View Single Post
stare 13.05.2012, 13:18   #2386
Zielona Herbata
 
Avatar Zielona Herbata
 
Zarejestrowany: 02.11.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 506
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Opowiadamy jak sobie gramy

eyvee - O matko, szkoda mi dzieciaków ! ): Mam nadzieję,że sobie poradzą.
myrtek98 - Jejuniu,biedna Caroline. Sama się zastanawiam,kto to do niej strzelił.


Ja daję dalszą porcję zdjęć. Nie zagaduję,zaczynam. (;


Następnego dnia Julia postanowiła pojechać na cmentarz,by coś sprawdzić. Ubrała się,dosiadła motocykl,i pojechała.
- Już ten gang dorwę ! - pomyślała.
Ze złością obgryzała wargi przez całą drogę.



A ponieważ była niedziela,furtka była zamknięta. Spojrzała się wokół siebie,nikogo nie było.
Wyjęła scyzoryk z kieszeni,kombinowała przy furtce,i się udało. Zakradła się, spojrzała się jeszcze raz. Nikogo tam nie było.
- Hmm,pewnie gang jest tu wieczorem. Następnym razem przyjadę nocą.
Wyszła,zamknęła furtkę,i szybko pognała do motocyklu.



Zaparkowała motocykl. Wysiadając,zauważyła sylwetkę mężczyzny przy drzwiach. Powoli się zakradała. Był to policjant. Podeszła do niego.
- Przepraszam,czy pani to Julia Collins ?
- Yhym. Co pan chce ? -
Mężczyzna zauważył,że dziewczyna jest zdenerwowana.
- Spokojnie, chciałbym się tylko jednej rzeczy.
- No dobrze,to chce pan się zapytać ?
Policjant wziął głęboki oddech. Zatrzymał się na chwilę.





Szepnął do niej.
- Możemy iść na górę ?
- Eee,no dobrze.
Gdy znaleźli się na tarasie,podszedł do niej.
- Chciałbym się zapytać,czy pani miała kontakt z Elwirą Collins ?
- Z moją babcią ? Ależ oczywiście,że tak. Zawsze do mnie o poranku dzwoniła.
- Ile do pani nie dzwoniła ?
- Około tydzień. Gdy chciałam zadzwonić,zadzwonił jakiś mężczyzna,który przedstawił się jako William Shell.
Policjant podrapał się po głowie.
- Z gangu. Dobrze,na razie nie mam posterunku,mam przerwę. Mógłbym u pani zostać ?
- No dobrze...
Nie była pewna,co robi. Może to był następny z gangu,tylko się przebrał za policjanta ? Chłopak zauważył obawy dziewczyny.
- Spokojnie,niech się pani nie martwi. Jestem James.
- Julia,miło mi. Może jakiegoś drinka ?
- Ymm,chętnie.
Młodzi przypadli sobie do gustu. Czas spędzili na rozmowach,oboje byli wypoczęci i wyluzowani.





James spojrzał na zegarek. Podrapał się po głowie.
- Jeszcze bym z tobą posiedział,ale już muszę iść. Przepraszam Julia,jeżeli miałaś inne plany na ten dzień.
I dał jej bukiet róż. Dziewczyna się zarumieniła.
Spoglądała na Jamesa,który szedł do wozu. Czuła uczucie,że się w nim ... zakochała.





Julia poszła na dół się przebrać. Pięć minut później wróciła znowu na taras. Położyła się na leżaku,
i zaczęła tonąć w myślach o Jamesie. Postanowiła,że go do siebie zaprosi.



Szła już na dół po telefon,a tu nagle zadzwonił dzwonek. Otworzyła drzwi. Własnym cudem nie mogła uwierzyć,że to James. Przytulił ją.
- Hej James.
- Hej hej hej. Nie przeszkadzam ?
- Ależ skąd ! Chodź do środka.
James nie przyszedł ot tak. Chciał jej coś powiedzieć,a ona mu.




- Chyba tu nie przyszedłeś,żeby zadać mi kolejne pytania ?
- Nie,chciałem sprawdzić,czy jest okej.
Julia się zarumieniła. Obaj czuli do siebie płonące uczucie. Nagle chłopak złapał ją za rękę.
- Wiesz,ja i koledzy w pracy martwimy się o ciebie. To nie twoja wina,że odebrałaś telefon od jednego chłopaka z gangu. Będę do ciebie przychodził,by zobaczyć,czy jesteś cała.
- A ja mam ci coś innego do powiedzenia.
Niestety,nie powiedziała. Jamesa wzięło do pocałowania dziewczyny. Przyciągnął ją do siebie,i ją pocałował.







Ciąg dalszy nastąpi ....


EDIT :

Daję ciąg dalszy.


Julia i James zostali parą,mieszkają ze sobą razem. Dziewczyna nie odczuwała pustki oraz samotności w sercu,zapełnił ją właśnie on. Codzienny dzień mijał tak : James pracował w policji na pierwszej zmianie,zaś ona się przechadzała po parkach. Zanim James szedł do pracy,dziewczyna musiała mu dać całusa.
- Kochanie,zawieść cię ?
- No dobrze,tylko uważaj na tym motocyklu,bo jak go dosiądziesz,to cudujesz. - zaśmiał się chłopak.





Przed budynkiem Julia się z nim pożegnała. James ją ostrzegł.
- Kochanie,jedziesz przypadkiem na cmentarz ?
- Tak,ale wiesz,pomodlić się do babci.
- Ech,no dobrze. Jak się coś stanie to zadzwoń.
Dziewczyna kiwnęła głowa,pomachała mu,spojrzała ostatni raz na ukochanego,i na motocyklu pojechała na cmentarz.



Zaparkowała motocykl,i pobiegła do furtki. Była otwarta,więc nie musiała używać scyzoryka,którego nawet nie miała. Podeszła do nagrobka babci. Nagle usłyszała skrzypienie furtki,i męski głos.
- Czas na zemstę..
Przerażona odwróciła się.





Całe ciało przeleciało ciarkami. Pomyślała,że to pewnie ten jeden z gangu.
- Hmm,co robisz w mojej bazie ?!
- Ja tylko przyszłam pomodlić się do babci..
- A mnie nie obchodzi wiesz ? A wiesz,co my robimy z osobami,które nam wchodzą do bazy ?
- Yyy...nie..
Chłopak złapał ją i zaczął ją rozbierać. Nie była w stanie zadzwonić do Jamesa,blokował jej ręce. Zrzucił jej ubrania na ziemię i próbował ją pobić. Nogami z całej siły odpychała się od niego. Zauważył,że dziewczyna próbuje się wyrwać mu. Przyciągnął ją bardziej do siebie,i próbował ją kopnąć.







Nagle zobaczył,że dziewczyna słabnie. Położył ją na ławce,ubrał się. Odszedł,zostawiając nagą na ławce i z rozrzucanymi ubraniami na ziemi.
- Kolejne zwycięstwo,mam nadzieję,że policja mnie nie złapie.



Ale daleko nie uciekł,wszedł James. Rozpłakał się na widok rozebranej,nieprzytomnej dziewczyny. Rozpoznał chłopaka.
- Mów,co zrobiłeś mojej dziewczynie.
- O,sierżant Marshall. Jej ? Dokopałem za to,że jest w mojej bazie.
- O nie nie nie.
Zły rzucił się na chłopaka. Walczył teraz o życie ukochanej. Udało mu się pokonać chłopaka,ale ten uciekł.
- Jeszcze cię dorwę. - zgrzytnął zębami James.









Nagle chłopak zauważył budzącą się Julię. Podszedł do niej,wziął ją na ramiona,przytulił ją do siebie.
- Kochanie,nic ci nie jest ?
- Tak,jestem cała. Próbowałam zadzwonić,ale blokował mi ręce.
- Całe szczęście,że jesteś cała ! Kocham cię kotek.
Pomógł się ubrać dziewczynie,uplótł jej warkoczyka. James miał jednak niespodziankę dla ukochanej. Zabrał ją w piękne miejsce.



Gdy byli na miejscu,Julia przytuliła Jamesa.
- Tak ci dziękuję,że mnie uratowałeś.
- Mam ci coś do powiedzenia.
Puścił ją,dziewczyna się zdziwiła. Uklęknął przed nią,wyjął z pudełka pierścionek.
- Julio Collins,zostaniesz moją żoną ?
- O matko ! Oczywiście,że tak !
Była taka szczęśliwa. Niedługo zostanie panią Marshall. Już nie mogła się doczekać ślubu.
- Czeka mnie życie,jakiego sobie nie wyobrażałam. - pomyślała.







__________________

Zapraszam na mojego bloga: Herbal Sims

Ostatnio edytowane przez Zielona Herbata : 13.05.2012 - 20:17
Zielona Herbata jest offline   Odpowiedź z Cytatem