TheSims.PL - Forum

TheSims.PL - Forum (https://forum.thesims.pl/index.php)
-   The Sims Fotostory (https://forum.thesims.pl/forumdisplay.php?f=42)
-   -   Nolens volens (łac. chcąc nie chcąc) (https://forum.thesims.pl/showthread.php?t=44499)

Master of Disaster 21.07.2008 14:21

Odcinek trzeci
 
Wreszcie. Miałam pewne problemy z Internetem, więc odcinek trzeci pojawił się z dużym opóźnieniem. No, ale w końcu jest. Mam nadzieję, że teraz szybko dam następne... Miłego czytania.


Odcinek 3
Robert obudził się na czas tylko dlatego, że zadzwonił jego budzik. Miał trudności z przestawieniem się na inny tryb życia, ale musiał to zrobić, bo od niedawna podjął nową pracę – na dziennej zmianie w firmie ochroniarskiej. Chciał wziąć nocną, ale tam wszystkie miejsca były już pozajmowane, a pracować u pana Admusa już nie chciał, za nic w świecie. Nie należał jednak do rannych ptaszków, przeciwnie, był typowym nocnym Markiem – późno się kładł, a ranne wstawanie było jego kryptonitem. Toteż praca u starego aktora, polegająca na przesiadywaniu w klubach od wieczora do nocy, gdzie musiał tylko podrywać młode dziewczyny, pasowała mu – jeśli chodzi o godziny pracy. Teraz żałował, że się w ogóle tego podjął. Nie tylko dlatego, że stracił sympatię naprawdę fajnej dziewczyny, chociaż czuł, że Kasia i on mogliby stworzyć naprawdę fajną parę, a on wszystko zepsuł. Teraz pomyślał również o innych dziewczynach, które „nadał” szefowi i które nie były tak zdecydowane, jak tamta. Jak one się czuły? Słyszał o paru, które zaszły w ciążę – młode dziewczyny, niektóre nie mające nawet matury, że o studiach nie wspomnę. Jak one sobie z tym poradziły?
Wczoraj położył się spać wpół do ósmej wieczorem, mając nadzieję, że to sprawi, że również wcześniej wstanie, ale niestety – nie mógł zasnąć, ciągle myślał o Kasi. Zasnął o drugiej nad ranem, podczas gdy pracę zaczynał o siódmej. Gdy budzik zadzwonił, ledwo zwlókł się z łóżka. Było wpół do szóstej rano.
http://img185.imageshack.us/img185/9602/odc301pr6.jpg
Wziął chłodny, orzeźwiający prysznic, ubrał się i zrobił sobie kawę. Pijąc, powziął postanowienie. Przede wszystkim, musi odszukać Kasię i porozmawiać z nią. Zrobi się to zaraz po pracy.

Szczęście mu dopisało, a przynajmniej tak myślał, kiedy zobaczył Kasię wchodzącą do domu jej dziadka. Wiedział przynajmniej, że jeszcze tam jest. A poza tym, wiedział również czyj to dom, znał bowiem – co prawda raczej z widzenia, ale znał – starego Grabika, jak się teraz okazało, dziadka Kasi. Trzeba było jeszcze zdobyć numer telefonu, ale to nie problem – jest przecież książka telefoniczna. Jako że na budynku, w którym mieszkał starszy pan, dostrzegł talerz CYFRY+, nie sądził, żeby pan Grabik nie miał telefonu, bo kto wykupuje pakiet kablówki, nie mając telefonu? I rzeczywiście, szybko znalazł numer. Nie wahając się ani chwili zadzwonił.
http://img185.imageshack.us/img185/5508/odc302kz9.jpg
- Halo? – w słuchawce odezwał się nieco starczy, ale dziarski głos. W tle było słychać głośną muzykę.
- Dzień dobry, moje nazwisko Stańczak, zastałem może Kasię? – zaczął uprzejmie Robert.
- Proszę? – starszy pan chyba nie dosłyszał, i chyba zasłonił słuchawkę, bo można było usłyszeć przytłumiony głos: - Piotrusiu, ścisz no tę muzykę, rozmawiam przez telefon!
Muzyka została chyba wyłączona, bo po chwili Robert usłyszał:
- Przepraszam bardzo, ale mój wnuk… Mógłby pan powtórzyć? Kto mówi?
- Robert Stańczak… czy zastałem Kasię?
- A kim pan, za przeproszeniem, jest dla mojej wnuczki?
http://img185.imageshack.us/img185/2372/odc303jf3.jpg
- Ach… Znajomym. Trochę się… posprzeczaliśmy… właściwie to moja wina… Chciałbym ją przeprosić, wytłumaczyć…
- Aach… - ton starszego pana świadczył o tym, że wnuczka coś już mu mówiła o „znajomym”. – No cóż, ale Kasi niestety nie ma. I chyba nie bardzo będzie miała ochotę z panem rozmawiać…
Ach tak. Czyli wiedział…
- Proszę pana – zaczął jeszcze raz Robert – zaszło przykre nieporozumienie, które bardzo chciałbym wyjaśnić, i gdyby tylko Kasia chciała mnie wysłuchać…
- Po tym, jak pan postąpił, młody człowieku, wcale się nie dziwię, że nie chce cię słuchać… - uciął pan Grabik chłodno. – Żegnam. – i zanim Robert zdążył powiedzieć coś jeszcze, jego rozmówca odłożył słuchawkę. Robert westchnął ciężko i postanowił się przejść, żeby to wszystko jeszcze raz przemyśleć. Traf chciał, że na spacerze trafił na przedmiot swoich rozmyślań.
- Kasiu! – zawołał. Ale dziewczyna na jego widok odwróciła się na pięcie i poszła w przeciwnym kierunku. Dogonił ją.
- Kasiu, pozwól sobie wyjaśnić… Ja naprawdę nie chciałem… Zadzwoniłem do Admusa tylko z przyzwyczajenia, a w ogóle to teraz już rzuciłem pracę u niego i…
- „Rzuciłem pracę u niego”? – powtórzyła Kasia z zimną kpiną. – A co z tymi dziewczynami, które nie oparły się temu staremu zgredowi i nie dały mu w pysk?
- Chcę to naprawić! Jakoś… porozmawiam z nimi i w ogóle… Tylko pozwól mi… Daj mi jeszcze jedną szansę!
Dziewczyna zatrzymała się gwałtownie.
- Słuchaj, koleś! – warknęła. Chyba dałam ci do zrozumienia, że nie chcę mieć z tobą nic wspólnego, co?
http://img185.imageshack.us/img185/9585/odc304jn7.jpg
- Ale…
- I nie zmieniłam zdania! Po prostu spadaj, rozumiesz?
Dziewczyna miała taką minę, że Robert nie chciał się już sprzeczać i oddalił się bez słowa. Co nie znaczy, że dał sobie spokój…
Nogi same zaniosły go w stronę dyskoteki, w którym po raz pierwszy spotkał Kasię. „No cóż – pomyślał – przynajmniej się napiję…” Czuł, że dobrze mu zrobi wypicie mocnego drinka. Przed wejściem trafił jednak na pinkowatą blondi, która zaczęła się do niego przystawiać. Jeszcze tego mu brakowało… Ponieważ był w złym humorze, dość niedelikatnie powiedział jej, żeby dała mu spokój…
http://img185.imageshack.us/img185/751/odc305xu5.jpg

Wracając, Kasia musiała przejść przez nieduży, ale bardzo ładny skwerek. Nie narzekała, wręcz przeciwnie, lubiła to miejsce, było tam dużo kwiatów i piękna fontanna. Tym razem jednak zauważyła tam znajomą dziewczynę – tamtą blondi z dyskoteki. W pierwszej chwili poczuła irytację – że też nie ma gdzie łazić, wydra jedna. Już widok tej domorosłej Barbie budził w niej niesmak, a zachowanie… Nie uwierzyłaby chyba, że istnieją takie głupie „laski”, gdyby się z taką nie zetknęła osobiście. „Prawie jak blondynki z dowcipów!” – pomyślała o niej. A blondi patrzyła na fontannę, jakby smutna… Zanim jednak Kasia zaczęła się zastanawiać nad jej kiepskim nastrojem, nagle pojawiła się jeszcze jedna postać. Był to wysoki, muskularny mężczyzna, trochę przypominający z wyglądu goryla. Wyraźnie nie zauważył Kasi, skradał się bowiem w stronę tamtej…
http://img185.imageshack.us/img185/451/odc306si1.jpg
Wcale się to jej nie spodobało, tym bardziej, że osiłek trzymał w ręku grubą pałkę – może i był głupi, ale na pewno miał krzepę... A tamta nadal wpatrywała się w fontannę. Kasia, nie namyślając się wiele, chwyciła leżący nieopodal bardzo gruby kij i podążyła za facetem. Kiedy ten już był zamierzał się na Barbie, Kasia mocno przywaliła mu w łeb tym kijem. Facet, najwyraźniej zaskoczony, padł nieprzytomny na ziemię. Blondynka odwróciła się gwałtownie. Przez chwilę patrzyła zdumiona to na Kasię i kij w jej ręku, to na osiłka i pałkę leżącą obok niego i tak na zmianę. Potem chyba zrozumiała, co się stało, bo wymamrotała:
- Dzięki.
- Cóż, zapewne nie musiałabym cię ratować, gdybyś mnie posłuchała… - stwierdziła, nie mogąc się powstrzymać, Kasia. – Widziałam tego faceta w ogrodzie starego zgreda, o którym ci wspominałam. To chyba on mi przywalił… Ciekawe, dokąd tak się wystroił.
Zanim tamta zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, w pobliżu skweru zaczęli się zbierać, mimo późnej pory, gapie.
http://img391.imageshack.us/img391/1345/odc307ma5.jpg
- Lepiej stąd spadajmy – mruknęła blondi.
- Mhm.
Dziewczyny pospiesznie oddaliły się z miejsca zdarzenia, a kiedy były w spokojnym miejscu, blondi zapytała:
- Jak masz na imię?
- Kasia – padła odpowiedź.
- Ja jestem Manuela.
„Ale imię…” – przemknęło przez myśl Kasi, ale powiedziała tylko:
- Hm. Miło mi. Lepiej wracajmy do domu. A ty na przyszłość uważaj!
- Jeszcze raz dzięx…
- Nie dziękuj, po prostu uważaj! No, cześć.
- Nara.
Wracając do domu, Kasia czuła się trochę jak we śnie. Nie chciało jej się wierzyć, że pomogła tej irytującej blondi, a z drugiej strony czuła lekką dumę. No, ale nikomu nie życzyłaby, żeby dobierał się do niego jakiś stary erotoman. Nawet Manueli.


Jeśli są jakieś błędy, piszcie.

Koornela 21.07.2008 14:29

Odp: Nolens volens (łac. chcąc nie chcąc)
 
NIE! Ona musi wysłuchać tego... no Marka?A Roberta... Co do jej osoby. Byłam z lekkka zdziwiona. Ona taka skromna osoba, ma takie słownictwo, leje się... i w ogóle. Nie trzyma się kupy.

asiolek 21.07.2008 22:26

Odp: Nolens volens (łac. chcąc nie chcąc)
 
Robi się jakoś dziwnie;/ Myślę to samo co powiedziała Koornela - jakaś dziwna ta dziewczyna;p A ten Robert jaki obrzydliwy oszust, i jeszcze ma czelność wracać do tej Kasi?? Niech ona go nie słucha! Mimo że poprzednie odcinki bardziej mi sie podobały, to to fs ciagle mnie wciąga, i jestem ciekawa co będzie dalej;) Czekam na kolejne odcinki:)

Lira 22.07.2008 06:24

Odp: Nolens volens (łac. chcąc nie chcąc)
 
Błędów raczej nie zauważyłam, a zdjęcia pasują do tekstu - podoba mi się.
Zauważyłam, że akcja dzieję się przeważnie w nocy:P.

Jeśli chodzi o Roberta, to wolałabym, żeby Kasia z nim się pogodziła, ale po dłuuugim czasie dopiero. Niech się jeszcze trochę pokłócą:D.
To tyle co do moich marzeń:).

Master of Disaster 22.07.2008 07:55

Odp: Nolens volens (łac. chcąc nie chcąc)
 
Cóż, jak pisałam przy pierwszym odcinku - Kasia łatwo wpada w złość. Zapomniałam napisać, że jej charakter nie należy do najłatwiejszych - jeśli ktoś ją bardzo rozgniewa (jak Robert), dziewczyna nie przebiera w słowach (czego potem niekiedy żałuje), a czasem nawet posuwa się do przemocy. No, ale przez Cyryla była przecież napastowana, więc chyba nie dziwi, że mu dała w twarz. A Robert? Cóż, Robert bardzo jej się spodobał, więc tym bardziej bolało ją, że to on "nadał" ją staremu aktorowi. A, ponieważ Kasia nie jest płaczliwa, taki ból łatwo przeradza się w złość, ba! we wściekłość - w tym przypadku. I właśnie dlatego tak się zachowała. A Robert? No cóż, zobaczycie w następnych odcinkach. Na pewno nie będzie mu przekonać Kasię, żeby znów mu zaufała. A co do tego faceta, który skradał się do Manueli - tu chyba postąpiła jak najbardziej słusznie. To był człowiek Admusa, Trzasło, drugi z tych, którzy sprowadzali mu młode dziewczyny - tyle mogę wam zdradzić ;)

Ellie 22.07.2008 09:56

Odp: Nolens volens (łac. chcąc nie chcąc)
 
Niezłe, ale trochę dziwne. Mam te same "ale" co Koornela - "Ona taka skromna osoba, ma takie słownictwo, leje się... i w ogóle. Nie trzyma się kupy."

Ocena to 6/10. Na razie :] (bo będę czytać kolejne odcinki!)

Lira 22.07.2008 12:24

Odp: Nolens volens (łac. chcąc nie chcąc)
 
Cytat:

Napisał bakalia (Post 828028)
"Ona taka skromna osoba, ma takie słownictwo, leje się... i w ogóle. Nie trzyma się kupy."

No cóż. Ludzie mają różne charaktery:).
Znam wilele osób, od których nie słyszałam w życiu ani jednego przekleństwa, jednak są bardzo nerwowi i agresywni. Zdarza się. W moim otoczeniu bardzo często:/

Eclipse 22.07.2008 13:57

Odp: Nolens volens (łac. chcąc nie chcąc)
 
No właśnie - na początku był straszny misz-masz. Wogóle nie rozumiałam o co chodzi. Pisz dokładniej, proszę.

Błędów nie zauważyłam.

Będę czytać dalej, ponieważ jak na razie fabuła mnie wciąga.

Ocena: 9/10 - za tę pierwszą uwagę ;)

Souris 22.07.2008 14:00

Odp: Nolens volens (łac. chcąc nie chcąc)
 
Ciągle powtórzenia, nie zbyt ciekawa fabuła 6,5/10.

adnacwietnyj 22.07.2008 14:42

Odp: Nolens volens (łac. chcąc nie chcąc)
 
Podoba mi sie ^^ Nie czytałam narazie innych FS. Ale ten jest dla mnie bardzo fajny :D


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 09:54.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023