Dobra, pisze to już chyba 6 raz, bo każdy mi wyłącza forum. Chociaż zdarzyło się, że ja sobie sama wyłączyłam.
Rodzina Well/Jonson, część 4
Następnego ranka Carol zadzwoniła do swojej matki Sophie. Chciała się z nią spotkać i pogadać o sprawie dotyczącej Damona. Mama miała przyjść wieczorem, bo wybierała się na randkę.(Przebojowa mama)

Nastał wczesny wieczór. Słońce dopiero zachodziło, a Carol usłyszała dzwonek do drzwi. Wstała i do jej domu weszła Sophie. Zasalutowała jej...

... widząc minę swej córki zachichotała i mocno ją przytuliła.

-Miło cię widzieć córcia! No, wiesz byłam na tej randce. I no ten, ten facet to on się Franiu nazywał. I jest mega ciachem oprócz tych kilku zmarszczek. Powiedzial, że jeszcze kiedyś się spotkamy i pocalował mnie w policzek. I teraz się tym tak jaram- opowiadała Sophie.
-Mamo! Przestań zgrywać młodzieżową! Nie zaprosiłam cie tu po to żebyś opowiadala mi o jakimś Franku tylko po to żeby pogadać o Damonie.
-O rajciu! Wy bierzecie ślub! Jeszcze w tym tygodniu pojedziemy do Francji. Franiu nam zafunduje wyjazd i kupimy ci piękną suknie.
-Nie mamo! Nie bierzemy ślubu wręcz przeciwnie! Rozstaliśmy się, bo on mnie zdradził!
Sophie zamurowało.
-Cccoo? Zdradził cię?! Z kim?
-Z moją przyjaciółką.
-Co za gnojek. Niech go dopadnę to mu dupę urwę! Ale z drugiej strony to ty go kochasz i nie wmówisz mi, że nie.
-Tak mamo kocham go, ale nie wiem czy mu wybaczę po tym co mi zrobił.

-Kochanieńka. Wybacz mu, przecież go kochasz.
-Tak mamo, ale to nie jest takie łatwe. Bo,bo ja jestem w 1 miesiącu ciąży.
Matkę Carol zamurowało. Stała nie ruszając się przez dobre 5 minut.
Nagle na jej twarzy pojawił się uśmiech.
-To swietnie córcia!
Żeby rozśmieszyć córkę i wyciągnąć ją z dołka zaczęła robić dość dziwne miny.

Chwilę potem Caroline też się przyłączyła.

Tak siedziały do 24, Carol pożegnała się z matką. Posiedziałby dłużej, ale przecież jutro też jest dzień i trzeba iść do pracy. Sophie chyba przekonała Carol do Damona i tego dziecka. Położyła się spać. Rano zrobiła sobie śniadanie. Był to pierwszy samotny posiłek bez Damona.

Mając jeszcze trochę czasu Carol umyła kuchnię.

Pożegnała się z kotem i poszła do pracy.

A co kica robiła jak była sama w domu?

W pracy nei było nic nadzwyczajnego. Przyszła do domu, przywitała się z kotem i miała własnie włączać Tv, gdy nagle usłysza dzwonek do drzwi. Wstała i kogo tam ujrzała....SAM! Zaczęły się kłócić, Sam próbowała przeprosić Carol, ale ta się nie ugięła.

Uznała ją nawet za arcywroga czy coś takiego.

Musiała również wykąpać kota.

Był piątek. Alice wróciła z pracy i mając cały weekend przed sobą zaczęła kończyć swoją książkę.

"Oto najnowszy produkt firmy Whiskas. Najlepsza karma dla ciebie i twojego kota."

Carol z powodu ciąży miała często nudności. Jednak tego dnia męczyły ją okropnie.

Kot chyba to wyczuł. Tego dnia cały czas był blisko Carol.

Minęły 3 miesiące. Brzuch rósł i Carol coraz bardziej oczekiwała dziecka.
Musiała powiedzieć Damonowi. Zadzwoniła do niego i poprosiła żeby do niej przyjechał.

Damon przyjechał jak najszybciej. Alice poinformowała go o ciąży. Byl mega szczęśliwy.

Popatrzyła w jego oczy i rozpłynęła się w nich. Ożyło w niej dawne uczucie do niego. Przybliżyła się i objęła jego twarz. Byłą prze szczęśliwa. Damon przeprosił ją, a ona przyjęła jego przeprosiny i tak oto się pogodzili.

Damon nie wprowadził się do domu Carol. Miał to zrobić po narodzeniu dziecka.
Caroline nawet kotu powiedziała o nowym członku rodziny.

Potem czas na zabawy.

Carol również zagłębiała się w tajniki gotowania.

Coraz bardziej oczekiwała dzieciaka.
PS. MOGLIBYŚCIE WYMYŚLIĆ IMIĘ DLA PUPILKA CAROL. TO JEST KOCICA
Ok. Wreszcie to napisałam. Miało być zupełnie inaczej, ale chciałam to jak najszybciej skończyć