Temat: Niepokorne
View Single Post
stare 13.12.2009, 19:22   #9
Gio
 
Avatar Gio
 
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Niepokorne

Tak jak zapowiadałem


ZOSIA
Część pierwsza

Zofia Nowak szybkim krokiem przemierzała Stare Miasto w Warszawie. Nie zatrzymywała się tak jak jej inne rówieśniczki przy nielicznych wystawach sklepowych. Znała drogę na pamięć, mechanicznie skręcała i czekała na pasach, omijała powoli idących ludzi na chodniku, niczym tor przeszkód wyuczony na pamięć. W lewej ręce trzymała książki, prawa bezwładnie wsunięta była do kieszeni płaszcza. Spojrzała na zegar umieszczony na ścianie jakiegoś butiku- „Cholera! Spóźnię się na wykład”.

[IMG]http://i47.************/2mmelp4.jpg[/IMG]

Świat osnuty był rozrzedzającą się w miarę upływu dnia mgłą. Wszyscy byli senni, a specyficzną atmosferę podsycał fakt, że dopiero zaczynał się nowy tydzień. Gmach Uniwersytetu Warszawskiego niewyraźnie zamajaczył na końcu ulicy. Kobieta przyspieszyła kroku. Jednak jak mawia staropolskie przysłowie… „Jak się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy”. A owy diabeł, posłużył się w tejże chwili wystającą kostką w chodniku. Nie tylko samo potknięcie było przerażające, jak jego skutki. W końcu nie co dzień ląduje się w błotnistej kałuży pośrodku drwiącego tłumu.

Zosia uniosła się na rękach. Miała na sobie błotnistą maź. Po chwili spostrzegła się, że los nie oszczędził nawet książek.
- Nic się pani nie stało?- ze zlewającej się ze sobą grupy ludzi wyłonił się mężczyzna, będącym mniej więcej w tym samym wieku co ona.
- Zdaje się, że ucierpiały jedynie książki i moja duma.
Facet uśmiechnął się.
- Pomogę ci wstać.
- Naprawdę nie trzeba.
- Ale…

[IMG]http://i49.************/313raiu.jpg[/IMG]

Cóż. Musiała ulec. Tak wpajały jej zasady dobrego wychowania- kobieta jest damą, a mężczyzna ma jej służyć. I nic tu nie dawała niezależność i feministyczne poglądy. Ten świat jest porąbany.
Przetarł dłonią po jej ubraniu, aby chociaż nieznacznie oczyścić strój, który i tak był już do wyrzucenia. Ona jednak odepchnęła szybko jego dłoń.
- Naprawdę nie trzeba. Już mi pomogłeś wystarczająco.
- Chyba nie zamierzasz iść tak na wykłady?- zaśmiał się. Dupek.
- Zakład?
Niepokorność to piękna rzecz, jednak czasami potrafi zaprowadzić człowieka do wielu głupich rzeczy. Zosia ruszyła więc przed siebie, nawet nie zerknąwszy na bruneta. Ciekawe do czego jeszcze jest zdolna aby pokazać wyższość kobiet nad przeciwną płcią?

Mimo, iż niczym magnez przyciągała ludzkie oczy, szła z głową podniesioną do góry, nie zwracając na nikogo uwagi. Było to istotne drażnienie się z mężczyznami, udowadnianie im niewiadomo czego, niejednokrotne wystawianie się na pośmiewisko.
Mężczyzna nie spuszczał z niej wzroku, lecz po pewnym czasie, gdy w miarę zbliżyli się do gmachu uniwersytetu, oddalił się od niej, postanawiając obserwować z ukrycia. Był nią zauroczony. Jej kobiecą dumą , ostrymi rysami twarzy, zdecydowaną postawą. „Harda babka” szepnął do siebie w uśmiechu i odszedł. A ona odzyskała rozum dopiero w głównym holu, gdzie dostała prosto w twarz paroma obelgami ze strony koleżanek.


Drugi raz spotkał ją w autobusie. Weszła do zatłoczonego, śmierdzącego, stalowego pudła, istnej śmierci na kółkach.

[IMG]http://i46.************/2vacdwm.jpg[/IMG]

On siedział mniej więcej w połowie pojazdu, z twarzą przyssaną do zaparowanej szyby. Gdy tylko ją zauważył, ustąpił Zofii miejsca. Ona z niechęcią usiadła. I tym razem nie doszło do kontaktu wzrokowego.

[IMG]http://i46.************/8x65id.jpg[/IMG]

Przejechali kilka przystanków, ona musiała wysiąść, on jechał jeszcze dalej. Gdy studentka polonistyki już wysiadła, brunet zauważył, że zostawiła na siedzeniu małą czarną torebkę. W środku, jak się później okazało było parę marnych groszy, obrazek z Maryją i dokumenty. Schował wszystko do plecaka i wyciągnął dopiero po skończonych zajęciach, gdy już mrok zaczął wkraczać w szary świat. Otwarł mały plik dokumentów, z którego wszystko dokładnie wyczytał:

Zofia Nowak,
ur.2 stycznia 1964 roku,
Zameldowana w Warszawie, ul. Piekarska 23/7


W tym momencie zatrzymał wzrok na jej zdjęciu i tak wpatrywał się w nie dobre parędziesiąt minut, aż uświadomił sobie, że ma sporo nauki, a musi przecież jeszcze odnieść zgubę właścicielce. Lepszej okazji nie mógł sobie wymarzyć, by bliżej ją poznać. Przebrał się, żeby wyglądać nieco bardziej przyzwoicie i wyszedł na ulicę. Padało dosyć mocno, toteż na miejsce udał się taksówką.

[IMG]http://i46.************/15xwrd1.jpg[/IMG]

Zanim wszedł do środka ogarnął wzrokiem cały budynek. Była to śliczna, zabytkowa kamienica. W wielu oknach paliły się światła… może właśnie w którymś z nich jest jego bogini? Odważnym krokiem udał się na trzecie piętro, błądząc wzrokiem po numerach wiszących na kolejnych drzwiach. „Cztery, pięć, sześć… jest”- oczy mu zabłysnęły. Czym prędzej zapukał.
Otwarł mu grupy mężczyzna, odziany w poprzecierany podkoszulek, ukazując odrażający „mięsień piwny”. Czuć było woń alkoholu pomieszaną z zapachem papierosów.
- Czy jest Zofia Nowak?- zapytał nieco onieśmielony.
Mężczyzna spojrzał na niego krzywo.

[IMG]http://i46.************/33c2f4g.jpg[/IMG]

- Zośka!- krzyknął tak, żeby go słychać dwa piętra niżej- Kawaler do ciebie!
I zniknął w ciemnym wnętrzu małego mieszkanka.

[IMG]http://i50.************/2s9ynmv.jpg[/IMG]

Po chwili z tej samej ciemności wyłoniła się ta jedyna…. Ubrana skromnie podeszła niepewnie.
- Tak?
- Zofia Ko…
- Tak.
Nie umiał niczego odczytać z tych lakonicznych wypowiedzi. Ciekawe co teraz myśli: jest zła, czy nastawiona przychylnie? A może ona też cos do niego czuję?
- Znalazłem pani torebkę- wyciągnął czarną „szmaciankę” z kieszeni – Proszę
Ona uśmiechnęła się, widocznie ucieszona faktem znalezienia zguby.
- Dziękuję.
W półmroku nie było tego dokładnie widać, ale Robertowi wydawało się, że jej twarz oblał delikatny rumieniec. Nie… może to po prostu złudzenie.
Stali przez chwilę w milczeniu, patrząc sobie w oczy. A ich uczucie między nimi rosło. Kto wie, do czego by jeszcze doszło, gdyby po klatce schodowej nie rozszedł się donośny głos jej ojca.
- Zośka, kiedy kolacja?!
Ona spuściła głowę.
- Muszę wracać.
Odwróciła się na pięcie. Brunet chwycił ją za rękę, jednak szybko ją cofnął zlustrowany jej wzrokiem.
- Może… spotkamy się? Kiedyś.
- Jutro pod moim domem, o siódmej. Ty płacisz za taksówkę.
Jej twarz nie wyrażała nic. Nie było uśmiechu, nie było wyrazu niechęci czy litowania się nad zauroczonym mężczyzną. Po prostu marmurowa, bezuczuciowa, sztywna postawa. Wtedy Robert już wiedział, że ją kocha. I wracał do domu w strugach deszczu.

***

Zima minęła wśród ciągłych spotkań w zapuszczonym parku. Były nieśmiałe rozmowy, kilka szczerych wyznań, wspólne opowiadanie sobie minionego dnia. Jednak nie doszło do niczego więcej. Wiosną uczucie dało o sobie znać bardziej.
Kiedy Zofia wracała zmęczona z zajęć, koło piątej po południu, on z nagła wyrósł z ziemi tuż przed nią. W ręce trzymał mały bukiet róż. Wtedy ona się uśmiechnęła, wzięła kwiaty i uścisnęli się mocno.


[IMG]http://i45.************/9unprd.jpg[/IMG]

Trwali w uścisku kilka sekund, o które modlili się, żeby trwały wieczność. Potem każdy rozszedł się w swoją stronę.

Minęło kilka kolejnych tygodni i nastało lato. Był wczesny poranek, miasto jeszcze na ogół spało. Jednak tych dwoje siedzieli w parku na tej samej ławce co zawsze, wpatrując się w siebie. Oddychali powoli, syceni niepewnością tego, co za chwilę miało się stać. Czy powinni? Czy mogą? Czy nie zrobią czegoś głupiego? Czy tak właśnie wygląda miłość? Czy zdołają przełamać nieśmiałość? Te i wiele innych pytań na sekundę… Jednak nastała ta chwila. On pierwszy chwycił ją za głowę i przyciągnął delikatnie do siebie.
Pocałowali się. Trwało to sekundę, może dwie. Odsunęli się od siebie, jakby właśnie się oparzyli.

[IMG]http://i45.************/igesy8.jpg[/IMG]


- Muszę już iść- i odeszła, szlochając cicho pod nosem. Dlaczego właśnie ją dopadła ta miłość? I to jeszcze w taki najmniej odpowiednim momencie.
On siedział dalej na ławce, wpatrując w niebo. Nie myślał o niczym, chciał tylko zapamiętać dotyk jej ust…
__________________
Evil is a Point of View

Ostatnio edytowane przez Gio : 13.12.2009 - 20:34
Gio jest offline   Odpowiedź z Cytatem