View Single Post
stare 28.08.2012, 20:47   #92
tallje
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: omega's falmilies

nowy odcineczek, nowy odcineczek, OSTATNI W TEJ SERII, OSTATNI W TEJ SERII! =D


Rodzina Hapter, część XII


-Ali? Nie śpisz jeszcze...
- Czy nie śpię? Czy nie śpię, ty cholerny idioto!? Jest trzecia w nocy! Martwiłam się jak głupia! Nie tylko ja, jasna cholera, Miranda co chwilę mnie pytała kiedy wrócisz! A ty się pytasz czy nie śpię?! Trzecia w nocy, rozumiesz, Jack?! Trzecia w nocy! Kto normalny wraca o tej godzinie z normalnej pracy, nawet w jakiejś zasranej policji! No kto, pytam się!

Ali nie pozwalała Jackowi dojść do słowa.
- Jak ty w ogóle wyglądasz, co?! Co to ma być za pedalsie wdzianko, ja się pytam, kurna! Jack, co ty masz...Jackie, co ty, do jasnej ciasnej masz na sobie?...

Jej głos złagodniał, kiedy zauważyła że marynarka Jacka jest pognieciona i upaprana ziemią i czymś jeszcze, a pod jego okiem widnieje wielki siniak- Wytłumaczysz mi wreszcie co tu si dzieję?! Jack, ostrzegam...
- Ali! Ali, proszę... Przestań, stop. Głowa mi za chwilę ekspolduje.

- Jack, proszę. Prosze, wytłumacz mi to całe gówno, bo nie ręczę za siebie.
- Dobrze, tylko usiądź. Proszę- dodał, widząc spojrzenie Ali.

- No więc... Nie wiem od czego zacząć. Powinienem ci to dawno powiedzieć, ale nie mogłem... Widzisz, Ali, powiedz mi gdzie pracuje?

- W policji, tak w każdym razie myślałam...
- ...Do dzisiaj. Ali, to nie jest policja. To nie jest zwykła drogówka, tak jak ci mówiłem, nie wlepiam mandatów pijanym nastolatkom. Ali, ja.. No dobra, pracuje w FBI.
Cisza. Ogłuszająca cisza.
- Co..c-co prosz-ę?- Alice nie wiedziała co powiedzieć.
- Zacznę od początku. Po szkole, kiedy ty pojechałaś w swoje strony, ja w swoje, nasi przyjaciele w swoje, zgłosiłem się do miejscowej policji. Przesiedziałem tam parę dobrych lat, i piąłem się coraz wyżej. Wszyscy widzieli u mnie potencjał, ogromny potencjał... W końcu, pewnego dnia, przyszedł do mnie szef, i zaproponował posadę gdzieś indziej, na wyższym stanowisku. "Gdzie?", spytałam. "Jack, nie będę owijał w bawełnę", mówił szef, " Zdzwonili do mnie z FBI. FBI, Hapter, ufam że wiesz co to. No i chcą cię tam, w jednym z oddziałów". Nawet nie masz pojęcia, jaki byłem przejęty. Ja, w FBI?
- Co dalej?
- Dalej, musiałem wybierać. Parę dni potem, jakiś nasz wspólny znajomy, powiedział mi plotę, że Alice Clark, ta z IIIb, przeniosła się sama do AP.
A oddziały miałem wybierać, między Bridgeport a...
- Apaloosa Plains. Nie wierzę, że zrobiłeś to tylko dla mnie, już wtedy.
- No ale zrobiłem. Słuchaj dalej, już kończę.

- Kiedy sie tu przeniosłem, od razu wiedziałem że nie będzie lekko. Mam tak jakby podwójną prace, rozumiesz? W swoich godzinach pracy siedzę w gabinecie, razem ze swoją... grupą. Można powiedzieć, że jestem szefem. No i wtedy siedzimy i czekamy na zgłoszenia, rozumiesz, gwałt, morderstwo, porwanie, czasem nawet wszystko naraz. Okropna sprawa, ale prawdziwa.
Ali wzdrygnęła się. Tu, w AP?
- No i tak pracujemy, ja wysyłam swoją grupę na miejsce zbrodni i wydaję rozkazy.. Ale od niedawna jest inaczej. Mamy paskudną sprawę, naprawdę paskudną... Porwanie nastolatki.
- Jezu, Jack...Mimi...
- Starszą od Mimi...o rok. Ale nie o tym rozmawiamy. No i wyglądam tak a nie inaczej, tylko dlatego, że moja grupa potrzebowała dzisiaj pomocy. Drań chciał uciec, ale nie chwaląc się, udało nam się go złapać, i wpakować do celi.

- Jakcie, to dlatego jesteś czasem taki surowy dla Mirandy?
- A jestem? No cóż, jeśli jestem, to tak. Musicie mi wybaczyć.
- Mam jej powiedzieć że jej ojciec jest szefem w FBI i codziennie ma przed oczami morderców, porywaczy i Bóg wie kogo jeszcze?
- Jakoś to przeżyje, jest duża i mądrą. Możemy iść już spać?
- Tak, Jackie... Przepraszam, że na ciebie nawrzeszczałam, ale wiesz, jestem zła, bo nam nie powiedziałeś. Jak ty w ogóle mogłeś żyć z taką tajemn...

- Też cie kocham, nerwusku.

arę tygodni później...


Alice coraz bardziej lubiła się z Irminą Norri, była bardzo sympatyczną sąsiadką.

Jack w tym czasie ostro ćwiczył- był w życiowej formie.

A co porabiała Miranda? Jeździła po ciemku rowerem, zygzakując między samochodami- wtedy jeździło się jej najlepiej, nikogo na ulicach, w oknach...

...i w galerii sztuki, do której czasem jeździła wieczorem. Bez światła oczywiście, nie chciała przecież żeby ktoś ją tu widział...Nie chciała żeby w ogóle ktoś ją widział, w każdym razie nie w AP.

Strzelała przy okazji świetne miny

Kiedy już schodziła na dół, zauważyła kogoś i przestraszyła się. Nigdy jej sie to nie zdarzyło. Jak ktoś ją teraz zobaczy po ciemku, w starej galerii sztuki, z pewnością posądzi ją o kradzież.

Na szczęście była to tylko Jeanne Pelly, przyjaciółka mamy.
- Mimi? Dziecko, co ty tutaj robisz bez światła?

- Eeee, ja... Chyba się zepsuło, bo zawsze było zapalone!
- Kochanie, przy drzwiach jest włącznik...
-Serio? Musiałam, yy, go nie zauważyć, tak, nie zauważyłam go, dzięki! Muszę już lecieć, pozdrów ciocię Imogen, paa!
Z tego wszystkiego zapomniała zapytać co Jeanne robi tam również po ciemku.

***

Po powrocie do domu, Alice szukała Jack, musiała go zapytać, jak idą przygotowania. Kiedy weszła, mocno się zdziwiła...

- Ooo, Alice, co ty...
- Skarbie, obiecałeś...- była smutna i zła, Jack pare lat temu obiecał że nie sięgnie po papierosy, a teraz co?
- Wybacz, naprawdę, ale jestem zdenerwowany.
- Pracą?- od czasu wydania się tajemnicy, Ali rozmawiała z Jackiem bardziej swobodnie, czasem nawet przy Mirandzie.
-Tak, ta sprawa, o której ci mówiłem...wtedy. Jeszcze się nie skończyła
-Jezy, przecież minęło dobre 3 tygodnie!
- Możliwe, ale to nie ważne. A tak poza tym, Miranda jeszcze nie wróciła?
- Nie, ale nie krzycz na nią. Wiesz, że nie mo...Że nie lubi jeździć w dzień.
Ale Jacka już nie było w pokoju, bo właśnie trzasnęły drzwi frontowe.
- Mirando Hapter- Clark, co to ma być?! Czy ty wiesz, która jest godzina? Marsz do łóżka!

- Dobrze, tato, ale nie krzycz, jestem zmęczona, zmarznięta, zła i padnięta. Idę spać, dobranoc.

Zostawiła mocno zdziwionego Jacka w salonie. Gdzieś w kącie, z tego wszystkiego śmiała się Alice.

Nazajutrz
Do kuchni wbiegła Mimi.
- Mamo, jak mogłaś! Wiesz która jest godzina?! 10.30! Lekcje juz dawno się zaczęły! Mam...

- Cicho, spokojnie. Zadzwoniłam do twojej nauczycielki, przemiła babka. Wytłumaczyłam jej wszystko, więc idź sie ubierz w sukienkę, bo za chwilę przyjdą goście.
- Goście? -Mimi się trochę uspokiła.
- Na twoje przyjęcie urodzinowe, głuptasie. Zapomniałaś o swoich urodzinach?
- O rany, nie, dzięki mamo! Lecę się ubierać!



***
Miranda na początku czuła się dziwnie pośród tylu gości.

Wszyscy zdawali się tego nie zauważać, i bawili sie świetne.

Była Imogen Pelly, lekko już napita...


... jej córka, Jeanne...

...której chyba nie polubiła pewna babcia, której nie zapraszałam.

Z nieproszonych gości przyszedł jeszcze jakiś dziadek (do kompletu!)

Po chwili dołączyła Irmina Norri (niezła laska z niej, co nie? : o )

Mimi coraz bardziej się podobało. Towarzystwo było miłe, a to najważniejsze.

Nawet Elffy ( której był to ostani dzień w rodzinie Hapterów) bawiła się nieźle.

I dołączył do niej Alex, mono wczuwając się w rolę piosenkarza.

Nadszedł czas na zdmuchnięcie świeczek.

Babcie szalały..


Rodzice byli dumni...

A Imogen chyba za bardzo nie wiedziała gdzie jest...

Ym..?

Uwaga, uwaga...

Wielka chwila za nami!


Przed przemianą nikt nie jest ładny, zażalenia do EA...
...ale za to po... ( Powiem szczerze, że odrobine edytowałam ją w CASie, skin, soczewki, usta i nos, ale to i tak drobne zmiany, i wyszła oto taka! Podoba mi się!

Zbliżenie proszę!

No i zajadamy się torcikiem


Alex, przy okazji, też się postanowił postarzeć...

Ale pośród dobrych, musiała się też wydarzyć smutna chwila.

Ali poszła ostani raz pożegnać się Elffy i wypuściła ją do dziczy <płaaaacze>
: (

[KONIEC SERII I
  Odpowiedź z Cytatem