Zarejestrowany: 18.03.2011
Wiek: 28
Płeć: Kobieta
Postów: 579
Reputacja: 10
|
Odp: Opowiadamy jak sobie gramy
A moja gra tnie się rzadko. Większy problem to u mnie błędy, z którymi już się oswoiłam.
Cz. 1
Cz. 2
Cz. 3
Cz. 4
Cz. 5
Cz. 6
Cz. 7
Cz. 8
Cz. 9
Cz. 10
Cz. 11
Cz. 12
Rodzina Craig cz. 13
U mnie wielkie zmiany, oj trochę się działo  Muszę uprzedzić, że dziś będzie opowiadanie, bo ostatnio mam wenę na pisanie.
Pewnej soboty Brian i Amy wybrali się do parku. Było południe, słońce rzucało krótkie cienie. Wokół spacerowali rozleniwieni mieszkańcy Appaloosa Plains, kobiety z wózkami i zakochane pary. Młodzi kochankowie nie szczędzili sobie czułych słówek i uczuć. Może to wydaje się dziwne, takie okazywanie uczuć w miejscu publicznym, ale nic ich nie obchodziło. Ważne, że mają siebie, inni niech pilnują własnego nosa.

Brian dorabia w weekendy jako barman. Lubi mieszać drinki, a że zgarnia za to trochę kasy, to zabiera Amy do pobliskiego baru, czy parku i stawia drinki na własny koszt.

Zawsze po skończonej pracy oboje idą w odludne miejsce parku spędzić trochę czasu wspólnie. Tak było i tym razem. Niby nic nadzwyczajnego, para zakochanych obściskuje się, kiedy nagle...

-Amy, wyjdziesz za mnie?
-Och Brian... Ja... O Boże, słabo mi.... Tak, oczywiście, że tak! - Amy wyglądała jakby miała zemdleć. Zawsze marzyła o tym dniu, wyobrażała go sobie setki razy, ale nie wiedziała, że to stanie się tak nagle. Była przeszczęśliwa. Brian był idealnym mężczyzną. Romantyczny i czuły, a z drugiej strony kumpel, z którym można się powygłupiać. Rzuciła się w jego objęcia.

Wciąż oglądała pierścionek z niedowierzaniem. Był piękny. Amy czuła się wspaniale i przed oczami przesuwały jej się klatki filmu. Widziała dzieci, widziała wspólne chwile i to jak razem się starzeją. Trochę ją to przerażało, ale przecież jest z takim cudownym facetem...

Kiedy Brian pracował wieczorami, godziny dłużyły się niemiłosiernie. Dziewczyna starała się jakoś wykorzystać czas, ale nie miała przyjaciół. Miała jedynie ojca, z którym nie łączyły ją dobre stosunki. Często samotnie chodziła do klubów obserwując tańczących ludzi. Ciągle myślała o Brianie.

Pewnego ranka zaspany Brian wszedł do łazienki, gdzie zobaczył przeglądającą się w lustrze Amy. Była taka śliczna, że nie mógł oprzeć się pokusie....


Kilka dni później dziewczyna źle się poczuła... Zaczęła rozważać przyczyny jej nudności i wszystkie wykluczyła. Wszystkie oprócz jednej. Jest w ciąży.

Miała mieszane uczucia. Przechodziła na zmianę z euforii w depresję i tak ciągle. Postanowiła być silna. Rano powie Brianowi o wszystkim. Tymczasem wyżaliła się kotu.

Kiedy Brian zszedł rano do kuchni, dziewczyna podeszła do niego.
-Słuchaj Brian... Muszę ci coś powiedzieć.
-Co takiego kochanie?
-Będziemy mieli dziecko - powiedziała ze łzami w oczach. Niby była szczęśliwa, ale bała się reakcji narzeczonego. A co jeśli, ją zostawi? Już prawie się pogodziła, że może sie nie ucieszyć, ale takiej reakcji sie nie spodziewała...
-Co? To cudownie! Nie wiesz jak o tym marzyłem! Niech no się tylko moja mama dowie....

Momentalnie cały stres zniknął. Amy poczuła ulgę. Poczuła się kochana, jak nigdy. Idealna rodzina, taka o jakiej marzyła.

Brian bardzo się przejął. W końcu dziecko to ogromna odpowiedzialność. Poszedł do biblioteki i przeczytał chyba wszystkie dostępne książki o macierzyństwie.

Dni mijały... W końcu nadeszła upragniona chwila.
Urodziła się Lena. Brian wziął urlop, żeby pomóc narzeczonej przy dziecku i w domu.

Amy lubiła chodzić z córką na długie spacery...

A dziewczynka rosła. Nie spodziewałam się tego, jest podobna do babci, oczy ma piwne, nie wiem po kim, bo Cindy i Brian mają niebieskie, Weasel zielone, a Amy szare.

Brian i Amy urządzili przyjęcie zaręczynowe. Wszyscy gratulowali chłopakowi pięknej narzeczonej i pytali kiedy ślub. Na razie nie mieli planów na ślub, chcieli poczekać, aż będą mieli więcej pieniędzy, w końcu wesele to ogromny wydatek.
Uff. Chyba nie zanudziłam?  Czekam na wasze historie, mam nadzieję że wkrótce się pojawią, bo widzę coraz mniej postów :C
|