Witam z niedzieli!
Dziękuję za wszystkie komentarze!
Cytat:
Napisał Liv
A pani Nowik ma bardzo ładny dom.
|
Dziękuję, przekażę!
Cytat:
Napisał Wiśniowa Cytryna
A pani Nowik jest brzydka.
|
Nie jest chyba aż taka zła.
Cytat:
I wydaje mi się że Sobek się opalił.
|
Po czym poznałaś, bo imho u niego to nie jest łatwo znaleźć opaleniznę. : DD
Nie wiem czy mam kogo przepraszać za brak odcinków. Narzekacie na brak opowieści, a później nie komentujecie. Potrafi to być irytujące... Części nie pojawiają się często, bo szkoła, niestety daje się we znaki. Czasami nawet jeśli mam czas w weekend, to po zwyczajnie nie mam ochoty grać.
Dzisiaj krótko. Zakończenie (i rozpoczęcie jednocześnie) rozdziałów w dwóch poznanych przez Was rodzinkach. Mam trochę problem z Zuzanną, bo kompletnie nie wiem co z nią teraz zrobić, ale możecie być pewni, że w najgorszym przypadku zestarzeje się w miękkim fotelu z mężem.
Rodzina Hoffman
Część V
- Jak ty w ogóle mogłeś mi coś takiego zrobić! - krzyczała zdenerwowana Cecylia.
- Kochanie, daj mi wyjaśnić! To nie jest tak, jak ona mówi! - odparł Jacek wskazując na wychodzącą już Martynę.
- Myślałam, że jesteś inny. To co mówili na mieście jednak jest prawdą! Jesteś okropnym kobieciarzem! - rzuciła kobieta i pobiegła do swojej sypialni.
Pan Matejko został sam patrząc na zimne już porcje ryby. Jak wytłumaczy ukochanej prawdę? Jakoś musi. Miejmy tylko nadzieję, że pani Hoffman to zrozumie.
Jacek długo pukał do drzwi kobiety. Wkrótce przysiadł na krześle obok i długo rozmyślał. Z zadumy wyrwał go przeraźliwy krzyk Cecylii. Drzwi były dalej zablokowane, więc wyważył je. Nie było to trudne, bo regularnie odwiedzał miejscową siłownię. W środku zobaczył płonący dywan.
- Pomocy! Nie przypilnowałam kominka - powiedziała.
Wkrótce przyjechał przedstawiciel straży pożarnej i ugasił ogień.
(Tak szczerze, to nie planowałem tego. Naprawdę w sypialni Cecylii wybuchł pożar. ; D)
Po całym zajściu, Cecylia była skłonna wysłuchać Jacka. Ten bez ogródek wytłumaczył jej wszystko. Jako bardzo dojrzała kobieta, nie kłóciła się dalej.
- Przepraszam, że na początku ci nie uwierzyłam - powiedziała.
- Nie przejmuj się. Ważne co jest teraz - odparł.
Wkrótce, aby przypieczętować ten związek, odbył się ślub. Przybyło dosłownie całe miasto. W ogródku brakowało miejsca dla gości, ale koniec końców uroczystość się udała i zapadła w pamięci wszystkich zebranych. Młodej parze zwłaszcza.
- Kochani możemy zaczynać! - powiedział zaaferowana Natalia.
- Świetnie - odparła Cecylia biorąc głęboki oddech.
***
- ... aż do śmierci - stwierdzili razem, patrząc sobie w oczy.
Ciszę pocałunku przerwał głos Zuzanny Mazurek:
- A weź się pan przesuń co? Bo nie widzę pary młodej! O boże jaka piękna suknia!
- No popatrz. Chwili nie umie przetrzymać. Co za ludzie - powiedziała Stasia Zadecka do Ludmiły Chrabąszcz śmiejąc się.
- Brawo! - podsumowała koleżanka. Następnie wszyscy zaczęli bić donośne brawa na cześć nowożeńców.
Miałbym więcej zdjęć ze ślubu, ale niestety Cecylia się zbugowała i z rąk leciały jej mydliny. =.=" Obecnie państwo Matejko są na miesiącu miodowym.
W ciągu tego tygodnia odbyła się jeszcze jedna uroczystość. Nie rozgłaszana, w zaciszu domowego ogrodu.
I tak panna Mazurek stała się panią Macierzanka.
Mam nadzieję, że Wam się podobało. Znalazłem czas i wykleiłem ten odcinek.
Jeśli macie jakieś pytania, sugestie. Cokolwiek! Bardzo serdecznie zapraszam do pisania. Z chęcią odpowiada się na wszystkie wątpliwości.

Zapraszam do komentowania i liczę na dużą frekwencję!
Pozdrawiam, kalafjor.