Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 03.08.2008, 14:20   #1
Ruder
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie The Residence

Mam nadzieję, że w trakcie trwania tego FS nie będę zmuszona zrobić reinstalki... To się robi naprawdę irytujące... >.<

Witam Was po długiej przerwie z nowym FS. Tym razem historia nie będzie się kręciła wokół romansów głównych bohaterów, a przynajmniej postaram się to ograniczyć. To tyle słowem wstępu. Zapraszam do czytania!

Part I: Nightmare



Minął już prawie miesiąc, od kiedy wprowadziliśmy się do nowego domu na obrzeżach osady Cherry Hill. Mieszkaliśmy na wzgórzu i mimo iż nie było to w centrum, każdy mieszkaniec stojący przy oknie wychodzącym na zachód mógł dostrzec sporą część naszej rezydencji. Zupełnie przypadkiem dowiedziałem się, że z tym miejscem powiązane są tajemnicze, na odległość ziejące grozą historie. Ja uwierzyłem tylko w nieszczęście.
Mama zapadła na jakąś ciężką chorobę. Żaden z miejscowych lekarzy nie potrafił określić, gdzie znajduje się jej źródło, ani jak ją skutecznie wyleczyć. To coś, co zatruło mamę odbierało jej siły z każdym dniem. Przyjmowała normalne dawki jedzenia, lecz cały czas straszliwie chudła. Jej organizm był wycieńczony. Teraz otwierała oczy tylko, gdy ktoś umyślnie ją budził.



Nasza pomoc domowa, którą zatrudniliśmy cztery lata temu postanowiła przenieść się do nowego miejsca razem z nami. To miło z jej strony, do tej pory nie wiem, jak poradziłbym sobie, gdyby nie jej pomoc. Pani Ruth może i nie była zbyt sympatyczna i skora do okazywania emocji, ale zawsze sumiennie wywiązywała się ze swoich obowiązków. Ostatnio zapałała wielką miłością do rozwiązywania krzyżówek, nad którymi potrafiła siedzieć przez cały wieczór.
- Ktoś puka do drzwi, paniczu! – zawołała, gdy miarowy dźwięk uderzania pięścią w drewno nasilał się. – Nie wypada, aby gość stał na deszczu!
Bardzo nie lubiła obcych. Poproszenie ją o sprawdzenie, kto stoi na ganku byłoby jednoznaczne ze śmiertelnym obrażeniem jej.



Uczęszczałem do drugiej klasy szkoły średniej. Nigdy nie byłem prymusem, a coraz większe problemy z mamą sprawiały, że dzień po dniu zostawałem w domu, nie mogąc zmobilizować się do pójścia na lekcje. Tym sposobem zawitałem tam raptem trzy razy. Pani Ruth nie pochwalała mojego zachowania, ale co ona właściwie mogła zrozumieć? Gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy nazwała mnie dziwadłem, a nieprzyzwyczajeni do mojego wyglądu uczniowie na pewno zareagowaliby podobnie. To wcale nie było miłe…
- Ja się nikogo nie spodziewam. – jęknąłem, patrząc ze znudzeniem na jakiś film.
- Natychmiast otwieraj! – krzyknęła.



Wywróciłem oczami i dźwignąłem się z fotela, kierując się powoli w stronę drzwi. Któż to mógł być o tej porze? Zbyt wiele czasu poświęcałem opiece nad matką i nie miałem czasu zapoznać się z mieszkańcami osady, więc na odwiedziny jakiegoś „przyjaciela” nie mogłem liczyć. Może to lekarz? Wreszcie znalazł źródło choroby i wie, jak sobie z nią poradzić? Ostatnia myśl sprawiła, że serce załomotało mi szybciej. Doskoczyłem do drzwi i otworzyłem je na oścież, chcąc jak najszybciej poznać przybysza.
- Przepraszam, że musia…
Mój głos zamarł, a ja poczułem, jakby ktoś przywalił mi czymś ciężkim w głowę. Zatoczyłem się na pobliską ścianę i osunąłem na podłogę, usilnie walcząc z zawrotami głowy. Ten… ten mężczyzna…



- Wszystko w porządku? – odezwał się cichym, zmysłowym głosem.
O mój Boże, potwór! Na moim ganku! Czarnowłosy demon o szkarłatnych oczach z jakimś dziwnym tatuażem na czole stoi nade mną i pyta, jak się czuję… W dodatku chyba zauważył, jak na niego patrzę, bo zabrał dłoń, którą chwilę wcześniej wyciągnął w moją stronę.
- Och, wybacz. – powiedział, uśmiechając się leciutko. – Potknąłem się przed schodami i zgubiłem okulary… Już zapomniałem, jak ludzie reagują na widok kogoś, kto nie mieści się w granicach normy.
Poczułem się nagle strasznie zażenowany. Właściwie cierpiałem na ten sam problem, co on, a mimo wszystko pozwoliłem sobie na taki nietakt…



- Nie, to ja przepraszam… - wymamrotałem. – Głupio się zachowałem…
- Nie musisz przepraszać mnie za to, że mało nie zemdlałeś ze strachu! – zaśmiał się z bardzo wyczuwalną nutką kpiny.
Dźwignąłem się z desek i otrzepałem spodnie. Co ten nieznajomy mógł sobie o mnie pomyśleć?! Sądząc po tym, co udało mi się zaobserwować mój wygląd jakoś specjalnie mu nie przeszkadzał. Zresztą, zdziwiłbym się, gdyby było inaczej… Ktoś o takich oczach z pewnością nie miał łatwego życia!
- Wcale nie… - burknąłem i zmierzyłem wzrokiem jego przemoczoną sylwetkę. – A więc, co pana tu sprowadza, panie…
- Nightmare. – przedstawił się. – Byłem w osadzie, lecz nie znalazłem żadnego wolnego pokoju i pomyślałem, że może ty użyczysz mi dachu nad głową.
- Myślę, że nie będzie problemu. – uśmiechnąłem się. – To duży dom, na pewno znajdzie się jakieś miejsce. A tak właściwie, to mam na imię Velvet.
- Osobliwe… - wymruczał czarnowłosy.
- Nie bardziej, niż pańskie…



Zaprosiłem go do kuchni, gdzie pani Ruth musiała zrezygnować z rozwiązywania krzyżówek na rzecz zrobienia kolacji. Nie była specjalnie zadowolona z tego powodu, co niejednokrotnie pokazywała poprzez jakieś prychnięcia, czy fukanie. Trochę głupio mi się zrobiło, że Nightmare musiał to wszystko oglądać. Jeszcze gotów pomyśleć, że jako gospodarz nie jestem w stanie podskoczyć własnej służbie! Prawda, gdybym stracił panią Ruth, to pewnie umarłbym z głodu, więc wolałem się jej nie narażać. Znalezienie zastępstwa w Cherry Hill graniczyło z cudem, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby brać na swoje barki tak ciężkiej pracy, jak opieka nad starszą kobietą, czy zapanowanie nad całym rozgardiaszem w domu. Dobrze, że klucz na drugie piętro gdzieś przepadł, bo sprzątanie kolejnych kilkunastu pomieszczeń zajęłoby chyba wieki!



Ukradkiem obserwowałem czarnowłosego nie mogąc pozbyć się wrażenia, że skądś go znam. Mężczyzna czuł się tu niezwykle pewnie, zupełnie jakby był u siebie. Już nawet opiekunka nie miała w sobie tyle pewności i zawsze cicho snuła się po korytarzach podejrzewając, że coś może na nią wyskoczyć zarówno w ciągu dnia, jak i w nocy. W moim przypadku swobodne zachowanie się w domu ograniczało się tylko do zachodu słońca. Kiedy robiło się całkiem ciemno miałem nieodpartą ochotę schować się w pokoju i nie wychodzić, aż do rana, ale to pewnie kwestia nieprzystosowania się.
- Z góry przepraszam za bałagan, ale jesteśmy w trakcie remontu i nie wszystkie pokoje są odnowione… - wytłumaczyłem po skończonej kolacji. – Ciężko jest zapanować nad taką ilością wolnej przestrzeni.
- Zawsze potrafiłeś to robić… - powiedział cicho.
- Słucham? – zerknąłem na czarnowłosego, a ten odwzajemnił spojrzenie. Poczułem pulsujący ból w skroni i instynktownie zacisnąłem powieki, chcąc się go pozbyć. – Sugeruje pan… Zresztą nieważne. – machnąłem ręką. – O czym mówiliśmy?
- Chciałbym obejrzeć pokoje. Te niewyremontowane. – zaznaczył. – Masz coś przeciwko?
- Oczywiście, że nie… - odpowiedziałem trochę zbity z tropu. Czemu nie interesują go miejsca, które tak ładnie urządziłem?!



Zanim jeszcze się tu wprowadziliśmy, schody były zamurowane w ścianie. Nikt nie wiedział, dlaczego poprzedni właściciel zdecydował się na wyłączenie dwóch pięter, jednak mama za wszelką cenę postanowiła się do nich dostać. Dwa dni przeszukiwaliśmy rezydencję, nim znaleźliśmy wejście na górę.
- Dokąd ty idziesz? – zdziwił się Nightmare, gdy zacząłem wspinać się na schody. – A pokoje na parterze?
- Wszystkie są po remoncie. – wytłumaczyłem. – Na górze mamy kilka nieurządzonych, bo chyba takie chciał pan zobaczyć, prawda?
Mężczyzna sprawiał wrażenie kogoś, kto wie znacznie więcej, niż można się na początku spodziewać. Stał przez jakiś czas w miejscu i dopiero po chwili zdecydował się wspiąć na górę.
- Po co zamurowywać schody, jeśli później na powrót się je otwiera?... – powiedział cicho.
- Skąd pan wie, że były zamurowane? – zdziwiłem się.
- Jestem dobrym obserwatorem.



Weszliśmy na piętro. Dosłownie dwa dni temu skończyłem tapetować hol. Mama nie miała okazji jeszcze go obejrzeć, mimo że jej pokój znajdował się na końcu korytarza. Chciałem, aby się ucieszyła, gdy już wyzdrowieje. Niestety, teraz nie wiem czy kiedykolwiek do tego dojdzie…
- Co z pokojami? – zapytał niespodziewanie Nightmare tonem, który wskazywał, że żąda rzeczowej i natychmiastowej odpowiedzi.
- Są nienaruszone. – odpowiedziałem szybko, czując się nagle winny z jakiegoś niewytłumaczonego powodu. – Nie wiem, jak je zagospodarować i…
- Chcę je obejrzeć. – przerwał mi. – Teraz.
Spojrzałem z lekką obawą na nieznajomego i poprowadziłem go do pierwszych z brzegu drzwi. Nie podobał mi się ton jego głosu, nie podobało mi się, że czegokolwiek nie zrobi ja zaczynam się bać jeszcze bardziej!



Nightmare wszedł do pomieszczenia, które kiedyś mogło być czyjąś sypialnią. Patrzyłem na niego kątem oka, próbując przewidzieć jego kolejne posunięcie. Jego oczy były lekko zmrużone, a na ustach błąkał się lekki uśmiech. Miałem dziwne wrażenie, że powędrował gdzieś do swoich wspomnień i nie zauważał otaczającej go rzeczywistości. Chciałem nawet się wycofać i zostawić go samego, lecz wtedy mężczyzna znów na mnie spojrzał. Był poważny. I chyba trochę zły.
- To wszystko jest stare. – rzekł. – Nie zmieniaj niczego więcej.
Popatrzyłem na niego, jak na skończonego durnia.
- Żartuje pan sobie? – prychnąłem. – Nie będę mieszkał w takiej ruderze!
- Bywało gorzej…
- Nie będę tego słuchał!
Kierowany jakimś dziwnym impulsem odwróciłem się na pięcie i podążyłem przed siebie. Chciałem skląć tego faceta, wyrzucić go na bruk, ale… nie mogłem. Kiedy moje usta układały się w: „wynocha”, to głos odmawiał mi posłuszeństwa. Kilkakrotnie próbowałem jakoś na to zaradzić jednak, gdy zobaczyłem, że Nightmare idzie za mną, szybko się zniechęciłem.



W głębi duszy liczyłem, że mężczyzna zachowa na tyle taktu i nie wejdzie ze mną do sypialni mamy. Myliłem się. Czarnowłosy nawet się nie zmieszał, przeciwnie! Wyglądał na bardzo zainteresowanego…
- Jeszcze nie zdążyłem go urządzić… - zupełnie odruchowo zacząłem tłumaczyć niewielkie wyposażenie pokoju. - Zabiorę się za to, gdy już zapanuję nad holem.
- Na co choruje twoja mama? – zapytał Nightmare. Poczułem się trochę urażony tym, że zignorował moją wcześniejszą wypowiedź. Mógłby przynajmniej pochwalić mnie za starania!
- Nie wiem. – odparłem zgodnie z prawdą. – Lekarze też nie wiedzą. Coś wysysa z niej siły, to pewnie bardzo poważne schorzenie…
- Wygląda jakby…
- Była martwa. – dokończyłem, po czym westchnąłem cicho. – Wiem, ale nie mam pojęcia, co na to poradzić…
Nightmare nie odezwał się. Patrzył cały czas na moją mamę wyraźnie zamyślony. Zastanawiało mnie, co może kołatać się w jego głowie, lecz szybko zrezygnowałem z tych rozmyślań.
- Jest pan pewnie zmęczony… - zacząłem. – Przygotuję pokój.



Zeszliśmy na dół, a ja poprowadziłem mężczyznę w stronę sypialni, która była przeznaczona dla gości. Zauważyłem, jak Nightmare patrzy nieufnie w stronę drzwi prowadzących na wyższe piętro. Och nie, z pewnością ten koleś nie wzbudzał we mnie zaufania. Może to jakiś morderca? Ale czy zdecydowałby się na taki zawód wyróżniając się z tłumu w tak oczywisty sposób? Niemożliwe…
- Mój pokój znajduje się na końcu korytarza. – powiedziałem. – Gdyby pan czegoś potrzebował…
- Istotnie nie omieszkam cię obudzić. - odparł - Czy twoja służba już śpi?
Co to za kretyńskie pytanie?! Chce się zorientować, czy będzie mógł swobodnie buszować po moim domu?!
- Nie, jeszcze nie. – skłamałem. Jeśli to nie morderca, to może złodziej?
Tymczasem Nightmare po prostu skinął głową.
- To dobrze. – rzekł. – Przez chwilę pomyślałem, że w domu może nie być zbyt bezpiecznie… - urwał nagle i popatrzył mi w oczy. – Dobranoc, Velvet.
Spojrzał na mnie ostatni raz, po czym zniknął za drzwiami gwarantując mi jeszcze większą dawkę wątpliwości, niż wcześniej.



Zamknąłem książkę, nie potrafiąc skupić się na czytanym tekście. Co nieznajomy miał na myśli mówiąc o bezpieczeństwie? Czy jeśli pani Ruth jest na nogach, to nic nam nie grozi? Niemożliwe! Każdy złodziej, czy nawet nastolatek dałby jej radę! Może i wyglądała trochę groźnie z tymi ściągniętymi brwiami, ale to przecież nic nie znaczyło! Ten Nightmare był naprawdę dziwnym człowiekiem… Może jego kolor oczu został uwarunkowany genetycznie, ale ten tatuaż na czole? Na dodatek chyba wiedział więcej o tym domu, niż ja sam! Chociażby przykład ze schodami: mógł być najbystrzejszym kolesiem pod słońcem, ale nie było możliwości, aby odgadnąć, iż wejście na górę było kiedyś zamurowane!
Wtem rozległ się jakiś huk dochodzący z piętra. Podniosłem gwałtownie głowę, próbując zapanować nad przyspieszonym biciem serca. Brzmiało to, jakby jakiś spory przedmiot rąbnął z dużą siłą o podłogę i już pozostał na miejscu. Przeszukałem pamięć w poszukiwaniu obiektów, które mogły narobić tyle hałasu, ale nie udało mi się znaleźć niczego konkretnego. Spojrzałem na zegarek: dochodziła pierwsza w nocy.



Być może to gosposia zrzuciła coś przez przypadek na podłogę? Bzdury… Prędzej bym uwierzył, że spadła z łóżka przez sen!
Czułem jakąś nieuzasadnioną potrzebę, aby najpierw obudzić mojego gościa. Był środek nocy, coś kotłowało się na górze, a ja byłem zupełnie sam… Przecież to wariactwo! W ten sposób przebiegają te wszystkie najstraszniejsze horrory! Nightmare wyglądał wręcz upiornie, więc w jego towarzystwie na pewno czułbym się bezpiecznie…
- Koniec tego!... – skarciłem się na głos, wchodząc na górę. – Jesteś mężczyzną, Velvet… Panuj nad sobą!...
Nocą wyobraźnia działała na zwiększonych obrotach, ale jak to wytłumaczyć ciału, które trzęsło się wbrew mojej woli? Dom był stary, górował nad osadą, jak stróż i wiązało się z nim wiele historii. Przypomniałem sobie o jednej, według której lokatorów rezydencji opętały demony, ale było to bardzo dawno temu, jednak mieszkańcy Cherry Hill jednogłośnie sądzili, że czasami można usłyszeć przeraźliwe krzyki cierpiących męki ludzi. Nigdy nie zauważyłem czegoś podobnego, ale za to raz czy dwa zapalało się, tudzież gasło światło. Pani Ruth mówiła, że to wiatr porusza liniami, a ja jej wierzyłem.



Wszedłem po cichu do pokoju mamy, nie chcąc jej niepotrzebnie budzić. Zauważyłem, że pościel na łóżku była nieco wygnieciona, być może miała niespokojne sny i po prostu niechcący w coś uderzyła? To by wiele wyjaśniało…
Ale mimo wszystko nie przestałem się niepokoić. Rozglądałem się wokół i nasłuchiwałem; wolałem mieć pewność, że nic na mnie nie wyskoczy, czy coś w tym rodzaju. Pierwszy raz poczułem niechęć do tego miejsca… Za dnia niesamowicie mi się tu podobało, ale po zapadnięciu zmroku mój punkt widzenia obracał się o sto osiemdziesiąt stopni! Te stare, skrzypiące podłogi, obdrapane ściany, pokryty pajęczynami sufit… To wszystko…
- Gdzie on… jest… - usłyszałem niewyraźny pomruk.
- Mamo? – powiedziałem niepewnie, zbliżając się do kobiety. – O kim mówisz?
- Jest tutaj… - odpowiedziała słabym, zachrypniętym głosem. – Czuję…
Nachyliłem się trochę bardziej.



- Słyszysz mnie, mamo? – spróbowałem znów.
Miałem wrażenie, że serce podchodzi mi do gardła. Z szeroko otwartymi oczami patrzyłem, jak usta rodzicielki rozciągają się w szerokim, upiornym uśmiechu. Jej zamknięte oczy wydawały się jeszcze bardziej zapadnięte, a chorobliwie blada cera przypominała teraz gładką tkaninę pokrytą zmarszczeniami.
Tajemniczy huk rozległ się ponownie, tym razem aż podskoczyłem ze strachu. Jakieś zimne, oślizgłe tworzywo sunęło po moim karku, a mięśnie na nim zaczęły się spinać bez wyraźnego polecania. Czułem, że bardzo będę żałował, gdy odwrócę się przodem do drzwi.



Wrzasnąłem głośno i odskoczyłem do tyłu, boleśnie uderzając plecami w twardą ścianę. Przy wejściu był… był potwór! Stałem, jak sparaliżowany patrząc na gapiące się na mnie monstrum. Jakaś część mojego umysłu kazała uciekać jak najdalej, jednak nogi wybitnie odmawiały mi posłuszeństwa. Znałem ten uniform, to uczesanie, ale to przecież niemożliwe…
Pani Ruth?!
Stworzenie zaczęło coś bełkotać. Miało niski, ochrypły głos, a jego wargi poruszały się, jakby istota nad nimi nie panowała, jakby dopiero uczyła się ich używać. Pierwszy szok minął wraz z przerażającym okrzykiem, który wydobył się z gardła potwora. Wystarczająco zmobilizowało to moje ciało, które dobrze wiedziało, w jakim kierunku uciekać.
Po pomieszczeniu rozniósł się ohydny odór rozkładu i z trudem powstrzymałem żołądek, by przypadkiem nie zwrócił kolacji. Wbiegłem do pokoju, który był połączony z holem i sypialnią mamy czując, że za wszelką cenę musze znaleźć się blisko czarnowłosego mężczyzny.



Nie patrzyłem na to, gdzie biegnę. Moje nogi miały zaprowadzić mnie tam, gdzie było bezpiecznie, jednak nie spodziewałem się, iż jest to zaledwie za pierwszym zakrętem.
- O Matko Boska! – krzyknąłem, zatrzymując się raptownie.
Przede mną stał Nightmare, dosłownie wyrósł jak spod ziemi! Miałem ogromną ochotę rzucić mu się na szyję, lecz zapanowałem nad tą niespodziewaną potrzebą. Przecież ścigał mnie potwór!
- Tam jest pani Ruth! – wydarłem się. – Ale nie jest sobą! I została z mamą! Musisz ją uratować!
Mężczyzna zmarszczył brwi, przyglądając mi się przez moment.
- Co tam się wydarzyło? – zapytał po prostu.
- Mówiłem przecież! – za wszelką cenę starałem się nie wpaść w histerię. – Tam jest potwór, a jeśli mojej mamie coś się stanie…
- Paniczu!



Odwróciłem się na dźwięk znajomego głosu i zamarłem.
Stała tam. Pani Ruth. Już nie monstrum. W dodatku krew na jej fartuchu znikła, a ja poczułem jak moje policzki palą mnie żywym ogniem.
Zdawało mi się? I wygłupiłem się tak przed nieznajomym mężczyzną? O bogowie…
- Paniczu, proszę zachować ciszę! – warknęła rozeźlona. – Pańska matka wypoczywa, nie wie panicz o tym?!
- Ja… Ja nie chciałem… - wydukałem.
- Jest środek nocy! Proszę natychmiast wracać do łóżka!




Kobieta odeszła, a ja cały czas stałem w tym samym miejscu z mocno walącym sercem. Nie… nie mogło mi się przewidzieć!
Zerknąłem kątem oka na mężczyznę, który wpatrywał się we mnie z dziwnym zainteresowaniem… Jeśli oczywiście te potworne oczy mogły wyrażać coś takiego!
- Nie kłamię… - szepnąłem sam nie wiedząc, czemu chciałem się przed nim usprawiedliwić. – Nie wyglądała, jak teraz… Nie wiem, co tu się dzieje, ale…
- Dowiesz się. – przerwał mi. – Bądź tego pewny.
Nie odwracałem się, ale wiedziałem, że mogę mu wierzyć.

Ostatnio edytowane przez Ruder : 03.08.2008 - 17:05
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 03.08.2008, 14:59   #2
niepokorna
 
Avatar niepokorna
 
Zarejestrowany: 27.06.2008
Skąd: Gdynia
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 1,012
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: The Residence

Bardzo ciekawe fotostory
Jestem pod niemym wrażeniem
Świetne zdjęcia,nie doszukałam się żadnych błędów
niepokorna jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 03.08.2008, 16:46   #3
angelaa
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: The Residence

Przerażające, ale świetne i bardzo ciekawe, już się nie mogę doczekać następnego odcinka.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 03.08.2008, 18:17   #4
niepokorna
 
Avatar niepokorna
 
Zarejestrowany: 27.06.2008
Skąd: Gdynia
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 1,012
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: The Residence

Nareszcie nie ma fotostory typu: słodka blondyneczka i książe z bajki i fotostory gotowe ;/

To jest baaaardzo ciekawe
Naprawdę podziwiam trud w to włożony
niepokorna jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 03.08.2008, 19:08   #5
wampiś
 
Avatar wampiś
 
Zarejestrowany: 12.02.2008
Skąd: takie pytanie?
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 106
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: The Residence

Ołł Ruder!
Już myślałam, że nie poczytam twojej twórczości.:c

Jak zwykle jestem pod wrażeniem.;d Intrygujące:>

'- Myślę, że nie będzie problemu. – uśmiechnąłem się. – To duży dom, na pewno znajdzie się jakieś miejsce. A tak właściwie, to mam na imię Velvet.
- Osobliwe… - wymruczał czarnowłosy.
- Nie bardziej, niż pańskie…'
haha

Zastanawia mnie tylko czy Velvet miał omamy widząc tą gosposię czy to ona się jakoś zmieniła.. czy coś.. Za głupia jestem na to.xD
__________________
człowiek.

Ostatnio edytowane przez wampiś : 03.08.2008 - 19:21
wampiś jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 04.08.2008, 18:06   #6
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: The Residence

Oooo ja...
W końcu jakieś Twoje FS! Jak zobaczyłam, kto jest autorem, od razu weszłam.
Odcinek bardzo długi, ale nie mniej ciekawy. Nie wiem czemu, ale teraz się zaroiło od takiego typu FS... I całe szczęście, że wszystkie są fajne
Nie wydaje mi się, żeby ta gosposia- potwór była przywidzeniem. A ten gostek Nightmare (co za nazwisko!), to pewnie kiedyś w tym domu mieszkał.
10/10
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 05.08.2008, 07:57   #7
Masakra
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: The Residence

No super, ciekawa treść, wciągające, świetne zdjęcia, nutka Horroru Jedyne co mi się nie podoba to główny bohater: oczy ma jakieś dziwne i rzęsy przydługie.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 05.08.2008, 08:49   #8
Lira
 
Zarejestrowany: 17.06.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 119
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: The Residence

Cytat:
Napisał Masakra Zobacz post
Jedyne co mi się nie podoba to główny bohater: oczy ma jakieś dziwne i rzęsy przydługie.
I imię jak dla dziewczyny .

Podoba mi się to opowiadanie, ale można było to podzielić na dwa odcinki, bo nie mogłam doczytać. Możliwe, że to przez moje lenistwo.
Błędów się nie dopatrzyłam poważnych, ponieważ czytałam szybko, zdjęcia pasują do tekstu, czyli jest dobrze.
Lira jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 05.08.2008, 11:05   #9
Ellie
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: The Residence

Bardzo długi odcinek! Mogłaś podzielić go na 2 krótsze, ale już trudno. To tylko taka mała uwaga ;] A FS jest świetne! Bardzo ciekawe, intrygujące... Na pewno będę śledziła temat!

Jednak też nie podoba mi się główny bohater (wygląda jak dziewczyna. A szczególnie razi mnie jego fryzura i strój). Ciekawy pomysł z Nightmare'm w majteczkach (nie mogłaś go ubrać w piżamę? )

10/10, naturalnie!
  Odpowiedź z Cytatem
stare 05.08.2008, 12:21   #10
Ruder
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: The Residence

Cytat:
Napisał bakalia Zobacz post
Ciekawy pomysł z Nightmare'm w majteczkach (nie mogłaś go ubrać w piżamę? )
Nie za bardzo xD Jest gościem w domu Velveta i nie zabiera ze sobą swojej piżamy xD

Główny bohater jest kobiecy i taki właśnie miał być x3 Wspaniała niewinność x3

Swoją drogą ciekawe jak zareagujecie na nowego bohatera, którego wygląd będzie wręcz dziecinny... xD
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 23:59.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023