Hnat
To już dwa miesiące?oO Kiedy to zleciało...
Heltemodig jest baśnią, a raczej starałam się, żeby nią był, dlatego nie pomyślałam nawet 'śmierdzącej kupie flaków', których zresztą- z medycznego punktu widzenia- nie byłoby widać, a ciało w fabule nie zdążyło się rozłożyć(chyba, żeby założyć sytuację, że rana Yovy jest już w stanie rozkładu). Jednak naprawdę-mimo, że zamierzam startować na medycynę- w tym przypadku wydaję mi się to być nie na miejscu

Poza tym, nazwałabym to inaczej- nie brzydzę się naturalizmem, bo to tak, jakbym się brzydziła życia ludzkiego, ale nie uważam, że trzeba go wkładać do każdego tekstu- sztuka(nie mówię teraz o sobie, to by była zbyt wielka zuchwałość) dla mnie pełni funkcje przede wszystkim estetyczną- zwłaszcza literatura, oczywiście, nie należy mylić tego z naiwnością twórcy, ale jeżeli chodzi o prąd turpistyczny- cóż, mam wobec niego mieszane uczucia, ale wiem, że on również jest niezbędny(cholera, pisze jak pijana, ale ciężko mi ubrać swoje myśli w słowa)
Nie zgodzę się jednak do porównania mechanizmu tej powieści do Makbeta- i nie ta ranga, i sytuacja nie taka sama. Makbet zabił osobę państwową namawiany przez osobę prywatną(w tym wypadku żonę), a Eldfjall zabił osobę prywatną z ramienia osoby państwowej- to jest pierwsza różnica. Druga to fakt, że Makbet jako powieść jest niejako porterem mordercy królobójcy, u mnie zbrodnia jest na ostatnim planie.
Co do 'milczenia źródła', masz rację, a powód jest bardzo prosty- Heltemodig z założenia miał być krótką powieścią, więc na rozpisywanie się o przeszłości bohaterów, czy na roztrząsanie problemów moralnych po prostu nie było miejsca.
Co do Yovy, sytuacja się powtarza- nie pisałam o jej przesżłości, z wyjątkiem jednej sceny w Armamento, ale uważam, że za ostro ją oceniasz- czy fakt, że kochała Chrisa i była z nim w związku przez czas nauki nie świadczy- chociaż odrobinę- o beztrosce bohaterki?
Na koniec bardzo Ci dziękuję za komentarz- nawet nie wiesz, ile dał mi on do myślenia! Cenię sobie Twoje uwagi, bo widzę, że Twoja wiedza na temat literatury znacznie przewyższa moją, a piszę przede wszystkim po to, żeby się uczyć:>
Cytat:
Napisał Hnat
. Geniuszem literackim nie jesteś, ale znajdujesz się na dobrej drodze do sukcesu.
|
Ha, no jasne, że nie!

Nie wiąże z pisaniem przyszłości jako takiej, piszę bo lubię, bo- i tu nieskromnie przyznam- mam dużą wyobraźnię, a że umiejętności już mniejsze...cóż, nie od razu Kraków zbudowano!xD
Sandra
No widzisz, a ja byłam pewna, że zapomniałaś;p Co do szczęśliwych zakończeń- również jestem ich zwolenniczką i teraz dopiero widzę, że od strony twórcy uśmiercanie głównego bohatera jest o wiele prostsze, niż od strony czytelnika(ja np.odmówiłam przeczytania Pana Wołodyjowskiego, kiedy usłyszałam, że Michał ginie- nie będę czytać o zagładzie mojego ukochanego rycerza!xd)
Co do stroju Esther- ciężko było znaleźć mi coś godnego czarodziejki- nie mogła to być suknia jak dla księżniczki, ani prosta szata wieśniaczki(wzorowałam się trochę na portrecie czarodziejek Sapkowskiego). Dlatego cieszę się, że w Ostatnim Strzale mogę pozwolić sobie na wiele więcej luksusów w wyborze dodatków.
Co do książek- wątpię, żebym kiedykolwiek się zdecydowała na taki krok, przede wszystkim dlatego, że przyszłość wiąże w zupełnie innych realiach, poza tym- wychodzę z założenia, że nie każdy może być Twórcą i chociaż internet zaciera tą zasadę, ja postanawiam się jej trzymać w prawdziwym świecie

Ale dziękuję Ci bardzo, to jest wielki komplement dla mnie!
No i przy okazji zaproszę wszystkich czytelników Heltemodiga do mojego
nowego FS- tak wiem, wybitnie Was nudzę, ale jeśli komuś się nudzi tak jak mi, to jest to idealne miejsce