebie, wypuszczając z dłoni szczotkę.
- Marcus... - jęknęła cicho, kompletnie zaskoczona widokiem bruneta.
- Tylko nie krzycz na służbę, to ja uparłem się, żeby przynieść ci tą kawę do pokoju.
- Co ty tutaj robisz?
- Przyszedłem bo musimy porozmawiać... - odstawił filiżankę z ciemnym napojem na stoliku i usiadł obok niej. Podniósł leżącą na dywanie szczotkę i włożył ją wprost do ręki wpatrzonej w niego czarnowłosej. Dziewczyna westchnęła czując dotyk jego ciepłej silnej dłoni. Po ciele przeszły ją ciarki.
- Powiesz mi co się dzieje...? - spytała z lekkim drżeniem w głosie.
- Pamiętasz co powiedziałaś mi niedawno...?
- Masz na myśli naszą ostatnią rozmowę w której wyznałam ci...
- Tak, o to właśnie chodzi – chłopak odgarnął włosy z twarzy Emmanuel – Chcę spróbować... i tak nie mam niczego do stracenia.
W pokoju zapanowała przenikliwa cisza.
- Jesteś tego pewien Marcus? - przerwała milczenie brunetka.
- Nigdy nie można być czegoś pewnym w stu procentach... - odpowiedział.
- Masz racje – westchnęła.
Złapała go za rękę. Dotyk jego szorstkiej skóry, już nie raz sprawił, że miała ochotę rzucić mu się w ramiona i zapomnieć o całym świecie. Jego zielone oczy były takie smutne, pełne bólu i rozgoryczenia, że można było z nich wyczytać jak z otwartej księgi, iż nadal bardzo cierpi po stracie ukochanej. Chciałaby móc znów zobaczyć jak jego usta się uśmiechają, a głębokie, przepełnione miłością i namiętnością spojrzenie, jakim obdarzał kiedyś Li Mei, należało tylko do niej. Marzyła o tym, od kiedy go poznała.
- Co ci siedzi teraz w głowie...? - Takeda wyrwał ją z przemyśleń – Bardzo mnie to ciekawi...
- Pragnę twojego szczęścia – odpowiedziała – Nie wiem jednak, czy jestem w stanie ci je dać. Czy zechcesz je ode mnie przyjąć. Mam świadomość tego, że masz złamane serce i rana jest bardzo świeża... Postaram się jednak zrobić wszystko, by na twej twarzy znów zagościł uśmiech.
- Wiem o tym. Widzę jak mocno jesteś zdeterminowana.
- Zależy mi na tobie... - wtuliła się w niego, czując jak serce łomocze mu w klatce piersiowej.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_192ab971_9a701473.jpg

Lekko zaskoczyła go reakcja dziewczyny, lecz objął ją i przycisnął mocno do siebie. Już po chwili poczuł jak jej małe palce wsuwają mu się pod koszulkę i delikatnie przemieszczają wzdłuż pleców, podciągając do góry przylegający do jego ciała materiał. Uniosła głowę i złożyła na jego ustach gorący pocałunek, któremu on nie potrafił się oprzeć. Obydwoje mogli sobie na to pozwolić, byli sami. Ujął jej twarz w dłonie i wpił swe wargi jeszcze mocniej w jej wargi. Już zdążył zapomnieć jak smakują kobiece usta, a kosztowanie ich na nowo, sprawiało, że z każdym pocałunkiem miał ochotę na więcej. Opanował się na chwilę odciągając się od Emmanuel, lecz gdy poczuł zapach jej skóry, na nowo ogarnęła go chęć skosztowania jej ciała. Odgarnął dłonią włosy, które wciąż opadały jej na szyję i przysunął usta do pachnącego różami skrawku jej skóry.
- Weź mnie... - jęknęła cicho przesuwając swe drobne palce na jego klatkę piersiową. Delikatnie wbiła mu paznokcie w mięśnie na torsie i spoglądała przepełnionym namiętnością spojrzeniem na jego reakcję.
Zdjął z siebie koszulkę, a jego ręce powędrowały wprost do stanika pod jej bluzką. Już miał go rozpiąć, kiedy nagle coś go zatrzymało. Przed oczami stanął mu obraz Mei, patrzącej na niego ze smutkiem wymalowanym na twarzy.
- Nie mogę... - odsunął się gwałtownie od dziewczyny i wstał z fotela – Nie dam rady, wybacz – przejechał dłońmi po twarzy i wziął głęboki oddech.
- Spokojnie, rozumiem, nic na siłę Marcus – podeszła do niego i podała mu koszulkę – Ważne, że jesteś... A reszta przyjdzie sama – dodała, po czym pocałowała go w policzek.
- Czy... Propozycja zamieszkania tutaj jest aktualna? - zapytał zakładając ubranie.
- Jak najbardziej. Możesz się wprowadzać choćby od zaraz słodziutki – uśmiechnęła się do niego.
- Dzisiaj jest już za późno... Ale jutro zabiorę swoje rzeczy i zjawie się tutaj, skoro tak bardzo chcesz, bym był blisko ciebie.
- Chcę. Wszystko się ułoży, tylko daj mi czas, proszę cię jedynie o to – mówiła patrząc mu w oczy.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_192ab971_7a7013c0.jpg

- Masz go tyle ile zechcesz – odrzekł – Do zobaczenia jutro śliczna – złożył na jej ustach gorący pocałunek po czym udał się do wyjścia.


*******************
Emmanuel wygląda troszkę inaczej, musiałam ją zmienić bo wcięło mi tamtą simke :D
I wybaczcie mi tą ostatnią fote, nie wiem co się stało z kołnierzem w koszuli Marco :P

****

No i jeśli ktoś czyta Vorga to dodałam jakiś czas temu nowy odcinek (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1359358&postcount=140) więc zachęcam do czytania ;)

Kamis
22.02.2011, 18:21
Ujął jej twarz w dłonie i wpił swe wargi jeszcze mocniej w jej wargi.

Powtórzenie, i dziwnie brzmi :P

Myślałam że już o nas zapomniałaś :( Emmanuel, teraz o wiele lepiej wygląda ^^
No nie wiem co napisać, strasznie boli mnie głowa. Jedyne co mi się nasuwa na myśl to...
Kiedy neext? :P

Chryzantem Złocisty
22.02.2011, 18:33
MARCO Z EMANUELĄ
to jakieś dziwne.ale jakby miał dalej znosić fochy Mei,to lepiej tak :((
pewnie wróci za jakiś czas,zrobi mu haję że ją zostawił,i w ogóle to on jest ten zły,a ona taka biedna istotka.
teoretycznie nie można kogoś zmusić do miłości,ale może Emanuela pokaże Marco,że można kochać i być kochanym...?

muffindance
22.02.2011, 21:32
Z tej Li Mei to jest zolza, od zawsze ja lubilam, ale teraz PRZEGIELA. i to ostro!! :((
Jednak nie dziwie sie Marco, kazdy ma wkoncu prawo do szczesia ;/ A ON NA NIE ZASLUGUJE :D
podoba mi sie, i to bardzo. : D

ps, Marco na pierwszym zdjeciu wyglada jakby nie mial bielizny :P

Libby
22.02.2011, 22:26
@ up: bo nie ma :P
Fajnie, że w końcu odcinek :).
Ciężko mi zrozumieć postępowanie Li Mei, choć jakieś przebłyski zrozumienia się czasem pojawiają. Założę się, że jeszcze wróci do Marco i będzie miała mu za złe jego zbliżenie z Emmanuelle :P.
Jak on z nią mógł? Zasługuje na szczęście, ale z nią? To Lambertówna :P. Nie ufam niczemu, co jest spokrewnione z bladą gnidą :P!
Podobało mi się, jak Marco nazwał Colina zboczeńcem :D.
Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek.
Zastanawiam się, czemu dokładniej nie opisałaś, jak doszło do aresztowania blondyna.

rudzielec
22.02.2011, 23:27
Powtórzenie, i dziwnie brzmi :P

Myślałam że już o nas zapomniałaś :( Emmanuel, teraz o wiele lepiej wygląda ^^
No nie wiem co napisać, strasznie boli mnie głowa. Jedyne co mi się nasuwa na myśl to...
Kiedy neext? :P

no miało tak brzmieć, nie umiem wytłumaczyć tego w tej chwili ;p
na ból głowy najlepszy jest... :D
a kiedy next? mysle ze niedługo bo wena wróciła :)

MARCO Z EMANUELĄ
to jakieś dziwne.ale jakby miał dalej znosić fochy Mei,to lepiej tak :((
pewnie wróci za jakiś czas,zrobi mu haję że ją zostawił,i w ogóle to on jest ten zły,a ona taka biedna istotka.
teoretycznie nie można kogoś zmusić do miłości,ale może Emanuela pokaże Marco,że można kochać i być kochanym...?

w sumie to nie wiem jeszcze czy Mei wróci.. :P narazie sie nie zdecydowałam.
no własnie Emanuel bedzie robić wszystko żeby Marco zapomniał o Mei, czy jej się uda to wszystko się okaże ;)

Z tej Li Mei to jest zolza, od zawsze ja lubilam, ale teraz PRZEGIELA. i to ostro!! :((
Jednak nie dziwie sie Marco, kazdy ma wkoncu prawo do szczesia ;/ A ON NA NIE ZASLUGUJE :D
podoba mi sie, i to bardzo. : D

ps, Marco na pierwszym zdjeciu wyglada jakby nie mial bielizny :P

no ale Marco nie chce być szczęśliwy na siłę, troche Colin go namówił :P
Mei wymysliła sobie dobrą wymówke, troszke była pod presją ale udało jej się, dlaczego i co sie stało że podjęła taką decyzję narazie nie zdradzę :)
no i na pierwszym zdjęciu nie ma bielizny, masz racje :P

@ up: bo nie ma :P
Fajnie, że w końcu odcinek :).
Ciężko mi zrozumieć postępowanie Li Mei, choć jakieś przebłyski zrozumienia się czasem pojawiają. Założę się, że jeszcze wróci do Marco i będzie miała mu za złe jego zbliżenie z Emmanuelle :P.
Jak on z nią mógł? Zasługuje na szczęście, ale z nią? To Lambertówna :P. Nie ufam niczemu, co jest spokrewnione z bladą gnidą :P!
Podobało mi się, jak Marco nazwał Colina zboczeńcem :D.
Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek.
Zastanawiam się, czemu dokładniej nie opisałaś, jak doszło do aresztowania blondyna.

zachowania Mei nie wytłumaczę, bo nie mogę :P
możesz się jak zwykle domyślać :D
no a wbrew pozorom Em, nie jest taka zła na jaką wygląda, zobaczysz ;)
co do Dantego to wiesz, że ja nie lubie wszystkiego od razu wyjasniać.. wszystko wyjdzie w swoim czasie ;)

dzięki za komentarze dziewczyny :)

Ana021
23.02.2011, 09:33
W końcu odcinek! Tylko szkoda, że taki krótki(wiem, czepiam się:P), ale skoro mówisz, że wena wróciła to przymknę na to oko;)

Master of Disaster
23.02.2011, 14:35
Łał! Wreszcie nowy odcinek!
No, kurczę, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że teraz to się robi z tego telenowela. Ale, żeby w telewizji puszczali takie telenowele, to i ja mniej bym narzekała. Przynajmniej jest ciekawie. Nie mogę się pozbyć przeczucia, że to przez swą matkę Mei opuściła Marco, ale nawet jeśli, to jestem na nią trochę zła. A jeśli to nie z tego powodu, to tym bardziej, i niech zostanie sama i nieszczęśliwa :P

Gold_Chocolate
23.02.2011, 15:10
Łiiii.! Nareszcie <3. Odcinek. :D

Więc,więc,więc.. masz świetne wyczucie czasu :D mam mętlik w głowie tak ogólnie a tutaj historia się toczy tak,że nie wiem kogo bronić..:D. Z jednej strony miał prawo robić co chce, skoro Mei zachowała się idiotycznie ale z drugiej strony.. no cóż sentyment do niej. Czyli logicznie : Jestem zła na Marco a z drugiej strony go rozumiem :D A no i miło czytać co tu się dzieje z Colinem i Alią! :D

rudzielec
24.02.2011, 10:57
W końcu odcinek! Tylko szkoda, że taki krótki(wiem, czepiam się:P), ale skoro mówisz, że wena wróciła to przymknę na to oko;)

no czyta się szybko bo to głównie same dialogi :)
w następnym postaram się napisać coś dłuższego bo muszę wyjaśnić kilka spraw co się działo w czasie tego minionego miesiąca ;)


Łał! Wreszcie nowy odcinek!
No, kurczę, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że teraz to się robi z tego telenowela. Ale, żeby w telewizji puszczali takie telenowele, to i ja mniej bym narzekała. Przynajmniej jest ciekawie. Nie mogę się pozbyć przeczucia, że to przez swą matkę Mei opuściła Marco, ale nawet jeśli, to jestem na nią trochę zła. A jeśli to nie z tego powodu, to tym bardziej, i niech zostanie sama i nieszczęśliwa :P

Nie nie, obiecuję, że nie zrobię z tego obyczajówki :D
Kathy co do matki to nie mogę nic powiedzieć :P
w sumie Mei mogła to rozwiązać inaczej no ale... ;)

Łiiii.! Nareszcie <3. Odcinek. :D

Więc,więc,więc.. masz świetne wyczucie czasu :D mam mętlik w głowie tak ogólnie a tutaj historia się toczy tak,że nie wiem kogo bronić..:D. Z jednej strony miał prawo robić co chce, skoro Mei zachowała się idiotycznie ale z drugiej strony.. no cóż sentyment do niej. Czyli logicznie : Jestem zła na Marco a z drugiej strony go rozumiem :D A no i miło czytać co tu się dzieje z Colinem i Alią! :D

Najlepiej zawsze bronić tego kto ma racje :D:D:D
sprawa Mei rozwiąże sie w swoim czasie ;)
haha wiedziałam, ze watek Colina i Alii zainteresuje cię najbardziej :D:D:D

dziękuje za komentarze dziewczyny, będzie mi miło jeśli skomentuje ktoś jeszcze :)

Fallen
27.02.2011, 19:39
Po prostu kocham to Fotostory ! :)
Czytałam wszystkie odcinki, kocham Marco <333

rudzielec
02.03.2011, 19:05
@up: dziękuję ślicznie, cieszy mnie, że się podoba :)

Eh chyba muszę zrobić się troszeczkę wredna.

Myślałam że już o nas zapomniałaś :(
Jak się okazuje nie ja o was zapomniałam tylko wy, moi drodzy o mnie.

Wiem, że sporo osób czyta bo nieraz widziałam, a mało kto pokusił się o zostawienie śladu po sobie.
Więc powiem wam, że następnego odcinka nie dodam dopóki nie będzie jeszcze sześciu komentarzy.
Jeśli ktoś czyta i interesuje go, co będzie dalej to zapraszam do komentowania :)

Vipera
02.03.2011, 19:16
Jeszcze ja, jeszcze ja, ale ja muszę nadrobić, przyznaję się bez bicia.
Zrobię to jutro i zedytuję posta ;)

Edit:
Obiecałam, w więc edytuję.
Przeczytałam dzisiaj oba zaległe odcinki, jak zwykle mi się podobało. Zastamawia mnie tylko... Ile Marco zna tą czarną? Nie za krótko żeby ona była w nim tak zakochana? xD No i co z Mei?

Brutus
02.03.2011, 19:18
Czytam i bardzo mi się podoba. Musze powiedzieć, że jest to najlepsze FS jakie czytałem na tym forum. Moja przyjaciółka też tak uważa i też czyta, ale nie ma konta na tym forum. Czekam na kolejny odcinek.

Fallen
03.03.2011, 14:20
Zgadzam się z UP :) Najlepsze FS jakie czytałam.
Mam nadzieję, że szybko pojawi się sześć komentarzy, bo nie mogę się doczekać<3

ania1127
03.03.2011, 15:22
Tak to niewątpliwie najlepsze FS :) No i cóż, nie będę się rozpisywać bo czekam na kolejny odc :P Ahh... Marco <33 To już czwarty komentarz a piąty wkrótce powinien się pojawić. :D

rudzielec
03.03.2011, 23:11
Zastamawia mnie tylko... Ile Marco zna tą czarną? Nie za krótko żeby ona była w nim tak zakochana? xD No i co z Mei?

hmm.. Marco zna tą czarną od miesiąca, ale ona zna go o wiele dłużej, nie moge tego wytłumaczyć bo o tym w następnym odcinku :P
wtedy zrozumiesz dlaczego ona w nim taka zakochana ;)

a z Mei? a ja wiem... mam w sumie pomysł co z nią zrobić.. no ale jeszcze się zastanawiam :D

Czytam i bardzo mi się podoba. Musze powiedzieć, że jest to najlepsze FS jakie czytałem na tym forum. Moja przyjaciółka też tak uważa i też czyta, ale nie ma konta na tym forum. Czekam na kolejny odcinek.
ooo widzę jednak, że ruszyłam kilka sumień :D:D:D
dziękuje za słowa pochwały, tylko ostrożnie z nimi bo się zepsuję ;)

Zgadzam się z UP :) Najlepsze FS jakie czytałam.
Mam nadzieję, że szybko pojawi się sześć komentarzy, bo nie mogę się doczekać<3

no proszę, kolejna pochwała :P
dziękuję jeszcze raz ale myśle, ze troszke mnie przechwalacie :P

Tak to niewątpliwie najlepsze FS :) No i cóż, nie będę się rozpisywać bo czekam na kolejny odc :P Ahh... Marco <33 To już czwarty komentarz a piąty wkrótce powinien się pojawić. :D

i kolejna nowa czytelniczka :P
kurcze nie chwalcie mnie tak bo naprawdę się zepsuje!! :P
jest wiele fajniejszych FS od mojego :)

a co do komentarzy to jeszcze trzy, bo miało być sześć, a Oliwwka już wcześniej komentowała powyższy odcinek :P

czekam :D

florie
04.03.2011, 18:10
Witam!
Czytam te fotostory od dawna, i to one zachęciło mnie do rejestracji na forum. Uwielbiam Twój styl pisania.
Osobiście, mnie Mei zawsze strasznie drażniła. A Emmanuel od razu polubiłam. To właśnie ją najbardziej widzę z Marco, z tego powodu też najnowszy odcinek jest moim ulubionym. :>

Paulincia91
04.03.2011, 22:59
Rudzielcu jak zwykle bossssko ;)
z niecierpliwością czekam na następny odcinek, ale coś czuję, że szykuje się grubsza akcja z Mei. Jakoś tak cicho o niej ;D pewnie coś się święci ;D

Searle
05.03.2011, 09:38
Nie było mnie od grudnia w tym temacie. Myślałam, że będę miała spore zaległości, a tu tylko jeden odcinek :(

Zastosowałaś niezłą zamianę miejsc. Wcześniej to Mei była głaskana przez nas, a Emanuelę spaliłybyśmy na stosie. A teraz Mei idzie w odstawkę, a Em robi się fajną dziewczyną, która na pewno zacznie wzbudzać sympatię.
Coś mi się jednak wydaję, że jeszcze Mi da popalić w tym Fs-ie :)

Zjadasz sporą ilość "ogonków" na końcu zdań. Nie zapominaj o tych "ę" :)

chętnie byś poprzytulał tą ślicznotkę - tę ślicznotkę

florie
05.03.2011, 15:13
Ha! Jest sześć komentarzy! No, teraz czekamy na odcinek.

rudzielec
07.03.2011, 10:11
florie miło mi, że mam nową czytelniczkę :)

Paulincia91 no to dobrze czujesz, szykuje się bardzo gruba akcja z Mei, mała aferka :D:D

searle no tak, nagły zwrot akcji by było ciekawiej :P
co do Mei to będzie bardzo ciekawie :D
a o ogonkach zawsze zapominam, chociaż się staram tego nie robić :P

No tak jest już sześć komentarzy ;)
odcinek najprawdopodobniej jutro bo muszę go dopracować stylistycznie i zdjątka zrobić :)

Angella
08.03.2011, 17:35
Jest wczorajsze jutro, a odcinka nie ma. Podobało mi się,jednak krótkie. A ta Mi..
Od początku jej za bardzo nie lubiłam.
Czekam(y) na następny odcinek!

florie
11.03.2011, 14:27
Co z odcinkiem? Bo już trochę czasu minęło. :<

rudzielec
11.03.2011, 14:32
WYBACZCIE ZA POŚLIZG <klęka na kolanach> ale niestety za dużo się zebrało na moją rudą łepetynkę ostatnio i nie miałam czasu fotek zrobić.

Ale teraz już nadrabiam i wstawiam kolejną część ;)


ROZDZIAŁ 7
Część trzecia: Zapomnieć o przeszłości.


- Lidia tak dalej być nie może. Czy ty nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji? Niedługo bardzo ważna rozprawa, w której nasza córka ma zeznawać. Dobrze wiesz, że ona wie tyle, iż zamknięcie Dantego na dobre kilkadziesiąt lat, po jej zeznaniach, będzie tylko czystą formalnością – siwowłosy mężczyzna nerwowo stawiał kroki po drewnianym parkiecie.
- Nie Jerrod, ona nie może zeznawać – protestowała kobieta – Równie dobrze możecie tego chłopaka zamknąć bez jej pomocy, zrobił tyle złych rzeczy, że na pewno pójdzie za kratki.
- Jeśli Li Mei zezna, Lambert dostanie kilka lat więcej, a być może nawet dożywocie. Przecież to ona jest w posiadaniu, bardzo ważnych dokumentów, które kilka miesięcy temu, Marco wykradł z rezydencji Dantego.
- Nawet nie wypowiadaj przy mnie jego imienia. Bardzo dobrze, że moja córka rozeszła się z tym prostakiem.
- Do jasnej cholery! - staruszek walnął pięścią w stół – Ten prostak, jak go nazwałaś uratował naszą firmę przed upadkiem, dzięki niemu masz nadal swoje luksusy! Jak możesz być taka niewdzięczna?!
- Bo to złodziej! To chyba proste kochanie! - wykrzyczała.
- Ach tak? A Lambert kim jest według ciebie? Może mi powiesz jeszcze, że jest niewinny? Nie tolerujesz Takedy tylko dlatego, iż to nie ty go wybrałaś dla naszej córki.


http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-03-1022-38-07-89.jpg


- Och Jerrod, proszę cię, przestań!
- Nie przestanę, dobrze wiesz, że mówię prawdę. Poza tym, to co zrobiłyście obydwie, temu niczego winnemu chłopakowi, przechodzi jakiekolwiek pojęcie. Myślisz, że wyjazd Mei zamaskuje to wszystko co staracie się zamaskować? Prędzej czy później Marco dowie się całej prawdy, a wtedy znienawidzi naszą córkę!
- I dobrze, ona da sobie radę sama, poza tym ma nas. Pomożemy jej, bo to nasze dziecko i nasz obowiązek.
- Co masz na myśli mówiąc o pomocy? Że będziemy ją ukrywać przez te wszystkie lata? Czy to według ciebie jest normalne?
- Póki ten złodziej o niej nie zapomni i nie da jej spokoju, ona nie może tutaj wrócić.
Siwowłosy mężczyzna wziął kilka głębokich wdechów, po czym usiadł obok swojej żony.
- Li Mei ma przyjechać na rozprawę i zeznawać – powiedział ze stanowczością – Nie obchodzi mnie jak to zrobi, ma tu być, bo inaczej bądź pewna, że powiem o wszystkim Takedzie.
Słysząca całą rozmowę Alia, nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. Nie wiedziała również, co powinna teraz zrobić.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-03-1021-14-53-08.jpg


Nie miała odwagi wejść i porozmawiać z rodzicami o tym co przed chwilą usłyszała, gdyż tak naprawdę bała się usłyszeć odpowiedź. Nie chcąc by ktokolwiek ją zauważył, powoli oddaliła się spod drzwi.

**********************
Jak mogło się między nimi tak popsuć...? Każdego dnia, kiedy miał ja przy sobie, czuł się najszczęśliwszym mężczyzną na świecie. Mei była jego drugą połową. Czy ona nigdy nie zdawała sobie z tego sprawy? Potrzebował jej obecności. Tak bardzo jak powietrza, żeby móc oddychać. A teraz kiedy jej zabrakło, czuł, że się dusi. Od kilku godzin leżał, zadając sobie pytania, na które nie potrafił znaleźć odpowiedzi. Już kiedy kładł się do łóżka, wiedział, że to będzie kolejna nieprzespana noc. Serce mu waliło i czuł ucisk w piersi gdy przypominał sobie ostatnie słowa swojej ukochanej. Były takie oschłe i bez uczucia jakby przestała go kochać, sporo przed tym zanim je wypowiedziała. A może ona nigdy go nie kochała, może po prostu chciała wnieść trochę świeżości w swoją nudną codzienność?

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-03-1020-22-58-20.jpg


Patrzył na sufit nieprzytomnym wzrokiem. Wreszcie jego życie wydawało się być doskonałe. Miał przy sobie fajną dziewczynę i nie musiał się przejmować co przyniesie jutro. Dlaczego więc nie mógł zapomnieć o Mei? Ciągle siedziała w jego głowie i sercu, a on nie potrafił wyrzucić jej z żadnego z tych miejsc. Spojrzał na zegarek a potem do okna. Było grubo po drugiej w nocy, a w pokoju Emmanuel, wciąż świeciła się lampka. Widział to doskonale, gdyż sypialnia dziewczyny była w takim miejscu, że z łatwością mógł obserwować co się u niej dzieje. Wyciągnął dłoń po telefon leżący na nocnym stoliku. Kiedy wziął go do ręki, szybko wyszukał numer do Lambertówny, po czym wysłał jej smsa, z zapytaniem czemu nie śpi. Już po chwili dostał odpowiedź: „Bo jest mi smutno i nie mam się do kogo przytulić”. Rzucił telefon na kołdrę i przejechał dłońmi po twarzy. Właściwie to dlaczego wciąż spał sam? Może właśnie teraz nadszedł czas by to zmienić? By się przemóc i zapomnieć o przeszłości. Nie miał nic do stracenia. Odrzucił pościel na bok i wstał z łóżka. Już po chwili kierował się wprost do pokoju czarnowłosej. Kiedy stanął przed drzwiami zawahał się. Serce kazało mu wrócić do siebie, a rozum nakazywał zapukać. Po krótkim zastanowieniu postanowił, że tym razem posłucha rozumu. Zastukał do drzwi, po czym wszedł do środka, nie czekając na odpowiedź.
- Przyszedłeś... - lekko zaskoczona Emmanuel, szybko zakryła swój odsłonięty dekolt kołdrą.
- Jak widzisz. Chyba czas coś zmienić – usiadł obok niej na łóżku i spojrzał w jej ciemne oczy – Dziwnie się czuję z tym wszystkim... nie chcę dłużej czekać i rozmyślać o przeszłości. Wiem, że jesteś cierpliwa i dałaś mi tyle czasu ile zechcę, bym mógł sobie wszystko poukładać, ale zdaję sobie sprawę, że nie może to trwać wiecznie. Dlatego chciałbym... - przejechał dłonią po pościeli i złapał ją za rękę. Jej skóra była gładka i delikatna jak zwykle.
- Nie musisz nic więcej mówić – przysunęła się do niego, odrzucając kołdrę. Przez jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz, gdy poczuła ciepło jego nagiego torsu.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-03-1019-12-05-95.jpg


Objął ją i po raz kolejny popatrzył w oczy. Po chwili przyciągnął ją gwałtownie do siebie. Usłyszał jak odetchnęła, zaskoczona. Uniósł jej twarz i pocałował. Zanurzyła dłonie w jego gęstych włosach i przeczesała je, docierając, aż do szyi. Ten gest poruszył jego zmysły. Przesunął rękoma po jej plecach i przytulił ją. Przechylił głowę i pogłębił pocałunek. Miał coraz większą ochotę kochać się z tą dziewczyną. Wiedział, że ona czeka na tę chwilę i nie zabroni mu niczego. Wsunął ręce pod jej jedwabną koszulkę i objął ją w talii. Przesuwał kciuki w dół i w górę, z każdym ruchem był coraz bliżej jej piersi.
- Przepraszam – powiedział tak cicho, że prawie go nie usłyszała – Przepraszam, że kazałem ci tyle czekać...
- Marcus... - wyszeptała – Nie myśl o tym, całuj mnie... - przesunęła dłonie po jego mocnej szyi i znów zanurzyła je we włosach. Chwyciła mocno za grube kosmyki.
W tym momencie chłopak znieruchomiał. Przestał prawie oddychać. Emmanuel była prawie pewna, że zaraz się odsunie i znów zostawi ją samą. Jednak tym razem, tak się nie stało. Zamiast się wycofać, zaczął pocałunkami znaczyć szlak na jej ciele, od szyi wprost do przesmyku między piersiami. Po chwili uniósł głowę i poszukał jej ust. Palcami przeczesywał jej włosy. Obsypywał policzki, powieki, czoło i nos szybkimi pocałunkami, zanim znów powrócił do gorących warg. Kiedy podniósł głowę, oboje szybko oddychali. Patrzyła na niego, nic nie mówiąc, jakby bała się, że czar tej magicznej chwili pryśnie jak bańka mydlana.
- Od dawna to trwa...? - zapytał cichym głosem, przerywając milczenie.
- To znaczy? - szepnęła.
- Pamiętasz jak mówiłaś mi, że mnie kochasz...?
- Pamiętam...
- Więc od jak dawna? - jego oczy w świetle księżyca, wyglądały jak dwa płomienie – Bo, że nie od miesiąca, to już wiem.
-Czy to musi być akurat w tej chwili...? - w jej głosie dało się wyczuć nutkę zakłopotania i smutku zarazem – Po raz kolejny rozpalasz we mnie ogień... I nagle zmieniasz temat – odsunęła się od niego i zasłoniła ciało pościelą.
Przeczesał włosy palcami i przesunął się na kraj łóżka.
- Wybacz. Chyba jednak pójdę do siebie – lecz kiedy chciał wstać, Emmanuel chwyciła go za rękę.
- Zostań. Proszę cię – powiedziała – Nie chcę znowu spać sama... Po prostu zostań i zaśnij koło mnie, tyle mi wystarczy.
Spojrzał na nią i poczuł, że znów ma wyrzuty sumienia. Przyszedł tu po to by coś zmienić, a teraz znów chciał ją zostawić.
- Dobrze – odrzekł, po czym przysunął się do niej – Ale ostrzegam, że lubię owijać się kołdrą, więc jeśli obudzisz się nad ranem, cała zmarznięta to nie miej do mnie pretensji – uśmiechnął się.
Spojrzała na niego i wtuliła się mocno w jego ramiona. Objął ją i przycisnął mocno do siebie.
- Niech tak już będzie zawsze – wyszeptała – Tylko ty i ja.
- Będzie tak – odrzekł – Obiecuję... - dodał. Choć miał świadomość, że to wcale nie łatwe.

**************************
Stojąc w pobliżu prywatnej szkoły w Bruegel, Colin co chwilę wyjmował komórkę z kieszeni by zobaczyć która godzina. Za chwilę z budynku miała wyjść Alia.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-03-1021-54-03-10.jpg

Znowu zerwała się z lekcji, żeby się z nim zobaczyć. Nie lubił tego, czuł się winny kiedy dziewczyna opuszczała przez niego zajęcia. Szkoda, że nie potrafił jej odmówić. Dziwne, że nigdy wcześniej nie zdarzało mu się ulegać kobiecie na każdym kroku. Niby z nią nie był, ale czuł się trochę jak pantoflarz. Potrafiła okręcić go sobie wokół palca, mimo iż była jeszcze nastolatką. Było to dla niego dość dziwne, zważywszy na to, że czuł się z tym dobrze i w jakimś stopniu przestało mu to przeszkadzać. Prawie półtora miesiąca spotykali się regularnie trzy razy w tygodniu, tylko i wyłącznie po to by się ze sobą kochać. No może nie dosłownie tylko po to, bo dużo ze sobą rozmawiali, ale głównie chodziło o seks. Nic go praktycznie przy niej nie trzymało, mógł robić co chciał, a mimo wszystko pozostawał jej wierny. Nie wiedział już sam, jak nazwać uczucie które ogarniało go, za każdym razem kiedy ją widział. Czuł przyjemne mrowienie w brzuchu a serce waliło mu jak szalone, jakby chciało oznajmić, że się cieszy. Czyżby zaczął czuć do niej coś więcej niż tylko pożądanie? „O nie, na pewno się nie zakochałem”, natychmiast wybił to sobie z głowy. Nagle od przemyśleń oderwało go uszczypnięcie w pupę. Wzdrygnął się, lekko zaskoczony i odwrócił za siebie.
- Cześć przystojniaku – Alia rzuciła mu się w ramiona, całując go namiętnie. Wychodzące ze szkoły dziewczyny wpatrywały się w swoją koleżankę z zaciekawieniem i zazdrością. Ta natomiast, widząc kątem oka, spojrzenia swych znajomych, jeszcze bardziej wlepiła się w wargi Colina, zjeżdżając dłońmi wprost na jego pośladki.


http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-03-1021-48-08-38.jpg


- Co robisz? - spytał po chwili, kiedy udało mu się odkleić blondynkę od swoich ust – Jesteśmy w takim miejscu, że w każdej chwili może nas zobaczyć ktoś bardzo życzliwy i donieść twoim rodzicom, chcesz tego?
- Mam to w nosie – odrzekła i mocno się w niego wtuliła - Za niecały rok będę dorosła, a wtedy to jeszcze bardziej będę miała wszystko w nosie – zachichotała pod nosem.
- Łobuziara – klepnął ją w pupę, na co podskoczyła zadowolona, szczerząc do niego swoje białe zęby.
- To gdzie jedziemy? - zapytała – Mam trzy... no cztery godziny – dodała spoglądając na zegarek – Tą dodatkową godzinkę wytłumaczę jakoś w domu.
- Zerwałaś się aż z trzech godzin lekcyjnych? Alia dobrze wiesz, że szkoła jest ważniejsza niż...
- Daj spokój Colin, nic się nie stanie – przerwała mu – Z wszystkich tych trzech przedmiotów mam same dobre oceny, więc trzy godziny to nie tragedia. Wiesz ile można zdziałać za ten czas? - znów się do niego uśmiechnęła. Za każdym razem gdy to robiła, ulegał jej bez najmniejszego zawahania.
- Dobrze, to może dzisiaj jedźmy do mnie – odrzekł.
- Rozpalisz kominek i pomiętosimy się na tym wygodnym dywaniku? - spytała spoglądając mu w oczy.
- Co tylko zechcesz – ujął jej twarz w dłonie i pocałował ją namiętnie. Poczuł jak przechodzi przez niego fala gorąca, taka sama jak tego wieczoru, kiedy pierwszy raz ją pocałował.
- Gdybym mogła, zjadłabym cię na miejscu – wyszeptała mu do ucha, gdy tylko odkleiła od niego swoje miękkie wargi.
- Poczekaj, niech dojedziemy do mnie... - złapał ja za rękę, po czym obydwoje ruszyli w stronę auta.
- Ale chwila, a co z Marco? - zagadnęła idąc powolnym krokiem – Przecież mieszka teraz u ciebie.
- Marco wyjechał do Prinston, zamieszkał z Emmanuel – odpowiedział brunet.
- A jednak... - westchnęła – Może to i lepiej, po co miałby się tutaj męczyć. To miejsce wywołuje tylko niepotrzebne wspomnienia, które zapewne bardzo bolą.
- Dokładnie – otworzył dziewczynie drzwi od samochodu – Z czasem zapomni o Li i znowu będzie szczęśliwy – dodał i zamknął je, kiedy wsiadła do środka. Sam również wsiadł do pojazdu.
- A wiesz... apropo mojej siostry... - spojrzała na niego kiedy odpalał silnik.
- Co tam?
- Wczoraj, kiedy wróciłam ze szkoły do domu, słyszałam jak rodzice rozmawiają w swoim pokoju. Ojciec przekonywał matkę, żeby Mei przyjechała na rozprawę, by zeznawać jako świadek przeciwko Dantemu. Matka nie chciała się zgodzić, no ale w ostateczności staruszek postawił jej ultimatum i moja siostra najprawdopodobniej będzie musiała przyjechać.


http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-03-1022-03-10-28.jpg


- Ultimatum? - zdziwił się Colin – Niby dlaczego? Przecież Li powinna przyjechać na tą rozprawę z własnej, nieprzymuszonej woli, jeśli chce usadzić Lamberta.
- No właśnie. Tylko, że jest coś jeszcze. Mam wrażenie, że siostrzyczka coś ukrywa i dlatego nie chce się tutaj zjawić, bo matka była strasznie przeciwna temu wszystkiemu. Mój ojciec musi o tym czymś wiedzieć i zagroził, że powie wszystko Marco jeśli ona nie będzie zeznawać.
- Nie domyślasz się, o co może chodzić?
- Nie mam pojęcia.. - Alia rozłożyła bezradnie ręce – Ale postaram się to od niej wyciągnąć przez telefon, jak do mnie zadzwoni.
- Jeśli masz jej numer to może sama zadzwoń i się dowiedz.
- No właśnie w tym sęk, że numeru nie posiadam. Ona zawsze telefonuje z budki. Szczerze mówiąc nie rozumiem, po co, aż tak się ukrywa? Skoro powiedziała Marco, że to koniec, to przecież nie będzie jej w nieskończoność właził w tyłek, żeby zmieniła zdanie. Ja na jej miejscu zostałabym w domu. Jak dla mnie to wcale nie był przypadek, że ona tak nagle z nim zerwała, wydaje mi się, że miała jakiś konkretny powód.
- No tak wynika z tego co mówisz... - chłopak zamyślił się – Kiedy ta rozprawa?
- Dwudziestego października. A czemu pytasz?
- Wygląda na to, że będę musiał z nią poważnie porozmawiać...
- Colin, tylko nie mów Marco, że ona tu będzie bo wiesz, że to się może źle skończyć.
- Zdaję sobie z tego sprawę – westchnął – Poza tym sam wepchnąłem go w ramiona Emmanuel, więc teraz nie będę robił z siebie durnia. Najpierw z nią pogadam i zobaczę czy warto to ratować. O ile zechce w ogóle ze mną rozmawiać.
- Będzie musiała, już ja to tak zakręcę, by nie miała wyjścia – dziewczyna uśmiechnęła się złośliwie, zacierając ręce.
- Ha ha, no proszę, szantażystkę w aucie wiozę – zażartował – Ale ok, więc dwudziestego przed rozprawą, ściągnij ją wcześniej – dodał – To będzie chwila prawdy. Zobaczymy jaką tajemnice ukrywa twoja siostra.

*************************

i taki malusieńki bonusik :)
delikatnie zmieniłam Alii buźkę (pomniejszyłam oczy i nos) i makijaż, mam nadzieję, że wyszło to na dobre :P


http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-03-1021-26-44-06.jpg


16 komentarzy powinno być, nie mniej ^^

Chryzantem Złocisty
11.03.2011, 14:43
no,rzeczywiście,Alia wygląda doroślej.
(chłopaków nie będę oceniać,bo nie lubię takich napakowanych mięśniaków - zresztą nie o to chodzi w FS,żeby mi się simowie podobali co nie? :D)

ciekawa jestem,co Mei ukrywa...czyżby miała przemienić się w "zły charakter"?
najbardziej mi szkoda Marco,przecież dla niej zrobił wiele,a ona go tak po prostu zostawiła.i to jeszcze w okolicznościach,w jakich żadna normalna kobieta by tego nie zrobiła.
no ale Mei nie jest normalna :P
Emanuela też chyba nie jest do końca odpowiednia dla Marco.mam nadzieję,że Colin i Alia pozostaną poza wszelkimi zawirowaniami i będą tym głosem rozsądku dla głównej (aktualnie będącej w rozstaniu) pary.
Ale wiesz co?nie chciałabym,żeby Marco i Mei wrócili do siebie.niby on nadal ją kocha,ale nie znamy jej uczuć.poza tym,jak już mówiłam,jest stuknięta :P

Fallen
11.03.2011, 15:16
Świetny odcinek! :) Alia wygląda ślicznie, ładniej niż poprzednio.
Mam nadzieję, że Mei będzie z Marco, bo kocham ich normalnie<3

Master of Disaster
11.03.2011, 15:49
Kurczę pióro, teraz to ja się muszę wstrzymać z komentarzem na temat Mei, bo nie wiem, co ona ukrywa. Powiem za to coś na temat jej matki. Ona mi jakoś dziwnie przypomina panią Everglott z "Gnijącej Panny Młodej" (oraz moją ciotkę). Brr.
Ciekawe, co będzie dalej. Bardzo intrygujący odcinek.

PS. Dzięki Bogu za moją matkę ;)

rudzielec
11.03.2011, 16:12
chłopaków nie będę oceniać,bo nie lubię takich napakowanych mięśniaków - zresztą nie o to chodzi w FS,żeby mi się simowie podobali co nie? :D

dokładnie, że nie o to chodzi, to już wedle uznania, co kto lubi :P

ciekawa jestem,co Mei ukrywa...czyżby miała przemienić się w "zły charakter"?
nie, Mei nie będzie złym charakterem, aczkolwiek, to co wyjdzie w następnym odcinku sprawi, że część ją za taki zły charakter weźmie :P

najbardziej mi szkoda Marco,przecież dla niej zrobił wiele,a ona go tak po prostu zostawiła.i to jeszcze w okolicznościach,w jakich żadna normalna kobieta by tego nie zrobiła.
no ale Mei nie jest normalna :P
nie tylko ty masz Mei za nienormalną :D
no ale fakt, zostawiła go w takim momencie, że sama chętnie bym ją ubiła, chociaż wiem z jakiego powodu to zrobiła :D

Emanuela też chyba nie jest do końca odpowiednia dla Marco.mam nadzieję,że Colin i Alia pozostaną poza wszelkimi zawirowaniami i będą tym głosem rozsądku dla głównej (aktualnie będącej w rozstaniu) pary.
masz rację, Emanuelka jest dla Marco BARDZO NIEODPOWIEDNIA, jak się później okaże... :P
co do Colina i Alii to powiedzmy, że nie będzie tam większych problemów, choć przewiduję tam coś zgrzytliwego :D

Ale wiesz co?nie chciałabym,żeby Marco i Mei wrócili do siebie.niby on nadal ją kocha,ale nie znamy jej uczuć.poza tym,jak już mówiłam,jest stuknięta :P
tak naprawdę to powiem ci, że nie mam pojęcia w jaki sposób za kończę to FS, najpierw myślałam nad złym zakończeniem, potem nad dobrym, a teraz to nie wiem, ale na pewno niektóre watki będą dobre, a niektóre rozczarują czytelników, bo co do innych akcji mam już jasność, nie wiem tylko czy Marco i Mei będą ze sobą :P

Świetny odcinek! :) Alia wygląda ślicznie, ładniej niż poprzednio.
Mam nadzieję, że Mei będzie z Marco, bo kocham ich normalnie<3

dziękuję :) starałam się zeby Alia wyglądała lepiej :D
a co do Marco i Mei to tak jak napisałam Chryzi, jeszcze nie wiem czy będą ze sobą :D

Kurczę pióro, teraz to ja się muszę wstrzymać z komentarzem na temat Mei, bo nie wiem, co ona ukrywa.
a może jednak nie powinnaś się wstrzymywać? :D

Powiem za to coś na temat jej matki. Ona mi jakoś dziwnie przypomina panią Everglott z "Gnijącej Panny Młodej" (oraz moją ciotkę). Brr.

z "Gnijącą Panną Młodą" nie miałam styczności, z twoją ciotką też, ale stwierdzam, że muszą to być bardzo nieprzyjemne osóbki :D


Dziękuję za komentarze :)

florie
11.03.2011, 17:26
O! Dla mnie happy end będzie jeśli jednak nie będą razem. Świetny odcinek, jak zwykle zresztą.

Ana021
12.03.2011, 09:50
A dla mnie jak będą razem:) Co do odcinka to chyba jeden z najfajniejszych jak do tej pory;)

Paulincia91
12.03.2011, 09:54
A mnie się wydaje, że Mei wyjechała, bo jest w ciąży i chce spokojnie urodzić dziecko.
Lekarza w szpitalu można przekupić, a jej matce to na rękę, bo Marco to ona nie trawi. W ten sposób chciała ich rozdzielić. Wiedziała, że Takeda będzie chciał zająć się Li i dzieckiem, więc zmusiła córkę do wyjazdu. Dla tego nie pasuje jej, że Mei ma przyjechać na rozprawę.
Ale to tylko moje domysły :D

rudzielec
12.03.2011, 10:11
florie,Ana021 jak widać każdy ma odmienne zdanie :P
ale cieszę się, jak zwykle, że odcinek się podobał :)

Paulincia91 hmm... nie mogę zdradzić dlaczego Mei wyjechała, bo nie będzie już to zaskoczeniem w nowym odcinku,
ale każdy może mieć swoje przypuszczenia :)

dzięki za komentarze ;)

Gold_Chocolate
12.03.2011, 10:11
Alia i Colin.. nareszcie :D (z (nie)wiadomych przyczyn oni się stają moją ulubioną parą :D)
Ona wygląda teraz dużo dojrzalej a on i tak jest boski :D Smutno mi się robi jak czytam o Emmanuel i Marco.. to takie dziwne :P. Próbuje wywnioskować o co chodzi Mei ale jakoś mi nie wychodzi.. ;) Świetny odcinek, ładnie wszystko opisałaś :). Czekam na next :D

Libby
12.03.2011, 11:22
Dobrze, że mi napisałaś, że jest odcinek :P. Po południu już nie odpalałam kompa a teraz FS się zakopało pod innymi i bym przeoczyła odcinek :O.
Matka Li Mei jest wariatką, ale to już wiemy :P.
Dobrze, że Marco nie poszedł z Em do łożka, bo potem by tego żałował. Zwłaszcza, że uważam, że Li Mei wyjechała ponieważ nadal jest w ciąży. Matka ją pewnie jakoś sterroryzowała.
Jestem przeciwko Emanuelle . Po pierwsze to Lambertówna a ja bym nie chciała mieć nic wspólnego z tą rodziną. Poza tym na pewno coś ukrywa i dlatego tak się wystraszyła pytania, od kiedy kocha Marco. Na pewno od bardzo dawna i jestem przekonana, że kiedyś mąciła Li Mei. Może nawet podpuszczała Dantego, by mieć Marco dla siebie. A teraz taki aniołek. Nie wierzę w to :P.
Colin się zdziwi, jak zobaczy ją z brzuchem. Poprawki w Alii bardzo pozytywne. Zwłaszcza przez fryzurę wygląda tak trochę drapieżnie :). Strasznie podoba mi się to bonusowe zdjęcie :D. Colin i Alia tworzą na nim świetną parę :D.

Brutus
12.03.2011, 21:40
Do tej pory uważałem Li Mei za niewdzięczną wariatkę, która odwraca się od faceta, który tyle dla niej zrobił. Ten odcinek dał mi do myślenia. Co prawda wciąż uważam, że Li Mei jest wariatką, ale wiem też, że coś ukrywa. Czytając poprzednie komentarze w zupełności zgadzam się z powszechnym przekonaniem, że ona jest w ciąży, a jej chora psychicznie matka widzi w tym problem. Ta kobieta doprowadza mnie czasem do szału.

Jakoś tak wydaje mi się, że Marco nie pasuje do Emanuelle. Teraz, kiedy Dante będzie za kratkami to chyba ona zajmie jego miejsce jako czarny charakter. To w końcu rodzina. Emanuelle ewidentnie coś ukrywa i wątpię, żeby kochała Marco. On prawdopodobnie ulega teraz jakiejś intrydze Lambertów i kto wie czy też nie matki Li Mei. Pozostaje mi tylko czekać na kolejny odcinek.

Master of Disaster
13.03.2011, 00:13
Kurczę, nie chciałam zdradzać swoich podejrzeń na temat "co z tą Li Mei", ale widzę, że inni mają podobne podejrzenia jak ja (choćby Brutus). Ale może autorka nas czymś zaskoczy...

Extranjera
13.03.2011, 15:38
Nadrobiłam :D

To, że matka Li jest wiedźmą to na pewno już wiesz, a sama Li Mei to też jakoś już z nią nie mogę wytrzymać. Trochę mnie denerwuje, nagle nie może się postawić rodzicom? A dlaczego wyjechała to dołączam się do osób, które twierdzą, że nadal jest w ciąży. Emanuelle też mnie denerwuje, za bardzo do "Marcusa" się pcha :D O! I jeszcze Alia i Colin. No oni to są fajni, chyba jedyni prawie normalni :)

rudzielec
14.03.2011, 10:51
Alia i Colin.. nareszcie :D (z (nie)wiadomych przyczyn oni się stają moją ulubioną parą :D)
Ona wygląda teraz dużo dojrzalej a on i tak jest boski :D Smutno mi się robi jak czytam o Emmanuel i Marco.. to takie dziwne :P. Próbuje wywnioskować o co chodzi Mei ale jakoś mi nie wychodzi.. ;) Świetny odcinek, ładnie wszystko opisałaś :). Czekam na next :D

hehe doskonale wiem, jakie to są te niewyjaśnione przyczyny :D
no tak, nie tylko ty czekoladko chciałabyś by Mei i Marco byli razem :)
i nie wierze, że nie masz żadnych domysłów na temat czarnowłosej :P


Matka Li Mei jest wariatką, ale to już wiemy :P.
Dobrze, że Marco nie poszedł z Em do łożka, bo potem by tego żałował. Zwłaszcza, że uważam, że Li Mei wyjechała ponieważ nadal jest w ciąży. Matka ją pewnie jakoś sterroryzowała.

no dobrze, wiem, że masz matke Li Mei za wariatkę i nie tylko ty :D
a tam myślisz, że Marco od razu by żałował gdyby się przespał z Emmanuel? :P
co do twoich przypuszczeń niestety nie potwierdzę niczego (pamiętam jak raz się wkopałam z Chrisem :D)

Jestem przeciwko Emanuelle . Po pierwsze to Lambertówna a ja bym nie chciała mieć nic wspólnego z tą rodziną. Poza tym na pewno coś ukrywa i dlatego tak się wystraszyła pytania, od kiedy kocha Marco. Na pewno od bardzo dawna i jestem przekonana, że kiedyś mąciła Li Mei. Może nawet podpuszczała Dantego, by mieć Marco dla siebie. A teraz taki aniołek. Nie wierzę w to :P.

widzę, że jak nazwisko Lambert, to od razu na nie :D
skąd taka pewna jesteś, że ta dziewczyna coś mąci? :)
może naprawdę jest aniołkiem? :P

Poprawki w Alii bardzo pozytywne. Zwłaszcza przez fryzurę wygląda tak trochę drapieżnie :). Strasznie podoba mi się to bonusowe zdjęcie :D. Colin i Alia tworzą na nim świetną parę :D.

a dziękuję, cieszę się z tego powodu :D


Do tej pory uważałem Li Mei za niewdzięczną wariatkę, która odwraca się od faceta, który tyle dla niej zrobił. Ten odcinek dał mi do myślenia. Co prawda wciąż uważam, że Li Mei jest wariatką, ale wiem też, że coś ukrywa. Czytając poprzednie komentarze w zupełności zgadzam się z powszechnym przekonaniem, że ona jest w ciąży, a jej chora psychicznie matka widzi w tym problem. Ta kobieta doprowadza mnie czasem do szału.

no proszę, kolejna już osoba która uważa, że Mei jest w ciąży :P
niestety tak jak napisałam powyżej – nie mogę ujawnić niczego :)
co do mamusi to fakt, córka coś z niej ma :D

Jakoś tak wydaje mi się, że Marco nie pasuje do Emanuelle. Teraz, kiedy Dante będzie za kratkami to chyba ona zajmie jego miejsce jako czarny charakter. To w końcu rodzina. Emanuelle ewidentnie coś ukrywa i wątpię, żeby kochała Marco. On prawdopodobnie ulega teraz jakiejś intrydze Lambertów i kto wie czy też nie matki Li Mei. Pozostaje mi tylko czekać na kolejny odcinek.
no Marco nie pasuje do Emanuelki, ja też to wiem :P
jeśli chodzi o Dantego, to mogłabym zasiać tu ziarenko niepewności co do jego losów, ale tego nie zrobię ;)
widzę, że również uważasz, że Emanuelka coś ukrywa... hmmm... no ok, przypuszczenia – przypuszczeniami, ja natomiast nic nie zdradzę :P

Kurczę, nie chciałam zdradzać swoich podejrzeń na temat "co z tą Li Mei", ale widzę, że inni mają podobne podejrzenia jak ja (choćby Brutus). Ale może autorka nas czymś zaskoczy...

a nie pomyślał nikt o tym, że to może być całkiem inny powód? :P
że może Mei nie jest aż tak szalona? :D

To, że matka Li jest wiedźmą to na pewno już wiesz, a sama Li Mei to też jakoś już z nią nie mogę wytrzymać. Trochę mnie denerwuje, nagle nie może się postawić rodzicom? A dlaczego wyjechała to dołączam się do osób, które twierdzą, że nadal jest w ciąży. Emanuelle też mnie denerwuje, za bardzo do "Marcusa" się pcha :D O! I jeszcze Alia i Colin. No oni to są fajni, chyba jedyni prawie normalni :)

widzę, że Mei i jej matka zdenerwowały już większość osób czytające to FS :P
widzę, że przekonanie o tym, że Li jest w ciąży, ogarnęło większość czytelników :D
co do Colina i Alii to powiedzmy, że są w miare normalną „parą” :)
parą w cudzysłowiu bo tak naprawdę to parą oni nie są :D



dziękuję za tak liczne komentarze :)
jeszcze kilka i będę mogła wstawić odcinek :)

Kinkarus
14.03.2011, 18:31
Przyznam że loguję się tylko po to aby przeczytac i oczywiście skomentowac Belle Rose :D
O mało co to bym hasła zapomniała :)
Ale przejdźmy do rzeczy (Buhaha)
Li Mei tak mnie wkurza że chętnie przyszłabym jej przy... Ehem przywalic :)
Najpierw odrzuca przystojniaka (Marco oczywiście :D)
Co już samo z siebie jest dziwne (Mrauu ^^)
A później będzie jęczec że ją kociak zostawił (Mrauu x2)
Dobra teraz Emanuelle
A niech go uwiedzie może Li oprzytomnieje
Ale Marcus (Mraauuu x3) chyba jej nie kocha a spanie ze sobą bez miłości takie dośc dziwne jest :)
Alia i Colin... A tam nie obsmaruj ich, fajni są :D
Dobra rudzielec, nie dopuśc do tego żebym przestała się interesowac FS i Marcusem (Mrrrauuu x4 ^^)

muffindance
16.03.2011, 14:24
Jak dobrze, ze przekopalam sie przez komentarze i zajrzalam do pierwszego postu, bo dalej bym myslala ze nic sie nie pojawilo :|
ale przejde do rzeczy... to (http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-03-1020-22-58-20.jpg) zdjecie najbardziej mi sie spodobalo, chyba nie musze mowic czemu... B) xD Alia po tej metamorfozie wyglada o niebo lepiej, jest bardzo zgrana z Colinem. Smiem nawet sadzic, ze Colin naprawde sie w niej zakochuje. :P I dobrze! Wole, zeby byli para niz przyjaciomi do lozka XD (jak to brzmi!) Zycze im jak najlepiej : D
Co do Marco i Emmanuel to postaram sie tego nie komenotwac (bez urazy) ale juz chyba nie mam do nich sily :| Jak on mogl zwiazac sie z krewna Dantego... Chyba szuka leku na Mei, zyje jednak nadzieja, ze nie znajdzie go u Emmanuel :D

Angella
17.03.2011, 15:42
Według mnie to fajnie by było gdyby ta Em. była z Marcusem (dobrze napisałam? nigdy nie pamiętam imion bohaterów). Odcinek fajny tylko trochę krótki (zresztą dla mnie wszystkie odcinki są krótkie)Będę czekać na następny odcinek .!

rudzielec
17.03.2011, 18:46
Przyznam że loguję się tylko po to aby przeczytac i oczywiście skomentowac Belle Rose :D
O mało co to bym hasła zapomniała :)

haha no to pięknie, jakbym nie wstawiła odcinka to pewnie byś zapomniała tego hasła :D

Li Mei tak mnie wkurza że chętnie przyszłabym jej przy... Ehem przywalic :)
Najpierw odrzuca przystojniaka (Marco oczywiście :D)
Co już samo z siebie jest dziwne (Mrauu ^^)
A później będzie jęczec że ją kociak zostawił (Mrauu x2)

kolejna co chce przywalić Mei :D
no jest dziwne że go odrzuca ale wiesz, takie życie :D:D
może nie będzie jęczeć :P

Dobra teraz Emanuelle
A niech go uwiedzie może Li oprzytomnieje
Ale Marcus (Mraauuu x3) chyba jej nie kocha a spanie ze sobą bez miłości takie dośc dziwne jest :)
Alia i Colin... A tam nie obsmaruj ich, fajni są :D

no Marco nie kocha Emanuelki, ale próbuje zapomniec o Mei i stąd taka reakcja a nie inna :)

Alii i Colina nie obsmaruje :) bynajmniej nie teraz :D

Dobra rudzielec, nie dopuśc do tego żebym przestała się interesowac FS i Marcusem (Mrrrauuu x4 ^^)

oj robię co w mojej mocy :D:D:D


Jak dobrze, ze przekopalam sie przez komentarze i zajrzalam do pierwszego postu, bo dalej bym myslala ze nic sie nie pojawilo :|

nooo Vorga też wstawiłam, nawet dwa odcinki :P
jeśli masz ochotę poczytac to zapraszam do przekopania się przez komentarze :D:D

Alia po tej metamorfozie wyglada o niebo lepiej, jest bardzo zgrana z Colinem. Smiem nawet sadzic, ze Colin naprawde sie w niej zakochuje. :P I dobrze! Wole, zeby byli para niz przyjaciomi do lozka XD (jak to brzmi!) Zycze im jak najlepiej : D

super, cieszę się, że Alia się podoba :)
może Colin się w niej się zakochuje, a może nie... :rolleyes:
para do łóżka :D fajne określenie :P

Co do Marco i Emmanuel to postaram sie tego nie komenotwac (bez urazy) ale juz chyba nie mam do nich sily :| Jak on mogl zwiazac sie z krewna Dantego... Chyba szuka leku na Mei, zyje jednak nadzieja, ze nie znajdzie go u Emmanuel :D

no szuka leku na Mei :P
a czy znajdzie go u Emanueli czy nie, okaże się za odcinek, może dwa :D

Według mnie to fajnie by było gdyby ta Em. była z Marcusem (dobrze napisałam? nigdy nie pamiętam imion bohaterów). Odcinek fajny tylko trochę krótki (zresztą dla mnie wszystkie odcinki są krótkie)Będę czekać na następny odcinek .!

ooo jesteś drugą lub trzecią osobą która staje po stronie Emanuel, to ciekawe :P większość by ją zlinczowała :D
imię dobrze napisałaś :)
im dłuższe odcinki tym ich mniej, dlatego rozkładam je na krótsze, aczkolwiek wszystkie mają więcej niż trzy strony w wordzie ;)

dziękuję ślicznie za komentarze :)
jeszcze tylko trzy ;p

florie
18.03.2011, 15:34
Li Mei się należy zlinczowanie, nie Em!
Odcinek świetny, jak zwykle zresztą.
Alia i Colin rzeczywiście świetnie ze sobą wyglądają. :3

Chiyano
19.03.2011, 19:52
Wczoraj przeczytałam wszystko(!), zajęło mi to jakąś większą połowę dnia. Ładnie piszesz, masz fajny styl. Były gdzieś braki ogonków, lub przecinków, ale to szczególiki.
Marco, Marco, Marco... Na jego miejscu zostawiłabym tą Li Mei, no ale on ją kocha. A ta głupia zostawia takiego przystojniaka. Wkurza mnie to, że on taki niezdecydowany - idzie do Em, mówi że chce się z nią kochać, a za chwilę mówi że nie da rady. Weź zrób jakąś uroczą dziewczynę i niech będą razem, bo i Em, i Mei mnie wkurzają, nie lubie ich.
Co do Mei, jak już mówiłam, nie lubię jej. Na początku było mi jej szkoda, a potem czepiała się Marco o wszystko. Nie rozumiem jej, odchodzi od Marco, sprawia, że ten jest załamany, po co? Bo straciła ciążę? Obstawiam, że gdy została sama z matką, ona powiedziała jej coś, niekoniecznie prawdziwego i nie zbyt miłego na temat Marco, hmmm? Pewnie nie powiesz, i wyjaśni się z następnej części(która masz dać w ciągu najbliższych dni).
A ta matka to jakaś dziwna kobieta jest. Nie lubi Marco(co jest dziwne) i nie akceptuje związku córki(co jest jeszcze dziwniejsze).
A Alia i Colin to w tej chwili moja ulubiona para. :D Nie wiem czemu, ale to ich lubię najbardziej. :)
Ajaj, świetne, czekam na dalsza część i życzę weny w pisaniu. : >

Searle
26.03.2011, 14:51
Ja również obstaję za tym, że Li jest w ciąży, bo niby co innego miałaby do zamaskowania? Oczywiście, jak dziecko to będzie nasuwało się szczęśliwe zakończenie, ale ja to widzę tak: Marco nie będzie mógł wybaczyć czarnuli, że wybrała matkę zamiast niego. Em na pewno ma jakąś nieciekawą przeszłość i to z Marco w roli głównej. To nie znaczy, że nie kocha Marco - wręcz przeciwnie - zabije Li z zazdrości :) Bogu winne dziecko uratują, lub Mei je wcześnie urodzi. A Marco zwiąże się z tą rudą koleżanką z gangu (bardzo ją lubiłam).
By wszystkich zaskoczyć Colin porzuci Alię :)

Zbyt mrocznie? No cóż - szczęśliwe zakończenia są nudne;)

Ogonki już Ci daruję :)
Ale tego nie:

Spojrzał na zegarek a potem do okna. - na okno lub przez okno

- Mam to w nosie – odrzekła i mocno się w niego wtuliła - Za niecały rok będę dorosła, a wtedy to jeszcze bardziej będę miała wszystko w nosie – zachichotała pod nosem. - za dużo tych nosów, nie uważasz?

rudzielec
09.05.2011, 19:26
he he, co wy tak z tą ciążą? :D
zmówiliście się wszyscy czy jak? :P
i witam nową czytelniczkę :)

a teraz żeby nie przedłużać.... :D

ROZDZIAŁ 8
Część pierwsza: Efekt zaskoczenia.

Komórka Li Mei dzwoniła jak oszalała. Dziewczyna mimo bólu w plecach, poderwała się gwałtownie z łóżka, słysząc narastający sygnał.
- Tak? - spytała drżącym głosem, przystawiając aparat do ucha.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-05-0701-06-22-412.jpg

- Pamiętaj, jeśli zjawisz się na tej rozprawie, obiecuję ci, że Takeda nie dożyje następnego dnia.
- Ale... - chciała coś powiedzieć, lecz usłyszała tylko dźwięk odkładanej słuchawki.
Usiadła na łóżku i rzuciła telefon na stolik. Nie wiedziała co powinna zrobić, zastraszona po raz kolejny, bała się wykonać jakikolwiek ruch. Miała uczucie, że jest obserwowana i nawet tutaj nie może być bezpieczna. Dawno nie czuła takiego strachu, nie chciała by Marco zginął. Sama jedna wiedziała jak bardzo brakuje jej, jego miłości. Wciąż go kochała i nie potrafiła pogodzić się z tym, że nie może przy nim być. Samo to było dla niej ogromną torturą. Każdego dnia budziła się z myślą, że to tylko zły sen, jednakże to wciąż był koszmar na jawie. Cierpiała tak od prawie dwóch miesięcy, a jutro rano miała jechać do Bruegel, na rozprawę... Jedno było pewne, musiała coś z tym wszystkim zrobić. To nie mogło tak dłużej trwać. Nie chciała, by jej ukochanemu spadł nawet najmniejszy włos z głowy, ale zdawała sobie sprawę, że jeśli nie zaryzykuje to nigdy nie dowie się, czy jest jakakolwiek szansa na to, by znów mogła go mieć przy sobie. Od czasu przymusowego rozstania, miała dużo czasu na przemyślenia. Postanowiła, że podejmie ryzyko. Zarzuciła na siebie cienki płaszcz, chwyciła za torebkę i szybkim krokiem udała się do wyjścia.

*********

- Och tak, uwielbiam twoje pocałunki... - Alia z rozanieloną miną, wczuwała się w dotyk błądzących po jej ciele, gorących warg Colina.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-05-0701-35-37-27.jpg

W momencie, kiedy schodził ustami na jej dekolt, rozdzwonił się telefon dziewczyny.
Nastolatka poderwała się na równe nogi, odpychając przy tym rozpalonego bruneta.
- Muszę odebrać, może to matka – mówiła drepcząc bosymi stopami, w kierunku blatu na którym zostawiła telefon.
- Zawsze możesz powiedzieć, że byłaś na lekcji i nie mogłaś rozmawiać... - odburknął zrezygnowany Colin.
- No przecież zaraz wracam, nie ostygniesz za ten czas – wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu, po czym nie sprawdziwszy nawet, kto dzwoni, odebrała...
- Alia, to ty? - odezwał się roztrzęsiony głos w słuchawce.
- Mei...? Tak to ja. Co się dzieje, czemu tak nerwowo?
- Nie mam czasu na wytłumaczenia. Powiedz mi, masz jeszcze kontakt z Colinem?
- Oczywiście, że mam... Jest nawet tutaj ze mną.
- Daj mi go proszę do telefonu. To bardzo ważne – ponaglała siostrę, czarnowłosa.
- Ok, już – blondynka podbiegła do lekko zdziwionego bruneta i podała mu komórkę.
- Li? Co się dzieje, gdzie ty jesteś do cholery? Masz sporo do wyjaśniania uciekinierko.
- Proszę cię Colin, nie teraz. Nie mogę zbyt długo rozmawiać.
- Mów w takim razie, o co chodzi?
- Ktoś chce zabić Marco. Nie wiem kim jest ta osoba, ale jestem wciąż szantażowana, że jeśli będę jutro zeznawać przeciwko Dantemu...
- Jak to?!
- Komuś zależy na tym, by Lambert nie trafił za kratki... Wiesz, że mam przecież kopię dokumentów, które ukradliście z jego rezydencji. Jak przedstawię jutro te dowody, to Dante dostanie dożywocie.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-05-0701-48-39-11.jpg

- Ale Mei, jesteś pewna, że...
- Niczego nigdy bardziej nie byłam pewna. Proszę cię, ratuj Marco...
- To dlatego zniknęłaś... Prawda?
- Tak... Jeszcze w szpitalu mi grożono. Nie wiem kto to, po prostu dostałam telefon, że mam zbyć swojego faceta... Ktoś to wszystko musiał zaplanować, jestem pewna. Musiałam go chronić!
- Cholera... Będziesz jutro na rozprawie?
- Przyjadę do Bruegel. Mam zamiar zeznawać. Ale nie mogę pozwolić, by coś się stało mojemu... - głos czarnowłosej zaczął się załamywać.
- Spokojnie Li. Ufam ci i zajmę się tym. Zbiorę chłopaków, włos mu z głowy nie spadnie.
- Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze – odrzekła, po czym rozłączyła się.
Colin rzucił komórkę na fotel i spojrzał na Alię.
- Dzisiaj nici z imprezy skarbie. Muszę jak najszybciej jechać po Takedę – mówił wciągając na siebie koszulkę.
- Mogę z tobą? - spytała, robiąc maślane oczy.
- A co na to wszystko twoi rodzice? Do Prinston jest kilka godzin drogi.
- Spoko, wymyślę coś w aucie. A tak w ogóle, to co się stało? - spytała.
- Nie ma czasu na tłumaczenie. Wciągaj ciuchy, opowiem ci wszystko po drodze.

**********

- Taki piękny wieczór... Cieszę się, że możemy go spędzić razem – Emmanuele wtuliła się w bruneta i pocałowała go czule.
- Też się cieszę maleńka – odrzekł zmuszając się do uśmiechu. Objął ją ramionami i westchnął.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-05-0920-50-50-27.jpg

- Coś nie tak? - zapytała widząc na jego twarzy zmartwienie.
- Nie, nie... Tak tylko rozmyślam.
- Jesteś pewien? Może chcesz o tym pogadać?
- Naprawdę śliczna, nie trzeba – zanurzył dłonie we włosach dziewczyny, po czym cmoknął ją w czoło.
- Ok, skoro tak mówisz – uśmiechnęła się.
Marco spojrzał na nią i ujrzał w jej oczach maleńkie ogniki. Widać było, że go naprawdę kochała. Tylko co z tego, skoro on, nie umiał w żaden sposób pokochać jej? Cały czas myślał o Li Mei, o tym co się z nią teraz dzieje i gdzie może być. Minęło już tyle czasu, a ciągle za nią tęsknił.
- Wiesz, że jutro jest rozprawa? - przerwała ciszę Emmanuele.
- To znaczy? Chodzi ci o Dantego?
- Tak, o niego. Ładne jaja, nigdy się nie spodziewałam, że trafi za kratki.
- Myślisz, że go zamkną? - zapytał.
- Chciałabym. Obskubał mojego ojca z takiej sumy pieniędzy, że powinien zgnić w pudle. Naiwny staruszek dawał mu na wszystkie jego podejrzane interesy, o nic nie pytając. Wierzył w niego, a tu coś takiego... Są momenty, że nie chce mi się w to wszystko wierzyć.
- Niestety, takie życie. Widzisz sama, że ludzie potrafią ukrywać się latami, pod płaszczem dobroci. Czasami zdarza się nawet, że dopiero po śmierci okazuje się jacy byli naprawdę. Szczerze mówiąc to chętnie zeznawałbym przeciwko Dantemu...
- No chyba nie jesteś na tyle szalony, by dać się zamknąć Marcus – odrzekła zdziwiona dziewczyna.
- Tu nie chodzi o szaleństwo, Em. Nawet jakby mnie złapali, to i tak bym zwiał. Po prostu nie mam na niego dowodów. Kopię wszystkich papierów, jakie udało mi się zrobić, zanim oddałem je Dantemu, posiada Mei. Bez tego, nie pokażę się w sądzie, bo nie chcę by mnie zamknęli „za darmo”. A nie mam pojęcia gdzie ona się teraz znajduje.
- To Li Mei ma dokumenty pogrążające Dantego???
- No ma. Twojemu kuzynowi zabrakłoby życia, żeby odsiedzieć te wszystkie przekręty, gdyby te papiery ujrzały światło dzienne.
- Gdybyś miał te wszystkie papiery, to chętnie sama zaniosłabym je do sądu. No nic, może usadzą go i bez tego. Kurcze, że też muszę jechać tam jutro z samego rana by zeznawać... Nie chce mi się oglądać podłej gęby tego zdrajcy.
Nagle komórka Marco zadźwięczała, oznajmiając nową wiadomość. Chłopak wziął telefon do ręki i odczytał smsa: „Jak najszybciej wyjdź przed dom”.
Najpierw pomyślał, że to żart. Ale po co Colin miałby sobie z niego żartować?
- Poczekasz chwilę? - spojrzał na Emmanuele z lekko zakłopotaną miną.
- Coś się stało? - spytała.
- Zaraz wracam, dosłownie za sekundę – poderwał się z fotela i pobiegł w kierunku frontowych drzwi.
Kiedy wyszedł przed dom, ku swemu zaskoczeniu, zobaczył zaparkowane auto, obok którego stał jego kumpel wraz z Alią.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-05-0921-05-53-36.jpg

Mimo wszystko nie spodziewał się, że ten sms, to jednak nie jest żart.
- Co wy tu robicie? Czy coś się stało? - zapytał zdziwiony.
- Nie ma czasu na tłumaczenie – odrzekł Colin otwierając drzwi samochodu – Wsiadaj. Wyjeżdżamy.

**********

wiem, że krótko, ale po prostu musiałam obciąć w tym miejscu, bo szykuję akcję w następnym odcinku :P

Master of Disaster
09.05.2011, 19:42
Może i krótki, ale za to całkiem ciekawy. Podobał mi się. Mei szantażowana? Cóż, akurat tego się nie spodziewałam, ale nie mogę powiedzieć, że jestem zdziwiona. Ciekawe, co dalej...

Extranjera
09.05.2011, 19:52
Jee! Nowy odcinek! Jak miło :)
Całkiem fajny. Mam wrażenie, że Emmanuele coś kombinuje... Ta reakcja na wiadomość, że Mei ma papiery. A tak w ogóle Li znów wychodzi obronną ręką, bo została zmuszona. Nie, ona już mnie totalnie wnerwiła, nawet mimo tego.

Chiyano
09.05.2011, 20:07
Masz sporo do wyjaśniania uciekinierko.
- Proszę cię Colin, nie teraz.
- Też się cieszę maleńka
- Naprawdę śliczna,
by dać się zamknąć Marcus
Jestem prawie na pewno pewna, że tu zgubiłaś przecinki. ;>

Napiszę dłuższy komentarz jutro, wybacz. :P

Libby
09.05.2011, 22:04
W końcu się doczekaliśmy :D! Szkoda, że tak krótko, ale rozumiem.
Od dawna czuję, że Em coś knuje, więc źle, że Marco powiedział jej, że to Mei ma wszystkie dowody. Nie zdziwiłabym się nawet, gdyby to ona stała za telefonami do czarnuli.
Colin i Alia, wiadomo, u nich bez zmian, zajęci sobą. :P
Z niecierpliwością czekam na akcję w kolejnym odcinku :D.

Lexi
10.05.2011, 07:25
W końcu zabrałam się za przeczytanie tego fotostory i muszę powiedzieć, że wciągnęło mnie bardziej niż Vorg. Szkoda, że tak krótko. Ciesze się, że Li Mei jednak nie zbyła go na próżno, już myślałam, że to koniec :P Czekam z niecierpliwością na następny odcinek :)

Chryzantem Złocisty
10.05.2011, 07:47
nie,nie,nieeeee!tak nie miało być :<
zabij Li i Manuelę (może jakiś babski pojedynek o faceta?),Marco sobie poradzi.
A już uwierzyłam,że Mei jest tą "złą" :(( a jak Marcusowi coś się stanie,to cię znajdę!

Brutus
10.05.2011, 08:39
Wiedziałem, że Li coś kombinuje! No i proszę: szantażowana. Tylko przez kogo?
Biorąc pod uwagę postacie, które już występują, przychodzą mi na myśl: Em i matka Li.
Em coś knuje, to pewne, więc dlaczego nie to?
Matka Li jest wariatką a nigdy nie wiadomo co takim przyjdzie do głowy.
A co do postaci, które jeszcze nie występują, to myślę, że może to być jakiś człowiek Dantego, który ma w tym interes, bo wtedy też pójdzie siedzieć...
Odcinek super. Czekam na kolejne.

rudzielec
10.05.2011, 10:45
Może i krótki, ale za to całkiem ciekawy. Podobał mi się. Mei szantażowana? Cóż, akurat tego się nie spodziewałam, ale nie mogę powiedzieć, że jestem zdziwiona. Ciekawe, co dalej...
co dalej droga Kathy? Tym razem na 99% cię zadziwię :P
Jee! Nowy odcinek! Jak miło :)
Całkiem fajny. Mam wrażenie, że Emmanuele coś kombinuje... Ta reakcja na wiadomość, że Mei ma papiery. A tak w ogóle Li znów wychodzi obronną ręką, bo została zmuszona. Nie, ona już mnie totalnie wnerwiła, nawet mimo tego.
widzę, że nadal Em, jest tą złą :P no Mei wybroniła się, ale to jeszcze przecież nic nie znaczy :>
Napiszę dłuższy komentarz jutro, wybacz. :P
ok, czekam ;)
W końcu się doczekaliśmy :D! Szkoda, że tak krótko, ale rozumiem.
Od dawna czuję, że Em coś knuje, więc źle, że Marco powiedział jej, że to Mei ma wszystkie dowody. Nie zdziwiłabym się nawet, gdyby to ona stała za telefonami do czarnuli.
Colin i Alia, wiadomo, u nich bez zmian, zajęci sobą. :P
Z niecierpliwością czekam na akcję w kolejnym odcinku :D.
ty też czujesz, że Manuelka coś knuje? :P
Colin z Alią na razie bez zmian, ale obiecuję ci, że to się zmieni :D
W końcu zabrałam się za przeczytanie tego fotostory i muszę powiedzieć, że wciągnęło mnie bardziej niż Vorg. Szkoda, że tak krótko. Ciesze się, że Li Mei jednak nie zbyła go na próżno, już myślałam, że to koniec :P Czekam z niecierpliwością na następny odcinek :)
no tak, Vorg jest trochę nudnawy, to wina tego, że nie mam pomysłu na dalszą rozpiskę ehh... no ale cieszę się, że mimo tego, przeczytałaś :)
co do Mei, to za niedługo rozwinie się ciekawa sytuacja, ale na razie nic nie zdradzę ;)
nie,nie,nieeeee!tak nie miało być :<
zabij Li i Manuelę (może jakiś babski pojedynek o faceta?),Marco sobie poradzi.
A już uwierzyłam,że Mei jest tą "złą" :(( a jak Marcusowi coś się stanie,to cię znajdę!
Chryziu nie bój nic, wszystko będzie dobrze :D
Wiedziałem, że Li coś kombinuje! No i proszę: szantażowana. Tylko przez kogo?
Biorąc pod uwagę postacie, które już występują, przychodzą mi na myśl: Em i matka Li.
Em coś knuje, to pewne, więc dlaczego nie to?
Matka Li jest wariatką a nigdy nie wiadomo co takim przyjdzie do głowy.
A co do postaci, które jeszcze nie występują, to myślę, że może to być jakiś człowiek Dantego, który ma w tym interes, bo wtedy też pójdzie siedzieć...
Odcinek super. Czekam na kolejne.
widzę, że Em, jest podejrzana przez większość z was :P
nie mogę powiedzieć o kogo chodzi, no ale mogę za to powiedzieć, że żadnej nowej postaci nie planuję tu wprowadzać ;)
w końcu jeszcze raptem kilka odcinków i koniec BR nie? :D


dzięki za komenty i czekam na więcej :P

Nunczaki Orientu
10.05.2011, 12:29
Świetny odcinek, jak zawsze ;)
Napewno specjalnie zrobiłaś taką przerwę, bo zaostrza apetyty :D
Czekam na dalej, i nie mogę się doczekać.

Searle
10.05.2011, 13:14
Aleś wszystkich zaskoczyła Ty podstępna, niedobra, ruda dziewucho :P
Tego to się przecież nikt nie spodziewał. Tak wszystkich zwodziłaś i już chyba tylko nieliczni trwali w przekonaniu, że Mei jest jednak dla Marco stworzona.

Jak sama wiesz też miałam inne przypuszczania. Element zaskoczenia nawet nie sprawił, że czuję się zawiedziona, wręcz przeciwnie - szykuje się szczęśliwe zakończenie (chociaż pewnie po drodze sporo namieszasz w życiu bohaterów :) )

Bardzo cieszę się, że nie porzuciłaś tego FS :) Teraz kiedy sprawy nabrały zupełnie inny obrót jeszcze bardziej chce się je czytać :)

Ana021
10.05.2011, 13:18
Nareszcie odcinek!!Już się bałam, że to koniec:(
Tak, mnie też się wydaje,że Em na 100 procent coś kombinuje ;)
Czekam na rozwój akcji

rudzielec
12.05.2011, 11:55
Świetny odcinek, jak zawsze ;)
Napewno specjalnie zrobiłaś taką przerwę, bo zaostrza apetyty :D
Czekam na dalej, i nie mogę się doczekać.
no tak, przerwa w tym miejscu jest celowa :P
Aleś wszystkich zaskoczyła Ty podstępna, niedobra, ruda dziewucho :P
Tego to się przecież nikt nie spodziewał. Tak wszystkich zwodziłaś i już chyba tylko nieliczni trwali w przekonaniu, że Mei jest jednak dla Marco stworzona.
hehe, no chyba faktycznie tylko kilka osób miało nadzieję na happy end :D
Jak sama wiesz też miałam inne przypuszczania. Element zaskoczenia nawet nie sprawił, że czuję się zawiedziona, wręcz przeciwnie - szykuje się szczęśliwe zakończenie (chociaż pewnie po drodze sporo namieszasz w życiu bohaterów :))
ekhem, powiem tak:
namieszam jeszcze i to bardzo, bardzo dużo :P
a jeśli chodzi o zakończenie to którejś z par szykuję dobre, a którejś złe :> ogólnie już postanowiłam jak się skończy to FS i niestety lub (stety dla niektórych) zdania nie zmienię :)
będzie na pewno kilka osób które zechce mnie zlinczować :D ale na pewno będą też tacy, którym się spodoba ;) ogólnie to zostało już tylko kilka odcinków i postaram się by w każdym będzie się coś działo ;)
Nareszcie odcinek!!Już się bałam, że to koniec:(
Tak, mnie też się wydaje,że Em na 100 procent coś kombinuje ;)
Czekam na rozwój akcji
na koniec jeszcze za wcześnie, parę rzeczy musi się wyjaśnić ;)
jeśli już chodzi o Em... hmm, mogę tylko zdradzić, że na pewno wszystkich zaskoczę :P
oj warto poczekać na ten rozwój wydarzeń, bo wyjdzie coś ciekawego :D

a następny odcinek w nadchodzący poniedziałek (o ile będzie te 16 komentarzy ^^)

Kamis
12.05.2011, 12:05
Musi być :D

No super, warto było czekać :D
Ciekawe, ciekawe co Em kombinuje, ale sobie moment na przerwanie odcinka znalazłaś :P

Nie mogę się doczekać na następny odcinek :D

Krimii
14.05.2011, 12:29
Póki co jest chyba 11 komentarzy + mój i 12.
O Twoim FS dowiedziałam się z konkursu "Zamrożone Irysy".
Byłam ciekawa jakie to FS jest tak dobre, że na jego podstawie jest taki ważny konkurs.
******
Pierwsze to co mnie zirytowało, to fakt, że piszesz tak ciekawie i nigdy Ci nie dorównam.
Drugi wkurzający element to to, że świrnięta matka Li ma na imię Lidia. Nie wybaczę Ci tego!
Następna sprawa przyszła nieco później - mianowicie Chris. Jak można być tak bezdusznym.
No i Manuel. Och jak jej nie lubię!
Natomiast bardzo podobała mi się postać Dantego(!). Był taki wredny i taki (nie)przystojny. Na screenach miał dziwny nos... Dodawało mu to uroku.
****
Jeśli chodzi o powód zerwania Li i Marco:
Ja w przeciwieństwie do reszty, na samym początku myślałam o szantażu, a dopiero później o ciąży... Po tej rozmowie Lidii (!) z ojcem Li oczywiście.
****
Nie zwracam uwagi na Twoje literówki i interpunkcję. Ważne by mi się podobało. (Tylko BŁAGAM nie strzel jakiejś gafy typu "łuszko"!!!)
****
Punktacja:
- 10 za Lidię
+ 5 za Dantego
- 1 za Emauel
+ 10 za Fabułę
+ 10 za Alię i Colina

Czyli: 24/30... Ale dodam jeszcze ze... 6 za moje uzależnienie od FS
Więc 30/30

Pozdrawiam,
Lidia.

Chiyano
15.05.2011, 07:48
Miałam napisać komentarz wcześniej, ale nie znalazłam czasu, moje 'jutro' przekształciło sie w 'za kilka dni'.
W sumie to nie wiem kto mnie bardziej irytuje, Mei czy Emmanuel. Najlepiej żeby obie gdzieś tam zmarły, dla Marco zrobisz kobietę idealną...
Druga sprawa - fajnie by było, gdyby między Alią i Colinem było coś więcej. ^^
Podobało mi się, a komentarz wyszedł krótki, niestety. No to, życzę tych 16 komentarzy. :)

rudzielec
16.05.2011, 14:21
No super, warto było czekać :D
Ciekawe, ciekawe co Em kombinuje, ale sobie moment na przerwanie odcinka znalazłaś :P
no musiałam, chociaż jak tak teraz patrzę, to mogłam nie obcinać kolejnej sceny, bo kolejny odcinek wypadł trochę dłuższy niż się spodziewałam :P

Póki co jest chyba 11 komentarzy + mój i 12.
O Twoim FS dowiedziałam się z konkursu "Zamrożone Irysy".
Byłam ciekawa jakie to FS jest tak dobre, że na jego podstawie jest taki ważny konkurs.
cieszę się, jak zwykle zresztą, że zyskałam nowego czytelnika :)
nie wiem czy to FS jest takie dobre, ale jest mi miło, że Tobie się podoba ;)

Drugi wkurzający element to to, że świrnięta matka Li ma na imię Lidia. Nie wybaczę Ci tego!
ojej :D imię nie było zamierzone, uwierz :P
Natomiast bardzo podobała mi się postać Dantego(!). Był taki wredny i taki (nie)przystojny. Na screenach miał dziwny nos... Dodawało mu to uroku.
hehe, no tego się nie spodziewałam, że Dante się komuś spodoba :P
Jeśli chodzi o powód zerwania Li i Marco:
Ja w przeciwieństwie do reszty, na samym początku myślałam o szantażu, a dopiero później o ciąży... Po tej rozmowie Lidii (!) z ojcem Li oczywiście.
w tej kwestii jeszcze się troszkę bardziej pogmatwa, no ale to wyjdzie już niedługo ;)
(Tylko BŁAGAM nie strzel jakiejś gafy typu "łuszko"!!!)
hehe, nie no tak źle to ze mną nie jest :D

W sumie to nie wiem kto mnie bardziej irytuje, Mei czy Emmanuel. Najlepiej żeby obie gdzieś tam zmarły, dla Marco zrobisz kobietę idealną...
Druga sprawa - fajnie by było, gdyby między Alią i Colinem było coś więcej. ^^
Podobało mi się, a komentarz wyszedł krótki, niestety. No to, życzę tych 16 komentarzy. :)
hmm... no zakończenie już mam, więc myślę, że chociaż po części cię zadowolę :D
jeśli chodzi o Colina i Alię, to już niedługo wydarzy się coś ciekawego :P


dzięki ślicznie, odcinek mam napisany, zdjęcia zrobione, tylko trzech komentów brak :P
ale od razu jak będą, to wstawiam następną część :)

Shannon
16.05.2011, 14:47
Weźcie ludzie, jeszcze tylko 2 komentarze ;c
A więc, ze mnie musi być niezły leń, bo czytam na bieżąco, a dopiero teraz komentuję. Ogółem twoje FS jest moim ulubionym na tym forum i w ogóle wszędzie. Przechodząc do ostatniego odcinka;
PLUSY
+Colin i Alia <3
+a więc to szantaż, tak też myślałam ; ) (taa, jasne)
+reakcja Em, na wieść o papierach pogrążających Dantego - coś się kroi! chyba
MINUSY
-Em i Marco
-krótki ;c

jeśli chodzi o Colina i Alię, to już niedługo wydarzy się coś ciekawego :P

Może Alia w ciąży? http://forum.thesims.pl/images/smilies/rolleyes.gif

Angella
16.05.2011, 19:07
Odcinek fajny, krótki, nie zauważyłam go.
Ja tam i tak wolę Em. niż li mei. HAHA (jestem ZŁA)
Li Mei jest taka, jakby to powiedzieć taka za bardzo już nudna.
Myśli, że świat tylko koło niej się kręci.
Dla mnie jak zawsze byłoby 10/10
JEDNAK za krótszy odcinek dam 9,5/10
Hahaha :D

rudzielec
17.05.2011, 11:01
A więc, ze mnie musi być niezły leń, bo czytam na bieżąco, a dopiero teraz komentuję. Ogółem twoje FS jest moim ulubionym na tym forum i w ogóle wszędzie.
no i czego ja tutaj się dowiaduję :D
faktycznie taki mały "lenik" z ciebie ale wybaczam :P
Może Alia w ciąży? :rolleyes:
hehe, nie akurat tutaj nie trafiłaś :P

Ja tam i tak wolę Em. niż li mei. HAHA (jestem ZŁA)
Li Mei jest taka, jakby to powiedzieć taka za bardzo już nudna.
Myśli, że świat tylko koło niej się kręci.

ej no wcale nie jesteś zła, Em bynajmniej wie czego chce od życia :P
co do Mei to ja już się nie wypowiadam, bo jeszcze się wygadam :D



dzięki dziewczyny za komenty :)
no to jeszcze jeden i macie odcinek :P

Extranjera
17.05.2011, 11:21
Oj, rudzielec nie bądź zła i wrzucaj! Już chyba nie wytrzymamy bez tej obiecanej akcji :D

jeśli chodzi o Colina i Alię, to już niedługo wydarzy się coś ciekawego :P

Jak nie ciąża, to albo zerwą (mam nadzieje że nie!), albo zamieszkają razem, przez tą wredną wiedźmę matkę Li i Ali, ale w tym wypadku się ucieszę :D

rudzielec
17.05.2011, 11:57
Jak nie ciąża, to albo zerwą (mam nadzieje że nie!), albo zamieszkają razem, przez tą wredną wiedźmę matkę Li i Ali, ale w tym wypadku się ucieszę :D
aaaleeee.... oni przecież nie są razem, więc zerwać nie mogą :P
poza tym nie powiem, bo potem nie będzie zaskoczenia :D

ok ok, już wrzucam :P


ROZDZIAŁ ÓSMY
Część druga: Za(d)ufanie.

- Ale dokąd? I po co? Może mi ktoś wytłumaczy o co chodzi?
- A może tak jakieś „hej, miło mi was widzieć?” - wtrąciła się Alia.
- Jasne... A ty się przywitałaś może, co? - warknął Takeda.
- Ej, ej! Co to za kłótnie?! - krzyknął Colin – Mała, przecież ustaliliśmy jeszcze w aucie, że nie będziesz się czepiać...
- Jak mam się powstrzymać...? Siedzi sobie u boku tej... I kompletnie zapomniał o znajomych!
- No proszę! A twoja siostra to święta i ona może sobie zapominać o mnie kiedy chce!
- Spokój, do jasnej cholery! Jedno i drugie. To nie jarmark, gdzie ludzie się przekrzykują... Nie kłóćcie się, bo do niczego nie dojdziemy w ten sposób – powiedział Jensen.
- Ok, już się zamykam... - blondynka wyciągnęła rękę do Marco.
- Spoko – uścisnął jej dłoń na przeprosiny – A teraz chciałbym wiedzieć o co chodzi.
- Stary, nie mam czasu stać tutaj i wszystkiego ci tłumaczyć. Musimy zdążyć jeszcze przed jutrzejszą rozprawą.
- Chodzi o Dantego? I gdzie zdążyć?
- Do Bruegel... I chodzi nie tylko o Lamberta. A teraz wsiadaj do samochodu.
- O czym ty mówisz? Mam tak po prostu pojechać z wami do Bruegel, nie wiedząc co jest grane i czy w ogóle warte jest to mojej uwagi? Nigdzie się nie ruszę, póki nie dowiem się co się tu dzieje... – Marco warknął ze złością w głosie.
- Tłumaczę ci, że tracę zbędny czas na stanie tutaj... Wsiadaj do auta, opowiem ci po drodze – odrzekł Colin.
- Ale dlaczego teraz nie możesz mi powiedzieć?!
W momencie, kiedy Takeda ponownie wybuchnął złością...
- Czy mogę wiedzieć, co to za krzyki? - ...pojawiła się Emmanuele.
- Następna co nie umie się przywitać – wycedziła przez zęby Alia. Colin słysząc to, szturchnął ją w ramię.
- Nie dzieje się nic, co mogłoby cię zaciekawić skarbie – odpowiedział jej Marco.
- O matko... - nastolatce, aż zrobiło się niedobrze, kiedy usłyszała te czułości.
- Skoro krzyczycie tak głośno, że słychać was, aż do mojego pokoju, to musicie mieć jakiś konkretny powód.
- Chcemy, żeby twój uparty men pojechał z nami. A on, drze się, bo nie chce tego zrobić – wtrąciła się blondynka.
Czarnowłosa słysząc głos dziewczyny, spojrzała na nią z lekkim niedowierzaniem.
- Alia?
- Tak, to ja. No chyba nie królowa angielska – odburknęła.
- Jak ty wyrosłaś. Ostatni raz, kiedy cię widziałam, chodziłaś do podstawówki.
- Oj, to musiało być dawno – odpowiedziała z sarkazmem blondynka, po czym wyszczerzyła zęby, klejąc się do swojego towarzysza.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/BR1.jpg

- Nie chce wam przerywać dziewczyny, ale ucieka nam czas – odezwał się Colin – To jak Marco? Jedziesz z nami czy nie?
- Jeśli powiesz mi o co chodzi... To się zastanowię.
- Nie poznaję cię stary... Dawniej byś się nie zastanawiał, tylko wsiadł w auto i pojechał.
- Ale dawniej się skończyło, przyjacielu! - krzyknął Takeda, akcentując słowo „dawniej” - A teraz mów co jest grane.
Jensen spojrzał na swojego kumpla. Wydał mu się teraz taki inny. Nigdy się nie spodziewał, że doczeka dnia, kiedy to Marco, zmieni się w jakimkolwiek, choćby nawet najmniejszym stopniu. Oczywiście na gorsze. Zaskoczyła go postawa człowieka, który przez tyle lat służył mu dobrą radą... Który go przygarnął, gdy potrzebował pomocy.
- Colin, żyjesz? - usłyszał głos Alii.
Spojrzał na nią, jakby wybił się z transu.
- Coś się stało? - zapytała.
- Nie... Zupełnie nic – odpowiedział, po czym złapał swojego byłego szefa za ramię i odciągnął go na bok.
- Dobra, powiem ci o co chodzi – westchnął – Ale przygotuj się na zaskoczenie.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/BR2.jpg

- Słucham więc.
- Dzisiaj, koło szesnastej, do młodej zadzwoniła siostra...
- Mei? - spytał zdziwiony brunet.
- Dokładnie... Chciała ze mną rozmawiać, a że byłem z Alią, więc ona od razu przekazała mi telefon. Li miała cholernie nerwowy głos... Powiedziała, że ktoś jej groził.
- To znaczy???
- Ona jutro ma zeznawać w sprawie Dantego. Chce również pokazać, wszystkie kopie dokumentów z sejfu Lamberta.
- Te które jej dałem?
- Tak, dokładnie te. Boi się jednak, że groźby jakie dostaje przez telefon, mogą się spełnić. Ktoś grozi jej, że jeśli będzie zeznawać przeciwko Dantemu, to ty zginiesz.
- Co takiego?! Co to za bzdury?!
- Wiedziałem... wiedziałem, że jeśli ci teraz powiem, to nie będziesz chciał ze mną jechać... - westchnął Colin.
- Co ty mówisz? Przecież nic takiego nie powiedziałem...
- Eh... No krzyknąłeś przecież, że to bzdury.
- Bzdurą jest dla mnie to, że ktoś miałby mnie zabić... Poza tym mam wrażenie, że moja droga Mei chce się tylko wywinąć obronną ręką, z tego, że kopnęła mnie w dupę – Marco odparł lekko poddenerwowany – Kiedy chciałem z nią być, to mnie zwiodła. Teraz pewnie jest jej głupio, więc wymyśliła to wszystko na swoje usprawiedliwienie.
Jensen rozszerzył oczy ze zdziwienia. Czegoś takiego to już kompletnie się nie spodziewał.
-Avez-vous l'entendre? Qu'est-ce que tu racontes?! (Słyszałeś się? Co ty mówisz?!) – wykrzyknął po argońsku.
- Clair! Je ne crois pas l'excuser. (jasne!nie wierzę w jej wymówki.)- odpowiedział mu przyjaciel.
- Tu l'aimes? (kochasz ją?)
- Oui! Continue et ininterrompue... (tak! nadal i nieprzerwanie...)
- Donc, à moins que vous êtes fou. (więc chyba jesteś szalony) – Colin westchnął z rezygnacją - Comment pouvez-vous pas de l'amour et la confiance? (jak można kochać i nie ufać?)
- J'ai juste assez de ses traductions. (mam po prostu dosyć jej tłumaczeń) – odpowiedział Takeda.
- Et vous clairement? (a możesz jaśniej?)
- Qu'ils cessent de faire oublier quelques explications pour les malades! (niech przestanie się zasłaniać jakimiś chorym wytłumaczeniem)

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/BR3.jpg

- Elle ne cache rien. Vous aime toujours. (Ona się niczym nie zasłania. Nadal cię kocha.)
- En effet, si ce n'est ... Puis laissez-le faire ses preuves. (Jeśli faktycznie tak jest... To niech sama to udowodni.) – mówiąc to, Marco zaczął oddalać się w kierunku Emmanueli.
- Pourquoi n'avez-vous pas confiance en moi? (czemu już mi nie ufasz?) – Jensen spytał zrezygnowanym głosem.
- Je vous fais confiance. Mais il n'est pas. (Tobie ufam. Ale jej już nie.)

*******************
- Cholerny, zadufany w sobie egoista! - krzyknął Colin, waląc rękami o kierownicę.
- Uspokój się – prosiła go Alia – To ci w niczym nie pomoże.
- Jak mam się uspokoić?! - warknął do niej – Byłem kretynem, że pchnąłem go w ramiona tej wrednej baby! - dodał, po czym przekręcił kluczyk w stacyjce – Czułem... No czułem ku*wa, że nie zechce mnie słuchać! Kiedy silnik odpalił, chłopak nacisnął na pedał gazu i ruszył z piskiem opon, zostawiając ślady gumy na asfalcie, tuż koło rezydencji.

Kiedy wyjechali na drogę prowadzącą w kierunku autostrady, chłopak poczuł, że chyba lekko przesadził, wyładowując swoje nerwy na blondynce. Westchnął karcąc się w myślach i spojrzał na nią kątem oka. Wpatrywała się za okno, choć było grubo po dwudziestej trzeciej, a na dworze panowała przenikliwa ciemność. Od kiedy wyjechali nie odezwała się do niego ani słowem.
- Przepraszam Alia – powiedział nagle, przerywając ciszę – Nie powinienem był tak wrzeszczeć. Mimo tego, że Marco mnie zdenerwował, to nie mam zamiaru w jakikolwiek sposób się usprawiedliwiać. Powinienem był cię posłuchać, ale... eh... za dużo emocji jak na jeden raz. Naprawdę nie chciałem.
Spojrzała na niego. Wyglądał wręcz uroczo z tą zakłopotaną miną.
- Ok, nic się nie stało. Doskonale cię rozumiem Colin. Mnie Marco też zdenerwował. Na początku nie wiedziałam o co chodzi, bo rozmawialiście po argońsku, ale kiedy powtórzyłeś mi, że nie ufa już mojej siostrze to podniosło mi się ciśnienie. Po co miałaby kłamać? Też jestem na nią trochę zła, że nie przyznała mi się wcześniej, no ale widocznie się bała.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/BR4.jpg

- Też tak myślę. Mei na pewno sobie tego nie wymyśliła. Dobrze, że ten cholerny zadufaniec, zgodził się chociaż, przyjechać jutro na rozprawę. Ale odnoszę wrażenie, że robi to tylko dlatego, bo Emanuela jedzie zeznawać.
- Mimo wszystko, mam nadzieję, że włos mu z głowy nie spadnie. Dobrze, że zadzwoniłeś do chłopaków z dawnej paczki, przyda się dodatkowa pomoc, gdyby faktycznie coś miało się stać. I szczerze mówiąc zaczynam się martwić również o ciebie – powiedziała spoglądając na Colina.
- Nie musisz mała, nic mi nie będzie – odrzekł po dłuższej chwili. Powiedział to tak spokojnym tonem, że nastolatka uwierzyła, iż naprawdę nic mu nie grozi.
Wpatrywała się w skupionego na drodze chłopaka, marząc o tym by znów znaleźć się w jego bezpiecznych ramionach. Uwielbiała wszystko co się z nim wiązało. Sposób w jaki ją przytulał, dotykał i pieścił... Robił to z takim uczuciem, że nie dziwiło ją, iż jej koleżanki za nim szalały. Dużo o nim opowiadała, a one słuchały zaciekawione i z zazdrością patrzyły jak nieraz odbierał ją ze szkoły.
- Alia... - odezwał się nagle, odrywając wzrok od drogi.
- Tak...? - spytała cichym, lekko zachrypniętym głosem.
- Ja muszę... muszę ci powiedzieć coś ważnego.
- Uważaj! - nagle spośród drzew wyskoczyła sarna, pędząc wprost pod koła ich samochodu.
Colin odbił gwałtownie w lewo i depnął ostro na hamulec. W ostatniej chwili zwierzę wskoczyło między krzaki, a auto zaliczyło obrót wokół własnej osi i stanęło w poprzek drogi.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/BR5.jpg

Dziewczyna zdjęła dłonie z twarzy. Przykryła sobie nimi oczy, gdy tylko zaczęli się kręcić. Serce waliło jej jak oszalałe, zresztą podobnie jak i jemu. Spojrzeli na siebie obydwoje z lekkim przerażeniem w oczach.
- Żyjemy...? - spytała cichym głosem.
- Hmm... Nie jestem pewny, ale zawsze można to sprawdzić – zażartował brunet.
- Niby jak?
Nagle Colin uszczypnął Alię w ramię i zaczął się śmiać.
- Ała! Kurde no, robisz sobie ze mnie jaja! – zirytowała się.
- Ja? Gdzież bym mógł? Przecież jestem dżentelmenem – odrzekł, po czym parsknął śmiechem jeszcze głośniej.
W tym momencie blondynka również zaczęła chichotać. Nawet nie wiedzieli kiedy, ich twarze znalazły się niebezpiecznie blisko siebie. Gdy ich oczy się spotkały, obydwoje zamilknęli. Chłopak oparł prawą rękę na fotelu nastolatki, lewa zaś, powędrowała na jej ramię.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/BR6.jpg

Zbliżył swe usta do jej warg i zaczął ją namiętnie całować. Ich języki stykneły się i zaczęły dziko przeplatać. Alia mruknęła cicho, dając znak, że bardzo podoba jej się to, co się dzieje. Z każdą chwilą, ich pocałunki stawały się coraz dziksze. Jakby tego było mało, obydwoje mieli coraz większą ochotę na coś więcej... Nagle jednak, usłyszeli głośny klakson. Oderwali się od siebie jak poparzeni i spojrzeli w lewo. Na drodze zatrzymało się auto, które chciało przejechać dalej.
- Ku*wa – zaklął Colin, przypominając sobie, że ich samochód blokuje przejazd. Odpalił silnik i zjechał na pobocze, podśmiechując się pod nosem.
- Ha ha, no to teraz obydwoje się popisaliśmy – chichotała Alia.
- No, a to wszystko twoja wina – brunet wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.
- Niby dlaczego? - spytała z naburmuszoną miną.
- Bo tak mnie zaczarowałaś swoją śliczną osóbką, że zapomniałem w jakim położeniu się znajdujemy.
- Dobra, dobra, nie bierz mnie pod włos – wystawiła mu język, po czym odchyliła rękaw i spojrzała na zegarek – O kurde, matka mnie poćwiartuje! Obiecałam jej, że wrócę do domu przed północą!
- Dobre posunięcie – zaśmiał się – Lepiej przygotuj się na ćwiartowanie, bo nie wrócimy wcześniej niż przed drugą.
- Może mi się upiecze – odrzekła drapiąc się po głowie – A właśnie, byłabym zapomniała... O czym chciałeś mi powiedzieć?
Chłopak spojrzał na blondynkę, patrzącą na niego z zaciekawieniem.
- W sumie... To może poczekać – nacisnął na pedał gazu, wjeżdżając z powrotem na jezdnię – A teraz jedźmy do domu. Im szybciej cię odwiozę, tym mniejszą burdę dostaniesz – uśmiechnął się do niej, po czym skierował wzrok na drogę, koncentrując się na jeździe.

****************
- Chodź moja droga – ojciec Mei, otworzył drzwi samochodu.
- Tato... Ja wciąż się boję... A jeśli ktoś się za to, na nim zemści...? - czarnowłosa nie ukrywała swoich obaw.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/BR7.jpg

- Dziecko moje, teraz gdy Takeda wie, na pewno sobie poradzi. Uwierz w niego. I nie powinnaś się tak denerwować, wiesz przecież, że...
- Tato, proszę cię – przerwała mu – Nie zaczynaj znowu. Poza tym odnoszę wrażenie, że nawet jeśli były to tylko zwykłe groźby i Marco wyjdzie z tego bez szwanku, to i tak nie zechce mnie u swojego boku... Czuje, że on mnie skreślił.
- Nie zamartwiaj się na zapas – siwowłosy mężczyzna chwycił za dłoń swą córkę – Zobaczysz, że wszystko się ułoży. A teraz chodź, czas żeby usadzić tego bezczelnego Lamberta.
Obydwoje skierowali się do sądu, gdzie czekała już matka dziewczyny. Kiedy drzwi frontowe się zamknęły, podjechał kolejny samochód.
- Przyjechał razem z nią – ukryty w starej, opustoszałej fabryce Colin, odezwał się przez krótkofalówkę do Setha znajdującego się po drugiej stronie.
- Widzę – odpowiedział rudowłosy – Wysadza pannę i zjeżdża na parking. Juri, gamoniu, odezwij się bo nie wiem, czy masz go na widoku.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/BR8.jpg

- Nie rzucaj się tak – odezwał się blondyn – Szefuncio zaparkował blisko mnie więc widzę go doskonale. Jego gęba ani trochę się nie zmieniła – dodał – Jak na razie nie dzieje się nic podejrzanego, ale przeczuwam zaje*iste kłopoty. Widzieliście Li?
- Wiem, wiem... - westchnął Colin – Spoko, sprowadzimy Takedę z powrotem na właściwą drogę. Trochę wiary oszołomy.
- Ja nie o tym. Ale w sumie przydałoby się odkleić tą wypicykowaną laskę od szefa.
- Ona do niego nie pasuje, wygląda przy nim jak mumia egipska – zażartował Seth.
- Dobra, zamknijcie jadaczki i spożytkujcie energię na wypatrywanie czegoś podejrzanego – brunet ledwo powstrzymał się by nie parsknąć śmiechem.
- A ty Jensen co taki sztywny? Coś słabo się rozluźniasz z tą śliczną małolatą – zaśmiał się Juri.
- Poczekaj, niech cię dorwę, to już zobaczysz jak... - nagle Colin przerwał swoją wypowiedź, gdyż zauważył coś dziwnego – Chłopaki, na godzinie czwartej – odrzekł nie spuszczając z oczu swego obiektu.
- Widzę – przytaknął rudowłosy – Cholera, zbliża się w kierunku auta!
- Zaraz dorwę tego skurczybyka – blondyn odłożył krótkofalówkę i zbiegł po sypiących się schodach. Zatrzymał się tuż przy wyjściu i spojrzał przez dziurę w ścianie, w której znajdowało się kiedyś okno. Po lewej zobaczył Setha, ukrytego za przerdzewiałą framugą, czekającego tylko na jego skinienie.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/BR9.jpg

Gdy Juri rozeznał się w otoczeniu, wykonał gest ręką i razem z kumplem, ruszył w kierunku zarośli, tylnym wyjściem. Obydwoje chcieli odciągnąć osobnika jak najdalej od Marco. Ubrana na czarno postać, przemieszczała się między gęstymi krzakami w stronę samochodu Takedy, kiedy nagle poczuła jak ktoś powala ją na ziemię. Szamotanina trwała zaledwie chwilę, gdyż rudowłosy okazał się silniejszy.
- No dobra cwaniaczku, zaraz zobaczymy kim jesteś – złapał za kominiarkę i szybkim ruchem, zdarł ją z głowy przeciwnika – Co ty... Chcesz zabić Marco?!
- Nie Seth! Ale wiem kto chce to zrobić, dlatego tu jestem! Muszę go ratować! - odpowiedziała Sophie.
- Co ona tu robi?! - zdziwił się blondyn, który dobiegł chwilę później.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/BR10.jpg

- Cholera chłopaki, nie ma czasu na tłumaczenie, musimy iść do...
- Marco! - wrzasnął nagle Colin, wychylając się z okna – Uważaj, ku*wa!
Wszyscy zwrócili głowy w stronę szatyna, który słysząc krzyki kumpla, pośpiesznie wysiadł z auta. Nagle, padł strzał.

***************************************

wiem, wiem, miało być więcej akcji, ale odcinek byłby za długi gdybym tu wszystko dała :D
musicie poczekać na następny, wybaczcie :P

Ana021
17.05.2011, 13:21
Jeśli chodzi o mnie uwierz, że nie obraziłabym się, jeśli byłby dłuższy :P
Jak coś mnie zaciekawi mogę czytać godzinami, co nie zdarza się często:)
Super odcinek, tylko mam nadzieję, że nie zabijesz Marco.

Shannon
17.05.2011, 13:31
PLUSY
+Colin&Alia <3
+kłótnia chłopaków, wiem, że nie jest to pozytywne wydarzenie, ale przynajmniej coś się dzieje
+starzy koledzy
MINUSY
-zakończyć w takim momencie ;c
-Colin nie powiedział, tego co miał powiedzieć przed wyskoczeniem sarny (masło maślane)

Lexi
17.05.2011, 13:40
Też żałuję, że krótki. Zauważyłam tylko kilka błędów typu:
- Skoro krzyczycie tak głośno, że słychać was, aż do mojego pokoju, to musicie mieć jakiś konkretny powód.

Chyba z

Podoba mi się i to bardzo, czyta się lekko i szybko przez co odcinek wydaje się być krótki :) Też mam nadzieję, że nie uśmiercisz nam tu Marco o.O

rudzielec
17.05.2011, 14:00
Jeśli chodzi o mnie uwierz, że nie obraziłabym się, jeśli byłby dłuższy :P
Jak coś mnie zaciekawi mogę czytać godzinami, co nie zdarza się często:)

no wiem, wiem ale przez to nie byłoby tak ciekawie w następnym odcinku, bo mam zamiar ujawnić kto szantażował Mei i targnął się na życie Marco :P

PLUSY
+Colin&Alia <3
+kłótnia chłopaków, wiem, że nie jest to pozytywne wydarzenie, ale przynajmniej coś się dzieje
+starzy koledzy
MINUSY
-zakończyć w takim momencie ;c
-Colin nie powiedział, tego co miał powiedzieć przed wyskoczeniem sarny (masło maślane)

no masło maślane :P
ale spokojnie, wszystko się ułoży :D

Super odcinek, tylko mam nadzieję, że nie zabijesz Marco.

Też mam nadzieję, że nie uśmiercisz nam tu Marco o.O

myślicie, że jestem do tego zdolna? :rolleyes:

dzięki za komenty :)

Brutus
17.05.2011, 14:19
Podoba mi się, chociaż zachwycony nie jestem. Nie zaspokoiłaś mojej ciekawości. Mam nadzieję, że nie będziesz zwlekać z kolejnym odcinkiem. I wcale nie byłby za długi. Mogłaś spokojnie dać więcej.

Chiyano
17.05.2011, 16:17
- Nie dzieje się nic, co mogłoby cię zaciekawić, skarbie – odpowiedział jej Marco.
Te, które jej dałem?
No czułem, ku*wa,
Westchnął, karcąc się w myślach
- Przepraszam, Alia
I szczerze mówiąc, zaczynam się martwić
- Nie musisz, mała, nic mi nie będzie
- No dobra, cwaniaczku, zaraz zobaczymy kim jesteś
- Nie, Seth!
- Cholera, chłopaki,
Chyba tyle.
O odcinku wypowiem się za kilka dni, będzie więcej komentarzy . :D

Extranjera
17.05.2011, 16:54
aaaleeee.... oni przecież nie są razem, więc zerwać nie mogą :P

Teoretycznie nie są parą, praktycznie nie nazywają siebie chłopakiem/dziewczyną, ale zachowują się jak para ;)

Odcinek za krótki. Nie mielibyśmy nic przeciwko gdybyś wrzuciła naraz całą akcję, wręcz przeciwnie :D Alia rządzi w tym odcinku, a w szczególności na samym początku :D

rudzielec
17.05.2011, 17:41
Podoba mi się, chociaż zachwycony nie jestem. Nie zaspokoiłaś mojej ciekawości.
no niestety czasami się nie da, szczególnie, że oczekiwania czytelników wciąż rosną :P
Mam nadzieję, że nie będziesz zwlekać z kolejnym odcinkiem. I wcale nie byłby za długi. Mogłaś spokojnie dać więcej.
no z tym nie zwlekałam, czekałam tylko na komentarze :)
no i wiem, że wy byście się nie pogniewali gdybym nawet wstawiła odcinek z dziesięciu stron w wordzie, ale nie mogę tak bo FS miałoby raptem kilka odcinków :D
O odcinku wypowiem się za kilka dni, będzie więcej komentarzy . :D
o proszę, jak to sobie wymyśliła :D

Teoretycznie nie są parą, praktycznie nie nazywają siebie chłopakiem/dziewczyną, ale zachowują się jak para ;)
no tak, masz rację, ale zdradzę tylko, że to bardziej Colin traktuje tak Alię, niż ona jego :)
Alia rządzi w tym odcinku, a w szczególności na samym początku :D

masz na myśli ten moment? :D
- Alia?
- Tak, to ja. No chyba nie królowa angielska – odburknęła.
- Jak ty wyrosłaś. Ostatni raz, kiedy cię widziałam, chodziłaś do podstawówki.
- Oj, to musiało być dawno – odpowiedziała z sarkazmem blondynka, po czym wyszczerzyła zęby, klejąc się do swojego towarzysza.
fajnie dała Em do zrozumienia, że się baardzo postarzała :P


dziękuję za komenty, proszę o więcej :D

Libby
17.05.2011, 20:32
Świetny odcinek :). W końcu się doczekałam :D. A już chciałaś nas opuścić :P...
Marco mnie wkurzył. Dobra, rozumiem, że czuję się zraniony itd., ale tak klejąca się do niego Em strasznie mnie drażni :P.
Colin i Alia - ledwie uszli z życiem i od razu zaczynają się obcałowywać. Niereformowalni :D.
Chłopaki przeczuwają kłopoty? Li na pewno przyjechała z brzuchem :D. To się Marco zdziwi :D.
Czemu blondyn nazywa się Juri? Nie było czegoś ładniejszego :P?
A właśnie dziś zastanawiałam się, co się dzieje z Sophie :D.

A to nie powinno być, że Alia jest bardziej przywiązana do Colina niż on do niej :P?
I jeszcze tak a propo komentarza z poprzedniej strony: dla mnie też nie jest normalne to, że Dante może się komuś podobać :D. Zwłaszcza te jego brwi, które wyglądają jak doczepione włochate gąsienice :P.
Mam nadzieję, że tym razem nie każesz nam długo czekać :P.

Krimii
18.05.2011, 09:18
I jeszcze tak a propo komentarza z poprzedniej strony: dla mnie też nie jest normalne to, że Dante może się komuś podobać :D. Zwłaszcza te jego brwi, które wyglądają jak doczepione włochate gąsienice :P.

I właśnie dlatego mi się podoba! Jest taki (nie)przystojny!
Ogólnie to bardzo fajna postać literacka, z którą powinno się utożsamić (co najmniej) kilka osób. Miał obsesję na punkcie Li, prawda? A wiele fanek tego FS ma obsesję na punkcie Marco. Widać podobieństwo? :)
To, że był taki odrażający dodawało mu uroku jako czarnemu charakterowi. Troszkę mnie smuci, że był takim "typowym" czarnym charakterem:
"nie cofnie się przed niczym, ma same złe strony, a ogólnie jest odrażający". Czy nie ma dobrych stron? Przydałby się jakiś odcinek z jego perspektywy. Może taki bonus? Bardzo na co takiego bym liczyła.
Według mnie Rudzielec postrzegała Dantego jako wyjątkowo "złą" osobę. Potrzebowała czarnego charakteru, ale zapomniała, że i on musi mieć jakieś pozytywne cechy... Ale chyba tylko ja to zauważyłam.


Odcinek... Troszkę nudny. Ponieważ spodziewałam się akcji, konfrontacji Marco z Li zawiodłam się. Oczywiście, piszesz bardzo dobrze, ale... Brakowało mi pokrycia tego co zapowiadałaś i tego co pokazałaś. Dlatego też wstrzymam się od oceny, bo wyszłaby na Twoją niekorzyść. Mam nadzieję, że się zrehabilitujesz w następnym odcinku. Ile ma być komentarzy? Również 16?


ojej :D imię nie było zamierzone, uwierz :P
Powiedzmy, że wierzę. A propos Matki Li - w pierwszych odcinkach napisałaś, że nie lubiła swojego imienia. Dla mnie jak ktoś nie lubi swego imienia to znaczy, że jego charakter do niego nie pasuje. Bardzo mnie to pociesza!

Pozdrawiam Serdecznie
Lidia

Libby
18.05.2011, 10:46
I właśnie dlatego mi się podoba! Jest taki (nie)przystojny!
Chyba chciałaś napisać: szkaradny :P.

Ogólnie to bardzo fajna postać literacka, z którą powinno się utożsamić (co najmniej) kilka osób. Miał obsesję na punkcie Li, prawda? A wiele fanek tego FS ma obsesję na punkcie Marco. Widać podobieństwo? :)
Nie popadajmy w skrajności. Chyba żadna z nas nie torturowałaby Marco i nasyłała morderców, żeby z nią był :P. Na pewno użyłybyśmy innych środków, w tym uroku osobistego :D.


Dla mnie jak ktoś nie lubi swego imienia to znaczy, że jego charakter do niego nie pasuje. Bardzo mnie to pociesza!

Nie przesadzajmy :P.

Master of Disaster
18.05.2011, 12:18
No no, troszkę mnie nie było, a tu coś nowego...
OK, teraz dla odmiany wk**wia mnie Marco. Szczerze, to mam już dość obojga - jego i Mei. Mam gdzieś, co się z nimi stanie, byle wsadzili Dantego i wyrzucili klucz. ("Zamknijcie go i wyrzućcie więzienie!" - mi się przypomniało.)

Ale odcinek ciekawy :D

rudzielec
18.05.2011, 18:50
Przydałby się jakiś odcinek z jego perspektywy. Może taki bonus? Bardzo na co takiego bym liczyła.
powiem ci, że to całkiem ciekawy pomysł, na pewno go przemyślę :)
dawno nie dodawałam nic bonusowego więc wypadałoby coś tutaj wstawić ;)

Według mnie Rudzielec postrzegała Dantego jako wyjątkowo "złą" osobę. Potrzebowała czarnego charakteru, ale zapomniała, że i on musi mieć jakieś pozytywne cechy... Ale chyba tylko ja to zauważyłam.
Masz rację, chciałam żeby to był ktoś zły, kto swoją dobrą stronę ma tylko na pokaz, jako przykrywkę prawdziwej natury :)
No i nie do końca jest tak, że Dante nie ma sumienia, że się tak wyrażę... on stał się taki z czasem. W sumie nie przedstawiłam nigdy historii z jego wcześniejszych lat, wspomniałam tylko o tym, że miał tam jakiś interes z bratem Marco no i, że to on nasłał na złodzieja policję.
W jednym z odcinków (dokładnie w rozdziale piątym, części drugiej), Dante pokazuje, że gdzieś tam w głębi jego sumienia tkwią jeszcze ludzie odruchy.

- Nie masz za grosz sumienia. Li Mei leży w szpitalu i walczy o życie, a tobie chce się pieprzyć? - blondyn podszedł do swego rozmówcy.
- Podobno ma młodszą siostrę... - ominął pytanie Mayson – Też z niej taka gorąca sztuka?
Dante westchnął i odwrócił się w stronę okna.
- Ta jej siostra ma siedemnaście lat. Wyrządzisz okropną krzywdę tej młodej dziewczynie, jeśli zafundujesz jej to, co Mei...


- Ubzdurał sobie, że zrobi z Alią to samo co z Mei... - wycedził Dante.
- No to się zdziwi. Ona zapewne razem z rodzicami pojechała do szpitala w Agroni.
- Więc dorwij tego gnoja i zrób z nim co chcesz. Byleby słono zapłacił za Li.

W sumie to ciekawie byłoby opisać los jakiegoś bohatera, a dokładniej mówiąc, jego przeszłość. Dlaczego stał się takim, a nie innym człowiekiem, co zaważyło na jego charakterze.
Po dłuższym przemyślunku stwierdzam, że pewnie zabiorę się za ten bonus ;)

Odcinek... Troszkę nudny. Ponieważ spodziewałam się akcji, konfrontacji Marco z Li zawiodłam się. Oczywiście, piszesz bardzo dobrze, ale... Brakowało mi pokrycia tego co zapowiadałaś i tego co pokazałaś. Dlatego też wstrzymam się od oceny, bo wyszłaby na Twoją niekorzyść. Mam nadzieję, że się zrehabilitujesz w następnym odcinku. Ile ma być komentarzy? Również 16?
Wiem, zdaję sobie sprawę, że większość czekała na tę akcję, kiedy to Marco zobaczy Mei i w ogóle... no przykro mi, że wyszło tak, a nie inaczej, chciałam wstawić tą akcję ale i tak odcinek miał już ponad 4 strony w wordzie...
Zdaję sobie sprawę (co pisałam gdzieś wcześniej), że czytający, nie mieli by nic przeciwko, gdybym nawet 10-cio stronicowy odcinek wstawiła, ale byłam zmuszona go podzielić, gdyż (niestety lub stety) to FS zbliża się do końca, a chciałabym wszystkich jeszcze trochę potrzymać w niepewności ;)
Jeśli chodzi o liczbę komentarzy, to nie ma ona w tym odcinku znaczenia, gdyż doskonale zdaję sobie sprawę, że nie na to czekaliście.
Proszę tylko o cierpliwość, gdyż muszę skończyć pisać kolejną część i napstrykać fotek.
O tym kiedy będzie kolejny odcinek, poinformuję was w dziale z reklamami FS, najszybciej jak tylko będę mogła :)

Nie popadajmy w skrajności. Chyba żadna z nas nie torturowałaby Marco i nasyłała morderców, żeby z nią był . Na pewno użyłybyśmy innych środków, w tym uroku osobistego :D.
w to nie wątpię :D
jednakże nawet w realnym życiu spotkałam już pewnego oszołoma, który chciał się zabić, bo go dziewczyna nie chciała :O (powiedzmy, że nie będę tego komentować)
więc jak widać coś w tym jest

OK, teraz dla odmiany wk**wia mnie Marco. Szczerze, to mam już dość obojga - jego i Mei. Mam gdzieś, co się z nimi stanie, byle wsadzili Dantego i wyrzucili klucz. ("Zamknijcie go i wyrzućcie więzienie!" - mi się przypomniało.)
haha no czekałam na taki komentarz szczerze mówiąc :D
byłam ciekawa, czy komuś Marco zalezie za skórę, okazuje się, że znalazł się ktoś taki :P
co do zamknięcia Dantego, to jeszcze sobie poczekasz moja droga :D:D:D
"Zamknijcie go i wyrzućcie więzienie!" - nie kojarzę skąd to jest ale tekst rozwala :P

Ale się rozpisałam :O chyba pierwszy raz od dawna :D
No ale lubię dyskusję na temat bohaterów ;)

Dziękuję za komentarze :)

Searle
20.05.2011, 10:16
Mnie się tam odcinek podobał i objętościowo też fajny, nie za długi - takie odcinki lubię, a że było dużo dialogów to szybko się czytało :)

Cieszę się, że banda wróciła i jest Sophie <juupi>

A jeśli chodzi o Marco, to wiem, że jak tylko zobaczy Mei, to zapomni o Em :P
I też uważam, że chłopaki zobaczyli brzuch Li.

Nadal nie wiem, kto mógłby szantażować czarnulę. Może brat Dantego wróci? Mnie się on tam podobał, więc nie chcę by był negatywnym bohaterem :)
A może jednak Em? W końcu "przetrzymywała" Marco, który był łatwym celem. Ale chyba tak to się potoczy, że Em wcale nie będzie taka zła.

lizzielovesit
20.05.2011, 15:47
Tylko nie zabij mnie.. PROSZĘ.
AAlle doczytałam! : )))
Czemu zawsze jak przechodzę na ostatnią stronę muszę takie katusze przechodzic... ?!
No, tradycyjnie czekam. :)

rudzielec
20.05.2011, 18:20
Mnie się tam odcinek podobał i objętościowo też fajny, nie za długi - takie odcinki lubię, a że było dużo dialogów to szybko się czytało :)
cieszę się :)
Cieszę się, że banda wróciła i jest Sophie <juupi>
Sophie wróciła, jednakże nie wiem czy jest się z czego cieszyć... ;)
A jeśli chodzi o Marco, to wiem, że jak tylko zobaczy Mei, to zapomni o Em :P
I też uważam, że chłopaki zobaczyli brzuch Li.
no, chciałabym cię poprzeć, ale niestety (jak pewnie zresztą wiesz :P), nie mogę tego zrobić :D
by rozwiać swoje wątpliwości, musisz poczekać na kolejny odcinek :)
Nadal nie wiem, kto mógłby szantażować czarnulę. Może brat Dantego wróci? Mnie się on tam podobał, więc nie chcę by był negatywnym bohaterem :)
A może jednak Em? W końcu "przetrzymywała" Marco, który był łatwym celem. Ale chyba tak to się potoczy, że Em wcale nie będzie taka zła.
dużo ludzi zastanawia się kim jest tajemniczy szantażysta :>
mogę tylko zdradzić, że wyjdzie to w pierwszym odcinku, dziewiątej części, nie będę was dłużej męczyć :P
co do Em, natomiast.... hmm :D
Tylko nie zabij mnie.. PROSZĘ.
AAlle doczytałam! : )))
Czemu zawsze jak przechodzę na ostatnią stronę muszę takie katusze przechodzic... ?!
No, tradycyjnie czekam. :)
hehe, nie zabiję, nie chce stracić czytelniczki :D
i czemu od razu katusze? :P
musisz czytac na bieżąco, to obejdzie się bez katuszy ^^

No i jeszcze komentarz Libby, z poprzedniej strony, o którym całkiem zapomniałam :O
wybacz mi o Piekielna Gwoździarko! <kłania się do stóp> :D
już odpowiadam na twoje pytania :P

Świetny odcinek :). W końcu się doczekałam :D. A już chciałaś nas opuścić :P...
dzięki :) no masz rację, chciałam was opuścić, ale dzięki (głównie) tobie i kilku innym osobom, nie zrobiłam tego, chwała wam za to, że odwiedliście mnie od takiego pomysłu ;)
Marco mnie wkurzył. Dobra, rozumiem, że czuję się zraniony itd., ale tak klejąca się do niego Em strasznie mnie drażni :P.
jednak i ciebie wkurzył :P
Em, jak Em, tak już chyba ma, że drażni wszystkie czytelniczki, którym podoba się Marco :D
Colin i Alia - ledwie uszli z życiem i od razu zaczynają się obcałowywać. Niereformowalni :D.
haha, no tak, chociaż oni jedni prawda? :P
Chłopaki przeczuwają kłopoty? Li na pewno przyjechała z brzuchem :D. To się Marco zdziwi :D.
no nie wiem, czy się zdziwi.... :P
Czemu blondyn nazywa się Juri? Nie było czegoś ładniejszego :P?
od początku się tak nazywał :D ciekawe czemu wcześniej się nie dopytywałaś o imię? :D:D:D
A właśnie dziś zastanawiałam się, co się dzieje z Sophie :D.
no to teraz już wiesz ^^
A to nie powinno być, że Alia jest bardziej przywiązana do Colina niż on do niej :P?
no.... nie ;)
I jeszcze tak a propo komentarza z poprzedniej strony: dla mnie też nie jest normalne to, że Dante może się komuś podobać :D. Zwłaszcza te jego brwi, które wyglądają jak doczepione włochate gąsienice :P.
jak to przeczytałam to myślałam, że padnę ze śmiechu xDDD
Mam nadzieję, że tym razem nie każesz nam długo czekać :P.
nie, nic z tych rzeczy ;) odcinek właśnie skończyłam pisać, więc spodziewajcie się gdzieś w dniach: niedziela – poniedziałek – wtorek, jeszcze dam z znać w dziale z reklamami z FS, kiedy już będę na sto procent pewna :)


dziękuję ślicznie za komentarze moje słoneczka :P

rudzielec
23.05.2011, 13:03
Trochę głupio wyszło, że post pod postem, no ale czasem się zdarza :P
Zdjęć trochę mało, ale gra znowu mi świruje, a nie chce przeciągać ze wstawieniem odcinka do późnych godzin.
Zapraszam do czytania ;)

ROZDZIAŁ ÓSMY
Część trzecia: Poświęcenie.

- Marco! - Colin wybiegł w pośpiechu z budynku i wdrapał się na siatkę by ją przeskoczyć. Podobnie zrobiła reszta jego dawnej bandy, chcąc jak najszybciej dotrzeć do swojego przyjaciela.
Takeda siedział pod autem, zupełnie zamroczony. Z rany na jego ramieniu, wypływała cienka strużka krwi. Kiedy poczuł jak kula przeszywa go na wylot, momentalnie ściemniło mu się przed oczami. Przyłożył prawą rękę, do pulsującej rany, próbując zatamować krwotok, lecz niewiele to dało. Oparł głowę o pojazd i zacisnął zęby, czując narastający ból.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-05-2301-09-41-69.jpg

- Marco! - usłyszał ponowny krzyk swojego przyjaciela. Kroki, których odgłos stawał się coraz bardziej wyraźniejszy, dały mu do zrozumienia, że Jensen jest gdzieś blisko.
- Nie zbliżać się, albo zrobię z niego ser szwajcarski! - odezwał się kolejny głos, który wydał mu się bardzo znajomy.
Jego przyjaciele cofnęli się. Człowiek który mierzył do złodzieja, stanął nad nim zasłaniając mu słońce. Prażyło cholernie mocno, mimo że w scenariuszu na dzisiejszy dzień, zaplanowana była zupełnie inna pogoda. Nagle z budynku sądu, wybiegło czterech funkcjonariuszy, którzy usłyszeli wystrzał.
- No proszę, proszę... Kogo my tu mamy? - rozpoznając w trzech mężczyznach i rudowłosej kobiecie, złodziei którzy od dawna są poszukiwani za rabunki, wyciągnęli broń i powolnym krokiem zaczęli kierować się w ich kierunku.
- Nie ruszać się! - krzyknął jeden z policjantów, wymierzając lufę w stronę Colina – Na ziemię Jensen! I pogoń swoich kumpli!
- Ty! - drugi gliniarz, warknął do stojącego nad Marco, zamaskowanego chłopaka – Rączki do góry i wyrzuć tę spluwę!
Brwi oprawcy zmarszczyły się groźnie. Powoli skłonił się, by położyć pistolet na ziemi, lecz kiedy już miał to zrobić, wskoczył za pojazd i złapał złodzieja za kark. Wstał pociągając go na siebie i zasłonił się nim, jak żywą tarczą.
- Gratuluję panom złapania przestępczej szajki. Jednak mnie nie dostaniecie – mówiąc to, zaczął oddalać się w kierunku swojego pojazdu – Żadnych podejrzanych ruchów, albo ten król złodziei zginie! - dodał przykładając Marco zimną lufę do głowy – A z tego co się domyślam, cholernie zależy wam by go usadzić.
W oczach Sophie pojawiły się łzy. Mimo, iż uważała się, za twardą kobietę, nie potrafiła teraz w żaden sposób opanować płaczu. Ten mężczyzna, oddalał się właśnie z człowiekiem do którego nadal coś czuła. Z człowiekiem, który nie był w stanie sam sobie pomóc w tej chwili.
Marco coraz gorzej krwawił. Czerwona stróżka zamieniła się w ogromną plamę na koszulce. Był tak słaby, że praktycznie nie miał siły by zaingerować w jakikolwiek sposób. Nagle zauważył, że z budynku sądu ktoś wybiega. Ostatkami sił spojrzał w tamtym kierunku. To była ona, Mei. Za nią stała Emmanuele. Obydwie miały wymalowane przerażenie na twarzy.
Kiedy Colin zobaczył Li, obserwującą to wszystko, postanowił, że nie może tak po prostu patrzeć na jej cierpienie. Sam również nie chciał, by jego przyjaciel zniknął, zabrany przez jakiegoś oprycha. Był mu winien przysługę. A dokładnie ostatnie osiem lat. Porozglądał się by ocenić swoje szanse. Niewielkie, chociaż na celowniku miał go tylko jeden funkcjonariusz. Postanowił zaryzykować. Odliczył w myślach, od trzech do jednego i wskoczył w pobliskie krzaki.
- Jensen! - warknął policjant – Wracaj tu, bo nie zawaham się strzelić!
Lecz on nie słuchał. Szybko przebiegł między drzewami, po czym rzucił się na zdezorientowanego zamachowca. Spuszczona z oczu, pozostała trójka złodziei, poderwała się z ziemi i również wskoczyła w zarośla. Nagle padł kolejny strzał.
- Boże, Colin! - krzyknęła Mei, widząc jak brunet pada na ziemię.
Chłopak syknął z bólu raniony w nogę. Spojrzał do góry i ujrzał wycelowaną w siebie broń oprawcy. Zamknął oczy, czując, że to koniec. Wtedy usłyszał następny wystrzał. Ku swemu zdziwieniu, nie poczuł żadnego bólu. Rozszerzył powieki i spojrzał na leżące metr przed nim, ciało Sophie.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-05-2302-08-59-29.jpg

Osłoniła go kosztem życia, przyjmując na siebie kulę, która utkwiła w jej czaszce. Kałuża krwi stawała się z każda chwilą, coraz większa. Dziewczyna była martwa.
- Zabij kogoś jeszcze, a obiecuję ci, że strzelę, choćbym miał zginąć na służbie! - krzyknął funkcjonariusz – I przestanie mnie obchodzić życie Takedy!
Zamaskowany oprawca nie był zachwycony tym stanem rzeczy, a złodziej robił się coraz bledszy i zaczął tracić przytomność. Znaczyło to tylko jedno – śmierć zbliżała się do niego wielkimi krokami.
- Mój czas jest cenny – wycedził otwierając drzwi od samochodu – Takeda jest mi potrzebny żywy, a nie martwy – pchnął omdlałego Marco do kabiny pojazdu, po czym zatrzasnął drzwi, nie spuszczając ani na chwilę policjantów z oczu – Myślę, że i w tym przypadku macie podobne zdanie i pozwolicie mi odjechać.
- Nie ma mowy. Poddaj się, albo zginiesz!
- Nie tak prędko – mężczyzna podciągnął czarną bluzę, ukazując wszystkim ładunki wybuchowe – zdążę aktywować to cacuszko, nawet kiedy wystrzelisz. Będzie wielkie bum i wszystkich zgromadzonych, trafi szlag. A teraz pukawki w dół panowie! Albo posmakujecie C-4.

******************

- Czemu to wszystko musiało się wydarzyć?! To moja wina... Moja! - krzyczała Mei, zachodząc się płaczem – To ja zasłużyłam sobie na śmierć!
- Uspokój się Li – Emmanuele usiadła obok załamanej dziewczyny i zaczęła ją przytulać – To nie twoja wina, sama widziałaś, że ten człowiek nie miał żadnych skrupułów. Poza tym nie powinnaś tak szargać sobie nerwów, to niezdrowe kochana.
- Daj spokój Em... Mam swoje zdrowie daleko gdzieś. Gdybym miała więcej odwagi, wtedy kiedy powinnam, nie doszłoby do takiej sytuacji!
- Sama słyszałaś, że on chciał Marcusa żywego, więc myślę, że nie da mu umrzeć...
- Gdybym wiedziała to wcześniej... On groził mnie i mojej matce jeszcze jak byłam w szpitalu. Próbowałam się otrząsnąć po tym gwałcie... I wtedy zaczęły przychodzić wiadomości, że mam się pozbyć mojego faceta. Na początku myślałam, że to żart, ale kiedy lekarze wywinęli mi ten numer z ciążą...
- Eh... Właściwie to bardzo się zdziwiłam, kiedy cię zobaczyłam w sądzie. Nawet nie wiesz jak bardzo. Marco mówił mi, że straciłaś dziecko... i że sam musiał ci to powiedzieć. Nie wiedziałam co mam myśleć, kiedy ujrzałam cię z brzuchem...
Mei wzięła kilka głębokich wdechów by się uspokoić. Przetarła zapłakane oczy i spojrzała na koleżankę.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-05-2301-50-34-37.jpg

- Pamiętam, jakby to miało miejsce wczoraj.... To były początki czwartego miesiąca... A ja nie wiedziałam co się dzieje, kiedy on mi powiedział, że dziecka nie ma. Spojrzałam wtedy pod kołdrę i zobaczyłam, że moje maleństwo nadal tam jest... Brzuch wyglądał tak samo, jak przed tym, gdy zaczęłam tracić przytomność. Krzyczałam mu w twarz, że jest kłamcą. To było straszne. Nie zdawałam sobie wtedy sprawy, że jeden z lekarzy został przekupiony do tego wszystkiego. Nie rozumiem do tej pory, dlaczego komuś tak bardzo zależało na tym, by Marco myślał, że straciłam ciążę...
- Też tego nie rozumiem. Podobnie jak sytuacji, gdzie kazano ci go zostawić... - westchnęła Emanuele – Gdybym tylko wiedziała... Przecież wiesz, że się zmieniłam. Nie jestem tą wredną wiedźmą sprzed kilku lat, wyrosłam z wielu rzeczy... Dojrzałam. No i teraz mam wyrzuty sumienia.
- Em... Zdaję sobie sprawę, że gdybyś znała prawdę, to nie byłabyś teraz z Marco. I dobrze wiem, że się zmieniłaś, choć mojego ojca nadal nie umiesz do siebie przekonać. Ale myślę, że z czasem się ułoży... Teraz chcę tylko, żeby to wszystko się skończyło... Tak bardzo się o niego martwię.
- Wiem kochana, ja też się martwię... Cholernie mocno. Ale musimy być dobrej myśli.
- Tak... Niestety to nie takie proste – westchnęła Mei – Boże, jeszcze Colin wmieszał się w to wszystko i zabili Sophie... Nie przepadałyśmy za sobą, ale... boli mnie to, że nie żyje.
- Wiesz, eh, Marcus nigdy o niej nie wspominał. Nie odezwał się na jej temat ani słowem.
- Skoro on ci o niej nie powiedział, to ja tym bardziej tego nie zrobię. Wybacz, ale wiąże się z tym jedno bolesne wspomnienie, a nie chcę mówić o niej źle.
- Rozumiem. Ok, już o nic nie pytam – Emanuele uśmiechnęła się lekko.
- Dzięki.
- Jeśli chodzi natomiast o tego chłopaka, który był u mnie z Alią...
- Moja siostra była u ciebie z Colinem? - zdziwiła się Mei, przerywając koleżance wypowiedź.
- No tak, to na pewno był ten sam czarnowłosy mężczyzna, który został postrzelony, próbując ratować Marcusa...
- Myślałam, że pojechał sam... Kurcze, ta smarkula musi wszędzie wsadzić swój nos.
- Nie wiń jej. Przecież się spotykają, więc chciała przy nim być.
- Wiem, że się spotykają i szczerze mówiąc nie mam nic przeciwko. Po prostu odnoszę wrażenie, że Alia jest trochę pod jego wpływem. Chyba się w nim zadurzyła po uszy.
- To przystojny facet, więc się nie dziw. Poza tym myślę, że to on jest pod jej wpływem. Kiedy była z nim wczoraj, zaskoczyło mnie, że praktycznie w ogóle go nie słuchała. On ją upominał, a ona dalej swoje. Mnie się osobiście wydaje, że twoja siostra dobrze się bawi, a Colin, chyba traktuje to bardziej poważnie.
- Daj spokój, to nie możliwe. Ja bym powiedziała, że jest na odwrót.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Po chwili do środka wszedł ojciec Mei. Jego mina świadczyła o tym, że nie ma nic dobrego do powiedzenia.
- I jak panie Temperton? - spytała Emanuele – Wiadomo już coś w sprawie Marcusa?
- Niestety – westchnął – Wszystkie numery z których ten szantażysta pisał groźby, są nieaktywne – dodał po czym spojrzał na swoją córkę z troską – Dziecko moje, dlaczego wcześniej nie powiedziałaś co się dzieje? Ja byłem cały czas przekonany, że ty nie chcesz zeznawać, bo chodzi o ciążę... Gdybym wiedział kilkanaście dni przed rozprawą, to może jeszcze byłbym coś w stanie zrobić, a tak... dowiedziałem się praktycznie w ostatniej chwili, gdy już jechaliśmy do sądu. Przykro mi, że moja własna córka straciła do mnie zaufanie - dodał siadając na kanapie.
- Tato proszę cię... Ja wiem, że źle zrobiłam... - rozpłakała się z powrotem – Pomóż, proszę cię...
- Robię wszystko co mogę, ale moje możliwości są ograniczone. Policja również chce dorwać tego człowieka, który postrzelił Marco, ale dobrze wiesz, że nawet jeśli go złapią, to i Takeda trafi za kratki. I to być może na długie lata, choć bardzo bym tego nie chciał.
- Ale więzienie, to nie to samo co śmierć. Stamtąd jeszcze da się go wyciągnąć, a w drugim przypadku nie ma już odwrotu – powiedziała spoglądając na ojca.
- Wiem dziecko, wiem – westchnął – Zobaczę czy coś jeszcze mogę wskórać.
- Tato... A co z Colinem?

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-05-2301-55-07-39.jpg

- Przykro mi moja droga, ale zaraz po tym jak będzie w stanie wyjść ze szpitala, trafi za kratki. Dowiedziałem się, że pilnują go strażnicy, a z tak postrzeloną nogą, raczej żaden człowiek nie jest w stanie uciec.
- Może chociaż w jego przypadku, da się coś zrobić – czarnowłosa spojrzała na ojca – To dobry chłopak...
- Postaram się, ale nie obiecuję, że moje znajomości mogą pomóc.
- Dziękuję tato.
- Odpoczywaj moje dziecko i staraj się nie denerwować – odrzekł, po czym wstał i udał się do wyjścia.
Kiedy za siwowłosym staruszkiem zamknęły się drzwi, w telefonie Mei rozbrzmiał dźwięk dzwonka, oznajmiającego smsa. Dziewczyna złapała za aparat i zaczęła nerwowo wciskać przyciski na klawiaturze, by odczytać wiadomość.
- Li, spokojnie – Emanuele starała się opanować rozdygotaną czarnowłosą.
- Ty to przeczytaj, ja nie mam odwagi – odrzekła, podając komórkę koleżance.
- Boże... - w oczach Lambertównej pojawiło się przerażenie, gdy tylko otworzyła wiadomość.
Widząc reakcję znajomej, Mei spoglądnęła na ekran telefonu. To co zobaczyła, sprawiło, że przestraszyła się jeszcze bardziej. Na małym monitorze widniało zdjęcie Marco, przywiązanego do krzesła, a pod nim podpis: „Nie próbuj po raz kolejny, zeznawać przeciwko Dantemu. Jeśli to zrobisz, spodziewaj się, że Marco zginie. To moje ostatnie ostrzeżenie.”

**************************

Leżący na szpitalnym łóżku Colin, nie odrywał wzroku od sufitu. Gapił się tak od kilku godzin, rozmyślając o tym co się niedawno wydarzyło. Doskonale zdawał sobie sprawę, że kiedy opuści to miejsce, trafi do więzienia. Postawiono mu już wszystkie zarzuty, jakie tylko można postawić złodziejowi z tak bogatą przestępczą przeszłością. Okradł wraz ze swoją paczką, tylu wpływowych ludzi, iż musiałby się zdarzyć cud, żeby udało mu się uniknąć pudła. Uciec stąd nie mógł, bo nie dałby rady zrobić tego na jednej nodze. Na dodatek przy takiej obstawie strażników, stało się to kompletnie nie możliwe. Przewrócił obolałe ciało na bok z grymasem bólu na twarzy. Nie mógł uwierzyć, że Sophie nie żyła. Poświęciła swoje życie, ratując jego żywot. W żaden sposób nie umiał tego zrozumieć. Przecież nie musiała tego robić... Brunet wyobraził sobie, co musiał czuć teraz jej brat. Widział śmierć swojej siostry na własne oczy i nie mógł uczynić nic, by ją uratować. Taka niemoc to najgorsze co może spotkać człowieka.
Jedyne co wydało mu się pozytywne w tej całej sytuacji, to fakt, że Juri i Seth uciekli. Chociaż im udało się wywinąć, w tym cholernym zamieszaniu jakie powstało pod budynkiem. Gdy ten zamaskowany facet pokazał policji, jaką niespodziankę ma pod koszulką, od razu puścili go wolno. Co za tchórze. Colin zaczął się zastanawiać kim mógł być ten gość, który strzelił do Marco. Dobrze zbudowany, ciemne, długie, splecione w warkocz włosy... Nikt konkretny nie przychodził mu na myśl. Żaden znany mu przestępca, nie przypominał tego szaleńca. No bo jak tu nazwać kogoś, kto bez mrugnięcia okiem strzela do ludzi? Trzeba nie mieć sumienia, żeby zabijać w tak bezduszny sposób. Brunet z powrotem położył się na plecy. Noga cholernie mu dokuczała, przez co nie mógł uleżeć w jednej pozycji, przez dłuższą chwilę. Sylwetka człowieka spod budynku, wciąż wyświetlała mu się przed oczami. „Ku*wa, stary trzymaj się tam, chłopaki na pewno cię wyciągną”, pomyślał, nie mogąc ogarnąć tego, co stało się z jego przyjacielem. Kilkakrotnie przetarł dłońmi po twarzy, by rozgonić niepotrzebne myśli i skupił się nad postacią faceta z warkoczem. Zaczął rozglądać się po sali, za czymś, co mogłoby mu pomóc, naprowadzić go na jakikolwiek ślad. Kiedy spojrzał na mały telewizor, stojący w rogu pokoju, dostał niemalże natychmiastowego oświecenia. Dosyć niedawno, gdy miał spotkać się z Alią, w jednym z barów w Bruegel, oglądał wiadomości gdzie pokazywali szajkę przestępców, specjalizującą się w wyłudzaniu pieniędzy i porwaniach. Mógłby przysiądz, że twarz tego faceta pojawiła się na szklanym ekranie. Tylko, że nie przywiązywał wtedy do tego zbytniej uwagi, gdyż całe jego zainteresowanie opierało się na blondwłosej ślicznotce... No właśnie, co będzie z Alią?
Teraz wszystko się skomplikowało. Zaczął żałować, że nie powiedział jej w aucie tego co chciał. A może to jednak i lepiej, że tego nie zrobił? Teraz i tak pójdzie siedzieć, więc nie ma najmniejszych szans na to, że zobaczy ją w najbliższym czasie. Kiedy zdał sobie z tego sprawę, momentalnie posmutniał. Z każdym dniem, z każdym spotkaniem, ta nastolatka stawała się dla niego coraz bardziej ważna. Wystarczyło, że zamykał oczy i od razu widział jej śliczną buzię.

http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-05-2300-26-45-79.jpg

Na początku wmawiał sobie, że to nic szczególnego, że nigdy jej nie pokocha. A jednak stało się inaczej. Był tak zakochany, iż przyszłe życie bez niej, straciło dla niego sens. Wiedział, że stanie się szare i ponure. Przy niej, znikały wszystkie smutki, a świat wyglądał jak kolorowa karuzela, na którą wsiadał, by zapomnieć o problemach. Gdyby tylko mógł jej powiedzieć, jak bardzo ją kocha...

************************

Libby
23.05.2011, 13:07
Wow, jaka pierwsza fota :D! Tylko ta krew powinna chyba bardziej wpadać w bordo ;).
Odcinek świetny jak zawsze, ale po kolei...
A nie mówiłam, że Mei będzie z brzuchem :P?
Nie za dużo tej krwi przy Sophie? Ciekawe, czemu poświęciła się dla Colina. W końcu kochała Marco a nie jego.
W ogóle zabiło mnie to, że zamaskowany oprawca strzela do wszystkich jak do kaczek a w końcu łaskawie jeden policjant stwierdza: "strzel jeszcze do kogoś a Cię zabiję..." Łaskawca:D! To chyba w tym miejscu napisałaś: "albo cię zginiesz" :P.
Miałam pewien naciągany pomysł co do tego porywacza, ale nietrafiony :P.
Już się miałam czepiać, czemu Li z Mei tak sobie gadają, ale jednak jakoś z tego wybrnęłaś w trakcie dialogu. Chociaż dla mnie to i tak nie jest normalne, że tak sobie słodzą, skoro Em ma chrapkę na faceta Li...
Poza tym Mei nie znosi Dantego, on zafundował jej Gabriela a Em to w końcu jego kuzynka.
Jak Alia skrzywdzi Colina, to ja skrzywdzę ją!
Marco musi przeżyć :P!
Ta... I teraz wszystkich po kolei chcesz wpakować za kratki..., ale spoko, bo
FANTASTYCZNA CZWÓRKA ICH WYCIĄGNIE! :D:D:D

Ojciec Mei powinien się postarać o ich numer ;).
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :D!
W ogóle jaka zmiana: porównaj sobie zdjęcie Alii ze zdjęciem z pierwszego odcinka. Nie ta kobieta :). Mei tego motylka pod okiem miała chyba też tylko w pierwszym odcinku.

Ana021
23.05.2011, 14:16
No no, jeszcze mi powiesz, że od teraz Emi Mei będą najlepszymi przyjaciółkami;)
Odcinek super, nie spodziewałam się aż takiego zwrotu akcji. I prawdę mówiąc po komentarzach ja też nabrałam przekonania, że Mei będzie z brzuchem:)