View Single Post
stare 30.08.2012, 10:12   #138
Charionette
Admin Emeryt
Admin Kumpel
 
Avatar Charionette
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 4,025
Reputacja: 18
Domyślnie Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette

Odcinek tłentitu

Violet jak co dzień rano przeglądała lokalną gazetę.

Nic ciekawego: jakaś firma upada, kurs franka drożeje, jakaś gwiazda udostępniła swoje wyniki badań, jeszcze inna opowiada o problemach z alkoholem. Ale pojawiło się coś co przykuło jej uwagę: ”Aiden Robinson z nową miłością!!” –głosił tytuł artykułu. Spojrzała na zdjęcie i zobaczyła tam…Henry’ego . Ciśnienie podskoczyło, serce zaczęło szybciej bić, no ale nic trzeba czytać. ” Aiden pojawiła się w jednym z klubów tuż przed 23. Wypiła drinka przy barze. Chwilę później przysiadł się do niej mężczyzna w wieku ok. 80 lat. Czuło rozmawiali po czym poszli tańczyć. Przetańczyli cały wieczór i ok. godziny 3 wyszli objęci z klubu. Odjechali limuzyną Aiden.” – Violet zrobiło się słabo. Na nieszczęście zadzwonił dzwonek. Niechętnie otworzyła drzwi, w których stał uradowany Henry z kwiatami.
- Po co przyszedłeś? – przywitała go Violet.
- Jak to po co? Zobaczyć się z moja myszeczką. Co taka zdenerwowana?
- Zdenerwowana? A co mam być spokojna? Patrz! – rzuciła mu gazetą w twarz.
- Aaaale to jakieś brednie. Stek kłamstw!
- To znaczy, że w ogóle cię tam nie było?
- Byłem. – spuścił głowę.

– I bawiłem się z nią. Ale nie wsiadłem do jej limuzyny i się do niej nie tuliłem. Wypiliśmy drinka i tańczyliśmy. Nic więcej, przyrzekam.
- Kłamiesz! Łżesz jak pies!!
- Wierzysz brukowcom czy mnie?
- Nic już nie wiem…Idź już!
- Wiesz po co tu przyszedłem? Chciałem, żebyś została moją żoną. Była ze mną na dobre i złe…
- Myślisz, że to odpowiedni moment? Serio?
- A zgodzisz się? – Henry’emu zaświeciły się oczyska.
- No nie wiem, nie wiem. – postawa Henry’ego zmiękczyła serce Violet. – Jak uklękniesz to się zastanowię.
- Każesz moim starym kością takie akrobacje odstawiać. Ale dobrze dla ciebie wszystko! – ukląkł i wyjął pudełeczko. – Wyjdziesz za mnie?

- Och och!! Oczywiście skarbie.
I rzucili się sobie w objęcia. Teraz tylko ślub .

Emma leniwie podniosła się z łóżka. I usiadła na jego brzegu. Kiepsko spała. Wciąż przed oczami miała Marcina w tej kałuży krwi. Nie mogła zrozumieć dlaczego to się stało. Mimo wszystko lubiła go i to chyba tak bardziej bardziej. A teraz już koniec. Nie zobaczą się nigdy więcej. Teraz najważniejsze jest, aby wyjaśnić okoliczności tej zbrodni. Jej rozmyślania przerwała Justyna, która weszła do jej pokoju.
- Hej, jak się trzymasz? Dzwonił ojciec Marcina. Pojutrze jest pogrzeb.

- Nie mogę tego zrozumieć! Dlaczego on?!
- Nie wiem. – Justyna przytuliła swoją przyjaciółkę. – Policja nic jeszcze nie ustaliła.
- To niech się pośpieszą. Ja muszę wiedzieć!!
- Spokojnie. Chodź twoja mama zrobiła śniadanie.
- Nie chcę. Chcę zostać sama.
- Takim zadręczaniem się nie pomożesz mu. Wiem, że to trudne i niesprawiedliwe, ale czasu się nie cofnie. Trzeba żyć dalej.
Emma nie miała już ochoty nic tłumaczyć i zeszła na dół na śniadanie. Przez cały posiłek panowała cisza. W końcu odezwał się David.
- Wiem, że to nieodpowiednia chwila, ale musimy powiedzieć to teraz. Przeprowadzamy się do nowego domu. Chciałbym, abyś spakowała się już dziś.

- Ale sobie termin wybraliście…nie mam do tego głowy.
- Wiem słoneczko, ale musimy się przeprowadzić.
- Dobra, już… - wstała i poszła do swojego pokoju.
Justyna musiała już wracać do domu. Emma siedziała w swoim pokoju. I zaczęła się pakować.
Eva z Davidem zostali na dole. Maluchy spały. Był spokój.
- Co z Aleksandrem? Jak się trzyma? – zaczął David.

- A co się tak nagle nim interesujesz?
- Wyluzuj! Tak tylko pytam, bo też mnie to ruszyło. Też mam jakieś uczucia.
- Przepraszam. Nie wiem co u niego. Nie odzywa się…
- Jak to nie?
- No nie! Bo on nie będzie wychowywał dwójki moich bachorów!! – Evie puściły nerwy.
- Co k****?! Po***** go?! Niech ja go tylko spotkam!!!!
- I co mu zrobisz? Daj spokój…
- Nikt nie będzie nazywał moich dzieci bachorami. Nikt!
- Będę musiała sobie znaleźć jakieś mieszkanie…
- Chyba zwariowałaś. Nie po to szukam nowego mieszkania, żeby mieszkać w nim sam. Zostajecie ze mną. Jesteście moją rodziną.
- Dziękuję. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. – podeszła do niego i go przytuliła.

- Wiem maleńka, wiem…
Tymczasem u Chooserów urodziny. Chris zmienia grupę wiekową. Oczywiście otrzymał szałowe ubranie i fryzurę. No pozazdrościć.

Mały raczył się tortem w pokoju, gdy Sara wypaliła:
- No jak dobrze, że już jest starszy. Przynajmniej przestanie budzić się w nocy.
- Ty to jednak jesteś nienormalna… Kochasz go w ogóle?
- Co to za pytanie. Pewnie, że go… - Sara dziwnie przerwała. – kocham…
- Widzę właśnie. To dla ciebie niepotrzebny balast. Jak możesz go tak traktować?

- O co ci chodzi, weź wyluzuj. Jakbyś pracował też byłbyś zmęczony.
- Aaaa więc to o to chodzi. Bardzo królowa pracuje i jest bardzo zmęczona.
- Dobra weź skończ. Idę się położyć. Nara.
- I jak, dobry tort? – Adam wszedł do pokoju Chrisa.
- Bardzo! – mały był cały wysmarowany czekoladą.
- A chcesz poczytać bajkę o nakrapianym piracie?
- Pewnie!!
I poszli czytać. Tatuś z synkiem.
Charionette jest offline   Odpowiedź z Cytatem