Zobacz pełną wersję : Simowe rodziny Mile18
Słodki Pan Ciastek
05.04.2013, 20:23
Biedny Ted. Czemu on wpadł na takich ludzi? Nie wie, że już po Lucy :( (chyba)
Foley taki dla dzieci milutki, a dla pracowników :O ?
Nie chcę patrzeć na Angela i Ricco, a przede wszystkim na Rocco!! :((
Chcę Ginę bo ona taka dobra :D
Czekam na next
Kędziorek
05.04.2013, 22:33
Nie powiem, ten wieżowiec na tle tych małych chatek w SV kompletnie się nie wyróżnia, no skąd.. Angel wie, jak się wtopić w krajobraz :D
Uuuu.. Zobaczyłam nową twarz Foleya i nie jestem pewna, czy mi się spodobała. Niby fajnie, że miły dla dzieci i dobry ojciec by z niego był (ta policjantka chyba na niego leci skoro mu tak kadzi ;)), ale wywala członka swojego zespołu za jedno potknięcie? Wiem, że to super ważna sprawa, ale no kurczę.. I to ma podnieść morale? Na mnie by to zadziałało zupełnie odwrotnie, ale może to ja jestem inna :P
Plus dla niego, że nie wpuścił Angela do celi. Widać po tej scenie, że jest zawzięcie przestrzegającym regulamin upartym osłem, ale tu mu się to przydało. W sumie szkoda, że nie wziął Aniołka na rozmowę, byłaby zapewne bardzo ciekawa.. A tak, Aniołek wziął aureolę pod pachę i pofrunął hen daleko, uciekając przed panem detektywem.. Mam nadzieję, że przy lądowaniu zaryje facjatą w beton. (nie wiem co mnie napadło z tym porównaniem xD)
Zastanawiam się, jak Ted ma ma zamiar wybronić Rokoko, bo powoływanie się tylko na brak świadków chyba nie zadziała..
No i ciekawe, kiedy podła trójca dopadnie Barneya. Chyba, że wcześniej by ich wszystkich przymknęli, ale to chyba zbyt optymistyczny scenariusz..
czekam na więcej :)
A mi się postawa Foley'a spodobała. Z jednej strony taki romantyczny i nieśmiały, a z drugiej stanowczy z niego facet! To dobrze, bo nie da sobie byle jakiego kitu wcisnąć.
Ciekawe co wymyśli Ted, aby wyciągnąć Rocco z więzienia. Wydaje się to praktycznie niemożliwe, więc nie wróżę mu sukcesów w tej sprawie... No i już mi go szkoda. No chyba, że znowu zwieje, ale tym razem w jakieś miejsce, gdzie nikt go nie znajdzie... hmm, może do Trójkąta bermudzkiego ;p. No i jeszcze nie ma świadomości co się stało z jego dziewczyną.
Haha, śmiać mi się chciało jak Angel uciekł gdy John chciał z nim porozmawiać... Ciekawe czy on sam nie zwieje, bo coś się szykuje na niego widać.
No i co oni chcą zrobić z Barney'em? Nie podoba mi się to :<
Czekam na kolejny odcinek :D
Już 60? :D
Znów miałam zaległości (przepraszaaam:*), ale nie z mojej winy :(
Po pierwsze... Dziewczyno, sama budujesz te domy? Są genialne!:) Serio, baaardzo mi się podobają.
Mówiłam Ci już, że Gina i Barney są mega? :) I ten 'słodziusi malusi' szczeniaczek :)
Ech, wkurzaja mnie jedynie Angelo, Ricco i cała reszta... Miejmy nadzieję, że dostaną za swoje.
Zachowanie Foley'a? Sama nie wiem. Z jednej strony miał rację, ale z drugiej... nie wiem jakbym postąpiła na jego miejscu.
Znów tyle niewiadomych i tajemnic, czekam na następną część :)
Witajcie kochani moi. Dziękuję bardzo za komentarze. :)
Rodzina Kent. ( nr 61 )
Podeszłam bliżej do dziewczyny. Kim ona jest?
http://i.imgur.com/dYZ1vER.jpg
Odwróciła się do mnie. Przez chwilę mierzyłyśmy się wzrokiem. Wreszcie ona się odezwała pierwsza.
- Więc ty jesteś nową dziewczyną Barneya?
- Jak to nową? Kim ty jesteś i co robisz w mojej kuchni?
- W twojej? To jest moja kuchnia i mój dom. - Powiedziała z pewnością siebie.
- Twój? Jakim cudem? To jest dom mojego ojca.
- Fabian Kent był twoim ojcem? - Zdziwiła się.
- Tak, a ty … co tu robisz?
- Mieszkam. Twój ojciec i ja żyliśmy tu razem.
- Co?! - Ciśnienie mi skoczyło i zaczęłam się wydzierać. - Ty żmijo mój ojciec nie żyje! Jak śmiesz tu jeszcze przychodzić i rządzić się w kuchni. Jesteś bezczelna! Wynoś się natychmiast!
http://i.imgur.com/M9iC94I.jpg
- Nigdzie nie pójdę! Fabian mnie kochał i dał mi ten dom. Ja mam do niego prawo!
- Teraz to mnie wkur.... , wynoś się stąd szmato!
- Widziałam co tam robiliście z Barneyem. Myślisz, że jesteś jedyna? Obraca tak wszystkie panienki, teraz wziął się za ciebie. - Sprytnie odwróciła kota ogonem.
- Zamknij się!
- Pewnie mówił ci, że cię kocha. Myślisz, że będzie z tobą? Nie łudź się, powiem ci co ze mną robił!
http://i.imgur.com/enQlLBP.jpg
- Wcale nie chcę wiedzieć! - Zaskoczyła mnie, nie wiedziałam jak zareagować.
- Zamknij się Ashanti! - Zza pleców usłyszałam głos Barneya.
http://i.imgur.com/uYLQXAI.jpg
- Oooo jest nasz rodzynek! Cześć kochanie.
- Znasz ją? - Zapytałam.
- Znam, właśnie miałem ci wszystko wytłumaczyć.
- Widzisz? Barney ma swoje wyższe cele. Czy nie tak mówiłeś? - Asha złośliwie na mnie popatrzyła a potem uśmiechnęła się do Barneya.
- Cicho bądź Ashanti, w ogóle nie powinno cię tu być.
- Może jej powiesz jak było nam wczoraj miło. Powiedz jak mnie całowałeś. - Mówiła drwiącym tonem.
- Co?! - Krzyknęłam, nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam.
- Tak, Barney i ja mieliśmy małe tete a tete. Opowiedz kotku.
- Czego ty chcesz?! - Wrzasnął na nią.
- Co? Może nie prawda?
http://i.imgur.com/jsYEXx6.jpg
- Myślisz, że w ten sposób zyskasz zaufanie i Gina pozwoli ci tu zamieszkać?
- Nie, lubię mówić prawdę w przeciwieństwie do ciebie.
- Ty podła gnido! Że też Fabian wziął cię pod swój dach.
http://i.imgur.com/IP3lhz2.jpg
- Dość tego! - Krzyknęłam. - Uspokójcie się! Oprócz mnie i tego psa, nikt tu nie będzie mieszkał.
- Nigdzie nie pójdę, siłą mnie stąd nie wyciągniesz. - Stawiała się Asha. - A psa sobie weź to przybłęda. Ciągle się tu kręci.
- To wezwę policję i polecisz w pięć sekund. Barney zabierz swoją … swoją przyjaciółkę, nie chcę was widzieć. Brzydzę się wami. - Miałam już tego dość.
http://i.imgur.com/yQkXSQU.jpg
- Co zrobiłaś? Ty idiotko! - Barney krzyknął na Ashę. - Wszystko zepsułaś!
Ashanti nie wytrzymała i trzasnęła go w twarz. Barney stał zaszokowany, ja też byłam zaskoczona, nie spodziewałam się tu rękoczynów. Asha odwróciła się na pięcie i wyszła.
http://i.imgur.com/6oYNPJp.jpg
http://i.imgur.com/AnvI5n6.jpg
Podeszłam do Barneya.
- Upokorzyłeś mnie! Co to miało być? Ile jeszcze spraw przede mną ukrywasz? Traktujesz mnie jak kompletną idiotkę, która niczego się nie domyśli. - Byłam wściekła.
- To nie tak. Gina błagam. Daj mi wyjaśnić.
- Nie tak? A jak? Rozczarowałeś mnie. Nie chcę cię więcej widzieć. Opuść ten dom! - Powiedziałam do niego nerwowo i szybko odeszłam. Idąc łykałam łzy, nie chciałam żeby to widział.
- Gina, przebacz mi. Przepraszam. - Powiedział za mną, ale się nie odwróciłam.
http://i.imgur.com/DbRBiiQ.jpg
http://i.imgur.com/24uW69x.jpg
Poszłam na górę i położyłam się na łóżku. Płakałam jak dziecko. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
http://i.imgur.com/8UL4wSo.jpg
***
Barney wyszedł z domu jak stał, wziął tylko portfel i komórkę, to mu było potrzebne. Poszedł przed siebie małą dróżką. „Straciłem ją. Przez własną głupotę, straciłem ją.” Pomyślał idąc w stronę plaży. Usiadł na piasku i patrzył na przypływające fale na błękitnej wodzie.
- Myślałeś, że ukrywając to wszystko jakoś to będzie? - Powiedział do siebie na głos. - Kretynie, kłamstwo ma zawsze krótkie nogi. - Dosłownie zacytował słowa ojca, który kiedyś próbował mu przemówić do rozumu. Jak był nastolatkiem zawsze miał kłopoty z mówieniem prawdy, wymykał się z domu i musiał kręcić, to chyba wtedy się wszystko zaczęło, jak tylko zaczął kłamać, nie mógł przestać. Jedne kłamstwo nakręcało drugie. Potem już sam nie pamiętał co było prawdą. Zwykle lepiej było skłamać niż powiedzieć prawdę. Nie wiadomo czemu ludzie łatwiej przyjmowali kłamstwa. W dorosłym życiu też miał z tym problemy, jego praca polegała na ciągłym koloryzowaniu, upiększaniu i schlebianiu ludziom, którzy byli mu potrzebni do załatwienia pewnych spraw. Potrafił wpływać na ludzi, mydlił oczy i wszyscy wierzyli. Wiedział, że i tak tego nikt nie sprawdzi. Mówi się, że to niewinne kłamstewka, ale jednak kłamstwa.
Teraz miganie się od prawdy i ciągłe lawirowanie na granicy, musiało się skończyć w kiepski sposób. Brał pod uwagę konfrontację z Ashą, ale nie przypuszczał, że tak szybko. Nawet nie zdążył wymyślić kontr argumentów. Dziewczyna bezczelnie wszystko wygadała, ewidentnie chciała mu się odpłacić. Chciała też dopiec Ginie. „Gina, moja piękna Gina. Co ja teraz zrobię? Kocham ją, a tak ją skrzywdziłem. Czy mi kiedykolwiek wybaczy? Znieważyłem ją przy tej lafiryndzie. To ja powinienem ją przygotować na wizytę kochanki ojca. Wiedziałem jak to przeżywa, ale zlekceważyłem to. Co ze mnie za człowiek? Nie pomogłem najbliższej mi osobie. Najukochańszej osobie. Muszę z tym skończyć” Myślał intensywnie, w oczach miał łzy, łzy wściekłości i niemocy. Zacisnął pięść i mocno walnął w piasek. Zerwał z siebie ubranie i pobiegł do wody. Chciał się zmęczyć pływając. Uciszyć myśli. Raz za razem ciął wodę silnymi ruchami. Szybko pokonując dystans.
http://i.imgur.com/ZhPgLBM.jpg
http://i.imgur.com/nRjZIko.jpg
***
Spałam około trzech godzin. Było po 10-tej. Wzięłam orzeźwiającą kąpiel i ubrałam się. Wsiadłam do tego dziwacznego samochodu i pojechałam do sklepu po jedzenie dla pieska i jakieś zabawki. Wzięłam go ze sobą, żeby sam nie siedział w domu.
http://i.imgur.com/mboNDjf.jpg
http://i.imgur.com/phPRABm.jpg
Po zakupach dałam Luckyemu kilka przysmaków i podjechałam w głąb wyspy. Znalazłam ustronne miejsce i zaparkowałam. Zobaczyłam małą plażę i wielką studnię, zaciekawiona poszłam w jej stronę. Jakiś facet właśnie wrzucał złotą monetę. Pomyślałam, że też powinnam wrzucić na szczęście. Puściłam małego, niech sobie pobiega, jest taki radosny. Mój słodziaszek. Usiadłam na leżance, pomyślałam, że poczekam aż gościu skończy wrzucać monety. Co za klient wrzucał jedną za drugą i głośno coś komentował. No nic poczekam i tak nie mam co robić.
http://i.imgur.com/VMlenEj.jpg
http://i.imgur.com/BIXI6ui.jpg
Rozejrzałam się, przede mną roztaczał się cudowny widok na lagunę. Gdybym tu zamieszkała mogłabym codziennie mieć takie widoki. Co prawda nasz dom też leży nad samym oceanem i z mojego pokoju mam piękny widok na wodę i skały, ale to nie to samo, u nas codziennie widzę górę lodową. Aż mnie zmierziło na samą myśl, tu jest tak cudownie gorąco, a kolor wody niesamowity.
http://i.imgur.com/2Yxukp0.jpg
Gdy pomyślałam o życiu tutaj, od razu przeleciał mi przez głowę obraz wykrzywionej złośliwym uśmiechem Ashy i zmieszanego po uderzeniu w twarz Barneya. Łzy znowu napłynęły mi do oczu. Wyobraziłam sobie jak całuje tą dziewczynę, jak ją obejmuje. Jego ręce dotykają jej ciała. Boże on robił to jeszcze wczoraj! Potem bez żadnego problemu zajął się mną. Wstrząsnęły mną zimne dreszcze. Jak można coś takiego zrobić? Jak oddzielić rozum od serca. Dlaczego Barney tak mnie oszukał, czyżby nigdy nie traktował poważnie? Czy on mnie w ogóle kochał? Człowiek, który kocha w żadnym razie nie dotknął by obcej osoby. Nie mogłam tego znieść. Natłok myśli krążył po mojej głowie, jak sęp nad ofiarą. Poczułam się zraniona i zrozpaczona, uświadomiłam sobie, że jestem całkowicie sama. Nie mam tu nikogo bliskiego. Rozpłakałam się kompletnie. Wstałam i poszłam bliżej palm, chciałam się ukryć. Usiadłam pod drzewem. Malutki dalej sobie biegał i szczekał na co tylko się dało. Myślałam też o jeszcze jednej rzeczy. Dlaczego za wszelką cenę Barney chronił tajemnice mojego ojca? Po co? On i tak już nie żyje. Boże ja w tym momencie nic nie czuję do mojego ojca. Kompletna pustka, już nie ma we mnie tych emocji. Co się ze mną stało?
Facet wreszcie odszedł od studni. Wykorzystałam ten moment i szybko podeszłam. Okazuje się, że ta studnia ma duże wzięcie i ciągle ktoś wrzuca monety. Już jacyś ludzie stali w kolejce. Patrzyłam w toń ciemnej wody. Studnia jakby pulsowała i przywoływała mnie do siebie. Ciekawe jak jest głęboka? Może rzucę się i skończę ten ciąg nieszczęść. Nie, dam sobie kolejną szansę. Aż taką desperatką nie jestem.
- Chcę wreszcie zaznać szczęścia. Cokolwiek to znaczy. - Szepnęłam trzymając monetę, pocałowałam ją i wrzuciłam do środka.
http://i.imgur.com/8WvBOPv.jpg
http://i.imgur.com/QRSJhgs.jpg
http://i.imgur.com/GjMRmL8.jpg
Postałam przez chwilę i zajęłam się pieskiem, trzeba mu okazać trochę czułości, on też biedaczek jest sam na tym świecie. Bawiłam się z nim w przeciąganie liny. Odprężyłam się, a nawet zaczęłam się śmiać. Kochany szczeniaczek można go zacałować.
http://i.imgur.com/XCaRpC1.jpg
Wzięłam go na ręce i pojechałam do domu. Właściwie to mogłam tam zostać, bo w domu i tak nie mam nic do roboty. Nawet nie chciało mi się dalej zwiedzać domu, chociaż powinnam wszystko dokładnie przeszukać. Zrobiłam sobie drinka. Może to jest wyjście, upiję się dzisiaj do nieprzytomności, w tym domu jest morze alkoholu. Wypiłam. Nie, nie bawi mnie to. Nigdy nie piłam na zabicie smutków. Alkohol jest po to żeby się bawić. A ja nie mam ochoty na zabawę.
http://i.imgur.com/RZGN2dO.jpg
Przeszłam się po ogrodzie, przejrzałam rosnące roślinki, zaczęłam pielić chwasty i znalazłam kilka leżących nasion. Zasiałam je.
http://i.imgur.com/y4CLyPr.jpg
Umyłam w kuchni ręce i wróciłam do ogrodu, usiadłam na huśtawce. Znowu zaczęłam się zastanawiać. Przeanalizowałam co się ostatnio wydarzyło. Ostatni miesiąc aż kipiał od niespodziewanych sytuacji i emocji. To co niektórzy przeżywają przez lata, mnie się zdarzyło przez miesiąc. Myślałam o Ashanti, o jej kontaktach z ojcem i Barneyem. Obaj z nią spali. Ciekawe czy nie jednocześnie? Fuuu, to by było straszne. Ma wygląd bardzo młodej kobiety, może jest w moim wieku, może nawet młodsza. Jest bardzo atrakcyjna, aż za bardzo. Egzotyczna i pociągająca. Ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że Barney całował ją wczoraj, kiedy wiedział, że mogę w każdej chwili przyjechać i ich nakryć. Nie powstrzymało go to, nie mógł się jej oprzeć. Na ile się posunął? Ukrył przede mną, że w ogóle ją widział. Wygląda to tak jakby chciał mieć ją na boku jak ojciec. O Boże, to by było najgorsze. A może do niczego nie doszło i dlatego była taka wściekła, odrzucił ją. Wiadomo, strach się bać wzgardzonej kobiety. Może niepotrzebnie tak naskoczyłam na Barneya? A jak jest niewinny? Już sama nie wiem. Nie wiem co o tym myśleć. Zaczęłam się huśtać. Coraz mocniej i mocniej, aż się zachwiała cała huśtawka. Zwolniłam. Jeszcze pieprznę o glebę i nikt mi nie pomoże. W końcu sama tu jestem. Tępak ze mnie jakich mało.
Nagle na chwilę się ciemno zrobiło, spojrzałam w górę, słońce przesłoniła mi wielgachna kolorowa kula. Minutę później znów było jasno. Okazało się, że tuż nad domem przeleciał wielki balon. Zniżał się nad podjazdem. Pobiegłam w tamtym kierunku. Moim oczom ukazał się zaskakujący widok, w koszu stał Barney. Uśmiechnął się do mnie i pomachał.
- Gina, to jest ta wielka niespodzianka! - Krzyknął z góry. - Podoba ci się?
http://i.imgur.com/CsJ19mj.jpg
http://i.imgur.com/zEkasr6.jpg
http://i.imgur.com/8iSELQJ.jpg
- Oszalałeś? Ty w ogóle umiesz tym sterować?
- Oczywiście. Już ląduję.
Jakimś cudem wylądował tuż obok mnie. Wyłączył gaz, wysiadł i podszedł do mnie.
- Gina, obiecałem ci niespodziankę.
http://i.imgur.com/M1S1TI9.jpg
http://i.imgur.com/PCP3QCd.jpg
- Barney, ale wszystko się zmieniło. Ja już nie chcę żadnej niespodzianki. Ot tak lądujesz sobie balonem? Skąd ty go w ogóle wziąłeś?
- Gina, zamówiłem i zapraszam cię na przejażdżkę, przefrujkę, przelotkę. Cholera jak to się mówi.
- Barney, ty nic nie rozumiesz. Nie żartuj sobie.
- Błagam cię nie odtrącaj mnie, nawet nie wiesz co ja przeżywałem przez te kilka godzin.
- Znowu myślisz tylko o sobie. Bardzo mnie zraniłeś, nie wiem czy ci kiedykolwiek zaufam.
http://i.imgur.com/5JE37mD.jpg
- Wiem Gina, sam nie mogę sobie tego wybaczyć. Polecimy wśród chmur, a ja ci wszystko opowiem. Pomyślałem, że tylko takim podstępem będę mógł tu do ciebie dotrzeć.
- Barney, boję się, że znowu mnie oszukasz. - Cały czas miałam wątpliwości, chociaż patrząc w jego oczy topniało mi serce. Cudownie go widzieć. Moje uczucia pomimo wszystko się nie zmieniły do niego. Kocham go bardzo i cierpię, bo się boję.
- Gina, może w to teraz nie uwierzysz, ale ja bardzo cię kocham i nigdy nie przestanę. Błagam cię nie odrzucaj mojej miłości. Pocałowałem Ashę to jest prawda, ale do niczego więcej nie doszło. Zakręciła mi w głowie. Czułem słabość, ale się powstrzymałem. Dałem temu odpór. Nie powiedziałem ci, bo się bałem, że cię stracę. Strach zasłonił mi racjonalne myślenie. Zrozumiałem, że bez ciebie się stoczę. Nie chcę już tak żyć. Ty jesteś dla mnie jedyną szansą na godne życie. Bez ciebie jestem nikim. - Patrzył na mnie intensywnie, czekał na reakcję.
http://i.imgur.com/t3Jlwtl.jpg
- Zgodzę się, ale powiesz mi wszystko. Proszę cię tylko o jedno, zrań mnie mówiąc prawdę, ale nigdy nie pocieszaj kłamiąc. Więcej tego nie zniosę. Chcę znać najgorszą prawdę.
- Opowiem ci wszystko, odpowiem na wszystkie pytania. Bez wykrętów.
- Wszystko? - Chciałam się upewnić. - Powiedz co?
- Powiem ci o Cassie Hutton i o Rocco Genco. Powiem o rodzinie Castello. Powiem co się wydarzyło w Sunset Valley. Wszystko jak na spowiedzi. Nie chcę już żyć w kłamstwie, też jestem tym wykończony. Potem mnie osądzisz i zdecydujesz co dalej.
- Dobrze. - Uśmiechnęłam się lekko. Ulżyło mi, już nie może się wycofać.
- Chodź. - Podał mi rękę i pomógł wejść do kosza balonu. Odpalił gaz, zapalił się płomień i balon delikatnie powolutku uniósł się do góry. Już nadchodził wieczór słońce zachodziło. Czego się dzisiaj dowiem?
http://i.imgur.com/9jesnew.jpg
Koniec tego odcinka, zapraszam do komentowania.
Muffshelbyna
08.04.2013, 20:52
Świetny odcinek ;)
No proszę, Asha się wygadała. Ale myślę, że wszystkim to na dobre wyjdzie. Co prawda Ginie będzie teraz ciężko zaufać Barneyowi, ale ten przynajmniej chce się zmienić. To zdarzenie dało mu do myślenia. I bardzo dobrze.
Teraz musi cały czas być z Giną, odbudowywać zaufanie. Oby sobie z tym poradził, bo jest z Giną taką ładną parą <33
Ciekawe, czy pojawi się tu jeszcze Asha? Może odegrała już swoją rolę i jej więcej nie zobaczymy? Haha, no, nie polubiłam jej :p
Żal mi Giny, musi czuć się strasznie samotnie. Dowiaduje się, że oszukiwał ją ojciec, teraz jeszcze Barney. Ufała i kochała tego i tego. Ale będzie szczęśliwa... trudne chwile trzeba przeczekać.
Co do tej niespodzianki z balonem, huh, nie spodziewałam się czegoś takiego :p Ciekawa jestem rozmowy która się w nim odbędzie.
Piesek jest słodki
Pomimo tego, że chwilami było dużo tekstu, czytało mi się go bardzo przyjemnie. Dobrze, że wyjaśniasz wszystkie sytuacje, pokazujesz, co myślą bohaterowie.
No i cóż... czekam na nexta, mam nadzieję, że będzie szybko ;)
heh... no nie wiem co powiedzieć. Po tej całej sytuacji w kuchni, myślałam, że się jednak rozstaną, a tu proszę, Barney się postarał i nie kłamał, że ma dużą niespodziankę :P
Postąpił po świńsku, ale wreszcie zaczął mówić prawdę! I bardzo dobrze, bo skoro twierdzi, że nie chce już tak żyć to musi być całkowicie szczery! Na kłamstwie nie buduje się szczęścia...
Ciekawe jak zareaguje Gina na te wszystkie newsy jakie zaserwuje jej Barney... Znaczy na pewno będzie w szoku, ale mam nadzieję, że doceni tą szczerość i cokolwiek zadecyduje, nie będzie to pochopna decyzja.
W każdym razie facet musi się teraz bardzo postarać, aby nadrobić to co utracił, a niestety zaufania nie zyskuje się ot tak.
Hmm... a Ashanti to oni pozbyli się już na dobre, czy jeszcze kolorowa uraczy nas swoją obecnością? :p
no i standardowo czekam na kolejny odcinek :)
Nooo...wychodzi na to, że ten Fabian to kobieciarz i oszust. Zaczyna mi go byc mniej szkoda. Zal mi za to Giny i jej rodziny. Można powiedzieć, że teraz dostają niezłego policzka gdy to wszystko wychodzi na jaw.
No proszę, a miało być tak przyjemnie... Ehh, nie trawię tej niebieskowłosej panienki... ;/
Gina i Barney powinni być razem, szczęśliwi, opalać się nad brzegiem oceanu :D a moze i pomyslec o małych Barney'kach :D haha
Całe szczęście, że Barni zaczął doceniać to, że ma Ginę i powie jej prawdę. Dobrze, że dotarło do niego, że kłamiąc daleko nie zajdzie. Ciekawe tylko, co powie na to Gina, ktora i tak jest chyba trochę zdezorientowana i zagubiona. Oby wybaczyła Barneyowi!:) CZekam na dalszą część :))
Zielona Herbata
09.04.2013, 08:01
Oj, już Ashanti będzie mieć śmierć na karku, przyjdą do niej te siostry z historyjki Lemon i złamią ją żaby z białymi oczami i spadnie na nią deszcz tasaków, buahahaha. :D I pewnie osoby, które czytają ten komentarz, zastanawiają się, czemuż ja jestem taka szatańska. Otóż tłumaczę. Ash wszystko zepsuła, i chyba to zrobiła celowo, żeby naprzykrzyć w związku Giny i Barneya. Dobrze, że żal Barneya sprawił, że Gina miała taką jakby skruchę i wybaczyła mu. Ten facet jest naprawdę nie z tego świata ! <3 A Ash nie powinna swoją dupę wpieprzać do czyiś spraw, bo widać, że z tego jest całkiem zadowolona. (przepraszam za wyrażenie) Myślę, że Barney w balonie wszystko Ginie wytłumaczy, a ona zrozumie to. ;) Czekam na następny odcinek, bo ciekawość u mnie wzrasta i to bardzo :P
O jezuniuu, ale sie podzialo :P Ile emocji, krzyku i i i....mamuniu xD
Barney och Barney biedaku ty jeden, dales sie zlapac w platanine klamstw. Mam nadzieje, ze wkoncu wezmie sie w garsc, powie wszystko tak jak obiecal Giny i beda razem, no nalezy sie to dziewczynie :"( Daj im troche szczescia, bo jak narazie nasi kochani maja pod gorke :)
Swietnie pokazalas odcinek, czekam na wiecej < kiedy bedzie maaaaaaluszek xP?>
Słodki Pan Ciastek
09.04.2013, 15:00
To się wszystko wydało...
Ascha jaka larwa z dupy wyciągnięta! Gina już wie :( I to o wszystkim :O Barney dopiero teraz się zdobył na odwagę. Trochę późno. Na wszystko był napalony tylko nie na powiedzenie prawdy...
No odcinek fajny jak zresztą wszystkie, które piszesz więc czekam na next
Kędziorek
09.04.2013, 18:41
Wow, brawa dla Giny za odwagę, ja bym się w takich ciuchach przed Ashanti nie pokazała ;)
I znów daje o sobie znać ognisty temperamencik panny Kent, chociaż się nie dziwię. W końcu kochanka jej ojca próbuje rościć sobie prawa do jej domu.. Nie mówiąc o tym, że dowiedziała się co Barney z nią wywijał jeszcze dzień wcześniej.. Dobrze, że mu się oberwało, Gina powinna dać mu plaskacza jeszcze w drugi policzek.
Rozwaliło mnie jak oni się kłócili, akcja taka, że ja pierniczę, a za nimi Lucky dopiera się zębiskami za szafki :P Kocham tego psiaka..
Skoro Barney ma problem z kłamstwami powinien już dawno udać się z tym do specjalisty ;) Kłamstwa są jak lawina, zaczyna się od czegoś małego, a później robi się tego coraz więcej i więcej, aż w końcu nie da się tego zatrzymać.
Kąpiel w morzu chyba dobrze mu zrobiła (czarne serduszko!! <33 :D)
Gina chyba już sama nie wie w co wierzyć, ale ja na jej miejscu bym tak łatwo gościowi nie wybaczyła, kompletnie przestał być wiarygodny.. Poza tym, jak gdyby nigdy nic przylatuje do niej balonem (:O) i zaprasza na lot.. Serio, pierwsza moja myśl to było: "Rany, ale ma facet tupet.." Cóż, zobaczymy czy teraz wszystko wyśpiewa swojej lubej, jak zobaczę choćby jedno kłamstewko, to wsadzę mu kaktusa tam, gdzie słońce nie dociera :(( Pamiętaj koleś, jesteś na warunkowym <grozi palcem>
czekam na więcej :)
nooo w końcu się dowiedziała o tym co zaszło między Barneyem a Ashą. nie myślałam tylko że tak łatwo da się udobruchać.
hmm i takiej niespodzianki się nie spodziewałam szczerze mówiąc:P
ciekawe jak zareaguje na nowości od Barneya;>
No no no :)
Czyżby Barney naprawdę zmądrzał? A może znowu coś knuje?
Może chce zatrzymać ten dom dla siebie i swojej kochanki?
Ciekawe ^^
Siemka! Cieszę się, że moja opowieść wzbudza tyle emocji. Jednych lubicie bardziej, innych mniej, a niektórych nienawidzicie. To zupełnie naturalne, jak w życiu. O to mi chodziło. :)
Dziękuję serdecznie za komentarze.
Nowy odcinek rodziny Kent ( nr 62 )
Wznieśliśmy się w górę nad wyspę, nie lecieliśmy wysoko. Zakazałam Barneyowi jakichkolwiek szaleństw. Mam lekki lęk wysokości, jeżeli to można tak nazwać, więc nie chciałam prowokować mojego żołądka. Barney oczywiście ekstremalna osobowość niczego się nie boi, ale nie chciał mi się sprzeciwiać.
Zrobiliśmy rundkę naokoło całej wyspy.
- Gina, może chcesz coś wypić? - Zapytał grzecznie.
- Nie, na razie nie.
- Mam szampana. Przygotowałem się. - Uśmiechnął się. Jak ja lubię jak on jest taki usłużny.
- Może później. Zacznij opowiadać.
- Od czego zacząć?
- Od początku.
- Jest wiele rzeczy, których nie wiesz o swoim ojcu. Fabian już od samego początku swojego życia w Ameryce miał sekrety.
- Jak to? Nie urodził się w Stanach?
- Nie, to też nie jest prawda. - Popatrzył na mnie smutno. - Przykro mi. Za chwilę dowiesz się zaskakujących rzeczy.
- Barney, ojciec mówił, że był wychowywany przez rodzinę zastępczą. A jego prawdziwi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, gdy był małym chłopcem.
- Dobrze, faktycznie nic nie wiesz, zacznijmy od początku. Urodził się w Monte Vista we Włoszech i naprawdę nazywał się Fabio Castello. Kochanie masz włoskie pochodzenie. Myślałem, że o tym wiesz.
- Nie, nigdy nic nie mówił o swoim pochodzeniu, nie miał nawet obcego akcentu.
- Nie miał, bo przez lata szlifował angielski, chciał się jak najbardziej wtopić w otoczenie. Chociaż o włoskim pochodzeniu mógł wam powiedzieć. Może wylądujemy na jakiejś plaży i dalej ci opowiem.
- Dobrze.
Wylądowaliśmy na uroczej małej plaży Wyszliśmy z kosza i usiedliśmy na ławce. Barney kontynuował opowieść. Byłam zszokowana, jestem otoczona kłamstwem od urodzenia.
http://i.imgur.com/KYioiwe.jpg
http://i.imgur.com/z47zK52.jpg
http://i.imgur.com/aZG2Oqy.jpg
- Jak już mówiłem Fabian urodził się w Monte Vista, stamtąd pochodzi cała rodzina, miał starszego brata Federico, ale nie wiem czy jeszcze żyje. Rodzice pewnie nie żyją, chociaż tego też nie wiem na pewno.
- Czyli moi dziadkowie. Chciałabym poznać całą tamtą rodzinę. Ciekawe czy mam jakiś kuzynów?
- Możliwe, ja tylko znam tą historię z opowieści Fabiana, a o tym nic nie mówił.
- Ok, ale powiedz jak to się stało, że wyemigrował i nic nie mówił skąd pochodzi.
- Już mówię, przygotuj się na kilka dla ciebie trudnych informacji. Historia zaczyna się od rodzin Castello i Genco, które żyły w Monte Vista od niepamiętnych czasów.
- Genco? - Przerwałam. - Jezu o co tu chodzi?
- Tak Genco. Spokojnie, nie patrz tak na mnie. Mówiłem, to nie będzie proste, ale wyjaśnię ci wszystko. Powiem to co mi swego czasu opowiedział Fabian. Obie rodziny były ze sobą zaprzyjaźnione od zawsze, miały nadzieję na połączenie rodzin przez małżeństwo młodego Fabiana Castello i ślicznej Klary Genco. Dlatego jak widzieli młodych razem, zacierali ręce ze szczęścia myśląc, że coś z tego będzie. Fabian początkowo się podkochiwał w Klarze, ale jak dostał od niej dowód miłości, od razu znikło zainteresowanie i namiętność.
- Mój ojciec był aż tak podły?
- Poczekaj to jeszcze nie wszystko. Ponoć dziewczyna zaszła w ciążę. To nie jest potwierdzone. Fabian też tego nie był pewien. W tamtych czasach, szczególnie we włoskiej rodzinie z tradycjami, było to nie do pomyślenia, żeby panienka z dobrego bogatego domu takie rzeczy wyprawiała. Rodzice żeby uniknąć skandalu i hańby zmuszali Fabio do szybkiego ślubu. On jako 18 letni mężczyzna ani myślał się żenić, jak mówił chciał się wyszaleć i wyjechać do Rzymu studiować inżynierię, miał łeb do nauk ścisłych. Zresztą on miał talent do wszystkiego. To był po prostu geniusz. - Zachwycił się Barney.
- Tak, niesamowity geniusz, genialnie wszystko namieszał.
- Ok, widzę, że jesteś sceptyczna. Wcale się temu nie dziwię. Mówię dalej. Namowy trwały tygodniami, rodziny coraz bardziej się kłóciły, ale Fabian nie chciał ustąpić. Powiedział mi, że cały czas myślał o tym że może gdzieś tam w świecie czeka na niego ta jedyna, a on będzie uziemiony i nigdy jej nie spotka. Prawdziwy romantyk. - Znowu aż westchnął na to wspomnienie. On na serio bardzo podziwiał mojego ojca. Cały czas jest pod jego wrażeniem. Wszystko co niego dotyczy wprawia go w zachwyt. Trochę mnie to denerwowało.
- Tak, ale tą biedną dziewczynę wykorzystał. - Stwierdziłam.
- To było takie młodzieńcze, wiesz chłopaki w tym wieku nie myślą o prawdziwym związku na zawsze. Muszą się wyszumieć. Chcą jak najwięcej poznać nowych dziewczyn i zasmakować.
http://i.imgur.com/LEEJvvr.jpg
- Dobrze, chyba rozumiem. Co było dalej? - Chciałam wiedzieć więcej.
- Niestety zdarzyła się straszna tragedia. Klara nie wytrzymała nacisków rodziny i lekceważenia ze strony Fabiana. Powiesiła się w stodole. Jej starszy brat Carlo ją znalazł, próbował ratować, ale niestety było już za późno. Zmarła po dowiezieniu do szpitala. Carlo Genco to de facto ojciec Rocco i Ricco Genco. Tak gwoli ścisłości. Mają też młodszą siostrę, ale nie pamiętam jak się nazywa. Zresztą i tak zmieniła nazwisko, bo już wyszła za mąż.
- O Boże! To obrzydliwe. Jak mógł do tego dopuścić? Nie mogę w to uwierzyć. - Kolejny raz się przekonałam jak obcy jest mi mój ojciec. Jakby to był zupełnie inny człowiek, nie ten który codziennie mnie przytulał i z uśmiechem mi mówił, że mnie kocha. - Barney, jestem zaszokowana, jakbym znała innego człowieka.
- Wiem, Gina niestety tak było i nic na to nie poradzimy. Brat Klary, Carlo Genco załamał się kompletnie i poprzysiągł zemstę Fabianowi. Od tamtej pory rodziny się nienawidzą. Fabian wyemigrował do Ameryki, zmienił imię i nazwisko na Fabian Kent. Carlo wyjechał z żoną i dziećmi do Mediolanu. Tam założył rodzinę tzn rozwinął przestępczy biznes. Stał się wielkim Bossem. Na dźwięk jego imienia drżą niektórzy ludzie.
- Czy Rocco wiedział o moim ojcu? Wiedział, że to on? Znał całą historię swojej ciotki?
- Być może znał jej historię, bo wszyscy przez lata o tym mówili, ale czy wiedział, że to on? Nie wiem. Jest to możliwe. Może to była zemsta za ojca a nie za Cassie.
- A jego ojciec? Szukał go?
- Nie wiem, czy w ogóle Carlo Genco wiedział, że Fabian Kent sławny pisarz to ten sam Fabio Castello. Dlatego, że Fabian przeszedł dość radykalną operację plastyczną. Spokojnie, jak wiesz jesteś podobna do matki. Po Noah tylko można poznać jak kiedyś wyglądał wasz ojciec. Jest do niego bardzo podobny z czasów młodości. Fabian przez jakiś czas utrzymywał kontakt listowny ze swoim bratem Federico i wiedział od niego, że Carlo szaleje i go szuka. Rozpowiadał wszędzie, że jak go dorwie to go zabije. Jednak przez tyle lat nic się nie wydarzyło. Potem jak poznał waszą matkę Lois Lane, zerwał pod jej wpływem całkowicie kontakty ze swoją włoską rodziną. Wreszcie rodzina uznała go za zaginionego i przestali go szukać. W tamtych czasach policja nie działała tak sprawnie, nie było międzynarodowej formy przepływu informacji. Nie było ogólnej bazy danych osób zaginionych. Nie było też tyle organizacji, które by się tym zajmowały.
- A moja matka? Czy ona o wszystkim wiedziała?
- Tak, zakochał się w niej bez pamięci. Wszystko jej opowiedział. Zakazała mu jakichkolwiek kontaktów, nie wiem czy z obawy o jego życie, czy po prostu chciała go mieć dla siebie. Była bardzo despotyczną kobietą, rządziła całym życiem Fabiana. To ona decydowała z kim się spotyka i jak prowadzi własną firmę. Nigdy do Monte Vista już nie pojechał. Nigdy też nikt z Monte Vista się nie odezwał. Oficjalnie nie istniał. W większości krajów w Europie po 7 latach można uznać człowieka zaginionego za zmarłego. Wróćmy jeszcze do czasów gdy był sam. Początkowo siedział po cichu w wynajętym mieszkaniu w Bridgeport. Na kilkanaście miesięcy całkowicie się odciął od świata. Żył z paru groszy, które zabrał z domu i z pracy dorywczej. Z nudów zaczął pisać, odkrył w sobie nową pasję. Poczuł zew i wiedział, że to będzie jego przeznaczenie, tak mi powiedział. Opisał tą historię w pierwszej książce „Pech Alberta” tylko, że tam główny bohater na końcu ginie tragicznie … o kurde jakby przewidział swoją przyszłość.
- O Boże! Coś czułam, że gdzieś o tym czytałam. Tak, tam młody mężczyzna ginie z rąk gangstera z Chicago. Zostaje zastrzelony. Jest też pokręcony wątek miłosny wśród emigracji włoskiej. Mój Boże to straszne.
- Rzeczywiście, wcześniej nie pomyślałem o tym.
http://i.imgur.com/M7khfLd.jpg
- Barney, powiedz mi jeszcze jak poznał moją matkę.
- W czasie promocji w bibliotece. Podeszła do niego młoda piękna kobieta i poprosiła o autograf. Mówił mi, że to było jak grom z jasnego nieba. Zakochał się od pierwszego wejrzenia. Gina, wcale mu się nie dziwię. Mnie też to spotkało. Jak patrzę na ciebie, wiem co czuł Fabian do Lois.
- Barni, przestań. Teraz mnie zawstydziłeś. - Na serio, na twarz buchnął mi rumieniec, a ciśnienie skoczyło.
- Gina, nic nie poradzę. Jesteś niezwykle piękna. Nie można ci się oprzeć.
- Boże, przestań. Nie mogę opanować tych rumieńców. Dalej mnie zawstydzasz.
http://i.imgur.com/60RRGYK.jpg
- Kocham cię.
Próbował mnie przytulić i pocałować, ale mu się wyrwałam. Nie mogę sobie teraz pozwolić na słabości. Muszę się wszystkiego dowiedzieć. Chociaż tak pragnęłam jego czułych ramion i słodkich ust.
- Barney, ale wróćmy do Genco. Jakim cudem Rocco dotarł do mojego ojca?
- Teraz ci powiem coś za co możesz mnie znienawidzić, ale obiecałem ci całą prawdę. To wszystko przeze mnie.
- Jak to? Przez ciebie? - Kolejne zaskoczenie. Co Barney ma z tym wspólnego?
- Pewnego weekendu pojechaliśmy z twoim ojcem do Sunset Valley na promocję nowej, świetnej swoją drogą, książki. Po wszystkim zorganizowałem imprezę w ramach rocznicy wydania pierwszej powieści. Minęło prawie dwadzieścia lat. Chciałem żeby Fabian się rozerwał. Ciągle tylko praca i praca. Zaprosiłem dwie dziewczyny. Widzę twój zabójczy wzrok. Wtedy myślałem, że to dobry pomysł. Sam zwykle tak sobie rekompensowałem stres. Wybacz, ale takie było moje błędne myślenie. Gina, dopiero teraz wiem jakie to było złe.
- Dobra, mów. Chcę wiedzieć wszystko.
http://i.imgur.com/87IobUd.jpg
- Więc, wynająłem cały pensjonat dla nas. Mieliśmy się tylko zrelaksować, nie wiedziałem, że Fabian się zakocha.
- Co? zakochał się? - Nie, to jakaś farsa. - To była Cassie Hutton? Ty mu ją podsunąłeś?
- Tak, młoda piękna blondynka. Wtedy nawet nie wiedziałem jak się nazywa. Spotykałem się przez chwilę z jej przyjaciółką. To miała być zwykła impreza. Tak się wszystko zaczęło. Próbowałem Fabianowi przemówić do rozsądku, ale nie chciał mnie słuchać. Wybacz, później już nic nie mogłem zrobić, on za wszelką cenę dążył do spotkania z nią.
- Barney, wiedziałeś, że ona jest powiązana z Rocco Genco?
- Nie, wtedy nie. Dopiero później, jak Fabian kazał mi jej szukać, dowiedziałem się z pomocą Philipa Marlowe, mojego przyjaciela i detektywa. Powiedział mi o powiązaniach jego rodziny z rodziną Hutton. Też gangsterskiej familii. Mówiłem o tym Fabianowi. Mówiłem, że ma narzeczonego, ale on był jak w transie. Nic do niego nie docierało. Bałem się o was. Jednak do Fabiana to nie miało znaczenia. Tak bardzo jej pragnął. Jeździł do niej do Riverview. Tam też za nią pojechał Rocco. Gina, wiem, że teraz możesz mnie znienawidzić, ale ja nie wiedziałem, że to tak się skończy. Wybacz mi.
- Przestań się tłumaczyć! Gdybyś mi wtedy wszystko powiedział, może do niczego by nie doszło! Nie uprzedziłeś mnie przed Rocco! - Wściekłam się, to wszystko przez niego.
- Myślisz, że mogłem ocalić życie Fabianowi? Może mogłem tylko, że …
- Nie, tego chyba nikt nie mógł przewidzieć. Mówię o mnie i Rocco. - Przerwałam mu.
- Gina, ale ja wtedy nie wiedziałem, że się z nim spotykasz. On działał podstępnie. To on miał plan na ciebie, nie miałem o niczym pojęcia. Pierwszy raz zobaczyłem was razem w klubie, jak byliśmy z Akiko. Pamiętasz? Sama kleiłaś się do niego. Ja wtedy nawet nie myślałem, że mogę coś dla ciebie znaczyć.
- Jesteś bezczelny! - Zerwałam się i pobiegłam w stronę plaży. Jak może mi coś takiego zarzucać? Nie kleiłam się do niego! A on co wyprawiał z Akiko. Barney już biegł do mnie.
- Gina, naprawdę nic nie wiedziałem. Całą sytuację opisała mi Akiko. Gina później rozmawialiśmy u …
- Nie mogę tego przeboleć! Rozumiesz?! - Krzyknęłam do niego.
- Tak, wiem. Gdybym mógł cofnąć czas, to na pewno bym to zrobił. Chciałbym, żeby to się nigdy nie wydarzyło. Gdybym mógł was uratować przed Rocco, poświęciłbym co się tylko da. Kochałem twojego ojca. Bez niego czuję się pusty i bezwartościowy. Był moim guru. Po jego stracie nie mogłem się pozbierać, ty byłaś dla mnie ukojeniem. Kocham cię i tak będzie już zawsze, jesteś miłością mojego życia. Powiedz co z nami? Czy mogę na coś liczyć?
http://i.imgur.com/FZo2ZfT.jpg
- Barney, muszę to wszystko przemyśleć. Tyle się dzisiaj dowiedziałam, że mózg mi paruje. Nie wiem czy mogę być z człowiekiem, który mnie cały czas oszukiwał. Ukrywałeś przede mną, że to ty poznałeś Cassie z ojcem. Rozmawialiśmy o tym pod domem, wypytywałam się, a ty nic nie powiedziałeś. Wykręcałeś się od odpowiedzi. Powiedz mi dlaczego? Dlaczego nie byłeś ze mną szczery? - Nawet mówiłam bez nerwów, już nie miałam siły na wielkie emocje.
- Gina, bałem się. Jestem tchórzem. Proszę cię, ja się zmienię. Od tej chwili już nic nie będę ukrywał. Będę mówił wszystko.
- Nie wiem czy mogę ci zaufać. Nie jesteś tchórzem, po prostu tak ci wygodniej. Wolisz przemilczeć niż iść na konfrontację. Jak ktoś tak kłamie, to wiele musi pracować nad sobą żeby się zmienić. Nie wiem czy cię na to stać.
- Gina, nie odrzucaj mnie. Pójdę nawet do psychoanalityka. Wszystko zrobię aby uratować to co zawaliłem. Nasz związek jest dla mnie najważniejszy. Ty jesteś dla mnie najważniejsza. - Czy mi się wydawało? Miał łzy w oczach. Trochę mnie tym wzruszył, ale nie mogłam odpuścić, nie po tym czego się dowiedziałam. Muszę to sobie wszystko poukładać w głowie. Jest tyle spraw, które muszę sprawdzić.
http://i.imgur.com/agZtmGD.jpg
- Barney, a Asha? Co z nią?
- Nic mnie z nią nie łączy. Nigdy się z nią już nie zobaczę.
- Ale masz do niej wyraźną słabość. Skąd mogę wiedzieć, czy jak nie zakręci tyłkiem ty znowu nie polecisz?
- Nie, nigdy tego nie zrobię. Już nie mam do niej słabości. To przeszłość. Ty jesteś moją przyszłością.
- Barney, ty lubisz pięknie mówić, ale za słowami nie idą czyny. Zobaczymy jak to będzie.
- Daj mi szansę, zmienię się.
- Przemyślę to. Nie proś mnie już. Odwieź mnie do domu. Muszę iść spać. Z samego rana lecimy do domu. Jutro jest pogrzeb.
- Oczywiście, już jedziemy. Poczekaj, jeszcze jedną rzecz musiałem dzisiaj załatwić. Chodź bliżej balonu, tam jest jeden człowiek. Chciałbym żebyś go poznała.
Podeszliśmy do balonu, a Barney przedstawił mi policjanta.
- To jest Żubr Klinsky, policjant, który się zajmie twoim domem, podczas twojej nieobecności. Nikt niepowołany się do niego nie dostanie.
- Tak, pani Gino zajmę się wszystkim. Nie musi się pani o nic martwić. - Powiedział do mnie, faktycznie wyglądał jak żubr.
- Dziękuję, cieszę się – odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
http://i.imgur.com/HMbTKUz.jpg
Potem Barney poprowadził mnie małą ścieżką do głównej ulicy. Tam stał stary stylowy samochód. Wsiedliśmy do niego. Barney ruszył w stronę domu.
- Widzę, że zadbałeś o wszystko. - Stwierdziłam.
- Tak Gina, pomimo mojego nieładu w życiu osobistym, w organizacji jestem profesjonalistą. Nie mogłem pozwolić, żebyś się martwiła o dom.
- To poproszę cię o jeszcze jedno. Nie lubię wykorzystywać tego, że mam pieniądze, ale teraz muszę. Załatw szybkie badania weterynaryjne dla Lucky'ego. Chcę go wziąć do domu. A jak wiadomo, w samolocie bez badań mogą mi go nie przyjąć. Nie mogę go tutaj zostawić.
- Kochanie, już to załatwiłem. Od razu zauważyłem, że pokochałaś tego psiaka. Podziwiam cię za to, że kochasz każde stworzenie. Lucky, nasz słodziak, ma już wszelkie badania i papiery. - Uśmiechnął się do mnie czule. Jezu, co za facet. Kocham go jeszcze bardziej, ale muszę być twarda. Żadnych emocji.
- Barney, co to za samochód? - Musiałam, to było silniejsze ode mnie.
http://i.imgur.com/NTMJ5Rr.jpg
- Gina, kocham cię.
- Skąd go masz? Nie kręć.
- Kupiłem go. - Zrobił głupią minę.
- Słucham? - Nie, ten człowiek jest niereformowalny.
- Gina, miałem obowiązek wobec ciebie. Wiedziałem, że i tak będziemy musieli wrócić do domu, ale nie chciałem cię narażać na dalsze emocje z lataniem po nocy. Znam twój ból. Postanowiłem wrócić samochodem. Nie chcieli mi go wynająć, więc kupiłem, odpowiednia kwota zdziała wszystko. Przepraszam. Ale co zły model?
- Barney, jesteś idiotą? Mogłam iść na piechotę! - No teraz mnie znowu wkur …
- Gina, to nie ma znaczenia. To tylko pieniądze.
- Barney, a co z nim zrobisz? Sprzedasz tutaj?
- Nie, już załatwiłem transport do Westerbergu. Podoba mi się, jest o wiele bardziej stylowy niż to nowoczesne cacko Noah.
- Nie wierzę.
- Wiem, gadam jak potłuczony. Ale chcę mieć to i to. Ja po prostu kocham samochody.
- Barney, jesteś dziwny. - To jakaś obsesja samochodowa. Jeżeli jest taka choroba, to Barney ma najgorsze objawy.
Dojechaliśmy do domu. Ja poszłam spać na górę, a Barney powiedział, że będzie spać gdziekolwiek. Ok, no problem. Mój malutki szczeniaczek przywitał mnie, jakbym była jego mamusią. Jestem wdzięczna Barneyowi, że już to wszystko załatwił. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym tutaj zostawić mojego małego dzidziusia. Jak mówił Barney, bardzo go pokochałam. Jednak wyczuwa moje emocje. Co ja mam teraz zrobić? Ciężki okres przede mną, a jeszcze jutro pogrzeb.
Dziękuję za przeczytanie tego trochę przydługiego odcinka. Zapraszam do komentarzy. :)
Hahahaha.... Żubr Klinsky? :O Skąd wytrzasnęłaś to imię? :D padłam xD
a wracając do odcinka to Barney ma u mnie plusa i to takiego wielgachnego!
Cieszę się, że wreszcie powiedział jej całą prawdę. Fakt powinien zrobić to dużo wcześniej, ale i tak jest dobrze!
Wygląda na to, że Gina ma naprawdę na niego zbawienny wpływ...
Co do przeszłości Fabiana to... kobieto! Skąd ty bierzesz te pomysły?!?! Jestem w szoku! Kto by się spodziewał, że ma takie korzenie... Nie wierzę, po prostu nie mogę uwierzyć w to co przeczytałam.
Zastanawia mnie teraz, czy Fabian poznał Rocco jak ten do niego przyszedł... No i czy ten drugi też wiedział z kim ma do czynienia... hmm... No od denata tego się już raczej nie dowiemy :<
No A Barney to jednak romantyk. Ten lot balonem, a potem jeszcze ta akcja z samochodem... No tu się uśmiałam :D Haha, faktycznie ma chłopak obsesję na tym punkcie i chyba nawet Gina go z tego nie wyleczy :P
No i ciekawe, czy już pożegnaliśmy się z kolorową Ash... :P
no wszystko ciekawe... czekam na pogrzeb, bo coś czuję, że może być wesoło :P
czekam, czekam na więcej!! :D
Ojeeej! W końcu! Gina powinna wiedzieć to wszystko już dawno temu! :D Dobrze, że Barney jej już wszystko powiedział.
Nie miałam pojęcia, że Barney ma taką przeszłość... W sumie nawet nigdy nad tym się nie zastanawiałam, a tu proszę, takie... bum!:P
Zazdroszczę Ginie tego lotu balonem:(
jejuuu, skąd Ty masz takie pomysły?! w życiu nie spodziewałabym się że prawda wygląda właśnie TAK. no, zaskoczyłaś mnie:P
Kędziorek
13.04.2013, 16:28
Oj, kobieto, kobieto, skąd ty bierzesz te pomysły? :D Bardziej mnie już chyba nie zaskoczysz. No, chyba, że nagle się okaże, że Fabian dodatkowo był kosmitą, a Lois Lane jednak nie zmarła przy porodzie i gdzieś tam się czai, żeby jeszcze wkroczyć na scenę :P Dzieje się u ciebie, oj, dzieje ;)
Fabian ma włoskie korzenie i miał się ożenić z ciotką Ricco i Rokoko.. Wciąż zbieram szczękę z podłogi :D I kto by pomyślał.. Biednej Ginie trudno to przełknąć i doskonale ją rozumiem. Wychowywał ją człowiek, którego, jak się okazuje, w ogóle nie znała. Ciekawe, ile z tego wszystkiego wiedziała Mia. Podejrzewam, że niewiele więcej od swojej przybranej córki.
Cóż.. Przynajmniej Barney rzeczywiście jej wszystko wyśpiewał.. Szczerze, to sądziłam, że się w którymś momencie zawaha i znowu zacznie łgać. Widać, że strasznie mu zależy na tej dziewczynie, ale z drugiej strony ona znowu coś za łatwo daje się zbajerować. Ja rozumiem, ona go kocha i ma do niego słabość, zresztą z wzajemnością, ale kurka no.. Przecież on dopiero co całował się z inną..
Najlepszy moment jak zaczęli omawiać "związek" Giny z Rocco.
Nie kleiłam się do niego!
Ahahaha :D A to dobre :D
"Krótką mosz pamięć. Chudzina" - jak powiedział Pyzdra. Nic dodać, nic ująć :P
Imię policjanta rozwala. Żubr? hahah :D
No i oczywiście Barney musiał sobie sprawić nowe autko. Gina ma rację, ten facet jest niereformowalny..
A co do pieska, to czytając ostatni akapit i te "dzidziusie" i "mamusie", to stwierdzam, że szczeniak stanowi dla Barneya poważną konkurencję w drodze do serca Giny :rolleyes:
Odcinek wyszedł świetny, wiesz jak zaskoczyć;)
czekam na więcej :)
Muffshelbyna
13.04.2013, 17:29
Świetny odcinek!
Spore, naprawdę spore zaskoczenie z przeszłością Fabiana. Nie no, nie spodziewałam się tego zupełnie.
Teraz, gdy słucham tych opowieści z przeszłości, mam coraz gorsze zdanie o charakterze Fabiana. No bo ta historia z Klarą... wykorzystał ją, tak jak i zresztą wykorzystywał Mię. A, no i ciekawe, czy w ogóle Mia znała tę historię.
Gina jest teraz w szoku, no, nie dziwię się jej. Przez całe życie była aż tak okłamywana! Żal mi jej :(
Ciekawe, czy wybaczy Barneyowi. A tak swoją drogą, cieszę się, że Barney powiedział Ginie wszystko i nie oszukiwał jej. Miło, może się pogodzą? :)
Wiem, że teraz Ginie niełatwo będzie wybaczyć, ale jak sama mówi, kocha Barneya. Sądzę, że teraz, gdy wszystko sobie wyjaśnili, mogą spróbować stworzyć szczęśliwy związek.
Barney - maniak motoryzacji :D No normalnie zazdroszczę mu tych wszystkich pięknych samochodów. Teraz sprawił sobie jeszcze jednego.
Imię policjanta? Haha, świetne :D
Hmm... czekam na następny odcinek ;) Może znów wszystkich zaskoczysz kolejną nieprawdopodobną historią?
:)
Katherine
13.04.2013, 21:27
Szczerze się przyznam, że nie mam pojęcia kim jest Akiko. :D Zapomniałam, totalnie. Barney zachował się odpowiedzialnie. Niech zejdzie na prostą drogę, bez kłamstw i będzie dobrze. Gina jest w szoku, co nie jest niczym dziwnym, bo u Ciebie każdy na prawie każdym odcinku jest w szoku. :D Ale to dobrze, masz mózg do wymyślania ciekawych akcji.
Czekam na next
Misiaa12
13.04.2013, 22:05
Czytam odcinek, w głowie tyle myśli a potem jak idzie pisać komentarz nie
wiesz nawet jak zacząć.
No to wiemy już wszystko, nie spodziewałam się tego po Fabianie.
Fajnie, że Barni powiedział o wszystkim Ginie, może mu wybaczy,
Aj jaka ty jesteś pomysłowa.
Słodki Pan Ciastek
14.04.2013, 19:38
Przepraszam, że tak późno komentarz :(
Myślałem, że Gina o wiele gorzej zniesie prawdę. Jest miłą, sympatyczną, kochającą ludzi i zwierzęta osobą. Nie zawiniła nic, ale ucierpiała dużo. Jeśli Gina powie Noach co się dokładnie stało... boje się jego reakcji.
Cała prawda o Fabianie/Fabio jest fascynująca. Nie na serio, strasznie się wciągnąłem. Miał taką przeszłość i to związaną z rodziną Genco. A Mia wszystko wiedziała :O Nie wiem jak ty na to wpadasz, ale jestem pod wielkim wrażeniem. Jeśli uda ci się kiedyś wydać książkę to poproszę o natychmiastową wiadomość ;)
Barney dopiero teraz z tym wyskakuje. To jest największy minus. Trochę się na nim zawiodłem. Po raz kolejny . Nowe auto? Serio? Ale wszystko pozałatwiał :D Gina ma choć trochę radości.
Czekam na next
Dawno mnie nie było, ale ogarnęłam. Nie powiem, ponad dziesięć odcinków zaniedbałam, ale nadrobiłam. Dodam, że czytanie było dla mnie czystą przyjemnością, gdyż, jak już wielokrotnie pisałam, dobrze operujesz słowami i przede wszystkim faktami. Piszesz mądrze, fabuła jest przemyślana i mi się to baaardzo podoba:)
Co do historii. Barney jest naprawdę ciekawą postacią. Jest w nim wiele sprzeczności - tu lata za każdą posiadaczką biustu, tu jest zakochany po uszy w Ginie. Nie wspominając już o jego "uduchowionej stronie" (odcinek, w którym dyskutowali na ten temat z Giną rozbawił mnie:D).
Ciekawam co wykombinujesz z Rocco...
Co do przeszłości Fabia - tajemniczo, ekscytująco, aż jestem w szoku, że udało Ci się wycisnąć coś po jego śmierci. Będzie to nawet bardziej intrygujące niż to jego latanie za babami. Matka Giny - Lois Lane - wymiata;)
To teraz spodziewam się jakiegoś nalotu mafii, czy coś kurde:D I boją się ewentualnego pokrewieństwa z linii tamtego dzieciaka od Fabiana...
Tyle niewiadomych!
Hello, dziękuję serdecznie za komentarze. Zawsze z przyjemnością je czytam.
To miód na moje serce. :) Pomagacie mi złapać wiatr w żagle. A sugestie skutecznie wykorzystuję. Dziękuję jeszcze raz.
W poprzednim odcinku było mało zdjęć a dużo tekstu, to w tym będzie dużo zdjęć. ;)
Mam wiele fotek i chciałabym je wykorzystać. Szkoda żeby nie ujrzały światła dziennego i kisły u mnie na kompie. Bardzo lubię pstrykać zdjęcia moim simom. W końcu to ojsg. :D
Zresztą taki mam kaprys. :) Tutaj się kończy pewien etap tej historii. Odcinek jest długi i być może dla niektórych nieznośny, ale przejdźmy przez to razem. :)
Nowy odcinek Rodzinki Kent ( nr 63 )
Tego wieczora w Appaloosa Plains u rodziny Mii.
Arati z mężem siedzieli na łóżku i omawiali codzienne tematy, zwykle dotyczące dzieci.
- Nakisha znowu mnie dzisiaj prosiła o świnkę morską. Już nie mam argumentów. Może ty z nią porozmawiaj.
- Ale dlaczego ty nie chcesz się zgodzić? Wiesz, że posiadanie własnego zwierzątka uczy odpowiedzialności.
- Tak, może inne dzieci. Ona jest tak roztrzepana, że zaraz o niej zapomni i ja będę musiała się nią zajmować albo babcia. Nakisha jest dobrym dzieckiem, ale szybko się nudzi.
- A jak ci obieca, że będzie się nią zajmować? Wiesz, że jest słowna.
- Sama nie wiem. No dobrze zgodzę się, ale musimy jej powiedzieć, że jak tylko zaniedba zwierzątko, to od razu je oddamy. Nie zostawimy w domu. Pamiętasz jak było z chomikiem? Nie wiem czy dalej gdzieś tu nie biega.
- Ok, ja z nią porozmawiam. Arati mały się zajął zabawką i nie zwraca na nas uwagi, może się trochę poprzytulamy?
- Mamy tylko chwilkę, bo Daniel zaraz ma być karmiony. - Powiedziała i przysunęła się bliżej.
http://i.imgur.com/KoMKooG.jpg
http://i.imgur.com/A1ot72m.jpg
http://i.imgur.com/AvVRobw.jpg
Poprzytulali się trochę, ale nie trwało to zbyt długo, ponieważ Daniel już zaczął krzyczeć.
- Mama! Am, am.
- Już się drze, idę do niego. - Powiedziała Arati.
- Ja pójdę, nie uciekaj mi tylko, zaraz do ciebie wrócę moja piękna. - Odpowiedział Adam i wstał do synka. - Oddam go dziadkowi.
http://i.imgur.com/iAzBpol.jpg
http://i.imgur.com/6ke9XQi.jpg
http://i.imgur.com/YnW1p8N.jpg
Wziął małego na ręce i zszedł na dół, akurat babcia siedziała sobie w salonie.
- Mamo, proszę cię nakarm małego. Nie daje nam z Arati spokoju.
- Dobrze, chodź mój malutki.
Babcia wzięła wnusia i poszła z nim do kuchni. Adam szybko pobiegł do pokoju do Arati, ale jej tam nie było, wyjrzał przez okno i zobaczył ją w jacuzzi. Pomachała do niego. Zrzucił spodenki i założył kąpielówki, szybko pobiegł do jacuzzi.
- Ale mnie zrobiłaś, wiesz co chciałem robić. Mama go wzięła.
- Hi hi hi, ja miałam ochotę na bąbelki. A potem zobaczymy, nie będziesz stratny. - Uśmiechnęła się zalotnie i wtuliła się w jego ramiona. Kochała bardzo swojego męża.
http://i.imgur.com/E1dMf9A.jpg
http://i.imgur.com/aoZ4xL9.jpg
Noah również miał miłe spotkanie z dziewczyną. Umówił się z pewną ślicznotką w jego mniemaniu, zresztą nie tylko jego. Yvette Belmonte była jedną z najbardziej popularnych dziewczyn w prywatnym liceum im. Sherlocka Holmesa w Appaloosa. Poznał ją na miejscowym basenie podczas zawodów pływackich. Poszedł tam bo się nudził. Miał ochotę spędzić trochę czasu z rówieśnikami. Po zawodach, gdy już większość się rozeszła, chciał sobie popływać. Traf chciał, że nie zdążył się jeszcze przebrać w strój do pływania, poślizgnął się na mokrych płytkach i wpadł do wody w ubraniu. Na szczęście na pomoc rzuciła mu się jedna z zawodniczek. Wydobyła go na powierzchnię i już miała mu robić usta usta, gdyby nie to, że Noah uśmiechnął się do niej. Później pluł sobie w brodę. Usiedli i popatrzyli sobie w oczy. Tak zaczęła się ta znajomość. Okazało się, że dużo ich łączy. Następnego dnia spotkali się ponownie na tym basenie i Noah nie chciał czekać, poprosił ją żeby została jego dziewczyną. Kuł żelazo póki gorące. O dziwo dziewczyna szybko się zgodziła. Pocałowali się po raz pierwszy.
http://i.imgur.com/WylPqgp.jpg
http://i.imgur.com/a9Alf8U.jpg
Noah nie wytrzymał i jeszcze raz pocałował Yvette. Ona oddała mu pocałunek i mocno go przytuliła. Noah był szczęśliwy.
http://i.imgur.com/bo5nTcl.jpg
http://i.imgur.com/U3VaX9d.jpg
Przez te kilka dni spotykali się codziennie. Yvette przychodziła zaraz po szkole. Noah nie był zbyt mocny z matematyki, ale poziom jego liceum był wyraźnie wyższy, więc pomagał jej w lekcjach. W ciągu dnia powtarzał wszystkie zadania z Mią, z czego ona była szczególnie zadowolona i dumna. Nareszcie znalazł dziewczynę, która rozbudza w nim pasję. Noah był coraz lepszy z matematyki i przerabiał już zadania na egzaminy. Dzisiejszego wieczora czekał przed domem na Yvette. Musiał się z nią pożegnać. Na drugi dzień mieli wyjechać z Mią.
- Yvette, jutro wyjeżdżam. Musimy się pożegnać. - Odezwał się pierwszy. - Bardzo mi przykro.
- Noah, myślałam o tym. Może pojadę z tobą?
- Słucham? Mogłabyś? - Ucieszył się.
- Tak, jeżeli tylko ty byś chciał. Moja matka się zgadza. - Zapewniła.
- Bardzo. A co ze szkołą?
- Twoja matka pracuje w liceum, może mi to przecież załatwić.
- Nie wiem czy się zgodzi. Trzeba jakiś powód wymyślić.
- Może powiemy, że jestem sierotą i nie mam gdzie mieszkać.
- Tak perfidne kłamstwo by nie przeszło.
- To wymyśl coś, jeśli chcesz być ze mną. - Powiedziała poważnym tonem.
http://i.imgur.com/ilOVtpz.jpg
http://i.imgur.com/n7V3BUG.jpg
***
Barney, nie mógł spać, cały czas myślał o rozmowie z Giną. Przewracał się z boku na bok. Wreszcie się wkurzył i wstał. Myślał co tu robić. Jest noc. Za dużo możliwości nie ma, ale jak to mówią człowiek inteligentny zawsze znajdzie zajęcie i nigdy się nie nudzi.
http://i.imgur.com/tC5KhKm.jpg
http://i.imgur.com/Ve6WDeJ.jpg
http://i.imgur.com/7thWR0M.jpg
http://i.imgur.com/k3yIEG5.jpg
Założył kąpielówki i postanowił popływać. Pierwszy skok mu nie wyszedł i plasnął na brzuch. Ale nie zniechęcił się i następne były już piękne. Pięknie układał swoje muskularne ciało.
http://i.imgur.com/97d9Ltq.jpg
http://i.imgur.com/F2qYqEs.jpg
http://i.imgur.com/vGBiaNe.jpg
http://i.imgur.com/5YAt9Qb.jpg
http://i.imgur.com/rwqRJng.jpg
Jednak to nie dało mu oczekiwanej satysfakcji, osuszył się i przebrał, poszedł grać w piłkarzyki.
http://i.imgur.com/DCugEkD.jpg
Nie, znudziło mu się. Poszedł zagrać w golfa. Przymierzył się do piłeczki. Strzelił i od razu się przeląkł, w coś uderzył. „O rany nie mogę o tej porze grać w golfa, Gina śpi. Jeszcze się obudzi. Nie chcę jej ponownie zdenerwować.” Pomyślał.
http://i.imgur.com/S3l7xpg.jpg
http://i.imgur.com/F2tg9th.jpg
http://i.imgur.com/YDYDCiI.jpg
http://i.imgur.com/9MStCyf.jpg
„Może jak wypiję drinka to się lepiej poczuję.” Przygotował sobie drinka.
http://i.imgur.com/lfGmizR.jpg
„Dobry.” Pomyślał i zaczął się wygłupiać. Szalał z szejkerem. Coraz lepiej mu to szło. „Jestem raz za razem lepszy, ten kurs z tajników miksologii daje wyborne efekty.” Spędził na tej zabawie kilkadziesiąt minut. Już słońce zaświtało.
http://i.imgur.com/XWCxPQH.jpg
http://i.imgur.com/lGIHISp.jpg
Tak się tym przejął, że nie zauważył jak zakradła się Asha i weszła do basenu. Podpłynęła i zawołała do niego.
- Kotku dla mnie też zrobisz?
- Asha!? Co tu robisz? - Podszedł do niej i nagle zauważył, że nie była w ogóle ubrana. Pływała nago w basenie. - Wyjdź natychmiast i ubierz się!
http://i.imgur.com/M6JoTBU.jpg
- Barney kochanie, popływam sobie i wyjdę. - Powiedziała leniwym głosem.
- Asha, proszę cię wyjdź, co będzie jak Gina cię tutaj zobaczy? - Barney zmienił front, jego ton głosu był ciepły, stwierdził że siłą z nią nic nie zdziała, a musiał się jej jak najszybciej pozbyć. - Zadzwoni na policję jak nic. Chyba nie chcesz mieć takich kłopotów. Proszę cię.
- No dobrze. Robię to tylko dla ciebie. Wychodzę, możesz sobie popatrzeć. Hi hi hi. - Zaśmiała się i popłynęła w stronę drabinki.
- Nie będę, nie myśl sobie. Już nie wzbudza to we mnie żadnych emocji. W ogóle mnie to nie interesuje. - Powiedział, jednak nie spuszczał jej z oka.
http://i.imgur.com/qANbvEv.jpg
http://i.imgur.com/6mVY8Ar.jpg
Ona nic nie odpowiedziała i stanęła tyłem do niego, niemal czuła jego wzrok na pośladkach. Lekko się przeciągnęła, strząsając kropelki wody. Czekała.
Patrzył na nią z przyjemnością, niezwykle jędrna i wysportowana. Nie mógł oderwać wzroku. Słońce w pełni już wzeszło i zatrzymało się nad Ashą. Takie miał wrażenie. Może to te drinki sprawiły, ale znowu coś się tliło w jego sercu do Ashy, a może coś jeszcze w innym miejscu? Ona wiedziała jak go sprowokować.
http://i.imgur.com/AkHwT9i.jpg
Szybko podszedł do niej. Chwilę jeszcze patrzył, jednak rozsądek wziął górę.
- Powiedziałem, natychmiast owiń się ręcznikiem! Nie rób scen! - Powiedział szorstko. Jego twarz przybrała złośliwy wyraz.
http://i.imgur.com/KHQw1Ec.jpg
http://i.imgur.com/CKoLYeU.jpg
Asha spostrzegła, że to nie przelewki. Nie wiadomo czemu Barney nagle się zdenerwował, lekko się wystraszyła i wykonała polecenie. Gdy tylko się znalazł obok niej krzyknął, ale nie za głośno. Raczej głośno syknął.
- Asha, czego ty chcesz?! Czego ty jeszcze chcesz?
- Nic, przyszłam popływać. O co ci chodzi?
- Wyjdź z tego domu i nie zbliżaj się do niego więcej.
- Barney, dlaczego taki jesteś dla mnie? Wiesz jak się czuję?
http://i.imgur.com/E5xOB1E.jpg
http://i.imgur.com/rUBfIor.jpg
- Po co to robisz? Cała wyspa jest otoczona oceanem, a ty akurat tutaj chcesz pływać? Nie żartuj.
- Barney, ja nie mam gdzie pójść. Nie mam co ze sobą zrobić.
- Asha, dam ci pieniądze, tylko wyjedź stąd. Zresztą i tak za kilka godzin przyjdzie tutaj policjant i zajmie się organizacją ochrony tego domu.
- Barney, a ile mógłbyś mi dać?
- Może na początek z 1000 dolarów, tyle mam teraz w gotówce. Powinnaś z tego wynająć pokój w hotelu na kilka dni, potem się zobaczy. Tylko wyjedź z wyspy i nie kręć się koło tego domu. Gina na pewno dała cię na czarną listę.
- Barney, ty chyba żartujesz. Za tysiaka to ja mogę sobie co najwyżej buty kupić, a co z resztą?
http://i.imgur.com/4IUvTv3.jpg
- Zwariowałaś? Buty? Ludzie na miesiąc tyle nie mają a ty chcesz buty za to kupować? Idiotka, kompletna idiotka! Tobie się chyba w dupie poprzewracało, już nie pamiętasz jak kiedyś żyłaś? Jak Fabian ci pomógł? Opłacił nawet z góry całą edukację w prywatnym liceum dla twojej siostry w Appaloosa. Doceń to.
- No i co z tego, to były inne czasy. Teraz jestem kimś lepszym i zasługuję na więcej. Moja siostra też potrafi się o siebie zatroszczyć. Nie przyjmę od ciebie żadnych ochłapów. Jeżeli dasz mi więcej to dam ci spokój.
- Ile chcesz?
- 10 000.
- Ooooo. To …. - Wziął głęboki oddech, nie spodziewał się takiej sumy, ale dla świętego spokoju jego i Giny, gotów był zapłacić każdą kwotę. - Ok, dam ci tyle. Wypiszę ci czek na okaziciela. Ale potem dasz nam spokój?
- Tak, oczywiście - odpowiedziała z uroczym uśmiechem.
- Poczekaj, pójdę po książeczkę czekową, a ty się ubierz. Nie paraduj w samym ręczniku.
- Tak, mój Barneyku. - Posłała mu całusek ręką i pobiegła się przebrać.
Gdy spotkali się w kuchni, Barney wypisał czek i dał jej. Ta pogłaskała go po policzku i szepnęła.
- Gdybyśmy byli razem, mielibyśmy niezwykłą przyszłość. Tworzylibyśmy niesamowitą parę.
- Przestań, nie pasujemy do siebie. Dobra znikaj. - Klepnął ją w pośladek i zaraz przeprosił. - Sorki, ale to było odruchowo.
- Nie ma sprawy, pomóż mi się zapakować do samochodu, mam nadzieję, że wszystko zmieszczę.
Poszli do garażu. Barney wziął wcześniej przygotowane walizki i wpakował je do samochodu, jedynej rzeczy, która do niej należała. Ashanti znowu próbowała się przymilać do Barneya, ale tym razem Barney aż się wzdrygnął.
- Dosyć, jedź! Nie ma czasu.
http://i.imgur.com/8Qztb15.jpg
http://i.imgur.com/hYklaHj.jpg
- Przykro mi, że mnie odrzucasz. Barney mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. - Powiedziała smutno i wsiadła do samochodu. W końcu Asha odjechała w siną dal.
http://i.imgur.com/YUkHhJ5.jpg
Do Barneya podbiegł Lucky. Wziął go na ręce i wyściskał.
http://i.imgur.com/kYqlHyx.jpg
http://i.imgur.com/kxhDrWX.jpg
- No, malutki. Zostaliśmy tylko my i nasza pani. Zrobimy jej coś smacznego na śniadanie.
Popatrzył jeszcze chwilę na swoje nowe autko i uśmiechnął się do siebie.
- Tego nie powiedziałem Ginie, ale to była szczególna okazja. Takie cudo nie często się zdarza. - Powiedział na głos do pieska, a sobie pomyślał "Ech … . Barney jesteś genialny. Wyłapałeś extra ofertę.”
http://i.imgur.com/c37H7q3.jpg
http://i.imgur.com/bBkhWz5.jpg
Nie zapomniał o psie i poszedł nasypać mu suchego jedzenia. Malutki jak tylko zobaczył pełną miskę z radością zatopił w niej cały pyszczek.
http://i.imgur.com/vAyCPj9.jpg
http://i.imgur.com/vkkh3fY.jpg
Gdy zjadł zajął się piszczącym gryzakiem.
http://i.imgur.com/Azm4cF8.jpg
Barney poszedł się przebrać i zszedł na dół do piwnicy przygotować śniadanie dla siebie i Giny. Postanowił zrobić Calzone w piecu. Nie wiedział do końca czy mu wyjdzie, ale starał się bardzo. Nawet zaczął się przy tym dobrze bawić. Wywijał ciastem ze sprawnością mistrza kuchni.
http://i.imgur.com/YYSEOhb.jpg
http://i.imgur.com/Hg6qzcG.jpg
- Schowaj się Gordon. Ja tu dzisiaj rządzę. - Powiedział na głos i dalej kręcił ciasto. Potem wsunął na łopacie do pieca i poczekał kilka minut. Wyjął pięknie zarumienioną potrawę. - Moja dama będzie zadowolona. Muszę ją rozpieszczać. - Powiedział z uśmiechem.
http://i.imgur.com/3jws5GV.jpg
http://i.imgur.com/LqxYrLn.jpg
http://i.imgur.com/b240GwU.jpg
Poszedł do sypialni obudzić Ginę, ale jej nie było. Taki duży dom, można się minąć i nie zauważyć. Zszedł na dół do kuchni.
***
Już miałam robić śniadanie, gdy do kuchni przyszedł Barney.
- O tu jesteś, nic nie rób. Mam niespodziankę. Przygotowałem dla nas śniadanie. Chodź jest w piwnicy.
- No dobrze. - Co on wykombinował?
http://i.imgur.com/mocl6l9.jpg
Chciałam usiąść przy stole, ale Barney podleciał i przysunął mi krzesło. Szybko postawił mi talerz, powiedział smacznego i dopiero sam usiadł do stołu. O kurczę, czyżby chciał mi się lekko podlizać? Miło mi, wykorzystam to. Zaczęliśmy jeść. Było naprawdę pyszne.
http://i.imgur.com/OB7rIoU.jpg
- Barney, sam to przygotowałeś? Nie zamówiłeś?
- Sam, starałem się. Smakuje ci?
- Tak, niebiańskie. Masz talent.
- Dziękuję. Jesteś gotowa? Za kilka minut przyjedzie limuzyna.
- Słucham?
- Tak, zamówiłem limuzynę.
- Przecież możemy pojechać twoim samochodem albo Noah.
- Niestety nie. Zaraz po nie przyjedzie kontener. Mają być przetransportowane samolotem do Westerbergu.
- No tak, zapomniałam. Dobrze, że ty o tym pomyślałeś. - Cholera on o wszystkim pamięta. Bez niego się gubię. Jest mi potrzebny. - Mam spakowaną walizkę. Mógłbyś po nią pójść?
- Oczywiście. Już lecę spotkamy się przed domem. - I pobiegł. Wzięłam talerze i poszłam do kuchni pozmywać. Już nie będę się nad nim znęcać.
Staliśmy przed domem w oczekiwaniu na limuzynę.
- Gina, powiedz czy myślałaś o nas? - zapytał z troską w głosie.
http://i.imgur.com/3AEHxNG.jpg
- Myślałam, potrzebuję jeszcze dużo czasu. Na razie nie będziemy się spotykać.
- Gina, jak to? W ogóle? - Zapytał zaskoczony, nie takiej odpowiedzi się spodziewał.
- Tak, chcę być teraz sama. Twoja obecność, mnie rozprasza. Jeżeli podejmę decyzję pod jej wpływem, później mogę żałować. Chcę być absolutnie pewna, że ty jesteś dla mnie a ja dla ciebie.
http://i.imgur.com/gg9wcau.jpg
- Gina, rozumiem. Nie, tak naprawdę nie rozumiem. Wiem, że do niczego cię nie zmuszę. Kocham cię. Jeżeli będziesz potrzebowała mojej pomocy, to będę na każde twoje zawołanie. Liczę na to, że zmienisz zdanie. - Odpowiedział lekko załamany.
- Barney, nie gniewaj się i nie obrażaj się na mnie.
- Nie obrażam się. Na ciebie nie mogę, bo wciąż bardzo cię kocham. Ja wiem, że jesteś stworzona dla mnie. Przykro mi, że przez moją głupotę ty musisz się do tego przekonać. Pamiętaj o tym jacy byliśmy szczęśliwi. Przypomnij sobie Starlight i tą cudowną niezapomnianą noc.
- Barney, nie dramatyzuj. - Przerwałam ten potok żalu. On potrafi takimi gadkami zmiękczyć mi serce, nie mogę sobie na to pozwolić, nie teraz. - Ja doskonale wszystko pamiętam. Dlatego chcę być pewna. Jeżeli się zgodzę, to zaakceptuję wszystko co do tej pory było.
- Ok, jest limuzyna. Jedźmy na lotnisko. - Wziął Lucky'ego na ręce i otworzył mi drzwi.
Usiedliśmy, przez całą drogę się do mnie nie odezwał. Zraniłam jego męską dumę.
http://i.imgur.com/PmtG6Yq.jpg
Koniec tego dłuuugiego odcinka, zapraszam serdecznie do komentarzy. :)
Nie no...świetnie piszesz i masz świetne pomysły. Czekam na next :)
Asha odpuści tak po prostu? za taką małą kwotę? a myślałam że wymyśli jakąś intrygę. chociaż, w sumie, jeszcze nic straconego:D
Gina dobrze robi, że ogranicza kontakty z Barneyem, gdyby jej tak nadskakiwał cały czas to jej decyzja by nie była obiektywna. ale i tak pewnie go nie zostawi, no chyba że pojawią się jakieś nowe fakty, co u Ciebie jest bardzo możliwe;d
a, bardzo podoba mi się obraz na ścianie nad łóżkiem w sypialni:)
No wreszcie pokazałaś trochę Mii, a raczej jej brata z boską żoną :P
Się rodzicom na małe figle zebrało, ale niestety, dzieci wiedzą w którym momencie dopomnieć się o jedzenie :p
Wreszcie też jest trochę Noaha, chociaż dla mnie i tak mało. Pokazuj go więcej i częściej! Dobrze, że znalazł sobie dziewczynę, ale ciekawa jestem czy uda im się ten układ o wspólnym wyjeździe i przeprowadzce dziewczyny.
No i na koniec nasz czaruś kochany :>. I znowu pani kolorowa. Ta dziewczyna naprawdę nie odpuszcza... I Barney cały czas ma do niej słabość... Taką malutką, ale jednak ma i nie podoba mi się to.
Jeszcze w dodatku Gina zadecydowała, że nie będą się na razie spotykać i mam nadzieję, że Barney nie poleci w tym czasie do "kolorowej"... Nie, nie może tak zrobić. W końcu przeszedł przemianę podobno :D
Mam nadzieję, że się nie złamie w tym czasie i poczeka cierpliwie na decyzję Giny (która zapewne będzie dla niego pomyślna :) ) :>
A tak w ogóle to przyglądam mu się i zmienił się nieco... Odmłodniał :>
Chyba przestał stosować hennę na tą swoją bródkę (z tą henną żartowałam oczywiście) :> I dobrze, bo teraz wizualnie prezentuje się jeszcze lepiej :D
no, czekam na więcej :D
Stephenowa
16.04.2013, 17:38
Czy tylko ja mam wrażenie, że ta Yvette coś kręci? Pewnie tylko po to, żeby dostać się do lepszej szkoły za darmo!
Tak coś czuję. :D
Co do reszty odcinka, to Gina powinna już wybaczyć Barney'owi.. Biedny się stara, nawet tą... no, wyrzucił, szkoda, że obrażalska tego nie widziała. :(
Choć może wyjdzie im na dobre taka przerwa..
Cóż, mam nadzieję, że szybko się okaże. :)
Haha, Arati ma fajnego męża, wie, jak zadbać o swoje haha :D dobrze, ze maja babcie :)
Noah w koncu ma kogos... Ciekawe jak dalej z nimi będzie, po przeprowadzce. Oby jakos im się udalo, w sumie calkiem fajna parka ;)
Agrrrrhh!
10000 dla takiej kretynki? Barney nie mogl jej po prostu wykopac?
Nie moge sie juz doczekac nastepnego odcinka, co dalej bedzie z Gina i Barneyem, oby się pogodzili!
Muffshelbyna
16.04.2013, 20:17
Dlaczego piszę komentarz tak późno x.x
No... odcinek bardzo fajny ;) co z tego, że długi, przyjemnie się czytało, zdjęcia też bardzo ładne :)
Rodzina Mii jest fajna, dobrze, że coś o nich napisałaś. Jakieś takie urozmaicenie ;)
Noah znalazł sobie towarzyszkę, wygląda na to, że jego związek jest dość poważny. Oby tylko nie rzucił wszystkiego dla tej Yvette, nie spodobała mi się ona... poza tym, czy ona przypadkiem nie jest siostrą Ashy? W końcu w dalszej części Barney mówi: ,,(...) Jak Fabian ci pomógł? Opłacił nawet z góry całą edukację w prywatnym liceum dla twojej siostry w Appaloosa. Doceń to. "
Ta typiara też jest z Appaloosa... dziwny zbieg okoliczności? ;>
Asha mnie wnerwia x.x żąda 10 tysi? Niech się puknie w swoją kolorową łepetynę, niektórzy za tysiaka muszą wyżyć. Barney nie powinien tak ulegać, rozumiem, że chce spokoju dla siebie i Giny, ale kto wie, może z czasem Asha zacznie go szantażować i żądać coraz większych pieniędzy?
Ciekawe, czy Gina wybaczy Barneyowi. Ja bym chciała, żeby byli szczęśliwi, ale z drugiej strony musi to być w pełni przemyślana decyzja Giny.
Teraz tylko Barney nie może się tu obrażać :D musi cierpliwie czekać.
Czekam z niecierpliwością na next, bardzo jestem ciekawa, co będzie dalej :)
Sheretane
16.04.2013, 20:20
Cześć, wiem że późno, ale mam jedną uwagę.
Jeśli możesz, oznaczaj jakimiś kolorami to, co mówi wyznaczona osoba, łatwo się zgubić.
Oczywiście - twoje historie są nieziemskie, strasznie mi się podobają, czytam i czytam, i nie mogę się naczytać. :D Te koty mi się tak spodobały.. *-*
Akcje z Barney'em opisane jak profesjonalistka w takich sprawach. ;>
Tak dalej, i czekam na kolejnego. ^^
Kędziorek
17.04.2013, 18:26
Noah spotkał w końcu jakąś nową dziewczynę, zobaczymy co z tego wyjdzie.. Chociaż zdanie: "To wymyśl coś, jeśli chcesz być ze mną." nie spodobało mi się. Zabrzmiało to tak, jakby stawiała mu warunki..
No tak.. A Barneyowi oczywiście największą frajdę sprawia alkohol. Zresztą a komu nie ;)
Asha ma naprawdę tupet, żeby po tym wszystkim przychodzić jeszcze do chaty Giny i uwodzić jej chłopaka, no naprawdę nie ma wstydu.. Barney prawie dał się nabrać na jej sztuczki.. Ech.. on i te jego samcze instynkty..
Tja, ona za tysiaka może co najwyżej buty kupić. Od razu skojarzył mi się film "Kiler" i tekst Gabrysi do Kilera - "Co? 300 dolarów? Co ja za to kupię? Waciki?" :D
Asha powinna się cieszyć, że w ogóle coś dostanie. ale 10 tysiaków to już przesada. Barney jest idiotą, że się tak daje. Dla tej laski to pewnie dopiero pierwsza rata i tak łatwo mu nie odpuści. Mam przeczucie, że jeszcze nie raz przyjdzie po następny czek.
Dobrze, że Gina postanowiła od niego odpocząć, dobrze jej zrobią wakacje od jego osoby i wszystkich jego kłamstw. Pewnie i tak ostatecznie do niego wróci, ale sam fakt, że wykazała aż tyle zdrowego rozsądku mnie zaskakuje :D Zraniła jego dumę, phi, też coś. A ile raz on ją zranił? Niech przestanie w końcu myśleć tylko o sobie i zacznie myśleć też o niej. Zresztą to chyba lepiej, żeby jej decyzja była w pełni subiektywna niż żeby działała pod wpływem chwili i później tego żałowała..
czekam na więcej :)
Ale się namieszało! Po pierwsze chyba ominełam jakiś odcinek bo nie kojaże żadnego Adama i Arati o.O.
Asha to niezłe ziółko, widać jaki Barney ma gust...chyba leci jedynie na ładne tyłki jak zadaje się z takimi laskami. Bosz..
A Gina to powinna na nim postawić krzyżyk i poznąc uczciwego, porządnego chłopaka bo inaczej to stanie się kłebkiem nerwów.
Słodki Pan Ciastek
19.04.2013, 14:18
Noach znalazł sobie panienkę. No ładnie, ładnie.
Jak mogłaś!!!!!!!!!!!!!!! Przecież serduszka są tylko dla godnych!!!!!!!!!!! :( ;-; ;.;
http://i.imgur.com/NhphSrc.jpg
Barney i całe to spotkanie z Achą :((
Musiała nago! Nago w basenie Giny! Zakaziła swoim ciałem ładny basen. Gina tego nie przeżyje. Czemu akurat basen co on na winił! A teraz trochę na poważnie ;)
Gina odchodzi na jakiś czas od Barneya! (basen nacierpiał się na darmo. Brudna Achanti!)
Oby wszystko się ułożyło.
Czekam na next
Witam serdecznie i bardzo dziękuję za komentarze. :) Poraz kolejny przekonalam się jacy jesteście dla mnie mili. ;)
Jako jedyna Muffinka zgadła, że Yvette Belmonte to młodsza siostra Ashanti. Dziewczyna z początku nie wiedziała kim jest Noah Kent, ale po rozmowie z siostrą, doskonale zorientowała się w temacie i otrzymała od niej błogosławieństwo. :D
Później się okaże, czy miała czyste intencje.
Nowy odcinek nr 64
Dojechaliśmy na lotnisko i po szybkiej odprawie wsiedliśmy do samolotu. Lucky został umieszczony w luku bagażowym w klatce. W czasie lotu Barney siedział obok mnie i prawie nie rozmawialiśmy. Wymieniliśmy tylko kilka uwag na temat lotu i pieska. Obserwowałam go, patrzył gdzieś w dal, miał zamyśloną twarz. Zauważyłam lekko zmarszczone czoło, nad czymś intensywnie myślał. O czym? O nas? Może o pracy? Podrapał się powoli po czole. Co zajmowało mu głowę? Gdyby była możliwość wniknięcia w jego umysł. Chętnie bym skorzystała. Pomyślałam o całej historii ojca, którą mi opowiedział Barney. Muszę o wszystkim opowiedzieć Mii, czy ona też żyła w nieświadomości?
- Barney, czy Mia o wszystkim wiedziała? No wiesz, o rodzinie Castello.
- Nie, na pewno nie wiedziała, powinnaś jej powiedzieć. Ciężko jej będzie to przyjąć, ale musi wiedzieć. - Popatrzył na mnie poważnie. Jego piękne oczy błyszczały, teraz zrozumiałam, że zawsze mu w taki intensywny sposób błyszczą jak jest czymś przejęty. Bardzo go to wszystko niepokoi. Pewnie boi się reakcji Mii.
- Powiem jej, ale może ty chcesz jej powiedzieć?
- Od ciebie lepiej to zniesie. Do mnie już i tak ma dużo zastrzeżeń, jak ja jej powiem to mnie jeszcze pobije. Dość już mam bijących mnie kobiet.
- Przestań, ona nie jest do tego zdolna. Ma bardzo łagodny charakter.
- W nerwach nigdy nic nie wiadomo. - Stwierdził.
- Dobrze, ja z nią porozmawiam. Po pogrzebie.
- Ok. - odpowiedział i znowu się zamyślił. Przez chwilę milczeliśmy. Patrzył przez okno. Na jego twarzy zobaczyłam odbijające się promienie słońca.
W pewnym momencie spojrzał na mnie i powiedział.
- Będzie trzeba zorganizować spotkanie w celu omówienia działalności firmy Fabiana. No i co dalej z moją firmą. Jeżeli nie będę się zajmował sprawami Fabiana, to będę musiał poszukać nowego klienta.
- Wiem, też myślałam o tym. To ważne.
- Gina, co chcesz dalej robić?
- To znaczy?
- Będziesz szukać pracy? Może zaczniesz znowu studiować.
- Nie wiem. Trzeba będzie to poważnie przemyśleć. W każdym razie wiem, że nie mogę ciągle siedzieć w domu.
- Może byś chciała się zaangażować w pracę w promocji. Byłabyś idealną rzeczniczką spraw Fabiana. Mogłabyś zorganizować grupę promocyjną i kierować zespołem. Masz w sobie dużo siły i potrafisz być asertywna. Na początek bym ci pomógł i dokładnie przeszkolił. Wprowadził w temat. Potem już byś działała samodzielnie. Co o tym myślisz?
- Nie, teraz nie byłabym zbyt przekonująca, straciłam serce do całej działalności ojca. Na razie nie chcę mieć nic z tym wspólnego.
- Ok, rozumiem. Jeszcze musi minąć trochę czasu. Rozumiem, że musisz się pozbierać. Po tym co ci powiedziałem, nie dziwię ci się. Na pewno jesteś bardzo przygnębiona i nie wiesz co myśleć. Przepraszam cię za to wszystko. - Powiedział smutno i wziął w ręce moją dłoń. Delikatnie ją pocałował. Potem położył na niej na chwilę swój policzek. Poczułam ostre włoski, połaskotały mnie. Uśmiechnęłam się do siebie. Podniósł głowę i popatrzył mi w oczy. - Bardzo cię przepraszam. Gina, wybacz mi. Mogłem od razu to zrobić.
- Barney, och … - Nie wiedziałam co powiedzieć, wzruszył mnie. Potrafi być taki uroczy.
Usłyszeliśmy, że samolot zaraz ląduje. Dobrze, bo nie wiem co bym zrobiła, chyba bym go pocałowała.
Wysiedliśmy z samolotu i poszliśmy do odprawy i po Luckyego. Malutki dobrze zniósł całą podróż. Wsiedliśmy do taksówki i Barney odwiózł mnie do domu. Sam pojechał do siebie się przebrać. Ustaliliśmy, że spotkamy się na miejscu w domu pogrzebowym.
Przed moim domem stał tłum dziennikarzy i fotografów. Jakoś się pomiędzy nimi przecisnęłam. Chociaż zadawali mi mnóstwo pytań, nie odpowiedziałam na żadne. Weszłam do domu, była już tam Mia z Noah. Przywitaliśmy się serdecznie, ale się za nimi stęskniłam.
- Mia, ile oni tu stoją? - Wskazałam na ludzi przed domem.
- Nie wiem, jak przyjechaliśmy już byli. Będziesz udzielała wywiadów?
- Nigdy w życiu. Noah ty też nic nie mów.
- Nie mam zamiaru, ja mam inne sprawy na głowie. - Odpowiedział i wyszedł do swojego pokoju.
- Noah poznał dziewczynę i pewnie o niej myśli. Bardzo sympatyczna osoba. Dobra idę się przebrać i jedziemy. To będzie trudny dzień. - Opowiedziała i jeszcze raz mnie przytuliła.
- Tak, ja też się zaraz przebiorę. - Poszłam do siebie. Przygotowałam sobie ciemną sukienkę i czarne szpilki. Wzięłam szybki prysznic i zrobiłam sobie lekki makijaż. Uczesałam się w wykwintny kok, chciałam elegancko wyglądać. Byłam praktycznie gotowa.
Przed dom podjechała taksówka i pojechaliśmy na pogrzeb.
Dom pogrzebowy Landy i Spółka nie był duży, otaczał go mały prywatny cmentarz.
http://i.imgur.com/VU6O7wz.jpg
http://i.imgur.com/lVLx1Vi.jpg
Przed bramą stał Barney i Ortis. Przywitali się z nami. Weszliśmy do środka. Na samym środku stała trumna otoczona kwiatami. Podszedł do mnie John Foley.
- Dzień dobry, składam pani najszczersze wyrazy współczucia. Jeżeli będzie pani potrzebowała mojej pomocy, to jestem do dyspozycji. - Powiedział do mnie.
- Witam, dziękuję bardzo. - Uśmiechnęłam się do niego, bardzo miły człowiek.
http://i.imgur.com/1rIkMQ2.jpg
http://i.imgur.com/rkLgIAb.jpg
- Pójdę do pani Mii. Później porozmawiamy, jeżeli będzie pani miała ochotę.
- Tak, oczywiście.
Usiadłam na ławce, popatrzyłam na trumnę. Tam leży mój ojciec, zastanowiłam się nad moimi uczuciami do niego. Nad moim sercem. Nic tam nie było.
http://i.imgur.com/GuPDsPZ.jpg
Powoli zaczęli się zbierać ludzie. Przyszła Akiko i dosiadła się do mnie, uściskałyśmy się.
- Gina, jak się czujesz? Mogę ci jakoś pomóc?
- Dziękuję dobrze. Nic mi nie jest. Cieszę, że przyjechałaś.
- Musiałam, to jest takie straszne. Nie wyobrażam sobie nawet jaka to dla ciebie tragedia.
http://i.imgur.com/1YWTI7M.jpg
http://i.imgur.com/DAzE1jB.jpg
- Jakoś daję radę. - Odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Idę na swoje miejsce, Ortis wyznaczył gdzie kto ma siedzieć. On tu dzisiaj rządzi.
- Ok, później pogadamy. - Poszła i usiadła kilka ławek dalej. Ale za chwilę wstała i poszła do Foleya. Chyba jej się spodobał.
Przyszło dosyć dużo osób, chociaż była to prywatna uroczystość. Chyba Ortis ich wszystkich zaprosił. Było nawet kilka znanych osób, ale nie było burmistrza. Dziwne, miał przecież przemawiać. Przyszła znana z seriali, gwiazdeczka Jemma Adams, co ona tu robi? Jak ona się ubrała, chociaż mogła założyć spódniczkę. Barney z nią zaczął rozmawiać. Niby skąd ją zna?
http://i.imgur.com/gsgEIWd.jpg
Rozejrzałam się po sali, mój braciszek usiadł na ławce. Przysiadłam się do niego.
- Dobrze się czujesz?
- W porządku. A ty?
- Ja też. Pamiętaj, że jak będziesz miał jakikolwiek problem to wal do mnie jak w dym. Musimy się trzymać razem. Zawsze cię wysłucham. Nigdy nie kłam, powiedz prawdę. Dobrze?
- Dobrze, ale o co ci chodzi? - Zapytał.
- Słyszałam, że poznałeś jakąś fajną dziewczynę. Jak będziesz miał z nią problem to porozmawiaj ze mną.
http://i.imgur.com/uzWom4k.jpg
- Dlaczego mam mieć problem? Yvette jest fantastyczna. Nie mam żadnego problemu.
- To świetnie, mówię tak na przyszłość. Nie zamykaj się w sobie. Szczerość jest bardzo ważna. - Nie wiem czemu zaczęłam mu nagle morały prawić.
- Dobrze, nie martw się. Dam sobie radę.
- Wiem, ale pamiętaj, że możesz na mnie liczyć.
- Ok, dzięki.
http://i.imgur.com/bs8Zsw2.jpg
Usiadłam z powrotem na swoim miejscu. Przybył nawet Philip Marlowe. Przysiadł się na chwilę do mnie. Złożył mi kondolencje, podziękowałam grzecznie. Bardzo się cieszę, że ludzie są dla mnie tacy serdeczni, nie spodziewałam się tego. Życzliwość ludzka dodaje sił. Staję się spokojniejsza i też chcę być miła. Prawie się z nim nie znamy, a jednak podszedł i porozmawiał ze mną.
http://i.imgur.com/URiQyfh.jpg
Popatrzyłam na salę, Barney właśnie rozmawiał z Ortisem. Tamten coś mu opowiadał.
http://i.imgur.com/y6oOInJ.jpg
Barney złapał mój wzrok, mrugnął do mnie. Zostawił Ortisa i podszedł.
- Ortis powiedział, że mam siedzieć koło ciebie.
- Myślałam, że Mia ze mną usiądzie.
- Ona siedzi z Noah, dobrze możemy się zamienić.
- W porządku, usiądź przy mnie.
- Wyraźnie widzę, że nie chcesz mojego towarzystwa. Usiądę z tyłu. - Powiedział cicho.
- Barney, przestań i siadaj. - Poklepałam ręką miejsce na ławce obok mnie i w końcu usiadł.
Gdy już wszyscy usiedli wyszedł ksiądz katolicki i zaczął kazanie. Chyba Mia go zamówiła, bo miał to być tylko świecki pogrzeb. Zaczął od współczucia rodzinie i wsparcia dla nas. Mówił o wierze i zmartwychwstaniu. Słuchając patrzyłam na trumnę. Pięknie ją przystroili. Cudowne kwiaty. Jak one się nazywają?
http://i.imgur.com/wBaE8ym.jpg
Niektórzy cicho pochlipywali, co i rusz było słychać westchnienia i wycieranie nosa. Potem poleciały peany na cześć ojca, nie mogłam tego słuchać. Tak cudowny, rodzinny i uczciwy. Bla bla bla. Rozejrzałam się po sali. W ostatniej chwili dojechali rodzice Mii. Miło z ich strony. Muszę z nimi porozmawiać. Ksiądz zaintonował jakąś pieśń. Wszyscy wstali do pieśni. Wstałam i ja z Barneyem. Pieśń była w sumie ładna, niestety nie znałam słów, mówiła o dobrych uczynkach i nadziei na wieczne życie. Popatrzyłam na Barneya, też nie śpiewał. Z boku zauważyłam łzę w jego oku, która się powiększała aż wreszcie spłynęła po policzku. O Boże on płakał. Wzruszył się tą pieśnią? Czy to, że tam w trumnie leży mój ojciec, a jego przyjaciel i to, że go już nigdy nie zobaczy? Czuł w duszy ból. Niestety ja nic nie czułam. Pustka, zupełna pustka. Nie uroniłam ani jednej łzy. Bardziej mnie wzruszył Barney i ta jego łza. Już nawet chciałam ją otrzeć i mocno go przytulić. W pewnym momencie poczułam jak moją rękę dotyka dłoń Barneya. Ścisnęłam ją. Popatrzył na mnie z wdzięcznością. To ja jemu dodaję otuchy. Ironia losu. On bardziej cierpi. Ksiądz pomodlił się jeszcze i poprosił o minutę ciszy. W tym czasie podłoga pod trumną się poruszyła i cała zjechała w dół. Potem wróciła na swoje miejsce już pusta. Wreszcie się wszystko skończyło. Odwróciłam się jeszcze do tyłu i zobaczyłam pewnego bardzo przystojnego mężczyznę. Chyba patrzył się na mnie, albo na Barneya.
http://i.imgur.com/WzoTPFU.jpg
- Barney, kto to jest? Kogoś mi przypomina. - Podążył za moim wzrokiem.
- O kurczę, co on tu robi? Jak się tu dostał?
- Kto to jest?
- To brat Rocco Genco, Ricco.
- Co? - Prawie krzyknęłam.
-Ciii, ja to załatwię, nie róbmy scen. - Poszedł w jego stronę, a do mnie podszedł Ortis. Jakaś babka zaczęła grać na fortepianie. Porozmawiałam z nim chwilę, cały czas patrząc kątem oka na Barneya i Ricco. Wyszli na zewnątrz.
http://i.imgur.com/pvmktip.jpg
***
Barney wyszedł na dwór z Ricco. Stanęli na cmentarzu.
- No dobra, powiedz skąd się tu wziąłeś? - Zapytał Barney. - Nie jesteś zbyt bezczelny, żeby się tu pokazywać?
- Nie mogłem tego przegapić. Wzruszająca uroczystość. Tak naprawdę szukałem ciebie. Mam pozdrowienia od Rocco.
- Jak śmiesz żartować po tym, co twój brat zrobił tej rodzinie - powiedział ze złością Barney.
- Barney, ty też nie jesteś aniołkiem. Rocco ma do ciebie sprawę, przejdziemy się?
- W celu? Jestem zajęty.
- Musisz wyjaśnić z nami wszystkie sprawy.
http://i.imgur.com/vGHre6w.jpg
-Nie mamy żadnych spraw.
- Barney, skończ pier....lić i chodź ze mną.
- Nigdzie nie idę.
- Barney, chciałem po dobroci. - Ricco wyjął pistolet z tyłu zza paska spodni i mu lekko zamachał przed oczami. Potem znowu schował.
- Co, może teraz do mnie strzelisz? Ha ha ha, nie żartuj. - Barney nie tracił zimnej krwi.
- Mogę do ciebie, ale mogę też wycelować w kogoś innego. Na przykład w niego. - Wskazał na schodzącego po schodach Noah. - Wdowa na pewno się ucieszy. A jej córeczka będzie prze szczęśliwa. Mylę się? Panna Kent jest bardzo atrakcyjna, mógłbym ją pocieszyć.
http://i.imgur.com/OHOYfWD.jpg
- Bez nerwów, nie ma sensu się wygłupiać. Pójdę z tobą. Jesteś sam?
- Jest ze mną jeden kolega, tak dla towarzystwa. Mówi ci coś nazwisko Hutton? - Uśmiechnął się Ricco. - Dobra, idziemy pomału w stronę parkingu, bez wygłupów.
- Barney! Gdzie idziesz? Gina cię szuka. - Krzyknął ze schodów Noah.
- Spokojnie, wychodzę tylko na chwilę. Zaraz wracam. Powiedz Ginie, że idę z przyjacielem. - Odpowiedział Barney i poszli na parking, tam wsiedli do samochodu.
***
Szukałam Barneya, bo chciałam się upewnić, że wszystko jest w porządku. Coś mi nie dawało spokoju. Po co on z nim wyszedł? Noah wrócił do mnie i powiedział.
- Barney zaraz wróci, pojechał gdzieś z przyjacielem. Chyba coś musiał załatwić.
- Co proszę? Z jakim przyjacielem?
- Nie znam. Powiedział, że jedzie z przyjacielem. - Wzruszył ramionami i poszedł do dziadka.
http://i.imgur.com/jm9NbQ2.jpg
Z przyjacielem? Chwileczkę on mówił o Ricco? O Boże! Zabije mi go! Gdzie jest Foley? Pobiegłam szukać Foleya.
http://i.imgur.com/29wJVSS.jpg
http://i.imgur.com/2VFwWs7.jpg
To wszystko w tym odcinku, mam nadzieję, że się podobało. Zapraszam do komentowania. :)
Muffshelbyna
19.04.2013, 20:34
Odcinek wyszedł naprawdę świetny!
Żal mi całej rodziny, żal mi Barneya, który strasznie przeżywa śmierć Fabiana. Dodatkowo Ginie czy Mii nie jest łatwo przez zainteresowanie fotoreporterów. No tak, niektórzy dziennikarze nie mają litości... Dla sensacji będą pewnie codziennie zakłócać spokój rodziny.
Gina nie czuje już teraz nic do ojca - szkoda. Kiedyś był dla niej autorytetem i wzorem do naśladowania, wzorem ciężkiej pracy, a teraz stał się kimś zupełnie obcym... Tak bardzo kłamał, tyle ukrywał przed rodziną. W sumie, to nie dziwię się Ginie, że się na nim zawiodła.
Noah jakoś tak dziwnie przeżywa żałobę po ojcu... chyba bardziej interesuje go dziewczyna i jego własne życie niż pogrzeb rodzica. Przynajmniej takie odnoszę wrażenie...
Mii bardzo współczuję, ale wiem, że to silna kobieta i niejedno zniesie.
No i dochodzimy do najważniejszego, czyli co ten podstępny Ricco chce zrobić z Barneyem :< Nie ma czystych intencji na 100 %, dodatkowo jest z kumplem... Dobrze, że Gina się zorientowała i ma w planach zawiadomić Foleya, teraz nie ma co czekać, trzeba działać.
Jeżeli te dranie zabiją Barneya lub zrobią mu krzywdę, to biedna Gina będzie miała przerąbane na całej linii x.x
No i tyle... niecierpliwie czekam na next :)
Mile, tak się nie robi! Kończyć w takim momencie?!?!
No ale zacznę standardowo od początku.
Barney rzeczywiście zrozumiał swój błąd. Zrobiło mi się go naprawdę szkoda :< no ale, żeby nie myślał, że wszystko przychodzi mi tu łatwo to musi się trochę pomęczyć.
Ceremonia pogrzebowa świetna. Nawet mi się zrobiło trochę szkoda Fabiana... chyba tylko Gina jest nieczuła pod tym względem. No i nie wiem jak z Noahem, strasznie jest oschły, niedostępny... Pewnie będzie zgrywać twardziela, ale to tylko po to aby zakryć to co w środku z nim się dzieje.
No i końcówka to już w ogóle hit. I teraz się będę zastanawiać, czy Barney wróci... cały, czy może w kawałkach... No naprawdę tak się nie robi. No i chyba Gina po tym wszystkim (zakładając, że Barney'owi nic się nie stanie, choć to mało prawdopodobne) to mu jednak przebaczy... heh, skądś to znam ;)
huehuehue....
Dawaj no szybko następny odcinek, bo nie wiem jak wytrzymam! :D
Słodki Pan Ciastek
20.04.2013, 09:53
Witam serdecznie i bardzo dziękuję za komentarze. :) Poraz kolejny przekonalam się jacy jesteście dla mnie mili. ;) Jako jedyna Muffinka zgadła, że Yvette Belmonte to młodsza siostra Ashanti. Dziewczyna z początku nie wiedziała kim jest Noah Kent, ale po rozmowie z siostrą, doskonale zorientowała się w temacie i otrzymała od niej błogosławieństwo. :D
Później się okaże, czy miała czyste intencje.
A, gdzie przeprosiny za to?! Pff! Bezczelność. Będzie o to sprawa w sądzie zobaczysz! Żądam natychmiastowych przeprosin :((
http://i.imgur.com/NhphSrc.jpg
A teraz trochę mniej o skandalu, który wystąpił w tym dziale z opowiadaniem. Ale wiedz jedno! Serduszek nie daje się byle komu. Zapamiętaj! :D
Cała ta sprawa z pogrzebem Fabiana.... lub Fabio O.o Wszyscy źle to przeżyli, nawet Barney. Nie dziwię się Ginie, że nie było jej tak bardzo szkoda ojca. Można powiedzieć, że go nie znała. Noach też zbytnio nie cierpiał. Pogrzeb ogólnie był zrobiony świetnie!
O boże, ale na nim był Ricco! Barney, czego od niego chcą? Po co ja się pytam jak wiem... Oby nic mu się nie stało. Gdyby nie Noach, Gina by się nie zorientowała. Chłopak wykonał niezłą robotę, a nawet o tym nie wie. Oby Gina szybko zareagowała!
Aha i jeszcze ta dziewczyna od Noacha. To siostra Achy!
Czekam na szybki next ;)
no wiedziałam, że pojawi się jakiś nieproszony gość, czekałam na ten moment. myślę że nic mu nie zrobią, chociaż, no nie wiem...
a Noah, hmm, zamyka się w sobie, to co będzie jak dowie się prawdy o swoim ojcu:O
nie dziwię sie zachowaniu Giny, po tym co usłyszała, to oczywiste, że tak się zachowuje. okazało sie że w ogóle nie zna tak naprawdę kogoś, kto powinien być jej najbliższy...
hmm, no ciekawa jestem co będzie dalej;)
hmm, a tak właściwie to masz zarys całej fabuły i zamierzasz ją skończyć, czy tak po prostu piszesz z odcinka na odcinek?;)
Kędziorek
20.04.2013, 16:58
Zacznę od końca..
Nie wiem jak, nie wiem kiedy, ale Barney na pewno się jakoś z tego wszystkiego wykaraska.. Chociaż nie jestem pewna czy w jednym kawałku. Ale coś czuję, że Aniołek i Ricco dadzą mu nieźle popalić. Aż mnie ciarki przechodzą, kiedy sobie wyobrażam, co oni mu zrobią.. Mogę mieć tylko nadzieję, że Foley szybko zareaguje, od tego zależy, czy nadal będę go lubiła ;) Ale nie ma co, Barney się doigrał za wszystkie czasy.
I jeszcze biedna Gina. Odnoszę wrażenie, że to wydarzenie przyśpieszy podjęcie jej decyzji o ich związku.
Cóż, więcej się domyślać nawet nie śmiem, bo i tak pewnie nie zgadnę, a ty nam tu przedstawisz taką akcję, że jeszcze nie raz będę przecierać gały ze zdumienia :D
Ciekawe, jak Mia zareaguje na wieść o tym, kim naprawdę był jej kochany Fabianek (niech się smaży w piekle, głupi dureń :\) Oby nie dostała zawału.
A co do pogrzebu..
1. Ta cała Jemma Adams odwaliła się na pogrzeb jak do jakiegoś klubu :\
2. Obcy ludzie podchodzą do Giny i składają jej kondolencje - zastanawiam się, czy Gina nie myli tu przypadkiem życzliwości ze zwykłą litością i dobrym wychowaniem "bo tak trzeba" (wiem, wiem, czepiam się ;))
3. Rozmowa Noah z Giną - ależ się dziewczyna zrobiła troskliwa, jak zaczęła mówić o szczerości i w ogóle, to od razu pomyślałam, że po prostu nie chce by jej brat ukrywał przed nią czegoś tak, jak Barney i jej kochany tatulek..
4. Odnoszę wrażenie, że to, iż Barney usiadł obok Giny nie było przypadkiem. Facet pewnie poprosił o to Ortisa, kiedy z nim rozmawiał chwilę wcześniej, nie zdziwiłoby mnie to, cwaniaczek ;)
5. "Cudowny, rodzinny i uczciwy" - hahah :D Tja, ten opis zdecydowanie pasuje do Fabiana, nic dodać nic ująć hah, nie wyrabiam :D
Eh, kobieto, puchu marny, ty to wiesz, w którym momencie skończyć odcinek, żebym później nie mogła spać po nocy.. ;)
W każdym razie nie każ nam długo czekać na ciąg dalszy :)
Dziękuję serdecznie za komentarze.
Cheeba mam ogólny zarys fabuły, wiem co ma się zdarzyć w tej rodzinie i u innych bohaterów. Kto ma przeżyć albo umrzeć. Ile będzie dzieci i u kogo. Zamierzam tą opowieść skończyć w odpowiednim czasie. :D
Aczkolwiek nie mam jej napisanej z góry, piszę z odcinka na odcinek. Staram się powoli zmierzać do celu. Często niektóre pomysły pojawiają się po tzw olśnieniu. :) ;)
Zapraszam na kolejny 65 odcinek rodziny Kent.
Znalazłam Foleya w pomieszczeniu na górze, siedział z Philipem Marlowe. Nie zdziwiłam się, że się znają, w końcu to ta sama branża. Żywo o czymś rozmawiali. Nawet się ucieszyłam, bo razem mi pomogą.
http://i.imgur.com/4AaM6pq.jpg
Usiadłam koło nich i opowiedziałam co się właśnie stało. Bardzo się zdenerwowali. Chyba doskonale sobie zdawali sprawę z powagi sytuacji.
http://i.imgur.com/XlvICqr.jpg
- Jest pani pewna, że to Ricco Genco? - Zapytał Foley.
- Tak mi powiedział Barney zanim z nim wyszedł. Potem Noah ich widział jak wsiadali do samochodu. Czego on może chcieć od Barneya? - Prawie płakałam.
- Niech pani się uspokoi, zaraz się wszystkim zajmę. Niech pani idzie do rodziny. - Odpowiedział John Foley.
- Oni nic nie wiedzą, w ogóle nie mają pojęcia o co tu chodzi.
- To niech pani wstępnie nakreśli sytuację, na pewno zrozumieją. Muszę zadzwonić w kilka miejsc. Wezwę grupę do poszukiwań. Powiem pani tak, to bardzo niebezpieczny człowiek, wszystkiego możemy się po nim spodziewać.
- O Boże!
- Niestety, nie będę koloryzował, ale nie niepokójmy się na zapas. Philip pomożesz nam? Uruchomisz swoje kontakty? Zaraz zadzwonię po ochronę dla pani rodziny.
- Jasne, Barney jest moim najbliższym przyjacielem. - Potwierdził Marlowe. - Zastanawiam się po co on z nim pojechał, czyżby go zaszantażował?
- To jest możliwe, chcą kasy? - Zastanawiał się Foley.
http://i.imgur.com/oBAyDXP.jpg
- Jeżeli tak, to Barney da ile ma i zaraz wróci. Jeżeli nie, to może być problem.
- Muszę pogadać z moimi ludźmi dlaczego nikt mnie nie poinformował, że Genco tu był. Już mnie zaczyna to wkur... . O przepraszam. - Foley popatrzył na mnie.
- Niech pan się tym nie przejmuje i znajdzie jak najszybciej Barneya. Co ja zrobię jak go skrzywdzą?
- Pani Gino, będzie dobrze. Barney da sobie radę. Niezły z niego twardziel. - Pocieszył mnie Marlowe.
- Słuchaj Philip, ja wyjdę zadzwonić. Zwołam chłopaków ze specjalnej jednostki, mam tam przyjaciela, na pewno nam pomoże. Ty też coś pokombinuj. Mam tylko nadzieję, że Rocco i Angel Hutton nie jest w to zamieszany. - Powiedział ciszej na koniec, ale i tak usłyszałam. Teraz już się na serio zaniepokoiłam. Jak go zabiją z zemsty?
- Ok, już chyba wiem do kogo zadzwonić - odpowiedział Philip.
http://i.imgur.com/cgFmrTw.jpg
- Pani niech idzie do rodziny. My się wszystkim zajmiemy.
- Dobrze. - Foley wyszedł na zewnątrz, a ja poszłam na dół do Noah, Mii nigdzie nie widziałam.
Noah ćwierkał do telefonu. Było to coś w tym stylu.
- Bardzo się stęskniłem, ja tez nie mogę się doczekać, jeszcze tylko kilka godzin i już jadę do ciebie. …. Ha ha ha też cię całuję. …. Nie ja bardziej, na pewno bardziej.
http://i.imgur.com/8DmG0w2.jpg
- Noah, możesz? - Powiedziałam do niego. Co za pierdoły. Pewnie do tej nowej.
- Muszę kończyć, później jeszcze zadzwonię. Ktoś tu stoi nade mną i nie daje z tobą rozmawiać. Całuję twoje słodkie usteczka. - Specjalnie to powiedział patrząc na mnie. Chciał mi dać do zrozumienia jak mu przeszkadzam. Co się z nim zrobiło? Totalnie się zmienił. Gdy się rozłączył zapytałam.:
- Noah, gdzie jest Mia?
- Tylko po to mi przerywasz? Miałem ważny telefon.
http://i.imgur.com/MAulqr4.jpg
- Tssaa, słyszałam. Gdzie jest?
- Poszła z Ortisem odebrać urnę.
- Posłuchaj mnie, to nie był przyjaciel, z którym wyszedł Barney. To był brat mordercy naszego ojca, Ricco Genco. Barney jest w niebezpieczeństwie.
- O rany, rzeczywiście podejrzanie wyglądał. Co robimy?
- Foley wzywa posiłki będą prowadzić poszukiwania.
Wróciła Mia z Ortisem. Wstępnie opisałam przebieg zdarzeń. Ortis się strasznie zmartwił.
- Biedny Barney, mam nadzieję, że nic mu się nie stanie – powiedział.
- Gina, nie martw się. Foley się wszystkim zajmie. - Pocieszyła mnie Mia.
- Samochody przyjechały, możemy jechać na przystań. - Powiedział do nas Ortis.
- Ortis, jedźcie beze mnie. - Chciałam zostać z Foleyem i być na bieżąco.
- To pogrzeb twojego ojca, trzeba wypełnić jego ostatnią wolę i rozsypać prochy. - Zwrócił się do mnie Ortis.
http://i.imgur.com/unWTpeC.jpg
- Gina, daj pracować Foleyowi, ty sama tu nic nie zdziałasz. Jedziesz z nami. - Mia powiedziała do mnie stanowczym tonem. W takiej sytuacji jej się nie odmawia.
- Dobrze, ale poczekajcie na ochronę od Foleya. - Poprosiłam.
- Już wszystko załatwione. - Usłyszałam z tyłu głos Foleya. - Grupa już jedzie na przystań, na jachcie będziecie bezpieczni.
http://i.imgur.com/PXUxkFA.jpg
- Widzisz? - Uśmiechnęła się do mnie Mia.
- Zadzwonię jeszcze raz. - Wykręciłam numer Barneya. Niestety nikt nie odebrał. - Nie odbiera. - Powiedziałam do Foleya.
- Pewnie zabrał mu komórkę albo są poza zasięgiem. To też już jest monitorowane. Proszę się nie martwić i zająć się sprawami rodziny. Ja do pani później zadzwonię. - Powiedział do mnie.
- Ok, to się zbieramy. Pan niech nas informuje. - Zarządził Ortis.
- Oczywiście. - Odpowiedział John.
http://i.imgur.com/1YO5P6Y.jpg
Pojechaliśmy na przystań i wsiedliśmy na jacht. Z całej uroczystości pamiętam tylko trzy godziny siedzenia jak na szpilkach i czekania na telefon od Foleya. W końcu sama zadzwoniłam, a on odpowiedział tylko.
- Spokojnie pani Gino, pracujemy, analizujemy i sprawdzamy każdy wątek. Jak tylko się czegoś dowiem to odezwę się do pani.
Wreszcie wróciliśmy do domu. Na szczęście nikogo nie było już przed naszym domem. Tam też nie mogłam sobie znaleźć miejsca, co chwilę dzwoniłam na komórkę do Barneya, a nuż odbierze. Chodziłam z kąta w kąt. Mój Barney, co się z nim dzieje? Dlaczego byłam dla niego taka nie miła. Wyrzuty sumienia nie dawały mi spokoju. Lucky zwinął się w kłębek i spał na poduszce. Dobrze, że on czuje się tutaj bezpieczny. Przebrałam się w zwykłe ciuchy i rozpuściłam ten wielki kok. Usiadłam w salonie, patrzyłam drętwo w telewizor. Leciał serial z tą gwiazdką Jemmą, ale szajs. Nie szkoda im kasy na to badziewie? Koło mnie usiadła Mia i poprosiła o rozmowę.
- Widzę, że cię to gnębi, wygadaj się. - Zwróciła się do mnie. - Powiedz mi o co chodzi, od początku.
http://i.imgur.com/1KCBW0G.jpg
- Dobrze, jestem ci to winna i tak miałam wszystko opowiedzieć. Chciałabym żeby Noah też tego posłuchał, jego również to dotyczy. - Odpowiedziałam.
- Ok, Noah chodź tu natychmiast! – Krzyknęła, a do mnie powiedziała. - Czasem tak mnie denerwuje tymi ciągłymi gadkami przez telefon, że aż mam mu ochotę zabronić. Wiem, że to przesada, ale wkurza mnie to. Niby się z nią uczył i wszystko było w porządku, ale coś mu odbiło i zrobił się bardzo arogancki. Pewnie odreagowuje stres związany z pogrzebem.
- Też zauważyłam, jest trochę inny. Przejdzie mu. Chociaż … - Zawiesiłam głos bo wszedł do salonu Noah.
- Muszę iść jestem umówiony, potem pogadamy. - Powiedział do nas.
- Nigdzie nie idziesz. Gina ma nam coś do powiedzenia. - Odpowiedziała surowo i wskazała mu miejsce na kanapie.
- Ale mamo. Ja muszę. Obiecałem.
- Nie marudź. Jak kocha to poczeka. Siadaj.
http://i.imgur.com/Gwz0A25.jpg
- Dobrze, ale szybko. Nie mam za dużo czasu. - Odrzekł i usiadł koło mnie.
- To nie jest opowieść na pięć minut, jak się dowiesz być może nie będziesz chciał nigdzie wyjść. - Powiedziałam i zaczęłam mówić.
Zaczęłam opowiadać całą historię rodziny Castello i Genco. W pewnym momencie Noah krzyknął.:
- Gina, przestań! Nie wierzę, to nie rodzina Soprano! Chyba Barney naoglądał się za dużo seriali.
- Noah, to prawda. Nie zdziwiłeś się, że Foley tak szybko się tym zajął? On doskonale zna tych ludzi i wie do czego są zdolni – odpowiedziałam.
- Nie przerywaj, mów Gina. Jestem zaszokowana zachowaniem Fabiana. To nie mieści się w głowie - wtrąciła Mia.
http://i.imgur.com/ToYkJAO.jpg
http://i.imgur.com/9CfhtS4.jpg
Opowiedziałam do końca. Musiałam jeszcze wspomnieć o domu na Hawajach. Powiedziałam o dziewczynie, która tam mieszkała i miesiącami żyła z ojcem. Podałam jej imię, bo za cholerę nie pamiętałam jak miała na nazwisko. Wiedziałam, że to będzie kolejny cios, ale najlepiej od razu powiedzieć całą prawdę. Gdy skończyłam byli zdruzgotani, w oczach mieli ból i rozpacz. Tak jak ja nie mogli przeboleć, że zostali oszukani. Noah się nie odzywał się, siedział nieruchomo.
http://i.imgur.com/vLVorcY.jpg
Mia ocierała łzy. Popłakała się, nie mogła tego opanować. Próbowałam coś powiedzieć, ale machnęła tylko ręką i nic nie mówiąc wyszła do swojego pokoju. Zamyśliłam się. Bardzo jej współczułam, ona żyła z tym człowiekiem tyle lat. Ja raptem po kilku tygodniach związku z Barneyem jestem załamana jego kłamstwami, a co ona ma czuć? Latami wszystko przed nią ukrywał i robił dobrą minę do złej gry. Latami żyła z człowiekiem w kłamstwie i była zdradzana. Oszust jeden, nienawidzę go coraz bardziej.
http://i.imgur.com/LZ4pxrM.jpg
Przysunęłam się bliżej do Noah.
- Noah, przykro mi. Proszę cię odezwij się do mnie.
- Gina, to wszystko prawda?
- Tak, uwierz mi ja dalej jestem w szoku. Rozstałam się przez to z Barneyem.
- Tak? Ale to nie jego wina. To ojciec był złym człowiekiem.
- Chyba tak. A teraz jak Barney zniknął to w ogóle nie mogę się pozbierać.
- Gina, jestem już dorosły. Zaopiekuję się tobą. Obiecuję. - Powiedział do mnie miłym głosem. Mój kochany braciszek.
http://i.imgur.com/keR71Ws.jpg
- Dziękuję, ja też będę zawsze przy tobie. Kocham cię braciszku. - Przytuliliśmy się.
- Ja ciebie też siostrzyczko. Dlaczego nie powiedział o włoskiej rodzinie? Może mamy tam kuzynów i nawet o tym nie wiemy.
- Też się nad tym zastanawiam. Jak matka kazała mu zerwać z nimi kontakty to może wtedy postanowił, że nikt się o tym nie dowie, nawet my. Chciał o wszystkim zapomnieć. Całkowicie się odciąć.
- Tylko dlaczego zdecydował za nas, nawet jak stały się te wszystkie straszne rzeczy to i tak powinien nam powiedzieć. Mamy prawo wiedzieć o własnej rodzinie.
- Wiem. Bardzo mi przykro. Nie chciałabym żebyś teraz zrobił jakieś głupstwa. Tym bardziej, że wiesz jakie to niebezpieczne.
- Nie martw się, nie jestem aż taki głupi. Ciekawe co stało się z Barneyem? Czyżby on miał jakieś jeszcze inne sekrety? Może miał z nimi inne powiązania, o których nie wiemy. - Zastanawiał się na głos.
- Mam nadzieję, że nie. Oby tu chodziło tylko o pieniądze. Może jakby im je dał, to się odczepią i dadzą spokój. Tak przynajmniej mówił Marlowe.
http://i.imgur.com/OP3fEw2.jpg
- Gina, nic mu nie będzie. Da sobie radę. Ja wyjdę do Yvette. Obiecałem jej, że się z nią zobaczę.
- To ona tu jest? Myślałam, że mieszka w Appaloosa.
- Tak, ale przyjechała tu ze mną, bo chce mnie wspierać. Ona ma takie dobre serduszko. - Zachwycił się Noah. - Bardzo jej na mnie zależy.
- A gdzie jest? - Zapytałam, byłam ciekawa co za dziewczyna aż tak się poświęca po kilku dniach znajomości.
- Jest teraz w hotelu. Specjalnie wynajęła pokój.
- Trochę to niepokojące, a jej rodzice? Wiedzą o tym?
- Tak, jej matka na wszystko się zgadza. Jest bardzo tolerancyjna.
- Może zaprosisz ją do nas? Chciałabym ją poznać. - Pomyślałam, że w domu lepiej będę kontrolować sytuację, jak znam życie Mia na pewno nic o tym nie wie.
- Nie, może nie teraz, ona jest bardzo nieśmiała.
- Noah, bądź odpowiedzialny. Pamiętasz co się przydarzyło Deannie? Takie sytuacje ciągle się dzieją, szczególnie niedoświadczonym nastolatkom.
- Nie robimy tego, jeżeli o to ci chodzi. To jest czysta miłość jak mówi Yvette. Na to przyjdzie czas.
- Wiesz, mówiłeś do niej o tych całuskach i buziaczkach to się zastanowiłam. Dobrze, że ona jest rozsądna. - Spryciula chce go przetrzymać. Znam te gierki.
- Tak, jest bardzo mądra i niezwykle piękna. Mam szczęście. A wiesz, że jej starsza siostra jest modelką?
- Tak? A jak się nazywa, może o niej słyszałam?
- Nie wiem, nawet nie zapytałem. Dobra idę już. Wrócę późno. Nie martw się za bardzo. Wszystko będzie dobrze i ani się obejrzysz a Barney zaraz do nas wróci.
- Dziękuję, tak bardzo bym chciała już go zobaczyć. Myślałam, że zostaniesz ze mną.
- Obiecałem jej, poza tym stęskniłem się.
- Ok, idź.
- Powiem ci jeszcze, że nie lubiłem za bardzo Barneya. Chyba mu zazdrościłem, bo wszystko mu się udawało i miał wzięcie u kobiet, ja nie miałem takiego szczęścia aż do tej chwili. Yvette dała mi to. Przy niej czuję się swobodnie. Teraz szkoda mi Barneya i też chciałbym żeby szybko wrócił. Ty jesteś przy nim szczęśliwa, to jest dla mnie najważniejsze. Wiem, że on o ciebie zadba. - Powiedział poważnie. Nie spodziewałam się takich słów po moim małym braciszku. Najwyraźniej dojrzał. Może ta dziewczyna ma na niego dobry wpływ?
Wyszedł, a ja zostałam sama.
http://i.imgur.com/OYHLVI4.jpg
Położyłam się na kanapie i ponownie zaczęłam oglądać telewizję. Minęło z dwie godziny i miałam dość. Poszłam do swojego pokoju, zajrzałam na różne portale internetowe. Mnóstwo artykułów na temat pogrzebu i różnych informacji o ojcu i jego tragicznej śmierci. Było nawet moje zdjęcie jak wchodzę do domu i komentarz, że córka pisarza nie udzieliła wywiadu. Wiedzieli nawet, że byłam na Hawajach. Autor się zastanawiał jak ja się zachowuję w czasie żałoby. Napisał, że ja się bawię przed samym pogrzebem. Próbował mnie analizować i oceniać. Bezczelność nie zna granic. Na szczęście nie było stamtąd żadnych zdjęć.
Były też bardzo piękne artykuły o jego twórczości i co wniosła do literatury. Kilka naprawdę wzruszających, wyrażających żal po stracie. Jeden szczególnie zapadł mi w pamięć. Autorka bardzo się rozwodziła i pisała w bardzo specyficzny sposób, bardzo emocjonalnie, jakby znała osobiście mojego ojca. Wyraziła tęsknotę, że go już nigdy nie zobaczy. Nawet użyła takiego sformułowania „Twoje ręce nie dotkną już pióra, karta pozostanie pusta na zawsze, nasze pragnienia nie będę zaspokojone” Podpisała się Penelope Belleza. Muszę to zapamiętać. Czyżby kolejna niezaspokojona? Cholera jasna. Próbowałam coś znaleźć w necie na jej temat, ale tylko pojawiały się jej kolejne artykuły, żaden życiorys ani przebieg pracy. Widocznie to pseudonim artystyczny. No nic, może się jeszcze ujawni. Napiszę do niej e-maila, że chcę się z nią spotkać. Im więcej będę wiedziała o ojcu i jego życiu, to może wreszcie zrozumiem o co tu chodzi.
Postanowiłam zajrzeć do Mii. Co robi? Może śpi. Weszłam po cichu do pokoju, leżała w łóżku. Podeszłam bliżej. Wyglądała strasznie blado. Coś mnie tchnęło i dotknęłam jej czoła. Było chłodne. Nie dawała oznak życia.
http://i.imgur.com/xmBmHWr.jpg
- Mia, Mia!!! - Zaczęłam krzyczeć i ją szarpać. Nie mogłam jej dobudzić.
Potem opanowałam się i dotknęłam jej szyi, miała słabe ledwo wyczuwalne tętno. Słaby zapadający się oddech. Żyje to najważniejsze. Popatrzyłam na stolik obok łóżka, stała tam fiolka z tabletkami nasennymi. Boże, za dużo wzięła? Szybko zadzwoniłam po karetkę i do Foleya. Powiedział, że natychmiast przyjedzie. Zadzwoniłam też do Noah, ale nie odbierał. Czemu nie zapytałam w jakim jest hotelu? Boże, Mia co ty zrobiłaś?
http://i.imgur.com/uio517b.jpg
To wszystko w tym odcinku, zapraszam do komentowania. ;)
No to dowaliłaś... Dobrze, że Gina powiedziała im prawdę, ale jak widać Mia źle to zniosła... Nie wyglądało to na przypadkowe wzięcie większej ilości tabletek, żeby po prostu móc sie wyspać. Współczuję jej, bo żyła pod jednym dachem z człowiekiem, o którym jak się okazuje nic nie wiedziała.
No a Noah zakochany. Niby mówi Ginie, że się nią zaopiekuje, ale chyba rzucił to tak od niechcenia... Zmienił się chłopak. Ciekawe jak mu wyjdzie ten związek z Yvette.... Heh...
No i co z Barneyem?!?!
Apeluję do ciebie z tego miejsca: Nie zrób mu krzywdy! Ricco jak Ricco, ale niepokoi mnie, że jest z nim ten cały "Aniołek", a on jest zdolny do wszystkiego!
Myślałam, że będzie wiadomo coś więcej w tym temacie, ale bierzesz nas na przetrzymanie... Nerwicy się nabawię przez ciebie.
czekam na kolejny. :D
Słodki Pan Ciastek
21.04.2013, 21:37
O boże, gdzie jest Barney. Ricco i ta cała reszta mnie już wkurzają. Gina musi się strasznie martwić. Foley i Marlowe wzięli się do roboty. Przynajmniej to.
Oby wszystko szybko zostało załatwione.
Noach zakochał się w siostrze Achy. Niedługo kolejna dziewczyna go zawiedzie.
Gina opowiedziała wszystko rodzinie. To smutne... że dowiadują się dopiero teraz... No cóż.
Mia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Czekam na next
Kędziorek
21.04.2013, 23:15
Nie no, skoro Foley i Marlowe połączyli siły to powinni znaleźć Barneya raz-dwa. Ciekawe, co za znajomości uruchomi pan detektyw, kto wie, może zna paru typków spod ciemnej gwiazdy, którzy mu pomogą. W końcu znaleźć kogoś takiego jak Ricco Genco nie będzie raczej łatwe.
Swoją drogą ci policjanci mający go śledzić rzeczywiście są strasznie niekompetentni. Najpierw nic nie wiedzą o jego spotkaniu z Lucy, a teraz jeszcze to. Nie dziwota, że Foley się wkurzył.
Noah: "Bardzo się stęskniłem (...) też cię całuję. ... Nie ja bardziej, na pewno bardziej."
Gina: "Co za pierdoły"
Ja: "Przyganiał kocioł garnkowi" :D
No serio, jak sobie słodzą z Barneyem 24/7 to jest dobrze, ale jak Noah próbuje być romantykiem to pierdoły.. Teraz Gina już wie, jak single ciężko znoszą takie szczebiotanie "cukiereczków i misiaczków" :D
- Zadzwonię jeszcze raz. - Wykręciłam numer Barneya. Niestety nikt nie odebrał. - Nie odbiera. - Powiedziałam do Foleya.
http://i.imgur.com/UwfyVc5.png
Ona serio myślała, że jak porwali Barneya to ot tak pozwolą mu gawędzić przez telefon? (sorki, musiałam ;D)
Ale kurczę, wiedziałam, że będzie mieć wyrzuty sumienia, no po prostu wiedziałam :P
I taki mały szczególik - wygląda na to, że Gina niespecjalnie przepada za tą całą Jemmą. Ciekawe dlaczego..
Wow :O Noah zaczął akceptować Barneya? Jestem w szoku normalnie. Ale chłopak jest taki naiwny.. Ciekawe, kiedy wszyscy się zczają, że jego piękna słodka Yvette jest siostrą wrednej małpy Ashanti.. Mam nadzieję, że zrozumie wtedy, że słowa "dobre serduszko" i "siostra Ashy" nie idą ze sobą w parze. Eh, on zdecydowanie nie ma szczęścia do kobiet.
Mia przedawkowała środki nasenne? Była aż taka roztrzęsiona czy celowo próbowała popełnić samobójstwo? Młoda nie jest, więc mam nadzieję, że jej organizm to przetrzyma.. Tylko po co tam Foley ma osobiście przyjeżdżać? Nie lepiej, żeby się skupił na Barneyu a sam przysłał jakiegoś funkcjonariusza? W końcu nie jest psychologiem, nie musi za każdym razem ich pocieszać..
I ta cała Penelope Belleza.. Co to za babka?
Kurka, z każdym odcinkiem zamiast się coś wyjaśniać to tylko coraz więcej pytań jest...
czekam na więcej :)
hmm, Noah chyba nie za bardzo przejął się tym, co usłyszał od siostry. zmienił się. w sumie myślałam że inaczej się potoczy jego wątek, nic nie sprawdziło się z moich przypuszczeń.
a Mia, woah. nie spodziewałam się tego:O. wiedziałam, że będzie jej ciężko ale nie sądziłam że dosunie się do czegoś takiego:O. nie pomyślała o tym co będzie się działo z Noah i Giną? chyba przeszli już wystarczająco dużo, wystarczy im na razie 'sensacji'...
Katherine
22.04.2013, 12:28
Wow... się 3 odcinków nie przeczytało, a tu takie rzeczy! :o Mia...:( Straszne. Najpierw ojciec, teraz "matka"... kto następny? Noah się zmienił, posłuchał Giny.
czekam na next
Muffshelbyna
22.04.2013, 13:53
Wow :O niesamowity odcinek, kolejne znaki zapytania się pojawiają, kolejne osoby, zdarzenia... a do tego znowu przerwałaś w takim emocjonującym momencie :D
Philip i John to profesjonaliści, myślę, że szybko sobie poradzą ze znalezieniem Barneya, choć z drugiej strony...? Ricco nie jest takim ,,zwykłym'' przestępcą, do tego działa wspólnie z Angelo, na pewno jakoś się zabezpieczyli, wybrali się w oddalone, dobrze ukryte miejsce, zadbali o to, by nikt nie znalazł żadnych poszlak.
Tak przynajmniej myślę, przecież gdy Ricco pojawił się na pogrzebie, to nie tylko Barney i Gina go widzieli i rozpoznali.
Nie mam pojęcia czemu, ale nie trawię Noaha... i te jego szczebiotanie, podobnie jak Ginę, strasznie mnie denerwuje. Niedługo zawiedzie się na swojej Yvette...
swoją drogą, on jest strasznie naiwny, tak bardzo zależy mu na swoim związku, a nie zdążył dziewczyny dobrze poznać. Wygląda na to, że zdarzenie z Deanną nie dało mu zbyt wiele do myślenia. Radziłabym mu być ostrożniejszym.
Rodzina jest w szoku, słysząc takie rewelacje o Fabianie - nie dziwię się. Biedni, muszą się okropnie czuć. No ale cóż poradzić...
Cieszę się, że Noah postanowił wesprzeć Ginę, może rzeczywiście choć trochę dojrzał - przynajmniej w sprawach rodzinnych.
Ciekawi mnie jedna rzecz - jak on przeżywa śmierć ojca? W końcu na pogrzebie szczebiocze sobie z dziewczyną przez telefon (chyba powinien był nieco później zadzwonić i się z nią dogadać, nie tak od razu po ceremonii?), spotyka się z nią, no i ogólnie nie sprawia wrażenia, jakby to całe zamieszanie jakoś strasznie mocno go dotknęło... chyba, że wszystko przeżywa wewnętrznie, jest skryty i po prostu się z tym nie afiszuje, przeżywa żałobę na swój własny sposób...?
Aaaa, i ciekawe, czy Gina dowie się, kto jest siostrą Yvette... może Noah spyta ukochaną, a potem opowie siostrze ;>
Do tego dochodzi kolejna postać, tajemnicza Penelope, ach, zaciekawiasz coraz bardziej ;)
Może to kochanka ojca, lub ktoś z rodziny? Penelopa - samo imię - pochodzi CHYBA z Grecji, ale po włosku pisze się właśnie Penelope...
A ostatnie wydarzenie, z Mią. Ostro, to rzeczywiście wygląda na takie samobójstwo, z jednej strony jej się nie dziwię - dowiedzieć się tylu rzeczy o człowieku, dla którego poświęciła życie?, ale z drugiej strony, myślałam, że jest rozsądna i twarda...
Biedna, najwyraźniej nie mogła sobie poradzić psychicznie. Żeby tylko nic się jej poważnego nie stało, muszą ją uratować :<
Ciekawe, jak potoczy się sprawa z Barneyem.
Niecierpliwość moja nie ma granic, dawaj następny :P
Przebrnęłam w końcu przez te wszystkie odcinki :D.
Jeśli chodzi o stronę techniczną, to widać znaczną poprawę, ale jeszcze trochę pracy przed Tobą. Interpunkcja leży... Wkrada Ci się trochę błędów.
Jak już ktoś chyba wcześniej wspomniał, niektóre dialogi są sztuczne.
Żeby nie było, że tylko się czepiam, to muszę Cię pochwalić za całkiem bujną wyobraźnię. Mimo tych wszystkich błędów i niedociągnięć od strony technicznej, to i tak całkiem ciekawie się czyta, bo sporo się dzieje i nawet ciekawie prowadzisz akcję ;)
Co prawda OJSG bywa dość przewidywalne (jak choćby fakt, że to Rocco jest narzeczonym Cassie), ale komu udaje się tego uniknąć?
Dodatkowy plus za naprawdę ładne wnętrza :).
I jedna taka sprawa... Zastanawia mnie, jak bardzo realne jest Twoje OJSG.. ;) BMW EfficientDynamics Concept to kosmos, taki jak mercedes co rośnie na drzewach ;). Jeden jest taki (BMW EfficientDynamics Concept) i zapewne nikt nim nie jeździ. Taka pokazówka raczej. Opowiadania zazwyczaj rządzą się swoimi prawami, dlatego spytałam o ten realizm :P. Zresztą nie jestem fanką BMW... No i z Barneyem mamy chyba zupełnie inny gust, jeśli chodzi o auta. No cóż, nie wie co dobre :D.
Fabian... w końcu wszystkie jego matactwa wyszły na jaw. Współczuję tylko Mii, że tyle lat zmarnowała, żyjąc z zupełnie obcym człowiekiem, który miał ją gdzieś... W sumie dobrze, że skończył, jak skończył :P.
Noah chyba lepiej w tej ostatniej fryzurze ;). Nie podoba mi się tylko, że się tak zmienił... A na tej swojej Yvette to się jeszcze przejedzie. Puści go w samych skarpetkach albo i bez.
Ciekawe jest to, że Asha ciągle tylko jęczy, jaka to ona biedna i nie ma gdzie się podziać... Przecież to modelka i tyle agencji się niby o nią zabijało... To niech ruszy w końcu tyłek i zacznie pracować. Nikt jej dłużej nie będzie utrzymywać. No chyba, że Barney będzie na tyle głupi, że da się szantażować i będzie jej płacił, bo to, że te 10000 było tylko pierwszą ratą, to pewne.
Barney i Gina... no tu to mam trochę mieszane uczucia... Niby lubię Barneya, ale... No właśnie... Wystarczy jakaś "egzotyczna piękność" i od razu jej ulega. Niby się nie daje, ale jednak cieszy oczy widokiem a nawet się obcałowuje z takimi. No cóż, on jeszcze musi popracować nad tą kwestią... No i cud się stał, że w końcu wyjawił Ginie prawdę. Podmienili go, czy co :P?
Żeby nie było: mam nadzieję i wiem, że Barney się jakimś cudem wykaraska z tego całego porwania. Oby z jak najmniejszym uszczerbkiem na zdrowiu i życiu :).
No i nie zabijaj Mii. Jesteś jej winna zadośćuczynienie za pawiana - Fabiana :D.
Fajnie, że Foley się spiknął z Nikki. Pasują do siebie :). Teraz znajdź kogoś dla Marlowe'a. Niech się chłop nie marnuje :D.
PS. Przebrnęłaś przez ten komentarz :P?
Misiaa12
23.04.2013, 21:03
Mam coraz mniej czasu na pisanie komentarzy :( Owszem, czytam każdy odcinek, szczególnie lubię jak mnie informujesz, ale nie wszystkie mam czas z komentować.
Wiele się dzieję, nie wiedziałam, że Fabian to taki kłamca. Współczuję wszystkim, naprawdę.Biedna Mia, dowiedziała się o tylu kłamstwach człowieka z którym żyła wiele lat, kochała go. Oby nic jej nie było, nie może, ma przecież jest Noah, Gina!
Oby Barney jakoś z tego wyszedł, może wrócą do sb z Giną.
Witajcie kochani moi. Dziękuję ciepło za komentarze. :)
Rodzina Kent. ( nr 66 )
W tym czasie Noah jechał sobie samochodem Giny na spotkanie z Yvette.
http://i.imgur.com/IALohDZ.jpg
http://i.imgur.com/8yj3Uka.jpg
Wcześniej się przygotował, zabrał adres i klucze do domu w Bridgeport. Zabrał kluczyki do samochodu Giny, wiedział, że po pogrzebie nie będzie raczej nigdzie wyjeżdżać. Akurat tak się złożyło, że Barney zaginął i to on będzie w centrum zainteresowania, a Gina będzie czekać na informacje od Foleya. Na początku przejął się zniknięciem Barneya, ale jak sobie przypomniał Yvette, przestało to się liczyć. Miał zamiar spędzić w Bridgeport romantyczny weekend z dziewczyną. Nie martwił się co powie Gina czy Mia. Najwyżej go później ochrzanią, ale to co przeżyje na wyjeździe z Yvette będzie jego. Przezornie wyłączył komórkę, nie potrzebował namolnych telefonów.
Bridgeport kojarzyło mu się z nocnymi klubami i wszelkimi rozrywkami, kasyna i te sprawy, dość siedzenia w domu. Czas się rozerwać. Jest dorosły i ma dowód, a co najważniejsze kasę, wszędzie wejdzie.
Yvette czekała na niego przed hotelem.
- Wow, ale bryka! - Powiedziała z zachwytem, gdy otworzył jej drzwi do samochodu. - Twoja?
- Tak, ojciec mi zapisał. Teraz jest moja, możemy szaleć ile się da. - Powiedział z dumą i pomyślał. „Porsche to idealne auto, żeby zaimponować takiej lasce. Ciekawe co powie, jak zobaczy moje BMW?”
- Wspaniale, jesteś moim królewiczem z bajki. - Powiedziała i namiętnie go pocałowała, gdy już siedzieli w aucie. - To tylko zaliczka kotku, później dostaniesz więcej. Dobra jedziemy do Bridgeport, już nie mogę się doczekać.
Na samą myśl o kolejnej transzy, aż mu żołądek skoczył do gardła i zabłysły oczy. „To jest to, życie jest piękne!” Pomyślał i starał się oddechem uspokoić dudniące serce.
Noah ruszył z impetem. Specjalnie to zrobił, chciał się popisać. Na ostry dźwięk silnika Yvette pisnęła i głośno się roześmiała. Jej śmiech był dla niego jak najpiękniejsza melodia.
W drodze rozmawiali o różnych mało ważnych rzeczach. Słuchali muzyki i czasem, jak znali słowa śpiewali razem. Szczęśliwie im minęło kilka godzin jazdy. Noah był dobrym i ostrożnym kierowcą. Nie szalał, chociaż go kusiło. Jednak bał się aby nic się nie stało, czuł się za Yvette odpowiedzialny.
Wreszcie tuż przed świtem wjechali na główny most prowadzący do miasta.
http://i.imgur.com/9SK84v5.jpg
Zatrzymali się przed budką z przekąskami i chcieli coś zjeść, ale były tam same paskustwa. Kupili sobie po małej porcji frytek. Jedynie to nadawało się do jedzenia. Potem wyruszyli w poszukiwaniu „Kostki cukru”. Trochę kluczyli po ulicach, ale ostatecznie dotarli na miejsce. Okazało się, że dom jest położony na wzgórzu poza miastem. Był to nowoczesny, prawie cały szklany dom.
http://i.imgur.com/HvGxfbw.jpg
http://i.imgur.com/0efzkUv.jpg
http://i.imgur.com/SFJUvpd.jpg
http://i.imgur.com/K8RCfTe.jpg
Wbiegli do środka. Salon był urządzony w ciemnych barwach z białymi akcentami. Wszystko było na wysoki połysk, aż zapierało dech w piersiach. Pełno szkła i metalu.
http://i.imgur.com/6Z2F3S0.jpg
http://i.imgur.com/iAKV8i5.jpg
http://i.imgur.com/E2yrDYt.jpg
http://i.imgur.com/eqIdc9V.jpg
- Noah, ale tu jest pięknie i nowocześnie, uwielbiam taki nowomodny styl.
- Nooo, to mój ojciec tak urządził, ten dom też mi zapisał w spadku. - Powiedział z dumą. Sam był zaskoczony, nie spodziewał się takiego drogiego domu i mebli. „Gina miała rację, nasz ojciec był zagadką. No i dobrze. Robił co chciał, ja też tak będę. Hulaj dusza piekła nie ma.” Pomyślał i poszedł do kuchni zajrzeć do lodówki. Niestety była pusta i w ogóle wyłączona z prądu. Nikt tu dawno nie mieszkał.
- Nic nie ma do jedzenia. Może zamówimy pizzę?
- Jasne. Zamów, a ja pójdę na górę zobaczyć co tam jest. - Odpowiedziała i pobiegła kręconymi schodami na górę.
Na górze była ogromna sypialnia w zupełnie innym stylu. „Starocie, ale ładne.” Pomyślała Yvette.
http://i.imgur.com/b51MA9Y.jpg
Stanęła przed ogromnym oknem. Zachwyciła ją panorama miasta. „Wieczorem musi tu być olśniewająco pięknie. O mój Boże, muszę wszystko zrobić, żeby tu zamieszkać. Dość męczenia się w Appaloosa. Czuję się tu świetnie, jestem stworzona do wyższych celów. Noah jest idealną trampoliną, ale mam szczęście, że na niego trafiłam. Jest taki łatwowierny. Muszę jednak przyznać, że niezłe z niego ciacho, hi hi hi przyjemne z pożytecznym. Mamusia dobrze mi radziła, żeby się zakręcić wokół jakiegoś bogatego chłopca. Najlepiej żeby był do tego przystojny. Udało mi się!” Myślała intensywnie. Uśmiechała się do siebie. Wreszcie czuła się szczęśliwa. Znalazła cel w życiu.
- Noah, chodź na górę, coś zobaczysz! - Krzyknęła.
Noah przybiegł do niej. Znowu się zdziwił wnętrzem. „Ale tu bogato.” Pomyślał. Spojrzał na miasto i aż gwizdnął z zachwytu.
http://i.imgur.com/hU3hgEu.jpg
- Yvette, tutaj jest życie, czeka nas mnóóósstwo zabawy. Tutaj podobno jest więcej klubów niż w Westerbergu. Możemy zaszaleć.
- Tak, ale najpierw … - Podeszła do niego bliżej. Objęła jego twarz i pocałowała w usta. Noah westchnął, była piękna i niezwykle pociągająca. Usiedli na dywanie i oddali się przyjemności pocałunków. Rosły emocje. Chciał czegoś więcej niż tylko pocałunków, chciał iść wreszcie na całość, szczególnie z taką nadzwyczajną dziewczyną. Zaczął ją dotykać i próbował wsunąć ręce pod spódniczkę, ale Yvette go powstrzymała.
http://i.imgur.com/Fmb7IlW.jpg
http://i.imgur.com/zwyV39m.jpg
- Nie teraz, nie chcę tego robić w dzień i tak na szybko. Chcę żeby było ciemno i romantycznie, po uroczystej kolacji przy świecach. Zabierzesz mnie do jakiejś drogiej restauracji? Mam nawet ładną sukienkę, specjalnie dla ciebie ją wzięłam. Chcę ci się pokazać.
- Oczywiście, dla ciebie wszystko. - Odpowiedział ledwo się opanowując. Nie chciał być zbyt nachalny i zrazić jej do siebie.
- Jesteś cudowny. - Szepnęła mu do ucha i pocałowała w policzek.
- Yvette, dla ciebie zrobiłbym wszystko. - Zapewnił patrząc jej w oczy. - Urządzimy sobie romantyczny wieczór, poszukam w internecie jakiejś najdroższej restauracji w mieście. Będziesz szczęśliwa.
- Świetnie, gdzie jest ta pizza?
- Zaraz będzie, chodź pójdziemy na samą górę i zobaczymy co tam jest.
- Ok.
Poszli kolejnymi kręconymi schodami na sam dach, tam było jacuzzi i leżaki do leżenia. Fontanna. Był tam też mały zestaw do golfa. Dach to idealne miejsce do strzelania piłeczkami. „U nas w domu nie było zestawu do golfa, czemu ojciec nam nie kupił? Mógłbym poćwiczyć. Przecież to nie może być drogie. Widać niektóre rozrywki przeznaczył tylko dla siebie. Strasznie mnie to denerwuje.” Zastanawiał się Noah jak to zobaczył.
http://i.imgur.com/JN7uOTJ.jpg
- Wow, co za miejsce! Tu jeszcze lepiej widać miasto! - Krzyknęła Yvette.
- Szkoda, że dzisiaj chłodno, moglibyśmy wejść do jacuzzi. Właściwie czemu nie ma drugiej w domu? - Zastanawiał się Noah. - Zaraz, nie sprawdziliśmy jeszcze piwnicy. Chodź poszukamy. Może jest tak jak u nas.
http://i.imgur.com/Qmwq3Bw.jpg
Pobiegli pędem na dół. Tam zobaczyli wielkie pomieszczenie do relaksu i ogromne jacuzzi. Wszędzie pełno roślinności i mnóstwo luster na ścianach.
http://i.imgur.com/U2VFQxg.jpg
Z drugiej strony była siłownia.
http://i.imgur.com/czW0lfL.jpg
***
Wróćmy do Barneya.
Barney poszedł z Ricco w stronę parkingu, z daleka zobaczył Angela stojącego przy samochodzie. Gdy tylko podeszli, Barney zwrócił się do Angela.:
- Możecie mi powiedzieć co tu właściwie robię?
http://i.imgur.com/RUk7zQf.jpg
- Porozmawiamy sobie o wspólnych interesach – odpowiedział Angel.
- O co wam chodzi? - dopytywał się Barney.
- Jesteś nam chwilowo potrzebny. Rocco się stęsknił. - Uśmiechnął się złośliwie Ricco.
- Czego on ode mnie chce? Nie rozumiem.
- Zaraz zrozumiesz. Jedziemy. Ricco zawiąż mu oczy. - Dyrygował Angel.
- Odbiło wam? Będziecie mi zawiązywać oczy?
- Lepiej żebyś nie wiedział gdzie jedziemy. Ricco i ręce też. - Rządził dalej Angel. - Sprawdź mu kieszenie, nie chcielibyśmy żadnych niespodzianek.
- Przestańcie to jest śmieszne. - Mówił Barney, gdy Ricco mu wiązał opaskę na oczach.
- Zamknij się, zaraz przestaniesz się śmiać - powiedział Ricco - pamiętaj, że obserwujemy twoją panienkę, chyba nie chcesz żeby zaliczyła dwóch braci.
- Ok, bez nerwów. - Zgodził się Barney, nie chciał ich niepotrzebnie denerwować. Jeszcze by coś zrobili Ginie. Ricco zabrał mu portfel, kluczyki do samochodu i komórkę. Schował do własnej kieszeni.
- Widzę BMW X6, ho ho stać cię na to? Chyba nie jesteś tylko zwykłym agentem literackim. Musisz mieć niezłe dochody, o tym też porozmawiamy. - Powiedział Angel, kiedy zauważył kluczyki od auta.
Związali mu ręce i posadzili z tyłu Dodge'a. Ruszyli w znane sobie miejsce. Jechali kilka godzin prawie się nie odzywając, tylko Angel zaczął opowiadać głupie dowcipy, ale jakoś nikt się z nich nie śmiał. Wreszcie się zamknął. Włączył radio i sobie podśpiewywał. Miał dzisiaj dobry humor, a jeszcze się szykowała niezła rozrywka z Barneyem.
http://i.imgur.com/YrfPlyP.jpg
Wreszcie dojechali na miejsce. Był to mały odludny domek na koloni jakiejś wsi. Zaprowadzili Barneya do prawie pustego pomieszczenia. Stał tam stół i kilka krzeseł. Ricco go chwycił za ramiona, przycisnął i Barney klapnął na kolana.
- Dobra, zdejmij mu tą głupią opaskę. - Barney usłyszał głos Angela.
http://i.imgur.com/OmDBPrS.jpg
Ricco wykonał polecenie i oczom Barneya ukazał się wycelowany w niego pistolet. Usłyszał dźwięk odciąganego kurka. Przełknął ślinę. „O co tu kur.. chodzi?” Przemknęło mu przez głowę.
http://i.imgur.com/o2irTiM.jpg
http://i.imgur.com/vSkoB7D.jpg
- Co ty odp.. lasz Angel? Nawet z nim nie rozmawialiśmy! Schowaj broń! - Krzyknął Ricco.
http://i.imgur.com/3kp4Mk4.jpg
- Spoko jeszcze mu nic nie zrobię. Niech wie, że nie żartujemy. - Zabezpieczył pistolet i schował za pasek.
http://i.imgur.com/JqY9lOX.jpg
- Straaasznie się was boję – powiedział Barney. To wyprowadziło Angela z równowagi i kopnął siedzącego Barneya, aż się przewrócił.
- Co ci mówiłem, zamknij się. - Syknął do niego.
- Rozwiążcie mnie, to wam pokażę co znaczy być prawdziwym mężczyzną. - Odgrażał się Barney. Teraz sam chciał ich zdenerwować, musiał ocenić na ile może się posunąć. Jeżeli go rozwiążą, to będzie miał szansę na walkę i być może na ucieczkę. Angel jeszcze raz go kopnął, tym razem mocniej w brzuch. Skulił się. Zabolało, ale nie pokazał tego po sobie.
- Angel uspokój się, zaczynasz mnie drażnić. - Ricco już miał dość zachowania Angela. - Nie będziesz z nim tak rozmawiać.
- Czego chcesz, przecież miał dostać wycisk. Nie tak powiedział Rocco?
http://i.imgur.com/8pVekrG.jpg
http://i.imgur.com/Pnk5ILs.jpg
- Najpierw porozmawiamy spokojnie, potem możesz robić co chcesz. - Odpowiedział.
- O czym tu rozmawiać, trzeba chamowi dać nauczkę. Niech popamięta. Za moją siostrę połamię mu kości.
- Niech powie co wie o śledztwie, jesteśmy kulturalni ludzie. Barney rozwiążę cię i spokojnie porozmawiamy, ok? Nie martw się nic ci nie zrobimy. Wrócisz cały i zdrowy. - Ricco uśmiechnął się do Barneya, a on odwzajemnił uśmiech. „Tak cały i zdrowy” Pomyślał.
- Widzę Ricco, że jesteś rozsądnym człowiekiem. Mogę wam dużo powiedzieć. Jestem w dobrym kontakcie z Foleyem i jego przydupasami. – Zapewnił, a w głowie tlił mu się już plan działania. - Pomóżcie mi wstać.
Ricco mu pomógł i posadził na krześle.
- Teraz cię rozwiążę, tylko spokojnie. - Popatrzył na niego i powoli rozwiązał mu ręce.
Barney przetarł nadgarstki i powiedział.:
- Co chcecie wiedzieć? Wiem bardzo dużo. - Musiał ich wciągnąć, czymś zainteresować. Chciał uśpić ich czujność.
- Czy wiesz coś o badaniach? O wynikach? - Zapytał Angel.
- Tak, to blef, nie mają żadnego potwierdzenia, że to Rocco. Dokumenty są sfabrykowane.
- Co? - Powiedzieli jednocześnie.
http://i.imgur.com/HcMv6Yo.jpg
- Tak myślałem, że to was zaskoczy. Foley to stary wyga i wie jak grać w te gierki. Na siłę szuka winnego. Wszystkich oszukał, ja też mu uwierzyłem.
- Coś mi się nie chce wierzyć – powiedział Ricco. - Chyba nie chcesz nas w konia zrobić?
- Chłopaki, dajcie mi wyjaśnić. To dowiecie się więcej – powiedział Barney.
- Właśnie – Dołączył się Angel i nagle wymachnął nogą w kierunku szyi Barneya i tak się zatrzymał. Barney zachował zimną krew, zero reakcji. Teraz nie może okazać słabości. Nawet mu ręka nie drgnęła. Dwa lata spędzone pod okiem Pai Mei dały rezultaty. Spokojnie patrzył na Angela, czekał na odpowiedni moment. - Mogę cię jednym ruchem uszkodzić, więc zważ co mówisz.
- Angel zostaw go, niech mówi! - Krzyknął Ricco.
http://i.imgur.com/oFbtk1A.jpg
Barney wykorzystał tą sytuację chwycił mocno za nogę Angela i sprawnie nią obrócił, że ten stracił równowagę i padł jak długi, a łbem walnął o podłogę. Zanim Ricco się zorientował w sytuacji Barney szybko doskoczył do niego i rąbnął go z całą siłą pięścią w twarz. Ricco też leżał powalony i nieprzytomny.
http://i.imgur.com/eouQ0U0.jpg
http://i.imgur.com/muAnBth.jpg
Potarł bolącą pięść, naprawdę mocno mu przyłożył i już miał biec do drzwi, gdy nagle usłyszał świst pocisku i zapadł się w ciemność.
http://i.imgur.com/RwwVE1Q.jpg
http://i.imgur.com/cg2ZBHT.jpg
Angel podszedł do leżącego Barneya, patrzył na powiększającą się plamę krwi, wypływającą mu z głowy. Zaczęła wsiąkać w podłogę i garnitur.
http://i.imgur.com/2HYaGMS.jpg
Zdjął z niego garnitur nasiąknięty krwią i pozostawił w bieliźnie. Musiał teraz pozbyć się ciała, postanowił go wywieźć w odludne miejsce i gdzieś porzucić. Chwycił go za barki i zaciągnął do samochodu.
http://i.imgur.com/v4DQCBK.jpg
To wszystko w tym odcinku, zapraszam do komentowania. :)
Tak się nie robi! Nie kończy się w takim momencie!
Po cichu liczę, że Barney jednak się wyliże, choć po kulce w łeb byłoby naprawdę ciężko i na razie chyba nie wiem, w jaki sposób mogłabyś to odkręcić.
Angel i Ricco wkurzają mnie już od dłuższego czasu, więc może nie będę się o nich wypowiadać...
Co do Noah to jest strasznie głupi i naiwny. Poznał "ładną dziewczynę" i od razu dał się omamić. Widać, że dla niego mózg nie jest istotny. Szkoda słów... Za to Yvette wie jak się ustawić...
A gdzie Mia w tym odcinku?!
Dziś krótki odcinek i niewiele się działo, więc i komentarz do najdłuższych nie należy...
Interpunkcja nadal leży...
Kędziorek
26.04.2013, 21:01
Noah nie chciał zrazić od siebie Yvette, za to skutecznie od siebie zraził mnie.. Może i ma dowód i kasę, ale w środku wciąż jest małoletnim smarkaczem, co zresztą udowadnia całym sobą.
Wykorzystuje porwanie Barneya i zmartwienie Giny, żeby wziąć jej brykę. Co z niego za brat, ja się pytam? Zachowuje się jak kompletny szczeniak, napalił się na ładną panienkę i własną chatę i myśli, że to go czyni dorosłym? Szczeniak, powtarzam, szczeniak. Przydałaby mu się odrobina empatii i rozumu, niestety, tego za kasę po tatusiu się nie kupi. Matko, tak chciałam, żebyś rozwinęła bardziej jego postać, a kiedy to zrobiłaś, wkurza mnie niemal tak samo jak jego śp. ojczulek.
Ciekawe, kiedy się sparzy na tej "wielkiej miłości". Widząc jego naiwność (to chyba u nich rodzinne) to myślę, że Yvette jeszcze długo będzie wodzić go za nos i dobierze się nie tylko do jego spodni ale też do konta w banku.
Pojechałam dzisiaj po nim, ale kurczę, inaczej nie mogę.. :\
Teraz tak sobie myślę.. Ile Barney zarabiał, że stać go było na tyle samochodów. Lewe interesy? Mnie już tu nic nie zdziwi :P Nieźle się Barni stawiał tym dwóm typkom, ale cienka jest granica między odwagą a głupotą.. Dlaczego nie pomyślał, żeby najpierw przeszukać Aniołka? Raz, że pewnie miał kluczyki od samochodu, którym szybciej uciec niż piechotą, a dwa.. no chyba nie zapomniał o tym, że facet miał spluwę? Ja rozumiem, że myślał, że pewnie jest nieprzytomny, ale przezorny zawsze ubezpieczony. I mu się dostała kulka. Uśmiercisz go? Jakoś nie chce mi się wierzyć.. Ale nawet jeśli jest ciężko ranny (w końcu jakiś tam procencik szans jest, że przeżył, mało to ludzi żyje z kulką w głowie?), to kto mu pomoże? Pojawi się Foley na scenie niczym superbohater czy może ktoś inny? No tak go chyba nie zostawią, nie?
PAI MEI?! Kobieto, celujesz w mój ulubiony film :D
czekam na więcej.. szczególnie, że przerwałaś w TAKIM momencie! :((
No Mile... jestem w szoku! Jak mogłaś zrobić coś takiego! Nie wierzę, że pozbędziesz się w tak łatwy sposób swojej głównej postaci! W głowie mi się to nie mieści!
Mam nadzieję, że on przeżyje, chociaż ma naprawdę marne szanse... Ciekawe jak z tego wybrniesz... No zastanawia mnie, skoro Angel już do niego strzelił, to dlaczego np. dla pewności nie sprawdził mu pulsu? I w ogóle, Barney też zachował się niepoważnie. Już na starcie te opryszki mieli przewagę, chociażby liczebną, a on jednak brnął w jakieś dyskusje. Niepotrzebnie, bo myślę, że w normalnej sytuacji Ricco nie plamiłby sobie rąk jego krwią... tym bardziej, że to Rocco chciał się z nim zmierzyć.
W każdym razie dowaliłaś, nie ma co... i teraz nie wiem co myśleć. Jestem cholernie ciekawa co będzie dalej!
No a co do Noah... szkoda mi go, bo jest głupi i naiwny, a zachowuje się jakby pozjadał wszystkie rozumy. Wkurzyło mnie jego stwierdzenie, że będzie postępował jak jego ojciec, tylko szkoda, że nie pomyślał o tym, iż właśnie przez taka lekkomyślność jego ojciec stracił życie. No cóż, każdy uczy się na błędach... szkoda tylko, że najczęściej na własnych.
Heh... dawaj następny odcinek, bo umrę z ciekawości :D
Słodki Pan Ciastek
27.04.2013, 08:58
MIlE!- dostajesz karę za kończenie w złych momentach :(
Ale od początku:
Noach pojechał do swojej laski... do Brdgeport :O Po rodzinie Aschy można było się spodziewać, ale ta szmata chce go oszukać (przecież pisałaś, że trochę go kocha. Czyż nie?). Ascha z Barneyem chyba też chciała tak postąpić, ale właśnie Barney!
Barney.. nie wierzę, że choć trochę się wcześniej po aucie nie rozejrzał (oczywiście przed związaniem). Przecież ślepy nie jest i mógł widzieć broń. Rozumiem nie wiedział jak się to potoczy, ale po takich ludziach mógł się czegoś większego spodziewać. Pobił tych drani za co go szanuje, ale "zginął". Może ta babka czegoś więcej go nauczyła? A może pomyślał, że stanie się coś na pogrzebie i wziął kamizelkę kuloodporną? A jeśli zginął... jak Gina przyjmie śmierć kolejnej ważnej dla niej osoby?
Czekam na odcinek
Muffshelbyna
27.04.2013, 11:40
Niesamowity odcinek :O Dużo myśli się kłębi, ale zacznę od początku.
Noah, ach ten nasz Noah. Coraz bardziej mnie chłopczyna denerwuje. Czy naprawdę jest do tego stopnia pusty, że interesuje go tylko kasa i zaimponowanie jakiejś panience? Powinien był bardziej zsolidaryzować się z rodziną, przecież widział, jak Mia przeżywa całą sytuację. Z odcinka na odcinek mniej go lubię.
Yvette, wredna żmija, już się czai na jego kasę i super luksusową chatę. Cóż za dziewczyna, no ale w końcu to siostra Ashanti, a znając charakter tej osobniczki czegoś podobnego mogliśmy się spodziewać po jej siostrze.
Co do jednego Yvette ma rację - Noah jest strasznie naiwny. Pisałam pod poprzednim odcinkiem - przygoda z Deanną niczego go nie nauczyła.
Do tego już miał ochotę Yvette, już chciał, by doszło do zbliżenia, chyba fortuna mu zawróciła w głowie. Dziwię się, że taki jest - Mia chyba wychowywała go na porządnego człowieka, tak przynajmniej mi się zdawało...
A te domy Fabiana coraz bardziej mnie zadziwiają. Co on robił z taką ich ilością? Ile on musiał hajsu zarabiać, żeby sobie takie cudeńka kupować?
No i przechodzimy do drugiej, emocjonującej części.
Barney! :( Wiedziałam, że te dranie nie mają dobrych zamiarów, że nie chodzi im tylko o rozmowę.
Z dwójki złego to już wolę Ricco, wydaje się nieco normalniejszy. Angelo to po prostu nie trawię!
Barney też nie jest zbyt rozsądny, przecież widział broń w rękach Angela. Z drugiej strony - tamta sytuacja zdawała się być jedyną szansą na ucieczkę...
Mam nadzieję, że Barneya nie uśmiercisz - choć teraz będzie ciężko, no bo kto mu pomoże, na takim pustkowiu?
Jej, ależ emocje, jak w jakimś kryminale.
I znów w takim momencie przerwałaś, to chyba będzie jeden ze znaków charakterystycznych tej historii :P
Dawaj szybko nexta! Już nie mogę się doczekać :)
Katherine
27.04.2013, 13:13
Biedny Barney! :( Angel ma najgorzej dopasowane imię na świecie! Ricco jest bardzo spokojny, z tego co widzę...
Yvette jest zwykłą... jakby to powiedzieć, żeby..O! Yvette jest grzybiarką! :D Wykorzystuje Noah, zeby żyć w luksusach. Dokładnie jak siostrzyczka. Ta jej matka była albo szurnięta, albo też była... grzybiarką. :) czekam na next
Witam serdecznie. Dziękuję bardzo za komentarze. :) Widzę, że trochę poruszyła was przygoda Barneya. Nie będzie tak źle. :)
Rodzina Kent. ( nr 67 )
Jemma Adams nie mogła spać, pogrzeb Fabiana Kenta bardzo ją przygnębił. Cały czas o nim myślała. Czuła ogromny żal w sercu. Wyszła na spacer ze swoją ukochaną suczką. Skierowała się w stronę plaży, która była usytuowana blisko jej domu.
http://i.imgur.com/WyGYK6P.jpg
http://i.imgur.com/YM29p1D.jpg
Nagle suczka się urwała ze smyczy i pobiegła w stronę krzaków. Zaczęła głośno szczekać.
- Co ty robisz? Kiwi chodź do mnie, gdzie ty jesteś?! - Krzyczała do niej, coraz bardziej zdenerwowana Jemma. Pobiegła w jej stronę. Zobaczyła leżącego mężczyznę.
- Kiwi odejdź. - Rozkazała psu, a sama podeszła bliżej. - O Boże to Barney!
http://i.imgur.com/KgsEVds.jpg
http://i.imgur.com/gKOBksQ.jpg
„Co on tu robi? Jeszcze dzisiaj z nim rozmawiałam na pogrzebie. Ktoś mu zrobił krzywdę? Ma zakrwawioną twarz. Sprawdzę puls.” Pomyślała i dotknęła jego nadgarstka. Potem przybliżyła się do nieco otwartych ust. Poczuła lekki oddech.
- Żyje! O matko! Całe szczęście żyje! - Krzyknęła i błyskawicznie zadzwoniła na pogotowie.
http://i.imgur.com/qKU5pZX.jpg
W ciągu półgodziny Barney już leżał na stole operacyjnym. W holu do Jemmy podszedł lekarz.
- Pani z nim tu przyjechała? Musi pani wypełnić papiery, ma ranę postrzałową głowy, muszę zawiadomić policję. Takie są procedury. Czy pani wie kto to jest?
- Tak, yyyy ojej nie mogę się skupić jestem taka roztrzęsiona, po tym wszystkim co się wydarzyło. - Jemma zaczęła się trząść i robić różne miny, w końcu była aktorką, w głowie pojawiła się pewna myśl. - To …, to jest mój mąż, Jeffrey Adams. Czy on jest operowany? Przeżyje?
- Tak. Na szczęście kula, która weszła z boku głowy tuż nad lewym uchem, ominęła główne tętnice i nie uszkodziła mózgu. W sumie nie stracił wiele krwi, jakimś cudem zakrzepła wokół rany i to zaczopowało dalszy wypływ. Jakby przez jakiś czas był w chłodnym otoczeniu. Miał dużo szczęścia, ale może cierpieć na chwilowe zaniki pamięci. Chirurg powiedział, że w ciągu godziny powinni się z tym uporać i na pewno wyzdrowieje, ale czeka go rekonwalescencja. W zależności jak organizm będzie się regenerował. Wygląda na silnego mężczyznę. Niech się pani nie martwi o męża, będzie dobrze. - Wyjaśnił lekarz, Jemma odetchnęła. - Co się stało? Został napadnięty?
- Yyyy, tak napadli go jak wracał do domu, chyba chcieli ukraść samochód. Bodajże wtedy go postrzelili. Nie musi pan zawiadamiać policji, ja już się wszystkim zajęłam. Policja jest w tej chwili u mnie w domu.
- Aha, ok. Wobec tego proszę wypełnić dokumenty przyjęcia do szpitala.
- Oczywiście, dziękuję panu bardzo, tak się martwiłam. Jak poważne mogą być te zaniki pamięci?
- Mózg nie został uszkodzony, wszelkie powiązania nerwowe powinny się szybko zregenerować. Nie zatraci osobowości. Pamięć powinna wrócić za jakiś czas. Może nie pamiętać poprzednich wydarzeń z życia, nawet nie pamiętać kim jest, ale jak będzie wśród rodziny szybciej dojdzie do siebie. Znajome twarze i otoczenie powinny mu pomóc. Dobrze, że pani tu jest, to jak się obudzi nie będzie zaskoczony i może wtedy łatwiej sobie wszystko skojarzy.
- Wspaniale, bardzo dziękuję.
Jemma poszła do recepcji wypełnić dokumenty, a potem usiadła w holu i czekała na koniec operacji. „Wezmę go do domu, zaopiekuję się nim. Nadarzyła się znakomita okazja. Kapłan Mauu się ucieszy, może Barney wstąpi do naszej wspólnoty?” Myślała siedząc na ławce.
***
Przyjechała karetka, udzielili Mii pierwszej pomocy i zabrali ją do szpitala. Ja z Foleyem też tam pojechałam. Zrobili jej płukanie żołądka i podłączyli do kroplówki. Na szczęście tabletki nie do końca się rozpuściły. Ich działanie nie miało w pełni wpływu na organizm Mii. Udało się ją uratować. Odzyskała przytomność. Foley zadbał o najlepszą opiekę dla Mii. Dostała oddzielny prywatny pokój.
Usiedliśmy z Foleyem przy jej łóżku.
- Dlaczego to zrobiłaś? - Zapytałam.
- Gina, nie mogłam zasnąć. Najpierw wzięłam jedną tabletkę na uspokojenie, ale dalej nie mogłam zasnąć. Za jakiś czas wzięłam jeszcze jedną na sen, ale nie działała i tak jeszcze cztery razy. Chyba zasłabłam.
- O Boże! Nie pomyślałaś jakie to ryzyko? Tak bardzo się bałam.
- Na szczęście pani Gina, szybko panią uratowała. - Wtrącił Foley.
- Jestem ci bardzo wdzięczna kochanie. To było strasznie głupie i nie odpowiedzialne. Nie chciałam popełnić samobójstwa. Nigdy bym was nie zostawiła. Jest Noah?
- Nie, pojechał do Yvette. Nie odbiera telefonu.
http://i.imgur.com/3yRB9pY.jpg
- Mam nadzieję, że szybko wróci. Już prawie rano.
- O nic się nie martw, ja się wszystkim zajmę, żebyś tylko szybko wróciła do zdrowia.
- To może ja panie zostawię. Całe szczęście wszystko dobrze się skończyło. - Powiedział Foley i skierował się do drzwi. Podeszłam do niego.
- Dziękuję za pomoc, nie wiem jak bym sobie bez pana poradziła. - Zwróciłam się do Foleya.
- Nie ma sprawy. - Uśmiechnął się do mnie. Miał miłą, łagodną twarz.
- Czy już pan coś wie o Barneyu?
- Nie, ale namierzyliśmy jego telefon. Grupa go namierzyła. Niestety tak jak przypuszczaliśmy, został porzucony w odludnym miejscu. Teraz tamta okolica jest przeszukiwana.
- Szkoda, już miałam nadzieję. - Odpowiedziałam smutno.
http://i.imgur.com/LGJoU4H.jpg
- Niestety, ale proszę się nie martwić i zająć się panią Mią, ja jadę do pracy. - Odpowiedział i pożegnał się z nami.
Usiadłam znowu koło Mii.
- Mówił coś o Barneyu? - Zapytała mnie Mia. - Wiedzą coś?
- Nie. Nadal prowadzą poszukiwania. Co ja zrobię jak się nie znajdzie?
- Znajdzie się.
- W dodatku wcześniej się z nim rozstałam. Mam wyrzuty sumienia.
- Zerwałaś z nim? Dlaczego?
- Przez te kłamstwa. To już było ponad moje siły. No i jeszcze ta dziewczyna. Okazało się, że on też z nią sypiał.
- Z tą od ojca? Faceci są jednak okropni.
- Tak, ale tęsknię za nim.
- Bo go kochasz. Gina, kochanie powiedział ci prawdę. Chciał się oczyścić. Może się zmienił. Więcej nie będzie kłamał.
- Tak myślisz?
http://i.imgur.com/tQsFxSG.jpg
- Gina, on ci wszystko na początku powiedział, twój ojciec mnie oszukiwał całe życie i nigdy nie zamierzał się do niczego przyznać. Barney cię kocha. Powinnaś dać mu szansę.
- Mia, ty jesteś taka dobra. Teraz mam jeszcze większe wyrzuty sumienia. A jego nie ma. Co będzie jak się nigdy nie znajdzie? - Rozpłakałam się.
- Płacz córeczko, to ci dobrze zrobi. - Przytuliłam się do Mii a ona pogłaskała mnie po głowie.
Spędziłam u niej kilka godzin, wygadałam się. Mia jest moją najlepszą przyjaciółką. Pojechałam do domu, nakarmiłam Luckyego. Wzięłam gorącą kąpiel i poszłam spać.
***
Wróćmy do Noah.
Po wizycie w domowym spa poszli do salonu z rozrywkami. To im się spodobało najbardziej.
Był tam stół do gry w blackjacka i robot rozdający karty.
- To niemożliwe. To jakieś science fiction. - Powiedział Noah z zachwytem. - Pogramy?
- Jasne, jestem urodzoną hazardzistką, zawsze idę na całość.
http://i.imgur.com/93CdRS1.jpg
Usiedli do stołu i zaczęli grę.
http://i.imgur.com/nYn2KWu.jpg
- Noah, ty w ogóle umiesz grać? - Powiedziała Yvette widząc, że źle mu idzie.
- Pewnie.
- Musisz liczyć do 21, im będzie bliżej tym lepiej. Ale uważaj na każdą kolejną kartę. Wszystko się sumuje. Jak będziesz miał 13 to jest zawsze ryzyko, że następna dojdzie 9. wtedy powiozłeś i robot wygrywa, czyli kasyno.
- Dobra, dzięki. Czyli to zwykłe oczko?
- Tak. Tylko, że w blackjacku figury takie jak król, dama, walet liczy się po 10 punków. As może mieć 11 lub 1 w zależności co będzie bardziej dla ciebie korzystne.
- Ok, myślałem, że to inna gra. Yvette skąd ty to wszystko wiesz? Grałaś już w profesjonalnym kasynie?
- Nie, ale mama mnie nauczyła i z nią trenowałam. Była krupierką w kasynie w Monte Carlo w Księstwie Monako. Taka umiejętność zawsze się może przydać. Wiadomo jak to w życiu.
- To mnie zadziwiłaś. Opowiesz mi więcej o swojej rodzinie?
- Później, teraz zagrajmy.
- Jesteś bardzo mądra. Dobrze, że mi to wyjaśniłaś.
- Dzięki, nie chciałam żebyś się męczył.
http://i.imgur.com/j2jBRYk.jpg
Grali przez kilka godzin i Noah zaczął wygrywać. Świetnie się bawili, kompletnie zapomnieli, że mieli jechać na romantyczną kolację. W końcu zgłodnieli i przypomnieli sobie o zamówionej pizzy.
- Wygląda na to, że nie przywieźli. Chyba źle podałem adres. Co zrobimy? Jedziemy gdzieś?
- Pojedźmy do zwykłego spożywczego. Kupimy jakieś produkty na dzisiaj wieczór. Ja ugotuję.
- A kolacja? Miało być tak romantycznie. - Zapytał Noah, a w głowie tliła się myśl o porażce.
- Zjemy tutaj, kiedy indziej zjemy w restauracji, no trudno.
- Może jednak pojedziemy na kolację. Nie jest późno. Możemy robić co chcemy.
- Wiem o co ci chodzi. Spokojnie, już ja zadbam o romantyzm. - Uśmiechnęła się zalotnie.
Usiedli w samochodzie i postanowili jednak pojechać do jakiegoś baru na posiłek. Zjedli hamburgery wrócili do domu.
Znowu stanęli przed ogromnym oknem w sypialni.
http://i.imgur.com/iyNXDph.jpg
- Śliczne te światła, musi być przyjemne uczucie zasypiać patrząc na takie widoki. - Powiedziała Yvette. - Moglibyśmy tu zamieszkać razem.
- Już niedługo skończymy szkołę i nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy tu przyjechali i zamieszkali. Tylko ty i ja.
- Tak, tylko ty i ja. To jest właśnie romantyczne. A już się bałeś, że nie będzie.
- Yvette, przy tobie się taki robię. - Uśmiechnął się i wziął ją za rękę. Pocałował delikatnie.
http://i.imgur.com/mkRWQ7O.jpg
Wskoczyła na niego i zaczęła zasypywać mu twarz pocałunkami. To tylko bardziej go rozgrzało.
http://i.imgur.com/mgMcbvj.jpg
Wykorzystał sytuację i zaniósł ją na łóżko. Tam powoli rozebrał. Nie opierała mu się, poczekała aż on też się rozbierze. Co trwało sekundę. Potem przytulili się i Noah patrząc na nią zachwycony powiedział.:
- Yvette, kocham cię.
http://i.imgur.com/V4UWMNm.jpg
- Och, kochasz mnie? - Oczy jej błyszczały ze szczęścia.
- Tak, jestem szczęśliwy z tobą.
- Ja też.
- To znaczy kochasz mnie?
- Tak, oczywiście.
Noah pocałował ją delikatnie w usta. Już nie chciał czekać. Zaczął całować ją po szyi i schodził niżej. Oddali się przyjemności pieszczot. Jej ręce paliły i wzbudzały jeszcze większe pragnienie. Pod każdym jego dotykiem, ona drżała i wzdychała. Dreszcze przechodziły mu po całym ciele. Nie mógł i nie chciał się powstrzymywać. To było tak nowe i piękne. Słychać było szybkie oddechy i westchnienia. Miłość wybuchła z ogromną mocą. W pewnym momencie zrobiło się tak przyjemnie, że aż bolało. Świat im zawirował w głowach. Czegoś takiego jeszcze nie doznali. Potem zasnęli spokojnie.
http://i.imgur.com/xcbSI9E.jpg
http://i.imgur.com/lYjoACU.jpg
Obudzili się późno w nocy. Leżeli i patrzyli na siebie. Było zupełnie ciemno, tylko na twarzach odbijał się lekki blask księżyca.
- Byłaś wspaniała, nie spodziewałem się, że to takie przyjemne. Jak się tego nie przeżyje, to nie ma o czym mówić.
- Noah, ty też jesteś cudowny. - Zamruczała, przytulając się bardziej do niego. Pocałował ją.
- Yvette, wyzwoliłaś we mnie tyle emocji. Jeszcze raz?
- Nie, daj mi odpocząć. - Zaśmiała się.
- Dobrze, dam ci chwilkę. - Powiedział i znowu ją pocałował, tym razem mocniej. Nie mógł się od niej oderwać. Ponownie jego ręce przesunęły się po jej ciele.
- Przestań, hi hi hi – Odsunęła się od jego ust. - Chwilka to za mało. Potrzebuję więcej czasu. Poza tym musisz już wracać.
- Co? Jak to? A ty? - Aż usiadł na łóżku, mocno się zdziwił.
- Yyyy …. - Niechcący zwerbalizowała, to o czym cały czas myślała. - Kotku, ja tu zostanę. ... Chyba pozwolisz mi tu zostać?
- Nie rozumiem. Chcesz tu zostać?
- Tak, będziesz do mnie przyjeżdżał. To chyba dobry układ. Rzucę prywatne liceum w Appaloosa i zapiszę się tu do publicznego, zdam maturę. To tylko kilka miesięcy, do maja. Sam mówiłeś, że moglibyśmy tu zamieszkać.
- No tak, ale potem. Po zakończeniu szkoły. Tu zaczęlibyśmy studiować i w ogóle. Chyba chcesz studiować?
- Tak, myślałam o tym. Mam jeszcze czas. Noah, lepiej będzie jak ja już teraz się zaopiekuję tym domem. Nie może stać pusty.
- Yvette, trochę to dziwne.
- Co jest dziwne? Że chcę ci pomóc?
- Pomóc? Yvette. - Założył slipki. Wstał i zapalił światło. - Dziwna rozmowa, po wszystkim myślałem, że raczej będziemy się pieścić a nie gadać o tym domu. Do bani mi nie przyszło, że chcesz tu zostać. Cwana jesteś.
- Noah, przestań. - Założyła bieliznę i podeszła do niego. - I tak mieszkamy w oddzielnych miastach. Co za różnica gdzie? Tu będzie przynajmniej wygodnie. Zawsze do mnie dojedziesz. Będzie super.
Spojrzał na nią. „Cholera, wykorzystała mnie. Chciała się wygodnie ustawić. W którym momencie już miała mnie w garści? Ale jestem naiwny. Za szybko się zakochuję? Głupek. Kretyn. Jak mogłem myśleć, że taka piękna dziewczyna może mnie szczerze pokochać. Nic we mnie nie ma poza pieniędzmi?”
- Yvette, niestety nie mogę się zgodzić. Nie ja o tym decyduję. Mia, moja matka też ma decydujące zdanie. Twoja też pewnie będzie mieć obiekcje.
- Nikt się nie dowie. Noah, kotku. - Objęła go i zaczęła gładzić po twarzy.
- Pomyślę nad tym. - „Teraz ja ją wykorzystam. Niech mam z tego jeszcze trochę zabawy. Dosyć skrupułów.” Pomyślał i mocno ją chwycił, aż się zdziwiła. Gorąco ją pocałował.
http://i.imgur.com/utI9gYh.jpg
http://i.imgur.com/KkXon5g.jpg
- Wow! Noah!
http://i.imgur.com/sYgpCdI.jpg
http://i.imgur.com/QVwY3wV.jpg
Przenieśli się na łóżko i ponownie poniosła ich fala uniesienia. Tym razem Noah był bardziej zuchwały i dążył tylko do swojej przyjemności. Już nie myślał o niej.
Po wszystkim, wstał i ubrał się. Popatrzył na nią, leżącą jeszcze w pościeli i powiedział.
- Przemyślałem wszystko, wracasz ze mną.
- Co?! - Usiadła z wrażenia i zakryła się kołdrą.
- Tak, kotku. Ubieraj się!
- Ale Noah … - Naburmuszyła się jak małe dziecko.
- Nie mam czasu na takie pierdoły, wstawaj natychmiast! - Spojrzał na nią groźnie.
Już nic nie mówiąc ubrała się i zeszli na dół do samochodu. Noah dokładnie pozamykał dom. Ruszyli w drogę. Nie odzywali się do siebie.
To wszystko w tym odcinku. Oczywiście czekam na komentarze. :)
Muffshelbyna
29.04.2013, 17:12
Nie chcę się powtarzać, no ale muszę to napisać: świetny odcinek :D
Od samego początku nie lubiłam tej Jemmy. Może o tym nie pisałam, bo szkoda mi było na nią czasu, ale teraz muszę to wyznać. Gwiazdeczka jedna. I w dodatku podaje się za żonę Barneya, kłamie, że policja u niej jest - tak nie powinno się robić.
No, ale najważniejsze, że Barney żyje! Pod poprzednim odcinkiem to miałam trochę takich wątpliwości, może on już naprawdę został zabity? Może nikt go nie uratuje? Ale dziś na szczęście się dowiedziałam, i jest dobrze :)
Zaniki pamięci co prawda mogą być poważną rzeczą, zwłaszcza, że Jemma pieprzy coś o jakichś kapłanach i chce wykorzystać sytuację z Barneyem. Nie, to nie jest dobra dziewczyna. Miejmy nadzieję, że policja ocali naszego przystojniaka.
Z Mią też wszystko dobrze :)
Nadal jej współczuję, i to bardzo. Ta sytuacja jest teraz tak przygnębiająca. No i Gina, która ma wyrzuty sumienia z powodu Barneya i teraz tak musi się tym zadręczać. Niefajnie x_x
Jedno jest dobre - Mia i Gina siebie wspierają. Świetnie, że traktują się jak przyjaciółki, obie potrzebują swego towarzystwa w takiej chwili.
A tak mi przyszło do głowy, co z Akiko? Jest przyjaciółką Giny, myślałam, że może zostanie z nią na parę dni, postara się wesprzeć psychicznie, czy co? Ale już nieważne ;)
I znów widzimy Noaha & Yvette.
Już prawie doszło do bliższej, bardziej szczegółowej opowieści o rodzinie dziewczyny. Tylko czekać, aż wyda się, że jej siostra to Asha. Chociaż z drugiej strony - jeśli Yvette to wie, to tym bardziej nie powie... i tu liczę na Noaha, może wszcznie jakieś śledztwo :D
Jednak doszło do pierwszego razu między parą. Serio, ten Noah to taki naiwny jest. Dobrze, że potem to do niego doszło.
Może zacznie się jakoś normalniej zachowywać, bo do tej pory wyglądał na takiego chorego z miłości, totalnie zaślepiony. A do tego jeszcze flota. Teraz może się obudzi i coś zrobi ze swoim życiem, może zerwie z Yvette...?
Czekam na next! :D niecierpliwość ma ogromna :P
Stephenowa
29.04.2013, 20:16
BRAWO NOAH!
Już dawno nie byłam tak dumna z jakiegoś sima! Dobrze, że przejrzał na oczy, niech nikt go nie wykorzystuje!
Yey.
A co do Barneya, to dobrze, że przeżyje. Bez niego historia byłaby nudniejsza, a w ten sposób nadal będziesz królową ojsg. :D
Tylko martwi mnie ta Pani Adams. Co ona knuje? Że niby za swojego męża go chce wziąć, czy co? Wyjaśnij!<3
Uf. Czekam na więcej, jeu!
O kurczę, ta cała Jemma chce wykorzystać Barneya i wprowadzić do jakiejś sekty. Nie podoba mi się to. Mam nadzieję, że znajdą go szybko i zabiorą z rąk tej baby!
Dobrze, że Mia nie popełniła samobójstwa! Rozumiem ją, chciała odpocząć po tych wszystkich stresach. Zafunduj jej jakieś szczęśliwe chwile. To młoda babka więc niech dostanie też coś od życia. Gina jest już dorosła, Noah właściwie też… nie zostawiaj jej samej z tymi zwierzakami… znajdź jej chłopa! :D
I jeszcze to co powiedziała o Barney'u. Nie myślałam, że stanie po jego stronie, ale tylko świadczy to o tym, że potrafi wyciągać prawidłowe wnioski.
No a Noah przejrzał wreszcie! Chociaż jeden, który w porę zauważył, że coś jest nie tak. To, że postanowił przy tym ugrać cos dla siebie, pozostawiam bez komentarza xDD
Typowy samiec, nie przepuści takiej okazji. No ale lasce akurat to się należało. Ona wraz z siostrą są jak to się mówi "po jednych pieniądzach." Heh… zastanawia mnie ich matka, która albo żyje w błogiej nieświadomości o wyczynach swoich latorośli, albo sama nie jest lepsza i przychylam się ku tej drugiej opcji.
Hmmm... Sama nie wiem... Takie bandziory a zostawiają ciało na plaży? No bez przesady :P. Szczerze mówiąc, myślałam, że go gdzieś zakopią albo przynajmniej porządnie ukryją zwłoki. Skopali robotę :P!
Tak poza tym to się cieszę, że Barney przeżył :D. W końcu o to chodziło.
Tylko ta cała Jemma... Ona jest taka głupia, czy tylko udaje? Przecież Barney jest znany. Ona naprawdę myśli, że nikt go nie pozna i nie powie mu, kim jest? Przecież wszyscy dobrze wiedzą, jak się nazywa :P. No chyba, że ona go zamierza trzymać pod kluczem... Ale to z kolei nie byłoby normalne i nawet z dziurą w głowie blondas powinien się zorientować, że coś jest nie tak ;).
A co do Noah... fajnie, że przejrzał Yvette. Szkoda tylko, że trochę po czasie. Jego problemem jest to, że skacze ze skrajności w skrajność. Teraz będzie zgrywał macho i rwał laski na potęgę? Hmmm... Jemu to już chyba nic nie pomoże...
I fajnie, że ocaliłaś Mię. Byłaś jej to winna :P!
już myślalam że uśmiercisz i Mię i Barneya a tu takie zaskoczenie. ale akcją z Barneyem to mnie zaskoczyłaś bardzo. w sumie myślalam że nie przeżyje bo strzał w głowę chyba jest jednak niemożliwy do przeżycia?;> cóż, widać jego to nie obowiązuje:D
Noah przejrzał na oczy - dobrze! Podobało mi się jak potraktował tę pustą panienkę, ahhaha. dobrze jej tak!
Kędziorek
01.05.2013, 15:12
Aniołek pozbył się ciała zostawiając je na plaży?! :O Takiej beztroski się po nim nie spodziewałam.. Równie dobrze mógł wyrzucić Barneya na próg jakiegoś domu, wyszło by chyba na to samo. Żeby chociaż zakopał to ciało albo wrzucił do morza, to ok., można zrozumieć, ale zostawić je ot tak pod pierwszym lepszym krzaczkiem? Chyba chciał faceta trochę bardziej pomęczyć i taki szybki zgon tak Aniołka zaskoczył, że aż mu przytępiło zmysły.
Ta Jemma działa mi na nerwy. Jak nic będzie próbowała wykorzystać sytuację żeby zbliżyć się do Barneya i odseparować go od Kentów. Małpa. Swoją drogą, wiedziałam, że blondas przeżyje :D
Ciekawe, co to za kapłan Mauu i jakiej sekcie przewodzi. Bo rozumiem, że ta "wspólnota" to jakaś sekta wyznaniowa..
Fajnie, że Mia miała na tyle rozsądku, by nie próbować popełnić samobójstwa, choć branie jednej tabletki za drugą, żeby szybko zasnąć nie było zbyt mądrym pomysłem.. Co ja mówię? To był totalny kretynizm. Ale zdziwiłam się, że przekonała się trochę do Barneya. Pewnie zrobiło na niej wrażenie to, że przyznał się Ginie to wszystkich oszustw, a do tego Fabian już zdolny nie był.
Noah przejrzał na oczy :O Muszę to zapisać w kalendarzu :D hah, nieźle dał popalić kochanej Yvette, dobrze jej tak. Chciała sobie wygodnie u niego pomieszkiwać i pewnie jeszcze sprowadzać sobie facetów pod jego nieobecność, a tu figa :D Brawa dla niego.
czekam na więcej :)
Witam serdecznie, dziękuję za miłe komentarze. Bardzo mi miło, że się cieszycie, że Barney żyje. :D
Ja bez niego już sobie nie wyobrażam tej historii. :) To mój ukochany sim.
Jeżeli chodzi o Angela, to on nie chciał ukrywać ciała. Dla niego wystarczyło, że je porzucił. Uznał, że jak go nie ma, to już nie istnieje. Jest po problemie, a jego to już nie dotyczy. Nawet nie sprawdził czy Barney żyje. Według niego jest niezawodny, więc nikt po jego strzale nie może przeżyć. Jest tak pewnym siebie egocentrykiem, powiem więcej psychopatą, że nie dopuszcza do siebie myśli o jakiejkolwiek wpadce, a już o aresztowaniu w ogóle nie ma mowy. Wszyscy wpadają ale nie on, on jest nieomylny. Ślepo wierzy w swój geniusz. Nikt nie jest w stanie mu zagrozić. Jego świat kręci się wokół niego. Reszta jeżeli im pozwoli może koło niego egzystować. Jest wolny od „wewnętrznych zahamowań” typu sumienie, poczucie winy czy wstydu. Jeśli coś w ogóle czuje, to tylko emocje powierzchowne, żadnych wyższych uczuć. Jeżeli go nikt nie powstrzyma siłą, on dalej będzie robił to na co ma ochotę.
Rodzina Kent, odcinek nr 68.
Minęło kilka dni, nadal nie było żadnych informacji o Barneyu. Zadzwoniła do mnie Nikki. Była bardzo zmartwiona. Porozmawiałyśmy i poczułam z nią przyjacielską więź. Od tamtej pory rozmawiałyśmy codziennie. Dowiedziałam się, że spotyka się z Foleyem. Ucieszyłam się z dwóch powodów, po pierwsze ze względu na ich szczęście, w końcu to ja ich sobie przedstawiłam. Po drugie Foley jeszcze bardziej się zaangażował w poszukiwania Barneya, ze względu, że jest po prostu policjantem i ze względu na Nikki. Na pewno nie może patrzeć jak ona jest zrozpaczona. Kilka razy mnie odwiedziła. Czasem płakałyśmy razem. Szkoda, że tak przykra okoliczność nas połączyła.
Mia wyszła ze szpitala i pojechała do sanatorium odpocząć i nabrać nowych sił. Na początku nie chciała jechać, nie chciała mnie z tym wszystkim zostawić. Powiedziałam jej, że jest przy mnie Nikki i Foley. W końcu dała się przekonać i pojechała do ekskluzywnego kurortu w Lucky Palms.
Niech wypocznie, należy jej się.
Dowiedziałam się od Noah, że zerwał z Yvette. Byłam zaskoczona, że tak szybko. Powiedział mi o wyjeździe do Brigdeport. Nawet nie krzyczałam na niego za to, że zabrał mój samochód. Samochód, który dał mi Barney. Szkoda mi się go zrobiło, nie ma szczęścia do dziewczyn. Okazało się, że dziewczyna chciała go wykorzystać. Łatwo się urządzić jego kosztem. Skądś znam podobną sytuację, ale już nic nie wspominałam, nie chciałam go dodatkowo dołować. Chodził struty po domu. Żeby go pocieszyć poszłam z nim do kina na komedię. Niestety nic go nie bawiło. Nie mogłam patrzeć jak cierpi, zaraz po szkole wracał do domu, odrabiał lekcje i cały czas rzeźbił. Zaczął też grać na gitarze. Nawet miał do tego talent. Ćwiczył jakieś love songi. Biedaczek, musi to jakoś przetrzymać. Czas leczy rany. Kolejna dziewczyna, której nie może zaufać. Zresztą powiedział mi, że kończy z dziewczynami. Tak, ciekawe na jak długo. Znowu się pewnie beznadziejnie zakocha. Zauważyłam, że strasznie szybko się angażuje, potem na tym cierpi.
http://i.imgur.com/WtsijAj.jpg
http://i.imgur.com/m1RuR6B.jpg
Ja też nie byłam szczęśliwa, myślałam o Barneyu. Gdzie jest? Co robi? Czy myśli o mnie? Gdybym mogła mu telepatycznie przesłać wiadomość, na pewno bym to zrobiła.
Foley powiedział, że Ricco też się zapadł pod ziemię i nawet nie odwiedzał brata. Już w poniedziałek 29 miała się odbyć rozprawa Rocco za pobicie policjanta i wyznaczenie nowej w oparciu o nowe oskarżenie. Oskarżenie o morderstwo mojego ojca. Ciekawe jak się to wszystko potoczy. Mam nadzieję, że go skażą na dożywocie.
Przejrzałam strony z różnymi informacjami. Znowu pełno wiadomości o ojcu. Ciekawe kiedy prasa z tym skończy. Jak będą szaleć, kiedy się rozpocznie proces Rocco o morderstwo. Jeszcze nic nie wiedzą. Pojawił się kolejny artykuł Penelope Belleza, teraz napisała o romansie mojego ojca na Hawajach, o tym, że tam mieszkał z egzotyczną pięknością przez wiele lat i nikt z rodziny o tym nie wiedział, śmiała się z naszej naiwności, a chwaliła przebiegłość ojca. Wkurzyłam się, to menda. Skąd ma takie informacje? Od tej zdziry Ashy? A może to ona jest Penelope? Czy to możliwe żeby ona pisała takie inteligentne artykuły? Aż nie chciało mi się wierzyć. Nie wygląda na taką. Jak to sprawdzić? Napisałam do niej kolejnego maila, bo na wcześniejszy nie odpisała. Byłam przesadnie miła, miałam nadzieję, że to ją skusi do odpowiedzi.
http://i.imgur.com/MapfCgh.jpg
***
Po kilku dniach od operacji, Barney na chwilę odzyskał przytomność i można powiedzieć, że był w dobrej formie. Na szczęście organizm się szybko regenerował. Miał silne ciało i dużo szczęścia. Niestety nic nie mógł sobie przypomnieć, ale Jemma zapewniła lekarzy, że szybciej wróci do zdrowia w domu. Wypisała go na własne życzenie ze szpitala i zagwarantowała dobrą opiekę wśród rodziny. Przewiozła go do swojego domu. Mieszkała z kilkoma osobami w tzw komunie.
http://i.imgur.com/9ZFhlNs.jpg
http://i.imgur.com/RQD5Nj7.jpg
http://i.imgur.com/Z8hCSUe.jpg
Całą organizacją zarządzał charyzmatyczny kapłan Mauu Tonga w znaczeniu Południowy Wiatr. Przyjechał do stanów z Polinezji. Imał się różnych zajęć, nie bardzo mu szło i ciągle mu brakowało kasy, ostatecznie postanowił założyć wspólnotę i na tym zarobić. Stał się samozwańczym przywódcą, kapłanem. Zbierali się wokół niego ludzie, którzy mieli złe doświadczenia ze światem zewnętrznym. Najczęściej nieszczęśnicy oszukani przez los. Oddali mu swój majątek do zarządzania w zamian za duchową opiekę. Jemma tam była od urodzenia, jej rodzice wstąpili do komuny, gdy była małym dzieckiem. Mauu zauważył w małej zdolności aktorskie i od dziecka pomagał jej w karierze. Negocjował kontrakty i świetnie na tym zarabiał. Gdy jej rodzice odeszli z tego świata w niewyjaśnionych okolicznościach, całkowicie przejął kontrolę nad jej życiem. Wszystkie decyzje podejmowała w porozumieniu z nim i pod jego wpływem.
Gdy się dowiedział o Barneyu, który był agentem samego Fabiana Kenta, bardzo się ucieszył. Uwielbiał skrycie czytać kryminały. Wiadomo, że nie mógł się z tym afiszować, bo zwykle się pokazywał z buddyjskimi lub chrześcijańskimi księgami. Połączył te religie w jedną dość sprawną całość. Głównie chodziło o doskonalenie ciała i duszy.
Taki obrotny facet, jak Barney Stinson bardzo by mu się przydał do pomnażania gotówki. Chciał wykorzystać jego kontakty w rozwoju swojej firmy. Poza tym liczył na jego pieniądze. Na pewno miał jakieś oszczędności. Jakby wstąpił do nich to by był dla Mauu, jak los wygrany na loterii.
Najgorsze w tym było to, że Barney prawdopodobnie stracił pamięć i mógł nie kojarzyć kim w ogóle jest. To też postanowił wykorzystać na swoją korzyć. Kazał go umieścić w najlepszej sypialni z dużym łóżkiem, zwykli członkowie mieszkali w skromnych pokojach z pojedynczymi łóżkami. Chciał, żeby mu było maksymalnie wygodnie.
Pasją Mauu były konie, prowadził dobrze prosperującą stadninę. Szkolił konie na wyścigi i wystawiał je do różnych konkursów skoków. Z tego też miał świetne pieniądze. Członkowie wspólnoty pracowali przy koniach i opiekowali się nimi. To też była forma terapii i doskonalenia. Dawała możliwość zjednoczenia z przyrodą i rozwijania miłości do mniejszych braci. Wszyscy byli weganami. Jedli tylko rośliny. Byli samo wystarczalni, żywili się tym co wyhodowali.
Przez kilka dni Barney prawie cały czas spał, Jemma przychodziła do niego i opiekowała się nim. Budził się tylko na chwilę, żeby znowu zapaść w sen. Karmiła go i myła. Przemywała ranę i zmieniała bandaże. Po jakimś czasie już całkowicie mogła je zdjąć, aby rana swobodnie oddychała i szybciej się goiła. Czasem przychodziła i tylko patrzyła na niego. Opieka nad nim wzbudziła w niej pewne uczucia, myjąc jego ciało, co i rusz ledwo opanowywała emocje, żeby się do niego nie przytulić i poczuć jego ciepło. „Na to przyjdzie czas.” Karciła się w duchu. Barney kilka razy gdy spał powiedział parę słów przez sen, dało się słyszeć.
- Gina, …
- Gina, wybacz mi.
„To ta córka Fabiana? Coś ich łączyło? Już jej nie cierpię. Nigdy jej nie zobaczysz. Jesteś tylko mój.” Myślała kiedy to słyszała. Robiła się wściekła i biegła na plażę z psem. Musiała się zmęczyć. Czasem medytowała. Chciała się szybko pozbyć negatywnych emocji. Potem znowu wracała do Barneya i smarowała mu ciało balsamem. Głaskała go po twarzy.
Minęło kilka kolejnych dni, wreszcie Barney był na tyle silny żeby wstać. Obudził się rano. Wróciła mu świadomość, ale niestety nie pamięć. Usiadł na łóżku. Rozglądał się po pomieszczeniu. „Co ja tu robię?” Przeleciało mu przez głowę.
http://i.imgur.com/ygBo58b.jpg
http://i.imgur.com/nBTIdbo.jpg
„Kompletna pustka, nic nie mogę sobie przypomnieć. Kim jestem? Gdzie ja jestem?” Wstał, lekko kręciło mu się w głowie. Dotknął rany nad uchem, syknął. Bolała go, ale stwierdził, że ból był do zniesienia. Podszedł do okna, popatrzył przez nie. Stał tak przez chwilę. Nagle z tyłu usłyszał dziewczęcy głos.
- Wstałeś? - Jemmą wstrząsnął dreszcz emocji jak odwrócił się do niej.”Boże jaki on jest piękny” Pomyślała.
- Tak, kim jesteś? - Usłyszała niski męski głos. Zaczęła się trząść z emocji.
- Nie pamiętasz mnie? Cały czas się tobą opiekowałam, mam na imię Jemma.
- Witam Jemma, znasz mnie? Nawet nie pamiętam jak się nazywam.
http://i.imgur.com/IFM8aq9.jpg
- Znam, masz na imię Barney. - Mauu kazał jej powiedzieć jego prawdziwe imię, jeżeli by nie pamiętał. Wiedział co mówili lekarze. Liczył na to, że Barney szybko odzyska pamięć. Był mu potrzebny.
- Tak? Myślałem, że jakoś ciekawiej. - Zaśmiał się półgębkiem.
- Bardzo ładne imię, nie przesadzaj. Pasuje ci.
- Co ja tu robię? Długo tu mieszkam z tobą?
- Już jakiś czas, miałeś wypadek, zostałeś postrzelony w głowę. Pamiętasz?
- Nie, nic. Kompletna pustka. Gdzie wcześniej mieszkałem? Mam jakąś rodzinę?
- Może najpierw pójdziesz coś zjeść? Potem porozmawiamy. - Nie chciała mu jeszcze wyjawiać całkowitej prawdy. Jakby uciekł w poszukiwaniu najbliższych? Nie mogła na to pozwolić.
- Tak, czuję głód. Chętnie coś zjem. - Odpowiedział bacznie się przyglądając dziewczynie. „To ona mnie uratowała? Zostałem postrzelony? Co ja robiłem? Jestem jakimś przestępcą? Musi mi odpowiedzieć na wszystkie pytania.” Pomyślał i poprosił ją o coś do ubrania.
Dała mu proste ciuchy. Ubrał się i poszedł za Jemmą do jadalni.
Usiadł przy stole, a Jemma wyjęła z lodówki talerz z sałatką i postawiła przed Barneyem. Sama też usiadła i zaczęła jeść. Spojrzał na same rośliny.
- Nie ma nic konkretnego? Zjadłbym jakiś kotlet schabowy. Lubię mięso. - Powiedział i sam się zdziwił, już wie o sobie, że lubi mięso.
http://i.imgur.com/Cr4R6JI.jpg
- Nie jemy mięsa.
- Co? Czyli kto?
- Jesteś wśród przyjaciół, nie martw się – odpowiedziała Jemma.
- Nie martwię się, ale chcę wiedzieć więcej. Powiesz mi?
- Oczywiście, wszystko w swoim czasie. Jedz. To jest naprawdę dobre.
- Ok, spróbuję. - Odpowiedział i zaczął jeść. - Uhm …, dobrze przyprawione, nawet niezłe.
- A widzisz? Mówiłam. - Ucieszyła się Jemma.
http://i.imgur.com/qyX85KD.jpg
- Dobra zjadłem, co teraz? Powiesz mi więcej?
- Chodź oprowadzę cię po posiadłości. - Wstała i pokazała mu drzwi.
Barney wstał i poszedł za nią. Wyszli na zewnątrz. Zobaczył konie i plac do ćwiczeń do skoków. Jakiś mężczyzna właśnie zajmował się koniem.
- Zajmujecie się hodowlą koni?
- Tak, Mauu jest wielkim pasjonatem tych zwierząt - odpowiedziała Jemma.
http://i.imgur.com/pnxRq1o.jpg
- Mauu? Kto to jest?
- To kapłan, zajmuje się całą naszą społecznością.
- Czyli jesteście jakąś organizacją?
- Tak, wspólnotą braci. Wkrótce poznasz ich wszystkich. Wspaniali ludzie.
- Ja wiesz, yyy ... nie mieszam się w takie sprawy.
- Spokojnie, będziesz tu szczęśliwy.
- Nie wiem. - Trochę go to zastanowiło, miał mieszane uczucia. „Jakaś organizacja? Może mnie porwali i chcą teraz okupu? Dlaczego ja nic nie pamiętam? Dali mi jakieś środki odurzające? I ta dziwna rana nad uchem.” Pomyślał i odruchowo dotknął bolącego miejsca. Znowu syknął z bólu.
- Nie dotykaj, bo się nie zagoi! - Krzyknęła Jemma i chwyciła go za rękę.
- Ok, tak jakoś. - Zmieszał się. „Jeju jaka ona przewrażliwiona.” Pomyślał i niewinnie się do niej uśmiechnął.
- Dobrze, chodźmy do źródła witalności. Jak się w nim zanurzysz to może odzyskasz wszystkie siły. Przemywałam ci wodą ze źródła ranę i szybko się goi.
- Dobrze, chodźmy do źródła. - Powtórzył za nią i aż się cały zagotował w środku. „To jakieś świry, źródło witalności? Jezu o co tu chodzi? Jak mam się z tego wyplątać? Cholera, że nic nie pamiętam. Chyba muszę grać na zwłokę. Powoli wszystkiego się dowiem.” Pomyślał i znowu poszedł za Jemmą.
Przeszli przez dom i znaleźli się na drugiej stronie. Płynęła tam leniwie maleńka rzeczka.
- Usiądźmy na kanapie. - Jemma wskazała miejsce, minęli dwie młode, piękne kobiety. - Witajcie siostry. - Zwróciła się do dziewczyn, a one jej kiwnęły głowami.
„Sweet Jesus, tu może być raj dla mnie. Same laski. Jedna ładniejsza od drugiej. Może w ramach rekonwalescencji mógłbym jakąś … hmm.... Ta ruda jest niezła, jeszcze nie miałem rudej. Ciekawe jaki ma tam kolor? Ha ha ha, niezłe rzeczy mi się przypominają. Muszę się zorientować czy można się odwiedzać wieczorami w pokojach. He he he. Trzeba zacząć działać i umówić się na małe tête à tête.” Pomyślał Barney i usiadł na krześle obok Jemmy.
http://i.imgur.com/s9nVSxL.jpg
http://i.imgur.com/bIdD5w4.jpg
http://i.imgur.com/Lh6ISnB.jpg
- Zobacz, to jest nasze źródło witalności i wyskakujące ze skał mądrości gejzery młodości i życia. - Wskazała na skały przed nimi. Barney zaczął się przyglądać. „Skały mądrości? Ześwirowali kompletnie. Nie wiem czy dam radę tu długo wytrzymać. Ale dla tej rudej się poświęcę, przynajmniej na razie.”
- Co tu z nimi robicie? - Zapytał.
- Obserwujemy i czerpiemy siłę ze źródła. Codziennie każdy dokonuje rytuału obmycia się w wodzie. To oczyszcza i odnawia ciało i umysł. - Odpowiedziała poważnie.
http://i.imgur.com/Yh3T0aa.jpg
- Ktoś wam tak kazał? Czy tak sami z siebie?
- Mamy polecenia i rady od Mauu. On wie wszystko. Wie co dla nas dobre. Stara się by nasze życie było wartościowe i szczęśliwe. Wkrótce go poznasz. Jutro wraca do domu. Będziesz pod wrażeniem, jest bardzo mądry. Wszyscy są pod wrażeniem, a ciebie szczególnie chce poznać. Jesteś dla niego kimś wyjątkowym.
- Taaak? - Barney był zaskoczony tym co usłyszał. „Kto to jest? Zrobił im pranie mózgu? Mnie też planuje przekabacić? Musisz być bardzo ostrożny Barney. ” Powiedział do siebie w duchu, a do Jemmy lekko się uśmiechnął. - A to rytualne obmycie robicie wspólnie? Czy każdy z osobna?
- Każdy według swojego rytmu dnia, niektórzy wolą wieczorem, inni o świcie. Na przykład Rita, ta ruda, ona specjalnie wstaje o czwartej, gdy jeszcze jest ciemno, medytuje z godzinkę przed sfinksem i idzie się obmyć. Ja wolę wieczorem przed snem.
- Ooo, to bardzo ciekawe. - Zainteresował się Barney. „Hmm, ruda Rita, to brzmi zachęcająco, kąpią się tutaj? Nie mogę.” - A jak dwie osoby na siebie trafią? To co wtedy? Razem się kąpią?
- Jest dużo miejsca, rzeka jest dosyć długa. Zresztą znamy swoje zwyczaje, raczej staramy się nie wchodzić sobie w drogę. To jest intymna sprawa.
- Tak? Jak bardzo? - Dla Barneya zrobiło się jeszcze bardziej ciekawie.
- No wiesz, żeby oczyścić ciało z negatywnych emocji, trzeba wejść do wody tak jak nas Bóg stworzył.
- No tak, to zrozumiałe, popieram. - „To cwany Mauu, otoczył się laskami i każe im się oczyszczać duchowo przez wodę, toż to geniusz. Nawiedzony, ale geniusz.” Pomyślał i aż mu się oczy zaświeciły, gdy sobie wyobraził te sceny o świcie. Nagle podbiegła do nich Kiwi.
- To jest Kiwi, to ona cię właściwie uratowała. Gdyby nie ona to nie wiem co by było. Tak się bałam o ciebie. Jak cię pielęgnowałam to ...
http://i.imgur.com/U3ubJvj.jpg
Barney już nie słuchał i skoczył do psa. Zaczął ją czochrać po brzuchu, ukradkiem spoglądając na rudą. Ta patrzyła na niego.
- Tak wiem, wszystkie sunie tak lubią. - Mówił.
http://i.imgur.com/tz5zPFZ.jpg
To wszystko w tym odcinku, zachęcam do komentarzy. :)
Muffshelbyna
01.05.2013, 18:10
Odcinek, jak zwykle, świetny ;)
Noah wreszcie przejrzał na oczy i zerwał z jędzą Yvette. Yea :D
Mam nadzieję, że nie dziewczyna nie zagości w jego życiu na dłużej, chociaż tak coś przypuszczam, że jeszcze ją zobaczymy - przecież miała takiego bogatego faceta na wyciągnięcie ręki i go straciła. Sądzę, że nie odpuści tak łatwo ;)
Poza tym, jest jeszcze Asha... A jak dwie wredne siostry się zgadają, to uuuu :D
Przez to wydarzenie współczuję Noahowi, jednakże to nie zmienia faktu, że swym zachowaniem mnie wkurzył i już.
Mia musi koniecznie wypocząć, dobrze, że zdecydowała się na sanatorium.
Cieszę się też, że Gina i Nikki się do siebie zbliżyły. Naprawdę, fajnymi przyjaciółkami mogłyby zostać ;)
O co chodzi z tą Penelope :O Kolejna zagadkowa postać, ja nie mogę, dużo się w tym opowiadaniu dzieje :D
Ale nie no, na serio, ta babka nie ma w ogóle wyczucia i taktu, nabijając się z naiwnej, nieświadomej kłamstw Fabiana rodziny. No i kto to jest, skąd zna Ashę...? Ciekawe!
Barney żyje i ma się nawet dobrze, widzę, że znów jest sobą - już ochota na rude laski go bierze :D
Oby szybko doszedł do pełni sił.
Ten kapłan Mauu to szczwana bestia jest, myśli tylko o pieniądzach i jeszcze większym majątku. Uch, już go nie lubię.
Jemma wkurza mnie coraz bardziej, żeby gorzej nie powiedzieć. :((
Te teksty: ,,Jesteś tylko mój'' i ,,Nigdy więcej nie zobaczysz Giny''...
ja nie mogę, no po prostu mam ochotę ją za to rozszarpać x_x
niech nie zarywa do Barneya ...
Dobrze, że nasz bohater ma jednak jeszcze trochę rozsądku i jest świadomy tego, że może się znajdować się w jakiejś sekcie.
Ahaha, rozwalił mnie ten tekst:
,,To cwany Mauu, otoczył się laskami i każe im się oczyszczać duchowo przez wodę, toż to geniusz. Nawiedzony, ale geniusz.'' :D
wszystko pięknie, cudownie, i z wieeelką niecierpliwością nexta wyczekuję :)
Dobrze, że Noah pozbył się Yvette. Nikt za nią tęsknić nie będzie :D. Za gładko poszło, więc myślę, że jeszcze powróci, żeby namieszać. Gorzej, jeśli z posiłkami w postaci Ashy :P. Obie są siebie warte...
Mia w końcu wyjechała na zasłużone "wakacje". Dobrze jej to zrobi :). Powróci z nowymi siłami :).
Fajnie, że Gina tak się zaprzyjaźniła z Nikki. Szkoda tylko, że w takich okolicznościach... Powinny być blisko. W końcu niedługo zostaną rodziną :D.
Barney w swoim żywiole. To akurat pamięta, że był psem na baby :D. Żarty żartami, ale lepiej dla niego, żeby nie zdradził Giny. Amnezja mu potem w tłumaczeniach nie pomoże :P.
Jemma plącze się w zeznaniach. Najpierw chciała wmówić Barneyowi, że jest jej mężem a teraz twierdzi, że on dopiero pozna kapłana i resztę społeczności. Skoro jakiś czas tu mieszkał, to Mauu i reszta powinni go znać :P. W każdym razie kobieta jest strasznie głupia i naiwna. Nie uczyli jej w dzieciństwie, że kłamstwo ma krótkie nogi :P?
No i ta cała "dziennikarka". Ciekawe z jakiego źródła korzysta i czy zwąchała się z Ashą. No cóż... kolorowa teraz zrobi wszystko, żeby zniszczyć Kentów, więc pewnie maczała i w tym swoje paluchy...
No i dzięki Twojemu wyznaniu możemy spać spokojnie :) - Barney przeżyje nas wszystkich :D.
Kędziorek
01.05.2013, 19:29
Dobrze, że Noah zerwał na dobre z Yvette. To teraz czekamy na jego kolejną "wielką miłość" :D
Penelope Belleza jest tym typem dziennikarki, której nienawidzę. Te informacje musi mieć od Ashy, pewnie się ta krowa sprzedała, żeby narobić szumu wokół siebie i trochę zarobić. Ciekawi mnie tożsamość tej pani "dziennikarki".
Jak zobaczyłam ogolonego Barneya to aż mnie zatkało. Ja wiem, że przy ranie głowy trzeba ją zgolić, żeby operować i ją opatrzyć, ale teraz toż to zupełnie inny człowiek :O :D Stracił pamięć, ale przynajmniej jego podświadomość wie, kto jest dla niego ważny. To może mu pomóc w przypomnieniu sobie, kim jest.
Ale mimo tak poważnego uszczerbku na zdrowiu nie stracił czujności. Zaskoczyła mnie ta podejrzliwość, widać, że nie stracił swojej osobowości, o czym świadczą między innymi jego myśli dotyczące potencjalnego "tête à tête" :P Swoją drogą, skąd on może pamiętać czy miał już rudą, czy nie?
TO (http://i.imgur.com/s9nVSxL.jpg) zdjęcie świetnie obrazuje całą sytuację: Jemma myśli jak uwieść Barneya, a Barney myśli jak przelecieć Ritę.
Kapłan Mauu pewnie dużo namiesza w życiorysie tego niereformowalnego podrywacza. Wiedziałam, że będzie chciał wyciułać od niego niezły grosz, ale Barney się chyba tak łatwo nie da.. Szczególnie, że ten to najchętniej zwiewałby stamtąd, gdzie pieprz rośnie, tylko szkoda mu zostawić tą rudą nietkniętą.. Kurczę, obaj są siebie warci, zboczeni napaleńcy :D
czekam na więcej :)
Alcioo :33
01.05.2013, 20:44
Ok dawno mnie nie było ;)
Nikki i Foley <3
Noah i Yvette </3
Barney bez włosów wygląda okropnie :/ Totalnie do niego nie pasuje łysa głowa.
Ciekawi mnie jak rozwinie się wątek z kapłanem Mauu.
A i mam taką uwagę ;) Jak robisz fotki to wpisz kod "HideHeadlineEffects on/off" on powoduje wyłączenie chmurek i brylancików nad głowami simów ;)
Dawaj nexciora!
Katherine
01.05.2013, 21:44
Bez włosy Barney wygląda... nieładnie. W sumie gorzej, ale wolę się lepiej wyrażać. :D To bractwo to jakaś banda świrów. Myśli Barneya mnie przerażają. Dobrze, że Noah zerwał z tą grzybiarką. :D
Heh, Noah ma wyrzuty sumienia. W sumie to się nie dziwię, kolejna panna która chciała go wykorzystać. No ale i tak dobrze, że przejrzał na oczy. Trochę pocierpi, ale jest młody więc da radę. Jak to mówią: "Na starą miłość najlepsza jest nowa miłość" :D
Zastanawia mnie ta pani Belleza. Gina powinna jej poszukać i się dowiedzieć skąd ona bierze te wszystkie informacje, ale to dopiero gdy Barney się odnajdzie! Mam nadzieję, że nastąpi to baaardzo szybko!
No właśnie, à propos Barney'a…
Moja pierwsza myśl po przejrzeniu zdjęć: Boże, coś ty mu zrobiła?!?!?! :O:O Z wrażenia musiałam szczękę z podłogi podnosić!
Myślę, że mogę stwierdzić iż tej całej Jemmy nienawidzę! Za kogo ona się uważa? Ta cała sekta wyprała jej mózg… własnego rozumu nie ma tylko głupio słucha tego całego kapłana!
I jeszcze te teksty "Nienawidzę, tej całej Giny! On jest mój"
No halo halo! Kim ona jest żeby tak decydować za kogoś? On nie jest jakąś tam rzeczą tylko człowiekiem i nikt nie ma prawa decydować za niego!
No, jestem oburzona!
Mam nadzieję, że ta cała Jemma wraz z tym guru trafią do więzienia, za a) nielegalną działalność; b) nielegalne przetrzymywanie ludzi, a Jemma może dodatkowo trafić za porwanie! I jestem skłonna powiedzieć, że szczerze jej tego życzę!
Już nawet Asha mnie tak nie zdenerwowała jak ona… :(( ... No dobra, obie są po jednych pieniądzach :>
Barney jak na zanik pamięci całkiem trzeźwo myśli. Mimo iż nie wie kim jest, nie podoba mu się ta cała organizacja i czuje, że z tego nie ma nic dobrego. W dodatku myśli jak facet… tylko o tym, którą by zaciągnąć do swojego wielkiego łoża :P
Haha, no i ogólnie myśli Barney'a mnie rozwalają ;P
Mam nadzieję, że szybko mu się wszystko przypomni :P
Ten cały guru też dziwny. Prowadzi szwindel i aż dziwne, że jeszcze nikt się nie pokapował…
I jeszcze zaciekawiło mnie to, że "Rodzice Jemmy zginęli w niewyjaśnionych okolicznościach"… No chyba nie chcesz powiedzieć, że porwało ich UFO :P
Kapłan Mauu ma wiele za uszami…
Czekam na kolejny odcinek z wielką niecierpliwością! :D
Słodki Pan Ciastek
03.05.2013, 21:06
Przegapiłem odcinek :( Nadrobiłem go, ale... komentarza nie napisałem więc postanowiłem napisać komentarz do odcinka 67 i 68.
Jej! Czyli Barney żyje! Boże mam nadzieje, że te zaniki pamięci nie będą zbyt duże. Jakby Gina miała za mało problemów. Czy Barney ją zapamiętał? Coś w to nie wierzę.... Czemu ta baba podała się za żonę Barneya! Kłamstwo jest złe! I do jakiej wspólnoty ona chce go wprowadzić....
Z Mią jest przynajmniej ok. Myślałem, że i jej się coś stanie... oczywiście nie chciał bym tego ;) Gina musi wszystko uporządkować bo jak nie ona to kto? Jak nie patrzeć ona chyba najbardziej jest w to zamieszana.
Yvette taka cwana. Haha! Niczym jej siostra. Szczęście, że Noach na oczy przejrzał bo źle by się to skończyło. Chyba nie jest tak głupi jak myślałem bo tak myślałem ;) Niech ją wykorzysta, wtedy Yvette zobaczy jak to jest!
Czekam na next :D
To może od razu przejdę do Barneya bo jakoś on najbardziej zaintrygował mnie w odcinku :D
Widać, że nie zapomniał o Ginie. Musi się z nią parę razy spotkać, żeby przypomnieć sobie te chwilę. Jemma... zaczynam się jej bać. Wydaje się niebezpieczna? Ogólnie ta wspólnota jest taka... dziwna... strasznie dużo, wiary? Jaka to wiara...
Mau, jak pokręci w głowie Barneyowi to nie ręczę. Kolejna osoba zniknie Ginie... Sama ta utrata pamięci Barneya źle wpłynie na ich związek. Co gorsze się pokłócili, a on nic nie pamięta. Właśnie! Jeśli Jemma wmówi Barneyowi, że jest z nim to nie uwierzy Ginie, że to ona jest jego dziewczyną...
Czekam na next
Witam serdecznie, dziękuję bardzo za komentarze.
Taaaak Penelope Belleza jest bardzo tajemniczą postacią :D o niej już niedlugo.
Teraz trzeba się zająć Mią.
Rodzinka Kent, odcinek nr 69
Mia wyjechała do Lucky Palms, była to pustynna miejscowość, nazywana inaczej miastem grzechu. Znana głównie z wielkiej ilości kasyn i wszelkiego rodzaju ekskluzywnych kurortów wypoczynkowych dla bogatych i luksusowych hoteli. Mia postanowiła zadbać o siebie, poszła na zakupy, wykupiła chyba z pół sklepu. Nagle owładnęła ją mania zakupów. Zmieniła całkowicie garderobę. Dosyć zachowawczych strojów miłej pani nauczycielki, czas ma wolną i niezależną kobietę.
Przeszła zabieg liftingujący ciała, podniosła sobie tu i ówdzie. Od razu wyglądała o wiele lat młodziej, chociaż miała tylko 41 lat to stres odbił się jej na twarzy. Teraz nikt by nie powiedział, że ma 30. Poszła do fryzjera i totalnie zmieniła fryzurę. Chciała być bardziej nowoczesna. Fryzjer doczepił jej trochę włosów, żeby wyglądały na dłuższe i gęstsze z jednej strony i przyciął z drugiej. To przeobraziło jej wygląd zupełnie. Wreszcie mogła się cieszyć ze swojego nowego image.
Któregoś dnia była umówiona na masaż w jednym ze spa. Chciała się dodatkowo odprężyć.
Weszła na górę, do pomieszczenia ze stołami do masażu.
http://i.imgur.com/cQEh509.jpg
http://i.imgur.com/jALnVLk.jpg
Zobaczyła młodego dobrze zbudowanego mężczyznę leżącego na leżaku. Był w swobodnym stroju, wokół bioder miał przewiązaną tylko małą tkaninę. „Chyba czeka na masaż?” Pomyślała i stanęła przy stole czekając na masażystkę. Chciała ustalić kiedy będzie jej kolej.
http://i.imgur.com/3artlac.jpg
http://i.imgur.com/4Q6DwWA.jpg
http://i.imgur.com/ngoDp2X.jpg
Z tyłu usłyszała głęboki męski głos z obcym akcentem.
- Witam, pani Mia Kent?
http://i.imgur.com/IjhHSJG.jpg
- Yyyy, tak. - Speszyła się trochę. - A pan? Pan będzie mnie masował? - Twarz jej się zaróżowiła. A serce zaczęło szybciej bić.
- Tak, pracuję tutaj jako masażysta. Nazywam się Ali Muammar Abd as Salam. Proszę do mnie mówić po prostu Ali.
- Ooo, yyy. …. dobrze. Pan wybaczy jestem trochę zaskoczona, bo myślałam, że concierge z hotelu umówiła mnie z kobietą.
- Krępuje to panią?
- Yyy, to znaczy … w sumie … - Schyliła głowę, żeby nie patrzeć mu w oczy. Nie wiedziała co powiedzieć. Trochę się go bała i wstydziła. „Nie, Mia daj spokój, nie rezygnuj z takiej przyjemności znalezienia się w jego wielkich rękach. Nie bój się. Teraz masz piękne ciało nie musisz się powstrzymywać. Tobie też się należy coś od życia.” Motywowała siebie w myślach. Musiała coś powiedzieć, bo ta chwila trwała zdecydowanie za długo, on ją jednak uprzedził.
- Pani Mio, zaraz zadzwonię po koleżankę. Proszę się nie martwić.
- Nie trzeba, chętnie skorzystam z pana masażu. - Uśmiechnęła się.
- Świetnie, proszę się rozebrać i położyć na stole.
http://i.imgur.com/8WC9p8E.jpg
http://i.imgur.com/szaWehT.jpg
Mia posłusznie wykonała polecenie zsunęła sukienkę i została w samej bieliźnie, położyła się na stole i zaczął się masaż. Sprawił jej wiele przyjemności. Zresztą komu by nie sprawił. Chyba każda by chciała się znaleźć w rękach takiego masażysty.
http://i.imgur.com/V5PioeE.jpg
http://i.imgur.com/4o9KbXc.jpg
http://i.imgur.com/d6Vkabc.jpg
http://i.imgur.com/VNP2z6p.jpg
http://i.imgur.com/c3yjQCB.jpg
Gdy skończył, Mia ubrała się i podeszła do niego.
- Dziękuję bardzo. Proszę to dla pana. - Mimo, że cały zabieg był z góry opłacony, chciała mu dać mały napiwek. - Dobrze się pan spisał.
- Nie potrzebuję, proszę to schować. - Odpowiedział patrząc jej w oczy.
- Przepraszam. Uraziłam pana? - Zawstydziła się teraz na poważnie, strasznie jej się głupio zrobiło.
- Nie, ale od pani bym nie wziął. - Uśmiechnął się.
- Przepraszam jeszcze raz.
- Proszę się nie przejmować. Przyjdzie pani do mnie jeszcze? Chciałbym panią ponownie zobaczyć. - Zapragnął znowu dotykać jej białej skóry, jej ciała.
- Ja …
- To ja panią chyba teraz obraziłem.
- Jest pan już wolny? - Usłyszeli z tyłu głos jakiejś kobiety.
- To ja już pójdę. Do widzenia. - Powiedziała Mia i skierowała się w stronę schodów.
- Do zobaczenia. - Usłyszała z tyłu.
http://i.imgur.com/jqXwrJo.jpg
http://i.imgur.com/7r738kP.jpg
Na zewnątrz przy basenie zobaczyła jacuzzi. „A co mi szkodzi trochę się popluskać. Dzieci mi nie płaczą. Mogę robić co chcę. Dobrze, że mam strój ze sobą.” Pomyślała i poszła z powrotem do budynku. W przebieralni się przebrała. Potem weszła do wody z bąbelkami. Odprężyła się. „Bardzo przyjemny był ten masaż. A ten chłopak …, och jego ręce … tak mnie dotykał. Nawet nie pomyślałam, że zwykły masaż może we mnie wzbudzić tyle emocji. Chyba przesadnie nie stękałam, jak mnie uciskał? ... Ale się wygłupiłam z tym napiwkiem.”
http://i.imgur.com/Z3I7GLU.jpg
Siedziała może z półgodziny i nad głową usłyszała znajomy głos.
- Skończyłem pracę, mogę się przyłączyć?
- Och. Pan Ali … proszę bardzo. - Tego się nie spodziewała.
http://i.imgur.com/7UCBm4T.jpg
Młody mężczyzna wszedł do wody i usiadł koło Mii.
- Przyjemnie tutaj, prawda? Na długo pani przyjechała?
- Tak bardzo miło, będę tutaj około dwóch tygodni. To widać, że nie jestem stąd?
- Ma pani białą, jak mleko skórę, gładką jak jedwab. Słońce nie dokonało zmian. Tu rzadko widać takie osoby. Większość jest opalona. Nie zdziwiłbym się gdyby pani pochodziła z północy Europy. Tam nie widuje się tak spalonych słońcem ludzi jak w Ameryce.
- Ha ha ha, a to pan nie zgadł. Pochodzę ze Stanów. Moja karnacja jest jasna, bo w rodzinie rzeczywiście mieliśmy kilku Irlandczyków. A skąd pan pochodzi? Po akcencie sądzę, że z daleka.
- Tak, nawet bardzo. Moja rodzina mieszka w Dubaju. To w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Mój ojciec jest inżynierem pracującym przy budowie palmy Dżabal Ali.
- To musi być pasjonujące. Zawsze uważałam, że wszystkie projekty budowlane wykonane w Dubaju są niezwykle nowatorskie i ambitne. Zwłaszcza kryty stok narciarski.
- Tak, Dubaj z tego słynie. Była pani tam kiedyś?
- Nie, tylko palcem po mapie.
- Ha ha ha, jest pani niezwykłą kobietą. Jak tylko panią zobaczyłem wiedziałem, że taka pani jest.
- Tak? Ha ha ha, ja niezwykła? - Zaśmiała się.
- I piękna. Jak panią dotykałem, czułem ...
- Trochę mnie to krępuje. Proszę, może nie mówmy już o tym. - Przerwała mu, to stawało się zbyt intymne dla Mii, nie była przyzwyczajona do takich rozmów.
- Przepraszam. - Spojrzał na nią uważnie. - Czasami bywam zbyt bezpośredni.
http://i.imgur.com/iceMXTn.jpg
Mia się nie odezwała. Nastała cisza, oboje nie mogli z tego wybrnąć. Siedzieli tak po cichu patrząc na wodę i na skaczące bąbelki. Jednak Ali nie wytrzymał zbyt długo, chciał z nią rozmawiać. Ta kobieta bardzo mu się spodobała. Czuł, że była inna od wszystkich jego klientek. Chciał ją bliżej poznać.
- Tutaj jest podobna pogoda jak u mnie w domu. Pustynia i upał. Dobrze się pani czuje w tym klimacie?
- Zadziwiająco dobrze. Nawet ten upał mi nie przeszkadza.
- Cieszę się.
Znowu cisza, chcieli oboje ze sobą rozmawiać, ale się blokowali. Nie wiadomo czemu byli tak zdezorientowani. Istniało między nimi jakieś napięcie. Ciężko im było przez nie przebrnąć. Ta bliskość w wodzie też zrobiła swoje.
- Przyjechała pani z rodziną?
- Nie, jestem sama.
- Mąż nie chciał z panią przyjechać? - Sprytnie chciał ją wybadać.
- Nie mam męża.
- To świetnie. To znaczy …, przepraszam. - „Ale głupio wyszło, pomyśli, że ją nagabuję. Muszę szybko zmienić temat.” Pomyślał Ali.
- Nie szkodzi.
- Czy była już pani w kasynie? Lubi pani takie rozrywki?
- Nie, nawet nie umiem grać w jakiekolwiek gry.
- Mogę pani pomóc. Trochę się na tym znam. Jak tu przyjechałem, nieco grałem.
- Nie, nie lubię hazardu.
Ponownie temat się skończył. „Jak z nią rozmawiać? Ciągle mnie gasi. Może nie chce mojego towarzystwa?” Zastanawiał się.
- Może już pójdę nie będę pani przeszkadzać. - Poruszył się jakby chciał wstać.
http://i.imgur.com/KbtZPsW.jpg
- Nie, nie przeszkadza mi pan, proszę zostać. - Mia nie chciała zostać sama. Podobał jej się ten młody egzotyczny mężczyzna. Widziała, że próbuje ciągnąć rozmowę, ale jakoś tak nieudolnie. Sama też nie wiedziała jak z nim rozmawiać. Na pewno nie chciała żeby sobie poszedł.
- Dziękuję, gadka się nie klei, spróbuję jeszcze raz. Czym się pani zajmuje?
- Ha ha ha, gadka się nie klei. Jestem nauczycielką, uczę matematyki i informatyki. A pan? To znaczy … długo pan jest masażystą?
- W tej firmie pracuję już prawie rok. Podziwiam pani ścisły umysł, ja nie mam głowy do nauk ścisłych. Mój ojciec zawsze chciał żebym podobnie jak on został inżynierem albo architektem. Jednak to nie było dla mnie. Moja natura jest bardziej swobodna, wyjechałem z domu i pojechałem na studia do Europy. Skończyłem filozofię na uniwersytecie w Heidelbergu w Niemczech.
- Ojej, to jeden z najstarszych uniwersytetów w Europie. Ma ogromną renomę. Szczególnie fizyka i astronomia jest wysoko w rankingach. Wielu laureatów nobla tam studiowało. Filozofia wcale nie jest taka prosta i na pewno wymaga ścisłego umysłu. Te wszystkie zagadnienia filozoficzne są bardzo skomplikowane. Nie każdy potrafi przez nie przebrnąć.
- Widzę, że jest pani dobrze zorientowana. Po ukończeniu nauki przyjechałem tutaj i zacząłem się rozglądać. Nawet myślałem żeby napisać pracę na temat filozoficznego aspektu hazardu jako cierpienia duszy. Nawiązać do uzależnień i nałogów.
- Niezwykłe. Napisał pan? Opublikował? - Zaciekawił ją jeszcze bardziej, nie spodziewała się, że ten przystojny masażysta może być filozofem.
- Nie, gdy zacząłem grać, za bardzo mnie to wciągnęło. O mały włos sam bym skrzywdził swoją duszę. Znam jednak ten mechanizm i mogę jeszcze spróbować.
- Koniecznie. To jest bardzo ciekawe. Z chęcią bym przeczytała taką pracę.
- Dziękuję. Teraz jestem masażystą. Pomagam ludziom się odprężyć. Ha ha ha, to nawet śmieszne prawda? Ale z filozoficznego punktu widzenia dualizmu ciała i duszy, są od siebie zależne. Jeżeli ciało będzie zdrowe i szczęśliwe to dusza też. Są też inne koncepcje widzenia człowieka, że dusza jest lepsza od ciała i byłaby szczęśliwsza gdyby żyła oddzielnie od ciała. Dusza i ciało, choć zespolone w człowieku, istnieją niezależnie. Człowiek to dusza władająca ciałem. Ciało jest dla niej więzieniem. W tym wypadku dusza nie potrzebuje ciała do szczęścia. Pewnie panią nudzę. Nie każdy lubi takie pierdoły.
- Nie, proszę mówić. Chętnie posłucham. - Mia otworzyła oczy z wrażenia i przysunęła się bliżej. Mogła słuchać jego głosu godzinami i patrzeć w te ciemne piękne oczy.
Ekscytowało go to, że była tak blisko, w sumie mógł ją objąć i przyciągnąć do siebie. Była bardzo drobna i delikatna, wyglądała na bezbronną, jakby wymagała opieki. Jeszcze ta jej biała, prawie przezroczysta skóra, widać było niebieskie żyłki. Ciągle wspominał masaż jaki jej zrobił. Jak pod dłonią czuł jej ciepło, tej fascynującej wręcz hipnotyzującej świetlistej skóry. Białej, jak śnieg a jednak bardzo ciepłej wręcz gorącej, pod jego dotykiem zaróżowionej. Coś w niej takiego było, co go bardzo przyciągało.
W tym momencie cała blokada, która była między nimi, gdzieś się ulotniła i czuli, że są już przyjaciółmi. Zaczął jej opowiadać teorie filozoficzne Platona między innymi o idei państwa doskonałego. Ali potrafił niezwykle wciągnąć swoją opowieścią, a Mia była dobrym słuchaczem, że nawet się nie zorientowali jak szybko minął im wspólnie czas. Zaczęło się już rozjaśniać.
http://i.imgur.com/GDamtCX.jpg
- Przejdźmy na leżaki, są centralnie ustawione na wschód słońca. Sam je tak ustawiłem. Wielokrotnie już patrzyłem na ten olśniewający spektakl. - Zaproponował.
- Dobrze, już dawno powinniśmy wyjść z wody, mam całkiem pomarszczoną skórę. - Stwierdziła Mia.
- Na powietrzu się rozprostuje. Żeby się pani tylko nie opaliła na tym mocnym słońcu. - Powiedział i wyszedł z wanny. Podał jej rękę i pomógł wyjść.
Rozłożyli się wygodnie na leżakach i czekali na słońce. Powoli ich oczom ukazał się porywający widok.
http://i.imgur.com/yk06vQD.jpg
http://i.imgur.com/SzkN9kv.jpg
- Przepiękne. - Szepnęła Mia.
- Tak, kocham ten widok, prawie codziennie przychodzę tak wcześnie do pracy, żeby to zobaczyć. Cieszę się, że dzisiaj pani mogła być tutaj ze mną. To zupełnie inne doznanie …
- Móc się podzielić z kimś bliskim. - Dokończyła za niego Mia.
Uśmiechnęła się. On też. Patrzyli tak na siebie przez chwilę. Wyciągnął do niej rękę. Podała mu ją. Trzymali się tak przez chwilę patrząc na słońce, które było coraz wyżej. Później pomógł jej wstać. Stanęli blisko siebie. Patrzyli sobie w oczy. Uśmiechali się.
http://i.imgur.com/1HAnruW.jpg
http://i.imgur.com/6CdgrQF.jpg
To wszystko w tym odcinku, zapraszam do komentowania.
Mia po zmianie fryzury i image'u wygląda jak nastolatka! Bardzo pozytywna metamorfoza :D
No i muszę wspomnieć o panu Ali, który zaskoczył mnie swoim oczytaniem i elokwencją. Zazwyczaj takie umięśnione, masujące typki... są tylko takimi typami, nie mającymi nic ciekawego do powiedzenia, oprócz przesadnego prawienia komplementów. A tu proszę, takie miłe zaskoczenie :D
Chociaż to, że jest filozofem akurat nie daje mu dodatkowych plusów w moich oczach, ale to dlatego, że ja ich nigdy nie zrozumiem.
Z pewnością koleś ma za to inne pozytywy :D Samo to, że robi nieziemski masaż już jest dużym plusem, a ciekawe ile ma ich jeszcze w zanadrzu :P
No cóż, Mia niech się bawi w tym "Mieście grzechu" :D Należy jej się po tym wszystkim :D
Fajny, lekki odcinek, idealny na majówkę :D
Ech, aż sama mam ochotę gdzieś wyjechać :P
W każdym razie czekam na kolejny odcinek :D
nie poznałam Barneya bez włosów:O
ciekawe czy podda się sekcie i wypiorą mu mózg. w sumie w pewnym sensie już ma wyprany skoro ma zaniki pamięci, ale jedno mu zostało - bardzo duże zainteresowanie paniami:D
Mii też nie nie poznałam:O faktycznie odmłodniała. tak szybko się pocieszy po Fabianie? nie wierzę:O i w sumie jak zobaczyłam tego gościa to miałam wrażenie że jest on nie tylko masażystą, no ale nie wiem, zobaczymy co tam wymyśliłaś:P
zły chipsik wrogar
05.05.2013, 12:01
Ta penelopa to chyba Cassie.A co do mii....jej mąż miał pogrzeb pare dni temu a ta już szuka nowego.....
Uuuu widze że na starość interesują ją mężczyźni.Czekam na next
Ależ odmieniłaś Miję, fiu fiu...Wcalę się jej nie dziwię, że bierze się za młodego. Jakbym się dowiedziała, że mój mąż mnie zdradzał to bym jeszcze na jego grobie zatańczyła (wredna jestem). Tylko błagam, nie skrzywdz jej! Niech Ali okaże się spoko gościem.
Barney dość dziwnie wygląda bez włosów. Zabawne jest to, że nie pamięta kim jest ale pamieta, że lubi bzykać panny :D
Zal mi Noah. Krzywdzisz go. Jak możesz :( Daj mu pożądną dziewczynę, niech i on trochę zazna miłości (albo zób go gejem :D )
Czy tylko ja jestem zdania ze Gina + Barney = </3 ? (nie pasują mi jako para, Gina powinna mieć wartościowego faceta a nie takiego oszusta jak Barney, ogólnie ta jego przemiana z kobieciaża w ślepo zakochanego i oddanego faceta mnie nie przekonywuje)
A tak poza tym czekam na next :)
Muffshelbyna
05.05.2013, 16:26
Odcinek bardzo fajny, taki lekki :) Było dużo tekstu, ale czytało się go przyjemnie i szybko :)
Ale pojechałaś z tą metamorfozą Mii :O Ona teraz wygląda na dwadzieścia parę lat. Naprawdę, dobra robota :D Nowa fryzura bardzo jej pasuje.
Ale nie spodziewałam się tego masażysty, o nie. Jak większość, tak i ja myślałam, że nie będzie jakąś szczególną, mądrą postacią, tylko zwyczajnym masażystą prawiącym dużo komplementów.
On chyba nie wie do końca, ile Mia ma lat. Cóż, jeśli nie lubi starszych, to może się zawieść :D
Jestem ciekawa, co wyniknie z ich znajomości. Z jednej strony Mia rzeczywiście może się zabawić z Alim, bo wielce się zawiodła na Fabianie, ale z drugiej... jest porządna, ma taką przyzwoitość ludzką, i nie wiem, czy się wyluzuje i zrobi coś w kierunku rozwoju tego kontaktu.
Tak czy siak, trzymam kciuki, najważniejsze, by była szczęśliwa :)
Jestem jeszcze ciekawa jednej rzeczy, czy ten Ali naprawdę nie kojarzy, że Mia była żoną sławnego pisarza, czy tylko udaje...
No i co tu dalej napisać, czekam na next :)
No, no, no... Mia, jaka metamorfoza... Gdyby Fabian żył, to by chyba kopnął w kalendarz :D. Znów :D!
Co do pocieszania po Fabianie... ich w sumie ostatnio już nie łączyło. Fabian okazał się zupełnie obcym człowiekiem, który od lat ją zdradzał. Niech kobieta korzysta i się pociesza ;). Dobry masaż nie jest zły :D.
Ali jak na sima w TS 3 wyszedł Ci bardzo fajnie ;). Szczególnie na jednym zdjęciu wyszedł uroczo :). No i jak się okazuje, to nie tylko bezmózga góra mięśni :P. Nasz przystojny masażysta ma jednak mózg i to dosyć rozwinięty ;). Jak by Fabian zobaczył takiego młodzika kręcącego się koło Mii, to by kopnął w kalendarz po raz trzeci :D... Szkoda, że nie będzie nam to dane :P...
Zastanawia mnie tylko, czy Ali nie jest w jakiś sposób powiązany z Ricco, Rocco i resztą szajki... Tylko tego by brakowało...
Było trochę błędów, ale przymknę na to oko tym razem ;)...
Stephenowa
06.05.2013, 22:19
Komciam komciam.
Szczerze? Niech Mia padnie w objęcia tego amanta i się nie kłopocze rozmyślaniem.
Po metamorfozie wygląda jak siostra Giny. :D
Fabian i tak nie zasługiwał na jej uczucie, dobitnie nam to udowodnił swymi kłamstwami. :/
Czekam na dalszy ciąg, zwłaszcza, że w tym odcinku skupiłaś się tylko na Mii, a ja tu czekam na Noah, Barneya i Ginę. :D
zły chipsik wrogar
07.05.2013, 19:32
Skomentuje odcinek gdzie angel i ricco wiezili barniego
Strzelaniny,porwania,morderstwa zupełnie jak w gta xd.już to widze-gta v:zemsta na kentach.i już widzę te questy:porwij barneya i zawieź do kryjòwki xd xd xd xd
Nie no żartowałem z tym zadaniem xd xd.
A co do aktualnych odcinkòw ten kolo oszukuje mie chyba....oby nie poszła z nim do łóżka bo będzie dzieciak xd
Czekam na next
D
Kędziorek
07.05.2013, 21:23
Mii odjęło jakieś 20 lat :)
Niezła metamorfoza, Libby ma rację, że gdyby Fabian żył, to kopnąłby w kalendarz po raz drugi.. Facet nawet nie wie, co stracił. I już się nie dowie :D (nie mam pojęcia, dlaczego tak mnie to cieszy)
Od dawna ci mówiłam, że powinnaś była dać kobiecie jakiegoś lovelasa na odstresowanie, mam nadzieję, że teraz skorzysta z tego daru od losu ;) Iskrzy między nimi aż miło. A Ali, nie dość, że całkiem przystojny, to jeszcze mądry.. No i te zręczne palce. Mia miała niezłego farta, że go spotkała. I widać, że on też ma na nią oko. Może będzie z tego coś więcej, bo wyczuwam tu co najmniej romansik.
Rozmowa się z początku nie kleiła, ale pierwsze śliwki robaczywki, sądzę, że teraz będzie już z górki.
Ciekawe, jak Ali zareaguje, gdy się dowie (o ile się dowie), że Mia jest żona TEGO Fabiana Kenta. Mam nadzieję, że nie zrobi to na nim żadnego wrażenia, zarówno nazwisko tego pisarzyny jak i fakt, że to wdowa. W końcu to mądry facet.
Ah, i jaszcze trzymali się na końcu za ręce <3 Zdecydowanie coś musi z tego być :D
czekam na więcej :)
Witajcie, dziękuję serdecznie za komentarze.
Cieszę się, że wam się spodobała przemiana Mii. Jak fryzura może zmienić twarz. Teraz jest bardziej seksi :D wtedy była taka zwykła szara myszka.
Zobaczymy jak się jej losy potoczą. ;)
Rodzina Kent odcinek nr 70. Kolejna dziesiątka pyknęła. :)
Tymczasem w Sunset Valley.
Ricco dowiedział się co zrobił Angel, był wściekły. Nie mógł się pozbierać. Chciał z Barneyem porozmawiać i dowiedzieć się więcej. Co prawda Barney ich zaskoczył i pewnie by uciekł. Ale to nie był problem, bo i tak by go później znaleźli. Mieli wiele możliwości. Ale to co zrobił Angel przekraczało wszelkie granice. Przestał z nim w ogóle rozmawiać, wymieniali się tylko niezbędnymi informacjami. Wszedł do salonu i zobaczył Teda grającego w jakąś grę.
- Co robisz? Grasz? Pojutrze rozprawa a ty sobie grasz?! - Wkurzył się na niego.
http://i.imgur.com/N3j2fj0.jpg
Ted przestał grać i podszedł do Ricco.
- Sorki, ale musiałem się odprężyć, mózg mi już przestał pracować od tych papierów.
- Co ty mi tutaj pie***lisz, do roboty! Masz wyciągnąć mojego brata z pierdla!
- Dobra już idę. - Ted wziął laptopa i poszedł.
http://i.imgur.com/EpECweA.jpg
http://i.imgur.com/VoHMMk0.jpg
Ricco włączył telewizor, akurat leciał jakiś program plotkarski.
- Na koniec mamy dla państwa ciekawostkę. Zniknął w tajemniczych okolicznościach Barney Stinson. Były agent literacki znanego pisarza Fabiana Kenta. Stinson od kilku dni nie daje znaku życia. Podobno wyszedł z pogrzebu Kenta z pewnym tajemniczym mężczyzną. Policja nie chce ujawnić szczegółów. Komisarz John Foley zapytany przez naszą reporterkę o Stinsona odpowiedział, że poszukiwania trwają i są blisko sukcesu. Na koniec przypominamy zdjęcie przystojnego Barneya, może któraś z was wie w jakich kręgach się teraz obraca? Dzwońcie do nas.
http://i.imgur.com/hJG3If6.jpg
Ricco aż się zatrząsł jak to usłyszał. „Już w telewizji o tym mówią? Cholera wiedzą o jakimś facecie. Foley zaraz do mnie dotrze. Gdzie jest Angel?” Poszedł do sypialni i dosiadł się do Angela, który też oglądał telewizję.
- Słyszałeś?
- Co?
- No o Barneyu.
- Ta, no i co z tego?
- Mówią o nim w telewizji, zaraz do nas dojdą. Wiedzą, że wyszedł z pogrzebu z jakimś facetem. Foley już pewnie wie, że ze mną.
- Nie panikuj. Nie znajdą cię. - Odpowiedział leniwie Angel i cały czas oglądał telewizję. - Tutaj jesteś bezpieczny. Niby skąd mają wiedzieć, że to ty. Mógł wyjść z każdym. Wyluzuj bracie.
http://i.imgur.com/J8zkb4W.jpg
- Noah Kent mnie widział.
- To co, mam go załatwić? - Zapytał od niechcenia.
- Zwariowałeś?! Tobie już naprawdę odbija. Jeżeli mu coś zrobisz to będą pewni. Poza tym to dzieciak. Już wystarczająco namieszałeś. Lepiej w ogóle już nic nie rób. - Ricco się oburzył, nie mógł pojąć umysłu przyjaciela.
- Ricco, spokojnie.
- Co spokojnie? Przez ciebie nie mogę się teraz widywać z bratem. Lada chwila Foley mnie zatrzyma. Mam być spokojny? Angel mogliśmy tylko pogadać z Barneyem i trochę mu skopać gębę. Wtedy byłby spokój. Jak mam się w tym momencie skontaktować z bratem? Poza tym na rozprawę też nie będę mógł pójść. Kompletnie mnie wkopałeś. Jestem uziemiony. - Ricco był roztrzęsiony.
- Ricco, sorki ale widziałeś jaka była sytuacja, to był odruch. Sk*****yn dał nam czadu. Niech teraz gryzie ziemię. Ted będzie się widział z Rocco. Możesz mu przekazać jakieś informacje. Poza tym wszystko będzie można jakoś odkręcić. Mam plan.
http://i.imgur.com/Kowk1pY.jpg
- Ojciec będzie wściekły jak się dowie, że nie będę na rozprawie Rocco. Miałem go wspierać, czy ty wszystko musisz rozp*****lić?! Jak mam mu teraz pomóc? Ty masz plan? Kogo chcesz teraz załatwić?
- Ricco, uspokój się. Ja ci pomogę. Gdy ty siedziałeś i rozpaczałeś, ja zorganizowałem akcję. Jak będą go przewozić do sądu to zaatakujemy. Odbijemy go. Już wszystko zaplanowałem. Chłopaki są umówieni. Potem prywatnym samolotem wywieziemy go ze stanów. Pojedziesz z nim jak będziesz chciał. O nic się nie martw. Zaraz ci wszystko szczegółowo wyjaśnię. - Wyłączył telewizor i zaczął tłumaczyć Ricco przebieg akcji.
***
Tego samego dnia w areszcie Foley poprosił o przyprowadzenie do sali przesłuchań Rocco Genco. Chciał z nim porozmawiać jeszcze przed rozprawą. Policjant go przyprowadził.
- Szefie, mam zostać czy zostawić pana samego?
- Zostań, w razie czego będziesz świadkiem tej rozmowy.
http://i.imgur.com/CLS9W5Q.jpg
- Dobrze. - Oficer usiadł i przysłuchiwał się rozmowie.
- Panie Genco, pojutrze rozprawa w sprawie pobicia policjanta i wyznaczenie nowej w oparciu o nowe oskarżenie, w związku z morderstwem Fabiana Kenta.
- Wiem, po co mnie pan tu wezwał?
- Chcę pana poinformować, że jeszcze dziś wieczorem zostanie pan przewieziony do innego aresztu na obrzeżach miasta. Będzie wygodniej później pana przewieźć z ochroną do sądu.
- Co? Dlaczego? - Rocco skrzywił się i z zaskoczenia zrobił wielkie oczy.
- Pomyślałem, że gdyby przyszły pana bratu do głowy dziwne pomysły odbicia pana z więzienia to będę przygotowany.
- Niby czemu miałby to zrobić?
- Jak to mówią, przezorny zawsze ubezpieczony. - Foley uśmiechnął się. - W sumie nie musiałem panu tego mówić i po prostu pana przewieźć, ale i tak chcę z panem porozmawiać o jeszcze jednej sprawie. Poza tym chciałem zobaczyć pana minę. Stwierdzam, że jakiś plan jednak był. A przynajmniej miał pan na to nadzieję.
- Niech pan mnie nie wkurza. Nic nie było zaplanowane.
- Dobrze, chcę zapytać o Barneya Stinsona.
- A co ja mam z nim wspólnego? Nie rozumiem. Znowu próbuje mnie pan w coś wrobić? Już nie dość mam kłopotów przez pana? - Rocco oburzył się. Ale nie zwiódł tym Foleya, który spodziewał się takiej odpowiedzi.
http://i.imgur.com/LlOItBV.jpg
- Ojej, jaki pan jest przeze mnie poszkodowany, ktoś nieświadomy by w to uwierzył. Wiem, że o Barneyu pan rozmawiał z bratem.
- Nie rozmawiałem, powtarzam, ja nie mam z nim nic wspólnego. A co się stało? Martwi się pan o niego? Jesteście przyjaciółmi? - Uśmiechnął się złośliwie. „Czyli chyba go mają, świetnie” Pomyślał Rocco.
- Niech pan nie będzie naiwny, wszystkie rozmowy są monitorowane. Właśnie je sobie przesłuchałem.
- To pan niech nie będzie naiwny, że w tej chwili panu coś powiem. - Rocco nie dał się zbić z tropu.
- Lepiej będzie dla pana, jeżeli jednak będzie pan z nami współpracował. Czy z tym ma jakiś związek Angel Hutton? Jeżeli mi pan pomoże, ta ja też mogę panu pomóc.
- Co? Zwolni mnie pan?
http://i.imgur.com/KZPpvJc.jpg
- Oczywiście, że nie.
- To nie mamy o czym mówić.
- Rzeczywiście, nie mamy. Mógłbym panu dać więcej widzeń i pozwolić na dodatkowe telefony. Interesuje to pana?
- Może. Mógłbym pana zaprowadzić w pewne miejsce. Tam może być Barney.
- Gdzie?
- Tylko my dwaj, żadnej obstawy i będzie miał pan Barneya.
- Ha ha ha, dobre. Ok, to wszystko co chciałem dzisiaj panu powiedzieć. Miłego pobytu w wieloosobowej celi.
- Zaraz! Chwileczkę! - Krzyknął Rocco.
http://i.imgur.com/27zb8sX.jpg
Foley już go nie słuchał, wstał i kazał wyprowadzić Rocco do celi. Sam udał się do swojego biura.
Zdjął krawat i usiadł na kanapie, zastanowił się. „W sumie i tak nie liczyłem, że coś mi powie. Ale najwyraźniej miał coś wspólnego ze zniknięciem Barneya. Łyknął nawet tekst o podsłuchu. Znowu nie mam nic do przekazania Nikki, nie mogę patrzeć na jej smutne oczy. Kiedy wszystko miało być tak dobrze między nami, to nagle porwali Barneya. Ech … . Marlowe też nic nie wie. Gdzie oni go zamelinowali? Cassie Hutton też nie odbiera telefonów. Ostatnia aktywność jej komórki była w Sunset Valley. Może znowu ją gdzieś wywieźli? Cholera, ale mnie to wszystko denerwuje.”
http://i.imgur.com/Y6BUnbi.jpg
Jednak postanowił jeszcze zadzwonić do Malowe'a.
- Cześć Philip. Masz coś?
- Nie. Jakby zapadł się pod ziemię. Żadnych śladów.
- Wkurza mnie to.
- Mnie też. Jesteśmy w kropce. Nie wiem kogo już pytać. Sprawdzałeś szpitale? Choć nie wiem jak to mogłoby pomóc.
- To pierwsze co zrobiłem, nic nie ma. Żaden lekarz nie zgłosił podejrzanych rzeczy.
- Może każ ludziom poszukać tego Mosbyego. Ciekawe gdzie się ukrył? To też podejrzane.
- Może jest z Ricco. Odkąd stracili go z oczu i pojawił się na pogrzebie nic nie wiedzą. Patałachy.
- Że na to pozwalasz, ja bym jednego z drugim na zbity pysk wywalił.
- Jeden już poleciał, przecież nie mogę całego wydziału wywalić. Zresztą związki na to nie pozwolą i wtedy za mnie się wezmą.
- No tak. To jest właśnie ta zależność w policji. Dobra, słuchaj muszę już kończyć, umówiłem się.
- Tak? A z kim?
- Z taką jedną. Nie znasz.
- To coś poważniejszego?
- Nie wiem. To będzie pierwsza randka. Może mi coś poradzisz? Wyrwałeś taką laskę.
- Co ja ci mogę poradzić. Zdaj się na instynkt. Jedyna rada. Jeżeli coś ma z tego być, to na pewno poczujesz.
- Dobra, dzięki. Będziemy w kontakcie. Trzymaj się.
- Trzymaj się. - Odpowiedział Foley i się rozłączył. Pojechał do domu Barneya, tam czekała na niego Nikki. Właściwie to miał jej zaproponować, żeby wprowadziła się do niego na stałe.
***
Ricco wysłuchał Angela. Nawet plan odbicia Rocco mu się spodobał. „Wreszcie o czymś poważnie pomyślał. Muszę się przewietrzyć.” Pomyślał i postanowił wyjść się przejść. Pojechał do małej knajpki. Okazało się, że jest już zamknięta. Usiadł na ławce. „Nie wiedziałem, że jest tak późno, no nic posiedzę sobie trochę, powdycham świeże powietrze.” Pomyślał i rozejrzał się po terenie kawiarni. Zobaczył młodą kobietę samotnie siedzącą przy stoliku.
http://i.imgur.com/nS6Qfon.jpg
http://i.imgur.com/aZcROkK.jpg
Asha wyczuła, że ktoś się jej przygląda. Wstała i spojrzała na mężczyznę. „Hmm, niezły. Co mi zależy i tak nie mam co robić. Zabawię się, może znajdę nowe lokum?” Pomyślała i ostentacyjnie przeszła się przez plac w stronę fontanny. Specjalnie mocno kołysząc biodrami. Widziała, że nie spuszcza z niej wzroku.
http://i.imgur.com/HB9E6Ev.jpg
Stanęła przy fontannie. Lekko wypięła biodro czekając na reakcję mężczyzny. Ricco wstał. Zaintrygowała go. „Co tu robi taka piękna dziewczyna? Jest sama? Zaczepić ją?” Zastanawiał się.
http://i.imgur.com/iRAR4Iw.jpg
Zdecydował się i podszedł do niej.
- Przepraszam, że panią niepokoję, ale mam wrażenie, że zgubiła się pani. Mogę w czymś pomóc? - Zapytał grzecznie.
- Och, jaki pan uprzejmy. … Dokładnie tak. Właśnie się zgubiłam. Zupełnie nie znam tej okolicy. Pan tutaj mieszka? - Powiedziała słodkim głosem.
http://i.imgur.com/DBRuktU.jpg
http://i.imgur.com/0pmNhPC.jpg
- Tak, mieszkam niedaleko. Szuka pani jakiegoś konkretnego adresu?
- Bardzo pan miły, jestem taka roztrzepana, nawet adres zgubiłam.
- Ojej, bardzo mi przykro. - Zmartwił się Ricco.
- Chciałam tutaj coś zjeść, ale jest zamknięte. Sama nie wiem co mam teraz zrobić. - zatrzepotała rzęsami.
- Jeżeli nadal jest pani głodna, to zapraszam na kolację do mnie. Mogę zaproponować coś bardzo pysznego we włoskim stylu. Sam przyrządzę.
- Cudownie! … A nie będzie to dla pana zbyt dużym problemem?
http://i.imgur.com/Bzv0nML.jpg
http://i.imgur.com/2kDl7xH.jpg
- Ależ skąd! To sama przyjemność gościć u siebie tak piękną kobietę. - Uśmiechnął się. Coraz bardziej mu się podobała i wyczuł, że była chętna na wspólne spędzenie tego wieczoru.
- Jak miło, dziękuję. To chyba przesada z tą pochwałą mojej urody.
- Absolutnie nie. Dawno nie widziałem takiej piękności jak pani.
- Trochę się zawstydziłam. - Odwróciła głowę w skromnym geście. A sercu się słodko zrobiło, potrzebowała takich komplementów. „Podoba mi się, wie co kobieta chce usłyszeć. To może być nawet ekscytujące. Nie mogę go spłoszyć.” Pomyślała.
http://i.imgur.com/CWQgYGy.jpg
http://i.imgur.com/Utw4BQp.jpg
- A rodzina nie będzie miała nic przeciwko temu?
- Mieszkam tylko z kolegą, nie ma go w tej chwili. To co idziemy?
- Oczywiście.
Poszli w stronę samochodu Ricco i pojechali do apartamentu Angela.
Gdy weszli Ricco zaproponował jej coś do picia, ale nagle usłyszeli ciche chrapanie. To Ted spał na kanapie. Jak usłyszał ich głosy zaczął wstawać.
- Przepraszam, ten tu to … . Musiał wcześniej wrócić.
- Może ja pójdę na chwilę do toalety. Gdzie jest?
- Drzwi na lewo.
Asha poszła a Ricco zwrócił się do Teda.
- Co tu robisz? Spadaj, przyprowadziłem laskę. Idź do pokoju Angela i nie wychodź stamtąd dopóki cię nie zawołam. - Ted posłusznie wykonał polecenie.
http://i.imgur.com/VIqahSL.jpg
http://i.imgur.com/1BjfFHA.jpg
Poszedł pod drzwi łazienki i powiedział.
- Będę w kuchni, zaczynam gotować.
- Proszę wejść. Nic takiego nie robię. - Odpowiedziała, a Ricco wszedł do środka. Asha akurat przeglądała się w lustrze. Był pod wrażeniem jej urody.
http://i.imgur.com/k25JCCY.jpg
Odwróciła się do niego.
- Właściwie to się sobie nie przedstawiliśmy. Nie będziemy przecież ciągle sobie mówić pan-pani. Mam na imię Ashanti.
- Masz rację Ashanti, piękne imię jak właścicielka. Jestem Ricco.
http://i.imgur.com/WzdGDM5.jpg
- Miło mi cię poznać Ricco. Bardzo męskie imię. - Głęboko spojrzała mu w oczy. Ricco też patrzył w jej błyszczące oczy. Czuł, że coś zaczyna iskrzyć. Dziewczyna była niezwykła.
http://i.imgur.com/kTCc3yI.jpg
- To co z tą kolacją? Wybacz, ale naprawdę umieram z głodu. - Musiała na chwilę ostudzić sytuację. Widziała jak na nią patrzy. Nie mogła za szybko wypalić w nim wszystkich emocji. Musiała je stopniować. Dawka po dawce. Znała się na tym, jak nikt inny.
- No tak, przepraszam. Już lecę do kuchni. Proszę usiądź sobie w salonie. - Powiedział i pobiegł do kuchni.
Asha usiadła w salonie i zaczęła przeglądać co w telewizji. Usłyszała powtórkę programu z informacją o Barneyu. Bardzo ją to zaskoczyło. „Cholera, co mu się stało? Ktoś go porwał? Szkoda, że nie pojechałam na pogrzeb Fabiana? Może bym wiedziała z kim wyszedł. No dobra, nie ważne. Może później zadzwonię do Giny i wszystkiego się dowiem. Wkurzę ją trochę. A może zwiał od niej gdzie pieprz rośnie? Hi hi hi, to by było dobre. Teraz zajmę się moim Ricco, niezłe ciacho wyrwałam.”
http://i.imgur.com/76kdDn2.jpg
Ricco w tym czasie już przygotował danie. Zawołał ją do kuchni. Stał i czekał na reakcję. Ona nic nie odpowiedziała, ale jak usiadła i trochę skosztowała, to aż piała z zachwytu nad zdolnościami kulinarnymi Ricco. Bardzo mu to schlebiło. W sumie o to mu chodziło. Chciał jej zaimponować.
http://i.imgur.com/rugKRGh.jpg
http://i.imgur.com/bbJTVBQ.jpg
Później przeszli na kanapę do salonu. Asha zaczęła mu opowiadać o swojej karierze modelki. Słuchał jej z zaciekawieniem, nie zdziwił się, że ta ślicznotka jest modelką. Co innego mogłaby robić. Patrzył na nią z podziwem i coraz większym pragnieniem. Już sobie wyobrażał co mógłby z nią robić.
http://i.imgur.com/t1fGiit.jpg
http://i.imgur.com/3vwPSCv.jpg
W pewnym momencie stwierdził, że pewnie jest zmęczona i zaproponował żeby poszła do jego sypialni się zdrzemnąć, na co ona chętnie przystała. Gdy weszli do pokoju powiedziała.
- Urocza sypialnia. Ładnie się tu urządziłeś.
- Dziękuję.
http://i.imgur.com/cf0OnjF.jpg
- To ja dziękuję tobie, tak bardzo mi pomogłeś, jesteś prawdziwym przyjacielem.
- Przestań, to była dla mnie sama przyjemność.
- Dziękuję jeszcze raz. - Powiedziała i próbowała go pocałować w policzek, ale Ricco szybko przesunął twarz i pocałowała go w usta.
http://i.imgur.com/D70LbxU.jpg
http://i.imgur.com/e6NGuQd.jpg
Zaśmiali się, objęła jego twarz dłońmi i wyszeptała.
- Uroczy jesteś. Jeszcze nikogo takiego nie spotkałam.
- Ty też. - Zamruczał do niej. Był coraz bardziej nią odurzony. Próbował ją objąć i przycisnąć do siebie. Wyrwała mu się sprytnie i usiadła na łóżku.
- To ja może teraz się zdrzemnę. Mogę?
- Yyy ..., tak oczywiście. Proszę bardzo. - Stał trochę skołowany. Nie wiedział co ze sobą zrobić.
http://i.imgur.com/YclgfKi.jpg
http://i.imgur.com/JiMb1HY.jpg
- Daj mi tylko godzinkę, dobrze?
- Tak.
http://i.imgur.com/oZ6Bo00.jpg
Wyszedł z pokoju. „Nie może być, w takim momencie? Czuję się jakby mi zabrała wszystkie zabawki. Ale mnie rozkręciła. Może jednak nie śpi?” Pomyślał i wszedł jeszcze raz do pokoju. Asha drzemała smacznie. Popatrzył na nią. „Co za nogi. … . Hmm, mógłbym wsunąć rękę pod tą krótką spódniczkę i … . Nie, wyśpij się mała. Później mi oddasz moje zabawki. Będziesz potrzebowała duuużo energii.” Uśmiechnął się do siebie pod nosem. Poszedł do salonu. Zaczął oglądać telewizję.
http://i.imgur.com/SEPBChb.jpg
To wszystko w tym odcinku, zapraszam do komentarzy. :)
No nie?!?! Ricco i Asha?! :O No jak on mógł, kurde no... teraz to się zdenerwowałam.
I jaki on nagle zrobił się dla niej milutki. W ogóle gadał jak nie on. Szkoda, że nie zdaje sobie sprawy, że z ową kobietą łączy ich ten sam człowiek… notabene, który jest poszukiwany i oboje nie wiedzą, gdzie się znajduje.
No właśnie… W sumie to dobrze, że media nie powiedziały wszystkiego, jednak Ricco pomyślał od razu o Noah… nie podoba mi się to. Chyba nie zdał sobie sprawy, że więcej ludzi go widziało. W końcu to był pogrzeb sławnej osoby, dlatego niech tak nie skupia się na tym biednym, młodym chłopaku.
No i wygląda na to, że przemycenie braciszka się nie uda, ale chłopcy nie zdają sobie jeszcze z tego sprawy :P
Foley nie musiał mówić o ty Rocco. I tak by go przenieśli,mogąc jednocześnie obserwować obecny zakład, mając nadzieję, że tamci przyjdą aby odbić Rocco i wtedy by zostali złapani, a tak wydaje mi się, że jakimś cudem nie uda się to (o ile takie coś w ogóle planowałaś).
Haha, kolorowa sobie nie zdaje sprawy, że wpadła w paszczę lwa (co prawda przez przypadek, ale jednak). Ciekawe gdzie jest Angel :D, chyba nie będzie rozmawiał na migi z Ricco z więziennego okna, bo się mogą źle dogadać. xDD :P (przypomniała mi się pewna komiczna scena, z jednej z kiepskich komedii)
A jak wróci do domu to może go złapać niemałe zaskoczenie. I też może się wkurzyć, bo jakby nie patrzeć, Ricco sprowadził do meliny osobę z zewnątrz, która może coś chlapnąć. Oj jak tak sobie jeszcze troszkę pogadają to może się zrobić wesoło :D haha.
A tak w ogóle to nie zgadzam się, żeby kolorowa kokietowała Ricco… no po prostu nie zgadzam się i już!
I przepraszam za chaotyczny komentarz. Mam nadzieję, że się połapiesz :P
czekam na kolejny :D
Stephenowa
08.05.2013, 11:34
Jedyne co mi przychodzi do głowy po przeczytaniu tego odcinka: Swój do swego ciągnie!
Dwie takie łachudry pasują do siebie idealnie. :/
Ciekawa jestem, co z tego wyjdzie...
Foley to szczwany lisek, podszedł Rocco.. :D Dobrze dobrze.
Czekam na następny obiecany odcinek! <3
Muffshelbyna
08.05.2013, 15:56
Kolejna dziesiątka, wow, ile już tego :D
Odcinek baardzo fajny, a do tego zaskakujący. Znów namieszałaś! :D Ale od początku.
Trochę żal mi Teda, przecież raczej nie wybroni Rocco. Do tego nie ma kontaktu z Lucy, którą przecież kocha, na pewno za nią tęskni. A Ricco drze mu się nad uchem i się na nim wyżywa. Cóż, ciekawa jestem, jak wszystko się ułoży w dniu rozprawy.
Telewizja już dowiedziała się o zaginięciu Barneya, to teraz interesujące, jak szybko go znajdą. Foley twierdzi, że prawi osiągnęli sukces w tej sprawie - oby się nie mylił, bo ta sekta, do której trafił Barni serio jest jakaś dziwna. Miejmy nadzieję, że może Marlowe wpadnie na jakiś trop, że ktoś coś tu wyczai.
Angel ma plan? Haha, serio? Noo, ciekawe, czy mu się uda, bo ja jakoś wątpię :D
Ciężko odbić więźnia, zwłaszcza takiego jak Rocco, przecież Foley, świetny, doświadczony policjant nie wynajmuje byle jakiej ochrony, dba o to, by nikt z osób postronnych nie miał dostępu do więźnia.
Już trzymam kciuki za Foleya i jego ludzi, nie mogą dopuścić do tego, aby Rocco zwiał.
No i widzę, że Angelo trochę się kłóci z Ricco. Ja też nie ogarniam jego sposobu myślenia. Ciekawe, jak to się dalej rozkręci :)
Rocco strasznie mnie wkurza, ale dziś jeszcze przełknęłam jego obecność, w końcu parę odcinków dałaś nam od niego odpocząć :P
Ależ on jest głupi, on i jego kumple, po raz kolejny powtarzam - jak taki rozsądny, doświadczony policjant jak Foley mógłby się nie zabezpieczyć przed ewentualnym odbiciem. Haha, no, pewnie chłopaki gorzko się przeliczą. Tak myślę :)
Teraz bardzo współczuję Nikki, naprawdę, ciężko to przeżywa. Na szczęście ma Foleya i Ginę. Jeśli będą się wspierać, to lepiej zniosą tę sytuację.
Swoją drogą, mogłabyś już pokazać, co tam u Giny, dawno jej nie było :)
No i pod koniec odcinka prawdziwa bomba - Ricco i Ashanti :O :O :O :O
Nie wierzę, serio ich zeswatasz? :D w sumie to oboje siebie warci....
Ricco jak ją podrywał, jak grzeczniutko, uprzejmie, no proszę. Zupełnie do siebie niepodobny. W towarzystwie pięknej kobiety ma maniery i jest taki szarmancki. Hah, ale i tak sądzę, że Asha się wkopała. Nie umiem sprecyzować, dlaczego, lecz tak myślę.
Ciekawa jestem, czy Angel przypadkiem nie będzie zazdrościć Ricco Ashy :D Może się o nią pokłócą, czy coś?
A wredna Asha powinna była zastanowić się nad swoim postępowaniem. Co to miało znaczyć:
,,Może później zadzwonię do Giny i wszystkiego się dowiem. Wkurzę ją trochę.''
Grr :(( Brak taktu i wyczucia. Gina tak się martwi, a szanowna pani modelka sobie z niej jaja robi. Nie mogę z nią -,-
Czekam na next, mam nadzieję, że będzie szybko :D
Kędziorek
17.05.2013, 16:23
Tedziu jest świetny. Grożą mu, szantażują, przetrzymują Lucy (a przynajmniej on tak myśli), niedługo rozprawa od której zależy praktycznie wszystko, a on sobie gra na konsoli, żeby "się odprężyć" :D
Jakoś się nie dziwię, że Ricco się wkurzył..
Na koniec przypominamy zdjęcie przystojnego Barneya, może któraś z was wie w jakich kręgach się teraz obraca?
Nawet reporterka w swoich wiadomościach musiała dodać, że Barney jest przystojny, strasznie mi się to rzuciło w oczy, szczególnie, że normalnie reporterzy powstrzymują się od takich uwag. Ale to tak na marginesie :P No i dlaczego babka skierowała swoje prośby jedynie do kobiet? Może mężczyźni też mogliby znać miejsce jego pobytu.
A Aniołek jak zwykle by wszystkich pozabijał. Ten gościu jest niereformowalny.
Jeju, jak ja nie cierpię tego Rocco :(( Niech go wsadzą do jakiejś celi pełnej napaleńców, od razu będzie śpiewał. Tylko, żeby podczas tego przewozu nie udało się go odbić, byłabym bardzo wdzięczna ;) Wiem, że Angel planował to zrobić podczas przewozu do sądu, a nie do innego więzienia, ale zawsze jakaś plotka może wyjść poza teren więzienia..
Czytam te pierwsze dialogi między Ricco i Ashą i myślę sobie "Boże, jaki on naiwny".. Nie, żebym mu współczuła, facet dostanie to, na co zasłużył.
- zatrzepotała rzęsami.
Pierwsza myśl - Oby jej te sztuczne rzęsy odpadły ;)
Ale kadzą sobie, kadzą i kadzą, "piękne imię, piękna właścicielka" i aż by się chciało spytać, czemu, kurka, oni nigdy nie patrzą na charakter? Tu akurat to pytanie jest zbędne, bo pod względem charakteru świetnie się do siebie dopasowali. Swój pozna swego, ot co. Oby się oboje sparzyli na tej znajomości..
czekam na więcej :)
Witam serdecznie i bardzo dziękuję za komentarze. :) Odcinek miał być wcześniej, ale „forum” chciało inaczej, musimy się chyba do tego powoli przyzwyczaić. Zresztą nie ważne, zapraszam na lekki odcineczek, co robi Barney? Jak mu czas płynie? :) :D
Rodzina Kent odcinek nr 71
Barney nie mógł spać tej nocy, śniły mu się koszmary. Jakieś dziwne obrazy mu się przewijały przez głowę. Najpierw widział we śnie wycelowany w siebie pistolet a potem wykrzywioną twarz jakiejś ciemnoskórej kobiety. To nie były pełne obrazy twarzy, ale raczej wyobrażenie, świadomość ich istnienia.
Obudził się nagle i usiadł na łóżku. Obok siebie zobaczył leżącą Jemmę. Był pewien, że jak się kładł to jej nie było. Może to jednak tylko kolejny zły sen. Dotknął się w bolącą ranę. Zabolało, to nie sen, ona naprawdę tu leży. Po cichu delikatnie wydobył się z pościeli, chwycił leżące ubranie na fotelu i wyszedł na zewnątrz. Usiadł na krześle przy stole. Było jeszcze ciemno, ale powoli zaczynało świtać. Wszędzie panowała cisza. „Ona cały czas pakuje mi się do łóżka? Robiła coś ze mną? Zaraz, a o której ja wczoraj poszedłem spać? Nic nie pamiętam, jakby mi coś podawała przed snem. Może przez to mam koszmary? Nie lubię natarczywych kobiet. Muszę z nią to wyjaśnić. W tym momencie bardzo mnie zdenerwowała.” Bił się z myślami. „Przejdę się trochę, może trochę pobiegam, rozruszam kości. Najlepiej wzdłuż tej rzeczki.”
http://i.imgur.com/Rajwo7U.jpg
http://i.imgur.com/dwOy2YN.jpg
http://i.imgur.com/OYcMkEW.jpg
Pobiegł naokoło domu i znalazł się nad rzeczką. Biegł parę chwil i nagle stanął jak wryty.
http://i.imgur.com/WngT2wC.jpg
http://i.imgur.com/dw7nbyB.jpg
http://i.imgur.com/43PhtwQ.jpg
Zobaczył przejmujący widok. Ruda Rita właśnie brała kąpiel w rzece. Dziewczyna stała pod tryskającym strumieniem wody. Kropelki bajecznie opływały jej ciało. Wydawało mu się, jaka ta woda musi być miękka. Tak przylegała do jej skóry. Jakby była jednym ciałem. Jedną energią, boski widok. Przystanął za rzeźbą syrenki i zaczął się jej przyglądać.
http://i.imgur.com/kVmFx3R.jpg
http://i.imgur.com/6WJCwts.jpg
http://i.imgur.com/Abjb0Um.jpg
http://i.imgur.com/yjL2iIq.jpg
Złociste długie włosy lekko opadały na smukłe ciało. Niewiele było z daleka widać, ale nie mógł oderwać wzroku, jeszcze bardziej jej zapragnął. Nie mógł opanować emocji i podszedł bliżej. Dziewczyna chyba to usłyszała. Osłoniła się.
- Ktoś tu jest!? - Krzyknęła. - Wyjdź zboczeńcu!
http://i.imgur.com/vfrODcs.jpg
Spłoszyła się i przykucnęła w wodzie. On też przykucnął za syrenką.
Nie wiedział co zrobić. Wyjść czy dalej się ukrywać. Postanowił wyjść.
- To tylko ja. Nie bój się, nic ci nie zrobię. Popatrzyłem tylko. Ale jesteś piękna. - Zaczął się nerwowo tłumaczyć, był nieco zawstydzony.
http://i.imgur.com/3bB2zBX.jpg
- Barney? Co tu robisz? Odejdź stąd natychmiast! Bo zacznę krzyczeć! - Zdenerwowała się.
- Już idę, przepraszam. - Odwrócił się na pięcie i poszedł tam skąd przyszedł, uśmiechając się do siebie pod nosem. „Co za dziewczyna. Słodkie dołeczki.”
Poszedł do koni. Porozrzucał trochę siana, nalał im wody. Podeszła do niego biała klacz. Pogłaskał ją, a potem się do niej przytulił. Uświadomił sobie jak kocha zwierzęta. Wydawała mu się taka niezwykła, śnieżnobiała. Polubił ją z miejsca. Klacz też go chyba polubiła, bo z chęcią się oddawała jego pieszczotom.
http://i.imgur.com/Tn5NwN9.jpg
http://i.imgur.com/EsGO8pm.jpg
http://i.imgur.com/FCciIQW.jpg
http://i.imgur.com/oaJ6TFl.jpg
Potem zręcznie ją osiodłał i wskoczył. Zaczął ćwiczyć skoki przez płotki. Próbował sobie przypomnieć, czy miał już wcześniej taką umiejętność? Na szczęście klacz była dobrze ułożona i wykazywała wysokie zdolności. Wręcz pomagała mu skakać.
http://i.imgur.com/JC5xv95.jpg
Ćwiczył tak przez około godzinę. W trakcie zobaczył jak Rita wsiada na konia i chyba też miała zamiar pojeździć. Zmarszczył czoło, zastanawiał się czy się na niego nie obraziła i czy do niej podjechać, co jej powiedzieć? A może udać, że jej nie widzi. Lekko stchórzył. Postanowił jednak podjechać. Nie, nie był tchórzem. Wolał to wszystko wyjaśnić od razu.
http://i.imgur.com/xaP7PJb.jpg
- Rita, ja … - Zaczął nieporadnie. Zawstydzony, myślał o naruszeniu jej prywatności. - Chcę cię przeprosić, pojęcia nie miałem, że tam będziesz. Biegałem po prostu i ty … . To było takie fantastyczne, ja wtedy … .
- Barney, nie mówmy o tym. - Przerwała mu. Miała stanowczy głos. - Uznajmy, że to się nigdy nie wydarzyło. Ja ze swojej strony nic nie powiem Mauu. Bardzo by się zdenerwował gdyby się dowiedział. Wolałabym tego uniknąć. Złożę to na karb twojej nieznajomości naszych zwyczajów.
http://i.imgur.com/oOngeaJ.jpg
http://i.imgur.com/tUt0pYv.jpg
- Jeszcze raz cię przepraszam, nie chciałem cię obrazić. Nie gniewaj się na mnie. Gniewasz się?
- Nie.
- Ekstra, nie chcę sobie robić wrogów od samego początku.
- Ja wrogiem? Barney, widać, że nie jesteś stąd. U nas nie będziesz mieć wrogów, wszyscy jesteśmy braćmi. Ty też. Kochamy się jak bracia, jesteśmy rodziną. Ciebie też kochamy.
- Och Rita, tego się nie spodziewałem, już mnie kochasz? Nie za szybko? - Uśmiechnął się łobuzersko i puścił jej oko. Przechylił głowę rozkosznie się uśmiechając, pokazał błyszczące białe zęby i patrzył spod rzęs. W zamian za co otrzymał widok jej okrągłych oczu zaskoczenia, zdziwienia i nie zrozumienia. Nawet strachu.
http://i.imgur.com/OUtQDMN.jpg
- Wybacz, znowu nietakt. - Schylił głowę i podrapał się po czole. „Ta dziewczyna nie umie flirtować? To jak mam ją poderwać? Na dodatek chyba nie ma poczucia humoru. To będzie wyzwanie. No dobra zmieńmy temat.” Pomyślał i zapytał już z neutralnym uśmiechem. - Pojeździmy? Jazda konna jest jak uprawianie miłości, trzeba się wyluzować. - Sam nie wiedział czemu to powiedział. Pokręcił głową z zażenowaniem.
- Serio? - Prychnęła wykrzywiając usta. - Taki właśnie miałam zamiar. - Powiedziała i ruszyła przed siebie. Barney za nią. Nie mógł jej rozgryźć, sam siebie też.
Przeszli do ćwiczenia skoków. Można powiedzieć, że nieźle im szło, nawet się zgrali.
http://i.imgur.com/uyqBOBO.jpg
Minęło kilkadziesiąt minut, Barney już się znudził grzecznym skakaniem przez płotki. Zaczął się popisywać przed Ritą.
- Zobacz Rita, umiesz tak?! - Krzyknął do niej.
- Nie popisuj się i uważaj żebyś nie spadł, jesteś po operacji, może to też zapomniałeś? - Tym go zgasiła. Stracił humor.
http://i.imgur.com/bfmGVlr.jpg
http://i.imgur.com/klSOqAj.jpg
I tak zaczął padać deszcz, więc skończyli jeździć. Rozeszli się. Barney nie wiedział co robić i poszedł do salonu posiedzieć, a Rita do swojego pokoju.
Dosiadła się do niego Jemma.
- Barney, czemu jesteś taki smutny?
- Jemma, nadal nie wiem kim jestem i co tu robię. To wszystko jest bez sensu. Nie wiem nawet czy mam jakąkolwiek rodzinę. Być może się o mnie martwi.
- Powoli ci się wszystko przypomni.
- Jemma, obiecałaś mi wszystko opowiedzieć. Powiedz teraz.
- Nie wiem jak to na ciebie wpłynie, jesteś jeszcze bardzo słaby.
- O to się nie martw. Poradzę sobie, mów od początku.
http://i.imgur.com/1uTJLKK.jpg
- Ja nie mogę. Mauu ci wszystko opowie.
- Co? Oszalałaś! Powiedz mi natychmiast! Co ma Mauu do tego?! - Zdenerwowany trochę za głośno na nią krzyknął.
- Uspokój się, nie ja tutaj decyduję. - Powiedziała łagodnie do niego. - Barney, najlepiej będzie jak się położysz spać.
- Nie będę spać! - Zerwał się z kanapy i pochylił się nad Jemmą, wskazując ją palcem. - Ty mi nie będziesz mówić co mam robić. Byłaś dzisiaj w moim łóżku jak się obudziłem. Powiedz mi co to za numery?!
Jemma wstała i odeszła kawałek od niego. Była lekko przerażona, nie spodziewała się takiej agresji po Barneyu.
- Położyłam się koło ciebie, bo się kręciłeś i krzyczałeś przez sen. Chciałam ci pomóc. Myślałam, że tak się uspokoisz.
- Ty nie jesteś normalna, kto normalny tak robi?! Nigdy więcej nie kładź się do mojego łóżka! - Doskoczył do niej. - Ciekawe co mi jeszcze robiłaś.
- Nic, nawet cię nie dotknęłam.
http://i.imgur.com/NX8ZMd1.jpg
- I niech tak zostanie. Nie życzę sobie tego! Wiesz co to jest naruszenie prywatności?
- Przepraszam. Barney bardzo mi na tobie zależy. Chcę żebyśmy byli przyjaciółmi. - Spojrzała na niego błagalnie. - Nie gniewaj się na mnie.
- No dobrze, rzucę to w niepamięć ale masz mi wszystko powiedzieć. Wszystko, dosłownie wszystko o mojej przeszłości. - Spojrzał na nią groźnie, nie miał ochoty na żarty.
- Barney, nie mogę. Mauu ci wszystko wyjaśni. Ja nie mogę. Nie pozwolił mi. To on takie sprawy załatwia. Nie pozwala się wtrącać. - Prawie płakała. „Co on jej zrobił? Ona chyba rzeczywiście bez niego nic nie powie. Boi się. Jest całkowicie zależna i inaczej nie umie postępować. Nie będę jej już męczył. To ona jest ofiarą. Co on zrobił z tymi dziewczynami?” Zastanawiał się patrząc na smutną twarz Jemmy.
- Dobrze, już ja sobie z nim porozmawiam. Kiedy miał wrócić?
- Dzisiaj, ale zadzwonił i wróci dopiero jutro.
- Ok, idę poćwiczyć Kung Fu. Muszę się wyżyć - Poszedł do ogrodu.
Tam wziął się za ćwiczenia, dawał z siebie wszystko. Musiał gdzieś wyładować tą złość. Słychać było jego okrzyki i postękiwania. Nawet się po sobie nie spodziewał, że mógł ćwiczyć tak wyczynowo. Miał zadziwiającą kondycję. Odruchowo ćwiczył kolejne ruchy. Skąd to umiał? To było coś niezwykłego. Poczuł się bardzo szczęśliwy. Sprawność fizyczna dała mu dodatkowe poczucie wartości. Nie był ułomkiem, znał sztuki walki. Tylko skąd?
http://i.imgur.com/VlKY97I.jpg
http://i.imgur.com/yEPM6wx.jpg
http://i.imgur.com/lIb01I4.jpg
http://i.imgur.com/dgRhlDb.jpg
http://i.imgur.com/KCF0Mko.jpg
http://i.imgur.com/TWBPiU4.jpg
http://i.imgur.com/x5TaLge.jpg
http://i.imgur.com/A8LZ9I1.jpg
Wycieńczony poszedł do jacuzzi, odprężyć zmęczone kości. Zamknął oczy i wsłuchiwał się w otaczającą go ciszę. „Tyle tu ludzi mieszka i zwierząt, a tak cicho. Słyszę tylko bąbelki i te gejzery młodości, czy jak im tam. Co ja mam teraz zrobić? Mauu nie pozwolił mówić o mojej przeszłości, widocznie ma jakieś plany wobec mnie. Muszę być ostrożny. Kim on jest? Ciekawe czy w ogóle mam na imię Barney. Może z tym też mnie oszukali. O co może mu chodzić? Wiadomo o kasę. Tylko czy ja ją mam? Kim wcześniej byłem i w co ja się wplątałem, że zostałem postrzelony. Dlaczego nie mogę sobie tego przypomnieć? Ta pustka mnie przeraża.” Z rozmyślań wyrwał go znajomy miły głos Rity. Otworzył oczy. Stała naprzeciw niego tylko w samych majteczkach. Toples. Chociaż jej długie włosy dużo zasłaniały to i tak wiedział co tam jest pod spodem.
- Czy mogę się przyłączyć? - Powiedziała ciepłym głosem.
http://i.imgur.com/K9YVzMQ.jpg
Nic nie odpowiedział, tylko patrzył na nią, pięknie wyglądała w tym świetle. Weszła do środka i jeszcze raz zapytała.
- Nie odpowiedziałeś. To mogę czy nie? Przeszkadzam ci? - Zmieniła lekko ton głosu.
Barney dalej nic nie mówił, nie mógł oderwać od niej wzroku. Wzruszyła ramionami i usiadła. Jak gdyby nigdy nic zaczęła oglądać swoją nogę. Co ona z nim robiła. Patrzył jak poszczególne mokre włosy przyklejają się jej do ciała i odsłaniają co nie co. Zdecydowanie była za blisko. Nie mógł zapanować nad sobą, zaczął lekko drżeć. Serce zaczęło mu walić w piersi. Oddech przyspieszył. Myślami próbował zapanować nad tym co się z nim działo pod wodą i o mało nie wyskoczyło z kąpielówek.
http://i.imgur.com/aOwoxOd.jpg
http://i.imgur.com/CoSWgJB.jpg
http://i.imgur.com/XCQUlDn.jpg
- Teraz nic nie powiesz? - Usłyszał.
Oblizał wyschnięte wargi. Próbował przełknąć ślinę, zupełnie zaschło mu w gardle. Powoli próbował uspokoić oddech i jakoś zareagować. Musiał jej odpowiedzieć, przecież był inteligentnym facetem. Nie mógł dać się zapędzić w kozi róg.
To wszystko w tym odcinku. Zapraszam do komentarzy.
Muffshelbyna
18.05.2013, 15:53
No no, luźny odcinek, faktycznie :D
Nieźle się tam Barney zabawia :D
widzę, że Rita coraz bardziej go intryguje. Ale sądzę, że raczej nie uda mu się jej poderwać. Chyba, że rudowłosa weźmie sprawy w swoje ręce i sama będzie chciała zrobić coś z Barneyem ;> na koniec odcinka poszła do jacuzzi, gdzie on siedział... ciekawe :D
Uch, Jemma mnie strasznie denerwuje. Żeby kłaść się z Barnim do łóżka, ot tak? Niech nie wciska mu kitu, że się kręcił przez sen czy coś. Trochę za bardzo do przodu ona jest. Nie przepadam za nią.
Za to zdjęcia są bardzo fajne, a w tej białej klaczy się zakochałam :)
No i nie mogę się doczekać nexta. Ciekawi mnie też, kiedy Barney pozna tajemnicę o swojej przeszłości, i ogólnie, jak postąpi z Ritą, co się pomiędzy nimi wydarzy.
Next please ;D
Matko! Ten Barney niech się wreszcie obudzi z tego snu... niech mu się wszystko przypomni.
Dlaczego nie przyjdzie mu do głowy myśl, aby uciec stamtąd, skoro i tak przeczuwa, że coś jest nie tak? Niech będzie rozsądny, w miarę swoich możliwości oczywiście.
Niech zaufa sobie i nie słucha innych. Może nie pamięta wielu rzeczy, ale mózg mu dobrze podpowiada.
Jemma jest dziwna, zachowuje się jakby była pod wpływem jakiś prochów, albo po prostu ona ma taką naturę. W każdym razie strasznie mnie irytują. Rita wydaje się być stabilniejsza, ale jako że one obie są w tej całej sekcie, powinien nie patrzeć na ich kobiece wdzięki i spieprzać stamtąd jak najszybciej!
Ta Rita... no ładna jest. huehue... podobna do mojej Mili xD,
Ech... no i ja cały czas nie mogę patrzeć na niego, bez tych pięknych blond włosów xD.
No i jeszcze ten cały Mauu. Nie wiem czemu, ale nie mogę się doczekać, gdy wreszcie go zobaczę. Koleś szwindel jak nic!
ode mnie chaotycznie jak zwykle... mam nadzieję, że się połapiesz.
Nie zmienia to faktu, że czekam na nexta!
Stephenowa
19.05.2013, 13:16
Plusem jest to, że Barney zaczyna sobie przypominać coraz więcej. Może kiedyś przyśni mu się Gina i stwierdzi, że musi uciekać z tego wariatkowa? :D
A ta ruda jakaś dziwna. Nie ulec urokowi Barneya? No co ona? :D
O Jemmie nieumiejącej myśleć własną głową nie będę wspominać, bo to aż smutne.
Niech Barney stamtąd spada jak najszybciej! :D
Czekam na więcej. :)
o, byłam jeden odcinek do tyłu, zapomniałam.
jak sprytnie Foley podszedł Rocco. plan odbicia się nie uda, szkoda, mogło by być interesująco i to bardzo :D. ale mam wrażenie że i tak coś ciekawego się będzie dzialo jeśli chodzi o tę kwestię.
pewnie Asha i Ricco coś razem wykombinują, nie wierzę że nie. już myślałam że ona sie nie pojawi, a tu proszę jaka niespodzianka. wydaje mi się że nieźle namieszają razem:> czyżbyś miała zamiar ich zeswatać? nie spodziewałabym się:D
ciekawa jestem kiedy Barney się w końcu dowie prawdy, ale chyba nie nastąpi to zbyt szybko:/ denerwuje mnie ta cała sekta.
Powiem tak: Rocco okazuje się miękkim flakiem...po nim spodziewałam się bardziej ostrzejrzych zaczepek wobec kobiet.
Może trochę cię to urazi ale nie mogę się przekonać do opisów myśli bohaterów. Są trochę sztuczne.
Ogólnie całość nabiera akcji,ale też nie przeciągaj zbyt tego bo zacznie robić się nudne.
Czekam na jakiś finał
Witam serdecznie, dziękuję bardzo za komentarze. :) Wiem, że większość kończy rok szkolny i nie ma czasu na komentarze, ale się cieszę się z tego co mam.
Zapraszam na koleiny odcinek. :)
Rodzina Kent, odcinek nr 72
Minęło kilka godzin i wrócił do domu Angel ze spotkania z chłopakami z paczki. Rozmowa o akcji przedłużyła się i przenieśli się do knajpy. Od razu podszedł do niego Ricco. Zobaczył, że był dosyć podchmielony i zaczął sobie podśpiewywać. Nie cierpiał tego. Poza tym miał też inny powód.
- Słuchaj, mam do ciebie prośbę. Zachowuj się cicho. Dobrze? - Powiedział.
- A co? - Angel nie zajarzył.
- Mam tu laskę, nie chcę żebyś ją obudził.
- Wychodzę na chwilę a ty sobie laskę sprowadzasz? - Powiedział podniesionym głosem.
- Tak, bądź cicho. - Chwycił go za ramię i lekko nim potrząsnął. - Będziesz cicho?
http://i.imgur.com/vKOKgWw.jpg
- Ok, ok. Co to za laska?
- Poderwałem ją w kawiarni. Nie chcę żebyś ją obudził. Ma się wyspać.
- No mówię, że ok. Wyrwałeś w kawiarni i od razu ją tutaj przyprowadziłeś? Odbiło ci chyba. To nie jest lokal rozrywkowy.
- Angel, daj spokój. Tylko na chwilę.
- Nie sprowadza się do domu lasek. Mogłeś ją załatwić w jakimś kącie i mieć z głowy.
- To nie jest zwykła ..., no wiesz.
- Tak? A która normalna dziewczyna idzie od razu do łóżka z facetem w jego domu?
- Nic jeszcze nie było.
- No co ty?
- Na serio.
- Zawiodłeś mnie. - Skrzywił usta. - Nie dałeś rady? Nie dobrze. - Pokręcił głową.
- Nie, jeszcze nie próbowałem. Przestań, idź spać, nie wyglądasz najlepiej.
- To jak wyglądam nie powinno cię intere … interesić. Zawiodłeś mnie. Po tobie się więcej spodziewałem. Ricco cieniujesz ostatnio. W ogóle się zmieniłeś. Chory jesteś?
- Skończ pier***** i idź spać.
- A mogę ją zobaczyć?
- Nie.
- Tylko kawałeczek. - Prosił Angel.
http://i.imgur.com/k1lgiSB.jpg
- Nie, powiedziałem ci, idź spać. Jutro pogadamy.
- No weź. Tylko zajrzę przez szybkę.
- Nie.
- Bracie, tylko jeden mały luczek. Nie daj się prosić, bo ją obudzę.
- No dobra, ale po cichu. - Zgodził się wreszcie Ricco.
Angel podszedł na chwiejnych nogach do drzwi i zajrzał do środka. Tam zobaczył śpiącą Ashę. Aż oczy mu się zaświeciły z wrażenia. Patrzył na nią przez chwilę.
http://i.imgur.com/upg9pJq.jpg
- Kurde jaka ładna. Nie no zwracam honor. Ale gdzieś ją już widziałem. - Powiedział jak wrócił do Ricco.
- Ładna, bo to modelka. Na zdjęciach mogłeś ją widzieć.
- Nie na zdjęciach, gdzieś indziej. Chyba się nawet spotkaliśmy, tylko nie kojarzę gdzie. Nie ważne. Tylko masz się nią dobrze zaopiekować. Wiesz o co mi chodzi? - Mrugnął do niego.
- Rozumiem, już ja o nią zadbam. Nie martw się.
- Potem ja?
- Nie ma mowy.
- Ricco bracie, ja bym się z tobą podzielił.
- Nie.
- Jakim cudem ty brzydalu wyrwałeś taką laskę? No powiedz jak ci się to udało?
- Normalnie. Daj spokój, idź spać.
- Już idę. Gratuluję, przytul mnie bo z tego żalu zaraz się popłaczę.
- Angel, idioto idź spać i nie wywal się nigdzie, bo hałasu narobisz, ledwo chodzisz.
- No przytul mnie.
- No dobra. Ale ty głupi jesteś. - Ricco poklepał Angela po plecach.
http://i.imgur.com/joC0Jlj.jpg
- A teraz idź spać mały pijaczku.
- Jak to ci się udało? No jak? - Kręcił głową, nie mógł tego pojąć. Zwykle to on był bardziej aktywny w takich sprawach.
- Idź już, idź. - Powiedział Ricco pobłażliwie i odprowadził go do jego sypialni. Tam zobaczył, że Ted śpi, więc położył go obok niego. „A niech śpią razem.” Pomyślał i poszedł do salonu oglądać telewizję.
W tym czasie Asha się przebudziła i słyszała część rozmowy. „Słyszę, że tu jest więcej chłopców. Nawet ciekawie się zaczyna. Mam większe pole do popisu. Jak mi z jednym nie wyjdzie, to się wezmę za drugiego. Nie ma problemu.”
http://i.imgur.com/feuXEo6.jpg
„Chociaż wolałabym Ricco, bo już tak ładnie je mi z ręki, nie wiem czy będzie mi się chciało wszystko zaczynać od początku. Zobaczymy co będzie, w każdym razie nieźle trafiłam. Mam to szczęście.” Pomyślała i znowu ułożyła się wygodnie, wkrótce zasnęła.
***
Barney się opanował, w końcu był dorosłym mężczyzną i umiał panować nad swoimi emocjami, to było tylko chwilowe zaćmienie. Szybko zmienił miejsce, siadając obok Rity.
- Widzę, że jesteś chętna na małe co nieco. - Stwierdził uśmiechając się pewnie. Podniósł ręce nad głowę i wyglądał na całkowicie opanowanego.
- Nie. Źle mnie zrozumiałeś. - Teraz Rita się zawstydziła. - Chciałam tylko posiedzieć w wannie.
- Czyżby? Nie masz pełnego stroju. Więc sądziłem, że … - Chrząknął znacząco. - Lubisz takie zabawy?
- Nie, zupełnie nie. - Wstała i wyszła z wanny. - Jesteś ohydny.
http://i.imgur.com/TVbGxvY.jpg
http://i.imgur.com/Xpd7diI.jpg
- Zaczekaj, nie widziałaś jeszcze wszystkiego. Mam dużo do zaoferowania. Ha ha ha, Rita kotku. Chyba się nie obraziłaś? - Krzyknął za nią, ona tylko prychnęła i szybko się oddaliła.
„To jakaś wariatka. Specjalnie to zrobiła, widziała jak na nią patrzę. Najpierw mnie traktuje oschle a potem włazi prawie naga do jacuzzi. Droczy się ze mną. Ale poderwę ją na moich warunkach. Ona mnie nie będzie wodzić za nos, ja się z nią zabawię. Trzeba jednak jej przyznać, jest boska.” Mimo wszystko był jeszcze za bardzo rozgrzany. Pobiegł szybko na basen i rzucił się do zimnej wody.
http://i.imgur.com/NdpHceg.jpg
http://i.imgur.com/58F1dwp.jpg
http://i.imgur.com/FVBXnwq.jpg
Ulżyło mu. Zobaczył stojącą luźno białą klacz i wskoczył na nią. Zaczął jeździć.
http://i.imgur.com/wcG0fON.jpg
http://i.imgur.com/uL8txUv.jpg
Jazda na tym koniu dała mu dużo przyjemności. Późno w nocy poszedł spać. Z satysfakcją stwierdził, że nie ma Jemmy. Ułożył się spokojnie do snu. Szybko zasnął, tylko przyłożył głowę do poduszki, zmęczenie wzięło górę. Śnił o pięknej rudej Ricie. Nawet się uśmiechał przez sen.
***
Było rano jak Asha się obudziła, Ricco spał na kanapie, poszła po cichutku do łazienki i wzięła szybki prysznic, potem przemknęła się do kuchni i wypiła sok.
http://i.imgur.com/9FQ3FsY.jpg
Po jakimś czasie z tyłu usłyszała głos Ricco.
- O widzę, że mój ranny ptaszek już wstał. To świetnie, bo chcę cię zabrać na śniadanie do restauracji.
- Z chęcią, wyspałam się a ty? Bardzo się męczyłeś na kanapie? Przepraszam cię za to. - dotknęła jego twarzy i pogłaskała po policzku. Ricco się uśmiechnął, wziął jej rękę i pocałował. Potem przyłożył ją do policzka i westchnął.
- Dla ciebie mógłbym się męczyć cały czas. Wynagrodzisz mi to jakoś? - Spojrzał na nią zaczepnie.
- Hi hi hi, ciekawe co masz na myśli? - Zaśmiała się w uroczy sposób wg Ricco.
- Różne takie, ale najpierw jedźmy na śniadanie, resztę ustalimy w trakcie. Jestem strasznie głodny.
http://i.imgur.com/ApoOVV7.jpg
- Wspaniale. Ja też.
Pojechali do małej chińskiej knajpki. Ricco zamówił jedzenie, usiedli przy oknie.
Rozmawiali o różnych błahostkach. Flirtowali i żartowali. Bardzo sobie przypadli do gustu, Ricco był coraz bardziej zafascynowany dziewczyną. Starał się być nienagannie grzeczny i uroczy. Prawił jej komplementy. Robił to zupełnie szczerze, był zachwycony jej urodą. Wg niego w niej wszystko było piękne i egzotyczne. Dla Ashy jego zachowanie było szczególnie miłe, lubiła jak mężczyźni o nią zabiegają. Lubiła być dla nich obiektem zainteresowania. Dowartościowywała się tym i była bardziej pewna siebie.
http://i.imgur.com/AD30YHM.jpg
http://i.imgur.com/o8oEs19.jpg
Gdy skończyli, wyszli na zewnątrz. Asha się zatrzymała i rozejrzała się po okolicy lokalu.
- Co teraz będziemy robić? - Zapytała z uśmiechem.
- Może to. - Przysunął się do niej i ją objął. Spojrzał głęboko w oczy.
Patrzyli na siebie przez chwilę. Od tej bliskości zakręciło im się w głowach. Ricco przysunął się bardziej i dotknął swoimi wargami jej ust. Zrobił to bardzo delikatnie, lekkie muśnięcie, ale spowodowało dopływ kolejnych emocji. Zatrzymał się i popatrzył na nią, jakby czekał na pozwolenie. Ona nic nie odpowiedziała, ale jej wzrok dawał nadzieję. Jeszcze raz ją leciutko pocałował. Bawili się swoimi ustami. Później zrobił to mocniej i bardziej namiętnie. Nie mogli się od siebie odkleić, poniosła ich intensywność, ale nie zwracali uwagi gdzie są, oni w tej chwili byli najważniejsi.
http://i.imgur.com/iTxFBhx.jpg
http://i.imgur.com/JSKT8Mz.jpg
http://i.imgur.com/P0LeGJ9.jpg
Chwycili się za ręce i pobiegli do samochodu Ricco. Nerwowo zmieniał biegi w samochodzie, co chwilę ukradkiem spoglądał na siedzącą obok Ashę. Ta z tajemniczym uśmiechem siedziała bokiem oparta o prawą szybę i też patrzyła na niego. Założyła nogę na nogę i lekko kreśliła kółko na swoim kolanie. Myśleli chyba o jednym. Pędem się znaleźli w mieszkaniu. Panowała tu zupełna cisza. Asha stanęła naprzeciwko Ricco i patrzyła prowokacyjnie. Widząc jej błyszczące oczy już nie mógł się powstrzymać, szybko zrzucił z siebie koszulę, objął ją w pasie i mocno przyciągnął do siebie. Zaczęli się intensywnie całować. Przenieśli się do sypialni. Wiadomo jak to się skończyło.
http://i.imgur.com/KAZf4PJ.jpg
http://i.imgur.com/VnMXhim.jpg
***
Minęło kolejnych kilka dni, odbyła się rozprawa Rocco o pobicie policjanta. Dlatego, że nie był uprzednio karany i miał nieposzlakowaną opinię, dostał wyrok dwóch lat więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Wcześniej nie dostał nawet ani jednego mandatu, co mnie bardzo zaskoczyło, widocznie naprawdę zależało mu na dobrych układach z prawem. W sumie mógłby już wyjść z więzienia, ale sędzia się nie zgodził, ponieważ ciążyły na nim kolejne ciężkie zarzuty i zarządził areszt tymczasowy na kolejne trzy miesiące. Wyznaczono termin rozprawy za miesiąc w oparciu o oskarżenie o morderstwo. Wtedy zdecydują co dalej, jak mocne będą dowody w sprawie itd.
Prasa się rozszalała. Rocco był teraz na nagłówkach wszystkich gazet. Wzięli się za rodzinę Rocco. Pojawiły się bardzo malownicze opisy działań tej przestępczej rodziny. To trochę zburzyło obraz Rocco, już nie miał tak czystego konta.
Ricco zapadł się pod ziemię, dalej nie widywał się z bratem. Foley mi mówił, że nawet jego adwokat Ted Mosby, przestał pojawiać się w więzieniu, jakby też go wcięło, Rocco został zupełnie sam. Nikt inny z rodziny się z nim nie kontaktował. Policja dalej badała dowody w sprawie i sprawdzali ponownie każdy szczegół.
Było też mnóstwo artykułów o zemście i zazdrości młodego zabójcy. Sugerowano, że ta młoda kobieta z poprzednich zdjęć z moim ojcem, była powodem tego zabójstwa. Nagle pojawili się świadkowie, którzy widzieli jak Fabian Kent chodził na spacery w Riverview z blondynką i okazywali sobie wielką miłość. Jedna kobieta się wypowiadała, że rozmawiała z tą blondynką i ta jej się zwierzała, że mieli wspólne mieszkanie i tam w ukryciu żyli. Nawet napisali, że Fabian się oświadczył swojej wybrance w lokalnej restauracji, a ta go z radością przyjęła. Wszyscy to widzieli i klaskali. Co za ludzie. Jak mogą coś takiego wymyślać, przecież wiedzą, że miał żonę. Chcą na siłę zaistnieć w mediach? Własne pięć minut na czyimś nieszczęściu?
Pokazali moje zdjęcia z Barneyem, jak się bawimy na basenie. Skąd oni to biorą? Nie widziałam wtedy żadnego reportera. Kto był wtedy pod obstrzałem ja czy on? No i oczywiście się zastanawiali nad zagadkowym zniknięciem Barneya. Autor dawał do zrozumienia, że Barney może być kolejną ofiarą uwikłaną w tą sprawę. Co na to Gina Kent? Bo oczywiście sugerował mój związek z Barneyem. Totalne chamstwo. Teraz nie będę mogła przejść spokojnie po ulicy. Co będzie w szkole Noah? Tam też nie dadzą mu żyć.
http://i.imgur.com/C9ZKNcS.jpg
A najgorsze było to, że ukazał się kolejny artykuł w sieci Penelope Belleza. Teraz napisała, że Mia chciała popełnić samobójstwo i nawet tego nie umiała zrobić, że widocznie nie mogła się pogodzić z tym, że ojciec ją tak zdradzał na prawo i lewo. Bezczelnie opisała jak ją ratowałam i że dzięki mnie żyje. Napisała dosłownie: „Niech się cieszy, że jej pasierbica ją znalazła. Nieudolność w wykonaniu na siebie wyroku tylko potwierdza, jak beznadziejną była towarzyszką życia dla Fabiana, czy ona miała cokolwiek do zaoferowania takiemu mężczyźnie? Męczył się z nią przez tyle lat i musiał znosić jej ciągłe histerie i stany depresyjne. Nic dziwnego, że szukał pocieszenia u innych kobiet.” Popłakałam się jak to przeczytałam. Kto to jest? Jakim prawem?
Potem ogarnęła mnie wściekłość. Skąd o tym wie? Przecież przy tym byłam tylko ja z Foleyem. Czyżby Foley? Nie idiotko! Wszyscy tylko nie on. To kto? Zaczęłam chodzić po pokoju i główkować co zrobić. Takie opisy to chyba już podpadają pod nękanie? Jest tylko dwóch świadków, poza ludźmi ze szpitala, ale tam dostała prywatną salę i nikt obcy nie miał wstępu. Foley zadbał o najbardziej zaufaną obsługę. Od kogo mogła się dowiedzieć takich szczegółów? Może jeden z tych zaufanych pracowników za odpowiednią kwotę się wygadał? Na to też są paragrafy. Nikt nie będzie szkalował mojej rodziny. Powinnam zadzwonić do Foleya, może on będzie wiedział co zrobić. Ale jest już pierwsza w nocy, czy powinnam? Muszę.
- Dobry wieczór komisarzu Foley, przepraszam, że tak późno dzwonię. Może pan rozmawiać? Obudziłam?
- Dobry wieczór. Nie, pracuję jeszcze, tak że spokojnie. Co się stało pani Gino? - Zapytał grzecznie.
- Jest taka sprawa. - Wszystko mu opowiedziałam i aż zaklął z wrażenia.
- Dobrze, że tak szybko mi pani o tym powiedziała. Natychmiast się tym zajmę. Za takie rzeczy ludzie idą siedzieć. - Stwierdził.
- Uda się ją znaleźć?
http://i.imgur.com/PnhNYFN.jpg
- Na pewno. Po IP komputera dojdziemy skąd były wysyłane te artykuły i zamieszczane w sieci. Jeszcze jedno, nie odpisała pani na żaden e-mail?
- Nie.
- No trudno, to by ułatwiło sprawę, ale to nic. Nasi technicy zaraz się tym zajmą. Proszę się nie martwić. Słyszałem, że pani Mia wyjechała na wakacje.
- Tak.
- To całe szczęście, miejmy nadzieję, że nie znajdzie czasu na grzebanie w necie i nie trafi na ten artykuł. To by ją niepotrzebnie tylko wyprowadziło z równowagi i tak tyle przeszła.
- Tak, a nie powinna wrócić? To nie będzie zbyt niebezpieczne? Może w domu będzie bezpieczniej?
- Nie, spokojnie. Niech się bawi. To tylko artykuły, które psują krew, ale nie wygląda mi to na nic poważniejszego. Może to jakaś niewyżyta schizofreniczka szukająca uwagi.
- To mnie pan uspokoił. Schizofreniczka? To nie brzmi zbyt dobrze.
- Nie potrzebnie to powiedziałem. Przepraszam. Niech się pani nie martwi. Wszystko będzie dobrze. Złapiemy ją.
- Dziękuję, zawsze jest pan dla mnie wsparciem.
- Staram się. Aha, byłbym zapomniał Nikki chce zrobić jutro kolację. Czy będzie pani mogła do nas przyjechać? Pewnie i tak do pani zadzwoni, ale jak już tak rozmawiamy to …
- Oczywiście z przyjemnością.
- To świetnie. Wobec tego do zobaczenia. Proszę spokojnie iść spać. Jest Noah w domu?
- Tak. Nic mu nie mówiłam, bo pewnie już śpi.
- Dobrze, na razie nie ma co go niepokoić. Zostanie to w tym momencie tylko między nami. Może powinienem tam do pani wysłać jakiś patrol? Jesteście trochę na odludziu.
- Nie, raczej nie.
- Może jednak powiem chłopakom z drogówki, żeby co jakiś czas tam się przejechali. Nic im nie będzie.
- Ok, dziękuję.
- Ja również, dobranoc.
- Dobranoc.
Jak dobrze, że do niego zadzwoniłam. To jest właściwy człowiek na właściwym miejscu. Dobrze, że go mam. Wyszłam na balkon i tak bym teraz nie zasnęła. Co się dzieje z moim Barneyem?
http://i.imgur.com/z4N1P7s.jpg
To wszystko w tym odcinku, zapraszam serdecznie do komentarzy. :)
Huhu... no to sobie Ricco poszalał. Tylko, żeby z tego nie powstały żadne efekty uboczne, bo nie wybaczyłabym mu tego.
Co do Ashy, to coś czuję, że Angel i tak weźmie ją w obroty. Biedna, myśli, że jest cwana, bo znalazła się w domu z TAKIMI facetami... no właśnie... tylko, że ona widzi w nich przystojnych gości, nie zastanowi się ani przez chwilę, czym oni mogą się zajmować.
Co to? Angel kojarzy Ashę, tylko jeszcze nie wie skąd. Ciekawe jak to przełoży się na ich dalsze hmm... stosunki :D :D
A propos... Barney'owi wraca jego stara natura :D Hihi, myśli tylko i wyłącznie o jednym. Ciekawe co go ciągnie akurat do Rity. Może przypomina mu kogoś z jego przeszłości i z tym się to wiąże... a może... w sumie to nie wiem, ale wolałabym, aby opuścił gmach tego budynku.
Nie tylko w sek(s)cie są takie dziewczyny!
A co do ostatniego fragmentu... Pani Belleza naprawdę jest bezczelna. Mam tutaj taką swoją hipotezę na temat, skąd ona może brać takie rewelacje.
Otóż... w ich domu moim zdaniem znajduje się podsłuch, który podłożyć mogła ta siostrunia Ashy... nie pamiętam imienia.
Ewentualnie telefon też może być na podsłuchu... Nie wiem, nie mam innego pomysłu, ale ten wydaje mi się całkiem sensowny.
No cóż... nie gdybam już dalej i czekam na więcej :D
i nie przejmuj się małą ilością komentarzy! Ja zawsze czekam na twoje opowiadanie, choć faktycznie, dla piszącego dołująca i zniechęcająca jest ta cisza pod odcinkiem. Ogólnie jakaś posucha ostatnio jest w dziale jeśli chodzi o komentowanie.
W każdym razie wiedz, że ja czekam na kolejny odcinek :D
Stephenowa
24.05.2013, 21:35
W sumie... Ricco i Asha do siebie pasują. Dwoje ludzi bez żadnego kręgosłupa moralnego. :3
Strasznie jestem ciekawa, kto jest tą reporterką za dychę! Wyjaśnij to proszę jak najszybciej. :D
A Barney.. Ja mu dam sny o rudowłosej! O Ginie ma śnić, żeby sobie przypomnieć wszystko, a nie, zbereźnik... Ech! :/
Czekam na więcej! <3
Muffshelbyna
27.05.2013, 18:57
Ohoho, no to się Ricco z Ashą zabawiają, nie ma co :D
W sumie, to pasują do siebie :D
Jak to dalej się sytuacja rozwinie, ciekawe, coś mi się wydaje, że Angel nie odpuści Ashy i będzie chciał ją poderwać. Skąd ją zna? Możliwe, że dlatego, że jest ona modelką... zobaczymy :)
A Barney, no proszę :P
Ricie chyba naprawdę nie chodzi o ten teges, ona myśli zupełnie innymi kategoriami, niż Barni.
Myślę, że on tak łatwo tego nie zaakceptuje, nie odpuści :p
Może Rita po jakimś czasie nie zdoła mu się oprzeć, choć w to wątpię :D
I znów Penelope się pojawia na horyzoncie! Kurczę, kto to jest? :O mam nadzieję, że niedługo wyjaśnisz ;>
Skąd ona bierze takie informacje, może to, co napisała Sqiera... sama nie mam jakiegoś pomysłu :|
Ta dziennikarka jest bezczelna, jak można tak się zachowywać w stosunku do rodziny, z której ktoś odszedł. Brak słów. Oby Gina jakoś dała sobie radę. A Mia niech się niczym nie przejmuje! :D
komentarz ten trochę nieskładny wyszedł, ale jakoś tak nie mam weny na pisanie takiego długiego i fajnego... Odcinek bardzo mi się podobał, jak zwykle zresztą :)
Czekam na nexttt ;D
Kędziorek
29.05.2013, 00:37
Po pierwsze, nie rozumiem Barneya. Wie, że coś jest nie tak, głupi nie jest, a mimo to siedzi na tyłku i nic nie robi. Wystarczyłoby tylko wyściubić nos za mury, a pewnie mógłby się sporo dowiedzieć. Nawet jeśliby mu nie pozwolili, to przecież z pewnością potrafiłby się jakoś wymknąć.
Rita też jest jakaś dziwna. Niby taka niewinna a później prawie goła pakuje mu się do jacuzzi i gdzie tu sens? I jeszcze ma do niego pretensje o samcze myśli, a ale kurczę, co innego miał sobie pomyśleć?
Angel musiał być naprawdę pijany, bo teksty w stylu "przytul mnie, bo się popłaczę" kompletnie mi do niego nie pasują :D
Ricco i Ashanti </3
Jedno gorsze od drugiego :((
Penelope przesadziła i to ostro. To pewnie jakaś fanatyczna wielbicielka, która zazdrościła każdemu, kto przebywał z Fabianem, jakoś mnie to nie zdziwi..
czekam na więcej :)
Witam serdecznie, dziękuję bardzo za komentarze. :)
Rodzina Kent, odcinek nr 73
Na drugi dzień, mniej więcej w południe zadzwonił do mnie Foley, dosyć zdenerwowany.
- Dzień dobry pani Gino, mamy tu poważny problem.
- Dzień dobry, co się stało? - Przestraszyłam się.
- Niech pani mi szczerze odpowie, czy nikt nie korzystał z pani komputera?
- Jak to?
- Bo ten ostatni artykuł był wysłany z pani domu! - Zagrzmiał w słuchawce.
- Słucham? - Byłam w szoku. Z naszego domu?
- Tak, ktoś wysłał ten artykuł podpisany przez Penelope Belleza z państwa domu, nie wiem jeszcze z którego komputera. Ja w tej chwili do pani jadę i zaraz też dojadą do pani technicy. Jakby byli wcześniej to proszę ich wpuścić.
- Tak, oczywiście. Proszę szybko przyjechać. Ktoś się włamał? - Wystraszyłam się i rozejrzałam odruchowo po pokoju.
- Tego jeszcze nie wiem, być może będzie trzeba zdjąć odciski palców. Jeszcze pięć minut.
- Dobrze czekam. - Odpowiedziałam i się rozłączyłam.
Schodziłam po schodach i w pewnym momencie zrobiło mi się słabo i strasznie mnie zakuło w dole brzucha, aż przysiadłam, żeby się nie przewrócić. Taki to był mocny ból. Na szczęście szybko minął. To chyba z tych nerwów.
Po około pięciu minutach zjawił się Foley z ekipą. Wszyscy wyglądali bardzo podobnie. To znaczy przyszło trzech drobnych facetów w okularkach, typowi komputerowi maniacy. Mdłe blade twarze i chude ciałka, lekko zgarbione. Przydługie włosy w nieładzie, lekko przetłuszczone spadające na twarze. Byli w niechlujnych ubraniach, jakby na nich za dużych. Nieco się wzdrygnęłam. Gdyby nie było z nimi Foleya, nigdy bym ich do domu nie wpuściła. Wzbudzali niechęć. Zaprowadziłam ich do pokoju Noah, Mii i mojego. Usiedli przed komputerami i zaczęli w nich grzebać. Nawet nie wiem co tam robili. Wróciłam do Foleya.
- Czy zauważyła pani coś podejrzanego? Ktoś się koło domu kręcił? - Zapytał mnie Foley.
- Nie, tylko paparazzi, oni też są dla mnie podejrzani.
- No tak, tu ciągle ktoś się kręci. - Pokręcił głową. - Ale nikt obcy nie był w domu, w środku?
- Nie, ale nie wiem tego do końca. Może jak mnie nie było? Ale wszystko jest na swoim miejscu.
http://i.imgur.com/NuJecZP.jpg
- Ok, czyli nie możemy wykluczyć włamania. Kto spoza rodziny ma tu stały dostęp?
- Nasza służąca, jest tu codziennie.
- Muszę ją przepytać. Może ona coś widziała. To zaufana osoba?
- Tak, jest u nas już prawie sześć lat. Nigdy nie było z nią problemów.
- Dobrze, sprawdzanie komputerów pewnie zajmie jakiś czas. Pobędziemy tu trochę. Kiedy będzie służąca? W tym czasie mógłbym z nią porozmawiać.
- Ona już wyszła, jutro będzie około dziewiątej. Dzisiaj miała krótszy dzień.
- To pech, a nie sprowadzała tutaj kogoś? – Dopytał się jeszcze.
- Nie, nigdy. Zawsze robiła swoje i szła do domu. Chyba, że jak mnie nie było. Ale raczej nie.
- No dobrze, idę na górę zobaczyć co się dzieje. Aha, jeszcze jedno jest Noah?
- Nie, pojechał do stadniny, ostatnio cały czas tam siedzi. Zajmuje się końmi i uczy się jeździć. To się stało jego nową pasją.
- Tak? To świetnie, ja też uwielbiam jeździć konno. Może kiedyś się z nim tam wybiorę. Chłopak pewnie czuje się trochę samotny i potrzebuje męskiego towarzystwa. Moglibyśmy się zaprzyjaźnić, polubiłem go. - odpowiedział Foley.
- Na serio? Wspaniale. Ja nie jestem dla niego najlepszą kompanką. Nie znam się na męskich sprawach. Dziękuję bardzo za zainteresowanie. - Ucieszyłam się, bo rzeczywiście Noah ostatnio ciągle sam wszędzie chodził. Nawet z kolegami ze szkoły się nie spotykał. Jaki z tego Foleya przyjacielski człowiek.
http://i.imgur.com/QP3EQwv.jpg
- Ależ nie ma problemu, postaram się znaleźć dla niego czas jak najszybciej. - Uśmiechnął się do mnie.
- Jeszcze raz dziękuję. Pan tutaj będzie jeszcze trochę? - Kiwnął mi głową. - To ja pojadę do stadniny po niego.
- Ok. Ja idę na górę do chłopaków. Widziałem, że nie spodobali się pani.
- Jacyś dziwni, gdyby nie pan to bym ich wcale nie wpuściła. - Odpowiedziałam.
- Ha ha ha, taki mają styl, ja się już przyzwyczaiłem. Ok, idę na górę. Zobaczymy co tam się urodziło.
Poszedł na górę a ja wsiadłam do samochodu i pojechałam do stadniny. Noah jeździł na koniu a ja postanowiłam zjeść sobie loda. Nalałam na rożka malinowego soku. Usiadłam na krześle i wzięłam się za konsumpcję tego smakołyku.
http://i.imgur.com/m83hdHF.jpg
http://i.imgur.com/ZZeC7sQ.jpg
Niewiele było ludzi, pogoda była ładna, więc usiadłam sobie na ławce i przyglądałam się jak Noah ćwiczy skoki przez małe płotki. Bardzo dobrze trzymał się w siodle. Zamyśliłam się. Analizowałam ostatnie wydarzenia. Myślałam o Barneyu i czy o mnie myśli w ogóle. Wspominałam wspólnie spędzony czas. Tyle było wspaniałych i przyjemnych sytuacji, ale to i tak było mało. Bardzo krótki był nasz związek.
http://i.imgur.com/XPys5g6.jpg
http://i.imgur.com/3mtb6TR.jpg
Nawet nie zauważyłam kiedy się ściemniło. Jeszcze raz spojrzałam na Noah, dalej ćwiczył te skoki, że też mu się nie znudzi.
http://i.imgur.com/ULXvcSs.jpg
Już miałam iść do niego, żeby skończył bo w domu Foley czeka, ale podszedł do mnie jakiś facet.
- Pani Gina Kent?
- Tak o co chodzi?
- Nazywam się Kosiński, pracuję w miejscowej gazecie. Czy zgodziłaby się pani na wywiad?
- Nie ma mowy. - Od razu mi ciśnienie skoczyło.
- Bardzo panią proszę, jestem tu nowy. Chciałbym mieć wywiad z kimś znanym. Mój redaktor naczelny oczekuje ode mnie dobrego artykułu.
- A co mnie to obchodzi. Niech pan zapomni - odmówiłam.
http://i.imgur.com/H8yderb.jpg
- Napiszę wszystko słowo w słowo, będzie miała pani szansę na swoją wersję – przekonywał mnie.
- Ale ja nie chcę mieć swojej wersji, w ogóle nie chcę się wypowiadać.
- Autoryzuje pani ten wywiad przed publikacją. - Dalej mnie przekonywał.
- Powiedziałam już, nie ma takiej możliwości. - Zaczynał mnie wkurzać.
- Pani Gino, bardzo proszę, czytelnicy czekają na takie smaczki.
- Czy pan nie rozumie po angielsku? Mówię nie. Proszę ode mnie natychmiast odejść.
http://i.imgur.com/j0G0var.jpg
- Proszę się nie denerwować. To tylko wywiad. Nie chciałaby pani, żeby ludzie o pani czytali?
- Ha ha ha, to jakiś żart prawda? Mam dość tej rozmowy. - Powiedziałam i poszłam w stronę Noah.
Strasznie mnie zdenerwował ten dziennikarzyna. Co myślał, że będę się spowiadać na łamach jakiegoś szmatławca? Stał jeszcze przez chwilę i wreszcie poszedł sobie. Ulżyło mi, co by było gdyby mocniej naciskał, pobiłabym go? Trochę boję się takich sytuacji.
Noah odprowadził konia do stajni i pojechaliśmy do domu. Tam czekała nas niemiła niespodzianka.
Ekipa techników sprawdziła komputery, podłączyli swój sprzęt do diagnozy i nagle pojawiły się jakieś dziwne sygnały, jakby były dodatkowe urządzenia w pokoju Mii. Zaczęli ściągać dźwięk i obraz na swoje laptopy. Na ekranie ukazał się obraz całego pokoju, w którym siedzieli i zobaczyli siebie. Totalnie zaskoczeni poszli w kierunku źródła obrazu, im bardziej jeden z nich się zbliżał to jego głowa była coraz większa na monitorze. Wreszcie odkryli malutką kamerkę i małą pastylkę przyczepioną obok niej. To był sprzęt do nasłuchu. Tzw pluskwa. Zadziwiło ich to bardzo. Zaczęli przeszukiwać kolejne pokoje i okazało się, że w każdym były co najmniej dwa takie urządzenia. Nawet w łazienkach. Cały dom był „okablowany”. Sami nie mogli w to uwierzyć. W zwykłym domu, profesjonalny sprzęt do nasłuchu i nagrywania? W dodatku wysokiej klasy o dużych możliwościach technicznych. Foley wezwał dodatkowych ludzi i rozpoczęli mozolne przetrząsanie całego domu i usuwanie sprzętu. Powiedział, że zamyka dom i że my nie możemy tu zostać.
Byliśmy z Noah wstrząśnięci. Ciekawe jak długo ktoś nas obserwował i nagrywał nasze życie. Czy to jeszcze wykorzysta przeciwko nam? Ja cała trzęsłam się ze strachu, uświadomiłam sobie ile moich intymnych spraw ktoś mógł poznać. Co za nieludzka podłość.
Foley zapytał, czy mamy gdzie pójść? Niestety nie mieliśmy. To był nasz jedyny dom. Przecież nie pojedziemy teraz nagle na Hawaje, chociaż to być może by było jedyne rozsądne wyjście, żeby się odciąć od tego całego szajsu. No jeszcze wchodziło w grę Bridgeport. Zastanawiałam się nad tym. Ostatecznie Foley po porozumieniu się z Nikki powiedział o mieszkaniu Barneya. Nikki już tam nie mieszkała i stał pusty. Moglibyśmy się schronić na kilka dni dopóki policja nie oczyści całego mieszkania. Potem bym zdecydowała co dalej. Postanowiliśmy tak zrobić. Foley pojechał do Nikki po klucze, a my z Noah w tym czasie się spakowaliśmy.
Nigdy nie byłam wcześniej w apartamencie Barneya. Żałowałam, że to nie on mi go pokaże. Dlaczego nie ma o nim żadnych informacji? Powoli się załamywałam, już traciłam nadzieję czy go jeszcze kiedykolwiek zobaczę.
***
Przez kolejne dni Barney z Ritą unikali siebie, a raczej ona schodziła mu z drogi. Była zawstydzona swoim zachowaniem. Sama nie wiedziała czemu mu weszła do jacuzzi topless. Zwykle tak robiła, ale tym razem nie wzięła pod uwagę reakcji Baneya, w końcu nigdy z nim wcześniej nie była w jacuzzi. Mauu nawet mówił, że tak jest lepiej bo to otwiera czakrany i kanały nandi. Najlepiej się kąpać nago, co zresztą zawsze rano robiła w źródle młodości. Jednak Barney nie był stąd i jego reakcja była dla Rity zbyt intensywna. On był ciągle jeszcze pod wpływem zwykłych męskich instynktów, nie oczyścił się ze zwykłych pragnień. Był na niskim poziomie, nie widziała żeby medytował i oczyszczał swój umysł od fizycznych pragnień.
Któregoś dnia przypadkiem minęli się na placu do ćwiczeń. Barney ją zaczepił.
- Rita, unikasz mnie. Skończmy tą głupią zabawę.
- Ja się w nic nie bawię – odpowiedziała lekko spłoszona. - Nie rozumiem o co ci chodzi.
- Bawisz się ze mną w te wasze kobiece gierki. Najpierw jesteś oschła, potem nagle mnie podniecasz w jacuzzi i znowu unikasz. Nie rozumiem takiego zachowania.
http://i.imgur.com/Ix7caZF.jpg
- Barney, przepraszam. To był mój błąd. Więcej się tak nie zachowam. - Powiedziała bardzo smutno.
- Dobrze, więc możemy zacząć wszystko od początku. - Uśmiechnął się do niej w bardziej czuły sposób. - Rita, ja też chciałbym cię przeprosić. Moje zachowanie również było nieodpowiednie.
- Ok, nie mówmy już o tym. Tak jak mówisz zacznijmy od początku. - Uśmiechnęli się do siebie.
W tym momencie usłyszeli szczęknięcie bramy i pojawiła się tajemnicza dla Barneya postać. Rita szepnęła do niego.
- To Mauu. - I lekko się odsunęła od Barneya, a on zaczął mu się przyglądać.
Mauu wszedł na plac, z uśmiechem pomachał do jakiegoś mężczyzny. Szybkim, energicznym krokiem podszedł do Barneya i Rity. Surowym wzrokiem zmierzył Ritę i zaczął się bacznie przyglądać Barneyowi. Zauważył, że nie ma już żadnych strupów i śladów na twarzy, tylko malutka prawie niewidoczna blizna za uchem. Trwało to kilka chwil.
http://i.imgur.com/SaTcrZR.jpg
http://i.imgur.com/UtOgXvo.jpg
http://i.imgur.com/CWs9MRh.jpg
- Barney! Jak ja się cieszę, że jesteś już w dobrej formie. - Wreszcie się odezwał i uścisnął mu mocno obiema rękami dłoń. - Chciałbym z tobą porozmawiać u mnie w gabinecie. Przyjdź do mnie za trzy dni wieczorem. W tym czasie ćwicz konną jazdę, jeżeli potrafisz poćwicz też skoki. Przede wszystkim medytuj, to ci pomoże znaleźć swoje wewnętrzne ja. Skup się na jednym punkcie, wejdź w niego, trzymaj umysł w koncentracji i nie daj mu odpłynąć. Odsuniesz od siebie negatywne emocje. Rozwinie się twoja pozytywna aura. Odblokujesz czakrany i być może wejdziesz na wyższy poziom swojego duchowego jestestwa. Mamy też manekiny do ćwiczeń Kung Fu i słupki do łamania desek. Rozwijaj swoje umiejętności. Sprawność fizyczna i umysłowa jest najważniejsza. Chcę żebyś był tu szczęśliwy. Pomogę ci w tym. Pamiętaj, że jestem twoim bratem. - Poklepał go po plecach i poszedł. W tym potoku słów Barney nie zdążył nawet znaleźć miejsca aby coś powiedzieć.
http://i.imgur.com/uuiyGgW.jpg
Mauu odwrócił się jeszcze jakby mu coś się przypomniało.
- Rita, zajmij się swoimi sprawami, dobrze? Jemma się opiekuje Barneyem. Rozumiesz to prawda? - Powiedział, poważnie spojrzał na Ritę i znowu poszedł w swoją stronę.
- Tak, Mauu. - Odpowiedziała Rita po cichu, chowając głowę w ramiona.
- On zawsze taki? - Barney był zaskoczony.
- Jaki?
- Nie da dojść nikomu do słowa?
- To on decyduje z kim rozmawia i czy chce czekać na odpowiedź. Przyzwyczailiśmy się już. W końcu jest przywódcą. - Wzruszyła ramionami.
http://i.imgur.com/SJQzV3W.jpg
- Chyba nie pochodzi stąd? Ma egzotyczne rysy.
- Jest z Polinezji.
- Maorys?
- Coś w tym stylu. Dokładnie nie wiem. To nie ma znaczenia. Liczy się to co robi dla naszej społeczności.
- A co takiego robi? Nie wiem czemu, ale ten facet mnie denerwuje. Już go nie lubię. Za bardzo się rządzi.
- Barney, co ty mówisz! To najmilszy człowiek na świecie. - Rita stanęła w obronie Mauu.
- Rita, widziałaś jak cię potraktował? Co to znaczy, że Jemma się mną opiekuje, z tobą nie mogę się spotykać?
- Nie, każdy ma tu swoją rolę. Tobie została przydzielona Jemma.
- A jeżeli ja nie chcę? To niedorzeczne.
- Nic nie poradzisz. Tak zdecydował Mauu.
- I ty się na to wszystko godzisz? - Zapytał z niedowierzaniem.
- Tak, nie mam innego wyjścia.
- Żartujesz. Możesz stąd odejść i nikt nie będzie decydował za ciebie.
- Gdzie pójdę? Nie mam dokąd. Poza tym nie chcę, jestem tu szczęśliwa.
- Na pewno? Jakoś tego nie widzę. Rita, możesz pójść ze mną. Ja się tobą zaopiekuję. - Dotknął jej ramion i popatrzył w oczy, aż Rita się zarumieniła. Jednak szybko się wyrwała.
- Barney, przestań ty nawet nie wiesz kim jesteś. Gdzie pójdziesz?
- Jeszcze nie wiem, ale nie zamierzam tu siedzieć do końca życia.
- Nic nie poradzisz. Mauu już zdecydował.
- Jesteś pod jego wpływem. Pomogę ci się z tego wyzwolić. Ja w przeciwieństwie do ciebie mam czysty umysł.
- Rozejrzyj się. Tu jest nasze życie. Niech Bóg się nad tobą zmiłuje i pozwoli przejrzeć na oczy. Może jak zaczniesz medytować to zrozumiesz co jest dla ciebie dobre.
- O Boże, Rita. Widzę, że z tobą to ciężki przypadek. - Pokręcił głową, przerażała go trochę, bo strasznie miała namieszane w głowie i trochę jej współczuł. Poza tym bardzo mu się podobała. To było najsilniejsze uczucie.
- Barney, jeżeli chcesz to możemy pojechać na przejażdżkę? Konno. - Zapytała nieśmiało.
- Oczywiście, że chcę. Nie boisz się reakcji Mauu?
- Już nie, ty będziesz ze mną. Obiecałeś, że się mną zaopiekujesz. - Filuternie przewróciła oczami.
„Urocza, po prostu urocza.” Pomyślał Barney i poszedł po konie. Wsiedli na nie i ruszyli w stronę polany wśród skał i pięknego wodospadu.
http://i.imgur.com/m7L2fFs.jpg
Mauu załatwił jakieś sprawy w gabinecie i dowiedział się od jakiegoś współpracownika, że Rita i Barney pojechali na przejażdżkę. Wściekły od razu wparował do pokoju Jemmy, ta akurat się szykowała do wyjścia na casting.
http://i.imgur.com/VMWrfo3.jpg
- Dlaczego Barney pojechał z Ritą na przejażdżkę? Dlaczego nie z tobą? - Zapytał.
- Nie wiedziałam, że pojechali. Wiesz, że boję się koni, nawet mu nie proponowałam. - Powiedziała cicho.
- Co za bzdury mi tu mówisz! Jemma przez te twoje fanaberie straciliśmy już niejeden intratny kontrakt. Mogłaś zagrać w kasowym westernie i co? Jakaś inna dziunia to wzięła i nawet dostała Złoty Glob. Masz się wziąć w garść! Zaczynasz mnie powoli wkurzać! - Krzyknął na nią. - Mam się dalej zajmować twoją karierą?!
http://i.imgur.com/Oy4TgZR.jpg
- Tak, Mauu. Oczywiście bez ciebie sobie nie poradzę.
- Ja mogę cię w każdej chwili zostawić i zostaniesz sama. Sama jak palec. Chcesz tego?!
- Nie, proszę cię nie. - Błagała.
http://i.imgur.com/OlUkbe0.jpg
- Jemma, jesteś inteligentną i piękną kobietą. Weź się w garść.
- Tak, Mauu. Zrobię wszystko co będziesz chciał. - Westchnęła smutno.
- Coś jest między Ritą a Barneyem? Jeżeli jeszcze nie, to zaraz coś między nimi będzie i ty już na to nic nie poradzisz. Pozwoliłem ci się nim zająć, ale widzę, że chyba muszę iść z tym do Rity, ty się chyba do tego nie nadajesz. To chcesz go czy nie?
- Chcę, ale on mnie chyba nie chce. - Zasmuciła się. Prawie miała łzy w oczach.
- Tylko mi tutaj nie płacz! Rozmażesz makijaż! Chyba nie chcesz wyglądać jak kocmołuch? Takiej Barney na pewno nie będzie cię chciał.
- Tak, oczywiście. - Zaczęła się poprawiać.
- Masz się wziąć do kupy i natychmiast jechać do nich. Nie mogą być za długo sami. Jemma, rozczarowujesz mnie.
- Przepraszam.
- Jemma, nie przepraszaj tylko grzej do niego!
- Ale ja teraz idę na casting do nowego filmu. - Powiedziała lekko się uśmiechając.
http://i.imgur.com/n2EaEhi.jpg
- Ech... - machnął ręką. - No dobra. Ja się tym zajmę. Zaraz kogoś poproszę, żeby po nich pojechał. Jemma jeszcze jedno, jedziesz na casting, a założyłaś zegarek na rękę. Masz założyć tą śliczną srebrną dźwięczącą bransoletkę, którą ci kupiłem. Jesteś kobietą a ja mam ci takie rzeczy mówić? - Pokręcił głową i wyszedł na zewnątrz.
Jemma tylko kiwnęła głową i szybko zdjęła zegarek. Poszła do szkatułki po bransoletkę.
Mauu usiadł na ławce i się zastanowił. „Już mam jej dość, nie ma w sobie żadnej energii. Chyba już nie zarobię na niej. Co ja się mam z tymi babami. Wszystko na mojej głowie. Wyjadę na kilka dni a tu taki sajgon. Barney zdrowieje to dobrze. Ale widzę, że z Barneyem inaczej się nie da, muszę go ugłaskać przez dziewczynę. Rita idealnie się do tego nada. Muszę z nią pogadać i jej też wyłożyć kilka spraw. Jak nie Rita, to mam jeszcze w odwodzie Eve.”
To wszystko w tym odcinku, zapraszam serdecznie do komentowania. :)
Stephenowa
31.05.2013, 21:53
Hoho, szalejesz.
Wreszcie poznaliśmy Mauu, jak sądziłam wcale go nie polubiłam.
Jak bardzo mózg trzeba mieć wyprany, żeby w takie coś wierzyć? Paranoja, dobrze, że Barney nie stracił zdrowego rozsądku. :D
Ktoś ich śledził? No niee... Już wiadomo, skąd ta pisareczka wiedziała o ich życiu prywatnym.
Ciekawe tylko co z tym wysyłaniem artykułów z ich komputera. :o
I coś czuję, że ten dziennikarz tak łatwo nie odpuści. :o Będzie nowy wątek! :D
Czekam na więcej. :*
Muffshelbyna
02.06.2013, 21:31
Nieźle sobie swoimi simami pogrywasz :D
tyyyle się dzieje :O
Przede wszystkim, ten podsłuch - spore zaskoczenie. Kto to mógł być? Kto mógł się włamać? Strasznie mnie dręczy ta kwestia, mam nadzieję, że niedługo ją wyjaśnisz. Nieźle, podsłuch profesjonalny, w każdym pomieszczeniu... to musiał być ktoś, kto naprawdę nie przepada za tą rodziną. Wow, oby szybko znaleziono sprawców.
Ginie teraz jest jeszcze ciężej, i jeszcze ta tęsknota za Barneyem. Biedna dziewczyna, po raz kolejny napiszę, że ogromnie jej współczuję. Ale da radę, ja to wiem :D
Ten cały dziennikarz Kosiński strasznie mnie wkurzył. Czemu nachodzi Ginę i namawia ją tak długo na wywiad, nie rozumie, że to dla niej bardzo ciężka sytuacja? Hmm, i jeszcze tak się zastanawiam, czy spotkamy się z tym facetem w dalszej części opowieści - w sumie u ciebie wszystko możliwe :P
Wow, Barneyowi naprawdę zależy na Ricie. Oby nie wybuchło między nimi uczucie, jakoś tak nie polubiłam tej dziewczyny, a poza tym Barni powinien się odnaleźć i wrócić do Giny.
Poznaliśmy Mauu, ach, nie wzbudził on mojej sympatii. Z wyglądu trochę egzotyczny :D
widać, że to sprytny facet nie bojący się kombinować i robić przekrętów.
Zawsze ma gotowy plan i uparcie dąży do osiągnięcia celu. Ciekawy typ.
Ogólnie akcja bardzo fajnie się rozkręca. Jestem niezmiernie ciekawa, co będzie dalej i czekam na następny! :)
Hej. Przepraszam, że tak długo musiałaś czekać na mój komentarz, ale już jestem.
Odcinek oczywiście przeczytałam.
Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to:
Schodziłam po schodach i w pewnym momencie zrobiło mi się słabo i strasznie mnie zakuło w dole brzucha, aż przysiadłam, żeby się nie przewrócić. Taki to był mocny ból. Na szczęście szybko minął. To chyba z tych nerwów.
coś mi się wydaje, że to nie tylko z nerwów, no ale poczekam na dalszy ciąg wydarzeń.
Tak coś czułam, że będzie sprawa z podsłuchem. Gdyby to miały być rzeczy wyssane z palca, nie zgadzałoby się wtedy aż tyle faktów, a tu jednak było wchodzenie z buciorami w sfery intymnie domowników. Dobrze, że Foley jest na miejscu i czuwa. Ja od początku lubiłam tego komisarza.
A propos niego… Kombinowałaś coś z jego wyglądem? Bo taki jakby troszkę zmieniony jest.
Wracając do Giny to szkoda mi jej. Mógłby ten Barney sobie wszystko przypomnieć.
Ta 'sekta' coraz bardziej mnie wkurza, ale jak widzę, nie tylko mnie. Barney zachowuje się tak, jakby stracił tylko częściową pamięć… Jakby pamiętał siebie sprzed wypadku, ale, albo do momentu poznania Giny, albo do momenty współpracy z Fabianem, a on tak jakby wyparł z swojego umysłu całą rodzinę Kentów i wszystko co z nimi jest związane.
I tutaj zapachniało mi pewnym serialem xD :P
No ale… mam nadzieję, że chłop się ogarnie… bo on coś do tej Rity za bardzo się klei. Ja wiem, że kobieta niedostępna działa jak magnes, no ale ja nie wiem, jak można nie pamiętać osoby, którą się kochało.
Cieszy mnie to, że chce zwiewać, ale czy trafi na Ginę? Mam nadzieję, że społeczeństwo szybko mu przypomni kim jest, ablo znajdzie jakiś artykuł w gazecie, albo… no sama nie wiem.
No i jeszcze ten cały Mauu. Nie będę ukrywać, inaczej go sobie wyobrażałam. W każdym razie widać to, że jest to oszust i wychodzi na to, że wszyscy wiedzą o co w tym chodzi, wszyscy poza Barney'em oczywiście.
No nic, czekam na kolejny ;)
zły chipsik wrogar
03.06.2013, 15:17
BOŻE jaki szkok 0_0 aż podziele komentarz na punkty!!
1.LOL dziwne że w domu kentów są jakieś podsłuchy.To pewnie Mia je założyła.tak na 97-98,5%.
2.ten Mauu to wykorzystuje Jemme i Rita.Co do Rity to raczej jest spokojny ale Jemme traktuje jak lalke do zarabiania forsy
3.i on ma jescze jakąś EVE LOL!?!?!?!
4.nie dziwie się że Jemma daje się tak traktować skoro jej rodzice umarli a facio jej oferuje dach nad głową to sie zgodziła.Nie chce go utracić dlatego.
5.czekam na next.
Kędziorek
13.06.2013, 22:02
Tak mnie zastanawia, jak długo te kamerki i podsłuchy były ukryte w tym domu.. W końcu to, że Fabian zaginął dziennikarze dowiedzieli się od tej byłej Noah, więc wtedy chyba tych pluskw jeszcze tam nie było. Penelope je tam podłożyła? No i kim ona jest? Ciekawe..
A tamtego dziennikarzynę to tylko za kudły wytargać, dureń :((
Mauu :((
Cwaniakowaty drań, nie cierpię go. Manipuluje wszystkimi i ma się za jakiegoś boga. Zrobił wszystkim pranie mózgu i myśli, że świeci, no co za... Nie mogę się doczekać, aż go zamkną, bo chyba go kiedyś zamkną, nie?
A Barney niech stamtąd zmiata i to szybko. Niech się nawet nie ogląda na tę całą Ritę, tylko niech sobie w końcu przypomni o Ginie i do niej wraca.
Rita nie zna innego życia, więc nawet jeśliby ją zabrał ze sobą, to i tak byłaby jak dziecko we mgle.
czekam na więcej :)
zły chipsik wrogar
14.06.2013, 07:26
zapomniałem o tym napisać.WG.mnie Penelope Bellize czy jakoś tak to albo Cassie albo Mia.
Witam serdecznie, dziękuję za komentarze. Staram się urozmaicić historię, żebyście się nie nudzili. :D Mauu nie jest typem miłego gościa, ciągle myśli o pieniądzach pod pozorem duchowości, a Barney jest wyraźnie zainteresowany Ritą. Zobaczymy co z tego będzie.
Wrogarian, to nie Mia podłożyła podsłuch, bo po co?
Rodzina Kent. Odcinek nr 74
W tym czasie Barney i Ruda Rita spędzali przyjemnie czas na polanie przy wodospadzie.
- Pięknie tutaj. - Westchnął Barney schodząc z konia. Podszedł do Rity i pomógł jej zejść. Stanęli obok siebie. - Pięknie, tak jak ty jesteś piękna. Ja to mam szczęście. - Puścił jej oko.
Uśmiechnął się uwodzicielsko i Rita od razu zareagowała słodkim uśmiechem. Komplementy Barneya były dla niej wyjątkowo miłe. Coraz bardziej jej się podobał.
- Och, Barney przestań.
- No co? Mówię, jak jest. Jak tylko cię zobaczyłem, od razu zwróciła moją uwagę twoja niezwykła uroda. - Dalej się uśmiechał w szczególny sposób. W jego czarującym stylu.
- Barney, jesteś bardzo miły. Dziękuję.
- Proszę, urocza i słodka.
- Barney …, daj spokój. - Lekko się zarumieniła.
- Rita, uwielbiam, jak się rumienisz. W tym słońcu wygląda to wyjątkowo pięknie.
- Barney …, nie wiem co powiedzieć.
http://i.imgur.com/bmL7SXI.jpg
http://i.imgur.com/GKUiieo.jpg
- Rita, chciałbym … - Przysunął się do niej bliżej.
- Barney, zobacz jaka fajna huśtawka, pobujamy się? - Szybko mu przerwała, chyba chciał ją pocałować, był za blisko.
- Okeeeej. - Powiedział przeciągle. „No dobra, to później. Spryciula.” Pomyślał Barney i spojrzał na huśtawkę. - Tak, możemy się pobujać.
Usiedli na obu końcach huśtawki i zaczęli się bujać. Powoli góra-dół. Ale Barney ją w pewnym momencie przytrzymał na górze. Spojrzał łobuzersko. Rita zamachała nogami.
http://i.imgur.com/zp2vORY.jpg
- Barney, będziesz mnie tak trzymał? - Zapytała z uśmiechem.
- Tak.
- Ha ha ha, w końcu się znudzisz.
- Nie, mogę tak bardzo długo. Pięknie wyglądasz, jak tak z góry na mnie patrzysz. Słońce aż iskrzy w twoich włosach. Jesteś nieziemska. - Powiedział poważnie i cały czas na nią patrzył. Był zachwycony.
- Barney, daj spokój. Mieliśmy się bujać. - Zachichotała.
- Daj mi jeszcze chwilę, muszę się napatrzeć, zapamiętać, na pewno ten widok mi się przyśni.
- Hi hi hi, już wystarczy. - Zamachała ponownie nogami.
http://i.imgur.com/pYj6UHp.jpg
http://i.imgur.com/9OIiDha.jpg
http://i.imgur.com/ArkFoq3.jpg
- No dobrze, już mi wystarczy. Zakodowałem. - Wyrównał huśtawkę aby Rita mogła zejść. Sam też wstał. - Co będziemy dalej robić?
- Może połowimy ryby? Mam w torbie przy siodle mały zestaw z haczykami.
- Świetnie, uwielbiam łowić ryby! - Krzyknął Barney. Przypomniał sobie o swojej ulubionej czynności. Ucieszył się, że powoli mu się zaczyna przypominać co robił. „Po nitce do kłębka.” Pomyślał.
Rita wyjęła haczyki z żyłkami i zarzuciła do wody. Barney też tak zrobił. Kucnęli nad brzegiem i czekali. Trochę się namęczyli, żeby złowić jakąś rybkę. Jedną dosyć dużą miał Barney, ale nieopatrznie ją złapał i wyśliznęła mu się z powrotem do wody.
- Dobrze, że nie była złota. - Zaśmiał się.
- Miałbyś życzenia?
- Tak, jedno. Wiesz jakie? - Mrugnął do niej okiem.
- Nie, ale jaki ty skromny jesteś. Tylko jedno?
- Tak, więcej nie potrzebuję.
- Jakie? - Zapytała przymilnie.
- Związane z tobą. - Uśmiechnął się.
- Tak? A ja myślałam, że chcesz odzyskać pamięć. - Zdziwiła się. Ale była zadowolona.
- Ha ha ha, to też. Ale to samo przyjdzie, już czuję się lepiej. O chyba bierze. Oby złota. - pociągnął za linkę i wyciągnął średniej wielkości rybę. Nie była złota, ale doskonale nadawała się do jedzenia dla dwóch osób. Wyciągnął rybę. - Zjemy ją?
- Nie, wypuść ją.
- Myślałem, że ją zjemy.
- Przecież jej nie zabijesz, zobacz jaka śliczna. Proszę. - Rita złożyła ręce w geście prośby.
- To ty jesteś śliczna, a nie jakaś tam ryba. Dobrze, nie jestem sadystą. - Zdjął rybie haczyk i wypuścił do wody. - Rita, tam jest murowane miejsce na ognisko co upieczemy?
- Musimy piec? Nie jestem głodna. Rozpalimy je tylko.
- Ok, ja bym coś zjadł, ale dobra. Wszystko dla ciebie.
Barney poszedł do ogniska i zaczął je rozpalać. Słabo mu to szło, Rita usiadła obok na krzesełku i ze śmiechem mu się przyglądała. Wreszcie mu się udało. Podniósł ręce do góry w geście triumfu.
- Rita, zobacz, jaki mocarz jestem. - Rita się tylko zaśmiała i pokiwała głową.
Gdy już rozpalił zastanawiał się co teraz robić, bo gadka jakoś się urwała, rozejrzał się dookoła i zobaczył kilka czerwonych kwiatków.
http://i.imgur.com/6trAzkp.jpg
http://i.imgur.com/2RAw8f0.jpg
Pobiegł tam i je zerwał.
- Rita, kotku podejdź tu do mnie. - Rita podeszła, a on wręczył jej mały bukiecik. Rita się bardzo wzruszyła jego gestem.
- Dziękuję, jesteś uroczy. To takie romantyczne. Dziękuję, jeszcze nigdy nie dostałam od nikogo kwiatów.
- Przy tobie robię romantyczny. Ciekawe dlaczego. - Znowu zadziorny uśmiech. - Nikt ci nie dawał kwiatów? Rita, ode mnie będziesz dostawała codziennie.
- Barni, jesteś taki …, taki... Och nie mam słów.
- He he he. - Zaśmiał się półgębkiem.
http://i.imgur.com/DTLK19i.jpg
Patrzyli na siebie nic nie mówiąc, powoli się ściemniało. Nagle Rita zdobyła się na odwagę i delikatnie pocałowała Barneya w usta. Zaskoczyło to go bardzo, ale się nie opierał.
- Przepraszam. Nie wiem czemu to zrobiłam.
- Rita, nic nie szkodzi, to było bardzo przyjemne. - Spojrzał na nią i nagle za jego plecami wyskoczyła jakby spod ziemi Jemma.
- Och! - Rita krzyknęła cicho, jak ją zauważyła i szybko się odsunęła od Barneya.
http://i.imgur.com/y1mUopb.jpg
http://i.imgur.com/EVfh6Ey.jpg
http://i.imgur.com/MoGL6zO.jpg
http://i.imgur.com/s1pjaup.jpg
- Co jest? Nie przejmuj się tak. - Powiedział jeszcze Barney i nagle między nim a Ritą znalazła się Jemma.
- Co tu robicie!? Rita, ty żmijo! - Darła się na Ritę Jemma.
- Przepraszam. - Rita się wystraszyła wybuchu dziewczyny.
- Nie przepraszaj! - Krzyknął do niej Barney i zwrócił się do Jemmy. - Czego ty chcesz! Nie wpierniczaj się tam gdzie ciebie nie chcą! - Był totalnie wyprowadzony z równowagi, normalnie by nie użył takich słów w stosunku do kobiety.
- Ale Barney, ty …, ty miałeś być dla mnie. A ta żmija mi ciebie zabiera. - Tłumaczyła się Jemma.
- Oszalałaś już całkiem?! To ja decyduję z kim będę! Nikt mi nie będzie mówił co mam robić!
- Ale Mauu wyraźnie powiedział. Ty jesteś dla mnie. Nie ta ruda żmija.
- Co? Słucham? - Nie mógł uwierzyć w takie bzdury.
- Tak. Już wszystko ustalone. Może nawet się ze mną ożenisz, jak Mauu będzie chciał.
- No teraz mnie już wkur.., zdenerwowałaś! Ten drań też nie będzie o tym decydował. Co tu się do cholery dzieje! - Wykrzykiwał zdenerwowany Barney.
http://i.imgur.com/GuYu9IA.jpg
http://i.imgur.com/FPxA5Ph.jpg
http://i.imgur.com/Q8ORPeW.jpg
http://i.imgur.com/mGy8Z8z.jpg
http://i.imgur.com/DZXiTBG.jpg
- Barney, nie denerwuj się. - Mówiła Jemma.
- Nie denerwuj się? Nie, ja tego gnoja zaraz załatwię! - Krzyknął i prawie w locie wskoczył na konia i pędem ruszył na skróty do wspólnoty.
- Nie! Barney! - Jednocześnie krzyknęły za nim Jemma i Rita.
- Zamknij się idiotko! - Powiedziała do Rity Jemma.
- To ty się zamknij, nigdy nie będziesz miała Barneya. - Odpowiedziała złośliwie Rita i wskoczyła na konia. Pędem ruszyła za Barneyem. Niestety jej koń był o wiele słabszy i była daleko w tyle. Biała klacz Barneya była w najwyższych rankingach na zawodach jeździeckich i mknęła jak strzała. „Zabiję chama. Zwyczajnie zabiję. Nie będzie się więcej sk.....yn mieszał w moje życie.” Myślał.
http://i.imgur.com/W8u1x8a.jpg
Szybko się znalazł na terenie wspólnoty. Zeskoczył z konia. Rozejrzał się po placu. Zobaczył Mauu obściskującego się z Eve. Nie wiedział co w tej sytuacji zrobić.
http://i.imgur.com/sBKSroA.jpg
http://i.imgur.com/ueDVzSt.jpg
Podszedł do nich i chrząknął. Eve szybko się zmyła zawstydzona. Mauu spojrzał na niego zły.
- Czego chcesz?! - Warknął do niego. - Czy ja ci przeszkadzam w twoich zabawach z Ritą?
- Właśnie przeszkadzasz! Nasłałeś Jemmę, która gadała jakieś bzdury.
- To jej własna inicjatywa, widocznie się dowiedziała gdzie jesteście. He he he, sorki. - Zaśmiał się złośliwie.
- Ty myślisz, że jestem idiotą? Wiem co się tutaj dzieje i chcesz mnie jeszcze w to wkręcić?
- A co się dzieje? Nic się nie dzieje. - Mauu udawał głupiego.
http://i.imgur.com/EBE1ISc.jpg
http://i.imgur.com/kQUGE6q.jpg
- Strasznie mnie wkurzyłeś, jeżeli myślisz, że będziesz mną sterował jak nimi wszystkimi, to się grubo mylisz.
- Barney, jesteś taki sam jak ja, jesteś stworzony do wyższych celów, tylko musisz oczyścić swoją karmę. Potem doznasz oświecenia.
- Co ty mi tutaj takie pierdoły opowiadasz. Te głodne gadki wciskaj swoim ludziom. A swoją drogą nie sądzę żeby, to jeszcze długo potrwało, wreszcie się zorientują co tu kręcisz i pójdziesz siedzieć. - Lekko się uspokoił, ale dalej był poirytowany.
- Ha ha ha, bardzo zabawny jesteś. To ja ci mówię, że dopóki się nie oczyścisz, to nie doznasz oświecenia. Medytacja i praca nad sobą ci pomoże. Nie walcz ze sobą. Twoja dusza tego potrzebuje.
- Co ty możesz wiedzieć o mojej duszy. Ja sam nie wiem czy ją mam.
- Powiem ci, że wiem wszystko. Wyczuwam cię. Nie na darmo mówią o mnie guru.
- Nie łykam tego.
- Jeszcze nie, ale już niedługo zrozumiesz i pojmiesz.
- Jestem bardzo sceptyczny i nie wierzę w takie bajki.
- Mogę ci coś opowiedzieć?
- Mów.
- Musieli zrobić mojej matce dziurę w brzuchu, żebym mógł się urodzić. Urodziłem się z misją w głowie. Ona mnie prowadzi. Jak widzisz z powodzeniem prowadzę wspólnotę. Świetnie prosperuje.
- Dlaczego to robisz?
- Przez głos w głowie. Jestem wstanie poprowadzić ludzi do wzniosłych czynów. Zobacz ile już osiągnęliśmy.
- A przy okazji świetnie zarobić.
- Nie bądź cynikiem. Oni z tego korzystają. Organizacja żyje. Dla nich to jest jak strawa. Duchowa strawa. Możesz się dołączyć.
http://i.imgur.com/HcjeFBR.jpg
- Podziękuję. - Barney rozłożył ręce.
- Barney, będziesz tego żałował. To jest jedyna dla ciebie szansa na lepsze życie.
- Zaryzykuję. - Założył ręce na piersi i patrzył z góry na Mauu. Coraz bardziej go to już irytowało.
- Barney, mogę ci dać wiele możliwości. Jesteś inteligentny. Możesz być zaraz po mnie. Razem porządzimy. Możesz wiele skorzystać. - Zrobił chytry uśmieszek.
- Nie skorzystam.
- Barney, widziałeś te laski? Podoba ci się któraś? Chcesz rudą Ritę? Możesz wybrać.
- No i co dalej? - Barney był coraz bardziej zdenerwowany.
- Możesz mieć, to co chcesz. Kogo chcesz. Nawet Ritę. Chociaż wiem, że Jemma na ciebie ostrzy pazurki. Ha ha ha masz wzięcie u kobiet. Mogę ci pomoc i wybrać właściwą.
- Słucham? Jaki możesz mieć na to wpływ?
- Rita jest do rozpracowania, jeżeli ja jej powiem co ma robić. Dla mnie to pikuś. Co myślisz?
- Hmm. … Rita zrobi co jej każesz? - Już był wściekły.
http://i.imgur.com/WGzX6Ew.jpg
- Tak, z pewnością. Nie na darmo pracowałem nad nią przez 10 lat. Przyszła tu jako nastolatka. Przyjemne to było, nie powiem. - Mauu aż się oblizał.
- Ty suk....nu! - Barney już nie wytrzymał i rzucił się na Mauu. Ten niestety miał szybki refleks i odskoczył.
- Barney, uspokój się. To nie twój problem! - Krzyknął do niego.
- Zaraz ty będziesz miał problem!
Barney nie odpuścił i szybko wyważył kopniak w stronę Mauu. Ten dostał i się przewrócił. Szybko się jednak podniósł i już był gotowy na kolejny cios Barneya. Barney go znowu zaatakował. Mauu się świetnie bronił. Też znał sztuki walki i był w tym dobry. Był ciężkim przeciwnikiem dla Barneya, ale z racji różnicy wieku, Barney był bardziej zwinny i szybszy, nie dał nad sobą górować. W końcu zrobił szeroki obrót i mocno kopnął go w głowę. Mauu upadł i leżał nieprzytomny.
http://i.imgur.com/vdXZxvB.jpg
http://i.imgur.com/SpjTAfO.jpg
http://i.imgur.com/4zTfGCS.jpg
http://i.imgur.com/FvxQhlW.jpg
http://i.imgur.com/oFLofce.jpg
Barney sprawdził czy żyje, na szczęście żył i pobiegł w stronę bramy. W tym czasie Rita już wróciła i widziała ostatnią akcję. Stanęła z przestrachem koło bramy. Czekała. Barney ją zobaczył i krzyknął do niej.
- Rita, wynosimy się stąd. - Ona niewiele myśląc wybiegła za Barneyem.
http://i.imgur.com/lGAqAFK.jpg
http://i.imgur.com/PUKeAnV.jpg
Wokół Mauu zebrał się mały tłumek, ale oni już byli daleko. Mauu się odgrażał Barneyowi, ale i tak tego nie słyszał.
Pobiegli w stronę plaży. Zziajani stanęli na górce przy plaży. Chwilę milczeli, przetwarzali w głowach, to co się przed chwilą zdarzyło. Potem spojrzeli na siebie.
- Barney, co teraz będzie? - Zapytała zaniepokojona Rita. Miała łzy w oczach. - Co my teraz zrobimy?
- Rita, wszystko będzie dobrze. - Zapewnił Barney, ale sam nie był tego pewien. - Dzisiaj się dowiedziałem, że jestem inteligentny, więc poradzę sobie. - Próbował zażartować, ale z marnym skutkiem.
- Barney, jak? - Teraz już miała oczy pełne łez. Barney nie mógł na to patrzeć. Krajało mu się serce, być może zepsuł tej dziewczynie życie. Może kiepskie w tej wspólnocie, ale poukładane i innego nie znała.
http://i.imgur.com/2VjPMUW.jpg
http://i.imgur.com/Il7JIJw.jpg
- Rita, spokojnie. - Wziął ją do siebie i mocno przytulił. - Będzie dobrze. Zaopiekuję się tobą.
- Tak?
- Tak. Będziemy tylko ty i ja. - Jeszcze bardziej się w niego wtuliła i po cichu płakała. Pogłaskał ją po plecach - Tak, popłacz sobie moja kruszynko. Wszystkim się zajmę o nic nie będziesz musiała się martwić. - „Co teraz?” Pomyślał.
http://i.imgur.com/KpMPcfM.jpg
http://i.imgur.com/IFpEUYk.jpg
To wszystko w tym odcinku, zapraszam do komentowania.
I jeszcze taki mały bonus śmiesznej minki Barneya, jak dziewczyny się kłóciły o niego.
http://i.imgur.com/RoiEeST.jpg
nawet nie wiedziałam że jestem tyle do tyłu ;o
zaskoczona trochę jestem połączeniem Ashy z Ricco. ta panna sie potrafi nieźle zakręcić. a on skorzysta wiele na znajomości z nią i to nie tylko w łóżku:D
ciekawe co wykombinuje ta dwójka. będą działać każde na własną rękę czy się sprzymierzą i będą wspólnikami? hmmm
jeśli chodzi o te artykuły to w pierwszej chwili myślałam że to Mia je pisze. ale to by było trochę bez sensu, no bo po co? :| ciekawi mnie kto za tym stoi.
wiedziałam że Barneyowi nie spodoba się taki sposób życia. dobrze że coś z tym zrobił. tylko ciekawe co będzie jak odzyska pamięć albo go w końcu znajdą. będzie miał dwie? Gina się raczej nie ucieszy na wiadomość o Rudej:>
Po pierwsze... rozwaliła mnie akcja z huśtawkami xD ty wiesz dlaczego ;p hihihi
No dobrze... Barney zrobił się fantastico romantico, że aż mdło... Nie wierzę, że zapomniał o Ginie i lokuje swe uczucia w Ricie... Ciekawa jestem co zrobi, gdy przypomni sobie o Ginie, czy ją nadal będzie kochał... Nie podoba mi się to, bo ja liczyłam na jakieś potomstwo z tego połączenia ;D
Jemma też wreszcie została sprowadzona na ziemię. I bardzo dobrze! Ta laska wyjątkowo mnie wkurzała.
Dobrze, że przynajmniej ogarnął się w sprawie sekty i stamtąd uciekł. Naprawdę czekałam na ten moment! :D
Tylko teraz pytanie: co dalej?
oczywiście czekam na kolejny :D
Stephenowa
22.06.2013, 16:25
WRESZCIE!
I tak, dotyczy to zarówno odcinka jak i ucieczki młodych od Mauu. :D
Rita wreszcie przejrzała na oczy i poszła za Barneyem... Martwię się tylko, że wkrótce spotkają oni Ginę, a wtedy... Cóż, jedna z dziewczyn ucierpi. Ciekawe, czy Bareny przypomni sobie wszystko, czy jednak nie.
Czekam na więcej! <3
Muffshelbyna
22.06.2013, 20:34
Niezła akcja w tym odcinku :O
Nie spodziewałam się tego, że Rita jednak ulegnie Barneyowi. Naprawdę. Z drugiej strony, może ta cała otoczka, las, konie, komplementy Barneya, potem ten bukiet kwiatów... to wszystko sprawiło, że Rita się odblokowała. No i bardzo dobrze :) Z drugiej strony, mam nadzieję, że Barney tak szybko nie zapomni o Ginie... szkoda by było, jakby Rita mu do tego stopnia w głowie namieszała. Choć to bardzo możliwe, już i tak nieźle się na nią nakręca Barni... :D
Nie lubię Jemmy, ehh. I Mauu też mnie wkurza. Spodobała mi się siła Barneya, to, że nie zaufał Mauu, że postawił mu się. Walka oczywiście świetna.
Bardzo dobrze, że nasz bohater zdecydował się na ucieczkę. Też na to czekałam :D
Ciekawa jestem, czy zaopiekuje się on Ritą i w jaki sposób... no i jak ona się zachowa. Bardzo mi się podoba fakt, że Barney jest taki opiekuńczy, a w oczach Rity pewnie męski i twardy. Szkoda tylko, że nie dla Giny...
Czekam na kolejny :)
zły chipsik wrogar
23.06.2013, 09:16
no,no Barney wraz z Ritą uciekli (: tylko barney nie wziął pod uwage że jak Mauu odzyska przytomność to zadzwoni po gliny i barney będzię miał przeje{cenzura]
OMG...No żal mi Giny teraz. Jak znajda Barneya i on będzie z Ritą to ta się załamie...W niezłe gó*no wpadł Barney...Którą wybierze jak odzyska pamięć?
Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze i Wasze szczególnie dla mnie miłe zainteresowanie tą historią, niestety moja gra padła mi po ostatniej aktualizacji i za nic nie mogę jej uruchomić. Nie mam zdjęć do przodu, więc zawieszam wstawianie odcinków.
Przynajmniej do czasu naprawy, nie wiem ile to potrwa, bo już się z tym męczę od jakiegoś czasu. Przykro mi jest bo bardzo kocham moich bohaterów i chciałabym kontynuować.
Tyle jest jeszcze wątków do wyjaśnienia i rozwiązania problemów. Poza tym jest też dużo nowych postaci, które miały się właśnie pojawić. Ech Szkoda.
Jeszcze raz dziękuję Wam i pozdrawiam gorąco. cmok Mile :)
Stephenowa
30.06.2013, 00:00
No nieee.
Już Ci pisałam co o tym sądzę... Smutno mi niemiłosiernie.
Mam nadzieję, że szybko ogarniesz grę i do nas tu wrócisz. <3
Oj... no przykra wiadomość tu u ciebie, tym bardziej, że sama zawiesiłam swoje story.
To naprawdę smutna wiadomość. Nie ma co czytać :<
Mam nadzieję, że uda ci się naprawić grę, bo nie wiem jak wytrzymam bez moich kilku przystojniaków xD :P
Będę czekać na twój powrót i na wygraną walkę z grą. Sama miałam problem, ale udało mi sie przywrócić wszystko, więc liczę, że i tobie to się uda.
Misiaa12
18.07.2013, 20:11
Należą ci się wielkie przeprosiny. Tyle nie komentował :c Ale caąy czas miałam zajęty, same problemy. Szkoda gadać ale jestem. I mam nadzieję, że ta gra ci się szybciutko naprawi i nam tu wrócisz.
Co mam napisać? SUPER ODCINEK?
Ale ty zawsze masz super.
Rita i Barney, coś iskrzy. Lubię tą Rite, ale nie tak jak GINE!
Niech on przypomni sobie o niej, prosze, prosze, prosze :(
rudzielec
31.07.2013, 13:57
Witaj Mile :)
Jestem zgodnie z obietnicą daną sobie :P (wiem, że to dziwnie brzmi :D)
Zostawiłam sobie Twoją historię na koniec, gdyż przeraziła mnie ilość odcinków, a pędzisz jak burza! :)
Nie powiem ile godzin łącznie, spędziłam żeby przeczytać to wszystko, ale im dalej byłam, tym coraz bardziej się wciągałam!
Ginę polubiłam już na początku czytania, natomiast cholernie wkurzył mnie jej ojciec, tym romansem z tą całą małolatą Candy/Cassie. Ewidentnie robiła z nim co chciała, a ten zaślepiony jak osioł, się temu poddawał :((
Było mi bardzo szkoda Mii, dobrze, że wynajęła prywatnego detektywa!
Jak się dowiedziałam, że Rocco (który od początku wydawał mi się podejrzany i działał mi na uzębienie), jest z mafii, to byłam w szoku!
Szkoda, że ojciec Giny ostatecznie skończył żywot z jego rąk... Ale jak się potem dowiedziałam o jego tajemnicach, to autentycznie, już nie jest mi go ani trochę żal :P
Barney na początku mnie ewidentnie drażnił, ale jak postanowił pomóc Ginie to zaczęłam zmieniać zdanie na jego temat. I nawet zaczęłam go lubić! Nie gniewaj się, ale jego fryzura mnie przeraża :P
Fajnie jednak, że spiknął się z Giną, jest dla niej taki dobry, miły i czuły, zmienił się nie do poznania i to na lepsze! No i niezłą ma siostrę, która od razu zaczęła kręcić z Foleyem :P
Swoją drogą, ta dwójka zawsze mi do siebie pasowała, od razu jak ich zobaczyłam na tym przyjęciu, pomyślałam, że powinni być razem ;)
Było mi przykro, kiedy Gina i Barney się pokłócili. Żal mi było Giny, ale również Barneya, widać po nim było jak mocno to wszystko przeżywa. Całe szczęście, że powiedział jej całą prawdę, na pewno kamień spadł mu z serca. Szkoda tylko, że Gina z nim zerwała… A jak zobaczyłam, że Barneya zabierają z pogrzebu, od razu domyśliłam się, że nie będzie różowo. Nie pomyliłam się, zafundowałaś mu niezłą akcję! Aż się przeraziłam, jak dostał w głowę! :( A potem ta bezczelna baba, która wzięła go do siebie, no aż mi ciśnienie podskoczyło!
Noah nieźle się wycwanił! Swoją drogą, to bardzo mądry chłopak i od początku go polubiłam. Szkoda, że zawsze trafiał na nieodpowiednie panienki… Jeden pozytyw w tym jego nieszczęściu jest taki, że nie buja w obłokach, tak jak to robił jego ojciec. Jak już zauroczyła go jakaś laska, to od razu był gotów zrobić dla niej wszystko, a młody bardzo trzeźwo myśli! Mam nadzieję, że do końca będzie taki :)
No i Mia! Nareszcie mogła się zrelaksować :) Świetnie teraz wygląda, naprawdę! I do tego poznała młodego faceta, którego od razu zafascynowała. Widać między nimi chemię, czuję, że coś z tego będzie ;)
Ale wróćmy do Barneya :P Kiedy zobaczyłam go z ogoloną głową i bez brody, to go nie poznałam :D Ta cała laska, co go zabrała, ma nieźle poryte pod kopułą, nie ma co! No i to wszystko co się działo w tej osadzie, mnie po prostu rozbrajało. Ten cały Mauu, czy jak mu tam… No masakra! Ciekawe co teraz biedak zrobi, skoro pamięta niewiele rzeczy i jeszcze do tego nagruchał sobie tą rudą Ritę… Nie wiem co to będzie jak Gina go zobaczy, dla mnie to jakaś masakra!
No, a teraz tak trochę z innej beczki. Zaintrygowała mnie ta cała Penelope Belleza. Na początku myślałam, że może to jakaś włoska rodzina Fabiana, ale później zaświtał mi w głowie szalony pomysł!
Nie wiem, czy idę w dobrym kierunku, ale przyszło mi na myśl, że ta kobieta, to nie kto inny jak… matka Giny! W końcu to ona kazała mężowi zerwać wszystkie kontakty z włoską rodziną i tak naprawdę, to ona dyrygowała jego życiem. Stawiam na nią :>
A tak na koniec, coś mi się przypomniało :P
Jeżeli chodzi o Angela, to on nie chciał ukrywać ciała. Dla niego wystarczyło, że je porzucił. Uznał, że jak go nie ma, to już nie istnieje. Jest po problemie, a jego to już nie dotyczy. Nawet nie sprawdził czy Barney żyje. Według niego jest niezawodny, więc nikt po jego strzale nie może przeżyć. Jest tak pewnym siebie egocentrykiem, powiem więcej psychopatą, że nie dopuszcza do siebie myśli o jakiejkolwiek wpadce, a już o aresztowaniu w ogóle nie ma mowy. Wszyscy wpadają ale nie on, on jest nieomylny. Ślepo wierzy w swój geniusz. Nikt nie jest w stanie mu zagrozić. Jego świat kręci się wokół niego. Reszta jeżeli im pozwoli może koło niego egzystować. Jest wolny od „wewnętrznych zahamowań” typu sumienie, poczucie winy czy wstydu. Jeśli coś w ogóle czuje, to tylko emocje powierzchowne, żadnych wyższych uczuć. Jeżeli go nikt nie powstrzyma siłą, on dalej będzie robił to na co ma ochotę.
Jak to przeczytałam, to od razu skojarzyło mi się z postacią z mojego FS :P Dante też taki był, ale ostatecznie zakończył swój żywot, myśląc o tym jaki to jest doskonały. No cóż, przynajmniej umarł szczęśliwy :D
No to chyba tyle, mam nadzieję, że niczego nie pominęłam :P
No i czekam na kolejny odcinek kurde, nawet nie wiesz z jaką niecierpliwością! :3
Słodki Pan Ciastek
08.08.2013, 21:44
Nieeeeeeeeeeeeeeee!
So sad! (Ciastek bawi się w angielski)
Tyle przeżyłem z tą rodziną...
Tyle czarnych serduszek......
Mam nadzieję, że będziesz kontynuować OJSG ;)
Pozdrawiam
Witam serdecznie po baaaardzo długiej przerwie. Ciekawe czy jeszcze pamiętacie o tej historii? Mam nadzieję, że tak. :) Dla mnie losy Barneya i Giny nadal są bliskie, kocham te moje simy.
Gra po wielu mękach jest naprawiona, ale nie do końca działa tak jakbym chciała, simy się co jakiś czas zawieszają na różnych czynnościach, np. w czasie gotowania. Już nie zwracam na to uwagi i cierpliwie czekam aż się odwieszą. Nie mam też wszystkich dodatków, gdzieś wcięło. W każdym razie chcę poinformować, że mam kolejny odcinek. :)
Napisałam go aby jakby na nowo wprowadzić Was w tą historię, przypomnieć co się dzieje z moimi bohaterami. Za dużo akcji tu może nie ma, ale jest to konieczne żeby poprowadzić ją dalej.
Przepraszam, że wczoraj nie wstawiłam odcinka, nic mi wczoraj nie wyszło zbyt dobrze. :(
Kto ciekawy to zapraszam. :D
Rodzina Kent. Odcinek nr 75
Barney i Rita przez kilka dni się błąkali po okolicy, dzięki pomocy ludzi dobrej woli jakoś przeżyli i dotarli do Appaloosa Plains, najbliższej miejscowości jaką znaleźli. Jedli w przytułkach, podróżowali stopem, nawet dostali od ludzi ubrania. Barney nigdy nie doświadczył takiego życia, ale nie narzekał i starał się wspierać Ritę, która była całkowicie załamana i co chwilę płakała, nawet była zła na Barneya, że wyrwał ją z jej poukładanego świata. Ciągle mu to wyrzucała. Wielokrotnie chciała go porzucić i wrócić do wspólnoty, ale za każdym wybuchem jej złości i żalu, Barney ją uspokajał i obiecywał, że wkrótce los się odmieni. Czuł się za nią odpowiedzialny. Sam był w strachu, ale nie pokazywał tego po sobie. Zaciskał zęby i ją pocieszał. Gładził jej rude włosy i mówił miłe rzeczy czułym głosem. Rita się wtedy uspokajała. Patrzyła w jego jasne niebieskie oczy i kiwała głową. Barney się delikatnie uśmiechał i przez jakiś czas był spokój.
W końcu udało im się znaleźć lokum u miłego mężczyzny w średnim wieku, Saryusza Garana. Barney otrzymał pracę jako stajenny, a Rita jako gospodyni domowa. Na szczęście Rita przez pracę we wspólnocie nauczyła się gospodarować, czyli dobrze gotować i sprzątać, więc z tym nie było problemu, Barney też umiał się zajmować końmi. Mieli do dyspozycji cały dom poza jedną sypialnią gospodarza.
http://i.imgur.com/1Q0vPG5.jpg
http://i.imgur.com/Boeb9I2.jpg
http://i.imgur.com/mNsOFko.jpg
http://i.imgur.com/1IuDN54.jpg
http://i.imgur.com/smONmPJ.jpg
http://i.imgur.com/hQfruHz.jpg
Barney też się zajmował ukochaną papużką Saryusza, bardzo się polubili i bawił się z nią, uczył ją też w wolnych chwilach mówić, co prawda z marnym skutkiem, była piękna ale tępa.
http://i.imgur.com/cQDVEae.jpg
http://i.imgur.com/lDFnoAM.jpg
http://i.imgur.com/mLMdCwL.jpg
Saryusz był często w rozjazdach, ponieważ non stop handlował końmi i ciągle z nimi gdzieś jeździł, a to na wystawy czy zawody a to na prezentacje u klientów. Czasami klienci przyjeżdżali obejrzeć konie u niego, wtedy zostawał w domu. Barney stał się zarządcą jego posiadłości. Polubili się z Saryuszem i on mu ufał. Można powiedzieć, że się zaprzyjaźnili, czasem wieczorami rozmawiali o różnych rzeczach.
http://i.imgur.com/Qha4Ujz.jpg
http://i.imgur.com/gGdMI8m.jpg
Barney nie pracował tylko za samo mieszkanie, otrzymywał też wynagrodzenie. Razem z Ritą na tydzień zarabiali 1500 dolarów, byli z tego powodu bardzo zadowoleni. Mieli wszystko pod nosem, więc te pieniądze oszczędzali. Na pracy w stadninie minął im około miesiąc. Wydawało się, że wszystko zaczyna się układać, gdyby nie to, że Barney dalej nic nie pamiętał, nie wiedział kim był wcześniej. Na dodatek stracił zainteresowanie Ritą, bardziej się nią opiekował jak młodszą siostrą niż jak jego kobietą. Przez codzienną fizyczną pracę już nie wydawała mu się taka olśniewająca i codzienny stres nie pozwalał mu na chwile słabości, nie doszło między nimi do zbliżenia. Żyli obok siebie.
Barney pracował po dwanaście godzin dziennie. Nie tylko zajmował się końmi w stajni co go wykańczało fizycznie, ale też umawiał spotkania Saryusza z klientami, miał do tego smykałkę i interes szedł jak złoto. Saryusz się szykował na podwyżkę dla Barneya, nie chciał żeby odszedł, bardzo mu był potrzebny do rozwoju firmy.
Pewnego dnia do stajni przyjechał David Lawrence, chciał kupić konia dla wnuka, dowiedział się, że dla chłopaka konie stały się życiową pasją i pomyślał, że może jak skończy liceum, to przyjedzie do niego na stałe mieszkać w Appaloosa, a koń będzie pięknym prezentem, może nawet początkiem nowego życia z rodziną i biznesem. Myślał, że mogliby razem prowadzić małą stadninę.
W ten dzień nie było Saryusza i do klienta wyszedł Barney. David na niego spojrzał i nawet pomyślał, że gdzieś go już widział, ale nie mógł skojarzyć skąd.
- Dzień dobry jestem zainteresowany kupnem konia, jest Saryusz? - Zapytał Barneya.
- Dzień dobry, nie ma. Jestem zarządcą tej stadniny i mogę panu pomóc. Mam na imię Barney.
- David, miło mi. Dobrze, proszę mi pokazać konie. Szukam, młodego konia o łagodnej naturze, dla młodego chłopaka.
- Akurat mam takiego, a właściwie taką. To klacz Agara. Interesuje pana klacz? - Zapytał Barney z uprzejmym uśmiechem.
- Tak, nie ma problemu, nawet lepiej. - David kiwnął głową i poszli do stajni oglądać konie.
Davidowi bardzo spodobała się piękna klacz, miała około pięciu lat i była już ułożona. Porozmawiali o niej jeszcze chwilę z Barneyem i David pojechał do domu, a Barmey zajął się swoimi obowiązkami. Umówili się, że w ciągu kilku dni David się jeszcze odezwie.
http://i.imgur.com/wLAmaul.jpg
http://i.imgur.com/YlWmS1o.jpg
http://i.imgur.com/V7Vutox.jpg
Rita skończyła robić obiad i zawołała Barneya na posiłek. Usiedli w jadalni i zaczęli jeść.
- Był klient? - Zapytała podczas posiłku.
- Tak, facet chce konia dla wnuka. - Odpowiedział Barney.
- Aha, a powiedz co robisz dziś wieczorem? Może byśmy się przejechali na przejażdżkę?
- Rita, jak starczy mi czasu to możemy gdzieś skoczyć nad rzekę.
- Bardzo bym chciała, dawno nigdzie nie jeździliśmy. - Stwierdziła.
- Dobrze, za kilka godzin ci powiem.
- Ok, posprzątam w tym czasie i potem porozmawiamy.
- Ok.
http://i.imgur.com/wBas90L.jpg
Skończyli jeść posiłek i Barney poszedł do biura, załatwiać sprawy Saryusza a Rita sprzątała w tym czasie po posiłku.
Pod wieczór, Barney stwierdził, że wszystko załatwił na dzisiaj, sprawdził jeszcze co u koni, ale był bardzo zmęczony i już nie miał ochoty na przejażdżkę, poszedł spać.
Na drugi dzień o świcie, oporządził konie i podszedł do Rity, która siedziała w jadalni i popijała kawę.
- Zrobiłem co miałem zrobić, możemy jechać teraz, chcesz? - Zapytał.
- Dobrze, chcesz się jeszcze napić?
- Nie, piłem herbatę, chodź osiodłamy konie i jedziemy.
http://i.imgur.com/4P2UkLX.jpg
Przygotowali konie i pojechali na przejażdżkę. Ostatni raz na takiej przejażdżce chyba byli jeszcze na początku pracy u Saryusza. Podjechali nad rzekę. Rozejrzeli się po okolicy.
- Pięknie tutaj. - Westchnęła Rita. - Barney, właściwie dlaczego mnie już nie zabierasz na takie przejażdżki?
- Nie ma czasu na takie rzeczy, jest tylko praca. - Odpowiedział.
http://i.imgur.com/ymjTxhC.jpg
http://i.imgur.com/pD2RfOd.jpg
Zeszli z koni i Rita podeszła do Barneya.
- Zmieniłeś się. Kiedyś byłeś inny. Powiedz dlaczego? - Zapytała patrząc mu w oczy.
- Rita, nie zmieniłem się. Nie mam czasu, przykro mi. Obiecałem ci, że zaopiekuję się tobą, staram się ze wszystkich sił, nie głodujesz, masz pracę, chyba się udało.
http://i.imgur.com/PqH9n6y.jpg
- Tak, jest dobrze ale nie do końca, twoja opieka polega tylko na pracy, ja jestem kobietą potrzebuję czegoś więcej. - Powiedziała z lekkim wyrzutem w głosie.
- Rita …. - Nie wiedział co jej odpowiedzieć.
- Barney, ja potrzebuję twojego zainteresowania, kiedyś flirtowałeś ze mną. Teraz …
- Rita, proszę cię, nie mówmy o tym, może kiedyś, nie wiem. - Barney się zmieszał. Nie chciał ciągnąć tego tematu.
- Nie, ja chcę wiedzieć teraz, czy ty w ogóle jesteś mną zainteresowany? - Zapytała świdrując go spojrzeniem.
- Rita, jesteś piękna i słodka. Sam nie wiem czego chcę. Taka jest prawda. - Odpowiedział szczerze, nie wiedział co czuł w tym momenie, na pewno nie miłość do tej dziewczyny.
- Kiedy będziesz pewien? Barney, dla mnie to ważne. - Powiedziała niemal płaczliwym głosem i wtuliła się w niego. Barney nie wiedział co robić i ją przytulił do siebie. Pogładził po głowie.
http://i.imgur.com/cBPzlIk.jpg
http://i.imgur.com/2V9JGQO.jpg
- Nie wiem Rita, nie wiem. Nic ci nie mogę obiecać. - Powiedział cicho. W sercu miał pustkę. Nie potrafił ocenić swoich uczuć.
- To po co mnie zabrałeś?! - Krzyknęła i się wyrwała z jego ramion. - Mogłam żyć spokojnie! Myślałam, że ci na mnie zależy! - Krzyczała.
- Rita, uspokój się. Proszę cię. Chodź do mnie. - Wyciągnął do niej ręce, Rita się odsunęła.
- Nie! Jakie ja mam życie, nikt mnie nie kocha! Jestem sprzątaczką! - Krzyczała. - To jest życie?!
- Rita, spokojnie, będzie dobrze. - Mówił do niej łagodnym głosem, starał się ją uspokoić, ale Rita jakby wpadła w furię. Zaczęła wrzeszczeć jeszcze głośniej.
- Nic nie będzie dobrze! Jesteś podły, wykorzystałeś mnie!
- Skarbie wiesz, że nie dotknąłem cię nigdy w ten sposób. Uspokój się.
- Nie dotknąłeś! Nie chcesz mnie! Po co ja z tobą poszłam, myślałam, że będzie inaczej! Wykorzystałeś moją naiwność!
- Rita! Nie wydzieraj się! Nie wykorzystałem cię! - Teraz Barney na nią krzyknął, już powoli miał dość jej humorów. Ale po sekundzie się opanował. - Kotku co w ciebie nagle wstąpiło? Gdzie ta delikatna słodka Rita? - Chciał się uśmiechnąć słodko w swoim stylu żeby ją jakoś udobruchać, ale mu nie wyszło i ją to jeszcze rozeźliło. Spojrzała na niego jak czarownica.
- W dupie! Odchodzę Barney! Już mam tego dość! Poszukam innego miejsca, z dala od ciebie! - Wrzasnęła jeszcze i wskoczyła na konia. Ruszyła do stadniny.
- Rita! Zaczekaj! - Krzyknął za nią i też szybko wskoczył na konia, galopem ruszył za nią. Jednak nie chciał jej stracić, ona była w tym momencie najbliższą mu osobą. Była mu jakby stabilnym elementem tej całej niestabilnej sytuacji. Nie potrafił tego wytłumaczyć, ale tak było. Był w jakiś sposób związany z Ritą.
http://i.imgur.com/gszxXF8.jpg
http://i.imgur.com/KNm2reA.jpg
http://i.imgur.com/H9cRwKP.jpg
***
Po ostatnich wydarzeniach z podsłuchami zamieszkaliśmy z Noah w apartamencie Barneya. To mieszkanie było eleganckie i gustowne. Przez kilka pierwszych dni jak dotykałam rzeczy Barneya płakałam, nie mogłam nad tym zapanować. Jak zobaczyłam u niego moje zdjęcie w ramce, to zamknęłam się w jego sypialni, rozkleiłam się i płakałam prawie cały wieczór. Wreszcie mnie Noah wyciągnął z pokoju i chyba po raz pierwszy rozmawialiśmy szczerze, nie jak rodzeństwo, ale jak przyjaciele. Noah bardzo się zmienił, dojrzał. Stał mi się jeszcze bliższy, to była moja jedyna rodzina. Mia przedłużyła z jakiegoś powodu wakacje i powiedziała, że musi odpocząć, dopytała się czy sami damy sobie radę. Wcale jej się nie dziwiłam i zapewniłam ją, że tak. Też bym to wszystko rzuciła, ale myśl o Barneyu ciągle mnie tutaj trzymała.
http://i.imgur.com/YDambri.jpg
Co jakiś czas odwiedzała nas Nikki z Foleyem. Świetna para, zazdrościłam im tej pięknej, szczerej miłości. Jak oni się wspierali. Cudownie im się układało. Foley robił wszystko aby się nie załamała. Nikki była jednak dzielna i mi też pomagała to znosić. Jej każde słowo było dla mnie nadzieją na przyszłość. Ona niezłomnie wierzyła, że Barney się odnajdzie cały i zdrowy. Dzięki niej ja też się trzymałam. Foley rozmawiał z Noah, stał się jego przyjacielem, jakby starszym bratem, Noah potrzebował takiej relacji z innym starszym mężczyzną.
http://i.imgur.com/JTu8oRs.jpg
Jak przychodziła Nikki, siadaliśmy i rozmawialiśmy. Popijaliśmy drinki.
http://i.imgur.com/CY37evI.jpg
http://i.imgur.com/my0cRQ0.jpg
Czasem wieczorem przychodzili we dwójkę i też spędzaliśmy czas na rozmowach. Stali się dla nas jak najbliższa rodzina. Bardzo się zbliżyliśmy.
http://i.imgur.com/7ma7qCc.jpg
http://i.imgur.com/0BCptHT.jpg
W ciągu tego miesiąca od przeprowadzki wydarzyło się wiele dziwnych rzeczy. Jak Foley zamknął dom, nasza gosposia już się nie pojawiła, Foley zaczął jej poszukiwać. Podejrzewał, że to ona może być tą tajemniczą Penelope Belleza, ale to był tylko trop, niczego nie mógł udowodnić, oczywiście po usunięciu wszystkich kamer i podsłuchów artykuły ustały. W internecie już się nie pojawiły od niej żadne obraźliwe teksty. Za to dziennikarze z poczytnych gazet pastwili się dalej i tworzyli coraz więcej teorii na temat naszej rodziny.
W jakiejś gazecie pojawiło się zdjęcie niemowlaka i podpis: „To bękart Fabiana Kenta. Kto mi da na utrzymanie? Jestem przez niego w ruinie!” W środku ukazał się z nią wywiad. Kobieta twierdziła, że ma z moim ojcem dziecko i żądała pieniędzy od naszej rodziny. Jak udzieliła wywiadu powiedziała na koniec takie słowa. „Gino Kent zlituj się, to twój brat, pozwolisz mu umrzeć z głodu?” Takiego chamstwa się nie spodziewałam. Nie wiadomo czemu ludzie tak się zachowują. Czy pieniądze tworzą bestie?
Od razu tą sprawą zajął się Ortis Miller, adwokat mojego ojca, a teraz już mój, podpisaliśmy stosowne dokumenty i umowę. Teraz on reprezentował naszą rodzinę, jakby w spadku po ojcu przejął wszystkie sprawy. No tak spadek. Pieniądze ze spadku wpłynęły na nasze konta, ale to i tak nie poprawiło naszych nastrojów, firma ojca i Barneya została tymczasowo zawieszona. Właściwie ojca zamknięta, a Barneya zawieszona do czasu wyjaśnienia sprawy z jego tajemniczym zaginięciem. Poza tym ja nie miałam do tego głowy żeby teraz przejąć interesy ojca, więc wszystko wisiało, tak jak ja wisiałam ze swoim życiem. Zresztą moje życie było pomiędzy budzeniem się rano i myśleniem, czy Barney żyje, czy ma co jeść, czy jest mu ciepło? Nic więcej.
Dalej nie było żadnych informacji co się dzieje z Ricco, bratem Rocco, który nadal siedział w areszcie i czekał na kolejną rozprawę. Nic nie było słychać o Angelu bratem Cassie, ona zresztą też zniknęła. Wszyscy jakby zapadli się pod ziemię. Foley mówił, że dalej nie jestem bezpieczna, nie było do końca wiadomo co oni knują. Kiedy go zapytałam czy mogę wrócić do domu, powiedział żebym jeszcze poczekała. Ja i tak nie chciałam tam wracać, źle mi się kojarzył ten dom.
Z tych nerwów nie mogłam spać. Chodziłam w nocy po apartamencie i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. W głowie kłębiło mi się od miliona tragicznych myśli. Wreszcie po kilku męczących godzinach kładłam się na łóżku i zasypiałam, kiedy mój organizm już padał ze zmęczenia. Od pewnego czasu też źle się czułam, głowa mnie bolała i słabo mi się robiło, kręciło mi się w głowie i kilka razy zemdlałam. W dziwny sposób mnie mdliło i robiło się tak niedobrze, że o mało nie zwymiotowałam. A przecież tak mało jadłam, kompletnie nie miałam apetytu. Może się przeziębiłam, bo zima już przyszła na dobre. Ale to pewnie osłabienie z tego niewyspania. Chyba pójdę do lekarza po jakieś środki nasenne, jak się wyśpię to mi przejdzie. Zapewniałam sama siebie, ale to się nie zmieniało, moje samopoczucie było z dnia na dzień coraz gorsze.
http://i.imgur.com/toeaZgg.jpg
http://i.imgur.com/5cgUZ7h.jpg
Jak się dobrze czułam, to szłam na zamarznięty staw w parku i jeździłam na na łyżwach, któregoś razu poszedł ze mną Noah. Jeździliśmy razem i nawet próbowaliśmy zrobić razem piruet, ale jak Noah zobaczył Pati to od razu mnie zostawił. No tak zapomniałam powiedzieć, że Nikki miała uczennicę, grała z nią u nas na fortepianie. Miła, spokojna dziewczyna. Noah od razu wpadła w oko i udawał, że tak bardzo go interesuje muzyka poważna, swoją drogą miała talent i z przyjemnością jej słuchaliśmy.
http://i.imgur.com/DqQEvH1.jpg
Wracając, jeździliśmy na łyżwach i mnie zostawił, bo zauważył Pati w parku. Usiedli na ławce, coś tam gadali i gapili się na siebie jak jakieś głupole. No tak, to przecież jeszcze dzieci. Lubią takie zauroczenia, przynajmniej Noah, on był nią oczarowany. Powiem szczerze, że ja też się cieszyłam. Ona na serio wyglądała na taką szczerą i serdeczną dziewczynę, może Noah trafił w dziesiątkę? Widziałam, że on też nie był jej obojętny. Coś z tego będzie?
http://i.imgur.com/ptFL5Qf.jpg
http://i.imgur.com/9brH02s.jpg
W pierwszym tygodniu grudnia ludzie Foleya wreszcie złapali naszą gosposię. Jak my wyjechaliśmy, to ona się ukrywała w naszej piwnicy, jak ktoś wchodził to ona nurkowała w jacuzzi. Jezu na serio? Coś jej na głowę walnęło?
Wzięli ją na posterunek. Najpierw nie chciała nic mówić, potem się rozkleiła po kilku godzinach przesłuchań i opowiedziała całą historię. To ona przyjęła pseudonim Penelope Belleza, chciała się na nas zemścić. Według niej, nienależycie uczciliśmy pamięć ojca. Pogrzeb był za słaby, a my nie wypowiadaliśmy się w gazetach i nie umocniliśmy odpowiednio jego pozycji i niezwykłych dokonań. Rodzina według niej okazała się wredna, jakby nigdy nie była związana z boskim obiektem, jakim był mój ojciec. Ja miałam o moim ojcu inne zdanie, ale to już inna sprawa. Chyba nie znała prawdziwych szczegółów jego życia i skupiła się na swoim uwielbieniu do niego.
Kobieta wykazywała lekkie obłąkanie psychiczne, zachowywała się dziwnie. Foley mówił, że podczas przesłuchania robiła wrażenie niestabilnej emocjonalnie. Raz płakała, raz śmiała się w głos i robiła dziwaczne miny.
Potem okazało się, że to ona się czuła panią w naszym domu. Przez sześć lat żyła z moim ojcem i on obiecał się z nią ożenić jak tylko rozwiedzie się Mią. Twierdziła, że mój ociec mówił jaka chciwa jest Mia i że będzie miał z nią problemy przy podziale majątku, dlatego tak długo zwlekał z rozwodem. Miał tej kobiecie dać nasz dom i z nią mieszkać. Nie mogłam w to uwierzyć. Po jego śmierci kobieta poczuła się oszukana. Nie dość, że nic nie dostała, to jeszcze Fabian miłość jej życia, zginął. Specjalnie podłożyła podsłuchy. Była pewna, że to Mia go zabiła dla zabrania całego majątku. Chciała to udowodnić. Jak się o tym dowiedziałam byłam w szoku, ja z tą kobietą codziennie rozmawiałam, często jadłam przygotowane przez nią posiłki, jak mogła mi patrzeć w oczy? Ile jeszcze takich rzeczy wypłynie w moim życiu, kiedy ostatecznie będę się mogła poczuć bezpiecznie? Ja i moja rodzina. I gdzie jest mój Barney?
***
Tymczasem Ashanti mieszkała u Ricco, ale też nie zaniedbywała swojej kariery modelki, pojechała na sesję zdjęciową do Oazy szczęścia. Prezentowała tam na plaży stroje kąpielowe. Tutaj jak zwykle była idealna pogoda.
http://i.imgur.com/5HNWcJ9.jpg
Nie omieszkała pod koniec sesji pojechać do jej ukochanego domu. Obeszła go wkoło, bo nie mogła się dostać przez bramę, wszystkie zamki zostały zmienione.
Zauważyła umięśnionego młodego chłopaka, który grał sobie w kosza, ucieszyła się widząc takie ciacho i zagadnęła go.
- Przepraszam, pan tu mieszka?
- Tak, a o co chodzi? - Przerwał grę i podszedł do ogrodzenia. Spojrzał na piękną laskę z uśmiechem. Spodobała mu się w jednej sekundzie.
- Nie jestem stąd i chyba się zgubiłam, czy może mi pan pomóc? Daleko stąd do centrum a ja mam problemy z sercem, czy mogę dostać szklankę wody? Muszę łyknąć tabletki.
- Ojej, oczywiście. - Powiedział chłopak z troską w głosie. - Już lecę otworzyć bramę.
- Dziękuję, ratuje mi pan życie. - Uśmiechnęła się słodko i pobiegła zaskakująco szybko z takimi problemami sercowymi. Jasne, że chłopak tego nie zauważył za bardzo się przejął.
http://i.imgur.com/ymSjORc.jpg
To tyle w tym odcinku, mam nadzieję, że coś się wyjaśniło, a może nie. Oczywiście zapraszam do komentarzy. Po takim czasie wiem, że będzie z tym ciężko.
Pozdrowionka Mile cmok :D
Muffshelbyna
16.12.2013, 15:26
Jak ja się cieszę, że ta historia powróciła. <3
Co prawda potrzebuję odświeżenia pamięci, i chyba przeczytam sobie całość od początku, ale odcinek był raczej zrozumiały, nawet po tak długiej przerwie. :D
Coraz mniej lubię Ritę, chociaż rozumiem ją, może czuć się przez Barneya oszukana. Jest zawiedziona, w końcu w jej życiu nic ciekawego się nie dzieje, nie widzi w niczym sensu, jedyne, co robi, to sprząta i gotuje. Chyba żadna kobieta nie chciałaby, by jej życie opierało się wyłącznie na tym. :P
Barney też jest coraz bardziej zagubiony, sprawia wrażenie nieszczęśliwego, ale dobrze, że patrzy z optymizmem w przyszłość, może to coś da.
W sumie nawet lepiej, że pomiędzy nim a Ritą nie doszło do zbliżenia, pamiętajmy o Ginie, gdyby Barney się odnalazł i był w związku z Ritą, sprawa skomplikowałaby się o wiele bardziej. :O
No cóż, Gina teraz bardzo wszystko przeżywa, mam nadzieję, że nie zrobi czegoś głupiego i wytrzyma ten ciężki czas. Najważniejsze, że Barni żyje - ona jeszcze tego nie wie, więc trzymajmy kciuki, żeby zaraz się dowiedziała. :D
Noah dzięki tej dziewczynie może wyjść na prostą, kibicuję im. :)
A co do Penelopy... nie spodziewałam się, że okaże się nią ta gosposia. :O
Chociaż... w momencie, gdy zniknęła już się domyślałam. :P
Ciekawe, czy jej rewelacje są prawdziwe.
A na końcu Asha nasza, no proszę... radzi sobie dziewczyna, jak widać. :D
Ciekawe, jak to się dalej potoczy... :hmmm:
Odcinek świetny (jak zwykle :D) i czekam na kolejny. :)
O widze tutaj tez wielki powrot ;D Bede miala co czytac hehe, fajnie ze wrocilas. Wkoncu cos sie zaczyna dziac na forum i w OJSG ;)
zły chipsik wrogar
26.12.2013, 20:31
Świetny odcinek. Coś czuje że Gina jest poważnie Chora skoro tak mdleje. Ciekawe co z Barnim i Ritą. Nie moge się doczekać Next odcinka.
Zgodnie z obietnicą (tak tak, zaczynam je realizować :D), przeczytałam wreszcie twój ostatni odcinek.
Zacznijmy od mojego jednego z ulubionych bohaterów. Generalnie to mi jest na rękę to, że Barney odrzucił Ritę jako swoją kobietę, ale dziewczyna ma prawo mieć do niego żal. Wszystko wyglądało jakoby mieli naprawdę zostać parą, a tu proszę - Barney jej nie chce. Trochę to dziwne, tym bardziej że on Giny nie pamięta i pewnie też nie pamięta uczucia do niej. Zresetował się całkiem i trochę mnie dziwi ta jego oziębłość wobec dziewczyny, albo powiem inaczej - zastanawia czym ona jest spowodowana. No ale to zobaczymy co wydarzy się dalej...
W dalszej części odcinka dowiadujemy się, że wreszcie owa gosposia została złapana! Ha, wiedziałam że w domu był założony podsłuch i wiedziałam, że to nie jest sprawka Mii. Nie wiem skąd były podejrzenia niektórych co do niej. Ona najbardziej ucierpiała na stracie Fabiana, a Ginę i Noaha kochała, więc na pewno nie chciałaby zrobić im krzywdy. Swoją drogą, jestem cholernie ciekawa jak jej mija czas na tych wakacjach! W następnym odcinku liczę na chociaż kilka fotek stamtąd ;)
Dobrze, że Gina z Nikki tak się wspierają w tych trudnych chwilach, choć naprawdę, już ten Barney mógłby się już znaleźć. Czemu nie znajdzie się osoba, która go gdzieś widziała? W końcu był osobą medialną, a przynajmniej sporo ludzi znało jego twarz, tym bardziej właśnie po tej głośnej śmierci Fabiana, więc nie rozumiem, dlaczego jeszcze nikt go nie zidentyfikował? W tej pracy w stadninie stykał się z różnymi ludźmi i nie wierzę, że nikt go nie skojarzył... No ale dobra... poczekamy, zobaczymy :P
Noah znalazł sobie dziewczynę i powiem, że bardzo ładna. Oby wreszcie trafił naprawdę na jakąś przyzwoitą, bo z niego jest fajny facet i nawet simy zasługują na swoje szczęście w ich życiu xD :)
No i na koniec nasza Ashanti. W sumie nie pokazałaś zbyt wiele. Ciekawa jestem kto kupił ten dom w Oazie i co będzie dalej w związku z tym. Dodatkowo ciekawa jestem tak a propos co u Ricco i Angela. Też liczę, że pokażesz ich w następnym odcinku :)
Odcinek rzeczywiście słabszy (pod względem emocji) od poprzednich, ale ja to rozumiem. Nie wszystko da się zrobić w takim samym napięciu i potrzebne są takie przejściówki.
Zmienił ci się też trochę styl pisania, więc przy następnym odcinku popracuj nad nim zanim go wstawisz (ha! i kto ci to mówi xD). Ale ty wiesz, że ja i tak będę czekać na kolejną część twojej historii! Czekam na emocje i moje kochane dramaty! Znasz mnie już trochę :P
Także rób zdjęcia, pisz i wstawiaj kolejny odcinek!
Zaliczam te 63 przeczytane strony do moich sukcesów życiowych :D
Barney chyba trochę gubi się w tym wszystkim, a Rita jest trochę niedowartościowana, biedusia:(
Czekam na next! :D
vBulletin® v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.