RODZINA DAWSON
Kotka Deila. Po spaniu trzeba się rozciągnąć
Hayley śpiewa WP
...a Kairu i Hayate pochłonęły gry
Wieczorne opowiadanie strasznych historii

Tata zlał się w majty
'Tato, kupisz mi lalkę?'
Kairu podjął decyzję, że pojedzie do internatu.
David omal się nie rozpłakał
A Hayate gotuje. Oczywiście dla przyjemności, bo i tak to nie zaspokaja pragnienia. No chyba, że naleśniki z owocem plazmowym ^^ mniam
A David czyści bruudny kibelek.. Ciekawe czyja to sprawka..
Trzeba wiedzieć co się dzieje w Sunset
A później zaczęło padać.
Tatuś kładzie Hayley lulu-spać xD
A mamusia czyta jej książeczke

('gdzie jest Franek' czy coś w tym stylu..)
A później rodzice mają czas dla siebie...
Jaka mina, lol xD
Hayate jak zwykle się martwi. A co jeśli Kairu bezie miał wypadek?
Wspólnie picie soku plazmowego.
Hayate rozmawia z Kairu ^^
- Kairu, żyjesz tam? Może chcesz wrócić? Zrobiłam naleśniki!
- Nie mamo, nic mi się nie dzieje i nie przekupisz mnie naleśnikami...
Flirty, flirty, flirty..
Do domu zawitała nowa suczka, Shila. Jest staruszką, ale według mnie jest kochana, a że Hayate jest miłośniczką zwierząt, to musieli ją zaadoptować^^
David poszedł do pracy, no a Hayate wzięła Shilę, na spacerek po Sunset Valley

Ale jakiś koleś stanął na środku drogi, nie chciał się przesunąć
-Hayate?-ów koleś (

) zaczął niepewnie-pamiętasz mnie? To ja, Steven Harrison.
-Steve? No pewnie, wydawałeś mi się znajomy...Matko, ale się zmieniłeś! Hmm.. na lepsze.
-Przestań. Za to ty... piękna jak zawsze.
Hayate zaprosiła go do środka, zrobiła kawę.
Zaczęli rozmawiać, najpierw o szkole... Właśnie tam się poznali ^^
Później o rodzinie, jak to się stało, że Steven znowu się wprowadził do Valley..
Hayate poszła po Hayley, przenieśli się na kanapę. W tv leciał, akurat jakiś film..
Gdzie ona się patrzy?
I wrócił David. Niezbyt zadowolony wizytą tego 'kolesia'. Zaprosił Hayate na pogawędkę na świeżym powietrzu..
-Co to ma znaczyć, nie ma mnie, wcześniej wracam, a tu z tobą na kanpie jakiś gach!
-Co!? Już nie może nikt mnie odwiedzić, przyjśc do mnie? Mam tylko siedzieć w domu i gotować, sprzątać, prać? Usługiwać ci? Być na każde zawołanie, o niee. Człowieku, ogarnij się.
Wrócili do domu, Steven oznajmił, że musi wracać, Hayate wyszła za nim.
-Przepraszam cię za niego..Nie wiem co mu odbiło
-Spokojnie, nic się nie stało. Może następnym razem u mnie się spotkamy, hm?
-Jasne, cieszę się.
-Idę Hayate-uśmiechnął się-do zobaczenia.