View Single Post
stare 03.07.2012, 11:40   #2419
Master of Disaster
 
Avatar Master of Disaster
 
Zarejestrowany: 08.01.2006
Skąd: Dziwnowo
Wiek: 19
Płeć: Kobieta
Postów: 1,322
Reputacja: 26
Domyślnie Odp: Opowiadamy jak sobie gramy

OK, ja też mam coś tam do pokazania. Simkę, której przygody przedstawiam, niektórzy już zapewne widzieli w moim temacie z trójkowymi Simami, konkretnie tu. Pokazywałam ją też na innym forum, pff... Nie zakładam własnego tematu, bo nie wiem, na ile często będę uzupełniać akurat relacje z trójki. I nie jestem do końca pewna, czy mogę.

Podróże Amelii Philips
Jako, że odziedziczyła po jakimś swoim krewnym okrągłą sumkę, postanowiła, że się usamodzielni i będzie robić to, o czym zawsze marzyła - podróżować po (Sim)świecie w poszukiwaniu przygód. Jako pierwszy swój cel wybrała Champs Les Sims, jako że od czegoś trzeba zacząć :>

Oczywiście nie traciła czasu i zaraz podjęła się znalezienia jakiegoś ważnego przedmiotu, które to zadanie zleciła jej niejaka pani Lambert.

Przy okazji Amelia postanowiła poznać nieco swoją zleceniodawczynię. Jednak ta zirytowała ją nieco stwierdzeniem, że "nie znosi sztuki". No jak tak można, pomyślała panna Philips. Wydawała się to być kobieta, która interesuje się tylko tym, co przynosi jej jakąś korzyść. I na dodatek nie miała nic wspólnego z Christopherem Lambertem, co za rozczarowanie...

Jako że pani Lambert prowadziła sklep z artykułami dla turystów, nasza młoda podróżniczka chcąc nie chcąc musiała się u niej zaopatrzyć. Załatwiła to szybko, w końcu musiała jeszcze wrócić do bazy, żeby się przebrać - nie będzie przecież latać po jakichś grobowcach w pantofelkach na obcasach.

Po założeniu odpowiednich ciuchów Amelia udała się we wskazane miejsce. Było to niewielkie wzgórze z kamiennym kręgiem, na którym nie wiedzieć czemu ktoś umieścił nagrobek (na cmentarzu zabrakło miejsca?). Rozejrzawszy się, zauważyła dziwny otwór w ziemi - pani Lambert chyba coś o nim mówiła. Postanowiła go zbadać, mając nadzieję, że nie natknie się na jakieś robale, jak w którejś części przygód Indiany Jonesa (bodajże).

Trafiony, zatopiony. W ziemi ukazał się duży otwór ze schodami (jak go wcześniej zamaskowali, nie mam pojęcia). No to schodzimy.

Ach, już czuję zapach przygody. Chociaż może to po prostu zapach piwnicy.
Cóż, w grobowcu nie zdarzyło się nic nadzwyczajnego, ot...

...ukryte przejścia...

...przełączniki podłogowe, takie tam. Chociaż nie...

... znalazła dość ciekawie oszlifowany ametyst. Nie myślałam, że można go tak ot - znaleźć w grobowcu

No ale. Okazało się, że ten niezwykle ważny dla pani Lambert przedmiot to... zwykła piłka do baseballa. Cóż, przynajmniej Amelia znalazła skarby, które może zatrzymać Ponieważ robiło się już późno, postanowiła od razu zwrócić właścicielce jej zgubę.

Okazało się, że pani Lambert jest dość przesądna i uważała tę piłeczkę za swój amulet. Młodą podróżniczkę napełniło to pewnym niesmakiem, no, ale z drugiej strony dostała całkiem przyzwoitą sumkę, więc uprzejmie podziękowała za współpracę, jeśli można to tak nazwać. Udając się do bazy, miała nadzieję, że następne zlecenie okaże się jednak nieco ciekawsze...

Ciąg dalszy być może nastąpi.
Master of Disaster jest offline   Odpowiedź z Cytatem