Oj wciąga wciąga

Special for my favourite Kicajek
Hannah po chwili namysłu jednak zgodziła się na spotkanie. Wiedziała, że nie powinna, ale chciała, aby Felipe sam jej to wszystko wyjaśnił. Przygotowywała się skrupulatnie to wyjścia.
Kiedy dojechała na miejsce, mężczyzna chciał ją uściskać na powitanie, jednak ta się odsunęła i zaczęła „wywiad”.
-Dlaczego nie wspomniałeś słowem o swojej żonie? Wie, że jesteś tu ze mną? Bo wiesz.. ee… Czuję się niezręcznie..
-Hannah.. Przepraszam, wiem, że powinienem Ci powiedzieć.. Z Kim już dłuższy czas nam się nie układa, mamy problemy, nie dogadujemy się..
-To znaczy, że ja jestem formą pocieszenia tak? Które zostawić w kącie, kiedy z żoną się ułoży?- mówiła bardziej przybita niż zła.
-Hannah! Zwariowałaś?! Za kogo Ty mnie masz- roześmiał się Felipe.
-A dziwisz mi się, że tak myślę?
-To już tak nie myśl głuptasie, lubię Cię i dobrze mi się z Tobą gada.
-Mam nadzieję, że nie będziesz miał przeze mnie problemów.
-Już przestań!- powiedział i ją przytulił.
Hannah miała w głowie za dużo myśli.. Jednak ciepły, męski dotyk sprawił, że zapomniała o Kim i wszystkim, co mówiła jej Emma.
Mimo wszystko co jakiś czas, łapały ją przemyślenia. Na przykład kiedy siedziała przy barze.
Albo podczas picia drinków (ach te drinki..)
Wieczór był tak czy siak bardzo udany. Nie wiedziała, czy to chemia, alkohol czy może po prostu zwykłe świństwo za równo z jej strony jak i jego.
-Felipe.. Może lepiej wracaj do domu.. Twoja żona..
-Hannah błagam Cię, nie mów o niej, bawię się z najwspanialszą kobietą na świecie, nie psuj tego- mówił to z wyraźnym ognikiem w oczach.
Nawet nie wiedziała kiedy skończyło się to namiętnym pocałunkiem…
…a po zamknięciu baru u niej w sypialni.
Na drugi dzień na stoliku leżała tylko karteczka z napisem- dziękuję. Dziewczyna nie wiedziała czego tu dziękować, że rozbija facetowi małżeństwo? DRUGIE małżeństwo?! Musiała to wszystko przemyśleć na tarasie.. Chociaż na myśl o ubiegłej nocy uśmiech nie schodził jej z twarzy.
Felipe zadręczał jej myśli. Przez to zaniedbała również Jaspera, który musiał radzić sobie sam..
Osobiście zaczęła spędzać coraz więcej czasu na tarasie z gazetą lub książką w ręku.
Mijały dni, tygodnie, a Hannah czuła się coraz gorzej. Już nie psychicznie, a zdecydowanie fizycznie.
Najczęściej kończyło się to w toalecie..
Mimo dolegliwości, nie mogła zaniedbać swojego jedynego źródła dochodu. Regularnie brała udział w wyścigach, nie zważając na swoje zdrowie.