Wracam po długiej przerwie :>
Nowy odcinek, z dedykacją dla Fallenki

Ty już dobrze wiesz, za co
Moda na Simsy 2 - odcinek 7
Pieniądze to nie wszystko
Molly ocknęła się po kilku godzinach w swojej sypialni. Leżała na podłodze, a na swym ciele miała mnóstwo siniaków.
"Nie mogę tu dłużej mieszkać! Clementyna ma rację! Zniszczą mnie! Zacznę życie od nowa!" - pomyślała dziewczyna i szybko usiadła do komputera, żeby znaleźć jakiś dom jak najdalej stąd. Wreszcie rzuciła jej się w oczy idealna oferta - ładny dom za małe pieniądze, jedynie kuchnia i sypialnia do remontu. Cud, miód, orzeszki

Przeprowadziła się jeszcze w ten sam dzień, formalności dopełniła w urzędzie chwilkę przed zamknięciem.
Minął tydzień i remont kuchni zakończył się. Pierwszy posiłek w nowym domu
Do tej pory żadne nadprzyrodzone moce nie zaatakowały Molly.
Jako prezent do nowego domu od ojców dostała tablet. Dziewczyna bardzo się ucieszyła, bo nie było ją póki co stać na komputer.
Poszperała troszkę w Internecie i znalazła coś, co wprawiło ją w osłupienie - "Demon znów atakuje! Tym razem przybrał postać zmarłej niedawno staruszki i atakuje osoby, które uczęszczały do jednej szkoły z zamordowaną Clementyną S.! Wszystkich, którzy wiedzą coś o tej bestii proszę o kontakt z najlepszym egzorcystą Appaloosa Plains Johnem T. McColinem!".
Molly zaniemówiła, tablet upadł jej na ziemię, a sama wybrała się do egzorcysty.
Umówili się w kawiarni niedaleko nowej pracy dziewczyny.
- Dzień dobry, pan McColin, egzorcyta? - zagadała Molly do dziwnie wyglądającego mężczyzny.
- Si, si, jam jest ten, który rozmawia z demonami, moje dziecko! - odpowiedział piskliwym głosem.
- Mieliśmy się spotkać, mam na imię Molly Mace, dzwoniłam do pana.
- Si, si, dzwoniłaś, si. Usiądź, moje dziecko, si, si. Jam jest Włoch, który rozmawia z demonami! - rzekł.
Dziewczyna z trudem powstrzymywała śmiech. Gawędzili tak przez dobre 20 minut, przez ten czas Molly dowiedziała się, że egzorcysta 5 razy rozwiódł się z żoną (ciekawe czemu?), na dodatek ciągle tą samą, ślub brał 10 razy, bo jest muzułmaninem, a jego kot lubi chipsy z Biedronki.
Wreszcie dziewczyna spytała o Clementynę. Okazało się, że to wcale nie jest jej koleżanka z liceum - to zwykły demon o wielkiej sile, który dąży do zabicia wszystkich mieszkańców Domu Hortensji (gdzie dotychczas mieszkała Molly), aby stali się jego sługami po wieczne czasy. Historię o bramach piekieł wymyśla jak wszystkie inne. Clementyna naprawdę została zabita przez Sebastiana.
Nagle McColin wstał i bez słowa odszedł od stołu, całując Molly w sam czubek nosa. Teraz dziewczyna wybuchnęła śmiechem, zadzwoniła do Seymore'a i poprosiła o spotkanie. Chciała mu wszystko opowiedzieć

Rozmawiało im się wyjątkowo dobrze. Nastała chwila ciszy. Przyjaciele patrzyli sobie w oczy. Nagle Molly poczuła coś do mężczyzny. Zbliżyła się do niego i pocałowała... A raczej spróbowała - Seymore oddalił się i odmówił.
Dziewczyna zmieszała się.
- Przepraszam, nie powinnam... - mówiła patrząc w ziemię.
- Nie, to ja przepraszam. Powinienem od razu ci powiedzieć, kiedy się poznaliśmy. - ciągnął chłopak.
- O co ci chodzi?
- Widzisz, Molly... Mam dziewczynę. Przepraszam... Ale nie to jest w tym wszystkim najważniejsze - ona nie może mieć dzieci. Bardzo cię lubię, jesteś moją najlepszą przyjaciółką i tylko ciebie mam odwagę o to spytać - urodzisz nam dziecko? Zapłacę ile chcesz, jestem gotów wziąć kredyt... - tutaj mężczyzna przestał paplać, a siarczysty "plask" w policzek słychać było chyba nawet w Bridgeport.
Dziewczyna popłakała się i odeszła. Straciła jedynego przyjaciela w AP.
- Zadzwoń! - krzyknął za nią, kopnął ze złości drzewo i udał się do domu.
Zaraz po powrocie Molly poszła spać. Rano miała swój 1 dzień w pracy, na który i tak się spóźniła

Gdy wróciła około godziny 16 usiadła pod oknem w przedpokoju i myślała:
"A może powinnam urodzić im to dziecko? Potrzebuję pieniędzy, po remoncie jestem spłukana... Jak zrobiłaby prawdziwa przyjaciółka?".
Właśnie, jak? To okaże się w następnym odcinku
Jakieś spekulacje?
I mały bonus: "Hej, koteczku, mrraaau"