View Single Post
stare 19.05.2012, 22:57   #5
Kicaj
 
Avatar Kicaj
 
Zarejestrowany: 09.01.2012
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta
Postów: 657
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Opowiadamy jak sobie gramy

Dziś was załamie. Jest tego mnóstwo! W sensie zdjęć. Sesja się zbliża więc każdy porządny student robi wszystko byleby się nie uczyć. Poza wysprzątanym mieszkaniem mam też też masę fotek z gry. Trzymać się dzielnie i... jedziemy!

Rodzina Lander 7

Następnego dnia była sobota. Pamela wstała z samego rana. Przemyślała całą zaistniałą sytuację.
"Tym razem będę konsekwentna"-pomyślała. (ukłony w stronę Wojtka
Poszła do pokoju dziecięcego po Sutton.


Po drodze do kuchni zajrzała do pokoju Alby. Spała twardo. Tak samo Kleo. Gibona jednak nie było w łóżku. Nie wrócił z imprezy u Malcolma. Już zaczęła się martwić ale przypomniała sobie, że przecież ją uprzedzał. W kuchni czekał na nią Dexter.
-Jedziesz z Albą do stylisty?-zapytał.


-Tak. Tym razem nie ujdzie jej na sucho takie zachowanie- odparła Pamela. -Zbyt długo jej na wszystko pozwalaliśmy. Nie mogę tolerować takich wybryków- dodała.


-Zgadzam się z Tobą całkowicie. Aha, Kleo chciała z Tobą porozmawiać. Nie zapomnij o tym jak wrócisz.


-Ok. Zadzwoń do mnie jak Gibon wróci.
-Póki pamiętam! Dzwonił Emerald Everdeen. Będą tu za 3 dni. Chcą aby Everdean poznał Albę.


-Na śmierć zapomniałam o Everdeen'ach! To za wcześnie. Alba nie jest gotowa. Do tego ten cały bunt...
-Cicho!-przerwał jej Dexter- Alba tu idzie. Porozmawiamy później. Bądź dzielna.
-Dzięki kochanie.-Pamela uśmiechnęła się do męża. Do kuchni weszła Alba.
-Alba, wychodzimy, natychmiast!


W salonie Pamela dała stylistce jasne wytyczne dotyczące wyglądu córki. Ściąć włosy, przywrócić dawny kolor i żadnych czarnych ubrań.


W międzyczasie, w domu, Kleo rozmawiała z Dexter'em.
-Wujku, jeśli się zgodzicie z ciocią chciałabym wyjechać do prywatnej uczelni. Przedwczoraj dostałam wiadomość, że zostałam przyjęta.


-Oczywiście skarbie. Jeśli tylko to jest to o czym marzysz to mas moje wsparcie. Bardzo się cieszę i gratuluję Ci!


-Jest jeszcze jedna sprawa. Nauczyłbyś mnie prowadzić samochód? Chciałabym się nauczyć jeździć jeszcze przed wyjazdem.
-Nie ma sprawy skarbie. Zadzwonię po opiekunkę i jedziemy.
Kleo była trochę zestresowana, Dexte'rowi parę razy zdarzyło się przekląć. Po dwóch godzinach dziewczyna całkiem nieźle opanowała prowadzenie pojazdu.


Natomiast w salonie dokonała się przemiana Alby. Włosy były krótkie i brzydkie a sama dziewczyna załamana efektem.


Znikąd pojawił się Gibon.
-Przepraszam panią- zwrócił się do stylistki.-Tamta pani poprosiła o panią. Chyba ma poważny problem z dopięciem sukienki.
Kobieta szybko pobiegła do klientki.


-Cześć słońce!- zwrócił się do Alby- Wyglądasz jak siedem nieszczęść. Zaraz Gibon to naprawi. Dobierzemy jakieś lepsze ciuchy bo z tą fryzurą niewiele da się zrobić.
-Boże, gdzieś Ty się podziewał! Co się działo na imprezie? Gdzie jest Pamela?
-Później Ci opowiem. Jakaś kobieta zaczęłą krzyczeć i wzywać lekarza więc tam pobiegła. Masz, przymierz to.


-Widzisz? Od razu lepiej.
-Daj spokój Gibon. Chociaż Ty się ze mnie nie nabijaj.


Budynek dalej faktycznie kobieta dostała silnych skurczy brzucha. Alba przybiegła w samą porę. Nie wyglądało to dobrze.


Zrobiła prześwietlenie,
-Proszę się nie ruszać -nakazała kobiecie.


-Widzę tu poważny zator spowodowany brakiem krążenia w górnym kwadracie prawego przedramienia. Zaraz temu zaradzę. ()


-Nie wiem jak pani dziękować! Uratowała mi pani życie!
-To moja praca. Nie ma za co dziękować- odparła Pamela.


Pamela wróciła do salonu. Zaskoczyła ją obecność Gibona. Alba wyglądała dziwnie.
"Ma nauczkę na przyszłość"-pomyślała.
Rozgniewana mina córki wcale jej nie dziwiła. Ta jednak nic nie powiedziała.


Po powrocie do domu Alba bez słowa pobiegła do swojego pokoju. Gibon poszedł spać. Pamela poszła natomiast do pokoju Kleo aby z nią porozmawiać. Siedziała zdenerwowana na sofie.
-Przepraszam Cię, że nie miałam dla ciebie wcześniej czasu ale teraz masz moją pełną uwagę. Chciałaś ze mną porozmawiać, tak?
-No bo... pamiętasz ciociu, że mama zawsze chciała abym poszła do tej prywatnej szkoły? Wysłałam zgłoszenie i dostałam się.-Powiedziała zlękniona dziewczyna.


-Ależ to wspaniale! Nie masz się czego obawiać. Zajmiemy się z Dexter'em wszelkimi opłatami.- Odpowiedziała uradowana Pamela.


-Wiedz jednak, że będziemy za Tobą bardzo tęsknić. Masz dzwonić codziennie!


-Naprawdę ciociu? Nie masz nic przeciwko?-odrzekła zaskoczona dziewczyna.
-Ależ oczywiście, że nie. Jestem z Ciebie bardzo dumna. Twoja matka, gdyby żyła, byłaby tak samo dumna jak ja teraz.


Cały wieczór przed wyjazdem spędzili w rodzinnym gronie.


Alba użalała się nad sobą. Katowała się przed lustrem.


Po chwili jednak wpadła na genialny pomysł.
"Stworzę miksturę, która przyspieszy porost włosów"- pomyślała.


Wyszła z tego dziwna, niebieska i obrzydliwa ciecz...


...która notabene dawała niezłego kopa.


Niedzielnego poranka rodzice pojechali z Kleo po ostatnie przed wyjazdem zakupy. Alba miała zająć się Sutton. Nie była z tego powodu szczególnie zadowolona.


Po pewnym czasie jednak opieka nad dzieckiem zaczęła sprawiać jej przyjemność. Dzieciak był roześmiany i słodki.


Dziewczynka powtarzała każde słowo.
-Powiedz O.


-O!


Po zabawie mała zrobiła się głodna.


W międzyczasie Alba zrobiła mały porządek i odrobiła lekcje. Trzeba przecież jakoś udobruchać rodziców.





Zajęło jej to parę minut. Dotarło do niej, że to tylko kilka czynności, które w sumie jej nie zabiło a przez tyle lat obciążała tym rodziców. Zrobiło jej się głupio. Zdała sobie sprawę, że cała ta kłótnia była bezsensowna a ona jest po prostu głupia.

Nadszedł moment wyjazdu Kloe. Pożegnała się ze wszystkimi. Najtrudniej było jej opuścić brata. Długo się ściskali.


Taksówka jednak już przyjechała aby ją odwieźć.


-No popatrz, popatrz. Zaraz się rozpłaczesz- Alba dogryzała Gibonowi.


-A cicho siedź łysolu- odgryzł się chłopak.
-Dobra, dobra. Mi też jej będzie brakowało. Przytul się twardzielu.


Siedzieli chwile przytuleni. Nagle zrobiło się tak jakoś intymnie. Alba nachyliła się aby pocałować Gibona.


Natrafiła jednak na zdecydowany opór.


Alba była w lekkim szoku.
-Co Ty robisz?- Zdziwił się chłopak.


-Przecież wiesz, że jesteś dla mnie jak siostra. Nie mógłbym. Myślałem, że mnie znasz, że wiesz, że ja...-Zaczął mu się plątać język.
-Nieważne, zapomnijmy o tym.- Zakończyła rozmowę Alba i wybiegła z pokoju.

C.D.N.
Ufff... Chylę czoła przed wytrwałymi.
__________________
reality bites

Ostatnio edytowane przez Kicaj : 05.06.2012 - 20:16
Kicaj jest offline   Odpowiedź z Cytatem