![]() |
#13 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
nowy odcineczek, nowy odcineczek, OSTATNI W TEJ SERII, OSTATNI W TEJ SERII! =D
Rodzina Hapter, część XII -Ali? Nie śpisz jeszcze... - Czy nie śpię? Czy nie śpię, ty cholerny idioto!? Jest trzecia w nocy! Martwiłam się jak głupia! Nie tylko ja, jasna cholera, Miranda co chwilę mnie pytała kiedy wrócisz! A ty się pytasz czy nie śpię?! Trzecia w nocy, rozumiesz, Jack?! Trzecia w nocy! Kto normalny wraca o tej godzinie z normalnej pracy, nawet w jakiejś zasranej policji! No kto, pytam się! ![]() Ali nie pozwalała Jackowi dojść do słowa. - Jak ty w ogóle wyglądasz, co?! Co to ma być za pedalsie wdzianko, ja się pytam, kurna! Jack, co ty masz...Jackie, co ty, do jasnej ciasnej masz na sobie?... ![]() Jej głos złagodniał, kiedy zauważyła że marynarka Jacka jest pognieciona i upaprana ziemią i czymś jeszcze, a pod jego okiem widnieje wielki siniak- Wytłumaczysz mi wreszcie co tu si dzieję?! Jack, ostrzegam... - Ali! Ali, proszę... Przestań, stop. Głowa mi za chwilę ekspolduje. ![]() - Jack, proszę. Prosze, wytłumacz mi to całe gówno, bo nie ręczę za siebie. - Dobrze, tylko usiądź. Proszę- dodał, widząc spojrzenie Ali. ![]() - No więc... Nie wiem od czego zacząć. Powinienem ci to dawno powiedzieć, ale nie mogłem... Widzisz, Ali, powiedz mi gdzie pracuje? ![]() - W policji, tak w każdym razie myślałam... - ...Do dzisiaj. Ali, to nie jest policja. To nie jest zwykła drogówka, tak jak ci mówiłem, nie wlepiam mandatów pijanym nastolatkom. Ali, ja.. No dobra, pracuje w FBI. Cisza. Ogłuszająca cisza. - Co..c-co prosz-ę?- Alice nie wiedziała co powiedzieć. - Zacznę od początku. Po szkole, kiedy ty pojechałaś w swoje strony, ja w swoje, nasi przyjaciele w swoje, zgłosiłem się do miejscowej policji. Przesiedziałem tam parę dobrych lat, i piąłem się coraz wyżej. Wszyscy widzieli u mnie potencjał, ogromny potencjał... W końcu, pewnego dnia, przyszedł do mnie szef, i zaproponował posadę gdzieś indziej, na wyższym stanowisku. "Gdzie?", spytałam. "Jack, nie będę owijał w bawełnę", mówił szef, " Zdzwonili do mnie z FBI. FBI, Hapter, ufam że wiesz co to. No i chcą cię tam, w jednym z oddziałów". Nawet nie masz pojęcia, jaki byłem przejęty. Ja, w FBI? - Co dalej? - Dalej, musiałem wybierać. Parę dni potem, jakiś nasz wspólny znajomy, powiedział mi plotę, że Alice Clark, ta z IIIb, przeniosła się sama do AP. A oddziały miałem wybierać, między Bridgeport a... - Apaloosa Plains. Nie wierzę, że zrobiłeś to tylko dla mnie, już wtedy. - No ale zrobiłem. Słuchaj dalej, już kończę. ![]() - Kiedy sie tu przeniosłem, od razu wiedziałem że nie będzie lekko. Mam tak jakby podwójną prace, rozumiesz? W swoich godzinach pracy siedzę w gabinecie, razem ze swoją... grupą. Można powiedzieć, że jestem szefem. No i wtedy siedzimy i czekamy na zgłoszenia, rozumiesz, gwałt, morderstwo, porwanie, czasem nawet wszystko naraz. Okropna sprawa, ale prawdziwa. Ali wzdrygnęła się. Tu, w AP? - No i tak pracujemy, ja wysyłam swoją grupę na miejsce zbrodni i wydaję rozkazy.. Ale od niedawna jest inaczej. Mamy paskudną sprawę, naprawdę paskudną... Porwanie nastolatki. - Jezu, Jack...Mimi... - Starszą od Mimi...o rok. Ale nie o tym rozmawiamy. No i wyglądam tak a nie inaczej, tylko dlatego, że moja grupa potrzebowała dzisiaj pomocy. Drań chciał uciec, ale nie chwaląc się, udało nam się go złapać, i wpakować do celi. ![]() - Jakcie, to dlatego jesteś czasem taki surowy dla Mirandy? - A jestem? No cóż, jeśli jestem, to tak. Musicie mi wybaczyć. - Mam jej powiedzieć że jej ojciec jest szefem w FBI i codziennie ma przed oczami morderców, porywaczy i Bóg wie kogo jeszcze? - Jakoś to przeżyje, jest duża i mądrą. Możemy iść już spać? - Tak, Jackie... Przepraszam, że na ciebie nawrzeszczałam, ale wiesz, jestem zła, bo nam nie powiedziałeś. Jak ty w ogóle mogłeś żyć z taką tajemn... ![]() - Też cie kocham, nerwusku. arę tygodni później... ![]() Alice coraz bardziej lubiła się z Irminą Norri, była bardzo sympatyczną sąsiadką. ![]() Jack w tym czasie ostro ćwiczył- był w życiowej formie. ![]() A co porabiała Miranda? Jeździła po ciemku rowerem, zygzakując między samochodami- wtedy jeździło się jej najlepiej, nikogo na ulicach, w oknach... ![]() ...i w galerii sztuki, do której czasem jeździła wieczorem. Bez światła oczywiście, nie chciała przecież żeby ktoś ją tu widział...Nie chciała żeby w ogóle ktoś ją widział, w każdym razie nie w AP. ![]() Strzelała przy okazji świetne miny ![]() ![]() Kiedy już schodziła na dół, zauważyła kogoś i przestraszyła się. Nigdy jej sie to nie zdarzyło. Jak ktoś ją teraz zobaczy po ciemku, w starej galerii sztuki, z pewnością posądzi ją o kradzież. ![]() Na szczęście była to tylko Jeanne Pelly, przyjaciółka mamy. - Mimi? Dziecko, co ty tutaj robisz bez światła? ![]() - Eeee, ja... Chyba się zepsuło, bo zawsze było zapalone! - Kochanie, przy drzwiach jest włącznik... -Serio? Musiałam, yy, go nie zauważyć, tak, nie zauważyłam go, dzięki! Muszę już lecieć, pozdrów ciocię Imogen, paa! Z tego wszystkiego zapomniała zapytać co Jeanne robi tam również po ciemku. *** Po powrocie do domu, Alice szukała Jack, musiała go zapytać, jak idą przygotowania. Kiedy weszła, mocno się zdziwiła... ![]() - Ooo, Alice, co ty... - Skarbie, obiecałeś...- była smutna i zła, Jack pare lat temu obiecał że nie sięgnie po papierosy, a teraz co? - Wybacz, naprawdę, ale jestem zdenerwowany. - Pracą?- od czasu wydania się tajemnicy, Ali rozmawiała z Jackiem bardziej swobodnie, czasem nawet przy Mirandzie. -Tak, ta sprawa, o której ci mówiłem...wtedy. Jeszcze się nie skończyła -Jezy, przecież minęło dobre 3 tygodnie! - Możliwe, ale to nie ważne. A tak poza tym, Miranda jeszcze nie wróciła? - Nie, ale nie krzycz na nią. Wiesz, że nie mo...Że nie lubi jeździć w dzień. Ale Jacka już nie było w pokoju, bo właśnie trzasnęły drzwi frontowe. - Mirando Hapter- Clark, co to ma być?! Czy ty wiesz, która jest godzina? Marsz do łóżka! ![]() - Dobrze, tato, ale nie krzycz, jestem zmęczona, zmarznięta, zła i padnięta. Idę spać, dobranoc. ![]() Zostawiła mocno zdziwionego Jacka w salonie. Gdzieś w kącie, z tego wszystkiego śmiała się Alice. Nazajutrz Do kuchni wbiegła Mimi. - Mamo, jak mogłaś! Wiesz która jest godzina?! 10.30! Lekcje juz dawno się zaczęły! Mam... ![]() - Cicho, spokojnie. Zadzwoniłam do twojej nauczycielki, przemiła babka. Wytłumaczyłam jej wszystko, więc idź sie ubierz w sukienkę, bo za chwilę przyjdą goście. - Goście? -Mimi się trochę uspokiła. - Na twoje przyjęcie urodzinowe, głuptasie. Zapomniałaś o swoich urodzinach? - O rany, nie, dzięki mamo! Lecę się ubierać! ![]() *** Miranda na początku czuła się dziwnie pośród tylu gości. ![]() Wszyscy zdawali się tego nie zauważać, i bawili sie świetne. ![]() Była Imogen Pelly, lekko już napita... ![]() ![]() ... jej córka, Jeanne... ![]() ...której chyba nie polubiła pewna babcia, której nie zapraszałam. ![]() Z nieproszonych gości przyszedł jeszcze jakiś dziadek (do kompletu!) ![]() Po chwili dołączyła Irmina Norri (niezła laska z niej, co nie? : o ) ![]() Mimi coraz bardziej się podobało. Towarzystwo było miłe, a to najważniejsze. ![]() Nawet Elffy ( której był to ostani dzień w rodzinie Hapterów) bawiła się nieźle. ![]() I dołączył do niej Alex, mono wczuwając się w rolę piosenkarza. ![]() Nadszedł czas na zdmuchnięcie świeczek. ![]() Babcie szalały.. ![]() ![]() Rodzice byli dumni... ![]() A Imogen chyba za bardzo nie wiedziała gdzie jest... ![]() Ym..? ![]() Uwaga, uwaga... ![]() Wielka chwila za nami! ![]() ![]() Przed przemianą nikt nie jest ładny, zażalenia do EA... ...ale za to po... ( Powiem szczerze, że odrobine edytowałam ją w CASie, skin, soczewki, usta i nos, ale to i tak drobne zmiany, i wyszła oto taka! Podoba mi się! ![]() Zbliżenie proszę! ![]() No i zajadamy się torcikiem ![]() ![]() Alex, przy okazji, też się postanowił postarzeć... ![]() Ale pośród dobrych, musiała się też wydarzyć smutna chwila. ![]() Ali poszła ostani raz pożegnać się Elffy i wypuściła ją do dziczy <płaaaacze> : ( [KONIEC SERII I
|
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|