|
|
#11 |
|
Admin Emeryt
Admin Kumpel Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 4,025
Reputacja: 18
|
Odcinek tłentisewen
Minęło kilkanaście dni od ostatnich wydarzeń. Renee i Oliver zmienili grupę wiekową i są już brojącymi dzieciaczkami, chadzającymi do szkoły. Eva w końcu może trochę odpocząć. Od ósmej do czternastej ma chatę tylko dla siebie. Ofc w tym czasie musi zrobić obiad, posprzątać dom i takie tam. Dlatego ostatnio w jej głowie zaczął świtać pomysł, aby pójść do pracy. Nie rozmawiała o tym z Davidem, bo boi się jego reakcji. Ale czuje, że kiedyś musi to zrobić. Wybiła czternasta i dzieci wparowały do domu. - Mamo, dostałam 5 z matematyki! ![]() - A ja 5 z polskiego. Jestem lepszy! Haha! – przekrzykiwały się bliźniaki. - Wcale, bo nie. Powiedz mamie o tej dwójce z przyrody. - Zamknij się!! - Spokój mi tu! Bo zaraz każde resztę popołudnia spędzi w pokoju. - Nie mamo, prosimy. Będziemy grzeczni! – wykrzyczały jednogłośnie. - Umyć rączki i siadać do stołu. - Co dziś na obiad? - Zupa cebulowa. - Fuuuuuuj, znowu?! - Nie marudzić, tylko jeść. I nastała cisza, bo każdy był pochłonięty posiłkiem. Gdy skończyli poszli do salonu odrabiać lekcje. W tym samym czasie do domu wpadła wściekła Emma. Trzasnęła drzwiami i z impetem szła w stronę schodów na górę. ![]() - Na stole jest… - Eva nie zdążyła dokończyć, gdyż córka nie zwracając uwagi na nikogo poszła do swojego pokoju. Słychać było tylko trzask drzwi. Eva nie dała za wygraną i poszła za Emmą na górę. Zapukała delikatnie w drzwi. - Nie chcę z nikim gadać. Idź stąd!! No i musiała odpuścić, każda kolejna próba kończyła się fiaskiem. Może to tylko jeden z tych młodzieńczych humorków i za chwilę wyjdzie szczęśliwa? Kto to wie… Henry zamieszkał wraz z Violet w domu Adama. Mieszkanie starszej pani było bardzo małe, w dodatku z dziurawym dachem. A Henry nie dekarz i naprawiać dachów nie będzie. Ma na to zbyt delikatne łapcie. Dogadał się z żoną w sprawie tego incydentu na weselu. Przeprosił ją za te porównania do Eveline. Ona przeprosiła go za ukrywanie prawdy. I pogodzili się wiadomo jak i wiadomo gdzie ![]() ![]() Było już popołudnie. Adam siedział w necie, gdzie zajmował się hakowaniem stron internetowych, Chris, który notabene również obchodził urodziny czytał książki w swoim pokoju. Od tego ciągłego czytania pogorszył mu się wzrok i musi nosić okulary. A mówią, że czytanie nie szkodzi .![]() A Henry i Violet siedzieli sobie w salonie. Wlepiali swe oczy w telewizor. Leciało coś o późnym macierzyństwie. - Bardzo chciałabym mieć jeszcze jedno dziecko. – zagaiła Violet. - W tym wieku? Nam już bliżej do grobu niż do kołyski. – podciął jej skrzydła Henry. - Oj nie przesadzaj. Jesteśmy jeszcze młodzi. - Nie tacy już młodzi. No wiesz, ja jeszcze mogę zmajstrować małego Henry’ego, ale ty to już chyba nie. – uśmiechnął się zawadiacko. ![]() Violet spuściła głowę. Nic już nie mówiła. Zrobiło jej się głupio, że jest taka stara. - Ale nie łam się kochanie. Mamy śliczne wnuczęta. Może wpadniemy po nie i pójdziemy do parku wodnego? - Może to i dobry pomysł. - Wiedziałam, że się zgodzisz. Zadzwonię do Evy. Eva zgodziła się. Godzinę później staruszkowie byli już pod domem Boostera, zabrali dzieci i ruszyli w drogę. - A gdzie jedziemy? Będzie fajnie? Będzie ktoś fajny? Może ten fajny kolega co siedzi z Aśką w ławce? – Renee to straszna gaduła. Zadaje tysiące pytań na minutę. Gdy dojechali dzieci nie czekały tylko od razu pobiegły w stronę atrakcji. Bawiły się świetnie. Henry stał z boku i przyglądał się bacznie. W końcu jednak i w nim odezwało się dziecko. Wskoczył na zjeżdżalnie i bawił się razem z dziećmi. ![]() Violet śmiała się ze swojego męża, w końcu jednak i ona dała się namówić. I tak wszyscy bawili się jak dzieci. - Dziadku kupisz nam lody? A chipsy? A frytki? A hamburgera też? Oo i jeszcze colę! I pizzę! I tam na początku widziałam takie ładne eklerki… - wymieniała Renee. - Dziecko nie zjesz tyle. – uśmiechnął się Henry. – Wystarczą lody? - Skoro jesteś taki biedny to mogą być. – wypaliła Renee. Henry nie wdawał się w pyskówkę tylko grzecznie poszedł po lody. Po chwili wszyscy zajadali się różowymi zającami ![]() - No dobra, czas do domu, bo mi wasza mamusia uszy urwie. - Dobrze, że tylko uszy. – tak, Oliver to ten zboczony. - Oliver! No wiesz, nie spodziewałabym się. – odezwała się Violet. - No bo mogłaby na przykład nos. O czym babcia myśli! – mały sprytnie się wymigał. Wszyscy wsiedli w samochód i pojechali do domu. Dzieci wyskoczyły podekscytowane i już zaczęły opowiadać rodzicom o dniu. Eva im przerwała i zaproponowała kolację. Staruszkowie zgodzili się. I zrobiło się bardzo rodzinnie .![]() Oczywiście Emma nie zeszła. Siedziała w swoim pokoju… E: Mój 666 post. Szatan się mną interesuje!
Ostatnio edytowane przez Charionette : 07.09.2012 - 23:44 |
|
|
|
|
|
| Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|