Zobacz pełną wersję : Simowe rodziny Mile18
Misiaa12
10.01.2013, 20:52
No cóż, mogą mnie przekonać tylko zaręczyny? :P
huehuehue... nie ma to jak wyznania mężczyzny podczas kąpieli :D hihihi :P
hmm... nie wiem co myśleć o Barney'u. Poniekąd widać, że się zmienił. Inaczej pewnie, by nie spławił ot tak tej laski... faceci nie marnują takich okazji :D a tym bardziej faceci pokroju Barney'a ;P
hmm... poniekąd się wygadałaś, bo już wiadomo, że ta laska coś zrobi, czyli możemy się spodziewać jakiejść akcji :D
no... generalnie to ciekawa jestem jak przekona Ginę i jak uporządkuje swoją przeszłość...
szkoda brata Giny, ale cóż... takie są te miłostki nastoletnie. Jeszcze nie raz się zakocha i odkocha :D
A no i co ze śledztwem... :p znaczy bardziej interesuje mnie reakcja rodziny na prawdę, jaka się wkrótce okaże :D
czekam na następny
ech, dalam sie sprowokowac a zwykle jestem oszczedna w slowach, no nic, trzeba bedzie cos extra zrobic. co by nudno nie bylo! pozdrowionka :)
Katherine
11.01.2013, 12:10
Ciekawe co się będzie działo podczas tej "kolacji". :P
Barney nadal seksowny, a Dżinie ładnie w rozpuszczonych włosach.
Czekam na next
lazuryt00
11.01.2013, 15:48
Barney gatki z supermenem?! xd
Noah, biedak :C Wredna ździra ;_; Przypomina mi kogoś z mojego otoczenia ;_; Nie fajnie.
Ciekawie co się będzie dziac na kolacji! < 3
Strzelam, że masz już pomysł! :D
Hm, to paniusia Barneya chyba nieźle mu namiesza. Od razu przemknęło mi przez głowe, że powie wszystko Barneyowi itp ;_;
Master of Disaster
11.01.2013, 20:57
Heh, ja powiem przede wszystkim, że Ginie dobrze w tej nowej fryzurze, tamten warkocz od początku mnie nie przekonywał :P Nie, żeby ją jakoś szpecił, za ładna jest po prostu.
Kurza twarz, kiedyż to oni znajdą tego Fabiana... Może mafia go zapakowała do lodówki, jak taki jeden psychol z amerykańskiego filmu :rolleyes: Ciekawi mnie też, co tamta, co ją Barney wyrzucił jeszcze namiesza, bo że namiesza, co raczej pewne. Mam tylko nadzieję, że Gina nie da się (za bardzo) ponieść emocjom i nie strzeli jakiegoś totalnego głupstwa. Nieźle doradziła bratu, to niech i sama zachowa trochę rozsądku, czego zresztą także sobie i Wam życzę :D
Witam ponownie, dziękuję serdecznie za komentarze.
Dalsza część rodziny Kent ( nr 31 )
Weszliśmy do salonu, poprosiłam Barneya, żeby na mnie poczekał i poszłam się przebrać, dużo czasu zajęło mi przygotowywanie posiłku i nie zdążyłam. Założyłam swoją wyjściową długą suknię, przywiozłam ją sobie z Hong Kongu i właściwie jeszcze jej nigdy nie założyłam. Chciałam dla niego dobrze wyglądać. Zeszłam na dół.
http://i.imgur.com/pGWGd.jpg
http://i.imgur.com/pA5qx.jpg
http://i.imgur.com/5ccNe.jpg
- Gina … Gina, jesteś niezwykle piękna, gdybym wiedział, założyłbym garnitur – powiedział z zachwytem, nie powiem schlebiło mi to bardzo.
http://i.imgur.com/cJdti.jpg
- Barney, dziękuję, nie musisz, świetnie wyglądasz w tym sweterku.
- Powinienem to przewidzieć, w końcu to proszona kolacja.
- Przestań, nie bierz do głowy.
- Cudownie wyglądasz, a ta nowa fryzura dodaje ci dużo wdzięku – powiedział i mnie czule przytulił.
http://i.imgur.com/qE1eq.jpg
http://i.imgur.com/hxCOT.jpg
- Dziękuję, chodź zjemy w kuchni, co prawda chciałam zjeść na tarasie, ale pogoda się tak szybko zmieniła - powiedziałam i poszliśmy do kuchni. Usiedliśmy do posiłku.
http://i.imgur.com/esL0F.jpg
- Pyszne jedzenie, jesteś wspaniałą kucharką – pochwalił mnie.
- Dziękuję, cieszę się, że ci smakuje.
- Patrzę tak na ciebie i nie mogę się napatrzyć. Gina, właściwie dlaczego zawsze chodzisz ubrana na szaro lub czarno, w tym kolorze jest ci do twarzy.
http://i.imgur.com/RYHd7.jpg
- Moje dwa ulubione kolory czarny i czerwony. Nie wiedziałam, że to zauważyłeś, myślałam, że mężczyźni nie zwracają uwagi na takie rzeczy.
- Wszystko co dotyczy ciebie mnie interesuje, Gina.
- Och Barni, wzruszyłam się.
http://i.imgur.com/Qy3az.jpg
http://i.imgur.com/szX5o.jpg
- Posprzątam talerze.
- Nie musisz. Zostaw to.
- Co to jest wrzucić naczynia do zmywarki, chociaż tak chcę ci się odwdzięczyć za wspaniały posiłek – powiedział z uśmiechem. Jaki on miły i uczynny.
http://i.imgur.com/8Owpf.jpg
http://i.imgur.com/8bd17.jpg
Gdy zjedliśmy, poszliśmy do piwnicy na drinka. Jak zwykle Barney przygotował.
- Znakomicie komponujesz drinki, przepyszne.
- Dzięki, byłem na kursie z miksologii. Trochę poćwiczyłem, ale nie jestem specjalistą.
- Dla mnie jesteś – uśmiechnęłam się.
- Och ty manipulantko, przy tobie się rozpływam.
http://i.imgur.com/KYcGn.jpg
http://i.imgur.com/gDyA7.jpg
http://i.imgur.com/dh3C7.jpg
- Zatańczymy?
- Zawsze.
http://i.imgur.com/4slxL.jpg
http://i.imgur.com/k7ATc.jpg
http://i.imgur.com/LZJIA.jpg
Wszedł młody, podszedł do baru i chwycił za drinka.
- Noah? - krzyknęłam.
- No co mam osiemnaście lat, mam pokazać dowód? - powiedział nie odwracając głowy.
- Nie, ale zdziwiliśmy się – powiedział Barney – co za to fryz?
- Zmieniłem image, fryzjerka powiedziała, że tak będzie mi lepiej – wzruszył ramionami.
http://i.imgur.com/lu8eg.jpg
http://i.imgur.com/ox75P.jpg
Spojrzeliśmy na siebie i tańczyliśmy dalej. Noah siedział przez chwilę przy barze, po czym poszedł do jacuzzi.
- Zerwał z Deanną, zły jest – szepnęłam do Barneya.
http://i.imgur.com/JvSRi.jpg
http://i.imgur.com/FhK5V.jpg
- Co? Gina – powiedział ostro i przestał ze mną tańczyć – masz coś z tym wspólnego?
- Nie, ona go zdradzała z najlepszym kumplem, sam wcześniej to zrobił, to nie ja – zaczęłam się tłumaczyć, głupio mi się zrobiło, bo wyglądało na to, że to ja jestem ta najgorsza.
http://i.imgur.com/anbyF.jpg
http://i.imgur.com/daRqX.jpg
- Już się bałem. Chodź przytulę cię mój skarbie.
http://i.imgur.com/29DZN.jpg
- Może pójdę do niego? Pewnie nie ma z kim pogadać po męsku?
- Dobrze, a ja pójdę po ciasto.
***
Barney poszedł do Noah, rozebrał się i wszedł do jacuzzi.
http://i.imgur.com/YYqoq.jpg
- Stary słyszałem o Deannie, współczuję, wiem jak baby mogą namieszać w głowie.
- Tsssaa – westchnął Noah.
- Zobaczysz znajdziesz jeszcze nie jedną laskę, uwierz mi znam się na tym.
http://i.imgur.com/KcDAu.jpg
- Wiem, tylko dlaczego z moim kumplem?
- To jest najbardziej wku...ce, byłem kiedyś w podobnej sytuacji.
- Tak?
- Tak, tylko, że doszliśmy do porozumienia z kolegą i zostaliśmy kuzynami, rozumiesz?
- He he he, ty to masz szczęście, zazdroszczę ci.
- Nie ma czego, z tego są same kłopoty, lepiej mieć jedną i tylko jedną, wtedy nie ma problemów.
http://i.imgur.com/E6W1U.jpg
- Ale ja miałem tylko jedną i co, jak to się skończyło?
- Bo to zła kobieta była. Musisz poszukać nowej.
- I tak w kółko?
- Spokojnie, na pewno w końcu trafisz na tą właściwą, nie przejmuj się. Głowa do góry.
- Dzięki za pocieszenie. A ty masz jakąś laskę?
- Ja? …. yyy, właściwie tak, ale to nie ważnie. Jak szkoła? Myślałeś już o wyborze uczelni?
- Nie, zaciągnę się do wojska, chcę jechać do Afganistanu.
- Co? Zwariowałeś? Wiesz jakie to niebezpieczne?
- Wiem, ale nie mam pomysłu co robić?
- Spokojnie, jest jeszcze dużo czasu. Może zajmiesz się rzeźbiarstwem? Widziałem, że masz do tego talent.
http://i.imgur.com/mMp7Q.jpg
- Nie wiem, traktuję to raczej jako hobby.
- Przemyśl to, jak się postarasz, możesz wiele osiągnąć. Niektórzy, świetnie na tym zarabiają, pomogę ci jak będziesz chciał, mam parę kontaktów w tzw artystycznym świecie. Chyba Gina przyszła z ciastem. Idę.
- Ok.
***
Barney podszedł do mnie i powiedział:
- Słyszałaś, że Noah chce się zaciągnąć do wojska?
- Nie, o matko co on wymyślił, to po tym zawodzie miłosnym?
- Nie wiem, ale raczej, nie ma pomysłu na siebie, znam to, ja też się wahałem czym się zająć.
- Trzeba mu to wybić z głowy, porozmawiaj z nim jeszcze.
http://i.imgur.com/m3h4I.jpg
http://i.imgur.com/XnHa1.jpg
http://i.imgur.com/VNOfl.jpg
http://i.imgur.com/oSIU9.jpg
- Spokojnie, jest jeszcze czas, zanim skończy szkołę, na pewno z nim porozmawiam. Coś trzeba będzie chłopakowi zaproponować. Co to jest, przyjemnie pachnie.
- To ciastka limonkowe. Spróbuj – usiedliśmy przy barze.
- Ja też myślałam, żeby rozpocząć karierę w wojsku.
- Ty? - nie wiem czemu, ale jak to usłyszał zaśmiał się pod nosem.
http://i.imgur.com/HNwyf.jpg
- A co nie nadaję się?
- Nie, tylko …. .
- No powiedz to.
http://i.imgur.com/kb1pf.jpg
- Gina, nie zniósł bym tego, że wokół ciebie kręci się tyle facetów.
http://i.imgur.com/qvAkU.jpg
- Aha, to o to chodzi, bo myślałam, że wątpisz w moje możliwości – powiedziałam poważnie, ale już mnie to zaczynało bawić jak się wije i kręci, żeby mnie nie urazić.
- Nigdy nie wątpiłem w twoje możliwości w każdej innej dziedzinie, ale wojsko? To nie dla kobiet. Powiem szczerze, ty chudzinko nie masz szans.
http://i.imgur.com/h7uw8.jpg
- O nie, jak mogłeś? - zaczęliśmy się śmiać.
- Może wejdziemy razem do jacuzzi? Młody już poszedł, tylko ty i ja. Popluszczemy się trochę? – zapytał.
- Dobrze, tylko pójdę założyć strój kąpielowy – zgodziłam się i poszłam się przebrać.
Zanurzyliśmy się w wodzie. Wokół nas tańczyły bąbelki i para ciepłej wody.
http://i.imgur.com/Wjm1m.jpg
- Gina, na serio chciałaś iść do wojska?
- Nie, ale muszę znaleźć jakąś pracę, nie mogę tak siedzieć w domu.
http://i.imgur.com/a2gbi.jpg
- A nie myślałaś o karierze dziennikarskiej? W końcu skończyłaś szkołę w tym kierunku.
- Ale co miałabym szukać tanich sensacji, jak te pismaki co piszą o moim ojcu?
- Nie, myślałem żebyś poprowadziła jakiś program w telewizji, jesteś piękna, elokwentna, masz głos, w którym można się zatopić, ludzie z przyjemnością by cię słuchali i oglądali.
- Barney, ty jesteś jak zwykle uroczy, ale nie widzę tam siebie.
http://i.imgur.com/krDrR.jpg
- Barney, ty właściwie wiesz wszystko o mnie i o mojej rodzinie, a ja wiem tylko, że masz młodszą siostrę, nic nie wiem o twoich rodzicach. Powiedz mi coś więcej.
- Mój ojciec jest chirurgiem plastycznym, a matka anestezjologiem. Prowadzą klinikę chirurgii plastycznej w Bridgeport, jak wiesz to moje rodzinne miasto.
- O to świetnie! Jak będę potrzebowała, to się zgłoszę – zaśmiałam się.
- Gina, kotku ty nigdy nie będziesz potrzebowała żadnych operacji nawet jak będziesz siwą staruszką, jesteś niesamowicie piękna, przytulę się do ciebie dobrze? - powiedział i objął mnie ramieniem.
- Barney, bałamucisz mnie.
http://i.imgur.com/TVb9k.jpg
http://i.imgur.com/1d396.jpg
http://i.imgur.com/aW9V4.jpg
Siedzieliśmy w milczeniu przytuleni, rozkoszowaliśmy się swoją obecnością.
- Powiedz mi jeszcze o swojej siostrze – odezwałam się pierwsza.
- Moja siostra Nikki, ma 25 lat, jest artystką, rewelacyjnie gra na fortepianie, skończyła elitarne konserwatorium paryskie, koncertuje na całym świecie, startowała w konkursie Chopinowskim w Polsce, niestety nie wygrała, ale jest młoda i ma jeszcze szansę, już za trzy lata znowu podejdzie do konkursu. Opowiadała ciekawe rzeczy związane z wyjazdem do Polski, podobno ciekawy kraj i pełen serdecznych ludzi.
- Nigdy tam nie byłam, ja słyszałam bardziej o białych niedźwiedziach.
- Nie wierzysz chyba w te pogłoski, ja też tam nie byłem, ale wiem, że to cywilizowany kraj, nie jakaś dzicz. Może kiedyś tam pojedziemy razem?
- Barney, mielibyśmy gdzieś pojechać razem? Cudownie, uwielbiam podróże.
- To świetnie, jesteśmy umówieni - powiedział i uśmiechnął się do mnie.
- Tak, kochanie – powiedziałam i pocałowałam go delikatnie.
http://i.imgur.com/yVXxU.jpg
http://i.imgur.com/MixAi.jpg
To wszystko na razie. Zachęcam do komentowania.
Katherine
13.01.2013, 18:14
Oł yeah! Pojadą do Polski! xD Nie wiem co mnie tak cieszy. Fajnie się ostatnio Barney zachowuje. Dżinie seksi w tej kiecce.
Czekam na next
Misiaa12
13.01.2013, 18:17
Jak romantyczna kolacja, Ginie pięknie w sukience. Barney coraz lepszy,lepszy ale nie do końca mnie jeszcze przekonał. Myślałam już, że będą już w jacuzzie Ekhem, ekhem.
Noah i Afganistan? O nie, wybić mu to z głowy!
och, jak słooooodko <3 :P
a poważnie, to dobrze, że Barney przystopował troszkę z tymi tekstami (czytaj: dzisiaj mnie przynajmniej nie zemdliło od tych tekstów :p)
Widzę, że Barney chyba na poważnie traktuje Ginę. Piszę "chyba", ponieważ cały czas mam pamięci jego przeszłość i ciężko jest mi uwieżyć, że tak łatwo rezygnuje z takiego stylu życia :)
Heh... czekam na jakąś akcję, żeby się gołąbką za słodziutko nie zrobiło :P :D
A... no i co ze śledztwem?? :D
E: a no i wzmianka o naszym kraju :D haha... widać, że Gina uwierzyła tym stereotypom :P szkoda, że nie wspomniałaś jeszcze, że Polacy najbliższą plażę mają w Saint-Tropez :D
(jak ja o tym usłyszałam, to poległam xD)
zły chipsik wrogar
13.01.2013, 19:24
niezłe nawet..tylko troche sie ciagnie to śletctwo
Kędziorek
13.01.2013, 20:14
hah:D jaka reklama Polski;) Zapraszamy!
Ależ się dla niego wystroiła, o jaa:O No i cały czas sobie słodzą, chyba im za dobrze ze sobą, niech coś zacznie się dziać:P
Co ich tak ciągnie do tego wojska? Nudzi im się?
Ale ją Barney wyśmiał, w sumie się nie dziwię:)
A śledztwo trwa i trwa, a biedny Fabian się rozkłada gdzieś tam.. :D
czekam na następny odcinek:)
Myślałam, że wydarzy się nieco więcej... ale wieczór się nie skończył! Barney się starzeje?
No jeszcze czego!? To śledztwo trwa za długo.
czekam na next
lazuryt00
14.01.2013, 14:57
- Och ty manipulantko, przy tobie się rozpływam. - w każdej części wyniucham najlepsze teksty! < 3
Hej, Polska?! < 33 Jakie białe niedźwiedzie? xd Że my niby zacofani jesteśmy? xd
Katherine - co was napadło z tymi sygnami i avatarami z Damonem? xd Przez was mam ochotę pooglądać TVD, a mam się uczyć T.T
Master of Disaster
14.01.2013, 15:53
@up - a, bo ludzie na Zachodzie mają o nas często takie śmieszne wyobrażenia... Ot, stereotypy.
Dobrze, że trochę przystopowali z tym słodzeniem, przy czytaniu poprzedniego odcinka mnie z lekka zemdliło. Tylko kiedy oni wreszcie znajdą tego Fabiana?
lazuryt00
14.01.2013, 15:58
@up - strzelam, że biedny Fabian juz dawno został pożarty przez jakąś zwierzynę lub się rozłozył ;_;
Witam, dziękuję bardzo za komentarze. Chciałam dać dwa oddzielne odcinki, ale widzę, że nie ma co zwlekać, musimy się dowiedzieć co się stało z Fabianem. Połączyłam dwa w jeden. Miłego czytania :)
Dalsze dzieje rodzinki Kent. ( nr 32 )
Stwierdziłam, że za gorąco się robi w tym jacuzzi, Barney był coraz bliżej i coraz bardziej się do mnie kleił, pomyślałam, że lepiej będzie jak wyskoczymy z wody.
- A może skoczymy na dwór, zobaczymy czy jeszcze jest śnieg, to będzie jak w łaźni fińskiej, ochłodzimy się, to nam poprawi krążenie.
- Krążenie mam dobre, ty mi skutecznie poprawiasz, ale dobrze chodźmy.
http://i.imgur.com/W11qh.jpg
http://i.imgur.com/LCAye.jpg
Pobiegliśmy na dwór, śniegu już nie było, pozostały tylko wielkie kałuże i padał deszcz. Nagle zobaczyliśmy dwa kotki w ogrodzie.
http://i.imgur.com/9HTBk.jpg
http://i.imgur.com/bGhvW.jpg
Podnieśliśmy je, były przepiękne. Biedaczki pewnie nie miały domu.
- Barney, zobacz jakie śliczne kiciusie, pewnie nie mają domu, może je zatrzymam.
- Rzeczywiście śliczne, ale wymagają opieki, czy dasz sobie radę?
- Jasne, ciekawe czy Mia się zgodzi? Zgodzi, ona kocha zwierzęta, w końcu u niej na wsi też było dużo zwierząt, wychowała się między nimi. Noah też się ucieszy.
http://i.imgur.com/b2qEG.jpg
http://i.imgur.com/e7Aek.jpg
http://i.imgur.com/VaHfn.jpg
Zanieśliśmy je do domu. Zaraz zaczęły biegać i przeszukiwać otoczenie.
http://i.imgur.com/XLyvU.jpg
- Wiesz co Barney, ja się nimi teraz zajmę, dam coś do jedzenia, ty może jak chcesz idź do mojego pokoju.
- Ok, poczekam na ciebie.
http://i.imgur.com/CbUrd.jpg
Dałam kotkom, trochę resztek z obiadu, jutro rano pojadę do sklepu i kupię im właściwą, zbilansowaną karmę dla kotów. Poszłam na górę do Barneya.
- Gina, może powinnaś zdjąć ten obraz z nagim kolesiem? Ja tu jestem, już nie potrzebujesz się na nikogo innego oglądać.
- Barney, ty narcyzie, nigdy w życiu, to obraz znanego artysty! – Chwyciłam za poduszkę i go mocno walnęłam, aż się obrócił – a masz!
http://i.imgur.com/6gBRd.jpg
http://i.imgur.com/3hTl0.jpg
Barney się jednak szybko zreflektował i chwycił za drugą poduszkę, walnął mnie z góry.
http://i.imgur.com/LFGRZ.jpg
- Nie powinieneś tego robić – powiedziałam i jeszcze raz mu przyłożyłam.
http://i.imgur.com/5uknm.jpg
http://i.imgur.com/ky2EM.jpg
Poniosła nas zabawa poduszkami, tłukliśmy się z zapałem, że nawet nie wiem kiedy przewróciliśmy się na łóżko i Barney już mnie przyciskał.
- Pragnę cię Gina – szeptał i namiętnie całował.
http://i.imgur.com/HcujS.jpg
http://i.imgur.com/C7qC7.jpg
http://i.imgur.com/YJ6IW.jpg
- Chcesz tego, powiedz, chcesz? - dopytywał się dysząc. Cudownie mnie całował, ale oprzytomniałam.
- Nie, Barney, jeszcze nie teraz – powiedziałam i wyrwałam się z jego objęć. Usiadłam na łóżku – poczekajmy, dobrze?
http://i.imgur.com/3k4xh.jpg
Barney wstał, podeszłam do niego.
- Nie gniewaj się na mnie – zaczęłam – chcę jeszcze poczekać.
- Dobrze, poczekam, ale jestem na granicy wytrzymałości, tak na mnie działasz.
- Barni ...
- Potrafię się jednak opanować i uszanuję twoje zdanie, bardzo mi na tobie zależy Gina.
http://i.imgur.com/dKHBF.jpg
http://i.imgur.com/2sWiC.jpg
- Dziękuję ci, chcę, żeby to było coś wyjątkowego, nie tak od razu.
- Gina, z tobą zawsze będzie wyjątkowo, pojadę już.
- Dziękuję, że mnie rozumiesz – powiedziałam i mocno go przytuliłam.
- Nie zaczynaj! Bo zaraz ...
- Przestań!
http://i.imgur.com/9x69B.jpg
http://i.imgur.com/Ue2QN.jpg
Barney pojechał, a ja poszłam jeszcze sprawdzić co robią kotki, na szczęście spały słodko na kanapie, położyłam się spać.
***
Tego wieczora komisarz Foley, zaczął pisać kolejny raport w komputerze, kiedy zadzwonił, długo oczekiwany telefon. Wstał, jakby czuł, że to będą ważne informacje.
http://i.imgur.com/HF3o9.jpg
http://i.imgur.com/eBlki.jpg
http://i.imgur.com/k6XLY.jpg
- Panie komisarzu znaleźliśmy zwłoki! - krzyczał głos w słuchawce.
- Jakie zwłoki?
- Znaleźliśmy ciało niezidentyfikowanego mężczyzny, z wyglądu postawny, wysoki. Niestety ciało jest zmasakrowane. Dosłownie przed chwilą został wyłowiony z rzeki. Znalazł go jakiś wędkarz.
- Co? Kto to jest? - krzyknął do słuchawki – gdzie został wyłowiony?
- W Riverview. Jestem na miejscu. Nie można rozpoznać rysów twarzy, całkowicie zmasakrowana, nie ma przy nim żadnych dokumentów. Ktoś go nieźle załatwił. To był jakiś psychopata, zerwał mu skalp, a przy okazji kawałek czaszki. Widać od razu, że znęcał się nad nim. Musiał to zrobić jakimś dużym narzędziem, nos dosłownie wisi na jednym płacie skóry. Brak części mózgu. Ciało jest w stanie rozkładu, pewnie przez wodę, ale to nie są stare zwłoki, leżał tu dosłownie kilka dni. Ogólnie straszny widok, nie widziałem jeszcze tak zbezczeszczonych zwłok, a pracuję w policji już 20 lat. Komisarzu co z nim robimy? Od razu do naszego prosektorium?
- Dajcie działać technikom, niech zaczną działać! - podniósł głos, emocje wzięły górę - najważniejsze są dowody! Nie dopuście aby ktokolwiek się o tym dowiedział, nie pozwólcie, aby ktokolwiek postronny się tam dostał. Dokładnie przeszukajcie teren, szukajcie śladów, zabezpieczcie dowody, szukajcie narzędzia zbrodni, pamiętajcie o dokumentacji wizualnej!
http://i.imgur.com/nLfWa.jpg
Potem dodał już spokojnie:
- Mówicie Hoppkins, że jest aż tak zmasakrowany? Hmm …, w jakim mniej więcej jest wieku?
http://i.imgur.com/7926U.jpg
- Niestety trudno rozpoznać, panie komisarzu, na pewno nie jest stary, może być w średnim wieku, patrzę na ręce i dłonie, ale też ma pocięte. Nie ma dwóch palców. Na jednym ręku ma zawiązany łańcuch, ktoś go krępował. Nie ma obrączki. Po ubraniu można sądzić, że do biednych nie należał, na metce garnituru widzę napis Armani. Buty też robione na zamówienie, wysokiej brytyjskiej marki. Może to jest Fabian Kent? Po resztkach włosów widzę, że są czarne. To by pasowało do Fabiana Kenta.
- Cholera tego się obawiałem, dobra, jak technicy skończą, przywieźcie ciało do naszego prosektorium, niech Masuka zrobi jak najszybciej sekcję zwłok, ma wszystko rzucić i jak najszybciej do laboratorium, standardowo toksykologia, DNA.
http://i.imgur.com/TpvDf.jpg
- Tak jest.
- I jeszcze jedno, jak skończycie, postaw tam kilku ludzi, niech obserwują otoczenie. Dokładnie przesłuchajcie tego wędkarza.
- Tak jest.
Zakończył rozmowę, przez chwilę trzymał słuchawkę. Cholera, jeżeli to Fabian Kent, to będzie nieciekawie. Muszę powiedzieć rodzinie i poprosić o oddanie próbek DNA. Trzeba go zidentyfikować. Trzeba wziąć od jego lekarza zdjęcia uzębienia, aby mieć stu procentową pewność. Zastanowił się. Jutro zadzwonię. Jak oni to przyjmą? Może to nie on? Oby. Co mogło być motywem tak brutalnej zbrodni? Zdjęto mu skalp? Ktoś chciał go dodatkowo upokorzyć. Za co go ktoś tak nienawidził? Komu się naraził? Fabian Kent wydawał się spokojnym człowiekiem. Może padł ofiarą przypadkowego mordercy? Ale żeby w aż tak nieludzki sposób? Ewidentnie, ktoś chciał się zemścić, musiał być emocjonalnie związany z Kentem, jeżeli to on oczywiście.
http://i.imgur.com/EUDov.jpg
Muszę zadzwonić do burmistrza. Po tym co mi ostatnio zaproponował i mojej odmowie, głupio mi teraz z nim rozmawiać, ale co on sobie wyobrażał, że będę się spotykał z jego córką? I co z tego, że jest mną zainteresowana, że jest córką burmistrza, to oburzające, jak mógł wystąpić z taką propozycją? Zaraz, ale jest późna godzina. Trudno kazał się informować o każdej porze dnia i nocy. Wziął telefon komórkowy i zadzwonił.
http://i.imgur.com/3B9HE.jpg
W słuchawce odezwał się kobiecy głos.
- Słucham?
- Dobry wieczór, przepraszam, że tak późno dzwonię.
- John? - przerwała mu – wiedziałam, że zadzwonisz, zmieniłeś zdanie?
- Nie Sarah, dzwonię do burmistrza w bardzo ważnej sprawie związanej ze śledztwem, czy mogę go prosić do telefonu? - powiedział poważnie, wręcz oschle.
- Och, a już myślałam, jestem totalnie tobą rozczarowana, zaraz poproszę ojca – Foley poczekał chwilę, w tle usłyszał rozmowę. „Kto? Foley? Zmienił zdanie? Nie”. Co oni? Czy w tym mieście nie ma innych facetów? Akurat musiało paść na mnie? Pomyślał i już do telefonu podszedł burmistrz.
- Czego chcesz Foley? Wiesz, która jest godzina?
- Bardzo przepraszam, że tak późno dzwonię, ale sam pan ... – zaczął się tłumaczyć, ale Mellus mu przerwał.
- Dobra, dobra, mów o co chodzi?
- W Riverviev znaleźliśmy ciało mężczyzny, niestety jest strasznie zmasakrowane, ale można przypuszczać, że to Fabian Kent.
http://i.imgur.com/IfOjM.jpg
- Co? O Boże, co mu się przytrafiło? Robicie badania?
- Tak, oczywiście, w tej chwili pracuje ekipa dochodzeniowo-śledcza.
- Dobrze, wreszcie się wziąłeś do roboty! - krzyknął do słuchawki.
- Jak tylko będę miał więcej informacji, to pana zawiadomię – powiedział grzecznie.
- Foley, jutro chcę mieć raport z sekcji zwłok! Popędź swoich ludzi! - krzyknął i się rozłączył.
John już miał odpowiedzieć, ale nie zdążył. Stał nieruchomo.
http://i.imgur.com/IM58x.jpg
Zaparzył sobie kawę w expresie i wypił jednym haustem. Zamyślił się. Cholera! Teraz będzie się na mnie wyżywał, bo odtrąciłem jego córkę? Mogę mieć jeszcze dużo nieprzyjemności. Jutro rano trzeba zadzwonić do Kentów i przemyśleć jak to najdelikatniej powiedzieć. Cała rodzina i tak ma już nerwy jak postronki, a tu jeszcze taka wiadomość.
http://i.imgur.com/5oy0j.jpg
Teraz to wszystko, zapraszam do komentowania.
- Nie zaczynaj! Bo zaraz ...
- Przestań!
HAHAHAHA.... nie mogę :D :D
widzę, że robi się gorąco... coraz bardziej gorąco :D aż dziw, że Barney jeszcze nie eksplodował :D
ma cierpliwość chłopaczyna :)
ale dobrze... niech Gina trzyma go krótko, dobrze wie co robi, a on raczej nie wygląda na takiego, co miałby się zniechęcić :P
co do śledztwa, to owszem chciałam wiedzieć co dalej, ale ten opis mogłaś darować... nawet nie chcesz znać obrazu mojej wyobraźni :O
widzę, że zbliża się kulminacyjny moment... ciekawe jak oni sobie z tym wszystkim poradzą ;)
ech, będzie ciekawie :D już nie mogę się doczekać :D
E: a ja chyba wiem, kto jest córką burmistrza :D ale nie powiem ;)
Kędziorek
14.01.2013, 17:21
Ja pier.. :O Coś ty mu zrobiła?! Skalp? Brak palców? O żesz w mordę.. Masakra kompletna.. Z tego Rocco jest nieźle kopnięty psychopata, powinien pomyśleć na poważnie o pomocy specjalisty..
I jeszcze ten mózg.. brr.. <wzdryg> W starych (chyba indiańskich) wierzeniach mówiono, że zjadano różne części ciała wrogów, żeby przejąć ich siłę, wzrok, mądrość. I właśnie wyobraziłam sobie jak Rokoko zjada mózg Fabiana.. Muszę go rozczarować, ta prawda z tych wierzeń to bujda na resorach.. (wiem, mam chorą wyobraźnię)
Pan burmistrz robi za swatkę? Tego się nie spodziewałam:P Biedny Foley, zastanawiam się jak wygląda córa Pana Władzy, bo jeśli to jest jakiś maszkaron, to się detektywowi nie dziwię;)
A Barni jak zwykle tylko o jednym. Gina Włochowi tak łatwo wskoczyła do łóżka a Barney tak ją bajeruje, tak się stara, a tu nic.. Ciekawe jak długo chłopaczysko wytrzyma:)
I nie było im zimno w tych galotach na dworze? Dopiero co śnieg padał a ci w strojach kąpielowych.. Mają zdrowie, ci powiem;)
coś czuję, że najciekawsze dopiero przed nami
czekam na więcej:)
Moje kochane, on go w końcu zaatakował siekierą i był bardzo wściekły, to nie jest pudrowanie noska :D ;)
Wow. Oby to nie był Fejbs. A Gina i Barney... :D
Czekam na next
Słodki Pan Ciastek
14.01.2013, 20:35
Dawno mnie tu nie było, ale wszystko nadrobiłem :D !!!!!!
Gdy czytałem ja wyglądały zwłoki Fabiana. W mojej wyobraźni pokazała się twarz bez oczu i nos, który wisiał na włosku.
Gina i Barney.... Coś się kroi.
A jak zareaguje rodzina kiedy dowie się, że Fabian zginął tak tragicznie :(
Czekam na next..
Misiaa12
14.01.2013, 20:47
O matko, już myślałam, że Barni i Gina lalalala, ale ona nadal niedostępna. No cóż po ostatnim zdarzeniu z Rokokoko. A wgl. On jest jakimś chorym psycholem! Jak czytałam o tym mózgu, braku palców czy o nosie O mój boże. Przecież Gina się załamie. TEN Srokoko zapłaci mi za to!
Witam, dziękuję z komentarze.
Kolejna część rodzinki Kent ( nr 33 )
Barney, pojechał do swojego apartamentu w kiepskim nastroju. Dlaczego tak mnie zwodzi?Zastanawiał się. A może rzeczywiście chce, żeby nasz pierwszy raz był wyjątkowy, w sumie ja też chcę, chcę się delektować jej ciałem, jej pocałunkami, jej ciepłem, co ona ma w sobie, że ja się robię romantyczny? Ja romantyczny? He he he, żarty. A jednak chcę być dla niej dobry, chcę żeby się czuła przy mnie bezpieczna i szczęśliwa. Nie będę naciskał, niech to od Giny wyjdzie, poczekam aż będzie gotowa i odda mi siebie w całości. To będzie eksplozja miłości. Ale mnie to kręci, już nie mogę się doczekać. Tak myśląc wszedł do salonu, nieoczekiwanie podbiegła do niego i uściskała go młoda kobieta.
http://i.imgur.com/T706z.jpg
- Hello braciszku!
- He … llo, sis? Co tu robisz?
- No co, nie mogę cię odwiedzić?
http://i.imgur.com/4wN1e.jpg
http://i.imgur.com/1lXIK.jpg
- Rzadko mnie odwiedzasz, dlaczego mnie nie uprzedziłaś? Skąd masz klucze?
- Twój zaufany concierge mi dał, uśmiechnęłam się i mnie wpuścił, mam trochę wdzięku nie?
- Muszę z nim pogadać – powiedział i pomyślał, że to on mu wpuszczał ostatnio dziewczyny, no to problem się rozwiąże – Co słychać?
- Właśnie wróciłam z Włoch. Przyjechałam, bo daję koncert w miejscowej filharmonii, zapraszam cię.
http://i.imgur.com/LuwrH.jpg
- Świetnie, a mogę przyjść z osobą towarzyszącą?
- Jasne, innej opcji nie brałam pod uwagę, pewnie chcesz znowu zaimponować jakiejś laluni?
http://i.imgur.com/Ieqnv.jpg
http://i.imgur.com/b95oe.jpg
- Nie, tym razem to poważniejsza sprawa. Chodź usiądziemy – usiedli na kanapie - Jest pewna dziewczyna, na której mi zależy.
- Co? Mój braciszek się zakochał? Kto cię złapał w sidła? To musi być ktoś wyjątkowy.
- Tak, jest wyjątkowa, tobie mogę powiedzieć, na razie to tajemnica, zacząłem się spotykać z Giną.
- Tą Giną Kent? O Boże jak to się stało?
- Źle?
- Nie, ale ona na wszystkich patrzy z góry. Córeczka znanego pisarza.
- Co ty mówisz? Nigdy taka nie była, źle ją oceniasz, musicie się bliżej poznać, zobaczysz, że jest zupełnie inna. Jest miła i uczynna.
- Barney, ja nic do niej nie mam, ty się chyba naprawdę zakochałeś. Miła i uczynna? Ty znasz takie słowa? Albo chory jesteś, albo ona jest naprawdę miła, takiego cynika zmienić w kochającego chłoptasia?
- Przestań, cały czas się w niej podkochiwałem, a teraz się zgodziła.
http://i.imgur.com/aSblS.jpg
http://i.imgur.com/Q7pZj.jpg
- Podkochiwałeś? Ale nie przeszkodziło ci to przespać się z tabunami lafirynd?
http://i.imgur.com/XDWf3.jpg
- Nikki, wkurzasz mnie, zresztą jak zwykle, późno jest, idź spać do mojego pokoju, ja położę się na kanapie.
- Oj Barney, spokój, nie chcę się z tobą kłócić, jeżeli jesteście szczęśliwi to bardzo dobrze, może doczekam się jakiegoś bratanka? Małego Barneyka.
http://i.imgur.com/BnGiY.jpg
- Nikki, cha cha cha, teraz to mnie ubawiłaś. Chodź coś zjemy, pewnie głodna jesteś.
- A wiesz, coś bym przekąsiła.
Przeszli do kuchni, Barney wyjął z lodówki jakąś sałatkę rozłożył na dwa talerze i usiedli przy stole.
http://i.imgur.com/yJxc7.jpg
- Powiem ci coś, jak już mówisz tyle o miłości – zaczęła – ja też przeżyłam ognisty romans.
- Tak? Nikki tylko, żeby problemów potem nie było, jak ostatnim razem.
- Nie, to zupełnie inna liga, teraz byłam we Włoszech w Mediolanie, grałam tam kilka koncertów i poznałam cudownego faceta, świetnie zna się na muzyce Chopina, no mówię ci jeszcze nie spotkałam tak zorientowanego gościa, a sam nie gra, jest tylko dziennikarzem muzycznym.
- To ciekawe, może ty też trafiłaś na swoją połówkę.
http://i.imgur.com/3yJpu.jpg
http://i.imgur.com/Stn12.jpg
- Barney nie poznaję cię, przeżyłam coś niepowtarzalnego, przez dwa dni nie wychodziliśmy z hotelu, rozumiesz?
- Co mam nie rozumieć, zabezpieczyłaś się?
- Barney, ty jednak się nie zmieniłeś. Zaprosiłam go tutaj, pomyślałam, że będzie wygodniej u ciebie, niż żebym miała wynajmować dodatkowy pokój w hotelu.
http://i.imgur.com/Lzfee.jpg
- To ty chyba jesteś chora, jeżeli myślisz, że się zgodzę na jakiegoś fagasa u mnie w domu.
- Barney, tylko na kilka dni.
- Nie ma mowy, nie będzie mi tu łaził obcy facet, a ty nie będziesz się tutaj z nim migdalić – Barney zdenerwował się, przestał jeść i zaczął nerwowo chodzić po kuchni, Nikki podeszła do niego.
http://i.imgur.com/Q9Rf1.jpg
- Barney nie wiedziałam, że tak się zdenerwujesz. Dobrze powiem Rocco, że nic z tego.
- Co ty powiedziałaś? - wrzasnął Barney – Rocco!? To skur.. jeden, ciebie też przeleciał?
- Czemu się tak wydzierasz? Znasz go?
http://i.imgur.com/wjQ91.jpg
http://i.imgur.com/QythL.jpg
- Dziennikarz? Rocco Genco? Z Mediolanu? Znam doskonale! - krzyczał, a w duchu szybko myślał czy powiedzieć wszystko siostrze, kolejna naiwna, wziął głęboki oddech, uspokoił się – Nikki, to jest bardzo niebezpieczny człowiek – zaczął bardzo powoli i spokojnie, żeby dotrzeć do serca siostry – znam go doskonale, specjalnie to zrobił, chce dotrzeć do mnie, ty byłaś tylko jego środkiem do celu, chciał się koniecznie dowiedzieć gdzie mieszkam.
http://i.imgur.com/kjDIY.jpg
http://i.imgur.com/u5rpi.jpg
http://i.imgur.com/vT0O0.jpg
- Barney, o matko, ale mnie wystraszyłeś, czy to możliwe, żeby tak znał się na muzyce?
- Tak, jednej opowiadał całą historię muzeum i każdego eksponatu z osobna, on wciela się w różne role i robi to tak doskonale, że nikt nie może się zorientować, jak kłamie.
- To jakiś geniusz! Tyle wiedzy przyswoić? Mówię ci znał takie szczegóły, o których ja nawet nie słyszałam. On ma chyba rozdwojenie jaźni, normalny człowiek tak nie potrafi zmieniać osobowości, jak mogłam tak dać się nabrać? - zmartwiła się.
- Nie ty pierwsza, szczegółów nie mogę ci zdradzić, ale ten człowiek, jest zwykłym oszustem i wykorzystuje kobiety. Jest bardzo groźny. Nie wiem, jeszcze o co mu chodzi, ale się dowiem. Powiedz czy umówiłaś się z nim w konkretnym miejscu?
http://i.imgur.com/a5uSE.jpg
http://i.imgur.com/nNal6.jpg
http://i.imgur.com/BfDMm.jpg
- Tak, jutro mamy się spotkać w klubie wieczorem.
- Podałaś mu mój adres?
- Nie, jeszcze nie, chciałam najpierw ciebie zapytać.
http://i.imgur.com/vowqT.jpg
http://i.imgur.com/U0eBa.jpg
- Dobrze. Idziemy spać, jutro wszystko ustalimy.
Barney przytulił swoją młodszą siostrę i poszedł spać na kanapę, a Nikki do jego sypialni.
***
Foley wyszedł prawie w nocy z pracy, po tej kawie teraz nie mogę spać, pomyślał, pójdę do klubu na drinka. Pojechał do najbliższego w tej okolicy, usiadł przy barze i zamówił drinka. Obok dosiadła się piękna młoda dziewczyna.
- Hello przystojniaczku, postawisz mi drinka?
http://i.imgur.com/nBwiP.jpg
- Z przyjemnością, mam na imię John a ty? - zapytał.
- Lola.
- Już zamawiam, może być Słodka Lukrecja?
- Ok.
http://i.imgur.com/BSfAN.jpg
- Więc Lola, jak się masz? - nie wiedział jak zagaić rozmowę, nie był zbyt odważny w stosunku do kobiet – przyjemne miejsce prawda?
- Tak, lubię tu przychodzić, ciebie tu jeszcze nie widziałam, chyba nie jesteś tu pierwszy raz?
- Właściwie to byłem tu kiedyś, ale bardzo dawno, nie mam za bardzo czasu na takie rozrywki.
http://i.imgur.com/V3Z72.jpg
- Tak? A czym się zajmujesz?
- Jestem policjantem.
- Ooooo to bardzo ciekawa praca, pewnie jesteś odważny i bohaterski, to męski zawód, na pewno wspaniale wyglądasz w mundurze – zaczęła się do niego przymilać, kręcić kosmyk włosów i sugestywnie patrzeć w oczy.
- Bez przesady, właściwie na co dzień munduru nie noszę, raczej chodzę w zwykłej marynarce – bardzo mu pochlebiało, zainteresowanie dziewczyny.
- To pewnie jesteś kimś ważnym, to ekscytujące spotkać kogoś ważnego, zatańczymy John?
- Tak, z przyjemnością – zaczęła mu się bardzo podobać. Poszli tańczyć.
http://i.imgur.com/BpVnG.jpg
- John a powiedz nad czym ostatnio pracujesz? - zapytała podczas tańca.
- Prowadzę bardzo poważną sprawę, ale nie mogę o tym mówić.
- Jaki ty tajemniczy, to mi się podoba – wdzięczyła się do niego – a chodzi o kogoś ważnego?
- Tak, ale naprawdę nie mogę nic powiedzieć – patrzył jej w oczy – ładna jesteś.
- Dziękuję, ty mi się też podobasz, rzadko widuję tutaj takich przystojniaków.
- Cudownie tańczysz – z przyjemnością dotykał jej szczuplutkiej talii.
http://i.imgur.com/U2Bsd.jpg
http://i.imgur.com/Hhe4L.jpg
http://i.imgur.com/i9tms.jpg
- Milutki jesteś, może się jeszcze napijemy?
- Oczywiście.
Foley poszedł z powrotem do baru i zamówił drinki. Stali i popijali napoje.
- Co to za ważna sprawa, że nie możesz powiedzieć? – Dopytywała się brunetka.
- Naprawdę to jest sprawa poufna, nic nie powiem – trochę go zdziwiło zainteresowanie dziewczyny nad czym pracował, jego nos policyjny włączył czerwoną lampkę w głowie – dlaczego tak bardzo się o to dopytujesz?
http://i.imgur.com/CGExT.jpg
http://i.imgur.com/KH6qS.jpg
http://i.imgur.com/ZBI7o.jpg
http://i.imgur.com/j1cwp.jpg
- Och nic, tylko z ciekawości, zaintrygowałeś mnie, tajemniczy pan policjant, ja jestem zwykłą dziewczyną – zręcznie się wymigała – postawisz mi jeszcze drinka?
- Dobrze, tego jeszcze nie skończyłaś, nie zaszkodzi ci?
- O to się nie martw – odpowiedziała ze słodkim uśmiechem.
- Ok, już zamawiam – poszedł szybko po kieliszki z drinkami, wrócił i podał jej – proszę.
- Dzięki, tu zawsze podają świetne trunki, uwielbiam je.
- Tak, są dobre, jak wypijemy możemy znowu zatańczyć? - chciał się do niej znowu przybliżyć, dawno nie był tak blisko kobiety, ciągle w pracy, dobrze, że wyszedł do baru, czas się trochę rozerwać, pomyślał, może zaproszę ją do siebie? Piękna jest i ma wspaniałą figurę. Ta sukienka rozkosznie opina jej biust. Co się ze mną dzieje?
- Jasne, lubię tańczyć – powiedziała i jednym haustem wypiła drinka – chodź – pociągnęła go za rękę, Foley nawet nie zdążył dokończyć swojego, szybko postawił gdzieś na stole i już tańczyli.
- Masz piękne oczy – znowu zaczęła go kokietować, widziała jak na nią patrzy – mieszkasz tu niedaleko? Z chęcią bym cię odwiedziła.
http://i.imgur.com/ehG03.jpg
http://i.imgur.com/A343K.jpg
http://i.imgur.com/BRgQV.jpg
- Niestety nie, ale są taksówki, przejedziemy się? - zapytał zadowolony z tak obranej akcji.
- Oczywiście, z tobą wszędzie, poczekaj chwilę, skoczę do toalety.
- Pewnie – odpowiedział z radosnym uśmieszkiem, jakby dostał prezent na gwiazdkę.
***
Lola zamiast do toalety wyszła szybko na zewnątrz budynku, podeszła do stojącego tam mężczyzny, powiedziała:
- Już jedziemy do niego.
- Powiedział coś?
http://i.imgur.com/YDPz1.jpg
- Jeszcze nie, ale pracuję nad nim, prawie je mi z ręki, na razie jest małomówny, ale jak zaśnie przeszukam jego mieszkanie, może znajdę jakieś dokumenty.
- Dobrze, bez żadnej skuchy, bo się policzymy – zagroził.
- No co ty Rocco, panuję nad sytuacją, a ty pamiętaj co mi obiecałeś.
- Już prawie mam Barneya, zresztą ja też chcę go dorwać, spokojnie nigdy nie chybiam.
http://i.imgur.com/PEwdT.jpg
http://i.imgur.com/vI9vu.jpg
To wszystko w tej chwili, zachęcam do komentowania.
ha ha i ha :D
Ładną Barney ma siostrę, ale jak tylko wspomniała o Mediolanie i tych nocach w hotelu z "kimś", od razu skojarzył mi się Rocco :p i jak widać, przeczucie mnie nie myliło...
Widzę, że kroi się jakaś grubsza akcja... tylko co ten Rocco chce od Barney'a? Myślałam, że chodzi mu tylko o Fabiana, ze względu na Cindy... hmm...
A Foley, zwykle taki opanowany... ciekawe, czy da się jej uwieść :p
Będę czekać na ciąg dalszy. Lubię jak coś się dzieje :D
Misiaa12
16.01.2013, 22:08
Siostra Barneya a to ci dopiero! :D Ja też chcę małego Barneya :D
Będzie przystojny po tacie i inteligenty i bd miał śliczny uśmiech po mamie.
Znowu tu te *cenzura* Sroko? Chciał dostać się do Barneya to niebezpieczny człowiek! Barney mu dokopię, wierze w to!
Kędziorek
16.01.2013, 22:14
Ja pierniczę, ten Rokoko wszędzie się panoszy.. Od początku, jak tylko wspomniałaś Włochy wiedziałam, że to będzie on. Dobrze, że Nikki od razu Barniemu uwierzyła, robi się nieciekawie. Ale fajna jest ta siostra:)
Nie wiedziałam, że Gina ma na mieście taką złą reputację, co ta zazdrość robi z ludźmi;)
- Podkochiwałeś? Ale nie przeszkodziło ci to przespać się z tabunami lafirynd?
Strzał w dziesiątkę:D
- Hello przystojniaczku, postawisz mi drinka?
Niezły tekst na wyżulenie drinka, gdy się zapomniało portfela;) Biedny detektyw, mam nadzieję, że okaże trochę rozsądku i się nie da tak łatwo.. Ale wredota z tej laski, razem z Rocco są siebie warci:((
Barney mu dokopię, wierze w to!
Lepiej nie, bo inaczej Rokoko wróci z siekierą będzie kolejny pociachany trup..
Oj dzieje się, dzieje, nie mogę się doczekać kolejnego odcinka:)
lazuryt00
16.01.2013, 22:33
Dziewczyno, czegoś ty się naoglądała przed robieniem opisu zwłok?! .___.
I jak ja mam iść spać?! XD
Miła i uczynna? Ty znasz takie słowa? Albo chory jesteś, albo ona jest naprawdę miła, takiego cynika zmienić w kochającego chłoptasia? - Awww *_* Barnej robi postepy! :D
Btw. ja na początku myślałam, że siostra Barneya to jakaś jego dawna laska xdd
I aż coś we mnie zawrzało jak się przytulili xd
Hmm, czyżby Rokokoko Reaktywacja? :D
Słodki Pan Ciastek
17.01.2013, 20:00
Jak siostra Barneya mówiła o swoim chłopaku ja też od razu widziałem, że to będzie Rocco, a jak powiedziała, że go zaprosiła to już się w myślach pożegnałem z Barneyem i jego siostrą. Komisarz Folley niech się strzeże...
PS. Nie wiem czy wszystkie imiona lub nazwiska pisałem dobrze :D
Witam serdecznie, dziękuję bardzo za komentarze. :)
Nowy odcinek rodzinki Kent ( nr 34 )
Foley pojechał z nowo poznaną dziewczyną do swojego mieszkania w wieżowcu, mimo że dostatecznie zarabiał i mógł sobie pozwolić na kupno domu, jednak wolał swoje małe mieszkanko, był skromnym człowiekiem, uważał, że dla samotnego singla takie wystarczy. Gdy tylko weszli Lola zaczęła go całować, szumiało mu w głowie od drinków i łatwo się poddał jej pocałunkom.
http://i.imgur.com/QAf1Q.jpg
http://i.imgur.com/bYbUr.jpg
- Może przejdziemy do sypialni? - zaproponowała uwodzicielskim głosem.
- Taaak – wyszeptał.
W sypialni objęła go i powiedziała:
- Jak tylko cię zobaczyłam, wiedziałam, że coś nas połączy.
http://i.imgur.com/YWUYc.jpg
http://i.imgur.com/7C45R.jpg
- Coś w tym jest. Poczekaj chwilę, muszę skoczyć do toalety.
- Dobrze, tylko się pośpiesz, już nie mogę wytrzymać.
- Dosłownie chwilunia.
http://i.imgur.com/kessU.jpg
Poszedł to łazienki, skorzystał z toalety, przycisnęło go po tylu drinkach, umył ręce. Przejrzał się w lustrze. „Dobra, idę”.
http://i.imgur.com/tYJlp.jpg
http://i.imgur.com/9XAxf.jpg
Wyszedł, to co zobaczył, zupełnie go zaskoczyło, ta piękna dziewczyna zaglądała do jego szuflad w komodzie.
http://i.imgur.com/fiBkN.jpg
"Jest zwykłą złodziejką?" Pomyślał i szybko doskoczył do niej.
- Co robisz? Chcesz okraść policjanta? Nie bądź śmieszna. Wynoś się stąd! Żebym cię tu więcej nie widział!
- Nie, ja tylko ... szukałam chusteczki do nosa – zaczęła się nieporadnie tłumaczyć.
http://i.imgur.com/MgvrH.jpg
http://i.imgur.com/cKJGZ.jpg
- Wynoś się, bo inaczej to załatwię!
- Posłuchaj, ja ….
- Mam ci pomóc? - krzyczał zirytowany bezczelnością dziewczyny.
http://i.imgur.com/6KzCH.jpg
Zobaczyła, że to nie przelewki, szybko się zebrała i wybiegła z mieszkania.
http://i.imgur.com/e9rBO.jpg
Foley stał zaszokowany. „A co myślałeś? Pierwszy raz dziewczynę widzisz i od razu ją do domu zabierasz?” Mówił sam do siebie. „Taki ze mnie dobry policjant? Ale idiota, znam tyle podobnych przypadków, jak mogłem się tak dać ponieść emocjom? Swoją drogą była naprawdę ładna, czy ja kiedyś spotkam porządną kobietę? Na pewno nie mogę jej szukać w barach, kompletny idiota.” Skarcił się w myślach.
http://i.imgur.com/adzkA.jpg
Zajrzał na chwilę do komputera, chciał sprawdzić czy tutaj też coś kombinowała, na szczęście nie zdążyła, zrobił sobie kanapkę, bo strasznie zgłodniał.
http://i.imgur.com/QNyMr.jpg
http://i.imgur.com/xRuIn.jpg
Wziął gorący prysznic i poszedł spać. Przed snem pomyślał jeszcze, że jutro go czeka kolejny ciężki dzień w pracy.
http://i.imgur.com/81NYh.jpg
***
Obudziłam się rano, a na mnie patrzyła kicia.
http://i.imgur.com/EnEy3.jpg
http://i.imgur.com/5MPsL.jpg
Kochana niunia, nawet nie nadałam jej imienia, wzięłam ją na ręce.
- Taka milusia jesteś, nazwę cię Niunia, przytul się do mamuni, to ja Gina twoja mamusia – mówiłam do niej a ona jakby rozumiała i miauczała do mnie. Prężyła swoje ciałko, aby tylko ją dalej głaskać.
http://i.imgur.com/beUpc.jpg
http://i.imgur.com/bsAjd.jpg
http://i.imgur.com/2IFQM.jpg
http://i.imgur.com/TMe36.jpg
Ubrałam się i zeszłam na dół zobaczyć co robi druga z kotek, a Noah już ją głaskał.
- Cześć Noah, śliczna prawda? Zostaną u nas, są takie słodkie.
- No, jak się ją głaszcze, cudownie mruczy. Fajnie mieć jakieś zwierzątko w domu.
- Ta szara nazywa się Niunia, a ta ruda Red. Jadę do sklepu kupić im jedzenie, zaraz wracam.
http://i.imgur.com/wQred.jpg
http://i.imgur.com/VVGTn.jpg
Pojechałam do sklepu, trochę mi zeszło, bo nie mogłam się zdecydować, tyle było różności, kupiłam jedzenie, kuwetę, leżanki do spania i zabawki.
Wróciłam do domu i zobaczyłam jak Mia płacze.
http://i.imgur.com/jI3OS.jpg
- Mia, Co się stało?
- Właśnie zadzwonił komisarz Foley i powiedział, że znaleźli w Riverview ciało mężczyzny.
http://i.imgur.com/sOrur.jpg
- O Boże! To tata?
- Obawiam się najgorszego Gina, ci z policji nie wiedzą jeszcze, ale widocznie tak podejrzewają, bo przyjedzie tu ktoś z laboratorium, pobrać próbki do badań DNA, chcą przeprowadzić testy, powinnaś zostać i poczekać, Noah jest w szkole.
- Nigdzie nie jadę, o Boże, żeby to nie był tata. Mia, co to będzie, jeżeli to on?
http://i.imgur.com/ft8GA.jpg
http://i.imgur.com/Da22s.jpg
http://i.imgur.com/RbeaS.jpg
- Nie wiem, córeczko, nie wiem co mam myśleć. Muszę usiąść, słabo mi się zrobiło.
- Usiądź, ty w ogóle coś jadłaś?
- Nie jeszcze, a teraz nie mam siły nic przełknąć.
- Może zjedz jakiś owoc, przyniosę ci.
- Nie Gina, usiądę i odpocznę.
Usiadłam obok niej, milczałyśmy, każda z nas myślała o tej przerażającej wiadomości.
http://i.imgur.com/h7jsp.jpg
Nawet jak Red do nas podeszła nie zareagowałyśmy, tylko patrzyłyśmy na nią.
http://i.imgur.com/3F6x9.jpg
Wreszcie zapytałam:
- Mia, widziałaś kotki?
- Tak, są miłe, chcesz je zatrzymać? Będziesz o nie dbała?
http://i.imgur.com/8hi8a.jpg
- Uhm, biedaczki nie miały gdzie się podziać, pójdę porozkładać ich rzeczy, kupiłam kilka drobiazgów.
- Dobrze, chyba się położę, strasznie mnie głowa boli – powiedziała Mia i poszła do sypialni.
Weszłam do kuchni i nasypałam jedzenie, kotki od razu przyszły jeść. Patrzyłam na nie przez chwilę.
http://i.imgur.com/aSx0s.jpg
http://i.imgur.com/rkpRV.jpg
Postanowiłam zadzwonić do Barneya.
http://i.imgur.com/UsPkA.jpg
Opowiedziałam mu o całej sytuacji. Bardzo się zmartwił.
- Gina, jestem w szoku, bardzo mi przykro. Mam nadzieję, że to nie Fabian.
- Ja też, oby to nie był tata, nie tata – powiedziałam i łzy mi się zakręciły w oczach, zaczęłam głośno płakać.
- Gina, proszę cię nie płacz, Boże nie mogę tego słuchać, błagam cię nie płacz.
- Barni przyjedziesz? - wydobyłam z siebie.
http://i.imgur.com/yjImT.jpg
- Tak, zaraz będę – odpowiedział i rozłączyliśmy się.
Poszłam do łazienki się umyć. Boże, dlaczego to naszą rodzinę spotyka? Zeszłam na dół. Podeszłam do drzwi, zauważyłam, że przyjechał facet z laboratorium. Wyszłam na zewnątrz.
- Dzień dobry, jestem Wendell Bishop – przywitał się ze mną, jak podeszłam do niego - przyjechałem pobrać próbki materiału genetycznego do analizy DNA.
- Dzień dobry, Gina Kent. Proszę wejść. Jak to będzie wyglądało?
http://i.imgur.com/m6KAA.jpg
- Pani jest córką Fabiana Kenta? - kiwnęłam głową - Proszę, tu jest sterylna wymazówka, należy potrzeć o wewnętrzną stronę policzka.
Podał mi mały wacik na patyczku, potarłam policzek i mu go z powrotem oddałam.
- To wszystko – powiedział – proszę jeszcze podpisać ten dokument – podsunął mi papier do podpisu, gdy podpisałam, zapytałam:
- Ile potrwają badania?
- Standardowo 5-7 dni, ale tu jest sytuacja awaryjna, więc na pewno będzie szybciej. Dziękuję bardzo, do widzenia.
- Do widzenia.
http://i.imgur.com/Pr5K5.jpg
http://i.imgur.com/ugOO9.jpg
Poszłam do łazienki, a tam Mia myła kota. Patrzyłam na nie przez moment.
- Musiałam się czymś zająć, nie mogę tylko siedzieć i myśleć – powiedziała nie odrywając głowy, susząc sierść suszarką. Po głosie poznałam, że ciągle płacze, pociągała nosem i ocierała ręką łzy lecące jej po twarzy.
- Tak, Mia.
http://i.imgur.com/ARaGG.jpg
http://i.imgur.com/qpsiy.jpg
Wyszłam, w kuchni zjadłam resztkę pizzy, bo już mi burczało w brzuchu.
http://i.imgur.com/Y6eKn.jpg
Skierowałam się do ogrodu, zaraz pewnie przyjedzie Barney.
To tyle na dzisiaj, proszę o komentarze.
Słodki Pan Ciastek
18.01.2013, 21:36
Więc rodzina się już dowiaduje co się stało. Nadal nie mogę uwierzyć co spotkało Fabiana... Chciał skończyć wszelkie znajomości z tą dziewczyną, a skończył się jego żywot :(
Mia musi być silna zresztą jak każdy w tej rodzinie...
Czekam na więcej.
Misiaa12
18.01.2013, 21:37
Jakie słodziaszne są te kotki, szczególnie Red. Jak współczuję Ginie i Mi. Wiesz, mam taką cichą nadzieję, że to nie Fabian. Wiem, wierzę w cuda no ale coś tak czuję :D
Dobrze, że wyrzucił ją z mieszkania, co będzie mu po szafkach grzebał WSZA JEDNA! Dobrze, że się opamiętał.
Barni jaki uczynny, już jadę, jak na zawołanie. Zazdroszczę Ginie, usiodłała sobie chłopaka, a co :)
E:Skąd ty masz te wszystkie meble :|
Oj agencie Foley... :D Już myślałam, że się na panu zawiodę... Chociaż i tak w sumie się zawiodłam. Taki rozsądny człowiek, a zabiera pannę do domu na pierwszym spotkaniu? Ja rozumiem, że samotny facet potrzebuje kobiety... na szczęście w porę się opamiętał. Szkoda, że dopiero w momencie, gdy szperała w jego rzeczach...
Był taki moment, w którym pomyślałam, że nawet Barney miał więcej rozsądku (oczywiście w czasach kiedy był kobieciarzem) :D
Na rodzinę Kentów nadciągają czarne chmury... Właściwie to już nadciągnęły, tylko oni jeszcze o tym nie wiedzą ;p
No i ciekawe co teraz zrobi Rokokoko... Pewnie się wkurzy :p
Czekam na ciąg dalszy :p
Słodki Pan Ciastek
18.01.2013, 21:41
Jak współczuję Ginie i Mi. Wiesz, mam taką cichą nadzieję, że to nie Fabian. Wiem, wierzę w cuda no ale coś tak czuję :D
A ja myślałem, że to na pewno Fabian, tylko jeszcze rodzina o tym nie wie...
Kędziorek
18.01.2013, 21:42
Uff.. Zołza niczego nie znalazła, detektyw Foley uratowany:P Gościu ma fajną fototapetę (plakat?) jak na singla przystało;)
Zastanawiam się, czy Rokoko coś jej zrobi za to, że nie wywiązała się ze swojego zadania.. Mam nadzieję, że nie, mimo, że to małpa..
Kotki są naprawdę śliczne, Gina tak się nad nimi rozpływa, że Barni może się zrobić zazdrosny:)
Nie mogę się doczekać, aż potwierdzą się wyniki badań i w końcu wyprawią pogrzeb biednemu denatowi.. Chociaż coś czuję, że może trochę potrwać zanim wydadzą ciało rodzinie.
Cóż mogę powiedzieć, czekam na więcej;)
Panna_Demoniczna
19.01.2013, 18:41
Szkoda mi całej rodziny :( mam nadzieję że poradzą że bez Fabiana który już nie żyję :( szczerzę mówiąc to nie lubiłam Fabiana no nie z drugiej nie nie powinien zostawiać twojej żony dla młodszej kobiety .....
i dobrze Foley zakończył tą dziewczyną złodziejką poszuka sobie kogoś innego :)
Mam że nasz przystojniak Barney pocieszy Ginę i będą razem :)
i może jej przed to przejść jakoś:)
świetny odcinek i czekam na następny :D
lazuryt00
21.01.2013, 18:17
szkoda mi ich :C Nagle stracić wszelką nadzieje...
Chyba że zamierzasz cos wykombinować i Fabian żyje! :D
Zdradzisz coś? ; 3
Witajcie, dziękuję bardzo za komentarze. :)
Dalsze losy familii Kent ( nr 35 )
Po rozmowie z Giną, Barney podszedł do siostry.
- Muszę teraz lecieć do Giny, powiedziała, że policja odnalazła zwłoki, cholera to na pewno Fabian, teraz już nie mam złudzeń. Zniknął jak kamfora, inaczej to nie mogło się skończyć. Hmm …. szkoda mi go. Kochałem go jak starszego brata. Cholera nie zasłużył na taki los. Taki facet, geniusz słowa, mistrz kryminału i tak tragicznie zakończył swój żywot. Dlaczego? To niesprawiedliwe – Barney nie mógł opanować wzruszenia, zwiesił głowę.
http://i.imgur.com/Ahiyn05.jpg
- Kurczę, współczuję ci. Ja myślałam, że to tylko plotki o jego zaginięciu. To aż tak poważna sprawa? Nie wiedziałam – odpowiedziała i poklepała go po plecach – trzymaj się, ja też go podziwiałam, bardzo mi przykro braciszku.
http://i.imgur.com/nukZSuL.jpg
- Niestety, … biedna Gina, boję się jak ona to zniesie, widzę, że już teraz jest na granicy, a co to będzie, jak potwierdzą badania DNA? Mam nadzieję, że nie ma żadnych głupich myśli.
- O matko co ty mówisz? Chyba jest zrównoważona psychicznie, ale nigdy nie wiadomo. Musisz o nią zadbać, teraz szczególnie będzie ciebie potrzebowała. A co z twoją pracą?
http://i.imgur.com/PFBIgPr.jpg
http://i.imgur.com/lj6KeQs.jpg
- Jeżeli jego śmierć okaże się prawdą, będę bezrobotny, dzisiaj znowu trzeba odwołać spotkania, książka w trakcie promocji a Fabiana nie ma, coś czuję, że ta książka nie przyniesie sukcesu, szkoda, bo jest naprawdę dobra.
- Przykro mi, na pewno znajdziesz nowego klienta, może pozdrów Ginę ode mnie?
- Widzisz Fabian był dla mnie kimś szczególnym, nie traktowałem go jak klienta, przyjaźniliśmy się – zamyślił się wspominając Fabiana, nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, czuł się po części winny, po chwili mówił dalej – Fabian był wyjątkowym człowiekiem, to ogromna strata, nie tylko dla rodziny, ale dla całego świata literackiego. Hmm … nie mogę się rozklejać, muszę się pozbierać i myśleć teraz tylko o Ginie, muszę jej pomóc. Chyba nie będę mówił Ginie, że przyjechałaś, zresztą zastanowię się, zobaczymy co będzie z Rocco, pamiętaj co ustaliliśmy, jak wrócę wieczorem, to wszystkim się zajmiemy – powiedział, Nikki kiwnęła głową i poszła do kuchni.
http://i.imgur.com/AJJt2fC.jpg
http://i.imgur.com/JImmOjc.jpg
http://i.imgur.com/SBBS3o4.jpg
http://i.imgur.com/Ms0Vrdz.jpg
Wyszedł na dwór, odpalił samochód i pojechał do Giny.
http://i.imgur.com/G9Az0l1.jpg
http://i.imgur.com/pZ8zPbB.jpg
Jadąc samochodem zadzwonił do Philipa Marlowe.
- Philip, dzwonię jeszcze raz, bo właśnie się dowiedziałem, że znaleźli ciało w Riverview, jest duże prawdopodobieństwo, że to Fabian, możesz się czegoś więcej dowiedzieć?
- Już miałem do ciebie dzwonić, dostałem cynk od znajomego technika o odkryciu zwłok, rozmawiałem też z Foleyem, lecz nie chciał mi nic powiedzieć, wiadomo strzeże budy, ale udało mi się porozmawiać z Masuką, już jest po sekcji, ciało drastycznie zmasakrowane, stary Masuka to twardziel, ale mówił, że dawno nie widział czegoś takiego, jak mi opowiedział też mnie zemdliło.
- O ludzie! Dlaczego? - zaczął się dopytywać, nie wierząc w to co słyszy.
- Barney, mówię ci, ktoś go strasznie potraktował, nie można rozpoznać twarzy, Masuka powiedział, że taką nienawiść trudno jest czuć do kogoś, kogo się nie zna, zabójca z pewnością znał ofiarę, nakreślili psychologiczny portret zabójcy, to musiał być ktoś o zaburzeniach emocjonalnych, cechujący się dużą agresją i brakiem wrażliwości, ze skłonnościami do sadyzmu. Wypisz wymaluj seryjny zabójca, albo psychopata i jeszcze jedno, denat nie miał … hmm … tego no wiesz.
- Czego nie miał, nie rozumiem.
- No tego, … interesu.
- Co? O ku....
- Tak.
- To Rocco! Zabiję łajzę! - krzyczał do słuchawki Barney – tylko on mógł to zrobić! Teraz to już mnie wku.... na maksa. Psychopata!
- Spokojnie, Barney widzisz jaki to niebezpieczny facet, po tym co mówiłeś o swojej siostrze, być może teraz czai się na ciebie, chyba nie chciałbyś tak skończyć jak Fabian.
- O Jezu nie! I co mam to tak zostawić?! - Barney cały się trząsł z nerwów i dalej krzyczał.
- Nie, ale zrobimy to fortelem, nie jest taki sprytny, a ty nie działaj sam. W ogóle najlepiej jakby tym się zajęła policja, tylko, że im będzie trudno zdobyć taką ilość dowodów procesowych i skazać go na karę śmierci, za zabójstwo pierwszego stopnia, poza tym na pewno ma świetnych prawników. Dowody muszą być niepodważalne.
- No sam widzisz, że inaczej się nie da, sam muszę to zrobić, zabiję go – powiedział już ciszej, bardziej mściwie.
- Nic nie będziesz robił, nie chcę mieć przyjaciela mordercy, mam jeszcze jeden pomysł, musimy jakimś sposobem podrzucić obciążające dowody Foleyowi – mówił spokojnie Marlowe - dlatego wstrzymaj się z pochopnymi działaniami, Foley już wie z kim sypiał Fabian, niedługo dojdzie do jej narzeczonego, na pewno powiąże fakty, nic nie rób, poczekaj na mój telefon, muszę coś sprawdzić, w ogóle co teraz robisz? Jedziesz gdzieś? Mam nadzieję, że nie jedziesz go szukać.
- Nie, jadę do Giny.
- Dobrze, zajmij się nią, a mnie pozwól działać.
- Ok, poczekam, ale pośpiesz się, bo powoli dostaję szału.
- Powiedziałem, uspokój się, nerwy to najgorszy doradca.
- Dobrze, na razie – odpowiedział i rozłączyli się.
Przez całą rozmowę Barney niebezpiecznie szybko jechał, teraz to zauważył i zwolnił. „Cholera jeszcze bym kogoś zabił albo siebie.” Pomyślał i zjechał do pobliskiego parku. Usiadł na ławce. Zauważył, że park przygotowany jest na jakąś uroczystość.
http://i.imgur.com/cAB9lPC.jpg
„Muszę ochłonąć, nie mogę tak pojechać do Giny, chyba muszę jej powiedzieć o Rocco, on jej też może zrobić krzywdę. To niebezpieczna sytuacja. Nie zniósłbym gdyby coś jej się stało. Muszę zadzwonić do Nikki, żeby przełożyła spotkanie z Rocco, dopóki Philip się nie odezwie nie możemy nic zrobić” Wstał i zadzwonił.
- Nikki, posłuchaj zadzwoń do Rocco i przełóż spotkanie na np drugi dzień o tej samej porze, musimy się na razie wstrzymać, Philip powiedział, żeby nie ryzykować.
- Ok, a jak się nie zgodzi?
- Zgodzi się, jakby nie chciał się z tobą spotkać, to by się w ogóle nie umawiał, na pewno ma w tym cel. On jest uparty. Oddzwoń zaraz do mnie.
- Ok.
http://i.imgur.com/60qjwRa.jpg
http://i.imgur.com/Bp2ZYon.jpg
Usiadł z powrotem zobaczył, że ludzie powoli zaczynają się zbierać. „Chyba tu będzie jakiś ślub?” Pomyślał. „Zaraz pewnie mnie wygonią. Dobra jadę do mojej Giny.”
http://i.imgur.com/YNyzPYz.jpg
http://i.imgur.com/2YCieRL.jpg
W międzyczasie zadzwoniła Nikki i potwierdziła, że Rocco się zgodził. Barney wstał i ruszył w dalszą drogę do domu Giny. Były godziny szczytu, wiedział, że czeka go długa przeprawa przez miasto.
http://i.imgur.com/HFU6pNI.jpg
http://i.imgur.com/9QJ5l2o.jpg
http://i.imgur.com/DebD2Sw.jpg
http://i.imgur.com/DOCQQOs.jpg
***
Na niebie pojawiło się piękne słońce i zrobiło się bardzo ciepło. Pogoda zmieniała się bardzo szybko, raz słońce, raz deszcz. Teraz było bardzo przyjemnie. Usiadłam na huśtawce.
http://i.imgur.com/VGCHKv4.jpg
Czekałam w ogrodzie i czekałam, ale Barney nie przyjeżdżał, poszłam do swojego pokoju i usiadłam na kanapie. Dlaczego go jeszcze nie ma? Powiedział, że zaraz będzie.
http://i.imgur.com/xRpngJg.jpg
Nagle wszedł do pokoju, od razu rzuciłam się mu na szyję.
- Barni, nareszcie jesteś! Bałam się, że nie przyjedziesz.
http://i.imgur.com/KQjcPOc.jpg
http://i.imgur.com/z12ooGg.jpg
- Gina, nigdy bym ci tego nie zrobił, jak obiecuję to jestem, poza tym bardzo się za tobą stęskniłem – powiedział mi do ucha.
http://i.imgur.com/YviGhy3.jpg
- Jesteś kochany, ja też za tobą tęskniłam - powiedziałam i dotknęłam jego twarzy, patrzyłam w jego czarujące oczy.
http://i.imgur.com/QUghLX3.jpg
http://i.imgur.com/jMCOt1h.jpg
http://i.imgur.com/Svcejso.jpg
- Chodź usiądziemy, muszę ci coś powiedzieć - powiedział.
Gdy usiedliśmy Barney zaczął:
- Niestety mam złe wieści, Rocco jest w mieście.
http://i.imgur.com/W1IOvqk.jpg
- O Boże! Czy on może coś ode mnie chcieć? Od tamtego ... czasu ani razu nie zadzwonił. Ja też nie dzwoniłam.
- Nie wiem, ale wolałem ci to powiedzieć. Gdyby próbował się z tobą kontaktować, stanowczo odmów, to groźny człowiek. Najlepiej beze mnie nie ruszaj się z domu.
- O matko, aż tak?
http://i.imgur.com/13mZCuk.jpg
- Tak, powiem ci co przydarzyło się mojej siostrze. Przyjechała wczoraj do mnie Nikki i opowiedziała mi o tym, jak ją uwiódł Włoski dziennikarz o imieniu Rocco. Opowiadał jej różne rzeczy związane z muzyką, idealnie się na tym znał. Ona mu bezgranicznie uwierzyła. Prawie identyczna historia.
- Co? To on? Znowu się podaje za dziennikarza?
- Od razu się domyśliłem, że to Rocco Genco. Bezczelnie ją wykorzystał.
- Ale dlaczego ją? - zdziwiłam się – czy on wiedział, kim ona jest? Że to twoja siostra? Czy on ciebie zna? Czy to zupełny przypadek?
- Tego jeszcze nie wiem, w każdym razie przyjechał tu za nią i są umówieni jutro wieczorem. Wolałem cię uprzedzić, żebyś była ostrożna, nigdy nic nie wiadomo.
- Dziękuję ci Barney, tak bardzo dbasz o mnie – wzruszyłam się jego troską.
http://i.imgur.com/igncxLB.jpg
- Gina, nie wiem co bym zrobił, gdyby zbliżył się do ciebie – powiedział i objął mnie ramieniem.
http://i.imgur.com/V7zOfUG.jpg
- Barni a Nikki? Ją też trzeba uprzedzić, żeby się z nim nie spotykała.
- Wszystko jej wyjaśniłem, oczywiście nie powiedziałem, że to o ciebie chodzi, pójdę tam z nią i będę wszystko obserwował.
- Ja się boję o was, lepiej tam nie idźcie – powiedziałam błagalnym tonem.
- Gina, muszę, nie martw się, poradzimy sobie, będzie też Philip, tą sprawę trzeba jakoś rozwiązać.
- Barni, on może być zdolny do wszystkiego, dalej uważam, że nie powinniście tam iść.
- Gina, kochanie, wszystko będzie w porządku – powiedział i pocałował mnie czule w czoło, potem cmoknął w nos, w oba policzki, aż dotarł do ust i mocno się w nie wpił, ogarnął mnie dreszcz gorąca, jego zmysłowe usta nie chciały mnie puścić, a ja nie chciałam się od nich oderwać.
http://i.imgur.com/PdhtnZA.jpg
http://i.imgur.com/Ao3B181.jpg
http://i.imgur.com/s33PNZq.jpg
To tyle na dziś, zapraszam do komentowania.
Kędziorek
21.01.2013, 19:51
"Mistrz kryminału", "strata dla świata literackiego", takie teksty to może wygłosić na pogrzebie. Jak to "książka nie przyniesie sukcesu"? Jak się ludzie dowiedzą, że autor został brutalnie zamordowany i pozbawiony tego i owego to tym bardziej będą walić drzwiami i oknami, żeby kupić jego ostatnie dzieło..
zamyślił się wspominając Fabiana, nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, czuł się po części winny
kto by pomyślał, że wypad na panienki może się tak skończyć..
Niech się Barni tak nie rzuca na Rokoko,, bo jeszcze będzie wąchać kwiatki od spodu a tego bym nie zniosła:(
to musiał być ktoś o zaburzeniach emocjonalnych, cechujący się dużą agresją i brakiem wrażliwości, ze skłonnościami do sadyzmu
ile płacą tym "specjalistom" za stwierdzenie takiej oczywistej oczywistości? Może też się załapię na taką fuchę;)
I dlaczego Philip i Barni nie powiedzieli jeszcze Foleyowi wszystkiego, o czym się dowiedzieli?:| Przecież to by znacznie przyśpieszyło dochodzenie, ale nieee.. Małe głupki..
Ciekawe czyj będzie ten ślub w parku:)
czekam na więcej
Wypisz wymaluj seryjny zabójca, albo psychopata i jeszcze jedno, denat nie miał … hmm … tego no wiesz.
- Czego nie miał, nie rozumiem.
- No tego, … interesu.
Ja przepraszam, ale ten moment rozbawił mnie do łez. Na co Rokoko jest potrzebny "interes" Fabiana? Przecież, chyba ma swój :D
Odcinek fajny. Czuć wzrastające napięcie.
No i Barney niech tak nie szaleje, bo nie wiem czy Gina będzie mu chciała posyłać paczki do więzienia... Ja wiem, że to w ramach zemsty za zamordowanie Fabiana, ale to nie jest sposób.
Poza tym, ciekawe czy ona dowie sie kiedykolwiek, że właściwie to Barney'owi zawdzięcza to wszystko, łącznie z utratą ojca (bo domyślam się, a raczej jestem pewna, że ów denat to Fabian).
Hmm... ciekawe to wszystko :)
Oczywiście czekam na następny :)
Słodki Pan Ciastek
21.01.2013, 20:41
Ja chcę tu przemoc damsko męską! Niech Gina walnie w twarz tego całego Rocco!
Tylko niech potem nie wyląduje z nosem na włosku, i bez palców
Czekam na nexta!
Katherine
21.01.2013, 21:31
Nie wiem dlaczego, ale ten koleś co ma w chmurce Barneya kojarzy mi się z Rokokoko.
http://i.imgur.com/YNyzPYz.jpg
Oby wszystko się wyjaśniło i niech Rocco schwytają, i niech dostanie karę śmierci.
Gina i Barney... <3
czekam na next
lazuryt00
21.01.2013, 22:25
Apfy, aby się Barney nie rzucał na Rokokoko bo mu coś zrobi i, tfu tfu, nie daj boże się z nim pożegnamy :C
- Jeżeli jego śmierć okaże się prawdą, będę bezrobotny, dzisiaj znowu trzeba odwołać spotkania, książka w trakcie promocji a Fabiana nie ma, coś czuję, że ta książka nie przyniesie sukcesu, szkoda, bo jest naprawdę dobra. - a to właśnie nie jest na odwrót? ;D Robią z artysty Bóg wie kogo, jaki to był wspaniały itp dopiero po jego śmierci? :D
A mi dalej coś w głowie świta, że *****i*ym zwrotem akcji byłoby, gdyby Fabian nagle wrócił do domu, cały, zdrowy xD Ale to tylko mój pomysł *__*
Czekam na nastepne! :D
Stephenowa
21.01.2013, 22:26
Ja przepraszam, ale ten moment rozbawił mnie do łez. Na co Rokoko jest potrzebny "interes" Fabiana? Przecież, chyba ma swój :D
Ja tam sądzę, że chyba jest tu słowem kluczowym. :D:D
Również śmiałam się w tym momencie...
A co do samego odcinka, to moja droga Mile, bardzo ładnie nam tu napięcie budujesz! Serio, od dziś będę myśleć nad moimi czynami dwa razy, skoro (cytując Kendzię) głupi wypad na panienki może się tym skończyć. :o
Łoł.
Czekam na dalsze rozwój akcji! <3
Misiaa12
22.01.2013, 10:12
No to nieźle. Co planuje Barney? Ten Rokoko to świr! Jak on tam pójdzie, nawet z obsadą to może mu w plecy wbić siekierę, a tego bym nie zniosła. Biedna Gina straciła ojca, a jeśli pójdzie coś nie tak i straci Barniego?
Szkoda, że nie pokazałaś Mi pewnie strasznie to przeżywa. No to wypad na panienki drastycznie się skończył. Zastanowię się 20 razy zanim ja pójdę na "łowy" :D
Cały czas mam nadzieję, że to nie Fabian. Że nagle zapuka do drzwi, nadal będzie. No, bo co to za historyjka bez Fabiana, który dodaje tragedii opowiadaniu :(
A co się stało z tą Cassy? Nie zauważyła, że jej faceta nie ma od jakiegoś tygodnia, a wyszedł po coś tam? :p
Witam serdecznie i dziękuję za komentarze.
Nowy odcinek familii Kent ( nr 36 )
Siedzieliśmy w moim pokoju z Barneyem i oddawaliśmy się naszej ulubionej czynności.
http://i.imgur.com/yMs5Zlm.jpg
- Gina kocham cię całować, jak czuję twoje usta kręci mi się w głowie i przelatuje mi milion myśli, niekoniecznie grzecznych – szepnął do mnie.
- Ja też uwielbiam ciebie całować i powiem szczerze, że czasem daję się ponieść wyobraźni.
- Opowiedz mi – już mu się zaświeciły oczy.
- Nie chcę, to tylko dla mnie – powiedziałam cichutko, patrząc mu w oczy.
http://i.imgur.com/2DsbGCz.jpg
- Wiesz na co teraz miałbym ochotę?
http://i.imgur.com/Fw4ampF.jpg
- Wiem, ale rozmawialiśmy już o tym.
- To też, och Gina, kiedy chcę o tym na chwilę zapomnieć, ty zawsze mi przypominasz i znowu jestem podkręcony, może źle to ująłem, nie głuptasku, noski noski? - odpowiedział, zmarszczył śmiesznie nos i pomiział mój. Słodziaszek.
http://i.imgur.com/fkplc3T.jpg
- Barney jesteś niemożliwy. Ale kocham cię za to.
- Gina ty nawet nie wiesz jak ja cię kocham – odpowiedział i znów mnie pocałował.
Tym razem pocałunek mocniejszy i bardziej gorący, o ile to jeszcze możliwe, jednak tak było, jego ręce wędrowały po moim ciele i ledwo się z nich wydobyłam. Wstałam.
- Barney, spokojnie, może pójdziemy na spacer? Taki piękny wieczór – powiedziałam z uśmiechem. Nie był zadowolony, ale się zgodził.
http://i.imgur.com/7W6EB6T.jpg
Pojechaliśmy do parku. Miasto wyglądało cudownie tego wieczoru.
http://i.imgur.com/OIxi5TM.jpg
http://i.imgur.com/rfs5aAK.jpg
Barney wyjął pianki z bagażnika i upiekliśmy je na palenisku.
http://i.imgur.com/JTXuaz0.jpg
Potem wyjął małe przenośne radyjko, włączył muzyczkę i poprosił mnie do tańca, nawet nie wiedziałam, że potrafi być taki romantyczny.
http://i.imgur.com/ZToPFg3.jpg
http://i.imgur.com/g2BzDPm.jpg
http://i.imgur.com/JQMsjtp.jpg
Barney zaproponował żebyśmy pojechali nad malutkie jeziorko między skałami, coś mi tam pokaże, gdy tam dotarliśmy powiedział:
- Przychodzę tu czasem w nocy łowić ryby.
- Nie wiedziałam, że łowisz ryby, wielu rzeczy o tobie nie wiem – stwierdziłam.
- Powoli będziesz wiedziała wszystko kochanie, lubię stanąć nad wodą, zarzucić wędkę i patrząc w toń wody, przemyśleć parę spraw. To jest bardzo odprężające.
- Może mnie kiedyś zabierzesz? - zapytałam.
- Oczywiście, ale poczekaj, zaraz coś zobaczysz.
- Ale co?
- Ciii – Barney uciszył mnie przykładając palec do ust. Rozejrzał się, odszedł kawałek ode mnie i nagle moim oczom ukazał się zaskakujący widok. Pojawił się biały koń, stał na przeciw Barneya. Podeszłam bliżej.
http://i.imgur.com/spFqNcC.jpg
Barney zaczął go głaskać i coś do niego mówić, Barney jakby przejął tą poświatę, cały się błyszczał.
http://i.imgur.com/cjj660y.jpg
Przeszłam z drugiej strony aby przyjrzeć się temu niezwykłemu stworzeniu.
http://i.imgur.com/IO1gavd.jpg
Barney dał mi marchewkę.
- To jego przysmak, daj mu.
- Ale ja się boję.
- Nie bój się, to przyjaciel.
Wyciągnęłam rękę i podałam marchewkę. Zobaczyłam, że ten piękny koń ma róg na głowie, dziwne, takie rzeczy tylko w bajkach. A ja to naprawdę widziałam.
http://i.imgur.com/ButCYfw.jpg
http://i.imgur.com/9UZzSJI.jpg
http://i.imgur.com/zT5xeFU.jpg
Nagle koń zaczął potrząsać grzywą, strasznie się wystraszyłam. Jego róg się zaświecił i poczułam jak lewituję nad ziemią. Podniósł mnie i z powrotem ostrożnie opuścił na ziemię.
http://i.imgur.com/f2mtjf0.jpg
http://i.imgur.com/HJHFqgn.jpg
http://i.imgur.com/YuA3i8d.jpg
http://i.imgur.com/Tti8zsK.jpg
http://i.imgur.com/Iu68ncg.jpg
Zobaczyłam, że też się błyszczę, pogłaskałam konika i mu podziękowałam.
http://i.imgur.com/mMGdinR.jpg
http://i.imgur.com/CX2Ypor.jpg
Koń, jak się nagle pojawił, tak nagle zniknął, podszedł do mnie Barney.
- Podobało ci się?
- Tak, niesamowite, co to było?
http://i.imgur.com/MLAJ0Ek.jpg
- Jednorożec do ciebie przyleciał. Czary mary.
- Barney, nie denerwuj mnie, co to było?
- Happening performance, ten koń to hologram.
- To było takie realistyczne, jak to możliwe? Czułam jak mnie unosi w powietrze.
http://i.imgur.com/IivC82e.jpg
- To sprzężone powietrze, spójrz tam jest dziura.
Spojrzałam w bok i rzeczywiście zobaczyłam dziurę w miejscu gdzie stałam.
- Barney jaja sobie ze mnie robisz?
- Nie Gina, od razu ci przecież powiedziałem, że to happening, ale chciałem żebyś najpierw tego doświadczyła. Gdybym cię uprzedził nie miałabyś radochy. Gina gniewasz się? Chyba nie wierzysz w jednorożce?
http://i.imgur.com/QajQi6c.jpg
- Nie, ale ty głupek jesteś, nie mniej jednak niezwykłe przeżycie, świetnie to zrobili. No i ta marchewka, naprawdę wydawało mi się, że ją zjadł.
- Jak byliśmy w parku przypomniało mi się, że robią to co trzy godziny, pomyślałem, że ci się spodoba, sam byłem zaskoczony jak kiedyś łowiłem ryby i nagle jednorożec mi się ukazał, prawie padłem na ziemię, tak się wystraszyłem.
- Barni, jesteś niesamowity, tak bardzo się starasz aby mnie zaskoczyć, kocham cię – powiedziałam i objęłam go w pasie, ale Barney mocno przyciągnął mnie do siebie. Czułam jego bijące serce i szybki oddech, odchylił głowę i namiętnie mnie pocałował. Ależ on jest gorący, cudowne uczucie, być pożądaną przez niego.
http://i.imgur.com/wwdfLtb.jpg
http://i.imgur.com/8yGVroX.jpg
http://i.imgur.com/wjyEq4r.jpg
Gdy już oderwaliśmy się od siebie, zapytałam:
- A te błyski? Zobacz oboje się świecimy.
- To brokatowy pył, zaraz zniknie.
- Na początku byłam zła, bo myślałam, że to kiepski żart, ale teraz się cieszę, dziękuję, z tobą nigdy się nie nudzę.
- Gina, chcę tylko, żebyś była ze mną szczęśliwa.
- Jestem.
- Kocham cię – powiedział patrząc mi w oczy, wziął w swoje ręce moje dłonie i staliśmy tak zapatrzeni w siebie.
http://i.imgur.com/srvpECr.jpg
http://i.imgur.com/so3EABb.jpg
http://i.imgur.com/YYI6k2N.jpg
http://i.imgur.com/T4RPRII.jpg
Robiło się coraz widniej, powoli zaczynał się nowy dzień. Poprosiłam Barneya żeby odwiózł mnie do domu. Zapytał, czy nie lepiej będzie jak pojedziemy do niego, bo jest bliżej, stanowczo odmówiłam i stwierdziłam, że jeżeli nie ma benzyny, to mogę pojechać taxówką. Barney powiedział, że jestem nie dobra i grzecznie mnie odwiózł pod dom. Pocałowaliśmy się na dobranoc i pożegnaliśmy się. Położyłam się spać chociaż było już prawie jasno.
http://i.imgur.com/06pYqFp.jpg
Dziękuję za przeczytanie i zapraszam do komentowania.
No no... z Barney'a jaki romantico się zrobił :D
Ale niegrzeczne myśli nadal mu w głowie :D Ciekawe co zrobi, jak już dostanie w końcu ten owoc :D Huehuehue :D
To jest chyba jeden z momentów na który najbardziej czekam :D
No i oczywiście na śledztwo :D
Kędziorek
23.01.2013, 20:41
"Noski noski?" buahahah:D:D leżę i kwiczę:P
- Ja też uwielbiam ciebie całować i powiem szczerze, że czasem daję się ponieść wyobraźni.
- Opowiedz mi – już mu się zaświeciły oczy.
a ten to by zawsze wszystko chciał wiedzieć:)
Widok jednorożca zdziwił mnie nie mniej niż Ginę:O
A tu się okazuje, że to hologram:D Nawet w takich błahostkach potrafisz mnie zaskoczyć;)
Barney powiedział, że jestem nie dobra
hahah:D Barni jest jak małe dziecko, które nie dostało ulubionej zabawki;)
Zastanawiam się, kiedy Gina da się w końcu ponieść emocjom i ulegnie Barniemu.. No i również czekam na ciąg dalszy śledztwa
A, i strasznie podobają mi się kolory nieba w tym mieście, są cudne..
Czekam na więcej
Misiaa12
23.01.2013, 21:06
Barney romantyk :D Zupełnie stracił głowę, on pewnie wiadomo o czym myślał tylko
tymi noskami się wykręcił! Jaki on cierpliwy, umie się powstrzymać pomimo, że marzy
o Ginie.
Ten jednorożec to myślałam, że prawdziwy. Ah gdyby mój facet był taki i jednorożce
dla mnie wyświetlał :D
Nie dobra Gina, znowu odmówiła mu. Po tamtej aferze z Rokokoko nie dziwię się jej.
Nawet dobrze, że nie dałaś informacji o zwłokach. Nie trzeba się martwić :)
Słodki Pan Ciastek
24.01.2013, 13:17
Jakiż ten odcinek był romantyczny :D
Kiedy Gina ulegnie Barneyowi???/
Czekam na next
lazuryt00
24.01.2013, 17:06
Noski noski? < 3
Odcinek super, jak zwykle Barney zawiedziony, ze nie może dobrać się do Giny :D
Jestem ciekawa, czego doświadczy jak w końcu Gina mu ulegnie *___*
Chyba zejdzie od razu na zawał xd
Witam serdecznie, dziękuję bardzo za komentarze.
Kolejny odcinek rodziny Kent ( nr 37 )
W ten sam wieczór Rocco spotkał się z Lolą w lokalu rozrywkowym.
http://i.imgur.com/kG8AoFA.jpg
Gdy usiedli w fotelach Rocco zapytał:
- Masz dla mnie jakieś informacje?
http://i.imgur.com/qySSxAA.jpg
- Niestety nie, nie ma żadnych dokumentów w domu.
- Dobrze przeszukałaś? Bo jak kłamiesz, to biedna będziesz. Nie znoszę jak mnie ktoś oszukuje. Wiesz jaki wrażliwy jestem.
- Rocco, na mnie możesz polegać, przeszukałam całe mieszkanie jak spał, do każdej półeczki zajrzałam, nawet sprawdziłam komputer, nic nie ma.
http://i.imgur.com/lPbmMfq.jpg
- Widocznie rzeczywiście jest służbistą jak mówią. Nie bierze nic do domu. Muszę inaczej to załatwić. A chciałem być delikatny.
- Rocco co z Barneyem?
- A co ma być?
- Co chcesz z nim zrobić?
- Trochę go poobijam, nie cierpię drania.
- To fajnie, a kiedy to zrobisz? Mogę to zobaczyć?
- Ale ty dziwna jesteś, nie biorę kobiet do żadnej roboty. To jest tylko i wyłącznie moja sprawa. Zawsze działam sam – żachnął się.
- Przecież wiesz, że mogę podać ci jego adres. Możesz w każdej chwili iść do niego, do apartamentu w hotelu i tam go załatwić.
- Zwariowałaś? Wiesz ile tam jest ludzi? Już raz zaryzykowałem i jeszcze nie wiem co z tego będzie. Co ty właściwie masz do niego?
- Znieważył mnie, obraził mnie, obiecywał, że będzie ze mną, oszukał mnie, chcę żeby poczuł ból tak jak ja. Niech cierpi.
http://i.imgur.com/1uNwxjY.jpg
- Podobasz mi się. Chyba się w nim nie zakochałaś?
- Już się odkochałam, ty mi też się podobasz. Zawsze mi się podobałeś Rocco – powiedziała przymilnym tonem. „Chyba wreszcie trafiłam na właściwego faceta.” Pomyślała.
- Lola, wynająłem dzisiaj na cały wieczór salę z jacuzzi, może pójdziemy?
http://i.imgur.com/r2CkTbS.jpg
- Chętnie, na szczęście mam bieliznę jak strój kąpielowy.
- Nie potrzebujesz, chodź – wstał.
http://i.imgur.com/fGCBD0p.jpg
Poszedł do sali z wielką wanną, rozebrał się i wszedł do wody.
http://i.imgur.com/1A8jVgo.jpg
http://i.imgur.com/aNVZ3GL.jpg
Lola podążyła za nim. Usiedli obok siebie.
- Więc mówisz, że chcesz się zemścić na Barneyu – zaczął Rocco.
http://i.imgur.com/8DO1r2I.jpg
http://i.imgur.com/kXIxnBZ.jpg
- Tak, nie przepuszczę świni, odpowie mi za to. Nie dam się tak poniewierać.
- Super, lubię takie sytuacje, a powiedz jak bardzo chcesz, żeby cierpiał – zapytał Rocco obejmując ją ramieniem – co mam mu zrobić?
- Co tylko chcesz.
- Mogę zrobić wszystko? Nawet coś extra? - zapytał patrząc z dziwnym uśmieszkiem na dziewczynę, wyraźnie go to kręciło.
http://i.imgur.com/SDcEsib.jpg
http://i.imgur.com/wmKR2Kk.jpg
- Wszystko.
- Na początek obiję mu gębę, żadna go nie będzie chciała – mówił i całował Lolę w usta.
http://i.imgur.com/7pMwstj.jpg
http://i.imgur.com/pkVMwQP.jpg
- Taaak, powybijaj mu zęby.
- Wyrwę mu język, już nic ci nie obieca – całował ją coraz mocniej.
http://i.imgur.com/q9o79JI.jpg
http://i.imgur.com/Fyz82WN.jpg
- Taaak, to będzie zemsta idealna, widzę że pasujemy do siebie – coraz bardziej poddawała się jego pieszczotom.
- Lola, zaraz to sprawdzimy – powiedział i śmignął pod wodę ściągając jej bieliznę.
Zanurzyła się razem z nim. Poddali się chwili.
http://i.imgur.com/YmtwhOG.jpg
http://i.imgur.com/x81vr8I.jpg
http://i.imgur.com/3CC0AQp.jpg
Gdy się wynurzyli z wody, Rocco powiedział:
- Lola fajna jesteś, ale będę się zbierał, sala jest wynajęta na cały wieczór, więc nie krępuj się, są też opłacone drinki, możesz korzystać ile chcesz.
- Już idziesz? Myślałam, że posiedzimy tu trochę razem – zasmuciła się.
- Niestety, obowiązki wzywają, pa – odpowiedział i wyszedł z wody.
http://i.imgur.com/lvwuQzh.jpg
Ubrał się i wyszedł z klubu, Lola została sama. „Faceci są okropni, oddaję im z siebie wszystko, a potem i tak zawsze zostaję sama.” Pomyślała i otarła łzę z oka, a może to była skroplona para.
***
W piątek rano komisarz Foley, przeglądał raport, który mu przesłał Masuka po sekcji.
http://i.imgur.com/nnS7cIp.jpg
Jak przeczytał te najbardziej drastyczne informacje, aż się skrzywił.
http://i.imgur.com/tAFdnU4.jpg
„Szkoda mi tego człowieka, mam nadzieję, że te ohydne rzeczy stały się już po jego śmierci. Nie mogę uwierzyć, że ktoś mógł być do tego zdolny.” Myślał nad raportem. Przejrzał jeszcze raz papiery z przesłuchania wędkarza, który odnalazł ciało. Przeczytał zeznania pracowników pensjonatu, potem przeczytał zeznania Barneya Stinsona. „On wie dużo więcej niż chce powiedzieć, muszę go przycisnąć, ale najpierw sprawdzę telefon, który dostałem od Philipa Marlowe, koniecznie chce żebym tam zadzwonił, on też za bardzo się interesuje tą sprawą, ciekawe dla kogo pracuje?”
Podniósł słuchawkę telefonu stacjonarnego i wykręcił numer komórki zapisanej na kartce.
- Dzień dobry nazywam się John Foley.
- Dzień dobry, tu Cassie, słucham – odezwał się przyjemny, dziewczęcy głos.
- Cassie Hutton? – zapytał z niedowierzaniem. Aż wstał z wrażenia.
http://i.imgur.com/6fDSTLs.jpg
- Tak, słucham.
- Chciałbym z panią porozmawiać o Fabianie Kencie, czy to będzie możliwe?
- A kim pan jest i skąd ma pan mój telefon? - dopytywała się Cassie.
- Jak już mówiłem nazywam się John Foley, jestem policjantem i zajmuję się sprawą zaginięcia Fabiana Kenta, a telefon dostałem od znajomego.
- O mój Boże, ja też nie wiem gdzie on się podziewa, sama go szukałam, dzwoniłam do niego i dzwoniłam, ale ani razu nie odebrał ode mnie telefonu. Wreszcie dałam spokój uznałam, że nie chce mnie widzieć, czy pan coś wie? - mówiła smutnym głosem.
- Wiem, że pani była ostatnią osobą, która go widziała.
- Tak?
- Najlepiej gdyby pani przyjechała do nas na posterunek.
- Nie mogę, mój ojciec się nigdy na to nie zgodzi, chyba że to będzie oficjalne przesłuchanie, to wtedy on ze mną przyjedzie. Wolałabym tego uniknąć. Nie chcę mieć nieprzyjemności, mój ojciec to straszny nerwus.
- Dobrze, dopóki nie potwierdzę pani udziału w sprawie, mogę z panią porozmawiać nieoficjalnie. Gdzie pani teraz przebywa? Zdołam tam podjechać w tej chwili.
http://i.imgur.com/HXCVDbp.jpg
- Mieszkam w Sunset Valley, może pan do mnie przyjechać?
- Oooo to trzy godziny jazdy, teraz jest ósma trzydzieści, będę około dwunastej, znajdzie pani czas?
- Tak oczywiście.
- Gdzie się spotkamy?
- Może w galerii? Tam jest taka oddzielna sala i będziemy mogli spokojnie porozmawiać.
- Dobrze, więc o dwunastej w galerii.
- Ja nawet nie wiem jak pan wygląda, jak się rozpoznamy?
- Ale ja wiem jak pani wygląda, podejdę i się po prostu przedstawię.
- Dobrze, przyjdę na dwunastą.
- Dziękuję, że się pani zgodziła.
- Nie ma sprawy, zależy mi aby Fabi się odnalazł.
- Do zobaczenia w Sunset – odpowiedział i rozłączyli się.
Teraz usiadł z wrażenia.
http://i.imgur.com/a181Jgr.jpg
„Ale mi się udało, Marlowe ty cwaniaku” Pomyślał i zaczął się zbierać do wyjazdu. Wsiadł do samochodu i ruszył. „Czuję, że tą dziewczynę łączyło coś więcej niż tylko przelotny romans z Kentem, być może byli w sobie zakochani, ciekawe ile chciał dla niej poświęcić, ryzykował małżeństwo, karierę a jednak chciał się z nią spotykać. Muszę ją ostrożnie wybadać i jak najwięcej się dowiedzieć co wie o zaginięciu Kenta. To cud, że się zgodziła. Jak Marlowe zdobył ten numer? Dobry jest, szkoda, że nie pracuje w policji, takich ludzi nam potrzeba.” Tak myśląc i o wielu innych rzeczach Foley jechał w stronę Sunset Valley, zobaczył, że ma dobry czas, więc zajechał do przydrożnego zajazdu i zjadł późne śniadanie. Potem ruszył w dalszą drogę. Gdy zbliżała się dwunasta już był w okolicach miasteczka. Jak tylko dojechał, zaczął się rozglądać za galerią.
http://i.imgur.com/tBkZIlC.jpg
Koniec tego odcinka, proszę o komentarze.
lazuryt00
27.01.2013, 17:41
Jak tylko Rokokoko ruszy Barneya to mu nogi z d... dużego pokoiku powyrywam :C
Serduszko jako cenzura zawsze spoko :D
Ohoho, Cassie! :D Jestem ciekawa jak to się rozwinie :D
Czekam na następne ^___^
Słodki Pan Ciastek
27.01.2013, 17:53
Boję się, że Rocco potraktuje podobnie Lolę jak Fabiana :( I dziwi mnie to czemu Rocco planuje zemstę na Barney, a nie Cassie.
Foley ma spotkać się z Cassie ciekawe co z tego wyniknie....
Czekam na next
Kędziorek
27.01.2013, 18:00
Z tej laski taka sama psychopatka co z Rokoko. Nieźle sie dobrali, chociaż on na końcu i tak ją wystawił, heh:D
Jeżeli choć jedna z tych rzeczy, które wymienił zdarzą się Barniemu znajdę tego Italiano i osobiście mu przywalę łopatą.. Swoją drogą zastanawiam się, jakie on musiał mieć dzieciństwo przykre, że wyrósł na takiego ....
Cassie serio nie wiedziała co się stało z "Fabim"?;) Aż nie chce mi się wierzyć..
Wygląda na to, że Marlow lepiej zajmuje się tą sprawą niż policja.. Zobaczymy jak potoczy się ta cała rozmowa:)
Cóż.. Już ty dobrze wiesz, które zdjęcia mi się podobają:D
czekam na więcej!:)
Misiaa12
27.01.2013, 18:12
No cóż by tu powiedzieć, by się nie powtórzyć. Rokoko ma naprawdę
ptaszki w głowie tak jak ta jego kobieta. Powinnaś zamiast tego serduszka
zamalować mu całe ciało łącznie z głową, bo na takie coś nie mogę patrzeć.
A te wygłupy w jacuzzie? Fuj, bleeeee,leeeeeee.
Nie wierzę, że Cassie nic nie wiedziała. Znika ci facet wieczorem a ty nie idziesz do ogrodu ani nic?
Dobrze, że jest taki Marlow który jest super! :p
Niestety trochę ubolewam, że nie było ani jednego zdj. Barniego i Giny :(
Hmm... domyślam się, że to co Lola powiedziała Rocco odnośnie przeszukiwania mieszkania Foleya, to był blef... bo przecież ona nie zdążyła go przeszukać.
Rokoko to naprawdę obłąkany typ... Powinien siedzieć w pokoju bez klamek i do dożywotnio... Ciekawa randka, mówić tak dziewczynie co zrobi ze swoją ofiarą i jednocześnie ją całować... chociaż ona akurat też nie jest normalna...
I nie rozumiem dlaczego Rokoko tak bardzo chce dopaść Barney'a.
Mam nadzieję, że Barney nie doświadczy losu Fabiana... Chyba nam tego nie zrobisz, prawda? :rolleyes:
No a Foley ciekawe co wyniucha w Sunset... No i czego się dowie od "Candy".
Czekam na więcej ;)
Shattered
28.01.2013, 12:28
Jakie fajne autko
Nie ma to jak zemsta. A potem rozkosz w jazuzzi :D
Ciekawe jak mu się spodoba Sunset Valley
przeczytałam.. wszystko od początku! :D jeeejku, ale wciąga :D
jestem ciekawa czego Foley dowie się w SV.
pisz szybciutko następny odcinek :D
Witam serdecznie, dziękuję bardzo za komentarze.
Kolejny odcinek rodziny Kent ( nr 38 )
John Foley odnalazł galerię sztuki i wszedł do środka, rozejrzał się po galerii i na pierwszym piętrze odnalazł Cassie Hutton. Tak jak jej mówił, na wstępie się przedstawił:
- Dzień dobry, nazywam się John Foley.
- Witam, jak szedł pan w moją stronę, czułam, że to może być pan, właśnie tak sobie pana wyobrażałam. Wygląda pan na policjanta.
- Bardzo mi miło, że spełniłem pani oczekiwania – patrząc na dziewczynę, pomyślał „Nie dziwię się, że Kent do niej przyjeżdżał, jeszcze piękniejsza niż na zdjęciu, chyba nie widziałem jeszcze tak pięknej kobiety, najlepsi mają najpiękniejsze kobiety.”
- Ja też się cieszę, że pan to pan – zaśmiała się.
http://i.imgur.com/QGmF7k2.jpg
http://i.imgur.com/jUrLMuW.jpg
http://i.imgur.com/Uc6i4cQ.jpg
- Przejdźmy do sali, o której panu mówiłam – zaproponowała dziewczyna.
- Dobrze.
Przeszli do sali obok, była zupełnie pusta oprócz dwóch kanap stojących do siebie tyłem, ściany były punktowo oświetlone, co dawało lekki półmrok w pomieszczeniu. Idealne miejsce na dyskretne spotkanie. Usiedli na jednej z kanap i John zaczął rozmowę:
- Jeszcze raz dziękuję, że zechciała się pani ze mną spotkać, bardzo mi zależało, aby od pani uzyskać jak najwięcej informacji o Fabianie Kencie.
- Tak, ja też bym chciała się jeszcze z nim zobaczyć, tyle mam mu do opowiedzenia.
- Z moich ustaleń wynika, że była pani ostatnią osobą, która miała kontakt z Kentem. Czy może mi pani opowiedzieć w jakich to było okolicznościach?
http://i.imgur.com/8j1qqgl.jpg
- Fabi, przyjechał do mnie w środę po południu, właściwie to spotkaliśmy się w hotelu, gdzie wynajmował pokój, rozmawialiśmy chwilę i poszliśmy do ogrodu na tyły hotelu. Tam usiedliśmy na ławce i też rozmawialiśmy. To wszystko.
- Chciałbym poznać jak najwięcej szczegółów, wróćmy do rozmowy w pokoju. - O czym tam rozmawialiście, to może być istotne.
- Powiem szczerze, że Fabi przyjechał ze mną zerwać, tak niestety, też byłam zaskoczona i o to się tam pokłóciliśmy, ja nalegałam, żeby jednak został ze mną, kto mógłby mu dać tyle szczęścia co ja, niech pan zrozumie bardzo go pokochałam i nie chciałam go stracić. Gdyby pan go znał wiedziałby pan, jaki jest kochany. Zna go pan?
http://i.imgur.com/y9bXWkc.jpg
- Poznałem Kenta osobiście, ale wymieniłem z nim tylko kilka zdań. Rozmawialiśmy o jego książkach. I na czym stanęło po tej kłótni?
- Wtedy postanowiliśmy iść do parku, żeby ochłonąć, usiedliśmy sobie ładnie i powiedziałam mu jak bardzo go kocham. Przytuliliśmy się i było bardzo miło.
- Czy to już wszystko? Jak się rozstaliście?
- Nie wszystko, bo wtedy pojawił się Rocco.
- Kto to jest?
- Rocco był moim narzeczonym, ale z nim zerwałam i odwołałam oficjalne zaręczyny.
- Jak się dokładnie nazywa?
- Rocco Genco.
- Dobrze, proszę mówić dalej.
http://i.imgur.com/ljzEhxu.jpg
- Zaczął krzyczeć na Fabiego, zawsze był strasznie zazdrosny, dlatego z nim zerwałam, nie wyobrażałam sobie życia z kimś takim, ja jestem osobą wolną i sama decyduję co robię, a Rocco chciał mnie zatrzymać w domu przy kuchni, najlepiej jakbym w ogóle nie wychodziła z domu, a ja …
- Bardzo proszę trzymać się faktów, Rocco kłócił się z Fabianem o panią? - musiał jej przerwać. Gadała i gadała, widać najchętniej chciała mówić tylko o sobie.
- Tak, Fabian stanął w mojej obronie i zbił Rocco.
- Zbił? - teraz Foley skojarzył zeznania pracownika ogrodu o bójce w parku. „Ten młody to musiał być Genco.” Pomyślał.
- Tak, ale Fabian dał mu popalić, żeby pan widział, jak go załatwił, Rocco uciekał aż się kurzyło.
http://i.imgur.com/RuT73p8.jpg
- Co było potem?
- Potem poszliśmy z Fabianem do pokoju i bardzo się kochaliśmy.
- Rozumiem. A potem?
- Nad ranem poszliśmy spać. Ja spałam do późnego popołudnia, jak się obudziłam to Fabiego już nie było i od tamtej pory go nie widziałam. Nie było też jego rzeczy. Rozejrzałam się po okolicy, ale niestety nigdzie go nie było, pomyślałam, że uciekł ode mnie po cichu. Bardzo mi się przykro zrobiło, płakałam cały wieczór. Tata od razu po mnie przyjechał i zabrał z Riverview do domu. Fabi w ogóle nie odbierał ode mnie telefonów, zresztą do dziś nie odbiera, dzwonię co jakiś czas, ale nie ma sygnału.
- Czyli ostatni raz widziała go pani w czwartek nad ranem?
- Tak.
- To chyba wszystko już wiem, dziękuję pani za pomoc w śledztwie.
- Też chciałam pomóc. Macie jakieś informacje? Gdzie on jest?
http://i.imgur.com/fjL8Txf.jpg
- Niestety nie, cały czas szukamy.
- Oby się znalazł, tak bardzo się za nim stęskniłam. Mam nadzieję, że nic złego się nie stało.
- Nurtuje mnie osoba pani byłego narzeczonego, czy on z zazdrości o panią, mógł zrobić Fabianowi Kentowi krzywdę?
- Nie sądzę, jak mu Fabian dołożył, to nie mógł ruszyć ręką. Poza tym jakby nawet chciał mu coś zrobić, to Fabi dałby sobie radę, on jest taki silny, męski, podnosi mnie jak piórko.
http://i.imgur.com/lxi0t7Y.jpg
- Rozumiem, czy teraz ma pani kontakt z Rocco Genco?
- Nie, od zerwania, a właściwie od wizyty w Riverview, jeszcze go nie widziałam, ale wiem, że mój ojciec i mój brat się z nim widzieli, bo rozmawiali o nim w domu.
- Dobrze, wobec tego to wszystko, żegnam i jeszcze raz dziękuję za pomoc.
- Do widzenia.
Wstali, Foley spojrzał na nią i pomyślał „Piękna, ale hmm…chyba wiem co w niej widział.” Pocałował Cassie w rękę na pożegnanie i zszedł na dół. Na zewnątrz strasznie się rozpadało. Stał i zastanawiał się, czy się wrócić i przeczekać, czy od razu lecieć do samochodu. W tym czasie podeszła do niego Cassie.
- Widzę, że strasznie pada – odezwała się – a ja nie mam parasolki.
- Może panią podwiozę do domu?
- Bardzo chętnie, bardzo już jestem zmęczona.
http://i.imgur.com/nUzAIwt.jpg
Pobiegli do jego samochodu, Cassie podała mu adres, ale poprosiła żeby stanął z drugiej strony, willi Alto, ze względu na ojca, który się strasznie denerwuje, jak ją widzi z obcym mężczyzną. Foley zatrzymał się obok stawu zgodnie z prośbą.
http://i.imgur.com/MhT98l2.jpg
Otworzył jej drzwi, pomógł wyjść z samochodu i jeszcze na koniec zapytał:
- Jak będę jeszcze potrzebował jakiś informacji, mogę do pani zadzwonić?
- Tak, oczywiście.
http://i.imgur.com/MpOylDJ.jpg
- Dziękuję, do widzenia.
- Do widzenia.
Foley wsiadł do samochodu, Cassie popatrzyła na niego i pomachała mu z uśmiechem. Foley odjechał a Cassie uniosła ręce do nieba i krzyknęła: „Moja fryzura! Czemu do cholery pada?” I pobiegła do domu.
http://i.imgur.com/5D6icxH.jpg
http://i.imgur.com/7b3Sqex.jpg
***
Wstałam po piętnastej, schodziłam na dół i usłyszałam w pokoju Noah podniesiony głos Mii.
- Przestań przeżywać tą dziewczynę, stało się i już.
- Nie przeżywam, tylko wszyscy się ze mnie śmieją – odpowiedział Noah.
http://i.imgur.com/tyy9e0v.jpg
http://i.imgur.com/lkAsJxs.jpg
Weszłam do pokoju.
- Co się znowu stało? - zapytałam.
- Gina weź z nim porozmawiaj, ja nie mam na to nerwów, jego ex wczoraj wyszła za mąż – powiedziała Mia i wyszła.
http://i.imgur.com/ehhv2Fj.jpg
http://i.imgur.com/8pOzbXH.jpg
http://i.imgur.com/n669rEr.jpg
- Co? Jak to? - zwróciłam się do Noah.
- Deanna wczoraj wyszła za mąż za Wastiego.
- Nie wierzę – odpowiedziałam zaskoczona.
http://i.imgur.com/NONZWIn.jpg
- Okazało się, że była w ciąży, jej rodzice zorganizowali szybkie wesele, teraz w szkole chodzą plotki, że to moje dziecko.
- Aaa …. ty …
http://i.imgur.com/669rErX.jpg
- Nie, nawet jej nie dotknąłem, tylko kilka razy się całowaliśmy.
- To jak ona z tobą chodziła i była w ciąży?
- Tak, z tamtym się zabawiała, a ze mną chodziła oficjalnie, taka zdzira, być może jeszcze nie wiedziała, że jest w ciąży, albo chciała mnie wrobić, już sam nie wiem co mam myśleć.
http://i.imgur.com/ElCjnM0.jpg
- O matko, co się dzieje z tymi ludźmi?! - wykrzyknęłam – Noah prawdę mówisz? Nie dotknąłeś jej?
- Serio, bardzo chciałem, ale chodziliśmy dopiero niecały miesiąc i bałem się, że za wcześnie, ale jej to widocznie nie przeszkadzało i poszła z innym.
- Musiała to zrobić jeszcze przed tobą, dobrze, że ty porządny jesteś. Widzisz, jak takie rzeczy mogą się skończyć? Masz nauczkę, teraz chyba nie podejmiesz pochopnej decyzji.
- Teraz jestem pośmiewiskiem w szkole.
- Spokojnie, ty najlepiej wiesz jak było, niedługo plotki ucichną.
- Chciałem wziąć wolne na kilka dni, ale Mia się nie zgadza.
- No niestety, tu ci nie pomogę.
- Może porozmawiaj z nią?
http://i.imgur.com/kUXZo0i.jpg
- Widzisz jaka chodzi ostatnio zmęczona i rozdrażniona, po informacji od Foleya bardzo się denerwuje.
- To też mój ojciec, ja też się denerwuję, nikt mnie nie słucha.
- Noah, wszyscy jesteśmy podminowani, ale musimy się wspierać.
- Tak, wy się wspieracie, a ja zostałem zupełnie sam, już mam tego wszystkiego dość – powiedział zrezygnowany.
http://i.imgur.com/xIpioFQ.jpg
- Noah, uspokój się, pomyśl co to będzie jak się okaże, że ciało tego człowieka to nasz tata? Będziesz się wtedy zastanawiał, czy się z ciebie śmieją? Tu jest prawdziwe życie, a nie jakieś bzdury z tą panienką i twoja opinia w szkole. Masz szczęście, że dobrze się dla ciebie skończyło. Teraz niech on się z nią męczy.
http://i.imgur.com/rKbeFsn.jpg
- Przepraszam Gina, nie pomyślałem o tym.
- Poza tym zawsze możesz zmienić elitarne prywatne liceum na zwykłe państwowe.
- O nie! Dobra już nie będę, idę odrobić lekcje i dodatkowo powtórzę matmę.
- Mądry chłopak, takiego cię lubię – uśmiechnęłam się do niego – nie martw się dzisiaj piątek i zaczął się weekend, do poniedziałku zapomną.
- Tssaa.
Usiadł przy biurku i wziął się za lekcje.
http://i.imgur.com/qdkKhwO.jpg
Boże co tu się dzieje? Czy ja codziennie będę się dowiadywać nowych rewelacji? Czego się jeszcze spodziewać?
Pod wieczór poszłam na balkon i usiadłam sobie w fotelu dla relaksu.
http://i.imgur.com/208ztxU.jpg
Zobaczyłam malutką wiewiórkę, jak wspina się po poręczy, udało mi się ją złapać. Nawet zbytnio nie uciekała.
- Jaka ty jesteś śliczna, słodziusia malusia, tylko uważaj na moje kotki, są bardzo łowne – powiedziałam do niej i ją wypuściłam.
http://i.imgur.com/l8mCitU.jpg
http://i.imgur.com/CvQNihQ.jpg
http://i.imgur.com/0QaAJFs.jpg
To na razie tyle, proszę o komentarze.
Kędziorek
29.01.2013, 18:15
Cassie, ty zmoro, życia mego potworo:(( Nie cierpię jej, grr:((
"on jest taki silny, męski".... mogłaby oszczędzić biednemu Foleyowi takich epitetów.
Kurczę, i nawet on nie pozostał obojętny na jej "wdzięki":(
Haha, kłaki jej przemokły, dobrze jej tak:D
Deanna, ach ta Deanna, życzę jej aby urodziła pięcioraczki.
Dobrze, że Noah wcześniej z nią zerwał, jeszcze by go wrobiła w ojcostwo, na jego miejscu bym się cieszyła, że tak wyszło..
Chłopczyna powinien zignorować te plotki i już. Jak ludzie zobaczą, że unika szkoły albo próbuje się tłumaczyć, to tym bardziej nie dadzą mu spokoju. Musi chodzić z dumnie podniesioną głową i udawać, że go to nie dotyczy i tyle:)
Ale faktycznie chłopak został jakby odsunięty od tej sprawy z ojcem.. Gina pociesza Mię, Barney pociesza Ginę, a kto pocieszy biednego Noah? Chyba tylko koty mu zostały..
Czekam na więcej:)
Słodki Pan Ciastek
29.01.2013, 20:22
Rodzina dalej się martwi... szkoda mi ich :(
Szkoda mi Noacha. Niektórzy nie wiedzą jak to jest być odsuniętym od reszty, wyśmiewanym, a nawet czasami upokarzanym.
Foley przesłuchał Cassie, jakie będą dalsze kroki związane z Fabianem...?
Czekam na next
Hmm... na prawdę zaczyna mnie zastanawiać, co tak Cassie w sobie ma takiego Wiem, jestem kobietą i pewnych rzeczy nie dostrzegam po prostu, dlatego liczę, że mnie ktoś oświeci . Owszem, może i ładna, ale intelektu to za grosz... Fabian ok, poleciał na nią, bo w końcu nie każda zainteresuje się panem w wieku najpewniej swojego ojca.
No ale Foley...? Na serio miałam go za poważnego faceta, który nie da się zmanipulować byle jakiej lali... ech... ale ja chyba nigdy tego nie zrozumiem...
Co do Noah, to szkoda mi się go zrobiło :(
Znajdź mu jakąś fajną i MĄDRĄ dziewczynę, bo na starą miłość najlepsza jest nowa miłość.
Tak wiem, że on do niej nic nie czuje, ale jednak ta sprawa go męczy... więc przydałoby mu się takie oderwanie od tych myśli...
A no i niech rodzinka trzyma się razem, wszyscy... bo czuję, że najgorsze (dla nich) dopiero nadchodzi :D
Czekam na więcej :D
Shattered
30.01.2013, 09:31
Skąd wy wszyscy bierzecie takie ładne ubrania? :(
Jakie zdzirowate dziewczyny, co się dzieje na tym świecie
W ciąży suka..
już byłam pewna, że w tej galerii sztuki się coś wydarzy i Foley umrze.. :(
jaka ta Cassie fałszywa się wydaje, grr :x szkoda mi Noah'a.. chętnie ja bym go pocieszyła :D
Dziękuję serdecznie za komentarze. To bardzo wiele dla mnie znaczy. :)
Dalsze losy rodzinki Kent ( nr 39 )
Foley wrócił po kilku godzinach jazdy do swojego biura. Usiadł do komputera i zrobił notatki z rozmowy z Cassie. Zadzwonił na posterunek w Sunset i poprosił o obserwację willi Alto. Sprawdził w systemie policyjnym nazwisko Genco. Gdy skończył, zastanowił się. „Widzę, że kluczowym elementem jest Rocco Genco, dziewczyna była na pewno szczera i nic nie ukryła, Kent przyjechał do niej z nią zerwać, wtedy pojawił się Rocco, co się później wydarzyło? Ona i ogrodnik mówią, że Rocco zwiewał, aż się kurzyło, oboje użyli tego samego określenia, musiało to specyficznie wyglądać, może na drugi dzień znowu pojawił się Rocco, jak Kent był sam? Ale tego już nikt nie widział, panna Hutton wspomniała też o swoim ojcu i bracie, którzy widzieli się z Rocco, może mu pomagali? Kto zabrał jego rzeczy? Zadzwonię do Philipa, zapytam co on wie.”
Wstał, lubił chodzić gdy rozmawiał.
http://i.imgur.com/p8NmfHz.jpg
- Philip tu Foley.
- Cześć stary, skorzystałeś z telefonu?
- Tak, dzięki, powiesz mi skąd go masz?
- Niestety.
- A powiesz mi coś na temat Rocco Genco?
- Cassie ci powiedziała?
- Tak.
- Ciekawy byłem, czy ci powie o swoim chłopaku, to młody wśród gangsterskiej rodziny, dopiero od kilku lat zajmuje się wymuszeniami, nie jest jeszcze notowany.
- To wiem, już go sprawdziłem, tylko jego brat Ricco jest notowany z całej rodziny, ojciec też jest oficjalnie czysty. Powiedz mi o Rocco. Wiesz gdzie on jest?
http://i.imgur.com/8DIeqiC.jpg
- Jeżeli ci powiem, to może kolidować ze sprawami mojego klienta.
- Dla kogo zbierasz informacje?
- Nie mogę za dużo powiedzieć.
- Wiesz, że mogę cię oskarżyć o utrudnianie śledztwa.
- Stary, doskonale wiesz, że ja nic nie wiem. O co chcesz mnie oskarżyć? Ale jeśli ty mi pomożesz, to ja ci też pomogę.
- W czym mam ci pomóc?
- Chcę, żebyś mi załatwił widzenie z jednym z twoich więźniów z aresztu śledczego, to nie jest związane z twoją sprawą, a ja załatwię swoją.
- Dobrze, a teraz mów co wiesz – odpowiedział Foley, zły że musiał iść na jakiekolwiek ustępstwa, nie cierpiał takich przysług. Jednak Sprawa Kenta była dla niego priorytetem.
http://i.imgur.com/FzwmEdl.jpg
- Powiem ci, że Rocco może być zamieszany w śmierć Fabiana Kenta.
- Więc jesteś pewny, że to Fabian Kent, ja nie mam jeszcze potwierdzenia tożsamości z laboratorium.
- Pewnie zaraz dostaniesz, Rocco prawdopodobnie zabił Fabiana wtedy wieczorem w Riverview i ukrył ciało. Teraz trzeba tego dowieść.
- Tak, ale nie mamy nawet narzędzia zbrodni.
- Dostałeś pełny raport po sekcji? Na pewno musieli coś wyjąć z głowy, jakiś kawałek drzazgi, opiłki metalu, cokolwiek. Po tym będziemy wiedzieli co było narzędziem zbrodni.
- Jeszcze nie, mam dostać dzisiaj, dobra, co jeszcze wiesz? Gdzie jest Rocco?
http://i.imgur.com/LTM4noZ.jpg
- Wiem, że Rocco jest teraz w mieście i dzisiaj ma być w nocnym klubie, możecie go sobie poobserwować. Możecie go sobie nawet zatrzymać na 24 godziny za np. nieobyczajne zachowanie, on zawsze coś zrobi nieobyczajnego. Ten typek tak ma. Sprowokujcie bójkę lub coś w tym stylu. Wtedy go sobie poobserwujesz na miejscu i możesz przy okazji zadać kilka pytań. Sam ciekawy jestem co powie i czy ma alibi? Na szczęście ma podwójne obywatelstwo, więc nie będzie problemu.
- Ech Philip, dlaczego ty nie pracujesz z nami? Mógłbyś pracować ze mną, przydałbyś mi się i to bardzo. Mogę ci zaproponować intratne stanowisko.
- Pracowałem już, jak wiesz, ale wolę być na swoim i nie mieć nikogo nad sobą, a jak Sarah?
- Co? O tym wiesz? Kurczę, kto się wygadał?
http://i.imgur.com/06ADuUP.jpg
- Sarah, bo ja też dostałem taką propozycję, po twojej odmowie. Jak widzisz stary i tak jesteś ode mnie lepszy – Marlowe się zaśmiał do słuchawki.
- Jak to? On zwariował, na siłę chce tą dziewuchę wydać za mąż. Dlaczego ty odmówiłeś?
- Ty ją widziałeś, prawda? John, jeszcze się pytasz?
- Tak, ale ja nie dlatego odmówiłem, dla mnie to jest nie moralne, umawiać się z córką szefa, on wyżej siedzi ode mnie.
- Tssa, do następnych wyborów. A jakby była ładna? Z klasą? Też byś miał skrupuły?
- Cha cha cha, nie wiem, nie myślałem o tym, ale widziałem dzisiaj prawdziwą piękność, widziałem się dzisiaj z Cassie Hutton.
http://i.imgur.com/xx6rcch.jpg
- O bracie, umówiła się z tobą? Musiała się nudzić, wykupiła już pewnie wszystkie ciuchy w Sunset. Ze mną nie chciała.
- Akurat miałem to szczęście, ma coś w sobie – Foley westchnął.
- taaak – a za nim Marlowe.
http://i.imgur.com/Pg4UGls.jpg
- To co robimy dzisiaj obławę na Rocco? - doprowadził się do porządku Foley.
- Tak, powiem ci co i jak, mniej więcej za dwie godziny – odpowiedział szybko Philip.
- Ok. trzymaj się – rozłączyli się.
Gdy Foley skończył rozmawiać wszedł do jego gabinetu technik Wendell Bishop.
- Witam komisarzu Foley.
- Witaj Wendell, jak badania?
http://i.imgur.com/UUTVWW3.jpg
- Mam wyniki badań próbek biologicznych, niestety jest potwierdzenie, że pobrany do analizy wymaz ma 50 % genów co odnalezione ciało, jest to Fabian Kent.
- Jasny gwint! Jesteście pewni?
- Niestety.
- Muszę dorwać drania, który go tak urządził! Wendell co z materiałem wyciągniętym z ciała?
http://i.imgur.com/m8sW0y4.jpg
- Z analizy pierwiastków chemicznych materiału wynika, że to jest stal niestopowa, używana najczęściej do produkcji siekier, toporów i innych tego rodzaju narzędzi.
- To świr, psychopatyczny świr! Zabił go siekierą!
- Na to wygląda. Gdybyśmy znaleźli narzędzie zbrodni, moglibyśmy dopasować elementy.
http://i.imgur.com/wa61koO.jpg
- Poszukiwania trwają, dobrze dziękuję ci Wendell.
- Czekam jeszcze na wyniki toksykologiczne, ale wstępne badania wskazują, że Kent był trzeźwy i nie używał też innych środków odurzających.
- Ok. Dziękuję.
Bishop wyszedł, a John zadzwonił do chłopaków z obyczajówki, chciał wstępnie omówić przebieg działań.
http://i.imgur.com/1fzGQap.jpg
***
Rocco poszedł do klubu na umówione spotkanie z Nikki. Czekał i czekał, minęła już dawno pora spotkania, wreszcie postanowił zadzwonić.
- Co jest Nikki? Czekam pod klubem. Gdzie jesteś? Co jest grane?
- Zaraz będę, poczekaj jeszcze chwilę – odpowiedziała dziewczyna.
- Tylko się pośpiesz! - krzyknął do telefonu i się rozłączył
http://i.imgur.com/7VmJ6rP.jpg
http://i.imgur.com/0IkMWVS.jpg
http://i.imgur.com/EiUb7IT.jpg
W tej chwili podeszło do niego dwóch policjantów. Jeden zapytał:
- Koleś, czemu tak się drzesz do telefonu?
- Moja sprawa.
- Nie prowokuj mnie koleś – powiedział policjant, grożąc mu palcem.
http://i.imgur.com/rqdwb8S.jpg
http://i.imgur.com/702I0dH.jpg
- Odczep się, idź do swojej budy! - odgryzł się Rocco.
Do kolegi dołączył drugi z policjantów.
- Czy ja słyszę, że on nas obraził? - zwrócił się do kolegi.
- Teraz to mnie strasznie zdenerwował – odpowiedział rudowłosy policjant.
- Spokojnie Norman, ja to załatwię.
http://i.imgur.com/UbXuww5.jpg
- Chyba nie chciałeś obrazić policjanta na służbie?! - krzyknął do Rocco.
http://i.imgur.com/iDvk4eu.jpg
- Panowie spokojnie, już mnie nie ma – Rocco próbował załagodzić sytuację.
http://i.imgur.com/EWazYxd.jpg
- Norman, ja jednak sądzę, że on nas obraził, chyba tak tego nie zostawisz.
- Ani myślę, szukasz zaczepki koleżko? - syknął rudzielec.
http://i.imgur.com/mju9VlX.jpg
- Czego wy chcecie?! Myślicie, że możecie mi coś zrobić? Jestem nietykalny! Lepiej spadajcie! Jestem zajęty - krzyknął Rocco.
To zupełnie wyprowadziło z równowagi Normana i rzucił się na Rocco z pięściami.
http://i.imgur.com/Z1XmCrz.jpg
http://i.imgur.com/FPa1a6L.jpg
http://i.imgur.com/EfBA2BD.jpg
http://i.imgur.com/DubZ0HP.jpg
Gdy było już po wszystkim, Norman otrzepał ręce, podparł się pod boki i powiedział:
- To by było na tyle, to cię nauczy traktować policjanta z szacunkiem.
http://i.imgur.com/bS1uYFj.jpg
- A teraz jesteś aresztowany za obrazę i czynną napaść na policjanta na służbie – dodał i zakuł Rocco w kajdanki.
http://i.imgur.com/XGS4GWn.jpg
Zaprowadzili go do radiowozu i poinformowali o przysługujących mu prawach.
- Zaraz i tak wyjdę, gnojki – powiedział Rocco siedząc już w radiowozie.
***
Zza rogu wyszedł Foley, który cały czas się przyglądał akcji. Wyraźnie zadowolony zadzwonił do Philipa Marlowe.
- Już po wszystkim, mamy go, miałeś świetny pomysł z tą prowokacją.
- Wiedziałem, że jest taki głupi i da się sprowokować, pochwal swoich ludzi, spisali się wyśmienicie – mówił z uznaniem Marlowe, nie spodziewał się, że w pięć minut uda się to załatwić.
- Jasne, jutro możesz przyjść do aresztu i załatwić swoją sprawę, wszystko jest uzgodnione – odpowiedział Foley i poszedł do baru zamówić jedzenie.
http://i.imgur.com/a8F55Hf.jpg
http://i.imgur.com/ngFWg8A.jpg
http://i.imgur.com/Rsv0RLb.jpg
Kupił ulubioną zapiekankę owocową i wyszedł na zewnątrz zjeść. Gdy jadł zaczął się zastanawiać. „Muszę powiedzieć rodzinie o wynikach badań, hmm … może jednak się wstrzymam do poniedziałku, zobaczymy jak przebiegnie rozmowa z Genco w areszcie. Możemy go przetrzymać do 48 godzin, w tym czasie musimy postawić zarzuty napaści na policjanta. W poniedziałek rano sędzia pewnie i tak wyznaczy mu kaucję, ale jeżeli uda się go oskarżyć o morderstwo, to tak łatwo się nie wywinie.”
http://i.imgur.com/tZLstTE.jpg
To wszystko w tym odcinku, zachęcam do komentowania.
No to teraz już chyba nikt nie będzie miał wątpliwości, że Fabian nie żyje. Wyniki śledztwa jasno na to wskazują... Ech... :/
An Rocco bardzo dobrze, że został złapany. Cwaniaczek jeden. Myślę, że za napaść na policjanta na służbie należy mu się więcej niż 48 godzin... Ja bym mu dała areszt i to tak z minimum miesiąc, a wtedy na pewno zdążyli by zebrać dowody przeciwko niemu :P ( tak, wierzę w szybkie tempo policji :P)
Ach... i panie Foley... proszę mi się tu pilnować, bo jest pan pod obserwacją :p
P.S. Jestem cholernie ciekawa jak wygląda ta córka burmistrza :D Tatusiek chyba bardzo chce mieć wnuka, skoro na siłę jej szuka męża... a może się okaże, że jest lesbijką :O haha :P
Jasną sprawą jest, że niecierpliwie będę czekać na następny odcinek :)
Kędziorek
30.01.2013, 20:10
Jaaa... ale się dzieje:D
Sarah, Sarah, Sarah, tak się zastanawiam, czemu pan burmistrz jest taki zdesperowany, żeby ją wydać za mąż.. Naprawdę taka z niej maszkara?;)
Gdyby to było CSI to w tej chwili jakiś laborant stałby z 20 rodzajami siekier i tasaków przed świńskimi zwłokami i ciachałby je, żeby porównać wygląd rany z tymi na Fabianie:D (zawsze lubiłam te momenty)
Czemu oni tak się rozwodzą nad tą Cassie?:(( Jedyne co mnie pociesza to to, że Foley ma na tyle oleju w głowie, że nie zacznie się spotykać z jednym ze świadków w sprawie o morderstwo, a przynajmniej mam taką nadzieję..
Policjanci są świetni, pobili Rokoko <oklaski> a później oskarżyli go o napaść.. Tylko kto tu kogo napadł?:P Ale co tam, ważne, że go zamknęli, byle na długo.. A niech się jeszcze porzuca trochę w tym areszcie to mu przedłużą tam darmowy pobyt w tym jakże oryginalnym kurorcie;)
I tak sobie myślę, że Rokoko to straszny cienias, bez siekiery pod ręką każdy mu spuszcza manto jak im się żywnie podoba:D
czekam na więcej:)
Słodki Pan Ciastek
30.01.2013, 21:01
Teraz już wiadome, że to Fabian... A jak zareaguje rodzina...?
Mogli od razu wezwać Ginę, żeby to ona, a nie policjanci go pobili. Nienawidzę go!
Czekam na next... :D
Czytam od początku i bardzo mi sie podoba Twoje OJSG. Są owszem momenty dla mnie troche bez sensu (jak chociąz ta słodycz Barney'a...kumam,że kocha Giny,ale żeby odrazu tak słodzić? Ze sie dziewczyna cukrzycy nie nabawiła jeszcze,ale lubie go :D)
Tja..zaczyna i mnie zastanawiać jak wygląda ta Sarah,że nikt jej nie chce :D
No to jak mają już Rocco to niech teraz zdejmąodciski palców z ciała Fabiego (jak jest mozliwe) i wsadzą go do pudła.
Hm...jest jeszcze dziany tatuś...a nich się wyżeknie syna :D
Średnio ostatnio hasam po ojsg, aczkolwiek korzystając z rekomendacji Sqiery - zajrzałam tutaj. Jak co, wszelkie zażalenia do niej:D
Trzy dni zajęło mi ogarnięcie całej historii, ale dałam radę.
1. Proponuję stworzenie spisu odcinków. Nie trzeba wtedy biegać po wszystkich stronach, a tylko klik i jesteśmy w domu.
Tak to mniej więcej wygląda:
[ url=(tutaj link do postu) ]Odcinek enty[/url ] -> bez spacji między nawiasami kwadratowymi ofc.
2. Jestem zachwycona wystrojem każdego wnętrza jak i samym miastem. Mnie się nigdy nie chce odpicowywać mieszkań, a u Ciebie każdy kąt jest tak nowocześnie urządzony, że aż mi radośnie;]
3. Widać ogromny postęp w pisaniu między pierwszym a ostatnim odcinkiem. Takie rzeczy można zauważyć tylko jeśli za jednym strzałem przeczyta się całą historię. Widziałam opiernicz od Myrtka, widzę, iż był dosyć skuteczny;)
Zapis dialogów (http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/)
4. Świetna fabuła, dużo zaskakujących zwrotów akcji. Bardzo ciekawie opowiedziana historia. Bohaterowie dynamiczni (szczególnie Barney:D).
5. Jeszcze jedna sprawa, która ogromnie podoba mi się u Ciebie - wszystko jest dokładnie nazwane i przemyślane. Bogate słownictwo, znajomość tematu (choćby te opiłki z siekiery) - widać, że dużo czytasz/oglądasz i stawiasz na realizm. Nie wiem ile w tym wszystkim prawdy, a na ile jest to fikcja literacka, ale ja to kupuję.
To tyle ode mnie;)
Witam, dziękuję serdecznie za komentarze. Według sugestii Kicaj edytowałam pierwszy post i wstawiłam spis treści. To powinno ułatwić czytanie, chcę zrobić wszystko, aby umilić życie moim czytelnikom. :) Z wielką wnikliwością zawsze czytam Wasze komentarze i staram się zastosować do wszelkich uwag. Moi kochani, dziękuję, że jesteście! :)
Kolejny odcinek Rodziny Kent ( nr 40 )
W sobotę rano Barney odebrał telefon od Philipa.
- Aresztowali go, wszystko przebiegło jak po maśle.
- Świetnie, już się bałem, że Nikki będzie musiała do niego jechać, żeby nie wzbudzić żadnych podejrzeń.
http://i.imgur.com/JeYWXXt.jpg
http://i.imgur.com/RJCGWuz.jpg
- Na szczęście nie, może przyjadę do ciebie i wreszcie poznasz mnie ze swoją siostrą?
- Zapomnij, ona nie jest dla ciebie.
- A dla kogo? Chyba nie dla Rocco?
- Nie denerwuj mnie Philip, jest dla kogoś lepszego niż my. To wielka artystka. Musi mieć kogoś ze swojego towarzystwa.
- Ty już znalazłeś Ginę, a ja?
- Przestań się użalać i wyrusz na łowy, na pewno wyszukasz jakąś perełkę.
- Łatwo ci mówić. Ty nie masz z tym problemów. Może znasz jakąś jeszcze przez ciebie nie naruszoną? O ile taka istnieje.
- A wiesz co, znam, ma na imię Aida, jest naprawdę piękna, ja nie zdążyłem – zaśmiał się Barney.
http://i.imgur.com/4DJeKCo.jpg
- To mam szczęście, nie … może sam sobie poszukam, dobra trzymaj się.
- Jak się czegoś dowiesz, to dzwoń do mnie.
- Jasne, cześć.
- Cześć – odpowiedział Barney i rozłączyli się.
Poszedł do kuchni przygotować śniadanie, zrobił naleśniki.
http://i.imgur.com/cKHyU9w.jpg
Przyszła Nikki.
- Nie jest to danie, które preferuję, bo idzie mi w biodra, ale skuszę się – powiedziała i dosiadła się do stołu.
- Nikki, aresztowali Rocco – powiedział Barney gdy jedli.
- Całe szczęście, bałam się wczoraj, jak do mnie dzwonił.
http://i.imgur.com/KAEvrg0.jpg
- Już nie masz się czego obawiać.
- Ulżyło mi, dzisiaj daję koncert, przyjdziesz? A może przyjdziecie?
- Tak, będę z Giną, jeżeli ona będzie miała ochotę.
- To świetnie, poznam ją bliżej – ucieszyła się Nikki
Kiedy zjedli Nikki poszła do holu poćwiczyć grę na fortepianie.
http://i.imgur.com/fZV8ysd.jpg
Barney zaczął dzwonić i odwoływać kolejne spotkania, to były już ostatnie zaplanowane na dwa tygodnie. Właściciele księgarni i bibliotek byli zaskoczeni, ponieważ nigdy to się wcześniej nie zdarzyło. Byli też bardzo zasmuceni, ponieważ spotkanie z tak znanym pisarzem to była nie lada gratka, na którą niektórzy czekali wiele miesięcy. Wiadome było, że osoba Fabiana Kenta pomogłaby im wypromować ich własny biznes. Po wielu rozmowach Barney się zmęczył i rozłożył na fotelu, pomyślał. „Już nie mam siły się tłumaczyć, już nie wiem co wymyślać. Hmm jest dziesiąta, jeszcze za wcześnie, żeby dzwonić do Giny, pewnie jeszcze śpi moje słoneczko, mam nadzieję, że się ucieszy z koncertu. Idę pograć w jakieś gry.”
Usiadł i zajął się grą.
http://i.imgur.com/nCBgFQo.jpg
http://i.imgur.com/qAjNGdv.jpg
***
Wstałam wcześnie rano, w końcu całą noc przespałam spokojnie. Organizm się zregenerował. Mia i Noah jeszcze spali. Nakarmiłam kotki, zjadłam kilka kanapek i poszłam do ogrodu wypielić roślinki, przygotować przed zbliżającą się wielkimi krokami zimą.
http://i.imgur.com/wbrgRj4.jpg
http://i.imgur.com/TCug846.jpg
http://i.imgur.com/QK43awh.jpg
Bardzo się ubrudziłam, więc wzięłam gorącą kąpiel z bąbelkami, zrelaksowałam się.
http://i.imgur.com/yFYKfA0.jpg
Potem weszłam na stronę z bieżącymi informacjami i przeczytałam artykuł o dzisiejszym kameralnym koncercie Nikki Stinson w prywatnej galerii rodziny Harper.
http://i.imgur.com/tr15DId.jpg
O Nikki daje koncert, już miałam zadzwonić do Barneya, żeby zapytać, ale zrezygnowałam, nie będę się wychylać, poczekam, ciekawe czy Barni mnie zaprosi, bo pewnie siostra mu powiedziała, że gra. Postanowiłam poczytać książkę, ale ledwo zaczęłam, zadzwonił Barney.
http://i.imgur.com/3xdk8wu.jpg
http://i.imgur.com/GlMaA6T.jpg
- Witaj kochanie, jak się dziś czujesz? - zapytał radośnie.
- Cudownie, a ty?
- Ja również, mam dla ciebie dwie wiadomości i myślę, że dwie dobre.
- Taaak? Nawijaj.
- Rocco Genco został wczoraj wieczorem aresztowany.
- Och, to wspaniale! - wykrzyknęłam. Odetchnęłam z ulgą.
http://i.imgur.com/lIuq9rp.jpg
- Tak, Gina mamy z nim spokój przynajmniej na razie. A druga wiadomość a właściwie pytanie, czy chciałabyś iść dzisiaj wieczorem na koncert?
- Tak! A kto gra? - zapytałam chociaż wiedziałam doskonale o co chodzi.
- Nikki daje mały koncert w galerii Harpera. To jest koncert charytatywny zorganizowany przez burmistrza. Będziesz mogła ją bliżej poznać.
- Bajecznie! Już się nie mogę doczekać! Strój wieczorowy?
http://i.imgur.com/Cj2cbqR.jpg
- O tym nie pomyślałem, poczekaj zapytam. „Nikki strój wieczorowy?” - Usłyszałam krzyk Barniego i odpowiedź „Tak.” - Tak, Gina wieczorowy, może jak chcesz to pojedziemy do sklepu i coś ci kupię? Chciałbym ci zrobić jakiś prezent.
- Barney, nie trzeba, mam w domu kilka ładnych sukienek, coś wybiorę.
- Na pewno, w każdej będziesz pięknie wyglądać, ale chciałbym, żebyś coś miała ode mnie – upierał się.
- Barni, ale ja wszystko mam, niczego mi nie brakuje.
- To co ja mogę kupić mojej dziewczynie? Takiej, która wszystko ma.
- Ale ja naprawdę nic nie potrzebuję.
http://i.imgur.com/w7sTdKP.jpg
- Wiem, mogę coś dla ciebie zrobić – powiedział tajemniczo.
- A co?
- Mogę coś takiego zrobić, żebyś nigdy nie zapomniała – powiedział ciepłym zmysłowym głosem.
- No powiedz co? Co mi zrobisz? - dopytywałam się z zaciekawieniem.
- Coś takiego, co potem będziesz wspominała, na przemian rumieniąc się i śmiejąc ze szczęścia.
- Barney, ty …. no i co ja mam powiedzieć? - zapytałam już się rumieniąc. Dobrze, że tego nie widział.
- Już sobie wyobraziłaś? Bo ja tak – powiedział jakby wiedział, tu jest jakaś kamera?
- Barney, proszę cię uspokój się, nie możemy o tym codziennie rozmawiać.
- Czemu? Opowiedzieć ci jak bym to zrobił? - zaczął szeptać.
- Nie, lepiej żeby to było bardziej spontaniczne.
- Dobrze, przepraszam, już nigdy o tym nie wspomnę, poczekam na ciebie.
- No i świetnie – odpowiedziałam, może przesadnie radośnie.
- Gina, jest jakiś problem?
- Nie, jaki problem?
- Ty nie chcesz ze mną …., ty nie czujesz tego co ja, prawda?
- Barney, dlaczego tak myślisz? - zmieszałam się.
http://i.imgur.com/0OeKxvX.jpg
- Bo ile razy o tym wspomnę, ty reagujesz bardzo oschle, szybko kończysz temat i nigdy nie dajesz się ponieść emocjom. Martwię się o nasz związek.
- Barney, jestem kobietą i nie myślę o tym tysiąc razy w ciągu dnia. Nie martw się.
- Tylko dlatego? Może jest inny powód? - dopytywał się.
- Niby jaki?
- Właśnie nie wiem, próbuję się dowiedzieć, jeżeli ty mi nie powiesz, to nigdy nie będę wiedział, jak mam się domyślić? - mówił lekko poirytowany.
- Nie ma żadnego powodu – próbowałam go uspokoić, co miałam mu powiedzieć, że pragnę go i prawie szaleję na jego punkcie, ale chcę go przetrzymać, żeby go sprawdzić? - nie dramatyzuj. Jestem twoja i myślę tylko o tobie, chcę jednak poczekać, potrafisz to zrozumieć? - powiedziałam na koniec jednym tchem, mam nadzieję, że to zrozumie i skończy ten temat.
http://i.imgur.com/aVuJh2e.jpg
- Jesteś tylko moja! To chciałem usłyszeć, dziękuję kochanie, teraz mogę prawie spokojnie poczekać, bo wiesz, że nie przestanę o tym myśleć, prawda?
- Tak wiem, nie przeszkadza mi to, a nawet pochlebia, będziesz myślał tylko o mnie?
- Tylko i wyłącznie o tobie, no może jak jesteś z koleżanką.
- Barni!
- Żartowałem!
- O ludzie, ja się z tobą mam. Ale nie powiedziałeś mi, o której ma być ten koncert? Ja muszę się przygotować. Chcę ładnie dla ciebie wyglądać – na koniec powiedziałam słodkim głosikiem
http://i.imgur.com/oEXUge4.jpg
- Dzisiaj o 20-tej. O której będziesz gotowa?
- W pół godziny ode mnie tam dojedziemy?
- Tak spokojnie, dzisiaj sobota nie będzie takiego ruchu.
- Ok, więc bądź po mnie o wpół do ósmej.
http://i.imgur.com/egN8Fcb.jpg
- Dobrze kochanie. Pa pa.
- Pa pa cmok - odpowiedziałam i rozłączyliśmy się.
Muszę się przygotować. Ok, co ja mam na siebie włożyć???!!!
Pobiegłam do szafy i zaczęłam przeglądać sukienki, na pewno do ziemi, jaki kolor? Jaki fason? Nic nie znalazłam, Barni miał jednak rację nie mam sukienki, muszę jechać do sklepu. Mam jeszcze dużo czasu, na pewno coś znajdę, a może pójdę do stylistki? Tak, ona mi szybciej coś znajdzie i w razie coś poprawi, żeby dobrze leżało. Pojechałam do salonu.
http://i.imgur.com/X8XjVK4.jpg
http://i.imgur.com/VDyI4eh.jpg
Przymierzyłam chyba ze sto sukien, wreszcie wybrałam długą czarną suknię bez dodatków, za to z ogromnym dekoltem z przodu i jeszcze większym z tyłu, Barneyowi na pewno się spodoba. Pokręciłam się przed lustrem, obejrzałam z każdej strony. Yes, yes, yes!
http://i.imgur.com/IRxMGVL.jpg
http://i.imgur.com/XcaPQSm.jpg
Poprawiłam też sobie tipsy, bo się lekko uszkodziły. Wróciłam do domu, zastanawiałam się, czy jakoś specjalnie się uczesać, może w koka? Może na żeluję włosy do tyłu i zwiążę w kucyk przy karku a może koński ogon? Może od samej góry w dobieranego? Nie, tak zostanę. Mia zawołała mnie na obiad. Jadłyśmy same, bo Noah gdzieś wyszedł. Rozmawiałyśmy o bzdetach typu: zepsuta zmywarka, żadna z nas nie chciała poruszyć poważniejszego tematu. Wiedziałam, że niedługo ta chwila nadejdzie.
http://i.imgur.com/FfvIbIJ.jpg
Zjadłyśmy i poszłam do swojego pokoju. Teraz zaczęłam przeglądać buty, czy ja będę miała odpowiednie buty do tej sukienki? Dlaczego nie pomyślałam o tym wcześniej? Ok, znalazłam czarne szpilki. Dobra, to jestem właściwie przygotowana, wezmę jeszcze szybki prysznic, potem delikatny makijaż i wszystko.
To wszystko na dziś, zachęcam do komentowania.
Kędziorek
02.02.2013, 18:34
Ach ten Barney.. Myśli tylko o jednym:D
Ja to się wcale nie dziwię, że Gina chce go sprawdzić, mieć faceta z taką łóżkową przeszłością.. Ale widać, że mu na niej zależy, więc niech mu trochę odpuści;)
Philip szuka dziewczyny? Niech się zgłosi do burmistrza:D
Niezła ta kiecka, normalnie Francja-elegancja, mógł jednak Barni ją kupić:)
czekam na więcej
Misiaa12
02.02.2013, 18:44
Ale miałam zaległości. Ale wszystko nadrobiłam i powiem tylko na temat poprzednich odcinków jedno: Rokokoko to idiota. Cieszę się, że go złapali. Biedny Fabian, niech Rocco zgnije w więzieniu i ta jego fizia.
Barni nic się nie zmienił pod jednym względem-ciągle pragnie Giny. A ona nadal nie ugięta, a on z miłości czeka :D Gina szaleje, taki dekolt?! Może coś po koncercie się odbędzie... Gina ma tatuaż? Nic nie wiedziałam albo nie doczytałam.
Philip szuka dziewczyny? Niech się zgłosi do burmistrza:D
Pierwsze pytanie... dlaczego pomyślałam o tym samym co kędziorek? :P
Być może to jest właśnie rozwiązanie!
Ukaż nam tą pięknotę, a jak się nie nada, to już mu znajdziemy odpowiednią kobietę ;)
Dialog Barney - Gina rozwalił mnie :). Ale dobrze dobrze, jakby zaczął słodzić, znowu by się zrobiło tak cukierkowo, a tak przynajmniej Barney nadal jest Barney'em... No dobrze, prawdziwym Barney'em to on już nigdy nie zostanie, bo przecież ma Ginę :)
Mimo wszystko ja go nadal uwielbiam... oczywiście do momentu, jak nie zaczyna słodzić za dużo.
Coś mi się widzi, że Barney jak zobaczy Ginę w tej kiecce, to nie wiem czy będzie w stanie się powstrzymać ;D Jeśli starczy mu cierpliwości, to ma ode mnie najszczersze gratulacje :p
Oj czekają go "ciężkie" chwile ;)
Bardzo się cieszę, że zastosowałaś spis treści :)
No i standardowo, czekam na następny odcinek ;)
Słodki Pan Ciastek
03.02.2013, 09:08
Gina dalej nie odpuszcza. Pewnie chce zobaczyć ile chłopak wytrzyma :D
Cieszę się, że Rocco jest w więzieniu. Teraz nic nikomu nie zrobi, ale ta babka, która mu pomagała... hmm...
Gina idzie na koncert. Jest ok.
Czekam na next.
Witam, dziękuję bardzo za komentarze.
Dalsza część losów rodziny Kent. ( nr 41 )
O 19:30 przyjechał Barney, specjalnie poczekałam, aż wejdzie do salonu i ostentacyjnie zeszłam po schodach, licząc na większy efekt. Wiedziałam, że ta suknia jest niesamowita.
http://i.imgur.com/3S4a7vH.jpg
http://i.imgur.com/3GipCrK.jpg
Jak mnie zobaczył stanął jak wryty.
http://i.imgur.com/yaFXbvF.jpg
- I jak może być? - zapytałam i ustawiłam się wypinając biodro.
http://i.imgur.com/YmIabZg.jpg
- Zastanówmy się – powiedział i zaczął mi się przyglądać, mierząc od góry do dołu.
http://i.imgur.com/WyHME6P.jpg
Po czym szybko podszedł i chwycił mnie w pasie, poczułam jego chłodne dłonie na plecach, patrzył na mnie z zachwytem, jego oczy błyszczały, szepnął do mnie.
- Może pójdziemy na górę?
http://i.imgur.com/tusCstc.jpg
- A koncert? - też zaczęłam cicho mówić.
- Poczeka – powiedział, patrząc na moje usta i lekko gładząc policzek. Boże, jak on na mnie patrzył. Ogarnął mnie gorący dreszcz. Zapragnęłam go pocałować.
http://i.imgur.com/fYMS1iX.jpg
http://i.imgur.com/y4flKi1.jpg
- A Nikki? - zapytałam.
- Zrozumie – odpowiedział i zbliżył się do moich ust, zamknęłam oczy, czułam jego szybki oddech i bijące serce, a może to było moje serce i mój oddech? Szumiało mi w głowie, czekałam na jego usta.
http://i.imgur.com/HrWuNhv.jpg
W tym momencie weszła do salonu Mia i zobaczyła tą sytuację.
http://i.imgur.com/S0rY8Fx.jpg
- Co wy tu robicie?
- Mia, my …. - zaczął się tłumaczyć Barney, ale przerwał, chyba nie wiedział co powiedzieć.
- Mia, miałam ci już wcześniej powiedzieć, że my z Barneyem od jakiegoś czasu się spotykamy – odpowiedziałam z przyklejonym uśmiechem, wiedziałam, że Mia nie bardzo lubiła Barneya.
http://i.imgur.com/1PuBN70.jpg
- Aaaaaha – zawahała się, spojrzała na mnie, potem na Barneya, jeszcze raz na mnie i wreszcie powiedziała - no dobrze, nie będę się wtrącać, to wasze życie, wychodzicie gdzieś? Jesteście tak elegancko ubrani.
- Tak, idziemy na koncert Barneya siostry.
- Dobrze to idźcie, uważajcie na siebie – powiedziała i poszła na górę.
http://i.imgur.com/1yI3xaS.jpg
- Myślisz, że się wkurzyła? Ona za mną nie przepada - zapytał Barney po cichu.
http://i.imgur.com/x3KaGZz.jpg
- Nie wiem, minę miała nie tęgą, no cóż już wie, nie musimy się kryć i tak chciałam powiedzieć – stwierdziłam, przytrzymałam jego twarz patrząc mu w oczy – jesteśmy już oficjalnie razem, kochanie.
- Serio?
http://i.imgur.com/qfQUIWB.jpg
- Tak, to było bez sensu, widzisz i tak musiało się wydać.
- Masz rację, cieszę się, że się zdecydowałaś, kochanie poczekaj mam coś dla ciebie.
http://i.imgur.com/c9g4Sv2.jpg
Schylił się za fotel i wyciągnął piękny bukiet czerwonych róż. Wręczył mi je, od razu zbliżyłam je do nosa i wciągnęłam cudny słodki zapach.
http://i.imgur.com/m5fgyty.jpg
- Wszystko masz, ale kwiaty ode mnie przyjmiesz, prawda?
http://i.imgur.com/BesknLA.jpg
- Tak są cudowne, dziękuję ci bardzo.
- To co idziemy?
- Chodźmy, jestem ciekawa jak Nikki gra.
- Nie zawiedziesz się, gra doskonale.
Pojechaliśmy do Galerii Harpera. Był to nowoczesny budynek otoczony zielenią.
http://i.imgur.com/4XH8clJ.jpg
Galeria była przygotowana na wielki występ, wszystkie eksponaty zostały przesunięte lub wyniesione do innych sal, ustawiono podest a na nim fortepian. Poustawiano fotele, przygotowano bufet dla gości i bar. Gdy tylko weszliśmy podeszła do nas Nikki i się ze mną wylewnie przywitała. Od razu mnie przytuliła.
http://i.imgur.com/07NCPwc.jpg
- Wspaniale, że się wreszcie spotkałyśmy, Barney ciągle o tobie mówi. Piękną masz suknię.
- Dziękuję ci bardzo. Twoja też mi się bardzo podoba.
- Och dziękuję, przywiozłam sobie z Mediolanu, przepraszam pójdę do innych gości, życzę miłego wieczoru – powiedziała i poszła.
http://i.imgur.com/jyvfyTI.jpg
http://i.imgur.com/3wLCsxm.jpg
- Twoja siostra jest bardzo miła – powiedziałam do Barneya.
- Tak, jest kochana. Zobacz Foley – Barney wskazał mi komisarza, który przemykał się między ludźmi – co on tu robi?
- Poczekaj pójdę do niego.
Poszłam w stronę Foleya.
- Dobry wieczór, co za przypadek, że pana tu widzę.
http://i.imgur.com/TIQik0V.jpg
- Dobry wieczór, w ostatniej chwili dostałem zaproszenie od burmistrza, pani Nikki Stinson czy to zbieżność nazwisk, czy to rodzina pana Barneya? Powiem szczerze, że nie miałem okazji tego sprawdzić.
- To siostra Barneya.
http://i.imgur.com/QsrpvW2.jpg
- Słyszałem o niej, że jest niezwykłą artystką, wiem, że jest znana na całym świecie, nie interesowałem się dotąd muzyką klasyczną i powiem pani, że się na tym nie znam, wolę posłuchać jazzu, ale jeżeli będzie improwizować, to będę się czuć jak na koncercie jazzowym – zażartował Foley.
- Ja też za bardzo się nie znam, ale lubię posłuchać pięknej muzyki. Może ja państwa przedstawię?
- Bardzo chętnie, ale może po koncercie, bo już widzę, że ludzie się schodzą i siadają.
- Dobrze – odpowiedziałam i poszłam na miejsce obok Barneya.
http://i.imgur.com/bp81Jzv.jpg
Wszyscy usiedli, konferansjer podziękował gościom za przybycie, podziękował burmistrzowi za zorganizowanie koncertu oraz za honorowy patronat. Opowiedział o akcji charytatywnej organizowanej na rzecz głodujących dzieci w Afryce. Zaprezentował Nikki i jej dotychczasową karierę, podziękował gorąco za jej udział w akcji. Zaprosił Nikki na scenę i życzył miłego wieczoru. Artystka usiadła do fortepianu i zaczęła grać. Popłynęły przepiękne dźwięki, sala zdawała się rezonować i przenosić muzykę z uszu prosto do serca.
http://i.imgur.com/EiA4hGi.jpg
Byłam wzruszona jej grą, aż dostałam gęsiej skórki, to było takie poruszające. Nikki miała ogromny talent. Grała zdecydowanie, a jednocześnie delikatnie. Jej sprawne palce szybko i zręcznie przemieszczały się po klawiszach. Kiwała się w rytm muzyki, a czasem uśmiechała patrząc gdzieś w dal. Zagrała kilka utworów, różnych kompozytorów, m in Chopina, Czajkowskiego i mój ukochany „Dla Elizy” Beethovena.
http://i.imgur.com/Ael4pFT.jpg
Raz spojrzała na mnie i puściła mi oko. Mało się nie roześmiałam na głos, gdy to zobaczyłam, mają z Barneyem te same łobuzerskie charakterki.
Koncert trwał mniej więcej 45 minut. Gdy skończyła grać zaległa cisza, goście przez kilka sekund jakby nie mogli uwierzyć, że już koniec, tak się zasłuchali. Nagle wybuchły gromkie brawa, ludzie zaczęli wstawać z miejsc i bić brawo na stojąco. Nagle do wszystkich dotarło, jak wielki świat do nich sprowadziła Nikki. To najwyższa klasa światowa. Otrzymała ogromne bukiety kwiatów. Sam burmistrz dał jej wielki kosz z kwiatami. Prowadzący zaprosił wszystkich do baru i na skromny poczęstunek.
- Wspaniała jest - szepnęłam do Barneya, a on z dumą kiwnął głową, widziałam w jego oczach łzy wzruszenia. Gdy to zobaczyłam, sama się rozrzewniłam, jaki on jest wrażliwy i kochany. Nikki podeszła do nas, Barney ją ucałował w policzek, a ja ją uściskałam i pogratulowałam.
Poszliśmy z Barneyem do baru na drinki. Patrzyłam na gości.
- Barni co to za kobieta obok burmistrza? - zapytałam.
http://i.imgur.com/Ai5AkZW.jpg
- To jego córka, Sarah.
- Bardzo poważnie wygląda, myślałam, że to jego żona.
-Nie, jego żona od wielu lat nie żyje, on wszędzie chodzi ze swoją córką.
- Aha, to nie wiedziałam, Foley mówił, że w ostatniej chwili dostał zaproszenie od burmistrza, myślisz, że jako towarzysza dla jego córki?
- Po mieście chodzą plotki, że burmistrz chce wydać swoją córkę za mąż, może rzeczywiście padło na Foleya – zaśmiał się Barney – to mu współczuję.
- Ale ty jesteś, może jest bardzo miła. Chociaż ta sukienka nie dodaje jej uroku, zupełnie nie twarzowy kolor, ale to kwestia gustu.
- To idź do niej i sprawdź. Poznasz ją. Może zostaniecie przyjaciółeczkami? - zaczął się naigrawać ze mnie.
http://i.imgur.com/IcJamXT.jpg
- A właśnie, że pójdę, ale nie teraz, bo obiecałam Foleyowi, że poznam go z Nikki.
- Nie, przestań, po co?
- Ojej to artystka, każdy chciałby ją poznać, pomogę mu.
- No dobrze, co mi do tego – odpowiedział Barney – Gina rozejrzyj się tu są prawie sami faceci, widzę, że Burmistrz przy okazji koncertu, zorganizował mały spęd.
Rozejrzałam się wokoło i zobaczyłam Ortisa Millera adwokata mojego ojca idącego w naszą stronę.
http://i.imgur.com/VoRBh1e.jpg
- Barney, Ortis też tu jest – powiedziałam cicho.
- Chyba burmistrz nie wie, że Ortis to gej – zaczął się głośno śmiać.
- Barney, uspokój się – skarciłam go, bo śmiał się coraz głośniej.
http://i.imgur.com/gIbpKY3.jpg
- Hello Gina, cześć Barney – zwrócił się do nas Ortis – twoja siostra była rewelacyjna, nigdy wcześniej czegoś tak wspaniałego nie słyszałem. Gina cudownie wyglądasz, jak zwykle zresztą.
- Dziekuję, jesteś bardzo miły – odpowiedziałam.
http://i.imgur.com/R2YEZNx.jpg
- Ortis będę miał do ciebie sprawę, dobrze? – odezwał się Barney – jest kilka spraw do omówienia, potem pogadamy ok?
- Ok – odpowiedział Miller i poszedł do baru po drinka, potem wrócił do nas.
- Dostałem zaproszenie od burmistrza i poznałem jego córkę – powiedział do nas Ortis – trochę się pomęczyłem, ale było warto dla takiego koncertu. Oby tu dzisiaj znalazła przyszłego męża i dała wszystkim spokój. Ona nie wiedziała, że gram w innej drużynie. Myślała, że coś u mnie wskóra. Już miałem dość i ją uświadomiłem, wtedy się wkurzyła. Na szczęście nie na mnie tylko na ojca. - zaśmiał się.
http://i.imgur.com/UX8g4Tj.jpg
- To jest jakieś dziwactwo, na imprezie charytatywnej robić takie cyrki. Może ty Barney reflektujesz? - zwrócił się do Barneya.
- Ja? …. Nie jestem zainteresowany – odpowiedział i spojrzał na mnie.
- Nie jest zainteresowany, bo już jest zajęty, przeze mnie – powiedziałam i zobaczyłam oczy Barneya patrzące na mnie z wdzięcznością.
- Tak? Wy razem? - zdziwił się Ortis – nie spodziewałem się tego, ale życzę wam powodzenia – powiedział z uśmiechem i podniósł kieliszek do góry w geście toastu. Uśmiechnęliśmy się do niego z Barneyem.
- Panowie, ja was przeproszę na chwilę – powiedziałam. Zostawiłam ich samych.
Podeszłam do Foleya i zaprowadziłam go do Nikki.
http://i.imgur.com/eGcWlgC.jpg
- Nikki pozwól, że ci przedstawię, komisarz John Foley.
- Witam, bardzo mi miło – spojrzała na niego w uwodzicielski sposób i podała dłoń do pocałowania, on ją ucałował i patrzył z zachwytem na Nikki, zauważyłam, że oboje patrzyli na siebie w taki specyficzny sposób, na pewno coś zaiskrzyło, znam ten wzrok.
http://i.imgur.com/EMkFIH6.jpg
Ucieszyłam się i przerwałam to milczenie:
- To może ja państwa zostawię.
- Tak – odpowiedziała zmieszana Nikki, a Foley wcale się nie odezwał, tylko cały czas patrzył na Nikki.
http://i.imgur.com/AvzJlvF.jpg
http://i.imgur.com/4Cvxa0D.jpg
Rozejrzałam się po sali, burmistrz z córką jadł posiłek.
http://i.imgur.com/3OakXWi.jpg
Popatrzyłam w stronę Barneya, już Ortisem pili kolejne drinki i rozmawiali. Ortis jak zwykle intensywnie się przyglądał Barneyowi. Niestety mój Barney był atrakcyjny zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn.
http://i.imgur.com/HO5eEzn.jpg
http://i.imgur.com/rGzaV50.jpg
Foley poprosił do tańca Nikki.
http://i.imgur.com/lFjCojc.jpg
Poszłam z powrotem do Barneya. Ortis w międzyczasie gdzieś się ulotnił.
- Foleyowi bardzo się spodobała twoja siostra – powiedziałam do Barneya.
- Jak każdemu, jest bardzo ładna – stwierdził – może coś zjemy?
- O tak, już zgłodniałam.
Poszliśmy do bufetu i wzięliśmy po talerzu porcji łososia. Zjedliśmy.
- Zobacz Barney, Ortis rozmawia z Sarah, może jednak coś z tego będzie? - szepnęłam do Barneya.
- Taaak na pewno – zaśmiał się Barney.
http://i.imgur.com/CCdSUaF.jpg
Dołączyliśmy do Nikki i Foleya i zaczęliśmy tańczyć.
http://i.imgur.com/RoHfnPz.jpg
Gdy tańczyliśmy, Barney do mnie powiedział:
- Kocham cię, jesteś taka piękna.
- Dziękuję - podziękowałam mu z uśmiechem.
http://i.imgur.com/qRziMX0.jpg
Wieczór minął bardzo szybko i miło. Po wszystkim Barney odwiózł mnie do domu. Staliśmy pod domem. Patrzył na mnie, widziałam, że chciał coś powiedzieć, jednak nic nie powiedział, tylko pocałował mnie w policzek, znowu popatrzył mi w oczy, wziął w swoje ręce moje obie dłonie, schylił się i każdą z nich ucałował, czułam jego ciepłe usta. Potem dotknął mojej twarzy i pocałował mnie czule w czoło. Jeszcze raz na mnie spojrzał, zobaczyłam jak szklą mu się oczy. Zaskoczył mnie ten widok, takich emocji się po Barneyu nie spodziewałam. Już chciałam coś powiedzieć, jednak powstrzymał mnie ruchem głowy.
- Śpij spokojnie Gina, dobranoc – odpowiedział i poszedł do samochodu.
Usłyszałam odpalany silnik. Stałam na ganku zaskoczona z otwartymi ustami, patrzyłam jak odjeżdża. Co się stało? Gdzie ten bałamutny Barney? Myślałam, że będę musiała się opędzać od jego rąk i nawet myślałam, żeby wreszcie odpuścić, zrobić coś szalonego, tak mi się dzisiaj podobał i był już formalnie mój. Ujął mnie tym wyrazem tkliwych uczuć. Co to mogło znaczyć?
To wszystko, proszę o komentarze.
Kędziorek
03.02.2013, 23:47
Ach.. Tyle myśli mi przelatuje właśnie przez głowę, że nie wiem co napisać..
Już myślałam, że pójdą na tą górę.. Dlaczego Mia musiała wejść w TAKIM momencie?! Czuję niedosyt:(
Poza tym, czyżby Barni bał się reakcji Mii na jego związek z Giną? O ja..;)
Jak tylko zobaczyłam TO (http://i.imgur.com/bp81Jzv.jpg) zdjęcie, to mi się w mózgownicy zaświeciła czerwona lampka. Jakoś po prostu wiedziałam, od pierwszej chwili, że to właśnie pan burmistrz z (nie)sławną córką:D Rzeczywiście, mogła wybrać kieckę w nieco bardziej stonowanym kolorze..
Barney jaki wrażliwy.. W porównaniu do TEGO (http://i.imgur.com/7Ibub.jpg) Barniego oglądającego coś TAKIEGO (http://i.imgur.com/1FApx.jpg) to.. Co ja gadam? Ich się nie da porównać, są jak dwie zupełnie różne osoby, jeśli rozumiesz co chcę powiedzieć;) Zmiana charakteru o 180 stopni..
Ortis przystawia się do Barneya? Hahahah:D Spoko gościu swoją drogą, ciekawe, co też mu wymyślisz;)
Foley i Nikki <3 No to sprostałaś moim wymaganiom, co do jego drugiej połówki, jestem zdecydowanie na tak:)
No i ta końcówka.. Nie wiem dlaczego, ale już od jakiego czasu mam wrażenie, że Barney najchętniej by się oświadczył Ginie, ale to chyba trochę za szybko (w końcu ile oni ze sobą chodzą? Tydzień? Cala akcja rozgrywa się jakieś 2-3 tygodnie (dobrze pamiętam:|), więc by się chyba zgadzało..). Bardzo mnie ciekawi o czym on myślał podczas tej sceny. Właśnie wtedy, kiedy Gina chciała żeby się do niej przystawiał, on postanowił zachować się przyzwoicie i zrobił coś tak uroczego<3 :D
czekam na więcej
Aaaaaale ta Mia jest. No przerwać w takim momencie? No jak tak można :p
No ale... jeszcze będzie okazja :D
No a między naszą parą dzieje się, oj dzieje. Widać, że Gina jest coraz bardziej przekonana do Barney'a... No i jeszcze to na końcu... Zaskoczył nie tylko Ginę, ale również i mnie :D
Szczerze myślałam, że przez cały koncert będzie myślał o jednym i dążył do... wiadomo czego, niczym stary Barney, a tu proszę... Niespodzianka!
Zaczynam go nie poznawać. Co się z nim stało? Czy Gina rzeczywiście jest powodem tej przemiany? Nie wierzę, po prostu szok!. Ciekawe co jeszcze wymyśli i czym zaskoczy, nie tylko Ginę, bo i nas :)
Ach... czy ja już wspominałam, że go uwielbiam? Chyba z milion razy i to w dalszym ciągu się nie zmieniło :P
E: No i jak obiecałam, gratuluję Barney'owi!!! On już wie czego :P
Wreszcie pokazałaś nam tą pięknątkę, córeczkę burmistrza :D Heh... Faktycznie mogła się inaczej ubrać, no i faktycznie można by pomyśleć, że to żona burmistrza. Tatusiek jednak mimo wszystko nie powinien się wcinać w jej sprawy, a ona niech założy sobie profil na serwisie randkowym, niech zacznie wychodzić do ludzi, a w końcu sobie kogoś znajdzie.
A na koniec zostawiłam sobie mojego ukochanego komisarza Foley'a. Myślę, że to bardzo dobry pomysł, aby związał się z Nikki (tak wiem, dopiero co się poznali a ja już im życie chce układać) :D, w końcu pierwsze wrażenie wypadło jak najbardziej pozytywnie :)
A i jeszcze jedno... Ten Ortis jest bardzo fajny :D tylko szkoda, że gej :P Pokazałabyś jego partnera (o ile go ma), choć sądząc po tym, jak patrzył na Barney'a, to pewnie nie :P
Ach, wszystko pięknie, ale... co ze śledztwem?
Swoją drogą to dziwi mnie trochę, że Foley przyszedł na koncert, wiedząc, że będzie tam Gina i znając już prawdę odnośnie jej ojca i nic nie wyśpiewał... Trochę dziwię mu się, że umiał spojrzeć Ginie w oczy i normalnie z nią rozmawiać... :/
Ale to tylko takie moje spostrzeżenie...
Czekam na więcej :D
Słodki Pan Ciastek
04.02.2013, 07:08
Tak się cieszyłem, że może Gina ulegnie Barneowi (przecież on tak czeka. Biedaczek), ale nie musi wejść Mia.
Foley i Nikki...? <3333333
Czekam na nexta.
Misiaa12
04.02.2013, 09:31
Wiedziałam, że jak Barni zobaczy Gine w tej sukience to nie będzie mógł się oprzeć.
Jak chcieli iść na górę, wiedziałam, że może się coś dziać. Niestety Mia przerwała te
romantyzmu, no ale przynajmniej nie muszą się już kryć.
Nikki ślicznie w tej sukience, nie no klasa :P Nikki i Foley, nieźle. Chyba są do siebie stworzeni, to dobry facet. Burmistrz nie będzie zadowolony.
Czyżby Gina odpuszcza zasady? I dobrze, Barni się zmienił i ją kocha.
Katherine
04.02.2013, 17:38
Gina tym razem nie protestowała do teksu "może pójdziemy na góre". No w sumie to nie mówiła coś w stylu, ze nie chce, tylko ten koncert Nikki... Odcinek spoko. Nikki I Foley = <3
:D Czekam na next.
Witajcie! Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze. :)
Kolejny odcinek rodziny Kent ( nr 42 )
Pomimo, że była niedziela rano, John Foley prosto z koncertu pojechał do pracy, no może nie dokładnie prosto z koncertu, trzeba zwrócić uwagę na fakt, że John i Nikki spędzili wspólnie uroczy wieczór. Gdy wszyscy już wyszli, Foley z Nikki zostali i usiedli przy barze. Pili drinki i rozmawiali na różne tematy, z czasem luźna pogawędka stała się coraz bardziej poważna i zaczęli się bliżej poznawać.
http://i.imgur.com/OnrDg72.jpg
http://i.imgur.com/Tcov1l9.jpg
Z rozmowy dowiedzieli się, ile mają wspólnych cech. Między innymi to, że oboje byli perfekcjonistami i uparcie dążyli do celu, tutaj się doskonale zrozumieli, pomimo że ich zawody były tak skrajnie różne. Oboje kochali przyrodę i zwierzęta. Choć pochodzili z dużych miast i mieszkali w ogromnych wieżowcach, zawsze marzyli o dużym wiktoriańskim dworku i ogromnej stadninie koni, gdzieś nad pięknym jeziorem. Nikki rozmarzyła się, kiedy wymieniali kolejne rzeczy, które powinny się znaleźć na takim ranczu. Lubiła to sobie wyobrażać. Kiedyś skończy z koncertami i zamieszka w dworku, otoczona rodziną.
http://i.imgur.com/lvWVV9B.jpg
http://i.imgur.com/vjHxiHQ.jpg
Okazało się, że Nikki również kocha jazz i nawet zaimprowizowała mały jam dla Johna, który zafascynowany nie mógł od niej oderwać oczu. Nie mógł pojąć jej fenomenalnego talentu, jak zręcznie, harmonijnie i lekko, przełożyła fragment Sonaty b-moll na jazz. Nie zmieniając za bardzo oryginału. Wszyscy wiedzą jak trudny jest to utwór, jednak ona potrafiła to zrobić bez większego wysiłku, ot tak usiadła i zagrała.
http://i.imgur.com/5G92gqn.jpg
Foley musiał w duchu przyznać, że Nikki podobała mu się coraz bardziej, nie dość, że była bardzo zdolna, to jeszcze bardzo ładna. Patrzył jak się poruszała, jak z wdziękiem odgarnia włosy z twarzy. Jej gesty były bardzo wystudiowane, ale nie dziwił się temu, ponieważ Nikki żyła praktycznie na scenie, jak nie grała, to udzielała wywiadów, ciągle pod obstrzałem fleszy. Czuł, że chyba przy nim się trochę wyluzowała, zaczęła się zachowywać bardziej naturalnie i więcej opowiedziała o sobie. Wypili po kolejnym drinku i John zaproponował, żeby poszli na spacer, Nikki się chętnie zgodziła, stwierdziła, że to jej dobrze zrobi po tylu drinkach. Foley zamówił taxi i pojechali na plażę. Gdy tylko weszli na piasek Nikki zdjęła szpilki i chodziła boso. Przeszli się kawałek w stronę wody, noc była bardzo ciepła.
http://i.imgur.com/ifZ0hgc.jpg
Nikki stanęła i przybliżyła się do niego.
- John masz dziewczynę? - zapytała wprost.
- Nie, dlaczego pytasz?
- Podobasz mi się, dlatego – odpowiedziała rozbrajająco szczerze – chcę mieć z ludźmi czyste relacje.
http://i.imgur.com/vSKt9KC.jpg
- A ty? Masz kogoś? - odważył się zapytać, choć myślał o tym odkąd ją zobaczył.
- Nie, to dobrze? - zapytała patrząc mu w oczy, wyraźnie go prowokowała. - Podobam ci się?
http://i.imgur.com/LwKVpSu.jpg
- Tak jest – odpowiedział jak na rozkaz.
- John …. - Zawiesiła głos i pocałowała go w usta, najpierw delikatnie, żeby zdążył się włączyć, potem mocniej, bardziej namiętnie.
http://i.imgur.com/RbUYxqY.jpg
http://i.imgur.com/H8kP67F.jpg
Szepnęła mu do ucha:
- Cudownie całujesz, John.
- Ty też, twoje usta …, ty … , ja … przepraszam – John był w takim szoku, że nie wiedział co mówi. Ta bliskość go speszyła.
- Spokojnie, spokojnie … bardzo mi się podobasz, lubię tą twoją nieśmiałość – dalej mu szeptała do ucha.
http://i.imgur.com/MLLvzpC.jpg
Wzięła go za ręce i słodko się do niego uśmiechała.
- Krępujesz się? - zapytała.
http://i.imgur.com/KiqNQ4U.jpg
- Trochę jestem wyprowadzony z równowagi, ale zaraz się pozbieram.
- O znowu ten zasadniczy Foley.
- Nikki, jesteś wspaniała – wreszcie znalazł odpowiednie słowo.
http://i.imgur.com/mS9ih42.jpg
- Dziękuję.
- Może usiądziemy? - zaczął odzyskiwać pewność siebie.
- Też o tym pomyślałam. Dzisiaj tak przyjemnie ciepło.
http://i.imgur.com/sgbd6yP.jpg
Usiedli na miękkim piasku. Foley się odważył i położył swoją rękę na jej dłoni. Nikki się zdziwiła, ale nie protestowała, uznała to za bardzo romantyczny gest.
http://i.imgur.com/M1iAlB7.jpg
http://i.imgur.com/2Fa4qBy.jpg
http://i.imgur.com/jiVGfsx.jpg
Spojrzała na Johna, ale akurat patrzył w dół, jednak po chwili ich oczy się spotkały i Foley się delikatnie do niej uśmiechnął. Patrzyli tak na siebie przez chwilę. Czuli, że coś się tli w ich sercach.
http://i.imgur.com/Kq2iSa7.jpg
http://i.imgur.com/ixm2pF4.jpg
Patrzyli w gwiazdy, a Nikki się zastanawiała. „Fizycznie bardzo atrakcyjny i jeszcze ta jego lekka nieśmiałość, to jest nawet rozczulające, ale na dłuższą metę raczej nie do zniesienia. Jestem za szybka dla niego. Jak taki przystojny facet, może być nieśmiały, przecież trochę bajeru i może mieć każdą. Gdybym go wtedy nie pocałowała, to by się nigdy nie odważył. Chyba matkę miał zbyt demoniczną, wystraszyła go do kobiet. Jakkolwiek by nie było usta ma rozkoszne, jak się rozkręci to jest niezły. Mogę go nieźle poprowadzić, nauczę go tak jak ja lubię.”
http://i.imgur.com/ZUh2rWM.jpg
- O zobacz tam jest chyba gwiazda polarna – powiedziała do Johna wskazując gwiazdy. On nic nie odpowiedział tylko patrzył na nią.
http://i.imgur.com/XpOmEXq.jpg
- Patrz na niebo a nie na mnie.
- Ok, ale jakoś nie mogę, ty jesteś dla mnie największą gwiazdą – powiedział i jednocześnie spojrzał posłusznie na niebo.
http://i.imgur.com/MTApJNF.jpg
- John, wow, ale mnie teraz podsumowałeś.
- Bardzo cię podziwiam, jesteś fenomenalną artystką, przy tobie jestem mały pikuś.
- John, przestań, to że umiem grać to nie znaczy, że jestem lepsza od ciebie. Taki fuks.
- I do tego jesteś bardzo skromna – mówił zachwycony.
http://i.imgur.com/7G87GEo.jpg
- Przestań, nie traktuj mnie jak artystkę, tylko jak kobietę, która chce być adorowana, potrafisz być taki? - Nikki zrozumiała jego nieśmiałość w stosunku do niej.
- Tak, chcę cię adorować, jesteś niezwykle atrakcyjną kobietą, niestety nie mam zbyt dużego doświadczenia w związkach z kobietami, powiem szczerze, że tylko raz byłem w stałym związku i to nie skończyło się dla mnie zbyt dobrze.
- Nie przejmuj się tym, jesteśmy teraz tylko my i to co było nie ma znaczenia.
Wstała i otrzepała sobie sukienkę z piasku. Foley też wstał i powiedział z uśmiechem:
- Cieszę się, że tak myślisz. Chciałbym z tobą spędzić więcej czasu, ale nie wiem czy to będzie możliwe.
- Mam mało czasu na życie prywatne, ciągle jestem w drodze, jak skończę jeden koncert, to zaraz znowu wyjeżdżam i koncertuję np. na drugim kontynencie. Takie moje życie. Teraz jestem w Westerbergu i będę tu jeszcze kilka dni, może tą przerwę wykorzystamy?
- To byłoby cudowne. Może się jutro spotkamy wieczorem?
http://i.imgur.com/va4IMNk.jpg
- Dobrze, bardzo chętnie. To będzie randka? - zapytała z uwodzicielskim spojrzeniem.
- Tak, chcę się z tobą umówić na randkę.
- A gdzie pójdziemy?
- Może najpierw do restauracji, a potem możemy iść do jakiegoś klubu potańczyć – zaproponował, szczęśliwy, czuł że jego życie właśnie się zmienia na coś bardziej ekscytującego.
- Chętnie znowu z tobą zatańczę, cudownie tańczysz John – powiedziała z uznaniem.
- Dziękuję, ty też.
- John, mogę cię uściskać?
- Tak, sam też chciałem to zrobić.
- Dlaczego tego nie zrobiłeś? Och ty … - nie dokończyła i serdecznie się do niego przytuliła.
http://i.imgur.com/VV5dzA1.jpg
http://i.imgur.com/mrhm8lz.jpg
- Bądź bardziej zdecydowany! Ja oczekuję takich gestów!
http://i.imgur.com/bKug6OJ.jpg
Tym razem John przejął inicjatywę i objął Nikki. Patrzył jej głęboko w oczy. Ona pogładziła jego włosy.
- Jesteś niezwykle piękna.
http://i.imgur.com/nJJqQEo.jpg
- Od razu lepiej John – stwierdziła zadowolona.
http://i.imgur.com/LLGHzOr.jpg
- Nikki, wyzwalasz we mnie pewne instynkty, aż wstyd mówić.
- Świetnie, o to chodzi, ale nie dziś. Muszę wracać. Porozmawiamy o tym następnym razem.
- Jesteś pewnie już bardzo zmęczona, przepraszam, gdzie mam cię odwieźć?
- Odwieź mnie do domu Barneya. Znasz mojego brata?
- Tak, poznałem go w trakcie prowadzonego przeze mnie śledztwa, w sprawie zaginięcia Kenta.
- Słyszałam, myślisz, że coś mu się stało?
- Na tym etapie nie mogę zbyt wiele powiedzieć, pewnie niedługo się wszystko wyjaśni.
http://i.imgur.com/lY3gNHk.jpg
- Rozumiem, przykra sprawa, chodźmy już.
- Dobrze chodźmy.
Nikki podała adres zamieszkania Barneya i Foley ją odwiózł taxówką, a potem pojechał do swojego domu, wziął szybki prysznic i ruszył do pracy. „Zobaczymy, czy Genco skruszał, przez noc w areszcie.” Zastanawiał się po drodze. Potem ni z tego i owego zaczął śpiewać fragment piosenki:
„Umówiłem się z nią na dziewiątą.
Tak mi do niej tęskno już.
Zaraz wezmę od szefa akonto.
Kupię jej bukiecik róż.
Potem kino, cukiernia i spacer.
W księżycową jasną noc.
I będziemy szczęśliwi, weseli.
Aż przyjdzie północ i nas rozdzieli.
I umówię się z nią na dziewiątą.
Na dziewiątą tak jak dziś.”*
„Foley uspokój się.” Powiedział do siebie w myślach i na głos się zaśmiał.
* cyt. Refren piosenki z filmu "Piętro wyżej" w wykonaniu przedwojennego aktora Eugeniusza Bodo.
To tyle na dziś, zachęcam do komentowania. :)
Kędziorek
06.02.2013, 22:19
Biedny Foley, ależ go Nikki wzięła w obroty :D
Nie no, koleś jest już stracony, już się od niej nie uwolni coś czuję (nie to, żeby chciał, facet wpadł po uszy ;))
A ile oni mają ze sobą wspólnego, jak nic zamieszkają kiedyś razem gdzieś na pięknym ranczu z dala od wścibskich paparazzich i niedokończonych kryminalnych spraw :)
Naprawdę, Nikki na plaży mnie rozwaliła, pan policjant nie miał z nią szans. Ale widać, że to siostra Barneya, ta sama gorąca krew :P To już wiem, kto w tym związku będzie grał pierwsze skrzypce..
Chyba matkę miał zbyt demoniczną, wystraszyła go do kobiet.
Czy ci się to podoba, czy nie, zaciekawiła mnie ta matka :D Co też ona zrobiła Foleyowi..
Ale jak romantycznie <3
- Nikki, wyzwalasz we mnie pewne instynkty, aż wstyd mówić.
Pewne instynkty? Hah :P
Ach, i ta piosenka na końcu <3<3
Rozumiem, że w następnym odcinku powracasz do śledztwa, tak?
czekam na więcej :)
Misiaa12
06.02.2013, 23:04
Wspaniały odcinek, jak zawsze. Z przyjemnością chłonęłam każde słowo.
Wiedziałam, że to będzie miłość. Należy się im obojga, oboje niedawno mieli nie miłe sytuacje z partnerami... Tu chciała go okraść, temu zależało tylko na zemście na bracie.
Jaki romantyczny spacer. On taki nieśmiały, za to ona gorąca. Razem tworzą mieszanke wybuchową. Śpiewanie Foleya na końcu, najlepsze!
Słodki Pan Ciastek
07.02.2013, 12:48
Umówiłem się z nią na dziewiątą... o yea! Dobra spokój :D
Nie wiem czemu, ale widać na pierwszy rzut oka, że Nikki jest siostrą Barnea :D
Nowa para nam się tu rodzi <33
Czekam na nexta
lazuryt00
07.02.2013, 19:19
Haha, Genco takie SUPRAJS MADAFAKA z tą policją xD
Tak się jakoś samo nasunęło :D
Boziu, co ty robisz z Barneyem *-* < 3
Ile ja bym dała aby Serafin był w połowie tak romantyczny jak on :<
Hmm... nie wiem czemu, ale Nikki jakoś nie przypadła mi do gustu...
Zachowuje się jak Barney zanim związał się z Giną.. chce wykorzystać Foleya?
Nie wiem.. tak jakoś mi się wydaje ^_^
Nikki jest bardzo ładna. Na serio podoba mi się ta simka.
Widzę, że znajomość jej z Foley'em zacieśnia się :D hihi
Pan komisarz wyraźnie jest nią zafascynowany, tylko ta nieśmiałość... Powinien być bardziej stanowczy, bardziej męski :)
Mam nadzieję, że przejdzie tą małą metamorfozę charakteru, bo Nikki jeśli ma taki sam charakter jak Barney, to taka nieśmiałość może ją wkrótce znudzić.
Witam, dziękuję serdecznie za komentarze :)
Nowy odcinek rodzinki Kent ( nr 43 )
Rocco po zatrzymaniu został umieszczony w areszcie śledczym na komendzie policji. Co robił? Dostał ubranko w kolorze orange. Najpierw postanowił się zdrzemnąć. Musiał zregenerować siły. W końcu już była noc. Dostał osobną celę. Położył się i rozmyślał. „Co oni na mnie mają? O co tu chodzi? Ci policjanci ewidentnie działali na czyjeś zlecenie, idiota, tak dałem się podejść. Ricco zawsze mi mówił, uważaj na policję. Co teraz zrobić? Mam prawo do jednego telefonu. Ale nie dają mi skorzystać. Cwaniaczki chcą, żebym zmiękł, ale nie Rocco nigdy nie mięknie. Pokażę im na co mnie stać.” Tak rozmyślając zasnął.
http://i.imgur.com/Ahz32rc.jpg
Obudził się o świcie i poprosił o jakąś książkę, nigdy nie był wielkim pasjonatem czytania, ale teraz nie miał wyboru. Coś trzeba było robić, traf chciał, że dostał biblię do poczytania, zaczął od pierwszego rozdziału „Genesis” spojrzał i pogrążył się w lekturze. „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię....”
http://i.imgur.com/VXEOERu.jpg
http://i.imgur.com/XICP0mT.jpg
Potem, gdy miał już dość tej niezrozumiałej dla niego książki, poprosił o możliwość ćwiczenia na siłowni. Na komendzie była mała siłownia, ćwiczyli w niej policjanci i niektórzy z więźniów, zawsze jednak w asyście jednego z oficerów. Policjant się zgodził i cały czas go obserwował.
http://i.imgur.com/S202AEX.jpg
http://i.imgur.com/84M4PW2.jpg
Dawał z siebie wszystko, chciał wypocić stres. Naładować się pozytywnie na to co go jeszcze czekało.
http://i.imgur.com/oIIUpAR.jpg
http://i.imgur.com/a2Wb0jx.jpg
http://i.imgur.com/DPdFiEe.jpg
http://i.imgur.com/FtAsoZz.jpg
Minęły dwie godziny i musiał wracać z powrotem do celi.
***
Foley przyjechał do pracy, był ubrany w luźny strój, w końcu to niedziela i nie będzie dzisiaj urzędował w swoim biurze. Podszedł do stojących policjantów w holu.
- Cześć chłopaki! – przywitał się radośnie, miał dzisiaj dobry humor.
- Witam, panie komisarzu.
- Witam panie komisarzu, co pan tu robi w niedzielę? - zapytał blondyn.
http://i.imgur.com/2MlEjCo.jpg
- Przyszedłem do naszego aresztanta, chcę z Genco zamienić kilka słów. Jak się sprawuje?
- Wszystko w porządku, poczytał, poćwiczył trochę.
- Nie jest agresywny?
- Nie, jest łagodny jak baranek.
- Dzwonił?
- Jeszcze mu nie pozwoliliśmy.
- Dobrze, jak z nim skończę, to może zadzwonić.
http://i.imgur.com/l3nLhqY.jpg
http://i.imgur.com/6tiwipd.jpg
- Przyprowadzić do sali przesłuchań?
- Nie, to tylko nieoficjalna rozmowa, przyprowadźcie go do pokoju kierownika zmiany, Sammy idź już po niego, nie ma co zwlekać – zwrócił się do czarnoskórego policjanta. Tamten skierował się do celi po Rocco.
http://i.imgur.com/58ByVB4.jpg
John zadzwonił jeszcze do technika z laboratorium.
- Wendell, przepraszam, że cię niepokoję w niedzielę, ale powiedz mi, czy masz jeszcze potwierdzenie zgodności uzębienia Fabiana Kenta?
- Nie ma problemu komisarzu, gdy otrzymałem zdjęcia rentgenowskie, zbadałem kąt nachylenia zębów i kości żuchwy. Wszystko pasuje względem siebie, nie ma żadnych wątpliwości to kolejne potwierdzenie, że to Fabian Kent. Jeszcze jest jedna rzecz, z próbek pobranych spod paznokci, wyodrębniliśmy obce DNA, jest ich na tyle dużo, że można ich będzie użyć jako dowodu procesowego, warto się na tym skupić.
- Doskonale Wendell! Teraz trzeba je do kogoś dopasować. Sprawdzałeś w bazie policyjnej?
- Tak, ale żadnego trafu, nawet sprawdzałem w bazie FBI, tam też nie ma nikogo pasującego.
- Szkoda, no dobrze, dziękuję ci bardzo, miłej niedzieli i pozdrów żonę.
- Pan jak zwykle pracuje? Dziękuję, pozdrowię ją od Pana. Do widzenia.
- Do widzenia Wendell.
Minęła chwila i Foley dostał informację, że Rocco jest już w pokoju, pokój przypominał celę, można było obserwować co się dzieje w holu. Poszedł w tamtym kierunku. Spojrzał na niego „Zobaczymy co mi powiesz, cwaniaczku.” Pomyślał i wszedł do wewnątrz.
http://i.imgur.com/emx3xSO.jpg
Usiadł przy biurku, patrzył na siedzącego naprzeciw Rocco. Ten siedział nieruchomo z kamienną twarzą.
http://i.imgur.com/LApV9qQ.jpg
- Witam pana, nazywam się John Foley, wie pan dlaczego tu jest? - zaczął.
Rocco się nie odezwał. Tylko patrzył beznamiętnie.
http://i.imgur.com/0RjZVZo.jpg
- Nie będzie się pan odzywał? - zapytał znowu.
Rocco nic.
http://i.imgur.com/UWKvdKu.jpg
- Więc ja opowiem. Znalazł się pan tutaj, ponieważ obraził pan i pobił policjanta. Jest zrobiona obdukcja nie wygląda to ciekawie. W poniedziałek z samego rana zostanie skierowany wniosek do sądu z oskarżeniem – powiedział i czekał na reakcję. Nadal nic.
- Panie Genco, czy nadal będzie pan milczał, nic pan nie odpowie? To panu nie pomoże. W ten sposób pogarsza pan swoją sytuację. Możemy do oskarżenia dodać kilka faktów.
- Powiem, jak mnie pan rozkuje – syknął przez zęby Rocco.
http://i.imgur.com/vcQZdfh.jpg
http://i.imgur.com/xY8kff9.jpg
Foley wstał i powiedział:
- Zrobię to, jak pan mi obieca, że odpowie na wszystkie moje pytania – powiedział, jednak w duchu wiedział, że będzie problem.
- Powiem – zgodził się Rocco.
http://i.imgur.com/kRoSNpq.jpg
Podszedł i go rozkuł. Rocco wyraźnie się rozluźnił.
Foley usiadł i zapytał:
- Co pan robił 4 października wieczorem?
- Nie pamiętam, pan wszystko pamięta?
- Ja tutaj zadaję pytania! - podniósł głos.
- Chcę zadzwonić do mojego adwokata! - Rocco też podniósł głos – do tej pory nie daliście mi zadzwonić. Nie możecie mnie przesłuchiwać bez adwokata!
- Porozmawiamy i zadzwoni pan, to jest tylko rozmowa. Co pan robił 4 października? - zapytał na powrót grzecznie Foley – podpowiem, że to był czwartek.
- Nie pamiętam! Ja nie pamiętam co wczoraj robiłem!
http://i.imgur.com/QvhxZzq.jpg
- Proszę się uspokoić, bo kogoś tu wezwę! Wiemy co robić z agresywnymi więźniami. Czyli mówi pan, że nie ma pan alibi na ten wieczór? Mamy kilku świadków, którzy widzieli pana w Riverview. Podobno wdał się pan w bójkę z Fabianem Kentem. Znaleźliśmy jego ciało, chcemy przebadać wszystkich, powiązanych z tą sprawą. Pan jest jedną z tych osób.
- Co chcecie mi wmówić! Co to za świadkowie?
http://i.imgur.com/s97uRCt.jpg
- Nic nie wmawiam, tylko pytam o pana znajomość z Kentem, jakie łączyły was stosunki? Jak długo się znaliście i co było powodem tej kłótni?
- Nic nas nie łączyło! Nie znam go. Nie było żadnej kłótni.
- Więc zaprzecza pan jakiejkolwiek znajomości z Kentem? Chciałbym pana prosić o próbki materiału genetycznego do badań.
http://i.imgur.com/CU5JzqY.jpg
- Nic nie dam! Chcę rozmawiać z moim adwokatem, złożę na was skargę o bezprawne zatrzymanie i odmowę kontaktu z adwokatem!
- Może pan sobie składać ile chce! Nikogo to nie obejdzie. Powiedziałem mamy świadków, panie Genco lepiej jest powiedzieć prawdę, ulży to panu. Od razu będzie panu lżej na sercu – na koniec powiedział łagodnym głosem z troską na twarzy.
http://i.imgur.com/zjqJpjJ.jpg
- Do niczego się nie przyznam i nic więcej nie powiem bez mojego adwokata. Nie dam się wziąć na tanie psychologiczne sztuczki.
- Ze zwłok Fabiana Kenta pobraliśmy wiele próbek, jeżeli pan nie miał nic wspólnego z jego śmiercią, to spokojnie może pan nam dać próbki w celu wykluczenia. Chyba, że czegoś się pan obawia? Aż tak pan potrzebuje porady prawnej?
http://i.imgur.com/gLi9C1Y.jpg
- Niczego się nie obawiam i nic już nie powiem. Pan chyba sobie ze mnie żartuje, nie jestem idiotą.
- Proszę to jeszcze przemyśleć, to dobra rada.
- Nie będę słuchać rad jakiegoś policmajstra, niczego mi nie możecie udowodnić, jestem niewinny, jak niemowlę. Nie mam nic wspólnego z jego śmiercią, zresztą, jak chcecie mnie z nim powiązać, bo ktoś mnie tam widział? Ktoś mógł być podobny do mnie. To niczego nie dowodzi.
http://i.imgur.com/65Sw1wF.jpg
http://i.imgur.com/WlQ3BY9.jpg
- Niewielu jest ludzi podobnych do pana, mówiących z włoskim akcentem. Zapytam jeszcze raz co pan robił 4 października? Może pan potwierdzić, że nie było pana w Riverview?
- Nic nie robiłem, pewnie jak zwykle byłem w knajpie. Na pewno nie w Riverview.
- Czy ktoś to może poświadczyć?
- Na pewno ktoś się znajdzie. Wiele osób.
- Dobrze proszę podać ich nazwiska, dowiemy się czy mówi pan prawdę?
- W tej chwili nie pamiętam, jak tylko skontaktuję się z moim adwokatem, to wszystko będzie można wytłumaczyć, ja oczywiście chcę współpracować – uśmiechnął się – mogę zadzwonić?
http://i.imgur.com/nCABEFO.jpg
- Proszę bardzo – powiedział Foley – najlepiej jakby teraz przyjechał, póki ja jestem.
- Ok – odpowiedział i zadzwonił, szybko wyjaśnił sytuację i odłożył słuchawkę – będzie w ciągu godziny.
http://i.imgur.com/J5hBMG3.jpg
- Dobrze, teraz odprowadzimy pana do celi. Jak tylko przyjedzie pana adwokat, na pewno się pan dowie.
Foley zawołał Sammy'ego i poprosił o odprowadzenie więźnia. Gdy wyszli zastanowił się „Widać, że kręci, boi się, nie ma alibi, pewnie z adwokatem zaraz ustalą jakiś świadków z zupełnie innego miejsca, dobrze zrobimy pewien manewr.”
Podszedł do jednego z oficerów.
- Zawołajcie technika, który ma teraz dyżur, jak tylko Rocco wyjdzie na spotkanie z adwokatem, ma pobrać wszelkie próbki z celi Rocco, wszystkich przedmiotów których używał, każdy odcisk, nawet smark z nosa. Ma to być wykonane błyskawicznie.
- Tak jest – odpowiedział policjant i ruszył szybkim krokiem po technika.
Potem Foley przejrzał jakieś dokumenty, wykonał kilka telefonów i czekał na adwokata Rocco. Po mniej więcej godzinie, przyjechał Ted Mosby, młody człowiek, znany z agresywnego prowadzenia spraw. Zwykle bronił upadłych polityków za wysokie honoraria. Jakimś cudem udawało mu się znaleźć kruczki prawne i wybronić swoich klientów. Lubił też się zajmować sprawami kryminalnymi. Szukał każdego błędu policji. Większość z policjantów wolało się mieć przed nim na baczności. Miał kilka posądzeń o nakłanianie świadków do niewłaściwych zeznań i o mało nie stracił licencji, jednak udało mu się sprytnie wywinąć. Bardzo energiczny i wygadany, szybkim krokiem podszedł do Foleya i mocno uścisnął mu dłoń.
- Dzień dobry, nazywam się Ted Mosby, adwokat z kancelarii prawnej Mosby And Eriksen, chciałbym się widzieć z moim klientem Rocco Genco.
- Dzień dobry, komisarz John Foley, oficer zaraz pana zaprowadzi. - „Tylko nie on, wiele złego o nim słyszałem.” Pomyślał jak tylko go zobaczył. „Będzie trzeba uważać na każde słowo.”
- Chcę się od razu dowiedzieć, jakie mój klient ma zarzuty?
http://i.imgur.com/fpK0vCq.jpg
- Obraził i napadł na policjanta na służbie.
- To prosta sprawa, nie będzie problemu.
- Dla pana prosta, ale ten policjant został poturbowany i teraz jest na zwolnieniu lekarskim.
http://i.imgur.com/Cn8icmS.jpg
- Jak bardzo został poturbowany? Ma jakieś poważne obrażenia ciała?
- Z tego co czytałem w obdukcji lekarskiej, której kopię zaraz pan otrzyma, ma naruszoną żuchwę i wywichnięty bark. Na szczęście nie doszło do zerwania stabilizujących więzadeł, ścięgien i nerwów. Wtedy nie obyłoby się bez interwencji chirurga. Jak pan sądzi to poważna sprawa? - zapytał Foley patrząc mu prosto w oczy czekając na reakcję.
- Przykro mi z tego powodu, współczuję temu policjantowi, zaraz porozmawiam z moim klientem, ustalę fakty. - Mówił zmieszany. Myślał „Nie będzie łatwo, co ten Rocco nawywijał? Pewnie się znowu upił. Jego ojciec mnie zabije, jak go z tego nie wyciągnę” - Powiem od razu, że chcemy iść oczywiście na ugodę. Nawet zgodzimy się na zadośćuczynienie dla tego policjanta i jego rodziny.
http://i.imgur.com/1NiW7gF.jpg
- Rozumiem, oficer zaraz przyprowadzi Genco i będą mogli panowie porozmawiać, później chciałbym go oficjalnie przesłuchać w tej sprawie i zadać kilka pytań na temat innej sprawy.
- Dobrze - odpowiedział Mosby i poszedł za policjantem do holu. Tam przyprowadzono Rocco i usiedli przy stoliku.
http://i.imgur.com/tXPTb52.jpg
http://i.imgur.com/yb6xCVb.jpg
Foley usiadł przy biurku i wziął książkę, kątem oka cały czas się przyglądał, jak rozmawiali.
http://i.imgur.com/PohX3st.jpg
Dostał potwierdzenie na komórkę, że wszystko jest zabezpieczone. „Dobrze, można przejść do drugiego etapu.” Pomyślał i poszedł do kantyny na kawę.
Teraz to tyle, zachęcam do komentowania.
Misiaa12
09.02.2013, 23:42
Jak ja nie mogę patrzeć na Rocco. Takiego faceta to by się najchętniej udusiło i już. Na szczęście Foley z nim pogadał.
Jezu jak on kłamie, jak czytałam to myślałam, że wskoczę do simsów i mu dobrze przyłożę. Jak można być takim kłamcą, a jak powiedział, że jest niewinny jak niemowle, spadłam z łóżka. Takiego kłamliwego człowieka nie widziałam.
Dobrze, że wykryli to cudze DNA i wezmą próbkę Rokoko do analizy. Wyda się wszystko! A wgl. nie pasuje mu pomarańczowy i powinien się przyzwyczajać do tych kratek, bo wróże mu długą przyszłość właśnie tam.
Kędziorek
09.02.2013, 23:58
Zamiast od Genesis mógł zacząć od Księgi Wyjścia, może rzuciłby mu się w oczy dekalog i piąte przykazanie..
A ja uważam, że w tym pomarańczu jest mu baardzo do twarzy, niech w nim pochodzi jeszcze trochę.. jeszcze długo.. najdłużej.. do końca życia.. do końca świata.. Czy u ciebie jest kara śmierci?
Biedny Rokoko cierpi na zaniki pamięci, oj, oj, jakie to smutne... (pff :D)
Chociaż nie wiem, czy wypieranie się jego obecności w Riverview było mądre, skoro mają naprawdę wiarygodnego świadka.. Chyba, że zamierza uciszyć Cassie. Nie cierpię jej, ale Rocco nie cierpię bardziej, więc wolałabym, żeby nic jej się nie stało..
"Mosby And Eriksen" hahah:D:D Uwielbiam cię kobieto :D
Ciekawe czy pan adwokat go wybroni? ;)
Foley jaki spryciarz, to teraz pójdzie jak po maśle :)
Tylko na czym polega ten "drugi etap"?
czekam na więcej!
Słodki Pan Ciastek
10.02.2013, 08:45
Jak Gina mogła chodzić z tą łajzą?!
Niech się Rocco przyzwyczai do krat i pomarańczowego stroju (który mu nie pasuje :P) bo długo tam posiedzi. Ja tego dopilnuje, a ty Mile18 mi trochę pomożesz. (bo to twoje simsy :P)
Odcinek fajny :D
Czekam na nexta i fajny odcinek :D Pozdrawiam :D
Taka lektura na start... no no. Ale jak pisze kedziorek, Księga Wyjścia byłaby bardziej adekwatna:D
Chciałabym się jeszcze odnieść do poprzedniego odcinka. Randka Foleya :rolleyes: Po pierwsze - mówiłam, że zachwyca mnie dokładność wnętrz w Twoim story?
No i to co będę chyba do końca tu powtarzać - genialne operowanie językiem. Nie ma ciężkich opisów, ani nic. Troszkę zapis i interpunkcja kuleje, ale wybaczam:D
Czekam na ciąg dalszy;)
lazuryt00
10.02.2013, 15:44
Rocco nawiedziła amnezja i nie pamięta jak zabił Fabiana? O jak przykro... Zobaczy się czy faktycznie nic nie pamięta po odczytani wyników badań DNA! :D
Ale pomarańcz mu nie pasuje :< Może różowy...? XD
Katherine
12.02.2013, 14:20
Rocco chyba ma sklerozę! Oby się wszystko rozwiązało.
@up -różowy był by lepszy. :D
Co u Giny i Barneya...?
zły chipsik wrogar
12.02.2013, 15:03
fajny odcinek....zaraz 50 Rocco łądnie w tym stroju a co do pomysłu z rózowym też dobry..no i jescze ten róz w kwiatki :D
Witam serdecznie i dziękuję bardzo za komentarze. :)
Dalsze losy rodzinki Kent ( nr 44 )
Foley wypił kawę w kantynie, porozmawiał z siedzącymi tam policjantami i poszedł do sali przesłuchań. Po jakimś czasie przyszła do sali Norma Commons, starszy aspirant, jej zadaniem było przysłuchiwać się rozmowie. Przywitała się z Johnem i usiadła. Foley telefonicznie poprosił oficera dyżurnego, żeby przyprowadził tutaj Rocco Genco z jego adwokatem Tedem Mosby. Po chwili weszli i John poprosił, żeby zajęli miejsca przy stole. Wszyscy usiedli.
http://i.imgur.com/0WeTD3G.jpg
http://i.imgur.com/NGvUKAo.jpg
Foley włączył podręczny rejestrator dźwięku i rozpoczął przesłuchanie:
- 14 października 2012 roku, przesłuchanie w sprawie oskarżonego Rocco Genco o napaść fizyczną na młodszego aspiranta Normana Greya. Oskarżonemu udziela pomocy prawnej adwokat Ted Mosby, obecny przy przesłuchaniu. Przesłuchanie prowadzi Komisarz John Foley i starszy aspirant Norma Commons. - Powiedział standardową formułkę i zwrócił się do Rocco. - Jest pan oskarżony o pobicie policjanta na służbie, jest świadek, który złożył zeznanie, powiedział, że pan wulgarnie się wyrażał o Normanie Greyu i po próbie uspokojenia pana przez poszkodowanego, rzucił się pan na niego z pięściami, czy chce pan coś dodać?
- To nie prawda, ten rudy policjant się na mnie rzucił, ja się tylko broniłem – odpowiedział Rocco.
- Broniąc się uszkodził pan mu szczękę i wywichnął bark?
- Ja mu nic nie zrobiłem, jak mnie brali do radiowozu, nic mu nie było. Kto robił tą obdukcję! - krzyknął.
http://i.imgur.com/syBZdyq.jpg
- Spokojnie – powiedział Foley.
- Rocco uspokój się, ja będę mówił – wtrącił się Mosby – mój klient chce powiedzieć, że nie spodziewał się, że jego czyn może mieć tak dalekosiężne skutki, to był przypadek. Chcemy doprowadzić do ugody, przed rozprawą. Nie jest notowany, sędzia to weźmie pod uwagę.
- Dobrze, załatwi to pan z prokuraturą i z sędzią, ja ze swojej strony złożę dokumenty, tylko chcę wiedzieć, czy Genco przyznaje się do winy czy nie? Musi podpisać protokół. Do rozprawy pozostaje w areszcie.
- Przyznaje się do nieumyślnego uszkodzenia ciała poszkodowanego, podkreślam nieumyślnego – odpowiedział Mosby.
- Dobrze, to wszystko w tej sprawie. Teraz chcę zapytać o dzień 4 października tego roku, co pan w ten dzień robił? - Foley znowu zwrócił się do Rocco.
http://i.imgur.com/s1Hf9yw.jpg
- Nie mogę sobie przypomnieć. Jakie to ma znaczenie? - odpowiedział Genco z lekkim uśmiechem.
- Prowadzimy sprawę o zabójstwo Fabiana Kenta, był pan widziany w Riverview. Mamy potwierdzenie od naocznych świadków, że wdał się pan w bójkę z Kentem. Możemy zgadywać jak ta bójka się skończyła.
- Chwileczkę! - Przerwał mu Ted Mosby. - Chce pan oskarżyć mojego klienta o zabójstwo Kenta? Jakie ma pan dowody?
http://i.imgur.com/RZbDu9U.jpg
- Właśnie – wtrącił Rocco.
- Wiemy, że pana klient przebywał w tym czasie w Riverview, kiedy zaginął Fabian Kent, na pewno był widziany w trakcie ostrej wymiany zdań z Kentem i podczas bójki, świadkowie na podstawie zdjęcia potwierdzają jego osobę, dodatkowo będziemy organizować okazanie, są to wiarogodni świadkowie, którzy złożą zeznania w sądzie. W celu weryfikacji tych zeznań pan, panie Genco powinien nam powiedzieć, gdzie przebywał w ten feralny dzień? Czy ma pan na ten dzień alibi? Powiedzenie prawdy leży w pana interesie. Dzisiaj jest 14 października, minęło raptem 10 dni, chyba nie tak trudno sobie przypomnieć?
- Nic nie mów! - Mosby syknął do Rocco. - Chcę przeczytać raport przesłuchania świadków, dopóki nie zapoznam się ze sprawą, mój klient nie udzieli żadnej informacji.
- Dobrze, powiem jeszcze tylko, że Genco jest jedyną osobą, od której nie mamy jeszcze materiałów do badań, musimy porównać ślady znalezione na ciele denata, chciałbym prosić o wymaz w celu zbadania DNA. Możemy to teraz zrobić, jest w tej chwili odpowiednia osoba.
http://i.imgur.com/b9pbr7G.jpg
- Pozwoli pan, że najpierw zapoznam się ze sprawą – odparł adwokat.
- Wie pan doskonale, że możemy pobrać taki materiał, bez zgody pana klienta, gdy tylko prokuratura wyda akceptację, w tej chwili Rocco Genco jest naszym jedynym podejrzanym. Więc proszę nie utrudniać, to przyspieszy i ułatwi sprawę. - Na koniec powiedział z lekką ironią, patrząc mu w oczy.
http://i.imgur.com/HcsyDdW.jpg
- Dla kogo ułatwi, dla tego ułatwi, dopóki pan nie będzie miał potwierdzenia z prokuratury i nakaz od sędziego, ja mogę się spokojnie zapoznać z aktami – mówił Mosby, nerwowo wycierając pot z czoła.
- Oczywiście, proszę bardzo, wobec tego kończymy. Koniec przesłuchania.
Foley zadzwonił po policjanta i wyprowadzono Rocco do celi. Mosby powiedział, że musi wyjść na chwilę do toalety i że zaraz wróci po dokumenty.
***
Mosby stanął przed lustrem w toalecie.
http://i.imgur.com/ilgG6mj.jpg
„Boże, już po nim, jeżeli DNA się potwierdzi, jego ojciec mnie zabije, już nie raz mi groził, co tu robić? Po co ja się zwracałem o pomoc do rodziny Genco? Dla tych kilku wygranych spraw? O kurczę w areszcie rusza sumienie. Mogłem wieść spokojne życie zwykłego prawnika, zajmować się rozwodami i mieć święty spokój.” Intensywnie myślał, umył ręce i przetarł twarz. Gorąco mu się zrobiło.
http://i.imgur.com/uTONYni.jpg
„Może jeszcze się da odkręcić to badanie? Co tu robić? Ten gnojek zabił Kenta? Najbardziej znany pisarz od 20 lat i akurat Rocco go zabija? Czy mu odbiło? Ale ten cymbał pewnie nawet nie wiedział kto to jest. Co za idiota i dlaczego to zrobił? Nic mi nawet nie powiedział, że jest w to zamieszany. To prestiżowa sprawa dla Foleya, nigdy nie odpuści, hmm … może uda się dotrzeć do któregoś z pracowników i podmienić próbki? Dobra, zorientuję się w dokumentach i coś trzeba będzie wymyślić. To ja muszę ratować skórę, nie Genco, on już jest stracony, jak tylko się badania potwierdzą. Ława przysięgłych nie będzie miała litości. Trzeba coś znaleźć na Foleya, może gdzieś są braki w dowodach? Jak nie, to są jeszcze inne możliwości, hmm … jest tylu cyngli, którzy mają na pieńku z panem komisarzem. Najpierw muszę zadzwonić do Lucy.”
Wykręcił numer i zaczął konspiracyjnie szeptać do telefonu.
http://i.imgur.com/aAdKkpc.jpg
http://i.imgur.com/Jbrc1gQ.jpg
- Lucy kochanie, zbierz wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i jedź w to miejsce. Tak to jest ten moment, musisz jechać tam gdzie ustaliliśmy, jesteś w niebezpieczeństwie. Tak, wiem że cię zawiodłem, przepraszam. Zabierz tylko najpotrzebniejsze rzeczy, nie bierz za dużo, resztę dokupimy na miejscu. Lucy nie płacz, proszę cię pośpiesz się, każda sekunda jest teraz na wagę złota. Lucy błagam, uspokój się, szybko, ja się do ciebie za godzinę odezwę. Błagam cię to dla naszego dobra, jedź i nie zatrzymuj się. - Powiedział na koniec i rozłączył się.
Doprowadził się do ładu i poszedł z powrotem do sali. Wziął dokumenty i usiadł poczytać.
http://i.imgur.com/qGvwZtS.jpg
***
Komisarz, po tym jak wydał dokumenty Mosby'emu, powiedział do Normy aby już sama się nim zajęła. Stwierdził z zadowoleniem, że na dziś wszystko zrobił i może iść do domu.
http://i.imgur.com/FDxrkoo.jpg
http://i.imgur.com/IbfCFbX.jpg
Wsiadł do samochodu, pojechał na szybki obiad do restauracji. Już myślał o dzisiejszym wieczornym spotkaniu z Nikki. Sam się do siebie uśmiechał. „Co się dzisiaj wydarzy?” Pomyślał rozmarzony. Zarumienił się.
Koniec tego odcinka, zapraszam do komentarzy. :)
Misiaa12
12.02.2013, 18:43
Już myślałam, że będzie spokój, zrobią badania i Rocco jest załatwiony.
A ten głupi adwokat, chce oszukiwać? Hello Foley jest mądry, na pewno
zauważy co się dzieje.
Już dawno nie było nic o moich ulubieńcach, Ginie i Barnim. Ani o Nikki, Mi...
Kędziorek
12.02.2013, 19:00
Zastanawiałam się co też Tedziu spróbuje wykombinować, żeby wyciągnąć Rocco z tego bagna..
Cóż, da w łapę tu i tam i podmienienie dowodów może być formalnością.
Oo, widzę, ze sumienie zrobiło puk-puk do bram mózgownicy, widocznie mama go nie ostrzegała, że nie należy zaczynać za mafią ;)
No i ta Lucy.. Jego dziewczyna? Narzeczona? Żona? I tak przez jego lekkomyślność nawet ona znalazła się w niebezpieczeństwie..
Ted chyba będzie teraz bardzo zdesperowany, żeby wybronić włoskiego głupka choćby przez wzgląd na nią.
Hmm.. Rokoko taki obeznany, i za badacza robił i za dziennikarza muzycznego, pewnie miał jeszcze w kieszeni parę rólek, a nie wiedział że Kent to znany pisarz? Ale cep..
I Foley na końcu hahah:D Ciekawe, co też się wydarzy w czasie tego wieczoru ;)
czekam na więcej :)
Słodki Pan Ciastek
12.02.2013, 20:02
Jestem ciekawy jak przebiegnie czas na randce Nikki i Foleya. Foley na randce ciekawe zjawisko :D
Nie wiem czemu, ale myślę, że Rocco ucieknie z więzienia...?
Mosby jest interesujący. Ciekawe co wykombinuje, żeby wyciągnąć Rocco jeśli mu się nie uda niech się lepiej martwi o siebie i swoją rodzinę. I ta Lucy kim ona jest? Wspomni o niej.
Właśnie, a gdzie Gina i Barney!!!
To jest bardzo interesujące...
Bardzo fajny odcinek i oczywiście czekam na next.
lazuryt00
12.02.2013, 21:02
Boże, za dużo gier xD Norman kojarzy mi się z Heavy Rain xD
Ale to tak 'baj de łej'.
Co do odcinka: Rocco ma przejepipane *____* HA! I dobrze mu tak ;3 chociaż znając twoją lubność [istnieje takie słowo? o.O] do zmiany akcji jeszcze Foley zostanie zakuty w kajdanki xD Tak tylko mówię.. : 3
Mrah, Foley i Nikki, możę być gorąco :D Chociaż troche żal mi Foleya, Nikki go wykorzysta i porzuci, bo przecież ma trasę itp... :<
Heh... nie komentowałam dwóch ostatnich odcinków... z góry przepraszam ale teraz nadrabiam... Widzę, że Rocco zaczął cwaniakować w obecności adwokata... Na nieoficjalnym przesłuchaniu nie był taki pewny. Szkoda tylko, że nie uprzedził pana adwokata o tym co zrobił.
Heh... ciekawe co pan adwokat wymyśli, aby pogrążyć Foley'a.
Widać, że i on się boi skoro ostrzega niejaką Lucy... Hmmm... mam pewne podejrzenia (jak zwykle xD)... i mam nadzieję, że Rocco się jednak nie wywinie :D
A agent jaki zadowolony na myśl o spotkaniu z Nikki :D
A co tam u mojego ulubieńca Barney'a? :P
Witam, dziękuję serdecznie za komentarze :)
Na początku chciałam wyjaśnić jedną rzecz.
Kedziorek92 napisała : Hmm.. Rokoko taki obeznany, i za badacza robił i za dziennikarza muzycznego, pewnie miał jeszcze w kieszeni parę rólek, a nie wiedział że Kent to znany pisarz? Ale cep..
Rocco jest bardzo inteligentny i przebiegły, doskonale wiedział kim jest Fabian, niech świadczy o tym fakt, że szybko znalazł Ginę, jakby nic nie wiedział cała sytuacja nie miałaby miejsca, to ten adwokat z pogardą traktuje Rocco, bo jest z gangsterskiej rodziny, dla niego ktoś kto pochodzi z takiego środowiska nie może być zbyt mądry, co mu oczywiście nie przeszkadzało podlizywać się i brać od nich pieniądze, jak również korzystać z ich usług.
Teraz czas na nowy odcinek rodzinki Kent ( nr 45 )
W niedzielę po 15-tej, zadzwonił do mnie Barney i zaproponował przejażdżkę konną. Bardzo się ucieszyłam, bo nie wiedziałam co myśleć po wczorajszym naszym pożegnaniu. A on jak gdyby nigdy nic, mówi o koniach i o wspólnym popołudniu. Mój Barni zawsze wymyśli coś ciekawego, z nim nigdy się nie nudzę. Trochę się martwiłam, bo nie jeździłam dawno i nie wiedziałam czy sobie poradzę. Ostatni raz na farmie u Mii rodziny, a to było kilka lat temu. Pogoda dzisiaj była piękna, słońce mocno świeciło, lekko się ubrałam i wyszłam z domu. Spotkaliśmy się na ranczu Chestera, znajomego Barneya. Barney przywitał się ze mną całując mnie w policzek, nawet nie w usta, jak to zwykle robił, ale nic nie powiedziałam. Wsiedliśmy na konie i pojechaliśmy na plażę. Uwielbiam tą plażę, ciągnie się wzdłuż prawie całej wyspy. Dobrze sobie radziłam, nie miałam większych problemów, za to Barney był wyśmienitym jeźdźcem. Doskonale trzymał się w siodle i prowadził konia.
http://i.imgur.com/YAYQjpQ.jpg
http://i.imgur.com/THg8CTJ.jpg
Gdy stanęliśmy oglądając piękne widoki, Barney powiedział:
- Gina, byłaś kiedyś w Egipcie? Ja kiedyś przejechałem cały szlak na Saharze.
- Byłam tylko na wakacjach, ale nie byłam na pustyni, raczej spędzałam czas w pięknym klimatyzowanym kurorcie. Raz tylko pojechałam zwiedzać piramidy.
- Musimy tam kiedyś pojechać, uwielbiam takie przygody, ty też zobaczysz jakie to przyjemne, być zdanym tylko na siebie z dala od cywilizacji.
http://i.imgur.com/w1d4Y2r.jpg
http://i.imgur.com/Do0QBoX.jpg
- No nie wiem, tyle piachu wdzierającego się w każdą szczelinę ciała, chyba bym nie zniosła.
- Nie jest tak źle, pogalopujemy przez całą plażę? To też będzie jak przygoda.
- Dobrze, ale wiesz, że nie jestem zbyt dobra, nie zostawiaj mnie za bardzo w tyle.
- Spokojnie kochanie, dasz sobie radę – powiedział z uśmiechem i zebrał luźno wiszące wodze, jednocześnie uderzając konia łydkami w boki, zwierzę szybko zareagowało i ani się obejrzałam już był daleko przede mną.
http://i.imgur.com/i4xSYrj.jpg
Ruszyłam za nim wzdłuż brzegu.
http://i.imgur.com/RdN4b24.jpg
http://i.imgur.com/2JuQtfF.jpg
Popędziliśmy, poczułam przyjemny wiatr rozwiewający moje włosy i ciepłe słońce na twarzy.
http://i.imgur.com/vYGFXtE.jpg
http://i.imgur.com/a1Reqvj.jpg
Galopowaliśmy z dużą prędkością, nawet ja poczułam ten zew i sprawiało mi to wielką radość. Miał rację, wspaniała przygoda. Pędziliśmy po ścieżce, kierując się do małej zatoczki wśród skał.
http://i.imgur.com/I4CDo2b.jpg
http://i.imgur.com/g715A6w.jpg
Powoli zaczynało się ściemniać i widać było już pierwsze gwiazdy. Dojechaliśmy do zatoczki, zeszliśmy z koni.
http://i.imgur.com/V6xu5gV.jpg
http://i.imgur.com/byMJN3v.jpg
- Gina, wspaniale sobie radzisz, jechałaś równie szybko jak ja, widzę, że będziemy mogli wyruszyć gdzieś na dalszą wędrówkę – pochwalił mnie Barney.
http://i.imgur.com/1N1sEZr.jpg
- Dziękuję, to niezwykłe uczucie szybko jechać i czuć wiatr we włosach. Czuje się prawdziwą jedność z przyrodą. Barni jesteś taki kochany, właśnie tego potrzebowałam.
http://i.imgur.com/cGetjhS.jpg
- Kochanie, moim zadaniem jest uszczęśliwianie ciebie, chcę cię rozpieszczać do granic możliwości – powiedział i mocno mnie przytulił. Ja też się w niego wtuliłam.
http://i.imgur.com/f6ScPlL.jpg
Barni wyjął z torby, którą miał przypiętą do siodła, dwie składane wędki.
- Chciałaś połowić ryby, mam tutaj taki mały składany sprzęt wędkarski.
- O, bardzo fajnie, ale ja nie umiem.
- Luzik, to jest bardzo proste, zarzucasz i czekasz – odrzekł i uśmiechnął się rozkładając wędki.
Podał mi już gotową. Ustawiliśmy się i zarzuciłam spławik, pierwszy rzut nie był celny, ale już następny prawie idealny. Spojrzałam, ładnie kiwał się na wodzie.
http://i.imgur.com/00Rs0aH.jpg
http://i.imgur.com/7uTEgzn.jpg
Barney nawet złowił taaaką rybę. Pocałował ją i wypuścił do wody.
http://i.imgur.com/ZBnOTsi.jpg
Zaśmiałam się i powiedziałam, żeby nie ważył się mnie teraz całować, chyba, że wysterylizuje usta słoną wodą. Barney już chciał się rzucać do oceanu. Ledwo go powstrzymałam, taki z niego żartowniś.
Było bardzo przyjemnie, rozmawialiśmy o drobnostkach, żartując i śmiejąc się. Staliśmy z wędkami, patrzyliśmy w wodę a przypływające fale rozbijały się o skały, nawet konie się nam przyglądały. Co te człowieki robią. Czułam się bezpieczna i szczęśliwa spędzając czas z moim ukochanym Barneyem. Niestety nie złowiłam żadnej ryby.
http://i.imgur.com/KtPnLId.jpg
http://i.imgur.com/akeStIT.jpg
Wsiedliśmy znowu na konie podjechaliśmy na pagórek. Rozejrzeliśmy się po rozgwieżdżonym niebie. Barney zaproponował, aby usiąść gdzieś i pooglądać gwiazdy. Pędem udaliśmy się na inny ładny kawałek plaży. Tym razem ja byłam pierwsza.
http://i.imgur.com/Unvc66U.jpg
http://i.imgur.com/IWYrwYb.jpg
- Chodź usiądziemy sobie na piasku, jest całkiem ciepły i suchy – poprosił Barni.
- Jasne – odpowiedziałam i usiedliśmy.
- Ładna dzisiaj pogoda, w ogóle jesień tego roku jest bardzo ciepła – powiedział do mnie.
- Tak, Barni spójrz ile gwiazd – odpowiedziałam i oboje popatrzyliśmy w niebo.
http://i.imgur.com/e8CfOZx.jpg
http://i.imgur.com/PfMzzjO.jpg
http://i.imgur.com/zzCEMnn.jpg
- Zobacz spadająca gwiazda! - zachwycił się Barni.
- Gdzie?
- O tam!
http://i.imgur.com/yZ5AADr.jpg
- Zobacz tam leci jeszcze jedna, po jednej dla każdego z nas, pomyślmy życzenie.
http://i.imgur.com/R28WmHZ.jpg
- Już, co pomyślałaś? - zapytał.
- Nie można mówić, bo się nie spełni.
- No dobrze, ja ci też nie powiem, ale życzyłem sobie czegoś związanego z tobą – powiedział z uśmiechem.
http://i.imgur.com/ssJp6Si.jpg
- Ja też – szepnęłam mu na ucho.
http://i.imgur.com/GlPRcgu.jpg
- Och, Gina – westchnął z błogim uśmiechem.
http://i.imgur.com/yhc3qmz.jpg
Siedzieliśmy i patrzyliśmy w piękne, rozgwieżdżone, bezchmurne niebo. Cudowny wieczór.
http://i.imgur.com/BU9T6mq.jpg
- Gina cieszę się, że jestem tu z tobą i nie chciałbym być tu z nikim innym, dotąd nie wiedziałem jak to jest, że można sobie po prostu siedzieć na piasku i czerpać z tego przyjemność, takie zwykłe rzeczy a dają tyle radości.
- Ja też się cieszę, że jesteśmy tu razem i nie chciałabym być tutaj z nikim innym, tylko z tobą.
Barni wziął moją rękę i pocałował. Chwilę trzymał i patrzył na nią, pogładził i puścił.
- Gina, wszystko co nas łączy jest dla mnie nowe i dotąd nieznane. Życie przed tobą wydaje mi się, jak życie innego człowieka, jak mogłem żyć bez ciebie? Dopiero niedawno to sobie uświadomiłem. – Mówił spokojnym głosem, ale można było wyczuć, że ściska mu się gardło. - W tej chwili kłębi się we mnie tyle uczuć, których do tego czasu nawet nie potrafiłem nazwać. Teraz wiem co to jest miłość, co to jest tęsknota i strach przed stratą. Dzięki tobie Gina.
- Dziękuję ci Barney. To co powiedziałeś wiele dla mnie znaczy. - Mój głos też się powoli załamywał.
- Chcę Gina, żeby nasza miłość się rozwijała swobodnie, bez żadnego nacisku z mojej strony, to co ma się stać, stanie w naturalny sposób, kiedy będziesz gotowa.
- Dobrze Barney, cieszę się. - Ledwo opanowałam łzy wzruszenia.
http://i.imgur.com/BfZq9EN.jpg
Poruszył mnie tym wyznaniem, faktycznie się zmienił, a może zawsze taki był, tylko zagłuszał tą swoją romantyczną naturę. Dotychczasowa mentalność playboya, chyba już go opuściła, nie chce już taki być, ujawniła się prawdziwa osobowość, kochanego i chcącego kochać mężczyzny. Kocham go coraz bardziej. Wstaliśmy. Delikatnie go pocałowałam w usta. Teraz ja mam wychodzić z inicjatywą? Barney mnie objął i mocno przytulił. Jednak nie, dalej mnie będzie przytulał. Kocham jego silne ramiona.
http://i.imgur.com/qkTrDaX.jpg
http://i.imgur.com/kQfmQA2.jpg
http://i.imgur.com/vtt4v7c.jpg
Koniec tego odcinka, zapraszam do komentowania.
Kędziorek
14.02.2013, 18:41
Jak słoodko <3
Barney widzę romantyk pełną gębą :) Cieszę się, że ich związek posuwa się do przodu a Barni nie myśli już tylko o tym, żeby z nią wskoczyć do łóżka. To urocze, że zaczyna doceniać każdą chwilę z nią spędzoną, bo każda chwila, którą się dzieli z ukochaną osobą jest wyjątkowa :)
....
Dobra, dosyć tych tkliwości. Kiedy w końcu wylądują pod jedną kołdrą, ja się pytam :D
No, to teraz czekam na randkę Nikki i Foleya ;)
Misiaa12
14.02.2013, 19:43
Ooooo jak słodko i romantycznie! W końcu moi ulubieńcy,
uwielbiam o nich czytać. Nie znałam Barneya od tej strony.
Chociaż to marzenie... To coś o czym myśle?
Zaraz będą razem pod jedną kołdrą... A może pojadą do Egiptu i tam?
zły chipsik wrogar
14.02.2013, 19:46
ach romantycznie....choć jak dla mnie to barney jest troche dla Giny za stary według mnie a po za tym zaraz 50 odcinek mam cichą nadzieje że w jubileuszowym odcinku Rocco pójdzie siedzieć
Słodki Pan Ciastek
14.02.2013, 19:51
ach romantycznie....choć jak dla mnie to barney jest troche dla Giny za stary według mnie
Nie wiem czemu, ale to twoja ocena. Choć z tego co mi się wydaję to oni są w tym samym wieku to tata Giny był starszy od Barnea. (chyba, że coś pomieszałem :P)
Oni są tacy uroczy. Barney zmienił się nie do poznania :O To dziwne, ale naprawdę się zmienił :D
Romantyczna randka. Ohh... <333
Teraz poproszę randkę innej uroczej pary ;)
Czekam na równie fajny odcinek, a może fajniejszy???
:D
zły chipsik wrogar
14.02.2013, 19:55
Nie wiem czemu, ale to twoja ocena. Choć z tego co mi się wydaję to oni są w tym samym wieku to tata Giny był starszy od Barnea. (chyba, że coś pomieszałem :P)
Oni są tacy uroczy. Barney zmienił się nie do poznania :O To dziwne, ale naprawdę się zmienił :D
Romantyczna randka. Ohh... <333
Teraz poproszę randkę innej uroczej pary ;)
Czekam na równie fajny odcinek, a może fajniejszy???
:D
hmmm...ale barney jak dla mnie jest troche stary [ma wąsy przecież]ale jak Gina chodziła z rooco co ma 31 lat no to wiesz.....wiek chyba dla niej jest nie ważny
Słodki Pan Ciastek
14.02.2013, 20:18
To, że ma wąsy to o niczym nie świadczy, ale okej... nie będę się kłócił, ale swoje zdanie mam.
Pozdrawiam ;)
Katherine
14.02.2013, 20:19
Uuu... dobrze, że Barney nie rzucił się w tą wodę.
http://i.imgur.com/f6ScPlL.jpg ( REKIN!:o)
:p
Urocza randka. Za dużo słodkich tekstów i jakoś "Barni" mnie wkurza. ( w sensie Barni, nie Barney. xD)
Oooooouuuuu... jak słodko ;)
Barney i takie wyznania? Aż jestem w szoku!
Jedyne co jestem w stanie stwierdzić to to, że albo ma brata bliźniaka, albo ktoś mu zrobił pranie mózgu, bo jeżeli on sam wpadł na te wszystkie rzeczy i co więcej, sam to zrozumiał ( :O), to jest on chyba naprawdę jakimś wyjątkiem... Inni powinni patrzeć i uczyć się od niego! :D
Zarówno rozumu, oraz tego, jak w niebanalny sposób można zaimponować kobiecie (ale posłodziłam mu teraz :P )
Naprawdę, zadziwia mnie ta metamorfoza Barney'a... chwilami jest zbyt pięknie, żeby to było prawdziwe :] ... ;)
Oczywiście czekam na ciąg dalszy :D
lazuryt00
14.02.2013, 22:48
Jedyne co mi się rzuciło w oczy, to:
' [...]ściągnął mocno konia, jednocześnie uderzając go piętami w boki,[...] '
Koniu daje sie łydkę, nie pietę :/ + ściągnął go, w jakim sensie miałaś to na mysli? Że brało go na siebie czy zbierał luźne wodze? Wybacz, że się czepiam, ale sama obcuje z końmi już rok i to się rzuca w oczy :D
A to wyznanie Barneya, to po prostu boskoo < 33
Miałam takie Oaw na twarzy o3o
kurde, 45 część, nieźle się tego napisałaś! :D
Dziękuję Lazuryt, juz poprawiłam. Nie znam się na tym więc mój błąd.
Chcę jeszcze raz podać wiek wszystkich bohaterów.:
Gina 23, Noah 18, Mia 41, Fabian 46 i więcej nie będzie :D, Barney 33,
Foley 31, Nikki 25, Rocco 31, Cassie 18, Deanna 18, Ted Mosby 30,
Lola 21, Akiko 25, Ortis 29.
Co do zarostu, to zależy od genów, niektórzy młodzi mężczyźni mają bardzo mocny i gęsty zarost, a niektórzy starsi panowie mogą mieć bardzo słaby. Tak więc, to nie wiek a geny.
Moim zdaniem różnica 10 lat pomiędzy Giną a Barneyem nie jest za duża, jeżeli rozumieją się doskonale :) ... i jest jeszcze miłość, która ich zespala. :P
Ja nie zauważyłam jakiejś rzucającej się w oczy różnicy wieku pomiędzy Barneyem a Giną, fajnie razem wyglądają wizualnie jako para. Może Barney w tej historii dojrzał do miłości, tak jak Barney w serialu? :D
Wiedzę odcinek idealnie na Walentynki był - taki romantyczny i wgl. :rolleyes:
No ten... piękni oni tacy i ładnie się między nimi układa... ciekawam kiedy im tę piękną idylle popsujesz;P
Broń Boże nie przeszkadza mi ta ich różnica wieku, jedyne co mnie troszkę mierzi, to ta broda innego koloru, no ale:D
Masz w grze piękne miasto. Czy to jakieś pobrane z neta?
<pada na kolana> Mile Pani Moja błagam cię, wrzuc na giełde wymiany lub gdziekolwiek pana Ortis'a. Toż to idealny mężczyzna do głównej roli w moim OJSG.
Co do opowiadania to musze powiedziec ze superanckie i czekam na next :)
Hello kochani moi, dziękuję za wspaniałe komentarze. :)
Następny odcinek Familii Kent. ( nr 46 )
W niedzielę wieczorem Foley podjechał pod dom Barneya, czekał tylko 5 minut i Nikki zeszła na dół. Przywitali się serdecznie i pojechali do zwykłej pizzerii na kolację. Nikki powiedziała, że ma dość eleganckich lokali. Zjedli pizzę i postanowili pojechać do małego klubu nocnego, zabawić się.
http://i.imgur.com/k6ijsYT.jpg
Chcieli wesoło rozpocząć zabawę, więc zamówili po drinku.
- John, świetny lokal. Nigdy tu nie byłam.
- Powiem ci szczerze, że ja też, podpytałem jednego ze współpracowników. Polecił mi go i jesteśmy.
http://i.imgur.com/7rfEKP6.jpg
http://i.imgur.com/OosyofG.jpg
- Dobry wybór, widać, że gość zna się na tym. Takie małe kluby są najlepsze. Zatańczymy?
- Tobie nigdy nie odmówię – powiedział i puścił do niej oko.
- Wow, wyrabiasz się!
Zaczęli tańczyć, Nikki patrzyła mu głęboko w oczy i John patrzył na nią z zachwytem. Trzymał w rękach taką dziewczynę. W tej chwili jest tylko jego i nikogo innego. Uśmiechali się do siebie. Nie zwracali uwagi, że ktoś im robi zdjęcia i robi notatki.
http://i.imgur.com/Qe0n21C.jpg
http://i.imgur.com/bZvuwyv.jpg
http://i.imgur.com/xOoE2O9.jpg
http://i.imgur.com/lO86Vh7.jpg
http://i.imgur.com/MZ6Qkt2.jpg
Nikki szybko się jednak znudziła, ale na koniec dziękując za miły taniec przytuliła się do Johna. Sprawiła mu tym wielką przyjemność. Chciał być jak najbliżej niej.
http://i.imgur.com/gVqCoJq.jpg
http://i.imgur.com/PigAEBv.jpg
Pociągnęła go za rękę do baru po kolejne drinki.
http://i.imgur.com/Nw4Xqck.jpg
- Nikki cały czas wspominam twój koncert, wspaniale grałaś.
- Dzięki, starałam się, ale to nie było nic wielkiego.
http://i.imgur.com/9IlQrOj.jpg
- Dla mnie było, jesteś największą artystką jaką znam.
- Hi hi hi, a ile ich znasz?
- Tylko ciebie. Dla mnie jesteś najlepsza i najpiękniejsza.
- Więc widzisz, nie masz porównania, ale dziękuję za uznanie.
http://i.imgur.com/i4fdDgn.jpg
http://i.imgur.com/ILtGASI.jpg
Blisko baru stał bilard. Nikki spojrzała i zapytała.
- Zagramy?
- Dobrze, ale uprzedzam, jestem w tym dobry. - Uśmiechnął się, chociaż w jednym czuł się pewnie, przy tak uzdolnionej dziewczynie.
- Wspaniale! Nauczysz mnie! - krzyknęła, jak mała dziewczynka i już brała się za kije do bilarda.
Na początku Nikki grała bardzo słabo, więc Foley pouczył ją trochę.
- Pamiętaj o regule 90 stopni, kolorowa bila odbija się prostopadle od białej, rozłóż kciuk i palec wskazujący, kciuk ci pokaże w którym kierunku poleci biała bila, pozwoli ci to uniknąć wpadnięcia białej bili do łuzy i straty kolejki. W ten sposób też będziesz mogła przewidzieć ruch kolorowej bili. Oczywiście nie mówimy tu o podkręcaniu. Ale to ci pokażę, jak opanujesz te podstawy.
http://i.imgur.com/wlEifol.jpg
- Widzę, że znasz się na tym – powiedziała z podziwem i z powrotem ruszyła do gry.
Rada okazała się bardzo dobra, bo Nikki szybko załapała i zaczęła coraz lepiej grać, nawet kilka razy z Johnem wygrała. Chociaż tylko John wiedział czy dał jej fory.
http://i.imgur.com/Bntjzp8.jpg
http://i.imgur.com/5JnCrYo.jpg
Gdy się mijali przy stole z przyjemnością spoglądał na swoją partnerkę. „Ale jest ponętna, co za nogi.” Pomyślał.
http://i.imgur.com/nTNJwaQ.jpg
Potem jeszcze raz spojrzał. „Zaczęła nawet świetnie grać, OMG jak ona dzisiaj wygląda, chciałbym dotknąć tych szortów”
http://i.imgur.com/JkUolwa.jpg
Minęło z półtorej godziny i Nikki już miała dość.
- Chodź usiądziemy, zmęczyłam się.
Usiedli. Nikki na fotelu a John na kanapie.
- Nikki idzie ci bardzo dobrze, kto wie może zostaniesz mistrzem bilarda.
- No co ty, do tego mi jeszcze baaaardzo daleko, za to ty jesteś świetny. Gdzie się tak nauczyłeś grać?
- W domu od zawsze był bilard, mój ojciec uwielbiał grać, gdy podrosłem nauczył mnie i pokazał kilka sztuczek. Szybko się nauczyłem, grałem nawet w lokalnych mistrzostwach z dobrymi wynikami. Teraz czasem gram z chłopakami z posterunku.
http://i.imgur.com/Y8g8QtA.jpg
- A to ciekawostka, opowiedz mi o swojej rodzinie, skąd pochodzicie? - zapytała Nikki.
- Urodziłem się w Starlight Shores, wychowywałem się tylko z ojcem, moja matka porzuciła nas, gdy miałem 7 lat i nigdy jej już później nie widziałem. Gdy zostałem policjantem i sprawdziłem w bazie, okazało się, że niedługo potem przedawkowała, była uzależniona od narkotyków.
- O Boże, bardzo ci współczuję, John tak mi przykro. - Spojrzała na niego ze współczuciem, uświadomiła sobie, dlaczego tak się kiepsko czuje w towarzystwie kobiet. „Biedny John tak wcześnie stracił matkę. Pewnie ojciec wychowywał go twardą ręką i mówił jakie te kobiety są złe. John nie ufa kobietom, być może boi się zaangażować, zresztą sam mówił, że poprzedni związek źle się skończył.” Pomyślała.
http://i.imgur.com/EdYY1YW.jpg
http://i.imgur.com/KCDdBLU.jpg
- A jaki jest twój ojciec? - Dopytywała się.
- Mój ojciec był zawodowym żołnierzem, to weteran z Wietnamu. Teraz jest na emeryturze i nadal mieszka w Starlight Shores. Ogólnie przyjemny gość.
- Tak myślałam.
- Co?
- Nie, nic tak sobie pomyślałam, John a jak zostałeś policjantem?
- W wieku 19 lat zaciągnąłem się do wojska. Przez 3 lata służyłem w marines, potem przeszedłem specjalistyczne szkolenie kryminalne, zauważono u mnie do tego smykałkę, zmieniłem marines na wojska lądowe i zajmowałem się sprawami kryminalnymi w czasie operacji wojskowych za granicą, min w Iraku.
- Nie wiedziałam, że tam też działają kryminalni.
- Tak, tam też zdarzają się przestępstwa. Żołnierze, to także ludzie ułomni i czasem okazują się kryminalistami. Jednak nie chciałem całe życie się tułać z kolejnymi misjami i poszedłem do akademii policyjnej. Pierwszą pracę dostałem tutaj w Westerbergu i tak zostałem, ciężko pracowałem i stopniowo awansowałem do dzisiejszej pozycji. Mam nadzieję zajść wyżej, bardzo mi zależy na mojej pracy.
- Doskonale sobie radzisz i świetnie cię rozumiem. Masz kontakt ze swoim ojcem?
http://i.imgur.com/GAZIr4j.jpg
- Mam, ale tylko telefoniczny. Niestety nie mam czasu na częste wyjazdy do Starlight Shores. Mój ojciec mnie rozumie i nie nalega. Poznał miłą kobietę i żyją sobie powolutku.
- To świetnie, że mu się ułożyło, a masz rodzeństwo?
- Nie, jestem jedynakiem.
- Szkoda, fajnie jest mieć na przykład brata, mój braciszek jest bardzo kochany i zawsze mogę na niego liczyć.
- No cóż, ja mogę liczyć tylko na siebie.
http://i.imgur.com/UaSGyaC.jpg
- Na mnie też, jestem twoją przyjaciółką. - Uśmiechnęła się.
- Dziękuję ci, jesteś bardzo miła, to dla mnie bardzo ważne. Zależy mi na twojej przyjaźni.
- A mnie na twojej. Jesteś mi coraz bliższy. - Dosiadła się do niego na kanapę.
http://i.imgur.com/avvjtm1.jpg
http://i.imgur.com/OeRQiSh.jpg
- John, chciałabym … . - Przybliżyła do niego swoją twarz, jakby chciała go pocałować, on wyczuł ten moment i przysunął się do niej bliżej, przymknął oczy, poczuł przyjemną, delikatną woń drogich perfum, rozgrzanych przez jej ciało, aż błysnęło mu w głowie. Nikki przysunęła swoje usta prawie dotykając jego ust. John już chciał ją pocałować, lecz nagle odsunęła się od niego ze śmiechem.
http://i.imgur.com/foGl8TP.jpg
- Nie za szybki jesteś? Kto na pierwszej randce całuje dziewczynę?
- Yyyy … , Nikki przepraszam, myślałem … . - Zmieszał się.
- Daj spokój, żartowałam, chodź tu. - Pocałowała go czule w usta.
- Nikki, jesteś nieprzewidywalna – powiedział John w przerwie między kolejnymi pocałunkami.
Rozkręcili się, zaczęli całować się coraz mocniej, Foley coraz bardziej przyciskał do siebie Nikki, ona oddawała mu gorące pocałunki.
http://i.imgur.com/OjnLc99.jpg
http://i.imgur.com/xg4E3qG.jpg
http://i.imgur.com/76NU6BM.jpg
http://i.imgur.com/Vsps0ak.jpg
Zupełnie zapomnieli, że są w lokalu, na widoku ludzi. Gdy John zaczął całować jej szyję i dotykać ud, Nikki oderwała się od niego.
- John, przestań ktoś to zaraz zobaczy. Paparazzi są wszędzie.
- Przepraszam, poniosło mnie.
- Nie przepraszaj, to było bardzo miłe Johnny, ale w lokalu na oczach ludzi raczej niedozwolone. - Oparła się o niego a John objął ją ramieniem.
http://i.imgur.com/HrKDuF1.jpg
- Przeniesiemy się gdzieś? Znudziło mi się tutaj. - Popatrzył na nią rozmarzonym wzrokiem.
- Sugerujesz mi coś? - Zaczęła mówić cichym głosem. - Ja też nie lubię za długo siedzieć w jednym miejscu.
- Gdzie pójdziemy? - Przybliżył się do jej ucha, jego oddech był gorący, prawie palił ją w szyję.
- A gdzie byś chciał? - Przymknęła oczy jak go słuchała.
- Może do mnie, mieszkam niedaleko. - Zaczął dotykać jej dłoni. - A ty mogłabyś zobaczyć jak mieszkam, może coś byś mi doradziła, zrobiłbym ci drinka. - Schylił się do jej rąk i całował po każdym zdaniu. Ukradkiem pocałował ją w kolano.
- Och, Johnny przestań, zaczynam sobie to wyobrażać, oglądam twoją sypialnię i … dużo trzeba tam zmienić?
- Dużo, będziesz musiała zostać dłużej. - Całował jej dłonie, najpierw na wierzchu potem wewnątrz dłoni, coraz bardziej się w to angażując, dociskał usta do jej skóry, przygryzał zębami, dodatkowo lekko muskając językiem. Jedną ręką zaczął gładzić jej uda.
- John, chodź, ja muszę to zobaczyć. - Powiedziała czując dreszcze na całym ciele, spojrzała na jego schyloną głowę i na gęste czarne włosy. Czuła jego ciepłe, miękkie usta i ręce wędrujące po nodze, westchnęła, uwolniła jedną rękę i dotknęła jego włosów, palcem przesunęła po karku, John aż cały drgnął, podniósł głowę, zwrócił ku niej twarz i ponownie namiętnie pocałował. Nikki oddała mu swoje usta, po chwili zerwała się na równe nogi.
- Chodź! Ja już nie mogę!
John też się zerwał i wybiegł za nią. Szybko wsiedli do taksówki i pojechali do niego do domu. Jak tylko wysiedli z auta i weszli do holu, rzucili się na siebie z płomiennymi pocałunkami.
http://i.imgur.com/mmM6GXB.jpg
Chemia między nimi zdawała się świecić wszystkimi pierwiastkami z tablicy Mendelejewa. Iskrzyło również w windzie i w kuchni Foleya. Wbiegli do sypialni zdyszani, rozpaleni miłością, która w nich wybuchła.
http://i.imgur.com/NjCMdLM.jpg
http://i.imgur.com/kJq46U8.jpg
Zaczęli nerwowo zrzucać z siebie ubrania, całując się jednocześnie. Wreszcie znaleźli się w łóżku, tutaj dalej nie było końca ogarniającej ich coraz większej namiętności.
http://i.imgur.com/xIQQBjj.jpg
Foley całował ją i pieścił jak prawdziwą boginię, czcił każdy kawałek jej ciała. Nikki nie spodziewała się po nim takiego ognia. Nic nie musiała mu mówić, on świetnie wiedział co ma robić. Poddała się przyjemnej fali miłości.
http://i.imgur.com/XgMVJ8f.jpg
Po kilku godzinach miłosnych igraszek przeplatanych drzemką, wstali i razem poszli pod prysznic, tam też nie mogli się opanować.
- Wariacie! Daj mi się spokojnie umyć! - piszczała Nikki, nie mogąc się opędzić od rąk Foleya.
- Nikki, nie mogę, jesteś jak magnez.
- Hi hi hi, dobra idę stąd, który mam wziąć ręcznik? - zapytała wychodząc spod prysznica, John został i zaczął się myć.
- Weź ten duży ręcznik! - Krzyczał zza szumiącej wody.
Nikki się wytarła, ubrała bieliznę i umyła zęby, szczoteczkę wcześniej dostała od Foleya, który jako że był perfekcjonistą we wszystkim, miał zapas.
http://i.imgur.com/ypYPsS2.jpg
- Ok, kochanie idę zrobić coś do jedzenia. Masz coś w lodówce?
- Coś tam na pewno jest, ale nie wiem ile tego jest!
- Dobra, już nie krzycz. - Poszła do kuchni. Zajrzała do lodówki.
„No tak, jak to u kawalera prawie nic nie ma, dobrze że są jajka, usmażę kilka naleśników, gdzie on ma mąkę?” Pomyślała i zajrzała do kilku szafek, gdy znalazła wszystkie składniki, wzięła się do roboty. Nie była wybitną kucharką, ale szybko się z tym uporała.
http://i.imgur.com/zEbiuu7.jpg
Foley przyszedł do kuchni.
- Pięknie pachnie, zrobiłaś naleśniki? Wspaniale, marzyłem o tym – powiedział i pocałował ją w policzek. - Konfitury są w dolnej szafce.
Usiedli i zajadali się naleśnikami polanymi konfiturą, rozmawiali o błahostkach, śmiejąc się przy tym radośnie.
http://i.imgur.com/nMbeGND.jpg
Bliskość ich całkowicie otworzyła, bardzo swobodnie się czuli w swoim towarzystwie, jakby się znali kilka lat a nie dwa dni.
- I tak się trudno rozstać … - zanuciła Nikki i spojrzała na Foleya.
http://i.imgur.com/6mKrqJt.jpg
- Nikki, chcesz już iść? - zapytał zasmucony – zostań, chociaż do rana.
- Nie chcę, żeby Barney się niepokoił
- Powiedziałaś mu, że się ze mną spotkasz?
- Tak
- To o co chodzi, na pewno się nie martwi.
http://i.imgur.com/uzwlBk3.jpg
- On się nie spodziewa, że zostanę z tobą na noc, zresztą ja też się nie spodziewałam, och ty ... ale mnie omotałeś. Zupełnie straciłam dla ciebie głowę. - Zarumieniła się, pokręciła głową uśmiechając się do siebie.
- Ja też o niczym innym nie myślę, zobacz na samo wspomnienie już mi serce szybciej bije. Jeszcze czegoś takiego nie przeżyłem.
Wziął jej rękę i przyłożył do swojej lewej piersi. Nikki poczuła pod ręką jego ciepłą skórę, spojrzała na szybko unoszącą się klatkę piersiową i aż westchnęła. Zobaczyła jak John patrzy na nią. Wiedziała o czym on myśli. Znowu chciała poczuć smak jego ust i jego ciepłego ciała, powstrzymała się jednak i prędko zabrała rękę. „Co za facet, owinął mnie sobie wokół palca, szaleję jak go tylko dotknę.” Pomyślała, a powiedziała zadziornie.
- Uspokój się, bo dostaniesz zawału, a ja nie umiem udzielać pierwszej pomocy.
- Nikki, jesteś niesamowita, umrzeć przy tobie to by była rozkosz – mówił dalej nie zrażony Foley - i jeszcze te naleśniki, to już ponad moje siły, zaraz mózg mi eksploduje.
- Przestań, naleśniki akurat się udały, ogólnie nie jestem zbyt dobra w gotowaniu. No dobrze zostanę do rana, ale ty przecież musisz iść rano do pracy. Powinieneś iść spać. Musisz wypocząć.
- Nie muszę iść z samego rana, dokumenty złożone w prokuraturze, wszystko mam uzgodnione, pozostaje mi czekać na decyzję sędziego, a to pewnie i tak będzie około dwunastej, nie wcześniej. Mamy czas do południa, jeżeli będziesz miała ochotę. - Spojrzał na zegarek. - To jakieś 9 godzin.
- Dobrze, nad ranem zadzwonię do Barneya i wszystko mu wyjaśnię, a co będziemy robić?
- Może na początek obejrzymy film, mam nowe dvd i jeszcze nie widziałem, lubisz bajki?
- Uwielbiam, co masz?
- Epokę Lodowcową 4
- Świetnie, dawaj – powiedziała Nikki i skoczyła na kanapę.
Foley włączył film i zaczęli oglądać.
http://i.imgur.com/qkGAowO.jpg
Koniec tego odcinka, zapraszam do komentowania.
Katherine
18.02.2013, 20:31
Uuuu... jak romantycznie. :D Za bardzo nie wiem co napisać, wiec tylko, ze mi się bardzo podobał odcinek. czekam na next
No to mój komisarz widzę, że rozwinął skrzydła :D Mogę nawet się pokusić, że jest skuteczniejszy niż Barney, hihi. Cicha woda brzegi rwie :D
Z początku taki niepozorny i nieśmiały, ale szybko się wyrobił w temacie ;)
Serduszko w łazience rozwaliło mnie kompletnie, tak samo z resztą jak i jego myśli na widok Nikki :D
Co do bilarda... to chyba też muszę się zgłosić do niego na nauki xD Grałam kiedyś, ale widać to co wiem, to jest nic :D
A już tak na koniec, Epoka 4 słaba (tzn. ja widziałam i mi się kompletnie nie podobała) ... mógł wybrać coś lepszego :P
czekam na więcej i jeszcze więcej :D
Alcioo :33
18.02.2013, 20:40
Początek : Jestem troszeczkę utajnionym czytelnikiem, bojącym się wyrazić swoją opinię ^^
Ale odcinek mega <3 Taki romantyczny, dużo emocji :3 Ale mieli *****istą rozrywkę tego dnia. Klub nocny. wrr.. *****isty.. świetnie pasował do odcinka.
Dawaj mi tu następną część bo zaraz umrę :P
Misiaa12
18.02.2013, 21:12
No nie, cóż za romantyzm, Foley się rozkręca...
Lokal nie powiem fajny, super gra w bilarda...
„Zaczęła nawet świetnie grać, OMG jak ona dzisiaj wygląda, chciałbym dotknąć tych szortów”- Tu spadłam z krzesła. Jakie pragnienia ma ten nasz komisarz, ale spełniły się.
Nie ma to jak po gorącej i namiętnej nocy z partnerem oglądać Epokę Lodowcową 4 :D
Trafiłam jak kulą w płot z tą Epoką, ale serio nie mialam juz pomyslu na film akurat to ostatnio z bajek ogladalam, nie jest taka zla. ale faktycznie tu nie pasuje :) powiniem byc jakis erotyk jak to u kawalera :D
Nie no, może nie erotyk... Duże dziewczynki też lubią oglądać filmy animowane (patrz mnie :p), ale twórcy już się nie przyłożyli do tej części... Ale faktycznie, mógł włączyć jakiś film akcji... może lekki horror :D skoro tak lubi czuć przy sobie jej obecność, to taki film gdzie można się trochę bać, byłby jak najbardziej wskazany :D (no chyba, że jej takie filmy nie ruszają, to co innego ;) )
Kędziorek
18.02.2013, 21:33
O jaa :O Szybki Bill z niego, a nie wygląda :D
W sumie Nikki tak go tym strojem sprowokowała, że żaden facet właściwie nie miałby szans ;) Gra w bilard jak najbardziej wskazana
Braciszek na pewno będzie się martwił o siostrzyczkę, hahhah :D Matko, jacy oni są do siebie podobni <3
Nie wiem co tu mądrego napisać.. Odcinek naprawdę cudny :rolleyes:
Czekam na next :)
Słodki Pan Ciastek
19.02.2013, 13:12
Odcinek fajny ;) Jak zresztą zawsze :D
Zdjęcie w łazience ogólnie całe mnie powaliło, ale pierwsze co zauważyłem to...
http://i.imgur.com/DrvUU29.jpg
Z początku myślałem, że się coś mu wbiło, ale potem przejrzałem na oczy :D
Nie znałem Foleya od tej strony. Mraww...
http://p.animalia.pl/galeria/Christine/27280_1247345792.jpg
Czekam na next.
Witajcie! Dziękuję serdecznie za komentarze.
Dzięki Altair, że zacząłeś u mnie komentować. Na przyszłość nie krępuj się. :)
Nowy odcinek rodzinki Kent ( nr 47 )
Odprowadziliśmy z Barneyem konie do Chestera i zostaliśmy u niego na późnej kolacji. Fajny z niego staruszek. Może kiedyś znowu pożyczymy od niego konie. Było bardzo przyjemnie.
Później Barney odwiózł mnie do domu.
http://i.imgur.com/h45HFfM.jpg
Zanim wyszłam z samochodu Barney zapytał mnie, czy miałabym ochotę na nową przygodę.
- Jutro moglibyśmy pojechać do Starlight Shores, chciałbym ci coś pokazać, to będzie niespodzianka. Tylko, że musimy wyjechać wcześnie rano.
- Dobrze, zgadzam się. Zobaczymy jakieś gwiazdy? Najlepiej Keanu Reeves'a.
- Nie wiem, może? Wiem tylko, że ma tam apartament. Tak bardzo ci się podoba?
- Tylko trochę, ty bardziej – odpowiedziałam z kokieteryjnym uśmiechem.
- Gina, jesteś urocza. Pojedźmy i sprawdźmy. - Też się uśmiechnął.
- To o której mam być gotowa?
- Dasz radę o szóstej? Sama podróż trwa kilka godzin, więc sama rozumiesz, że chciałbym żebyśmy tam byli jeszcze przed południem.
- Dobrze, nie ma problemu, ale się cieszę Barney. Dawno nigdzie nie wyjeżdżałam.
- To świetnie, będę po ciebie o szóstej. Pa kochanie, dobranoc. - Przysunął się i na całego mnie pocałował w usta na pożegnanie. Odetchnęłam z ulgą, wszystko jest w porządku.
- Dobranoc, uważaj na siebie - odpowiedziałam i poszłam do domu spać, po szybkim ciepłym prysznicu.
Budzik obudził mnie o wpół do szóstej, umyłam się i ubrałam. Spakowałam sobie podręczną torbę. Zjadłam kilka kanapek z jakąś wędliną i byłam gotowa do jazdy. Barney przyjechał punktualnie. Wsiedliśmy do jego nowego samochodu i ruszyliśmy w drogę.
http://i.imgur.com/2mtnEqU.jpg
http://i.imgur.com/0r9yhbf.jpg
- Zmieniłeś samochód?
- Nie, kupiłem nowy, stwierdziłem, że na taki wyjazd X6 będzie bardziej odpowiedni.
- Kupiłeś nowy samochód na jeden wyjazd?
- Kto wie czy na jeden? A nasze przygody? Musi być nam wygodnie i bezpiecznie. Jak się nie sprawdzi to go sprzedam. Nie ma problemu.
- Barney, to chyba lekka przesada, to nie był niezbędny wydatek.
- Gina, kupiłem go ponieważ uznałem, że tak będzie nam wygodniej, czy może być coś ważniejszego niż nasz komfort? Wziąłem najbardziej wypasioną wersję, na moje specjalne zamówienie. Czekałem kilka miesięcy na niego. - Mówił z dumą w głosie, widać było, że kręciło go wszystko co jest związane z tym samochodem. - BMW to najlepsza marka na świecie, a ten nowy model to mistrzostwo świata. To wszystko.
- Chyba ostatniego dolara byś wydał na samochody, ile ich masz?
- Sześć, a to jest siódmy, szczęśliwa siódemka. - Uśmiechnął się do mnie.
- Barney, to niedorzeczne, przecież nie będziesz jeździł wszystkimi naraz.
- Nie, każdym po kolei, przestań Gina. - zdenerwował się.
- Zresztą, masz podobny samochód.
- Tak X3, ale stwierdziłem, że jest już stary a ten jest o wiele bardziej dopracowany. Ma lepsze osiągi.
- Nie widzisz jakie to bezsensowne? Różnica między nimi to jakieś cztery lata. Prawie identyczny model, jakie to ma znaczenie? Osiągi, co to w ogóle jest? Trzeci BMW?
- Dziewczyno, nie znasz się na tym, daj spokój. - Był coraz bardziej wkurzony. - Nie trzeci tylko czwarty, mam jeszcze małą sportową wersję cabrio.
- Ja mam jeden samochód i mi wystarczy.
- Tak, błagający o przegląd, extra wóz a ty w ogóle o niego nie dbasz. Pomyślałaś o tym?
- Moim zdaniem jest w dobrym stanie, tata miał wstawić do przeglądu …. och – wszystko do mnie wróciło i nie wiem czemu rozpłakałam się. Mój tata, dalej nie ma żadnych informacji... .
- Gina kochanie, przepraszam masz rację, to moja słabość, błagam cię nie płacz, jak chcesz to zaraz wrócimy. - Zwolnił. Jechał chyba z 20 na godzinę.
- Nie, Barney już wszystko w porządku. Jestem po prostu trochę roztrzęsiona tą sytuacją i byle głupstwo wyprowadza mnie z równowagi. Kiedy to się wreszcie skończy. Ciągle nic nie wiem o ojcu. Foley też mi nic nie powiedział na koncercie.
- Na pewno już niedługo się dowiemy czegoś więcej, trzeba być dobrej myśli. Też się zdziwiłem, że nic ci nie powiedział, może nic nie wie i nie chce wywoływać tematu. Nie chce ciebie niepotrzebnie denerwować. A może nie ma wyników w śledztwie?
- Widzisz jaki mądry? A ty co robisz? I tak dalej nie rozumiem, po co ci tyle samochodów, nie masz co z pieniędzmi zrobić?
- Gina, jeszcze raz cię przepraszam, daj mi swoją śliczną rączkę, ucałuję cię na zgodę. - wyciągnął do mnie prawą rękę, podałam mu swoją, dotknął ją do ust i pięknie głośno cmoknął. Popatrzył na mnie z tym swoim boskim uśmiechem i powiedział cichutko. – Przepraszam. Kocham cię.
- Ja też cię kocham, ale nie kłóć się ze mną, nie teraz, nie mam na to siły.
- Dobrze, czyżby to była nasza pierwsza kłótnia?
- Nie, to tylko wymiana zdań, a ty zaraz się denerwujesz.
- Wybacz mi, cały czas się uczę, jak iść na kompromis w związku. Czytałem o tym ostatnio książkę znanego psychologa. To nie jest łatwe, bo oboje mamy temperamentne charakterki.
- Wiem, ale się dogadamy.
- Tak jest, włączmy muzykę. Coś konkretnego?
- Może coś wesołego i lekkiego. Dla rozładowania emocji.
- Włączę radio, niech leci co tam dają i możemy oddać się przyjemności podróży. - Barney dodał gazu.
- Ok. Widzę, że uwielbiasz to autko i lubisz szybko jeździć, ale nie szarżuj.
- Spokojnie, jak dojedziemy do autostrady, to ci dopiero pokażę możliwości tego cacka. - Uśmiechał się gdy to mówił, już na samą myśl szybkiej jazdy, szczerzyły mu się zęby. Dumny był z tego autka jak mały chłopiec. Faceci, kto ich zrozumie. Daj zabawkę i szczęśliwy.
- Ja chcę spokojnie dojechać.
- Oczywiście, kochanie.
***
Foley musiał się pożegnać z Nikki. Ich pierwsza randka przerodziła się w romantyczny wieczór i namiętną noc. Nad ranem oglądali rożne filmy, nie tylko Epokę Lodowcową, po której trochę się rozczarowali, ale obejrzeli Django genialny film Quentina Tarantino, mocny i niepowtarzalny, jak wszystkie jego filmy. Wątek miłosny szczególnie im się spodobał. Mimo dynamicznej akcji, całość była nasycona romantyzmem i bohaterstwem „rycerza na białym koniu.” Wtulili się w siebie i oglądali. Około godziny 12 John musiał już iść do pracy. Szkoda mu było się rozstawać z tą piękną i zmysłową dziewczyną. Objęli się. Patrzył na nią smutno, ale gdy go pogłaskała po twarzy od razu się uśmiechnął.
- Nie martw się, przecież się jeszcze spotkamy.
- Bardzo bym chciał.
- Dzisiaj będę i jutro cały dzień, wieczorem mam samolot do Nowego Yorku. Tam będę jeden dzień i znowu lecę dalej do Londynu. To jest jakby tournée, po jednym koncercie w sześciu miastach, prawie dzień po dniu. Charytatywne koncerty na rzecz Afryki.
- Podziwiam cię za to. Tyle z siebie dajesz.
http://i.imgur.com/RHRGbPU.jpg
- Warto to robić, bo tylko tak można zebrać pieniądze od najbogatszych tego świata, wiesz że to są ekskluzywne koncerty. Płacą za to grubą forsę, a fundacja przekazuje pieniądze dla potrzebujących.
- Wiem, tak dużo się robi dla tych regionów świata, a to i tak kropla w morzu potrzeb. Nikki, co byś powiedziała, gdybym cię poprosił abyś została u mnie na te dwa dni? Może to za szybko, ale czuję …
- Oczywiście! - Przerwała mu. - John i tak bym była dzisiaj sama, Barney gdzieś wyjechał, co miałabym robić w pustym domu?
- Wspaniale! Pojadę do pracy, szybko wszystko załatwię i szybko wrócę, kupię po drodze coś do jedzenia, kupię wino, zrobię dla ciebie kolację, napijemy się wina ….
Nie dokończył tej swojej gwałtownej przemowy, bo Nikki zakryła mu usta ręką, pokręciła głową i położyła palec na ustach.
- Ciii - szepnęła i zaczęła go z energią całować.
http://i.imgur.com/6ngXZRJ.jpg
Umówili się tak: Nikki pojedzie do Barneya po rzeczy a John do pracy. Dał jej zapasowe klucze, żeby mogła się dostać jak wróci.
John, jak tylko wszedł do gabinetu, otrzymał telefon. Nawet nie zdążył zdjąć kurtki.
http://i.imgur.com/y19pLvn.jpg
Dowiedział się, że sąd przychylił się do wniosku prokuratury i wydał zgodę na pobranie materiału genetycznego do badań DNA od Rocco. W związku z tym, że Genco jest głównym podejrzanym w sprawie o zabójstwo Fabiana Kenta, sędzia nie zgodził się na polubowne załatwienie sprawy o pobicie policjanta i wyznaczył rozprawę na poniedziałek 29 października.
Do tego czasu Rocco ma pozostać w areszcie. W tym czasie mają zostać wykonane wszelkie badania. Okazało się również, że jego adwokat nie pojawił się w sądzie, po prostu zniknął i nie było z nim żadnego kontaktu. Rocco dostał adwokata z urzędu do czasu, gdy nie będzie miał własnego. John uznał, że wszystko idzie w dobrym kierunku, pozostaje mu nieprzyjemny obowiązek poinformować rodzinę o wszystkich faktach. Dowiedział się, o której Mia kończy pracę i pojechał do niej do domu. Wpuściła go służąca i zaprowadziła do kuchni, Mia właśnie skończyła pieczenie ciasteczek. Poprosił ją by usiedli, ponieważ ma bardzo ważne informacje do przekazania.
http://i.imgur.com/EHzSTWT.jpg
- Pani Mio, w trakcie prowadzenia śledztwa ustaliliśmy, że ciało znalezionego człowieka niestety należy do pani męża Fabiana, bardzo mi przykro.
- Tak czułam – powiedziała cicho, spuszczając głowę.
- Proszę przyjąć ode mnie najszczersze wyrazy współczucia.
- Wiedziałam, że to wszystko źle się skończy. Tak długo nie dawał znaku życia.
- Przykro mi. Jeżeli będzie chciała pani przejrzeć dokumenty, to oczywiście pani udostępnię.
- Czy już wiadomo jak umarł?
- Tak wiadomo, z tym, że musi się pani przygotować na drastyczne szczegóły, nie chciałem pani wcześniej mówić, dopóki nie było pewności, że to pan Fabian Kent.
http://i.imgur.com/UfgjZah.jpg
- To aż takie straszne? Co się stało? - Mia mówiła prawie bez emocji.
- Tak, po wyłowieniu z rzeki, zrobiono sekcję, ciało było w strasznym stanie, szczegóły są naprawdę ciężkie do zniesienia, czy pani … - Spojrzał na nią, jakby była gdzieś indziej. - czy pani się dobrze czuje? Jakoś niewyraźnie pani wygląda.
- Dobrze, nic mi nie jest, przeziębiłam się trochę i wzięłam mocne leki, trochę mnie głowa boli i spać mi się chce po tych lekach, proszę mówić, ale niech pan oszczędzi mi szczegółów, jak moje dzieci będą je chciały poznać, to wtedy pan powie więcej, ja chcę mieć wspomnienia tylko z tych dobrych chwil.
http://i.imgur.com/pBi704x.jpg
- Dobrze, powiem tylko, że jest prowadzona sprawa o morderstwo, to nie był wypadek. Mamy podejrzanego nazywa się Rocco Genco, czy zna go pani?
- Nie.
- A czy pani wiadomo czy pan Kent go znał?
- Nie.
- Prawdopodobieństwo jest duże, że to właśnie on zamordował pani męża. W tej chwili prowadzone są badania zgodności próbek.
- Macie go? Tego Genco?
- Tak, jest w areszcie śledczym.
- Jak? - Głos jej uwiązł w gardle. Odchrząknęła. - Jak to zrobił?
- Zamordował go siekierą – powiedział Foley i niepewnie patrzył na Mię.
- Siekierą?! - Krzyknęła i wstała z krzesła. - O mój boże! Jak można coś takiego zrobić?! O Boże!
Stanęła i wtedy coś w niej pękło, zaczęła głośno szlochać.
- Mój Boże! Biedny Fabian, biedny Fabian. - Powtarzała w kółko.
http://i.imgur.com/VH5Ys53.jpg
Foley zmieszany nie wiedział jak się zachować, podszedł do niej.
- Pani Mio, bardzo pani współczuję, to ogromna strata.
http://i.imgur.com/6zXXrCn.jpg
- Jak można kogoś zamordować siekierą? Jakim trzeba być zwyrodnialcem!
http://i.imgur.com/zXMxzFn.jpg
- Tak, to potworny czyn, ale dołożymy wszelkich starań, żeby jego morderca już nigdy nie ujrzał słońca na wolności.
- I co z tego, to mi go nie zwróci, a dzieci? Jak to przyjmą? - Powiedziała ocierając łzę. - Jak będą żyć bez ojca, Noah jest jeszcze taki młody.
http://i.imgur.com/6S8MIFj.jpg
http://i.imgur.com/anaRzzO.jpg
- Pani Mio, ma pani rację to trudna sytuacja dla pani rodziny, ale morderca musi ponieść karę i ja tego osobiście dopilnuję, bardzo podziwiałem pana Kenta, dla mnie to też ogromna strata, dobrze rozumiem pani ból – powiedział Foley smutnym głosem.
- Dziękuję panu, zawsze był pan dla nas miły.
- Pani Mio, może czegoś pani potrzebuje, co mógłbym zrobić? - Zapytał z troską.
- Czego ja mogę potrzebować? - odpowiedziała i znowu zaczęła płakać.
- Pani Mio, proszę panią … - Nie dokończył i objął szlochającą Mię a ona położyła mu głowę na ramieniu. Uspokoiła się.
http://i.imgur.com/XVgR5EN.jpg
Stali tak przez chwilę, Mia go puściła i wyszła z kuchni bez słowa. Foley wyszedł za nią, zobaczył, że usiadła na ławce w ogrodzie. Przykucnął przy niej.
- Dlaczego pani tak wyszła?
- To nieodpowiednie zachowanie z mojej strony.
- Proszę się takimi rzeczami teraz nie przejmować.
http://i.imgur.com/e7vUs6g.jpg
http://i.imgur.com/JrJs5UG.jpg
- Proszę usiąść, trawa może być mokra - powiedziała Mia.
Mia się przesunęła a John usiadł obok niej.
- Pani Mio, jest jeszcze kilka spraw, o których muszę z panią porozmawiać.
- Proszę mówić, już mnie nic nie zaskoczy. Już chyba nie ma gorszej rzeczy niż śmierć męża.
- Tak, bardzo pani współczuję, na jaw wyszły pewne sprawy pana Fabiana Kenta.
http://i.imgur.com/L763fad.jpg
- Dowiedział się pan o tej lafiryndzie?
- Wie pani o tym?
- Czytałam gazety.
- Rozumiem, właśnie to chciałem omówić. Będzie mi łatwiej, jest duże prawdopodobieństwo, że Rocco Genco zabił pani męża z zemsty za romans ze swoją narzeczoną Cassie Hutton. Chciałem to pani powiedzieć, żeby później w trakcie sprawy nie była pani zaskoczona. Bo takie rzeczy są zwykle wywlekane w sądzie. No i później przez prasę.
- Spodziewałam się tego. Sama nie wiedziałam jak zareaguję, jak znowu zobaczę Fabiana, ale to już nie ważne.
http://i.imgur.com/zgZk3BJ.jpg
- Wszystko jest bardzo skomplikowane. Musi być Pani silna, aby to znieść bez uszczerbku na pani zdrowiu.
- Dziękuję, jest pan bardzo serdeczny. Muszę być silna przede wszystkim dla moich dzieci. Nie wiem jak im o tym powiedzieć.
- Może ja spróbuję, gdzie są?
- Gina wyjechała z Barneyem, a Noah jest na kursie rzeźbiarskim, to bardzo zdolne dziecko. Mój biedny mały chłopiec. Noah jest taki wrażliwy, chociaż nie chce tego po sobie pokazać.
- Wiadomo, jak to nastolatek, chce zachować kamienną twarz za wszelką cenę, wiem znam to z autopsji.
- Tak, jak on to przyjmie? Dla niego ojciec był wzorem, prawie ideałem, szkoda mi go, boję się, że mogą być kłopoty.
- Nie sądzę, widać że jest roztropnym młodym mężczyzną, zrozumie, że teraz się od niego wymaga rozsądku. Będzie musiał szybciej dojrzeć.
- Chyba tak.
http://i.imgur.com/XbL2Qp2.jpg
- Pani Mio, jeżeli będę mógł jakoś pomóc, to bardzo proszę od razu do mnie dzwonić.
- Dziękuję bardzo. Mam nadzieję, że poradzę sobie sama. - Wstała i wygładziła spódnicę. Foley również wstał i powiedział.:
- Nie musi pani, może pani na mnie liczyć. Jeszcze jedna rzecz, do tej pory udało się wszystko zachować w tajemnicy przed mediami, ale musimy w końcu złożyć oświadczenie.
- Żadnych kamer, nie będę występować publicznie, moja rodzina nie będzie oddana na żer tych dziennikarskich hien.
- Nie to miałem na myśli, ma pani rację i tak będzie dostatecznie dużo szumu podczas procesu. Chodzi mi o proste oświadczenie w prasie. Burmistrz pewnie też będzie chciał wyrazić swój żal, jest fanem pana Fabiana. Najlepiej by było gdyby rodzina zrobiła to przed nim.
- Dobrze, skontaktuję się z adwokatem mojego … męża. On to zrobi w naszym imieniu.
http://i.imgur.com/0puj6of.jpg
http://i.imgur.com/1UqJoyP.jpg
- Pani Mio, jeżeli on będzie ode mnie potrzebował jakichkolwiek informacji, pozostaję do dyspozycji.
- Dziękuję bardzo, widzę, że znalazłam w panu przyjaciela, szkoda, że w tak tragicznych okolicznościach.
- Tak, bardzo mi jest z tego powodu przykro. Do widzenia pani Mio – powiedział Foley i pocałował ją w rękę. - Proszę do mnie dzwonić.
- Dobrze – odpowiedziała Mia i przytuliła go serdecznie. Uśmiechnęli się do siebie i Foley pojechał do domu.
http://i.imgur.com/oiRBDLy.jpg
To wszystko w tym odcinku, oczywiście zapraszam do komentowania. :)
Słodki Pan Ciastek
20.02.2013, 20:32
Tak szkoda mi Mii :( Wszystko wyszło na jaw, a jak tam Gina jeszcze nie wie, że ojciec zginął, a szlocha... rozumiem ją. Noaha mi szkoda, on uwielbiał Fabiana.
Naprawdę... wiedziałem, że Fabian zginął, ale jak to czytałem słabo mi się zrobiło :(
Odcinek fajny.
Dobry Foley... tak się nimi zajmuje.
Czekam na next.
Kędziorek
20.02.2013, 21:00
Heh, Barney zachowuje się jak typowy facet.. On naprawdę oczekiwał, że Gina będzie pochwalać zakup siódmego samochodu? :D
Ale coś strasznie szybko się denerwował, więcej samokontroli, chłopie :D
Ciekawe, cóż tam będą porabiać w tym Starlight ;)
Uuu.. Foleya i Nikki czeka romantyczny wieczorek :) Faajnie..
I się w końcu Mia dowiedziała smutnej prawdy :( Szkoda jej.. No i jak przyjmie to Noah?
Tak się zastanawiam. gdzie wywiało Teda.. Uciekł z Lucy czy coś mu się stało? Ciekawe..
Czekam na więcej:)
Haha, Keanu ... ciekawe czemu :p Podbiłaś tym moje serce <3 :P
Gina to bardzo szybka dziewczyna. Gratuluję jej, że w ciągu pół godziny ogarnęła mycie, makijaż i pakowanie.
Między młodymi widzę, że pierwsza mała sprzeczka nastąpiła ;p
Samochody to musi być naprawdę czuły punkt Barney'a. Tylko czy Gina będzie w stanie dzielić życie z 7 (póki co) autami? :p
A no i fajny sposób na zgodę... - Gina, jeszcze raz cię przepraszam, daj mi swoją śliczną rączkę, ucałuję cię na zgodę. Rozwalił mnie tym :>
Przy okazji... widzę, że wprowadziłaś małe wyjaśnienie, co do pewnych czyiś wątpliwości :P myślę, że wiesz o czym mówię :P
Co do Foley'a to romansik kwitnie... Widać tą chemię między nimi. Ciekawe co to będzie, jak Nikki wróci. Nie odlepią się od siebie przez kilka dni :D
Co do repertuaru, to już lepiej :D Lubię Tarantino. Dobrze, że nie włączył jej np. "Machete" :P
Co do samego śledztwa, to coś czułam, że pan prawnik zwieje. I po raz kolejny mam nadzieję, że Genco się nie wywinie z tego. Tak ja wiem, że to są raczej nikłe szanse, ale jednak... Za to co zrobił, powinna być kara śmierci! Niestety, ale jest on kawałem skurczybyka i tylko na to zasługuje... chociaż nie, to mogła by być dla niego zbyt wielka ulga... Roboty w kamieniołomach do końca żywota... szkoda, że takich kar już się nie stosuje ;p
Heh... no cóż, rodzina wreszcie dowiedziała się o wszystkim. Szkoda mi ich, ale kiedyś musiało to nastąpić. Mam nadzieję, że będą dla siebie oparciem w tak trudnej chwili. I dobrze, że Foley okazał tak ludzki odruch. Zwykle panowie z tej branży nie bywają tacy ludzcy :)
Heh... Ale się rozpisałam ;P
Oczywiście czekam na następny.
lazuryt00
21.02.2013, 14:46
Ta Epoka Lodowcowa zniszczyła wszystko! xD
Chemia między nimi zdawała się świecić wszystkimi pierwiastkami z tablicy Mendelejewa. - nie no, ciekawie opisane xD
Wrrr, Gina i Barney w tej wymianie zdjąc to jak ja i Serafin -,-' Bo po co kupić jeden wóz [w naszym przypadku motocykl] aby starczył na kilkanaście lat skoro można kupować i sprzedawać co pół roku... Wr.
Misiaa12
21.02.2013, 14:56
Barney&Gina
Moja ulubiona parka, ach ten Barni romantyk. Nie wiedziałam, że taki z niego miłośnik aut.
Foley i Nikki to też parka niczego sobie, romans kwitnie. Pierwsza randka, już coś więcej... A teraz 2 dni u niego to też się bd działo :d
Szkoda mi ich, stracili ojca a Mia męża...
Katherine
21.02.2013, 15:04
Tekstu o autach nie ogarniam, bo się wcale na tym nie znam. :x
Żal mi Mii. Foley jest bardzo uroczy.
Gina i Barney... mmm <3
Biedna Mia, teraz nadeszły dla niej ciężkie chwile. Oby sobie poradziła... W sumie to ją lubię, jest całkiem sympatyczna, może dlatego tak mi jej szkoda :(
Barney... jak to Barney;) Co tam siódmy samochód :D Też bym tak chciała:D czekamna więcej!:)
Witam. Dziękuję serdecznie za komentarze. :)
Nowy odcinek rodziny Kent ( nr 48 )
Dojechaliśmy do Starlight Shores bezpiecznie, trzeba przyznać auto sprawowało się doskonale, było duże i bardzo wygodne. Podróż minęła bez żadnych problemów. Nawet Barney nie popisywał się zbytnio, tylko raz na autostradzie pojechał 230 km/h, ale po moim pisku zjechał na prawy pas i dalej jechaliśmy już spokojnie. Widziałam, że nie był zadowolony, ale nic nie powiedział i dał spokój. Chciałam poprowadzić, żeby wyczuć ten samochód i zrozumieć jego fascynację, ale powiedział tylko:
- Zapomnij. - Już nic nie mówiłam. Niech sobie prowadzi, mały dzidziuś, zabaweczka i świata nie widzi.
Przejechaliśmy u podnóża gór i z prawej strony minęliśmy monumentalny napis Hollywood, po lewej rozciągał się piękny widok na zatokę. Przejechaliśmy przez miasto i skierowaliśmy się w głąb lądu wjeżdżając na pagórek, tam zatrzymaliśmy się przed ogromnym domem.
http://i.imgur.com/ERBlpp5.jpg
http://i.imgur.com/X52xtO4.jpg
Gdy wysiedliśmy Barney z uśmiechem powiedział.:
- To jest właśnie ta niespodzianka.
http://i.imgur.com/GjY9NcD.jpg
- Ten dom? Kupiłeś dom?
- Nie, jeszcze nie, chciałem ci go pokazać bo planuję kupno domu i osiąść gdzieś na stałe. To nie koniecznie musi być ten. Podoba ci się tutaj?
http://i.imgur.com/zPXPoow.jpg
- Jest ogromny. - Rozejrzałam się, był piękny w stylu południowych rezydencji. Utrzymany w kolorach piaskowych, tak jak lubię. Wokół było pełno palm, drzew Jozuego i kaktusów.
- Chodźmy do środka, co prawda pozostało mnóstwo rzeczy po poprzednim właścicielu, ale jeżeli się zdecyduję, to uprzątnie go w kilka dni. Na pewno trzeba będzie przeprowadzić remont, ale to też nie problem. - Powiedział i otworzył mi bramę. Trochę się mocował z zamkiem, ale gdy otworzył przepuścił mnie pierwszą do wejścia. Dom miał dwoje drzwi, jakby był podzielony na dwie części, ale to tylko złudzenie, bo w środku był jeden wielki, wspólny przedpokój. Po co ktoś zainstalował podwójne drzwi?
http://i.imgur.com/YeYvP8L.jpg
http://i.imgur.com/3OWuvKX.jpg
Weszliśmy do środka do salonu, stał tam duży stół do bilarda, bar i wielki mechaniczny byk, dziwne coś takiego w salonie. Chyba jakiś miłośnik country tu mieszkał.
http://i.imgur.com/NExZyyV.jpg
Tapety były stare, jakby trzydzieści lat nikt nic nie modernizował w tym domu, w niektórych miejscach powycierane i porwane, ale ogólnie nie było tak źle, faktycznie przydałby się remont i wielkie meblowanie, żeby przywrócić właściwy cel tego pomieszczenia.
- Barney i tobie się coś takiego podoba? - Zwróciłam się do Barneya, który się nie odzywał, widocznie czekał na moją reakcję.
http://i.imgur.com/uMeL6r0.jpg
- Gina, nic takiego nie powiedziałem, jeżeli będziesz chciała możesz z tym domem zrobić co tylko zechcesz, wiem że masz dobry gust. Urządzisz wszystko po swojemu.
- Barney, wiesz ile to roboty?
- Tak, ale jak się chce uwić gniazdko rodzinne, to warto się poświęcić.
http://i.imgur.com/s2ZKp8o.jpg
- Barney, ty chcesz wić gniazdko rodzinne? - Totalnie mnie zaskoczył.
http://i.imgur.com/ZAEzTU2.jpg
- Tak. Jesteśmy już w takim wieku, to znaczy ja jestem już w takim wieku, że o tym myślę. Czas się ustatkować. Tym bardziej, że spotkałem kobietę mojego życia.
http://i.imgur.com/0D2cq5G.jpg
Znowu mnie zaskoczył, bardzo się zmienił, nie poznaję tego człowieka, myśli o założeniu rodziny i pewnie o dzieciach, planuje to ze mną. Ja jeszcze do niczego nie doszłam, nic tak naprawdę nie zrobiłam, nie osiągnęłam sukcesu, nie mam własnej kariery, nawet nie jestem aktywna zawodowo. Teraz pakować się w założenie rodziny? Dzieci? Jeżeli teraz nic nie zrobię na polu zawodowym, to później nie będzie to możliwe. Raptem skończyłam jakąś namiastkę szkoły dziennikarskiej. Nawet nie spróbowałam sił w zawodzie. Jestem taka żałosna. Barney może o tym spokojnie mówić, bo on czego się nie dotknie, zamienia się w złoto.
- Barney, ja nawet nie pracuję, nic nie osiągnęłam. Jak ty to sobie wyobrażasz, że co wprowadzę się tu z tobą? Dalej będę siedzieć w domu?
- Kochanie, możesz robić co chcesz. Tutaj w Starlight Shores jest tyle możliwości, że nawet sobie nie wyobrażasz. Jako bardzo inteligentna kobieta szybko się zaaklimatyzujesz i znajdziesz zajęcie, które da ci satysfakcję. Jesteś dorosła, czas się usamodzielnić.
http://i.imgur.com/z2t0LWc.jpg
- Tak myślisz? Tutaj? - Zapytałam niepewnie. Ta wizja bardziej mi się spodobała, faktycznie karierę mogę robić wszędzie, nowe miejsce, nowe możliwości. On wierzy we mnie. Mój kochany.
- Oczywiście, nie zniósłbym gdybyś chodziła smutna i niespełniona. Pragnę twojego szczęścia. Chodź pójdziemy do ogrodu, myślę że ci się spodoba.
Wyszliśmy na drugą stronę domu. Naszym oczom ukazał się widok jak z bajki. Stanęliśmy z uśmiechami na twarzy patrząc na to piękne otoczenie. Ktoś się postarał.
Wszystko wyglądało jak w wakacyjnym kurorcie, wszędzie piasek, duży basen, przy basenie leżaki z parasolami. Ogromna wanna z jacuzzi na podwyższeniu i cudowne jeziorko ze strzykającymi fontannami, z boku śliczne miejsce do wypoczynku pod rozpiętym baldachimem w kształcie trójkąta. Pełno kwitnących kaktusów i wysokich palm. Jak byśmy się przenieśli do jednej z baśni z tysiąca i jednej nocy.
http://i.imgur.com/udSrfMx.jpg
http://i.imgur.com/cJ1T4ML.jpg
Poszliśmy w kierunku jeziorka. Szum wody działał kojąco, a zapach kwitnących kwiatów oszałamiał. Stanęliśmy i przez chwilę się przyglądaliśmy temu niezwykłemu zjawisku. Zamyśliłam się, w tle szumu wody usłyszałam zza pleców jakby nierealny głos Barneya.:
- Można wpuścić kilka rodzajów kolorowych karpi Koi, będą kapitalnie się tu pluskały. Tu jest zupełnie inny klimat. Usytuowanie u podnóża gór tworzy ciepłą enklawę.
http://i.imgur.com/IX4ukm0.jpg
http://i.imgur.com/ofxiUwG.jpg
- Barney, jakie to piękne. - Moja twarz ciągle się uśmiechała.
- Wiedziałem, że ci się spodoba, jak tu pierwszy raz przyjechałem, nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Pomyślałem, moja Gina będzie szczęśliwa.
http://i.imgur.com/WlAFObW.jpg
- Och Barney, doskonale mnie rozumiesz.
http://i.imgur.com/L2ERFpn.jpg
- Bardzo cię kocham głuptasie, wszystko robię z myślą o tobie. - Dotknął mojego policzka, pogłaskał i spojrzał mi w oczy. Coś mu w nich błysnęło i gwałtownie mnie do siebie przycisnął, nie zdążyłam zareagować a jego usta już ściskały moje w intensywnym, gorącym pocałunku.
http://i.imgur.com/w60uBrN.jpg
- Och Barney! ... Jakie to romantyczne, gdy całujesz mnie w tym pięknym miejscu – powiedziałam rozmarzonym głosem.
http://i.imgur.com/RPBpUMr.jpg
- Tak właśnie chciałem z tobą spędzać czas. Gina mówiłem ci, że pięknie dziś wyglądasz? Chyba dzisiaj ci tego nie mówiłem. Przepraszam, poprawię się kotku. - Znowu uśmiechnął się do mnie tym jego najsłodszym uśmiechem. Jest piękny. Kotku? - Chodź usiądziemy na tym wypoczynku. - Barney wskazał na kanapę z rattanu. Poszliśmy w tamtym kierunku.
http://i.imgur.com/JHNc2a1.jpg
Usiedliśmy koło siebie. Przytulił mnie.
- Wyobrażasz sobie jak moglibyśmy wieczorami tu siedzieć i miło spędzać czas? Jakie świetne imprezy można tu organizować? - Mówił, a ja go słuchałam z przyjemnością. Powoli zaczęłam sobie wyobrażać nasze życie we dwoje.
http://i.imgur.com/FVyU444.jpg
- Chciałbyś tu ze mną zamieszkać? Tylko my dwoje w takiej wielkiej rezydencji?
- Tak, Gina. Tylko z tobą. - Spojrzał na mnie. Jak widać dla niego to takie proste.
http://i.imgur.com/7b7o2Fp.jpg
- Zaskakujesz mnie, każde nasze spotkanie to nowość i zaskoczenie, ciągle jestem wystawiona na próbę, ale to są miłe próby. Byśmy byli non stop razem, nie znudziłbyś się?
- Nie, z tobą nigdy się nie nudzę.
- Jak to możliwe, ja sama ze sobą ledwo wytrzymuję. - zaśmiałam się.
- Nie wiem czemu tak o sobie myślisz, dla mnie jesteś fascynująca.
- Barney, jak zwykle przesadzasz.
- Nie potrafię tego określić, wiele rzeczy się na to składa, ale jest w tobie coś co mnie przyciąga, twój charakter, osobowość, uroda. Jesteś osobą mądrą i dobrą. Nie ma w tobie fałszu ani zawiści, jesteś szczera i otwarta. Widzisz jest tyle rzeczy, które w tobie kocham.
- Wzruszyłam się, naprawdę jestem taka? Widzisz we mnie tylko dobre cechy? Kiedy to zauważyłeś?
- Pamiętaj, że znamy się od tylu lat. Odkąd byłaś nastolatką zdążyłem cię poobserwować. Widziałem wiele sytuacji. To wszystko razem się złożyło na moją miłość do ciebie.
- Och Barney, chyba na serio się rozpłaczę. - Poruszył moje serce. Co on mówi?
Obserwował mnie od tylu lat i nic się nie wysypał? Hmm, że ja tego nie zauważyłam? Żadnego zachęcającego gestu, nic po prostu nic, wprawdzie widziałam, że na mnie dziwnie patrzy, ale wtedy myślałam, że raczej negatywnie, trochę się go bałam. Byłam zbyt nieśmiała. Zawsze roztaczał wokół siebie atmosferę, że wszystko jest w zasięgu jego ręki, może brać ile chce, nic nie jest niemożliwe. Wiecznie uśmiechnięty, wygadany, brylujący w towarzystwie, król życia. Dobrze ubrany, pachnący ekskluzywną wodą toaletową, cały czas na luzie, lekko nonszalancki a przez to olśniewający. Każdy chciałby taki być i dostać się do jego cudownego, szczęśliwego świata. Ciągle patrzyłam na niego z nutką zazdrości. Wydawał się niedostępny. O matko, czy ja się w nim podkochiwałam? To szok, ale teraz jest ze mną i naprawdę szczerze mnie kocha, mam szczęście, taki facet i jest mój, tylko mój. Będę z nim szczęśliwa.
- Ale ckliwie się zrobiło, otwieram się przy tobie, Gina zobacz tam jakaś dziewczyna chodzi, o zaczęła grać w golfa – wskazał na młodą dziewczynę, kręcącą się po ogrodzie.
- Kto to jest? Znasz ją?
- Nie, chodźmy do niej.
Poszliśmy w jej kierunku, dopiero teraz zauważyłam, że po drugiej stronie ogrodu jest ogromny plac zabaw.
http://i.imgur.com/DdQWV9l.jpg
- Dzień dobry mam na imię Gina, co tutaj robisz? Mieszkasz w okolicy?
- Dzień dobry, jestem Monia, moja mama sprząta w tym domu i czasem tu przychodzę pograć w golfa. Mogę? Ja nie będę przeszkadzać.
- Oczywiście. Nie ma problemu.
- Dziękuję.
http://i.imgur.com/NZ6u1Rw.jpg
http://i.imgur.com/y375X5v.jpg
- Barni spójrz, jaki plac zabaw! - wykrzyknęłam z zachwytem.
- Świetny! Widzisz jaki to rodzinny dom? Może się tu wychować wiele pokoleń.
Stanęliśmy patrząc na poszczególne zabawki. Były śmieszne huśtawki, piaskownica i domki. Nawet narysowane klasy na piasku.
http://i.imgur.com/BDAicEr.jpg
- Proszę pana, a może pan chce zagrać w golfa? - Zapytała Barneya Monia.
- Ja nie, ale może Gina spróbuje.
http://i.imgur.com/FaAHiPJ.jpg
- Gina spróbuj swoich sił.
- Ok, zaraz ci pokażę kto tu rządzi – odpowiedziałam i wzięłam się za kije. Zamachnęłam się i uderzyłam w piłeczkę.
http://i.imgur.com/AmIag5U.jpg
http://i.imgur.com/f7dsAgx.jpg
- Brawo Gina, słyszałem trzask pękającej szyby. - Barney klaskał i nabijał się ze mnie.
- Przestań – syknęłam przez zęby.
http://i.imgur.com/EadfBY8.jpg
- Barney, jestem nieodpowiednio ubrana, dlatego mi nie wyszło, chodź idziemy się przebrać w luźne ciuchy.
- Ok.
Poszliśmy do samochodu po torby i przebraliśmy się w oddzielnych łazienkach. Musimy jeszcze pozwiedzać resztę domu. Przypomniałam sobie. Wyszliśmy do ogrodu. Barney zaproponował grę w piłkę. Chętnie się zgodziłam. Zaczęłam strzelać do Barneya. On świetnie łapał i ani razu nie udało mi się go zmylić.
http://i.imgur.com/zeARhF1.jpg
http://i.imgur.com/leBH5h0.jpg
Przyszła kolej na mnie.
- Uwaga strzelam. - Krzyknął do mnie.
- No dawaj, wcale się nie boję.
- To nie ta strona Gina. He he he, ale cię załatwiłem. - Śmiał się, jak nie obroniłam bramki.
http://i.imgur.com/CL6m5ck.jpg
http://i.imgur.com/1C6ZW39.jpg
http://i.imgur.com/eHjU8Fp.jpg
http://i.imgur.com/bV0m2By.jpg
- Barney jak możesz? A mówiłeś, że mnie kochasz.
- A co to … ha ha ha, cwaniarko. Ha ha ha nic nie poradzisz, cieniutka jesteś. Nikt mi nie dorówna. Barney rządzi. Ha ha ha. - Nie mógł się powstrzymać, zanosił się coraz większym śmiechem. To mnie tylko zmobilizowało.
- Zaraz ci pokażę jaka dobra jestem, idę na tego byka i wezmę ostrą jazdę, jak chcesz to możesz popatrzeć. - Powiedziałam pewna siebie i pobiegłam do salonu. Barney za mną.
Usiadłam na byka i ruszyłam z impetem. Czyste szaleństwo. Krzyczałam i śmiałam się cały czas. Za to Barneyowi zrobiło się niedobrze jak na mnie patrzył.
http://i.imgur.com/ZL95yQm.jpg
http://i.imgur.com/2rPmNvC.jpg
http://i.imgur.com/49yz6kY.jpg
- Gina przestań już, ja chyba się porzygam. Nie mogę na to patrzeć.
http://i.imgur.com/nlgbE44.jpg
http://i.imgur.com/RQtCUIV.jpg
Zeszłam i doskoczyłam do niego. Palcem wskazującym dociskałam mu do klatki piersiowej.
- Co słabiutki żołądek? Kto teraz rządzi?! Powiedz kto?
- Ty Gina, bleeh ale mnie zamuliło. Już myślałem, że cofnę.
- Ha ha ha, pewnie że ja!
- Jak ty to wytrzymałaś?
- To naprawdę fajna zabawa, spróbuj.
- Nigdy w życiu.
- Chodź pozwiedzamy dalej dom - zaproponowałam i poszliśmy na górę.
Na górze w kolejnym salonie stał sprzęt do karaoke. Trzeba spróbować wszystkiego, nawet karaoke. Zaczęliśmy śpiewać. Lepiej nie mówić jak śpiewaliśmy, bo to o litość prosi i o pomstę do nieba.
http://i.imgur.com/LWdjvmu.jpg
http://i.imgur.com/xVhOlHZ.jpg
To wszystko w tym odcinku, proszę o komentarze.
Kędziorek
23.02.2013, 20:40
Nooooo.. To tylko czekać na oświadczyny i powodzenia na nowe drodze życia ;)
Chatka piękna, ciekawe jak będzie wyglądała po remoncie.. I ile kaktusów <3
Barney jaki ckliwy się zrobił :rolleyes: Niech popróbuje szczęścia na byczku, czemu nie, hahha :D
Po co ktoś zainstalował podwójne drzwi?
Może właściciel miał rozdwojenie jaźni..
Jeśli Gina chce odnieść sukces w karierze zawodowej, to rzeczywiście Starlight świetnie się do tego nadaje.. No i będzie miała obok siebie Barneya, który zawsze jej pomoże :)
Niesamowite, że obserwował ją już od czasów, jak była nastolatką.. Może łaził z różnymi panienkami do łóżka, żeby go przypadkiem nie poniosło przy Ginie, w końcu to dziecko było ;) Ale to tylko taka moja mała teoria :D
czekam na więcej
Podoba mi się masa zabawnych zdjęć! Dom jest mega. Czyżby miał w sobie wszystkie możliwe dogodności? Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
hahaha... Barney lubi ostrą jazdę ;d
Zaczynam się obawiać, czy aby on kocha Ginę najbardziej na świecie... myślę, że ma ona bardzo silną konkurencję w postaci... samochodu :D
On ma naprawdę bzika na tym punkcie :p
Przynajmniej poznała jego czuły punkt :D
No domek w Starlight prezentuje się bardzo okazale, ale moim zdaniem remoncik jest nieunikniony :D
W każdym razie ogród mi się bardzo podoba... Ciekawe czy się Gina zdecyduje, bo jednak wspólne zamieszkanie, to już poważne zobowiązanie wobec tej drugiej osoby...
Ciekawe ciekawe, wszystko ciekawe :D
czekam na więcej ;)
EDIT: czy ja dobrze widzę? Tag dla Rocco :| :O
Ale Barney jest romantyczny! Widać, że zależy mu naprawdę na Ginie, chociaż w życiu bym się nie spodziewała, że on ją obserwował wcześniej i że mu się podobała! To troche do niego niepodobne :D
Za to teraz Barney to jakby ideał:D Przystojny, mądry, elegancki, zadbany, bogaty i kochający! Gina to ma szczęście:) Oby nic nie przerwało im tej sielanki...
W tym domu naprawdę może mieszkać wielopokoleniowa rodzina, Barney chyba ma chęć na dzidziusia?:P Haha, rozwaliło mnie jak Gina jeździła na byku.
Jejku, fajny odcinek i już chcę następny! ;)
Misiaa12
24.02.2013, 15:29
Nie no Barni pełny romantyzm! Ale on kocha te swoje autka,
niby mężczyzna a w środku jak dziecko.
Dom śliczny, super, że Barney chce się ustatkować, ciągle gada o rodzinie!
Rozumiem Gine, chce zacząć pracować zanim będą dzieci.
Fajnie tak zacząć meblować dom od początku, własne gniazdko :)
Słodki Pan Ciastek
24.02.2013, 21:22
No to jeszcze ja napiszę ;)
Z każdym odcinkiem Barney coraz bardziej mi imponuje :O Jak on to robi! Nie to Gina zrobiła mu pranie mózgu :P !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nowy domek ( a może willa :D) bardzo mi się spodobał, ale remont wskazany.
Już 50 odcinek, a Gina dalej pracy nie ma :(
co do tej laski....może barney rzuci Gine
Wrogarianie przesadzasz!!! Barney nie zostawi Giny!!! Jak tak będzie..... to cię zabije bo wykrakałeś :D
Czekam na next
zły chipsik wrogar
25.02.2013, 18:29
a no i jescze coś,co mi się tu niepodoba że w związkach postaći nic się nie rusza tylko chodzą na randki flirtują ale nic się poważniejszego nie dzieje
Kędziorek
25.02.2013, 18:41
Póki co akcja u mile dzieje dzień po dniu, więc od pierwszego odcinka minęło w tej historii mniej więcej 2 tygodnie.. Dziwne by chyba było, żeby po takim czasie postacie brały śluby i miały dzieci, co nie? ;)
zły chipsik wrogar
25.02.2013, 18:58
ech...niewiem czemu jak ja coś napisze to odrazu mi ktoś zwraca uwage.co do up.przy prawie 50 odcinku moim zdaniem już dzieci powinny być
Kędziorek
25.02.2013, 19:03
Mile opowiada każdy dzień po kolei i to z perspektywy kilku osób, więc nic dziwnego, że się tyle odcinków nazbierało. Nie zwracam ci uwagi tylko wyjaśniam sytuację, to wszystko :)
Witam ponownie, dziękuję serdecznie za komentarze. :)
Nowy odcinek rodziny Kent ( nr 49 )
Noah wrócił z kursu rzeźbiarskiego i poszedł grać do piwnicy. Po chwili przyszła do niego Mia.
http://i.imgur.com/x2WPs9k.jpg
- Grasz sobie?
- Tak.
http://i.imgur.com/KhkwtMG.jpg
- Noah, kochanie chciałabym z tobą porozmawiać.
- Jeżeli chodzi o matmę, to mam wszystko odrobione. Jestem na bieżąco.
- Nie o to chodzi. Był dzisiaj komisarz Foley i przekazał mi smutne wieści.
- A co się stało?
http://i.imgur.com/P9xu3m7.jpg
http://i.imgur.com/I7F8EbH.jpg
- Noah, policja potwierdziła, że ten znaleziony mężczyzna to twój ojciec.
- Co? Nie rozumiem.
http://i.imgur.com/CLPwkmC.jpg
- Twój ojciec nie żyje. Fabian nie żyje.
- Jak to? Nie! Mówiłyście, że wszystko będzie dobrze! - Krzyknął i strasznie się rozpłakał.
http://i.imgur.com/oPpz10I.jpg
- Noah, bardzo mi przykro.
- Nie wierzę! - krzyknął zanosząc się płaczem.
http://i.imgur.com/PxP4h1h.jpg
- Zostaliśmy sami, tylko ty, ja i Gina. Taty już nie ma. Wypłacz się mój kochany synku, to ci ulży. - Mia mówiła do niego spokojnym ciepłym głosem, sama ledwo powstrzymywała się od łez, widząc cierpienie chłopca.
- Ale ja nie chcę, nie chcę, żeby tak było!
- Wiem, ja też. Życie jest okrutne.
- Jak to się stało? Dlaczego? - Uspokoił się trochę, ocierał łzy z twarzy.
Mia nie mogła dłużej patrzeć na jego łzy i sama się rozpłakała. Noah przytulił się do niej.
http://i.imgur.com/B8Xm5Ln.jpg
http://i.imgur.com/iy5KENu.jpg
Gdy pierwsze emocje opadły Mia powiedziała.:
- Usiądźmy, opowiem ci czego się dzisiaj dowiedziałam.
- Dobrze.
Usiedli na ławce. Mia zaczęła opowiadać co jej dzisiaj przekazał Foley. Opowiedziała wszystko, nic nie ukrywała, chciała żeby Noah był w pełni świadomy sytuacji.
http://i.imgur.com/wB9XeAS.jpg
- Mamo, to jest makabryczne, jak można kogoś zamordować siekierą! Boże jak tata musiał cierpieć. Nie mogę tego znieść. Ja sam bym zabił tego Rocco! Nienawidzę go!
- Noah nie można tak mówić.
- A on mógł zabić mojego ojca?
- Nie, oczywiście, że nie.
- Ja skądś znam to imię - zastanowił się Noah.
- Jak to? Skąd?
- Wydaje mi się, że Gina o nim coś mówiła.
- Co?
-Tak, wydaje mi się, że ona go zna. Mówiła o nim z Barneyem. Przechodząc kiedyś obok nich usłyszałem.
- Może tylko ci się wydawało? Niby skąd ona może go znać?
- Nie wiem, muszę się jej zapytać. Dla mnie najgorsze jest to, że ojciec miał kochankę. Prowadził podwójne życie. Ja nie wiem jak ty to znosisz. Jak mógł nas tak oszukiwać. Zawsze prawił morały a okazało się, że był oszustem. To jest najbardziej wkurzające.
- Wiem, ale teraz już nic nie zrobię, jestem na niego wściekła i czuję się oszukana, ale w tej sytuacji, to już nie ma znaczenia. Nie można cofnąć czasu. Chyba trzeba się z tym pogodzić.
- Jak można się z tym pogodzić? Ja się nigdy z tym nie pogodzę. Jak mógł coś takiego zrobić? Tobie, nam – mówił wzburzony Noah.
- Widzisz, miał swoje tajemnice, nikt o tym nie wiedział.
- A pomyślałaś o Barneyu? On na pewno wiedział. On wszystko wiedział o tacie. To on mu organizował wszystkie spotkania.
- Organizował, ale czy wiedział o jego kochance? Nie wiem.
- To wszystko jego wina, tylko on mógł sprowadzić tatę na złą drogę.
http://i.imgur.com/ZxM6qcU.jpg
- Nie bądź naiwny, jakby ojciec nie chciał, to by tego nie zrobił. Nie był ideałem.
- Wiem, ale Barney mógł mu ją przyprowadzić. Jak Gina może się z nim spotykać, może jeszcze jej zrobić krzywdę.
- Jest dorosła, sama decyduje z kim się spotyka – stwierdziła Mia.
- Ale z Barneyem?
- Coś ich łączy, może miłość.
- Akurat tak nagle się w nim zakochała? Może Barney ją zmusza?
- Widziałam ich razem, na pewno coś ich łączy. Gina nie wyglądała jakby Barney ją do czegoś zmuszał. Uwierz mi. Jeszcze być może tego nie rozumiesz.
- Nie ufam mu. On jest taki oślizgły. Wszędzie się wkręci. Teraz nawet siostrę mi zabrał.
http://i.imgur.com/3f5Ljt9.jpg
- Ja też mu nie ufam. Wie więcej niż chce powiedzieć. Noah synku musimy jakoś ułożyć sobie życie. Czy Gina będzie z Barneyem czy nie, to musimy ją wspierać. Nie chciałabym, żebyś miał jakieś negatywne emocje w stosunku do Giny. To twoja siostra i ona cię kocha.
- Wiem, ja też ją kocham. Nie chcę tylko, żeby Barney ją wykorzystał. Teraz ojciec jej nie pomoże. O Boże, on już nikomu nie pomoże, już nic nie zrobi.
- Tak Noah, to takie smutne. Najgorsze co może być to śmierć. Ona wszystko kończy, potem nie ma już nic. Wszystkie plany się kończą. Nie wiem co to będzie. Jak będziemy żyć.
- Co będzie z jego książkami? Czy one nadal będą wydawane?
- Tak, tutaj jest działka Barneya, jak wrócą z Giną musimy wszyscy usiąść i spokojnie omówić każdy temat. Zadzwonię do Ortisa, z nim też musimy się umówić. Jest dużo zawiłości prawnych, w których powinien nam pomóc.
- A dzwoniłaś do Giny? Ona nic nie wie?
- Nie, jeszcze nie. Nie chcę jej denerwować, boję się, że jak będą wracać w nerwach to może coś stać się nieprzewidywalnego. Wolę być ostrożna po ostatnich wydarzeniach. Lepiej, żeby wróciła normalnie i jak będzie w domu to jej powiemy. Dobrze?
- Dobrze. - Odpowiedział Noah i siedzieli przez chwilę milcząc. Trawili w sobie całą sytuację, w której mimo woli się znaleźli.
http://i.imgur.com/OKabLmu.jpg
http://i.imgur.com/WgC7BK3.jpg
- Trzeba zorganizować pogrzeb. Pożegnać ojca – powiedziała Mia smutno, po raz kolejny uświadomiła sobie ile ją czeka spraw do załatwienia. Nie wiedziała czy da sobie radę.
- Mamo, ja nigdy się z tym nie pogodzę. Nigdy nie wybaczę mordercy. Dlaczego padło akurat na nas? - Zadał pytanie, ale wiedział, że nie uzyska odpowiedzi.
- Wiem synku, jak sobie pomyślę, że już nigdy w życiu go nie zobaczę, to tak mi się ciężko na sercu robi, to jest taki ból, nie można tego opisać. Ta niemoc mnie przytłacza.
- Tak, ta niemoc, chciałbym coś zrobić, ale nie mogę, nic nie mogę zrobić. Jestem taki wściekły, aż mi się pięści same zaciskają, chciałbym tego Rocco za gardło chwycić i mocno ścisnąć. Dobrze, że jest w więzieniu, bo nie ręczę za siebie gdybym go dorwał. - Mówiąc te słowa zacisnął zęby, szczęka mu zatrzeszczała, a na dłoniach pojawiły się białe plamy od zaciskanych pięści.
- Noah, musisz opanować tą złość, tylko sobie zaszkodzisz, proszę cię uspokój się. Synku, to do niczego dobrego nie prowadzi. - Próbowała go przytulić, ale wyrwał się.
- A co mam zrobić? Już tego nie wytrzymuję! - Krzyknął i wybiegł z piwnicy.
W ogrodzie podszedł do swojego podestu do rzeźbienia, stał tam kloc drewna, który wcześniej sobie przygotował i zaczął walić z całą siłą młotkiem o dłuto. Drewno odskakiwało w różnych kierunkach pod wpływem dłuta. Tutaj chciał znaleźć ukojenie bólu. Nie wiele to pomagało, zaczął walić mocniej i mocniej. Głowę miał gorącą od przeróżnych myśli. Chciało mu się płakać, ale opanował się. Postanowił, że już nigdy nie zapłacze. Już nigdy nie okaże słabości. Będzie mężczyzną. Już niedługo kończy 19 lat i będzie w pełni dorosły. Od teraz będzie kontrolował swoje życie i nikt mu nie przeszkodzi w planie, który właśnie wymyślił.
http://i.imgur.com/YfU2SUc.jpg
Mia wyszła i spojrzała na niego, nic nie powiedziała, tylko pokiwała głową i poszła do domu.
Usiadła na kanapie i wspominała ostatni wieczór, który spędziła z Fabianem. Wtedy się pogodzili, on był uroczy, uwodzicielski. W nocy tańczyli do swojej ulubionej muzyki. Nigdy nie zapomni, wpatrzonych w nią oczu i jego ciepłych rąk, czuła się wtedy taka szczęśliwa i bezpieczna. Do głowy by jej nie przyszło, że to ich ostatni wieczór, że już nigdy jej nie obejmie i nie przytuli. Na tą myśl Mia całkowicie się rozkleiła, zaczęła płakać i mówić do siebie.: „Dlaczego mój kochany Fabian?”
http://i.imgur.com/VH0eeQt.jpg
http://i.imgur.com/zgqQe0T.jpg
http://i.imgur.com/eOGcDOV.jpg
***
Foley wrócił do domu, zobaczył, że Nikki jeszcze nie ma, więc szybko się przebrał i pojechał do sklepu po wino i coś do jedzenia. Gdy wrócił i stanął w drzwiach, Nikki rzuciła mu się w ramiona. Chwycił słodki ciężar i mocno przytulił.
http://i.imgur.com/QZnOny1.jpg
http://i.imgur.com/6uHU5tQ.jpg
- Już nie mogłam się doczekać, nie wiem co we mnie wstąpiło, ale chodziłam od okna do okna i sprawdzałam czy już jedziesz.
- Nikki, ja cały dzień myślałem kiedy będziemy nareszcie razem.
http://i.imgur.com/m9q4O9R.jpg
http://i.imgur.com/s2W1qj4.jpg
- Odkąd cię poznałam nie mogę przestać o tobie myśleć. John jesteś mi bardzo bliski. Moją bratnią duszą. - To mówiąc dotknęła jego policzka.
- Nikki, dziękuję, to najpiękniejsze słowa jakie w życiu usłyszałem. Nikt mi tego jeszcze nie powiedział.
http://i.imgur.com/naLwCAw.jpg
http://i.imgur.com/84Kxei6.jpg
Przygarnął ją do siebie i mocno pocałował. Był uszczęśliwiony, czekała na niego cudowna dziewczyna. „Wracam z pracy, czeka na mnie Nikki i mnie całuje. Jak marzenia, ale dzisiaj się spełniły” Pomyślał.
http://i.imgur.com/gQQzjcJ.jpg
- Chodź zjemy deser, przygotowałam ciasto limonkowe. - Powiedziała i poszła po deser do lodówki. Usiedli, gdy rozłożyła talerze.
- Uwielbiam to ciasto. Bardzo pyszne. - Zachwycał się Foley.
- Cieszę się, że ci smakuje, bałam się czy mi wyjdzie, ale chyba się udało.
- Tak, jest doskonałe.
http://i.imgur.com/EHjnYMv.jpg
- Nikki, czy masz nagraną płytę jak grasz? Chciałbym sobie posłuchać jak będę jechać samochodem.
- Mam, jutro ci dam ze specjalną dedykacją, dla mojego kochanego Johna. - Uśmiechnęła się.
http://i.imgur.com/nfEgsyN.jpg
http://i.imgur.com/ox28FW6.jpg
„Jest urocza, nawet jak je robi to z wdziękiem, wszystko w niej jest piękne.” Myślał patrząc na jedzącą Nikki.
http://i.imgur.com/hXldg5z.jpg
Kiedy zjedli Foley wziął talerze i zaczął zmywać. Nikki podeszła do niego.
- John, nie musiałeś tego robić, ja bym chętnie pozmywała.
- Nie ma mowy, jesteś gościem. Przygotowałaś pyszne danie a nie musiałaś. Pozmywam, to nic trudnego.
- Ok.
http://i.imgur.com/uFiEAO6.jpg
http://i.imgur.com/P7nzIac.jpg
- Co będziemy robić?
- Może obejrzymy jakiś film? Chodź znajdziemy coś ciekawego – powiedział John – ale poczekaj naleję nam po kieliszku wina.
http://i.imgur.com/Y7X6p4a.jpg
Otworzył butelkę czerwonego wina i nalał do kieliszków. Wypili po łyku.
Usiedli wygodnie na kanapie i Foley zaczął przeglądać kanały.
- Nic, nic, nic, nic – mówił po każdym programie, który zmieniał pilotem.
- O tutaj! Zostaw, to program Gordon'a Ramsay'a, świetny gość i naprawdę wspaniale gotuje. Jak byłam w Londynie, to jadłam w jego restauracji, specjalnie dla mnie zrobił dietetyczną sałatkę, jest trochę nadpobudliwy, ale to dodaje mu uroku i niepowtarzalności. No i jest mistrzem w gotowaniu.
- Dobrze, niech zostanie, nigdy nie oglądam programów kulinarnych. To takie babskie.
- Ha ha ha, babskie srabskie, faceci też to oglądają. Ten program jest wyjątkowy. - To konkurencja MasterChef, kilkunastu ludzi konkuruje o tytuł i ćwierć miliona dolarów.
- Wow, dają aż takie pieniądze?
- Uhm.
- Dobra, oglądajmy.
John przytulił Nikki do siebie i z ciekawością oglądał program. Śmiali się z tekstów i ciągłych bluzgów Gordona. Ten facet potrafi rozbawić niemniej, jak nieudane potrawy uczestników. Foley zaczął gładzić włosy Nikki, odgarniać z policzka. Delikatnie opuszkami palców dotykał jej szyi i płatków uszu. Zaczął patrzeć na jej zafascynowaną programem twarz. Nikki wyczuła zainteresowanie jej twarzą. Sprawiał jej przyjemność miłym dotykiem, westchnęła i bardziej się do niego przytuliła. Im bliżej siebie byli, tym bardziej Gordon schodził na dalszy plan. Nikki odwróciła twarz w stronę Foleya i popatrzyła na niego. Ich usta się zbliżyły i zajęli się sobą, co tam Gordon Ramsay. Są ciekawsze rzeczy.
http://i.imgur.com/n2iITsd.jpg
http://i.imgur.com/2FtvW53.jpg
- Pójdziemy do tamtego pokoju? - Foley szepnął jej do ucha.
- Tak, chodź – odpowiedziała Nikki i pociągnęła go za rękę.
Gdy znaleźli się w sypialni Nikki założyła mu ręce na ramiona i namiętnie pocałowała. Foley z przyjemnością oddał jej pocałunek.
http://i.imgur.com/SWCjlnS.jpg
http://i.imgur.com/R4cYasK.jpg
Przenieśli się na łóżko i usiedli naprzeciw siebie po turecku. Chwycili się za ręce i patrzyli sobie w oczy.
http://i.imgur.com/lePYOuG.jpg
- Nikki, jestem taki szczęśliwy z tobą. Dziękuję ci za to, że jesteś przy mnie.
- Nie masz za co dziękować, przy tobie czuję to samo. Tyle emocji przepełnia moje serce, aż chce się krzyczeć. Nigdy się tak nie czułam. Jestem jak w transie.
- Ja też, wydaje mi się, że to sen. Boję się, że mnie ktoś zaraz uszczypnie i się obudzę, a ty znikniesz. Znowu zostanę sam.
- Ha ha ha właśnie o tym pomyślałam. Nikt nas nie obudzi. To nie sen. Jesteśmy tutaj razem.
- Czy to można nazwać miłością od pierwszego wejrzenia? - zapytał nieśmiało.
- Tak, chyba tak, bo co to może być innego.
http://i.imgur.com/KFWse3x.jpg
http://i.imgur.com/WeW4RNI.jpg
Pocałowali się. Powolutku oddawali się sobie wzajemnie. Tym razem delikatnie, bez zrywów i gwałtowności. Bardzo czule i subtelnie. Można powiedzieć, że z pewną dozą nieśmiałości. Wyznane uczucia wyzwoliły w nich innego rodzaju namiętność, bardziej nakierowaną miłością a nie zwykłym pożądaniem. Nie każdemu jest dane coś takiego przeżyć.
http://i.imgur.com/w6E8NOs.jpg
http://i.imgur.com/U7JIXMF.jpg
http://i.imgur.com/YZRnO06.jpg
http://i.imgur.com/9EanmWk.jpg
Po wszystkim zasnęli spokojnie i głęboko. Regenerowali siły przed następnym wspólnym dniem.
http://i.imgur.com/I7GDMRG.jpg
To wszystko na dziś, proszę o komentarze.
Słodki Pan Ciastek
26.02.2013, 21:03
Gdy to przeczytałem wyobraziłem sobie jak mogłoby wyglądać dziecko Nikki i Foleya <333 ( a kto widział co tu jeszcze wcześniej pisało to była pierwsza i zła myśl :P )
A Noach..... :( Szkoda słów. Pisałem już, ale napiszę jeszcze raz: szkoda mi ich ;_;
A gdzie Gina? Co ona zrobi? Szkoda słów :( Barney ją na pewno będzie wspierał, ale czemu Noach ma o nim takie złe zdanie. To pewnie przez przeszłość Barneya i przez emocje, które go dotknęły, gdy dowiedział się o śmierci swojego taty. Fabian był wzorem do naśladowania. Nie zachował się najlepiej, ale jednak zawsze był przy swoich dzieciach i je wspierał. ( głównie Noacha. Przynajmniej tak mi się wydaje.)
Czekam na next
Zawszę jak widzę, że dodałaś post, pierwsze co robię to lecę po chipsy, potem zajadam je i czytam :p
A teraz o odcinku.
Jak tak patrzyłam na cierpiącego Noaha, to mi się go tak przykro zrobiło. Gdybym miała możliwość to normalnie wlazłabym do tego kompa i go przytuliła.
Biedny :(
I w sumie rozumiem jego atak na Barney'a. Pewnie zareagowałabym podobnie, ale to może dlatego, że mamy chyba podobne charaktery ;p
No a co do drugiej parki, to romans kwitnie :d Zauważyłam ostatnio rozkwit facetów sprzątających :D szkoda, że to nie przekłada się na realne życie ;p
Dobrze, że chociaż w simsach można sobie pomarzyć i kreować te ideały :D
Ech... no co tu więcej...
standardowo czekam na ciąg dalszy :D
Kędziorek
26.02.2013, 22:59
Nie ma się co dziwić, że Noah nie ufa Barneyowi. Wie zapewne o jego licznych miłosnych podbojach a nie miał jeszcze okazji przekonać się o tym drugim "ja", które Barni zaczął ukazywać po tym jak związał się z Giną..
Już niedługo kończy 19 lat i będzie w pełni dorosły.
Czy u ciebie pełnoletność zaczyna się od 19 a nie od 18? Czy po prostu źle to odebrałam?
Ciekawe jakiż to plan Noah wymyślił.. Mam nadzieję, że nie zabicia Rocco czy coś równie szalonego. Naprawdę źle przyjął wieść o śmierci ojca, współczuję i jemu i Mii.. Została jeszcze Gina, coś czuję, że jej reakcja będzie podobna. No, ale ona będzie miała pod ręką pana B. więc się pozbiera.
I na koniec Foley i Nikki :)
Miłość, miłość czuję w powietrzu, cudooownie :3
Ten w telewizorze to Ramsay? Rudy i z wąsami? :D
czekam na więcej (jak zwykle zresztą :))
zły chipsik wrogar
27.02.2013, 19:01
up.może mile chodziło o to ze skończy szkołe i zda mature zauważyłem że Noach ma nową fryzure też pomyslałem że będzie próbował zabic Rocoo zauważyłem w bochaterach że: Foley,Rooco i noach w starej fyrzurce są do siebie podobni,barney jest podobny do fabiana i że Mia jest podobna do Małgorzaty kożuchowskiej [tej co grała Hanke mostowiak] a po za tym odcinek Git
Ech, teraz rodzinka będzie musiała trzymać się razem, dobrze, że mają ze sobą dobre relacje, będzie im to łatwiej przeżyć... Noah w końcu zaufa Barneyowi, gdy go tylko lepiej pozna. Gina pewnie będzie zrozpaczona, Barney powinien ją pocieszyć... :D:P
Ja chcę więcej Barneya! :D
Katherine
02.03.2013, 13:14
Uroczo u Nikki i Foleya. <3 Oby Noah sobie radził z tym wszystkim.
zły chipsik wrogar
02.03.2013, 15:24
wnioskując po reklamie 50 odcinka Barney zrobi coś złego :D
Witam, dziękuję serdecznie za komentarze. :)
Kolejny odcinek rodziny Kent. To już 50 odcinek !!!
Jak ten czas zleciał. Dziękuję jeszcze raz wszystkim za komentarze. Cieszę się, że komentujecie a to znaczy, że warto się wysilać i robić kolejne odcinki. Bardzo mi zależy na waszych opiniach. Wiem, że wiele osób wchodzi i nie zostawia komentarza, ale cieszy mnie to, że chociaż czytają.
Szczególnie chcę podziękować Kędziorkowi i Sqierze, za to, że są ze mną od początku i nadal czytają tą opowieść. :) W dodatku chce im się komentować. :)
Ktoś powiedział, że za wolno akcja leci. Później będzie o wiele szybciej, bo nie da się już opisywać każdego dnia. Tak musiało być, aby nakreślić zaistniałą sytuację i pokazać jak ona zmieniła życie kilku osób. To jest historia oparta na faktach, z moimi drobnymi dodatkami, żeby było ciekawiej i bardziej dostosowane do simsów.
Zaczęło się 22.09 w sobotę. Teraz jest 15.10 poniedziałek popołudnie. Gina z Barneyem jest w Starlight Shores i ogląda dom. Ten odcinek jest może przydługi, ale nie chciałam go dzielić na dwa. Pozwoliłam sobie dzisiaj na reklamę, nie mogłam się powstrzymać, w końcu to już 50 odcinek i raz na 50 można trochę poszaleć :)
Przenieśmy się zatem do Giny Barneya i zobaczmy co robią. Niech Gina sama się wypowie.
***
Zaśpiewaliśmy kilka piosenek, niestety żadne z nas nie miało głosu do śpiewania. Fałszowaliśmy tragicznie. Chyba od tego śpiewania zgłodnieliśmy, bo burczało nam w brzuchach. Przygotowałam hot dogi na grillu i zjedliśmy przy stole na tarasie. Było przyjemne ciepłe popołudnie, słońce powoli zachodziło, wiał lekki wiatr.
- Gina, bardzo dobre hot dogi ci wyszły.
- Dziękuję, ale nie przesadzaj. To zwykłe parówki.
- Z twoich rąk wszystko jest smaczne, nawet zwykłe parówki.
- Tak, tak, tak. Co będziemy teraz robili? Pozwiedzamy dalej?
- Może pogramy w bilarda? Miałbym ochotę trochę pograć.
- Dobrze.
http://i.imgur.com/wZ66NvH.jpg
http://i.imgur.com/XfTfqAe.jpg
Poszliśmy z powrotem do salonu. Barney rozbił i zaczęliśmy grę.
http://i.imgur.com/0wN0QuI.jpg
http://i.imgur.com/mIthdBe.jpg
- Nie jestem najlepszy, więc spokojnie możesz wygrać.
- No to chyba jesteśmy na tym samym poziomie. Ja też średnio gram.
http://i.imgur.com/QVgusP7.jpg
- Uwaga 12 do narożnika - zakomunikował Barney i uderzył. Niestety nie celnie i była moja kolej.
http://i.imgur.com/PZWpCt1.jpg
http://i.imgur.com/w5b91RR.jpg
- Gina, dobrze ci idzie, pochyl się bardziej, bo inaczej nie trafisz. - Komenderował z tyłu.
- Tak dobrze? - pochyliłam się bardziej, już prawie leżałam na stole, żeby dosięgnąć kijem do bili.
- Tak, znakomicie. - Powiedział z uśmiechem, ale i tak nie trafiłam do łuzy. - No trudno teraz ja.
http://i.imgur.com/VjLkyZ5.jpg
http://i.imgur.com/u8sLHzx.jpg
http://i.imgur.com/pF8QkAt.jpg
http://i.imgur.com/78ZWmhF.jpg
Wygrał a ja miałam już dość. Podeszłam do niego, przerywając mu układanie bil w trójkącie. Już chciał zaczynać od nowa.
- Chodź dalej pozwiedzamy dom - powiedziałam do niego, na co Barney chętnie przystał. Widocznie aż tak nie chciało mu się grać.
Poszliśmy do przestronnej kuchni, była urządzona w biało czarnych kolorach, był tam też wielki kominek, pięknie to wszystko wyglądało. Bardzo spodobała mi się ta kuchnia, mogłabym tu rządzić.
http://i.imgur.com/jcK0vE5.jpg
http://i.imgur.com/i9P3a1E.jpg
Następnie udaliśmy się na piętro do sypialni. Była bardzo skromnie ale przytulnie urządzona. Dominowały jasne pastelowe kolory.
http://i.imgur.com/rsUDV0X.jpg
Poszliśmy również do dużej łazienki obok sypialni. Ktoś urządził ją w stylu mojej w domu, glazura i terakota ta sama, ucieszyłam się, bo zawsze mi się bardzo podobała. Tutaj jednak było dwa razy tyle miejsca, nawet był fotel przy wannie. Można siedzieć i prowadzić rozmowy z siedzącym w wannie, hmm świetny pomysł.
http://i.imgur.com/WHfsl6s.jpg
http://i.imgur.com/og00yfk.jpg
Przeszliśmy na drugą stronę domu i naszym oczom ukazał się zaskakujący widok, była jeszcze jedna sypialnia, ogromna, w kolorach czarno-białych. Ściany pomalowane na biało z komiksowym wzorem. Łóżko też miało komiksową narzutę. Świetnie to wszystko wyglądało. Duży telewizor na ścianie i półokrągła czarna sofa. Bardzo nowoczesna. Widać, że ktoś część domu już wyremontował i postawił na współczesny styl.
- Ja tu dzisiaj śpię, a ty w tamtej. - rzuciłam do Barneya.
- Jasne, a nie będziesz się bała w tak dużym pokoju? Ja będę aż na drugim końcu domu. Co zrobisz jak będziesz miała koszmary? - dopytywał się - ja skutecznie mogę ci pomóc.
- Spokojnie, dam sobie radę. - uśmiechnęłam się.
http://i.imgur.com/2TFzBW2.jpg
http://i.imgur.com/F9hBfeJ.jpg
Obok sypialni była łazienka, jak to Barney powiedział, miała hotelowy look. Wszystko proste ale eleganckie. Duża wanna to najważniejsze. Barney nawet sprawdził czy kran jest w porządku i umył dłonie.
http://i.imgur.com/AJCYHfp.jpg
- Gina, mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę.
- Taaak? Jaką?
- Chodźmy do garażu, to ci pokażę. - Odpowiedział z tajemniczym uśmiechem.
Gdy tam zeszliśmy moim oczom ukazał się taki oto widok. Piękny czerwony samochód.
- Porsche 911 Carrera S – powiedział z przejęciem – 4,5 sekundy do setki.
http://i.imgur.com/MmWvJwt.jpg
- Co to ma być? Kupiłeś nowy samochód?
- Tak, dla ciebie. Podoba ci się?
- Oszalałeś?
- Chciałem ci zrobić prezent. - Odpowiedział zmieszany.
- Ja nie potrzebuję takiego szpanerskiego samochodu. Musiał kosztować majątek.
- 135 tysięcy dolarów. To nie jest majątek. Stać mnie.
- To nie jest majątek? Tobie się chyba w głowie poprzewracało! - Nie wytrzymałam i krzyknęłam na niego.
http://i.imgur.com/ezgtgoV.jpg
- Gina, uspokój się, moje pieniądze i robię z nimi co chcę. - Teraz on nie wytrzymał i krzyknął na mnie. - Chciałem zrobić ci prezent, tobie się nic nie podoba!
- Zbyt kosztowny! Chcesz mnie zmanipulować prezentami?
- O co ci chodzi? Zmanipulować? To ty mną ciągle manipulujesz, owinęłaś mnie sobie wokół palca, jestem na każde twoje zawołanie, a jak chcę ci zrobić prezent to jeszcze narzekasz.
http://i.imgur.com/r2vZOOH.jpg
- Tu cię boli, mówisz, że cię wykorzystuję?!
- Tego nie powiedziałem.
- Ja tak zrozumiałam.
- To źle mnie zrozumiałaś, mówię tylko, że kiedy chcesz to jestem i chcę ci dać prezent. Jestem tobie oddany, jak nikt inny.
- Ale okazujesz to w dziwny sposób.
- W dziwny? Gina, mam pieniądze to je wydaję, sam je zarobiłem, nie ukradłem.
- Wiem, ale nie uważasz, że to dziwne tak szastać pieniędzmi? Ja nie potrzebuję na każdym kroku się dowiadywać jaki ty jesteś bogaty. Nie interesuje mnie to i nie imponuje.
- Nie chciałem ci zaimponować, ale coś ci powiem. Wiem dlaczego taka jesteś, masz to po Fabianie. On cię tak wychował, nie umiecie się cieszyć z tego co macie. Wieczni cierpiętnicy. Macie fortunę a kisicie te pieniądze, już samo ich posiadanie was kręci. To sknerstwo. Dlaczego Fabian od 30 lat mieszka w tym samym starym domu? Stać go na kupno nowego, ale nie, szkoda wydawać, lepiej patrzeć jak leżą na koncie.
http://i.imgur.com/UUzVaLT.jpg
- Co ty mówisz? Jak śmiesz? Nic nie kisimy, tylko nie wydajemy na bzdury. Siódmy samochód? To czysty idiotyzm! Masz kompleksy?
- Nie, nie mam, jak szkoda ci wydawać to proszę bardzo, ale ja nie zamierzam, pieniądze rzecz nabyta, cieszę się życiem i wydaję na co chcę, tak mnie rodzice wychowali, ciesz się tym co masz. Tak mi zawsze mówili.
- Nie żałuj sobie. Tak też ci mówili? Widać to było na każdym kroku. - Powiedziałam z przekąsem. Wkurzał mnie coraz bardziej. - Wszystkie panny w mieście to zaświadczą!
http://i.imgur.com/70Rci9S.jpg
- Gina, to było okrutne! Bałem się, że w pewnym momencie ktoś to wykorzysta i obróci przeciwko mnie, ale nie spodziewałem się, że to będziesz ty, Gina. - Spuścił głowę.
- Wiem, ale nas obraziłeś i zareagowałam instynktownie.
- Przepraszam, nie chciałem. To już się nie powtórzy.
- Niemniej jednak, masz to na sercu i w końcu wyszło.
- Ty też wyrzuciłaś mi moją przeszłość, a wcześniej mówiłaś, że to nie ma znaczenia. Tobie też to leży na sercu. Nie możesz się z tym pogodzić. Gina, ja niestety nie mogę cofnąć czasu. Oddał bym wszystkie pieniądze, gdyby to było możliwe. Chcę sobie dobrze ułożyć życie.
- Przykro mi, widocznie mam to z tyłu głowy. Rozsądek mi mówi, że to nie ma znaczenia a w sercu żal.
http://i.imgur.com/cpfJgGz.jpg
- Uspokójmy się, oboje za dużo powiedzieliśmy. - Próbował się lekko uśmiechnąć.
- Nie, ja powiedziałam to co myślę. Nadal uważam, że to zbyt drogi samochód.
- Gina, dalej sądzisz, że chcę cię oszukać? Zmanipulować? - Powiedział smutno.
- Może nie oszukać, ale coś uzyskać w zamian. - Nie odpuszczałam, bardzo mnie tym zdenerwował, już widziałam czarne scenariusze.
- Co ja mogę chcieć? Ach to … Gina ja cię kocham, nigdy bym się do tak niskich działań nie posunął. Rozmawialiśmy już o tym. To będzie twoja decyzja.
- Wiem, ale się wystraszyłam. To był dla mnie zbyt wielki szok. Ot tak dajesz mi samochód i to tak ekskluzywny samochód.
- Tobie dam wszystko. Co tylko chcesz, co jest moje będzie twoje. Kocham cię.
- Ja też, przepraszam cię Barney.
Uściskaliśmy się serdecznie. Ale coś tam w nas zostało, jakaś mała zadra. Jak mogło dojść do tej bezsensowniej kłótni? O ten głupi samochód, po raz kolejny o samochód?
http://i.imgur.com/xy38O8W.jpg
- Barney, jestem strasznie zmęczona, zbyt wiele emocji jak na jeden dzień, idę spać.
- Dobrze kochanie, odprowadzę cię. - Złapał mnie za rękę i pocałował. - Gina, nie gniewaj się na mnie.
- Ok, nie gniewam się, bo cię kocham, ale nie kłóćmy się już więcej o samochody. - Powiedziałam, gdy szliśmy w stronę domu.
- Dobrze, ale podoba ci się? - Zatrzymaliśmy się. Spojrzałam na niego.
- Tak Barney, byłabym idiotką gdybym powiedziała, że porsche jest brzydkie. Ma niezwykły, niepowtarzalny design. Od lat się w nim specjalizują i jest cały czas na czasie. Chyba żaden człowiek na świecie nie może powiedzieć, że nie wie jak wygląda porsche. To świetny samochód, ale nie zmienię zdania, że zbyt pretensjonalny. Jest synonimem bogactwa i luksusu. Rozjeżdżają się nim bogaci snobi. Ja taka nie jestem.
- Wiem. Może teraz chciałabyś się nim przejechać? - zapytał nieśmiało, po wysłuchaniu mojego kazania, ale się wysiliłam, nie wiem po co to powiedziałam.
Przecież Barney taki nie jest, nie jest snobem, nie popisuje się. On chciał żebym miała to co najlepsze. Na prawdę jest mi szczerze oddany. Dla niego pieniądze nie mają znaczenia. Jak ma, to wydaje. Chyba źle go traktuję, ale zawsze muszę się popisać. Jak by mu to wynagrodzić?
- A wiesz co, może spróbuję. Pojedźmy na plażę. Jest piękny wieczór. Nie jestem aż tak zmęczona. - Uśmiechnęłam się do niego.
- Super! - krzyknął i aż zatarł ręce, on na serio uwielbia samochody.
Nawet jest słodki z tą małą słabością. Swoją drogą zawsze myślałam o tym żeby mieć 911. Nie powiem mu tego, bo dostanie zawału z wrażenia albo pęknie z dumy. Szkoda by było stracić takiego chłopaka. Zaśmiałam się w duchu. Poszliśmy z powrotem do garażu, Barney nie musiał wyjmować kluczyka z kieszeni. Gdy tylko dotknęłam klamki drzwi, system automatycznie sprawdził kod dostępu zapisany w kluczyku i drzwi zostały odblokowane. Silnik uruchomiłam elektronicznym włącznikiem stacyjki. Ruszyliśmy przez miasto w stronę plaży. Nie powiem, trochę mnie poniosło i przygazowałam na prostej drodze, samochód lekko się poddawał i szybko rozwijał prędkość. Barney tylko patrzył na mnie i się z aprobatą uśmiechał.
- Dajesz maleńka, idzie jak złoto.
- Jest świetny! - Krzyknęłam z zachwytem.
W pięć sekund byliśmy na miejscu. Aż szkoda było wysiadać. Musimy pojechać na autostradę i sprawdzić jego możliwości. Sama się zdziwiłam, że o tym pomyślałam. Wysiedliśmy i poszliśmy na plażę. Chodziliśmy po plaży rozmawiając z entuzjazmem o samochodzie. Barney przyznał, że Porsche jest lepsze od jego nowego BMW, ale on woli większe auta. Porsche jest dosyć niskie i z jego wzrostem, nie jest mu zbyt wygodnie.
http://i.imgur.com/WsjfWbg.jpg
http://i.imgur.com/TFOv0Jj.jpg
http://i.imgur.com/QpOZZBV.jpg
Chciałam już wracać, może nie tyle wracać, co znowu usiąść za kółkiem porscha. Zrobiliśmy dwie rundki naokoło miasta i wróciliśmy do domu. Uściskałam Barneya za bardzo emocjonujący dzień i delikatnie pocałowałam w usta. Poszłam wziąć gorącą kąpiel. Po kąpieli poszłam do łóżka. Była już prawie druga godzina, nie mogłam spać, kręciłam się, a w głowie kłębiło mi się mnóstwo myśli. Barney miał rację, byliśmy sknerami, mimo dużej ilości pieniędzy żyliśmy bardzo skromnie. Ojciec nie pozwalał na zbędne wydatki, kupował w ostateczności. Nie modernizował naszego domu. Tylko z zewnątrz wyglądał ładnie. Ciągle były problemy ze spłuczkami w toaletach albo z kranami. Nawet ja kiedyś jeden naprawiłam. Balkony trzeszczały, strach było wchodzić. W piwnicy z jacuzzi wylewała woda przez nieszczelne rury. To cud, że nikomu jeszcze nic się nie stało. Mój samochód mi kupił, bo już nie miał wyjścia, bo skończyłam 18 lat i tak były problemy, że jest za drogi. Ja tak bardzo chciałam mieć cabrioleta, że się uparłam. Ojciec nie mógł odmówić.
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi i głos Barneya.
- Gina śpisz? Ja nie mogę. Nie mogę sobie znaleźć miejsca.
Nic nie odpowiedziałam. Pomyślałam, że jak będę cicho to pójdzie. Uciszyło się. Chyba poszedł.
Zamknęłam oczy. Dalej leżałam i nie mogłam zasnąć. Znowu przypomniałam sobie mojego ojca, co za dziwny człowiek, ja go w ogóle nie znam. Dotychczas żyłam z przekonaniem o jego nieomylności. Był dla mnie prawie ideałem, niestety teraz wiem, że kłamał i kręcił cały czas. Oszukiwał Mię i mnie z Noah. Cassie Hutton kim ona jest? Co takiego ma, że ojciec stracił dla niej głowę? Przekręciłam się na drugi bok. Nie będę o niczym myśleć tylko policzę do 50, może wreszcie zasnę.
Leżałam tak jeszcze z półgodziny. Przynajmniej tak mi się wydawało i znowu usłyszałam ciche pukanie.
- Gina, śpisz? - mówił głośnym szeptem, umarłego by obudził. Och mój Barni.
- Nie śpię, wejdź. - Wstałam. Ciekawe co powie, jak mnie zobaczy w tej piżamce.
http://i.imgur.com/Oq5Ojkb.jpg
http://i.imgur.com/KJcBI8m.jpg
Wszedł, zrobił okrągłe oczy i się błogo uśmiechnął.
- Gina, śliczny masz ten kostium.
- To jest piżamka. Specjalnie taką ubrałam, wiedziałam że przyjdziesz. Chciałam cię trochę wystraszyć. - Powiedziałam, a on podszedł do mnie bliżej i spojrzał mi w oczy. Błysnął zębami.
- Tak? Nie mogłaś. Uroczo w niej wyglądasz. We wszystkim ci pięknie.
http://i.imgur.com/QbaxSZ2.jpg
- Dziękuję, zawsze sprytnie wybrniesz. Nie możesz spać?
- Nie mogę, kręciłem się w łóżku i nie mogłem zasnąć, myślałem o tobie.
- Ja też nie mogłam zasnąć.
- Myślałaś o mnie? - Dotknął palcem mojej brody i przysunął swoje usta.
- Też. - Pocałował mnie delikatnie, właściwie tylko musnął moje usta.
http://i.imgur.com/gZcEdoL.jpg
Wzięłam jego twarz w ręce i mocno pocałowałam. Bardzo chciałam go dzisiaj całować.
- Ile tu masz guziczków. - Powiedział dotykając mojego biodra.
http://i.imgur.com/qdfGQLB.jpg
http://i.imgur.com/ndZlFRS.jpg
Później zarzuciłam mu ręce na ramiona i dalej całowałam, nie mogłam się powstrzymać. Smak jego ust mnie rozbrajał, chciałam go więcej i więcej. On też łapczywie kąsał i drażnił moje usta.
http://i.imgur.com/kS35P0I.jpg
http://i.imgur.com/E4647T0.jpg
http://i.imgur.com/ngju5Im.jpg
W pewnym momencie podniósł mnie i zaniósł na łóżko. Przytulił się do mnie.
- Boska ta piżamka, ale pewnie nie wygodna. Musi ci być strasznie gorąco.
- Chcesz mi pomóc? - Zapytałam rozbawiona.
- Tak, już taki sympatyczny jestem. - Uśmiechnął się słodko.
http://i.imgur.com/C16tCJa.jpg
Rozpinał mi powoli guziczek po guziczku z przodu i cały czas patrzył na moją reakcję, ja się uśmiechałam tajemniczo, gdy zobaczył co mam pod spodem, prawie zerwał ze mnie moją czerwoną piżamkę. Chwycił mnie i podniósł do góry.
- Gina, Boże Gina! Piękna ...
- Podobam ci się?
- Mamisz mnie i kusisz! Trudno ci się oprzeć. - Postawił mnie na podłogę i płomiennie pocałował. - Fascynujesz mnie coraz bardziej.
http://i.imgur.com/66hWsYF.jpg
http://i.imgur.com/ZTSVBsS.jpg
http://i.imgur.com/9yCnHOG.jpg
Położył mnie z powrotem na łóżko i dalej zmysłowo całował. Jego pocałunki były gorące i namiętne, cały czas o tym marzyłam, na to czekałam przez tyle dni, teraz ja nie mogłam mu się oprzeć. Potrafił mnie rozgrzać.
http://i.imgur.com/8LpHURx.jpg
- Tak bardzo cię pragnę. - szeptał.
http://i.imgur.com/gmpwtRd.jpg
Coraz bardziej oddawaliśmy się przyjemności. Na każdym skrawku skóry czułam jego dotyk, jakby miał z milion rąk, które mnie pieściły i dawały rozkosz. Barney był zarówno delikatny jak i gwałtowny, jego pożądanie nakręcało mnie jeszcze bardziej. Zmysłowe usta muskały moje ciało, centymetr po centymetrze. Czułam na ciele przeszywające dreszcze. Co jakiś czas patrzył mi w oczy jakby pytał, mogę iść dalej, czy zatrzymać się teraz, bo później nie będzie odwrotu. Ja tylko przymykałam oczy, pozwalając na co tylko chciał i wzdychałam ciepłym coraz szybszym oddechem. Jeszcze mocniej poddawałam się fali miłości. Byłam w siódmym niebie. Wsłuchał się w moje potrzeby, w najwrażliwsze miejsca. Byliśmy dla siebie stworzeni. Była kompletna cisza, dało się słyszeć tylko nasze namiętne westchnienia i szybkie oddechy. Nikt mi jeszcze nie dał tyle czułości, wrażliwości, ognia i miłości. Dał mi to, czego tak bardzo w tej chwili potrzebowałam. Czułam się z nim szczęśliwa i kochana.
http://i.imgur.com/McSH3HH.jpg
http://i.imgur.com/bJuIFpU.jpg
http://i.imgur.com/ZFpLciC.jpg
Po wszystkim spojrzeliśmy sobie w oczy, jego twarz wyrażała miłość i wdzięczność, uszczęśliwieni i wyczerpani zasnęliśmy spokojnie.
http://i.imgur.com/A7DTgT8.jpg
http://i.imgur.com/N19v1J1.jpg
To tyle w tym 50 odcinku zachęcam gorąco do komentowania. :)
Haha... zazwyczaj zaczynam komentarz od tych słów, bo już gęba mi się śmieje na wstępie :)
Ale przechodzimy do odcinka.
Barney, ciekawe gdzie (http://i.imgur.com/VjLkyZ5.jpg) się patrzył.
"Pochyl się bardziej...", tak tak, jasne :p
No proszę, pan Barney stać na taki gest? No no... to już nie byle kwiatek, czy pudełko czekoladek... to jednak SAMOCHÓD :O, a taki prezent chyba jednak zoobowiązuje.
Dobrze moim zdaniem oczywiście, że doszło do tej sprzeczki. Dzięki temu mogli powiedzieć sobie co im na sercu leży, a może nawet lepiej takie rzeczy wyjaśniać na początku niż jakiś czas później.
A potem... potem już było tylko goręcej. Myślę, że dodatkowo owa ich sprzeczka dodała smaczku do tego co się stało potem :D
Wreszcie!!!! Czekałam na ten moment :D
Tylko teraz pytanie, co dalej. Czy Barney w dalszym ciągu będzie taki wobec Giny, z zapewnieniami jego wielkiej miłości? Czy może wyjdzie z niego ignorant jakim był jeszcze niedawno, bo w końcu dostał to czego pragnął?
Hah, ciekawa jestem bardzo :)
Jedno mnie zastanawia... przebieg historii jest bardzo krótki w czasie, a ze strony Barney'a coraz śmielsze deklaracje. Nie wiem czy to możliwe, aby facet przeszedł całkowitą przemianę zaledwie w kilka dni... hmmm...
No cóż... pożyjemy, zobaczymy. :)
I gratuluję dotrwania do 50 odcinka! :D Teraz czekamy na 100 :D
Kędziorek
02.03.2013, 21:41
Cóż, czytanie Twojego ojsg to czysta przyjemność ;)
Akcja przy stole bilardowym = pokładanie ze śmiechu :D
Ach, ten Barney..
Można siedzieć i prowadzić rozmowy z siedzącym w wannie
W ich konkretnym przypadku sądzę, że jedyną opcją będą wspólne kąpiele.. Jakoś nie wyobrażam sobie Barneya siedzącego grzecznie na fotelu i rozmawiającego grzecznie z kąpiącą się Giną :P
Oj Gina, Gina.. Nigdy nie kłóć się z facetem o samochód! Szczególnie, jeśli widać, że ów facet ma fioła na ich punkcie :) Ale po jeździe widzę, że i ona złapała czterokołowego bakcyla..
Tak mnie zastanawiało, kiedy Gina mu wygarnie te panienki, w końcu jest kobietą i chyba tak łatwo by tego w niepamięć nie puściła ;)
I w końcu, nadszedł ten dzień, ta chwila.. Ile myśmy się na to naczekali to głowa boli :D No, ale w końcuu!
Yesyesyes! <tańczy taniec zwycięstwa> :D
PS. Gina ma faajną piżaamkęę :D:D
I podoba mi się pościel w jej pokoju :)
czekam na więcej :) sądzę, że do setki spokojnie dociągniesz ;)
Katherine
02.03.2013, 21:42
@up - z tym "pochyl się bardziej" też o tym pomyślałam. :D
No wreszcie! Girney (Gina+ Barney. <3) w końcu poszedł do przodu... :D
Kłótnia mnie przeraziła, że nic się nie wydarzy, ale pozory myyyyylą. xD
Pidżama Giny mnie rozwaliła, a najbardziej te guziczki na tyłku. ;p
czekamy na 100!
Misiaa12
02.03.2013, 21:59
Ooooo jak fajnie :)
Fajny dom, super urządzony, ale ty zawsze takie masz. Każdy detal idealny.
Gra grą, ale jak kazał jej się pochylić, to widziałam gdzie spogląda, mnie się nie oszuka.
No głupia kłótnia o głupi samochód, to tylko prezent, ale Barni faktycznie zaszalał, bo
wiemy, że Gina nie lubi tego jego szastania forsą.
W końcu stało się! Gina były przyszykowana, pewnie specjalnie założyła tą piżamkę, czekam na next.
Jestem zachwycona!
Taka akcja na 50 rocznicę... dobrze to zaplanowałaś :D
Mnie się podoba sposób, w jakie WSZYSTKO opisałaś.
Bardzo dokładnie wyraża wszystkie emocje, normalnie czuje się napięcie panujące w sypialni, ale z drugiej strony jest to opisane ze smakiem, bardzo delikatnie. Dla mnie bomba!
Faktycznie, nie ma co się szczypać, tylko teraz liczymy do setki :D
Proszę, nie każ nam długo czekać na kolejną część ;)
Słodki Pan Ciastek
03.03.2013, 08:32
Ja dodałaś post na REKLAMY i go zobaczyłem to już się bałem ;_; , ale do nieczego na szczęście nie doszło :D
Ach Barney i to jego zrywanie piżamki z Giny...
No to widzę, że Barney korzysta z widoków.
http://i.imgur.com/VjLkyZ5.jpg
Od razu wspomniało mi się to (https://www.youtube.com/watch?v=mrlUqQACnyk)
Bardzo podoba mi się jak piszesz z perspektywy Giny. Umiesz pokazać, każdy szczegół, który czuła Gina.
Czekam na next, a może na odcinek nr. 100
No, no, nie ma co, dom jest olśniewający :D szczególnie spodobały mi się łazienki, sama chciałabym mieć taką ogromną wannę. :) W ogóle lubię taki modernistyczny styl, więc dom jak najbardziej przypada mi do gustu.
Ginaaaaa jest dziwna! Nie chcieć takiego samochodu? :P Haha, żartuje, rozumiem ją, została w ten sposób wychowana, wiadomo :) Chociaż Barney chyba miał rację co do tego, że rodzina jego ukochanej jest nieco... skąpa. Później nawet sama Gina przyznała mu rację.
Gra w bilard mnie rozwaliła!:) Barney to jednak cwaniak :D
W sumie dobrze, że się pokłócili, bo zawsze można później... się pogodzić! :)
A Ginie i Barneyowi bez wątpienia podoba się ich sposób godzenia, hahaha
Odcinek mega! CZekam następne :)
Muffshelbyna
03.03.2013, 10:40
Na początku- gratuluję 50 odcinka :) Niesamowite, że już tyle się tego nazbierało. Twoje opowiadanie jest jednym z moich ulubionych na tym forum, świetnie piszesz. A jeśli chodzi o treść... hehe, ja bym się ucieszyła, gdyby mój chłopak podarował mi porsche ^^. Niepotrzebnie się pokłócili o ten samochód, ale później, jak widzę, wszystko się ułożyło...
Ciekawa jestem, co będzie dalej. Czy Gina i Barney przeprowadzą się do SS? A jeśli tak, to co z Mią i z Noah? Teraz rodzinka musi się wspierać... Cóż...czekam na kolejną część ;D
Witajcie ponownie, dziękuję serdecznie za komentarze. :) Z przyjemnością przeczytałam wszystkie wasze opinie.
Rodzina Kent, kolejny odcinek. ( nr 51 )
Wstałam około dziesiątej, Barney jeszcze spał, niech śpi tak się natrudził, hi hi hi zaśmiałam się do siebie i zarumieniłam wspominając tę cudowną noc. Muszę przyznać, że jest mistrzem. Poszłam do łazienki i wzięłam gorącą kąpiel.
http://i.imgur.com/WNWRj9G.jpg
http://i.imgur.com/BNSkBuP.jpg
Ubrałam się i poszłam sama sobie pozwiedzać dom. Piękny, coraz bardziej mi się podobał.
Odkryłam jeszcze trzy ciekawe pomieszczenia, śliczny pokoik dla małej dziewczynki. Był uroczy, ja nigdy nie miałam takich mebelków, chociaż wydawało mi się, że kiedyś mój pokoik był śliczny, to ten mógł zawrócić w głowie niejednej księżniczce.
http://i.imgur.com/BxN6rOG.jpg
http://i.imgur.com/94qoOHb.jpg
Drugie pomieszczenie, to był a'la gabinet w wieżyczce domu. Wszędzie szklane tafle, dosyć gustownie. Ktoś zrobił sobie tutaj zbiór pamiątek. Było nawet śmieszne okrągłe, szklane krzesło na łańcuchu. Usiadłam, żeby wypróbować. Wbrew pozorom bardzo wygodne.
http://i.imgur.com/TyGvWIL.jpg
http://i.imgur.com/yH6Mu8f.jpg
Na dole obok salonu był gabinet z prawdziwego zdarzenia. Wielkie półki wypełnione po brzegi książkami i starodawne biurko, skórzany fotel i kanapa. Bardzo elegancko.
http://i.imgur.com/pLkiTbM.jpg
Byłam zachwycona, co jeszcze znajdę? Mogłabym tu z Barneyem spędzić życie. Teraz ta wizja była dla mnie milsza niż kiedykolwiek wcześniej. Poszłam do kuchni i przygotowałam śniadanie.
http://i.imgur.com/8Ec7Wn7.jpg
Zobaczyłam, że jest już 12, czas obudzić śpiocha. Uśmiechnęłam się do siebie, idę budzić mojego ukochanego, czy może być coś przyjemniejszego?
- Wstawaj śpiochu już 12! - Krzyczałam od progu. Chciałam to zrobić delikatniej, ale stwierdziłam, że tak będzie zabawniej, niech sobie nie myśli za dużo.
- Już, już wstaję moja pani. - Mruczał wydobywając się z pościeli. Zapamiętam ten widok.
http://i.imgur.com/WPqi9XX.jpg
Podszedł do mnie zupełnie nagusieńki.
- Barney, mógłbyś chociaż ubrać gatki.
- Czemu? Mam się czegoś wstydzić? Nie ma tu nikogo obcego, a ty piękna jak zawsze. - Powiedział dotykając mojego policzka. - Co będziemy robić? Może hmm …? No wiesz.
- Barni, musimy odpocząć. - Zarumieniłam się.
http://i.imgur.com/mzMOvJ8.jpg
- Ja już się zregenerowałem, jestem gotowy.
- Barney, zrobiłam śniadanie. Może zjemy i zastanowimy się co później.
- Ja nie muszę jeść, mogę żyć miłością, to mi wystarczy. - Flirciarz, za to go kocham. Zawsze wie co powiedzieć. - ty jesteś moją miłością.
http://i.imgur.com/jxCF8QL.jpg
- Och Barney, wzruszasz mnie.
- Gina, jestem taki szczęśliwy i spełniony, aż mnie roznosi, chodź uściskam cię. - Przytulił mnie mocno a potem równie mocno pocałował.
http://i.imgur.com/C525I61.jpg
http://i.imgur.com/Uwh7nwL.jpg
- Barney, teraz już chodźmy zjeść pożywne śniadanie.
- Tak jest. Może najpierw wezmę kąpiel?
- Ok, pośpiesz się. Czekam w kuchni.
Pobiegł do łazienki, nie zdążyłam wyjść z pokoju, a już z łazienki usłyszałam głos.
- Gina, jesteś?
- Jestem, co chcesz? - Zapytałam zza drzwi.
- Wejdź, nie krępuj się. - Faktycznie się krępowałam, teraz dochodzi jeszcze intymność w łazience, trzeba się do tego przyzwyczaić. On nie ma żadnych oporów. Zajrzałam nie wchodząc. Siedział w wannie.
http://i.imgur.com/VPa668D.jpg
- Gina, wejdź chyba się nie wstydzisz, widzieliśmy już wszystko.
- Nie, może lepiej nie.
- Mam do ciebie prośbę, umyjesz mi plecy? - Osłupiałam. Nie, tego już za wiele.
- Barney, nie ma mowy.
- Dlaczego?
- Nie i już.
- Ale ty jesteś.
- Wychodzę i czekam na ciebie w kuchni. Pośpiesz się.
- Ok, nie denerwuj się, chciałem się razem wykapać i tyle. No nic, może następnym razem.
- Barney, głupolu co ty wymyślasz?
- Nie chciałabyś? Ja bardzo, polewałbym cię ciepłą wodą i …
- Idę, myj się i wychodź - powiedziałam i wyszłam.
Jeszcze nie mam tyle odwagi na takie zabawy. To dopiero był nasz pierwszy raz, dla mnie to za szybko.
Gdy wreszcie przyszedł do kuchni, zjedliśmy posiłek, właściwie to był na prawie obiad.
http://i.imgur.com/oL0bY7I.jpg
Później przebraliśmy się w stroje kąpielowe i poszliśmy pobawić się w basenie. Było cieplutko jak w lato. Barney pięknie skakał do wody. Z zachwytem patrzyłam na jego muskularne ciało prężące się w skoku.
http://i.imgur.com/k0Bodmb.jpg
http://i.imgur.com/OCHHG4D.jpg
http://i.imgur.com/GOkv0w7.jpg
Jak zwykle musieliśmy się spróbować w nurkowaniu, Barney wygrał, ochlapałam go za to, ale on mi szybko oddał.
http://i.imgur.com/xGB34QK.jpg
http://i.imgur.com/IYQSKag.jpg
http://i.imgur.com/f3Tlj8m.jpg
http://i.imgur.com/0dIPQg2.jpg
Położyliśmy się na leżakach.
- Cudownie jest tutaj. Taka przestrzeń. - Chwaliłam otoczenie domu.
- Tak, mógłbym tu zamieszkać, a ty?
- Ja też.
- To co, zamieszkamy tu? Mogę jeszcze dzisiaj sfinalizować transakcję.
- A ile właściwie ten dom kosztuje?
http://i.imgur.com/h8GSyGK.jpg
- Umeblowany, czy nie? Chociaż za dużo tu mebli nie ma.
- Powiedzmy, że umeblowany. Nie obejrzałeś wszystkiego.
- 12 i pół miliona dolarów.
- Co? - Aż wstałam z wrażenia.
http://i.imgur.com/it6BZuB.jpg
- Spokojnie Gina, wcale nie muszę go kupować. – Wstał zaraz za mną. - Gina, tylko się nie denerwuj. To jest ogromna rezydencja, takie tu ceny chodzą. To jest Starlight.
- Nie spodziewałam się. Kompletnie się nie znam na nieruchomościach.
- Powiem ci, że sprawdzałem kilka w tym mieście i ta jest najlepsza jeżeli chodzi o usytuowanie, no i niestety najdroższa. Jest jeszcze zamek z drugiej strony miasta, ale on kosztuje 25 milionów, na to mnie już nie stać.
- Barney, to jest poważna decyzja musisz to przemyśleć, nie podejmuj jej zbyt pochopnie. Chyba nie wydasz oszczędności całego życia na dom?
- Gina, to jest inwestycja, za kilka lat ten dom może być wart o kilka milionów więcej.
- Serio? A jak rynek nieruchomości padnie, można wiele stracić, co i raz słychać o takich sytuacjach. Teraz to nie pewny rynek.
- Właśnie teraz jest taka sytuacja, w tamtym roku ten dom był wart 18 baniek. Na kryzysie zyskują ci co mają aktywną gotówkę. Wiesz ile rezydencji zostało wykupionych za bezcen? Za kilka lat, jak to wszystko ruszy i będzie hossa, to zobaczysz jaki będzie szał.
- O Boże, w ogóle się na tym nie znam, jednak i tak uważam, że trzeba uważnie rozważyć tą decyzję.
http://i.imgur.com/QNULchU.jpg
- Wiem, na pewno nie podejmę jej pochopnie. Gina, mam zaufanego gościa od nieruchomości. On mi pokaże co w trawie piszczy.
- To dobrze. Zawsze warto się poradzić.
***
Foley musiał znowu zostawić Nikki samą, pojechał do pracy. Usiadł przejrzał dokumenty, przeczytał raporty z prowadzonych śledztw. Poproszono go aby zszedł na dół do aresztu.
Tam czekał na niego Ricco Genco, starszy brat Rocco, 35 letni postawny mężczyzna.
- Dzień dobry, Ricco Genco chciałbym się widzieć z moim bratem Rocco.
- Dzień dobry, komisarz John Foley. - Odpowiedział i postanowił go wypytać.
http://i.imgur.com/nFy3c0Z.jpg
- Czy mógłbym się teraz z nim widzieć?
- Muszę to sprawdzić, czy pan wie w jakiej sytuacji jest pana brat?
- Tak, słyszałem, chcę mu udzielić rodzinnego wsparcia. Specjalnie przyjechałem z Włoch.
- Czy pan coś wie o tej sprawie?
- Wiem, że mój brat jest niewinny, został niesłusznie oskarżony o pobicie policjanta.
- Mamy świadków i obdukcję lekarską, sędzia nie miał żadnych zastrzeżeń do pozwu i wyznaczył rozprawę.
- Wiem, ale w trakcie sprawy wykażemy, że to niesłuszne oskarżenie.
http://i.imgur.com/2kyYlvI.jpg
- Jest pan pewien? Dowody są niepodważalne. Nie macie nawet adwokata. Poprzedni się nie stawił do sądu.
- Wiem, ale też w tym celu tu jestem, załatwię mu nowego adwokata.
- Rozumiem. A co pan wie o oskarżeniu o morderstwo Fabiana Kenta?
- Nic. To jest kolejne pomówienie. Mój brat nie byłby zdolny do takiego czynu. To niezwykle łagodny chłopak. Wykażemy to w trakcie postępowania.
- A wie pan, że sędzia się zgodził na pobranie próbek DNA?
- Wiem, ale to są tylko poszlaki. Nie ma dowodu, że Rocco tam był.
- Mamy świadków. Mogą zeznawać.
- To żaden dowód, w każdej chwili mogą zmienić zeznania.
- Tak pan sądzi? Ciekawe.
http://i.imgur.com/MVKmgH0.jpg
http://i.imgur.com/naTRn9Y.jpg
- Wiem, że mój brat jest niewinny. Trochę się znam na prawie.
- Tak? Pewnie się pan trochę ostukał w kolejnych celach.
- Niech pan nie będzie złośliwy, popełniłem kilka błędów w młodości, ale to już za mną.
- Rozumiem, ale DNA będzie koronnym dowodem, że Rocco miał fizyczny kontakt z Kentem.
- O to się nie martwię, nie wiadomo czy dobrze były pobrane próbki, obrona się tym zajmie, to że się z kimś bił, o niczym nie świadczy i nie znaczy, że kogoś zabił. Poza tym nikt go nie widział, na to nie ma świadków.
- Jest pan pewien? A skąd pan wie? Więc potwierdza pan, że Rocco bił się z Fabianem Kentem? A może to pan coś ukrywa?
- Nic nie ukrywam. Nic nie potwierdzam. Powiedziałem, że Rocco nie jest zdolny do takiej zbrodni. To są same poszlaki. W procesie poszlakowym jest trudno udowodnić winę.
http://i.imgur.com/joKDg3z.jpg
- Zobaczymy. Długo pan będzie w USA?
- Jeszcze kilka dni. Czy mogę się już widzieć z moim bratem?
- Chwileczkę. - Foley zadzwonił do dyżurnego i poprosił o przyprowadzenie więźnia.
- Ile mam czasu?
- 60 minut, ani minuty dłużej.
http://i.imgur.com/yZJ1rRU.jpg
http://i.imgur.com/Y9nd6mX.jpg
Foley dostał informacje, że więzień już jest gotowy.
- Może pan iść - powiedział i gdy tylko Ricco wyszedł, szybko gdzieś zadzwonił.
***
Ricco poszedł w stronę sali. Gdy zobaczył brata serdecznie się z nim przywitał.
http://i.imgur.com/pUbYUMy.jpg
- Cześć stary, jak się czujesz?
- Dobrze, a ty?
- Siadać! Żadnego kontaktu! - Syknął policjant stojący obok.
http://i.imgur.com/On0WSUR.jpg
Usiedli przy stole.
- Słuchaj ojciec jest wściekły, w co ty się wplątałeś?
- Wyciągnijcie mnie stąd, ja tu nie wyrabiam. - Rocco spojrzał błagalnym wzrokiem na brata.
- Mówiłem ci żebyś nie zadzierał z policją, oni są zdolni do wszystkiego, jak chcą mieć ofiarę.
- Wiem, zaskoczyli mnie. Co jest z Tedem? Nie stawił się w sądzie. Kto mnie teraz będzie reprezentował?
- Ted zniknął, szukamy go, jak go dorwiemy to gościu nam za to zapłaci. O to się nie martw. Już jestem umówiony z bratem Cassie. Przed nami nikt się nie ukryje. Załatwimy szmaciarza, wziął pieniądze i zwiał. Już szykujemy ci nowego obrońcę. Niedługo cię odwiedzi.
http://i.imgur.com/afAbHzz.jpg
- Co z Cassie? Gdzie ona jest?
- W tej chwili jest w domu. Nic jej nie jest. Jeżeli chodzi o zeznania, to nie będzie zeznawać, już jej ojciec z bratem przemówili do rozumu. Mają ją znowu wywieźć, tym razem do Appaloosa Plains. Nikt do niej nie dotrze.
- Żebyście jej tylko nic nie zrobili.
- Spokojnie, ty dalej? Ona cię wystawiła, daj sobie już spokój. To zła kobieta, żeby nie powiedzieć więcej.
- Ciągle o niej myślę, szczególnie teraz. Potrzebuję kobiety. Zaraz szału tutaj dostanę. Zabierzcie mnie stąd.
- Robimy co możemy. Rocco musisz się trzymać, nie szalej tutaj, twoja opinia musi być idealna. To ważne dla przebiegu sprawy. Z policjantem sobie poradzimy, gorzej będzie z Kentem. To jest cały czas otwarte. Najgorzej, że wzięli od ciebie próbki DNA.
- Wiem, coś trzeba z tym zrobić. Powiedz ojcu, że go przepraszam, dlaczego on nie chce ze mną rozmawiać? Nie odbiera ode mnie telefonów. Ja mogę dzwonić tylko raz na trzy dni, już wykorzystałem limit. Pogadaj z nim.
http://i.imgur.com/3QZfcd5.jpg
- Jak ci mówiłem jest wściekły, ty miałeś mieć nieposzlakowaną kartotekę. Nie wiem czy się uda cię całkowicie oczyścić. Zawiodłeś go, ale daj mu czas, na pewno kiedyś mu przejdzie.
- Tylko ty mi zostałeś, a wiesz zacząłem czytać biblię, nawet ciekawa.
- Daj spokój! Zwariowałeś? Jeszcze mi się tutaj nawrócisz!
- No co ty. To z nudów.
- Rocco, nie ma innych książek? Weź sobie jakiś poradnik prawny. Ja taki czytałem. O wiele więcej na tym skorzystasz.
- Dobrze, poproszę o to. Powiedz mi jeszcze o Cassie, pytała o mnie?
- Przestań, ta dziewczyna jest dla ciebie stracona.
- Nie mogę, ja ją kocham, wybaczę jej wszystko, żeby do mnie wróciła, powiedz jej to, niech do mnie napisze.
- Rocco, przerażasz mnie. Co się z tobą dzieje? Ja we więźniu zmężniałem, a ty co? Będziesz się rozklejał? Jesteś facetem! Trzymaj poziom.
- Szału tutaj dostaję, nie ma co robić, od natłoku myśli głowa mnie boli. Już chciałem jakąś zadymę zrobić z klawiszem, żeby się wyżyć.
- Cholera, ty nic nie możesz teraz robić, ma być grzecznie i spokojnie. Dobra? Lada chwila cię wyciągniemy. Jak nie uda się legalnie, to znajdzie się inny sposób. Nie pozwolimy ci zgnić w pudle.
- Dobrze, oby jak najszybciej. Jeszcze jedno, znajdź Barneya Stinsona, mamy porachunki.
- Jakie?
- To on przyprowadził moją Cassie do Kenta. Nie podaruję mu tego.
- Ok, nie ma problemu, co mamy z nim zrobić?
- Jeszcze nic, najpierw go znajdź, potem zdecyduję. Ta gnida przekona się o tym w brutalny sposób. Wymyślę dla niego coś specjalnego.
- Ok, znajdę go, to będzie proste. Wiem, że masz najlepsze pomysły. Trzymaj się braciszku, muszę już iść. Pozdrowię od ciebie ojca. - Uśmiechnął się na koniec i wstał, bo policjant poganiał go do wyjścia. Czas minął.
http://i.imgur.com/UaaGMyz.jpg
Koniec tego odcinka, zapraszam do komentowania.
Gina widzę szczęśliwa z biegu wydarzeń. A Barney'owi jak zwykle mało. On chciałby więcej i więcej. Powinien jednak troszkę spasować, bo widzi, że dla niej to jest ogromny przełom. I tak, że w końcu udało mu się zaciągnąć ją do łóżka powinno być ogromnym sukcesem... hehe.
No i z tym kupnem domu to oni tak serio serio widzę... Tylko, że on jest taaaaaaki ogromny! No chyba, że Barney planuje mieć drużynę piłkarską (kiedyś), to ja już nic nie mówię. Rozumiem, że to inwestycja w przyszłość, w rodzinę... Gina powinna to docenić, bo jednak aut ma 7, a dom tylko jeden :D (sorki, bredzę już xD).
Co do drugiej części odcinka, to czekałam na ten moment z niecierpliwością... i ty wiesz dlaczego (no chyba, że się mylę i to nie jest to o czym ja wiem)
No proszę... Rocco ma brata... Drugi z braci Ginco... przepraszam, Genco w mieście, to chyba oznacza kolejne kłopoty.
Ricco prezentuje się całkiem całkiem (;) ). I niestety myślę, że ma o wiele więcej oleju w głowie niż jego młodszy, porywczy i nierozważny brat...
Pan komisarz chyba zdał sobie już sprawę, że ma do czynienia z niełatwym przeciwnikiem. Oby obrał dobrą strategię i nie dał się zmanipulować...
Ojoj... będą kłopoty, będzie się działo :D
czekam na więcej!
Muffshelbyna
05.03.2013, 06:45
Gina i Barney to urocza para. Dobrze, że są ze sobą szczęśliwi. Teraz, gdy Gina dowie się o śmierci ojca, to będzie potrzebować wsparcia. Barney na pewno jej je da ;)
Trochę się obawiam, co to będzie z tym śledztwem? Oby udowodnili Rocco winę, choć, jak widzę, nie będzie to takie łatwe. Jego rodzinka posunie się, znając życie, do okropnych czynów. Rocco mnie denerwuje, od początku nie lubiłam kolesia;/
Czekam na kolejną część ^^
Słodki Pan Ciastek
05.03.2013, 11:20
No, no domek ładny, ale cena już nie :D Dasz mi małego Ginoreya albo Barneine? (nie umiem wymyślać imion ;))
No, no Rocco ma starszego, rozsądniejszego braciszka :O Teraz zaczynam się ich trochę bać, ale tylko trochę :D
Kiedy Gina dowie się o stracie ojca? To na pewno będzie przełom w jej życiu. Nie wiem jak ona to wytrzyma. Współczuje jej, ale to już nie raz pisałem.
Czekam na next
zły chipsik wrogar
05.03.2013, 13:16
Roccowi [nie wiem czy się odmienia czy nie] przyszedł brat oby wyciągnał Rocco z tego bagna [jestem gotowy przyjąć hejt za to że lubie Rocoo mimo że zabił Fabiana]
Misiaa12
05.03.2013, 18:41
Ooooooo jak słodziutko <3 Gina i Barni to taka śliczna praka, ten dom jest ogromny! Może w tym pokoiku dla dziewczynki zamieszka kiedyś ich córeczka? Niech kupią ten dom, fajna okolica, wszystko takie cudowne. Lepsze wydatek na dom niż na kolejne auta Barniego.
O jaka niespodzianka, braciszek starszy się pojawił. On wierzy w niewinność braciszka? Jasne, jasne. Badanie nie mogą być podrobione, Roocco do więzienia na dożywocie!
Katherine
05.03.2013, 20:06
Gina + Barney... <333 Ciekawa jestem czy niedługo wykorzystają pokój dla dziewczynki. :D
Barney da radę temu Rocco! A Ricco i Foley bardzo podobni do siebie z wyglądu. :)
12 i pół miliona, woooow! ;O Chociaż w sumie dom jest ogromny, to i cena nie może być mała. Pokój dla córeczki jest świetny, słodki i dziewczęcy, jestem pewna, że córka Giny i Barniego go pokocha :D A co do tej praki wyglądają jak zwykle cudnie. :) Chyba moja ulubiona forumowa para <3<3:P Powinnaś urządzić im w następnym odcinku wesele! :) I zaprosić wszystkich ojsg-owych bohaterow forum hahah :D
Ricco to ciacho, mniaaaam! :D
Kędziorek
05.03.2013, 20:37
A temu ciągle mało :P
Na wspólne kąpiele jeszcze przyjdzie czas, wyluzuj chłopie :) Chociaż rozumiem, ten typ tak ma. Bez takich tekstów Barney nie byłby sobą..
Dom jest naprawdę świetnie urządzony. I ogrooomny :O Sqiera ma rację, Barney chyba planuje mieć całą drużynę piłkarską pod dachem :P
W końcu pokazałaś brata Rocco.. Facet nie da sobie w kaszę dmuchać, pewnie z szanownym tatusiem użyją wszelkich środków aby oczyścić głupka z zarzutów..
Oj, Tedziu ma przerąbane, łatwo się nie wywinie.. Troszeczkę mi go szkoda, ale tylko troszeczkę.. O, tyle [__] :D
Kurka, Barney jest zagrożony.. Wiedziałam, że Rokoko mu łatwo nie odpuści :\ Swoja drogą, ale z niego laluś, mwaahah :D
czekam na więcej :)
zły chipsik wrogar
08.03.2013, 17:44
napisze może nowy komentarz by był bardziej widoczny.Nie wiem czemu ale wydaje mi się że Foley schótł a ciekawe czemu Mosby uciekł..A co do sprawy zabójstwa Fabiana to Foley nie ma łatwego zadania udowodnić Roccowi[dalej nie wiem czy się odmienia]wine..Ach jak fabian już dawno nie żyje...już 33 odcinki stare dobre czasy...
Witam serdecznie, dziękuję za komentarze. :)
Rodzina Kent, nowy odcinek ( nr 52 )
Foley wrócił z pracy do domu, tam czekała na niego Nikki, znowu rzuciła mu się w ramiona.
- Czekałam na ciebie z utęsknieniem.
- Nikki, jesteś cudowna.
- Nie, to ty.
- Nie, ty. - Przekomarzali się ze śmiechem. Nawet takie głupotki sprawiały im radość, samo przebywanie ze sobą było dla nich jakby nagrodą, doceniali każdy gest.
- Johnny, zrobiłam na obiad kurczaka po chińsku, jesteś głodny? - Zapytała Nikki.
- Bardzo, mógłbym nawet ciebie zjeść.
- Oooo ciekawe, może najpierw zjemy obiad a potem … hmm, a potem zobaczymy.
- Dobrze, zgadzam się na wszystko. - Odpowiedział i usiadł, zabrał się do jedzenia.
Kiedy zjedli, John pocałował ją w rękę i powiedział.:
- Dziękuję, zrobiłaś przepyszne jedzenie, niech Bóg błogosławi te zdolne rączki.
- Jesteś bardzo religijny?
- Nie, tak jakoś mi się powiedziało. Ale ty jesteś dla mnie jak dar z nieba. - Uśmiechnął się.
- John, to było słodkie. - Zachwyciła się. Nikki nie mogła ukryć zauroczenia Foleyem, na jego widok jej twarz jaśniała. Cały organizm reagował. Czuła się przy nim szczęśliwa, nigdy nie spotkała takiego człowieka, z nikim nie łączyła ją taka więź. Czuła, że to jej przeznaczenie.
Foley odgarnął jej włosy z czoła i pocałował. Popatrzyli na siebie, ich wzrok mówił im wszystko. Wziął ją na ręce prosto z krzesła, na którym siedziała, lekko krzyknęła z zaskoczenia i zamachała nogami. Zaniósł ją prosto do sypialni. Był silnym mężczyzną, nie stanowiło to dla niego problemu, Nikki zresztą nie była zbyt ciężka. Położył na łóżko i mocno przycisnął.
- Nikki, potrzebuję cię i pragnę. Działasz na mnie jak magnes, nie mogę tego opanować.
- Och John, całuj mnie i nie przestawaj.
Ponownie zapłonęła w nich namiętność. Znowu dzika i gorąca. Nie mogli się sobą nasycić. Być może świadomość, że Nikki wieczorem wyjeżdżała dodała im powera, jakby chcieli się sobą nacieszyć na zapas. Spędzili w łóżku całe popołudnie, aż do wieczora.
http://i.imgur.com/QNEKPlF.jpg
Później zjedli kolację, tym razem przygotowaną przez Foleya. Jedli w milczeniu. I nadszedł ten moment, moment pożegnania. Stali przed windą, już z walizkami Nikki. Dotknęła jego twarzy. Patrzyła mu w oczy.
- Czemu się smucisz, przecież te kilka dni szybko miną i znowu się spotkamy.
- Czuję smutek, żal i Bóg wie co jeszcze, to były ledwie dwa wspólne dni, a czuję jakbyśmy byli przez lata razem.
- Mnie też jest ciężko tak cię zostawić, zżyłam się z tobą i nie wyobrażam sobie, jak to będzie budzić się samej i nie widzieć twojej pięknej twarzy obok mnie.
- Nikki … . - Zadrżały mu wargi.
- John, to łzy? O Boże, teraz jest mi jeszcze trudniej. - Otarła spływającą łzę z oka Foleya.
- Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło, tak bardzo chcę być przy tobie. Nie chcę już być sam. Kocham cię.
- Och, John …, mój drogi, ja też cię kocham. - Odpowiedziała i mocno się do niego przytuliła.
Stali tak wtuleni, lekko się kołysząc. Niestety Nikki musiała już iść. Zjechali na dół i pocałowali się na do widzenia przed taksówką, która już czekała od dłuższego czasu. Nikki wsiadła i pojechała na lotnisko. Ustalili wcześniej, że nie będą się żegnać na lotnisku. Foley stał jeszcze i patrzył za odjeżdżającą taksówką. Po czym ze spuszczoną głową poszedł do mieszkania.
***
Zaczęliśmy się zbierać, już czas było wracać do domu. Spakowaliśmy się i ruszyliśmy w drogę. Postanowiliśmy jechać na dwa samochody.
http://i.imgur.com/Eil4fjm.jpg
http://i.imgur.com/ewSTLBc.jpg
Przez całą drogę za miastem Barney jechał grzecznie za mną, ale na autostradzie dał gazu i mnie wyprzedził. Ja nie dałam za wygraną i też nacisnęłam pedał gazu i już byłam przed nim. Mieliśmy szczęście, bo przez dobre 100 kilometrów nie było nikogo na drodze. Poszaleliśmy trochę wyprzedzając się wzajemnie. Po jakimś czasie zjechaliśmy na stację benzynową, aby pogadać. Wysiedliśmy z samochodów.
- Fajnie było co? - Zapytał z zachwytem. – Nie spodziewałem się, że tak dobrze jeździsz.
- O widzisz, nie doceniasz mnie.
- Faktycznie, zwracam honor.
- Nie musisz, ja tak szybko nie tracę honoru. Barney, jedziemy do mnie? Czy każdy do siebie?
- A jak chcesz? Wolałbym gdybyś do mnie przyjechała, jeszcze nie byłaś. Moglibyśmy spędzić uroczy wieczór. Tylko we dwoje, bo Nikki dzisiaj wyjeżdża.
- No tak, rzeczywiście nie widziałam twojego apartamentu. Zróbmy tak, ja pojadę do siebie, zobaczę co tam słychać w domu, przebiorę się i przyjadę do ciebie później. Może około 20-tej.
- Ok. Kochanie, ale teraz nie szalej i jedź spokojnie. - Dotknął mojej ręki i pocałował delikatnie.
- Dobrze, ty też. - Uściskaliśmy się na pożegnanie i każde z nas pojechało w swoją stronę.
Wróciłam do domu, panowała dziwna atmosfera, było cicho i pusto. Nie widać było żadnego krzątania, nawet pokojówki. Najpierw postanowiłam się przebrać. Później poszłam do pokoju Noah, nie było go, sprawdziłam w piwnicy też nikogo. Pomyślałam, że może gdzieś poszedł, a Mia jest pewnie u siebie, więc tam poszłam. Mia siedziała na kanapie, była zamyślona. Podeszłam do niej.
http://i.imgur.com/CtMdJ8S.jpg
- Mia, czemu tu tak cicho? Nie ma nawet pokojówki?
- Dałam jej wolne, usiądź Gina musimy porozmawiać.
- Ok, stało się coś?
- Tak, twój ojciec nie żyje. Ten mężczyzna znaleziony w rzece to twój ojciec.
- O Boże!
- Przykro mi, dziecko.
- Mia, to jest pewne? Może ktoś się pomylił? - Nie mogłam uwierzyć. Próbowałam znaleźć nić nadziei. Jednak na marne.
- Tak, badania są potwierdzone. Był Foley i wszystko powiedział.
http://i.imgur.com/mvY1Zie.jpg
- Czemu mi nic wcześniej nie powiedziałaś? Przecież bym od razu wróciła.
- Nie chciałam, żebyś zrobiła jakieś głupstwo.
- Boże, co mamy teraz zrobić? Mia … - Nie wytrzymałam i się rozpłakałam, Mia mnie przytuliła. Płakałam jej w ramię. Byłam jej wdzięczna za to wsparcie. Zawsze mogłam na nią liczyć. Ona też nie mogła się opanować i tak razem siedząc, szlochałyśmy po cichu.
http://i.imgur.com/yFv02eH.jpg
- Mia, powiedz mi co się stało? - Odezwałam się pierwsza.
- Został brutalnie zamordowany. Wolałabym ci oszczędzić szczegółów.
- Zamordowany? Mój Boże, jak to się stało? Powiedz, niczego mi nie oszczędzaj, chcę wiedzieć wszystko.
- Ja wszystkiego nie wiem, bo sama nie chciałam tego wiedzieć, Foley ci może wszystko wytłumaczyć. W każdym razie został zamordowany siekierą, brutalnie potraktowany. Musiał strasznie cierpieć. - Mówiła smutnym głosem.
- Kto? Kto mógł to zrobić? Co za bestialstwo!
- Nazywa się Rocco Genco, na szczęście już jest w areszcie.
- Co?! - Jak to usłyszałam, myślałam, że ktoś mi w mózgu dziurę zrobił, zemdlałam. Usłyszałam tylko jak przez mgłę krzyk Mii.
http://i.imgur.com/XTyHNH1.jpg
Obudziłam się w swoim łóżku, a nade mną ujrzałam zatroskaną twarz Mii.
- Dobrze, że już się obudziłaś, jak się czujesz?
- Dobrze, nic mi nie jest, co się właściwie stało?
- Zemdlałaś, ledwo cię tu doniosłam.
- O Boże, Mia to prawda? Nic mi się nie przyśniło?
- Niestety, córeczko tak bardzo się bałam, myślałam, że umrzesz mi tu na zawał albo wylew, tak źle wyglądałaś, zadzwoniłam po lekarza.
- Nie trzeba, już wszystko ok. Mia, a ty jak się czujesz?
- W porządku, jestem silna, poradzę sobie, mam nadzieję, że ty też. Najbardziej boję się o Noah, odkąd się dowiedział, w ogóle się do mnie nie odzywa. Chodzi zamknięty w sobie. Żeby on czegoś złego nie zrobił.
- Ja z nim porozmawiam. - Już chciałam się podnosić.
- Spokojnie, nie teraz, poleż jeszcze, bo znowu ci się zakręci w głowie.
- Już mi dobrze, usiądę. Mia to prawda? On nazywa się Rocco Genko?
- Tak, wiesz coś o nim?
- Niestety tak. Zrobiłam coś strasznego. - Znowu zaczęłam płakać. Skuliłam się na łóżku i płakałam, nie mogłam sobie darować. Jestem podłym człowiekiem, żeby takie rzeczy robić z mordercą mojego ojca. Mia mnie przytuliła.
- Popłacz sobie, to ci ulży.
- Nic mi nie ulży, już nigdy nic mi nie ulży!
- Co się takiego stało? Gina. - Spojrzała na mnie badawczo.
- Nie wiem czy ci powiedzieć, to jest straszne, możesz zupełnie zmienić do mnie uczucia.
- Powiedz. Nic nie może zmienić moich uczuć do ciebie. Powiedz mi.
- Mia, ja … ja przespałam się z nim. - Wydusiłam z siebie i schowałam głowę w kolanach. Bałam się co teraz będzie.
- Jak to? Z Genco? Kiedy? Teraz? - Dopytywała się Mia.
- Tak z nim. Jakieś trzy tygodnie temu. Byłam na imprezie i wróciłam z nim do domu i tutaj to zrobiliśmy. - Mówiłam przez łzy.
- O Boże! - Wykrzyknęła, ale zaraz potem się opanowała. - To było kiedyś, nie mogłaś wiedzieć, że on będzie mordercą. Gina, to nie twoja wina. Czyżby cię wykorzystał ze względu na Fabiana? Co za chamstwo. Co za podłość. Foley mówił, że był narzeczonym Cassie Hutton i że jest możliwość, że zabił go z zemsty za nią.
- Tej dziewczyny? To była zemsta? To jeszcze gorzej, że dałam się podejść. Jestem kompletną idiotką, jak mogłam nie wyczuć podstępu?
- Jesteś tylko człowiekiem, masz słabości jak każdy. Gina, proszę cię nie wyrzucaj tego sobie. To on jest bezwzględnym, okrutnym zabójcą. Ty jesteś jego ofiarą. Dobrze, że tylko tak się skończyło, nie mogę sobie wyobrazić, jakbym i ciebie straciła. - Mia westchnęła smutno.
- Mia, dziękuję. I tak się podle czuję.
- Czas leczy rany. Poradzisz sobie. Jesteś silna.
Wstałam, usiadłyśmy na kanapie.
- Mia, co teraz zrobimy? Jak sobie poradzimy z tym wszystkim?
- Poradzimy sobie, cały czas o tym myślę, próbuję znaleźć rozwiązanie. Ty mi pomożesz.
- Pomogę? A co ja mogę?
http://i.imgur.com/s3gQ5eW.jpg
- Spokojnie, nawet słabe kobiety potrafią stanąć na wysokości zadania. Wzięłam zaległy urlop, będę teraz w domu, jest dużo spraw do załatwienia. Umówiłam się z Ortisem. Musimy dać oświadczenie w prasie.
- No tak, jeszcze prasa, dopiero się zacznie. - Odpowiedziałam zrezygnowana.
- Niestety, twój ojciec był osobą publiczną, musimy to zrobić.
- Wiem, ale boję się tego całego zamieszania.
- Tak, to będzie najtrudniejszy okres w naszym życiu, musimy stawić mu czoło.
- Mia, tata nie żyje, jak temu stawić czoło? - Przymknęłam oczy, znowu popłynęły mi łzy.
http://i.imgur.com/ev1WjAx.jpg
- Gina, córeczko wiem, że cierpisz i nie raz będziesz płakać. Musimy się z tym pogodzić. Nie cofniemy czasu.
- Wiem, gdybym mogła … - Pomyślałam o słowach Barneya, nie da się cofnąć czasu, choćby się tego najbardziej na świecie pragnęło i oddało całą fortunę. Nie można nic zrobić, stało się … i trzeba się z tym pogodzić. Ja nie mogę, … jeszcze nie teraz.
- Gina, masz prawo do żałoby, płaczu i żalu. To jest naturalne. Tak naprawdę minie dopiero rok albo dłużej, jak będziesz mogła odetchnąć.
- O Boże. Czy można po takiej wiadomości żyć normalnie? Czy zwykłe życie nie wyda się zbyt trywialne? Chyba dzisiaj nie zasnę, jest tyle spraw do przemyślenia.
- Jak chcesz dam ci leki nasenne. Dostałam od mojego lekarza.
- Nie, na razie nie, muszę zadzwonić do Barneya. Muszę mu powiedzieć.
- Dobrze, niech przyjedzie, on też jest nam potrzebny. Dobrze się czujesz? Mam odwołać lekarza?
- Tak, nic mi nie jest.
http://i.imgur.com/MnFmoAC.jpg
Mia wyszła, zadzwoniłam do Barneya, poprosiłam żeby pilnie przyjechał. Chodziłam po pokoju, nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Usiadłam na podłodze w kąciku za fotelem. Myślałam o tym co zrobiłam.
http://i.imgur.com/f0Zjbsu.jpg
Jak tylko przypomniałam sobie obrazy z tamtej nocy, znowu zaczęłam płakać. Do tego jeszcze wróciło wspomnienie ostatniej nocy z Barneyem, to już mnie wykończyło zupełnie. Barney wie o tym co było z Rocco, nie muszę tego ukrywać, ale miałam taki żal do siebie, poczułam się nieczysta. Jak się dowie, że to Rocco zabił mojego ojca, znienawidzi mnie. Barney kochał tatę jak brata, był dla niego najbliższym przyjacielem. Nie będzie mógł na mnie patrzeć. Co ja mam teraz zrobić?
http://i.imgur.com/P6ufUUr.jpg
Siedziałam tak i przyszła do mnie Niunia, powąchała mnie, otarła się i polizała moją dłoń. Przez chwilę leżała i patrzyła na mnie. Miauknęła kilka razy, jakby chciała mi coś powiedzieć.
- Tak, kochana moja przyjaciółko, jestem złym człowiekiem. Czy Barney mi wybaczy?
Mówiłam do niej na głos. Siedziałam i czekałam na Barneya. Wreszcie umilkłam, pogrążyłam się w myślach. Muszę się przygotować na cios w samo serce. Pewnie będzie czuł do mnie odrazę, że dotykał mnie morderca. Jak mogłam to zrobić? No jak? Sama już nie mogę na siebie patrzeć. Nie mogłam sobie z tym poradzić, aż kręciłam głową z niedowierzaniem. Nie. Nie. Dlaczego, dlaczego to zrobiłam? Jedna pochopna decyzja może zaważyć na całym życiu. Dręczyło mnie poczucie winy, aż mnie głowa rozbolała. Sumienie nie dawało spokoju. Próbowałam zapomnieć, odrzucić tą myśl, nie było rady. Cały czas do mnie wracała i napawała wstrętem. Znowu przypomniałam sobie tatę. Już go nie ma i nigdy nie będzie. Nigdy się do mnie nie uśmiechnie i nigdy nie będę mogła mu się wyżalić z problemów. Natłok myśli kręcił mi w głowie. Nie otrzymam od niego pocieszenia, jak kiedyś. Boże, jak musiał cierpieć. Dlaczego Rocco to zrobił? Taka straszna śmierć, zarąbał go jak zwierzę, wzdrygnęłam się na samą myśl. Ojciec mógł jeszcze tyle zdziałać. Znowu zaczęłam płakać. Natłok myśli był coraz cięższy. Już nigdy nie porozmawiam z moim ojcem, nigdy nie przytulę się do niego i nie usłyszę „Kocham cię córeczko.” Dlaczego to naszą rodzinę spotkało? Kto jest temu winien?
http://i.imgur.com/HhPVWXh.jpg
http://i.imgur.com/H9oKbJw.jpg
Usłyszałam kroki i głos nad sobą.
- Gina, co ty robisz?
http://i.imgur.com/yXnI6V6.jpg
To wszystko w tym odcinku, proszę o komentarze.
No i wreszcie do Giny dotarła ta straszna wieść. Rzeczywiście nią to wstrząsneło. Nie dziwię się, że ma wyrzuty sumienia, no ale skąd ona mogła wiedzieć, że stanie się tak a nie inaczej? Takich rzeczy się nie przewidzi.
I po raz pierwszy chyba się zgubiłam, bo cały czas wydawało mi się, że Barney wie o jej związku z Rocco, a tymczasem wychodzi na to, że nie... Albo ona nie wie, że on wie ;p
W każdym razie musi być teraz przy niej i ją wspierać, bo nadszedł trudny dla nich czas.
E: No i chyba mają przed sobą baaaaaardzo szczerą rozmowę, w kórej muszą wyjaśnić wszelkie niejasności. Gina będzie musiała się przyznać do kilku rzeczy, ale również to samo czeka Barney'a.
Ciekawe jak to się dalej potoczy.
No i liczę na to, że pokażesz trochę Noaha, bo póki co to same wzmianki o nim ;)
A co do parki z początku odcinka, to miłość kwitnie pełną parą. Cóż mi pozostaje innego jak tylko życzyć im szczęścia ;p
czekam na kolejny odcinek :)
Katherine
08.03.2013, 20:42
:O. Ciekawe ile Ginie zajmie otrząsanie się. Straszne w jaki sposób Rocco zamordował Fabiana. Ale to też jego wina, bo mógł się z tą Cassie w ogóle nie migdalić. Barneya wina to też, bo on poznał tych dwoje. Oby Noah sobie radził, Mia też.
czkam na next
Sqiera, Barney wie o tym co było z Rocco, napisalam o tym, Gina o tym myślała. Chyba to przeoczyłaś. tu nie chodzi o to czy on wie, ale czy nie będzie mial do niej żadnych obiekcji. To jest jeden z największych jej wyrzutow sumienia.
Noah będzie, na pewno. :) Już niedługo. :) Zapraszam.
Muffshelbyna
08.03.2013, 21:00
Odcinek fantastyczny, zresztą jak zwykle :D Nikki i Foley to taka dobrana para, aż nie mogę się na nich napatrzeć. Szkoda, że muszą się rozstać na parę dni, ale dadzą radę.
Co do Giny... biedna, musi się czuć okropnie z tym wszystkim. Tyle rzeczy spadło na jej głowę, no i do tego te wyrzuty sumienia... Sądzę, że Barney nie powinien jej teraz zostawić tylko dlatego, że przespała się z Rocco, to nie jej wina, że on zamordował Fabiana. Dobrze, że jest Mia, która jakoś próbuje sobie radzić z zaistniałą sytuacją.
Co do Noaha, w którymś odcinku mówił on, że nie lubi Barneya, wspomniane też tam było o jego planie, czyżby to właśnie dotyczyło Barneya? Jeśli tak, to może się pokomplikować...
Cóż napisać więcej, dawaj szybko kolejną część ^^
Misiaa12
08.03.2013, 22:16
Nwm co napisać, odcinek fantastyczny jak zawsze.
Mineły dopiero od tamtego wydarzenia 3 tygodnie?
W tym czasie Gina i Barni planują razem zamieszkać, szybko :)
Biedni, ale to było do przewidzenia, że to zwłoki Fabiana.
Słodki Pan Ciastek
08.03.2013, 22:24
Co do Foleya i Nikki to są bardzo dobraną parą, że aż miło się na nich patrzy. Rozstanie na dość długi okres musi być dla nich przełomem. Znają się krótko, ale moim zdaniem są dla siebie stworzeni...
Gdy ich opisujesz ich historia wydaję się spontaniczna i romantyczna.
Gina musi się fatalnie czuć. Nie wiedziała co ją będzie czekać. Rocco kiedyś wydawał się miłym, szarmanckim facetem, a okazał się bezlitosnym mordercą. Nie wiem czy w odpowiedni sposób się o nim wyrażam, ponieważ robił to pod wpływem nerwów, ale nawet w takiej sytuacji nie powinien zachować się tak brutalnie. Gina nie może się za to obwiniać. To nie jej wina! Wieżę, że Barney nie pozostawi jej samej. Gdyby tak nie było zawiódł bym się na nim.
Uwielbiam twoją opowieść.
Napisałaś mi w moim OJSG, że jesteś moją fanką. Ja twoim byłem od dłuższego czasu ;)
Kędziorek
08.03.2013, 23:33
Ależ sobie gruchają te dwa gołąbeczki ;) Nikki i Foley są doprawdy idealnie dobraną parą.. Tak się zastanawiam, oni tyle czasu spędzili w łóżku na przytulaskach i nie tylko to może coś z tego wyniknie.. Coś małego, wrzeszczącego, robiącego w pieluchy :D
Gina nie ma się co obwiniać. Kiedy poszła do łóżka z tamtym <cenzura> to nie był on jeszcze mordercą, skąd mogła wiedzieć, że ten sam gościu już wkrótce zabije jej ojca..
Ja to się bardziej przejmuje Barneyem. Bo w końcu będzie musiał przyznać się co do swej początkowo małej acz teraz wielce istotnej roli w tym zabójczym przedstawieniu. Kurtyna poszła w górę, teraz możemy tylko czekać.. Gina chyba mu tak łatwo tego nie wybaczy i nie chodzi tylko o to, że znajomość z Candy była dla Fabiana zgubna, ale sam fakt, że pan B. namawiał jej ojca do zdrady.. To będzie dla niej kolejny ciężki cios, aż jej współczuję normalnie.. :\
Pokaż nam trochę Noah, zobaczmy jak on to przeżywa, no i ten jego plan też mnie ciekawi..
jak zawsze, czekam na więcej :)
zły chipsik wrogar
09.03.2013, 14:50
biedna Gina ): zachowanie Foleya jest wkurzające niewie jescze czy to Rocco zabił fabiana czy ktoś inny [nie ma jescze przecież wyników badań DNA]a on rozpowiada rodzinie że to on.
Masz racje Chipsiku zły, nie ma jeszcze potwierdzonych badan DNA, ale Foley nie powiedział, że to on, tylko że jest takie podejrzenie. To Mia przekazala Ginie, ze to on. Czlowiekowi zawsze jest łatwiej jak ma winnego. Dla niej to pewnosc.
Kędziorek
10.03.2013, 15:55
I patrzcie, jak życie może się zmienić w ciągu jedynie trzech tygodni :)
Barney i Gina po tej rozmowie mogą mieć lekko pod górkę..
Teraz nagle pomyślałam, co z testamentem Fabiana (o ile jakiś miał). Mam nadzieję, że nie zdążył przepisać wszystkiego Candy ;)
proszę bardzo, komentarz masz, więc czekam na odcinek :D
Witam ponownie, dziękuję serdecznie za miłe komentarze.
Dalsze losy rodzinki Kent. ( nr 53 )
Usłyszałam głos Barneya, zaczęłam szybko wycierać łzy z oczu i przecierać nos. Cały czas miałam spuszczoną głowę. Nie miałam odwagi mu spojrzeć w oczy.
- Gina, kochanie czemu siedzisz na podłodze? - Przykucnął przy mnie. - Wstań, proszę cię.
- Tata nie żyje. - Tylko tyle mogłam z siebie wydobyć.
- Wiem, Mia mi powiedziała. Bardzo mi przykro. Bardzo ci współczuję. Kochanie chodź usiądziemy na kanapie.
- Wiesz? ... Kto to zrobił?
- Wiem, bałem się o ciebie. Myślałem cały czas, jak to przyjmiesz. Musi ci być bardzo ciężko. Nie wiem co powiedzieć, przykro mi.
- To znaczy? - zapytałam niepewnie, nic kompletnie nie rozumiałam, szumiało mi w głowie.
- No, że mordercą okazał się Rocco. Przez niego tyle przeszłaś i jeszcze to, bardzo ci współczuję. - Usiadł przy mnie. - Gina, jak się czujesz? Słyszałem, że zemdlałaś.
- Barney, ale ty … - urwałam w pół zdania, dalej nie mogłam wszystkiego ogarnąć.
- Co kochanie? Powiedz, ty się na pewno dobrze czujesz?
- Tak, Barney nie masz mi za złe? - Postanowiłam wreszcie zapytać.
- Co? Co ja mogę ci mieć za złe? Nie rozumiem. - Pokręcił głową i zrobił zdziwioną minę.
- No, że ja z Rocco? Rozumiesz, on okazał się mordercą mojego ojca.
- Och, to? Tym się przejmujesz? Zupełnie niepotrzebnie. Kochanie to było dawno i nie prawda. Chodź tu do mnie. - Usiadł wygodniej i przyciągnął mnie do siebie. Oplótł rękoma w pasie, przytulił mocno i oparł mi głowę na ramieniu. - Kocham cię, jesteś mi najbliższą osobą na świecie. Już kiedyś o tym rozmawialiśmy, pamiętasz? To nie ma dla mnie żadnego znaczenia, ja tylko ci współczuję i jestem strasznie zły, że tak bezczelnie cię wykorzystał. Sam mam sobie za złe, bo byłem tam i mogłem temu zapobiec. Mogłem cię wtedy zabrać do domu. Niestety, nie cofnę czasu. Nie mogliśmy się spodziewać tego co później nastąpi. Najgorsze w tym wszystkim jest śmierć Fabiana, tego przeboleć nie mogę. Bardzo go kochałem, podziwiałem go. Był moim mentorem. - Skończył mówić i zamyślił się.
http://i.imgur.com/HFhYihb.jpg
Nie mogłam w to uwierzyć, po raz kolejny przekonałam się jaka jestem głupia. Barney, jest najcudowniejszą osobą jaką znam i szczerze mu na mnie zależy. Przejdziemy przez to razem.
http://i.imgur.com/98GxtzW.jpg
- Kocham cię Barney, bałam się, że mnie znienawidzisz, ja już prawie sama siebie znienawidziłam. Mam taki wielki żal do siebie o to co się stało, dzisiaj nie mogłam opanować emocji. To na mnie tak spadło.
- Gina, rozumiem. Jeszcze raz ci powiem kocham cię bardzo mocno. - To mówiąc usiadł na kolanach, przytulił mnie jeszcze bardziej i pocałował we włosy. Zrobiło mi się błogo i przyjemnie. Poczułam się wreszcie bezpiecznie.
http://i.imgur.com/o99TPJT.jpg
http://i.imgur.com/c2pOx75.jpg
- Gina, chodź usiądziemy na czymś miękkim, tyłek mi zdrętwiał. - Uśmiechnął się niepewnie.
- Ha ha. Dobrze, połóżmy się na łóżku, chciałabym się przytulić. - Zaśmiałam się lekko. Rozbroił mnie.
- Nareszcie się uśmiechnęłaś. Wszystko będzie dobrze, będę przy tobie. A jak będziesz chciała się wypłakać, chętnie służę ramieniem.
- Chyba się już wypłakałam. Już nic nie wycisnę.
- Tak ci się tylko wydaje, to przychodzi nie wiadomo kiedy.
Usiedliśmy na łóżku, przytuliliśmy się i tak siedzieliśmy milcząc. Odezwałam się pierwsza.:
- Dziękuję ci Barney, że jesteś tu ze mną.
- Wiem, nie dziękuj, lubię z tobą być i tulić cię w ramionach.
http://i.imgur.com/zoGdenr.jpg
Położyliśmy się i zrobiło mi się przyjemnie ciepło, nie wiem kiedy zasnęłam.
http://i.imgur.com/1CCKqMx.jpg
***
„Zasnęła, musiała być wykończona. Ile musi znieść jej serduszko. Niech śpi, to jej dobrze zrobi. Musi wypocząć. Aż tak się przejmowała co ja powiem? Bała się, czy ja ją będę chciał? Jak mogę jej nie chcieć? Moja kochana. Gdyby tylko wiedziała ... hmm ... nigdy nie może się dowiedzieć.” Pomyślał patrząc na śpiącą Ginę.
http://i.imgur.com/LWTegMo.jpg
Wyswobodził się z jej rąk i usiadł przy łóżku na podłodze. Zamyślił się. „Muszę się zastanowić co dalej, Fabian nie żyje, ja automatycznie nie mam pracy i nowego dopływu gotówki. Muszę poszukać nowego klienta, szybki wyjazd do Starlihgt, byłby mi bardzo na rękę. Czy teraz Gina będzie bardziej skłonna wyjechać? Moglibyśmy zacząć nowe życie.”
***
Obudziłam się i zobaczyłam siedzącego Barneya przy łóżku. Nawet nie poczułam kiedy wstał.
http://i.imgur.com/2236Tup.jpg
- Barni, czemu nie leżysz obok mnie?
- Nie chciałem ci przeszkadzać, usiadłem i zamyśliłem się. Odpoczęłaś?
- Tak, ale pewnie ty jesteś zmęczony, zostaniesz u mnie na noc?
- Chciałabyś?
- Tak, czułabym się bezpieczniej.
- Oczywiście, że zostanę. Gina, zawsze będę o ciebie dbał i chronił. Jesteś moim największym skarbem. - Uśmiechnął się ciepłym uśmiechem i pocałował mnie w czoło.
- Dziękuję. Chodź usiądziemy sobie na kanapie. - Gdy usiedliśmy zapytałam. - Barney myślałeś o śmierci?
- O śmierci w ogóle? Czy o własnej?
- No nie wiem, o własnej.
- Tak, myślałem, trochę się boję śmierci, szczególnie w wyniku jakiejś tragicznej choroby, kiedy nawet nie mógłbym nic koło siebie zrobić. Paraliż czy coś takiego. Najgorsze to być uzależnionym od innych.
- Tak. To jest okropna wizja. A myślałeś co po niej jest?
- Nic nie ma, to jest jak sen. Nie jesteś niczego świadomy. Po prostu śpisz.
- A te wszystkie sprawy z duchami i światełko w tunelu?
- To wymysł chorych umysłów, ktoś kto jest bardzo religijny może mieć takie wizje, bo bardzo tego pragnie. Ma nadzieję, że Bóg weźmie go do nieba.
- Ty w to nie wierzysz?
- Nie, naukowcy już dawno potwierdzili, że w tak ekstremalnym wydarzeniu jak śmierć kliniczna, chemia w mózgu się zmienia i mogą się tworzyć wizje. Każdy będzie miał taką jaką chce zobaczyć. To jest jak marzenia. Coś czego bardzo pragniesz i w wizji realizujesz.
http://i.imgur.com/OsaihlE.jpg
- Nie wiem czy tak jest do końca. To co jest teraz z moim ojcem? Gdzie on jest?
- Śpi, spokojnie śpi, już nie cierpi.
- To jedno jest pocieszające. Już nie cierpi. - Zastanowiłam się, dobrze że już nie cierpi. - A jest mu zimno? - Na samo wspomnienie, przytuliłam się do Barneya. Objął mnie ramieniem.
- Kochanie, on nic nie czuje, jeżeli nie cierpi, to nie czuje ani zimna, ani gorąca. Nie ma go. Jest tylko nadzieja, że będzie w pamięci Boga.
- To wreszcie wierzysz w Boga, czy nie?
- Ogólnie wierzę, ale nie chcę o tym rozmawiać.
- Barney, to nie słabość przyznać się, że w coś poza ziemskiego się wierzy.
- Wiem, ale jestem na rozdrożu, nie jestem pewny swojej wiary. A ty wierzysz?
http://i.imgur.com/xHh4WAw.jpg
- Chyba tak. Nie można uznać, że to wszystko przypadkiem powstało. Patrząc na otaczającą nas przyrodę, widać że to musiał być logiczny zamysł. Zbyt dobrze i konsekwentnie jest zorganizowane. Każdy organizm ma te same proporcje, łącznie z całą ziemią. Chociażby patrząc na zachód słońca, który mamy codziennie i za darmo. Jeżeli nie Bóg, który jest miłością to stworzył, to kto? Nie mogło powstać od wielkiego wybuchu. To by było zbyt bezsensowne. Nasze życie nie miałoby tutaj sensu. Zwykła egzystencja by była cierpieniem.
- Pięknie to powiedziałaś, masz rację. A jak zostałaś wychowana jeżeli chodzi o religię?
- Mój ojciec, od zawsze był ateistą i nie wychował nas w żadnym obrządku, czasem Mia coś mówiła o swojej religii, jest katoliczką. My jednak z Noah nie byliśmy tym zainteresowani. Wielokrotnie jeździliśmy na święta do jej rodziny na wieś, ale to też było raczej, jak wizyty rodzinne a nie świętowanie. Ojciec nigdy w tym nie uczestniczył. W ogóle nie chciał mieć z nimi nic do czynienia. Dlatego też teraz nie modlę się do Boga, nie mam z Nim duchowej więzi. Boję się. Moja matka i jej rodzina byli osobami religijnymi, byli protestantami. Niestety nigdy się od nich tego nie nauczyłam. Nie miałam szans. Ja jestem jak pojemnik do połowy pełny, albo w połowie pusty. Nie wiem.
- Mogę powiedzieć, że czuję to samo, moi rodzice też są protestantami, ale odkąd się wyprowadziłem z domu, nigdy już nie byłem w domu na żadnych świętach, zawsze wykręcałem się dużą ilością pracy i brakiem czasu. Moje życie, jak wiesz nie było zbyt bogobojne. Wręcz można powiedzieć, że grzeszne. Przy tobie mam szansę to zmienić.
- Chciałbyś się bardziej zaangażować w jakąś religię?
- Nie, na to nie jestem jeszcze gotowy. A ty?
- Sama nie wiem, może? - Zamilkliśmy, zastanawialiśmy się przez jakiś czas, patrząc w dal.
http://i.imgur.com/8s4dcdL.jpg
- Musimy sobie radzić jak umiemy, przyszłość przed nami. Gina, kocham cię coraz bardziej, jesteś taka wrażliwa, potrafisz dostrzec takie szczegóły. Nawet bym na to nie wpadł, że zachód słońca został nam dany i to za każdym razem inny i bardziej cudowny, jak dzieło najlepszego mistrza malarstwa.
- Dziękuję, ale ty też pięknie to ująłeś, jak dzieło mistrza. Nie zastanawiałeś się nad tym?
- Nie, nigdy.
- Kiedyś stałam w korku, był już wieczór, grała piękna muzyka w radio i patrzyłam w dal, nagle spostrzegłam zachodzące słońce, mieniące się kolorami pomarańczu i różu, lekko rozmazane przez chmury. To było jak olśnienie. Takiego piękna nie da się szybko zapomnieć.
- Tak, ja też to widziałem. Wielokrotnie.
- Każdy musiał widzieć.
- Właśnie, ale czy ktoś się nad tym zastanawia?
- Trzeba doceniać każdy szczegół. Przyroda jest piękna, chociażby zwierzęta, to też dar. Kocham je i jestem wdzięczna. Gdyby ich nie było, było by bardzo smutno.
- Tak, pamiętasz jak przyjemnie było podczas jazdy na koniach?
- Bardzo, moglibyśmy to powtórzyć.
- Z chęcią.
Rozsiedliśmy się wygodniej i jeszcze tak kilka godzin rozmawialiśmy. Uwielbiam z nim rozmawiać. Zawsze słucha tego co mówię i nie przerywa mi, ja też z przyjemnością go słucham. Lubię się wsłuchiwać w jego głos, jak coś opowiada.
http://i.imgur.com/GcdXVZZ.jpg
Później w nocy poszliśmy do kuchni i zjedliśmy po kanapce. Umyliśmy się i poszliśmy spać. Grzeczniutko, bez żadnych ekscesów.
To wszystko w tym odcinku, zapraszam do komentowania.
Cóż...dla mnie robi się to strasznie rozwlekłe a miłosci obu parek obżydliwie przesłodzona (wybacz,za dużo słodkosci w rl). Roccoko w pudle,to chyba sprawa załatwiona,co? Mogłoby sie okazac,ze jego tatulek był fanem książek Fabiana i nie pomoże synowi :D ( w jakimś filmie to widziałam..) No i niech sie hajtają już...Chętnie bym popatrzyła na ich dalsze perypetie.
Kędziorek
10.03.2013, 19:04
"Tyłek mi zdrętwiał" hahah :D dobre..
Wiedziałam, że jak Barney przyjedzie to uda mu sie pozbierać Ginę do kupy :)
"Moja kochana. Gdyby tylko wiedziała" - nooo.. gdyby tylko wiedziała, to miałbyś chłopie przegwizdane, nie ma co..
Kurczę, na jakie poważne tematy oni rozmawiają, ale w sumie w obliczu śmierci różne myśli przychodzą człowiekowi do głowy.
Dobrze jest czasami zwolnić nieco tempo życia i docenić takie małe rzeczy jak zachód słońca na przykład. Nigdy nie wiadomo, który z nich będzie ostatnim..
poszliśmy spać. Grzeczniutko, bez żadnych ekscesów.
:O no nie wierzę :D
czekam na więcej :)
Katherine
10.03.2013, 20:11
@up - ja też w to nie wierzę! :D
Mi się wydaje, że jednak Gina się jakoś o tym dowie. Może Barney nie będzie chciał jej okłamywać, a może przez jakiś przypadek się dowie. Fajnie się czyta takie poważne rozmowy między nimi. Można nawet przemyśleć kilka spraw...
czekam na next
Gdyby tylko wiedziała ... hmm ... nigdy nie może się dowiedzieć.” Pomyślał patrząc na śpiącą Ginę.
No tak, on cały czas ma przed nią tajemnicę. Jeśli chce prawdziwego i szczerego związku, to powinien się przyznać, że to wszystko dzięki niemu się zaczęło. Niech nie myśli, że jak wywiezie Ginę do Starlight, to ucieknie od problemu... o nie!
Kiedyś stałam w korku, był już wieczór, grała piękna muzyka w radio i patrzyłam w dal, nagle spostrzegłam zachodzące słońce, mieniące się kolorami pomarańczu i różu, lekko rozmazane przez chmury. To było jak olśnienie. Takiego piękna nie da się szybko zapomnieć.
Myślę, że Gina powinna pójść w ślady swojego ojca, oczywiście mówię tu o pisarstwie. Jest wrażliwa na to co ją dookoła otacza, w dodatku świetnie umie to przekazać. Moim zdaniem ma do tego talent i powinna działać w tym kierunku ;)
Poza tym, dobrze, że Barney powiedział jej to co powiedział. Ona teraz potrzebuje opieki i wsparcia. Niech nie spieprzy tego.
Cóż mam więcej napisać... czekam na kolejny odcinek :)
Słodki Pan Ciastek
10.03.2013, 21:45
Kiedyś uważałem, że Barney i Gina nigdy nie będą razem. No, ale potem Barney zaczął się zmieniać... Gina to zauważyła i się zaczęło.
Barney mnie usłuchał i nie miał nic za złe Ginie (choć nie miał co jej zarzucić ;))
Ciekawie się czyta, gdy opisujesz ich rozmowy, ale Barney w końcu będzie musiał powiedzieć prawdę Ginie...
Dalej niepokoi mnie Noach. To właśnie on domyślał się co Barney zrobił :O Oby nic złego z tego nie wynikło...
Czekam na next
Misiaa12
10.03.2013, 22:39
Na początku nie podobał mi się Barney. Jakiś taki nijaki. A jak
namówił Fabiana do zdrady, miałam ochotę by go uśmiercić w histori.
Potem się zmieniał, kochał Gine te romantyzmy...
Nawet teraz jedno mu w głowie.
Musi powiedzieć Ginie, dla dobra związku.
zły chipsik wrogar
11.03.2013, 06:20
hmmm...widze luźny odcineczek...Barney mimo że jest TROCHE stary [33 lata no to już nie taki młody]jest przystojny..ciekawe ile lat Rocco dostanie chyba że go uniewinią.Coś czuje że Mosby pokręci badania i aresztują Barneya [I mr.Czarnowic]
Edit:za nim Barney się tak zmienił to kojarzył mi się z Donem Lotario z the sims 2 :D
Muffshelbyna
11.03.2013, 10:46
Jak to dobrze, że Barney nie odwrócił się od Giny... choć z drugiej strony, gdyby tak było, to dopiero byłoby dziwne :o No i ciekawe, czy Barney powie Ginie prawdę... chyba powinien. Muszą sobie wszystko wyjaśnić, aby tworzyć dobry, szczery związek. Czekam z wieeelką niecierpliwością na dalszą część ;)
Zielona Herbata
11.03.2013, 14:02
Jak dobrze, że Gina ma swojego pocieszyciela :)
Barney i Gina naprawdę słodko wyglądają, zazdrościć :P I pomimo takiej różnicy wieku, a z resztą wiek nie jest w miłości ważny ! ;) Nie mogę się doczekać ich ślubu, dzieciaczków (pewnie jak będzie syn to uroda po ojcu, if you know i mean xD) <3
No to tyle ode mnie, wypatruję następnego odcinka ! :P
Witam, dziękuję serdecznie za komentarze. :)
Rodzinka Kent, nowy odcinek ( nr 54 )
Na drugi dzień w południe pojechaliśmy do Ortisa, do biura. Usiedliśmy przy stole.
http://i.imgur.com/oV3DYvd.jpg
Ortis rozpoczął.
- Dziękuję, że przyjechaliście. Przykro mi, że spotykamy się w tak smutnych okolicznościach. Na początek, chcę złożyć wyrazy najszczerszego współczucia rodzinie. Mia, moje kondolencje. Gina i Noah, mam nadzieję, że będziecie silni aby przetrwać ten trudny okres. - Kiwnęliśmy głowami.
- Ortis, czy przygotowałeś oświadczenie dla prasy? - Zapytała Mia.
- Tak, oczywiście pozwólcie, że wam odczytam. Najpierw będzie wydrukowana krótka notka o śmierci Fabiana. Brzmi w ten sposób „W dniu 4 października 2012 roku w wyniku brutalnego morderstwa, poniósł śmierć Fabian Kent, znany autor książek kryminalnych i wielu tematycznych felietonów. Łączymy się w bólu z rodziną.” To się ukaże we wszystkich codziennych gazetach, jutro na pierwszych stronach.
- Czy musi się ukazać we wszystkich gazetach? Czy to nie przesada? - Zapytała Mia.
- Absolutnie, tak musi być. Za bardzo był znany, aby wzmiankować tylko np. w jednej.
http://i.imgur.com/74W7VMg.jpg
- Ok, jak chcesz. Boję się tego co nastąpi później, pod bramą będzie się roić od paparazzi.
- Niestety, ale musicie się z tym pogodzić.
- Może wyjedziemy z domu na ten okres? - Zapytałam.
- To jest niezły pomysł. - Odparł Ortis. - Unikniecie wielu przykrości i nagabywania, dobrze by było, aby Noah nie chodził w tym czasie do szkoły, najlepiej jakby się w ogóle nie wypowiadał.
- Ok, ja i tak nie chcę nic mówić – dodał Noah.
- Dobrze, to było krótkie oświadczenie ogólne, późnej damy oświadczenie rodziny, będzie brzmiało tak, jeżeli będziecie mieli jakieś uwagi to proszę bardzo. „Z przykrością zawiadamiamy o tragicznej śmierci naszego kochanego ojca i męża Fabiana Kenta. Był dla nas oparciem i najlepszym przyjacielem. Jesteśmy pogrążeni w żałobie i chcielibyśmy prosić o uszanowanie tego smutnego faktu. Nie będziemy uczestniczyć w żadnych konferencjach prasowych i komentować tego tragicznego dla nas wydarzenia. Uroczystość pożegnania drogiego nam Fabiana Kenta odbędzie się w domu pogrzebowym korporacji Landy i Spółka, w sobotę 20 października o godzinie 12. Ciało zostanie skremowane, zgodnie z wolą zmarłego a prochy rozsypane w oceanie. Powstanie pomnik upamiętniający jego życie i działalność. Po pogrzebie zostanie podana informacja, gdzie stanie pomnik. Pogrążona w żalu rodzina.” - Skończył czytać i spojrzał na nas.
- Będzie pomnik? Nawet nie wpadłam na to – stwierdziła Mia.
- Tak, to najlepszy sposób uhonorowania go.
- Ja się zgadzam – powiedział Noah.
- Ja też. – Dołączyłam się. - Kto to zrobi?
http://i.imgur.com/KGGT9b2.jpg
- Rozmawiałem już z Ichiro Takeshi, Fabian bardzo lubił sztukę japońską. Zgadzasz się Mia?
- Tak, to artysta wysokiej klasy.
- Dobrze, Barney jeszcze ty musisz dać oświadczenie jako jego rzecznik. Nie musisz się uchylać od udzielania wywiadów, jeżeli Mia i rodzina nie będzie miała nic przeciwko. - Spojrzał pytająco na Mię. Pokiwała głową.
- Wiem, że Barney nie zrobi niczego, co by zaszkodziło naszej rodzinie i Fabianowi.
- Dziękuję Mia za zaufanie, dzisiaj się za to zabiorę. Wieczorem dam wam do przeczytania. - Odpowiedział Barney. - Jest dużo spraw, które teraz będę musiał zamknąć.
- Ok, teraz chciałbym przejść do kolejnej kwestii, do odczytania testamentu. Jestem jego wykonawcą.
- Fabian miał testament? Nic mi o tym nie powiedział. - Zapytała zaskoczona Mia.
- Tak, sporządziliśmy go na początku tego roku. Dziwię się, że nic nie powiedział. Nikt nie wiedział? - Zapytał i spojrzał wokoło. My pokręciliśmy głowami. - Wszystkich rekomendacji udzielił mi Fabian jak go pisaliśmy. Mam potwierdzenie notariusza.
http://i.imgur.com/wwKj7wy.jpg
- Otrzymałem dzisiaj akt zgonu od komisarza Foleya – ciągnął Ortis - to mnie upoważnia do odczytania testamentu, nie będziemy czekać do pogrzebu, chyba że chcecie? To ja mogę poczekać.
- Nie ma takiej potrzeby, proszę odczytaj. - Powiedziała Mia.
Byłam równie zaskoczona co Mia i patrząc na miny innych nie byłam w tym sama. Ortis wziął dokumenty i zaczął czytać.
- „Ja, Fabian Kent, ur. 22 luty 1966 , zam. Westerberg, Unionstr. 55, oświadczam, że na wypadek mojej śmierci powołuję do spadku, co następuje: Moją obecną żonę Mię Kent, zapisuję jej Dom w Westerbergu przy Unionstr. 55, wraz z całym wyposażeniem. Włączone w to są dwa samochody Mini Cooper S i Mercedes-Benz E550 Coupe. Ma prawo do zysków z moich dochodów uzyskiwanych ze sprzedaży książek i innych wydawnictw w 25 %, również do 20 % z kwoty 175 milionów dolarów zgromadzonej na kontach bankowych. Mojej ukochanej córce Ginie Kent przepisuję rezydencję w Słonecznym Wybrzeżu przy ulicy Słonecznej 34. Udział w zyskach z wydawnictw w 25 % i 30 % z kwoty 175 milionów dolarów zgromadzonych na kontach bankowych. Zostanie jej przekazany akt własności samochodu Cobra. Mojemu kochanemu synowi Noah Kent przepisuję rezydencję „Kostka Cukru” w Bridgeport i 25 % udziału w zyskach z wydawnictw, oraz 30 % z kwoty 175 milionów dolarów zgromadzonych na kontach bankowych. Przepisuję mu również samochód BMW Efficient Dynamics Concept. Barneyowi Stinsonowi mojemu najbliższemu przyjacielowi przekazuję 25 % udziału w zyskach z książek i innych wydawnictw i 10 % z kwoty 175 milionów dolarów zgromadzonych na kontach bankowych. Oddaję mu również moje dwa stare samochody, tj. Chevrolet Corvette z 1960 roku i Chevrolet El Camino SS z 1970 roku, on najlepiej o nie zadba. Pozostałe 5 % kwoty z 175 milionów dolarów z kont bankowych, przeznaczam na powołanie fundacji mojego imienia, wspierającą działalność młodych literatów. Powstanie ona po mojej śmierci. Kolejne 5 % kwoty z 175 milionów dolarów z kont bankowych, przekazuję na działalność charytatywną, wspierającą ratowanie zagrożonych gatunków zwierząt. Podpisano Fabian Kent.” - Ortis skończył czytać, zaległa ogromna cisza, nie było słychać nawet muchy. Byliśmy w szoku po tym co usłyszeliśmy. Te liczby były zawrotne. Nie spodziewałam się, że mamy taki majątek, ale najbardziej byłam zaskoczona, że ojciec miał jeszcze dwa domy, o których nic nie wiedzieliśmy. Mia od razu zareagowała.
- Co to za domy, o których ja nic nie wiem?
- Dwie duże rezydencje. Mam tutaj klucze i akty własności - odpowiedział Ortis.
- Co on jeszcze ukrywał? Mam tego dość i mam w dupie jego pieniądze! - Krzyknęła Mia.
- Spokojnie, to jest wszystko nic więcej nie ma, przynajmniej ja nic nie wiem. Wiesz coś Barney? - Ortis zwrócił się do Barneya.
http://i.imgur.com/7EPqN9d.jpg
- Nic, o tym też się teraz dowiedziałem. - Pokręcił głową.
- Czyli ja mam swoją chałupę? Mogę się wyprowadzić? - zapytał Noah.
- Nigdzie się nie wyprowadzasz! - krzyknęła Mia. - Nikt się nigdzie nie wyprowadza! Gina ty też!
- Ja jutro lecę na Słoneczne Wybrzeże, muszę zobaczyć ten dom. Barney, lecisz ze mną?
- Gina, nie wiem czy to ...
- Jak chcesz. Ja na pewno. Dość mam już tych tajemnic! - Przerwałam mu. - Ortis dlaczego nic nam nie powiedziałeś?
- Wszystkie sprawy jakie były omawiane z Fabianem, to była tajemnica, z nikim nie miałem prawa rozmawiać. Skąd mogłem wiedzieć, że on nic wam nie powiedział.
- Gina, Ortis ma rację, nic nie mógł powiedzieć - odezwał się Barney.
- Dobra, już nie ważne, czy jest jeszcze coś co powinniśmy wiedzieć? - Zapytała Mia. - Jakieś długi i inne tego typu ciemne sprawki?
- Nie, cała księgowość jest w porządku, ale o tym wie najlepiej Barney, masz coś do dodania? Jakieś problemy z wydawnictwami? Jakieś nie sprzedane nakłady? - Ortis, ponownie zwrócił się do Barneya.
- Rachunkowość prowadzona przez moją firmę jest prowadzona wzorowo, Fabian by nigdy nie pozwolił na żadne przekręty w tym względzie, sprawdzał każdą fakturę i ją parafował zanim poszła do płatności. Nie ma żadnych zaległości w podatkach. Mia, w związku z tym, że wszyscy mamy teraz udział, musimy się zastanowić, czy to wszystko oddać do niezależnej firmy czy zostawiamy u mnie. To są ważne decyzje, które muszą zostać podjęte, bez tego nie będziemy mogli dłużej utrzymywać dzisiejszego stanu rzeczy. Możemy powołać nową spółkę, która będzie się zajmować sprawami Fabiana i jego spuścizny. - Odpowiedział rzeczowo Barney – Wiadome jest, że książki będą nadal sprzedawane i być może nawet w większym nakładzie. Trzeba na nowo negocjować umowy z wydawnictwami i zadbać o odpowiednią promocję. Ponowić spotkania z fanami, z tym że teraz wiadomo bez Fabiana. Muszą się pojawić inni, którzy pociągną fankluby, po prostu nowych ludzi musimy zatrudnić, zadbać na początek o każde miasto w okolicy, a później dalej. Mogę się tym zająć, to nie stanowi dla mnie problemu. Być może Gina i Noah mogliby mi pomóc. Bylibyście jako rodzina bardziej wiarygodni. Wiem, że nie teraz, ale za jakiś czas jest to do zrobienia. Co myślicie?
http://i.imgur.com/79xl1e1.jpg
- O widzisz, Barney ma bardzo dużo racji. - Ortis spojrzał na Mię. - Trzeba to pociągnąć, nie można tak tego zostawić. Fabian na pewno by nie chciał. Jest bardzo dużo szczegółów, którymi się zajmowali z Barneyem, być może nie zdawałaś sobie sprawy.
- Wiem, ale ja teraz nie mam do tego głowy – odpowiedziała Mia.
- Oczywiście, powolutku sobie wszystko poukładasz. Teraz musimy zająć się pogrzebem. Rozmawiałem z burmistrzem, on chce wygłosić przemówienie. Chce wyrazić swoje odczucia. - Ciągnął dalej Ortis. - Wiemy tutaj wszyscy, że chce zabłysnąć i przy tej okazji trochę zebrać punktów, ale jest teraz urzędującym najwyższym urzędnikiem i dobrze by było aby wystąpił. Zgadzasz się Mia?
- Tak, niech będzie, ludzie pewnie też tego oczekują.
- Dobrze, jeszcze jedno, w sobotę wieczorem po kremacji będzie uroczystość tylko dla rodziny na statku i symboliczne rozsypanie prochów do oceanu, czy chciałabyś specjalną oprawę? Jakaś specjalna muzyka? Tam też będzie stypa. Jakieś specjalne potrawy? Możemy zamówić taki catering jaki chcesz.
- Niech będzie zwykły catering, bez szaleństw, tylko niech zagra ktoś na trąbce.
- Ok, ja się tym wszystkim zajmę. To chyba omówiliśmy wszystko. Barney mógłbyś zostać i podpisać mi kilka dokumentów? Ty jeszcze masz wszystkie pełnomocnictwa.
- Ok, ja zostanę chwilę, potem do was do domu przyjadę. - Barney zwrócił się do nas.
Pożegnaliśmy się z Ortisem i pojechaliśmy do domu. W domu usiedliśmy na kanapie i tempo patrzyliśmy w podłogę. Musieliśmy sobie to wszystko poukładać. Mia chciała coś powiedzieć jednak zrezygnowała, Noah tylko popatrzył i też nic nie mówił. Ja patrzyłam na bawiące się w salonie koty, nic nie mogłam z siebie wydusić.
***
- Dzięki, że zostałeś Barney – odezwał się Ortis, gdy zostali sami – chodziło mi o ten dom na Słonecznym Wybrzeżu. Tam cały czas mieszka Asha.
- Co? On z nią nie zerwał? Myślałem, że jak będzie z Cassie to z Ashanti da sobie spokój. Ten gość cały czas mnie zadziwia. Nawet po śmierci.
- Niestety, ona cały czas tam jest i nie ma zamiaru się wyprowadzić. Dzwoniłem do niej. Wie jaka jest sytuacja. Ale wiesz jaka jest dzika i uparta, nic nie bierze do głowy.
http://i.imgur.com/4QqwmF8.jpg
- Hmm …, wiem jest nieokiełznana. - Barney zamyślił się na samo wspomnienie dziewczyny i tajemniczo się uśmiechnął. - No i co z nią?
- Będzie problem, jak Gina tam jutro poleci.
- O kurczę, nie pomyślałem o tym, co ja mam zrobić?
- Barney, leć tam z nią, ja ci dam dla niej pewne dokumenty do zaniesienia do urzędu miasta, ty w tym czasie pojedziesz do domu i rozmówisz się z Ashą. Może uda ci się ją przekonać do wyprowadzki. Nie chciałbym tej sprawy rozstrzygać w sądzie.
- Rozumiem. Jeżeli o nią chodzi, to jestem przy niej słaby, najlepiej jakbym się z nią w ogóle nie widział, bo nie wiem jak będzie. Po naszym ostatnim spotkaniu, Fabian dwa dni się do mnie nie odzywał. Widziałeś ją?
http://i.imgur.com/Nnwf1t6.jpg
- Tak, nic nadzwyczajnego, dziewczyna jak dziewczyna.
- Tssa, Ortis nie mów, że taka dziewczyna nie zawróciła ci w głowie, aż tak z tobą źle? - Zaśmiał się Barney. - Mnie aż się ręce trzęsą, jak o niej pomyślę.
- Wiem, Barney ty lubisz laski, ja wiesz … ja wolałbym … co byś powiedział na małe wspólne wyjście?
http://i.imgur.com/JDpu3QE.jpg
- Z tobą? Nie żartuj, nie jesteś w moim typie. - Znowu się głośno zaśmiał.
- No dobra, nie zmuszę cię, ale wiedz, że gdybyś zmienił zdanie to … - Zawiesił głos i spojrzał znacząco do Barneya.
http://i.imgur.com/sympRRR.jpg
- Daj spokój, nie ma mowy.
- Dobrze, uściskajmy się jak bracia. - Zaproponował i wyciągnął ręce do Barneya, ten się zgodził i uściskał go klepiąc po plecach. Jednak Ortis ścisnął go mocniej, z większym zaangażowaniem.
http://i.imgur.com/9jg4zuh.jpg
http://i.imgur.com/R1FUCUu.jpg
Barney poczuł, że Ortis za bardzo się do niego przytula. Wyrwał się natychmiast z jego rąk.
- Co ty odpi..., bez takich numerów!
- Och przepraszam, poniosło mnie. - Próbował się tłumaczyć Ortis.
http://i.imgur.com/C1VxZEP.jpg
http://i.imgur.com/JjoqNxU.jpg
http://i.imgur.com/Adrkykm.jpg
- Ale mnie teraz wkurzyłeś! Co ty sobie wyobrażasz! - Wrzasnął na niego.
- Barney, spokojnie nic ci się nie stało.
- A właśnie, że się stało! Nie mam zamiaru obściskiwać się z facetami. Jak cię zaraz trzasnę, to zobaczysz co się stało.
http://i.imgur.com/WVa2xf6.jpg
- Nie przesadzaj! - Zezłościł się Ortis.
- Nigdy się do mnie nie zbliżaj, nawet na metr!
http://i.imgur.com/Wq1EQgC.jpg
- Przepraszam cię, proszę cię wybacz mi, to się więcej nie powtórzy. - Złożył ręce w błagalnym geście. - Pozostaniemy przyjaciółmi?
http://i.imgur.com/0gYGfMK.jpg
- Dobra, idę już, daj mi te dokumenty dla Giny. - Wziął dokumenty i wyszedł. Wściekły był, ledwo się opanował. Pojechał do domu Giny.
***
Zebraliśmy się wszyscy w salonie, gdy Barney przyjechał.
- Mam taką propozycję, że ja polecę jutro z Giną na Słoneczne Wybrzeże, a wy z Noah do Appaloosa Plains. - Spojrzał na Mię. - I tak chwilowo do soboty nie macie co tu robić, a patrzeć na to zamieszanie, które się tutaj jutro rozpocznie, raczej nie chcielibyście. Prawda?
http://i.imgur.com/7mFQ28r.jpg
http://i.imgur.com/I0Q5rKl.jpg
- Dobrze - powiedziała Mia.
- Świetnie, dziękuję Barney. - Uśmiechnęłam się do niego.
- Nie mógłbym pozwolić, abyś sama gdzieś się po świecie rozbijała.
- Barney, ja też będę spokojniejsza, jak ona będzie z tobą. - Odezwała się Mia – Ok, zabieramy koty i jedziemy.
http://i.imgur.com/ueUxpi0.jpg
- Ale fajnie, porzeźbię sobie z dziadkiem. - ucieszył się Noah.
- Tak, kochanie dziadek się ucieszy. Może byście pojechali z nami na kilka dni, potem spokojnie możecie pojechać na to Słoneczne wybrzeże?
- Mia, może następnym razem, dostałem dokumenty, które Gina musi złożyć w urzędzie jako właścicielka tego domu.
http://i.imgur.com/8q9LIAU.jpg
- Aha, rozumiem. To może będziecie tam dzień, dwa i dojedziecie do nas? Mój brat z żoną i dziećmi będzie. Gina, ty nie widziałaś jeszcze małego Daniela.
- Wiem, ale zobaczymy jak będzie, co nie Barney? Może rzeczywiście się tam później wybierzemy - odpowiedziałam.
- Idę się pakować - odpowiedziała Mia i poszła na górę.
- Ja też. - Dodał Noah i pobiegł do swojego pokoju.
Zostaliśmy sami z Barneyem.
- Może my też pójdziemy na górę? - zapytał ze słodkim uśmiechem.
- Tak, chodźmy.
W pokoju od razu się do mnie przytulił.
- Jak dobrze się przytulić do pięknej kobiety, nawet nie wiesz jaka to przyjemność.
http://i.imgur.com/U5FLRXM.jpg
-Tak? - Zapytałam cichutko i dotknęłam jego policzka, on tylko przymknął oczy i zamruczał.
http://i.imgur.com/xOsyczL.jpg
To tyle w tym odcinku, proszę o komentarze.
zły chipsik wrogar
11.03.2013, 17:55
dobry odcinek :D.Barney dziwnie zaregował jak ortis się do niego przytulił.Ciekawe kim jest Daniel....Biedna Mia zostanie Sama ):
Muffshelbyna
11.03.2013, 18:15
Wow :o świetny odcinek, piękne zdjęcia... i w ogóle wszystko takie fajne ^^ Ashanti, kto to taki? Baaaardzo jestem ciekawa tej osóbki. Komplikujesz całą sytuację, okazuje się, że Fabian miał jeszcze jeden romans...a może i nawet więcej? Teraz to wszystkiego można się spodziewać.
Współczuję całej rodzince :( Będzie im teraz bardzo ciężko. Oby wspierali się nawzajem, wtedy jakoś to przetrwają.
Nie wiem czemu, coś tak nie lubię Ortisa... Nie wzbudził mojej sympatii.
Czekam na więcej!!! :)
Katherine
11.03.2013, 18:21
To Fabian nie mial jednego romansu!? :o Nie rozumiem jak Barney może tak mówić o jakiejś pannie, chodząc z Giną. Nawet gdybyś nigdy nie wspomniała, że Ortis jest gejem, byśmy się połapali po tych obrazach w jego biurze. :D
Ciekawe co się będzie działo z Girneyem na tym Słonecznym Wybrzeżu... :D
czekam na next
Kędziorek
11.03.2013, 19:06
Fabian mnie wkurza, nawet po śmierci :(( Ile on miał tych lachonów co? Głupek. A taki był oburzony, kiedy Barney przedstawił mu Candy..
Scena Barneya z Ortisem - p.r.z.e.b.o.s.k.a. :D
Nawet nie zauważyłam, jak się zaczęłam chichrać z tych przytulasków :D
Zgadzam, się, że Barney nie powinien wypowiadać się w ten sposób o Ashanti skoro ma Ginę, ale z drugiej strony to facet, nigdy nie będzie idealny..
Ciekawe, jak się sprawy potoczą na tym Słonecznym Wybrzeżu, Asha chyba nie da tak łatwo za wygraną..
I te obrazy w gabinecie Ortisa :rolleyes: (szczególnie Johnny Depp <3)
czekam na więcej :)
@down Ortis JEST gejem, było to wspomniane jak się pierwszy raz pokazał (41 odcinek)
Zielona Herbata
11.03.2013, 19:27
Po tej scenie z Barneyem i Ortisem, zastanawiam się, czy Ortis nie jest gejem... :D A z resztą, mniej ważne. :P
Ach, i zacytuję tu kędziorka : "I te obrazy w gabinecie Ortisa :rolleyes: (szczególnie Johnny Depp <3)" Zakochałam się w tych obrazach ! <3333333
Ach (czemu znowu zaczęłam od "ach" ? xd), Barney za bardzo się denerwuje na takie błahostki... :'c A co do Barneya, jest bardzo romantyczny w stosunku do Giny ! *o* Jeszcze nigdy w życiu nie czytałam o osobie z takim romantycznym charakterem ! :33333 Jest moim ulubionym bohaterem, Gina oczywiście też ; **
Ach, i wiedz, że jestem twoim stałym czytelnikiem i że uwielbiam twoje OJSG ! :D Dawaj tu już następną część, i wypatruj następnego komentarza ode mnie :)
Misiaa12
11.03.2013, 22:20
Tego to już za wiele. Fabian ile miał tych kochanek?
Masakra, co za @!#$%! Po tej śmierci mu przebaczyłam, ale teraz NIE
Ortis to też typ jak wcześniej Barni, tylko woli facetów.
Głupio obściskiwać kumpla, który ma dziwczynę.
Niech jadą, odpoczną, należy im się.
Haha, Ortis jest dobry :p Juz kiedyś było widać, że do Barney'a czuje... miętkę? Haha... biedaczek.
Z drugiej strony dość ostro go potraktował po tych przytulankach. Ja rozumiem, że mu się to nie spodobało, no ale...
Nie pasuje mi do Ortisa wizerunek geja, no ale to w końcu twoja opowieść :>
- Przepraszam cię, proszę cię wybacz mi, to się więcej nie powtórzy. - Złożył ręce w błagalnym geście. - Pozostaniemy przyjaciółmi?
ciekawe na jaką przyjaźń liczył... hehe :p
Heh... czego my się tu dowiadujemy. Fabian miał drugą babkę na boku... Zachowywał się jak żeglarz, w każdym porcie inna kobieta! Ciekawe ile jeszcze takich portów zaliczył.
Jeszcze się okaże, że ta cała Ashanti była w zmowie z Cassie i... omg, wolę nie myśleć ;p
Ciekawa jestem tej osoby. Sądzę, że niedługo ją poznamy w wyjątkowych okolicznościach... Coś czuję, że... a... zostawię to dla siebie, ale KTOŚ tu KOMUŚ będzie musiał COŚ wyjaśnić... i nie będą to przyjemne sprawy.
No i jeszcze testament... Kto by pomyślał, że Fabian zgromadził taki majątek! Jestem w szoku! Nie rozumiem takiego przetrzymywania pieniędzy. No chyba nie myślał, że zabierze je do grobu... Jeśli tak, to chyba mu się nie udało ;p
No kochana, rzeczywiście gnasz z tymi odcinkami, że przy tobie czuję się taka malutka :p
No nic, sytuacja się zaostrza więc czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek :D
P.S. żeby nie było, że nie dostrzegłam... Keanu <3 :D
Słodki Pan Ciastek
12.03.2013, 10:36
No więc niedługo pogrzeb Fabiana... :(
Fabian już wcześniej zdradzał żonę :O Świnia! Nawet tej wcześniejszej nie miał na sumieniu! (chyba nie miał)
Mrawww do Barneya zarywa Ortis. Nie dziwię się Barneyowi. Osobiście toleruję homoseksualistów, ale nie tak "narwanych" Mam nadzieję, że Barney jest wierny i nie zdradzi Ginę z pierwszym/pierwszą lepszą/lepszym ;)
Barney i te jego romantyzmy... ;)
Witam ponownie, dziękuję bardzo za komentarze. :)
Rodzina Kent, nowy odcinek ( nr 55 )
Tego samego wieczoru w środę, pod miasteczkiem Twinbrook, Ricco Genco spotkał się z Angelem Hutton, bratem Cassie. Byli bliskimi przyjaciółmi. Ich rodziny prowadziły wspólne interesy, przez to ich przyjaźń się zacieśniła. Często pomagali sobie w trudnych sprawach, związanych z biznesem rodziny. Równie często, robili wspólne wypady do klubów i zwykle bawili się w towarzystwie młodych kobiet. Teraz sprawa była o wiele poważniejsza, ponieważ dotyczyła brata Ricco, Angel tym bardziej wsparł przyjaciela w potrzebie. Poświęcili dwa dni, żeby odszukać to odludne miejsce. Skrzętnie ukryte wśród krzaków i zbiorników wodnych. Młodzi mężczyźni znaleźli się daleko za miastem, w okolicy starych opuszczonych zabudowań, w tle było słychać szum wody z zapory. Wszędzie była mgła, zdawało się, że zastygła na wysokości jednego metra. Jednak czuć było ruch powietrza, liście drzew się kiwały i słychać było delikatny szelest. Było ciemno, atmosfera wokół była dość przygnębiająca, ale nie dla nich, oni się tu czuli bardzo swobodnie, jak zresztą wszędzie. Mężczyźni byli doświadczeni, niejedno widzieli, można rzec, że z niejednego pieca chleb jedli. Stanęli pod drzewem i serdecznie się ze sobą przywitali.
http://i.imgur.com/UG9zjuD.jpg
http://i.imgur.com/dFIQxFw.jpg
- Cześć, dzięki, że tak szybko przyjechałeś. - Powiedział z uśmiechem Ricco.
- Spoko, no problem. - Uśmiechnął się Angel.
http://i.imgur.com/9kKhBzN.jpg
- W tej starej chałupie ukrywa się Ted Mosby, jeszcze go nie ma, jestem tu kilka godzin i nie widziałem żeby wracał, ale pewnie zaraz się pojawi.
- Dobrze, poobserwujemy trochę i wkroczymy. Co chcesz z nim zrobić?
- Najpierw nam odpowie na kilka pytań, a potem go załatwimy - odpowiedział Ricco.
- Ale nie bądź zbyt porywczy, bo musi nam najpierw oddać wszystkie pieniądze. Potem sam go załatwię. No problem.
- Ok, wyciągnę z niego co się da i jeszcze więcej. - Zaśmiał się Ricco.
- Tak, odda nam nawet to, czego nie ma. - Śmiali się razem.
http://i.imgur.com/SudnWei.jpg
http://i.imgur.com/vZkTS9R.jpg
http://i.imgur.com/5yhUCIr.jpg
- Słuchaj, jak skończymy to możemy skoczyć do klubu „Czerwone Spotkanie” to w Twinbrook popularne miejsce. - Zaproponował Ricco.
- Świetny pomysł, może wyrwiemy jakieś miejscowe laski?
- Nie wiem, czy w takiej mieścinie jest jakiś ciekawy towar, ale zawsze warto spróbować. Ostatnio, to ty miałeś szczęście, ja byłem już tak pijany, że nie miałem siły.
- Mówiłem ci, że za dużo pijesz, gdy wyrywasz laski - odparł Angel.
- Wiem, ale miałem doła.
- Ciągle się martwisz o brata?
- No, hmm nie wiem co z tego będzie.
- Wykombinujemy coś, nie pozwolimy żeby jeden z nas zgnił w pierdlu. Nie przejmuj się na zapas.
- Dzięki, Angel a może byśmy go odbili? Zebralibyśmy paru zaufanych chłopaków i zorganizowali mały skok na konwój, co myślisz? - Zapytał blondyna.
- To jest do zrobienia, ale wymaga dużo przygotowań, nie wiem czy mamy tyle czasu.
- Pierwsza rozprawa 29, więc jakieś dwa tygodnie.
- To już lepiej.
http://i.imgur.com/WoiySQt.jpg
http://i.imgur.com/14Fv0pX.jpg
- Pogadamy z moim ojcem, on już kiedyś odbijał naszych, pomoże nam wszystko zorganizować.
- Wy we Włoszech, to dopiero macie problemy z policją, współczuję.
- Niestety, wzięli się za wiele rodzin. My sobie jeszcze radzimy. Ale tutaj też była niezła masakra. Posadzili większość szefów.
- Tak, dlatego mój stary przeniósł się do Sunset i tam po cichutku siedzi, a interes się kręci. Szkoda mi Rocco, był bardzo pomocny, z jego sprytem zarobiliśmy mnóstwo kasy i nikt nam nie podskoczył na naszym terenie. - Powiedział z uznaniem Angel.
- Taaak, on jest piekielnie inteligentny i ma pamięć prawie absolutną, wszystkie transakcje w głowie. Każdy szczególik w małym paluszku, że też go tak poniosło … - Ricco zamilkł i zastanowił się. - A wiesz, że on cały czas mówi o Cassie? Oszalał na jej punkcie.
- Wiem, mówiła mi, że nie daje jej żyć. Gdyby nie to, może w ogóle by się nie zadała z tym pisarzyną. Byłem tak wkur...., że prawie jej nie przyłożyłem. Ojciec musiał mnie trzymać, jeszcze trochę i już bym to zrobił. Nie cierpię głupich bab. Gdyby nie była moją siostrą, to kiepsko by skończyła. - Wykrzywił się ze złości.
- Też byłem w szoku, jak się dowiedziałem o tym romansie.
http://i.imgur.com/1fTN3fY.jpg
- Ale na szczęście Rocco z honorem go załatwił, z iście Włoską precyzją. - Angel pokiwał z podziwem głową.
- Stary, ja też nie mogłem w to uwierzyć. Po telefonie od Rocco jeszcze przez chwilę siedziałem i nie mogło do mnie dotrzeć. No i widzisz, teraz biedaczek siedzi.
- Spoko, zajmiemy się tym, patrz samochód jedzie. - Wskazał na zbliżającego się Dodge'a. - To pewnie nasz przyjaciel Ted.
- Schowajmy się za drzewo.
Schowali się za drzewo i obserwowali. Z samochodu wysiadła piękna brunetka.
- To chyba jego laska, Lucy – powiedział cicho Ricco.
- Niezła, chodź podejdziemy bliżej, jest sama - zarządził Angel. Podeszli i stanęli przyglądając się dziewczynie.
http://i.imgur.com/A1CzxB0.jpg
Angel spojrzał na Ricco.
- Jest moja.
- Co? To tak można sobie zamawiać?
- Tak, jest moja, zamawiam. Zobaczymy minę Teda jak się dowie. – Roześmiał się Angel. - Coraz bardziej mi się ta przygoda podoba.
- Ładnie cwaniaczku, ja znowu bez dziewczyny. - zaśmiał się Ricco.
- Ha ha ha. Masz pecha. Ted też, ha ha ha.
- Ale Tedziu będzie płakał, ha ha ha. Muszę to zobaczyć. Dobra idziemy.
http://i.imgur.com/KCNTiex.jpg
http://i.imgur.com/JFwTe7E.jpg
http://i.imgur.com/lKsm0FV.jpg
Poszli w kierunku domu. Dziewczyna stała na niewielkiej antresoli, jakby na kogoś lub na coś czekała. Zatrzymali się i Angel krzyknął.:
- Proszę pani, czy mogę się o coś zapytać?
http://i.imgur.com/SSRunr0.jpg
http://i.imgur.com/DWsM7B7.jpg
- Słucham?
- Mam takie małe pytanie, zgubiliśmy się z przyjacielem i nie wiemy jak dojechać do miasta. Czy mogłaby nam pani pomóc? - Mówił specjalnie cicho, żeby musiała się domyślać o co chodzi.
http://i.imgur.com/GVJ8OZF.jpg
- Nie słyszę, chwileczkę, zaraz zejdę. - Powiedziała i zaczęła schodzić po schodach. Ricco mrugnął do Angela. Ten lekko się skrzywił złowieszczym uśmieszkiem.
http://i.imgur.com/2UcLKvs.jpg
Podeszła do nich i zapytała.:
- O co chodzi? Zgubili się panowie?
http://i.imgur.com/ozLdDOu.jpg
http://i.imgur.com/nu34u35.jpg
- Tak, ja i mój przyjaciel nie wiemy jak dojechać do miasta. Może nam pani wskazać drogę? - Zapytał grzecznie Angel.
- Oczywiście. Główna droga jest niedaleko. Zaraz pokażę.
http://i.imgur.com/MoJ7idH.jpg
http://i.imgur.com/ARfq0S6.jpg
- Lucy, dziękuję ci bardzo. - Odpowiedział Angel z chytrym uśmieszkiem. Dziewczyna się wystraszyła, dotarło do niej, że to nie przypadek.
http://i.imgur.com/Wsz7But.jpg
- Gdzie jest Ted?! - Wrzasnął do niej.
- O co chodzi, ja nic nie wiem. - Próbowała się wykręcić.
- Jak to nie wiesz, mów natychmiast! Jak powiesz to cię oszczędzimy! - Krzyczał Angel.
- Nic nie wiem, naprawdę. Sama tu jestem.
http://i.imgur.com/BazS17L.jpg
http://i.imgur.com/wMqfKpW.jpg
http://i.imgur.com/IDCkY7k.jpg
- Mów! Jak cię trzasnę inaczej będziesz śpiewała! - Zamachnął się na nią.
- Nic nie wiem.
http://i.imgur.com/kzJYDTm.jpg
Angel nie uwierzył w słowa dziewczyny i walnął ją całą dłonią w twarz. Zachwiała się, omal nie upadła.
http://i.imgur.com/L6GJZ9k.jpg
http://i.imgur.com/b57ibNL.jpg
Zaczęła się bronić, nie chciała tanio sprzedać skóry, rzuciła się na niego z pazurami, próbowała walić go pięściami, na próżno. Młody mężczyzna miał nad nią przewagę i szybko ją obezwładnił. Ricco nie interweniował, wiedział, że Angel sam chce to wszystko załatwić, zresztą w takiej chwili lepiej go było dodatkowo nie wkurzać, wszyscy wiedzieli, że ten człowiek był nieobliczalny. Poczekał na rozwój wypadków.
http://i.imgur.com/ChbaOVy.jpg
http://i.imgur.com/yVaDvJq.jpg
Angel chwycił ją za ręce i mocno przytrzymał, Ricco pomógł mu ją zaciągnąć do stojącego obok samochodu, na pace był jakiś kabel i kilka szmat, więc ją związali i zakneblowali. Położyli na pace. Wierzgała się i próbowała krzyczeć, niestety na marne. Zbyt dobrze była skrępowana. Wyjęli jej kluczyki z kieszeni. Stwierdzili radośnie, że taki wóz też im się przyda.
- Angel, świetny byłeś, nie wiedziałem, że tak pięknie i szybko to załatwisz, szacun. - Mówił z zachwytem Ricco.
- Spoko, no problem. Teraz jest moja. Jak się z nią uporam, to możesz sobie wziąć.
- Nie, nie biorę rzeczy używanych. - Zaśmiał się Ricco.
- Spoko, wyrzucimy ją gdzieś po drodze.
- A nie warto by było na chwilę zatrzymać? Musimy mieć kartę przetargową z Tedem.
- Masz rację, mój błąd, powiedziałem z przyzwyczajenia. Po latach handlu żywym towarem, człowiek się zapomina.
- Ok, gdzie jedziemy? - Zapytał Ricco.
- Jak tu jechałem widziałem stare wysypisko złomu, tam się zatrzymamy. Nasze samochody są ukryte, mogą tu zostać i tak musimy wrócić po Teda.
- Ok, no to jedźmy.
Pojechali w kierunku miasta. Powoli zaczęło świtać.
http://i.imgur.com/Hmelzza.jpg
Wyjechali poza miasto, z drugiej strony drogi ujrzeli złomowisko i tam się zatrzymali. Weszli na niewielki plac z rupieciami, Angel się rozejrzał.
- Ok, jesteśmy tutaj bezpieczni, nikogo nie ma.
http://i.imgur.com/T1pIuly.jpg
- Tu ją będziemy trzymać? Skąd wiesz, że nikt tu nie przychodzi zbierać złom? - zapytał Ricco. - Może nas nakryć.
- To tylko na razie, wieczorem tu wrócimy i pojedziemy do Teda.
- Tak się zastanawiam, gość będzie się martwił, że jej nie ma, może zadzwonimy do niego żeby czekał na nas? Powiedzmy mu, że ją mamy i będzie szybciej i prościej? Łatwiej się zgodzi oddać pieniądze.
http://i.imgur.com/brOHQD7.jpg
- Ok Ricco, tylko będziesz musiał do niego jechać i czekać aż wróci, chyba że ją przyciśniemy i poda nam jego numer komórki. Inaczej tego nie widzę.
- Ona ci nic nie powie, już i tak jest wykończona. Pojadę tam i będę na niego czekać. Zadzwonię do ciebie. - Ricco nie chciał, żeby Angel za bardzo męczył dziewczynę, tak naprawdę nie znosił się znęcać nad kobietami. Z facetami co innego.
- Spoko, mam swoje metody, powie mi wszystko. No problem.
- I co jej zrobisz?
- To już moja sprawa, a może to ty masz problem? Hmm? - Zapytał i spojrzał badawczo.
- Nie, nie mam. Ok, idź do niej, ja tu stanę na czatach. - Zgodził się.
http://i.imgur.com/yTO48wT.jpg
Koniec tego odcinka, zapraszam do komentarzy. :)
Miscellaneous
15.03.2013, 01:47
Zaczęłam czytać...muszę powiedzieć, że jest niezwykle interesujące.
Trzymaj tak dalej! :D
Zielona Herbata
15.03.2013, 06:01
Przeklnę, i wiem, że mogę warnem oberwać (czy nie :P).
A to skurczybyki jedne. :\\ Nie lubię i tego jednego, i tego drugiego :< Ja bym tam od razu na karę śmierci posłała haha :D I chyba An coś tam zdurniał, żeby kobietę związać, pobić i w ogóle -.- Przydałby mu się niezły wycisk w więzieniu za to ! :D I w tym sweterku w kratki wygląda słitaśnie ;) I dzięki za powiadomienie mnie o nowym odcineczku, wypatruję następnego Miluś ! :*
Akcja niczym z filmu:D Szkoda, ze Lucy wcześniej nie chodziła na żadne sztuki walki czy coś :P Ale z tego Angelo to niezły ***, nie dość, że bijje bezbronnego to jeszcze kobietę... Oby mu kiedyś ktoś tak skopał tyłek! Dobrze, że Ricco ma jakiekolwiek sumienie, chociaż, gdyby był prawdziwym facetem to by przeszkodził swojemu koledze. Ciekawe, co dalej się stanie z dziewczyną...
Co do poprzednich odcinków, to mnie baaaardzo zaskoczyłaś :D Barney ma wielbiciela, wooow! :D I Sprawa Fabiana, nie powiedział rodzinie że ma kilka innych domów w posiadaniu? :P Milczek z niego heheh:D
Dodaaaaj następny odcinek szybko!:)
Muffshelbyna
15.03.2013, 10:57
Ale emocjonujący odcinek! Ech, nienawidzę tego całego Ricco! To samo z Angel, tak mnie denerwuje typek, że aż... :(( biedna Lucy, nie zasługuje na takie traktowanie! Angel jest okropny, żadnego szacunku do kobiety, słabej i bezbronnej! Ale tacy to są ludzie posługujący się przemocą...
Oby tylko nie wykończyli tej dziewczyny, jeśli tak zrobią, to znienawidzę ich jeszcze bardziej, a ich brzydkie, powykrzywiane japy będą mi się śniły po nocach -,- nie rób mi tego! :P
Nie no, teraz czekam tylko na to, aby całą spółkę pozamykali w więzieniu, na dożywocie. I czekam na to, by Gina i Barney byli szczęśliwi i mogli sobie spokojnie żyć, wziąć ślub, cieszyć się każdą razem spędzoną chwilą. Mam nadzieję, że przez jakieś 20 odcinków doprowadzisz do tego :) I niech obędzie się bez następnej śmierci, zwłaszcza głównej bohaterki, jej chłopaka i rodziny!!!
Czekam na kolejną część z ogromną, ogromną niecierpliwością. I nie dawaj tu aż tak dużo tych czarnych charakterów - na początku tylko Rocco, nie wystarczyło, potem Ricco, a teraz jeszcze Angel? :O Namnożyło się ich, nie ma co.
DAWAJ KOLEJNĄ CZĘŚĆ! :D
Słodki Pan Ciastek
15.03.2013, 17:04
Jak jeszcze nie zacząłem czytać i spojrzałem na pierwsze zdjęcie to myślałem, że Ricco się do jakiegoś staruszka tuli xD
Bardzo ładne zdjęcia ogólnie w całym odcinku ;)
Wiedziałem, że coś się kroi, gdy zobaczyłem Lucy... noi się doczekałem. Angel od razu na nią napadł, potem zabrał samochód (to chyba on odwala czarną robotę w końcu Ricco ciągle gadał i łaził)
Moim zdaniem nie jest za dużo czarnych charakterów. Co więcej. To właśnie te charaktery dają zaciekawienia, ona można powiedzieć, że intrygują! ;) Myślałem, że skończysz na Rocco, ale się myliłem :D
Czekam na next
Misiaa12
15.03.2013, 17:06
Boże co to za rodzina walnięta jakaś.
Ricco i Angel to dwa przydupasy, nad kobietą się znęcać?
Kobietę uderzyć... co za chamy! Jednen lepszy od drugiego,
nie mają prawa wyciągać Rocco z więzienia!
Zaraz sami do niego pójdą, jak ich złapią i dobrze będzie!
Czekam co bd dalej, eh ciekawe co tam i Giny.
Huhu... no to odcinek zrobiłaś, nie ma co...
Ciekawe jak sfinalizują sprawę z Mosby'm.
Obaj panowie jak widać, nie przebierają w środkach. Nie mają żadnych skrupułów żeby dostać to co chcą. Dla nich krzywdzenie ludzi to tak jakby,... hmmm no nie wiem... W ogóle mają w dupie, że odbierają kolejne ludzkie życie... zero sumienia... no masakra!
No a ten Angel to już w ogóle... Jeśli już chce to niech się mierzy z kimś o równych szansach. Dla mnie tacy ludzie to powinni w więzieniu dostać takie same krzywdy, jakich oni dokonali na innych.
Prawo Hammurabiego to wcale nie byłby taki zły pomysł...
Ale i tak lubię Ricco, już ty wiesz za co ;)
czekam na kolejny odcinek!
Kędziorek
15.03.2013, 19:31
Angel? To imię w 100% nie pasuje do jego osobowości ;)
Biedna Lucy musi płacić za grzechy Teda. Pytanie, czy rzeczywiście nie wie, gdzie on jest czy też próbuje go chronić. Tak czy siak ma przekichane. Chyba nie chcę wiedzieć, co ją jeszcze czeka.. Z tego całego Angela jest jeszcze większy psychopata niż z Rocco. Jakim zwyrolem trzeba być żeby uderzyć kobietę ja się pytam? :((
I to jego "no problem".. On sam jest taki jeden wielki "problem" :\
Tylko go pochlastać :(( I jeszcze własną siostrę by walnął. Dla niego nie ma już ratunku, tylko pokój bez klamek jedynym rozwiązaniem..
czekam na więcej
Witajcie ponownie, dziękuję bardzo za wszystkie komentarze. :)
Kolejny odcinek rodziny Kent ( nr 56 )
John Foley przyszedł w czwartek do pracy wcześnie rano, odkąd wyjechała Nikki nie mógł siedzieć w domu, wolał pracować. Tutaj nie miał czasu na myślenie, na tęsknotę, musiał załatwiać wiele nie cierpiących zwłoki spraw. Najpierw przeczytał poranną gazetę, którą kupił po drodze do pracy. Zauważył informację o śmierci Fabiana Kenta. „No tak, teraz się zacznie” pomyślał. Usiadł przy komputerze i przejrzał raporty. Odczytał najnowsze maile. Odpowiedział na niektóre z nich.
http://i.imgur.com/X77Cg62.jpg
http://i.imgur.com/U97wCLh.jpg
Jeden z nich przykuł jego szczególną uwagę, był to raport z laboratorium, potwierdzenie badań DNA. Wynikało z niego, że próbki spod paznokci Kenta zawierają DNA Rocco Genco.
- Wiedziałem! - wykrzyknął na głos komisarz. Wstał i zaczął chodzić po gabinecie. Zaczął się zastanawiać.
http://i.imgur.com/AMvFyD0.jpg
„Teraz się nie wywinie, już nie ma wątpliwości, muszę jak najszybciej przekazać to prokuraturze, postawią mu nowe zarzuty. Odpowie za to morderstwo, sprawdzę jeszcze raz wszystkie przesłuchania świadków. Dokładnie sprawdzę czy nic nie przeoczyliśmy, żeby później nie było problemów. Dla bezpieczeństwa przewieziemy go do bardziej strzeżonego miejsca. Jego brat jest bardzo podejrzany, nie wiadomo co on może kombinować, był zbyt pewny siebie. Nie podoba mi się. Dobrze, że kazałem go obserwować. Jeszcze trzeba zadzwonić do Mii Kent, potwierdzić, że to Rocco jest mordercą.” Jak pomyślał, tak zrobił. Zadzwonił najpierw do prokuratora, tamten też się ucieszył, lubił jak sprawy szły dobrym torem i są dowody winy na oskarżonego, wiele to ułatwiało. Później John zadzwonił do Mii i potwierdził jej zgodność badań DNA, Mia podziękowała tylko smutno, powiedziała, że niedługo wyjeżdża z miasta na wieś, ale będzie dostępna pod komórką, jakby coś od niej potrzebował. Porozmawiali chwilę o informacji w prasie i o pogrzebie. Foley powiedział, że na pewno będzie na pogrzebie. Mia podziękowała i się rozłączyli. Komisarz usiadł z powrotem do komputera i zaczął czytać jeszcze raz przesłuchania świadków, szczególnie się skupił na swojej rozmowie z Cassie Hutton. Intrygowała go, przez zależność z rodziną Genco.
***
Barney rano wrócił do domu po rozkosznej nocy spędzonej u Giny. Gina miała wyjątkowo romantyczny nastrój i nie chciała go wypuścić z domu. Był szczęśliwy, bo po tym co mu zaserwował Ortis musiał odreagować. Przyjechał rano tylko po kilka rzeczy do spakowania. Wziął gorący prysznic i usiadł przy fortepianie, zaczął stukać po klawiszach, niestety nie umiał grać jak jego siostra. Znał tylko kilka nutek i tak sobie blumkał.
http://i.imgur.com/1XKFlkd.jpg
Musiał się zastanowić, dzisiaj mają wsiąść do samolotu i lecieć na Słoneczne Wybrzeże. Leżące na jednej z wysp w okolicy Hawajów, gdzie ciągle jest gorąco. Nie ma dziwne, że tak się nazywa. Wiedział, że tam spotka Ashę, dziewczynę z którą łączył go przelotny, ale bardzo namiętny romans. „Jak to rozegrać? Czy powiedzieć od razu o wszystkim Ginie? Czy jednak to ukryć, ukryć całkowicie znajomość z tą dziewczyną? Asha niezwykła egzotyczna piękność, o Jezu już nie mogę wytrzymać jak o niej pomyślę. Ma coś takiego w sobie, co mnie zawsze rusza, nie powinienem tak o niej myśleć, przecież kocham Ginę i jej pragnę, ale to samo wraca i wraca.” Przypomniał sobie obraz, jak pierwszy raz ją zobaczył, wychodziła z wdziękiem ze szmaragdowej wody, była niczym nimfa z morskiej piany. Kropelki wody błyszczały w słońcu na jej ciele. Poprawiła skąpy kostium kąpielowy, a potem położyła się w sugestywnej pozie na gorącym piasku. Malutkie ziarenka przyklejały się do jej ciała, przy najmniejszym ruchu. Westchnął. „Jak się powstrzymam kiedy ją zobaczę? Na samo wspomnienie tego widoku, ściska mnie w dole brzucha. Och, jej kocie ruchy, jej zmysłowe duże usta, które potrafią wszystko. Jej ruchliwe dłonie, które parzą przy najmniejszym dotyku. Spokój, uspokój się Barney.” Mówił sam do siebie, nie wytrzymał, wstał i poszedł do łazienki, odkręcił kurek w prysznicu z zimną wodą i wszedł pod nią. Ochłodził rozgrzane ciało. Chwilę stał pod cieknącą lodowatą wodą. Uspokoił się. Wyszedł. „Już mi lepiej, ale debil ze mnie, nie mogę się doprowadzać do takiego stanu, przecież jestem dorosłym mężczyzną, jakaś gówniara nie może na mnie tak działać. Za bardzo fantazjuję.”
http://i.imgur.com/JuwluWf.jpg
http://i.imgur.com/HZ72uK9.jpg
Pomyślał i wytarł się ręcznikiem. Ubrał się lekko i poszedł na balkon. Padał mały deszcz, było lekkie zachmurzenie, ogólnie nie najgorsza pogoda, dosyć ciepło. Oparł się o barierkę.
http://i.imgur.com/YYqhEJG.jpg
Znowu zaczął rozmyślać. „W sumie to była dziewczyna Fabiana, to jego kolejna tajemnica, Gina nie może mieć do mnie o to pretensji. Tylko jak zareaguje, jak się dowie, że mnie też łączyły z nią intymne stosunki? Może się poważnie wkurzyć i mieć tego wszystkiego dość, może się bać, że ja będę taki sam jak Fabian. Rzuci mnie od ręki. Zresztą wcale nie miałbym do niej pretensji, to by było zrozumiałe. Jeżeli jednak zachowam to wszystko w tajemnicy, będzie mnie dręczyła świadomość ciągłego oszukiwania Giny, już i tak mam wiele do ukrycia. Kolejnych chyba nie zniosę, no ale jest ewentualność, że Ashanti się wygada, wtedy będzie murowany koniec. Trzeba działać bardzo ostrożnie. Nie mogę stracić Giny. Ona jest dla mnie najważniejsza. Hmm, jak to załatwić?” Myślał intensywnie. Wstał i zaczął się zbierać do wyjścia. Pojechał na lotnisko tam miał się spotkać z Giną.
***
Spotkaliśmy się z Barneyem na lotnisku, szybko zostaliśmy odprawieni i wsiedliśmy do samolotu. Prawie nie rozmawialiśmy, byliśmy pogrążeni w myślach, chyba oboje trochę się niepokoiliśmy co tam zastaniemy. Ciekawa byłam tego domu, po co w ogóle go utrzymywał? Wyjeżdżał tam między promocjami książek? Pamiętam, że były momenty i ojca długo nie było w domu, odpoczywał na Słonecznym Wybrzeżu? A co z domem w Bridgeport? Tam też mieszkał? Testament był z początku roku, a co jeżeli kupił jeszcze w międzyczasie kolejny dom i my o tym nie wiemy i być może nigdy się nie dowiemy? Przez całą drogę dręczyło mnie wiele pytań, postać mojego ojca jawiła mi się coraz bardziej tajemniczo i obco. Co jakiś czas patrzyłam na siedzącego obok Barneya, czy on coś wie? Jeżeli wie, to dlaczego nic nie mówi? Chce coś zakamuflować? Kilka razy złapaliśmy się wzrokiem, uśmiechnęliśmy się do siebie. Jego oczy są piękne, ale nieprzeniknione, nie mogę nic z nich wydobyć. Był bardzo blisko związany z moim tatą, czy to możliwe żeby nic nie wiedział? To niemożliwe. Zapytałam tak:
- Barney, czy ty byłeś w tym domu?
- W jakim? Na Słonecznym Wybrzeżu? Nie.
- A na pewno nie wiedziałeś o nim?
- Powiem ci tak Gina, kiedyś rozmawialiśmy o tym, że zamierza kupić dom, ale na tym się skończyło, przeważnie nie rozmawialiśmy o nieruchomościach, zwykle rozmawialiśmy o jego działalności pisarskiej, promocjach i spotkaniach z wydawcami, o fanach, to była nasza pasja i główne zajęcie. Nie powiedział mi czy sfinalizował kupno tego domu. Teraz już wiem, że tak. Na akcie własności będzie data nabycia. Sprawdź, kiedy to było? - Odpowiedział bez zająknięcia, być może niepotrzebnie go posądzam, sprawdziłam datę w dokumentach, które dzisiaj mam zanieść do urzędu miejskiego, to zgłoszenie do podatku od nieruchomości gruntowej, napisane rok 2010.
- Barney, ten dom ma już około dwóch lat. Dokumenty wskazują, że jest zbudowany od zera. Jest data zakupu pustej działki.
- Czyli, to nie ten dom, o którym rozmawialiśmy. To było zupełnie niedawno i miał być już gotowy, a ten musiał sam zbudować. Ciekawy jestem, czy ten o którym rozmawialiśmy też kupił? Już teraz wszystkiego można się spodziewać.
- O matko, nie strasz mnie.
- Spokojnie, żartowałem.
- Nie, to nie żarty. Zobaczymy na miejscu.
Samolot wylądował bez większych problemów. Wyszliśmy z lotniska, od razu buchnęła na nas fala gorącego powietrza. Boże jak tu gorąco, nie wzięłam zbyt wielu rzeczy na takie upały, będę musiała iść do sklepu. Powiedziałam do Barneya, żeby pojechał sam do tego domu i na mnie zaczekał, a ja szybko złożę dokumenty i skoczę do sklepu. Dałam mu klucze i pojechał taksówką. Ja się udałam najpierw po zakupy.
***
Barney pojechał pod wskazany adres, był tu kiedyś, ale dawno temu, gdy Asha się tu wprowadziła, dom był jeszcze nie wykończony. Czemu znowu skłamał Ginie? Sam nie wiedział. To stało się odruchowo, jakby w samoobronie. Chciał jak najszybciej odsunąć od siebie podejrzenie. A potem już ciężko jest odwrócić kłamstwo i brnie się dalej. W taksówce zastanowił się. „Jakim cudem potrafię jej patrzeć w oczy i kłamać bez zająknięcia, przecież ją kocham, powinno mi zależeć na szczerości. Bardzo mi zależy, ale nie wiem czemu ciągle kłamię, nie potrafię sobie z tym poradzić, może powinienem iść na jakąś terapię? Hmm …., właściwie dobrze się stało, że Gina sama zaproponowała abym pojechał pierwszy do domu, jak będzie Asha rozmówię się z nią.”
Gdy samochód stanął jego oczom ukazał się imponujący widok ogromnej willi.
http://i.imgur.com/BskzLko.jpg
Obszedł dom dookoła, nikogo nie zauważył. „Czyżby nikogo nie było?” Pomyślał. „Możliwe, że jest na plaży.”
http://i.imgur.com/cGmdQpD.jpg
Poszedł jeszcze raz na przód domu, na podjeździe stał BMW Efficient Dynamics Concept, samochód w tej chwili należący do Noah, Barney mało się nie przekręcił z wrażenia. Dotknął drążącą ręką jego gładką, błyszczącą maskę, zajrzał przez ogromne szyby do środka. Zawsze chciał mieć ten samochód, nawet myślał o sprzedaży wszystkich i kupnie tego jednego, tego cuda, tego ideału. Stał i patrzył z zachwytem. „Stary Fabian kupił sobie taką furę. No proszę. Śmigał sobie tutaj i pewnie na niego laski wyrywał, cwaniaczek, nic mi nie powiedział. Ten facet mnie cały czas zadziwia. Dlaczego dał go Noah, a nie mnie? Wiem, że tamte dwa stare samochody to klasyki, ale ja go uwielbiam, wiedział o tym, wiele razy o tym rozmawialiśmy, takie cacko chciałby mieć każdy. Jak Noah do niego wsiądzie, rozbije się na pierwszym drzewie, trzeba umieć nim jeździć. Będę musiał dzieciaka przeszkolić. Teraz pewnie Asha jeździ tą bryką. O właśnie Asha.”
http://i.imgur.com/AQ2ERt7.jpg
Pobiegł do domu. Zastał otwarte drzwi. Wszedł.
- Halo! Jest tu kto? - krzyknął.
- W kuchni. - Usłyszał znajomy ciepły głos. Już wstrząsnął nim dreszcz emocji.
Wszedł do kuchni i zobaczył Ashę opartą o kontuar, kiwającą się lekko na wyciągniętych nogach. Słychać było muzykę z radia. Zmierzył ją wzrokiem.
- Asha. - Szepnął i gorąco mu się zrobiło. Ciśnienie skoczyło. Twarz oblał rumieniec.
http://i.imgur.com/rkrnui4.jpg
http://i.imgur.com/zM4BUwI.jpg
- Barney? Ciebie się tu nie spodziewałam - powiedziała Ashanti i podeszła do niego.
- Asha. - Powiedział tylko i patrzył na nią.
http://i.imgur.com/rZip12O.jpg
Przybliżyła się bardziej i dotknęła jego policzka.
- Wiedziałam, że się jeszcze spotkamy. Myślałam o tobie.
- Asha, ja … . Boże jesteś jeszcze piękniejsza niż w moich wspomnieniach. Asha ja … - Zaczął, ale nie dokończył, głos mu uwiązł w gardle. Patrzył na nią, nie mógł oderwać oczu od jej twarzy.
http://i.imgur.com/23hN1mB.jpg
http://i.imgur.com/3OP6EkZ.jpg
Wysunęła biodro i oparła się o niego, wzięła jego rękę i przytrzymała na swoim biodrze, lekko się zakołysała. Barney nie opierał się. Czuł ciepły zapach jej ciała i delikatną kwiatową wodę toaletową. Szumiało mu w głowie.
- Mamy ekscytujące wspomnienia. - Odpowiedziała zmysłowym szeptem, prosto do ucha. Jego ciało przeszedł gorący dreszcz, nie musiał daleko grzebać w pamięci. Cały zadrżał. Serce zaczęło mu coraz mocniej bić. Oddech stawał się szybszy i płytszy. Przełknął ślinę. Wziął głęboki oddech. Nie mógł się uspokoić.
http://i.imgur.com/37o3L4O.jpg
Pochylił się nad nią i przysunął usta. Ona rozchyliła lekko wargi i przymknęła oczy. Czekała na niego. Barney najpierw delikatnie dotknął swoimi ustami jej warg, muskał je leciutko, potem jednak nie wytrzymał, wpił się w nie mocno i niepohamowanie. To było silniejsze od niego.
http://i.imgur.com/6xVgbGg.jpg
http://i.imgur.com/RaCJsvR.jpg
http://i.imgur.com/cqJ9eVP.jpg
Koniec tego odcinka. Proszę o komentarze.
Muffshelbyna
18.03.2013, 21:16
NIE NIE NIE NIE NIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :( :((
Barney zdradził Ginę! Jak on może się całować z tą Ashą? Jak on może się pytam? Dobra, rozumiem, emocje i te sprawy, ale pofantazjował sobie pod prysznicem i powinno wystarczyć! Musi się opanować, przecież ma Ginę, którą podobno tak kocha!
Jeszcze sytuacja się nie rozwinęła, więc mam nadzieję, że Barney się ogarnie i zostawi Ashę...
A co do tej Ashy, nawet w połowie nie jest tak ładna, jak ją sobie wyobrażałam xD No ale Barneyowi mogła się spodobać...
Zazdroszczę Noah auta :( Sama bym chciała mieć takie szybkie i piękne BMW. Fabian zadbał o rodzinę, również i pod względem samochodów :D
No i bardzo dobrze, że przyszło potwierdzenie, że to Rocco zabił Fabiana. Teraz szybko trzeba doprowadzić do sprawy w sądzie i niech go zamkną. Przynajmniej ta sprawa się już nie będzie ciągnąć. (Choć pewnie i tak wszystko się jeszcze skomplikuje...:D)
Czekam, czekam na więcej!
Na początku powiem tak... Gdy weszłam w temat, przejrzałam zdjęcia i im dalej je oglądałam, tym moje zdziwienie było większe... no ale od początku.
Pan komisarz dobrze, że nie zawala pracy. Miłość miłością, ale trzeba robić swoje! I dobrze, że mu dalej to wychodzi w świetny sposób, bo to oznacza, że nie traci wprawy w tym co robi :D
Wygląda na to, że śledztwo zmierza w dobrym kierunku... w dobrym, oczywiście dla komisarza, bo Rocco nie będzie do śmiechu... Albo to taka przykrywka...
Nie wiem czemu, ale myślę, że gdyby familia Genco wynajęła naprawdę dobrego papugę, to byłby on w stanie wybronić Ricco (czego mu akurat nie życzę :p)
No ale czuję w kościach, że i tak nadchodzą kłopoty w tej kwestii.
Co do dalszego ciągu... Barney widać nie zapomniał o Ashanti... Heh, faceci... Zaszokował mnie na końcu! :O :O Co on do cholery wyprawia!!!!!
Ja rozumiem stara sympatia, ale bez przesady. Ledwo "cześć" jej powiedział i już się całują?!?! No panie Barney, przecież pan przeszedł taką cudowną przemianę ( w którą akurat nie wierzyłam), a tu taki klops...
Jeśli rzeczywiście się tak zmienił, to powinien wyznać Ginie całą prawdę, ale znając go będzie dalej brnął w te kłamstwa... Ciekawe co Gina powie na widok nieznajomej... Z pewnością będzie 'zachwycona'.
A na koniec... Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie Ashanti... No kolor włosów ma... oryginalny :D
czekam na kolejny :D
Zielona Herbata
19.03.2013, 05:49
BARNEY. A już go tak uwielbiałam, a teraz ?! Ja tą Ashę za to zabiję. I kill she. :\ I jak mu może się podobać ?! Te $Ł!T/\$/\/E włosy, ta sztuczna opalenizna ?! Te brzydkie tatuaże ?! Gina nie zasługuje na zdradę ! :< Tej Ash (nie wiem jak to odmienić haha xd) powinna kopala w dupala zasadzić i do widzenia od Barneya ! xd Odcinek fajny, tylko Barney mnie zawiódł. A o tamtej nic pisać nie będę. : ||| Ale dziękuję za powiadomienie mnie o odcineczku Mile, miło mi ogromnie ! :**
http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2013/03/edf9e235ec75593fffcd1a8c69dde50f_original.gif?1363 458200
Słodki Pan Ciastek
19.03.2013, 14:38
Sprawa z Rocco idzie w dobrym kierunku :D Są już wyniki DNA...
Co do Barneya...
Uhhh. Myślałem, że będzie dobrze, ale nie! Barney musi się z jakąś Aschą miętolić!! A jak zareaguje Gina?! Wtedy go to nie interesowało?! Myślałem, że.... dzięki Ginie.... on... zmieni się, ale najwyraźniej się myliłem! Ascha ma przerąbane od Giny :D Ale Barney też :(
Czekam na next
Kędziorek
19.03.2013, 15:15
O ja pierniczę :O
Barney! Przywołuję cię natychmiast do porządku! Opanuj się człowieku, Gina ci nie wystarczy?
Ehh.. Jednak naprawdę trudno wykorzenić stare nawyki.. Lepiej, żeby się opamiętał, bo jak na pocałunkach się nie skończy to go trzasnę.
A niech tam jeszcze Gina ich przyłapie to dopiero będzie. Barney naprawdę mnie rozczarował.
Hmm.. Tak sobie myślę.. Foley kazał swoim ludziom obserwować Ricco, więc jak oni spartaczyli tę robotę, że nie dowiedzieli się, co gościu wyrabiał z tym całym Angelem?
Mam nadzieję, że nie odbiją Rokoko podczas tego przewozu, to by było nie do pomyślenia ;)
czekam na więcej :)
Katherine
19.03.2013, 15:15
Już nie lubię Barneya. Niech Gina się dowie i mu wpier***i :). Już nawet nie chcę myśleć na czym się skończą te pocałunki. Jak Barni tak bardzo lubi tą Ashanti, to niech z nią chodzi,a Gina zasługuje na kogoś lepszego. Co do wyników badań, to fajnie, że mają coś na Rokokokokokokokokoko. :D
Czekam na next. (Nawet fajne imię "Ashanti")
Misiaa12
19.03.2013, 16:31
W końcu wyszło na jaw o Rocco! Nic mu teraz nie pójdzie płazem,
wyniki już są! Oby teraz go tylko nie odbili, niech bd już spokój.
BARNEY! Myślałam, że się zmienił a teraz... Romansuje sobie! Wcale nie kocha Giny,
boże! Niech powie Ginie szybko, a ona da mu kopa i go zostawi!
hmm, tak jak obiecałam, przeczytałam wszystkie odcinki, więc komentuję. mimo że sama w pisaniu nie mam jakiegoś większego doświadczenia, to postaram się zwrócić uwagę na jak najwięcej rzeczy.
najgorzej jest zacząć, później już jest coraz lepiej i Ty jesteś tego najlepszym przykładem.
początkowo nie było za dobrze. kulało to trochę stylistycznie, momentami czytało mi się trudno. miałam wrażenie, że nie nie czytasz całości tekstu przed publikacją i nie poprawiasz go, a dodajesz "z marszu", tak jak go napisałaś. jednak w każdym kolejnym odcinku widać było poprawę. porównując ostatni odcinek z tym pierwszym widać znaczącą różnicę. zapewne jest to kwestia wdrożenia się, zdobycia doświadczenia, (komentarzy? nie wiem, bo szczerze nie czytałam żeby się nie sugerować, ale myślę że pojawiały się wskazówki i rady), wiedziałaś już o co chodzi i da się to odczuć.
z początku fabuła również nie zachwycała, była monotoniczna: wszystko sprowadzało się do scen miłosnych oraz do picia i tańczenia w klubie, co mnie lekko irytowało, ale w pewnym momencie zaczęłaś wprowadzać coś innego, nowego i to sprawiło że całość stała się o wiele bardziej interesująca.
kolejną rzeczą, która uległa poprawie, są zdjęcia. w początkowych odcinkach było ich sporo, nie zachwycały treścią, denerwowało mnie, że na kilku obrazach przedstawiane były mało znaczące sceny, np. rozmowy na kanapie. z każdym kolejnym odcinkiem zaczęło się to zmieniać, pojawiało się więcej fajnych kadrów, co umilało mi lekturę.
następna kwestia, to przewidywalność akcji. z tym bywało różnie, zdarzały się momenty, że nie byłam zaskoczona w ogóle, bo spodziewałam się danej sytuacji, ale były też i takie, że faktycznie mnie zaskakiwałaś. nie da się jednak stworzyć czegoś zupełnie nieprzewidywalnego, więc tym się nie przejmuj, bo jest całkiem nieźle.
hmm, co jeszcze. o, dialogi. tutaj w sumie mam mieszane uczucia, bo moim zdaniem bardzo często są mało realistyczne, za słodkie. chodzi mi w tym momencie o rozmowy par. ciągle sobie słodzą, mówią jak bardzo się kochają i w ogóle wszystko jest cudownie, co odbiera temu wszystkiemu autentyczności. wszystkie rozmowy, które nie kończą się całowaniem albo łóżkiem, są dobre, prawdziwe, reszta natomiast jest zbyt cudowna, nie wiem, nie mam teraz na to słowa. trochę jakby nienaturalna. ujęłabym trochę tego słodzenia sobie nawzajem. wprowadziłabym więcej dramatyzmu, bo wszystko co tyczy się bohaterów, jest za idealne.
co do samej fabuły i bohaterów, tu nie mam co się przyczepić, jest podział na tych dobrych i złych, pomysł miałaś, jest okej, pojawiają się nowe postacie i nowe wątki. chociaż w sumie akcja trochę za wolno się rozkręca.
no, to tyle ode mnie jak na razie. wow, trochę się rozpisałam :O
ps. wiedziałam że Barney nie pozostanie długo wiernym. ciekawe tylko czy Gina się dowie i jeśli tak, to co z tym zrobi. i mam pewne podejrzenia co do zachowania Noah, ale poczekam na dalszy rozwój wydarzeń.
Witam serdecznie, dziękuję Wam bardzo za komentarze. :)
Nowy odcinek rodziny Kent ( nr 57 )
Mia i Noah pojechali na wieś do Appaloosa Plains. Rodzina Mii, państwo Lawrence posiadało skromny domek, otoczony malowniczą roślinnością. W trakcie jesieni, drzewa zmieniały kolory liści z jasnożółtych do ciemnoczerwonych. Urocze otoczenie.
http://i.imgur.com/nzkoDT9.jpg
Brat Mii, Adam Lawrence z żoną Arati.
http://i.imgur.com/DKbNGhR.jpg
http://i.imgur.com/pSCbPnY.jpg
Rodzice Mii, Diana i David Lawrence.
http://i.imgur.com/j2xXzKN.jpg
Śliczna córeczka Adama i Arati, Nakisha.
http://i.imgur.com/mVDlIak.jpg
Ich malutki synek, słodziak Daniel. Tatuś kocha swojego synka nad życie.
http://i.imgur.com/B9BTseS.jpg
http://i.imgur.com/w99So0Y.jpg
http://i.imgur.com/PGtegB0.jpg
Cała rodzina zebrała się w salonie, rozmawiali o zaistniałej sytuacji, Mia powiedziała, że do czasu pogrzebu chcieliby tu z Noah zamieszkać. Rodzice się oczywiście zgodzili, zawsze wspierali swoją córkę, a Noah wprost uwielbiali.
http://i.imgur.com/IupGSSq.jpg
Noah siedział z małym Danielem i przysłuchiwał się rozmowie. Nie wtrącał się, w głowie krążyło mu wiele myśli. Po tym jak się dowiedział, że ojciec zostawił mu extra furę i dom w Bridgeport o niczym innym nie myślał. Planował, jak się uwolnić spod władzy rodzicielskiej Mii i wyrwać się na wolność. Ojca nie ma, jest panem samego siebie. Mia nie jest jego matką, ma 18 lat, więc prawnie jest wolny i może robić co chce. Co prawda kochał Mię jak własną matkę i wiedział, że sprawi jej tym ogromną przykrość, ale nie miał wyjścia. Był świadomy, że Mia go nigdzie nie puści, bez skończonej szkoły i później studiów, nie ma co myśleć o wolności. Nie chciał czekać latami, chciał być wolny już teraz. Pomyślał o zwykłej ucieczce i zaszyciu się gdzieś w jakiejś odległej miejscowości. O pieniądze się nie martwił, bo miał swoje pieniądze. Po skończonych osiemnastych urodzinach, otrzymał dostęp do konta, które ojciec mu założył, gdy się urodził. To była wieloletnia lokata z wysokim oprocentowaniem. Do tej pory przez osiemnaście lat uzbierała się nie mała sumka dwustu pięćdziesięciu tysięcy dolarów. Nie korzystał z niego, bo nie było takiej potrzeby, ale w tej sytuacji na pewno skorzysta. Z ćwierć milionem dolarów na koncie jest dużo możliwości. Będzie mógł pojechać gdzie chce.
http://i.imgur.com/72G6ZMc.jpg
Musiał obmyślić plan szczegółowo. Zaraz po pogrzebie chciał go wcielić w życie. Mia podeszła do niego i wyrwała z rozmyślań, odłożył małego Daniela na podłogę, jego siostra od razu zaczęła się z nim bawić. Kochała swojego malutkiego braciszka. Zresztą, jak go nie kochać.
- Noah, posłuchaj ja pójdę do pokoju się położyć, jeżeli jesteś głodny to poproś babcię, żeby ci zrobiła coś do jedzenia albo Arati. Dobrze?
- Ok, ale jeszcze nie jestem głodny, pójdę pograć w kosza na podwórku.
- W porządku kochanie - powiedziała i poszła na górę.
http://i.imgur.com/F9zsmMp.jpg
Noah poszedł na dwór ćwiczyć wsady do kosza. Starał się dać z siebie wszystko.
http://i.imgur.com/ZlczsNs.jpg
Kotki też czuły się tutaj wspaniale, niczym królowe na zamku.
http://i.imgur.com/Ni8X0KF.jpg
***
Barney zupełnie stracił głowę, całował Ashę i nie mógł przestać, dziewczyna działała na jego wszystkie zmysły. Ręce zaczęły wędrować po jej wdziękach. Asha tylko lekko wzdychała i poddawała się tej przyjemności. Przestali na chwilę i popatrzyli na siebie zdyszani. Oczy im błyszczały, ledwo łapali powietrze.
- Barney, tylko ty potrafisz mnie rozgrzać, czekałam na tą chwilę. Pójdziemy na górę? - zapytała z rozmarzonym uśmiechem Asha.
- Asha, jesteś moją fantazją i zaraz znowu ją spełnię, możliwości mamy dużo, tu na dole też jest sypialnia. – Całował ją po szyi, a po chwili znowu wracał do ust.
- Już nie ma, na dole jest tylko salon, siłownia i dwie łazienki, wszystko pozmieniałam, no i oczywiście kuchnia. - Mówiła pomiędzy kolejnymi pocałunkami. - Barney, uwielbiam jak to robisz.
- Asha, nie ważne, możemy nawet tutaj. Jestem otwarty.
- Wolę w sypialni, zanieś mnie. - Szepnęła.
- Asha …. - Spojrzał na nią, pragnął jej jeszcze bardziej, jak nigdy przedtem. Już chciał ją chwycić na ręce i zanieść do sypialni, ale nie zrobił tego, nagle w głowie śmignął mu obraz Giny, jak ją trzyma w ramionach. Pojawiła się cała scena ich pierwszej nocy w Starlight Shores. Głos natury nie chciał dać za wygraną, jednak wziął nad nim górę i się powstrzymał. Wziął głęboki wdech i głośno wypuścił powietrze. Zapanował na sobą. - Nie, nie mogę.
- Możesz, jesteś taki silny. … Barney … co się stało? Czemu przestałeś?
- Asha, …. - Cały czas byli blisko siebie, obejmował ją w talii. Dotknął jej twarzy. Patrzył na jej pełne usta, jakby mu się żal zrobiło, że już ich więcej nie pocałuje, przejechał po nich palcem, przez chwilę się zawahał, jednak powiedział. - Nie mogę, o mały włos byłabyś największym błędem w moim życiu.
http://i.imgur.com/D3HKzdN.jpg
- Co!? - Wrzasnęła i wyrwała się. - Błędem? Ja jestem błędem?! Ja?!
- Uspokój się dziewczyno! - Krzyknął zaskoczony jej wybuchem. - Nie musisz się wydzierać. Powiem ci jaka jest sytuacja. Asha, muszę ci coś powiedzieć.
- Nie interesuje mnie to, co kombinujesz? Ten goguś Ortis cię tu przysłał? Wiem już o co chodzi! Nie wyniosę się stąd!
- Ashanti, spokojnie, Ortis mnie nie przysłał, sam przyjechałem, a to nie jest twoja własność, niestety musisz się wyprowadzić. - Powiedział do niej powoli. Sam się zdziwił, że po tym wszystkim potrafi tak spokojnie mówić.
- Nie! Nigdzie się nie wyprowadzę! - Krzyczała.
http://i.imgur.com/SmmZ3fX.jpg
- Nie masz wyjścia, zaraz przyjedzie prawowita właścicielka tego domu. - Sam sobie też uświadomił, że w każdej chwili może przyjechać Gina. „O Boże!” Aż mu ponownie ciśnienie skoczyło. Dziwne, że nie miał udaru mózgu. „Ale idiota ze mnie, mam więcej szczęścia niż rozumu.”
- Kto?!
- Gina Kent. To córka Fabiana.
- Co?! Nigdy, po moim trupie! - Dalej wrzeszczała na całe gardło. - Nie odbierze mi tego!
http://i.imgur.com/UafjQ43.jpg
- Nie histeryzuj, wiesz, że nie masz żadnych praw. Jaka jest twoja sytuacja? Pracujesz gdzieś? Co robisz? Asha, z czego się utrzymujesz? W razie coś, to pomogę ci - Próbował jej przemówić do rozumu.
- Nic, od ciebie nie wezmę, całe serce włożyłam w ten dom, to moja zasługa, że tak wygląda!
- Tsssa, za pieniądze Fabiana. - Skwitował. - Asha posłuchaj, nie możesz tu dłużej mieszkać, cały dom został przepisany Ginie, a ten niesamowity samochód należy do Noah.
- Nic mnie to nie obchodzi, wezmę go przez zasiedzenie!
- Cha cha cha, ty nawet nie wiesz o czym mówisz. Musiałabyś tu mieszkać przez 20 lat i założyć sprawę o prawa do nieruchomości, która wg ciebie jest twoją własnością. Tu jest sprawa jasna, jest księga wieczysta i prawowita właścicielka. Ale jesteś naiwna. - Potrafił być złośliwy, Barneyowi całkowicie odeszło zauroczenie piękną Ashą, ta dziewczyna to nic więcej jak tylko piękne ciało, teraz spojrzał na nią z innej perspektywy, pokręcił głową, wydało mu się to takie żałosne i aż nie prawdopodobne, że mógł latami o niej fantazjować i marzyć. - Dziewczyno, musisz spojrzeć prawdzie w oczy, miałaś szczęście, że Fabian wziął cię z ulicy i dał gdzie mieszkać. Skorzystałaś na tym, ale już się skończyło. Czas wracać, tam skąd przyszłaś.
- Jakieś bzdety mi mówisz o prawie, nie łykam tego. Ja wiem jakie mam prawa. Nigdzie nie pójdę!
- Asha, jesteś piękna i inteligentna, na pewno coś sobie znajdziesz. - Uśmiechnął się. Właściwie do siebie.
- Nie jestem panienką do wzięcia! Ty chamie, nigdy ci tego nie daruję.
- Nie przesadzaj! Niczego takiego nie powiedziałem. - Barney się trochę zdenerwował, jak mu zaczęła wymachiwać palcem.
http://i.imgur.com/NM3dD7X.jpg
- Powiedziałeś! Ja nie jestem taka! Z Fabianem łączyła nas prawdziwa miłość. Ty nawet nie wiesz co to jest. Jesteś cynikiem i myślisz tylko o jednym. Myślałeś, że dam ci to? - Wskazała na swoje ciało. - Nigdy, choćbyś błagał!
- Przestań, jakbym chciał ... to już bym cię miał. Jesteś bardzo prostej konstrukcji. - Lekko z niej zadrwił, to ją doprowadziło do szału. Chciała się zamachnąć na Barneya, ale on był szybszy i złapał jej rękę. - Uspokój się, Asha to do niczego nie prowadzi. Porozmawiajmy spokojnie.
- Nigdy! Puść mnie! - Krzyknęła, wyrwała się i wybiegła z domu.
- Asha, zaczekaj! - Krzyknął za nią, ale ta ani się obejrzała i pobiegła dalej.
Barney stał przez chwilę analizując co tutaj zaszło. Zobaczył torebkę damską leżącą na blacie. „To pewnie jej, zapomniała, zaraz się wróci.” Pomyślał i podszedł do lodówki, wyciągnął małą butelkę wody. Napił się, zaschło mu w gardle od tych emocji. „Ale jestem idiotą, jak mogłem narazić związek z jedyną kobietą, którą kocham? Ta sytuacja mi pokazała, jak jestem podatny na szybkie podniecenie, zobaczę jakiś tyłek i już mnie nosi. Swoją drogą nie byle jaki tyłek.” Zaśmiał się do siebie. Odstawił butelkę na kontuar i spojrzał na zegarek. „Dopiero minęło pół godziny? A myślałem, że świat się zatrzymał. Ale huśtawka. Poczułem ulgę, chyba jestem oczyszczony. Ona była moją największą słabością. Zawsze pragnąłem ponownego spotkania. Może dlatego, że Fabian mi wtedy zabronił, przez nią o mały włos, a byśmy skończyli współpracę ze sobą. On też miał na jej punkcie hopla. Co te baby potrafią zrobić z człowiekiem. Dobra nie ma co czekać, jadę do Giny.”
W tym momencie weszła Asha.
- Wróciłam, bo czegoś zapomniałam, nie myśl, że do ciebie. - Powiedziała złośliwie.
- Wiem, tu leży. - Wskazał na torebkę. Zerknęła w to miejsce, ale zaraz podeszła do niego. Położyła mu ręce na ramiona.
- Barney, możemy się jeszcze dogadać. Wiele nas łączy. Ty i ja. - Zaczęła, ale Barney nie pozwolił jej skończyć, wyswobodził się z jej rąk.
- Ashanti, nie ma nas i nigdy nie będzie. - Powiedział zdecydowanie.
- Niby czemu, widzę jak na mnie patrzysz. - Uśmiechnęła się zalotnie.
- Przyznam, jesteś bardzo pociągająca i zawsze byłaś moją słabością. Jak nie miałem o czym myśleć, to myślałem o tobie. Wyobraźnia podpowiadała mi wiele sytuacji, wspominałem każdy nasz numer. Miałem wiele kobiet, z żadną to nie było jednak tak ekscytujące, jak z tobą. Wybacz, ale czar prysł. Już na mnie nie działasz, mam wyższe cele, musisz sobie znaleźć nowego wielbiciela. - Powiedział patrząc jej w oczy, chyba sam sobie chciał to powiedzieć na głos. Asha popatrzyła na niego, mina jej zrzedła, prychnęła lekceważąco, chwyciła torebkę i skierowała się do wyjścia.
http://i.imgur.com/a7yFQjv.jpg
http://i.imgur.com/jyozaDB.jpg
- Asha, zaczekaj.
- Wiedziałam. - Odwróciła się z uśmiechem. - Więc, jednak?
- Oddaj mi kluczyki do BMW.
- Ty świnio. - syknęła i sięgnęła do torebki, znalazła i rzuciła na podłogę. - Jeszcze tu wrócę!
- W to akurat nie wątpię. - Krzyknął za nią i podniósł mały pilot z kluczykiem. Pokręcił głową. „Wiem, że nie będzie z nią łatwo. Uporam się z tym jakoś, najważniejsza jest teraz Gina.”
Wyszedł na zewnątrz. Zrobił klik i drzwi auta uniosły się do góry. Barney wydał z siebie ciche westchnienie i usiadł za kierownicą. Ruszył ostrożnie, ale jak wyjechał za bramę od razu przygazował mocniej.
http://i.imgur.com/AypsiYP.jpg
- Dajesz Barney! - Krzyknął do siebie i zaśmiał się głośno i radośnie. - Cha cha cha, żadna kobieta mi tego nie da! Żadna!
Nabrał rozpędu i śmigał po małych dróżkach. Położył swojego iPhone'a na stacji dokującej w samochodzie i powiedział.
- Gina. - Telefon błyskawicznie wybrał połączenie.
***
Właśnie wychodziłam z Urzędu Miejskiego, gdy zadzwonił do mnie Barney.
- Słucham cię, kochanie moje. - Odebrałam specjalnie w ten sposób. Stęskniłam się za nim, mimo, że minęło tak mało czasu odkąd się widzieliśmy, to moje myśli były przepełnione Barneyem, cały czas o nim myślę, nie wyobrażam sobie ani chwili spędzonej bez niego, to jest prawdziwa miłość?
- Gina, zawsze czekam na takie słowa od ciebie. Nic nie robiłem tylko zastanawiałem się czemu nie poszedłem z tobą, czemu tracimy czas? Tu jest tak pięknie. Ale już nie ważne, zaraz to nadrobimy. Mam dla ciebie niespodziankę. Jadę sobie extra wozem i mogę być tam koło ciebie w pięć sekund.
- Jakim wozem? - Zapytałam, bo nie załapałam o co mu chodzi. Wynajął jakiś samochód?
- BMW, który dostał Noah w spadku.
- Co? Tutaj jest?
- Tak, stał sobie przed domem, to wsiadłem i jadę po ciebie.
- Dobrze, jestem przed urzędem. Czekam. - Odpowiedziałam i się rozłączyłam.
Ciekawe, co to za wóz? Kolejne BMW? Chyba nie zrozumiałam jaki samochód miał dostać Noah. I co on tu robi? Ojciec go tutaj sprowadził? Wyszłam z urzędu i skierowałam się na parking. Szłam sobie spokojnie, jak mi śmignął jakiś futurystyczny biało-niebieski samochód. Zobaczyłam w nim Barneya, zatrąbił na mnie. Zatrzymałam się i kopara mi opadła. To jest ten wóz? Noah ma nim jeździć? Jezu.
http://i.imgur.com/GQaq3Vq.jpg
http://i.imgur.com/uUe5osb.jpg
http://i.imgur.com/zGFzfH5.jpg
Barney zaparkował i wysiadł z samochodu. Podeszłam i przez dłuższą chwilę oglądałam samochód.
- To jest to auto? - Wreszcie zapytałam.
- Tak, istne cacko, to jest przyszłość motoryzacji. - Powiedział z podziwem w głosie. - Może chcesz się przejechać?
http://i.imgur.com/gsh9ZVU.jpg
- Nie, boję się, jakby Mia go zobaczyła, nigdy by się nie zgodziła na taki zakup. Nie dziwię się, że go ukrywał. Wiedziałeś o nim? - Spojrzałam badawczo mu w oczy.
- Nie patrz tak na mnie, nie wiedziałem. Serio nic nie wiedziałem. Znam ten model, bo wiesz, że kocham BMW. Dowiedziałem się o nim dopiero w trakcie czytania testamentu. Uwierz mi byłem w szoku.
- Wierzę, teraz ja jestem w szoku.
- Spokojnie, świetnie się prowadzi, nauczę młodego i będzie ok. - Uśmiechnął się do mnie.
- Dobrze, że ciebie mam, ty znasz się na wszystkim.
http://i.imgur.com/L1pzwhH.jpg
- To ja się cieszę, że ciebie mam, cudownie upięłaś włosy, pięknie wyglądasz. Stęskniłem się.
- Dziękuję, ty zawsze wiesz co powiedzieć.
http://i.imgur.com/xs0Oplr.jpg
- Gina, ja cię po prostu kocham, nie mogę takich rzeczy nie zauważać. - Wziął mnie za ręce. - Dla mnie jesteś najcudowniejszą kobietą na świecie.
- Dziękuję.
- Kocham cię z całego serca.
- Ja ciebie też.
http://i.imgur.com/iuDWIVX.jpg
Pocałował mnie mocno i bardzo długo, nie patrzyliśmy co się wokół nas dzieje, jakiś facet się na nas patrzył, a my w ogóle nie zwracaliśmy na to uwagi. Zamknęliśmy oczy i byliśmy tylko my we dwoje.
http://i.imgur.com/PveLQI3.jpg
Przytrzymał moją głowę. Wsunął mi rękę we włosy i delikatnie poruszał palcami. Patrzył mi prosto w oczy.
- Gina, naprawdę kochasz mnie?
- Oczywiście, już ci to mówiłam z tysiąc razy.
- Powiedz, że mnie kochasz i nigdy nie zostawisz. - Mówił z uczuciem w głosie.
http://i.imgur.com/5AZFAnI.jpg
- Kocham cię. Dlaczego miałabym cię zostawić? Głuptasie, nie ma takiej możliwości.
- Jesteś tylko moja? Bo ja jestem tylko twój i tak już zostanie na zawsze.
- Barney, oczywiście. - Trochę się wystraszyłam, zerknęłam na niego, ale nic nie wyczytałam z jego pięknych jasnych oczu i spojrzałam w dal na plażę. Zastanowiłam się. Co on mi chce przez to powiedzieć?
http://i.imgur.com/IsKOOoU.jpg
Koniec tego odcinka. Proszę o komentarze.
Muffshelbyna
22.03.2013, 17:54
Jak to dobrze, że Barney się uspokoił i zostawił Ashę. Jednak jakiś głos na szczęście przemówił mu do rozumu. Ale jakoś tak zraziłam się do niego, choćby z tego powodu, że jednak był z Ashą tak blisko, wcześniej się nie opanował. I szkoda mi też z tego powodu Giny. Wierzy, ufa mu, jednak to zdarzenie z Asnathi może mocno odcisnąć się na ich związku ( o ile Gina się dowie... )
Mia ma słodką rodzinkę :3 Tacy wszyscy są mili i sympatyczni. A Noah trochę mnie zaczyna wkurzać. Myśli tylko o spadku, mieszkaniu i samochodzie? Rozumiem, jest młody i nie może się tego doczekać, ale tak jakoś... nie takiej reakcji się spodziewałam...
Niefajnie by było, jakby Gina z Barneyem zamieszkali w tym domu, będzie mi się zawsze niemiło kojarzył z Ashą :< No ale, pewnie Gina się ucieszy z takiej chaty ^^.
A co do tego tempa akcji... wg mnie jest dobrze, bo wszystko potrzebuje odpowiedniego wprowadzenia i wytłumaczenia.
Czekam na dalszą, ciekawą część ;)
eh, a już myślałam, że Barney da się ponieść... ;d
Ashanti ma kosmiczny kolor włosów!;d ciekawe co ta dziewczyna wymyśli...:>
Zielona Herbata
22.03.2013, 18:18
Ahahahahaha, dobrze tej Ash. :D
Wiem, że jestem nieco wredna, ale ja jej nienawidzę. Dobrze jej tak, bardzo dobrze. A Barney mnie trochę wkurzył swoim zachowaniem. Pierw tak o sobie Ashę całuję, a potem do Giny tak słodko... i coś przeczuwam oświadczyny, ojajajajajajajajaj ! <333333 Jeśli tak, to mu wybaczę ten incydent i niech mi obieca, że tak nie zrobi w życiu ! :P Rodzina Mii jest przefajna, Daniel jest przeuroczym maluszkiem, przepięknie się prezentuje z nowymi obiektami ze Store ! :333 Domek mały, piękny. *o* A ta Arati bardzo mi się podoba, nawet w tym hinduskim (dobrze myślę ?) stroju i wyglądzie ! :) Nakisha ma ładne kości policzkowe, przepiękne simowe dziecko szkolne ever ! <3 Mia jest strasznie podobna do swojej matki, nic po ojcu haha :D Czekam na następny odcinek, i myślę, że ta Ashanti nie zepsuje związku Giny i Barneya ! ;)
Misiaa12
22.03.2013, 19:38
Dobrze, że Barni się opamiętał i nie doszło do niczego więcej.
Ale i tak już zranił Gine i kiedy się dowie, przecież "się zmienił"
To jedyne dla niej oparcie, facet na całe życie.
Fajna rodzinka Mii.
Asha coś wykombinuję, zemści się.
A ja Barniemu nie wybaczę tej zzdrady.
Gina przepiękna w tym ubraniu i włosach!
No Mia ma ładną rodzinkę. Bardzo podobna jest do matki (przynajmniej według mnie). Wprost się zakochałam w szwagierce Mii. Jej, ten Adam to naprawdę ma szczęście, że znalazł taką żonę :D I dzieci też są śliczne... Cała rodzina jest śliczna.
Noah już kombinuje jak tu nawiać. W sumie się nie dziwię, stał się dorosły i chce decydować sam o sobie. Mia powinna po części go zrozumieć, bo w końcu sama kiedyś była młoda. Z drugiej jednak strony, po otrzymaniu takiego spadku może mu woda sodowa uderzyć do głowy i chyba tego się Mia właśnie obawia... No ale zobaczymy co będzie.
Za to Barney... już myślałam, że dojdzie do konsumpcji, a tu proszę, Barney się opamiętał.
Naprawdę ciężko mi uwierzyć w Barneya i w jego sumienie, które posiada jak się okazuje.
No i ciekawi mnie ten koniec... bo tak zaczął się pytać jakby chciał jej powiedzieć prawdę... ciekawe czy się odważy :p
czekam na kolejny ;p
Katherine
22.03.2013, 21:14
A Asha pewnie wróci... :D Urocza, wiejska rodzinka, urocza kuchnia, w której Barney migdali się z różnymi laskami. xD Dobrze, że do "niczego" nie doszło pomiędzy Ashanti i Barneyem. Ale Gina powinna się dowiedzieć, bo Barney cały czas ją okłamuje i to jest niefajne. czekam na next
Kędziorek
22.03.2013, 22:58
Ta chata to niby ten "skromny domek"?! :D
Daniel jest słoodkii <3<3
Uroczy chłopiec :)
Zachowanie Noah jest.. dziwne.. Na jego miejscu jedną z ostatnich rzeczy o których bym myślała w takiej chwili, to jak się uwolnić spod władzy macochy i poczuć się naprawdę "wolnym".. A on myśli teraz głównie o tym i o spadku, który otrzymał (a przynajmniej zdaje mi się, że tak jest..)
Oj, Asha, Asha.. Złość piękności szkodzi, zrobią ci się zmarszczki i nici ze ślicznej twarzyczki :D Hah, jak zaczęła nawijać o prawie własności i co jej się należy to się zaczęłam śmiać jak głupia, szczególnie, że takie osoby, które "znają swoje sprawa" najczęściej nie mają o nim zielonego pojęcia, a ich wiedza pochodzi najwyżej z serialów typu "Sędzia Anna Maria Wesołowska" ;)
Dobrze, że Barney się opamiętał, nie zmienia to jednak faktu, że jest głupkiem :\ Najpierw całuje się z jakąś laską, a później leci do swojej Giny jak gdyby nigdy nic.. Zastanawiam się iloma kłamstwami już ją poczęstował, a związek oparty na takich oszustwach jest kruchy i może się rozpaść łatwo jak domek z kart. Dorosły facet a zachowuje się jak dziecko we mgle. Prędzej czy później Gina dowie się o niektórych jego kłamstewkach, tego jestem pewna i ciekawi mnie, co Barney wtedy zrobi..
A, i Ginie jest ślicznie w tych włosach :)
czekam na więcej
Słodki Pan Ciastek
23.03.2013, 11:32
Po pierwsze... w pełni zgadzam się z tą wypowiedzą ;)
Hah, jak zaczęła nawijać o prawie własności i co jej się należy to się zaczęłam śmiać jak głupia, szczególnie, że takie osoby, które "znają swoje sprawa" najczęściej nie mają o nim zielonego pojęcia, a ich wiedza pochodzi najwyżej z serialów typu "Sędzia Anna Maria Wesołowska" ;)
Adamowi i Arati udały się dzieci. Nie oszukujmy się ;) Nie obraziłbym się, gdybyś wysłała mi Danielka lub stronę z której masz jego włoski :D
Kotki słodkie jak zawsze ;)
Rozczarowałem się na Noahu. Myślałem, że będzie rozpaczać po stracie ojca. Niby tak było, ale myślałem, że będzie to trwało dłużej. Dostało się spadek, nastała pełnoletność i już chce się wyrwać spod opieki macochy.
A właśnie czy tylko ja widzę podobieństwo pomiędzy Aschą, a Deanną z poprzednich odcinków?
Pamiętacie tą "przemiłą" osóbkę?
http://i.imgur.com/MZdrZ.jpg
Może mają coś ze sobą wspólnego :O Oby nie.....
Jeśli Gina się dowie co zaszło to koniec ze słodkiego związku Barneya i Giny :(
Czekam na next
P.S Gina jest bardzo ładna ;)
Miscellaneous
26.03.2013, 22:46
Podziwiam Cię za granie tak wspaniałą rodziną przez tak długi okres czasu!
:)
Czekam na nexta, no i podziwiam wygląd Nakishy. c: ♥
Witam serdecznie, dziękuję za komentarze. :)
Zapraszam na nowy odcinek rodziny Kent ( nr 58 )
Pojechaliśmy do domu. Gdy go tylko zobaczyłam, nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Ojciec zbudował ogromny, nowoczesny dom. Poczułam się oszukana. Jak mógł? W porównaniu z tym, my mieszkaliśmy w malutkiej starej chałupce. Proszę bardzo, a on tu sobie przyjemnie spędzał czas. Faktycznie, jak tak się zastanowić przez ostatnie dwa lata praktycznie był nieobecny, wiecznie w rozjazdach. To była ta jego ciężka praca? Jakim cudem wracał wiecznie zmęczony. Jak chcieliśmy gdzieś razem jechać, to nigdy nie miał ochoty. Jasne on już wypoczął, po co miał z nami gdzieś wyjeżdżać.
http://i.imgur.com/BGHrdFW.jpg
http://i.imgur.com/VcIjzT8.jpg
Weszliśmy do przeszklonego salonu, nawet była fontanna w środku. Ale fanaberie. Rozejrzałam się, bardzo przyjemne otoczenie, gustownie urządzone. Ciekawe kto to tak urządził, zatrudnił stylistę?
http://i.imgur.com/8hQH4hq.jpg
http://i.imgur.com/RGBV37f.jpg
Bezpośrednio z salonu było wyjście na tył domu, do ogrodu. Był piękny wieczór, z oddali słychać było delikatny szum oceanu z pobliskiej plaży. Od razu rzucił mi się w oczy basen, też w porównaniu z naszym był bardzo duży. Obok stały wygodne leżanki. Pewnie sobie tu leżał i sączył drinki, a my czekaliśmy na niego z utęsknieniem. Coraz bardziej narastała we mnie złość.
- Barney, zastanawiam się jak ojciec mógł ukrywać przed rodziną ten dom.
- Gina, nie wiem co powiedzieć, nie tłumaczył mi się.
- Widać, że dużo pracy ktoś tu włożył. Jak myślisz zatrudnił stylistę?
- Nie wiem, być może. Nie roztrząsał bym tego, lepiej chodźmy sobie popływać. Jest taki piękny wieczór. Skorzystajmy z tego, że tu jesteśmy.
- Ja bym wolała go obejrzeć.
- No dobrze, idź obejrzeć a ja w tym czasie wezmę szybki prysznic i przebiorę w coś lżejszego. Już mi się spodenki przyklejają do tyłka.
http://i.imgur.com/1e7rCAw.jpg
http://i.imgur.com/ZhNFscy.jpg
http://i.imgur.com/vR0jtHo.jpg
Nagle usłyszałam piskliwe szczekanie. Podbiegł do nas mały łaciaty szczeniaczek. Radośnie szczekał na nasz widok. Wzięłam go na ręce.
- A co to malutka kuleczka? Chodź do mnie, maluszku. Czyj ty jesteś? Barney, ten piesek tu mieszka? Ojciec ma psa? Niby miał uczulenie na sierść.
- Nie wiem, nie widziałem go jak tu byłem wcześniej, to pewnie jakaś przybłęda. - Odpowiedział równie zaskoczony.
- I co teraz z nim zrobić?
- Lepiej wypuść, może wróci do swojego pana.
http://i.imgur.com/XhpJeAR.jpg
http://i.imgur.com/a32OIRA.jpg
http://i.imgur.com/pTdXJoy.jpg
- On jest za malutki, nie znajdzie swojego domku, na razie niech zostanie. Pójdę z nim do kuchni i dam wody, pewnie po tym upale chce mu się pić.
http://i.imgur.com/E7GLTNW.jpg
http://i.imgur.com/uJUBNZi.jpg
- Dam ci na imię Lucky, ty mój słodziusi malusi. - Poszłam do kuchni, była wielka i prawie cała czarna, wszystkie blaty na wysoki połysk, podoba mi się ten styl. Ojciec sam nie mógł jej tak zaaranżować. Dałam małemu wody. Pił łapczywie, ale musiał być spragniony biedaczek.
Wyszłam do ogrodu i zobaczyłam schody prowadzące w dół do piwnicy. Jak tylko zeszłam na dół włączyło się automatycznie światło i ruszyła woda z fontanny. Było to duże ciemno wykończone pomieszczenie ze szklanymi ścianami z luksferów, a w nim basen cały w ciemnoszarych płytkach, na ścianach wisiały obrazy kobiet. Co to w ogóle jest? Co tu się odbywało? Z boku zobaczyłam drzwi z kraty a przez nie saunę i prysznice. Dalej za szklaną ścianą było kolejne pomieszczenie w nim wielka wanna jacuzzi z ogromnym telewizorem na prawie całą ścianę, barek i stół do masażu. Wszystko w ciemnych kolorach, co stwarzało atmosferę intymności. Nie powiem, świetnie się tu musiał rozrywać. Ciekawe z kim?
http://i.imgur.com/uasg3ur.jpg
http://i.imgur.com/NHLSGGm.jpg
http://i.imgur.com/GlysH4a.jpg
http://i.imgur.com/FdnwW7D.jpg
http://i.imgur.com/WjhnTPm.jpg
http://i.imgur.com/Av7c0qY.jpg
http://i.imgur.com/yiyCmjL.jpg
Po drugiej stronie znowu za kratami i szklanymi ścianami była jakby winiarnia, stały maszyny do wyrobu wina. Podeszłam do jednej i wyjęłam butelkę. Pięknie, robił sobie nawet własne wino. Odłożyłam butelkę na stojak. Było w niej już dużo wina własnej roboty.
http://i.imgur.com/VX0KqWI.jpg
http://i.imgur.com/NkQxrcy.jpg
http://i.imgur.com/qGC0Mb4.jpg
Nie, to było już ponad moje siły, kim był mój ojciec? To szok prowadził podwójne życie, nie zdziwiłabym się gdyby miał tu kochankę, która tu w dodatku cały czas mieszka. Może to ta Cassie Hutton? Z tej złości postanowiłam przeszukać każde pomieszczenie tego domu i zajrzeć do każdej szuflady. Znajdę najmniejszy ślad, tego kto tu bywał. Wszystkiego się dowiem. Wybiegłam wstrząśnięta z piwnicy. Natknęłam się na Barneya, który już był przebrany w kąpielówki.
- Gina, co jest? Nie przebierasz się?
- Jestem wściekła, widziałeś piwnicę?! - odpowiedziałam podniesionym głosem.
- Nieee, poczekaj zaraz pójdę. - Grzecznie odpowiedział.
- Idź i sam zobacz.
Poszedł, a ja usiadłam na leżance. Ściemniło się już, słońce zaszło. Pięknie tutaj jest. Przybiegł do mnie Lucky, polizał mi rękę i zaczął biegać dookoła, piskliwie szczekając, kochanieńki, co z nim zrobić? Muszę mu jakiś dom znaleźć. Ja przecież tu nie zostanę, … chyba. Wzięłam go na ręce i pogłaskałam. Z zamyślenia wyrwał mnie Barney.
- Gina, to jest genialne, mistrzostwo świata, widziałaś te obrazy? To prawdziwa sztuka. A jacuzzi? Wow, jeszcze takiej dużej nie widziałem i mnóstwo stojaków z winem. Można się tu nieźle zabawić. Ha ha ha. – Zaśmiał się. - Chodź pójdziemy do sauny. Rozgrzejemy się.
- Jakoś nie mam nastroju. Po tym dzisiejszym upale nie mam siły.
- Chodź, odprężysz się. Poza tym usiądziemy i porozmawiamy. Coś ci powiem.
- Co chcesz mi powiedzieć?
- W sypialni na samej górze, położyłem twoją walizkę z ciuchami, przebierz się i zejdź na dół, ja będę czekał.
- Ok. - Powiedziałam i poszłam na górę. Właściwie mogę posiedzieć w saunie, czemu nie.
Weszłam do pokoju, kolejne genialne rozwiązanie cała ściana ze szkła, miało się odczucie jakby cały pokój był na balkonie. Piękny widok na zatokę. Dom robił wrażenie, przy okazji obejrzałam balkon, ciągnął się naokoło prawie całej góry. Była nawet jakaś mechaniczna zabawka. Nie wiem co to było za ustrojstwo, na razie wolałam nie próbować.
http://i.imgur.com/jfk4HTt.jpg
http://i.imgur.com/HzRKWGv.jpg
Przebrałam się i zeszłam do sauny. Usiadłam obok Barneya.
- Powiedz co chciałeś mi powiedzieć.
- Jest taka sprawa … . - Zaczął tajemniczo.
http://i.imgur.com/PoqM3xJ.jpg
***
Tymczasem w Twinbrook.
Dziewczyna nic nie powiedziała. Nie wiadomo czy nie wiedziała, czy była taka twarda. Po tym co zrobił jej Angel, każda by powiedziała wszystko żeby tylko przestał, ona jednak milczała jak grób. Zresztą niewiele jej brakowało, leżała wykończona na betonowej podłodze na złomowisku. Nad nią stał Angel i wydzierał się.
- Kretynko, tak ci na nim zależy? On ma cię w dupie! Zobacz co musiałem przez niego zrobić!
- Daj mi spokój, albo mnie zabij. - Powiedziała cicho. Zakaszlała. Potarła ręką usta, ale tylko rozmazała krew cieknącą jej z wargi, wyglądała żałośnie. Guz na rozciętym łuku brwiowym coraz bardziej pęczniał, a powykręcane ręce bolały przeraźliwie. Zaczęły się pojawiać siniaki.
- Na to przyjdzie czas. To jeszcze nie koniec. Powiesz mi gdzie jest Ted. Wycisnę to z ciebie choćby nie wiem co!
Lucy nic nie odpowiedziała tylko zamknęła oczy, już nie chciała więcej patrzeć na jego wykrzywioną gębę.
- Co?! Nie chcesz na mnie patrzeć? To nie patrz. Ja już dostałem to co chciałem, a teraz się zajmiemy tym co masz nam powiedzieć. - Zbliżył się do niej i mocno ścisnął jej rękę. - Mów, gdzie on jest i gdzie schowaliście pieniądze!
***
Ricco pojechał pod chałupę Teda i czekał na niego. Miał dać znać Angelowi jak przyjedzie. Usiadł na jakimś kawałku drewnianej kłody i obserwował. Nie wiadomo czemu zaczęły go dręczyć wyrzuty sumienia. Po tym co Angel wyrabiał z Lucy nie mógł się pozbierać. Sam nigdy nie był tak okrutny w stosunku do kobiet, Angel to jego przyjaciel, ale był wstrząśnięty. „Mam nadzieję, że nie posunie się do najgorszego. Chociaż z nim wszystko jest możliwe. Jest nieobliczalny. Ale cóż nie mogę z nim teraz zadrzeć. Najważniejszy jest Rocco. Musi mi pomóc.” Pomyślał i jeszcze raz rozejrzał się po okolicy. Było późne popołudnie, zaczęło się powoli ściemniać, było cicho, nikogo wokół. Tylko szum wody z oddali.
Nagle zobaczył taksówkę, szybko się schował w krzakach. Z samochodu wysiadł Ted, ledwo się wydobył, było wyraźnie widać, że jest zachwiany. „To nawet lepiej, będzie łatwiejszy.” Pomyślał Ricco i zadzwonił do Angela.
- Słuchaj, zostaw już ją, mamy go. Właśnie przyjechał, jest pijany, szybciej się z nim uporamy.
- Dobra, zaraz będę. A dziewczyną się nie przejmuj. Już nie ma czym.
- Co? Co zrobiłeś?!
- Nie chciała mówić, nie ważne, już jadę. - Rozłączył się.
Ricco, zaklął cicho do siebie i znowu zaczął obserwować dom. Po chwili zapaliło się światło. Ted zajął się sobą, mają trochę czasu. „Co on zrobił? Oszalał? Właśnie się tego bałem. Będę mu musiał teraz pomóc, cholera. Nigdy nie chciałem żeby do tego doszło.”
Po pół godzinie przyjechał Angel. Podeszli w pobliże chaty.
- Wywołajmy go. - Powiedział Angel i krzyknął. - Ted! Czekamy tu na ciebie!
Nikt nic nie odpowiedział, ale zaraz Ted zszedł na dół.
- Czego chcecie! Jak mnie tu znaleźliście?
- Mamy swoje sposoby, Ted możemy to załatwić po dobroci, oddaj nam nasze pieniądze i już nas nie ma. - Powiedział niezwykle spokojnie Angel.
- Nie mam żadnych pieniędzy! Spadajcie! - Odważnie spojrzał im w oczy.
- Nie, tak rozmawiać nie będziemy! - Krzyknął Ricco.
http://i.imgur.com/1yMUwHh.jpg
Ted wystraszył się i zaczął się tłumaczyć, że pieniądze zniknęły i on nie wie gdzie są.
- Nie, rób z nas idiotów, gdzie masz pieniądze? - Krzyknął Angel.
- Wziąłeś zaliczkę, to się teraz rozlicz. Uciekłeś przed rozprawą. - powiedział Ricco. - Mój ojciec jest strasznie wkurzony, kazał nam cię dorwać i wycisnąć jak cytrynę, po pierwsze powiesz dlaczego oszukałeś naszą rodzinę, a po drugie oddasz pieniądze.
- Chłopaki, ja się bałem co mi zrobicie jak Rocco nie wyciągnę, wiecie, że on jest już stracony - odpowiedział Ted drżącym głosem. Na te słowa Ricco nie wytrzymał i walnął go mocno pięścią w twarz. Ten się zachwiał i padł na ziemię. Angel zaczął się śmiać.
- Masz parę Ricco, a ty mów gdzie ukryłeś kasę! - Darł się nad nim Angel.
- Nie masz prawa tak mówić o moim bracie! - Zezłościł się Ricco, wszystko co dotyczyło jego braciszka strasznie go wkurzało. Po chwili dodał już spokojnie. - Zrobimy tak, jeżeli jednak nam pomożesz, to może darujemy ci te pieniądze. - Na te słowa Mosby się podniósł i trochę otrzepał z ziemi.
- Co? Nie ma takiej możliwości, on musi oddać calusieńką kasę! - Angel krzyczał teraz do Ricco.
- Angel, spokojnie potrzebujemy jego wiedzy, a pieniądze rzecz nabyta, w każdej chwili możemy je zdobyć. Muszę pomóc Rocco. - Odpowiedział łagodnie Ricco.
- Dobrze, ale co z nim teraz zrobimy?
- Zabieramy ze sobą. Będzie cały czas z nami, już nam nie ucieknie. Jedziemy z powrotem do Westerbergu.
http://i.imgur.com/qOBERMg.jpg
- Ricco, lepiej pojedźmy do Sunset Valley, do mojego apartamentu, nikt o nim nie wie, bo kupiłem go dosłownie kilka dni temu, nawet mój ojciec. Możemy się tam zabukować na długi czas. A do Westerbergu to tylko trzy godziny w jedną stronę. - Powiedział Angel.
- Dobrze, ale wiesz, że będzie z nami Ted. Musimy go pilnować, nie mamy wyjścia.
- Ok, no problem. A tak swoją drogą, to masz fajną laskę Ted. - Powiedział z chytrym uśmiechem do Teda.
- Co z nią zrobiliście?
- Dowiesz się w swoim czasie, najpierw załatwimy sprawy dla Ricco.
- Jeżeli jej coś zrobiliście, to pożałujecie.
- Ted, nic się nie dzieje, ale może … o ile będziesz chciał współpracować. - Zapewnił Angel.
- Oddam wam całą kasę, tylko nic nie róbcie Lucy.
- O widzisz i teraz gadasz z sensem. - Angel uśmiechnął się i mrugnął okiem do Ricco. - A Lucy słodziutka.
- Angel, uspokój się i idziemy. - Zarządził Ricco i wsiadł do samochodu, za nim podążył Ted. Angel pogadał coś jeszcze, ale wreszcie i on usiadł w samochodzie. Ruszyli w stronę lotniska. Ustalili, że po ich samochody później przyjadą chłopaki z rodziny. Sami pojechali samochodem Teda, który wcześniej zabrali Lucy.
To wszystko na dziś, zapraszam do komentarzy.
Muffshelbyna
27.03.2013, 22:45
Wow, ten dom to normalnie jest taki wypasiony, że szok :O Fabian był naprawdę bardzo bogaty. Sama bym chciała zamieszkać w takim fajnym domu, jest świetny, sama go budowałaś i urządzałaś? :)
Ciekawe, co Barney chce powiedzieć Ginie. Może się przyzna do zdrady? Ale jeżeli tak, to może być nieciekawie, pobyt, który miał być przyjemny, przerodzi się w koszmar x.x Mam nadzieję, że jednak pomiędzy zakochanymi wszystko się ułoży.
Jak ja nie lubię Angelo i Ricco :( Tak mnie typy denerwują, że po prostu brak mi słów. Mam nadzieję, że niedługo skończy się ich pojawianie się w historii. Mam nadzieję też, że nie zrobili nic Lucy, biedna, żal mi jej. Oby tych drani spotkała niedługo zasłużona kara!
Czekam na next :)
Kurczę, fajny ten dom! Jeśli to ty go urządzałaś to naprawdę masz talent :D
Piekne przestronne wnętrza, no i basen urzekł mnie najbardziej (ten w piwnicy). Zdjęcia też super! i widzę jeden znajomy obraz (tak tak, ten z wychodzącą poza ramę nogą) :D
no dobrze, Gina jest zła na ojca i w sumie jej sie nie dziwię. Coś czuję, że ta żałoba szybko im wszystkim minie, pewnie kolejne tajemnice Fabiana wkrótce wyjdą na jaw.
A pro po tajemnic... ostatni odcinek zakończyłaś w takim momencie jakby Barney chciał coś jej wyjawić. Już po ciuchu liczyłam na szczerość z jego strony, lecz się zawiodłam. Mam nadzieję, że nie stchórzy i ta rozmowa w saunie prowadzi do powiedzenia Ginie prawdy. Naprawdę jej się to należy.
A tymczasem w Twinbrook widzę mojego ulubionego mafioza w czarnej koszuli xD ... i Angela, tego, którego z chęcią bym załatwiła tak samo, jak on traktuje te inne kobiety (i teraz aż boję się pomyśleć co on im robił :O ).
Należy mu się, nad nim nie miałabym żadnych skrupułów.
Ricco zachowuje się jak prawdziwy włoski mafiozo... rodzina jest najważniejsza.
No i ciekawe jak im Ted ma teraz pomóc... no i co się naprawdę stało z Lucy, bo mam nadzieję, że ona jednak żyje...
no dobra, czekam na więcej :)
zgadzam się z muffinką, dom jest świeeetny *.*
w sumie nie wydarzyło się w tym odcinku za wiele ale intryguje mnie to coś o czym Barney chce powiedzieć. czekam na ciąg dalszy:>
Kędziorek
27.03.2013, 23:21
Wygląda na to, że dowiadujemy się o Fabianie kolejnych ciekawych rzeczy.. Nie dziwię się Ginie, że się taka wkurzyła, w końcu to jej ojciec, a wydaje się, jakby w ogóle go nie znała. I te obrazy w piwnicy..
nie zdziwiłabym się gdyby miał tu kochankę, która tu w dodatku cały czas mieszka.
Kobieca intuicja jak zawsze niezawodna ;)
Ale te ich reakcje na podziemne miłosne gniazdko mnie rozwaliły, były tak skrajnie różne, że aż śmieszne :D
Zauważyłam, że Gina ma słabość do zwierząt. Zobaczyła pieska, nie wie skąd, nie wie kogo, ale od razu nadaje mu imię.. To tylko sprawi, że jeszcze bardziej się do nie go przywiąże i trudniej jej będzie się z nim rozstać. chociaż zastanawiam się czy ten szczeniak nie należy do Ashy, chociaż z drugiej strony jakoś by mi to do niej nie pasowało, nie wiem czemu..
Ciekawi mnie, ciekawi, bardzo ciekawi, co też Barney chciał jej powiedzieć :)
Angel to kawał niezłego bydlaka jest. Dla niego zabicie kogoś to jak splunąć.. Zabił Lucy? Z jego słów nic innego nie mogę wyczytać niestety :(
A dla Ricco najważniejszy braciszek.. Taki plus, że przynajmniej kobiety nie uderzy. To go ratuje w moich oczach. Ale tylko troszeczkę ;)
I Tedzia złapali, kolo pewnie zaraz po rozprawie zostanie kropnięty i tyle go będziemy widzieć..
czekam na więcej :)
Słodki Pan Ciastek
28.03.2013, 08:53
No domek prześwietny. Dołączę do pytania. Sama budowałaś?
Gina powoli się wszystkiego dowiaduje... strasznie to przeżyje, czy może będzie silna?
I ten intrygujący moment, gdy Barney chce powiedzieć coś Ginie. Musiałaś przerwać w takim momencie? Co my ci zrobiliśmy? :D
Angel, żeby tak okropnie szybko postępować. Zabił Lucy? Jak Ted to przeżyje. W tym OJSG cierpią najmniej winne osoby. Może nie Fabian, on nie musiał przystawiać się do dziewczyn jak żonaty.
W sumie cała intryga rozpoczęła się od Fabiana. Rozumiem to Barney go zachęcał do jednorazowej zabawy, ale czy on musiał się zgadzać?
Ted też obrywa za całkowitą szczerość. Lucy tak się dla niego poświęcała. Wszystko na nic. Najwyraźniej kochała Teda.
Czekam na next
Aha i piesek prze słodki :D Gina ma serce.
Katherine
28.03.2013, 11:06
Jaka sprawa!? :o Jaka sprawa Barney!? Ale zwierzęta lubią Ginę. :) Ale Gina pewnie zrobi aferę, jak się dowie o Ashanti. Barney jeśli jej nie powie o tym "małym wybryku" i o tym, że zapewne przez niego Fabian nie żyje, to będzie z nim źle. Cały czas oszukuje Ginę, a to nie fair. czekam na next
Witam, dziękuję za komentarze. :)
Jestem Wam bardzo wdzięczna, że tak licznie odpisujecie na moją opowieść.
Kilka osób pytało o ten dom, bryła nie jest moja, ściągnęłam ją z internetu, niestety nie umiem budować takich domów z krótkimi ścianami, zawsze źle mi to wychodzi. Ogólnie powiem, że się uczę. :) Trochę ją zmodyfikowałam dodając balkon i piwnicę. Wewnątrz część mebli zostawiam jak mi pasują, ale zwykle przebudowuję w środku całe pomieszczenia, żeby było wygodniej moim simom. :) Na zewnątrz dodałam prawie cały ogród z wodą, bo pierwotnie ten dom był na wym. 40x40, a teraz postawiłam go na większej powierzchni i ma 64x64.
Po dłuższej przerwie jesteśmy tu z powrotem.
Zapraszam na odcinek nr 59
Siedzieliśmy z Barneyem na ławeczce przy żarzących się węglach, co chwilę Barney podchodził i polewał je wodą tworząc parę. Było przyjemnie ciepło. Może trochę zbyt ciepło.
- Powiedz, jaka to sprawa. - Zapytałam.
- Gina, mam dla ciebie niespodziankę, nie udało się na dzisiaj, chociaż bardzo się starałem, ale jutro już będzie gotowa.
- Ooooo, a uchylisz mi rąbka tajemnicy?
http://i.imgur.com/mqjltPv.jpg
- Nie, chcę widzieć twoje zaskoczenie. - Uśmiechnął się. - To będzie wielka niespodzianka.
- Wielka?
- Ogromna.
- Bardzo ogromna?
- Bardzo, ha ha ha nie dopytuj i tak ci nic nie powiem.
- No dobrze, już nie mogę się doczekać.
- Ja też, to będzie coś ekscytującego, sam tego jeszcze nigdy nie doświadczyłem. Zobaczę jak zareagujesz.
- Na serio? Ale teraz mi smaka narobiłeś. Co to może być? Może pojedziemy do wesołego miasteczka przejechać się na ogromnym diabelskim młynie? Zawsze się bałam.
- Ha ha ha. Nie, ale równie ciekawego. Już nic nie powiem.
- No dobrze poczekam. Wyjdźmy już stąd, gorąco mi.
- Dobra, kto pierwszy w basenie! Twój ojciec wiedział co robił, jak budował tu basen.
- Tak, nieźle to wymyślił. - Powiedziałam zgryźliwie.
Wcale mnie to nie bawiło, znowu wróciła złość i rozżalenie. Barney już poleciał do basenu i skoczył do wody. Pobiegłam za nim. Poruszaliśmy kończynami, żeby utrzymać się na wodzie, Barney na mnie popatrzył i powiedział.
- Gina, tak dobrze się czuję w twoim towarzystwie, jestem z tobą taki szczęśliwy.
- Ja też Barney.
- Uzupełniamy się wzajemnie.
- Tak.
- Cieszę się, że jestem tu z tobą, nie chciałbym być z nikim innym.
- Ja też, co taki się zrobiłeś ckliwy?
- Nic, chciałbym ci coś powiedzieć, ale jeszcze poczekam.
- Mów, nie czekaj. Barney ja jestem strasznie niecierpliwa.
- Spokojnie, dowiesz się w swoim czasie mój kwiatuszku. - Uśmiechnął się tajemniczo.
http://i.imgur.com/FZjtR7v.jpg
- Kwiatuszku? Ładnie mnie nazwałeś. - Też się uśmiechnęłam.
- Niektórzy mówią do siebie w taki czuły sposób, chciałabyś abym tak do ciebie mówił?
- Tak, ale wymyśl coś co bardziej do mnie pasuje, nie czuję się kwiatuszkiem.
- Dla mnie wyglądasz, jak najpiękniejszy delikatny kwiat.
- Ha ha ha, dziękuję, jak zwykle znajdujesz odpowiednie słowa.
- Gina, nie śmiej się, ja tak myślę. Ty nie za bardzo wierzysz w moje komplementy, prawda?
- Czasami tak, czasami nie. Jako kobieta jednak często ich potrzebuję, więc lepiej nigdy nie przestawaj. Ha ha ha. - Zaśmiałam się, a Barney do mnie dołączył.
- Ha ha ha, jak tu wyczuć ten moment? Wy kobiety zawsze mnie zaskakujecie. Dobra dosyć tych ckliwości, nurkujemy, ja wygram. - Powiedział i zanurkował. Ja też się szybko zanurzyłam, próbowałam wytrzymać jak najdłużej. Niestety nie miałam tyle siły, może to po tym przegrzaniu w saunie.
http://i.imgur.com/XpD4Hdo.jpg
http://i.imgur.com/M62Y0CM.jpg
Barney wygrał i się przechwalał.
- Ma się te płuca! Twardziel ze mnie.
http://i.imgur.com/Q4laFQ4.jpg
- Tak, tak jesteś wspaniały.
- Gina, widzę, że nie możesz się pogodzić z porażką, ha ha ha w ramach zadośćuczynienia zrobię ci masaż, co ty na to?
- Ooooo, już lepiej, romantyczny?
- Najbardziej romantyczny na świecie.
- Potrafisz?
- Tak, mam pewne zdolności. - Podpłynął bliżej do mnie i mnie pocałował. - Zrobię go tak, że nie wytrzymasz.
- Zobaczymy. A ty wytrzymasz?
- Nie wiem, przy tobie zaczyna mnie ponosić, ale spróbuję.
Wyszliśmy z wody i poszliśmy do drugiego pomieszczenia. Ja się położyłam, Barney rozwiązał mi sznureczki od stroju i zapalił aromatyczne świeczki.
http://i.imgur.com/fbD8OIr.jpg
http://i.imgur.com/Fexmvs3.jpg
http://i.imgur.com/2V2fp2a.jpg
Wziął olejek i posmarował sobie dłonie. Rozgrzał je lekko i dotknął moich ramion. Poczułam przyjemny dotyk jego ciepłych rąk. Masował mnie delikatnie. Czułam błogość i ukojenie. Rozluźniłam mięśnie. W tle grała przyjemna muzyka.
http://i.imgur.com/3NvlpQJ.jpg
http://i.imgur.com/WJjGmVC.jpg
Powolutku schodził niżej, w dole pleców zatrzymał się na dłużej, w miarę masażu dotychczasowy stres odchodził, było mi niezwykle przyjemnie. Masował mnie delikatnie, ale jego silne ręce mocno uciskały niektóre miejsca w szczególny sposób, wzbudzając pewne uczucia, doskonale wiedział co robi. Uśmiechałam się.
http://i.imgur.com/Bw8NJXH.jpg
http://i.imgur.com/DIRqurL.jpg
http://i.imgur.com/gBaLOZB.jpg
Mruknęłam ze szczęścia.
- Przyjemnie? - Zapytał.
- Uhm.
- Świetnie. Masz nadzwyczajnie gładką skórę, jak jedwab. Ani jednej skazy. - Pomasował jeszcze chwilę i zawiązał mi z powrotem sznureczki stroju. - Już. Dobrze ci było?
Wstałam.
- Barney to było cudowne.
http://i.imgur.com/Fo8sFcE.jpg
- Cieszę się.
- Gdzie się tak nauczyłeś masować?
- Od pewnej Tajki. Gina, znam jeszcze kilka innych sztuczek. - Powiedział chwytając mnie mocno. Całował gorąco i namiętnie. Jego bliskość powoli uderzała mi do głowy. Czułam, że on też przeżywa to samo. Nie mogliśmy się oderwać od siebie.
http://i.imgur.com/S57jcVw.jpg
http://i.imgur.com/6LuQ5Ch.jpg
http://i.imgur.com/IRYpVVF.jpg
- Barney, dzisiaj działasz na mnie niesamowicie. Nie wiem, może to przez ten upał.
- Tu jest gorąca atmosfera. Przy tobie się nakręcam.
http://i.imgur.com/RWSg29N.jpg
http://i.imgur.com/1S5y96x.jpg
http://i.imgur.com/6VFQtry.jpg
- Pójdziemy na górę?
http://i.imgur.com/Ea6aKUo.jpg
- A co będziemy robić? - Droczyłam się.
- Dużo pięknych rzeczy.
http://i.imgur.com/MlhVfJR.jpg
Pobiegliśmy do sypialni na górze i tam bez skrępowania oddaliśmy się przyjemności. Barney jest taki czuły i kochany. Nigdy nie dąży do swojej przyjemności, zawsze pamięta o mnie. Jego pocałunki są dla mnie jak balsam, nie mogę mu się oprzeć. Bardzo go kocham.
http://i.imgur.com/8kxBZPa.jpg
http://i.imgur.com/GcBN5ox.jpg
Później rozmawialiśmy i przytulaliśmy się. Bajecznie spędzaliśmy czas, przy nim jestem bezpieczna i szczęśliwa. Dotyka mnie z wielką czułością, aż ręce mu drżą, nikt nigdy mnie tak nie traktował. Psychicznie też się przy nim odprężam, potrafi mi wszystko wytłumaczyć i ułożyć sobie w głowie. Dobrze, że go mam, pomoże mi przejść przez te wszystkie nieprzyjemności, które mnie jeszcze czekają.
http://i.imgur.com/tGjINrR.jpg
http://i.imgur.com/BQNKIaG.jpg
http://i.imgur.com/07S8vIP.jpg
http://i.imgur.com/8ptKeA8.jpg
http://i.imgur.com/oDX96ZH.jpg
http://i.imgur.com/bGbtFZw.jpg
http://i.imgur.com/56fR9ul.jpg
W pewnym momencie coś go opętało.
- Gilgotki? Masz gilgotki? - Zaczął mnie gilgotać po boczkach, musiałam mu przytrzymać ręce, śmialiśmy się wniebogłosy. Nie dawałam rady, turlaliśmy się po całym łóżku.
- Przestań już! Lepiej mnie przytul. Tak cudownie się czuję w twoich ramionach.
- Kochanie, mógłbym cię ściskać cały czas. - Uspokoił się i znowu mnie przyciągnął do siebie. - Może w ogóle nie wychodźmy z łóżka. To sama rozkosz przytulać się do ciebie. Masz takie piękne ciało.
- I umysł. - Dodałam z groźną miną.
- Tak, piękne ciało i umysł. Ha ha ha kocham cię. Zostańmy tu na zawsze.
http://i.imgur.com/8HBYw5l.jpg
http://i.imgur.com/xxBV03z.jpg
- Tak nie można, będę musiała zrobić coś do jedzenia, pewnie jesteś już głodny. Powiem szczerze, że przez te igraszki zgłodniałam.
- Ja tylko troszeczkę, chodź jeszcze jeden raz. Proszę cię, musimy spróbować jeszcze jednej rzeczy. - Powiedział i zaczął mnie całować po szyi, a jego ręce wędrowały po moim udzie. Poddałam się, potrafi mnie rozbroić. Znowu nie mogliśmy się sobą nacieszyć. Pieszczotom nie było końca.
***
Ashanti Belmonte całe popołudnie spędziła na mieście zastanawiając się co zrobić w tej sytuacji. Poszła do baru. Wypiła kilka drinków. Nie mogła się pozbierać. Jak się dowiedziała o śmierci Fabiana myślała, że będzie mogła zostać w tym domu, że jej go zapisał. A tu taki szok. Jeszcze Barney wyprowadził ją zupełnie z równowagi, miała nadzieję, że może on go dostał albo odkupił i będzie mogła z nim być. Dalej sobie przyjemnie mieszkać w luksusowych warunkach. Niestety rozwiał jej wszelkie nadzieje na beztroskie życie na czyjś koszt. Do tej pory żyła na koszt Fabiana, który szalał na jej punkcie i spełniał wszystkie zachcianki. Jak chciała wynająć najdroższego renomowanego dekoratora wnętrz, nie było problemu. Jak chciała pojechać na wakacje do Francji skąd pochodzi, też nie było problemu. Fundował jej wszystko. O nic nie pytał, tylko od razu dawał pieniądze. Całował w czoło, klepał po tyłku i mówił „ Baw się dobrze złotko.” On sam ciągle pisał, ciągle przesiadywał w gabinecie i pisał te swoje książki. Kiedyś próbowała przeczytać choć jedną, ale nie miała cierpliwości. Wolała się bawić w nocnych klubach, były jej największą słabością, lubiła się napić i wyszaleć na parkiecie. Widziała gorące spojrzenia innych mężczyzn i to jej wystarczało. Fabian się nigdy na nią nie złościł, wszystko jej wybaczał. Dobrze jej z nim było. Poza tym był niezły w te klocki i nie musiała zaspokajać swoich potrzeb z kimś innym. Był dobrym człowiekiem, tak go odbierała. Pomógł jej znaleźć pracę jako modelka kostiumów kąpielowych. Przede wszystkim brała udział w sesjach do katalogów kostiumów sportowych. Miała silne wysportowane ciało, które pięknie się prezentowało w takich strojach. Poza tym jej egzotyczna uroda dodawała im smaczku. Wiele magazynów sportowych zabiegało o jej zdjęcia. Zarabiała całkiem niezłe pieniądze, które skrzętnie odkładała na konto i nigdy nic z niego nie wypłacała. Dzięki Fabianowi miała pieniędzy pod dostatkiem i nie musiała korzystać ze swoich, teraz sytuacja się zmieniła i chyba będzie trzeba uszczknąć z oszczędności. Oj nie lubiła tego.
Postanowiła, że wróci do domu i zabierze wszystkie swoje rzeczy. Zabierze też to, co według niej jej się należało. Nie będzie ofiarą.
Miała przy sobie wszystkie klucze, przeszła przez bramę. Panowała kompletna cisza. „Może nikogo nie ma?” Pomyślała i skierowała się do drzwi. Wszędzie cichutko. Nagle wyskoczył do niej nie wiadomo skąd malutki piesek. „Cholera, znowu ten kundel, zawsze znajdzie jakąś dziurę, żeby tu wleźć. Trzeba wreszcie sprawdzić ten płot.”
- A pójdziesz ty gnojku! Wypad! - Krzyknęła do małego i wyrzuciła go za bramę. Poszła do swojej sypialni i postanowiła się zdrzemnąć.
http://i.imgur.com/v6hGDk5.jpg
Spała przez kilka godzin, ale jak tylko słońce zaczęło wschodzić obudziła się i poszła na górę wziąć prysznic.
http://i.imgur.com/XWZjSuV.jpg
http://i.imgur.com/Awf3e3K.jpg
Wyszła na balkon popatrzeć na wschód słońca, ale jej wzrok przykuł inny widok.
http://i.imgur.com/yeVaVgl.jpg
http://i.imgur.com/071QhXT.jpg
„To są te jego wyższe cele? Co to za panienka? Teraz to mnie wku..., już ja mu pokażę jakie ja mam wyższe cele.” Pomyślała i zeszła na dół. Cały czas myślała jak się odpłacić Barneyowi.
http://i.imgur.com/73jpNC6.jpg
***
O świcie ledwo się wyrwałam z rąk Barneya, nie chciał mnie wypuścić. Nie powiem, to co robiliśmy było ekscytujące i niezwykle przyjemne.
- Muszę iść do toalety. A potem idę do kuchni i zrobię śniadanie. Kochanie wstawaj.
- Ok, już wstaję, zaraz zejdę. - Odpowiedział i zaczął się powoli podnosić.
Skorzystałam z toalety i na sekundę wyszłam na balkon, właśnie wzeszło słońce, popatrzyłam na mieniącą się wodę w zatoce. Boże jakie tu są piękne widoki, dla nich warto tu mieszkać.
Poszłam do kuchni i zszokował mnie widok młodej kobiety przy kuchence. Kto to jest? Co ona tu robi? Jak ona jest ubrana? To na pewno nie służąca. Już mi ciśnienie skoczyło.
http://i.imgur.com/D5vT6rR.jpg
To by było na tyle w tym odcinku. Zapraszam do komentowania.
Proszę nie zwracajcie uwagi, że oni są tacy ciemno brązowi, opalili mi się w międzyczasie, a że bardzo mi się spodobali w tych kolorach, to już nie zmieniałam zdjęć. :) Całuski dla wszystkich.
Wow wow wow....Dom mega wypasiony. Normalnie nic innego nie moge powiedzieć :P Historia ciągle się nakręca, zaskakujesz dziewczyno
Kędziorek
03.04.2013, 21:24
Tak też myślałam, że im się opaliło.. A już się bałam, że mam jakieś omamy wzrokowe :D
Odnoszę wrażenie, że ta niespodzianka Barneya ciekawi mnie bardziej niż Ginę ;) Ale sądząc po ostatniej scenie chyba jeszcze sobie na nią poczekam.. Patrząc na te wszystkie zdjęcia to ich związek jest niemal idealny. Niemal, bo oparty na kłamstwach pewnego osobnika.. A teraz parę jego kłamstewek wyjdzie pewnie na jaw. Ale będą jaja :D
A ta cała Ashanti nadepnęła mi na odcisk.. Czy ten babsztyl nie wie, że nad zwierzętami nie wolno się znęcać? Głupia małpa, siebie by wyrzuciła, a nie tamtego pieska :\ Zastanawiam się, co ona w ogóle chciała zabrać z tej rezydencji. Co też jej się niby należy.. oprócz kopniaka w tyłek na odchodne.
czekam na więcej :)
Ostatnie zdjęcie mnie rozwaliło. Ashanti ma taką minę, że na serio widać iż coś knuje :P
No ale od początku... Gołąbeczki widzę gruchają sobie w najlepsze. Momentami atmosfera była tak gorąca, że ciężko im się pewnie oddychało (Ha xD).
Pięknie razem wyglądają, ale to pewnie piszę za każdym razem.
A ta opalenizna dodała im jeszcze uroku. Szkoda, że jakoś nie wplotłaś tego faktu w historię, byłoby może śmieszniej czy coś :p
Mam wrażenie, że Barney przypakował... Już od dawna miałam się ciebie zapytać o to, ale w tym odcinku chyba jeszcze mu przybyło ;p
No i widać, że nowy dom został już przez nich godnie ochrzczony :p Gina już nie ma oporów przed Barney'em tak jak to miało jeszcze niedawno.
No i jeszcze te zdjęcia z masażu! Barney trzymał się dzielnie :D
A no i nasza gwiazda na końcu nam się ukazała. Nie spodziewałam się, że jeszcze ją ujżę. Myślałam, że raczej jej się pozbyli a tu proszę. Szkoda, że Barney nie pomyślał wcześniej o zabraniu jej kluczy. Widzę, że szykuje się niespodzianka :D
A właśnie, Barney też szykował jakąś dużą niespodziankę, ale domyślam się, że to miało być coś zupełnie innego od spotkania z Ashą. No i szkoda, że jej nie powiedział prawdy :( Liczyłam jednak na niego :/
No nic, czekam na więcej! :D
Słodki Pan Ciastek
04.04.2013, 08:00
To się zrobiło gorąco. Zaraz ja zobaczę czy się przypadkiem nie opaliłem z tego wszystkiego.
Barney to ma widoki :D Że, aż mu zazdroszczę :D Ach i ten masaż na Ginie ty mu umilasz to życie strasznie (hehe :D). Choć nie! Przecież on żyje w stresie (choć po nim nie widać). Okłamał Ginę :(
No i jeszcze potem to wyładowanie emocji w łóżku (jak to brzmi? :D)
Asha to kur*a i nic tego nie zmieni! Żeby tak traktować niewinnego pieska. Ja ją wykopię to przez rok na dupie nie siądzie!
Czekam na next
P.S i dobrze zrobiłaś tej jędzy (Ascha)
http://i.imgur.com/uODmONg.jpg
Czarne serduszka są tylko dla godnych!
Katherine
04.04.2013, 11:06
Jak mnie już Barney denerwuje! On musi w końcu coś prawdziwego jej powiedzieć. Ale będzie miał Barni kłopoty przez Ashę! Mam nadzieję, że wszystko się w końcu ułoży, al jak wiemy - u Ciebie to niemożliwe :D
czekam na next
Muffshelbyna
04.04.2013, 17:36
No no...
Gina i Barney są tacy ze sobą szczęśliwi, tak przyjemnie na nich patrzeć :3
Jestem ciekawa niespodzianki Barneya. Hmmm, co on tam może wymyślić? :P
Asha pokomplikuje, to pewne. W jaki sposób się zemści na Barneyu? Straasznie jestem tego ciekawa. Ale Asha nie wie, że ta laska, z którą się całował, to Gina...
Naprawdę, coraz bardziej interesująco się robi :)
Czekam na next :)
a mnie ta sielanka między Giną a Barneyem denerwuje i mam nadzieję że się coś zepsuje, o!:D
i miałam nadzieję że Barney powie o co chodzi z niespodzianką a tu taki psikus robisz...:(
Zielona Herbata
05.04.2013, 08:31
Mile, zgrzeszyłam, powinnam wcześniej napisać komentarz :D
Tak więc, Barney dał czadu, miał rację, jest taki romantyczny że w głowie się nie mieści ! <333 Byle te czułe przytulanki w łóżku nie skończyły się ciążą Giny ;) Ale myślę, że oboje pomyśleli o tym, żeby założyć już rodzinę. A Ash ? Już w jej kłamliwych oczkach widzę, że chce coś wrednego na Ginę. Ona będzie się cieszyć z smutku Giny ?! O nienienienienie, niech tylko ta s**a tyknie Barneya to pożałuje ogromnie ! Oj, pożałuje. Niech trzyma swoje nogi za pas ! Odcinek z mhromantycznymi momentami naprawdę miło się czytało, zaś ja zapraszam do mnie, bo u mnie też nowy odcinek :D :)
Barney i Gina <3 slodziutkoooooo, ale....wpienia mnie ta Ash >.< niech sie straci, utopi, zgubi, niech zjedza ja wilkolaki xD I ciekawe co to za niespodzianka?...
Dawaj kolejny epek, bo az mnie tylek swie... no ten teges :P
Misiaa12
05.04.2013, 14:18
Ostatnio Barney mnie denerwuję.
Kiedy Gina się dowie, że ją zdradził ...
Ale na razie sielanka trwa, niech będzie.
Gina z każdym odcinkiem piękniejsze, a ta Ash >.<
Szkoda mi słów.
Jaką czelnością weszła do ich domu, niech Gina ją pogoni,.
Witam serdecznie, dziękuję za komentarze.
Powiem tylko jeszcze jedno, niespodzianka dla Giny będzie na pewno w następnym odcinku. :) Tutaj taki trochę ogólny odcinek, związany z innymi naszymi bohaterami.
Nowy odcinek rodziny Kent. ( nr 60 ) Kolejna dziesiątka minęła. :)
Nad ranem dojechali do apartamentu Angela w Sunset Valley.
http://i.imgur.com/0LwmLuU.jpg
Jak tylko wrócili, Ricco od razu poszedł do łazienki i wziął gorącą kąpiel. Musiał się oczyścić po ostatnich wydarzeniach. Psychicznie też musiał odpocząć. Kąpiel zawsze go odprężała. Podziwiał widoki z 30 piętra. Miasto się powoli budziło do życia.
http://i.imgur.com/Xqm7e50.jpg
http://i.imgur.com/g2p33Pp.jpg
http://i.imgur.com/ZO4uoZ1.jpg
Po kąpieli zgłodniał, więc poszedł do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Jak to prawdziwy Włoch, musiał dobrze przyprawić i posmakować swoje danie, stwierdził z uśmiechem, że może być i zasiadł do jedzenia.
http://i.imgur.com/RE7zVL1.jpg
http://i.imgur.com/RA8ykc7.jpg
http://i.imgur.com/kijKzkw.jpg
***
Komisarz John Foley około godziny dziesiątej pojechał do miejscowej szkoły. Odwiedził uczniów pierwszych klas. Miał dzieciom zrobić prezentację. Mówił o bezpieczeństwie i przestrzeganiu prawa. Pokazał najważniejsze znaki drogowe, z którymi dzieci spotykają się codziennie w drodze do szkoły, a także przypomniał o podstawowych zasadach zachowania bezpieczeństwa. Mówił o telefonach alarmowych, które mogą uratować ich życie, a także ich rodziców. Dzieci się chętnie włączały do dyskusji, Foley chwalił je za mądre, rzeczowe pytania i zrozumienie tematu. Na koniec rozdał im odblaski i słodycze. Sześciolatki aż piszczały ze szczęścia. Po całym spotkaniu podeszła do niego starsza aspirantka Norma Commons i ona też go pochwaliła za dobre poprowadzenie tematu.
- Panie komisarzu, świetnie pan wypadł, a dzieci od razu pana polubiły.
- Dziękuję, starałem się.
http://i.imgur.com/osDbtv0.jpg
- Burmistrz będzie zadowolony. Wiedziałam, że pan sobie poradzi.
- Ciężko było, jak te maluchy zaczęły zadawać milion pytań na sekundę, to nie wiedziałem, na które odpowiadać.
- Ha ha ha, tak to była śmieszna sytuacja, ale wybrnął pan wzorowo. Umie pan rozmawiać z dziećmi. Będzie pan świetnym ojcem. Pan jest taki ...
- Najważniejsze, żeby dzieci skorzystały z tych informacji i to przyczyniło się do ich bezpieczeństwa. - Przerwał jej, nie chciał żadnych poufałości w pracy.
http://i.imgur.com/GpqM49j.jpg
- No tak. ... Na pewno wiele zrozumiały. Jak wrócą do domu, to zaraz opowiedzą wszystko rodzicom. Najlepiej jak dzieci edukują rodziców. To czasem daje większe efekty.
- Tak, 2 w 1, najlepsza sytuacja. - Zadzwonił telefon. - Przepraszam wyjdę. Muszę odebrać.
http://i.imgur.com/se4iRfe.jpg
Wyszedł na zewnątrz, porozmawiać.
- John Foley, słucham.
- Panie komisarzu, Riddick z tej strony, dzwonię w takiej sprawie. Przyszło do pana trzech gości, czekają pod aresztem.
- Kto to jest?
- Jeden nazywa się Genco, drugi Mosby, a trzeci Hutton. Proszą o spotkanie z panem.
- Ok, powiedz im, że będę w ciągu pół godziny.
- Tak jest. - Oficer odpowiedział i rozłączyli się.
http://i.imgur.com/p9ZC4Sa.jpg
Foley zadzwonił jeszcze w jedno miejsce.
- Powiedz mi jakie masz informacje dotyczące Ricco Genco?
- Panie komisarzu właśnie miałem do pana dzwonić, Ricco zniknął, nie wiemy gdzie się podziewa.
- Jak to zniknął?
- No po prostu straciliśmy go z oczu.
- To jak pracujecie?! Już nie mogę na nikogo liczyć?! Wszystko muszę robić sam?
- Komisarzu, zaraz się czegoś dowiem, obiecuję.
- Już nie musisz, Genco właśnie przyszedł do aresztu, pewnie chce odwiedzić brata. Rozczarowałeś mnie Lassenby, miałeś dobrą opinię, dlatego cię wziąłem do tej delikatnej roboty. Miałeś go tylko obserwować i informować o postępach. To takie trudne?! Czy to jest trudne? Powiedz! Trudne?
- Nie, szefie przepraszam. To się już więcej nie powtórzy.
- Na pewno nie powtórzy, jesteś zwolniony! Nie będę trzymał nieudaczników. Mój wydział jest elitarny, zatrudniam profesjonalistów, nie mamy czasu na błędy, teraz możesz wypisywać mandaty w drogówce! Zgłoś się do kadr. - Powiedział ostro i się rozłączył.
http://i.imgur.com/CpUTCGj.jpg
Zdenerwowany wsiadł do samochodu i pojechał na posterunek. John był perfekcjonistą i tego wymagał od swoich pracowników. Uważał, że jeżeli ktoś nie daje sobie rady, to lepiej niech znajdzie inną pracę. Wielokrotnie mu zarzucano apodyktyczność i zbytnią uwagę na sukces, ale on jako człowiek wychowany na żołnierskich zasadach, inaczej nie potrafił pełnić swoich obowiązków. Dla niego trzeba dać z siebie wszystko. W policji nie może być miernot, przynajmniej nie w jego wydziale. Dzięki temu, że uważnie wybierał ludzi, jego sekcja cieszyła się najwyższą skutecznością wykrywania przestępstw. Tu nie ma litości, często chodzi o ludzkie życie. Dlatego musiał się pozbyć czarnej owcy, bał się o morale innych pracowników.
***
Rocco dostał pozwolenie na wyjście na spacerniak, nie na długo - tylko na godzinę. Oczywiście nie był sam, policjant zawsze był w pobliżu. Usiadł na ławce i wystawił twarz do słońca, jak dawno go nie widział. Uświadomił sobie jak on potrzebuje słońca. Gorącego włoskiego słońca. Zaczął wspominać czasy spędzone w rodzinnym domu, w pięknym Mediolanie. Stolica mody, kultury i sztuki. Tam miał wszędzie wejście, tam był kimś a teraz? Teraz siedzi w tym obrzydliwym więzieniu. Podszedł do niego policjant.
- Genco, chcesz zagrać? - Podrzucił mu piłkę do koszykówki.
- Jasne! - Krzyknął i podleciał pod kosz. Wreszcie trochę ruchu. Zaczął spokojnie rzucać.
http://i.imgur.com/UtI0T0s.jpg
Ale go poniosło i już szalał regularnie. Kochał tą grę i był całkiem dobry.
http://i.imgur.com/xHBILkV.jpg
http://i.imgur.com/selqqP7.jpg
http://i.imgur.com/Y1yrfIV.jpg
http://i.imgur.com/jwCvcKu.jpg
http://i.imgur.com/kbZIMgJ.jpg
***
John Foley wszedł do budynku i od razu skierował się do aresztu. Tak jak powiedział mu oficer, czekało na niego trzech mężczyzn.
http://i.imgur.com/xHaUQTZ.jpg
Podszedł do niego Ricco Genco.
- Dzień dobry panie komisarzu, chcielibyśmy widzieć się z moim bratem. Jestem tu z prawnikiem i naszym lekarzem rodzinnym Angelem Hutton.
- Dzień dobry, niech pan nie żartuje, panowie ja doskonale znam was wszystkich.
- No dobra, czyli Angel nie będzie mógł porozmawiać z Rocco?
- Nie, tylko prawnik i rodzina.
http://i.imgur.com/5eiEg9u.jpg
Potem Ted próbował swoich sił.
- Z punku widzenia prawa, ja mogę rozmawiać z moim klientem w towarzystwie mojego asystenta.
- Niby tak, gdyby od tego pan zaczął być może bym się zgodził. Teraz za późno.
- Panie komisarzu, czy może pan iść na małe ustępstwo, to są przyjaciele, chcieliby się widzieć. - Mówił błagalnym tonem Mosby.
- Za słabo za późno, nie ma takiej możliwości, areszt to nie miejsce spotkań i pogaduszek.
http://i.imgur.com/ynmWmWY.jpg
- Chcieliby omówić kilka spraw rodzinnych, niech pan się zgodzi.
- Czyżby pan zapomniał, że pan Rocco Genco jest oskarżony o morderstwo? Ja w ogóle nie powinienem się zgodzić na rozmowę trzech osób. Jest zawsze ryzyko, przepływu różnych informacji, które by zaszkodziły naszemu śledztwu.
- O to niech się pan nie obawia. Dobrze wobec tego tylko ja z Ricco.
- Chwileczkę, może ja też mam coś do powiedzenia. - odezwał się Angel, który dotychczas tylko przysłuchiwał się rozmowie. Podszedł do Foleya. - Panie komisarzu jesteśmy z Rocco bardzo związani emocjonalnie, jest w trudnej sytuacji i to chyba normalne, że chcemy się z nim zobaczyć. Proszę być ludzki i mnie też do niego wpuścić.
http://i.imgur.com/2vqvQvI.jpg
- Panie Hutton, to czy ja będę ludzki czy nie, tutaj nie ma znaczenia. Przede wszystkim przestrzegamy regulaminu, ja też komuś podlegam. Bardzo mi przykro.
- Panie Foley, ja zawsze mogę donieść do tej osoby na górze. - Uśmiechnął się złośliwie.
- Proszę bardzo, a swoją drogą chciałbym z panem porozmawiać, dobrze się składa, że pan jest dzisiaj u nas. Możemy sobie spokojnie omówić parę spraw. Akurat ta godzinka nam wystarczy, zgadza się pan?
http://i.imgur.com/d1S1H6a.jpg
- Właściwie ... jestem bardzo zajęty. Muszę już iść, skoro nie mogę porozmawiać z Rocco to będę leciał. Na razie chłopaki! - Krzyknął na koniec i wybiegł. Oni spojrzeli się po sobie i nic nie odpowiedzieli.
Foley uśmiechnął się półgębkiem. Wiedział, że tak będzie. „I tak będę musiał z nim porozmawiać. Dobrze, że oni trzymają się razem, będzie łatwiej do nich dotrzeć.” Pomyślał.
Zadzwonił i zapytał czy osadzony już został przyprowadzony ze spacerniaka. Dostał pozytywną odpowiedź i powiedział do Teda.
- Zaraz panowie będą się mogli z Rocco Genco widzieć.
- Dobrze, dziękuję - odpowiedział Ted.
Nie minęło wiele czasu i usiedli przy stole z Rocco.
http://i.imgur.com/8Qk2pSx.jpg
- Braciszku, jak się czujesz? - Zapytał z troską Ricco.
- Dobrze, jakoś daję radę. Dzisiaj pograłem sobie w kosza.
- Pamiętasz jak razem graliśmy? Zawsze wygrywałeś.
- Tak, to były wspaniałe czasy. Ricco powiedz mi co tu robi ten zdrajca? - Zapytał wskazując na Teda.
- Ted zgodził się kontynuować swoją pracę. Dołoży wszelkich starań żeby cię z tego wyciągnąć, prawda? - Popatrzył na Teda.
- Tak, oczywiście. Będziemy szukać haka na policyjne dowody. Nie ma świadków bezpośredniego zajścia, więc to tylko poszlaki. Udowodnimy twoją niewinność.
- Mam nadzieję, że się spiszesz, bo jak nie to Ricco już będzie wiedział co z tobą zrobić.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy. Rocco przepraszam cię za tamtą wpadkę.
- Idioto, być może już bym był na wolności. Spartoliłeś sprawę. - Syknął do niego Rocco.
- Wyprowadzimy to jakoś.
- Jakoś? Ty masz pojęcie? Masz plan?
- Mam, wszystko będzie dobrze, nie denerwuj się. - Ted próbował łagodzić sytuację.
http://i.imgur.com/82aRCPJ.jpg
- Ricco pamiętałeś o Barneyu? - Rocco odezwał się do brata.
- Tak oczywiście. Pod jego domem stoją chłopaki, nawet zaprzyjaźnili się z jego concierge. Facet opowiedział nam wszystko. W tej chwili nie ma go w mieście, jak tylko wróci będziemy o tym wiedzieć.
- Dobrze, tylko bez pudła.
- Spokojnie, mam jeszcze taką ciekawostkę. Jego siostra Nikki zamieszkała u niego. W tej chwili też jej nie ma, gdzieś wyjechała. Przeszukaliśmy apartament, nic tam nie ma. Barney nic nie trzyma w domu. Żadnych dokumentów, tylko ciuchy i jakieś tam bzdety. Nawet w komputerze nic nie ma, kilka gier, filmów i zdjęć jakiś lasek. Może wynajmuje jakieś biuro, to jeszcze sprawdzimy.
- Jego dokumenty na razie mnie nie interesują. Nikki? To jest dopiero laseczka. – Rozmarzył się Rocco. - Jakie ja kiedyś prowadziłem życie. To się nie mieści w głowie, że muszę tu siedzieć. Ricco weź coś wymyśl, wyciągnijcie mnie stąd.
http://i.imgur.com/4eRM3CB.jpg
- Braciszku, robię co mogę. Był z nami Angel, też chciał się z tobą zobaczyć. Wspólnie opracowaliśmy pewien plan. Wkrótce się dowiesz.
- Dobrze, oby nie za długo.
- Bądź gotowy.
Czas widzenia już minął, musieli się pożegnać. Ted i Ricco wyszli z aresztu i pojechali do apartamentu Angela. Ted od razu wziął się za pracę na komputerze, a Angel w tym czasie grał w gry komputerowe. Grał w jakieś strzelanki. Coś co lubił najbardziej.
http://i.imgur.com/0AMSAVz.jpg
To wszystko w tym odcinku, proszę o komentarze.
Muffshelbyna
05.04.2013, 18:30
Ach, jak ja nie lubię Ricco i Angelo :( Te typy tak mnie denerwują... Mam nadzieję, że nie zrobią nic złego Barneyowi. Jednocześnie jestem ciekawa ich planu.
Zazwyczaj jak czytam jakieś książki czy coś to jestem po stronie bandziorów, a nie prawa (:D) ale tutaj wyjątkowo trzymam stronę policji :)
Foley to profesjonalista, umie sobie radzić z przestępcami, sądzę, że da sobie radę i w tej sprawie.
W następnym odcinku niespodzianka dla Giny? Świetnie, nie mogę się doczekać :3 no i ciekawe, co zrobi Asha...
Tak więc.... czekam na next :) Z wielką niecierpliwością :D
a, no i gratuluję dotrwania do 60 już odcinka :) Szybko to leci, niedługo będzie setka, co? :D
Katherine
05.04.2013, 18:37
Pamiętam jak u mnie w 5 klasie podstawówki przyszedł policjant, żeby coś tam gadać... :D
Oby Rokokokokokokoko nie wyszedł z paki! :/ I niech wsadzą tam jeszcze Angla, teda i Ricco. Ciekaw jaki mają plan na Barneya... Może i niezły z niego kłamca, ale nie zasługuje, żeby ci idioci go dorwali. czekam na next
vBulletin® v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.