![]() |
Odcinek trzeci
Wreszcie. Miałam pewne problemy z Internetem, więc odcinek trzeci pojawił się z dużym opóźnieniem. No, ale w końcu jest. Mam nadzieję, że teraz szybko dam następne... Miłego czytania.
Odcinek 3 Robert obudził się na czas tylko dlatego, że zadzwonił jego budzik. Miał trudności z przestawieniem się na inny tryb życia, ale musiał to zrobić, bo od niedawna podjął nową pracę – na dziennej zmianie w firmie ochroniarskiej. Chciał wziąć nocną, ale tam wszystkie miejsca były już pozajmowane, a pracować u pana Admusa już nie chciał, za nic w świecie. Nie należał jednak do rannych ptaszków, przeciwnie, był typowym nocnym Markiem – późno się kładł, a ranne wstawanie było jego kryptonitem. Toteż praca u starego aktora, polegająca na przesiadywaniu w klubach od wieczora do nocy, gdzie musiał tylko podrywać młode dziewczyny, pasowała mu – jeśli chodzi o godziny pracy. Teraz żałował, że się w ogóle tego podjął. Nie tylko dlatego, że stracił sympatię naprawdę fajnej dziewczyny, chociaż czuł, że Kasia i on mogliby stworzyć naprawdę fajną parę, a on wszystko zepsuł. Teraz pomyślał również o innych dziewczynach, które „nadał” szefowi i które nie były tak zdecydowane, jak tamta. Jak one się czuły? Słyszał o paru, które zaszły w ciążę – młode dziewczyny, niektóre nie mające nawet matury, że o studiach nie wspomnę. Jak one sobie z tym poradziły? Wczoraj położył się spać wpół do ósmej wieczorem, mając nadzieję, że to sprawi, że również wcześniej wstanie, ale niestety – nie mógł zasnąć, ciągle myślał o Kasi. Zasnął o drugiej nad ranem, podczas gdy pracę zaczynał o siódmej. Gdy budzik zadzwonił, ledwo zwlókł się z łóżka. Było wpół do szóstej rano. http://img185.imageshack.us/img185/9602/odc301pr6.jpg Wziął chłodny, orzeźwiający prysznic, ubrał się i zrobił sobie kawę. Pijąc, powziął postanowienie. Przede wszystkim, musi odszukać Kasię i porozmawiać z nią. Zrobi się to zaraz po pracy. Szczęście mu dopisało, a przynajmniej tak myślał, kiedy zobaczył Kasię wchodzącą do domu jej dziadka. Wiedział przynajmniej, że jeszcze tam jest. A poza tym, wiedział również czyj to dom, znał bowiem – co prawda raczej z widzenia, ale znał – starego Grabika, jak się teraz okazało, dziadka Kasi. Trzeba było jeszcze zdobyć numer telefonu, ale to nie problem – jest przecież książka telefoniczna. Jako że na budynku, w którym mieszkał starszy pan, dostrzegł talerz CYFRY+, nie sądził, żeby pan Grabik nie miał telefonu, bo kto wykupuje pakiet kablówki, nie mając telefonu? I rzeczywiście, szybko znalazł numer. Nie wahając się ani chwili zadzwonił. http://img185.imageshack.us/img185/5508/odc302kz9.jpg - Halo? – w słuchawce odezwał się nieco starczy, ale dziarski głos. W tle było słychać głośną muzykę. - Dzień dobry, moje nazwisko Stańczak, zastałem może Kasię? – zaczął uprzejmie Robert. - Proszę? – starszy pan chyba nie dosłyszał, i chyba zasłonił słuchawkę, bo można było usłyszeć przytłumiony głos: - Piotrusiu, ścisz no tę muzykę, rozmawiam przez telefon! Muzyka została chyba wyłączona, bo po chwili Robert usłyszał: - Przepraszam bardzo, ale mój wnuk… Mógłby pan powtórzyć? Kto mówi? - Robert Stańczak… czy zastałem Kasię? - A kim pan, za przeproszeniem, jest dla mojej wnuczki? http://img185.imageshack.us/img185/2372/odc303jf3.jpg - Ach… Znajomym. Trochę się… posprzeczaliśmy… właściwie to moja wina… Chciałbym ją przeprosić, wytłumaczyć… - Aach… - ton starszego pana świadczył o tym, że wnuczka coś już mu mówiła o „znajomym”. – No cóż, ale Kasi niestety nie ma. I chyba nie bardzo będzie miała ochotę z panem rozmawiać… Ach tak. Czyli wiedział… - Proszę pana – zaczął jeszcze raz Robert – zaszło przykre nieporozumienie, które bardzo chciałbym wyjaśnić, i gdyby tylko Kasia chciała mnie wysłuchać… - Po tym, jak pan postąpił, młody człowieku, wcale się nie dziwię, że nie chce cię słuchać… - uciął pan Grabik chłodno. – Żegnam. – i zanim Robert zdążył powiedzieć coś jeszcze, jego rozmówca odłożył słuchawkę. Robert westchnął ciężko i postanowił się przejść, żeby to wszystko jeszcze raz przemyśleć. Traf chciał, że na spacerze trafił na przedmiot swoich rozmyślań. - Kasiu! – zawołał. Ale dziewczyna na jego widok odwróciła się na pięcie i poszła w przeciwnym kierunku. Dogonił ją. - Kasiu, pozwól sobie wyjaśnić… Ja naprawdę nie chciałem… Zadzwoniłem do Admusa tylko z przyzwyczajenia, a w ogóle to teraz już rzuciłem pracę u niego i… - „Rzuciłem pracę u niego”? – powtórzyła Kasia z zimną kpiną. – A co z tymi dziewczynami, które nie oparły się temu staremu zgredowi i nie dały mu w pysk? - Chcę to naprawić! Jakoś… porozmawiam z nimi i w ogóle… Tylko pozwól mi… Daj mi jeszcze jedną szansę! Dziewczyna zatrzymała się gwałtownie. - Słuchaj, koleś! – warknęła. Chyba dałam ci do zrozumienia, że nie chcę mieć z tobą nic wspólnego, co? http://img185.imageshack.us/img185/9585/odc304jn7.jpg - Ale… - I nie zmieniłam zdania! Po prostu spadaj, rozumiesz? Dziewczyna miała taką minę, że Robert nie chciał się już sprzeczać i oddalił się bez słowa. Co nie znaczy, że dał sobie spokój… Nogi same zaniosły go w stronę dyskoteki, w którym po raz pierwszy spotkał Kasię. „No cóż – pomyślał – przynajmniej się napiję…” Czuł, że dobrze mu zrobi wypicie mocnego drinka. Przed wejściem trafił jednak na pinkowatą blondi, która zaczęła się do niego przystawiać. Jeszcze tego mu brakowało… Ponieważ był w złym humorze, dość niedelikatnie powiedział jej, żeby dała mu spokój… http://img185.imageshack.us/img185/751/odc305xu5.jpg Wracając, Kasia musiała przejść przez nieduży, ale bardzo ładny skwerek. Nie narzekała, wręcz przeciwnie, lubiła to miejsce, było tam dużo kwiatów i piękna fontanna. Tym razem jednak zauważyła tam znajomą dziewczynę – tamtą blondi z dyskoteki. W pierwszej chwili poczuła irytację – że też nie ma gdzie łazić, wydra jedna. Już widok tej domorosłej Barbie budził w niej niesmak, a zachowanie… Nie uwierzyłaby chyba, że istnieją takie głupie „laski”, gdyby się z taką nie zetknęła osobiście. „Prawie jak blondynki z dowcipów!” – pomyślała o niej. A blondi patrzyła na fontannę, jakby smutna… Zanim jednak Kasia zaczęła się zastanawiać nad jej kiepskim nastrojem, nagle pojawiła się jeszcze jedna postać. Był to wysoki, muskularny mężczyzna, trochę przypominający z wyglądu goryla. Wyraźnie nie zauważył Kasi, skradał się bowiem w stronę tamtej… http://img185.imageshack.us/img185/451/odc306si1.jpg Wcale się to jej nie spodobało, tym bardziej, że osiłek trzymał w ręku grubą pałkę – może i był głupi, ale na pewno miał krzepę... A tamta nadal wpatrywała się w fontannę. Kasia, nie namyślając się wiele, chwyciła leżący nieopodal bardzo gruby kij i podążyła za facetem. Kiedy ten już był zamierzał się na Barbie, Kasia mocno przywaliła mu w łeb tym kijem. Facet, najwyraźniej zaskoczony, padł nieprzytomny na ziemię. Blondynka odwróciła się gwałtownie. Przez chwilę patrzyła zdumiona to na Kasię i kij w jej ręku, to na osiłka i pałkę leżącą obok niego i tak na zmianę. Potem chyba zrozumiała, co się stało, bo wymamrotała: - Dzięki. - Cóż, zapewne nie musiałabym cię ratować, gdybyś mnie posłuchała… - stwierdziła, nie mogąc się powstrzymać, Kasia. – Widziałam tego faceta w ogrodzie starego zgreda, o którym ci wspominałam. To chyba on mi przywalił… Ciekawe, dokąd tak się wystroił. Zanim tamta zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, w pobliżu skweru zaczęli się zbierać, mimo późnej pory, gapie. http://img391.imageshack.us/img391/1345/odc307ma5.jpg - Lepiej stąd spadajmy – mruknęła blondi. - Mhm. Dziewczyny pospiesznie oddaliły się z miejsca zdarzenia, a kiedy były w spokojnym miejscu, blondi zapytała: - Jak masz na imię? - Kasia – padła odpowiedź. - Ja jestem Manuela. „Ale imię…” – przemknęło przez myśl Kasi, ale powiedziała tylko: - Hm. Miło mi. Lepiej wracajmy do domu. A ty na przyszłość uważaj! - Jeszcze raz dzięx… - Nie dziękuj, po prostu uważaj! No, cześć. - Nara. Wracając do domu, Kasia czuła się trochę jak we śnie. Nie chciało jej się wierzyć, że pomogła tej irytującej blondi, a z drugiej strony czuła lekką dumę. No, ale nikomu nie życzyłaby, żeby dobierał się do niego jakiś stary erotoman. Nawet Manueli. Jeśli są jakieś błędy, piszcie. |
Odp: Nolens volens (łac. chcąc nie chcąc)
NIE! Ona musi wysłuchać tego... no Marka?A Roberta... Co do jej osoby. Byłam z lekkka zdziwiona. Ona taka skromna osoba, ma takie słownictwo, leje się... i w ogóle. Nie trzyma się kupy.
|
Odp: Nolens volens (łac. chcąc nie chcąc)
Robi się jakoś dziwnie;/ Myślę to samo co powiedziała Koornela - jakaś dziwna ta dziewczyna;p A ten Robert jaki obrzydliwy oszust, i jeszcze ma czelność wracać do tej Kasi?? Niech ona go nie słucha! Mimo że poprzednie odcinki bardziej mi sie podobały, to to fs ciagle mnie wciąga, i jestem ciekawa co będzie dalej;) Czekam na kolejne odcinki:)
|
Odp: Nolens volens (łac. chcąc nie chcąc)
Błędów raczej nie zauważyłam, a zdjęcia pasują do tekstu - podoba mi się.
Zauważyłam, że akcja dzieję się przeważnie w nocy:P. Jeśli chodzi o Roberta, to wolałabym, żeby Kasia z nim się pogodziła, ale po dłuuugim czasie dopiero. Niech się jeszcze trochę pokłócą:D. To tyle co do moich marzeń:). |
Odp: Nolens volens (łac. chcąc nie chcąc)
Cóż, jak pisałam przy pierwszym odcinku - Kasia łatwo wpada w złość. Zapomniałam napisać, że jej charakter nie należy do najłatwiejszych - jeśli ktoś ją bardzo rozgniewa (jak Robert), dziewczyna nie przebiera w słowach (czego potem niekiedy żałuje), a czasem nawet posuwa się do przemocy. No, ale przez Cyryla była przecież napastowana, więc chyba nie dziwi, że mu dała w twarz. A Robert? Cóż, Robert bardzo jej się spodobał, więc tym bardziej bolało ją, że to on "nadał" ją staremu aktorowi. A, ponieważ Kasia nie jest płaczliwa, taki ból łatwo przeradza się w złość, ba! we wściekłość - w tym przypadku. I właśnie dlatego tak się zachowała. A Robert? No cóż, zobaczycie w następnych odcinkach. Na pewno nie będzie mu przekonać Kasię, żeby znów mu zaufała. A co do tego faceta, który skradał się do Manueli - tu chyba postąpiła jak najbardziej słusznie. To był człowiek Admusa, Trzasło, drugi z tych, którzy sprowadzali mu młode dziewczyny - tyle mogę wam zdradzić ;)
|
Odp: Nolens volens (łac. chcąc nie chcąc)
Niezłe, ale trochę dziwne. Mam te same "ale" co Koornela - "Ona taka skromna osoba, ma takie słownictwo, leje się... i w ogóle. Nie trzyma się kupy."
Ocena to 6/10. Na razie :] (bo będę czytać kolejne odcinki!) |
Odp: Nolens volens (łac. chcąc nie chcąc)
Cytat:
Znam wilele osób, od których nie słyszałam w życiu ani jednego przekleństwa, jednak są bardzo nerwowi i agresywni. Zdarza się. W moim otoczeniu bardzo często:/ |
Odp: Nolens volens (łac. chcąc nie chcąc)
No właśnie - na początku był straszny misz-masz. Wogóle nie rozumiałam o co chodzi. Pisz dokładniej, proszę.
Błędów nie zauważyłam. Będę czytać dalej, ponieważ jak na razie fabuła mnie wciąga. Ocena: 9/10 - za tę pierwszą uwagę ;) |
Odp: Nolens volens (łac. chcąc nie chcąc)
Ciągle powtórzenia, nie zbyt ciekawa fabuła 6,5/10.
|
Odp: Nolens volens (łac. chcąc nie chcąc)
Podoba mi sie ^^ Nie czytałam narazie innych FS. Ale ten jest dla mnie bardzo fajny :D
|
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 09:54. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023