TheSims.PL - Forum

TheSims.PL - Forum (https://forum.thesims.pl/index.php)
-   The Sims Fotostory (https://forum.thesims.pl/forumdisplay.php?f=42)
-   -   The Residence (https://forum.thesims.pl/showthread.php?t=45435)

Callineck 07.10.2008 01:33

Odp: The Residence
 
Dopiero dzisiaj natrafilam na twoje opowiadanie i strasznie żałuję, że nie czytałam od początku :) Musiałam za jednym zamachem nadrobić zaległości.

Jest naprawdę dobre, świetnie opisałaś nastrój grozy i postacie demonów wyglądają naprawdę przerażająco.
A sweterek z misiem kompletnie mnie rozbroił...

Świetny nastrój grozy i intrygujące zagadki, z każdym odcinkiem co raz bardziej rozbudzasz ciekawość.

Postacie są bardzo interesujące...
Przy okazji pragnę zauważyć, że Nightmare również w hotelu śpi w bieliźnie, może on to w ogóle lubi? ;)

Zauważyłam tylko jeden (!) błąd w poprzednim odcinku, mianowicie czerwono-włosa pisze się razem i bez myślnika :)

Będę śledzić regularnie twoje FS :)

niepokorna 07.10.2008 14:34

Odp: The Residence
 
Bardzo podobają mi się długości odcinków:)
Co do odcinka.... intrygujący.
Zmory, horrory- to właśnie lubię (wampiry też :D)
Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej.

10/10

Teo 07.10.2008 21:14

Odp: The Residence
 
:szok:

nic więcej nie powiem...
10/10

ptasie mleczko 07.10.2008 22:33

Odp: The Residence
 
Nie no dzisiaj mam chyba jakiś dobry dzień. najpierw Company teraz to Fs. no świetne po prostu. Chociaż nie lubię horrorów, ale zazwyczaj właśnie takie fs są profesjonalnie pisane. Muszę Ci powiedzieć, że parę razy obejrzałam się z niepokojem za siebie hehe świetny klimat, a zdjęcia są po prostu bomba, o stylu pisania już nie wspominając. Imiona są powalające a to nawiązanie do XVI w. po prostu rozpływam się moje klimaty. I zwróciłam też uwagę na to że swobodnie poruszasz się w tej tematyce i dysponujesz niezłą wiedzą na ten temat, a to za sprawą słowa incub, gdyż tak właśnie nazywano demony w średniowieczu, a po cóż ja to piszę przecież Ty to doskonale wiesz ;) były jeszcze succuby jakby Ci było kiedyś potrzeba użyć ale niestety nie pamiętam które były żeńskie a które męskie. ogólnie rzecz biorąc jestem pod ogromnym wrażeniem i dołączam się do czytelników. pozdrawiam i rozmiękczona totalnie idę spać, właściwie to nie wiem czy zasnę ;)

Ruder 08.10.2008 06:41

Odp: The Residence
 
Incuby są to osobniki męskie, jak można było się domyślić z treści ^^ W końcu Laine z kobietą w ciążę by zajść nie mogła, ne? ^^
Bardzo się cieszę, że wam się podobało ^^ To naprawdę prawdziwe szczęście dla autora, jeśli jego tekst spotyka się z uznaniem czytelników ^^ I również gorąco pozdrawiam ^__^

ptasie mleczko 08.10.2008 10:53

Odp: The Residence
 
a no fakt, rzeczywiście można było się domyślić. gapa ze mnie, ale zrzuć to na karb mojego ogromnego wrażenia i opadniętej na podłogę szczęki hi hi ;) widzę, że ja tu nie mam nic do dyskusji z takim znawcą ;) a ja głupia się wydurniam i jeszcze jakieś rady Ci daję hehe ;) jeszcze raz powiem że jestem pozytywnie zaskoczona i cieszę się że mogę poczytać coś tak profesjonalnego no i oczywiście nie mogę się doczekać następnego odcinka.

scarlett 08.10.2008 14:26

Odp: The Residence
 
Prezycztałam jakiś czas temu pierwszy odcinek i potem nie wiem czemu, umykały mi nowe. Cały czas się zastanawiam, co mogę napisać... Jestem pod wrażeniem. Wszystko to, takie straszne-z-przymrużeniem-oka (przynajmniej w moim odbiorze) styl pisania, postacie..
Od tej chwili będę z niecierpliwością wyczekiwać kolejnych odcinków ^^

Robynka 08.10.2008 16:15

Odp: The Residence
 
Twoje FS wyróżnia się na tym forum. Bardzo tajemnicze, groźne, wciągające, ekscytujące, rozbudowane, interesujące, fascynujące, bajeczne, odmienne. Lubie tego typu opowieści ;-) Bardzo fajne, tylko zazdrościć pomysłowości i chęci pisania następnych odcinków :P Ja daję 111/10 ;-P

P.S.: Kiedy będzie można się spodziewać następnego odcinku? :D

Ruder 18.10.2008 14:29

Odp: The Residence
 
Part VI: Aquila

http://i271.photobucket.com/albums/j...der_18/1-7.jpg

Słowa Laine w ogóle mi się nie podobały. Patrzyłem na nią podejrzliwie, szukając choćby najmniejszej oznaki rozbawienia, czy czegoś podobnego, jak to zwykle bywa podczas żartowania sobie z drugiej osoby. Kobieta była jednak niewzruszona, a Nightmare jedynie opuścił głowę marszcząc delikatnie brwi, jakby się nad czymś zastanawiając. Nie kpili sobie ze mnie i to napawało mnie największą trwogą. Czyżby ta jasna łuna unosząca się zeszłej nocy nad lasem była moim płonącym domem?
Usiadłem na wolnym krześle i zacząłem jeść przygotowane śniadania. Podczas wykonywania tej czynności nikt nie odezwał się do mnie nawet słowem. Zerkałem to na mężczyznę, to na czerwonowłosą, ale obydwoje chyba nie wiedzieli, co powinni mi powiedzieć. Gdy już trochę się uspokoiłem, a ciepłe śniadanie osiadło w moim żołądku, Laine zabrała ze stołu miskę i włożyła ją do zlewu. Później stanęła za moimi plecami i oparła się o drzwi, patrząc wyczekująco na Nightmare’a.
- Masz już jakiś pomysł? – zapytała.
- Velvet musi tu zostać – odparł mężczyzna.

http://i271.photobucket.com/albums/j...der_18/2-6.jpg

- Wspaniale, że nikt nie pytał mnie o zdanie – mruknąłem, krzywiąc się lekko.
Nightmare wstał i zaczął przechadzać się po małej kuchni. Dźwięk jego kroków niezwykle mnie irytował. W tym momencie drażniły mnie nawet świergoczące za oknem ptaki! Ale kto nie wkurzałby się, będąc postawiony w mojej sytuacji? Zostałem oficjalnie pożarty przez ogień, który ktoś podłożył w moim domu. Swoją drogą, dlaczego miałbym im wierzyć?!
- Nie znajdą ciała – odezwałem się nagle. Czarnowłosy przystanął. – Nie będzie tam moich zwłok, więc przecież mogą zacząć podejrzewać, że żyję…
- Och, znaleźli zwłoki! – zaśmiała się Laine. – W rezydencji jest od groma trupów! Na pewno coś sobie wybiorą!
- Skąd wy to wszystko wiecie?!
- Mam telewizor w pokoju – kobieta uśmiechnęła się olśniewająco. – Dopóki nie znajdziemy lepszego wyjścia będziesz przy nim siedział i oglądał informacje.
- A wy? – uniosłem brwi.
- Nasza praca skończyła się tylko częściowo – odparł Nightmare. – Mamy tu jeszcze parę domów do oczyszczenia…
- I wszystkie spalicie?! – wykrzyknąłem z niedowierzaniem.
- Na bogów, nie! – roześmiała się kobieta. – Wykurzymy tylko widma i po sprawie!
Te słowa sprawiły, że odetchnąłem z wyraźną ulgą.

http://i271.photobucket.com/albums/j...der_18/3-6.jpg

Swoją „pracę” zacząłem właściwie pierwszego wieczora i kontynuowałem ją przez blisko dwa tygodnie. Cholernie długie dwa tygodnie w ciągu, których nie wyściubiłem nawet ręki na zewnątrz. Laine i Nightmare wychodzili jeszcze przed świtem, zamykali mnie od zewnątrz i nie dawali klucza, a wracali dopiero późną nocą, gdy już spałem. W ciągu tych czternastu dni nie widziałem ich zbyt często, kilkakrotnie napatoczyłem się w łazience na mężczyznę i to właściwie byłoby wszystko. Oglądając poranne, popołudniowe i wieczorne informacje miałem okropne uczucie deja vu, gdyż w każdym dzienniku słyszałem właściwie to samo: rezydencja spłonęła, nikt żywy z niej nie wyszedł, zwłoki tak przetrawione przez ogień, że nie było możliwości ich rozpoznania. W tych chwilach cały czas myślałem o Dante. Minęło już tyle czasu, a mój ojciec nie dawał żadnego znaku życia. Nie chciałem się przyznać przed samym sobą, ale naprawdę się o niego martwiłem. Brakowało mi jakiś ciepłych powitań, żartów, śmiechów, tęskniłem za prawdziwą rodziną. Wyobrażałem sobie, że gdy wróci wszystko sobie wyjaśnimy, poznamy się bliżej i zamieszkamy gdzieś razem, lecz wówczas przypominałem sobie o jego celach. To nie była bajka, w której mogłyby się spełnić moje pragnienia…

http://i271.photobucket.com/albums/j...der_18/4-6.jpg

Zbliżała się dziesiąta wieczorem. Zawsze twierdziłem, że byłem dzieciakiem wychowanym na grach komputerowych i serialach, ale po dwóch tygodniach ciągłego gapienia się w telewizor z ulgą przyjąłem koniec wieczornych wiadomości. Wyłączyłem odbiornik i skierowałem się w stronę wyjścia z pokoju, gdy niespodziewanie drzwi otworzyły się i do środka weszła Laine. Spojrzałem na nią ze zdziwieniem, a następnie jeszcze raz zerknąłem na zegarek.
- Tak wcześnie? – niedowierzałem.
- Nightmare i ja doszliśmy do wniosku, że damy sobie spokój z ostatnim domem – odparła z lekkim uśmiechem. – Tamta baba potrzebuje psychiatry!
Pokiwałem głową ze zrozumieniem, chociaż tak naprawdę nie miałem pojęcia, o co mogło chodzić.
- Jakaś niezdecydowana klientka?... – upewniłem się.
- Gorzej! Ta paniusia twierdzi, że jesteśmy antychrystami i śmie nas umoralniać i straszyć policją! Bezczelna…
Nie dokończyła, gdyż w tym właśnie momencie trzasnęły drzwi wejściowe. Zauważyłem tylko fragment ramienia czarnowłosego mężczyzny, gdy po chwili do kuchni wszedł ktoś jeszcze.
- Nie ma pan prawa zamykać mi drzwi przed nosem! – rozległ się ostry, jakoś dziwnie znajomy głos.
- Idę po siekierę – mruknęła Laine i wyszła. Wychyliłem się odrobinę chcąc zobaczyć, kto nas odwiedził o tak późnej porze.

http://i271.photobucket.com/albums/j...der_18/5-6.jpg

Otworzyłem szerzej oczy widząc kobietę stojącą przed czarnowłosym. Widziałem ją tylko raz, ale udało mi się zapamiętać ten wredny wyraz twarzy, dziwnie upięte włosy i duże okrągłe okulary. Panna Sally, moja wychowawczyni.
- Jestem wykształconą osobą, uczę w szkole i udzielam się w wielu organizacjach religijnych! – mówiła szybko, ostro, zupełnie jak do jakiegoś uczniaka. – Czy zdaje pan sobie sprawę…
- Nie obchodzi mnie nic, co jest mi panienka gotowa przekazać – przerwał jej Nightmare.
Słysząc te słowa ogarnęła mnie jakaś ogromna radość. Nie lubiłem nauczycielki, już pierwszego dnia w nowej szkole wydarła się na mnie za moje – według niej – „nieprzyzwoite chłopcu ubranie”. Tak bardzo się cieszyłem, że mężczyzna mógł zrównać ją z ziemią!
- Miał pan czelność mi przerwać! – wydarła się jeszcze bardziej. – Co pan sobie w ogóle wyobraża?!
- Chce panienka wiedzieć? – wysyczał groźnie. – Wyobrażam sobie, jak drzwi zamykają z głośnym trzaskiem za panienki placami.
Kobieta patrzyła na niego z niedowierzaniem, a Nightmare – widocznie zachęcony takim odbiorem jego słów – kontynuował.
- Jednakowoż jestem w stanie zdradzić dużo więcej mych najskrytszych pragnień… Co panienka powie na…
- Nie będę słuchała tych wulgaryzmów! – oburzyła się, a na jej policzkach wykwitły rumieńce.

http://i271.photobucket.com/albums/j...der_18/6-6.jpg

Stałem tak pod oknem i patrzyłem na całą scenę, powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem. Panna Sally istotnie należała do osób niezwykle czułych na punkcie spraw damsko-męskich, ale żeby aż tak? Nightmare tak cudownie operował słownictwem, że do każdego zwrotu umiał dodać szczyptę dwuznaczności, a przewrażliwiona na tym punkcie nauczycielka wręcz nie potrafiła sobie poradzić z kontrą.
- Myśli pan, że pozwolę się tak obrażać?! – wykrzykiwała. – Ja, dama z dobrego domu…
- Radzę ograniczyć panience czytanie babskich romansideł – powiedział zmysłowo mężczyzna. – Nie każdego interesują cytowane zwroty.
Panna Sally wyglądała, jakby Nightmare, co najmniej ją uderzył. Zerknąłem w okno, a widząc przechodzącą Laine zapukałem w szybę. Kobieta zbliżyła się, a ja wskazałem jej rozgrywającą się za uchylonymi drzwiami rozmowę. Bardzo ją to zainteresowało.

http://i271.photobucket.com/albums/j...der_18/7-5.jpg

- Ani pan, ani pańska znajoma nie jesteście w stanie zrozumieć praw rządzących światem! – zaczęła swój wywód. – Śmiecie twierdzić, że mam błędny obraz Boga?! Stwórcy?! Jestem wykształcona, napisałam książkę i…
- To herezje – przerwał jej demon. – Nie potrafi panienka wyciągnąć własnych wniosków z nauk i jest prowadzona przed wyimaginowanego *Stwórcę*, jak baranek na rzeź. Jeśli panienka tego nie zrozumie…
- Dość już tego! – krzyknęła. Miałem wrażenie, że zaraz rzuci się na mężczyznę z pięściami! – Chodzę do kościoła! Modlę się! Wyznaję jego moc i…
- Myli panienka pojęcia – wszedł jej w słowo Nightmare, wyraźnie zmęczony tą rozmową. – Wierzy panienka w moc obrazów, a nie samego Boga. Modli się panienka do figurek, a nie do Stwórcy. Czyż nie Szatan potrafi kryć się w przedmiotach? Klęcząc przed krzyżem, jaką ma panienka pewność, że oddaje hołd Bogu, a nie wyrzeźbionemu symbolowi, gdzie kryć się może prawdziwe zło?
- DOŚĆ!
- Velvet, chowaj się! – krzyknęła niespodziewanie Laine.

http://i271.photobucket.com/albums/j...der_18/8-5.jpg

Nie musiała tego mówić, gdyż sam wystarczająco szybko zauważyłem, jak nauczycielka kierowała się w stronę pokoju. Odwróciłem się, chcąc ukryć się za ścianą, lecz nie zdążyłem tam wystarczająco szybko dobiec. Drzwi otworzyły się z trzaskiem i stanęła w nich panna Sally.
- Znam cię, młody człowieku! – wykrzyknęła.
Jeszcze raz przekląłem się za tak charakterystyczny wygląd. Nie odwróciłem się, myślałem gorączkowo nad jakąś wymówką, ale byłem tak zestresowany, że nic nie przychodziło mi do głowy.
- Co to ma znaczyć?! – warknęła nauczycielka. – Opuszczasz szkołę i wpadłeś w złe towarzystwo! Patrz na mnie, gdy do ciebie mówię, chłopcze!
Zdziwiła mnie nieco jej reakcja. Czyżby nie oglądała telewizji? Ach tak, na początku roku wspominała, że to dzieło Szatana i żeby pod żadnym pozorem nie włączać tego ustrojstwa. I wszystko jasne…

http://i271.photobucket.com/albums/j...der_18/9-5.jpg

Musiał obudzić się w niej instynkt nauczycielski, gdyż zauważając, że jej słowa odbijają się ode mnie jak groch od ściany podeszła i zaczęła mnie umoralniać.
- Opuściłeś już tyle godzin, tyle lekcji i co dalej?! Myślisz, że dam się nabrać na jakieś wykręty typu *byłem chory*?! Co masz mi do powiedzenia?! Natychmiast wracaj do domu i przestań zadawać się tymi dziwakami, bo inaczej…
Poczułem się śmiertelnie obrażony jej określeniem. Nie panowałem nawet nad własnymi słowami.
- Skoro oni są dziwakami, to ciekawe, jak się pani określi! – krzyknąłem.
- Dlaczego podnosisz na mnie głos, przeklęty bachorze?! – wydarła się tak piskliwie, że aż rozbolały mnie uszy. – Jeśli chciałeś kłopotów, to właśnie je masz! Nie pozwolę sobie na takie traktowanie!
- A co mi pani zrobi?! – postąpiłem ostrzegawczy krok do przodu. Kobieta cofnęła się, lecz zaraz odzyskała rezon.
- Chcesz wiedzieć?! Chcesz wiedzieć, szczeniaku?!
- *Ja* chcę wiedzieć! – rozległo się gdzieś za moimi plecami.

http://i271.photobucket.com/albums/j...er_18/10-5.jpg

Do pokoju wparowała Laine. Jej czarna spódnica zaszeleściła, gdy przemierzyła sypialnię kilkoma krokami i zatrzymała się tuż przed panną Sally. Wyglądała na rozwścieczoną. Widząc jej groźny wyraz twarzy uleciała ze mnie cała złość i zacząłem odczuwać wyłącznie strach. Bogowie… Wystartowałem z łapami do własnej nauczycielki! Jestem skończony w Cherry Hill!
- Teraz pani?! – nauczycielka w ogóle nie czuła się osaczona. To było zdumiewające. – Wprowadziła pani mojego ucznia do jakiejś sekty! Co się z nim stało?!
- Sekty?! – powtórzyła czerwonowłosa, jeszcze bardziej rozgniewana. – Śmiesz nas stawiać w równym świetle, paniusiu?!
- Laine! – krzyknąłem, nie wiedząc bardzo, co mógłbym zrobić. Czerwonowłosa wyglądała, jakby wpadła w furię, bałem się ją powstrzymać.
- Milcz, Velvet! – warknęła. – Nie ma nic gorszego, niż ślepo wierząca w swoją religię pseudo-dziewica!
- Jakim prawem pani się tak do mnie odnosi?! – zapiszczała nauczycielka.
- Takim, że co noc pieprzy cię incub ukrywających się w twoich „świętych” relikwiach, a ty nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy!

http://i271.photobucket.com/albums/j...er_18/11-5.jpg

Zrozumie nadeszło tak gwałtownie, że aż zachwiałem się z wrażenia.
Incub! Nic dziwnego, że Laine aż tak przejęła się tą sprawą, skoro sama stała się ofiarą takiego demona. Nightmare rzeczywiście wspominał, że jeden ukrył się w rezydencji, czyli możliwe było, iż potrafił schronić się w jakimś przedmiocie! Jeśli był to krzyż albo obraz, panna Sally codziennie miała z nim kontakt. Sama nauczycielka tak ukochała swoje wspaniałe relikwie i nawet niczego nie zauważyła…
- To brednie! Herezje! Jesteście wszyscy opętani! – panna Sally uczyniła znak krzyża i wycofała się. – Myślałam, że przemawiająca przeze mnie wiara w Najwyższego jakoś wpłynie na wasze niegodne zachowanie, a tymczasem…
- Przestań chrzanić farmazony! – syknęła Laine. – Koniec z tym, dalej żyj sobie w słodkiej nieświadomości, ale później nie proś nas o pomoc!
- Pomoc! – powtórzyła drwiąco. – Nie bądźcie jeszcze bardziej żałośni! Pomóc mogą tylko Święci, a…
- *My* jesteśmy świętymi! – ryknęła czerwonowłosa, a ja aż cofnąłem się pod ścianę. – Wynoś się!
Nauczycielka wybiegła z pokoju w ułamku sekundy. Nie wyglądała na specjalnie przerażoną, raczej tak udzieliła się jej atmosfera, że bez sprzeciwu wykonała polecenie. Swoją drogą, ja też chciałem jak najprędzej uciec…

http://i271.photobucket.com/albums/j...er_18/12-5.jpg

Patrzyłem z niepokojem, jak Laine stara się opanować oddech. Jej pierś unosiła się i opadała szybko, cały czas zaciskała zęby i uparcie wpatrywała się w jakiś punkt, co prawdopodobnie miało na celu ochłonięcie. Nie byłem pewny, czy dobrym wyjściem byłoby wtrącenie się… W końcu nie chciałem stać się obiektem, na którym chciałaby wyładować złość. W każdym razie poczułem w tej chwili ogromny szacunek do tej kobiety. Stanęła w mojej obronie i prawie rzuciła się na nauczycielkę… To wszystko dla mnie.
- Ja… - zacząłem niepewnie. – Dziękuję.
Kobieta wypuściła z ust długo wstrzymywane powietrze i spojrzała na mnie, uśmiechając się lekko.
- Nie ma sprawy, ja też poczułam się dużo lepiej – odparła. – Uleciał ze mnie cały stres, to cudowne uczucie.
- Czego od niej chcieliście? To znaczy… Może wyglądała na trochę ześwirowaną, ale…
- Ona jest *normalna*, a przynajmniej teoretycznie – mruknęła Laine, krzywiąc się nieco. – Jest aż nazbyt religijna, a incuby czy succuby tylko czekają, aż ktoś przekroczy wyznaczoną granicę. Jej się to udało: nie wyznawała Boga, a jedynie jego wizerunki. Dla demonów to żadna filozofia zawładnąć jakimś przedmiotem, przez co wszystkie modlitwy kierowane są bezpośrednio do nich. To tylko dodaje im siły.
- I zamierzasz ją tak zostawić? – otworzyłem szerzej oczy. Kobieta wzruszyła ramionami.
- Jeszcze się przekona, to tylko kwestia czasu. Teraz jednak musimy się wynieść. Nightmare załatwił nam bilety na pociąg, czas wracać do domu.
- Jakiego domu? – uniosłem brwi.
- Naszego *prawdziwego*. Rezydencji Świętych.

http://i271.photobucket.com/albums/j...er_18/13-5.jpg

Wyszliśmy na dworzec właściwie tak, jak staliśmy. Stanowczo zbyt szybko przyzwyczajałem się do rzeczy materialnych i nim wybrałem z szafy najpotrzebniejsze ubrania, prawie spóźniliśmy się na pociąg. Laine wygrzebała ze swoich rzeczy jakieś okulary, arafatkę i czapkę nie chcąc ryzykować, że jakiś przechodzień mógłby mnie rozpoznać. Oglądając rozkład jazdy zorientowałem się, iż końcowa stacja była w Dion, jednak jak dowiedziałem się nieco później nie tam znajdowała się Rezydencja Świętych.
- To zwykłe slumsy – kobieta za wszelką cenę starała się przezwyciężyć ziewanie. Było już bardzo późno. – Nasza siedziba jest *szczególna* i wierz mi, trudno było znaleźć miejsce, do którego nie byłoby zbyt dużego dostępu. Nie ma tam bezpośredniego połączenia.
- Ale to chyba nie jakaś melina, co? – zapytałem.
- Nie, jednak myślę, że znów będziesz narzekał – zaśmiała się.
- Narzekałem?
- O tak! Twierdziłeś, że nie będziesz dzielił przestrzeni z hołotą!
- Ponadto nie podobało ci się, że nie ma drzwi – wtrącił Nightmare, uśmiechając się do swoich wspomnień. – Aż tupałeś nogą z oburzenia.
- Taki byłem? – niedowierzałem, chociaż nie potrafiłem ukryć rozbawienia.
- Dante wychował cię na prawdziwego paniczyka.

http://i271.photobucket.com/albums/j...er_18/14-5.jpg

Słuchanie o przeszłości, której nie pamiętałem było takie niesamowite! Co dziwniejsze nie miałem żadnych wątpliwości, zupełnie jakby ktoś opowiadał mi zdarzenie, które wyleciało mi z głowy! Najlepsze, że nie miałem trudności z wyobrażaniem sobie tego wszystkiego, dzięki czemu coraz bardziej wierzyłem, iż jestem w jakiś nadzwyczajny sposób związany z tymi ludźmi.
- Dobra, chłopcy, chyba was pożegnam – odezwała się Laine, gdy pociąg już ruszył. – To był ciężki wieczór, jestem wykończona.
Przysunęła się do krawędzi siedzenia, a następnie położyła na nim, układając się wygodnie.
- Wkrótce kontrola biletów – przypomniał Nightmare.
- Pieprzę ich.
Po tych słowach zamknęła oczy, a kilka chwil później jej oddech wyrównał się. Musiała być bardzo zmęczona skoro tak szybko zapadła w sen…
Nightmare popatrzył na nią z delikatnym uśmiechem, po czym wstał i przysiadł się do mnie, siadając tuż obok. Nieco onieśmieliła mnie ta bliskość.

http://i271.photobucket.com/albums/j...er_18/15-4.jpg

- Wasza praca jest aż tak ciężka? – zapytałem, zerkając na demona.
- Istotnie do łatwych nie należy – rzekł, uśmiechając się zniewalająco. – Jednak Laine ma do załatwienia osobiste sprawy, a to również kosztuje ją dużo energii.
- Ma pan na myśli tą nauczycielkę, pannę Sally? – upewniłem się. Mężczyzna skinął głową.
- Dla każdej matki śmierć własnego dziecka jest wielką tragedią, pozostawia po sobie piętno do końca życia. To oczywiste, że pragnie, by inne kobiety nie przeżyły tego, co ona.
- Ale nie każda byłaby w stanie zamurować niemowlę w ścianie… - wymruczałem, co było silniejsze ode mnie.
Nightmare westchnął i spuścił wzrok. Sprawiał wrażenie, jakby się zastanawiał, czy powinien mi coś powiedzieć, czy jednak zrezygnować. W końcu zdecydował się na to drugie. Mnie jednak było wszystko jedno, nawet nie udało mi się powstrzymać potężnego ziewnięcia.
- Powinieneś się przespać – powiedział nagle. – Przed nami długa droga i choć warunki do snu nie są najlepsze myślę, że najwyższy czas odpocząć.

http://i271.photobucket.com/albums/j...er_18/16-4.jpg

Pokiwałem głową i rozejrzałem się półprzytomnie po przedziale, zdając sobie nieoczekiwanie sprawę, że głupio byłoby wstać i zwinąć się w kłębek na oddalonym od czarnowłosego siedzeniu. Mężczyzna bynajmniej nie wyglądał na zmęczonego, a ja nie miałem w sobie wystarczająco dużo śmiałości by poprosić go o przesunięcie się. Być może wiedział, co mnie trapiło, gdyż tylko uśmiechnął się, nie patrząc mi w oczy.
- Śmiało – rzekł. – Ja nie gryzę. Możesz swobodnie się o mnie oprzeć.
- Ale to takie… poufałe… - mruczałem.
- Robiłeś to wiele razy i naprawdę nie widzę problemu, byś zmieniał upodobania.
Przełknąłem głośno ślinę i ostrożnie zmieniłem pozycję, układając głowę na kolanach mężczyzny. Czułem się przy tym, jak skończony idiota. W momencie, gdy moja twarz zetknęła się z jego nogami poczułem się jakoś dziwnie… lepiej. Ogarnął mnie niesamowity spokój i przeświadczenie, że właśnie tak powinno być. Musiał mówić prawdę, skoro zareagowałem właśnie w ten sposób.
- Laine jest spokojna… - wymamrotałem sennie, walcząc z opadającymi powiekami. – Martwiłem się, gdy tamto widmo przypomniało jej o dziecku…
- Nie musisz do tego wracać – przerwał mi Nightmare.
- Ile miałoby lat? – nie ustępowałem.
- Na pewno więcej niż ty, ale teraz to nie ma znaczenia.
- Dlaczego?

http://i271.photobucket.com/albums/j...er_18/17-3.jpg

- Gdyż Aquila jest martwy i do nas nie powróci.
- Mam nadzieję… - wymamrotałem, zamykając oczy.

niepokorna 18.10.2008 14:48

Odp: The Residence
 
O żesz Ty!
To jest genialne!
Zdjęcia,akcja styl pisania....

10/10


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 20:31.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023