PDA

Zobacz pełną wersję : Belle Rose


Strony : [1] 2 3 4 5

rudzielec
07.06.2010, 21:06
Liv edit: Temat został wyczyszczony. Nie dawałam już warnów/banów za spam, bo chyba pół forum by poleciało. Pilnujcie się, bo następnym razem Wam nie odpuszczę. Poleciała prawie połowa postów, poubywało trochę Wam na licznikach, więc radzę się pilnować.


Ok, więc chciałabym wam pokazać moje dzieło. Nie będę się dużo rozpisywać, po prostu poczytajcie i oceńcie :)

ZE WZGLĘDU NA ZAWARTOŚĆ TREŚCI EROTYCZNEJ, DODAJĘ INFORMACJĘ, ŻE OPOWIADANIE JEST OD LAT 18

ROZDZIAŁ 1:
Część druga: Plan doskonały? (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1259153&postcount=12)
Część trzecia: Piękna róża. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1261974&postcount=20)
Część czwarta: Lód, który stopniał. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1263959&postcount=32)

ROZDZIAŁ 2:
Część pierwsza: Złodziej o gorącym sercu. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1265350&postcount=43)
Część druga: Ucieczka. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1266387&postcount=64)
Część trzecia: Gorzki płacz. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1267799&postcount=100)
Część czwarta: Bolesna prawda. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1270348&postcount=115)

ROZDZIAŁ 3:
Część pierwsza: Pojednanie. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1271572&postcount=135)
Część druga: Cierpienie. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1273171&postcount=165)
Część trzecia: Owoc miłości. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1275467&postcount=193)
Część czwarta: Zapomnienie. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1279606&postcount=230)

ROZDZIAŁ 4:
Część pierwsza: By odzyskać miłość. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1281286&postcount=247)
Część druga: By znów z tobą być. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1284856&postcount=273)
Część trzecia: Trudna decyzja. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1288392&postcount=312)
Część czwarta: Obsesja. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1290739&postcount=332)

ROZDZIAŁ 5:
Część pierwsza: Mój skarb. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1291582&postcount=362)
Część druga: Zemsta, słodka zemsta... (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1293574&postcount=394)
Część trzecia: Chwilowa słabość? (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1294335&postcount=413)
Część czwarta: Załamanie. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1297516&postcount=448)

ROZDZIAŁ 6:

Część pierwsza: Przelana krew. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1301161&postcount=485)
Część druga: Ciężkie starcie. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1305916&postcount=521)
Część trzecia: Ból i rozczarowanie. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1308347&postcount=553)
Część czwarta: Zaskakujące zakończenie. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1310548&postcount=596)

ROZDZIAŁ 7:
Część pierwsza: Dlaczego? (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1336569&postcount=648)
Część druga: Nowe życie. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1365417&postcount=664)
Część trzecia: Zapomnieć o przeszłości. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1371619&postcount=688)

ROZDZIAŁ 8:
Część pierwsza: Efekt zaskoczenia. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1397711&postcount=710)
Część druga: Za(d)ufanie. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1399289&postcount=731)
Część trzecia: Poświęcenie. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1400379&postcount=748)
Część czwarta:Chwila na śmierć. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1402755&postcount=773)

ROZDZIAŁ 9:
Część pierwsza: Powrót do przeszłości? (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=1409064&postcount=795)
Część druga: Kilka wyjaśnień... (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1418668&postcount=813)
Część trzecia: Kolejne rewelacje. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1428042&postcount=836)
Część czwarta: Szron okalający serce. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1430384&postcount=858)

ROZDZIAŁ 10:
Część pierwsza: Ocalenie. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1437843&postcount=882)
Część druga: Chwila na miłość. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1482249&postcount=927)
Część trzecia: I love the way you lie. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1494411&postcount=950)
Część czwarta: Początek końca. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1521867&postcount=978)
Część piąta (OSTATNIA): Pożegnanie. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1586285&postcount=1010)


BONUSY:
"Snickers" (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1266953&postcount=84)
Foty Marco (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1272764&postcount=151)
Inspiracja :D (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1276107&postcount=210)
Kolejne foty Marco + foty Mei ^^ (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1286564&postcount=287)
"Raj z wodospadem" :D + bonus dla chrupka :P (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1286859&postcount=300)
Foty Colina (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1294863&postcount=430)




ROZDZIAŁ 1:
Część pierwsza: Czekając na ojca.


Obudziła się wcześnie tego ranka i ze zdumieniem odkryła, że ogarnęło ją uczucie dobrze spełnionego obowiązku. Wczorajszy dzień, tak jak kilka poprzednich,nie należał do najłatwiejszych w jej życiu. W dniu dwudziestych trzecich urodzin siwa staruszka, która była jej matką, zapadła na poważną chorobę, przez co wszystkie domowe sprawy i bolączki spadły na nią niespodziewanie. Wówczas pojawił się strach przed nieznanym. Nigdy nie musiała zajmować się domem, wręcz wcale nie zaprzątała sobie tym głowy. Jej ojciec był znanym wszystkim w Bruegel* inwestorem, który dorobił się fortuny na złożach ropy naftowej, tak więc o pieniądze nigdy się nie martwiła. Nie była to jednak zwykła dziewczyna, rozpieszczana przez rodziców. Zawsze przejmowała się losem biednych i kiedy mogła starała się im pomagać. Siwy staruszek, dzięki któremu miała wszystko, był dla niej wzorem, uważnie słuchała jego rad i starała się zastąpić mu syna, którego nigdy nie miał.

- Całe szczęście że mama czuje się już lepiej - pomyślała - mam tak nabitą głowę tym wszystkim o czym musiałam pamiętać, że dzisiaj zapewne by mi się to kompletnie pomieszało - przeciągnęła się w łóżku, spychając nogami kołdrę na podłogę - idę do mamy - postanowiła nagle i wręcz zeskoczyła z materaca prosto na dywan. Jeszcze raz leniwie rozprostowała kości, po czym wyszła w piżamie na korytarz. Porozglądała się czy nikogo nie ma i utwierdzona w tym przekonaniu, zaczęła szybko biec w stronę pokoju rodziców.

- Panienko Li Mei! - zatrzymała ją nagle pokojówka, gdy dziewczyna była już prawie u celu - boso, z rozczochranymi włosami i na dodatek w piżamie? Matka panienki na pewno nie będzie zachwycona takim widokiem.

http://i47.************/20g1rhi.jpg

Czarnowłosa ślicznotka wiedziała że służąca ma racje. Staruszka mimo choroby, wymagała od swoich córek nienagannego wyglądu. Sama dbała o swój wizerunek przez wszystkie lata i mimo podeszłego wieku nawet na chwile nie pozwoliła sobie, by o tym zapomnieć.

- Czy Alia już wstała? - spytała drapiąc się po głowie
- Tak, siostra panienki przebudziła się jakieś piętnaście minut temu. Właśnie się przygotowuje.

Alia czyli szlachetna i wzniosła. To znaczyło jej imię. A ta młoda niewiasta właśnie taka była. Prawie idealna kopia swojej rodzicielki. Zawsze miała wszystko dopięte na ostatni guzik, a uśmiech nigdy nie schodził jej z twarzy. Jedyne czego brakowało jej do ideału, to fakt, iż czasami język splątywał słowa, które usta wypowiadały głównie w nie bardzo odpowiednich momentach. Uwielbiała również niewybredne żarty swojej starszej o siedem lat, lekko pokręconej siostrzyczki Li Mei, która wręcz uwielbiała stawiać się matce. Lecz teraz kiedy staruszka leżała schorowana w łóżku, nawet taka buntowniczka jak ona, czuła że nie powinna jej tego robić.


- No dobrze.. - odparła z niechęcią, kierując się z powrotem do siebie - już idę się upiększyć.

****

- Jak się dzisiaj czujesz, mamuś? - spytała szesnastolatka siadając przy łóżku staruszki.
- Dobrze moje dziecko - uśmiechnęła się siwowłosa kobieta - a gdzie twoja starsza siostra? Myślałam że przyjdzie z tobą.
- Już jestem matko – odparła dziewczyna, zjawiając się w pokoju.

Starsza pani uniosła głowę, by spojrzeć na córkę.

http://i46.************/jioz1e.jpg

Odetchnęła z ulgą, gdy zobaczyła, że wygląda tak, jakby tego sobie właśnie teraz życzyła – włosy starannie uczesane i upięte, delikatny makijaż no i sukienka! Tak, czarnowłosa ich nienawidziła, uwielbiała spodnie, co wcale nie podobało się matce.

- Ciesze się, że jesteś. I że pamiętałaś o odpowiednim stroju. Dzisiaj, jak wiesz, ma przyjechać książę Dante, a to porządny chłopak z dobrej rodziny. Myślę, że powinnaś dać mu szanse moje dziecko. On tak bardzo zabiega o twoje względy.
- Mamo.. - jękła z niezadowoleniem Li Mei, siadając przy łóżku staruszki - Dante to palant.. Zachowuje się tak, jakby świat kończył się na czubku jego garbatego nosa.

Alia zaśmiała się spoglądając w stronę siostry. Jej niewybredne teksty czasami potrafiły sprawić że śmiech dziewczyn, dało się usłyszeć na drugim końcu korytarza.

- Ona ma całkowitą racje - przytaknęła - A jego brat to już w ogóle jakaś totalna porażka! Zauważyłam, że czasami kiedy mówi zbyt szybko, to zdarza mu się pluć.. Dosłownie, jakby miał ślinotok lub dziurawe usta!
- Moje biedne uszy! - uniosła się nagle starsza pani. - „palant” ? „totalna porażka” ? Dzieci, jakich wy słów teraz używacie?! - mówiąc to złapała się za głowę.
- Oj mamo.. Przecież nie żyjemy w czasach średniowiecza - tłumaczyła się starsza z córek, równocześnie broniąc siostry. Znów wymsknęło jej się naganne słownictwo, którego rodzicielka nie tolerowała - Poza tym rozmawiamy tak tylko na osobności, wiesz przecież, że w towarzystwie jesteśmy grzeczne jak aniołki - uśmiechnęła się od ucha do ucha, dając siwowłosej do zrozumienia że wszystko jest pod kontrolą.
- Oj no dobrze, już jestem cicho - westchnęła - Ale musisz przyjąć Dantego. Pamiętaj, że póki prowadzimy interesy z jego wujem, masz być dla niego miła, moja ty uparta buntownico. Chociaż nie ukrywam że chciałabym żeby to nie był jedyny powód, dla którego nie traktujesz go tak samo jak nazywasz.
- Obiecałam że będę grzeczna i dotrzymam słowa – chwyciła matkę za rękę i spojrzała na nią ciepło – I proszę cię, nie licz na jakiś nagły odruch miłosny z mojej strony, dobrze wiesz co myślę o tym.. facecie – dokończyła zważając tym razem na delikatny słuch staruszki.

Gdy tylko zamknęła usta, rozległo się pukanie do drzwi.

- Wejść!- Wykrzyknęła Lidia. Matka dwóch dziewczyn nie lubiła swego imienia ani trochę, dlatego zawsze przypominała mężowi, by nie zwracał się tak do niej przy córkach. Musiała to robić, bo sam Jerrod nigdy o tym nie pamiętał, miał na głowie wiele ważniejszych spraw w postaci interesów z kontrahentami.

- Panienko Li Mei, książę Dante już przybył i oczekuje na panienkę w gabinecie – oznajmił lokaj, który wyłonił się zza potężnego skrzydła drzwiowego.

Dziewczyna usłyszawszy te słowa wstała, poprawiła sukienkę i wyprostowała zgarbione plecy, wypinając piersi do przodu.

- No to czas przywitać tego cholernego nudziarza – spojrzała na siostrę i puściła do niej oczko.
Alia złożyła usta w uśmiech, wyobrażając sobie w myślach, co przejdzie za chwile ów książę.


****

Gdy Li Mei weszła do gabinetu, Dante stał przy oknie i wpatrywał się w piaszczystą plaże, znajdującą się tuż za posiadłością.

http://i50.************/34yqy2t.jpg

Czarnowłosa nigdy go nie lubiła. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że go nienawidziła. Kiedy spotkała go wtedy w salonie z ojcem, pierwszym określeniem, jakie przyszło jej na myśl było słowo „lizus”, drugie zaś brzmiało „dupek”. Reszty epitetów, padających pod jego adresem, pozwolę sobie nie cytować. Zastanawiało ją zawsze, co jest takiego w tym facecie, że jej ukochany staruszek tak bardzo go lubi? Minęło już kilka miesięcy od momentu, kiedy po raz pierwszy zadała sobie to pytanie i jak dotąd, chociaż czasem próbowała, to nie znalazła na nie odpowiedzi. Spojrzała na niego. Myślą numer jeden, jaka zrodziła się w jej głowie, było to, że w tym stroju przypominał Batmana z kreskówek, jakie oglądała, kiedy była jeszcze małą dziewczynką. Obcisłe leginsy na nogach i ten okropny frak, którego tył sięgał mu do kolan.
„No Batman jak żywy!", pomyślała. "Tylko stojące uszy mu doczepić. Może wtedy usłyszałby jak wchodzę do gabinetu, bo póki się nie odezwę to chyba nie mam co liczyć, na to, iż sam się zorientuje, że tu jestem.” - zachciało jej się śmiać kiedy dokończyła sobie w myślach zdanie, które przed momentem zrodziło się w jej głowie.

Nie mogąc dłużej tak stać i opracowywać coraz to nowszych określeń na temat swojego gościa, chrząknęła głośno, by ten odwrócił się w końcu w jej stronę.

- O, już jesteś – odparł zaskoczony, po czym skierował się w kierunku dziewczyny – Wybacz moje roztargnienie, zamyśliłem się.
- W czym ci mogę dziś pomóc, mój drogi książę? - spytała z uśmiechem na ustach, spowodowanym tylko tym, o czym wcześniej pomyślała.
- Moja piękna Li Mei, chciałem zapytać o twojego ojca – przeszedł od razu do rzeczy – ile jeszcze potrwa zanim wróci z Argonii*? Wuj Thomas się niecierpliwi a interesy gonią. Wielkimi krokami zbliża się też dzień, w którym upływa termin dostarczenia waszej ropy do naszych magazynów. A twego staruszka jak nie było, tak nie ma.
- Drogi Dante – kiedy to powiedziała ogarnęło ją obrzydzenie do samej siebie – Czas może mija, ale jeszcze przecież upłynął. Skoro mój ojciec obiecał dostarczyć ropę w tym tygodniu, to tak będzie. Twój wuj doskonale powinien o tym wiedzieć, bo to przecież nie pierwszy interes, jaki wspólnie robią. Nie wiem, kiedy dokładnie się zjawi, ale dobrze ci radzę, pohamuj swoją niecierpliwość i uspokój wujaszka, a masz moje słowo, że interes przebiegnie bez problemów.

Książę zmierzył ją wzrokiem. Była ubrana w obcisłą suknię uwydatniającą jej wdzięki. Makijaż dodawał jej seksapilu, a kruczoczarne włosy lśniły od słońca, wpadającego przez okno. Od zawsze mu się podobała i marzył, by zaciągnąć ją do łózka. Był bardzo pewny siebie. Tak samo jak tego, że kiedyś zostanie jego żoną.

- Dobrze – odparł – Postaram się uspokoić wuja.
- Bardzo mnie to cieszy – uśmiechnęła się Li Mei i usiadła na kanapie.

Dante spojrzał jej w oczy. Były czarne jak węgiel, pełne chłodu i powagi, lecz piękne zarazem.

http://i49.************/155mlps.jpg

Miała je po ojcu. Było w nich coś, czego kompletnie nie mógł odczytać, chociaż bardzo się starał za każdym razem, kiedy ją spotykał. Tym razem również mu się to nie udało. Westchnął głęboko, po czym usiadł obok niej i objął jej rękę. Nadal nie przestawał się na nią patrzeć. Dziewczyna nie była z tego faktu zadowolona, ale postanowiła, że jeszcze przez te trzy miesiące powstrzyma się od zmieszania go z błotem i wykopania za drzwi.
„Wytrzymaj... wytrzymaj... – powtarzała do siebie w myślach, kiedy się do niej zbliżył - tylko dla ojca.. potem będziesz mogła zrobić co zechcesz, nawet złamać mu ten garbaty nos.”

- Kiedy tak patrze na twoją śliczną buzie, to zaczynam za dużo myśleć – mówił coraz bardziej się do niej przytulając.
- A o czym tak myślisz? - spytała ze sztucznym uśmiechem na twarzy, którego nawet nie zauważył.
- Myślę o tym, że bardzo chętnie bym cię pocałował – powiedział, zbliżając się do jej ust.
- Ależ proszę – znów się uśmiechnęła i nastawiła policzek.

Mężczyzna westchnął cicho po raz drugi, po czym złożył pocałunek na delikatnym skrawku jej twarzy.
„Nie jęcz tak", pomyślała. "Powinieneś się cieszyć, że w ogóle dałam ci się pocałować ty krowi placku”.

Ledwo co skończyła swoją myśl, do gabinetu wszedł wysoki staruszek o siwych włosach.
- No kto by pomyślał, że zastanę akurat tak cieszący mnie widok – powiedział.

Czarnowłosa spojrzała w kierunku dobiegającego głosu.
- Tato, wróciłeś! - krzyknęła i wyrywając się z objęć księcia, podbiegła do staruszka, rzucając mu się na szyje.

http://i48.************/1239qab.jpg

- Moja kochana córeczka – odparł tuląc ją do siebie – tęskniłem za tobą i to bardzo.
- Spróbowałbyś nie tęsknić – zażartowała.
- Jak mama? - spytał z entuzjazmem w głosie.
- Dobrze. To znaczy lepiej niż wczoraj. Dzisiaj chociaż leży w łóżku, to już wydaje polecenia i zwolniła mnie z obowiązku zajmowania się wszystkim. A właśnie, byłabym zapomniała – to mówiąc wrednie uśmiechnęła się pod nosem -
Dante ma do ciebie sprawę.. Chodzi o jego zniecierpliwionego wujaszka.

http://i49.************/30n90lz.jpg

- Zniecierpliwionego..? - staruszek zmarszczył czoło. Nigdy nie lubił, kiedy się go pogania w interesach, a jego córka właśnie dała mu do zrozumienia, że w tym wypadku tak jest.
- Niech pan wybaczy – wyrwał się chłopak, tłumacząc się od razu – Mój wuj jest po prostu w gorącej wodzie kąpany, denerwował się, że może nie zdąży pan wrócić do końca tygodnia. A umawialiście się, że do jutra dobijecie transakcji.
„Jeden do zera dla mnie” - ucieszyła się w myślach Li Mei.
- Ojcze, to ja zostawię was samych, żebyście mogli sobie wszystko spokojnie omówić – odparła z zadowoleniem w głosie.

Dante spojrzał na nią, jakby chciał jej powiedzieć żeby nie wychodziła i nie rzucała go na pożarcie głodnemu lwu.

http://i45.************/2mfekq0.jpg

Niestety, dla niego dziewczyna wcale nie miała zamiaru robić mu przysługi, choć doskonale wiedziała, o co mu chodzi.

- Dobrze córciu idź, musimy omówić parę ważnych spraw.
„Dwa do zera dla mnie” - pomyślała znowu – miłej pogawędki! - wyszczerzyła zęby, po czym zeszła po schodach na dół i skręciła do pokoju mamy.

- I jak rozmowa? - spytała staruszka widząc w drzwiach swoją córkę.
- Bardzo udana – czarnowłosa odparła z zadowoleniem – Wiesz że tato już wrócił?
- No pewnie. Kiedy poszłaś na górę, przyszedł się przywitać ze swoją starą żoną – uśmiechnęła się Lidia.
- Czyli zrobił mi psikusa, bo kiedy się z nim widziałam, to spytał mnie „jak tam mama?”
- Wiesz jaki jest ojciec, zapytać również ciebie, żeby upewnić się że nie kłamie mu co do swojego zdrowia.
- No fakt.. - Li Mei zamyśliła się na chwilę. Przypomniała sobie nagle, co usłyszała kiedyś, będąc u Dantego – muszę coś załatwić, mamo – zanim staruszka zdążyła otworzyć usta, dziewczyna wybiegła z pokoju i ruszyła po schodach z powrotem do gabinetu, w którym rozmowa nadal się toczyła. Zatrzymała się na bezpiecznej odległości uznając, że słyszy wystarczająco głośno i usiadła na stopniu.

http://i46.************/2z4mtys.jpg

- Twój wuj powinien mieć więcej zaufania co do mojej osoby – odparł ze zdenerwowaniem siwowłosy mężczyzna
- Tak, wiem, panie Temperton. Proszę mu wybaczyć, jak już mówiłem, jest w gorącej wodzie kąpany. Jego również gonią terminy. Czyli transport dojedzie na określony czas? - upewniał się książę.
- Wystąpiły pewne komplikacje, ale nie przewiduje kolejnego poślizgu.
- A co się stało, jeśli można spytać?
- Klan jakichś przebierańców napadł na jeden z transportów przewożony w beczkach. Niestety, moim ludziom nie udało się go odzyskać, dlatego załatwiłem już kolejny transport i pokryłem wszelkie koszty związane z dostawą. Towar jest już w drodze do portu w Argonii.
- Nie uważa pan, że jeśli zdarzyło się już coś takiego, niebezpiecznie jest przewozić kolejny ładunek tą samą trasą?
- Chłopcze, z tego, co zdążyłem się dowiedzieć, ci ludzie działają w określony sposób. Nie obrabiają dwa razy tego samego inwestora. Poza tym, kiedy beczki będą na statku, już nic nie zdołają zrobić.
- No tak. Mimo wszystko było tego dosyć sporo, pewnie sprzedadzą ropę na czarnym rynku...
- Tak łatwo im nie pójdzie. Mam zamiar odzyskać ładunek.
- W jaki sposób? Jeśli można wiedzieć?
- Wiemy, kim jest przywódca tego klanu. To syn tego człowieka, który dziesięć lat temu został złapany przez twojego wuja i skazany na śmierć, za namawianie ludzi do buntu przeciwko niemu.
- Syn Takedy?! Trzeba go złapać!
- Spokojnie Dante, moi ludzie już go szukają. A kiedy go znajdą, zażądam zwrotu swojej ropy od jego klanu w zamian za niego. I uprzedzając twoje kolejne pytanie, odpowiem ci, że wcale nie mam zamiaru oddać im tego człowieka...

Li Mei nie słuchała dalej. Wstała i stąpając na palcach, po cichutku zbiegła ze schodów.
„Klan.. ciekawe co to za jedni – pomyślała - muszą być nieźli, skoro potrafili odbić tak dobrze strzeżony transport. Właśnie takich ludzi mi potrzeba. Muszę pomóc ojcu.”

****

*nazwy miast są fikcyjne :)
-obiecuje że następnym razem zdjęcia będą lepszej jakości i wielkości :D
to chyba tyle :)

Vipera
08.06.2010, 14:55
Noo... podoba mi się ;)
Li Mei ma niezły charakterek i bardzo dobrze! Niech trzyma krótko napaleńca.
Błędów nie zauważyłam, właściwie nie zwracałam uwagi na jakieś literówki lub brak polskich znaków, bo to mało istotne.
Zaciekawiłaś mnie, a więc czekam na kolejny odcinek :)

Liv
08.06.2010, 16:43
Zgodnie z zapowiedziami :D
Obudziła się wcześnie tego ranka i ze zdumieniem odkryła, że ogarnęło ją uczucie dobrze spełnionego obowiązku.
W dniu dwudziestych trzecich urodzin [bez przecinka] siwa staruszka, która była jej matką, zapadła na poważną chorobę, przez co wszystkie domowe sprawy i bolączki spadły na nią jak grom z nieba
- Panienko Li Mei! - zatrzymała ją nagle pokojówka, gdy dziewczyna była już prawie u celu
Czarnowłosa ślicznotka wiedziała, że służąca ma racje. Staruszka mimo choroby [bez przecinka] wymagała od swoich córek nienagannego wyglądu.
Głupie to zdanie...
Nie dawałabym tutaj porównania.
Siwy staruszek, dzięki któremu miała wszystko, był dla niej wzorem, uważnie słuchała jego rad i starała się zastąpić mu syna, którego nigdy nie miał.
- Całe szczęście, że mama czuje się już lepiej - pomyślała - mam tak nabitą głowę tym o czym musiałam pamiętać przez te wszystkie dni, że dzisiaj zapewne by mi się to kompletnie pomieszało
Nie podoba mi się to... wtrącenie?
Jeszcze raz leniwie rozprostowała kości, po czym wyszła w piżamie na korytarz.
Sama dbała o swój wizerunek przez te wszystkie lata i mimo podeszłego wieku nawet na chwil[b]ę nie pozwoliła sobie, by o tym zapomnieć.
Po co to "te"?
Alia, czyli szlachetna i wzniosła (...) Zawsze miała wszystko dopięte na ostatni guzik, a uśmiech nigdy nie schodził jej z twarzy.
Jedyne co dzieliło ją od ideału, to fakt, iż czasami jej język splątywał słowa, które usta wypowiadały głównie w nie bardzo odpowiednich momentach.
"Dzieliło" to najbardziej nieodpowiednie słowo, jakie mogłaś w tym momencie wybrać :|
Przedobrzasz...
Uwielbiała również niewybredne żarty swojej starszej o siedem lat, lekko pokręconej siostrzyczki Li Mei, która wręcz ubóstwiała stawiać się matce.
Co to znaczy?
- No dobrze.. - odparła z niechęcią, kierując się z powrotem do siebie - już idę się upiększyć.
PRZEDOBRZASZ!!!
Brdę to powtarzać do znudzenia.
Albo raczej: Moja nagana jeszcze wiele, wiele razy, swoim srogim i niezbyt pochlebnym tonem zabrzmi w Twojej głowie, tak, że być może w pewnej krótkiej chwili zdasz sobie sprawę z występków, które masz czelność popełniać przy kreowaniu tekstu tejże opowieści.
Tak, nerwy mi puszczają.
- Jak się dzisiaj czujesz, mamuś? - spytała szesnastolatka, siadając przy łóżku staruszki.
- Dobrze, moje dziecko - uśmiechnęła się siwowłosa kobieta - A gdzie twoja starsza siostra? Myślałam, że przyjdzie z tobą.
- Już jestem, matko – odparła dziewczyna, nagle zjawiając się w pokoju.
Nikt nie usłyszał otwieranych drzwi? Kim ona jest, duchem, że nagle się zjawia? :|
Starsza pani uniosła głowę do góry, by spojrzeć na córkę.
To mozna unieść głowę w dół? :O Ciekawych rzeczy się dowiaduję...
Odetchnęła z ulgą, gdy zobaczyła, że wygląda tak, jakby tego sobie właśnie teraz życzyła
Tak, czarnowłosa ich nienawidziła, uwielbiała spodnie, co wcale nie podobało się matce.
Albo mi się zdaje, ale mama dziewczyn ma ubrane spodnie...
- Ciesze się, że jesteś.
Dzisiaj, jak wiesz, ma przyjechać książę Dante, a to porządny chłopak z dobrej rodziny. Myślę, że powinnaś dać mu szanse, moje dziecko. On tak bardzo zabiega o twoje względy.
Wtf?!
Jej niewybredne teksty czasami potrafiły sprawić[B], że śmiech połączonych więzami krwi dziewczyn
PRZEDOBRZASZ po raz kolejny.
A jego brat to już w ogóle jakaś totalna porażka! Zauważyłam, że czasami, kiedy mówi zbyt szybko, to zdarza mu się pluć.. Dosłownie, jakby miał ślinotok lub dziurawe usta!
OMG.
Dzieci, jakich wy słów teraz używacie?!
- Oj mamo.. Przecież nie żyjemy w czasach średniowiecza
Znów wymsknęło jej się naganne słownictwo, którego rodzicielka nie tolerowała
wiesz przecież, że w towarzystwie jesteśmy grzeczne jak aniołki - uśmiechnęła się od ucha do ucha, dając siwowłosej do zrozumienia, że wszystko jest pod kontrolą.
- Och no dobrze, już zamykam swoje pomarszczone usta
Zamiast tego mogła powiedzieć:
"Dziatwy wy, moje drogie,
Na litośc boską, uciszcie żesz się obie!"
<pluje sarkazmami>
Pamiętaj, że póki prowadzimy interesy z jego wujem, masz być dla niego miła, moja ty uparta buntownico.
- Obiecałam, że będę grzeczna, i dotrzymam słowa

Gdy tylko złączyła wargi, rozległo się pukanie do drzwi.

PRZEDOBRZASZ już któryś raz z rzędu...
Matka dwóch niewiast[?!] nie lubiła swego imienia ani trochę, dlatego zawsze przypominała mężowi, by nie zwracał się tak do niej przy córkach.
Dziewczyna usłyszawszy te słowa wstała, poprawiła sukienkę i wyprostowała zgarbione plecy, wypinając pierś do przodu.
Tylko jedną? xD
Alia złożyła usta w uśmiech, wyobrażając sobie w myślach, co przejdzie za chwile ów książę.

Dobra, na resztę nie mam siły. (a tu jeszcze tyle tego!)

W takim razie komentarz do tego fragmentu FS.
Nie podoba mi się. Na siłę chcesz upiększać to opowiadanie i przez to wychodzą cuda na kiju. To nie wiersz, żeby sypać jakimiś głupimi upiększającymi wyrazami! PRZEDOBRZASZ, Bóg jeden raczy wiedzieć po co.
Głównej bohaterce dałaś jakieś imię rodem z mangi, a cała reszta rodziny ma te "normalniejsze". Matka dziewczyn wydaje mi się być... lekko stuknięta. A jak zobaczyłam na fotkach strój KSIĘCIA Dantego, to już nie wiedziałam, w której epoce dzieje się akcja. Anyway, czy książęta się tak teraz ubierają?!
Nie podobają mi się również ramki, które stosujesz przy obrabianiu fotek.
A czytając ten tekst (z wielkim trudem mi to przychodziło...) miałam wrażenie, że nigdy nie miałaś w ręku książki. Żeby nie wiedzieć jak się stawia przecinki?! OK, rozumiem kilka sporadycznych przypadków, mi samej też się zdarza, ale żeby trzeba było poprawiać każde zdanie?!
Niedopracowany tekst. Nie sądzę, żeby w drugiej części było lepiej.

5/10

Zjechałam na Twoje własne życzenie, zdaje mi się.
Druga część komentarza wkrótce.

EDIT 9.06
Reszta poprawionych błędów. (ładnie, prawie 2 strony samych cytatów...)

Kiedy spotkała go wtedy w salonie z ojcem, pierwszym określeniem, jakie przyszło jej na myśl
Reszty epitetów, padających pod jego adresem, pozwolę sobie nie cytować.
Zastanawiało ją zawsze, co jest takiego w tym facecie, że jej ukochany staruszek tak bardzo go lubi.
Ogarnęła go wzrokiem.
Spojrzała na niego.
Myślą numer jeden, jaka zrodziła się w jej głowie, było to, że w tym stroju przypominał Batmana z kreskówek, jakie oglądała, kiedy była jeszcze małą dziewczynką.
NAGMINNIE NIE STAWIASZ PRZECINKA PRZED "ŻE", CZEGO WYBITNIE NIE UMIEM ZROZUMIEĆ!
"No, Batman jak żywy!", pomyślała. "Tylko stojące uszy mu doczepić. Może wtedy usłyszałby jak wchodzę do gabinetu, bo póki się nie odezwę to chyba nie mam co liczyć na to, iż sam się zorientuje, że tu jestem.”
- W czym ci mogę dziś pomóc, mój drogi książę? - spytała z powagą w głosie i uśmiechem na ustach, spowodowanym tylko tym, o czym wcześniej pomyślała.
Jak można być jednocześnie poważnym i mieć uśmiech na ustach?
Wuj Thomas się niecierpliwi, a interesy gonią.
A twego staruszka jak nie było, tak nie ma.
Skoro mój ojciec [bez przecinak] obiecał dostarczyć ropę w tym tygodniu, to tak będzie.
Nie wiem, kiedy dokładnie się zjawi, ale dobrze ci radzę
To chyba jedyne zdanie, w którym przecinki (oprócz mojego dopisanego) są postawione tak jak trzeba!
Była ubrana w obcisłą suknię
Od zawsze mu się podobała i marzył ["wręcz" niepotrzebne], by zaciągnąć ją do łózka.
Było w nich coś, czego kompletnie nie mógł odczytać, chociaż bardzo się starał za każdym razem, kiedy ją spotykał.
Westchnął głęboko, po czym usiadł obok niej i objął jedną z rąk.
Jej rękę... To, co Ty napisałaś, brzmi bardzo sucho. W tego typu sytuacjach można trochę poprzedobrzać.
Wytrzymaj.. wytrzymaj..
Wielokropek=trzy kropki.
„Nie jęcz tak – pomyślała – Powinieneś się cieszyć, że w ogóle dałam ci się pocałować, ty krowi placku”.
Źle zacytowane.
Ledwo [bez przecinka] co skończyła swoją myśl, [bez "a"] do gabinetu wszedł wysoki staruszek o siwych włosach.
- No kto by pomyślał, że zastanę akurat tak cieszący mnie widok – powiedział.
To znaczy lepiej niż wczoraj. Dzisiaj, chociaż leży w łóżku, to już wydaje polecenia
Nigdy nie lubił, kiedy się go pogania w interesach, a jego córka właśnie dała mu do zrozumienia, że w tym wypadku tak jest.
denerwował się,[!!!] że może nie zdąży pan wrócić do końca tygodnia, jak się umawialiście.
Wywnioskowałam z tego fragmentu, że umawiali się, że ojciec Li Mei nie wróci do końca tygodnia :|
Niestety, dla niego [pudło, tu nie ma być przecinka =)] dziewczyna wcale nie miała zamiaru robić mu przysługi, choć doskonale wiedziała, o co mu chodzi.
Wiesz, że tato już wrócił?
Wiesz jaki jest ojciec, zapytać również ciebie, żeby upewnić się że nie kłamie mu co do swojego zdrowia.
Nielogiczne.
Muszę coś załatwić, mamo
Zatrzymała się na bezpiecznej odległości uznając że słyszy wystarczająco głośno i usiadła na stopniu.
Zgadnij, gdzie jest błąd :)
Tak, wiem, panie Temperton.
Proszę mu wybaczyć, jak już mówiłem, jest w gorącej wodzie kąpany.
- A co się stało, jeśli można spytać?
- Klan jakichś przebierańców [bez przecinka!!!] napadł na jeden z transportów przewożony w beczkach
Niestety, moim ludziom nie udało się go odzyskać
- Nie uważa pan, że jeśli zdarzyło się już coś takiego, niebezpiecznie jest [bez przecinka...] przewozić kolejny ładunek tą samą trasą?
- Chłopcze, z tego, co zdążyłem się zorientować, ci ludzie działają w określony sposób.
Złe wyrażenie.
Poza tym, kiedy beczki będą na statku, już nic nie zdołają zrobić.
- Wiemy, kim jest przywódca tego klanu. To syn tego człowieka, który dziesięć lat temu [bez przecinka!!!] został złapany przez twojego wuja i skazany na śmierć [też bez przecinka! :|] za podżeganie ludzi do buntu przeciwko niemu.
Namawianie?
wcale nie mam zamiaru [bez przecinka] oddać im tego człowieka.

I teraz mogę powiedzieć, że na początek FS nie wciąga.
A Tobie radzę przypomnieć sobie "interpunkcję w zdaniach złożonych".
W dalszym ciągu jestem na nie z tym odcinkiem. Ocena bez zmiany.

Aha, wybacz, ale muszę to napisać. To Ty w ogóle miałaś jakąś wprawę? A może opowiadania Twojego autorstwa oceniali mniej "wtajemniczeni" i nie mieli się czego przyczepić?
Jeśli tak, to chociażby ze mną będziesz miała ciężko. Nie jestem żadną polonistką, nawet nie mam podstawowego wykształcenia, ale o pisaniu coś niecoś wiem.
Także się pilnuj, bo potrafię pisać gorsze komentarze ;)

Mroczny Pan Skromności
08.06.2010, 16:48
Niezłe, nawet mnie wciągnęło. Trochę mnie tylko dziwi to wszystko tak ogólnie. Bo niby nie żyją w średniowieczu, a zachowują, jakby właśnie żyli w średniowieczu. Ten język, jakaś etykieta, książę... Wszystko na to wskazuje. Ale może to się wyjaśni. Więcej zastrzeżeń nie mam,wypatrzyłem kilka błędów, tylko nie chce mi się ich wypisywać. Na razie 10/10

rudzielec
08.06.2010, 17:58
LIV: Dobra przyjęłam wszystko "na klate" jak to sie mówi, postaram się kolejnej części nie upiększać na siłe. Z przecinkami zawsze miałam problem, to nie jest moja mocna strona. Troche namieszałam z tymi księciami, imionami itp. Co do imienia bohaterki po prostu pasuje mi do opowiadania a dalej wyjaśni się czemu ma tak na imię a nie inaczej. Wszystkie błędy poprawie(a jeśli nie to chociaż się postaram), ze zdjęciami też zrobie porządek.
Wiem że sama sie prosiłam o krytyke ale o to mi chodziło, bo baaaardzo długo nie pisałam i już wyszłam z wprawy. Chciałam żeby ktoś mi pokazał co jest nie tak i wgl.
Dzięki za czas poświęcony na napisanie tego komentarza, bardzo mi się przyda :)
Reszcie za komenty również dziękuje :)

Searle
08.06.2010, 18:11
Mnie również średnio się podoba. Przede wszystkim razi brak (lub nadmiar) przecinków i literówki. Niektóre wypowiedzi zaczynasz z małych liter. Źle to się czyta. Zawsze przed wstawieniem sprawdzaj tekst.

Fabuła mało wciągająca. W sumie po pierwszym odcinku nie można stwierdzić o czym będzie to FS.

Nie podoba mi się też to, ze zdjęcia nie są tej samej wielkości. Ramki nawet mogą być, ale na jednym zdjęciu jej nie dałaś. To też psuje efekt.

Oczywiście to nie znaczy, że nie przeczytam kolejnego odcinka. Mam nadzieję, że będzie pozbawiony błędów i zarysuje się w nim jakaś akcja.

Wuj Thomas się nie cierpliwi
niecierpliwi

rudzielec
08.06.2010, 19:18
Nie podoba mi się też to, ze zdjęcia nie są tej samej wielkości. Ramki nawet mogą być, ale na jednym zdjęciu jej nie dałaś. To też psuje efekt.

Co do zdjęć już tłumacze. Miałam mały problem z komputerem i wstawiłam takie fotki, jakie udało mi się odzyskać, dlatego tak namieszane. Następnym razem już nie będzie tego problemu (bynajmniej mam taką nadzieje) a co do tekstu to poprawiłam go trochę (to co wytknęła mi Liv :D i kilka rzeczy które sama znalazłam)

Przy następnym odcinku OBIECUJE, że bardziej sie przyłoże.
I dzięki za komentarz :)

Gold_Chocolate
08.06.2010, 21:31
No cóż... Niby fajne, bawi mnie ta matka od nich i ten rygor choćby w średniowieczu..ale tak jakoś... Ciężko mi się to czytało :| Nie wiem czy to przez konstrukcje zdań , czy przez błędy ale niestety tak jest. Będę dalej czytać bo ciekawi mnie jak rozwinie się akcja.No i chętnie przeczytam kolejne wymysły tej chorej Lidi :D

rudzielec
09.06.2010, 18:04
Gold Chocolate przysięgam oficjalnie na tym forum, że następna część będzie lepsza :D

Gold_Chocolate
09.06.2010, 19:59
Trzymam Cię za słowo. Kiedy możemy spodziewać się next odcinka ? ; )

rudzielec
09.06.2010, 20:23
Jak dobrze pójdzie to myślę że sobota lub niedziela, w ostateczności poniedziałek.
(dużo zależy od mojego komputera, a mianowicie, w którym z tych dni będzie miał dobry humor :D)
Odcinek mam już prawie gotowy. :)

rudzielec
13.06.2010, 17:34
Ok, wstawiam kolejny odcinek.
Szkoda się rozpisywać :P

ROZDZIAŁ 1

Część druga: Plan doskonały?

- Dokąd się tak nagle wybierasz? - Alia ze zdziwieniem patrzyła na swoją siostrę, która wywalała kolejne ciuchy ze swojej szafy, wprost na podłogę. – Księciunio ci ucieknie – Dodała szczerząc zęby.

http://i47.************/11ak7xd.jpg

Li Mei wydostała się ze sterty ubrań, w której przed chwilą stała i spojrzała na uśmiechającą się do niej blondynkę.
- Taki z niego książę, jaka ze mnie królewna Śnieżka. – Odparła. – Dobrze wiesz, że z księcia został mu tylko tytuł szlachecki, który odziedziczył po ojcu. W dzisiejszych czasach, nikt już tak nie mówi. Oczywiście pomijając naszą matkę, której umysł zatrzymał się na średniowieczu... Bynajmniej tak wywnioskowałam, po ostatniej rozmowie z nią. Dla niej, to zawsze będzie książę, którego chciałaby na swojego zięcia. Dla mnie, natomiast, to zawsze będzie „krowi placek”, którym chętnie użyźniłabym glebę... Jeśli wiesz co mam na myśli.
Gdy blondynka przytaknęła siostrze, ta odwróciła się do niej plecami i zaczęła rozgrzebywać ubrania leżące na podłodze.
- Jakby ktoś pytał, gdzie jestem, kiedy mnie nie już będzie, to powiedz, że u koleżanki. – Mówiła przewracając kolejne ciuchy.
- Ok. A której?
- Nie wiem... Powiedz imię pierwszej, która przyjdzie ci na myśl.
Kiedy znalazła, to czego szukała, szybko się przebrała i wybiegła z pokoju. Zostawiła w nim „artystyczny nieład”, oraz Alię, która kompletnie zgłupiała po jej ostatniej wypowiedzi. Wyszła z domu, wsiadła w swoje auto i ruszyła z piskiem opon w kierunku miasta, a raczej przedmieścia, na którym znajdował się mały bazar. Właśnie tam stał stragan, na którym jej dobra znajoma sprzedawała kwiaty. Była to głównie przykrywka do tego co robiła naprawdę, chociaż nie można jej zarzucić, że nie znała się na kwiatach. Sprzedawała bowiem, informacje na temat tego, co działo się w Bruegel oraz na jego obrzeżach. Znała wiele tajemnic, za których wyjawienie nieraz kazała sobie słono płacić. Wszyscy, którzy znali ją od tej strony, wiedzieli, iż jest najlepsza. Dlatego nikt nie protestował, że wykłada grube pieniądze, czasami za zaledwie kilka przydatnych mu zdań. Li Mei nigdy to nie interesowało, ale tym razem było kilka rzeczy, na które musiała znać odpowiedź. Kiedy dotarła na miejsce, zaparkowała auto między pobliskimi drzewami. Głowę owinęła chustą, włożyła ciemne okulary i ruszyła w kierunku straganu koleżanki. Gdy się koło niego znalazła, odczekała, aż znajoma rozliczy mężczyznę, który w pośpiechu przyszedł kupić kilka róż. Zaraz po tym jak odszedł z kwiatami w ręku, dziewczyna podeszła bliżej.

- Czemu to takie drogie? Nikt nie da pani tyle pieniędzy, za te kilka nieładnych chwastów w doniczce. - Powiedziała z ironią.
- No nie! Kolejna florystka się znalazła! - Odparła kobieta. – Jak jesteś taka mądra, to.. - Nagle przerwała w pół zdania i spojrzała na twarz osoby, którą jeszcze przed chwilą miała zamiar zmieszać z błotem. – Wszędzie rozpoznam ten uśmieszek... To ty wredna Mei.
- Cieszę się, że jeszcze go pamiętasz.
- Co ty tutaj robisz? Nie przypominam sobie, żebyś kiedykolwiek odwiedzała to miejsce. Coś się stało?
- Widzę, że doskonale się rozumiemy. Mimo, że upłynęło dobre trzy miesiące od naszego ostatniego spotkania. Masz racje stało się coś. A ja potrzebuje informacji. - Mówiąc to, dyskretnie podała koleżance pieniądze.
- Nie ma mowy... Od ciebie nie wezmę ani grosza. – Odparła dziewczyna.
- Bierz Marlene i przestań zgrywać bohaterkę. - Czarnowłosa nie dawała za wygraną. - Wiem, że sporo ryzykujesz, żeby poznać te wszystkie tajemnice. Jeśli nie dla siebie, zrób to dla swojej córeczki. Zdaje sobie sprawę, że wychowanie dziecka kosztuje.
- No dobrze. – Powiedziała po krótkim namyśle i włożyła pieniądze za bluzkę. - Jakich informacji potrzebujesz?
- Słyszałaś już zapewne, o tym, co przytrafiło się mojemu ojcu, prawda?
- No tak, kiepska sprawa z tym transportem... Podobno miał sporo tej ropy. No, ale Marco nie jest zwykłym złodziejem...
- Jeśli Marco, to szef tego klanu, który zwinął cały ładunek, to dobrze się składa. Bo właśnie o niego chcę zapytać.
- No, to słucham. Co chcesz wiedzieć na jego temat?
- Wszystko co może mi się przydać...
Marlene spojrzała ze zdziwieniem na koleżankę. Nie miała bladego pojęcia, do czego takie informacje są jej potrzebne. Nie zamierzała jednak pytać. W końcu nigdy nie zadawała zbędnych pytań.
- W sumie, to nie wiele, o nim wiem... Marco Takeda, to złodziej, który obrabia zamożnych ludzi. Oczywiście, nie robi tego, w żadnym szczytnym celu. Jeśli kogoś okrada, to tylko na czyjeś zlecenie.
- Czyli z moim ojcem, było podobnie tak?
- Zapewne. Na darmo go nie okradł. Szczerze mówiąc, to bardzo się zdziwiłam, kiedy dowiedziałam się o tym wszystkim. Twój staruszek, jest w końcu bardzo szanowany i ceniony, za swoją uczciwość i sumienność w interesach.
- Tak, wiem.. A może jednak wiesz coś więcej?

http://i49.************/24b5fk9.jpg

- Mogę ci powiedzieć coś, o naszym Burmistrzu, czy nawet o samym Prezydencie, ale nie, o Takedzie. Ten facet, jest jak wiatr, w żadnym miejscu, nie spędza dużo czasu. Jedyną rzeczą jaką jeszcze pamiętam, a która jest z nim powiązana, to fakt, że wuj tego kasiastego Dantego, Thomas Lambert, posłał jego ojca za kratki, za rzekome buntowanie ludzi do strajku. Podobno pracowali, za marne pieniądze, w ciężkich warunkach, po wiele godzin, a wujaszek zbijał na nich fortunę. Ten człowiek, to ujawnił. A dokładniej mówiąc, ujawnił rzeczywiste dochody firmy budowlanej Lamberta, o których pracownicy nie wiedzieli. Nie wiem dokładnie jak to dalej było. Przez jakiś czas, krążyły jeszcze pogłoski na temat ojca Takedy. Ludzie mówili, że nie żyje, bo postawił się Lambertowi... Jak było naprawdę, nie wie nikt.
- Rozumiem. Czyli nic na temat samego złodzieja się od ciebie nie dowiem... - W głosie Li Mei dało się wyczuć zrezygnowanie.
- Lubisz orzechy prawda? - Marlene, zaskoczyła czarnowłosą, tym nagłym pytaniem.
- No... Tak, lubię... - Dziewczyna nie kryła swojego zdziwienia.
- Więc wyobraź sobie, że właśnie teraz, masz na nie ochotę. Próbujesz rozłupać skorupę, by dostać się do środka i poczuć w ustach ten przepyszny smak, ale jest ona tak twarda, że samymi dłońmi sobie nie poradzisz. Musisz użyć innego sposobu, żeby otworzyć łupinę. Tak samo jest z tym facetem. Żeby dowiedzieć się czegoś, o nim, musiałabyś go poznać i zdobyć jego zaufanie. Czy teraz rozumiesz?
- Niestety, tak. Więc jedyna nadzieja w moim ojcu...
Tym razem Marlene nie wytrzymała. Musiała zapytać, o co chodzi.
- Co ma z tym wszystkim wspólnego twój ojciec?
- Podsłuchałam dzisiaj jego rozmowę w gabinecie. On i ten lizus Dante, oprócz całej tej afery z ropą, rozmawiali również, o złapaniu tego całego Marco. Domyśliłam się po jego wypowiedzi, że szuka go cała policja stanowa...
- Chwila... Ty chcesz poznać tego złodzieja...
Li Mei nie odpowiedziała, na to pytanie. Nawet nie przytaknęła na to, co powiedziała przed chwilką jej koleżanka. Spuściła tylko głowę dając jej tym, do zrozumienia, że ma rację.
- Ale do czego ci on potrzebny? To facet bez skrupułów, bez uczuć, który...
- Który pomoże mi pogrążyć Lambertów. Oni knują coś przeciwko mojemu ojcu, słyszałam rozmowę Maxa* i jego wuja, kiedy byłam niedawno, u tego cholernego Dantego.
- Oszalałaś. Chyba za długo siedzisz na tym odludziu, bez przyjaciół. Max, zna się na interesach, jak kowal, na sadzeniu kwiatów. Niby co mógłby wymyślić? Zrób sobie lepiej wolne od dotychczasowego życia, wyjedź na jakieś wakacje, poznaj fajnego faceta... Może już czas, żeby o tym pomyśleć?
- Nie. Na to wszystko, jest jeszcze za wcześnie. – Skwitowała odpowiedź czarnowłosa.
Marlene spojrzała na nią ze smutkiem w oczach.
- Widzę, że dalej o nim myślisz i pewnie wciąż kochasz... - Nie zdobyła się, na to, by powiedzieć coś więcej. Przez chwilę zapanowała niezręczna cisza.
- Wracam do domu. Dziękuje mimo wszystko za to, że poświęciłaś mi swój cenny czas. Pozdrów ode mnie córeczkę. - Zanim koleżanka zdążyła jej odpowiedzieć, dziewczyna z bólem, który na nowo zagościł w jej sercu, oddaliła się w kierunku samochodu...

****

„Dlaczego, do cholery, to nadal tak boli?”, pomyślała chowając twarz w poduszkę. Jej oczy były mokre od łez. Minęło już dwa lata, odkąd nie ma przy niej Chrisa. Li Mei pamiętała, to zdarzenie, jakby to było wczoraj. W dniu, kiedy widziała go po raz ostatni, padał śnieg, a mróz był bardzo srogi. Dostał telefon z pracy. Pożegnał ją gorącym pocałunkiem obiecując, że postara się wrócić jak najszybciej. Był ratownikiem i uwielbiał to, co robił. Jego pełen ciepła uśmiech i cudne zielone oczy, to było ostatnie co widziała, kiedy odjeżdżał spod jej domu. Wyryła sobie ten obraz w pamięci. Takiego chciała go zapamiętać na zawsze, bo więcej go nie zobaczyła. W drodze do pracy, wpadł w poślizg i z ogromną prędkością uderzył w drzewo. Policjant, z którym rozmawiała kilka dni po tym zdarzeniu, powiedział jej, że to nie było, jednak przyczyną śmierci chłopaka. Jak ustalono w śledztwie, przy tak potężnym uderzeniu, silnik auta całkowicie ścisnął mu nogi, sprawiając, że nie mógł się z niego wydostać. Zabił go wybuch pojazdu, w którym się znajdował.
„Co za ironia losu”, pomyślała znowu, spoglądając na zdjęcie mężczyzny, o kruczoczarnych włosach.

http://i45.************/2ag5fdh.jpg

„On ratował ludzi, ale nikt nie uratował jego... Dlaczego? Przecież miał dopiero 26 lat...” Leżała na łóżku myśląc o tych wszystkich dobrych i złych chwilach, które z nim kiedyś dzieliła. Nawet nie wiedziała, kiedy usnęła.

***

- Co u licha? - Zerwała się nagle. Obudziło ją, wręcz natrętne pukanie do drzwi. Nie wiedziała, ile czasu spała, ale spoglądając przez okno, przekalkulowała sobie szybko, że kilka godzin, ponieważ było już ciemno. Wyciągnęła rękę, by sięgnąć po lusterko, które leżało na stoliku. Kiedy się w nim zobaczyła, odkryła, że jest cała rozmazana. Przypomniała sobie w jednej chwili, że wcześniej przecież płakała. Szybko wstała z łóżka i nerwowo otworzyła paczkę chusteczek higienicznych.
- Chwileczkę! - Krzyknęła do wyraźnie niecierpliwiącej się osoby. Starła resztki makijażu, po czym podeszła do drzwi . Gdy je otworzyła, spotkało ją niemiłe zaskoczenie.
- Dante? Co ty tu robisz? Myślałam, że już wyszedłeś.
- Wpuścisz mnie do środka? - Spytał pomijając jej pytanie, tak jakby go w ogóle nie słyszał.
- No ok, wchodź. – Wymusiła z siebie, to zdanie, gdyż wcale nie miała ochoty, z nim teraz rozmawiać. Postanowiła jednak, że poświęci mu kilka minut, bo na więcej nie miała siły.
- Fakt, nie było mnie. Chciałem z tobą jeszcze pogadać, ale twoja siostra zawiadomiła mnie, że pojechałaś do koleżanki. Wróciłem, więc na chwilę do domu, żeby przekazać wujowi wszystkie informacje, na które czekał, a przy okazji przebrałem się i pojechałem sprawdzić co się dzieje na budowie. Przed chwilą przyjechałem. - Spojrzał na Li Mei, której ubiór wyraźnie przyciągał uwagę. A szczególnie górna jego część. Obcisła bluzka na cienkich szelkach, z ogromnym dekoltem, odsłaniała jej biust.
Gdy dziewczyna zorientowała się, na czym zatrzymał się wzrok jej gościa, szybko chwyciła za czarny sweterek leżący na łóżku.
- Chyba nie przyjechałeś po to, żeby gapić się na moje piersi?
- Przepraszam, nie trudno przegapić taki... Widok.

Nie zdążył dobrze zamknąć ust, kiedy rozległo się kolejne pukanie. Lecz tym razem, osoba za drzwiami nie czekała, aż ktoś je otworzy.
- Tu jesteś chłopcze! - Wykrzyknął ojciec czarnowłosej.
- Coś się stało proszę pana?
- Chodź szybko, dostałem pilny telefon z policji stanowej.
- Tato co się dzieje?
- Kiedy indziej, ci to wyjaśnię skarbie. - Odparł do córki z uśmiechem na twarzy. – Chodź Dante, nie mamy czasu do stracenia.

Chłopak westchnął z niezadowoleniem, po czym wyszedł. Gdy zamknęły się, za nim drzwi, czarnowłosa odczekała kilka sekund i wyszła na korytarz. Dało się jeszcze usłyszeć głosy, pośpiesznie idących w kierunku wyjścia z domu, mężczyzn.
- Złapali Takedę, przewożą go właśnie do aresztu w... - Nie słyszała więcej, gdyż byli już na zewnątrz.
Szybko pobiegła do gabinetu. Nie świeciła światła tylko od razu uchyliła okno, które wychodziło na parking koło domu.
- ...Czyli za pół godziny będzie tu, w Bruegel?
- Dokładnie tak. Dlatego powinniśmy...

Nie musiała słuchać dalej, wystarczyło jej, to czego właśnie się dowiedziała. Zbiegła z powrotem do swojego pokoju, miała szczęście, że nikt jej nie widział.
„Muszę się dostać do tego człowieka”, pomyślała siadając na łóżku. „On jeden może mi pomóc... Oby zgodził się na współpracę”. Spojrzała na półkę, na której stało zdjęcie Chrisa.
- Ty jeden byś mnie teraz zrozumiał... - Odparła cicho. – Daj mi siłę na jutrzejszy dzień.

****
*Max - brat Dantego.

Wiem, że troszkę smętne jak na razie. Od następnego odcinka będzie się już o wiele więcej działo.

Gold_Chocolate
13.06.2010, 18:43
:( <~~ Ani jednego tekstu mojej ulubionej postaci czyli mamusi...

Ogólnie ciekawie się rozwija.. wszystko co możliwe jest tu chyba już złączone bo i komedia i troszkę dramatu i akcji. Wyłapałam kilka błędów , ale nie zbyt dużych ;]

rudzielec
13.06.2010, 18:52
Gold Chocolate nie martw się jeszcze się pojawi :)
Chciałam ogarnąć to wszystko, żeby miało ręce i nogi jak to się mówi ;)

Sophie
14.06.2010, 12:09
No jak na razie podoba mi się. Liv, chciało ci się te wszystkie błędy wyszukiwać? Podziwiam cię..

rudzielec
15.06.2010, 19:56
Dzięki Sophie :)
Może ktoś jeszcze? :D

Vipera
15.06.2010, 20:52
Kysz! Wcale nie jest smętne!
Ba! fajne jest, podoba mi się coraz bardziej, chociaż trochę mało zdjęć. Już sobie zaczynam składać w głowie pewne części...ciekawe czy będzie tak jak myślę :D
Oczywiście czekam na next ;)

Kinkarus
18.06.2010, 16:02
Ja też mam pewną teorię której nie zdradzę :P Przeczytałam całe FS i podoba mi się zauważyłam kilka błędów, ale nie będę ich wypisywac. Ogólnie FS interesujące i mam nadzieję na dalszą twoją działalnośc pisarską Rudzielcu ;)

Searle
19.06.2010, 14:26
O niebo lepiej teraz piszesz. Praktycznie nie było błędów (poza interpunkcyjnymi, na które nie zwracam uwagi).

Akcja rozwija się powoli, ale to drugi odcinek, więc nie mam co się czepiać ;)

Fajnie, że wprowadziłaś wątek utraconej miłości (Chris).

Mam jeszcze taką uwagę: Jak piszesz wypowiedź i komentarz do niej, to nie stawiaj kropki po wypowiedzi, a komentarz zaczynaj z małej litery. Np:

- Kiedy indziej, ci to wyjaśnię skarbie. - Odparł do córki z uśmiechem na twarzy.

rudzielec
19.06.2010, 18:02
Vipera mam nadzieję, że mimo wszystko Cię zaskoczę :D
Kinkarus dziękuje i obiecuje, że będę pisać nadal ;) Fajnie wiedzieć, że się podoba :)
Searle staram się jak mogę, ciesze się, że to staranie jest widoczne :) co do twojej uwagi to teraz już będę pamiętać ;)

A teraz kolejny odcinek :P jest dużo zdjęć, a w wordzie ta część zajęła mi pięć stron :D mam nadzieję, że się nie zanudzicie :D ok więc do rzeczy ;)

ROZDZIAŁ 1
Część trzecia: Piękna róża.

Kiedy weszła do budynku Policji, poczuła jak serce podchodzi jej do gardła. Przełknęła ślinę i szybkim krokiem przemknęła przez korytarz.
- Pani do kogo? - policjant zmierzył ją wzrokiem.
- Marco Takeda – odezwała się cicho Li Mei, zdejmując ciemne okulary.
- Proszę ze mną – odparł podnosząc się zza biurka.
Zdziwiło ją to, że o nic nie zapytał, ale postanowiła nie kusić losu i milczeć.

http://i49.************/2po5usx.jpg

Zmierzając w kierunku wejścia, gdzie tymczasowo przetrzymywano aresztantów, zastanawiała się, jak może wyglądać ten mężczyzna. „Krótkie włosy, czy długie?”, „Stary, czy młody?”, „Czy będzie chciał ze mną rozmawiać?”. Zadawała sobie w myślach mnóstwo pytań. Im bardziej zbliżała się do drzwi, tym coraz więcej miała wątpliwości, czy powinna w ogóle się tu zjawiać. Nie było, jednak odwrotu. Tak bardzo pogrążyła się w myślach, iż nie spostrzegła, że jest już na miejscu. Funkcjonariusz wyjął pęk kluczy. Przez chwilę szukał właściwego, klnąc do siebie coś pod nosem. Kiedy w końcu znalazł, wsadził go do zamka i przekręcił z lekkim wysiłkiem. Zaraz po tym złapał za klamkę i pchnął ciężkie skrzydło drzwiowe. Musiały być zrobione z grubej stali, gdyż miał problem z ich otwarciem.
- Zgłosi się pani do tego człowieka – mówił wskazując ręką na potężnego mężczyznę stojącego pod kolejnymi drzwiami.
Skinęła potwierdzająco głową i udała się do wyznaczonego policjanta. Słyszała tylko jak stalowa brama zamyka się za nią z hukiem.
- Do kogo?
- Takeda.
- A może Tanaka? - spytał jakby chciał się upewnić, że się przesłyszał.
- Nie. Takeda. Marco Takeda - odparła z pewnością w głosie.
Na twarzy mężczyzny pojawił się ironiczny uśmiech.
- Skoro jest pani pewna. Proszę zaczekać tam – wskazał na salę widzeń – Zaraz go przyprowadzę.
Dziewczyna weszła do pomieszczenia i usiadła na krześle. Czuła, że serce wali jej tak, jakby zaraz miało wyskoczyć z klatki piersiowej. Nagle zobaczyła jak strażnik, z którym wcześniej rozmawiała prowadzi skutego kajdankami człowieka.
- Tylko bez żadnych sztuczek Takeda! Stąd nie ma ucieczki – odparł sadzając go na krześle, po czym wyszedł i zasunął kratę.
Czarnowłosa spojrzała na niego. Miał włosy tego samego koloru co ona. Kiedy uniósł głowę, zobaczyła, że ma także zielone oczy.
„Boże... Przecież, to odbicie Chrisa”, pomyślała, nie mogąc w pierwszej chwili oderwać od niego oczu. Szybko, jednak otrząsnęła się z szoku, jaki na niej wywarł i zauważyła, że jego twarz nie wygląda, tak jak powinna. „Kto mu, to zrobił?”, spytała się w myślach. Jednak od razu przypomniała sobie, że jej ojciec, który wrócił bardzo późno w nocy, rozmawiał z kimś jeszcze chwile przez telefon w holu. Wyraźnie, wtedy zrozumiała, że mówi coś o przesłuchaniu. A po twarzy Marco, było widać, że przyjemnego wieczoru nie przeżył.
- Jestem tu... - zaczęła dość niepewnie – Ponieważ chce ci pomóc... Sama również potrzebuje twojej pomocy...

http://i45.************/2ro2hdg.jpg

Szatyn uśmiechnął się wrednie, nie wypowiadając, jednak ani słowa. Mimo tego, cały czas wyraźnie się jej przyglądał.
- Jestem córką Tempertona... Tego, dzięki któremu tutaj siedzisz... na imię mam Li Mei... Chciałabym żebyś...
- Belle Rose – odparł nagle przerywając jej zdanie. Na dodatek w języku, którego kompletnie nie zrozumiała.
- S-słucham...?
- Po Argońsku* twoje imię oznacza „piękna róża” - kiedy, to powiedział spojrzał jej prosto w oczy. Dziewczyna poczuła, że nagle zabrakło jej tchu. Żadnemu mężczyźnie od śmierci Chrisa, jak dotąd, nie udało się wywołać na niej takiego wrażenia. Spuściła głowę, żeby nie mógł przeszywać ją swym głębokim, pociągającym spojrzeniem, które sprawiało, że się gubiła.
- Chciałabym... Żebyś mi w czymś pomógł – odparła jakby chciała pominąć sytuację, która przed chwilą miała miejsce.
- Masz śliczne imię. Kto ci je nadał? - zapytał nie zwracając uwagi na to, co przed chwilą powiedziała.
Znowu odczuła zakłopotanie. Jej pewność siebie również zniknęła.
- Ja, tylko...
- Odpowiedz na moje pytanie, wtedy cię wysłucham - odparł, nieustannie się na nią wpatrując.
Podniosła głowę i znów zobaczyła jego zielone oczy. Wydawało jej się przez chwilę, że w spojrzeniu jakim ją obrzucił było coś delikatnego. Ale w tej samej chwili pomyślała, że to odczucie było jedynie złudzeniem.

http://i49.************/mh8v0z.jpg

- Kiedy mój ojciec przyszedł odwiedzić matkę w szpitalu, zaraz po moich narodzinach... Przyniósł jej ogromny bukiet czerwonych róż, które od zawsze uwielbiała. Obydwoje postanowili wtedy, że imię ich pierwszego dziecka musi mieć w nazwie coś związanego z różami, żebym zawsze pamiętała, jak bardzo jestem dla nich wyjątkowa. Chcieli, jednak jakieś niezwykłe imię, dlatego jest ono takie, a nie inne - cały czas czuła jak jej się przygląda. Jego wzrok wbijał się w nią tak bardzo, że momentami miała wrażenie, iż dotyka jej twarzy dłońmi. A były one przecież zakute w kajdanki.
- Czy... teraz mogę wrócić do tego co mówiłam wcześniej?
- Jasne - odparł natychmiast - Mów mi po imieniu, jeśli chcesz.
- A, więc... Marco... - po tych krótkich słowach, poczuła z zielonookim szatynem tak dziwną bliskość, jakby znała go od lat - Chciałabym ci pomóc... Jak już mówiłam. A w zamian za wyciągnięcie cię stąd, chciałabym...
- Żebym ja tobie pomógł - dokończył chrapliwym głosem.
Skinęła potwierdzająco głową, czując jak zasycha jej w gardle.
- Mignonnet*, jak masz zamiar mnie stąd wyciągnąć? I dlaczego chcesz, to zrobić? Twój tatuś z chęcią wsadzi mnie do Guantanamo* za tą ropę - zmarszczył groźnie brwi.
- Myślałam już nad tym. A mój ojciec został oszukany, ktoś cały czas knuje przeciwko niemu. Chce mu pomóc i dowiedzieć się, kto się za tym kryje. Mam już pewne podejrzenia. Ale potrzebuję ciebie i twojej pomocy, żeby wsadzić tych drani za kratki.
- Okradłem twojego starego, a ty mi bezczelnie wmawiasz, że mnie potrzebujesz?! - wykrzyknął, to tak głośno, że jego słowa odbiły się echem w małej sali, w której siedzieli.
- Wiem, że jesteś najlepszy, dlatego ciebie wybrałam... - mówiła cichym, spokojnym głosem.
- Gdybym był najlepszy, to bym tu nie siedział - jego czoło pokryło się jeszcze większą ilością zmarszczek - Strażnik! Chce do celi! - ryknął.
- Nie, proszę... Zaczekaj - wręcz błagała go swoimi słowami - Wysłuchaj mnie do końca...
- Comme payer bisette...* – powiedział z ironicznym uśmiechem czającym się w kącikach ust.
Zaczęło ją irytować, kiedy mówił do niej tak, że nie mogła go zrozumieć. Lecz nie dała tego po sobie poznać.
- Zrobię co zechcesz... Tylko zostań.
Strażnik już otwierał drzwi, kiedy Takeda odburknął:
- Zmieniłem zdanie. Jeszcze chwila.
Mężczyzna widocznie podenerwowany tym, że musiał na darmo wstać z krzesła, posłał mu groźne spojrzenie, które, jednak nie zrobiło na szatynie żadnego wrażenia.
- Słucham, więc.
- Jak już mówiłam, domyślam się, kto wrabia mojego ojca. Ale do końca nie jestem pewna, czy to...
- To Lambert.
Oczy Li Mei rozszerzyły się ze zdumienia, kiedy uprzedził ją odpowiedzią.
- On kazał mi okraść twojego starego. Nienawidzę gnoja, ale potrzebne mi były pieniądze. A teraz, jeśli wiesz już wszystko, pozwól, że wrócę do celi - jego słowa brzmiały tak obojętnie jakby na niczym mu nie zależało.
- Nie. Zaczekaj. Mogę cię przecież stąd wyciągnąć...
- Ciekawe - zaśmiał się – Mam dosyć tych bzdur - już chciał wstać, kiedy czarnowłosa zatrzymała go, kładąc mu rękę na ramieniu. Spojrzał na nią wzrokiem pełnym goryczy.
- Widzę, że nie dajesz za wygraną. Albo faktycznie jest, tak jak mówisz albo chcesz jeszcze bardziej mnie pogrążyć.
- Powiedziałam ci przecież, że zrobię co zechcesz - w jej głosie dało się wyczuć stanowczość i przekonanie.
Marco zamyślił się na chwilę. Nagle ostre rysy jego twarzy złagodniały.
- Podejdź do mnie - odparł - No, chyba że się boisz dzikusów - na jego ustach znów zagościł ten wredny uśmieszek, który miał już wcześniej, kiedy mówił do niej coś w swoim języku.
Zdziwiła ją, jego prośba. Przez chwilę nawet poczuła lęk, który jednak szybko minął. Wstała od stołu i zatrzymała się naprzeciwko niego. On również podniósł się z krzesła. Dopiero w tym momencie zauważyła, że jest wyższy od niej, prawie o głowę. A przez czarny kostium, który opinał jego ciało, dało się dostrzec szerokie ramiona i zarys wyraźnie rozbudowanych mięśni.

http://i47.************/icjk76.jpg

Zrobił krok w jej stronę. Niezbyt gwałtowny, ale wystarczył, żeby dziewczyna się cofnęła. Jeszcze wredniej uśmiechnął się pod nosem i wykonał następny. Tym razem, wystraszona jego zagraniami Li Mei cofnęła się tak bardzo, że od razu znalazła się przy ścianie. Mimo tego, że to on był więźniem i miał unieruchomione za plecami ręce, miał w tym momencie, nad nią przewagę. Przycisnął ją do zimnego muru, swoim potężnym ciałem, tak mocno, że poczuła bicie jego serca. Wpatrywał się na nią swymi zielonymi oczami w niewiarygodnie przyciągający sposób. Czarnowłosa pomyślała sobie nawet, że żadna kobieta chyba nie dałaby rady, oprzeć mu się w takiej chwili. A silny i skupiony wyraz twarzy czynił go w tym momencie bardzo pociągającym.
- Proszę... Ja... - gwałtownie przywarł ustami do jej warg i uciszył jej słowa, całując ją z wielką namiętnością. Poczuła jak znów brakuje jej tchu. Było, to pierwsze od dawna, zbliżenie do mężczyzny. Na dodatek, od razu, takie pobudzające.

http://i45.************/ay1z6b.jpg

- Dobra Takeda, dosyć tego! - Li Mei usłyszała nagle podniesiony głos strażnika. Nie miała pojęcia, kiedy znalazł się w pomieszczeniu. Niespodziewanie tak zatraciła się w tym pocałunku, że na tą chwilę, wszystko dookoła przestało dla niej istnieć.
Mężczyzna odciągnął od niej szatyna i popchnął go w kierunku wyjścia.
- Wróć tu jutro... - odparł, oddalając się.
Powiedział, to w taki sposób, że miała ochotę czekać tu na niego do następnego dnia. Stała i patrzyła jak znika za żelazną bramą, nadal nie mogąc uwierzyć w to, co się przed chwilą stało.

***

- Moja śliczna Li Mei, jak dobrze, że w końcu cię zastałem - odparł Dante znajdując dziewczynę siedzącą w gabinecie, na starej puchowej sofie.
„Cholerny palant”, pomyślała. „Jeszcze jego mi na dokładkę brakowało”.
- O co chodzi? - spytała sztucznie się uśmiechając.
- Szukam cię od południa, moja droga, cały dzień nie było cię w domu.
- Wiem, musiałam pobyć sama - odburknęła bez entuzjazmu w głosie.
- Coś się stało? - spytał przysiadając się do niej.
„Nie twój garbaty interes”, powiedziała do siebie w myślach, gdy tylko spojrzała na jego nos.
- Nie, nic takiego. Czasami człowiek potrzebuje pobyć chwilę w samotności - kolejny raz sztucznie się uśmiechnęła - A ty dlaczego mnie szukałeś?
- Hmm... Chyba powinniśmy porozmawiać o tym co robiłaś rano, nie sądzisz?
Czarnowłosa zdębiała. Czyżby ktoś oprócz więziennego strażnika, widział jak całuje ją ten przystojny złodziej, który od tego zdarzenia nie może jej wyjść z głowy?
- Czemu tak nagle zbladłaś Li Mei? - Dante wyraźnie spoważniał.
- Niby co robiłam rano? - spytała ignorując jego wcześniejsze pytanie.
- Obydwoje dobrze wiemy śliczna, że rano byłaś w więzieniu. Po co tam pojechałaś?
- Chyba mnie z kimś pomyliłeś - wstała z kanapy, skrzyżowała ręce na piersiach i oparła się o biurko.

http://i48.************/2ezk37l.jpg

- Czarny Dodge Viper o numerach rejestracyjnych 360325JM - wyrecytował - To chyba twój samochód. - również wstał i od razu do niej podszedł - Mój brat widział go dziś zaparkowanego z rana pod budynkiem policji.
„ Dobrze, że widział tylko auto”, pomyślała. „Chociaż z tym, też może być problem”.
- Nie musisz wszystkiego wiedzieć Dante. Mam prawo jeździć, gdzie chce. Nie potrzebuje „ogona”.
- A czy ja powiedziałem, że Max cię śledził? On tylko przejeżdżał tamtędy, w drodze na budowę.
- Dobrze wiesz, że tą drogą nie jeździ się na plac budowlany. Twój braciszek wracał, po prostu z wieczornej imprezy w Palermo*. Powinieneś założyć mu kaganiec, bo goni za dziewczynami jak pies za sukami w okresie godowym! - Li Mei kipiała ze złości. Tym razem nie wytrzymała i musiała mu wygarnąć, to co od dawna w niej siedziało.
- No proszę... Ktoś tu pokazuje swój prawdziwy charakterek. - Dante spojrzał na nią z wściekłością w oczach - No dawaj, słucham dalej, może teraz coś na mój temat?
Nagle przypomniała sobie moment, w którym to, poprzysięgła wytrzymać jeszcze te trzy miesiące. „A niech, to wszystko szlag trafi”, pomyślała.
- Chętnie bym ci wygarnęła co nieco, ale jest tego tak dużo, że zajęło by mi to, cały dzień! - kłócenie się, z nim było w tym momencie najlepszym sposobem na opóźnienie odpowiedzi na jego pytanie. Lecz wiedziała, że nie może tego robić w nieskończoność.
- Doprawdy?! - chłopak zaczął kipieć ze złości - To, po co te wszystkie podchody? Po co pozwalałaś się podrywać, całować i cały czas się uśmiechałaś?!

http://i46.************/fwu2cw.jpg

- Chciałam być miła z powodu interesów jakie twoja rodzina, robi z moim ojcem. Ale teraz szczerze mówiąc, mam to wszystko w dupie! Leje na to, co on sobie pomyśli, bo dowiedziałam się, że ten skradziony transport to była wasza robota. To twój cholerny wuj kazał Takedzie okraść mojego ojca i on się o tym dowie!
Tym razem popełniła błąd, z czego zdała sobie sprawę, dopiero kiedy skończyła krzyczeć. Te słowa podziałały na Dantego jak płachta na byka. Stanął nagle tuz przed nią i przyciągnął ją gwałtownie do siebie. Chciała go odepchnąć, ale nie miała możliwości, aby się ruszyć.
- Więc po to pojechałaś do więzienia... Ten parszywy złodziej wszystko ci powiedział.
- Mimo, że jest złodziejem, ma czystsze sumienie niż ty. - syknęła do niego.
- Nie rozśmieszaj mnie... Jest taki sam jak jego ojciec, umie tylko kraść.
- Och, nie tylko to potrafi... Ja bym dodała do tego, że świetnie całuje... - była z siebie dumna. Dopiekła blondynowi tak, że aż się w nim zagotowało.
- Ty... Ty jesteś moja, rozumiesz?... - rękę wsunął jej we włosy, unieruchamiając jej głowę. - Zapamiętaj sobie, że nikt oprócz mnie nie będzie cię miał. A już na pewno nie ten sku**iel Takeda... - Dante jeszcze mocniej zacisnął pięść w jej włosach. Zabolało ją tak bardzo, że jęknęła z bólu.
- Puść mnie... Bo zacznę krzyczeć.
- Jeden głośniejszy pisk, a twój więzienny kochaś dostanie dzisiaj taki łomot, że zapamięta go do końca życia.
- Czego ty chcesz? Puść mnie, to nie jest ani trochę przyjemne... - Li Mei była w kropce, nie chciała robić Marco kłopotów. Nie po tym co się dzisiaj wydarzyło. Gdyby teraz zobaczył to jej ojciec, wyrzuciłby Lamberta na zbity pysk i zakończył interesy z jego rodziną. Ale jego niestety nie było nawet w domu. Pojechał na jakieś spotkanie biznesowe. Blondyn cały czas spoglądał jej w oczy. Dziewczyna czuła do niego wstręt, a to co teraz robił, jeszcze bardziej go spotęgowało. Puścił jej włosy lecz nagle poczuła jego dłoń na swoim udzie. Przesuwała się wzdłuż linii bioder, wprost pod jej bluzkę.

http://i45.************/2ypi6fd.jpg

Wiedziała co on chce zrobić, wiedziała też, że musi szybko myśleć. Miała dwie możliwości do wyboru – albo pozwoli mu na to i oszczędzi siedzącemu w więzieniu szatynowi srogich batów albo pomyśli w końcu o sobie.
- Nawet nie myśl, że ci na to pozwolę - odparła, po czym jedną z nóg, kopnęła go w krocze.
Jęknął i zgiął się w pół. Wiedziała, że nie miała wyjścia, nie chciała stać się ofiarą chorego szantażu.
Dante po krótkiej chwili wyprostował się powoli i powiedział do niej z wściekłością w oczach:
- Jak miło, że dałaś mi satysfakcję, zadania bólu temu cholernemu złodziejowi. Jeszcze dzisiaj będzie odbijał się, jak piłka kopana o ścianę. A co do przekrętu z ropą... Wystarczy, że piśniesz coś ojcu, a gwarantuje ci, że ten śmieć z więzienia powącha kwiatki od spodu - spojrzał na nią z groźną miną, po czym szybkim krokiem wyszedł z gabinetu.

****

Takeda siedział w celi, z oczami wbitymi w podłogę. Nie jedna osoba patrząc teraz na niego, pomyślała by, że zastanawia się co się z nim stanie lub jak się stąd wydostać. Ale nie, on o tym nie myślał. Po jego głowie, wciąż krążyło zdarzenie, z dzisiejszego poranka.

http://i50.************/2crwmc8.jpg

Rano, kiedy zdecydował się, że pójdzie do tej dziewczyny, jedynym jego zamiarem, było pokazanie jej jaką jest ignorantką i wypieszczoną córeczką tatusia. Chciał ją słownie poniżyć. Chciał, by mimo pieniędzy, które ma, poczuła jaka w tej chwili jest bezsilna. Ale, kiedy usiadł naprzeciwko i spojrzał na nią, od razu go oczarowała. Miała w sobie coś takiego, co przyprawiło go o przyśpieszone bicie serca. Nigdy tego nie doświadczył. A potem, kiedy ją całował, czuł, że ona również tego chce. Mimo tego, że spotkali się pierwszy raz w życiu. Sam nie wiedział dlaczego to zrobił, dlaczego zapragnął posmakować jej warg... Mimo wszystko, niczego nie żałował.
„Ciekawe, czy po tym wszystkim, zjawi się jutro”, pomyślał. „W sumie chętnie bym, to powtórzył”, na jego twarzy zagościł łobuzerski uśmieszek.
Kiedy czuł jej łomoczące serce w chwili, gdy ich usta złączyły się w pocałunku, miał ochotę zedrzeć z niej ciuchy i...
„Do diabła Takeda, czy tobie całkiem popie**oliło się w głowie?”, karcił się w myślach. „Przecież masz wszystko, o czym może pomarzyć niejeden złodziej. Po co Ci kobieta? Miłość to tylko ciężar”, od razu, gdy skończył myśl, złapał się, że użył słowa, które dawno wykreślił ze swojego słownika. Zresztą nie tylko słowo. Wymazał również uczucie. Był typem faceta, który pochłonięty swą złodziejską pracą, nie zwracał uwagi na przyziemne sprawy typu miłość. Nie po tym jak brat i ojciec odwrócili się od niego. Ojciec już nie żył, więc dawno wybaczył mu wszystko. Podobnie było z bratem, którego śmierć widział na własne oczy, ale wtedy nic nie był w stanie zrobić, żeby go uratować. Obiecał sobie jednak, że jeśli kiedyś w życiu spotka jakąś fajną dziewczynę, to tylko po to by zabawić się nią w jedną noc. Zrobił tak kilka razy i na tym się skończyło. Wewnętrzna blokada narastała z każdą zaliczoną panną, aż pewnego dnia całkowicie utorowała kobietom dostęp do jego serca i ciała. Był chłodny jak lód. Do dziś.
„Miłość”, pomyślał znowu, po czym uderzył się otwartą dłonią, kilka razy po twarzy. „Ku**a, zaczyna mi już odbijać. Widziałem ją po raz pierwszy w życiu, tu nie ma niczego takiego”, zapewniał się.
Jeżeli tak było, to dlaczego czuł, że skorupa z lodu otaczająca jego serce, zaczyna topnieć?
Nagle z głębokich przemyśleń, wyrwały go kroki kilku osób, pośpiesznie idących w stronę jego celi. Po chwili ustały. Uniósł głowę i spojrzał na postacie, które stały po drugiej stronie krat.
- Witaj Takeda – policjant przywitał go szelmowskim uśmiechem - Mamy dla ciebie mały prezent.
Drzwi celi otworzyły się, a do środka weszło trzech nad wyraz wyrośniętych mężczyzn. Marco podniósł się z ławki, przeczuwając co się szykuje. Kraty zazgrzytały za nimi z hukiem, zamykane przez strażnika, który szybko oddalił się, gdy tylko wyjął metalowy klucz z zamka.

http://i48.************/2a9a05c.jpg

- Z pozdrowieniami od Lamberta - uderzenie było tak mocne, że od razu powaliło szatyna na ziemię. Przed oczami pojawiły mu się miliony białych plam, które skutecznie utrudniły widzenie czegokolwiek w tym momencie.
- Wstawaj gnido - odparł jeden z mężczyzn, patrząc jak ten bezskutecznie próbuje podnieść się z brudnej podłogi - To było na odświeżenie ci pamięci. Żebyś następnym razem wiedział, że nie dotyka się cudzych własności.
Po tych słowach, Marco szybko zorientował się, że chodzi o Li Mei. Przetarł twarz dłonią, by nie czuć krwi, która spływała mu do ust wprost z nosa, po czym położył głowę z powrotem na ziemi.

http://i48.************/mr2sjr.jpg

Nadal nic nie widział. Nagle ktoś szarpnął go za włosy i pociągnął do góry. Szatyn zacisnął zęby, przeczuwając, że zaraz znowu oberwie. Nie mylił się. Już po kilku sekundach, poczuł silnego kopniaka w brzuch. Wiedział, że musi to przetrwać. Nie wiedział, jednak, ile jest w stanie wytrzymać.

****
Trochę tłumaczeń :D :

po Argońsku* - postanowiłam trochę odbiec od rzeczywistości i z Francuskiego zrobiłam Argoński :D
Mignonnet* - ślicznotko.
Comme payer bisette...* - jak dasz całusa.
Palermo* - najdroższy klub w Bruegel.
Guantanamo* - najcięższe więzienie na świecie.
A i jeszcze taka mała uwaga do przedostatniego zdjęcia. Miało być widać sufit, ale w ogóle się nie wyświetla, nie mogę go też dodać na żadnej parceli, dlatego zdjęcie takie a nie inne, a zauważyłam, że widać niebo, dopiero jak już wyłączyłam grę.

To chyba tyle :)

Meggi505
19.06.2010, 20:24
Wciągnęło mnie twoje fotostory. Ciekawe jak dalej akcja się rozwinie. Z niecierpliwością czekam na kolejną część.

_natalia_
19.06.2010, 21:24
Bardzo mi się podoba i czekam w niecierpliwości na następny odcinek

rudzielec
19.06.2010, 21:35
Dziękuje dziewczyny :) następny odcinek w najbliższą sobotę :P

Vipera
19.06.2010, 21:36
Niach niach niach... tak to ja lubię! :D
Ah te sceny miłosne! więcej takich, stanowczo!
Oczywiście mam swoje podejrzenia...mnożą cie cały czas w głowie :P hihi Bardzo mi się podobało. Z każdym odcinkiem jest coraz lepiej. Dziewczyna ma fajny charakter, taki zadziorny... no a ze złodzieja fajne ciacho sasasa...
Czekam na next ;)

caalam
19.06.2010, 21:38
ciekawe, ładne zdjęcia, teraz tylko czekać na następny :]

rudzielec
19.06.2010, 23:33
Vipera scen miłosnych nie zabraknie, będzie ich dosyć sporo :D
Co do złodzieja, to fakt, wyszedł mi taki nawet ciachowaty :D

hysteria dziękuje :) jak już pisałam wyżej, następny odcinek w sobotę :)
Mam zamiar je tak wklejać, co tydzień, bo mam napisane już dwa do przodu :D
No chyba, że znajdzie się ktoś, komu tak się spodoba, że będzie chciał, bym wkleiła go wcześniej :D
Wątpię jednak w tą opcje, więc zostanę przy sobocie :D

Mroczny Pan Skromności
20.06.2010, 07:08
Na początek: przepraszam, że nie skomentowałem poprzedniej części, jakoś mi się zapomniało :(
Powiem tyle, że podoba mi się coraz bardziej :)
Czekam z niecierpliwością do soboty :P
9/10

Searle
20.06.2010, 10:24
No, bardzo fajnie - wciągający ten odcinek.
Sytuacja coraz wyraźniej się zarysowuje.

Znów muszę Cię pochwalić, bo natknęłam się tylko na trzy literówki :)

Dziwi mnie, że strażnicy zezwolili na widzenie dziewczynie. Zwykle nie można tego robić, jeśli nie jest się z rodziny aresztowanego.

Szatyn uśmiechnął się wrednie,
Jeśli ma czarne włosy, to brunet, a nie szatyn :)

lizzielovesit
20.06.2010, 10:34
O, fajne, podoba mi się :) Czekam na kolejny odcinek ;)
***
Liv, na Litość Boską.

Gold_Chocolate
20.06.2010, 10:52
No,no .. nie zauważyła nowego odcinka muszę nadrobić :D Bardzo mi się podoba , stało się coś czego się w ogóle nie spodziewałam :O No i bardzo fajnie , że dodałaś tutaj taki mini-romansik. ;] Super czekam na next odcinek. ;]

P.S Pocałunek wynagrodził mi brak mamusi :D

rudzielec
20.06.2010, 13:25
chrupek nie masz za co przepraszać, daj spokój :)

Searle jak już dodałam tekst i go przejrzałam, to znalazłam te trzy literówki, ale nie chciało mi się tego edytować :D A co do tego widzenia w więzieniu,to wszystko się wyjaśni, tylko trochę później, nie wolno wszystkiego zdradzać od razu :P

lizzielovesit dziękuje, bardzo się ciesze, że się podoba :)

Gold Chocolate mamusia już niedługo, he he :D co do pocałunku to będzie tego więcej, więc jeszcze przez kolejny odcinek będzie musiało ci to wynagrodzić brak szalonej staruszki :D

rudzielec
22.06.2010, 17:33
Vipera jestem w coraz większym szoku :D Naprawdę się nie spodziewałam, że komuś się to spodoba :D Za to ja jestem Twoją wielką fanką i też bym tak chciała, żebyś dodawała jeden odcinek Melodii Strachu dziennie :D


Dobra macie ten odcinek :P Zostałam przegłosowana więc dodaję :D


ROZDZIAŁ 1
Część czwarta: Lód, który stopniał.



http://i50.************/34t8vvd.jpg

„A jednak przyszła”, pomyślał, gdy strażnik oznajmił mu, że ma gościa.
Kiedy wszedł na salę, zobaczył, że siedzi przy stole i czeka niecierpliwie. Wyraźnie była czymś podenerwowana. Mężczyzna, który go przyprowadził, posadził go na krześle i rozpiął mu kajdanki. Takeda popatrzył na niego ze zdziwieniem.
- Ona poprosiła - skinął głową na czarnowłosą, po czym zostawił ich samych, zatrzaskując za sobą stalowe drzwi.
- Belle Rose - odparł do niej - Dziękuje, że przyszłaś.
Dziewczyna nie odpowiedziała. Spojrzał na nią z niepokojem i zauważył, że cała się trzęsie. Jego brwi zmarszczyły się groźnie. Wiedział, że coś jest nie tak. Już chciał się odezwać, kiedy ona go uprzedziła:
- Wczoraj pod wieczór był u mnie Dante. Powiedział mi, że jego brat widział mnie wcześnie rano, pod aresztem. Zażądał, żebym wytłumaczyła się, po co tu byłam. Nie wytrzymałam i wszystko mu wygarnęłam... A, mianowicie to, że wiem o ropie... I to, że mnie pocałowałeś. Wściekł się i zaczął mnie szarpać za włosy... Nie wiem, po co ci to mówię, w końcu to tylko mój problem. Chciałam przeprosić, bo to moja wina, że cię pobili. Wybacz, że zawracam ci głowę rzeczami, które cię nie interesują. Już więcej nie będę tego robić - wstała, nawet na niego nie spoglądając. Kiedy chciała zrobić krok, szatyn złapał ją za rękę.
- Usiądź. Dzisiaj ja cię proszę... - odparł chrapliwym głosem.
Zastanawiała się przez chwilę, lecz w ostateczności go posłuchała. Puścił jej dłoń.
- Czy mogę cię też prosić, byś na mnie spojrzała? - mówił to tak, że nie potrafiła mu odmówić.
Podniosła głowę i popatrzyła na niego. Jego twarz była cała odrapana, po tym jak oberwał wcześniejszego wieczora.

http://i48.************/33tnuqv.jpg

- To moja wina... - powtórzyła i rozpłakała się.
- Ale dlaczego płaczesz? Przecież sobie na to zasłużyłem, więc to nie żadna twoja wina.
- Mogłam cię przed nim obronić, ale nie umiałam... Powiedział, że... Ja po prostu nie mogłam mu na to pozwolić... Przepraszam...
- Pozwolić na co?
- Pchał mi to swoją obrzydliwą łapę pod bluzkę... Gdybym mu pozwoliła na więcej, to byś nie miał tych siniaków. Naprawdę przepraszam...
Szatyn oparł się o krzesło i przetarł dłońmi obolałą twarz.
- Nie masz mnie za co przepraszać. Dobrze, że na nic mu nie pozwoliłaś - chciał zachować chłód, ale z każdą chwilą czuł się coraz gorzej z tym co od niej usłyszał.
- Jeśli wspomnę ojcu cokolwiek o tym przekręcie z ropą, to powiedział, że zadba o to byś nie opuścił tego miejsca żywy. Ale nie martw się, nie pisnę ani słowa.
„Zaraz szlag mnie trafi przez tych Lambertów”, pomyślał.
- Przestań przejmować się tym co gadał ten kretyn. Zrób co uważasz za słuszne - Wręcz siłą powstrzymywał się przed tym, by wstać i ją przytulić.
- Pozwól mi sobie pomóc... - chwyciła go za rękę. W jej oczach pojawiło się coś dziwnego, z czym od bardzo dawna się nie spotkał - chcę cie stąd wyciągnąć, jak obieca...
- Nie dasz rady - przerwał jej zabierając dłoń - lepiej powiedz wszystko swojemu ojcu i przestań się tak o mnie martwić.
- Ale ja rozmawiałam z jego adwokatem. W przypadku, kiedy nic ci nie udowodniono...
- Udowodnią - znowu jej przerwał - Teraz, tym bardziej Lambert zrobi wszystko, żebym tu został.
- Nie bądź taki uparty i dumny. Sam doskonale wiesz, przez co wczoraj przeszedłeś. Nie chce zasypiać z myślą, że właśnie cię biją... Zrozum.
- Śliczna... Bywałem w gorszych tarapatach, z każdych jakoś wychodziłem. Raz było lepiej, raz gorzej, ale jak widzisz żyje. Z tym też sobie poradzę - nie dawał za wygraną.
Li Mei wstała z krzesła i oparła się ręką o ścianę. Przez chwilę stała w ciszy, jakby się nad czymś zastanawiała.

http://i49.************/2h2p00n.jpg

- Wiem, że jeśli czegoś nie zrobię, to oni cię w końcu zabiją... Przemyślałam coś sobie i ułatwię ci pobyt tutaj.
Takedzie coraz bardziej nie podobało się to co do niego mówiła.
- Na nic się nie zgadzam - odparł ze stanowczością w głosie.
- W tym przypadku, akurat nie musisz. A to ułatwi ci mękę przebywania w tym miejscu. Poproszę Dantego, żeby dał ci spokój, a w zamian, za to zgodzę się na...
- Nie ma mowy do cholery! - Marco przerwał jej kolejny raz, podrywając się z krzesła - Nie będziesz spała z tą gnidą w zamian za moje wygody w tej norze. Na to mam prawo się nie zgodzić.
- Postanowione - powiedziała do niego, po czym skierowała się do bramy, by zawołać strażnika.
- Nic nie jest postanowione - podbiegł do niej, zanim mężczyzna w mundurze zdążył odwrócić się w ich stronę i pociągnął ją za rękę w kierunku ściany, za którą nie było ich widać.
- Dlaczego akurat ja? - zapytał - Przecież jest tyle morderców, terrorystów i innych szuj podobnych do mnie, że z łatwością mogłabyś sobie znaleźć kogoś do tej roboty.
- Ja nie chce nikogo zabijać. Nie mam też zamiaru, podkładać nikomu bomby. Chce wsadzić Lamberta za kratki i okraść go z tego, co mu się nie należy. A do tego potrzebuje kogoś, kto się na tym doskonale zna. Czy to tak mało oczywiste?
Patrzyła na niego, ze smutkiem wymalowanym na twarzy. On również wpatrywał się na nią, ale w jego oczach było zupełnie coś innego. Gdy stał tak blisko, nadal trzymając ją za dłoń, czuł jaka jest... „Wrażliwa i bezbronna”, pomyślał i natychmiast obudził się jego instynkt samozachowawczy. Zanim zdążyła zauważyć dzikość w jego oczach, nie wytrzymał tego, co się z nim działo i zaczął ją namiętnie całować. Nie potrafił się opanować.

http://i46.************/dh5mo3.jpg

Tym razem nie był skuty kajdankami, a strażnik nie widział co on w tej chwili robi. Jego język wdarł się do jej ust i zaczął się przeplatać wraz z jej językiem, jakby chciał odtańczyć jakiś dziki taniec. Nawet nie wiedział, kiedy jego ręce znalazły się na jej biodrach, które były odsłonięte, gdyż miała skąpą bluzkę. Ciepło jej nagiej skóry potęgowało tylko to, co sprawiało, że nie mógł się powstrzymywać od całowania jej ust. Fala gorąca przeszła przez jego ciało, a dłonie mimowolnie zaczęły delikatnie masować jej jedwabistą skórę. Czarnowłosa odwzajemniała namiętny pocałunek, marząc, by ta chwila trwała wiecznie. Lecz nagle zdała sobie sprawę, że to co się teraz dzieje, nie powinno mieć miejsca.
- Przestań... - z trudem odciągnęła się od jego ust i skręciła głowę w bok, ciężko dysząc - To nie w porządku...
- Na prawdę chcesz, żebym przestał...? - spytał, instynktownie szukając jej gorących warg.
- Marco, na Boga... To nie powinno się stać, ja cię w ogóle nie znam... A na dodatek masz tu przeze mnie same problemy...

http://i46.************/2iralx0.jpg

- To nie jest ważne w tej chwili, mała Mei... - jego usta przyssały się do jej karku, delikatnie ją pieszcząc.
- Marco... - jęknęła cicho czując jak jej ciało ogarnia niespotykane ciepło. Podobne uczucie wywoływał u niej Chris, ale nie było ono tak potężne, jak to, które ją teraz przeszywało. „To musi być sen”, pomyślała.
- Nie pozwól mi teraz przestać... - odparł jej do ucha niskim, chrapliwym głosem, którego bardzo lubiła słuchać po czym na powrót wpił się w jej szyję – Nie pozwól mi odejść... - jego gorące wargi nie potrafiły się teraz zatrzymać. Nie wiedział co w niego wstąpiło, ale w tym momencie nie było to w ogóle istotne.
- Nie potrafię... Nie chcę... - wyszeptała wieszając mu się na szyi. Prawą rękę wsunęła w jego czarną czuprynę, dociskając mu głowę do swego karku. Chciała, by zostawił jej na pamiątkę tego dnia, choćby mały ślad swych miękkich, gorących ust. Wyczuł to i jak spragniony krwi wampir, zaczął ssać skrawek jej rozgrzanej skóry. Dopiero wtedy poczuła jak on bardzo płonie. Dosłownie każdy jego mięsień, był rozgrzany do czerwoności. Po ciele przeszła ją gęsia skórka. Była tak intensywna, że odczuł ją pod swymi wargami. Spodobało mu się to. Cicho zamruczał, po czym odkleił się i spojrzał jej w oczy.
- Przekonałaś mnie... - odparł łapiąc oddech - Pomogę ci z Lambertem. Zgadzam się na wszystko.

****

Telefon Dantego dzwonił już czwarty raz. Nie miał ochoty odbierać, ale pomyślał, że jeśli osoba, która do niego dzwoniła, spróbuje to zrobić po raz kolejny, to dostanie szału. Podniósł się z łóżka, zaświecił światło i spojrzał na zegarek. Było chwilę po drugiej w nocy. Chwycił za komórkę i odebrał zdziwiony:
- Co się dzieje komisarzu? Jest środek nocy, czy ta sprawa nie może poczekać do rana?
- Przepraszam, że budzę pana o tej porze, ale to naprawdę pilne.
- No, więc słucham.

http://i50.************/2dr6y43.jpg

- Takeda zniknął. Nie ma go w celi.
- Co takiego?! - blondyn zerwał się na równe nogi.
- Uciekł i nikt nie wie w jaki sposób udało mu się wydostać. Strażnicy go niestety nie widzieli.
- Co pan ma za ludzi?! Mój wuj płaci ogromne pieniądze, na tą waszą cholerną policje, jak można nie wiedzieć, że zniknął więzień?!
- Ale proszę się uspokoić, robię co mogę, już wysłałem swoich najlepszych ludzi, którzy go szukają. Daleko uciec nie mógł, nie miał żadnego pojazdu.
- Do cholery, przecież to złodziej! Mógł ukraść coś po drodze!
- Rozumiem pana rozgoryczenie, ale teraz pozostaje tylko czekać na informacje od...
- Dzwonił pan już do Tempertona?! - chłopak przerwał komisarzowi.
- Nie, jeszcze nie. Pana chciałem poinformować pierwszego.
- To niech pan nawet nie próbuje dzwonić!
Dante rozłączył się i cisnął telefonem na łóżko. „Li Mei musiała maczać w tym swoje śliczne paluszki”, pomyślał chodząc nerwowo po pokoju i przecierając twarz dłońmi. „Muszę szybko coś wymyślić, bo powie o ropie swojemu ojcu”, miał tysiące myśli na sekundę.

http://i46.************/33e38sl.jpg

Nagle coś zaświtało mu w głowie.
- Tak właśnie zrobię - odparł do siebie – Zobaczymy, komu bardziej ufa ten naiwny starzec.

****

Trzecia nad ranem. Cicha i spokojna okolica. Między gęsto posadzonymi drzewami stoi dom. To właśnie tutaj zmierza teraz Marco. Można nawet powiedzieć, że już był na miejscu, od którego dzieliło go, zaledwie tylko kilkanaście kroków.

http://i49.************/nxmbg2.jpg

„Teraz muszę tylko znaleźć jej pokój”, pomyślał, po czym pobiegł w stronę wejścia do posiadłości. Szybko uporał się z alarmem, a potem z zamkiem do drzwi i wszedł do środka. Było cicho i ciemno. Jedynym sprzymierzeńcem szatyna był teraz księżyc wpadający przez okna, od strony plaży. Świecił wystarczająco mocno, by mógł on dostrzec gdzie, się aktualnie znajduje. Marco porozglądał się po korytarzu, po czym postanowił, że pójdzie w stronę salonu, gdzie znajdowały się schody na piętro. Gdy do nich dobiegł, już miał iść na górę, kiedy zauważył drzwi do dwóch pokoi. „Muszę je sprawdzić”, nakazał sobie i zaczął od tego, który znajdował się po prawej stronie schodów. Nacisnął delikatnie na klamkę, uchylił oszklone skrzydło drzwiowe i pozaglądał do środka. Fiołkowe ściany, a na nich pełno plakatów.

http://i45.************/2csc9hd.jpg

Przy oknie stało pojedyncze łóżko, w którym spała jakaś drobna osóbka. „Pewnie ma siostrę”, przyszło mu na myśl. „Jeśli mam rację, to pokój czarnowłosej ślicznotki, jest ten drugi, od którego mogłem zacząć”, zamknął drzwi i udał się do tych po lewej stronie schodów. Otworzył je i wszedł do środka. Pierwsze co poczuł, to delikatny zapach perfum. Były to te same, które Li Mei miała, gdy odwiedzała go w więzieniu, więc wiedział, że dobrze trafił. Światło księżyca delikatnie rozświetlało pokój. Podszedł do łóżka, w którym spała i usiadł na krześle, spoglądając na jej buzię pogrążoną w błogim śnie.

http://i49.************/npozrr.jpg

W pokoju było tak cicho, że słyszał jej spokojny oddech. „Ciekawe co, by zrobiła, gdyby wiedziała, że tu jestem?”, zadał sobie w myślach, to pytanie, nie odrywając od niej oczu. Nagle czarnowłosa odwróciła się na plecy, zsuwając z ciała koc, wprost na podłogę. Nadal spała. Jej ciało okrywała satynowa, koszulka na szelkach, która w świetle księżyca mieniła się wszystkimi odcieniami błękitu. Była tak krótka, że odsłaniała długie nogi dziewczyny w całości, a sposób, w jaki opinała jej ciało, przyprawił by nie jednego faceta o przyśpieszone bicie serca. W szatynie obudziły się zwierzęce instynkty, gdy prześledził wzrokiem jej wygiętą na łóżku sylwetkę.

http://i45.************/33w37g2.jpg

„Ta ślicznotka, to chyba wspólne dzieło piekła i nieba”, pomyślał i westchnął cicho opanowując narastające pożądanie. Podniósł się z krzesła i porozglądał po pokoju, szukając czegoś do pisania. Na małej półce nieopodal łózka, stał kubek z różnymi pisakami. Podszedł do niej i już miał wziąć do ręki mazak, kiedy jego uwagę przykuło zdjęcie jakiegoś mężczyzny, stojące tuż obok. Zdjął je z półki. Nie przyglądał się zbytnio na człowieka, znajdującego się na fotografii, interesowało go bardziej to, co było na niej napisane.
„Kocham cię mała Mei”, przeczytał. „Przecież dokładnie tak samo nazwałem ją dziś rano, kiedy u mnie była”, w jego myśli wkradł się niepokój. Można było nazwać to również bardziej śmielej. Była to poważna obawa, czy ona przypadkiem się nim nie bawi, wykorzystując go do własnych celów. Szybko odrzucił tę myśl, po czym odstawił zdjęcie na miejsce i wziął do ręki mazak. Nie znalazł kartki, więc rozłożył leżącą na stoliku chusteczkę i zanotował jej krótką wiadomość. Lecz, kiedy odkładał pisak, znowu poczuł ten dziwny niepokój. Spojrzał na fotkę i jednym ruchem ręki położył ją szybą do dołu.

http://i47.************/zmy0jq.jpg

Zanim wyszedł, skierował jeszcze swój wzrok na twarz błogo śpiącej Li Mei. „Piękna róża”, pomyślał. „Szkoda, że to nie ja jestem twym ogrodnikiem”.

****

Searle zostawiłam tego szatyna, bo ja już sama nie wiem jak to ma być, wszędzie było inaczej :D niech już będzie tak jak jest :P

EDIT: wiem, że odcinek trochę krótki, ale to koniec pierwszego rozdziału, więc wynagrodziłam wam to dużą ilością zdjęć, mam nadzieję, że się zrekompensowałam :D

Meggi505
22.06.2010, 17:46
Świetny odcinek :)
Piękne scenki między Marco, a Li Mei.
Oby takich więcej :D

rudzielec
22.06.2010, 17:49
Dziękuje Meggi505 :) a co do tych scen, to będzie tego sporo oj sporo... :D

Marco jest taki słodki :P

He he no jest, jest B) jak te kobiety działają na facetów prawda? :D
W późniejszym czasie, wyjdzie również jaki potrafi być "niesłodki" :P
Ale na razie nic nie zdradzę ;)
Może dodam w najbliższym czasie jakiegoś bonusika tutaj, tylko muszę coś konkretnego wymyślić :)

Jak macie jakieś pomysły na tego bonusa to piszcie, chętnie z nich skorzystam ;)

Kinkarus
22.06.2010, 18:44
Tak świetny odcinek. Wyszły ci cudowne zdjęcia. Marco jest taki słodki :P

Gold_Chocolate
22.06.2010, 19:53
No nareszcie. jest , jest.! <skacze na krześle i śpiewa z radości>
Odcinek jak zwykle cudowny :D Te sceny między nimi... Mmm. ;]
To wszystko jest takie , że czuję , że przy zakończeniu będę płakać :).
Na bonusa nie mam pomysłu .. brak weny.

Vipera
22.06.2010, 20:13
No nie!
Teraz to musisz się pospieszyć z następną częścią, bo wyzionę ducha!
To... to...to było takie romantyczne! O jejusiu! Kawaii! Teraz jestem większą fanką niż byłam parę godzin temu! Omg... ale pieprze jak niezdrowa dupa :D w każdym razie pooooodobało mi się i nie mogę się już doczekać next!

Bonus? hmmm...hmmm... pomyślę nad tym:P

rudzielec
22.06.2010, 20:16
Jest mi niezmiernie miło kiedy czytam, że wam się podoba :)
po tym jak mnie dzisiaj przegłosowaliście, stwierdziłam, że będę dodawać odcinki, zaraz jak skończę pisać :D czyli następnego spodziewajcie się (czy tego chcecie czy nie xD) już w tym tygodniu :D
Bo kończę kolejny B)

Gold Chocolate dziękuje jak zwykle za pozytywnego komenta ;)


No i jesli jednak ktoś ma wenę, to niech podsunie mi pomysł na bonusa :D


EDIT: Vipera żadnego umierania mi tutaj :D
Musisz dokończyć swoje fs :D
Co do bonusa to pogłówkuj jak Ci się chce oczywiście i daj znać, to coś sklecę :P

_natalia_
22.06.2010, 20:21
Odcinek jak zawsze mi się podoba. Czekam na dalej i mam nadzieje ze pojawi się jak najszybciej.

rudzielec
22.06.2010, 20:44
natalia dziękuję :) odcinek w tym tygodniu ;)


WIEM, ŻE PRZYNUDZAM ALE NADAL CZEKAM NA WASZE POMYSŁY W SPRAWIE BONUSA ;)

lizzielovesit
23.06.2010, 12:24
Toż to jest piekne :D
Chcę więcej ;)
I czekam na kolejny odcinek ;)

rudzielec
24.06.2010, 15:51
lizzielovesit dziękuję :)


Tak się składa, że właśnie skończyłam pisać kolejną część.
Muszę zrobić tylko kilka fotek (bo część już mam), ale nie wiem czy wstawiać już dzisiaj, czy poczekać do jutra :redface:

rudzielec
24.06.2010, 23:33
@up: Ok, dodam ten odcinek bez tych fotek :)
Masakra jakaś z tymi simami.

Żeby nie przedłużać.

ROZDZIAŁ 2
Część pierwsza: Złodziej o gorącym sercu.

Gorący piasek i szumiące fale. Li Mei stoi i wpatruje się w horyzont, wdychając świeże powietrze. Nagle, tuż obok niej zjawia się wysoki mężczyzna, który łapie ją za rękę i wciąga do wody. Oboje uśmiechają się do siebie, coraz bardziej zanurzając się w morzu. Kiedy ich ciała znajdują się w wodzie, aż po szyję, zielonooki przystojniak przyciąga ją do siebie i namiętnie całuje w usta. Jest taka szczęśliwa... Jego dłonie tulą ją mocno, przyciskając do mokrego torsu. Płomienny pocałunek, szybko przechodzi w pieszczoty. Wargi gorącego kochanka zsuwają się na jej szyję, delikatnie ją muskając. Czarnowłosa wsłuchuje się w jego przyśpieszony oddech, co jeszcze bardziej podsyca płomień, który rozrósł się w jej ciele, z małej iskierki. Nagle on odrywa usta od jej karku i spogląda prosto w jej czarne jak węgiel oczy. Na jego twarzy pojawia się łobuzerski uśmieszek. Mimo chłodnej wody, dłonie ma bardzo ciepłe. Oplata nimi jej plecy i rozwiązuje sznureczek od górnej części jej kostiumu kąpielowego. Zdejmuje go z niej i odrzuca do wody, po czym łapie ją za pośladki i delikatnie unosi do góry. Jego wargi wtapiają się w jej dekolt, zsuwając się w kierunku tej części ciała, która jeszcze chwilę temu była zakryta przez materiał. Czarnowłosa zamyka oczy i oddaje się cudownym pieszczotom.
- Marco... - już miała wtopić paznokcie w jego plecy, kiedy nagle...
- Złodziej! W domu był złodziej! - Alia wpadła do pokoju siostry jak bomba, by oznajmić jej sensację dnia.

http://i50.************/2vskwf4.jpg

Li Mei obudziła się i wyskoczyła z łóżka jak poparzona, nie wiedząc co się dzieje.
- Czy ty już kompletnie oszalałaś? - spytała spoglądając na blondynkę – Kiedyś obetnę ci język, za to, że tak mnie straszysz. A właściwie, to co jest grane?

http://i45.************/jzb9fr.jpg

- Przepraszam, no siostra nie gniewaj się. Po prostu w nocy ktoś włamał się do domu, słyszałam jak tato rozmawiał z policją na korytarzu - wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu.
„To pewnie był on”, pomyślała i zaczęła rozglądać się po pokoju.
- Co ty robisz Li? - Alia była zdziwiona zachowaniem siostry.
- Musiał coś mi zostawić...
- Nie rozumiem... Co zostawić i kto?
Po pytaniu blondynki, czarnowłosa wywnioskowała, że powiedziała to zdanie na głos. Nie zdążyła się jednak wytłumaczyć, gdyż usłyszała w holu jakieś krzyki. Dziewczyny spojrzały na siebie i wybiegły z pokoju, lecz nie weszły na korytarz, tylko schowały się za ścianą w salonie.

http://i50.************/2i08c5t.jpg

- To jest nie do pomyślenia! Ten dom ma przecież jeden z najlepszych systemów alarmowych! - siwa staruszka wydzierała się na cały głos, chodząc tam i z powrotem – Tak nie może być! Na domiar złego, ukradli nam samochód! Moja głowa, zaraz oszaleje!
Alia mało co nie wybuchnęła śmiechem. Li Mei również, ledwo się powstrzymywała, by nie roześmiać się na cały głos.
- Popatrz na nią, od razu wyzdrowiała – odparła blondynka.

http://i48.************/2955u20.jpg

- Widocznie był jej potrzebny zastrzyk adrenaliny. Kiedy tak zdziera sobie gardło, to wygląda jak szalona studentka, którą złapali na paleniu skrętów w toalecie - czarnowłosa siłą starała się powstrzymać, by nie parsknąć ze śmiechu - Dobrze, że nie biega nago.
Siostra złapała ją za rękę i wciągnęła z powrotem do pokoju. Kiedy drzwi się zamknęły, dziewczyny roześmiały się na cały głos.
- To było niezłe Li – powiedziała Alia, kiedy złapała w końcu oddech – No, to może teraz wytłumacz mi, kto miał ci coś zostawić?

http://i47.************/i2n4ow.jpg

- To nic takiego, nagle mi się coś przypomniało.
- Może i mam szesnaście lat, ale nie jestem głupia siostrzyczko. Kiedy wspomniałam ci o tym złodzieju, który włamał się w nocy do domu, zaczęłaś nerwowo rozglądać się po pokoju.
- To co ja mam ci powiedzieć? Że go znam, że przyszedł do mnie i, że szukałam czegoś co mógł mi zostawić?
- No, a to nieprawda? - blondynka wyszczerzyła zęby.
- Eh... No prawda. Słowo w słowo – Li Mei usiadła na łóżku i również się uśmiechnęła.
- Zaczekaj sekundę, coś ci pokarzę – Alia w pospiechu wybiegła z pokoju.
Dziewczyna opadła na materac i spojrzała na zegarek. Kiedy odwróciła głowę w jego stronę, zauważyła chusteczkę wystającą spod poduszki. Była złożona w dziwny sposób, co przykuło jej uwagę. Wyciągnęła ją i nerwowo zaczęła rozkładać. Jej serce zabiło mocniej, kiedy odkryła, że jest na niej wiadomość od szatyna.

„Zrobiłem tak jak się umawialiśmy. Na razie nie mów nic ojcu, o przekręcie z ropą. Obiecuję, że zjawie się za kilka dni, kiedy to wszystko trochę przycichnie. Zabrałem mercedesa spod twojego domu, oddam go, masz słowo honorowego złodzieja ; )
I jest jeszcze coś. Chciałem cię przeprosić za to, że w więzieniu tak ostro mnie poniosło. Miałaś rację, kiedy mówiłaś, że te pocałunki nie powinny mieć miejsca. Więc przepraszam. Do zobaczenia za kilka dni. Marco”.

Serce dziewczyny zaczęło walić jak oszalałe. Ale tym razem nie ze szczęścia, lecz ze strachu. Przestraszyła się, że wykorzystał ją po to, by uciec z więzienia, że tylko dlatego ją całował. Poczuła się, jak marionetka, która pod jego władaniem, była niczym więcej jak kukiełką ciągniętą za sznurki. Schowała liścik z powrotem pod poduszkę i odwróciła się na prawy bok, by spojrzeć na półkę. Ku jej zaskoczeniu, fotografia Chrisa leżała przewrócona w taki sposób, że zdjęcie było niewidoczne. Wstała z łóżka, wzięła je do ręki, po czym wyciągnęła fotkę z ramki i z powrotem wgramoliła się na materac. „Więc, to o to chodzi”, pomyślała. „Jemu się pewnie wydaje, że mam faceta”. Kiedy tak rozmyślała wpatrując się w zdjęcie, do pokoju wbiegła podekscytowana Alia z gazetą w ręku i wskoczyła obok siostry.
- Patrz na to - odparła rzucając gazetę na łóżko.
- Ale to... - czarnowłosą przytkało na chwilę.
- No właśnie, to ten „król złodziei” - blondynka po raz kolejny szeroko się uśmiechnęła – Niezłe z niego ciacho. Wczoraj w nocy uciekł z aresztu. Szczerze mówiąc to sama się zdziwiłam, jak przeczytałam ten artykuł, bo jeszcze nikomu nie udało się stamtąd zwiać. Tak mi się przypomniało, kiedy mówiłaś o tym, że znasz tego złodzieja co był tutaj w nocy. Jakbym miała co najmniej osiemnaście lat, to chętnie bym...
Dziewczyna nie wiedziała nawet, kiedy przestała słuchać co mówi do niej siostra. Patrzyła na nagłówek jak zaczarowana.
„GROŹNY ZŁODZIEJ, UCIEKA Z NAJLEPIEJ STRZEŻONEGO ARESZTU W BRUEGEL”, przeczytała. „Mam wrażenie, że będą z tego niezłe problemy... I czemu on jest taki podobny do Chrisa?”
- Li Mei! Mei! - Alia szturchnęła ją, widząc, że nie reaguje na jej słowa - Co się stało? Nagle pobladłaś.
- Teraz ty na coś popatrz – odparła blondynce i rzuciła koło gazety zdjęcie, które trzymała w dłoni.

http://i45.************/9jkrqc.jpg

- Przecież... Oni są identyczni... To znaczy te rysy twarzy, oczy i kolor włosów... - patrzyła się, raz na siostrę, raz na zdjęcie z wyraźnym zdziwieniem.
- Dokładnie... No i to właśnie Takedę miałam okazję poznać...
- Czyli, że on tutaj był w nocy? Jestem w szoku... Ale czekaj... Jak to możliwe, że są tacy do siebie podobni? To jakaś rodzina?
- No właśnie chyba nie... Chris nigdy mi nie wspominał, że ma brata. Pytałam go kiedyś o to, ale powiedział, że jedyną jego rodziną był ojciec. A on z kolei zmarł kilka dni przed tym jak się poznaliśmy. Szczerze mówiąc, to nigdy nie miałam śmiałości zapytać, na co umarł staruszek. Poza tym, Chris miał całkiem inne nazwisko, niż Marco. No a on, całkiem różni się od Chrisa... - kiedy wymówiła ostatnie zdanie, na jej twarzy pojawiły się rumieńce.

http://i46.************/5pjwom.jpg

- Nie mogę uwierzyć... Moja siostra zna króla złodziei. No proszę i widzę, że nawet całkiem nieźle się znacie. Mówisz o nim z takim entuzjazmem w głosie... - blondynka spojrzała na siostrę z wrednym uśmieszkiem – widzę też, że nieźle całuje he he.
- Odbiło ci. Mówię o nim normalnie i skąd ci przyszło do głowy w ogóle, że się z nim całowałam?
- No wiesz, zarumieniłaś się. I raczej nie dałabyś sobie zrobić malinki facetowi, którego wcześniej nie pocałowałaś.
Li Mei poczerwieniała jeszcze bardziej i złapała się za szyję. Całkowicie o tym zapomniała.
- Dobra, już nie musisz się z tym tak ukrywać – uśmiech nie schodził Alii z twarzy – lepiej powiedz, czy ten samochód, który nam zwinął był wart tych wszystkich buziaczków? Bo, to na pewno jego robota. I chce wiedzieć jak długo ukrywasz tego ciastka przed młodszą siostrą, bo to, że go ukrywasz przed rodzicami, to rozumiem. Mama dostałaby zawału jakby się dowiedziała kim jest ten facet. No, ale przede mną?
- Znam go od... Czwartku.
- Co takiego?! Trzy dni? - blondynkę zatkało.
- No... trzy...
- I Już zdążyłaś się z nim całować i dałaś sobie zrobić... Malinkę?
- To długa historia... - odparła czarnowłosa.
- Jest sobota. Dzisiaj nie mam szkoły, więc... Chętnie jej posłucham siostrzyczko.

****

- Marco... A jednak uciekłeś. Już się bałam, że złapali cię gdzieś po drodze - rudowłosa, zgrabna dziewczyna rzuciła się na szyję Takedy, całując go czule w policzek.
- Jak się okazuje, nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych – uśmiechnął się łobuzersko.
- Kurcze... kiepsko wyglądasz... Kto cię tak urządził? - spytała z troską, oglądając jego rany na twarzy.
- Miałem małe starcie w areszcie... Wyliżę się.
- Tego to ja akurat jestem pewna. Ale źle to wygląda, przydałoby się to opatrzyć.
- Daj spokój – spojrzał na dziewczynę z ironicznym uśmiechem – Chyba nie będziesz bawić się w pielęgniarkę, co Sophie?
- A co w tym złego? Już zapomniałeś jak kilka tygodni temu opatrywałam ci kolano, po tym jak dopadł cię pies właściciela tych luksusowych wozów, które wtedy zwinęliśmy? Ciesz się, że był szczepiony, bo jakbyś dostał wścieklizny, to nie wiem, do którego szpitala trzeba było by pojechać, żeby cię od razu nie zamknęli – rudowłosa uśmiechnęła się klepiąc go po plecach.
- Do żadnego bym nie poszedł. Najwyżej toczyła by mi się piana z ust – zażartował.
- Oczywiście. Ty i te twoje pomysły - Sophie oparła się o ścianę - A właśnie. Wiem, że miałam się zjawić w areszcie i odbić cię z chłopakami... Przepraszam, że nas nie było. Była taka nagonka na naszą grupę, że chcieliśmy odczekać kilka dni, aż wszystko się uspokoi. Najgorsze, że przepadła ta cholerna kasa, którą zapłaciłeś strażnikowi, żeby mnie wpuścił bez dokumentów. Masakra, eh.
- Daj spokój ruda, odkujemy się przy następnej akcji - odparł - Gdzie chłopaki?
- W piwnicy, majstrują coś przy motorach. Ale się zdziwią, kiedy cię zobaczą – powiedziała z uśmiechem na ustach, po czym złapała Marco za rękę – Chodźmy do nich.
Zeszli po rozklekotanych schodach do miejsca, gdzie znajdowała się reszta gangu.

http://i46.************/2nsqotz.jpg

- Witajcie parszywe gnojki – odparł szatyn – Tęskniliście za tatusiem?
Juri wstał od motoru, słysząc głos Takedy.
- Chłopaki spójrzcie, tatuś wrócił!
Reszta poderwała się od swych dwukołowych maszyn i podeszła do swego szefa, by powitać go po trzydniowej nieobecności.

http://i49.************/348rhc5.jpg

- No, stary – Colin poklepał go po plecach – już zacząłem myśleć, że ci się tam podoba.
- A ja zacząłem myśleć, że wypięliście na mnie tyłki – Marco wrednie się uśmiechnął – macie szczęście, że Sophie wytłumaczyła mi, o co biega, bo inaczej dostalibyście od tatusia po kopniaku w cztery litery.
Ledwo się zjawił, a już chce nas bić – odezwał się Seth – Sam powinieneś dostać kopniaka za to, że dałeś się złapać – dodał, po czym chwycił Marco za szyję tak, że zgiął się on w pół i zaczął go nacierać pięścią po głowie.
- Co za dzieci – westchnęła rudowłosa – Może chcecie po cukierku?
- Dobra, koniec tych wygłupów – odparł szatyn, odciągając kumpla - Mam dla was wiadomość moje drogie dzieci. Jest kolejne zlecenie.
- Dużo płacą? - spytał Eric – bo jak pamiętasz Lambert wrobił nas, kiedy przyjechaliśmy do niego po pieniądze.

http://i49.************/2yx5b1h.jpg

- Fakt, nie dostaliśmy, wtedy ani grosza, przy okazji mnie złapali. Teraz, za to możemy się odkuć. Mam zlecenie na niego. Jeśli je przyjmiemy, dostaniemy pieniądze od razu.
- Co?? - Sophie nie kryła zdziwienia – Kto się porywa na tak głęboką wodę, nie umiejąc pływać? Przecież, to samobójstwo.
- Daj spokój siostra* – odparł Seth – Nie takie zlecenia się wykonywało. Damy radę.
- Dokładnie – przytaknął mu Juri - Więc co, jak, gdzie i kiedy szefunciu? Może powiedz nam najpierw, kim jest osoba, od której przyjmujemy zlecenie?
- Więc jest to kobieta. A dokładniej córka Tempertona. Poprosiła żebyśmy...
- Nie ma mowy! - dziewczyna warknęła nagle, przerywając Takedzie – Ta suka nas wrabia! Dobrze wie, że okradliśmy jej starego, teraz chce nas wszystkich posłać do paki, przy pomocy tego pazernego Lamberta! Nie mam zamiaru brać w tym udziału!
- Do cholery, Sophie! - Marco ryknął ze wściekłością – Nikt nas ku*wa nie wrabia! Skoro ja wierzę jej na słowo, to ty również powinnaś! Może dałabyś łaskawie szansę powiedzenia czegoś innym, a nie od razu zdzierała sobie gardło i przerywała mi w wypowiedzi?! - jego głos odbił się echem po całej piwnicy.
- W kazdym razie, co by to nie było, ja jestem za – odparł Colin, po krótkiej chwili ciszy - Jesteśmy praktycznie bez pieniędzy, a żyć z czegoś trzeba.
Szatyn spojrzał na pozostałych kolegów, którzy również przytaknęli na tą propozycję.. Rudowłosa obrzuciła ich złowrogim spojrzeniem, po czym odwróciła się na pięcie i wybiegła po schodach z piwnicy.

****

- Co ci odbiło? - Takeda podszedł do stojącej na tarasie dziewczyny – Nagle jakoś dziwnie się tym wszystkim przejęłaś. Dopiero co niedawno sama chciałaś okraść Lamberta, a teraz nagle jesteś przeciwna. Możesz mi to wytłumaczyć, do cholery?
- Nie ma czego – odburknęła Sophie, stojąc odwrócona plecami do szatyna.
- O nie... Za dobrze cię znam. Wiem, że coś jest na rzeczy. No już ruda, mów.
- Nigdy nie brałeś zleceń od kobiet – odparła niespodziewanie.
- Jak brakuje kasy, to trzeba się chwytać wszystkiego – tłumaczył się.
- Nie rozśmieszaj mnie. Nieraz brakowało nam forsy, a nie jedna kobieta proponowała nam zlecenia... Cały czas trzymałeś się swych zasad i nigdy nie zgadzałeś się na takie przekręty. A teraz nagle popie**oliłeś wszystko i postanowiłeś je nagiąć. Więc lepiej ty mi wytłumacz, co jest grane?
Marco westchnął. Miał zamiar pozostawić wszystko w tajemnicy na jakiś czas. Sophie znała go jednak dobre kilka lat i wiedział, że przed nią niczego nie da się ukryć.
- Będę z tobą szczery – odparł podchodząc do niej – Czuję coś do tej dziewczyny.
- Więc przeleć ją i miejmy to z głowy – nadal nie odwróciła się w jego stronę.
- Nie. To nie o to chodzi...
- Przestań, do cholery! Nie było cię trzy dni, nie wmawiaj mi głupot, że się zakochałeś. Już dawno przecież zapomniałeś, co to miłość – oczy rudowłosej napełniły się łzami.

http://i45.************/fa61l5.jpg

Mimo wszystko wiedziała, że on mówi prawdę. Jej nigdy nie potrafił skłamać.
- Może w końcu przyszedł czas, żeby sobie przypomnieć o tym uczuciu...
- To może porozglądałbyś się najpierw dookoła siebie! - warknęła odwracając się do niego twarzą pełną łez.
- Nie rozumiem... - odparł lekko zdziwiony - Dlaczego płaczesz, co się stało?
- Jesteś kretynem! Nie widzisz, że cię kocham?!
- Sophie...
- Przez te wszystkie lata, byłam przy tobie. Kiedy zaliczałeś panienki i kiedy stałeś się zimny jak lód... Myślisz, że nie chciałam tego uniknąć? Czułam, że tak będzie, że będę ryczeć... Ale cały czas miałam małą nadzieję, że może jednak zauważysz moje starania...
Marco patrzył na nią i nie mógł uwierzyć. Chciał powiedzieć jej coś miłego. Coś co by ją pocieszyło w jakiś sposób. Ale nie mógł w tej chwili dobrać żadnych słów, które pasowały by do tej sytuacji.
- Mimo wszystko poczekam... - odparła po chwili – Może, po prostu wróciły ci dawne nawyki, a ona okaże się tylko chwilowym kaprysem...
- Wiesz, że nie miewam takich kaprysów – powiedział.
Dziewczyna spojrzała na niego, jakby dając mu znak, że doskonale o tym wie.

http://i45.************/1z70imc.jpg

– Przykro mi Sophie – dodał, po czym wyszedł zostawiając ją samą, bijącą się ze swoimi myślami...

****
*Sophie jest siostrą Setha (tego rudego, jak chyba nie ciężko się domyślić :P).

I wybaczcie to zdjęcie z gazetą, wiem, że tekst na niej jest po angielsku, a na fotce obok po polsku, ale jak mi siadła gra, to już nie miałam siły tego zmieniać.
****


Więc jest jeszcze jedna sprawa, bo nie wiem jak będzie teraz.
Brakuje w tym odcinku pięć fotek które dodam, kiedy uda mi się odpalić simsy.
Co się z tym wiąże - NIE MAM POJĘCIA KIEDY BĘDZIE KOLEJNY ODCINEK.
Postaram się naprawić ten problem jak najszybciej (nie ma nawet innej opcji, prędzej mnie szlag trafi :P).
Z bonusa też nic nie będzie. (bynajmniej na razie) No chyba, że wstawię jakieś starsze foty, które będą się nadawały na tego bonusa (wiem, powtarzam się).
To by było na tyle.

ps. zła jestem na tę cholerną grę :(

lizzielovesit
25.06.2010, 10:12
Superrrrr, ale czekam na kolejne :d

jak zrobilas ten trik z gazetą? ;d

_natalia_
25.06.2010, 10:16
Wspaniale!!! Po prostu nie wiem co napisać... Czekam na kolejny odcinek.I oby się naprawiła gra.

Gold_Chocolate
25.06.2010, 13:54
Boskie!!! Na początku bałam się , że go coś konkretnego z tą Sophie łączy ale uff.:D
I była mamusia.. jupi jej.! <tańcuje>

Oby szybko się gra naprawiła ;]

rudzielec
25.06.2010, 13:55
lizzielovesit magia photoshopa ;)
natalia dzięki :)
Gold Chocolate taki był mój plan na początku, żeby coś ich łączyło ale potem się rozmyśliłam ;)

Co do gry natomiast mam problem tego typu, że zainstalowałam ją na nowo.
Działa kiedy jest oryginalny plik zrobiony podczas instalacji gry, ale...
kiedy wywalam ten plik i wklejam swój folder z simsami, to gra nie idzie.
Na razie spróbuje jeszcze odzyskać otoczenie w którym robiłam opowiadanie, jeśli to nic nie da, to mam jeszcze jeden sposób, ale jeśli on nie zadziała... :(

EDIT: Działa! odzyskałam otoczenie ;) ale bez folderu downloads jak narazie. Zaraz spróbuje wkleić dodatki z neta i zobaczymy czy będzie chodzić.

EDIT2: DZIAŁA :D WSZYSTKO DZIAŁA :D OKI, IDĘ DOPSTRYKAĆ FOTY TAK JAK OBIECAŁAM :D

Vipera
25.06.2010, 15:07
No i co ja mam teraz napisać?
Boskie noo... boskie! Z każdym odcinkiem coraz bardziej mi się podoba. Weź kobieto wydaj książkę. Z chęcią kupie... oczywiście z autografem :D
Miałam odcinek przeczytać wczoraj, ale męczyłam się z rozdziałem mojego FS, a potem oczy mi prawie wypływały na klawiaturę.
Nooo... ale mam podejrzenia :D powiedzmy, że te same co wcześniej, ale teraz jestem ich bardziej pewna :P
Czekam na next!!

lizzielovesit
25.06.2010, 16:32
Photoshop?! ;o

jesli to bylo roboione photoshopem, to ja chyba go za dobrze nie umiem obsługiwac ;) :d

rudzielec
25.06.2010, 16:39
Vipera autograf mogę Ci dać bez książki :D <żart>
Fajnie, że Ci się podoba :) no i czekam na Twoje dzieło, bo za niedługo jajo zniosę jak nie przeczytam Twojego FS :D

lizzielovesit mogę Ci napisać w jaki sposób, jak będziesz chciała :) zrobiłam to bardzo prosto ;)

Mroczny Pan Skromności
25.06.2010, 16:39
wonderful :D
Cieszę się, że tak często wstawiasz nowe części, ale muszę przyznać, że niedokładnie przeczytałem, bo mój mózg jest chwilowo wyłączony :P
Coraz bardziej się wkręcam, czekam na kolejny ;)
10/10

rudzielec
25.06.2010, 22:21
lizzielovesit więc najpierw wlazłam na tą stronkę -> http://pl.picjoke.com/?date=2009-11-2 tam był ten efekt z gazetą :) dodałam do niego zdjęcie z gry, fotkę ściągnęłam na kompa, władowałam w photoshopa, ustawiłam kąt (tam masz do wyboru własny kąt), drugą fotkę pomniejszyłam, wkleiłam na tą z gazetą i ustawiłam :) a jeśli chodzi o tło, to było robione zdjęcie łóżka w przybliżeniu, potem naniosłam na to drugą fotkę i to co trzeba wymazałam gumką ;) mam nadzieję, że nic nie pokręciłam :D jak coś to pytaj ;)

Vipera to ja czekam, na pewno przeczytam jeszcze dziś ;)

chrupek jak mam napisane to wstawiam, co do następnej części to nie mam jeszcze wpisanej w wordzie ani jednej literki :D ale ciiiii :D nikomu ani słowa xD wstawię pewnie w poniedziałek lub we wtorek najpóźniej, to nikt się nie skapnie, że tak szybko napisałam he he xD (sorry za mój humor :D)

Libby
25.06.2010, 22:34
W końcu i ja tu dotarłam.
Trzeba przyznać, że całkiem nieźle piszesz :). Podoba mi się mimo, że popełniasz trochę błędów.
W jednym odcinku było błędnie użyte "bynajmniej", bo to nie jest to samo co "przynajmniej".
To, co mi się jeszcze rzuciło w oczy, to zdanie o utorowaniu drogi do serca Marca. Wewnętrzna blokada na pewno nie utorowała drogi do jego serca, prędzej ją zamknęła.
Szatyn nie przyjrzał się zdjęciu w pokoju Li Mei a to źle. Mam pewne podejrzenia co do niego i Chrisa :P.
Dante to kretyn. Powiesić takiego za jaja i do widzenia.
Zastanawia mnie trochę, czemu rodzice dziewczyn są tacy starzy, bo przecież Alia jest jeszcze niepełnoletnia :P.
No i bardzo podobają mi się sceny między Li Mei a Marco :D.
Ma chłopak coś w sobie :P.
Czekam na ciąg dalszy ;).

rudzielec
25.06.2010, 23:25
Libby dziękuję za komentarz, to moje pierwsze FS i w ogóle po długiej przerwie (chyba z 6 lat) opowiadanie. Staram się robić mało błędów, przecinki i te inne pierdoły, sprawdzam zanim wkleję tekst. Co do różnych sformułowań w zdaniach, to nie zawsze wychodzi, no ale staram się jakoś je dobierać. Mam wrażenie, że najlepiej opisuje mi się sceny miłosne :D (można powiedzieć, że najlżej przychodzi mi dobieranie słów). Człowiek całe życie się uczy, z każdym odcinkiem pilnuję się coraz bardziej, przy doborze wyrazów i wgl. :)

Co do samego opowiadania natomiast, to mogę zdradzić, że Dante napsuje jeszcze trochę krwi ( Marco odczuje to dosyć boleśnie. Psychicznie będzie się wykańczał, aż w końcu go poniesie). Co do rodziców, to fakt, nie wyjaśniłam tego :) Oni po prostu bardzo późno mieli dzieci, gdyż wcześniej zajmowali się "robieniem" pieniędzy, kariera itp. :P

Bardzo się cieszę, że się podoba, no i zapraszam serdecznie na kolejny odcinek :)

..:Nadzieja:..
26.06.2010, 12:30
Super! Jestem twoją fanką! Czekam na kolejny odcinek...

Kamis
26.06.2010, 16:28
:o i co ja mam powiedzieć? I co ja mam powiedzieć?! Że Twoje fs jest świetne, super? Wszyscy już to mówili :< Wczoraj całą noc czytałam :P Dawaj kolejny odcinek ! Ahh ten Marco...

rudzielec
26.06.2010, 23:58
Nadzieja bardzo miło mi to słyszeć :)
lizzielovesit przy najbliższej okazji, jak będę mieć więcej czasu, to napiszę do Ciebie i wytłumaczę to na spokojnie :D
Kamis jeju, dzięki za miłe słowa :P I fajnie wiedzieć, że mam kolejną czytelniczkę :)

A wszystkich, którzy czekają na kolejny odcinek informuję, że będzie jutro wieczorem lub (najpóźniej) w ten poniedziałek :)

Mroczny Pan Skromności
27.06.2010, 10:30
Ja głosuję na dzisiaj wieczorem :P
Kto się zgadza, proszę ponieść rękę :D

Shiro
27.06.2010, 10:53
Ja też :) Co prawda wcześniej nie komentowałam tego fotostory, ale ... JEST BOSKIE ^^, aż chce się czytać, a Marco przypomina mi zachowaniem i wyglądem ukochaną postać z Naruto.

Vipera
27.06.2010, 11:46
Cóż... jak dla mnie, może być dziś :D

_natalia_
27.06.2010, 11:57
Dzisiaj...oby był

Kamis
27.06.2010, 13:12
<podnosi rękę w górę>
MA BYĆ DZISIAJ! :D

rudzielec
27.06.2010, 13:47
chrupek teraz muszę dodać dzisiaj :D a wszystko dzięki Tobie xD
Dobrze, będzie dzisiaj, zaraz idę pstrykać foty :P

rudzielec
27.06.2010, 20:55
A więc specjalnie dla chrupka ;) wstawiam dziś :D
(no i dla wszystkich, którzy chcieli dzisiaj ten odcinek offkors :D)

ROZDZIAŁ2
Część druga: Ucieczka.

Ciepły, letni wieczór. Niebo rozświetlały liczne skupiska gwiazd. Li Mei otworzyła drzwi balkonowe, by wpuścić do swego pokoju trochę świeżego powietrza. Wzięła głęboki wdech, po czym skierowała się do łazienki. „Nie daje znaku życia już prawie od tygodnia”, pomyślała. „Pewnie wystawił mnie do wiatru”. Zdjęła z siebie ciuchy i weszła do wanny pełnej ciepłej wody.

http://i49.************/fp2no4.jpg

Chciała się zrelaksować. Wyciszyć myśli i zapomnieć, choć na chwilę o złodzieju, który zawrócił jej w głowie, w taki sposób, że nie mogła wprost myśleć o niczym i nikim innym. Te pocałunki, gorące i namiętne, które wciąż czuła na swoich ustach, nie pozwalały jej spać spokojnie. Wiedziała, że dzisiejszej nocy, również poczuje falę gorąca przechodzącą przez jej ciało. A ono wciąż dawało jej znaki, że chce więcej. Że pragnie nie tylko bliskości ust tego dzikiego szatyna, ale również dotyku jego męskich rąk, wszędzie, gdzie to tylko możliwe.

http://i48.************/muzdvm.jpg

Mimo, iż wciąż odpychała od siebie te wszystkie dzikie myśli, one wciąż powracały. Nie wiedziała nawet, ile czasu minęło, od kiedy weszła do wanny. Zamyśliła się tak bardzo, że woda zdążyła już schłodnieć, więc postanowiła, iż czas wyjść. Powycierała mokre ciało i owinęła się ręcznikiem, po czym w zamyśleniu weszła do pokoju.

http://i48.************/2zxnxqb.jpg

Od razu podeszła do łóżka, gdzie położyła wcześniej czystą bieliznę. Zdjęła z siebie ręcznik i zaczęła ją ubierać. Kiedy miała na sobie jej dolną część, coś nią targnęło, by pooglądać się za siebie. Zupełnie zdębiała, gdy w delikatnym świetle palącej się lampki zobaczyła Takedę. Poczuła jak miękną jej nogi. Nie wiedziała dlaczego nie mogła się ruszyć z miejsca. Siedział na fotelu i wpatrywał się w nią, nie mogąc oderwać oczu od jej ciała.
- Długo tak... Tu siedzisz? - spytała zasłaniając się dłońmi.

http://i48.************/2cnf62c.jpg

- Wystarczająco długo, by móc ci powiedzieć, że jesteś wyjątkowo piękna – odparł spokojnym głosem.
- Przepraszam... - zaczerwieniła się – Gdybym wiedziała, że będziesz...
- Gdybyś to wiedziała, to na pewno byś się ubrała – przerwał jej uśmiechając się łobuzersko.
- Mam rozumieć, że... Zrobiłeś to celowo, tak?
- Gdzie bym mógł... – w jego głosie, dało się wyczuć ironię – Twoi rodzice już śpią?

http://i46.************/4h6o0h.jpg

- No... Nie, ale matka pewnie zaraz się położy... Bo ojciec jeszcze nie wrócił.
- A siostra?
- Pewnie kończy odrabiać lekcje... Ale czemu pytasz? - czarnowłosa nie kryła zdziwienia.
Marco wstał i podszedł do niej, po czym nachylił głowę, zaraz przy jej uchu.
- By nikt mi nie przeszkodził, w tym co zaraz zrobię – jego usta delikatnie musnęły jej szyję. Lecz mimo tego, że dziewczyna nie wyrażała sprzeciwu, nagle odsunął się od niej, biorąc głęboki oddech.
- Co się stało...? Zrobiłam coś nie tak? - zapytała patrząc na niego z niepokojem.
- Obiecałem sobie, że nie przekroczę więcej tej granicy...
- Dlaczego...? Mam rozumieć, że nie jestem ci już potrzebna, więc nie trzeba mi robić nadziei... Tak? - Li Mei pamiętała, że kilka dni temu, kiedy tu był, przewrócił zdjęcie Chrisa. Wiedziała, że to o niego mu chodzi. Mimo wszystko postanowiła ciągnąć tę rozmowę w taki sposób, jakby nie zdawała sobie z niczego sprawy.
- Maleńka... To nie tak, nie o to mi chodzi... Obiecałem ci pomóc, więc dotrzymam słowa... Po prostu nie powinienem – tłumaczył się.
- Chyba masz jakiś konkretny powód, prawda?
- Dobrze wiesz, jaki jest tego powód... - jego oczy skierowały się na zdjęcie stojące na półce.
- Marco... Ta fotografia ma już dwa i pół roku... A mężczyzna znajdujący się na niej, już dawno ze mną nie jest...
- Mogę wiedzieć dlaczego? - zapytał bardzo poważnie.
- Bo nie żyje... Zginął w wypadku – odparła, po czym odwróciła się do niego plecami i sięgnęła po szlafrok.
- Przepraszam... – jego głos brzmiał jak wyrzut sumienia – Gdybym wiedział...
- Daj spokój – przerwała mu - Jeszcze trochę boli... Ale z każdym dniem coraz mniej... - odwróciła się w jego stronę i spojrzała mu prosto w oczy.
- Mała Mei... - przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił – Następnym razem upewnię się, zanim o cokolwiek cię osądzę.

http://i48.************/i3fhw9.jpg

- Marco... Nie mówmy już o tym proszę... - objęła go i zaczęła przesuwać po jego plecach, delikatnie dłońmi.
- Spotkałem cię całkiem przypadkiem... Znamy się od kilkunastu dni... Ale ja po prostu wiem, że czekałem na taka kobietę jak ty, całe swoje życie... – tulił ją w taki sposób, jakby chciał przez to powiedzieć całemu światu, że należy do niego.
Czarnowłosa uniosła głowę i spojrzała mu w oczy. Ujrzała w nich ten płomień, który widziała podczas ich pierwszego pocałunku. Tyle, że tym razem był o wiele większy. Rozchyliła delikatnie usta, jakby dając mu znak, że pragnie jego warg. Zrozumiał to natychmiast. Już po kilku sekundach całował ją dziko i namiętnie, jakby coś go opętało. Ona również się temu poddała.

http://i48.************/2h3dj4k.jpg

Zapomniała o wszelkich zahamowaniach, jakie miała jeszcze kilka chwil temu, o tym, że zna go, zaledwie kilka dni, również. Przystała na wszystko, co zamierzał z nią teraz zrobić, chciała tego jak niczego na świecie. Szybko uporała się z obciskającą jego ciało, bluzą i przykleiła się dłońmi do jego rozgrzanego torsu. Czuła pod palcami, jak wali mu serce, jak po jego ciele przechodzi gęsia skórka, kiedy obdarza go delikatnym dotykiem. Szatyn zdjął z niej szlafrok i rzucił go na podłogę. Wziął ją na ręce i zaniósł wprost na łóżko. Żadne z nich nie wydobyło z siebie ani słowa, które w tej chwili i tak były zbyteczne.
- Co ty masz w sobie, że tak na mnie działasz mała Mei...? - spytał nie czekając na odpowiedź. Wpił się w jej usta, przejeżdżając jednocześnie dłońmi po jej rozgrzanym ciele.

http://i46.************/118n7gx.jpg

Chciała go dotknąć, lecz pohamował ją, dając znak, że teraz on ma czas, na to by działać. Zrozumiała. Założyła ręce za głowę i przyglądała się temu co robił. Jego gorące wargi przesuwały się wzdłuż jej ciała. Najpierw szyja, potem dekolt, na którym zatrzymał się chwilę dłużej, a następnie brzuch. Nie wytrzymała. Wyciągnęła ręce i włożyła je w jego czarną czuprynę. Zamruczał jak dziki kocur, po czym z powrotem zaczął ją całować. Wystarczyło, zaledwie kilka gestów, by stało się to od czego nie byłoby już odwrotu, lecz nagle jakaś dziwna siła zmusiła dziewczynę, by go powstrzymała.
- Nie Marco... - odciągnęła go gwałtownie od siebie – To nie może się stać... Nie teraz...
- Rozumiem – odparł spokojnie, bez nalegania na kontynuację tego co działo się przed chwilą – I przepraszam... Nie chciałem cię wprawić w zakłopotanie... Chciałem tylko...
- Wiem, nie tłumacz się – przerwała mu ubierając na siebie szlafrok – Nie zrobiłeś nic złego. Po prostu, ledwo się znamy i mimo wszystko wolałabym najpierw cię poznać – uśmiechnęła się do niego.

http://i47.************/mkemiv.jpg

- Masz rację, trochę mnie poniosło... - odparł speszony – Ja już dawno...
- Nic nie mów – położyła mu palec na usta, by nie musiał dokończyć zdania.
Uśmiechnął się i złapał ją za dłoń., po czym cmoknął drobny paluszek znajdujący się na jego wargach. Czarnowłosa zachichotała.
- Jesteś łobuzem. Ale ten twój niegrzeczny uśmiech sprawia, że bardzo uroczym.
- Co ty nie powiesz? - spytał z ironią, ubierając bluzę – A wiesz, że miałem obawy, iż dostanę w pysk, kiedy cię pocałowałem w więzieniu przy naszym pierwszym spotkaniu? Byłem wręcz na to, przygotowany.
- Ty naprawdę jesteś łobuzem – odparła siadając na łóżku – Masz cholernie cięty język. Ciekawi mnie co byś zrobił, gdybyś dostał wtedy w twarz.
- Pocałowałbym cię jeszcze raz – usiadł obok niej i znów wrednie się uśmiechnął.
- Oszalałam... - powiedziała patrząc w jego szmaragdowe oczy – Musiałam oszaleć, skoro ledwo cię znam, a mimo tego jesteś mi tak bardzo bliski...
- Więc ja też jestem szaleńcem, bo czuje dokładnie to samo...
Ich usta znów się do siebie zbliżyły.
- Jak będzie z Lambertem...? - spytała cicho.
- Obiecałem ci już... Że pomogę...
Ich wargi dzieliło, zaledwie kilka milimetrów.

http://i46.************/2mxhq36.jpg

- Przelałam na konto, którego numer mi podałeś... Obiecane pieniądze...
- Pomógłbym ci bez tego... Nie musiałaś...
- Nawet złodziej potrzebuje czasem coś zjeść... Przydadzą się tobie i twoim kolegom z klanu...
- Skończ już gadać... I pocałuj mnie maleńka... - odparł przybliżając się do jej ust dosłownie na milimetr.
Patrzyła na niego jeszcze przez kilka sekund, po czym przyssała się do jego warg. Nie wiedziała, kiedy znów znaleźli się na łóżku spleceni w uścisku. Nie umiała się opanować. Chciała tych pocałunków jak niczego na świecie...
- Li Mei, dziecko moje, chodź zobaczyć, nasze skradzione auto stoi... - drzwi pokoju się otworzyły, a w progu stanęła jej matka. Zaniemówiła, gdy zobaczyła swoją córkę w objęciach złodzieja, o którym kilka dni temu powiedział jej mąż.

http://i49.************/mrddgm.jpg

Dziewczyna i szatyn odskoczyli od siebie, zeskakując z materaca na równe nogi.
- Co to ma znaczyć?! Co ten człowiek robi w moim domu?! Na dodatek w twoim pokoju?!
- Mamo... Ja ci wszystko wytłumaczę, tylko proszę, uspokój się – czarnowłosa podeszła do staruszki próbując ją uciszyć.
- Tu nie ma czego tłumaczyć! - kobieta krzyczała tak głośno, że usłyszała to Alia, która wybiegła zobaczyć co się dzieje – Ten człowiek powinien siedzieć w więzieniu, za to co zrobił!
- Mamo cholera, ale to Dante kazał mu okraść ojca...
- Wierzysz temu zakłamanemu złodziejowi?!
- On mówi prawdę! - Li Mei podniosła głos, nie mogąc dłużej słuchać krzyków staruszki – To ten cholerny Lambert kłamie! Omotał ciebie i ojca, wciskając wam swoje głupie gadki!
Kiedy tylko skończyła zdanie, poczuła jak matka wymierza jej policzek.

http://i49.************/25jauu1.jpg

Alia stała z otwartymi ustami, kompletnie zdezorientowana całą sytuacją.
- Dlaczego ją pani uderzyła? Przecież, nie zrobiła nic złego – odezwał się Marco, stając w obronie Li Mei.
- Jeszcze masz czelność się odzywać?! - kobieta krzyknęła tak głośno, że tym razem przybiegła pokojówka i lokaj – Co tak stoicie?! - warknęła do nich – Dzwońcie do Lamberta i na policję, zanim postanowi uciec! - służba wręcz natychmiast pobiegła wykonać polecenia.
- Nie! - czarnowłosa krzyknęła do staruszki – Nie pozwolę ci na to!

http://i49.************/5efket.jpg


- On pójdzie siedzieć! Moja córka nie będzie zadawała się ze złodziejem! Należysz do porządnej rodziny i nie pozwolę ci zszargać opinii, na którą razem z ojcem, pracowaliśmy całe swoje życie!
- Masz w dupie moje szczęście! Najważniejsze jest tylko to, co powiedzą inni ludzie, a ja w przeciwieństwie do ciebie mam to gdzieś! - podeszła do szafy z ciuchami, otworzyła ją i zaczęła wywalać ciuchy na łóżko. Wyciągnęła pierwsze lepsze spodnie oraz bluzkę, zrzuciła z siebie szlafrok i zaczęła się ubierać w pośpiechu.
- Co to ma znaczyć?! Dokąd ty się wybierasz?! - Lidia w nerwach zadawała kolejne pytania, spoglądając na córkę, która zaczęła już pakować jakieś rzeczy i kilka ciuchów do torby.
- Wynoszę się z tego burdelu! - krzyknęła prawie rozdzierając sobie gardło, po czym skinęła na szatyna i ruszyła wprost na matkę.
Kobieta w ostatniej chwili usunęła się dziewczynie z drogi, widząc, że ta ma zamiar przejść nawet kosztem przewrócenia jej na podłogę.
- Pani wybaczy – Marco odparł przechodząc obok staruszki i posyłając jej swój wredny uśmieszek na do widzenia.

http://i45.************/33yryg8.jpg

- Li Mei! Masz w tej chwili tutaj wrócić! - matka nie dawała za wygraną.
- Prędzej skoczę z dachu! - krzyknęła idąc przez hol w stronę wyjścia.
Nagle drzwi do mieszkania otworzyły się, a do środka wszedł ojciec. Czarnowłosa zatrzymała się. Takeda również.
- Gdzie ty się wybierasz? - spytał staruszek– I co robi tutaj ten człowiek?
- Tato, chociaż ty mnie wysłuchaj... To Dante kazał mu, okraść cię z ropy, Marco wszystko mi opowiedział, proszę cię, uwierz mi – wręcz błagała go słowami.
Mężczyzna spojrzał na szatyna.

http://i50.************/sg1oc9.jpg

- To Lambert zadzwonił do mnie i zlecił mi to zadanie, pańska córka nie kłamie – złodziej odparł do siwowłosego człowieka uważnie przysłuchującego się jego wypowiedzi.
W tym czasie do stojącej pod drzwiami trójki dołączyła również matka, próbującej coś wskórać dziewczyny.
- Dante mówił, że tak może być. Uprzedził mnie, że byłaś w więzieniu u tego człowieka i powiedział również, co on ci nagadał, żebyś tylko pomogła mu uciec.
- Tato... Chyba nie wierzysz temu parszywemu lizusowi... - Li Mei nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Ojciec był jej ostatnią deską ratunku. Na niego jednego zawsze mogła liczyć, a tym razem poczuła się potwornie oszukana. Jakby nigdy jej nie wierzył.
- Wychodzimy, więc – szatyn odezwał się łapiąc za rękę czarnowłosą.
Ta ocknęła się z zamyślenia i ruszyła razem z nim w kierunku drzwi.
- Zrób coś Jerrod! - staruszka, nie chciała się pogodzić z odejściem córki.
- Policja całego miasta cię szuka Takeda. Możecie iść obydwoje, ale złapią was gdzieś na granicy z Argonią. Moje dziecko wróci do domu, a ty pójdziesz siedzieć – ojciec dziewczyny był bardzo pewny tego co mówił.
Marco zatrzymał się w otwartych drzwiach.
- Wie pan co? - odparł odwracając się w stronę staruszka - Zgodziłbym się z panem, tylko jest jeden problem. Prędzej zginę, niż dam się złapać – po tych słowach chwycił Li Mei za rękę i wybiegł wraz z nią kierunku podjazdu, na którym stały dwa auta.
- Bierzemy moje – powiedziała czarnowłosa podbiegając do samochodu.
Otworzyła drzwi i wrzuciła torbę z ciuchami

http://i45.************/4hqpv5.jpg

– A teraz wsiadaj za kółko – dodała – W tobie nadzieja, żeby nas nie złapali.

****

Wiem, że smętny ten odcinek, ale nie zdążyłam go dobrze dopracować. To chyba tyle.

Kinkarus
27.06.2010, 21:04
Uuu! Matka przegięła :P Odcinek fajny, udał Ci się.

Gold_Chocolate
27.06.2010, 21:28
Wow. Na prawdę super. Cieszę się jak dziecko , że wyjaśnili sobie wszystko :D

rudzielec
27.06.2010, 21:31
Kinkarus, Gold Chocolate cieszę sie, że się podoba :)
Jak dla mnie jest jakiś dziwny ten odcinek... Nie wyszedł mi.

Vipera
27.06.2010, 21:43
Ciiiicho tam! Było parę powtórzeń, ale wyszedł ci, jak każdy wcześniejszy! o!
Nooo... a teraz powiem, że zrobiłabym to samo co Li Mei :D Z przystojniakiem wszędzie hihi. Rodzice dali popalić :/
Jak zwykle odcinek mi się podobał i czekam na następny ;)

meros
27.06.2010, 21:43
super :) wciąga jak narkotyk :) kiedy następny odcinek?

Kamis
27.06.2010, 21:45
Nie wyszedł Ci? Błagam nie rozwalaj mnie.. :P
Odcinek jest super ^^ Ale matka przegięła, myślałam że ojciec jej uwierzy :P

Kiedy następny? Bo już nie mogę się doczekać :D

P.S. Jak mogę się zapytać to skąd masz tą wannę, łóżko Mei? A I włosy Alii [te warkocze] i oczywiście fryz Marco? :P Będę baaaardzo wdzięczna :)

rudzielec
27.06.2010, 21:51
Vipera dobra już się zamykam :D ale i tak mi nie pasuje, może właśnie dlatego, że są te powtórzenia. Następny już nie będzie taki chaotyczny :P
I co masz na myśli mówiąc "to samo co Li Mei? :D (wiem, jestem wredna :D)

meros następny w tym tygodniu co będzie, tylko nie wiem dokładnie jakiego dnia :P

kamis dzięki ale ja to zawsze podchodzę sceptycznie :D
co do tych rzeczy, to poszperam w downloads i dam Ci znać ; )

Libby
27.06.2010, 22:02
Nie jest wcale tak źle :P. Choć było parę dziwnych sformułowań jak np. "odparła do mężczyzny(...)". Wydaje mi się, że lepiej brzmiałoby "odpowiedział mężczyźnie(...)".
Cieszę się, że wszystko sobie wyjaśnili ;). Niezłe opisy :P. Zastanawia mnie, kiedy Marco się ubrał :P. O szlafroku Li Mei w sumie też nic nie było ;). Ciekawe, kiedy wyjaśnisz zagadkę podobieństwa Chrisa i Marco. Nie zanosi się, żeby to było szybko :P.
Matce się nic nie podoba, bo jak złodziej, to musi być zły... Ojciec zawiódł córkę. Dante zdążył dorzucić swoje trzy grosze... Menda :/!
To Alia miała zdzi.wko :D. Takie ciacho w pokoju siostry :D!

rudzielec
27.06.2010, 22:02
Vipera Hah xD nie powiem :D Ale Ty wiesz co :D (na pewno wiesz :D)

Libby już w następnym odcinku wszystko się wyjaśni, co do tych dwóch podobnych do siebie panów :D
Kurcze... Czy wy już wszystkie uważacie że z tego Marco takie ciacho? :D

Libby
27.06.2010, 22:20
No ciacho ;). Jego dużym atutem jest charakterek :D.
Chris też był niezły :P.

Mroczny Pan Skromności
28.06.2010, 07:22
JESZCZE NIE SKOMENTOWAŁEM!? Skandal!
Naprawdę, nie wiem, w którym miejscu jest niedopracowany. Wszystko, jak zawsze, jest dobrze. 10/10
No i oczywiście najbardziej mi się spodobała scena z mamusią (chociaż... :P)

Gold_Chocolate
28.06.2010, 09:04
Ja też uważam , że z Marco jest ciacho :D
I teraz mi się przypomniało. Miałam dopisać , że myślałam, że mamuśka zemdleje jak zobaczyła Marco :D

lizzielovesit
28.06.2010, 11:00
Chyba się uzależniam :D

CZEKAMMMM! ;)

Mroczny Pan Skromności
28.06.2010, 11:42
Z okazji 100 postów mam dla Ciebie niespodziewankę od wiernego fana :P

Oda do rudzielca
Jestem,rudzielcu, Twoim wiernym fanem.
Codziennie włączam komputer o szóstej nad ranem,
By zobaczyć, czy może nie ma jeszcze nowego
Odcinka fotostory mego kochanego.
Kocham Twoje dzieło, moja droga pani!
Choć początki Twoje były wręcz do bani,
Z każdym odcinkiem coraz bardziej się wciągałem,
W końcu stałym fanem historii się stałem.
Morał tej bajki jest krótki i niektórym znany:
"Belle Rose" to pomysł rudzielca - niezwykle udany.

_natalia_
28.06.2010, 15:04
Boże pięknie ale masz talent dziewczyno.Czekam na kolejny odcinek...

Auroella
28.06.2010, 15:17
Fotostory świetne i zdążyłam nadrobic! Czekam na następny ;)
Tak poza tym, skąd masz skin dla Li Mei ?

olciakitty
28.06.2010, 15:33
marco jest ciacho... ale tamten drugi podobny (zapomniałam imienia ) jest ... bez komętarza odcinek jak każdy świetny czekam na kolejny...

rudzielec
28.06.2010, 16:05
No ciacho ;). Jego dużym atutem jest charakterek :D.
Chris też był niezły :P.
Hah :D wyszedł mi ten męski osobnik jak widać :D A Chris, to w końcu brat Marco, więc... :D

Jakoś wcześniej nie zwróciłam uwagi, że jest napakowany :P.
Napakowany: dobrze, byle nie: przepakowany. :P

O właśnie, lepiej tego ująć nie mogłaś :D

Nie podobają mi się tacy napakowani, ale z twarzy owszem... ciachooo :D

On nie jest, aż tak napakowany :D A jeśli chodzi o twarz, to fakt, jakoś mi wyszedł :D

JESZCZE NIE SKOMENTOWAŁEM!? Skandal!
Naprawdę, nie wiem, w którym miejscu jest niedopracowany. Wszystko, jak zawsze, jest dobrze. 10/10
No i oczywiście najbardziej mi się spodobała scena z mamusią (chociaż... :P)

Dzięki chrupku mój słodki :P to oprócz mamusi co Ci się jeszcze podobało hę? :P

Ja też uważam , że z Marco jest ciacho :D
I teraz mi się przypomniało. Miałam dopisać , że myślałam, że mamuśka zemdleje jak zobaczyła Marco :D

Ha hah :D Miałam to omdlenie w planach, ale nie skorzystałam :D Już trzecia osoba twierdzi, że Marco jest ciacho :D chyba założę fanklub :D (żart:P)

Chyba się uzależniam :D

CZEKAMMMM! ;)

No to pięknie :D

Boże pięknie ale masz talent dziewczyno.Czekam na kolejny odcinek...

Dziękuję :) następny odcinek w tym tygodniu, ale wcześniej bonusik :P

Fotostory świetne i zdążyłam nadrobic! Czekam na następny ;)
Tak poza tym, skąd masz skin dla Li Mei ?

Dzięki :) Co do skinu Li Mei to sprawdzę i dam znać ;)

EDIT: SKIN LI MEI JEST TU http://mouseyblue.livejournal.com/3255.html ;) to ten środkowy z tych trzech co są w pakiecie do pobrania :)

marco jest ciacho... ale tamten drugi podobny (zapomniałam imienia ) jest ... bez komętarza odcinek jak każdy świetny czekam na kolejny...

He he no to już czwarta osoba, która tak myśli o Marco :D Kolejny odcinek w tym tygodniu ;)

Z okazji 100 postów mam dla Ciebie niespodziewankę od wiernego fana :P

Oda do rudzielca
Jestem,rudzielcu, Twoim wiernym fanem.
Codziennie włączam komputer o szóstej nad ranem,
By zobaczyć, czy może nie ma jeszcze nowego
Odcinka fotostory mego kochanego.
Kocham Twoje dzieło, moja droga pani!
Choć początki Twoje były wręcz do bani,
Z każdym odcinkiem coraz bardziej się wciągałem,
W końcu stałym fanem historii się stałem.
Morał tej bajki jest krótki i niektórym znany:
"Belle Rose" to pomysł rudzielca - niezwykle udany.

Jezu chrupku, ten wiersz jest świetny!
Normalnie nie wiedziałam co powiedzieć jak go przeczytałam. :redface:
Dziękuję za niego mój wierny fanie, strasznie mi miło, kochany jesteś :)

A tak ogólnie to chciałam powiedzieć, że naprawdę nie spodziewałam się aż tylu komentarzy w tak krótkim czasie i jeszcze ten wiersz od chrupka, normalnie jestem w pozytywnym szoku :redface: Dziękuję wszystkim, na prawdę, nawet nie wiecie jak szczęśliwą osobą mnie uczyniliście ;)

Postaram się dzisiaj dodać bonus, bo właśnie zasiadam do simsów ;)

Meggi505
28.06.2010, 16:38
Świetny odcinek. Ale matka przesadziła... Szkoda, że Li Mei jej nie oddała :D
I oczywiście czekam na następny odcinek :)

rudzielec
28.06.2010, 22:12
JUŻ JEST BONUS :D

oki, kto widział reklamę snickersa, powinien wiedzieć o co biega :D


http://i49.************/20b0hdt.jpg
http://i47.************/2mcezr8.jpg
http://i48.************/2wf455j.jpg
http://i50.************/ak8i2p.jpg
http://i48.************/2re07qv.jpg
http://i45.************/16h4tbq.jpg
http://i46.************/2zegtj7.jpg
http://i49.************/vgltnq.jpg
http://i48.************/2dv6hlf.jpg
http://i49.************/35mr6le.jpg
http://i45.************/2pq4d3l.jpg
http://i49.************/2s9ogog.jpg
http://i49.************/21b3qqq.jpg


http://i46.************/1zq53qs.jpg


A TU COŚ DLA FANEK MARCO :D
http://i46.************/mackd5.jpg

********
trochę denny ten bonus, ale nie miałam lepszego pomysłu :P

Vipera
28.06.2010, 22:16
Yeaaaah wiedziałam, że to bracia! niach niach... sasasasa

Booooooskieeee!!! uwielbiam cie za to !

Gold_Chocolate
28.06.2010, 22:21
Mmm....! :D Cudo0o0oo.! No i patrz co ty z ludźmi zrobiłaś. Vipera i ja oszalałyśmy do reszty. :D Marco wyszedł cudownie...Wiesz co ? Ja chcę już następny odcinek.:D

P.S A żeby było coś normalnego w tej wypowiedzi , to bonus wcale nie jest denny tylko cudowny.;]

olciakitty
28.06.2010, 22:25
w końcu opłacało się poczekać świetne przy okazjii
świetna reklama snikersa mam ochote jutro sobie kupić marco cudny jak zwykle xD

rudzielec
28.06.2010, 22:29
Dzięki dziewczyny :D
a Marco jak Marco, wygląda jak zwykle :D

Następny odcinek w tym tygodniu, już mam półtora strony ;)
jeszcze drugie półtora i będzie :D

@down:
Libby dzięki :D a co do odcinka, to jak się spręże, jutro po południu będzie ;)

Libby
28.06.2010, 23:41
Niezły bonus a zdjęcia Marco, to już w ogóle :D.
Z niecierpliwością czekam na odcinek :P. Liczę, że się szybko pojawi :P.

Meggi505
29.06.2010, 10:45
Zgadzam się ze wszystkimi wyżej, że bonus jest świetny.
A Marco jak Marco... zawsze cudowny :D
Czekam z niecierpliwością na następny odinek :)

lizzielovesit
29.06.2010, 11:25
Fajne, fajne, masz ty pomysły ;)
Czekam na odcinek x P

_natalia_
29.06.2010, 14:09
Fajny pomysł...Czekam na odcinek.

..:Nadzieja:..
29.06.2010, 15:04
fajny bonus. Marco cudnie szczególnie na 3 ostatnich fotkach.

rudzielec
29.06.2010, 15:24
Łoj dziewczyny, dziękuje wam za komentarze :P
No to co, fanklub Marco można zakładać? :D

Odcinek na sto procent jutro :)

Gold_Chocolate
29.06.2010, 20:03
Taaak.! :D

Czekam z niecierpliwością na odcinek.! :D

_natalia_
29.06.2010, 20:43
Oczywiście że można zakładać fanklub

rudzielec
29.06.2010, 20:45
Gold Chocolate: Ostrzegam, że będzie trochę przerażający :P właśnie kończę powoli go pisać i w sumie jestem zadowolona z rezultatu, ale hmm... będzie troszkę smutnawo ;)

natalia: z jednej strony bym chciała, ale z drugiej to nie wiem czy to dobry pomysł :P w sumie z tym fanklubem to był żart :D

Kinkarus
30.06.2010, 15:17
Bonus świetny. Fanklub... nawet niezły pomysł, ale to zależy od Ciebie, Rudzielcu.

Kamis
30.06.2010, 16:36
http://i46.************/mackd5.jpg
?!
Kobieto! Mam taką tapetę :D

Bonus jest... zarąbisty! ;)

Dzisiaj odcinek! A jak nie to... zobaczysz :D

P.S. Fanclub Marco... jee!

rudzielec
30.06.2010, 20:25
Kinkarus no zastanawiam się bo mnie tu molestują już :D
Kamis he he :D jeszcze zrobię kilka fajnych fotek za niedługo, to wstawię tutaj :D
natalia skoro tak to pomyślimy ;)

A TERAZ... NOWY ODCINEK :D
(bo widzę, że niektórzy się niecierpliwią :D)



ROZDZIAŁ 2
Część trzecia: Gorzki płacz.


„Do wszystkich radiowozów. Drogą wylotową z Bruegel w stronę Argonii, podąża czarny Dodge Viper o numerach rejestracyjnych 360325JM. Prowadzi go niejaki Marco Takeda, podejrzany o liczne napady rabunkowe. Może być uzbrojony, powtarzam – może być uzbrojony...”

http://i47.************/90pvn8.jpg

- Cholerna policja, wciąż siedzą nam na ogonie – szatyn spojrzał w lusterko, marszcząc brwi.
- Może skręćmy w jakąś uliczkę. Dałoby nam to czas na zgubienie ich, zanim dojedziemy na granice miasta - zaproponowała Li Mei.
- Nie mamy czasu, na zabawę z nimi – odparł i dodał gazu.
Dziewczyna spojrzała na licznik, który wskazywał ponad sto kilometrów na godzinę, a wskazówka ciągle podnosiła się wyżej. Marco ze zręcznością zawodowca, wymijał na drodze kolejne pojazdy. Jadące za nimi radiowozy, zostawały w tyle między innymi autami, lecz nie mijała chwila, gdy z uliczek jakie omijali, wyjeżdżały kolejne, ruszając za nimi w pościg. Serce czarnowłosej waliło jak oszalałe. Nie wiedziała jednak sama, czy to strach przed złapaniem, czy rosnąca adrenalina powoduje, że jej klatka piersiowa unosi się pod wpływem mocnych uderzeń. Przełknęła z trudem ślinę. Nigdy nie uciekała przed policją, nie wspominając o tak szybkiej jeździe samochodem.
Spojrzała na Takedę, który wyglądał w tej chwili jak szatan, nakręcający się tym, że może robić coś złego.

http://i48.************/9syovc.jpg

W jego oczach, dojrzała blask, jakiego nigdy wcześniej nie widziała. Zdała sobie sprawę, że ta cała akcja działa na niego bardziej pobudzająco, niż narkotyk na głodnego narkomana.
- Zabrałaś ze sobą komórkę? - spytał wyrywając ją z zamyślenia.
- Powinnam gdzieś, ją tutaj mieć – westchnęła odrywając od niego wzrok.
- No to poszukaj maleńka. Ale szybko, bo mamy mało czasu.
Li Mei wyciągnęła torbę i zaczęła nerwowo wyrzucać z niej poszczególne rzeczy, by jak najszybciej odszukać telefon. Nawet nie wiedziała, kiedy wypadło jej zdjęcie, które wysunęło się wprost na kolana Marco. Chłopak popatrzył na nie kątem oka, po czym skierował swoje spojrzenie z powrotem na drogę, aby nie znaleźć się w żadnej niebezpiecznej sytuacji. Nie wiedząc czemu, fotografia leżąca na jego kolanach nie dawała mu jednak spokoju. Skierował na kilka sekund głowę w dół, by obejrzeć ją dokładniej...
- Chris?! - w jego głosie dało się wyczuć ogromne zdziwienie.
- Skąd wiesz, jak on ma na imię? - spytała dziewczyna biorąc zdjęcie do ręki.

http://i48.************/1traz8.jpg

- Bo to mój brat mała Mei...
- Co takiego?! - dosłownie przytkało ją na kilka sekund.
- Śliczna... znalazłaś to, o co cię prosiłem? Nie ma teraz czasu na tłumaczenie, potem ci wszystko opowiem dobrze?
- Ok... - westchnęła i wyjęła z głębi torby komórkę – Więc co mam zrobić?
- Wpisz numer 973856342, wybierz połączenie i daj mi telefon do ręki – powiedział.
Skinęła potwierdzająco głową. Szybko wystukała poszczególne cyfry, wcisnęła zieloną słuchawkę i podała go szatynowi.
- Słucham? - odezwał się po chwili głos, po drugiej stronie.
- Juri, tu Marco. Przejdę od razu do rzeczy. Jest problem, a ty musisz mi pomóc go rozwiązać.
- Co trzeba zrobić?
- Jadę drogą wylotową z Bruegel w kierunku Argonii, a po dojeżdżającyh radiowozach, wnioskuję, że ściga mnie pewnie cała tutejsza policja. Na granicy miasta może być gorąco, zapewne jest obstawiona i nie dadzą mi wyjechać. Jest jakaś inna droga, którą mogę uciec? - spytał puszczając oczko Li Mei.
Dziewczyna poczuła jak jej policzki robią się gorące od zalewających ją rumieńców.
- Ile orientacyjnie zajmie ci, dojechanie na obrzeża miasta? - Juri starał się szybko zorientować w zaistniałej sytuacji.
- Jakieś piętnaście minut – odparł mu szatyn spoglądając na licznik.
- Więc za jakieś dziesięć, będziesz miał objazd na nowo budowany odcinek drogi. Skręć zaraz za stacją benzynową w prawo, potem jedź tą trasą do miejsca, gdzie kończy się położony asfalt i odbij na lewo, wprost na leśną ścieżkę. Jest szeroka, więc powinieneś się wymieścić autem. Tylko nie szarżuj po niej jak wściekły byk, jest dosyć niebezpieczna. Pełno tam wyboi, dziur i cholera wie czego jeszcze, więc ostrożnie szefunciu.
- Wiesz, że ja zawsze jestem ostrożny – szatyn odparł z sarkazmem w głosie – A co będzie z policją?
- Raczej wątpię, by puścili się za tobą. Lambert wcale się nie ucieszy, jeśli będzie musiał wyłożyć kolejną grubą forsę na nowe radiowozy – zaśmiał się Juri – I mówię poważnie szefie, droga przez ten las, to nie jazda hulajnogą, uważaj na siebie.
- Spokojnie synu, nie uśmiecha mi się wykładać kasy na nowego Dodge'a Vipera, więc będę ostrożny.
- Skąd to cacko? Chętnie bym się nim porozbijał po Argońskich drogach – zaciekawił się długowłosy brunet.
- Nie ma szans, bo to własność pewnej ślicznotki, którą wiozę – Marco, uśmiechnął się łobuzersko do Li Mei – Zabierz Colina i wyjedźcie nam naprzeciw, bo nie znam tej drogi w lesie.
- Robi się szefie – Juri rozłączył się.
- Pięknie mnie przedstawiłeś – odezwała się dziewczyna – Ale czy twoi koledzy nie będą mieć nic przeciwko, że zajmę im kilka metrów kwadratowych?
- Daj spokój. Kto by miał coś przeciwko, takiej słodkiej istocie, ze zgrabną pupą, która kręci się po domu pokazując swoje wdzięki? - szatyn wyszczerzył swoje białe zęby w szerokim uśmiechu.
- Pięknie się wpakowałam. Będę mieszkać z samymi facetami – zaczerwieniła się.
- Jest jeszcze Sophie – Takeda nagle spoważniał – Ale spokojnie nie będzie miała nic przeciwko.
Na dźwięk jej imienia czarnowłosa poczuła dziwne uczucie. Spojrzała na Marco, który przestał się odzywać i skupił się na jeździe, jakby chciał uniknąć tematu owej Sophie. „Skoro nie chce o niej gadać, to pewnie ma jakiś powód”, pomyślała. Dała mu spokój i zatapiając się wygodnie w fotelu, pogrążyła się w myślach.

http://i45.************/59uf12.jpg

Była bardzo ciekawa, kim dla niego jest ta dziewczyna. Może to jego była, z którą łączyło go wcześniej jakieś uczucie? A może zupełnie nie mają ze sobą nic wspólnego, poza tym, że są razem w tej złodziejskiej grupie? Tak czy inaczej, Li Mei wiedziała, że na pewno jej nie polubi. Czuła, że Sophie będzie uprzykrzać jej życie.
- Za niedługo wjedziemy do lasu – wyrwał ją z zamyślenia Marco – Cieszę się, że masz ufność do tego jak prowadzę, ale nie chce, żeby coś ci się stało, więc na wszelki wypadek zapnij pasy.
Nie spojrzał na nią tym razem. Cały czas patrzył przed siebie, jakby bał się, że czarnowłosa wyskoczy mu nagle z jakimś pytaniem na temat jego koleżanki z klanu.
- Dobrze – odparła mu poważnie, po czym szarpnęła za pas. Ku jej zdziwieniu, okazało się, że jest przecięty – Przecież, jeszcze w tamtym tygodniu, był w porządku... Nie rozumiem... - mówiła trzymając w ręce kawałek materiału.
Szatyn skierował swój wzrok w jej stronę.
- Mój pas się wyciągnął - powiedział - Jadę zapięty, odkąd wsiedliśmy do samochodu. Wygląda na to, że ktoś tu majstrował, jakby wiedział, że masz zamiar uciec. Postaram się spowolnić naszą jazdę do bezpiecznego tępa, nie dopuszczę do tego, by coś ci się stało – zjechał na leśną ścieżkę. Jak się okazało, Juri miał rację. Radiowozy zatrzymały się na asfalcie, zostając daleko w tyle.

http://i49.************/2z69f8j.jpg

Takeda nacisnął na pedał, by zwolnić i zbladł.
- Co się dzieje? - Li Mei zauważyła, że jego twarz, zmieniła odcień.
- Nie mamy hamulców... Naciskam i zero reakcji – spojrzał na licznik, który wskazywał sto dwadzieścia na godzinę. Kamienie pod niskim zawieszeniem sportowego auta trzeszczały jak oszalałe, a dziury w leśnej drodze, sprawiały, że Marco miał coraz większy problem, by utrzymać kierownicę w dłoniach. Dziewczyna złapała się fotela i z walącym jak młot sercem, starała się utrzymać na siedzeniu. Takeda omijał drzewa, które wciąż wyrastały mu na drodze, lecz w pewnym momencie, jego spocone dłonie odmówiły mu posłuszeństwa. Kierownica wyślizgnęła mu się z rąk, a rozpędzony pojazd, z zawrotną prędkością wjechał wprost na ogromny pal drzewa, leżący w gęstej trawie, wyrzucając go w powietrze. Dziewczyna zaczęła krzyczeć z przerażenia, czując jak odrywa się od fotela. Auto obróciło się w powietrzu po kątem czterdziestu pięciu stopni, po czym z hukiem runęło wbijając się w ziemię i powoli przechylając na dach. Uderzenie było tak potężne, że pod wpływem nacisku, blacha po obu stronach samochodu, wygięła się, a drzwi pojazdu wyskoczyły z zawiasów jak z procy. Marco chciał złapać Li Mei, ale czarnowłosą wręcz wyssało z auta przez dziurę pozostałą po drzwiach. Usłyszał jej głośny pisk, zagłuszony po chwili dźwiękiem spadającego na dach samochodu. Zacisnął zęby i poczuł jak podsufitka przyciska mu głowę, wgniatając go w fotel. Uderzenie zamroczyło go tak bardzo, że stracił przytomność.


*****

Ocknął się, słysząc dźwięk dzwoniącego telefonu. Kiedy otworzył oczy, zobaczył, że wisi przypięty pasami. Blacha znajdująca się na dachu, która pod wpływem uderzenia odkształciła się i pokaleczyła mu głowę, wróciła na swoje poprzednie miejsce. Miał teraz możliwość wydostania się, z czego skorzystał. Wziął w dłoń, leżącą w jego zasięgu komórkę, po czym odpiął wrzynający się w brzuch pas i powoli wydostał się z auta. Spojrzał na ekran telefonu i odebrał.
- Szefie, to ty? - Juri spytał podenerwowanym głosem.
- Ja... - odpowiedział próbując się wyprostować. Jęknął z niezadowoleniem, kiedy poczuł przeszywający w plecach ból.
- Dzwonię od kilku minut, by ci powiedzieć, że jesteśmy z Colin'em na skraju lasu. Coś się dzieje? Czemu nie odebrałeś wcześniej?
- Miałem... Mieliśmy wypadek... W aucie siadły hamulce... - mamrotał lekko zamroczony.
- Jasny szlag... Nic wam nie jest?
- Mi nie... Ale nie widzę Li Mei... Ona wypadła z samochodu...
- Cholera... - zdenerwował się Juri – Jechałeś tą ścieżką, o której ci mówiłem?
- Tak... ale wyrzuciło nas kawałek od niej...
- Dobra stary, nie ruszaj się stamtąd i spróbuj poszukać dziewczyny, znam tą drogę, więc będziemy was szukać.
- Ok... - rozłączył się i rzucił komórkę na ziemię. W głowie mu szumiało o zawrotach nie wspominając. Włożył ręce w kruczoczarną czuprynę i przeczesał ją palcami. Kiedy spojrzał na dłonie, zobaczył krew. „Cholera, jeszcze tego mi brakowało”, pomyślał, lecz olał swoją krwawiącą ranę w ciągu sekundy. Zaczął nerwowo rozglądać się za czarnowłosą. Nie wiedział co się z nią stało i to teraz było jego największym zmartwieniem. Porozglądał się dookoła, lecz nigdzie jej nie widział.

http://i46.************/29fyy61.jpg

- Li Mei! - krzyknął. Odpowiedziało mu tylko echo.
Zrobił kilka kroków i znowu zawołał. Zero odzewu. Był coraz bardziej zrozpaczony i zły na siebie. Gdyby wcześniej kazał jej zapiąć pasy... Skąd jednak mógł wiedzieć, że były przecięte? I, że będą to tylko pasy po prawej stronie? A hamulce? Przecież nie zdarzało mu się zwalniać, gdy uciekali przed policją, więc ktoś już wcześniej mógł przy nich grzebać. W głowie zrodziła mu się dziwna myśl. Skoro matka dziewczyny miała kłaść się spać, to dlaczego nagle zjawiła się w jej pokoju? I to na dodatek, żeby powiedzieć o mercedesie, którego zabrał, by mieć czym wrócić do klanu... Przecież, kiedy podjeżdżał pod dom, postawił auto między drzewami, w takim miejscu, by nie było go widać z okien rezydencji. Czyżby ktoś go widział i powiadomił staruszkę specjalnie? Odcięte pasy przy prawym siedzeniu, świadczyły by o tym, że ten wypadek był zaplanowany, a to on miał siedzieć na tym fotelu... Wszystko składało mu się w całość. Musiał to zrobić ktoś, kto wiedział, że Li Mei wkurzy się na matkę i postanowi wynieść się z domu...
- Koniec tego myślenia, muszę ją znaleźć – powiedział do siebie na głos – Jeśli coś jej się stało... - wziął głęboki oddech jakby chciał cofnąć ostatnie zdanie – Mei!- krzyknął drugi raz. Nadal zero odzewu. Przez myśl znowu przeszło mu najgorsze. Na dodatek, od tego uderzenia w głowę, z każdą chwilą tracił siły. Czuł jak krew, cienkimi strumieniami spływa mu po czole. Jedyne co jeszcze trzymało go na nogach, to głęboka wiara w to, że ją odnajdzie i będzie żyła. Zrobił kilka kolejnych kroków. W krzakach obok których się zatrzymał, usłyszał jakiś szelest. Podszedł do nich tak szybko, jak tylko mógł i rozchylił gałęzie. W stercie liści i patyków leżała pół przytomna dziewczyna.

http://i48.************/2i3ias.jpg

Jej lewe udo, przeorane było czymś ostrym, o co musiała zahaczyć, spadając na ziemię. Spodnie miała zakrwawione, a z przebitej rany sączyła się krew. Marco od razu oprzytomniał. W pośpiechu zdarł z siebie bluzę i zaczął owijać nogę Li Mei.
- Trzymaj się maleńka – powiedział tamując krwawienie – I nie mdlej, błagam cię...
- Marco... - dziewczyna wydobyła z siebie cichy szept.
- Nic nie mów – przytulił ją do siebie – Oszczędzaj siły, a wszystko będzie dobrze. Tylko musisz wytrzymać, błagam...
- Ty krwawisz... - jej głos był coraz cichszy. Był tak cichy, że szatyn, ledwo ją usłyszał.
- Mei... Nie mdlej... - potrząsnął nią delikatnie, by się ocknęła – Li Mei... - czarnowłosa przestała odpowiadać. Przytulił ją mocno do siebie. Po raz pierwszy od kilku lat, po jego policzkach spłynęły łzy...

http://i48.************/16ie993.jpg

*****
wypowiedzcie się przy okazji co do tego fanklubu :D

Kamis
30.06.2010, 20:41
Czemu nie pokazałaś jak rozrywa z siebie koszulkę?! :D

Odcinek boski jak zawsze tylko trochę krótki :(
Żeby nic się nie stało Li Mei :P

Vipera
30.06.2010, 20:43
Genialny! Superaśny! Zajefajniasty! i w ogole naj!!
Zdjęcia są świetne, tekst... no jak wyżej! oh ah uh... najlepszy odcinek jak dotąd :D

rudzielec
30.06.2010, 20:49
Meggi505 to fajnie, że byś wstąpiła, pozbieram głosy ile z was chce ten fanklub i się zdecyduję ;)

Kamis no wiesz? :D nie za wiele chcesz? :D
dobra, jak zrobię kolejnego bonusa to wtedy POKARZE GO BEZ KOSZULKI i zadedykuje Ci fotke :D

Vipera widocznie muszę pisać z bólem brzucha, bo wychodzą mi najlepsze odcinki :D dzięki ^^

Meggi505
30.06.2010, 21:17
Odcinek jak zawsze świetny. Zdjęcia - cudowne. Najlepsze jest to ostatnie.
Z niecierpliwością czekam na następny :D i fanklub (liczę, że będzie :)).

Kinkarus
30.06.2010, 21:22
Świetny odcinek! A fanclub Marco by się przydał.

_natalia_
30.06.2010, 21:38
Odcinek jest super! Fanklub powinien być...Teraz to nie mogę jeszcze bardziej się doczekać nowego odcinka. :)

Libby
30.06.2010, 22:43
No odcinek fajny:D, tylko miałam nadzieję, że doczekam się, jak Marco opowiada Li Mei o Chrisie a tu nici :P...
Co do uszkodzeń auta, to na pewno ta szuja Dante, tylko niewiele by mu dała śmierć Marco, bo przecież Mei o wszystkim wiedziała.
Zdjęcia są świetne :).
Wkradło Ci się trochę błędów, ale nie jest źle ;).
Co do prędkości... Przy setce zaczął przyspieszać? Za szybki ten pościg chyba nie był :P. Nie jestem może ekspertem, ale można tu było poszaleć ;). Mój kuzyn jechał swego czasu w nocy 160 km/h i wtedy jego brat zaczął się modlić :D. Tylko, że przy takiej prędkości to Mei by raczej nie przeżyła... Z Marco też by było ciężko...
Co do tych pasów jeszcze mój kumpel twierdzi, że pasy są dla kobiet i przy jego jeździe i tak by nie pomogły...
Za dużo tej autopsji... :P
Zastanawia mnie też, skąd Juri wiedział, za ile minut Marco ma skręcić, skoro nie znał prędkości, z jaką jechali :P.
Jeśli chodzi o fanklub, to można by taki zrobić ;).
Ja też mam zamówienie, o! Ja nie chcę Marco zupełnie na golasa, tylko jak już, to w ręczniku zawiązanym na biodrach :D. ^^

I oby nowy odcinek był szybko :).

meros
30.06.2010, 23:18
odcinek super:) czekam z niecierpliwością na kolejny.
fanclub nie zła myśl

rudzielec
01.07.2010, 08:47
Taak! Na golasa! Oh ye! :D

No nie :D na golasa nie przejdzie :D

Yeah! może mieć bokserki w serduszka :P ale nic poza tym! o!

Ha hah :D pomyślę nad tym :D

Odcinek jak zawsze świetny. Zdjęcia - cudowne. Najlepsze jest to ostatnie.
Z niecierpliwością czekam na następny :D

Wena do pisania już jest, wiec dzisiaj zaczynam tworzyć kolejny odcinek ;)

Świetny odcinek! A fanclub Marco by się przydał.

Dzięki :) no dobra, zaczynam się zastanawiać nad tym fanklubem :D

Odcinek jest super! Fanklub powinien być...Teraz to nie mogę jeszcze bardziej się doczekać nowego odcinka. :)

Cieszę się, że się podoba :) Jak w kolejnych komentarzach poproszą o fanklub to założę :P

Co do prędkości... Przy setce zaczął przyspieszać? Za szybki ten pościg chyba nie był :P. Nie jestem może ekspertem, ale można tu było poszaleć ;). Mój kuzyn jechał swego czasu w nocy 160 km/h i wtedy jego brat zaczął się modlić :D. Tylko, że przy takiej prędkości to Mei by raczej nie przeżyła... Z Marco też by było ciężko...
Co do tych pasów jeszcze mój kumpel twierdzi, że pasy są dla kobiet i przy jego jeździe i tak by nie pomogły...
Za dużo tej autopsji... :P
Zastanawia mnie też, skąd Juri wiedział, za ile minut Marco ma skręcić, skoro nie znał prędkości, z jaką jechali :P.
Jeśli chodzi o fanklub, to można by taki zrobić ;).
Ja też mam zamówienie, o! Ja nie chcę Marco zupełnie na golasa, tylko jak już, to w ręczniku zawiązanym na biodrach :D.

Już odpowiadam ;)
Pościg nie mógł być za szybki bo jechali główną drogą wylotową do Argonii (wiem, mogłam to opisać i znowu tego nie zrobiłam :D) no i tak jak napisałaś, obydwoje nie przeżyli by raczej takiego wypadku :) Zresztą 120km/h przez las po wyboistej drodze, to już nie jest tak mało, jakby się zdawało, uwierz na słowo :D
Co do Juri'iego to weź pod uwagę, że znali się od lat, "pracując" ze sobą :D więc po prostu podał mu czas z jakim mniej więcej mogliby dotrzeć na miejsce wnioskując, z jaką prędkością jedzie Marco :P

A zamówienie, hmm.... Bo widzę, że wcześniej też dziewczyny chciały Marco w negliżu, więc zrobię mu sesyjkę na plaży w obcisłych spodenkach kąpielowych (najlepiej bokserkach :D) i myślę, że wszystkie powinnyście być zadowolone :D

A fanklub pewnie założę, skoro jest tyle chętnych ;)

fanclub !!!!!!!! kiedy nowy odcinek???? wiem że za wcześnie na to pytanie ale chce wiedzieć co się dzieje dalej.....

ja chce marco na plaży oczywiście bez ubrań (w bieliźnie xD)

Nowy odcinek, jak dobrze pójdzie, to jeszcze w tym tygodniu :) A MARCO BĘDZIE MIAŁ SESJĘ NA PLAŻY W OBCISŁYCH BOKSERKACH :D

odcinek super:) czekam z niecierpliwością na kolejny.
fanclub nie zła myśl

DOBRA... BĘDZIECIE MIEĆ TEN FANKLUB :D

EDIT: ZAŁOŻYŁAM FANKLUB :D JAK KTOŚ MA OCHOTĘ, TO MOŻNA SIĘ ZAPISAĆ, MAM GO W SWOIM PROFILU ;)

caalam
01.07.2010, 09:18
Marco jest... ach, och, ech i w ogóle xD.
zaraz dołączę do fanklubu. tak przy okazji: dla mnie może być i nago, bez zbędnych bokserek czy coś ;3

lizzielovesit
01.07.2010, 09:51
O JEZU, uzależniam się ^^
CZEKAAAM. ;D
Super odcinek, a co do fanclubu, to fajny pomysł ;)

Mikolea
01.07.2010, 11:07
Dzisiaj rano zabrałam się za czytanie twojego story i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobało.
Kiedy czytałam pierwszy odcinek, nie myślałam, że będzie mi się chciało czytać kolejny. Najpierw obejrzałam zdjęcia do drugiego, a potem z ciekawości przeczytałam tekst, podobnie było z trzecim. Później się wciągnęłam i chłonęłam opowieść tylko chwilę patrząc na zdjęcia.
Bardzo mi się podoba i czekam na kolejny odcinek :)

rudzielec
01.07.2010, 22:29
Marco jest... ach, och, ech i w ogóle xD.
zaraz dołączę do fanklubu. tak przy okazji: dla mnie może być i nago, bez zbędnych bokserek czy coś ;3

To nie przejdzie :D za takie fotki dostałabym bana na całe życie :D

O JEZU, uzależniam się ^^
CZEKAAAM. ;D
Super odcinek, a co do fanclubu, to fajny pomysł ;)

he he no wiesz, tylko żeby to się nie zrobiło niebezpieczne :D

Dzisiaj rano zabrałam się za czytanie twojego story i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobało.
Kiedy czytałam pierwszy odcinek, nie myślałam, że będzie mi się chciało czytać kolejny. Najpierw obejrzałam zdjęcia do drugiego, a potem z ciekawości przeczytałam tekst, podobnie było z trzecim. Później się wciągnęłam i chłonęłam opowieść tylko chwilę patrząc na zdjęcia.
Bardzo mi się podoba i czekam na kolejny odcinek :)

Jej, bardzo mi miło :) Dziękuję za komentarz :)

O fanklub już jest :) Oczywiście się zapisałam ;)
A skoro wena już jest to mam nadzieję, że odcinek pojawi się szybko :D

Fajnie, że się zapisałaś, może ujawnią się jeszcze jakieś inne fanki :D

Rudzielec, o ile Juri dobrze domyślił się, jak szybko jadą, to mógł im podać dokładny czas, ale to też zależy, czy Marco by przyspieszał po drodze ;).
Ja nie mówię, że 120 km/h przez las to mało. Mówię o tym kawałku zanim wjechali do lasu :). Tam można było poszarżować :P.
Czekam niecierpliwie na odcinek :D.

No w sumie masz rację :) jakbym opisała tą jazdę to odcinek stał by się również dłuższy :) Postaram się zwracać większą uwagę na szczegóły ;)

A co do odcinka, to postaram się by był w tym tygodniu B)

Gold_Chocolate
03.07.2010, 10:06
OOO! :D Odcinek cudowny , ale pod koniec mi się troszkę smutno zrobiło , przez to , że Marco płakał... :( Do fanclubu już się zapisuję , a na next odcinek czekam :D

rudzielec
04.07.2010, 21:17
JUŻ DZIEWCZYNY DAJĘ KOLEJNY ODCINEK :)

Miałam małe problemy ze zdjęciami, ale kilka dodałam. Żeby nie przedłużać:

ROZDZIAŁ 2
Część czwarta: Bolesna prawda.


- Nie mamy wyjścia, wieziemy ją do szpitala – usłyszała chrapliwy, męski głos.
Otworzyła oczy i zobaczyła Takedę, który kurczowo tulił ją do siebie. Bluzę miał zaplamioną krwią, która wcześniej skapywała z rany na jego głowie.
- Do jakiego szpitala? - spytała, a raczej wyszeptała te słowa.
Słysząc głos dziewczyny, Marco od razu na nią spojrzał.
- Ocknęłaś się... Tak się martwiłem – powiedział przejeżdżając dłonią po jej włosach.
Li Mei porozglądała się. Na przednich siedzeniach samochodu, którym się przemieszczali, siedziało dwóch mężczyzn. Wywnioskowała, że są to koledzy szatyna.

http://i45.************/2iqoojs.jpg

- Gdzie my jedziemy? - jej głos był zachrypnięty, jakby była przeziębiona.
- Do szpitala. Masz paskudną ranę na nodze. Zatamowałem krew, kiedy cię znalazłem, ale boję się, że mogła wdać się jakaś infekcja.
- I po to tam jedziemy? Nie chcę...- spojrzała na niego marszcząc czoło.
- Już podjąłem decyzję.
- Ale ja nie chcę. Nie mam zamiaru narażać ciebie i twoich kolegów, nie chcę, żeby ktoś z was trafił za kratki.
- Twoje zdrowie jest dla mnie ważniejsze, niż to czy nas złapią czy nie. Nawet jeśli, to i tak byśmy zwiali.
- Nie chce jechać do szpitala – w jej głosie dało się wyczuć stanowczość.
Popatrzyła w stronę przedniego siedzenia, jakby oczekiwała, że ktoś tam siedzący poprze ją w jakikolwiek sposób.

http://i48.************/2zemgy1.jpg

- Wygląda na to szefie, że ona nie ma zamiaru cię słuchać – Colin odwrócił się w stronę dziewczyny, jakby czuł na sobie jej wzrok i mrugnął prawą powieką, uśmiechając się przy tym łobuzersko.
- A widzisz – uśmiechnęła się lekko do Takedy – Nie ciężko odgadnąć moje myśli.
- Posłuchaj jej szefunciu, bo będziesz miał wojnę – Juri, ledwo powstrzymywał się, by nie wybuchnąć śmiechem.
- Zamknijcie jadaczki – powiedział Marco – Jedziemy do szpitala.
- Jeśli po to, by ciebie opatrzyć, to ok – Li Mei nie chciała ustąpić.
- Mi nic nie jest, a twoja noga wygląda cholernie paskudnie – upierał się.
- Równie paskudnie jak twoja rozbita głowa – rzekła z zadowoleniem.
Colin nie wytrzymał i roześmiał się.
- W końcu znalazł się ktoś równie uparty. Masz dylemat stary.
Szatyn westchnął. Spojrzał na szczerzącą białe zęby dziewczynę i również się zaśmiał.
- Dobra, wygrałaś z upartym osłem. Ale wiedz, że teraz tym bardziej nie będziesz mieć ze mną łatwo. Potrafię być wredny i niedobry, jeśli ktoś mnie nie słucha.
- Oj, to się dobrze składa, bo ja również. Więc będziemy się uzupełniać – powiedziała i delikatnie przejechała dłonią po jego chropowatej twarzy.

******

Obudziła się, kiedy poczuła muśnięcie gorących męskich warg, na swoim nagim ramieniu. Zamruczała cicho i położyła się na plecy, by móc spojrzeć na słodkiego łobuza, który przerwał jej sen.

http://i46.************/24vqmqg.jpg

- Nie śpisz? - spytała wpatrując się w jego oczy.
- Nie mogę spać, kiedy tak słodko leżysz obok mnie – wyszeptał odgarniając dłonią, swą kruczoczarną czuprynę z czoła.
- No właśnie. Ja tylko grzecznie leżę – uśmiechnęła się.
- W zupełności wystarczy mi taki piękny widok – jego oczy w świetle księżyca wyglądały jak szmaragdy.
Przytuliła się do niego i znowu zamruczała.
- Marco...
- Tak?
- Pamiętasz jak w dniu, kiedy mieliśmy wypadek, obiecałeś mi wyjaśnić, tą całą sprawę z Chrisem?
- No faktycznie. Obiecałem.
- Więc... Jak to było, że ja nic nie wiedziałam o twoim istnieniu? To znaczy w sensie, iż byłeś jego bratem... Bo on nigdy nie wspominał o tym, że ma brata...
- Chris się mnie wstydził. Ojciec również. To długa historia.
- Jest środek nocy, a skoro już nie śpię, to chętnie posłucham – spojrzała na niego z powagą.
- No dobrze. Opowiem ci w większym skrócie – ułożył się wygodnie na boku – Więc mój brat i ja urodziliśmy się w odstępie kilku minut. Byliśmy bliźniakami. Matki żaden z nas nie pamięta, bo byliśmy niemowlętami, kiedy odeszła. Wychowywał nas ojciec, który miał twarde podejście do życia. Jak go nie słuchaliśmy to zawsze obrywaliśmy w tyłki. Wszystko było w porządku, do czasu aż znalazłem sobie kolegów, którzy nie odpowiadali mojemu starszemu. Dla niego to byli ludzie z marginesu społecznego. Ja, natomiast nie traktowałem ich jak jakichś gorszych od siebie. Tym się różniliśmy. Chris zawsze słuchał ojca, tego co mu mówił, co kazał mu robić, nawet poszedł do szkoły jaką on mu wybrał. Ja jednak zacząłem się buntować, w efekcie czego, przestałem dogadywać się ze starszym. W nasze osiemnaste urodziny, spakowałem swoje rzeczy i wyniosłem się z domu. Mimo tego, że w mieście nie przelewało się od ofert pracy, ja ją szybko znalazłem. Znałem ludzi, którzy kradną, więc się w to wkręciłem. Wynająłem sobie pokój, a wieczorami razem z kolegami robiliśmy skoki na sklepy. Żyłem z tego co ukradłem. Po kilku miesiącach złapali mnie i kilku kumpli, poszliśmy siedzieć. Kiedy ojciec się o tym dowiedział, odwiedził mnie w więzieniu. Powiedział mi, wtedy, żebym teraz, skoro jestem samodzielny, radził sobie sam. Że on już nie ma drugiego syna. To był dla mnie cios, ale wiedziałem, że po części sam sobie zgotowałem to piekło i, że muszę je teraz przetrwać. Odsiedziałem dwa lata i kiedy wyszedłem na wolność, postanowiłem naprawić swój życiowy błąd. Odnalazłem ojca i brata, chcąc odbudować swoje relacje z nimi. Starszy jednak nie chciał ze mną rozmawiać, a Chris powiedział mi prosto w oczy, że nie ma zamiaru się przyznawać do brata, który siedział w więzieniu. Nie chciał mnie znać. Obwiniałem się o to wszystko, tak bardzo, że z powrotem zacząłem kraść. To był jedyny sposób, by nie myśleć o rodzinie, która się na mnie wypięła. Wciągnąłem się w to, tak bardzo, że po pewnym czasie była to jedyna rzecz, jaka sprawiała mi przyjemność. Potem już jakoś leciało... Colin'a i Juri'ego znałem już jakiś czas, więc postanowiliśmy, że zaczniemy działać razem...
- Przykro mi Marco... Nie wiedziałam, że tak to wyglądało... - Li Mei ogarnął smutek.
- Stare czasy – uśmiechnął się – Teraz jest całkiem inaczej... Nie wiem czy lepiej, ale szczerze powiedziawszy, pasuje mi takie życie.
- Chris zachował się trochę świńsko w stosunku do ciebie... Co było między tobą a ojcem to była wasza sprawa...
- Widocznie brat złodziej, nie był mu potrzebny. Zniszczył by sobie reputację wśród znajomych... Dajmy temu spokój, nie mówi się źle o zmarłych – Takeda przewrócił się na plecy i przetarł zmęczoną twarz dłońmi.
Czarnowłosa spojrzała na niego. Leżał z wbitym w sufit wzrokiem. Wyglądał teraz identycznie jak Chris. Przypomniały jej się noce, które z nim spędzała. Pełne czułości i uniesień. Przypomniała sobie również, jak znikał bez słowa, zaraz po tym, gdy dostał to, co chciał. Nigdy nie budziła się przy jego boku. Cały czas łudziła się, że to się zmieni jak wezmą ślub. Niestety, nie było jej dane tego sprawdzić.
- Pamiętam jak dowiedziałam się o tym wypadku... - odezwała się nagle – Nie wiedziałam co mam teraz ze sobą zrobić... Zginął tak nagle, a był bardzo młody...
- Spokojnie belle... Kiedy zdobędziemy dowody na Dante'go i całą jego cholerną rodzinkę, odkujemy się. Bynajmniej będziemy spać spokojnie. Lambert zapłaci za wszystko...
- Ale o czym ty teraz mówisz Marco? - dziewczyna podniosła się do pozycji siedzącej.
- No jak to? Ten chciwy lizus, musi zapłacić za śmierć Chrisa, poprzysiągłem sobie, że kiedyś go dopadnę. Cały czas czekałem na odpowiedni moment i zbierałem siły, by stanąć do walki z nim, by go pogrążyć... Nie wiem czy teraz jest odpowiedni czas, ale nie mogę już dłużej czekać. Gdybyś nie dała nam tego zlecenia na niego, to pewnie sam znowu próbowałbym dobrać mu się do tyłka.
- Ale... Co Dante ma wspólnego ze śmiercią Chrisa?
- Mei, no proszę cię. Przecież wiem, że nie tylko z powodu obrabowania twego ojca z ropy, chcesz dopaść tego gnojka.
- Marco... Ja nadal nie rozumiem... Nie mam pojęcia o czym ty mówisz.

http://i46.************/29b1rfa.jpg

Chłopak również podniósł się z łóżka, do pozycji siedzącej. Kiedy popatrzył jej w oczy, zdał sobie sprawę, że ona na prawdę nie wie o czym jej teraz mówił. Przełknął ślinę. Wiedział, że w takiej sytuacji będzie lepiej, gdy jej tego nie powie.
- Chcę wiedzieć... Proszę cię, jeśli wiesz coś o czym ja nie wiem, powiedz mi... - błagała go słowami.
- To mało istotne. Nic takiego, o czym twoja śliczna główka powinna myśleć.
- Nie umiesz kłamać... Wiesz o tym? - spojrzała na szatyna w taki sposób, że po ciele przeszły mu ciarki.
Fakt, nie umiał kłamać. Szybko go rozbroiła. Jednak wiedział, że czarnowłosa będzie cierpieć, gdy dowie się prawdy.
- Jeśli to dotyczy Chrisa, mam prawo wiedzieć... W końcu byliśmy zaręczeni... - dodała po chwili - Marco błagam cię...
- Dante go zabił – odezwał się nagle, po czym spuścił głowę – Myślałem, że... Nie mówiłbym nic, gdybym wiedział...
- Skąd to wiesz? - przerwała mu, zanim dokończył zdanie.
- Widziałem to Mei... Byłem tam...
Dziewczyna nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Kiedy szatyn chciał się do niej zbliżyć, odsunęła się na kraj łóżka.
- Dlaczego nic nie zrobiłeś... I jeszcze przyjąłeś od niego zlecenie na mojego ojca... Ty chyba nie masz sumienia... - mówiła odwrócona do niego plecami.

http://i46.************/1946sk.jpg

- Nie rozumiesz... Gdy mój brat miał wypadek, byłem niedaleko. Usłyszałem ten huk, kiedy uderzył w drzewo... Na początku nie miałem pojęcia, że to Chris, ale pojechałem zobaczyć w to miejsce, co się stało... Kiedy ujrzałem samochód Lamberta, zatrzymałem się. Wycofałem swój wóz między drzewa i podbiegłem na bliską odległość. Zobaczyłem jak wykłóca się z kimś, kto nie może wydostać się z pojazdu. Podszedłem jeszcze bliżej i dopiero wtedy zobaczyłem, kto siedzi w aucie... W tym czasie Dante wyciągnął broń i zanim zorientowałem się co jest grane, strzelił do mojego brata... Gdybym, wtedy wyskoczył zza drzew pewnie też bym zginął... A zlecenie przyjąłem bo chciałem go udupić. Gdyby doszło między nim, a mną do wymiany ropy na pieniądze, miałbym na taśmie dowód, żeby móc działać przeciwko niemu. Niestety, gdy tylko przejął ładunek, nasłał na nas policję, a ja nie zdołałem uciec... - tłumaczył się.
- Jakoś nie chce mi się w to wszystko wierzyć... - nadal siedziała odwrócona plecami do szatyna.
- Dopiero sama powiedziałaś, że nie umiem kłamać... A teraz nie wierzysz... Pewnie w to, że Chris robił lewe interesy z Lambertami też nie uwierzysz...
- Jakie interesy? On i Dante w ogóle się nie znali. To dlatego nie chce mi się w to wierzyć, rozumiesz?!
- Więc wytłumacz mi dlaczego widziałem mego brata w towarzystwie tego blond półgłówka kilka razy przed tym wypadkiem? I dlaczego dowiedziałem się od kilku osób, że razem wrabiają kogoś w jakiś przekręt?
- Niby kogo Chris miałby wkręcać? To co mówisz, robi się coraz bardziej niewiarygodne – dziewczyna wstała i podeszła do okna.
- Mei, nie karz mi tego mówić... Wolałbym, żebyś pamiętała mojego brata jako dobrego człowieka... - Marco również wstał z łóżka.
- Mam dosyć tych bzdur... - w jej oczach pojawiły się łzy – Chris mnie kochał, nie był żadnym oszustem... Nie mógłby robić lewych interesów z tym cholernym Lambertem...

http://i45.************/2npc1.jpg

- Dobrze... Więc go takiego zapamiętaj - oparł się ręką o ścianę, spuszczając głowę.
- Zrozum, że nic nie wskórasz tymi kłamstwami...
- Ja nie umiem kłamać. I ty to doskonale wiesz.
Łzy z jej twarzy skapywały prosto na podłogę. Odwróciła się do niego plecami, by nie mógł tego zobaczyć. Milczała. Nie wiedziała co ma myśleć o tym wszystkim.
- Odezwij się maleńka... - stał po drugiej stronie łóżka i patrzył na nią. Nie odważył się podejść.
- Nie jestem maleńka... Nie mów tak do mnie...
- Ja wiem, że jesteś zszokowana, ale postaraj się mnie zrozumieć... Nie mam powodu, by kłamać. To, że jestem złodziejem, nie oznacza, że również kłamcą...
- Mogłeś mu jakoś pomóc... Trzeba było, chociaż spróbować...
- Li Mei, zrozum, że Lambertowie to niebezpieczni ludzie. Miałem dać się zabić za lewe interesy brata, który i tak mnie olał, bo bał się, że zniszczy sobie reputacje?
- Chris nie był oszustem! - odwróciła się i warknęła do szatyna.
Miała zaczerwienione od płaczu oczy. Zaczęła się nerwowo trząść. Marco podszedł do niej, lecz, kiedy chciał ją przytulić i uspokoić, odsunęła się. Poczuła do niego wstręt, jakby to on odebrał jej mężczyznę, którego nad życie kochała.
- Daj spokój mała Mei... Nie rób mi tego... - prosił ją ze spokojem w głosie.
- Nie dotykaj mnie. Nawet nie próbuj... I przestań nazywać mnie w ten sposób. Nie masz do tego prawa...
- Przecież ja nie zrobię ci krzywdy... Wiem, że to wszystko jest dla ciebie szokiem, chce ci pomóc to przetrwać...
Miała mętlik w głowie. Jej myśli krążyły teraz wokół tego co usłyszała, przed kilkoma chwilami i nie potrafiły się zatrzymać. Czemu Marco dał jej do zrozumienia, że będzie lepiej, jeśli zapamięta jego brata jako człowieka, który ją kochał? Czyżby Chris ją oszukiwał, kiedy z nią był? Ukrywał coś przed nią?
- Li Mei... – odezwał się szatyn zbliżając się do niej – Pozwól mi sobie pomóc... – dodał i złapał ją delikatnie za dłoń.
Czarnowłosa wyrwała się, po czym uderzyła go z całej siły w twarz. Natychmiast poluzował uścisk ręki i cofnął się kilka kroków. Chwycił za leżący na fotelu koc. Już miał wychodzić, lecz spojrzał jeszcze na trzęsącą się dziewczynę.
- W takim razie... Dobranoc – powiedział oschle. Drzwi za nim, zatrzasnęły się z hukiem.
Nie minęło kilka sekund, a już żałowała, tego co zrobiła.


******

- No proszę, pewnie jesteś z siebie zadowolona czarnulko? - do stojącej na tarasie Li Mei, podeszła Sophie.

http://i46.************/5cws2o.jpg

Dziewczyna spojrzała na nią, kątem oka i wróciła wzrokiem z powrotem na wodę, w którą wcześniej się wpatrywała. Nie miała ochoty się kłócić. A już na pewno nie z tą piegowatą zołzą, która od kilku dni regularnie uprzykrzała jej pobyt w tym miejscu.
- Mówię coś do ciebie, wypicykowana laleczko! – krzyknęła rudowłosa.
- Odczep się do cholery – syknęła Mei – Mam cię już po dziurki w nosie.
- Marco nie zasłużył sobie na to by go tak traktować. Nie wiem, co on w tobie widzi, jesteś żałosna i nudna.
- Och, to czemu woli mnie od ciebie? Czyżbyś była gorsza niż ja?
Te słowa zabolały Sophie, ale nie pozwoliła, by jej rywalka to zauważyła.
- Pusta lala... Nawet nie wiesz, do kogo przyszedł, gdy tylko wyszedł od ciebie. Pół nocy mi się wyżalał. Dobrą masz rozrywkę, kiedy nim pomiatasz?!
- Gó*no wiesz. Dobrze ci radzę, odczep się, bo ci przyłożę – warknęła czarnowłosa.

http://i46.************/qrhhts.jpg

- To ty umiesz bić? - ruda parsknęła śmiechem - Uważaj, bo połamiesz sobie paznokcie dziecko!
- Jesteś kretynką. Gdybym była na twoim miejscu, Marco już dawno byłby mój. Myślałaś, że do końca życia będzie czekał, byś wyznała mu miłość?! - Li Mei trafiła w czuły punkt dziewczyny – No i co się tak gapisz?! Przecież to z kilometra widać, że się w nim podkochujesz! - dodała.
Wściekła Sophie złapała ją za rękę i szarpnęła z całej siły.
- Ch*j ci do tego! Nie pozwolę tak traktować Takedy. On zbyt wiele przeszedł, żebyś mogła pomiatać, nim jak śmieciem, dzi*ko!
- Odwal się! Co ty sobie myślisz?! - Czarnowłosa wyrwała rękę - Nic o mnie nie wiesz, a wyzywasz od dzi*ek!
- Ty też nic nie wiesz o Marco, a od razu zakładasz, że cię okłamał! - tym razem Li Mei zabolało to, co usłyszała. Zdawała sobie sprawę, że ruda ma rację.
- Jeśli masz go tak traktować, to lepiej się usuń – dodała Sophie - Powiedziałaś prawdę. Kocham go. Do tego, znam go bardzo długo. Nie widzisz jak jemu na tobie zależy? Potrafiłaś mnie przejrzeć, a nie potrafisz dojrzeć rozkwitającego w nim uczucia do ciebie? Cholernie boli, że to nie jestem ja tylko ty. Tyle czasu się znamy, a mimo wszystko jego serce wybrało dziewczynę, którą pierwszy raz zobaczył na oczy. Ale jego szczęście, jest również moim, więc chyba rozumiesz, że nie lubię patrzeć jak cierpi, a musiałam to robić wiele razy. Szlag mnie trafia, kiedy widzę, w jaki sposób on na ciebie spogląda. Śpisz w jego pokoju. Pozwalasz mu się przytulać, kiedy siedzimy razem, pozwalasz mu na pocałunki. Bóg jeden wie, na co jeszcze jak jesteście sami. Nie wiem czy z nim pogrywasz, czy szukasz sobie kogoś do towarzystwa, czy może ci na nim zależy. Ale, jeśli jest to jakiś z dwóch powodów, które wymieniłam w pierwszej kolejności, to bądź tak dobra i skończ robić mu nadzieję. To twardy facet, ale każdy człowiek ma określone granice wytrzymałości.
- Do niczego między nami nie doszło – powiedziała czarnowłosa – Masz rację, nie znam go tak jak ty... Jednak wiem, że mi na nim zależy. Jestem tego pewna. A wczoraj... Poniosło mnie, bo miałam w głowie istny mętlik...
- Nie wiem jak to zrobiłaś, bo normalnie to on nie wierzy nikomu, po kilku spotkaniach. Większość z nas pracowała na jego zaufanie długie miesiące, a ty zdobyłaś je w przeciągu kilku dni. Nie zmarnuj tego i nie tłumacz mi się. Jeśli mówisz prawdę, to po prostu również zacznij mu ufać - Sophie odwróciła się na pięcie i nie czekając na odpowiedź, zostawiła Li Mei samą.

http://i50.************/2h2oaif.jpg

*****

Vipera
04.07.2010, 21:58
Łiiiiiii! Super jak zawsze ;)
Zrozumiałe, że dziewczyna mogła czuć się oszukana, ale nie musiała biedaka aż tak sponiewierać. Żeby od razu liść :o Takiego przystojniaka :o
Grzech! No a rudą zaczynam lubić ;)
Ładne zdjęcia, ciekawy tekst... czego chcieć więcej? Ah no tak... kolejnego odcinka:D

Mikolea
04.07.2010, 22:04
Trochę wkurzyło mnie, że Li Mei zaczęła oskarżać Marco o kłamstwo. Nie zdążył jej za dużo powiedzieć, a ona go odtrąciła. Dobrze, że wyszedł, bo mogła sobie to wszystko przemyśleć.
Odcinek mi się podobał.
Wiem, że dla czytelnika łatwo jest powiedzieć, że chciałby dłuższy odcinek, a trudniej to wykonać. Teraz nie jestem w roli autora to napiszę, że mogłabym poczytać dłużej :)

rudzielec
04.07.2010, 22:19
Vipera dzięki :)
Obyś prędko nie przestała jej lubić :D ale nic nie powiem :P
A co do tego liścia, to wiem, że się nie należał, no ale kurcze niestety musiałam :D

Mikolea no trochę poniosło "Mejkę" :D wiem, że odcinek mógłby być dłuższy, ale ostatnio wena mnie opuściła i choć wiem co będzie dalej, to jakoś ciężko mi się to pisze :|

Mikolea
04.07.2010, 22:38
Ja mam odcinek do przodu napisany, ale nie mogę się wziąć za następny. Zawsze staram się dociągnąć do trzech stron.

rudzielec
04.07.2010, 22:40
Szczerze mówiąc to muszę zmartwić tych co czytają, bo nie wiem czy w nadchodzącym tygodniu wkleję jakiś odcinek tutaj... normalnie pustka w głowie, już dawno tak nie miałam. Nie mam kurcze pojęcia jak "skonstruować" kolejną część, choć tak jak pisałam wcześniej, wiem co będzie dalej. Drażni mnie ta "niemoc umysłowa" eh. Najwyżej walnę tu jakiegoś bonusa w międzyczasie. Chyba, że nagle dostane oświecenia i zacznę pisać.

EDIT: Mikolea, ja przedtem pisałam tak , że miałam po dwa odcinki do przodu :O a teraz, taka kicha. Apropo, ostatnio wzięłam się za twoje opowiadanko, jak skończę czytać to zostawię komenta :)

lithium
04.07.2010, 23:10
no dobra, moj pierwszy komentarz tutaj;p

niezle sceny 'erotyczne' piszesz, to nie powinno byc +18? :D
ogolnie to podoba mi sie. piszesz lekko i przyjemnie i tak tez sie to czyta. historia milosna niby oklepana, ale potrafisz zaciekawic czytelnika. wiem co mowie, bo przeczytalam tu tylko kilka fs w calosci, wiekszosc odrzucila mnie po pierwszym odcinku. ale fakt faktem, musze jeszcze troche nadrobic, ale to inna sprawa;p
zastanawia mnie tylko jedno: jak to sie w koncu stalo, ze mieli wypadek, byli ranni, a potem nagle leza sobie jak gdyby nigdy nic na lozku? >D ale mozliwe, ze cos przegapilam
no i jeszcze musze powiedziec, ze marco niezbyt mi sie podoba, za bardzo umiesniony;p

ale poza tym to tez czekam na odcinek! (sorka za nieskladny komentarz ale tak juz mam heheh)

rudzielec
04.07.2010, 23:18
up@:
Więc tak :D -
- co do scen "erotycznych" to właśnie się zastanawiałam, czy nie dać od osiemnastu, ale będzie ich tutaj, stosunkowo nie wiele więc zostawiłam ;)
- co do tego wypadku, to możliwe, że szybko czytałaś i nie zauważyłaś kiedy nastąpił "przeskok" scen, czasami tak pisze chaotycznie, że można tego nie wychwycić :D

No, a co do samego Marco, to już tylko kwestia gustu :D
Dzięki za komentarz :)

Vipera
04.07.2010, 23:23
Jak dla mnie, to i tak nie ma sensu pisania +18. Wszyscy i tak mogą wejść i przeczytać, wieć po co się trudzić.

lithium
04.07.2010, 23:56
nie no ja wiem, to bylo bardziej w formie zartu, aczkolwiek zawsze lepiej napisac, wtedy mozna 'umyc rece' przy ewentualnych sporach;p
mozliwe, ze nie zauwazylam przeskoku ostatnio kiepsko sypiam, moze rano to przeanalizuje >D

_natalia_
05.07.2010, 09:59
Wspaniały odcinek...Oby szybko Ci wena wróciła.

Gold_Chocolate
05.07.2010, 11:52
<podskakuje z radości> Super odciek.! I wiesz co ? Dobrze że się troszkę posprzeczali bo później się pogodzą (mam nadzieję.!) i będą dużo szczęśliwsi. :D No i oczywiście piękne zdjęcia. :) ( zwłaszcza te na których jest Marco) Życzę rychłego powrotu weny , bo inaczej wiele dziewczyn na tym forum ( w tym ja ) będzie rozpaczać :D

rudzielec
05.07.2010, 13:24
@up: no pogodzą... prędzej czy później :D nie mogę nic zdradzić ;)
A co do weny to częściowo wróciła ;) bo mam już jedną stronę :D
na razie jednak nie mogę powiedzieć kiedy będzie odcinek :)

Dzięki wszystkim za komentarze :)

Libby
05.07.2010, 15:40
Odcinek świetny :D. Było kilka błędów i chaotycznych przecinków.
Najbardziej rzuciło mi się w oczy "nie karz". Powinno być "nie każ", bo od "kazać" a nie "karać".
Współczuję Mei, że dowiedziała się takich rzeczy o byłym narzeczonym...
Biedny Marco. Domyślam się, jak musiał się czuć, gdy oberwał.
Sophie da się lubić. Potrafi gadać z sensem ;).
Zastanawiam się, czy Chris naprawdę kochał Mei i czy chciał oszukać jej ojca...
Dobrze, że wena wraca, bo ja już chcę nowy odcinek :D.
Zdjęcia jak zwykle świetne a Marco wspaniały, choć na kilku zdjęciach wyglądana trochę przepakowanego.;)

rudzielec
05.07.2010, 16:41
Fakt Marco oberwał niesłusznie, ale to tylko wyjdzie mu (chwilowo) na dobre :P
Co do Sophie, to nie wiem za co wy ją tak lubicie? :D
Ok, nic nie zdradzę, ale powiem tylko, że ta ruda dzieweczka zrobi coś baaardzo niedobrego w najbliższym czasie ;)
I nie zastanawiaj się tak nad tym Chrisem, za dużo myślisz Libby :D

Co do samego Marco, to ostatnio stwierdziłam, że lepiej wygląda jak jest ubrany :D
(chociaż powinno być odwrotnie :D)

Madziulka21
05.07.2010, 17:20
No no.... Pełen szacun :) Moim zdaniem Li Mei wie co robi.... i słusznie, że sie nie daje facetowi... Ale teraz nawet w życiu spotyka sie takich napaleńców.... Bardzo fajnie sie czyta i czekam na next odcinek... :)

Kinkarus
05.07.2010, 19:07
O Jezu! A ja dopiero teraz. No cóż... ruda na początku mnie wkurzała, ale później troszkę u mnie zaplusowała :) Myślę że Li Mei nie wierzy Marco bo zawsze myślała że Chris jest nieskazitelny. Oczywiście czekam na następny odcinek!

Meggi505
06.07.2010, 11:37
Odcinek bardzo mi się spodobał. Dobrze, że Marco wytłumaczył Li Mei jak to było. Tylko szkoda, że tak go potraktowała ;( Ale pogodzą się :) Sophie nie lubię i chyba nie polubię ;) Czekam na next :D

rudzielec
06.07.2010, 19:34
Madziulka21 fajnie, że w końcu się zalogowałaś siostra :D dziękuję za komenta ;)
Kinkarus Masz rację ;)
Meggi505 chociaż Ty jedna nie lubisz rudej :D

ODCINEK JUTRO! :)

Atena
07.07.2010, 09:14
Wczoraj natrafiłam na Twoje FS i musiałam je zaraz przeczytać od deski do deski, tak mnie wciągnęło ! :D
Rudzielcu napisałaś świetne FS, pięknie piszesz, bardzo ciekawa fabuła, piękni bohaterowie i zdjęcia. Jestem pod wrażeniem :)
Dołączam się do fanek Marco i oczywiście czekam na dalsze odcinki :)

rudzielec
07.07.2010, 11:03
Libby dotrzymuje słowa: nowy odcinek ;)
Atena bardzo się ciesze, że mam nową czytelniczkę, cały czas mnie zaskakujecie, z czego jest mi bardzo miło :)



ROZDZIAŁ 3
Część pierwsza: Pojednanie.


Tego dnia Marco, nie rozmawiał z Li Mei. Wczesnym, środowym rankiem wyszedł z domu i zabrał ze sobą chłopaków z klanu, by zacząć działać w kierunku zlecenia jakie od niej otrzymali. Zawsze traktował swoją „pracę” poważnie, a tym razem musiał potraktować ją najpoważniej jak tylko mógł. Poza tym sam również miał interes w tym, by w końcu posłać Lamberta, za kratki. Znalezienie jednak czegoś na tego człowieka, nie było rzeczą łatwą. Potrzeba było czasu. Dużo czasu. Żeby dostać się na teren jego posiadłości i znaleźć jakieś dowody, konieczne jest wcześniejsze przygotowanie się z dokładnością co do drobnego szczegółu. Zawalenie akcji, w tym przypadku nie wchodziło w grę. Nikt nie mógł zobaczyć, jak wkradają się do rezydencji, nikt nie mógł ich usłyszeć. Gdyby Dante nie wykołował go w dniu, kiedy miał dostać obiecane za ropę pieniądze, Marco zachowałby czyste konto, jako „król złodziei”, którym go nazywano.

http://i49.************/zkiu5h.jpg

Nikt w ciągu ostatnich ośmiu lat nie potrafił go złapać. Ten jeden raz, kiedy Lambert okazał się być sprytniejszy, cholernie drażnił jego męskie ego. Tym bardziej był zdeterminowany, by wszystko powiodło się zgodnie z planem jaki ustalił dzisiejszego dnia i do którego poczynił pierwsze przygotowania. Był zadowolony z tego, co udało mu się dzisiaj zdobyć. Miał mapę całej posiadłości. Wielka, stara kamienica, miała mnóstwo pokoi i schowków, dlatego trzeba było się rozeznać w rozmieszczeniu wszystkich pomieszczeń i podzielić rolami. Gromadzenie sprzętu potrzebnego do tego skoku, zajęło mu większą część dnia, więc odłożył ustalanie poszczególnych zadań, na jutro. Był zmęczony, a czekała go jeszcze rozmowa z czarnowłosą ślicznotką, która spoliczkowała go poprzedniej nocy. Tylko co miał jej powiedzieć? To ona zareagowała nerwowo i to ona powinna go przeprosić. Przecież jej nie okłamał. Powiedział jej samą prawdę i akurat w tym przypadku miał czyste sumienie. Nie wiedząc czemu, nie miał ochoty o tym teraz myśleć. Postanowił odłożyć to na potem, choć sam nie miał pojęcia, kiedy to „potem” miałoby nastąpić. „Prysznic i to najlepiej zimny. Tego mi teraz trzeba”, pomyślał. Przeszedł przez zagracony rupieciami pokój i skierował się prosto do łazienki. Wprawdzie Sophie starała mu się coś powiedzieć, ale jego umysł był teraz w zupełnie innym miejscu, więc w ogóle nie zareagował na słowa dziewczyny. Pchnął drzwi i wszedł do pomieszczenia. W tym momencie zrozumiał co chciała mu uzmysłowić ruda koleżanka. Pod spływającym strumieniem wody, stała Li Mei. Nie widziała go, gdyż była odwrócona plecami. Jak łatwo się domyślić, również nie słyszała, kiedy wszedł do łazienki.

http://i48.************/qz5282.jpg

Szum wody był tak głośny, że pewnie nie usłyszałaby go nawet, gdyby zapukał. Jej widok uzmysłowił mu jak bardzo jest głodny. Lecz tym razem nie miał na myśli jedzenia, chociaż cholernie burczało mu w brzuchu. Stał jak posąg i wpatrywał się w ciało czarnowłosej, jak w najpiękniejszy na świecie klejnot. W głowie zaczęły pojawiać mu się niezliczone pomysły, jakie mógłby zrealizować, gdyby tylko do niej dołączył. Instynkt kazał mu do niej iść, a rozum hamował tę myśl. Nie chciał, by pomyślała o nim, że jest niewyżytym samcem, któremu tylko jedno w głowie. „No idź do niej, pokaż co potrafisz”, jakaś siła pchała go w kierunku dziewczyny. Zrobił kilka kroków, zbliżając się na niebezpieczną odległość. Już chciał jej dotknąć, kiedy nagle Mei odwróciła się.
- Boże, Marco – drgnęła nerwowo, kiedy go zobaczyła. Jej policzki oblały się gorącymi rumieńcami.
- Przepraszam... Już wychodzę – powiedział wycofując się, w kierunku drzwi.
Czarnowłosa zakręciła kurek z wodą i chwyciła za ręcznik.
- Zaczekaj... Musimy pogadać...
Takeda zatrzymał się.
- Daj spokój, już dawno zapomniałem o tym co było wczoraj – odparł obojętnym głosem.
- Nie umiesz kłamać... - podeszła do niego tak blisko, że poczuł zapach jej świeżo umytej skóry.
Kiedy wciągnął go przez nos, serce zaczęło walić mu jak szalone. Zacisnął pięści, chcąc powstrzymać swoje oszalałe zmysły. Był tak spragniony, że nie było to łatwe.

http://i48.************/sw484k.jpg

- Przepraszam za wczoraj – dodała po chwili ciszy – Przemyślałam sobie wszystko i wiem, że nie kłamałeś...
- Cieszę się, że już to wiesz – odpowiedział oschle.
- Zależy mi na tobie Marco... Zachowałam się bardzo dziecinnie... Wybacz, proszę...
- Nie ma sprawy. A właśnie, skoro już rozmawiamy, to chciałem ci zakomunikować, że udało mi się zdobyć plan domu Lambertów – wiedział, że jeśli postoi tu jeszcze chwilę, to Li Mei będzie musiała odciągać go siłą. Starał się być chłodny, bo gdyby okazał jej w tej chwili, choć trochę uczucia, to pewnie rzuciłaby mu się na szyję. Jego wewnętrzny hamulec, wyłączył by się wtedy całkowicie.
- To dobrze – powiedziała – A co do wczorajszego zdarzenia, to...
- Nie ma o czym mówić – przerwał jej - Wszystko już wyjaśnione.
- Ale Marco...
- Przepraszam, muszę iść, chciałem jeszcze coś załatwić – nie dał jej dokończyć zdania i wyszedł.
Kiedy zamknął za sobą drzwi, od razu udał się w kierunku wyjścia z domu.
- Hej stary, dokąd ty się wybierasz? - spytał Eric
- Muszę pobyć chwilę sam – złapał za kluczyki od auta, leżące na stoliku.
- Jest dosyć późno, gdzie jedziesz? - Sophie zauważyła, że coś jest nie tak.
- Dajcie mi spokój! - warknął nagle – Ja was się nie czepiam, więc wy zróbcie to samo.
Był taki spięty, że musiał się przejechać. Wsiadł w samochód i ruszył z piskiem opon. Nie wiedział dokąd jedzie, nie miało to dla niego w tej chwili, większego znaczenia.

http://i45.************/11l4lug.jpg

Zatrzymał się gdzieś, na leśnej ścieżce między drzewami. Ciągle miał przed oczami widok nagiego ciała Li Mei.
- Ku*wa, zwariuje! - krzyknął do siebie waląc pięścią w deskę rozdzielczą pojazdu.
Nie pomyślał, że gdy będzie ją miał przy sobie, może mu być ciężej niż, kiedy jej nie było. Wiedział, że jego uczucie do niej jest coraz większe. Kiedy powiedziała mu, że jej na nim zależy, ogarnęła go duma. Przecież mogła mieć każdego. W końcu była dziewczyną z bogatego domu. Mimo tego, że nie powinna zadawać się z takim typkiem jak on, wciąż to robiła. Sama tego chciała i gdy dzisiejszymi słowami to potwierdziła, wiedział, że jej serce czuje tak samo, jak jego. Odrywając się od tych myśli, postanowił, że zostanie tu przez chwilę, a potem zastanowi się co dalej. Gdy tak siedział, przypomniał sobie, że wyleciało mu z głowy coś bardzo ważnego. Musiał załatwić tą sprawę, a właśnie teraz nadarzała się ku temu odpowiednia okazja...

******

Kiedy wrócił do ukrytego w lesie starego domu, był środek nocy. Nacisnął na klamkę i wszedł do środka. W salonie, gdzie walały się graty, było ciemno i pusto. Wszyscy już spali. Pomyślał nawet, że to bardzo dobrze, bo i tak nie miał ochoty z nikim teraz rozmawiać. Usiadł na wytartej kanapie i przetarł rękami zmęczoną twarz. Był z siebie bardzo zadowolony. Dzięki swojej zawziętości, dokonał tego co wcześniej uważał za niemożliwe, do wykonania, a przejażdżka dobrze mu zrobiła. Stwierdził, że będzie lepiej, jeśli dzisiaj właśnie tutaj zostanie. Postanowił odłożyć rozmowę z czarnulą na rano. Ułożył się wygodnie i zamknął oczy. Usilnie chciał zasnąć, lecz nie mógł.

http://i49.************/95q8f8.jpg

Wciąż przewracał się z boku na bok, próbując poukładać sobie w głowie wszystkie zebrane dzisiaj myśli. Dobrze zrobił podrzucając ten list, czy nie? Teraz mógł już tylko spekulować, co do słuszności swojej decyzji. Nagle usłyszał jak drzwi od jego pokoju otwierają się. Czyżby Mei również nie mogła zasnąć? Słyszał jej powolne kroki w kierunku kuchni. Ostrożnie podniósł głowę i dojrzał jak bierze sobie z lodówki coś do picia. Kanapa, na której leżał, była ustawiona w taki sposób, że mógł swobodnie patrzeć na wszystko, co robiła. Odstawiła szklankę do zlewu, oparła się dłońmi o blat i zaczęła płakać. Nie chcąc, żeby ktoś ją usłyszał, zgasiła światło i wyszła z kuchni, udając się w kierunku tarasu. Usiadła na zimnej posadzce i schowała głowę w rękach.

http://i50.************/k32g6c.jpg

- Li Mei... - usłyszała nagle niski chrapliwy głos – Czemu płaczesz?
- To ty Marco... - spojrzała na niego i otarła łzy – Nie płaczę, coś mi wpadło do oka – tłumaczyła się.
- Ty również nie umiesz kłamać – powiedział stojąc nad nią – Słyszałem cię już, jak byłaś w kuchni, bo cały czas leżałem na kanapie. Możemy pogadać?
Dziewczyna wstała i odwróciła się w jego stronę. Przetarła twarz ręką, ścierając resztki łez i spojrzała na niego.
- Czemu płaczesz? - zapytał ponownie – A raczej płakałaś...
- Bo jestem głupia – odparła.
- Nie mów w ten sposób. Nie jesteś głupia.
- Jestem... Bo wczoraj nie umiałam ci uwierzyć..
- Miałaś prawo... - szatyn oparł się o ścianę i skrzyżował ręce na piersiach – Znamy się w końcu od niedawna...
- Czy ty mi ufasz? - spytała nagle.
- Tak. Muszę ci ufać.
- Dlaczego musisz? - ta odpowiedź zaskoczyła czarnowłosą.
- Może źle się wyraziłem. Chcę. Nie muszę – wytłumaczył, unikając odpowiedzi.
- No widzisz. A ja, mimo że chcę nie potrafiłam tego zrobić wczoraj...
- Mei... - westchnął – Przez to nie musisz płakać...
- Nie chcesz mnie już, prawda? - kolejne pytanie, przez które coś ścisnęło go w gardle.
- Co ty mówisz... Przecież niczego takiego nie powiedziałem.
- Nie chciałeś ze mną dzisiaj rozmawiać... Wyszedłeś tak nagle, nie dając mi nic wytłumaczyć – jej głos załamywał się. Widać było, że znowu zbiera jej się na płacz.
- To nie tak. Ja... Po prostu musiałem, cholera... - nie chciał się zdradzić. Nie chciał, by wiedziała dlaczego wyszedł tak nagle. Bał się tego jak zareaguje, jeśli wyjawi jej prawdę.
- Ale dlaczego? Colin powiedział, że gdzieś pojechałeś, że musiałeś pobyć sam... To przeze mnie tak? - nie przestawała pytać. Zbliżyła się do niego. Chciała poczuć jego zapach, jakby bez niego nie umiała oddychać.
Takeda spojrzał w jej oczy. Były smutne, ale pełne jakiegoś głębokiego uczucia, którego nie potrafił zidentyfikować. Jego serce zaczęło bić niebezpiecznie szybko. Miał wrażenie, że zaraz wyskoczy mu z klatki piersiowej. Działo się tak za każdym razem, gdy się do niego zbliżała. Teraz jednak doszło do tego coś jeszcze. Ogromne napięcie i narastające pożądanie. Nie wytrzymał. Przyciągnął ją gwałtownie do siebie i zaczął dziko całować. Zapomniał o całym świecie.

http://i48.************/2qlga6w.jpg

Wargi miała delikatne i miękkie. Były ciepłe, jakby nagrzane od słońca. Ich dotyk zapierał dech. Powoli, z lekkim wahaniem szczupłe ręce Li Mei prześlizgnęły się po twardych mięśniach jego ramion i opasały jego szyję. Delikatne palce głaskały szorstkie włosy na jego karku. Przycisnęła się do szatyna, tak, że poczuła jak wali mu serce. Wsunął dłonie w gęste, jedwabiste włosy dziewczyny i przez cały czas całował jej usta, nie mogąc się od nich oderwać. Wydawało mu się nieprawdopodobne, że w ogóle się nie opierała. Zachowywała się całkiem odwrotnie, jakby czekała na tą chwilę. I właśnie teraz tak było. Ona cała płonęła. Czuł to, kiedy jej dotykał. I był pewien, że świat mógłby przestać teraz istnieć. Nigdy nie doświadczył czegoś takiego. Przy żadnej kobiecie. Żadna nie chciała go tak mocno, jak teraz Mei.
- Pragnę cię maleńka – wyszeptał z trudem łapiąc oddech – To dlatego musiałem wyjść z domu. Bałem się, że...
- Nic nie mów – przerwała mu i spojrzała w jego płonące oczy – Już wszystko rozumiem...
- Skarbie, obiecaj, że nie będziesz więcej płakać – wyszeptał – Nie chcę, byś płakała przeze mnie.
- Obiecuję. Bo wiem, że nigdy nie dasz mi powodu do płaczu. Przepraszam jeszcze raz, że w ciebie zwątpiłam – przejechała ręką po jego rozwichrzonej czuprynie.

http://i50.************/2lsv7v8.jpg

- Nigdy nie będziesz płakać przez swojego łobuza – zapewnił ją – A jeśli coś takiego miałoby miejsce, to przysięgam, że to odpokutuje...
Włożył ręce pod bluzkę i przejechał chropowatymi dłońmi po jej plecach. Zamruczała cicho. Obydwojgu zaczęło robić się coraz bardziej gorąco. Jego język wsunął się z powrotem w usta czarnowłosej, penetrując jej podniebienie. Marco całował ją tak żarliwie, jakby nic na świecie nie mogło zaspokoić jego pragnienia. Mei zacisnęła ręce na jego szyi, jakby bała się, że może upaść, jeżeli on wypuści ją z objęć. Nie miał zamiaru tego jednak robić. Przesunął swe usta wzdłuż jej karku, łaskocząc ją przy tym zarośniętym policzkiem. Wyszeptała jego imię, jakby chciała go przywołać. Znów wrócił do jej warg.
- Chcę cię mieć... - wymruczał.
- No to mnie sobie weź... - z trudem łapała oddech.
Wziął ją na ręce i zaniósł wprost do pokoju. Czuła, że tego chce. Nie umiała dłużej wzbraniać się przed palącym pragnieniem. Kiedy zamknęły się za nimi drzwi, wprost nie mogli się od siebie odkleić i przestać dotykać. W pośpiechu zdzierali z siebie ciuchy, rzucając je, gdzie popadnie. Jego dłonie i usta, błądziły po jej ciele z taką dzikością i czułością jednocześnie, że Li Mei marzyła by ta chwila trwała wiecznie. Nie dotarli do łóżka, mimo że dzieliło ich od niego zaledwie kilka kroków.

http://i45.************/w9wco3.jpg

To zbliżenie, które dopiero zaczęło między nimi rozkwitać, już wydało jej się całkiem inne, niż te z udziałem Chrisa. On nie potrafił być taki. Nie umiał wyczuć jej potrzeb, a Marco wręcz odwrotnie. Dotyk jego rąk przyprawiał ją o przyjemne dreszcze. Wiedziała już, że to jest mężczyzna, na którego czekała całe życie. Tylko księżyc, który wdarł się do okna, oświetlając ich ciała, był teraz świadkiem tego co się działo. Ta noc należała do nich.

******

Czwartkowy poranek. Max siedział w fotelu i nerwowo czytał wiadomość zapisaną na kartce, którą przyniósł mu brat.
- Myślisz, że ten złodziej może nam w jakiś sposób zagrażać? - poderwał się, trzymając w ręku ową kartkę papieru – Ten list nie wróży nic dobrego.
- Masz rację. Jednak myślę, że łatwo sobie z nim poradzimy – odparł mu Dante, wygodnie rozkładając się na kanapie.
- Obyś się nie mylił. On za dużo wie, a to jest doskonałym na to dowodem – chłopak rzucił pognieciony papier na stół.

http://i45.************/2meabva.jpg

- Dowodem, na jego głupotę Max. Jeśli się tu zjawi, to nie uniknie spotkania ze mną.
- Myślisz, że zrobi to po tym co napisał?
- Będzie chciał zdobyć dowody. Na pewno też zechce zemścić się za brata i ojca. Zjawi się na pewno.
- Co chcesz zrobić? - wysoki blondyn spojrzał z ciekawością na swego brata.
Dante wstał z kanapy i podszedł do biurka.
- Zabiję go – powiedział wyciągając z szuflady broń – To najlepszy sposób, żeby zamknął się raz na zawsze. Ale za nim to zrobię, wyciągnę od niego informacje na temat kwatery tego cholernego gangu, by odzyskać to, co moje.
- Widzę, że nie masz zamiaru odpuścić sobie tej ślicznotki Li Mei - Max podszedł do brata – Niezła z niej sztuka. Połowa facetów w Bruegel chciałaby ją mieć.
- Dlatego właśnie, nie będzie miał jej żaden z nich – chłopak warknął waląc pięścią w blat.
- Prawidłowo. Tak trzymaj.

http://i45.************/so22a1.jpg

- Nie mam zamiaru ustąpić. Brat tego złodzieja zapłacił, za to, że w ostatniej chwili zmienił plany w stosunku do ślicznej Mei... Umawialiśmy się, że zostawi dziewczynę zaraz po tym jak przejmę firmę Temperton'ów, a ten parszywiec, postanowił zerwać naszą umowę, bo się nagle zakochał. Byłem już tak blisko, ta niunia mogła być moja jeszcze dwa lata temu.
- Spokojnie stary, jeszcze będzie twoja. Musisz tylko odegrać rolę kochanego chłopaka, a kiedy jej rodzice stracą cały majątek, oddadzą ci córeczkę w zamian za wyciągnięcie ich firmy z bankructwa – Max uśmiechnął się chytrze.
- Dokładnie – powiedział Dante – Jak to miło zawsze być górą.

****
Z góry przepraszam za czwartą fotkę, na której widać kratki, dopiero teraz zauważyłam (chyba już ślepnę :D).

Gold_Chocolate
07.07.2010, 11:26
O będę pierwsza.! Tak jak myślałam , pogodzili się w superowy sposób :D. Oby tylko temu Dantemu nie wyszły jego okrutne plany.Ogólnie odcinek super, dużo się działo.:) Powrót twojej weny dał cudowny efekt.:D

meros
07.07.2010, 11:38
Po prostu świetne. Już nie mogę się doczekać co będzie dalej

Vipera
07.07.2010, 11:45
Nieeee! Akurat jak wychodzę, to pojawiła się następna częśc :( jestem nieszczęśliwa....
Aleee przeczytam, jak tylko wrócę do domu!
:D

_natalia_
07.07.2010, 12:38
Świetny odcinek jak dobrze że wena wróciła.

rudzielec
07.07.2010, 13:30
Gold Chocolate co do Dantego, to mogę zdradzić tylko tyle, że zrobi coś, co zaważy na pewnej sprawie, ale co i na jakiej, to już nie zdradzę :D

Meros cierpliwości, już się pisze powoli :D

Vipera nie smuć się :D mam nadzieje, że przeczytasz, byłoby miło ;)

natalia no wena wróciła, choć nie całkowicie :) nie za bardzo mi wyszła ta część, może przy następnej będzie lepiej.

Dziękuje za komentarze :)

Extranjera
07.07.2010, 14:58
Specjalnie założyłam konto żeby napisać, że twoje FS jest po prostu genialne! Nie mogę się doczekać kolejnego odcinka :)

rudzielec
07.07.2010, 15:28
natalia bardzo mnie cieszy, że podobają Ci się wszystkie odcinki :) zdanie czytelników jest dla mnie najważniejsze :)

ZbuntowanaCóreczka nie spodziewałam się, aż takiego zainteresowania :) dziękuje za komentarz :) Kolejny odcinek już się pisze, mam jedną stronę w wordzie, więc pewnie w tym tygodniu dodam ;)

Kurcze... Właśnie zauważyłam, że liczba komentarzy przekroczyła okrągłą cyfrę 200 :O
Wypada wkleić jakiś bonus z tej okazji. Więc dodam te obiecane zdjęcia Marco, które niektórzy chcieli :) spodziewajcie się ich jutro :)

lithium
07.07.2010, 16:16
uuu widze, ze w koncu temperatura miedzy glownymi bohaterami osiagnela maksimum >D nono czekam na wiecej!

Atena
07.07.2010, 17:18
Fajnie, że Li Mei i Marco się pogodzili i już wszystko między nimi jest dobrze :)
Jak zwykle odcinek bardzo ciekawy i podobała mi się końcowa akcja. Widać, że Dante nie da za wygraną i skubany kombinuje na wszystkie sposoby. Niedobry chłopak ;D Czekam na dalszą część :D

Libby
07.07.2010, 17:37
Odcinek jak zwykle fajny :P. Tak, jak się spodziewałam, godzenie się było bardzo gorące :P.
Ha! Wiedziałam, że Chris był podstawiony, ale w ostatniej chwili zakochał się w Li Mei :D. Dobrze, że bliźniak z miłością nadrabia za niego :P.
Czemu ten Dante taki obrzydliwy? To tak specjalnie?:P Już nawet ten Max jest znośny z wyglądu a na Dantego patrzeć nie mogę, choć może dlatego, że zawsze jest taki wykrzywiony...
Jeśli blondyn choćby draśnie Marco kulką, to się policzymy :P.
Czekam z niecierpliwością na odcinek i bonus :D.

Mikolea
07.07.2010, 17:37
Ciekawe co Marco napisał na tej kartce :).
Tego się pewnie na razie nie dowiemy.
Dużo się działo i świetna scena pogodzenia.
Czekam na kolejny odcinek.
A co do tych kratek to zauważyłam je dopiero, jak o nich napisałaś.

lizzielovesit
07.07.2010, 18:12
Nie może mi się nie podobać ! <3
SUPER, czekam na kolejne ;)

Vipera
07.07.2010, 19:49
Świeeeeeeeeeeeetne jak zawsze!
Wczoraj napisałam najdłuższy komentarz w swoim życiu, więc dzisiaj już mi brak weny, ale informuję, iż przeczytałam... no i jak juz wczesniej napisałam, podobało mi się ;)
Czekam na next ;)

rudzielec
07.07.2010, 19:49
uuu widze, ze w koncu temperatura miedzy glownymi bohaterami osiagnela maksimum >D nono czekam na wiecej!

Będzie więcej, teraz dopiero się zacznie dziać :D

Fajnie, że Li Mei i Marco się pogodzili i już wszystko między nimi jest dobrze :)
Jak zwykle odcinek bardzo ciekawy i podobała mi się końcowa akcja. Widać, że Dante nie da za wygraną i skubany kombinuje na wszystkie sposoby. Niedobry chłopak ;D Czekam na dalszą część :D

Dante będzie kombinował aż do końca FS :D W końcu to czarny charakter :D

Odcinek jak zwykle fajny :P. Tak, jak się spodziewałam, godzenie się było bardzo gorące :P.
Ha! Wiedziałam, że Chris był podstawiony, ale w ostatniej chwili zakochał się w Li Mei :D. Dobrze, ż bliźniak z miłością nadrabia za niego :P.
Czemu ten Dante taki obrzydliwy? To tak specjalnie?:P Już nawet ten Max jest znośny z wyglądu a na Dantego patrzeć nie mogę, choć może dlatego, że zawsze jest taki wykrzywiony...
Jeśli blondyn choćby draśnie Marco kulką, to się policzymy :P.
Czekam z niecierpliwością na odcinek i bonus :D.

Za dużo wiesz Libby :D (żart :P) Co do Dantego to miał taki być :D A jak obrzydliwie namiesza w następnym odcinku... :D Na temat "draśnięć kulką" się nie wypowiadam bo już raz się wygadałam z bratem Marco :D

Ciekawe co Marco napisał na tej kartce :).
Tego się pewnie na razie nie dowiemy.
Dużo się działo i świetna scena pogodzenia.
Czekam na kolejny odcinek.
A co do tych kratek to zauważyłam je dopiero, jak o nich napisałaś.

Co napisał? B) już niedługo się dowiecie, ale jeszcze nie w następnym odcinku ;) A z tymi kratkami to musiałam napisać, żeby nie było, że jestem niesolidna w robieniu zdjęć :D

Nie może mi się nie podobać ! <3
SUPER, czekam na kolejne ;)

Dzięki lizzy :) następny po bonusie, jak dobrze pójdzie to w tym tygodniu jeszcze :)

kicia135
08.07.2010, 14:17
Witaj...
Ja także założyłam konto by móc wypowiedzieć się na temat twojego fantastycznego FS. Nie wiem skąd wzięłaś fabułę ale podziwiam wyobraźni:) Przeczytałam wszystkie dotychczasowe odcinki i jestem pod wrażeniem. Pisz dalej i nie wmawiaj nam, że coś Ci nie wyszło. Dobrej weny życzę, czekam na bonusa i następny odc oczywiście...:)

rudzielec
09.07.2010, 01:51
kicia135 jesteś kolejną osobą która mnie zaskoczyła :redface: Fabuła powstała w stu procentach w mojej głowie :D miło wiedzieć, że wciąż są osoby, które się jeszcze ujawniają :)ciągle sprawiacie mi niespodzianki, co mnie mega podbudowuje ;) Dzięki za komentarz :)



A TERAZ TO NA CO WSZYSCY (no może nie wszyscy, ale niektórzy na pewno :D) CZEKAJĄ :P kamis szkoda, że Cię nie ma, bo pewnie byś szalała z radości he he :D

ta dam... BONUS :D



Jednym się podoba, drugim nie. Nie ważne, którą z dwóch opcji wybraliście, bo on i tak nadchodzi :D
http://i29.************/6rlpwh.jpg


Największy paker wszech czasów :D
http://i25.************/oh79d.jpg


Uwielbia wylegiwać się na piasku B)
http://i31.************/2zy8krb.jpg


Nawet nie ma nic przeciwko, że robi się mu zdjęcia :P
http://i27.************/2nrdiit.jpg


A może jednak ma? :rolleyes:
http://i26.************/2hqv89h.jpg[/url]


Schował się pod parasolem, ale nasza kamera szybko go znalazła :D
http://i32.************/22i4d4.jpg


Jest ktoś chętny dołączyć do studzącej kąpieli? B)
http://i30.************/20hketv.jpg


Ups... Mam wrażenie, że to spojrzenie oznacza, że mamy znikać :P
http://i25.************/qrloyc.jpg

*************

Dziękuję wszystkim za uwagę :D
Sorki, ale nie umiałam wymyślić niczego lepszego, mam nadzieję, że ten bonus, choć trochę ukoi serca tych, którzy czekają na kolejny odcinek :D
A skoro mowa o następnym odcinku, to przewiduje go na tą sobotę :) jeszcze wcześniej uprzedzę, czy będzie na 100 procent ;)

Extranjera
09.07.2010, 10:15
WOW wspaniały bonus ja pierwsza ide do "studzącej kąpieli" nawet nie wiem które zdjęcie mam sobie na tapete ustawić ;)

Kinkarus
09.07.2010, 10:34
No, świetny pomysł miałaś z tym bonusem :) A Marco jest mega przystojny :P

_natalia_
09.07.2010, 10:43
Świetny bonus.

kicia135
09.07.2010, 11:01
Brzuszek ma całkiem niezły ale w barkach...?? Chyba trochę przesadził z siłownią;p Wg mnie lepiej wygląda w obcisłej koszulce...
ZBUNTOWANA CÓRECZKO na twoim miejscu dałabym to ostatnie, jest pełne miłości do małej Mei, to widać w jego oczach:*
Pozdro...

lithium
09.07.2010, 12:28
ma za duze cycki (haha) ale ogolnie jest uroczy XD

Vipera
09.07.2010, 13:05
Też z chęcią przyłączyłabym się do kąpieli... no ale... nie mogę tam zdradzać mojego pupila ---> czyt. Vincent :D hihi

Świetny bonus ;)

Shiro
09.07.2010, 13:28
Mruu *_* Bonus idealny na taką pogodę. Szkoda, że w Gdyni na plaży tacy nie chodzą ;p Ale wtedy nie miałabym po co siadać do komputera ;p

Extranjera
09.07.2010, 14:28
kicia135 jak bym dała to ostatnie to bym się ciagle tylko patrzyła w te oczy tak często i bez przerwy że moja mama by myślała że już totalnie zwariowałam skoro się zakochałam w simie... ;) a to byłby problem bo nie sądze żeby w psychiatryku były komputery z internetem

rudzielec
09.07.2010, 16:24
Mnie osobiście podobają się ostatnie dwa najbardziej :D
Tak jak pisałam gdzieś wcześniej, jednym podobają się pakerzy, inni wolą lekko umięśnionych ;)
Ja osobiście nie miałabym nic przeciwko pluskaniu się w wodzie z takim ciastkiem :D
Vipera no ja myślę, że nie zdradzisz Vincenta, bo byłby problem xD

No i dzięki dziewczyny, za wszystkie komentarze :D


EDIT: skoro tak wam się podobało, to macie jeszcze trzy fotki, bo mam dobry humor :D

http://i32.************/29zx9fk.jpg

http://i27.************/8yfgw2.jpg

A tu zbliżenie oczu, bo pewnie nie wszyscy wiedzą jak wyglądają B)
http://i30.************/1pj6kh.jpg

TO TYLE, WIĘCEJ NIE BĘDZIE NA RAZIE :D

Libby
09.07.2010, 16:36
Fajne zdjęcia ^^. Najbardziej podoba mi się trzecie i ostatnie ;).
Oby odcinek był w sobotę, bo od poniedziałku prawdopodobnie będę bez neta...
Vipera: a co z Sirothem :P?



EDIT: Ładne ma te oczęta :P:.

rudzielec
09.07.2010, 16:46
Libby ostatnie faktycznie wymiata :D
Odcinek będzie w sobotę na sto procent :)
Będzie tak pogmatwany, że coś czuję, iż większość z was będzie chciała od razu poznać dalszy ciąg :D
Ale nic nie zdradzę B)
Nie znam Sirotha, ale jak się okazuje, Vincent musiał go przebić, bo zszedł na drugi plan :D

Gold_Chocolate
09.07.2010, 17:13
Ijje, jak ja go koocham :D Te oczka... ; ) Superowe zdjęcia... Humor mam poprawiony na maksa :D

rudzielec
09.07.2010, 17:15
Niemożliwe, jeszcze niedawno mówila, że Vincent jest zaraz po Sirothcie :P.

Oj... to ja już nie wnikam który z nich teraz rządzi :D
Widocznie zmieniła zdanie :D

Mam nadzieje, że odcinek będzie w sobotę i to z samego rana;) A masz pomysły na bonusy... Wgl jaki ty masz dodatek, że takie ciuchy i fryzury masz?? Jesteś wielka
BUZIOLE I BUZIACZKI:******

Postaram się dodać z samego rana , bo zaraz zabieram się za "wykańczanie" odcinka :) a dodatki mam wszystkie prócz "MODA Z H&M" tylko, że te fryzury itp. są z neta ściągane :)

Ijje, jak ja go koocham :D Te oczka... ; ) Superowe zdjęcia... Humor mam poprawiony na maksa :D

Cieszę się, że bonus się podoba :) a teraz znikam dopracowywać odcinek, byście mogli go przeczytać rano ;)

rudzielec
10.07.2010, 10:28
@up: już wklejam :)

ROZDZIAŁ 3
Część druga: Cierpienie.


Niedziela wieczór. W okolicy starych doków w Bruegel parkuje niewielki samochód.

http://i27.************/263d1zp.jpg

- Wiecie co macie robić, ale powtórzę po raz ostatni. Juri lewe skrzydło, Colin prawe, ja biorę się za front rezydencji, a Eric wchodzi przez tylne wejście – Marco pokazywał palcem na planach ogromnej posiadłości, rozłożonych na jego kolanach - Seth, podłącz się pod system monitoringu i zabezpieczenia domu. Odłącz alarm i informuj nas jakbyś zobaczył coś podejrzanego.
- Jasne szefie – rudy chłopak odpowiedział stanowczo.
Nadszedł w końcu sądny dzień. Minęło dwa tygodnie, odkąd zaczęli przygotowania do tej akcji. Teraz nie mogli się już cofnąć. Wyszli z samochodu i ruszyli w kierunku starej kamienicy. Każdy w ustalone miejsce. Jak zdążyli się zorientować, w czasie zdobywania potrzebnych informacji, sejf z dokumentami firmy LambertCorp. znajdował się w gabinecie na piętrze domu. O ile samo dostanie się do niego, wydawało się rzeczą prostą, o tyle trudno było przewidzieć co ich czeka, kiedy go znajdą. Wiedzieli, że wszystko, co wydaje się proste, w rzeczywistości jest najłatwiejszą drogą do pułapki. Postanowili jednak przeszukać całą rezydencję, gdyż wiedzieli, że nie tylko sejf ukrywa informacje, które mogłyby pogrążyć mieszkańców tego domu. Pierwszy do środka dostał się Juri. Nie miał trudnego zadania, ponieważ okno w korytarzu było otwarte. „Oj Lambert, starzejesz się, skoro nie pilnujesz takich rzeczy”, pomyślał.

http://i32.************/6icmdz.jpg

- Szefie, jestem w środku – wyszeptał, do komunikatora znajdującego się na ręce.
- Dobrze. Idź do gabinetu na piętrze i podłącz się do komputera. Wiesz co masz robić.
- Jasna sprawa – zakończył rozmowę i ruszył wykonać swoje zadanie.
- Colin, podaj swoją pozycje – Marco wywołał kolegę.
- Stary, oni kręcą niezły interes. Mają tu pralnie brudnych pieniędzy - odezwał się czarnowłosy chłopak.
- Gdzie ty jesteś?
- W piwnicy. Mają tu tony białego proszku.
- Narkotyki? - Takeda mało co nie krzyknął.
- Dokładnie. Gdybyśmy to sprzedali zostalibyśmy miliarderami. Ciekawe dlaczego trzymają je tutaj? Przecież jeśli ktoś, by to znalazł, to musieliby odsiedzieć trzy dożywocia – dziwił się Colin.
- Zapomniałeś już, że Lambertów nikt nie kontroluje? Bruegel jest ich, więc robią co chcą. Zrób zdjęcia tej piwnicy. Będzie z tego dobry dowód. I weź trochę tego „białego proszku”. Rozłączam się – szatyn miał do sprawdzenia jeszcze jednego kolegę. Wcisnął przycisk na komunikatorze i zaczął go wywoływać.
- Eric zgłoś się – cisza. Nikt nie odpowiadał – Eric, podaj swoje położenie – nadal cisza.
- Seth, co z Ericiem? - zwrócił się do rudego chłopaka, który został w aucie.
- Nie odpowiada?
- Nie. Widzisz go gdzieś na kamerach?
- Nikogo nie widzę – odezwał się po chwili – Jego komunikator jest wyłączony. Nie mogę zlokalizować miejsca, w którym się znajduje.
- Cholera, mam nadzieję, że nic mu nie jest – powiedział Marco – Idę po te dokumenty. Daj znać od razu jak zobaczysz coś podejrzanego.
- Jasne szefie.
Chłopak rozłączył się, po czym wbiegł na piętro, gdzie miał się spotkać z Eric'iem. Na korytarzu było ciemno i cicho. Porozglądał się i skierował do gabinetu z sejfem. Pomyślał, że może jego długowłosy kolega jest już na miejscu, a Seth, po prostu nie zauważył go na kamerze. Nacisnął na klamkę i pchnął drzwi. Starał się nie robić hałasu. Wszedł do środka i włączył latarkę. Nikogo nie było. „Cholera, gdzie jest Eric?”, pomyślał świecąc po ścianach. Półki ze starymi książkami, uginały się od różnych słowników, powieści i wielu innych grubych tomów, które leżały tam zakurzone od wielu lat. Jego interesował wielki obraz o czerwonym tle, to za nim miał znajdować się sejf. Skierował światło latarki na lewą ścianę.

http://i28.************/213oweo.jpg

- Świetnie... - powiedział cicho widząc to czego szukał. Podszedł i ściągnął nieciekawe malowidło. Lecz, kiedy zabrał się za rozbrajanie zamka, usłyszał głośny huk. Nie miał wątpliwości, że był to wystrzał z broni.
- Seth co się dzieje? - spytał szeptem, przez komunikator na ręce.
- Nie wiem szefie, ale widziałem Lamberta na piętrze. On chyba wie, że jesteście w jego domu.
- Jesteś pewien, że to on?
- Jak niczego na świecie. Słyszałem strzał, ale nie wiem co się stało, w tym miejscu nie ma kamer.
Marco rozłączył się i pośpiesznie zabrał za otwieranie sejfu. Wszystko zaczęło mu się mieszać, ale po chwili go otworzył. Do torby na plecach wcisnął stertę dokumentów, którą wyjął z wnęki w ścianie.
- Juri jesteś tam? - spytał nerwowo, wciskając przycisk na małym monitorze.
- Wyciągnąłem z komputera tych chytrusów potrzebne informacje i właśnie biegnę w kierunku naszego auta – powiedział blondyn.
- Widziałeś gdzieś Colina?
- Jest ze mną.
- Zostańcie w samochodzie, ja idę szukać Erica.
- Ale szefie, może...
- Róbcie co mówię – odparł stanowczo i rozłączył się.
Wyszedł na korytarz. Czuł, że coś się święci. Nagle usłyszał kolejny strzał. Zatrzymał się, chcąc zlokalizować skąd dochodzi.
- Marco, Dante jest bardzo blisko ciebie – usłyszał głos Setha - uciekaj jak najszybciej, on ma broń!
Szatyn już chciał mu odpowiedzieć, kiedy...
- Chcesz dołączyć do swojego kolegi? - usłyszał nagle głos za sobą – Jeden fałszywy ruch, a spotkacie się w piekle.
- Dante... - Takeda odwrócił się w jego stronę.

http://i25.************/24v348y.jpg

- Cóż za miła niespodzianka... - blondyn przeładował broń - Twój przyjaciel był bardzo pomocny i zanim zginął powiedział mi, gdzie jest moja śliczna czarnulka.
- Ty podła świnio... Nie ujdzie ci to, przysięgam, że go pomszczę...
- Na pewno – zaśmiał się Lambert - Jeśli spotkacie się w piekle... Tym razem nie będę taki łaskawy jak ostatnio. Zabiję cię. A Li Mei będzie moja...
- Ty masz na jej punkcie obsesję. Takie rzeczy powinno się leczyć knypku – szatyn wrednie się uśmiechnął.
- Zobaczymy jak będziesz śpiewał, kiedy dostaniesz dwie kulki w głowę – odparł blondyn – Ona jest moja... A moi ludzie już po nią jadą.
- To jakiś talk show? - zadrwił Marco - Myślisz, że znajdziesz ten dom? Prędzej przez Argonię przejdzie huragan.
- Za mało mnie doceniasz żałosny złodzieju. Zabiorę ci ją, a ty nie będziesz mógł nic z tym zrobić, bo będziesz leżał w piachu.
- Li Mei nie jest twoją własnością – szatyn groźnie zmarszczył brwi - Ona jest ze mną. Wybrała żałosnego złodzieja. Nie interesują jej związki ze stukniętymi gogusiami.
Dante wściekł się i nacisnął na spust. Szatyn przewidział jego ruch i odskoczył gwałtownie w prawo.
- Nie uciekniesz mi! - warknął Lambert, po czym wystrzelił jeszcze raz.

http://i29.************/123w8x1.jpg

Marco usłyszał świst kuli tuż nad głową. „Głupi ma zawsze szczęście”, pomyślał biegnąc w stronę schodów. „W tym przypadku, jednak wolę być taki”. Blondyn zaczął biec za nim. Szatyn zeskoczył z kilku stopni i pogonił do wyjścia, ile sił w nogach. Słyszał za sobą kroki Dante'go. Kiedy dobiegł do drzwi, pchnął je z całej siły i wypadł przez nie jak kula z procy.
- Podjeżdżaj Seth! - krzyknął do komunikatora na ręce.
Auto ruszyło z piskiem opon, szybko doganiając uciekającego Takedę.
- Zapłacisz mi za wszystko parszywy gnoju! - dało się usłyszeć z oddali głos wrzeszczącego Lamberta.
- Się okaże – burknął Marco, po czym wsiadł do samochodu i odjechał.

*****
- Macie ją przyprowadzić całą i zdrową. Jeśli spotkacie kogoś na swej drodze... Zabijcie – Dante rozłączył się i położył telefon na biurko.
- Zapłacisz za wszystko Takeda – warknął waląc pięścią w stół.
Usiadł na fotelu i w świetle księżyca zaczął obmyślać plan zemsty. Chciał dobrać się Marco do tyłka, ale był w kropce.

http://i32.************/2emmlo0.jpg

Złodziej zabrał wszystkie dokumenty, które trzymał w sejfie, więc mógł go przycisnąć. Lecz, kiedy będzie miał Li Mei, to sprawy zmienią tor. Gdyby tak zamienić wszystko, co ukradł mu szatyn, na dziewczynę... To był pomysł, lecz przecież Marco mógł spokojnie zrobić kopię wszystkich papierów i wystawić go do wiatru, gdy tylko odzyska czarnulę. Poza tym, Dante nie miał zamiaru dzielić się z nikim Li Mei... Nie miał również zamiaru mówić rodzicom dziewczyny, że ma ich córkę. Bynajmniej nie teraz. Chciał odczekać kilka dni, by poznać ruchy złodzieja. Blondyn bardzo intensywnie i długo myślał nad planem zdobycia swoich dokumentów. Z przemyśleń wyrwał go dzwoniący telefon.
- Tak? - spytał, kiedy odebrał.
- Szefie, mamy ją – usłyszał głos w słuchawce.
- Doskonale. Przywieźcie dziewczynę do mojej posiadłości – powiedział z zadowoleniem, po czym rozłączył się.
„Teraz pogramy inaczej Takeda”, pomyślał uśmiechając się wrednie. „Znowu ja będę górą”.

*****

- Uspokój się, nie możesz teraz popaść w czarną rozpacz stary. Odbijemy ją i pomścimy śmierć Erica – mówił Colin, nerwowo chodząc tam i z powrotem.
Takeda siedział pijany pod ścianą. Obok niego stała butelka whisky. Wczorajszy wieczór to było dla niego zbyt wiele.

http://i25.************/2j4c8k9.jpg

Eric nie żył. To była pierwsza akcja tego chłopaka. Był z nimi raptem od dwóch miesięcy. Cieszył się na nią i przygotowywał z taką determinacją, że nie mógł go nie zabrać. O ile szatyn potrafił jakoś pogodzić się z jego śmiercią, to z porwaniem czarnowłosej kompletnie nie dawał sobie rady. Nawet solidna dawka alkoholu, nie umiała stłumić jego smutku. Teraz, kiedy w końcu mógł być szczęśliwy, musiało stać się coś, co zakłóciło to wszystko. Wpadli do domu, wyciągnęli ją z łóżka siłą i zabrali. Nie mógł uwierzyć w to wszystko, co się działo.
- Marco... - Sophie wyciągnęła rękę i pogłaskała go po głowie – Nie pij proszę...
Chłopak odstawił butelkę na podłogę i spojrzał na dziewczynę.
- Dobrze, że jeszcze ty ruda nie ucierpiałaś w tym wszystkim...
- Jak mówiłam, byłam w piwnicy, kiedy usłyszałam jak ludzie Lamberta wpadli do domu... Wiesz, że nie za bardzo za sobą przepadamy z Li. Postanowiłyśmy pójść na kompromis i nie wchodzić sobie w drogę. Nie pij więcej... Proszę cię.
- Dobrze siostra, że tam zostałaś – powiedział Seth – Nie wiadomo co by zrobili, gdybyś stanęła im na drodze.
- Pewnie by ją zabili... - mówił Juri - Dziwne, że nie czekali na nas, kiedy znaleźli naszą kryjówkę.
- Im chodziło tylko o Li Mei – odparł mu rudy chłopak – Lambert był pewny, że zabije Marco.
- Jezu, już mnie wku*wia ten goguś – Colin walnął pięścią w stół – Eric miał raptem 20 lat, mogliśmy go nie brać na tą akcje... - przetarł dłońmi twarz – Dobrze, że udało nam się uciec, zanim ten sku*wiel nasłał na nas policję. Gdybyśmy nie uciekli, to pewnie rozstrzelaliby nas pod ścianą, za to co udało nam się zwinąć.
- Ch*j z tego, że mamy dowody! - warknął Takeda – Jeśli ich użyjemy, ten cholerny Dante może zrobić coś Mei!
Marco wstał, zatoczył się lekko i ruszył na zewnątrz budynku. W głowie mu się kręciło i zbierało go na wymioty. Po takiej ilości whisky, mało kto miałby siły na coś innego niż sen. On jednak był taki wściekły na siebie, że znalazłby je jeszcze, by skręcić kark temu przeklętemu blondynowi, który zabrał jego ukochaną. Przypomniała mu się noc, kiedy pierwszy raz się kochali. Czuł się wtedy jak młody Bóg, Nie mogli się od siebie odpędzić, aż do białego rana, a potem spali do późnego popołudnia, wyczerpani i szczęśliwi. Wtuleni w siebie. Zaczął płakać. Osunął się na ziemię i zacisnął pięści.
- Dlaczego ku*wa?! - krzyknął głośno – Co ja ci zrobiłem Boże, że tak bardzo mnie nienawidzisz?!
- Marco... Uspokój się, proszę cię... Tak jej nie pomożesz... - Sophie, która wyszła za nim, starała się uspokoić zrozpaczonego Takedę.

http://i25.************/4q3mzk.jpg

- Eric przypłacił tą akcje życiem... A moja mała Mei... - głos mu się załamał – Jeśli on jej coś zrobi to przysięgam, że go zabiję...
- Nie warto plamić sobie rąk takim śmieciem... Jak odbijemy Li, to usadzimy tego parszywego gnojka, za wszystkie krzywdy – wsadziła dłoń w jego włosy i pogłaskała go po głowie – Choć, pomogę ci się położyć, strasznie dużo dzisiaj wypiłeś.
Chłopak wstał z ziemi, przy pomocy rudej i powolnym krokiem udał się do mieszkania.
- Oj stary, będzie ci dosyć – powiedział Juri łapiąc go za drugie ramię.
Razem z Sophie, zaprowadzili szatyna prosto do łóżka.
- Zostań ze mną... – wyjęczał do dziewczyny, leżąc na materacu.
- Dobrze – skinęła potwierdzająco głową.
Marco powoli podniósł się, by zdjąć z siebie ciuchy. Od wewnątrz rozrywało go gorąco. Czuł się po tej whisky, jak reaktor jądrowy, który lada chwila wybuchnie jeśli się go nie schłodzi. Dziewczyna pomogła ściągnąć mu bluzę. Zapach jego ciała i napięte mięśnie sprawiły, że mimo tego, iż był pijany, wydał jej się piekielnie seksowny.

http://i32.************/2z6f9ro.jpg

Kochała go nieprzerwanie i pragnęła jego szczęścia. Pamiętała wszystkie dobre i złe chwile, jakie z nim przeżyła. Bolało ją jednak cały czas, że nie należy do niej. Ale, skoro wybrał inną, to utwierdzała się w przekonaniu, że nie będzie mu wchodzić z butami w życie. „Odkąd pojawiła się ta czarnula, mamy same problemy. Chciałabym, żeby o niej zapomniał”, pomyślała. Spojrzała na Takedę, który leżał na łóżku, trzymając się za głowę i przysunęła się blisko niego. Biło od niego takie gorąco, że sama zdjęła z siebie bluzę, pozostając w koszulce na ramiączkach. Uwielbiała patrzeć na jego umięśnione ciało, a nie miała ku temu wiele okazji. Teraz, kiedy był pijany, była pewna, że może to robić swobodnie, bo na drugi dzień on i tak nie będzie niczego pamiętał. Położyła rękę na jego nagim, ciepłym brzuchu. Zmysły zaczęły jej wariować jak oszalałe. Marco nawet na to nie zareagował. Był zbyt zamroczony alkoholem. Przejechała dłonią wzdłuż jego torsu, by móc poczuć wszystkie napięte i rozgrzane mięśnie. Nagle szatyn zabrał ręce z twarzy i spojrzał na nią.
- Co robisz ruda? - spytał.

http://i25.************/k0ngco.jpg

Dziewczyna momentalnie się odsunęła.
- Przepraszam, ja tylko... - popatrzyła na niego i zobaczyła, że wcale nie czekał na odpowiedź, tylko odwrócił się na bok. Whisky zrobiło swoje. Stwierdziła, że skoro jest tak zamroczony, to nie będzie również pamiętał, jak się do niego przytula. Wślizgnęła się za niego i objęła przyciskając się do jego nagich pleców. Zaczął mruczeć. Bóg jeden wiedział, jaka czuła się w tej chwili szczęśliwa. Wszystkie smutki i problemy opuściły w tym momencie jej głowę. Chciałaby, żeby tak było zawsze, lecz wiedziała, że to niemożliwe. Postanowiła, że chociaż w taki sposób sobie wynagrodzi brak jego miłości. Przecież w końcu nie robiła nic złego, tylko niewinnie go przytulała. Nagle Marco odwrócił się w jej stronę i mocno ją objął. Jęknęła z bólu, lecz nie chciała go odsuwać.
- Maleńka... - wybełkotał, po czym zaczął pchać rękę pod jej bluzkę.
Sophie zdała sobie sprawę, że wziął ją za Li Mei. Przez chwilę zastanawiała się co zrobić w takiej sytuacji, ale już po kilkunastu sekundach przestała o tym myśleć. Pozwoliła mu na dalsze działanie. Jego dłoń sięgnęła pod jej biustonosz. Kiedy poczuła jego chropowatą skórę, zamknęła oczy i poddała się dotykowi. Jakaś część sumienia, targała nią jeszcze, że powinna go zatrzymać, bo w końcu był pijany i nie zdawał sobie sprawy z tego co robił. Przecież teraz był z Li Mei, co się stanie, jeśli ona kiedykolwiek się o tym dowie? No właśnie, wtedy go zostawi, a jej szanse na bycie z nim wzrosną. Wiedziała, że to co robi jest głupie, że jej myślenie jest również cholernie niepoważne, ale nie chciała go zatrzymywać. Marco podsunął się do jej ust i zaczął ją całować. „Seth się na mnie wścieknie, za to co robię”, pomyślała. „Dlaczego nie umiem go powstrzymać?”. Wargi szatyna niedbale wpijały się w jej wargi. Był dość zamroczony, ale lekko się ożywił, kiedy udało mu się ją pocałować.

http://i30.************/2mzjyvd.jpg

Podsunął się na ręce i podciągnął jej bluzkę. Sophie zdjęła ją z siebie, podobnie jak stanik, który miała pod spodem. Przestała zwracać uwagę na swoje sumienie i pozwoliła mu się całować. Zgasiła światło, jakby chciała, żeby nagle nie odskoczył, kiedy zda sobie sprawę, że ona nie jest Li Mei. Nie tak wyobrażała sobie zbliżenie z Takedą, bo jego ruchy były teraz dosyć ograniczone przez alkohol, ale nie zraziła się i postanowiła, że zajmie się tym, z czym on nie da sobie rady. Położyła go na plecy i zdjęła mu resztę ubrań. Sama również pozbyła się ciuchów. Chciała go teraz dotykać. Marzyła o tym od dawna i nie miała zamiaru zmarnować tej okazji. Marco całkowicie poddał się temu co robiła ruda. Mimo, że bardzo chciał odwdzięczyć się swojej „nieprawdziwej” ukochanej, o której ciągle myślał, nadmierna ilość whisky, skutecznie go przed tym powstrzymywała.
- Kocham cię, mała Mei... - wybełkotał znowu, lecz tym razem bardziej wyraźnie – Tak bardzo cię kocham...
- Też cię kocham Marco – Sophie uciszyła go pocałunkiem w usta – Tak mocno, jak tylko potrafię.

http://i32.************/2eq73uf.jpg

Dziewczyna położyła się na nim całym swoim ciałem i zaczęła całować jego gorące wargi. Dla niej było jasne, że nikt nie może jej już powstrzymać.

******

EDIT: Sorki za trzecie od tyłu zdjęcie, dopiero teraz zauważyłam, że Sophie jest ubrana nie tak jak w opisie :D

Gold_Chocolate
10.07.2010, 11:38
no.! zdążyłam przeczytać przed wyjściem na plażę.:D Teraz jeszcze bardziej rudej nie lubię :P Strasznie smutno mi się zrobiło jak się okazało , że Eric...zginął. :( Ehh, odcinek mimo ,że smutny to fajny , trzyma w napięciu... oby się tylko wszystko ułożyło..;]

Kinkarus
10.07.2010, 11:41
UUU! Ruda przegięła! A odcinek fajny :P

kicia135
10.07.2010, 11:41
Kurde nie lubie tej rudej!!! Czekam na next odc i mam nadzieje, że będzie taki jak ostatnio zapowiadałaś, że będzie pogmatwany. Jestem troszkę rozczarowana ale i tak będe czytać dalej:)

rudzielec
10.07.2010, 11:45
Ruda stanowczo przegięła :D Dzięki za komentarze dziewczyny ;)

lithium
10.07.2010, 12:06
no ladnie... nie podoba mi sie to wszystko;p

Atena
10.07.2010, 12:29
A myślałam, że Ruda będzie fajna ... Oj nieładnie, nieładnie. Marco mnie rozczarował, ale tak jak reszta dziewczyn oczywiście będę dalej czytać to cudowne FS :D
Mam nadzieję, że wszystko się ułoży :)

Extranjera
10.07.2010, 12:43
Jak reszta liczyłam na Rudą a tu takie ziółko nie cierpie jej i czekam na kolejny odc

Shiro
10.07.2010, 12:56
Ale się wściekłam pod koniec. Ruda zachowała się jakby była w skrajnej rozpaczy. Na miejscu Marco znienawidziłabym ją (ja już jej nie lubię od samego początku ;p), albo coś w ten deseń. No ja T_T
Ale odcinek świetny. Opis akcji rewelacyjny ^^
I Marcooo *_*

Vipera
10.07.2010, 14:51
CO za krowa! wrrr <totalny bulwers>
Rany, masakra. Nie umiałabym tak... jeszcze gdyby facet wymawiał imię innej ;|
No, ale pomijając ten incydent, to odcinek jak zwykle świetny:D

rudzielec
10.07.2010, 16:05
Więc napiszę taki ogólny komentarz, bo wszyscy napisali i tak o tym samym :D
No więc tak, co do Marco to proszę go nie winić bo chłopak był zalany w dętkę :P
I mówiłam, że przestaniecie lubić rudą he he :D
Mam tylko nadzieję, że wszystko wam się nie pomiesza kiedy dodam kolejny odcinek ;)
Myślę jednak, że nie będzie tak źle :)

Dziękuję za komentarze :) I nie zrażajcie się tym odcinkiem ;)

Libby
10.07.2010, 17:42
Też bym tak nie umiała, gdyby facet zaczął wyznawać miłość innej :/...
Ciekawe, jak zareaguje Seth, gdy się o wszystkim dowie...
Szkoda Erica. Zginąć na pierwszej akcji-nieciekawie.
W sumie... Marco mógł chyba zadzwonić do dziewczyn i uprzedzić je o odwiedzinach ludzi Dantego.
Marco i reszta będą musieli zmienić siedzibę, bo tak to Dante lub jego braciszek zawsze będą mogli na nich nasłać gliny... Nie są już tam bezpieczni.
Zaczęłam się zastanawiać, jak wszyscy postrzegaliby dziewczyny, gdybyś napisała tę historię inaczej, już na samym początku. Tzn., gdybyś zaczęła od opisu życia Marco i jego ludzi, miłości Sophie a później o nowej czarnuli, która do nich dołączyła. Pewnie wszystkie współczułybyśmy rudej, że musiała znosić tyle panienek a teraz Marco zakochał się w kolejnej. Perspektywa ma znaczenie :P. Zdecydowanie za dużo myślę :D...
Było trochę błędów, ale trudno :P.
Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek, choć obawiam się, że mogę się go nie doczekać, bo prawdopodobnie od poniedziałku zostanę bez neta...

rudzielec
10.07.2010, 18:04
Błędów było dosyć sporo, wiem o tym, odcinek dosyć chaotycznie napisany, bo nie widać przeskoku akcji, kiedy Marco i spółka są już w innym miejscu na drugi dzień, szczerze mówiąc - nie przyłożyłam się do niego i dobrze o tym wiem :)

Co do opisania tej historii w inny sposób, to fakt, nie pomyślałam, mogłam to tak zrobić, ale tak jak mówisz - wtedy wszyscy żałowali by Sophie, a ja nie chciałam żeby ją ktoś żałował :D

Co do zadzwonienia do domu, to fakt, mógł zadzwonić, tego nie przewidziałam, kiedy to pisałam ;)

W następnym odcinku zaś będzie działo się bardzo dużo, z tego powodu, będzie dosyć długi, ale chyba wam to nie przeszkadza ;) Muszę też dodać, że chwile mi zajmie pisanie go więc na razie nie podam wam dokładnego dnia kiedy będzie, jedyne co mogę powiedzieć, to że w przyszłym tygodniu.

SzkodaLibby, że zostaniesz będziesz bez neta, bo zapewne by cię zaciekawiła kolejna część... Jedyne w jaki sposób mogę Cię pocieszyć to, że nie dodam go wcześniej niż w środę, więc może nie będziesz musiała tak dużo nadrabiać potem heh.
Dzięki za komentarz :)

_natalia_
10.07.2010, 19:27
Odcinek jak zawsze super...Wkurzyła mnie ruda jak tak mogła ?
Czekam na ciąg dalszy.

meros
10.07.2010, 21:53
Odcinek fajny.Ruda jest podła wwrrr.... :/

rudzielec
10.07.2010, 22:52
Odcinek jak zawsze super...Wkurzyła mnie ruda jak tak mogła ?
Czekam na ciąg dalszy.

No ruda dolała oliwy do ognia można to tak nazwać :P
Mam nadzieję, że nie zdenerwuję nikogo kolejnym odcinkiem tak jak tym :D

Rudzielcu, spokojnie, będę robić, co się da, by komentarze tu byly ;).

Jest mi bardzo miło z tego powodu :)

Odcinek fajny.Ruda jest podła wwrrr.... :/

He he :D a może jest ktoś jeszcze kto ją nadal lubi? :D


Co do kolejnego odcinka, to niestety ale chwilę potrwa zanim go tu wstawię... Nie prędzej niż we środę, także wtedy zaglądajcie :) Będzie dosyć długi więc dlatego to tyle potrwa, ale myślę, że spełnię oczekiwania moich ukochanych czytelników ;)

Auroella
11.07.2010, 09:04
A mnie tam ruda w żaden sposób nie wkurzyła, kochała go po prostu, różni są ludzie : d Mam nadzieję, że kiedy już Mei i Marco wszystko sobie wyjaśnią, to ich uczucie tylko się pogłębi :P

Charionette
11.07.2010, 10:05
Nadrobiłam całość :P
I przyznam, że po pierwszych kilku odcinkach w ogóle nie byłam zachwycona-masa błędów, trochę nudnawa fabuła. Ale potem dotarło do mnie, że świetnie piszesz. Po tytule nie spodziewałabym niczego ciekawego :) A tu proszę, piękna historia :D
Postaram wpadać tu częściej :)
Pozdrawiam

Gio
11.07.2010, 14:28
Uff… przeczytałem wszystko zachęcony komentarzami innych , a także przymusem poszukiwania weny do kontynuowania Detektyw Georgii Roberts, więc wiedz, że masz kolejnego czytelnika (może jeszcze nie fana, ale to się zobaczy później :P)
Odcinek 1:
W pierwszej chwili zbiłaś mnie z tropu, bo myślałem, że akcja dzieje się jakieś 200 lat wstecz. Ten język no i te stroje na zdjęciach :D. Potem jednak, dzięki zwrotom Li Mei wszystko wróciło do normy.
Początek jakoś szczególnie nie jest wciągający, ale stanowi dobry wstęp dla opowiadania. Bardzo dobrze przedstawiłaś sytuację rodziny i scharakteryzowałaś pokrótce każdego z bohaterów.
Zdjęcia faktycznie są takie sobie (szczególnie denerwujące jest to, że każde ma inny rozmiar).
Tekstem skutecznie zniechęciłaś mnie do matki (nie wiem dlaczego- pewnie przez ten obrazek, jak leży na łóżku jak już nie powiem kto, w tej obskurnej pidżamie :P), ale za to polubiłem Dantego, mimo, że Ty przedstawiłaś go czytelnikowi w jak najgorszym świetle, tzn. jedynie z perspektywy jednego z bohaterów.

Wszystko dziwnie kojarzy mi się z serialem „Rodzina Soprano”, rodzinne interesy, układy i w ogóle :D
Aha, no i tytuł taki przymulony jakiś, w ogóle nie zachęca do czytania :P

Odcinek 2:
Trudno cokolwiek o tym odcinku powiedzieć :D Taki może trochę smętny, ale żeby aż taki nudny, to on nie był :P Chyba nie mam nic do powiedzenia więcej na temat tej części ;)

Odcinek3:
Już są wątki miłosne! Wiecie co… utwierdzasz mnie w przekonaniu, że czytam właśnie mieszankę Rodziny Soprano i Mody na Sukces :P
W ogóle to dziwię się, że tą Li Mei wpuścili do tego więzienia i o nic nie pytali, ale sama to spróbowałaś wytłumaczyć w tekście. Tak czy siak, trochę nielogiczne.
No i rozumiem brunetkę, że Marco przypomina jej zmarłego ukochanego, ale żeby tak od razu, się z nim całować? Przecież nie można zapominać, że jest on bardzo groźny, jest w końcu psychopatą, a takiemu to nie wiadomo co do głowy uderzy. Więc Li Mei straciła w moich oczach dobry wizerunek, tak jak wcześniej była twarda i asertywna, tak teraz jest naiwna i uległa i w ogóle nie myśli :P(Przynajmniej potwierdziła to, że jest babą- bo z całym szacunkiem, jest to dla was charakterystyczne :P)

Odcinek 4:
Nie nie, błagam, z początku myślałem, że będzie to jakiś kryminał, a tutaj, romans :(. Li Mei w ogóle jakoś rzuciła się w wir zakochania, aż nie mogę w to uwierzyć. Czy ona nie ma rozumu? Nie można się w kimś zakochać jedynie dlatego, że przypomina bliską osobę, którą straciła. Już sam nie wiem, co o tym myśleć :P
No i fajne zdjęcia :D

Odcinek 5:
No dobra, ta część już bardziej mi się podoba. Ale Li Mei po raz kolejny mnie zaskakuje. W życiu nie dałbym się zaprowadzić z prawie obcym mężczyzną do jego własnego gangu! Kto wie, do czego tacy są zdolni! I Dante… faktycznie to go też nie lubię :D

Odcinek 6:
No dobra, matka dała popalić, ale nie wiem, co wy widzicie w tym Marco! Złodziej, podjeżdża pod dom skradzionym samochodem, a wszystkie na jego widok po prostu się czerwienią. I postawa matki była słuszna i nawet jej mi się trochę żal zrobiło jak została tak potraktowana przez własną córkę. A niewątpliwie miała racje. Postawmy się w jej sytuacji: rodzona córka i złodziej, niewiadomo do czego zdolny, w objęciach. Przecież to już samo w sobie jest przerażające+ fakt, że owy złodziej ma trochę do czynienia z ową rodziną. No skandal! :P

Odcinek 7:
O, jakiś pościg sądząc po zdjęciach- już mi się podoba :D


Spojrzała na Takedę, który wyglądał w tej chwili jak szatan, nakręcający się tym, że może robić coś złego.

Dobre, określenie: szatan, podniecający się złem. Czy ona nadal widzi w nim jedynie swego zmarłego ukochanego i nie może przejrzeć na oczy? Przecież to potwór jest!
Co do samego odcinka, to jak dla mnie najlepszy z dotychczasowych. Dlaczego jednak wszystko mysi kończyć się happyendem?

Odcinek 8:
Wreszcie Li Mei zaczyna widzieć wszystko w normalnych barwach! Choć potraktowała Marco dość nie sprawiedliwie, ale i tak mu się należało :D

No i stanowczo za dużo scen erotycznych, proponuję dopisać do tytułu +18 ;). Choć muszę przyznać, że Ci wychodzą :D

Odcinek9:
I co, już się pogodzili?! (i to w jaki sposób!) Nie nie, przecież to jest naprawdę jak Moda na Sukces :D A Dante coraz bardziej mnie od siebie odpycha, a tak go na początku lubiłem :D
W tej chwili właśnie zauważyłem, że nie ma w tym FS postaci, którą bym lubił, po której stronie bym był cały czas. Wszyscy mają jakieś swoje grzeszki i ułomności :P

Szkoda, że nie jestem dziewczyną, bo mi się nie podobają bonusy o półnagich mężczyznach :P

Odcinek 10:
Nie, nie, nie! Błagam, oznacz to +18! :D A ruda faktycznie trochę przegięła – też jej nie lubię: Odcinek szczerze mówiąc, średnio mi się podobał :P

Ogólnie mówiąc, z początku FS miało zupełnie inny charakter niż w aktualnym momencie, ale chyba wyszło to opowiadaniu na lepiej ;) Gdybym miał wystawić ocenę liczbową, to pewnie byłoby to gdzieś pomiędzy 8-9/10. Pozdrawiam :)

rudzielec
11.07.2010, 15:24
Auroella no jednak widzę, że znalazła się dziewczyna której ruda nie zraziła ^^ ciekawe :P

Charionette No na początku nie była to historia ciekawa, wiem bo mnie samej się nie podobało, potem starałam się ją jakoś rozkręcić, fajnie, że Ci się spodobało :) Błędów robie dużo, głównie interpunkcja i masa powtórzeń (tak już mam jak za szybko pisze :D ) dzięki za komentarz i zapraszam do dalszego czytania :)

Gio... :D Więc może zacznę od tego, że Mody na Sukces nie oglądam, podobnie jak Rodziny Soprano :D Całe opowiadanie jest trochę pokręcone, a sam Marco to postać, którą chciałam pokazać od tej dobrej, wrażliwszej strony :) Jest złodziejem bo robi to co wychodzi mu najlepiej ale jest również czułym facetem, który okazuje to dopiero przy Mei ;) Co do bonusa to następnym razem pomyśle o Tobie i mogę dodać zdjęcia jakiejś roznegliżowanej panny :D Co do ostatniego odcinka to powiem tylko tyle, że miałam totalny brak weny i napisany był tak hmm... Niedbale. Obiecuję poprawę przy następnym bo wena całkowicie wróciła ;)
Pragnę również zaznaczyć (tak jak pisałam na początku), że jest to moje pierwsze FS i można powiedzieć, że na nim dopiero uczę się pisać :) może kiedy skończę opowiadanie, będę miała już większą wprawę w pisaniu :)
Dziękuję za jakże wyczerpujący komentarz i za to, że poświęciłeś swój czas na czytanie moich wypocin :) Liczy się dla mnie zdanie każdego czytelnika, dzięki któremu mogę jakoś polepszyć to co piszę :)

Mroczny Pan Skromności
12.07.2010, 07:12
W końcu zdobyłem się na napisanie komentarza :P Mei jest okej, a Ruda jest ble :D
A tak serio to podoba mi się, chociaż nie jestem miłośnikiem romansów. Podobnie jak Gio myślałem początkowo, że będzie z tego fajny kryminał, ale niestety... Ocena liczbowa: 8/10 (na razie)

olciakitty
12.07.2010, 08:37
Uff… przeczytałem wszystko zachęcony komentarzami innych , a także przymusem poszukiwania weny do kontynuowania Detektyw Georgii Roberts, więc wiedz, że masz kolejnego czytelnika (może jeszcze nie fana, ale to się zobaczy później :P)
Odcinek 1:
W pierwszej chwili zbiłaś mnie z tropu, bo myślałem, że akcja dzieje się jakieś 200 lat wstecz. Ten język no i te stroje na zdjęciach :D. Potem jednak, dzięki zwrotom Li Mei wszystko wróciło do normy.
Początek jakoś szczególnie nie jest wciągający, ale stanowi dobry wstęp dla opowiadania. Bardzo dobrze przedstawiłaś sytuację rodziny i scharakteryzowałaś pokrótce każdego z bohaterów.
Zdjęcia faktycznie są takie sobie (szczególnie denerwujące jest to, że każde ma inny rozmiar).
Tekstem skutecznie zniechęciłaś mnie do matki (nie wiem dlaczego- pewnie przez ten obrazek, jak leży na łóżku jak już nie powiem kto, w tej obskurnej pidżamie :P), ale za to polubiłem Dantego, mimo, że Ty przedstawiłaś go czytelnikowi w jak najgorszym świetle, tzn. jedynie z perspektywy jednego z bohaterów.

Wszystko dziwnie kojarzy mi się z serialem „Rodzina Soprano”, rodzinne interesy, układy i w ogóle :D
Aha, no i tytuł taki przymulony jakiś, w ogóle nie zachęca do czytania :P

Odcinek 2:
Trudno cokolwiek o tym odcinku powiedzieć :D Taki może trochę smętny, ale żeby aż taki nudny, to on nie był :P Chyba nie mam nic do powiedzenia więcej na temat tej części ;)

Odcinek3:
Już są wątki miłosne! Wiecie co… utwierdzasz mnie w przekonaniu, że czytam właśnie mieszankę Rodziny Soprano i Mody na Sukces :P
W ogóle to dziwię się, że tą Li Mei wpuścili do tego więzienia i o nic nie pytali, ale sama to spróbowałaś wytłumaczyć w tekście. Tak czy siak, trochę nielogiczne.
No i rozumiem brunetkę, że Marco przypomina jej zmarłego ukochanego, ale żeby tak od razu, się z nim całować? Przecież nie można zapominać, że jest on bardzo groźny, jest w końcu psychopatą, a takiemu to nie wiadomo co do głowy uderzy. Więc Li Mei straciła w moich oczach dobry wizerunek, tak jak wcześniej była twarda i asertywna, tak teraz jest naiwna i uległa i w ogóle nie myśli :P(Przynajmniej potwierdziła to, że jest babą- bo z całym szacunkiem, jest to dla was charakterystyczne :P)

Odcinek 4:
Nie nie, błagam, z początku myślałem, że będzie to jakiś kryminał, a tutaj, romans :(. Li Mei w ogóle jakoś rzuciła się w wir zakochania, aż nie mogę w to uwierzyć. Czy ona nie ma rozumu? Nie można się w kimś zakochać jedynie dlatego, że przypomina bliską osobę, którą straciła. Już sam nie wiem, co o tym myśleć :P
No i fajne zdjęcia :D

Odcinek 5:
No dobra, ta część już bardziej mi się podoba. Ale Li Mei po raz kolejny mnie zaskakuje. W życiu nie dałbym się zaprowadzić z prawie obcym mężczyzną do jego własnego gangu! Kto wie, do czego tacy są zdolni! I Dante… faktycznie to go też nie lubię :D

Odcinek 6:
No dobra, matka dała popalić, ale nie wiem, co wy widzicie w tym Marco! Złodziej, podjeżdża pod dom skradzionym samochodem, a wszystkie na jego widok po prostu się czerwienią. I postawa matki była słuszna i nawet jej mi się trochę żal zrobiło jak została tak potraktowana przez własną córkę. A niewątpliwie miała racje. Postawmy się w jej sytuacji: rodzona córka i złodziej, niewiadomo do czego zdolny, w objęciach. Przecież to już samo w sobie jest przerażające+ fakt, że owy złodziej ma trochę do czynienia z ową rodziną. No skandal! :P

Odcinek 7:
O, jakiś pościg sądząc po zdjęciach- już mi się podoba :D



Dobre, określenie: szatan, podniecający się złem. Czy ona nadal widzi w nim jedynie swego zmarłego ukochanego i nie może przejrzeć na oczy? Przecież to potwór jest!
Co do samego odcinka, to jak dla mnie najlepszy z dotychczasowych. Dlaczego jednak wszystko mysi kończyć się happyendem?

Odcinek 8:
Wreszcie Li Mei zaczyna widzieć wszystko w normalnych barwach! Choć potraktowała Marco dość nie sprawiedliwie, ale i tak mu się należało :D

No i stanowczo za dużo scen erotycznych, proponuję dopisać do tytułu +18 ;). Choć muszę przyznać, że Ci wychodzą :D

Odcinek9:
I co, już się pogodzili?! (i to w jaki sposób!) Nie nie, przecież to jest naprawdę jak Moda na Sukces :D A Dante coraz bardziej mnie od siebie odpycha, a tak go na początku lubiłem :D
W tej chwili właśnie zauważyłem, że nie ma w tym FS postaci, którą bym lubił, po której stronie bym był cały czas. Wszyscy mają jakieś swoje grzeszki i ułomności :P

Szkoda, że nie jestem dziewczyną, bo mi się nie podobają bonusy o półnagich mężczyznach :P

Odcinek 10:
Nie, nie, nie! Błagam, oznacz to +18! :D A ruda faktycznie trochę przegięła – też jej nie lubię: Odcinek szczerze mówiąc, średnio mi się podobał :P

Ogólnie mówiąc, z początku FS miało zupełnie inny charakter niż w aktualnym momencie, ale chyba wyszło to opowiadaniu na lepiej ;) Gdybym miał wystawić ocenę liczbową, to pewnie byłoby to gdzieś pomiędzy 8-9/10. Pozdrawiam :)

bo dziewczyny widzą to inaczej w odcinku 3 on się rzucił na nią a nie ona na niego i ona nie widzi w nim chrisa zakochała się w nim bo.... się zakochała i tego już się nie da wytłumaczyć moja babcia oglądała kiedyś moda na sukces
ja się kiedyś przyłączyłam obejrzałam kawałek i poszłam a belle rose działa na mnie zupełnie odwrotnie jak ma być w tym dniu nowy odcinek to ja czekam na niego niecierpliwie uff ale się rozpisałam :)

rudzielec
12.07.2010, 09:00
W końcu zdobyłem się na napisanie komentarza :P Mei jest okej, a Ruda jest ble :D
A tak serio to podoba mi się, chociaż nie jestem miłośnikiem romansów. Podobnie jak Gio myślałem początkowo, że będzie z tego fajny kryminał, ale niestety... Ocena liczbowa: 8/10 (na razie)

Chcesz kryminał? :D ok, następne opowiadanie jakie napisze to będzie kryminał :D tylko najpierw skończę pisać to i jeszcze jedno które może niebawem wstawię na forum :) i to nie będzie już romans, tylko takie śmiechowe opowiadanko o stukniętej nastolatce, która ma w życiu więcej szczęścia niż rozumu :D (dosłownie mówiąc :D) Póki co na razie trzymam je dla siebie, bo chciałam zrobić z tego FS, a nie mam czasu by bawić się w nim ze zdjęciami ;)

bo dziewczyny widzą to inaczej w odcinku 3 on się rzucił na nią a nie ona na niego i ona nie widzi w nim chrisa zakochała się w nim bo.... się zakochała i tego już się nie da wytłumaczyć moja babcia oglądała kiedyś moda na sukces
ja się kiedyś przyłączyłam obejrzałam kawałek i poszłam a belle rose działa na mnie zupełnie odwrotnie jak ma być w tym dniu nowy odcinek to ja czekam na niego niecierpliwie uff ale się rozpisałam :)

O proszę ! jak dobrze to ujęłaś :P dziewczyny faktycznie widzą to inaczej :)
Nie wiem czemu wczoraj tego nie napisałam :D dziękuję za wyręczenie ;)
I miło wiedzieć, że czekasz z niecierpliwością :)


Jeszcze niestety nie mogę wam powiedzieć kiedy będzie kolejna część... Na razie mam dwie strony w wordzie.

Mroczny Pan Skromności
12.07.2010, 09:08
Chcesz kryminał? :D ok, następne opowiadanie jakie napisze to będzie kryminał :D
Ja też piszę kryminał :P Dobrze widzieć
Ja też czekam, z jeszcze większą niecierpliwością :D

Gio
12.07.2010, 10:33
Jest złodziejem bo robi to co wychodzi mu najlepiej ale jest również czułym facetem, który okazuje to dopiero przy Mei

No dobra, popsuję za chwilę romantyczny nastrój tego opowiadania (więc czytacie na własną odpowiedzialność! :D), ale naoglądałem się dużo programów typu "telekurier" czy tam "ekspres reporterów" i wiem, że za jakieś parę lat, jeśli Li Mei wyjdzie za mąż za Marco, będzie ją bił, a potem przepraszał i tak w kółko.
Oczywiście wiem, że dziewczyny widzą to w innym świetle, przez różowe okulary, ja akurat jestem realistą :D

Co do bonusa to następnym razem pomyśle o Tobie i mogę dodać zdjęcia jakiejś roznegliżowanej panny

Nie musisz, bo zdemoralizujesz 90% swoich czytelników (czyli stronę żeńską) :P

ragnę również zaznaczyć (tak jak pisałam na początku), że jest to moje pierwsze FS i można powiedzieć, że na nim dopiero uczę się pisać może kiedy skończę opowiadanie, będę miała już większą wprawę w pisaniu

Ależ wiem. Ja do Twojego stylu pisania nic nie mam, wręcz przeciwnie, bardzo mi się podoba. Za to fabuła mi się nie podoba, ale pewnie dlatego, że jestem facetem :D

bo dziewczyny widzą to inaczej w odcinku 3 on się rzucił na nią a nie ona na niego i ona nie widzi w nim chrisa zakochała się w nim bo.... się zakochała i tego już się nie da wytłumaczyć moja babcia oglądała kiedyś moda na sukces
ja się kiedyś przyłączyłam obejrzałam kawałek i poszłam a belle rose działa na mnie zupełnie odwrotnie jak ma być w tym dniu nowy odcinek to ja czekam na niego niecierpliwie uff ale się rozpisałam

Wy wiecie swoje, ja wiem swoje :D

Libby
12.07.2010, 10:42
O proszę ! jak dobrze to ujęłaś :P dziewczyny faktycznie widzą to inaczej :)
Nie wiem czemu wczoraj tego nie napisałam :D dziękuję za wyręczenie ;)


O tym widzeniu inaczej chciałam wczoraj napisać, ale zostawiłam to Tobie :P.
Wydaje mi się, że opowiadanie tak się wszystkim podoba, bo poniekąd trafiłaś w fantazje dziewczyn :P. Przecież każda by chciała takiego amanta, który by ją kochał do szaleństwa, był niezależny, trochę zły, budził "szacunek" w swoich kręgach(może w tym przypadku to nietrafione określenie :P), był zabójczo przystojny i pewny siebie(bez przegięć, bo w rzeczywistości ta cecha bywa strasznie irytująca, znam to z autopsji...). Można by tu jeszcze parę rzeczy dopisać, ale wiadomo, o co chodzi ;).

Gio, wiem, że to nieracjonalne, ale nie dopatruj się tu sensu :P. Dziewczyny mają takie ciągoty czasem a że Marco jest akurat złodziejem, to pewnie żadna na to nie patrzy, bo cala reszta siada na mózg :D. Patrzę na to trochę szerzej, więc widzę jego zawód, ale mimo to lubię tego slodkiego drania ;). Być może dlatego, że pod niektórymi względami jest podobny do mojego literackiego ideału faceta ;).

rudzielec
12.07.2010, 10:54
Gio Libby Cię przegłosowała :D Poza tym skąd wiesz, że od razu by jej wlał? :D Jak widać w niektórych momentach - ma sumienie :D Dlatego ja nie oglądam ekspresu reporterów ani telekuriera, bo gdybym oglądała, to nie mogłabym napisać tego opowiadania :D :D :D

Libby jak widać ja nie muszę nic pisać, bo czytelniczki mnie wyręczają :D

rudzielec
13.07.2010, 13:08
Przykro mi to pisac (co niektorzy nie beda zapewne zachwyceni) ale nie jestem w stanie powiedziec wam kiedy wstawie kolejny odcinek poniewaz zostalam bez neta :( szlag mi trafil modem i nie wiem kiedy dostane nowy. Jesli dzisiaj to wstawie jutro kolejny odcinek. Jesli jednak nie, to nie wiem kiedy bedzie. W tej chwili pisze z telefonu (co mnie cholernie wkurza) bo chcialam wam oznajmic ta wiadomosc. Dzisiaj po poludniu wszystko bedzie jasne, takze dam wam znac w tym temacie, czy bedzie jutro odcinek.

rudzielec
14.07.2010, 22:12
chrupek odcinek nieciekawy także jak nie chcesz to nie czytaj :D

Ok więc zamieszczam tu kolejną część, przepraszam że tak późno ale mój komputer ześwirował tak bardzo, że aż trzy razy instalowałam simsy :(( nawet nie zrobiłam wszystkich zdjęć, więc musicie mi wybaczyć, że tak mało i tak późno eh.

ROZDZIAŁ 3
Część trzecia: Owoc miłości.

- Czego ty ode mnie chcesz Dante?! - Li Mei zdzierała sobie gardło siedząc przywiązana do krzesła.
- Ja nie chce nic od ciebie... Ja chcę ciebie – powiedział do niej, wrednie się uśmiechając.
- Tobie już całkiem poprzewracało się w głowie... Wypuść mnie do cholery! - szarpała się tak bardzo, że starła sobie skórę w nadgarstkach i kostkach, aż do krwi.
- Nie. A jeśli się nie uspokoisz, to porozmawiamy inaczej – wyciągnął fiolkę z jakimś przezroczystym płynem i zaczął nabierać go do strzykawki - Poza tym jesteś moją kartą przetargową...
- Podła świnia. Nienawidzę cię!
- Proszę, proszę, jaki gniew bije z twoich oczu...
Czarnowłosa w pewnym momencie przestała słuchać słów blondyna. Poczuła jak kręci jej się w głowie i nagle ściemniło jej się przed oczami. „Co się ze mną dzieje? To już nie pierwszy raz”, pomyślała. Kiedy na powrót odzyskała wzrok zobaczyła, że Lambert stoi tuż przed nią.

http://i26.************/1zpigls.jpg

- Nie najlepiej z tobą niuńka... - w jego głosie jednak nie dało się wyczuć przejęcia – Czyżby ten parszywy złodziej cię czymś podtruwał?
Dziewczyna poczuła kolejne zawroty. Świat wokół niej zaczął wirować jak karuzela.
- Myślę, że dobrze ci jednak zrobi mała drzemka skarbie – wbił jej igłę ze środkiem usypiającym prosto w żyłę. Nawet nie wiedziała, kiedy straciła kontakt z otoczeniem.

******

Marco obudził się tego ranka z potwornym bólem głowy. W ustach miał sucho jakby nie pił nic przez trzy dni. Kac to było odpowiednie słowo na określenie jego porannych dolegliwości. Nie pamiętał niczego z poprzedniego wieczoru. Miał wprawdzie jakieś dziwne przebłyski, ale szybko zniwelował je przekonując sam siebie, że takie rzeczy jak obściskiwanie się z Sophie nie mogły mieć przecież miejsca. Kiedy chciał się podnieść z łóżka, poczuł na sobie delikatną dłoń, która objęła go, jakby nie chciała, żeby już wstawał. Odwrócił się za siebie i zamarł na kilka sekund. Jego serce zaczęło walić jak oszalałe, kiedy zrozumiał, że podświadomość wcale nie spłatała mu figla. Ruda koleżanka spała z rozanieloną miną. Wyglądała na bardzo szczęśliwą. Zerwał się z łóżka jak poparzony i zaczął nerwowo zakładać na siebie kolejne ciuchy. Tysiące myśli na sekundę, przepływało w tej chwili przez jego bolącą głowę.
- Obudź się Sophie! - warknął zdenerwowany.
- Czemu krzyczysz Marco? Jest jeszcze wcześnie, pozwól mi pospać... - odpowiedziała, jakby całkowicie zapomniała o tym, że wczorajszej nocy zrobiła coś, co nie powinno mieć miejsca.
- Obudź się do cholery! - wrzasnął na cały głos.
W tym momencie ruda zdała sobie sprawę, że czar prysnął, a Takeda nie był już taki pijany jak wczoraj. Otworzyła oczy i zobaczyła, że stoi przed łóżkiem ze skrzyżowanymi na piersiach rękami.

http://i28.************/20qmff8.jpg

Był tak wściekły, że odniosła wrażenie, iż zaraz eksploduje.
- Czemu jesteś taki zły? - spytała udając, że nie ma pojęcia, o co mu chodzi.
- Mów co się stało wczorajszej nocy...
- Nic się nie stało, ja tylko...
- Nie kłam! - przerwał jej – Mów i to już, dlaczego spaliśmy razem w jednym łóżku?!
- Kochaliśmy się – powiedziała.
Teraz już całkowicie upewnił się, że dobrze myślał, kiedy odwrócił się i zobaczył ją obok siebie. Był zły. Tak naprawdę nie wiedział na kogo bardziej. Czyżby to była jego wina? A może ruda wykorzystała chwilę słabości w jakiej się znalazł? Tego nie umiał sam ustalić, gdyż to, co świtało mu w głowie, nie było wystarczające by wysunąć jakąkolwiek hipotezę.
- Jak to było? - spytał trochę spokojniej uznając, że krzyk nie wiele tu da.
- Byłeś taki pijany... A ja... Myślałam, że jak się do ciebie poprzytulam to nic się złego nie stanie. Wziąłeś mnie za Li Mei i zacząłeś się do mnie kleić... Mogłam cię odepchnąć, ale nie umiałam...
Usiadł na krześle czując jak kac rozsadza mu czaszkę. Nic nie odpowiedział. Oparł głowę na ręce i wbił wzrok w ziemię. Wiedział, że całe jego życie rozsypuje się właśnie jak domek z kart.

http://i27.************/2ujmc5g.jpg

- Przepraszam... - wyszeptała Sophie wstając z łóżka.
Spojrzał na nią kątem oka. Nie chciał, żeby się do niego zbliżała. Miał ją za przyjaciółkę, a ona swoim postępowaniem wbiła mu nóż w serce. Sam obwiniał również siebie. Gdyby nie pił, nic by się nie stało. Ale był tak zrozpaczony, że jeśli by się nie napił to pewnie zrobił by coś głupiego. Pomyślał nawet, że byłoby to bardziej mądre niż to, co miało miejsce wczoraj.
- Marco... - ruda podeszła do niego i nachyliła się by móc go dotknąć – Ja cię kocham...
- Zostaw mnie! - warknął odpychając jej rękę – Kiedy się kogoś kocha to nie zadaje się mu bólu! - wstał z krzesła, odsunął się na kilkanaście kroków i odwrócił do Sophie plecami.
- Czy ty nie rozumiesz, że nie umiałam cię odepchnąć? Tak bardzo chciałam cię mieć, choć na chwilę... Nie mogłam patrzeć na tą... - nie wypowiedziała imienia czarnowłosej. Bolało ją, kiedy widziała szczęście tamtej dziewczyny wymalowane na twarzy. Nie umiała się z tym pogodzić – Możesz po prostu nic jej nigdy nie mówić... Przecież nikt nie musi wiedzieć co się tu działo...
- Myślisz, że potrafiłbym ją okłamywać? - kiedy zadał to pytanie, odwrócił się w jej stronę – Wydaje ci się, że nie mam sumienia? Że do końca życia będę umiał męczyć się z tym co się stało wczoraj w nocy i mówić jej jednocześnie, że ją kocham?! - znów wezbrała w nim wściekłość.

http://i30.************/9tmlx2.jpg

- Nie krzycz proszę cię - starała się go uspokoić – Nie chciałam zrobić nic złego... - do jej oczu napłynęły łzy.
- Nie dotykaj mnie! - wrzasnął na cały głos, gdy znów próbowała to zrobić – Zniszczyłaś mi życie ku*wa!
Podszedł do drzwi i kopnął je tak mocno, że kiedy się otworzyły, odbiły się od ściany. Zatrzymał je ręką, gdy chciały się zamknąć, po czym wyszedł z pokoju. Z potężnymi nerwami zaczął kierować się do wyjścia ze starego, opuszczonego domu, w którym ulokował się razem zresztą grupy, po ucieczce przed ludźmi Lamberta.
- Hej stary co się dzieje? - Seth zatrzymał szatyna.
- Porozmawiaj ze swoją siostrą, może się dowiesz – odpowiedział przesuwając go ręką.
- Ludzie, właśnie wracam z naszej kwatery i o dziwo nie spotkałem na swojej drodze nikogo od Lamberta. Ten tleniony goguś zosta...
- Suń się! - Colin nie skończył mówić, gdyż wściekły Marco warknął do niego, kiedy szedł w kierunku drzwi.
- Takeda, coś taki nerwowy dzisiaj? - wycedził przez zęby czarnowłosy chłopak, który sam się zdenerwował ignorującym zachowaniem kumpla.
- Mam dosyć tego wszystkiego. Róbcie co chcecie, ja się ulatniam – złapał za klamkę i już miał ją nacisnąć kiedy Seth zadał mu kolejne pytanie:

http://i28.************/2eduyr6.jpg

- Stary, a co z Mei? Eric'owi życia już nie wrócimy, ale przecież możemy jej pomóc...
Szatyn westchnął głęboko. Wiedział, że tak czy inaczej już z nią nie będzie. Przypomniał sobie swoje słowa, gdy obiecał jej, że nigdy więcej nie sprawi jej bólu. Wtedy wydawało mu się to takie oczywiste. Był pewien tego najbardziej na świecie.
- Z nią już wszystko skończone... - pchnął drzwi i wyszedł na zewnątrz. Lecz zaraz, kiedy to zrobił, usiadł pod ścianą i schował głowę w rękach.
Chciało mu się płakać. Pomyślał jednak, że jeśli uroni, choć łzę to wyjdzie na mięczaka. Powstrzymał się od tego, zaciskając mocno pięści, wiedział, że musi być twardy. Przecież tyle porażek w życiu przeżył, że jeszcze jedna nie mogła niczego zmienić. Chciałby zamienić się z powrotem w zimnego jak lód nikczemnika o wrednym charakterze, który bez skrupułów okradał ludzi z ich dobytku, ale nie mógł. Czarnowłosa dziewczyna odsłoniła jego dobrą stronę. Tą, która pozostawała w nim stłumiona przez wiele lat. Po raz pierwszy w życiu poczuł się naprawdę szczęśliwy, a teraz to wszystko trafił szlag.
- Marco, pogadajmy – usłyszał nagle głos Colin'a – Co się dzieje?

http://i29.************/k3w5c.jpg

Takeda podniósł głowę i spojrzał na kumpla. Ten czarnowłosy chłopak, od dawna był jego dobrym kolegą. Śmiało mógł nazwać go swoim przyjacielem. Rzadko mu się zdarzało rozmawiać z nim na jakieś inne tematy niż ich złodziejski fach. Kiedy jednak już musiał się wyżalić to wiedział, że zawsze może na niego liczyć.
- Przespałem się z Sophie – powiedział głosem cierpiętnika.
- Co takiego? - Colin nie krył zdziwienia.
- To znaczy to jej wina... A zresztą i tak wszystko diabli wzięli, więc jakie to ma znaczenie...
- Jak dla mnie ma i to bardzo duże. Nie wiem jak to się stało, szczerze powiedziawszy bardzo mnie zaskoczyłeś... Ale, jeśli jest tak jak zacząłeś mówić i wina leży po stronie rudej to powinieneś, chociaż spróbować dogadać się z Mei... I jest szansa, że będziesz mógł to zrobić bardzo szybko.
- To znaczy? - Marco uniósł głowę w zaciekawieniu.
Czarnowłosy chłopak wyjął z kieszeni kartkę i podał Takedzie do ręki. Kiedy ten ją przeczytał, postanowił spróbować ratować swoje szczęście.

*******

Kiedy Li Mei otworzyła oczy, zobaczyła, że leży w łóżku. Nie wiedziała jak się tu znalazła, ani ile spała. Gdy próbowała podnieść się gwałtownie do pozycji siedzącej, syknęła z bólu. Głowa skutecznie odmawiała jej posłuszeństwa. Opadła z powrotem na poduszkę i zaczęła wodzić oczami po pokoju. Tapety na ścianach w kolorze zgniłej żółci sprawiały wrażenie jakby zaraz miały odpaść. Nie było tu dosyć schludnie. Łatwo można było się domyślić, że nikt nie zajmuje tego pokoju od lat. W oknach były kraty. Szybko zdała sobie sprawę, że to co się wydarzyło, nie było złym snem i wciąż jest u Lamberta. Spróbowała podnieść się jeszcze raz. Tym razem zrobiła to znacznie ostrożnej niż poprzednio. Udało się. Powoli wstała z łóżka i ruszyła w kierunku drzwi, mając cichą nadzieję, że są otwarte. Nie były. Westchnęła i oparła się o ścianę. Nagle jednak poczuła kolejne zawroty, a zaraz po nich uczucie, że za chwilę zwróci całą zawartość żołądka.

http://i28.************/33w5nvq.jpg

„Zabije cię Dante, za to co mi wstrzyknąłeś”, pomyślała i osunęła się na ziemię. Nie zdążyła jednak dobrze usadzić się na podłodze. Usłyszała zgrzyt klucza w zamku. Wielkie skrzydło drzwiowe pchnięte gwałtownie, stanęło otworem. Do środka wszedł Lambert i dwójka jego ludzi.
- Koniec wylegiwania się – powiedział blondyn – Jedziemy na wymianę – dodał niechętnie.
Dziewczyna nie wiedziała co się dzieje, lecz nie miała siły pytać ani się opierać. Cały czas czuła jak w głowie, jej wiruje, a żołądek podchodzi do gardła. Nagle poczuła ukłucie. Wiedziała, że za chwilę prawdopodobnie znowu zaśnie, gdyż po kilkunastu sekundach oczy zaczęły odmawiać jej posłuszeństwa. Jeden z mężczyzn wziął czarnowłosą na ręce i przełożył sobie przez ramię, jak jakiś zbędny worek z balastem, po czym wyniósł ją z pokoju. W tym momencie Mei straciła ponownie kontakt z otoczeniem.

******

- Żadnych sztuczek Takeda. Wszystkie dokumenty i informacje jakie zdobyłeś, mają wrócić do moich rąk, jeśli chcesz ją mieć z powrotem – powiedział Dante wskazując na omdlałą dziewczynę znajdującą się w rękach jego człowieka.
- Mam tu wszystko, prócz prochów z twojej piwnicy – Marco rzucił plecak na ziemię i zmarszczył groźnie brwi.
Zrobił kilka kroków w tył. Colin wziął torbę z dokumentami do ręki i podszedł do Lamberta.
- Również nie radzę żadnych sztuczek. Bo narkotyki i zdjęcia trafią do komisariatu w Argoni .
Lambert skrzywił się na tą wiadomość, po czym skinął dłonią na swojego sługusa. Czarnowłosy chłopak podał mu plecak i zabrał Li Mei.
- Kiedyś spotkamy się w piekle - powiedział Takeda – Tylko, że tym razem ja będę diabłem a ty cierpiętnikiem – dodał wskazując palcem na Lamberta
Blondyn nie odezwał się ani słowem. Patrzył na odjeżdżający z piskiem opon samochód wiedząc, że wojna dopiero teraz się zaczęła.

*******

- Coś za łatwo nam poszło – myślał głośno Colin – Dante nie był otoczony hordą swoich ludzi, nawet nie miał broni. Węszę w tym jakiś podstęp.
- Na pewno chce nas zbić z tropu. Nie chce mi się wierzyć, że oddał wam dziewczynę dobrowolnie, bez żadnych podtekstów – wtrącił się Juri.
- Mimo wszystko zrobił tak jak powiedział. Dokładnie tak samo, jak się umawialiśmy, czym szczerze mnie zaskoczył - drążył czarnowłosy chłopak
- Macie rację – przytaknął im Marco – A teraz powie mi ktoś, gdzie Seth i Sophie? - spytał rozglądając się po pokoju.
- Są za domem – odparł długowłosy blondyn – Rozmawiają tak, odkąd pojechaliście.
Szatyn westchnął. Chciał do nich pójść, ale wiedział, że lepiej jeśli nie będzie się mieszał między rodzeństwo.
- Idę do Mei. Później pogadamy na temat tego chciwego popaprańca – wstał z fotela i ruszył do pokoju.

http://i29.************/fomxra.jpg

Kiedy wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi, zatrzymał się patrząc na śpiącą dziewczynę z oddali. Cieszył się, że wróciła z nim i jednocześnie czuł się, jak śmieć. Gdyby nie zgodził się na to, by wyniosła się z domu, tylko sam postarał się uciec, dzisiaj nie byłoby tego wszystkiego. Cholernie się winił, za wszystko co się wydarzyło. Czuł, że nie zasługuje na szczęście. Postanowił jednak być z nią szczery i powiedzieć jej prawdę, gdy tylko się obudzi. Podszedł do łóżka i usiadł na krześle. Wpatrywał się w nią jak w swój największy skarb.
- Marco... - usłyszał nagle jej cichy głos. Poderwał się wyrwany z zamyślenia.
- Dzięki Bogu nareszcie się obudziłaś – przysunął się do niej i mocno ją objął.
- Co się stało, gdzie ja jestem...? - pytała szeptem, nie mogąc przestać się do niego kleić.
- Już jesteś ze mną i nic ci nie grozi... Nie zawracaj sobie niczym innym swojej ślicznej główki.
Dziewczyna jeszcze bardziej wtuliła się w niego. Chciała poczuć zapach jego ciała, który sprawiał, że czuła się bezpieczna i uspokajał jej roztrzęsione nerwy.
- Tęskniłeś za mną? - zadała kolejne pytanie.

http://i26.************/2uo5b9y.jpg

- Najbardziej na świecie – odpowiedział odgarniając jej włosy z czoła.
- Podobno Eric... - nie umiała dokończyć zdania. Bardzo żałowała tego chłopaka. A kiedy słyszała jak Dante nakazywał swoim ludziom pozbycia się jego ciała, wiedziała, że zginął.
- Nie myśl teraz o tym... Porozmawiamy o wszystkim jak dojdziesz do siebie.
Przytaknęła mu i lekko uśmiechnęła, chcąc rozładować tworzące się napięcie.
Nie odwzajemnił jednak jej uśmiechu. Czarnowłosa spojrzała w jego zielone oczy, które mówiły, że jest coś, co go potwornie męczy. Wypuścił ją z objęć i usiadł z powrotem na krześle.
- Muszę ci coś powiedzieć... Tylko proszę cie, daj mi wszystko wytłumaczyć do końca... - jego głos był bardzo dziwny. Wydał się Mei spięty i nerwowy.
- Słucham, mów co cię trapi – odparła mu.
- Przedwczoraj w nocy... Zalałem się, jak menel – gdy popatrzyła na jego dłonie, spostrzegła, że dosyć nerwowo pociera nimi o siebie – Siedziała przy mnie Sophie, bo ją o to poprosiłem... Czułem się źle, po tym wszystkim co się stało i mimo tego, że byłem pijany nie chciałem zostać sam ze swoimi myślami...
- Ale Marco... - odezwała się, kiedy przez dłuższą chwilę nic nie odpowiadał – Jeśli chodzi ci o rudą, to nie mam pretensji, że z tobą siedziała. Przecież to nic złego.
- Mei... Ja nie skończyłem... - dziewczyna zamilkła – Chodzi o to, że... Ona położyła się koło mnie na łóżku... Nie wiem czemu to zrobiła, nie zrozumiałem jej zachowania... A ja wziąłem ją za ciebie...
- Za mnie?
- Tak... No i... - zaciął się w tym momencie na kilka chwil.
- Dlaczego mówisz tak tajemniczo? Marco co się dzieje? - spytała zdziwiona.
- Przespałem się z nią... - spuścił głowę, chowając ją w dłoniach.
W czarnowłosej coś pękło. Poczuła się oszukana.
- Obiecałeś mi... Obiecałeś, że nigdy nie zadasz mi bólu... - powiedziała wstając z łóżka.
- Maleńka, ale to nie moja wina, Sophie...

http://i26.************/delhe.jpg

- Dosyć! Nie obchodzi mnie jak to się stało. Spałeś z nią i to się liczy!
- Ja nie wiedzia...
- Nie chce tego słuchać! - przerwała mu po raz kolejny – Mówiłeś, że to Chris mnie okłamywał... Tymczasem sam robisz to lepiej od niego!
- Nigdy cię nie okłamałem, maleńka... - starał się wytłumaczyć.
- A moment, w którym powiedziałeś mi, że mnie kochasz?! Gdybyś mnie kochał, to byś z nią nie spał! - po policzkach Li Mei spływały łzy. Nie umiała ich dłużej powstrzymywać..
- Ja naprawdę cię kocham... - nie miał siły się dłużej bronić. Zrozumiał, że co by nie zrobił i tak jest skończony w jej oczach.
- Łżesz jak pies! - krzyknęła do niego. Lecz nagle po raz kolejny poczuła zawroty głowy. Prawie natychmiast padła na ziemię i zemdlała.

*******

Gdy otworzyła oczy, spostrzegła, że nie jest już w starym domu. Leżała w łóżku, w sterylnym pokoju o białych ścianach. Nad nią stała kobieta ubrana w biały fartuch.
- Obudziła się pani. To dobrze. Nareszcie środki nasenne przestały działać.

http://i29.************/x6n8sy.jpg

- Gdzie ja jestem...?
- W szpitalu. Przywiózł panią jakiś przystojny młodzieniec, podając adres i telefon pani rodziców. Za niedługo powinni tu być.
- Rozumiem... - westchnęła.
- Omdlenie nastąpiło, ponieważ w tym stanie nie powinna pani przyjmować tak silnych dawek leku na sen – kontynuowała lekarka – Proszę o tym pamiętać, jeśli zależy pani na zdrowiu własnym i dziecka.
- Dzie...cka? - Li Mei ledwo przeszło przez gardło to słowo.
- Tak. Jest pani w ciąży. Drugi tydzień.

http://i27.************/157n8sh.jpg

Czarnowłosa usiadła na łóżku. Zrozumiała dlaczego miała nudności i zawroty głowy. Przypomniała sobie również, że Marco powiedział jej, iż spał z Sophie. Zrozumiała teraz dlaczego się tu znalazła. Przywiózł ją gdy zobaczył, że zemdlała bo wiedział, iż nie będzie chciała go znać. Tylko co ona ma teraz zrobić? Została sama ze swoim problemem. Bo jak mogła nazwać coś, co było owocem chwili zapomnienia? Uległa mu, bo już wtedy czuła coś do niego. Była przekonana, że on czuje to samo. Teraz jednak stwierdziła, że perfidnie ją okłamywał, by tylko ją wykorzystać. Pieniądze nie były dla niej ważne, choć fakt, przelała mu ich dosyć sporo. I jak na to wszystko zareagują jej rodzice? Wpadła ze złodziejem? Matka dostanie zawału na miejscu, a ojciec ją wydziedziczy. No i co z Lambertem? Miała patrzeć, jak rujnuje jej staruszka?
Trwająca trzy tygodnie romantyczna przygoda u boku słodkiego złodzieja dobiegła końca. Pozostały jej tylko bolesne wspomnienia, o których chciała zapomnieć. Tylko jak to zrobić, skoro część tych wspomnień, już na zawsze będzie z nią pod postacią ich dziecka?

**************
Wybaczcie, że ten odcinek jest tak nudny. Mój komputer ostatnio mnie bardzo nie lubi i nie dałam rady w nerwach napisać czegoś lepszego.
I sorki za zdjęcia, dopiero teraz zauważyłam że jedno jest nie tak jak trzeba :P

meros
14.07.2010, 22:35
Nudny? odcinek jest świetny

Libby
14.07.2010, 23:41
Nie było wcale tak źle :P.
No to się porobiło... Choć część była do przewidzenia.
Co do dziecka, to zorientowałam się po tytule i pierwszej wzmiance o zawrotach głowy. Choć już sam tytuł dawał do myślenia ;).
Ciekawa jestem, jak zareaguje Marco a raczej jak nie zareaguje, bo Li Mei mu nie powie... :P
Szkoda mi szatyna. W sumie to nie jego wina. Porządnie mu się oberwało od Li Mei. W jednej chwili stracił dwie najważniejsze osoby w swoim życiu, z czego o istnieniu jednej na razie nie wie. Ciekawe, ile czasu mu zajmie dowiedzenie się. Chyba nie chcesz, żeby mała/mały skończył(a) np. 2 latka i wtedy dopiero Marco się o niej/nim dowiedział? Mam nadzieję, że tak tego nie poprowadzisz :P. W sumie w jednym mieście ciężko będzie tak długo ukryć dziecko.
Podejrzewam, że czarna ma rację Matka wykorkuje a ojciec ją wydziedziczy. Ewentualnie najpierw zapoluje sobie na nieświadomego Marco.
Dante mi działa na nerwy :/. Chciwy, popaprany, niewyżyty dupek. Napalony w dodatku i agresywny. Najgorsze połączenie. Tacy zaślepieni są najgorsi...:/
Fajny odcinek, tylko za krótki :P.
Czkam na kolejny i oby był szybko. ;)
W pewnym momencie obawiałam się, że nowinę o przyszłym macierzyństwie przekażesz nam dopiero w przyszłym odcinku...

rudzielec
15.07.2010, 06:46
Odcinek miał być dłuższy tak jak zapowiadałam, ale mój komp wykonuje mi ostatnio "kinder niespodzianki" w postaci "crash dump'a" czyli resetowania systemu, szczególnie kiedy piszę w wordzie co mnie cholernie irytuje :P dlatego musiałam go skrócić :)
Libby jesteś pewna co do tego, że rodzice zrobią to co napisałaś? :D (taka zagadka dla Ciebie, którą pewnie szybko rozwiążesz ;))
Co do Marco, to nie martw się, nie minie dwa latka za nim dowie się o dziecku :D nie powiem w jaki sposób i kiedy to nastąpi, ale mogę zdradzić co innego :P mianowicie, że niedługo pojawi się ktoś jeszcze <wrednie się uśmiecha :D> ale to tyle co mogę powiedzieć :D

Dzięki za komentarze :)

Mroczny Pan Skromności
15.07.2010, 08:10
okropnie długi
nie chciało mi się czytać, ale jakoś się przełamałem :P Nie był wcale aż tak nudny, dużo się działo, tyle, że za szybko
ale całkiem nieźle :D

olciakitty
15.07.2010, 08:42
ja myślałam po tytule że to dziecko będzie efektem paskudnej rudej i marco ale tym mnie zaskoczyłaś ;) oczywiście pozytywnie. Jestem ciekawa kiedy nowy odcinek

Gold_Chocolate
15.07.2010, 10:34
Ufff. :D No to się porobiło... to , że Mei się wścieknie się już wcześniej wygadałaś , więc nie byłam zaskoczona :P .Ale tego dziecka się nie spodziewałam :D.Ogólnie , cieszę się , że odbili czarną a smucę się bo ona nie posłuchała Marco :(.heheh

lithium
15.07.2010, 10:38
nie wiem, dla mnie reakcja li mei jest co najmniej dziwna. jasne, ze zdrada boli, ale wysnuwanie wnioskow, ze ja oklamal? przeciez powiedzial jej cala prawde, mogl przeciez slowkiem sie nie odezwac i zyc sobie z nia szczesliwy, ale chcial byc z nia szczery! (!!!) dlatego -moim skromnym zdaniem- jezeli chciala z nim zerwac, to tylko ze wzgledu na zdrade a nie klamstwo. NO ALE KOBIETY SA DZIWNE I POKRETNE wiec w sumie zaskoczona nie jestem hehe

_natalia_
15.07.2010, 10:52
Świetny odcinek!
Teraz to chciała bym jak najszybciej kolejna cześć oby komputer już Ci nie robił nie miłych niespodzianek.

rudzielec
15.07.2010, 13:20
Fajny odcinek, tylko za krótki :P.
okropnie długi

he he zdecydujcie się na coś :D

ja myślałam po tytule że to dziecko będzie efektem paskudnej rudej i marco ale tym mnie zaskoczyłaś ;) oczywiście pozytywnie. Jestem ciekawa kiedy nowy odcinek

No to fajnie, że kogoś zaskoczyłam :D a co do kolejnego odcinka - więc jak dobrze pójdzie, to pewnie w tym tygodniu (jeśli wena wróci w porę :D)

Ufff. :D No to się porobiło... to , że Mei się wścieknie się już wcześniej wygadałaś , więc nie byłam zaskoczona :P .Ale tego dziecka się nie spodziewałam :D.Ogólnie , cieszę się , że odbili czarną a smucę się bo ona nie posłuchała Marco :(.heheh

Trochę się na niego podroczy... ile to będzie trwało nie powiem, bo ostatnio za dużo paplam ozorem :D
- Co do dziecka - następna zaskoczona czytelniczka? :D miło mi :D
- Co do odbicia Mei, to po prostu było za proste ;) Dante coś kombinuje ;)

nie wiem, dla mnie reakcja li mei jest co najmniej dziwna. jasne, ze zdrada boli, ale wysnuwanie wnioskow, ze ja oklamal? przeciez powiedzial jej cala prawde, mogl przeciez slowkiem sie nie odezwac i zyc sobie z nia szczesliwy, ale chcial byc z nia szczery! (!!!) dlatego -moim skromnym zdaniem- jezeli chciala z nim zerwac, to tylko ze wzgledu na zdrade a nie klamstwo. NO ALE KOBIETY SA DZIWNE I POKRETNE wiec w sumie zaskoczona nie jestem hehe

Zgadza się, kobiety są dziwne i pokrętne :D Mei to dziewczyna, która ma ciężki charakter i czasami jak sobie coś ubzdura to właśnie jest tak jak w tym przypadku :P

Świetny odcinek!
Teraz to chciała bym jak najszybciej kolejna cześć oby komputer już Ci nie robił nie miłych niespodzianek.

Dziękuje :) a co do komputera, to myślę, że już teraz będzie grzeczny :D

Dzięki wszystkim za komentarze :)

Libby
15.07.2010, 14:48
Jaką konkretnie zagadkę masz na myśli? Czy się jej wyrzekną? Podejrzewam, że to bardzo możliwe, bo ciężko im będzie przełknąć taką hańbę dla rodziny- bękart i to ze złodziejem a przecież mamusia szykowała jej już ślub z Dante, bo przecież to taki kochany chłopak... Ble :/...
Ewentualnie się nią porządnie zajmą i zatroszczą o nią i dziecko, ale jak pisałam wyżej, matce będzie ciężko.
Co do polowania na Marco to do końca nie wiadomo jak zachowa się jej ojciec. Nie za dobrze go znamy, ale pewnie zapoluje, bo złodziej skrzywdził jego córeczkę :P.
Oby szybko był nowy odcinek :P.

meros
15.07.2010, 15:14
a może rodzice będą napierać na córkę by wyszła za Dantego brrryyy :/ ciekawe ciekawe co będzie dalej

Mroczny Pan Skromności
15.07.2010, 16:20
meros - ja na miejscu Li Mei nie wracałbym do rodziców :P Ale zobaczymy, co wymyśli rudzielec :D

rudzielec
15.07.2010, 16:32
Libby tym razem nie trafiłaś :D choć w niektórych zdaniach byłaś blisko :D
A jeśli chodzi o zagadkę, to miałam na myśli czy domyślisz się jak zachowa się teraz Mei? :rolleyes:
meros hmm... nie do końca :D
chrupek coś w ten deseń ale również nie do końca to :D

olciakitty
16.07.2010, 08:51
ja się zgadzam ja też chce bonus

rudzielec
16.07.2010, 09:49
mianowicie, że niedługo pojawi się ktoś jeszcze ???? czyżby brat Marco żyje ?hym.... ciekawe ciekawe. oj jak ja chce już kolejny odcinek, nie wiem czy już starczy mi cierpliwości :)

Niestety ale to nie to :D

w takim razie będę zgadywał dalej:
nie będzie chciała wrócić, ale w wyniku czegoś tam jednak wróci?

Jesteś blisko chrupek :D

A ja myślę , że Mei dla świętego spokoju powie , że to dziecko Dantego :D

Za łatwo by było :D Kombinuj dalej ;)


Czy mi się wydaje, czy też powinien być już bonus na 300 post?
Chcę bonus! :P Kto się ze mną zgadza?

No i po co o tym przypomniałeś? :D:D:D

ja się zgadzam ja też chce bonus

Dobra, jak jeszcze trzy osoby zechcą to wstawie bonus :D

Vipera
16.07.2010, 11:24
Oo nowy odcinek i ja jeszcze go nie widzialam? <krzyk>
Spadam na śniadanko, a jak wrócię to przeczytam i ładnie posta edytuję:P

Edit: Przeczytałam. Odcinek wcale nie był nudny, chociaż w niekórych momentach brakowało mi opisów, oraz emocji targających bohaterami. Ogólnie, jak zwykle mi się podobało i czekam na next ;)

rudzielec
16.07.2010, 11:49
Vipera nie ma sprawy ;)

OK, MACIE TEGO BONUSA :D

Nie jest to może nic szczególnego (bo nic lepszego nie udało mi się w tej chwili wymyślić :D) ale pokarze wam skąd wziął mi się pomysł na Marco :D

A więc w ogóle samo jego imię wzięłam od tego pana poniżej :D
http://i26.************/2yy2szl.jpg
Przekręciłam jego imię i wyszedł mi Marco, który początkowo miał wyglądać tak:
http://i31.************/23se4n.jpg
Miał być zabójcą i w ogóle opowiadanie miało być bardziej fikcyjne.
Myślałam nad czarami ale rozmyśliłam się w ostatniej chwili :)

A tu jeszcze taki mały dodatek do bonusa B)
http://i26.************/33fdhf6.jpg


Wiem, że to nic szczególnego ale w ciągu godziny nie umiałam wymyślić czegoś bardziej twórczego. Natomiast za niedługo szykuje się mała niespodzianka, ale na razie nic nie powiem :)

Mroczny Pan Skromności
16.07.2010, 12:11
Przed chwilą to wymyśliłaś? W takim razie szybko myślisz :P
Bonus bardzo mi się podoba. I nie mogę się doczekać niespodzianki :D

rudzielec
16.07.2010, 12:20
No przed kilkoma chwilami wpadło mi do głowy coś takiego :D
Bo właściwie nigdy nie napisałam skąd wzięłam inspiracje :D

A niespodzianka to będzie wspólny projekt Vipery i mój :)
Ale na to musicie jeszcze trochę poczekać :P

lithium
16.07.2010, 12:42
w ogole daj kiedys mega zblizenia twarzy li mei, bo chyba nie wiem dokladnie jak wyglada, albo miala glupia mine na zdjeciu albo bylo zbyt malo widac XD

rudzielec
16.07.2010, 12:45
He he dobra zrobię jej fote z bliska i wstawię przy najbliższym odcinku :P

Libby
16.07.2010, 16:54
Bonus całkiem ciekawy ;). Ja bym jeszcze prosiła o zdjęcie bez maski, ale w tej samej fryzurze kolesia, który miał być Marco ;). Tak dla porównania ;).

Gold_Chocolate
16.07.2010, 20:25
No,no :D Bardzo mi się podoba.:)

_natalia_
17.07.2010, 09:07
Fajny bonus.

rudzielec
17.07.2010, 10:43
Libby ale to jest Marco :D

Dzięki wszystkim za komentarze ;)

Searle
17.07.2010, 19:50
Kurde, ale ja tu dawno nie zaglądałam. Po prostu w tak szybkim tempie dodajesz odcinki, że nie nadążam czytać :) A teraz czasu mało mam. Postaram się powolutku, po jednym, odcinku nadrabiać. A zatem:

Część czwarta: Lód, który stopniał.

No ok, niech już będzie ten 'szatyn' (ale i tak mi to trochę przeszkadza :) ).
Ciekawi mnie jak zwiał z więzienia (ale pewnie to się wyjaśni w późniejszych odcinkach).

Błędy i literówki, jakie wyłapałam:

Dziękuje, że przyszłaś. - dziękuję
Pchał mi to swoją obrzydliwą łapę - tą
chcę cie stąd wyciągnąć - cię
ale jak widzisz żyje - żyję
A do tego potrzebuje kogoś - potrzebuję
odparł jej do ucha niskim, chrapliwym głosem, którego bardzo lubiła - który bardzo lubiła
na tą waszą cholerną policje - policję
Na małej półce nieopodal łózka - łóżka
Nie przyglądał się zbytnio na człowieka, znajdującego się na fotografii - człowiekowi znajdującemu się...

rudzielec
18.07.2010, 10:24
Searle błędów jest cała masa, więc czuje, że mi się nazbiera :D ale dziękuje za poświęcenie swojego czasu :)

Wiem, że przeszkadza Ci ten szatyn, wiem :) ale staram się coraz mniej używać tego zwrotu ;)
Co do zwiania z więzienia, to wyjaśni się w bardzo późniejszych odcinkach :D

Natomiast co do nowego, to pierwszy raz w życiu przyznaje, że mam zastój. Nie mam jeszcze napisanego ani słowa :( komp tak mi znów dał popalić, że musiałam robić kolejnego formata i jeszcze simsy nie chciały mi się zainstalować... No ale od jutra biorę się za pisanie, więc na środę może coś będzie.

Lira
18.07.2010, 14:07
Nie bijcie, ale mi się ten Marco niezbyt podoba...
Z wyglądu znaczy się, bo z charakteru bardzo fajny - dobry i złośliwy - to się fajnie komponuje.
Tylko straszny pantoflarz z niego!:D
Czytałam kiedyś to opowiadanie, ale przerwałam, coś mnie tu ciągnęło, więc dziś właśnie wróciłam i nadrobiłam:P

I, hm...przeszkadza mi trochę, że akcja wciąż się kręci wokół tego samego.
Nie lubię Li Mei. Nie wiem czemu, taką jakąś antypatię czuję do niej po prostu:)

Ale opisy są bardzo ładne, obrazowe, zdjęcia też świetnie oddają sytuację. Tu pełna profesja:)
Ogółem - fajnie się czyta, choć cały czas wieje mi tu smutkiem. Za mało bajkowego życia mają no...
No, ale jak się skończy znajdą sobie pewnie jakąś porządną willę i będą żyć długo i szczęśliwie. Mam nadzieję:)
Pomimo powyższych pretensji nie zaprzeczam, że i tak mnie coś popycha do tego tematu, więc czekam na więcej.
I niech ten Marco weźmie się w garść, bo ślicznotka nim ewidentnie pomiata!:D

O i jeszcze jedno, wcześniej Marco miał lepszą fryzurę:D

Atena
18.07.2010, 14:23
Według mnie Marco jest idealny :P Wielkie brawa dla Rudzielca za stworzenie takiego sima :)
Odcinek jak zwykle bardzo mi się podobał, ale był stanowczo za krótki. Coraz bardziej wczytuję się w tekst, a tu proszę - już się skończył :(
Bardzo mnie zaskoczyłaś tą ciążą Li Mei. Domyślałam się po tytule na co się święci, jednak trochę się obawiałam, że będzie tutaj chodzić o Rudą, a nie o główną bohaterkę. Trochę wkurzyła mnie Li Mei swoim zachowaniem, bo Marco przecież powiedział jej prawdę, a ona go od oszustów wyzwała itd :P
Mam nadzieję, że wszystko się między nimi ułoży a Dante pójdzie do paki :P

Paulincia91
18.07.2010, 22:14
No zaglądam tu od dwóch dni i jestem pod wrażeniem. Strasznie podoba mi się opowiadanie i czekam z niecierpliwością na następny odcinek ;)

Edit:
Co do Marco, Rudzielcu...On jest bossski :P
Nie miałabym nic przeciwko, gdyby do mnie taki podbijał. Też nie umiałabym się oprzeć :D:D

Gratuluję :)

Charionette
18.07.2010, 22:46
Bonus bardzo fajny ^^ Ale Marco nie jest w moim typie ;)

Mroczny Pan Skromności
19.07.2010, 06:41
Długo nie ma odcinka... Czekam!

rudzielec
19.07.2010, 14:12
No oby , bo jak nie to zrzucamy się na nowy komp dla Ciebie , żeby już Ci tak popalić nie dawał :D
Nie no aż tak tragicznie nie jest jeszcze :P Już z nim wszystko ok :)

Tylko straszny pantoflarz z niego!:D
To tylko przy swej ukochanej :D... zresztą niedługo wyjdzie jakie z niego ziółko :rolleyes:
Nie lubię Li Mei. Nie wiem czemu, taką jakąś antypatię czuję do niej po prostu:)
Nie Ty pierwsza i nie ostatnia :D
Ale opisy są bardzo ładne, obrazowe, zdjęcia też świetnie oddają sytuację. Tu pełna profesja:)
Dziękuje :)
I niech ten Marco weźmie się w garść, bo ślicznotka nim ewidentnie pomiata!:D O i jeszcze jedno, wcześniej Marco miał lepszą fryzurę:D
On jest po prostu zakochany i to dlatego to tak wygląda :D
A co do fryzury to różnie z tym bywa, zależy czy jest w "pracy" czy nie :D

spoko maroko, tez nie lubie li mei hehe ale zaintrygowala mnie jej uroda wiec czekam na zdjecie!
będzie zdjęcie, będzie B) tak jak obiecałam, dodam z odcinkiem ;)
a co do Mei, to wątpie żeby po akcji kiedy nie wybaczyła Marco, znalazł się ktoś, kto ją lubi :D

Według mnie Marco jest idealny :P Wielkie brawa dla Rudzielca za stworzenie takiego sima :)
Jak widać to kwestia gustu, każdej dziewczynie podoba się co innego ;) Ale dziękuję :)
Bardzo mnie zaskoczyłaś tą ciążą Li Mei. Domyślałam się po tytule na co się święci, jednak trochę się obawiałam, że będzie tutaj chodzić o Rudą, a nie o główną bohaterkę.
Jesteś trzecią osobą, którą tym zaskoczyłam. Miło mi :D
Mam nadzieję, że wszystko się między nimi ułoży a Dante pójdzie do paki :P
Jedyne co mogę zdradzić to, że Dante nie pójdzie do paki... :D

No zaglądam tu od dwóch dni i jestem pod wrażeniem. Strasznie podoba mi się opowiadanie i czekam z niecierpliwością na następny odcinek ;)
Ciesze się, że mam kolejną czytelniczke :)
Co do Marco, Rudzielcu...On jest bossski :P
Nie miałabym nic przeciwko, gdyby do mnie taki podbijał. Też nie umiałabym się oprzeć :D:D
He he, no ja też bym się nie opierała :D

Bonus bardzo fajny ^^ Ale Marco nie jest w moim typie ;)
Tak jak pisałam wyżej, kwestia gustu ;) Dzięki ^^

Długo nie ma odcinka... Czekam!
I vice versa chrupku :D:D:D


Natomiast co do samego odcinka to zaglądajcie gdzieś we środę, postaram się wyrobić do tego czasu i skończyć pisać :)

rudzielec
21.07.2010, 20:15
lizzielovesit akcja może i jest ale drastycznie muszę ją zatrzymać jeszcze na kilka dni bo mam dopiero półtora strony z nowego odcinka także chwilowo nie wiem kiedy dodam.

foda-se dodaję zdjęcie o które prosiłaś. Miało być wprawdzie z nowym odcinkiem, ale, że nie wiem kiedy nastąpi wklejenie go tutaj, więc proszę.

http://i28.************/2dm5r2e.jpg

lithium
21.07.2010, 20:19
hmmm wydawala mi sie ladniejsza, ma dziwne usta i za duze oczy, ale dzieki za spelnienie prosby! =D

rudzielec
22.07.2010, 21:42
Nie ma za co. Miałam napisać pod zdjęciem, że nie bardzo mi wyszła, ot taka przeciętna simka, do której mało się przyłożyłam, ale jakoś wyleciało mi z głowy.

EDIT: jeśli jeszcze ktoś tu zagląda, to chciałam zakomunikować, że jeżeli uda mi się skończyć pisać do godziny 18 -stej, to możecie spodziewać się odcinka jeszcze dzisiaj gdzieś koło 22- giej.

EDIT2: odcinek jutro na sto procent, spodziewajcie się go bardziej po 17- stej.

rudzielec
23.07.2010, 19:20
Nikomu nigdy nie życze takiego zamulonego kompa jak mój. 13 minut mi się gra ładowała.... no ale nie ważne. Kolejny odcinek.


ROZDZIAŁ 3
Część czwarta: Zapomnienie.

Leżała w szpitalnym łóżku i rozmyślała, kiedy do sali weszli jej rodzice. Kiedy ich zobaczyła, podniosła się do pozycji siedzącej.

http://i26.************/9tn9u9.jpg

Staruszkowie stanęli naprzeciwko jej posłania w odległości dwóch metrów. Lekko pogubieni wcześniejszymi poczynaniami córki nie mieli pewności jak zareaguje na ich widok. Jednak sama Mei wiedziała już co powinna zrobić.
- Mamo, tato przepraszam was za wszystko – wstała z łóżka i podeszła do rodziców – Byłam głupia, wybaczcie mi...
- Nareszcie moje dziecko, jest takie jak kiedyś – powiedziała matka dziewczyny, tuląc ją z uśmiechem na ustach.

http://i26.************/24o6jhi.jpg

- Tęskniłam za wami – wydusiła przez łzy czarnowłosa, wyzwalając się z objęć staruszki.
- My za tobą też skarbie – ojciec wyciągnął do niej ręce i przyciągnął ją do siebie.
- Widzę, że państwo już są – wtrąciła się lekarka, która weszła do sali.
Nagle Li Mei przypomniała sobie, że nie rozmawiała z kobietą w białym fartuchu o stanie swojego zdrowia. Wyrwała się z objęć staruszka i odezwała się do niej, zanim ta zdążyła cokolwiek powiedzieć:
- Pani doktor, czy mogę na słówko? - spojrzała na lekarkę wymownym wzrokiem.
- Jeśli trzeba - kobieta popatrzyła na rodziców dziewczyny, uśmiechając się lekko.
Czarnowłosa również wykonała w stronę staruszków identyczny gest, po czym odciągnęła pracownicę szpitala na bok.

http://i29.************/2zi4z84.jpg

- Oni nie mogą się na razie dowiedzieć o mojej ciąży... Błagam panią, proszę im powiedzieć cokolwiek, tylko nie mówić o dziecku... - dziewczyna patrzyła na swoją rozmówczynię takim spojrzeniem, jakby od tego zależało jej „być albo nie być”.
- Dobrze – westchnęła kobieta, po chwili namysłu – Choć nie pochwalam takiego zachowania.
- Dziękuję – odetchnęła z ulgą Mei – Ratuje mi pani życie.
- Dokładnie takie wrażenie odniosłam - uśmiechnęła się lekarka – A teraz przepraszam, twoi rodzice czekają na informacje o stanie twojego zdrowia - skończyła rozmowę ze swoją pacjentką i udała się w ich kierunku.

*******

Minął miesiąc, od kiedy czarnowłosa po raz ostatni widziała Marco. Nadal była na niego zła. Przestała jednak być już tak pewna tego, że postąpiła dobrze, gdy nie dała mu się wytłumaczyć. Westchnęła głęboko i położyła dłoń na brzuchu.

http://i25.************/34sqxhd.jpg

Była podłamana. Może gdyby nie jej nerwy, teraz cieszyła by się wraz z nim ze swojego stanu. No właśnie.... Z nim. Kochała go jeszcze mocniej niż miesiąc temu, a tęsknota za jego dotykiem, uśmiechem i wszystkim co z nim związane, rozrywała jej serce. Gdyby tylko wiedziała, gdzie on teraz jest, pewnie rzuciłaby wszystko i pojechała do niego, by tylko z nim być. Chciała go z powrotem przy swoim boku, chciała mu wybaczyć, ale nie mogła nic zrobić. Marco zniknął. Nikt nie wiedział co się stało z jej słodkim złodziejem. Nawet Dante, który wysłał na poszukiwania całą policję z Bruegel, bezskutecznie próbował wywabić go z kryjówki. Gdyby on tylko zechciał się zjawić tak jak tamtej nocy, kiedy z nim uciekła... To był jedyny sposób w jaki mogła się z nim teraz spotkać. Licząc, że on może spróbuje to zrobić, nie przespała wielu nocy. „Cholerne radio”, pomyślała, gdy usłyszała, że puszczają w nim starszy kawałek ATB - Let you go. Znów położyła dłoń na brzuchu. Doskonale pamiętała, noc w której najprawdopodobniej zaszła w ciąże. Takich pełnych namiętności chwil, nigdy się nie zapomina. Miała ochotę się rozpłakać. Zacisnęła jednak zęby, wiedząc, że musi być silna. Że pewnie już nigdy nie zobaczy ojca ich dziecka...
- Mei chodź szybko! - krzyknęła Alia, która nagle wbiegła na taras.
- Ale co się stało? - próbowała się dowiedzieć czarnowłosa.
- Nie ma czasu na tłumaczenie! - blondynka złapała siostrę za rękę i pociągnęła w kierunku salonu – Oglądaj – dodała, kiedy już się tam znalazły, wskazując palcem na telewizor.

http://i29.************/2zznr5y.jpg

-”Do szokującego zdarzenia doszło dzisiejszego poranka w Bruegel. W piwnicach posiadłości największego magnata budowlanego, Thomasa Lamberta, odkryto nielegalną produkcję narkotyków. Sprawą zajęła się Argońska policja, która zatrzymała braci Lambertów. Jednemu z nich postawiono już zarzuty. Komendant nie chce ujawnić szczegółów śledztwa, nie zaprzecza jednak, że mają twarde dowody, dzięki którym mogą skazać młodszego z dwójki rodzeństwa”...
- Słyszałaś to Li? - podekscytowana Alia nie mogła opanować emocji i zaczęła ciągnąć czarnowłosą za rękaw bluzki – Max pójdzie do pierdla... Nareszcie!

http://i26.************/dxo7x0.jpg

- Tak... - odburknęła pod nosem dziewczyna, nie odrywając wzroku od telewizora.
Blondynka w jednej chwili opanowała się i spojrzała na siostrę.
- Co jest? Nie cieszysz się?
- Cieszę... Nie widać? - popatrzyła na siedzącą obok rozmówczynię z miną cierpiętnicy.
- No właśnie widać... Co się dzieje Mei?
- Marco... - odpowiedziała rozglądając się dookoła, czy aby nikt jej nie słyszy – To jego robota. On okradł Lamberta, w tą noc, kiedy jego ludzie mnie zabrali...
- Siostra... No proszę cię. To dlatego byłaś taka nijaka na moich urodzinach... Nie dość, że wykręcił ci taki numer, to ty nadal o nim myślisz? Nie powiem, przystojny z niego facet, ale to przestępca. W jego żyłach krąży złodziejska krew. Do końca życia tak będzie... Takie typki jak on się nie zmieniają. Może i mam tylko siedemnaście lat. Ale mogę śmiało powiedzieć, iż taka jest prawda. Naczytałam się tyle książek, gazet i naoglądałam telewizji, gdzie pełno jest o takich ludziach i nie spotkałam się z żadnym wyjątkiem. Więc to chyba logiczne, że i on nim nie jest?
- Alia... Spędziłam z nim najfantastyczniejsze dwa i pół tygodnia swojego życia... - czarnowłosa spojrzała na siostrę ze łzami w oczach – Wątpię, żeby przez ten czas, wciąż udawał...
- Jeny Mei... Ale on cię zdradził. Kiedy ty męczyłaś się w rękach Dantego, on zabawiał się z tą swoją rudą...
- Jak się kiedyś tak cholernie zakochasz, to zrozumiesz – przerwała siostrze – Z miłości można zrobić wszystko... Nawet wybaczyć coś takiego...
- No dobrze, nie będę cię więcej dołować – westchnęła blondynka – Chyba jestem na to wszystko za głupia. Powinnaś faktycznie wyjechać do domku w górach i odpocząć. Ostatnio nie najlepiej wyglądasz.
Li Mei wstała z kanapy i pociągnęła Alię za rękę.
- Chodź ze mną... muszę ci coś powiedzieć.
Dziewczyna podniosła się i pośpiesznie podążyła za siostrą.
- Co jest taką tajemnicą, że aż musiałyśmy się zamknąć w twoim pokoju? - spytała blondynka, gdy czarnowłosa zamknęła za sobą drzwi na klucz.
- Muszę to komuś wyjawić, bo nie umiem tak dłużej. A ty jesteś jedyną osobą, która zna wszystkie moje tajemnice. Jestem w ciąży z Marco. To już półtora miesiąca...

http://i30.************/iqjytj.jpg

- A ja myślałam, że ty po prostu masz taki apetyt na jedzenie i w ogóle... - Alia aż usiadła na kanapie z wrażenia – Jezu... Rodzice cię zabiją kiedy się dowiedzą...
- No właśnie... I nie mam pojęcia jak ja mam, im to powiedzieć... Przecież nie wmówię im, że to dziecko Dantego, bo będą chcieli mnie z nim wyswatać, a sam księciunio nie nabierze się na coś takiego, nawet gdybym zaciągnęła go do łóżka... Poza tym nie mogłabym się patrzeć na gębę tego potwora po tym wszystkim co przez niego przeszłam... To ohydna świnia – skrzywiła się Mei.
- No masz rację, nie zrobiłabym niczego w tym stylu, nawet, gdyby to była moja ostatnia deska ratunku. Ale wiesz co? Wpadłam na pewien pomysł. Może trochę szalony no, ale to chyba jedyne wyjście...

********

- Marco, obudź się! - głos Colina zadźwięczał w głowie Takedy jak uderzenie w ogromny gong, od którego huczy w uszach.

http://i28.************/4sgqx2.jpg

Uniósł głowę z poduszki i skierował wzrok na kolegę. Kiedy jednak źrenice poczuły jasne światło, jego powieki w ciągu sekundy zacisnęły się a ręce mimowolnie znalazły się na skroniach. Ciśnienie rozsadzało mu czaszkę, a oczy, które od kilkunastu dni były odzwyczajone, od światła, odmawiały mu posłuszeństwa.
- Co... Się dzieje? - spytał zachrypniętym głosem, próbując przyzwyczaić organizm do pierwszej porannej od tygodnia pobudki.
- Jeden do zera dla nas – rzekł zadowolony Colin – Nasze starania nie poszły na marne. Prawdopodobnie usadziliśmy młodszego z Lambertów na dobre kilkadziesiąt lat.
- Powaga? - Marco spytał podnosząc się na rękach, tak jakby zupełnie nie rozumiał, o co chodzi kumplowi.
- Wyglądasz jak menel - czarnowłosy chłopak skrzywił się, kiedy przyjrzał się mu bliżej, jakby właśnie zjadł coś kwaśnego – A od tego picia już całkiem poj*bało ci się w głowie. Weź się w końcu w garść stary. Tak się nie da żyć.
- Daj mi spokój. Ja nie czepiam się ciebie, więc ty odwal się ode mnie – warknął próbując podnieść się z łóżka.
- Oj, Takeda... Gdybyś nie spotkał w więzieniu tej czarnuli, to nadal był byś tym bezuczuciowym sku*wielem, który ma w dupie cały świat. Śmiałbyś się w twarz każdemu, kto przysiągłby, że cię dorwie, a laski traktowałbyś jak kamienne posągi. Taki mi się podobałeś. Bo nie było z tobą problemu.
- Skończ pier*olić Jensen – powiedział szatyn – Wystarczy, że ty taki jesteś. Ludzie się zmieniają – dodał, kiedy stał już na nogach. Złapał za butelkę z piwem, która stała na stole, po czym przyłożył ją szyjką do ust i wypił resztki, jakie w niej pozostały. Kiedy skończył, cisnął szkłem o podłogę, rozbijając je na drobne kawałki – To jak, trzeba opić wsadzenie Lamberta do paki – zmienił temat – Widziałem wódkę w lodówce. Napijesz się ze mną, czy będziesz dalej prawił mi kazania, jak dobry samarytanin?

http://i25.************/295bq1k.jpg

Colin spojrzał na skacowanego kumpla i podrapał się po brodzie. Marco naprawdę wyglądał jak wprawiony w boju pijak, który chleje od kilku lat, a alkohol był sensem jego życia.
- Nie ma co opijać – powiedział po chwili – Dobrze wiesz, że Dante ma wtyki wszędzie. Jeszcze może wyciągnąć braciszka z więzienia.
- Jeśli jest cudotwórcą to niech próbuje – Takeda usiadł na krześle i schował głowę w rękach – Po tym co dostała od nas Argońska policja, powinien spokojnie dostać z dziesięć latek.
- Co z Mei? - zmienił temat czarnowłosy chłopak.
- Nic – szatyn odburknął przepitym głosem – Chyba pamiętasz, że nie chciała mnie słuchać.

http://i31.************/2d1okro.jpg

- No i co z tego? Jakbym był tobą to pojechałbym do niej i próbował wyjaśnić tą sprawę. No, ale przecież ja jestem tylko nieczułym gnojkiem, który ma w dupie cały świat, więc moje rady są tutaj zbyteczne.
- Czego ty ku*wa chcesz? - Marco uniósł głowę i spojrzał na kumpla – Czemu ciągle przypominasz mi o tej dziewczynie?
- Bo się staczasz na dno stary. I to ona obudziła w tobie tego cholernego romantyka. Jak ją przywiozłeś do naszej kryjówki, to od razu zrozumiałem co jest grane. Byłeś w nią wpatrzony jak w obrazek. Mizialiście się, gdzie popadło, ale przynajmniej dało się z tobą normalnie pracować. A teraz jak jej nie ma, to współpraca z tobą wygląda jak budowanie domku z piasku na plaży. Kiedy woda jest spokojna, domek stoi, ale kiedy przyjdzie przypływ to od razu burzy budowlę. W twoim przypadku jest to przypływ alkoholowy. Kiedy zaczynasz chlać, to wszystko szlag trafia. Wku*wia mnie to nieprzeciętnie i powoli tracę do ciebie cierpliwość. Zresztą podobnie jak reszta grupy. Znamy się szmat czasu. Za miesiąc minie dwanaście lat. Byliśmy jeszcze gówniarzami, kiedy się poznaliśmy, pamiętasz? Czy wóda z domieszką whisky i piwa pogorszyła ci pamięć?

http://i25.************/o5wbgw.jpg

Dobrze wiem, że to przez nią się zapijasz w trupa, ale to nie jest sposób. Albo weźmiesz się ku*rwa w garść, wytrzeźwiejesz i za kilka dni zjawisz się u niej na klęczkach, by wyjaśnić tą sprawę albo będziemy musieli się pożegnać. No, chyba że okaże się upartą su*ką i nie będzie chciała cię wysłuchać. W co szczerze wątpię.
- Wydaje mi się, że...
- Gó*no mnie obchodzi co ci się wydaje Takeda! – przerwał mu Colin – Nie chcę w ten sposób kończyć naszej znajomości, więc zastanów się lepiej nad tym co ci powiedziałem – po tych słowach wyszedł z pokoju i zamknął za sobą drzwi z hukiem.

*******

- Wyjeżdżam. Już postanowiłam mamo – czarnowłosa pakowała swoje walizki do samochodu.
- Oj, no dobrze, już nie będę cię namawiać byś zmieniła zdanie moje dziecko.
- Mamuś to jej dobrze zrobi, niech odpocznie od tego wszystkiego – uśmiechnęła się Alia.
- A kiedy ja w końcu odpocznę? Wasza stara matka doczeka się tego chyba tylko w trumnie – Lidia machnęła ręką.
- Oj, mamo, nie siej paniki. Nie będzie mnie tylko kilka miesięcy, a bardzo zależy mi na wykonaniu tego projektu, który mi zaproponowano – Mei puściła oczko do siostry.
- No właśnie, poza tym ona nie będzie tam spoczywać na laurach, jedzie do pracy – blondynka również do niej mrugnęła.
- W ogóle to co to za firma? I gdzie oni cię wynaleźli? Przecież porzuciłaś projektowanie, po śmierci Chrisa, choć zawsze twierdziłam, że masz do tego talent.
- Za dużo pytań zadajesz mamo, nie widzisz jak ona się tym wszystkim przejmuje? - wtrąciła Alia, chcąc wybawić siostrę z kłopotów, w które prawdopodobnie za chwilę by wpadła.
- Dobra, przestańcie już obydwie naskakiwać na starą kobietę – rzekła wykrzywiając twarz w grymasie – Zróbmy to szybko bo nie lubię pożegnań – dodała wyciągając ręce w stronę starszej córki.

http://i30.************/iqehyh.jpg

- Będę dzwonić – powiedziała czarnowłosa, tuląc się do matki – Ucałuj ode mnie tatę jak wróci z pracy.
- Oj, ucałuje, o to się nie martw – westchnęła matka – A teraz jedź już, bo zaraz się rozmyślę i położę się na drodze, bo nie będę chciała cię puścić.
Dziewczyna wyzwoliła się z objęć staruszki. Uśmiechnęła się do niej i do siostry, po czym zamknęła bagażnik, wsiadła do auta i odjechała.


Minęło kilka godzin, zanim dotarła do domku położonego w Argońskich lasach. Mała chatka w japońskim stylu, która należała do jej ojca, nie wyglądała już tak okazale, jak trzy lata temu. Wtedy była tu po raz ostatni.

http://i28.************/2hzmuv.jpg

Staruszek zabiegany i wiecznie zajęty pracą, przestał tu przyjeżdżać, gdyż nie miał na to czasu, a matce dziewczyny nigdy nie podobała się ta chatka. Zawsze twierdziła, że jest tu pełno pająków i innych stworów, które działają jej na nerwy. Jeśli już musiała odwiedzać to miejsce, to robiła to tylko dla córek. Mei postawiła walizki na ziemi i spojrzała w niebieskie niebo. Ani jednej chmurki, cisza i spokój. Tutaj będzie mogła zastanowić się co dalej i odetchnąć od zgiełku miasta. Trochę źle się czuła z tym, że musiała okłamać staruszkę, lecz wiedziała, iż jeśli tego nie zrobi to ona i ojciec wyrzucą ją z domu. „Prędzej czy później i tak się dowiedzą. Ale wolę, żeby to było później”, pomyślała. Zamknęła bagażnik auta, wzięła bagaże do rąk i ruszyła w kierunku drzwi. Gdy weszła do domku, natknęła się na całą masę pajęczyn i kurzu.
- Pierwsze co zrobię, to tu posprzątam... - powiedziała do siebie. Nagle usłyszała głośne burczenie w brzuchu. W pomieszczeniu było tak cicho, że nawet lekko przygłuchawy człowiek, by je usłyszał – Ale jeszcze wcześniej muszę coś zjeść – ogarnęła szybko stół w kuchni, wyciągnęła z torby kanapki zaczęła je pochłaniać jedna po drugiej.
„Marco miałby niezły ubaw, gdyby mnie teraz zobaczył jak siedzę z pełną buzią i opycham się jedzeniem. Wyglądam pewnie jak chomik”, już chciała zaśmiać się ze swoich myśli, gdy przypomniała sobie, że przecież on nigdy nie zobaczy już jej w żadnej sytuacji... Zniknął i nie dawał znaku życia, więc na pewno już jej nie chciał. Westchnęła głęboko i odłożyła kanapkę.

http://i31.************/286reo9.jpg

Przez chwilę siedziała w zupełnej ciszy. Słyszała jak leni wiatr delikatnie porusza gałęziami za oknem. Do oczu napłynęły jej łzy. Szybko wstała z krzesła i zaczęła brać się za porządki. Musiała zająć się czymkolwiek, by nie myśleć o tym słodkim złodzieju, którego do końca życia będzie widzieć w ich wspólnym dziecku.

Kiedy skończyła sprzątać dochodziła dziewiętnasta. Wzięła szybki prysznic i rozłożyła się wygodnie na schodach przed domkiem. Wyciągnęła książkę i zatopiła się w lekturze.

http://i28.************/2psn421.jpg

- Chętnie bym się przyłączył - wyrwał ją z zaczytania ciepły męski głos.
Drgnęła tak nerwowo, że wypuściła gruby tom z ręki, który zsunął się ze schodów i zatrzymał na ziemi.
- Przepraszam, że cię przestraszyłem – powiedział mężczyzna podnosząc książkę i podając ją dziewczynie – Przechodzę tędy już trzeci dzień, gdyż tą drogą jest bliżej do jeziora w lesie. Nie spodziewałem się, że spotkam tu dzisiaj taką śliczną istotkę.
Czarnowłosa zmieszała się lekko. Uśmiechnęła się do chłopaka, lecz nie odezwała się ani słowem.

http://i28.************/2yx3if5.jpg

- Kurcze, nie przedstawiłem się – kontynuował swoją wypowiedź – Jestem Gabriel Winston. Przyjechałem tu na wakacje. Jak co roku zresztą – wyszczerzył zęby i wyciągnął rękę na przywitanie.
- Li Mei Temperton – rzekła ściskając mu dłoń – Powiedzmy, że również przyjechałam tu na wakacje.
- No to świetnie się składa, bo chętnie zapoznam się z taką milutką osóbką – nie przestawał się uśmiechać – Jeśli nie masz nic przeciwko oczywiście – dodał spoglądając jej w oczy.
- Oczywiście, że nie mam – wstała ze schodów i zaczęła otrzepywać spodnie z kurzu – Pod warunkiem, że nie jesteś złodziejem ani nie posiadasz żadnego szlacheckiego tytułu.
- Że jak? - spytał zdziwiony.
- Żartowałam – zachichotała – Nie bierz tego do siebie.
- Całe szczęście – odetchnął z ulgą – Jestem tylko marnym pisarzem, który kiepsko zna się na żartach.
- Ściemniasz – ośmieliła się czarnowłosa – Na pewno nie jest tak źle – lubiła takich nieporadnych, nieśmiałych mężczyzn, a ten był na dodatek wyjątkowo czarujący i mógł jej pomóc zapomnieć o Marco.
- Oj, jest – zmieszał się lekko – Dodam nawet, że ogólnie kiepski ze mnie facet. Taka życiowa ciamajda.

http://i29.************/33e4h1e.jpg

- Widzę, że nisko się cenisz, a nie wyglądasz na takiego.
- Pozory mylą – podrapał się po głowie, rumieniąc się.
- Doskonale o tym wiem – odburknęła do siebie pod nosem.
- Słucham?
- Nie, nie, nic takiego – uśmiechnęła się - Po prostu tak sobie głośno myślę. To, gdzie jest to jezioro? Chętnie bym się przeszła – kiedy spojrzała na niego, zauważyła, że zaskoczyła go tym pytaniem – Coś nie tak? - zmarszczyła czoło.
- Nie spodziewałem się, że zechcesz pójść ze mną nad wodę... Zamieniliśmy między sobą, zaledwie kilka zdań...
- No przestań. Wyglądasz mi na miłego faceta, a ja potrzebuję towarzystwa. Nie znam cię, ale jestem pewna, że nie zaciągniesz mnie do krzaków i nie wykorzystasz, albo nie zaczniesz dusić lub coś w tym stylu.
- No... Ja...
- Znowu żartowałam – zaśmiała się.
- Muszę się chyba do tego przyzwyczaić – powiedział poprawiając swoje kasztanowe włosy.

http://i27.************/s1j3ia.jpg

- Bynajmniej – odpowiedziała mu nie przestając szczerzyć zębów – To, kiedy idziemy nad jeziorko?

********

Więc jak już mówiłam odcinek jest beznadziejny.
Wena nie chce przyjść.
I z góry przepraszam za te niedopracowane zdjęcia, ale nie miałam już do tego siły.

meros
23.07.2010, 20:24
No wreszcie. Nie mogłam się już doczekać. Odcinek jest cudny :) A ten Gabriel to nie złe ciasteczko mrmr :D :P

Extranjera
23.07.2010, 20:30
No co ty?! Odcinek jak zwykle super. Mam nadzieje że Marco ją znajdzie ;)

rudzielec
23.07.2010, 20:40
A ten Gabriel to nie złe ciasteczko mrmr :D :P
Za to Marco wygląda jak prawdziwy menel ha ha :D no ale taki miał być efekt :D

Mam nadzieje że Marco ją znajdzie ;)

No... prędzej czy później :D


Dzięki dziewczyny, cieszy mnie, że się wam podobało :)

lizzielovesit
23.07.2010, 22:54
Wiesz, co bym powiedziała o twoim FS. :)

Libby
23.07.2010, 22:56
Widzę, że mój Gabriel już się pojawił ;). Myślałam, że będzie blondynem. Nie sądziłam, że będzie takim ciamajdą :P. Jeśli chodzi o wygląd, to całkiem, całkiem, ale czegoś mi brakuje ;).
Odcinek nie był taki zły. Jak się okazuje, Alia też nie jest taka zła. Potrafi pomóc siostrze.
Marco... Ten to się stoczył. Colin mu fajnie nawrzucał :D. Mam nadzieję, że chociaż część z tego dotrze do Takedy :P.
Przecież w końcu Marco musi znaleźć Mei :P.
Max idzie do paki. Zastanawiam się, czemu też i Dantego nie zgarnęli.
To by bylo chyba na tyle. Czekam na ciąg dalszy ;).

Vipera
23.07.2010, 23:30
A mnie tam się podobało, jak zwykle :D
I wcale nie było widac, ze nie miałaś weny. No może po powtórzeniu na początku, ale tylko jedn wyłapałam, więc jest oki :D
Ślicznie i chcę więcej!

rudzielec
23.07.2010, 23:46
Oj podobało podobało :D:D:D:D

Cieszy mnie to :)

Wiesz, co bym powiedziała o twoim FS. :)

Nie wiem? :D:D:D

Widzę, że mój Gabriel już się pojawił ;). Myślałam, że będzie blondynem. Nie sądziłam, że będzie takim ciamajdą :P. Jeśli chodzi o wygląd, to całkiem, całkiem, ale czegoś mi brakuje ;).
Odcinek nie był taki zły. Jak się okazuje, Alia też nie jest taka zła. Potrafi pomóc siostrze.
Marco... Ten to się stoczył. Colin mu fajnie nawrzucał :D. Mam nadzieję, że chociaż część z tego dotrze do Takedy :P.
Przecież w końcu Marco musi znaleźć Mei :P.
Max idzie do paki. Zastanawiam się, czemu też i Dantego nie zgarnęli.
To by bylo chyba na tyle. Czekam na ciąg dalszy ;).

Po raz: Gabryś jeszcze nie raz Cię zaskoczy :D
Po dwa: Alia też jeszcze Cię zaskoczy :D
Po trzy: Ha hah :D widze, że nie podoba Ci się Marco w roli żula :D spokojnie, już niedługo :D
Po cztery: Co do Dantego to wszystko się wyjaśni w swoim czasie ;)

A mnie tam się podobało, jak zwykle :D
I wcale nie było widac, ze nie miałaś weny. No może po powtórzeniu na początku, ale tylko jedn wyłapałam, więc jest oki :D
Ślicznie i chcę więcej!

Dzięki Viperko ^^


Następny odcinek chyba już niedługo .... :D

lizzielovesit
24.07.2010, 12:00
to, że jest jak zwykle super :D

Gold_Chocolate
24.07.2010, 12:35
Ojj.. muszę ochłonąć z tego wszystkiego... :D Tak jak sądziłam , jak zwykle przesadzałaś bo odcinek jest na prawdę fajny. Gabriel jest ładny i uroczy ale... nudny ? :D Marco to jest Marco i jego żaden Gabryś nie zastąpi. Koniec kropka. :) Siostrzyczka mnie pozytywnie zaskoczyła no i oczywiście... kochana mamuśka.! Jak ją tylko zobaczyłam to uśmiech na mojej twarzy zagościł.:) Chciałabym to zobaczyć jak się kładzie na drodze. hehhe :D

rudzielec
24.07.2010, 12:41
lizzielovesit dziękuje :)

Gold_Chocolate Gabriel nie zastąpi Marco nawet jeśli wygląda jak menel? :D
Niestety co do mamusi, to nie przewiduje takiego obrotu sprawy :D

Searle
24.07.2010, 15:51
Część pierwsza: Złodziej o gorącym sercu.

Odcinek fajny. Podoba mi się Alia - tak typowa wścibska siostra :)
Żal mi trochę Sophie, bo bardzo podoba mi się jej uroda. I coś mi się zdaję, że może się okazać jakąś zdrajczynią bandy Marco, czy coś w tym stylu :)

Teraz dopiero zauważyłam małe niedoścignięcie z Twojej strony - Marco przebywając w areszcie powinien chyba mieć jakieś inne, "więzienne' ciuchy :) Bo cały czas chodzi w tej dziwnej szacie :)

- Zaczekaj sekundę, coś ci pokarzę – Alia w pospiechu wybiegła z pokoju.
pokażę; pośpiechu

Obiecuję, że zjawie się
zjawię

patrzyła się, raz na siostrę, raz na zdjęcie z wyraźnym zdziwieniem.
Trochę inaczej bym to napisała: 'Patrzyła z wyraźnym zdziwieniem raz na siostrę, raz na zdjęcie'.

I chce wiedzieć
chcę

- Znam go od... Czwartku.
- I Już zdążyłaś się z nim całować i dałaś sobie zrobić... Malinkę?
po wielokropkach piszemy z małej litery.
'Już' z małej

rudzielec
24.07.2010, 16:07
hahah szkoda :D I tak - Marco to jest Marco i nikt mi go nie zastąpi bo on nie ma sobie równych :D A po tych waszych bonusach to już wgl. :D

O dobrze wiedzieć :D Czyli może być pijakiem? :D

Część pierwsza: Złodziej o gorącym sercu.

Odcinek fajny. Podoba mi się Alia - tak typowa wścibska siostra :)
Żal mi trochę Sophie, bo bardzo podoba mi się jej uroda. I coś mi się zdaję, że może się okazać jakąś zdrajczynią bandy Marco, czy coś w tym stylu :)

Teraz dopiero zauważyłam małe niedoścignięcie z Twojej strony - Marco przebywając w areszcie powinien chyba mieć jakieś inne, "więzienne' ciuchy :) Bo cały czas chodzi w tej dziwnej szacie :)

No masz rację, sama dopiero teraz to zauważyłam, że nie przebrałam go w odpowiednie ciuchy :) A co do Sophie, to również się nie mylisz, może nie tyle co zdradzi ale namiesza :) i obiecuję poprawić te wszystkie błędy, które masz cierpliwość wyszukiwać ;)

lithium
25.07.2010, 15:33
ogolnie odcinek fajny, sporo sie dzieje. niektore dialogi jedynie mi sie nie spodobaly, te z lekarka i te ostatnie z gabrielem. jakies takie sztuczne mi sie wydaly, ale moze sie myle. no i faktycznie dziwne, ze sie tak od razu przekonala do nowo poznanego kolesia i gdzies z nim chciala isc, ja osobiscie bym sie bala, szczegolnie, jakbym byla w ciazy;p
no nic, czekam na nastepny!

_natalia_
26.07.2010, 13:26
Dopiero teraz przeczytałam świetny odcinek.
Ciesze się że wena do Ciebie wróciła.
Nie wiem dlaczego napisałaś że kiepski odcinek jak mi się bardzo podobał.

Searle
26.07.2010, 17:42
Część druga: Ucieczka.

Dziwi mnie, że do tej pory Marco nie zauważył swojego podobieństwa do Chrisa.
(No i nie powinnaś zdradzać w komentarzach tego, ze Chris jest jednak z Marco spokrewniony).

Też byłam pewna, że matka odwali coś na podobieństwo zasłabnięcia, a ojciec będzie chciał zatrzymać siłą Mei w domu.

- Pani wybaczy – Marco odparł przechodząc obok staruszki i posyłając jej swój wredny uśmieszek na do widzenia.
Ale się przy tym uśmiałam :D Świetne :)

Jeszcze ci poprawie błędy:) :

woda zdążyła już schłodnieć
wystygnąć

by pooglądać się za siebie.
oglądnąć

Gdzie bym mógł...
Gdzież i '?' na końcu

usłyszała to Alia, która wybiegła zobaczyć co się dzieje
przybiegła

- Tato... Chyba nie wierzysz temu parszywemu lizusowi...
na końcu '?'

wybiegł wraz z nią kierunku podjazdu
[...]z nią w kierunku [...]

Podobał mi się bonus - bardzo. Uśmiałam się :)

rudzielec
26.07.2010, 23:53
Nie , no nie przesadzajmy... Ale jest taki słodki jak ma doła... :) Chętnie bym go aż pocieszyła hahaha :D:D

taaak? <patrzy podejrzliwym wzorkiem> :rolleyes: to teraz musisz się zdecydować, bo ostatnio szalejesz... Marco, Vincent czy Chase? :D

ogolnie odcinek fajny, sporo sie dzieje. niektore dialogi jedynie mi sie nie spodobaly, te z lekarka i te ostatnie z gabrielem. jakies takie sztuczne mi sie wydaly, ale moze sie myle. no i faktycznie dziwne, ze sie tak od razu przekonala do nowo poznanego kolesia i gdzies z nim chciala isc, ja osobiscie bym sie bala, szczegolnie, jakbym byla w ciazy;p
no nic, czekam na nastepny!

Jeśli chodzi o te dialogi, to fakt, są dosyć sztuczne, ale to dlatego, ze do tego odcinka kompletnie nie miałam weny.
Co do Mei natomiast, to wszystko się wyjaśni w dalszej części. Jeszcze nie w następnej, ale w tej co będzie po tej :D

Dopiero teraz przeczytałam świetny odcinek.
Ciesze się że wena do Ciebie wróciła.
Nie wiem dlaczego napisałaś że kiepski odcinek jak mi się bardzo podobał.

No wena wróciła, oby na stałe ;)
A odcinek jak dla mnie kiepski, ale to tylko moje zdanie ;)

Część druga: Ucieczka.

Dziwi mnie, że do tej pory Marco nie zauważył swojego podobieństwa do Chrisa.
(No i nie powinnaś zdradzać w komentarzach tego, ze Chris jest jednak z Marco spokrewniony).

Też byłam pewna, że matka odwali coś na podobieństwo zasłabnięcia, a ojciec będzie chciał zatrzymać siłą Mei w domu.

Podobał mi się bonus - bardzo. Uśmiałam się :)

Co do podobieństwa z Chrisem to wiesz... faceci tacy są, czasami nie widzą oczywistych rzeczy :D
Wiem, że nie powinnam zdradzać, ale wtedy Libby mnie tak podpuściła, że zorientowałam się, kiedy było już za późno :D
Co do matki, to planowałam to właśnie w ten sposób, ale nie spodobał mi się ten pomysł i zrezygnowałam z niego :)
No i bardzo mnie cieszy, że podobał Ci się bonus :P


Dziękuje wszystkim za komentarze :)
A co do nowego odcinka, to już jutro!
a nawet mogę powiedzieć, że dziś, bo już jest jutro :D (wiem, namotałam :D)
spodziewajcie się go do godziny piętnastej ;)

rudzielec
27.07.2010, 14:24
co ja za rzeczy się tu dowiaduje :D
powiem tak: jeśli chodzi o Chase'a to musze się z nim, że się tak wyrażę "zaprzyjaźnić" :D
podobnie było z Vincusiem , do którego już się przywiązałam :D
A Marco to wiadome, od dawna był jest i będzie moim najsmakowitszym ciachem :D yeah :D
ale trójkątem bym nie pogardziła hahahah :D:D:D

a teraz żeby nie zanudzać kolejny odcinek ;)

ROZDZIAŁ 4
Część pierwsza: By odzyskać miłość.

- Zaczekasz sekundkę? Tylko wskoczę w coś wygodniejszego – Li Mei uśmiechnęła się do Gabriela i szybko udała się do sypialni, gdzie stała jej walizka z ciuchami.
Położyła ją na łóżko, otworzyła i zaczęła przebierać w ubraniach. Kiedy wyprostowała się gwałtownie, trzymając w rękach ciuchy, zakręciło jej się w głowie. Zignorowała to i ruszyła do łazienki. Przebrała się w kilka chwil, po czym zamknęła domek na klucz i podeszła do czekającego na nią chłopaka.

http://i30.************/29seie.jpg

- Możemy ruszać – powiedziała z zadowoleniem.
- Ciesze się – rzekł, szczerząc swoje śnieżnobiałe zęby – Nadal masz ochotę ze mną pójść?
- No pewnie. Przecież bym się specjalnie nie przebierała – zrobiła kilka kroków i znów poczuła zawroty głowy, które tym razem nie dały się zignorować. Gabriel w ostatniej chwili uchronił ją przed upadkiem, łapiąc dziewczynę za rękę.
- Wypad do lasu to chyba jednak nie najlepszy pomysł... – mówiła siadając na schodach – Dziękuję.
- Nie ma za co. W sumie to nie moja sprawa, ale wydaje mi się, że powinnaś odpocząć. Pobladłaś.
- No tak... Powinnam odpocząć... Zupełnie o tym zapomniałam, że muszę odpoczywać.
- To może wybierzemy się na wycieczkę do lasu, kiedy poczujesz się lepiej? Jeśli nadal będziesz miała ochotę oczywiście – cały czas przyglądał się czarnowłosej. Na dodatek z troską wymalowaną na twarzy. Jego brązowe oczy wyglądały niesamowicie przyciągająco. Z trudem oderwała się od patrzenia w nie i powoli podniosła się ze schodów.
- Zapewne, kiedyś skorzystam z twojej propozycji – uśmiechnęła się do niego. Nagle cały świat zaczął jej wirować przed oczami. Tym razem zapewne spadła by ze stopnia, ale Gabriel znów wykazał się refleksem.

http://i31.************/2ymx53d.jpg

- Coś nie dobrze z tobą – powiedział trzymając ją.
- Zwykłe przemęczenie. Możesz mnie już puścić.
- Co to to nie. Przykro mi bardzo, ale będę musiał wprosić się do ciebie, by zanieść cię do łóżka. Wyglądasz strasznie blado, dosłownie jakbyś miała za chwilę zemdleć. A ja nie chcę cię mieć na sumieniu – chłopak wziął Mei na ręce. Poczuła szybkie bicie jego serca.
- No dobrze – westchnęła i wyjęła z kieszeni klucz – Muszę ci zaufać.
Kasztanowo włosy przystojniak, podszedł bliżej drzwi, by dziewczyna mogła je otworzyć. Gdy zamek zazgrzytał, nacisnęła na klamkę i pchnęła skrzydło drzwiowe.
- To zaraz na prawo, po schodach – tłumaczyła mu, gdzie jest sypialnia.
Skinął potwierdzająco głową i zaniósł ją we wskazane miejsce.
- Może przynieść ci szklankę wody, zanim wyjdę? - spytał kładąc ją na łóżku.
- Jeśli możesz – uśmiechnęła się lekko – Przepraszam za kłopot.
- Daj spokój – machnął ręką – Zaraz wracam.
„Marco, czemu to nie jesteś ty”, pomyślała.”Tak bardzo bym chciała, żebyś tu był”. Wyobrażała sobie, jak leży razem ze swym słodkim złodziejaszkiem, który lubieżnie całuje całe jej ciało. Przypomniał jej się wieczór, w którym do dzikich czułości doszło na tylnym siedzeniu jego samochodu. Aż poczuła jak przyjemne ciepło ogarnia ją od środka.
- Twoja woda – wyrwał ją z zamyślenia głos Gabriela.

http://i32.************/28vr38x.jpg

- Dzięki – wzięła szklankę do ręki i upiła duży łyk.
- No to ja już sobie pójdę – uśmiechnął się do niej.
- Jeszcze raz za wszystko dziękuję – powiedziała – I przepraszam za problemy.
- Nie ma sprawy. Zawsze do usług – ukłonił się przed nią, co bardzo ją rozbawiło.
- Jednak nie jesteś takim fajtłapą, za jakiego się podawałeś. Masz niezły refleks. Gdyby nie ty, pewnie stłukłabym sobie głowę.
- Ciesze się, że postrzegasz mnie inaczej – puścił jej oczko – Do zobaczenia.
- Na razie – rzekła Mei.
Chłopak posłał jej szeroki uśmiech i wyszedł.

******

Ciepła lipcowa noc. Marco pewnym krokiem podąża w kierunku rezydencji Tempertonów. Tym razem jednak, nie ma zamiaru wchodzić frontowymi drzwiami. Udaje się na tyły posiadłości i i wspina się po wysokim drzewie, które stoi, tuż koło balkonu przyległego do pokoju Mei. Ze zwinnością wdrapuje się po gałęziach i wskakuje na taras. Ku jego zdziwieniu, drzwi są otwarte. Nie wyobrażał sobie nawet, że będzie miał tak łatwo. Ale pomyślał, że być może czarnula cały czas czeka na niego, stąd to ułatwienie. Wszedł do środka z łomoczącym sercem. W głowie miał już ułożoną regułkę, którą przećwiczył dziesiątki razy. Kiedy jechał do rezydencji, również zdążył ją sobie powtórzyć. Bardzo pragnął się z nią pogodzić. Trzymać ją w swoich ramionach, tulić i całować. Lecz pomieszczenie było puste.

http://i29.************/2aov1l.jpg

Porozglądał się dookoła i stwierdził z przykrością, że jednak na niego nie czekała. No, bo w sumie, po co miałaby to robić? Nie dosyć, że ją zdradził, to jeszcze bez słowa wyjaśnienia odwiózł do szpitala. Wtedy myślał, że tak będzie najlepiej, ale jak się potem okazało, rozpił się, jak świnia, by stłumić tęsknotę po ukochanej. Nigdy nie spodziewał się po sobie, że jeszcze kiedyś w życiu, stać go będzie na okazanie komuś swoich uczuć. A tym bardziej, nie spodziewał się, że będą z tego takie problemy. Westchnął głęboko, zastanawiając się co dalej. Do głowy przyszła mu myśl, że przecież za ścianą śpi siostra Mei. Wyszedł na balkon i zobaczył, że drzwi na jej taras są również otwarte. Biorąc pod uwagę lipcowe upały, nie dało się spać inaczej. Przeskoczył przez balustradę i wszedł do pomieszczenia, w którym smacznie spała Alia. Spojrzał na jej pogrążoną we śnie buzię i wyobraził sobie, że pewnie tak musiała wyglądać jego czarnula, kiedy była nastolatką. Ciekawiło go, gdzie ona może być, skoro zastał jej łóżko puste. Nachylił się nad blondynką i długo się nie zastanawiając, położył jej rękę na ramieniu i zaczął nią ruszać, by się obudziła. Gdy tylko dziewczyna rozchyliła powieki i zobaczyła nad sobą twarz złodzieja, otworzyła usta, by krzyknąć. Marco jednak w porę zdążył zatkać jej buzię dłonią.
- Spokojnie – wyszeptał – Nic ci nie zrobię. Chce tylko się dowiedzieć, gdzie jest Li Mei.
Alia patrzyła na niego z lekkim przerażeniem w oczach. Miała wrażenie, że zaraz wyciągnie nóż i zarżnie ją z zimną krwią.
- Czy jeśli zabiorę rękę, nie będziesz krzyczeć? - zapytał spokojnym, niskim głosem.
Poruszyła twierdząco głową. Chłopak wziął dłoń i odgarnął z czoła kruczoczarne włosy. Było dosyć gorąco, a on dopiero teraz zaczął to odczuwać.
- Cholernie upalnie tu u was w tym Bruegel – przetarł twarz dłońmi – To co, powiesz mi teraz, gdzie jest Mei?

http://i31.************/2wohw9g.jpg

- Ona... no... nie ma jej... - blondynka nie mogła się oswoić z sytuacją, że przed jej łóżkiem przykuca groźny złodziej. Na dodatek rozmawia sobie z nią najswobodniej w świecie.
- No to wiem – uśmiechnął się lekko – Ty jesteś jej siostrą prawda?
Dziewczyna skinęła głową, dając mu do zrozumienia, że się nie myli.
- Chyba się mnie nie boisz? - zapytał widząc lęk na twarzy nastolatki – Spokojnie, naprawdę nie masz kogo się bać.
- Ty... jesteś...
- Marcus Adrien* Takeda – dokończył – Ale wszyscy wołają na mnie Marco – znów się uśmiechnął.
- Marco... hmm... no wiesz... siostra wyjechała... - rzekła Alia, opanowując swój lęk.
- Wyjechała? Ale dokąd? I dlaczego?
- Ty przecież... no wiesz... zdradziłeś ją...
Złodziej westchnął i odsunął się od łóżka dziewczyny.
- Masz rację. Ale to nie było ani celowe ani zamierzone. Niczego nie pamiętam z tej nocy, bo byłem pijany, a moja przyjaciółka wykorzystała ten fakt.
- Wiesz... może jestem jeszcze dzieckiem, ale prawie dorosłym i doskonale zdaję sobie sprawę, że wy faceci umiecie doskonale kłamać... poza tym, to nie mnie powinieneś się tłumaczyć.
- Czyli zakładasz, że kłamię? Ok, niech ci będzie. Mam również rozumieć, że wyjechała z tego właśnie powodu?
- Tak... - blondynka zawahała się jednak odpowiadając na jego pytanie.

http://i28.************/5up6xd.jpg

- Czyli jednak jest jeszcze jakiś powód? - Marco od razu wyczuł, że nie do końca mówi się mu prawdę.
- No jest... rodzice by ją zabili, gdyby...
- Gdyby co?
- O tym masz nie wiedzieć... siostra poprosiła mnie, żebym ci nic nie mówiła, jeśli jednak się zjawisz pod jej nieobecność... - mówiła tajemniczo nastolatka.
- Twoja siostra nie wie, że... zresztą, to mało ważne – znów odgarnął włosy spadające mu na czoło – Powiedz mi chociaż, gdzie ona jest?
- Nie mogę. Nie kazała nikomu mówić. Nawet rodzice myślą, że do Argonii wyjechała do pracy, a ona... - przerwała nagle w pół zdania, zdając sobie sprawę, że już wygadała za dużo.
Marco wziął głęboki oddech.
- Proszę cię... ja kocham twoją siostrę i przyjechałem prosić ją o wybaczenie... to, że jestem złodziejem, nie znaczy, ze nie mam uczuć... powiedz mi, gdzie ona jest – mówił przyklękując przed łóżkiem dziewczyny. Na jego twarzy malował się smutek. Alia dostrzegła nawet łzy w jego oczach. W świetle księżyca sprawiały one, że źrenice lśniły mu jasnym blaskiem – Kocham ją nad życie... błagam cię, powiedz mi wszystko, bym mógł naprawić to, co spieprzyłem.
Blondynka jeszcze nigdy nie spotkała się z czymś takim. W pierwszej kolejności pomyślała, że może jej się to śni.

http://i30.************/117wifc.jpg

Lecz, kiedy przetarła oczy i zobaczyła, iż złodziej o kruczoczarnych włosach nadal klęczy przed jej łóżkiem, zdała sobie sprawę, że to wszystko dzieje się naprawdę.
- Ona jest dla mnie najważniejsza. Zrobię wszystko, by mi wybaczyła...
- Ok, powiem ci. Ale przestań już mnie błagać, bo to trochę dziwnie wygląda... - rzekła – A po tym co przed chwilą zobaczyłam, to już w ogóle nieswojo się czuję.
Marco usiadł na podłogę i po raz kolejny przetarł twarz z gorąca.
- Wiem jak to wszystko wygląda – mówił – Zachowuję się, jak niedojrzały gówniarz. Ale ja naprawdę jestem w stanie zrobić wszystko, by ją odzyskać...
- Zauważyłam... - westchnęła – Więc ona pojechała do Argonii... do domku letniskowego w lesie. Chciała sobie poukładać swoje sprawy, odpocząć... rodzice myślą, że dostała tam pracę, ale właściwie to...
- To...?
- Ona pojechała, bo boi się, co powiedzą staruszkowie, kiedy zobaczą ją w takim stanie...
- Jakim stanie? Coś jej dolega? - wypytywał Takeda.
- Jeśli o dolegliwości chodzi to... pewnie wymioty i zawroty głowy... - nastolatka chciała naprowadzić go na to, co próbowała mu powiedzieć.

http://i32.************/2n1cj5v.jpg

- Nadal je ma? Może się czymś zatruła jak była ze mną... - próbował zgadywać.
- Raczej powiedziałabym, że to nie zatrucie... no chyba, że tak to potraktujesz, kiedy zrozumiesz o czym mówię...
- Bądź tak dobra i powiedz mi wprost, nie mam ochoty na zgadywanki – rzekł poddenerwowany.
- Ona jest z tobą w ciąży – Alia wyrecytowała to zdanie jednym tchem.
Marco na początku potraktował to jako żart. Jednak, kiedy spojrzał na poważną twarz dziewczyny, dotarło do niego, że nie powinno mu coś takiego nawet przechodzić przez myśl. Wstał i oparł się o ścianę. W głowie kłębiło mu się miliony myśli na sekundę. On ojcem? Nigdy nawet nie myślał, że się zakocha, a co dopiero, iż będzie miał dziecko. Przez chwilę nie mógł złapać tchu. Ta wiadomość wstrząsnęła, nim tak mocno, że po chwili osunął się na ziemię. Siedział pod ścianą. Nie umiał wydobyć z siebie słowa, mimo że kilkakrotnie otwierał usta, by coś powiedzieć. Po kilku chwilach przypomniał sobie noc w której to się stało. To było ich pierwsze wspólne zbliżenie. Nie pomyślał, wtedy o tym, by w jakikolwiek sposób się zabezpieczyć. Tak bardzo jej pragnął, że zapomniał o całym świecie. A teraz konsekwencją tego miało być ich wspólne dziecko. Nie wiedział czy cieszyć się, czy nie. W tym momencie zupełnie nic nie wiedział.
- Widzę, że nie rozweseliła cię ta wiadomość... - odezwała się blondynka przerywając ciszę.
- Ja nigdy...
- Nigdy nie spodziewałeś się, że może cię spotkać takie nieszczęście?
Marco spojrzał na dziewczynę.
- Tego nie powiedziałem. Dziecko to nie nieszczęście.
- Ale twoja mina wskazuje na to, że właśnie tak pomyślałeś – Alia wypowiedziała to w taki sposób, że ugodziło go to prosto w serce.
- Jesteś nastolatką, a gadasz jakbyś była co najmniej w moim wieku – mówił siedząc ze spuszczoną głową – Taka młoda, a już wredna. Skąd możesz wiedzieć co ja teraz czuje?

http://i31.************/2jd40op.jpg

- No fakt, nie wiem. I masz rację jestem wredna. Ale moje pierwsze wrażenie, gdy zobaczyłam twoją twarz było właśnie takie. Zresztą już o tym mówiłam. Poza tym... jeśli ją kochasz to powinieneś się cieszyć... w końcu to owoc miłości, bo ona również nadal cię kocha...
- Ja po prostu jestem w szoku... ale myślę, że kiedy się otrząsnę to będę się z tego cieszył – podniósł się z podłogi i podszedł do łóżka nastolatki – Dasz mi do niej adres?
Alia skinęła potwierdzająco głową.
- Szczerze mówiąc martwię się o nią, bo jest tam sama... a te zawroty głowy to zapewne nic przyjemnego – mówiła biorąc do ręki kartkę i długopis – pojechała tydzień temu i jeszcze nie dzwoniła.
- Dowiem się co z nią – mówił patrząc jak dziewczyna starannie zapisuje papier.
- Jeśli możesz to daj mi znać jak najszybciej – rzekła blondynka podając Marco złożoną kartkę – zapisałam ci mój numer telefonu. Tam nie ma zasięgu sieci, więc, jeśli będziesz dzwonił, to najlepiej wyjedź z lasu. I pogódźcie się proszę... nie chce patrzeć jak ona znowu cierpi...

*******


- No proszę, wycieczka nad jezioro w końcu doszła do skutku – Gabriel rozłożył koc i usiadł wpatrując się w płynącą wodę.
- Tak, nareszcie. Już myślałam, że nie wyrwę się z domku, przez te zawroty – mówiła Mei siadając koło niego.
- Właściwie... właściwie to nie spytałem co ci dolega? Wiem, że to nie moja sprawa, ale zważywszy na to, że sprawdzałem przez ten tydzień, codziennie stan twojego zdrowia, to chyba...
- Jestem w ciąży – przerwała mu wpatrując się w spadającą ze skał wodę – I uprzedzę twoje kolejne pytanie. Nie mam faceta.
- Ja... przepraszam, nie powinienem był pytać – wziął do ręki mały kamień leżący na trawie i rzucił go w stronę jeziora.
- Daj spokój. Skąd mogłeś wiedzieć, że taka będzie moja odpowiedź? Poza tym tu nie ma o czym mówić. Dałam się ponieść... chwilowej słabości. To była najgorsza rzecz jaką mogłam w życiu zrobić...
- Teraz ty przesadzasz. Na pewno dasz sobie radę. Przecież nie ma ludzi idealnych. Każdy popełnia w życiu jakieś głupstwa. Ulega emocjom... a czasami daje się poprowadzić chwili... potraktuj to, jak coś przyjemnego. Tak będzie ci łatwiej z tym żyć – powiedział skubiąc trawę palcami.
- Szczerze mówiąc, to było bardzo przyjemne... ale fakt, że z nim nie jestem już nie jest taki... - położyła się na kocu i zaczęła patrzeć w niebo.
- Przywiązanie czy miłość..? - zapytał kładąc się koło niej.

http://i32.************/md11eo.jpg

- Miłość... i nadal trwa... - westchnęła głęboko.
- Więc czemu już nie jesteście ze sobą? - kiedy zadał to pytanie, czarnowłosa spojrzała na niego podejrzliwym wzrokiem – Przepraszam, nie moja sprawa. Mówiłem już, że jestem życiową ofermą... zawsze walnę coś głupiego.
- W sumie i tak mam ochotę się wygadać więc, jeśli chcesz słuchać...

*******

Kiedy Marco przyjechał na miejsce, Mei nie było w domku. Nie wiedział, gdzie jest, lecz postanowił, że na nią zaczeka. Nie miał innego wyjścia, czekanie w tym wypadku było jedyną rzeczą jaka mu pozostała. Schował auto między drzewami i ruszył w kierunku drewnianej chatki. Przeskoczył przez murek wprost do ogrodu i zaczął szukać drzwi prowadzących do środka. Musiały się tu takowe znajdować. Wiedział to, gdyż do wielu podobnych domków się włamywał. Gdzie wysokie ogrodzenie, tam zawsze znajduje się tylne wejście. Które przy okazji, przeważnie było otwarte. Łatwy łup dla złodzieja, gdyż większości ludzi wydawało się, że mur wystarczy, by ochronić się przed rabunkiem. Szybko znalazł owe drzwi, ponieważ domek nie był zbyt duży. Nacisnął na klamkę i uśmiechnął się. Nie zamknięte. Tym razem intuicja również go nie zawiodła. Wszedł do środka i pociągnął je za sobą. W nozdrza uderzył go przyjemny zapach kobiecych perfum. Zapach, który doskonale znał. Zapamiętał go dokładnie, gdyż jego nos miał okazję „smakować” tę woń, kiedy usta całowały rozgrzane ciało Li Mei, podczas miłosnych uniesień. Od razu obudziło się w nim, coś dzikiego, lecz natychmiast opanował tę myśl. Nie po to się tu zjawił. Chciał się w końcu z nią pogodzić. Czuł, że mu się to uda, cholernie w to wierzył. Wszedł do sypialni i usiadł na łóżku.

http://i29.************/2mo2u0k.jpg

Złapał za poduszkę i przyciągnął ją do siebie. Jak potwornie nakręcał go jej zapach. Pomyślał sobie nawet, że miło byłoby świętować pogodzenie się, wspólnym uniesieniem. Nie dotykał Mei tak dawno, że był gotowy na kolejną noc pełną dzikości. Identyczną jak za pierwszym razem, kiedy się kochali. Nagle przez uchylone okno usłyszał wesoły głos czarnowłosej. Poderwał się i podszedł do szyby, by zobaczyć, z kim tak radośnie rozmawia. Lecz to, co ujrzał wcale go nie zadowoliło. Wręcz przeciwnie. Nie spodobał mu się typek, który wyraźnie przystawiał się do jego kobiety.

http://i27.************/2yplt3o.jpg

Niby wyglądał na miłego, ale miał w sobie coś dziwnego. Jakby wytwarzał jakąś złą aurę, która roztaczała się wokół. Marco potrafił rozpoznać każdego kłamcę i łgarza na odległość. Za długo siedział w złodziejskim fachu, żeby tego nie dostrzec. No i do cholery, ten gość podrywał jego ukochaną. Nie mógł tego tak zostawić, ale najpierw postanowił, że pogodzi się z Mei. Potem zajmie się tym pokracznym osobnikiem, za jakiego już zdążył uważać tego faceta. Dziewczyna pożegnała się z brązowowłosym chłopakiem i ruszyła w stronę drzwi wejściowych. Teraz była już sama. Przekręciła klucz w drzwiach i weszła do środka. Nie wiedziała jaka niespodzianka, czeka na nią w sypialni...

******

Adrien -Adrian po francusku :P


A właśnie i tak na dokładkę, bo mam dobry humor...

http://i27.************/2m364b4.jpg

http://i25.************/j6hb2c.jpg

Foty są w fanclubie (http://forum.thesims.pl/group.php?groupid=192), ale tutaj je łatwiej zauważyć <skromna> :D

Gold_Chocolate
27.07.2010, 14:40
Ijee.! :D Odcinek jest super.! I mój kochany alkoholik wreszcie się nawrócił...!;]Siostra Li Mei zachowała się super :D no i nie wiem co jeszcze... boskie .! :)

Vipera
27.07.2010, 14:50
No tooo tak. Odcinek jak zwykle fajny, mogę nawet dodać, że ładniej napisany od raszty :D
Mnie też coś ten koleś nie pasi... no i przecież lizał się z jakąś laską na przedpokoju, w czasie imprezy Vinca!! Nie ładnie <tak>
Marco boski :D tylko te gacie mu nie pasują. Ale co tam, ważne, że klata jak zwykle bombowa!

rudzielec
27.07.2010, 15:06
Ijee.! :D Odcinek jest super.! I mój kochany ALKOHOLIK wreszcie się nawrócił...!;]Siostra Li Mei zachowała się super :D no i nie wiem co jeszcze... boskie .! :)

Ja cię proszę, nie mów na niego tak brzydko :D

No tooo tak. Odcinek jak zwykle fajny, mogę nawet dodać, że ładniej napisany od raszty :D
Mnie też coś ten koleś nie pasi... no i przecież lizał się z jakąś laską na przedpokoju, w czasie imprezy Vinca!! Nie ładnie <tak>
Marco boski :D tylko te gacie mu nie pasują. Ale co tam, ważne, że klata jak zwykle bombowa!

1. może dlatego napisany lepiej od reszty, że z weną :)
2. hah, musiałam wstawić tam tego sima, byłam ciekawa czy ktoś się domyśli :D
a na temat samego Gabriela nie pisnę słowa!!! :D:D więc proszę mnie nie ciągnąć za język przez monitor :D
3. gacie zawsze można zdjąć, one nie są tutaj bez celu :D:D:D