View Single Post
stare 07.09.2012, 22:41   #172
Charionette
Admin Emeryt
Admin Kumpel
 
Avatar Charionette
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 4,025
Reputacja: 18
Domyślnie Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette

Odcinek tłentisewen

Minęło kilkanaście dni od ostatnich wydarzeń. Renee i Oliver zmienili grupę wiekową i są już brojącymi dzieciaczkami, chadzającymi do szkoły. Eva w końcu może trochę odpocząć. Od ósmej do czternastej ma chatę tylko dla siebie. Ofc w tym czasie musi zrobić obiad, posprzątać dom i takie tam. Dlatego ostatnio w jej głowie zaczął świtać pomysł, aby pójść do pracy. Nie rozmawiała o tym z Davidem, bo boi się jego reakcji. Ale czuje, że kiedyś musi to zrobić. Wybiła czternasta i dzieci wparowały do domu.
- Mamo, dostałam 5 z matematyki!

- A ja 5 z polskiego. Jestem lepszy! Haha! – przekrzykiwały się bliźniaki.
- Wcale, bo nie. Powiedz mamie o tej dwójce z przyrody.
- Zamknij się!!
- Spokój mi tu! Bo zaraz każde resztę popołudnia spędzi w pokoju.
- Nie mamo, prosimy. Będziemy grzeczni! – wykrzyczały jednogłośnie.
- Umyć rączki i siadać do stołu.
- Co dziś na obiad?
- Zupa cebulowa.
- Fuuuuuuj, znowu?!
- Nie marudzić, tylko jeść.
I nastała cisza, bo każdy był pochłonięty posiłkiem. Gdy skończyli poszli do salonu odrabiać lekcje. W tym samym czasie do domu wpadła wściekła Emma. Trzasnęła drzwiami i z impetem szła w stronę schodów na górę.

- Na stole jest… - Eva nie zdążyła dokończyć, gdyż córka nie zwracając uwagi na nikogo poszła do swojego pokoju. Słychać było tylko trzask drzwi.
Eva nie dała za wygraną i poszła za Emmą na górę. Zapukała delikatnie w drzwi.
- Nie chcę z nikim gadać. Idź stąd!!
No i musiała odpuścić, każda kolejna próba kończyła się fiaskiem. Może to tylko jeden z tych młodzieńczych humorków i za chwilę wyjdzie szczęśliwa? Kto to wie…
Henry zamieszkał wraz z Violet w domu Adama. Mieszkanie starszej pani było bardzo małe, w dodatku z dziurawym dachem. A Henry nie dekarz i naprawiać dachów nie będzie. Ma na to zbyt delikatne łapcie. Dogadał się z żoną w sprawie tego incydentu na weselu. Przeprosił ją za te porównania do Eveline. Ona przeprosiła go za ukrywanie prawdy. I pogodzili się wiadomo jak i wiadomo gdzie

Było już popołudnie. Adam siedział w necie, gdzie zajmował się hakowaniem stron internetowych, Chris, który notabene również obchodził urodziny czytał książki w swoim pokoju. Od tego ciągłego czytania pogorszył mu się wzrok i musi nosić okulary. A mówią, że czytanie nie szkodzi .

A Henry i Violet siedzieli sobie w salonie. Wlepiali swe oczy w telewizor. Leciało coś o późnym macierzyństwie.
- Bardzo chciałabym mieć jeszcze jedno dziecko. – zagaiła Violet.
- W tym wieku? Nam już bliżej do grobu niż do kołyski. – podciął jej skrzydła Henry.
- Oj nie przesadzaj. Jesteśmy jeszcze młodzi.
- Nie tacy już młodzi. No wiesz, ja jeszcze mogę zmajstrować małego Henry’ego, ale ty to już chyba nie. – uśmiechnął się zawadiacko.

Violet spuściła głowę. Nic już nie mówiła. Zrobiło jej się głupio, że jest taka stara.
- Ale nie łam się kochanie. Mamy śliczne wnuczęta. Może wpadniemy po nie i pójdziemy do parku wodnego?
- Może to i dobry pomysł.
- Wiedziałam, że się zgodzisz. Zadzwonię do Evy.
Eva zgodziła się. Godzinę później staruszkowie byli już pod domem Boostera, zabrali dzieci i ruszyli w drogę.
- A gdzie jedziemy? Będzie fajnie? Będzie ktoś fajny? Może ten fajny kolega co siedzi z Aśką w ławce? – Renee to straszna gaduła. Zadaje tysiące pytań na minutę.
Gdy dojechali dzieci nie czekały tylko od razu pobiegły w stronę atrakcji. Bawiły się świetnie. Henry stał z boku i przyglądał się bacznie. W końcu jednak i w nim odezwało się dziecko. Wskoczył na zjeżdżalnie i bawił się razem z dziećmi.

Violet śmiała się ze swojego męża, w końcu jednak i ona dała się namówić. I tak wszyscy bawili się jak dzieci.
- Dziadku kupisz nam lody? A chipsy? A frytki? A hamburgera też? Oo i jeszcze colę! I pizzę! I tam na początku widziałam takie ładne eklerki… - wymieniała Renee.
- Dziecko nie zjesz tyle. – uśmiechnął się Henry. – Wystarczą lody?
- Skoro jesteś taki biedny to mogą być. – wypaliła Renee.
Henry nie wdawał się w pyskówkę tylko grzecznie poszedł po lody. Po chwili wszyscy zajadali się różowymi zającami
- No dobra, czas do domu, bo mi wasza mamusia uszy urwie.
- Dobrze, że tylko uszy. – tak, Oliver to ten zboczony.
- Oliver! No wiesz, nie spodziewałabym się. – odezwała się Violet.
- No bo mogłaby na przykład nos. O czym babcia myśli! – mały sprytnie się wymigał.
Wszyscy wsiedli w samochód i pojechali do domu. Dzieci wyskoczyły podekscytowane i już zaczęły opowiadać rodzicom o dniu. Eva im przerwała i zaproponowała kolację. Staruszkowie zgodzili się. I zrobiło się bardzo rodzinnie .

Oczywiście Emma nie zeszła. Siedziała w swoim pokoju…

E: Mój 666 post. Szatan się mną interesuje!

Ostatnio edytowane przez Charionette : 07.09.2012 - 22:44
Charionette jest offline   Odpowiedź z Cytatem