![]() |
#11 |
Zarejestrowany: 02.11.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 506
Reputacja: 10
|
![]()
eyvee - O matko, szkoda mi dzieciaków ! ): Mam nadzieję,że sobie poradzą.
myrtek98 - Jejuniu,biedna Caroline. Sama się zastanawiam,kto to do niej strzelił. Ja daję dalszą porcję zdjęć. Nie zagaduję,zaczynam. (; Następnego dnia Julia postanowiła pojechać na cmentarz,by coś sprawdzić. Ubrała się,dosiadła motocykl,i pojechała. - Już ten gang dorwę ! - pomyślała. Ze złością obgryzała wargi przez całą drogę. ![]() A ponieważ była niedziela,furtka była zamknięta. Spojrzała się wokół siebie,nikogo nie było. Wyjęła scyzoryk z kieszeni,kombinowała przy furtce,i się udało. Zakradła się, spojrzała się jeszcze raz. Nikogo tam nie było. - Hmm,pewnie gang jest tu wieczorem. Następnym razem przyjadę nocą. Wyszła,zamknęła furtkę,i szybko pognała do motocyklu. ![]() Zaparkowała motocykl. Wysiadając,zauważyła sylwetkę mężczyzny przy drzwiach. Powoli się zakradała. Był to policjant. Podeszła do niego. - Przepraszam,czy pani to Julia Collins ? - Yhym. Co pan chce ? - Mężczyzna zauważył,że dziewczyna jest zdenerwowana. - Spokojnie, chciałbym się tylko jednej rzeczy. - No dobrze,to chce pan się zapytać ? Policjant wziął głęboki oddech. Zatrzymał się na chwilę. ![]() ![]() Szepnął do niej. - Możemy iść na górę ? - Eee,no dobrze. Gdy znaleźli się na tarasie,podszedł do niej. - Chciałbym się zapytać,czy pani miała kontakt z Elwirą Collins ? - Z moją babcią ? Ależ oczywiście,że tak. Zawsze do mnie o poranku dzwoniła. - Ile do pani nie dzwoniła ? - Około tydzień. Gdy chciałam zadzwonić,zadzwonił jakiś mężczyzna,który przedstawił się jako William Shell. Policjant podrapał się po głowie. - Z gangu. Dobrze,na razie nie mam posterunku,mam przerwę. Mógłbym u pani zostać ? - No dobrze... Nie była pewna,co robi. Może to był następny z gangu,tylko się przebrał za policjanta ? Chłopak zauważył obawy dziewczyny. - Spokojnie,niech się pani nie martwi. Jestem James. - Julia,miło mi. Może jakiegoś drinka ? - Ymm,chętnie. Młodzi przypadli sobie do gustu. Czas spędzili na rozmowach,oboje byli wypoczęci i wyluzowani. ![]() ![]() James spojrzał na zegarek. Podrapał się po głowie. - Jeszcze bym z tobą posiedział,ale już muszę iść. Przepraszam Julia,jeżeli miałaś inne plany na ten dzień. I dał jej bukiet róż. Dziewczyna się zarumieniła. Spoglądała na Jamesa,który szedł do wozu. Czuła uczucie,że się w nim ... zakochała. ![]() ![]() Julia poszła na dół się przebrać. Pięć minut później wróciła znowu na taras. Położyła się na leżaku, i zaczęła tonąć w myślach o Jamesie. Postanowiła,że go do siebie zaprosi. ![]() Szła już na dół po telefon,a tu nagle zadzwonił dzwonek. Otworzyła drzwi. Własnym cudem nie mogła uwierzyć,że to James. Przytulił ją. - Hej James. - Hej hej hej. Nie przeszkadzam ? - Ależ skąd ! Chodź do środka. James nie przyszedł ot tak. Chciał jej coś powiedzieć,a ona mu. ![]() - Chyba tu nie przyszedłeś,żeby zadać mi kolejne pytania ? - Nie,chciałem sprawdzić,czy jest okej. Julia się zarumieniła. Obaj czuli do siebie płonące uczucie. Nagle chłopak złapał ją za rękę. - Wiesz,ja i koledzy w pracy martwimy się o ciebie. To nie twoja wina,że odebrałaś telefon od jednego chłopaka z gangu. Będę do ciebie przychodził,by zobaczyć,czy jesteś cała. - A ja mam ci coś innego do powiedzenia. Niestety,nie powiedziała. Jamesa wzięło do pocałowania dziewczyny. Przyciągnął ją do siebie,i ją pocałował. ![]() ![]() ![]() Ciąg dalszy nastąpi .... EDIT : Daję ciąg dalszy. Julia i James zostali parą,mieszkają ze sobą razem. Dziewczyna nie odczuwała pustki oraz samotności w sercu,zapełnił ją właśnie on. Codzienny dzień mijał tak : James pracował w policji na pierwszej zmianie,zaś ona się przechadzała po parkach. Zanim James szedł do pracy,dziewczyna musiała mu dać całusa. - Kochanie,zawieść cię ? - No dobrze,tylko uważaj na tym motocyklu,bo jak go dosiądziesz,to cudujesz. - zaśmiał się chłopak. ![]() ![]() Przed budynkiem Julia się z nim pożegnała. James ją ostrzegł. - Kochanie,jedziesz przypadkiem na cmentarz ? - Tak,ale wiesz,pomodlić się do babci. - Ech,no dobrze. Jak się coś stanie to zadzwoń. Dziewczyna kiwnęła głowa,pomachała mu,spojrzała ostatni raz na ukochanego,i na motocyklu pojechała na cmentarz. ![]() Zaparkowała motocykl,i pobiegła do furtki. Była otwarta,więc nie musiała używać scyzoryka,którego nawet nie miała. Podeszła do nagrobka babci. Nagle usłyszała skrzypienie furtki,i męski głos. - Czas na zemstę.. Przerażona odwróciła się. ![]() ![]() Całe ciało przeleciało ciarkami. Pomyślała,że to pewnie ten jeden z gangu. - Hmm,co robisz w mojej bazie ?! - Ja tylko przyszłam pomodlić się do babci.. - A mnie nie obchodzi wiesz ? A wiesz,co my robimy z osobami,które nam wchodzą do bazy ? - Yyy...nie.. Chłopak złapał ją i zaczął ją rozbierać. Nie była w stanie zadzwonić do Jamesa,blokował jej ręce. Zrzucił jej ubrania na ziemię i próbował ją pobić. Nogami z całej siły odpychała się od niego. Zauważył,że dziewczyna próbuje się wyrwać mu. Przyciągnął ją bardziej do siebie,i próbował ją kopnąć. ![]() ![]() ![]() Nagle zobaczył,że dziewczyna słabnie. Położył ją na ławce,ubrał się. Odszedł,zostawiając nagą na ławce i z rozrzucanymi ubraniami na ziemi. - Kolejne zwycięstwo,mam nadzieję,że policja mnie nie złapie. ![]() Ale daleko nie uciekł,wszedł James. Rozpłakał się na widok rozebranej,nieprzytomnej dziewczyny. Rozpoznał chłopaka. - Mów,co zrobiłeś mojej dziewczynie. - O,sierżant Marshall. Jej ? Dokopałem za to,że jest w mojej bazie. - O nie nie nie. Zły rzucił się na chłopaka. Walczył teraz o życie ukochanej. Udało mu się pokonać chłopaka,ale ten uciekł. - Jeszcze cię dorwę. - zgrzytnął zębami James. ![]() ![]() ![]() ![]() Nagle chłopak zauważył budzącą się Julię. Podszedł do niej,wziął ją na ramiona,przytulił ją do siebie. - Kochanie,nic ci nie jest ? - Tak,jestem cała. Próbowałam zadzwonić,ale blokował mi ręce. - Całe szczęście,że jesteś cała ! Kocham cię kotek. Pomógł się ubrać dziewczynie,uplótł jej warkoczyka. James miał jednak niespodziankę dla ukochanej. Zabrał ją w piękne miejsce. ![]() Gdy byli na miejscu,Julia przytuliła Jamesa. - Tak ci dziękuję,że mnie uratowałeś. - Mam ci coś do powiedzenia. Puścił ją,dziewczyna się zdziwiła. Uklęknął przed nią,wyjął z pudełka pierścionek. - Julio Collins,zostaniesz moją żoną ? - O matko ! Oczywiście,że tak ! Była taka szczęśliwa. Niedługo zostanie panią Marshall. Już nie mogła się doczekać ślubu. - Czeka mnie życie,jakiego sobie nie wyobrażałam. - pomyślała. ![]() ![]() ![]() ![]()
__________________
Ostatnio edytowane przez Zielona Herbata : 13.05.2012 - 20:17 |
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 11 (0 użytkownik(ów) i 11 gości) | |
|
|