Dziękuję Sqierko za komentarz!
Odc. 5
Sima dalej dręczyły koszmary, tym razem tajemnicza postać simowego dziecka.

Tak więc, po koszmarze, Kaarem postanowił się przewietrzyć. Te stwory zaczynają mu ufać.
Na dworze było ciemno. Lecz pomimo tego, sim znalazł Kate - na drzewie.
- Czemu zawsze krzyczysz przez sen? – spytała się troskliwym głosem.
Kaarem w innej sytuacji nie zwierzyłby się, ale cóż czuł się samotny i zakłopotany. Zaczął od początku…

„Moje dzieciństwo nie było takie kolorowe. Pełno wrzasków, o dziwo nie pamiętam powodów przez, które dostawałem kary – prawdopodobnie były to drobnostki. Często zamykałem się w pokoju, tam mogłem być sam, bez nich.

Pewnej nocy udało mi się uciec. Zamiast walczyć z problemami, uciekłem…”

- Nie mógłbyś z nimi walczyć. Byłeś dzieckiem. – stwierdziła Kate.
Kaarem zamilkł cała rozmowa zmusiła go do refleksji. Zastanawiał się również, czy misje się skończą, czy będzie musiał wrócić.
-Wiesz kto to zrobił? – wykrztusił po chwili ciszy.
- Wiem… Nie mogę ci powiedzieć, nawet nie proś.

Kate zeskoczyła z drzewa. Joy zaczął coś czuć do simki. Od czasu wypadku sądził, iż nikogo nie będzie mógł darzyć jakimkolwiek uczuciem.

Ten miły moment został przerwany przez jakąś istotę – prawdopodobnie wilkołaka.

Tak, to na pewno był wilkołak.

Kate była gotowa walczyć przeciwko kreaturze.

O dziwo, obeszło się bez bitwy.

Wrócili do domu, po czym każdy poszedł do swojego pokoju. Jednak po krótkiej chwili, Kaarem usłyszał kłótnię. Zakradł się. Sprzeczka dotyczyła wilkołaka i nieodpowiedzialności. Niestety, sim mało z tego zrozumiał.

Przyszedł czas na kolejne zadanie. Tym razem sim musi wejść do pewnego domu i ukraść magiczny gatunek grzyba.

Nie mógł liczyć na pomoc Kate, która miała zły humor.

W jednej chwili znalazł się pod odpowiednim domem, dziękować teleportowi!.

Szybko podbiegła do niego simka, była to ta, którą widział w „Błysku”. Jako, że była nim wyraźnie zainteresowana zaprosiła go do mieszkania.

Simka zaczęła podrywać Kaarem’a. On pamiętał po co tu przyszedł, musiał ją czymś zająć, choć na chwilę.
- Słuchaj, czy nie przygotowałabyś czegoś pysznego? Długo podróżowałem i jestem głodny. – orzekł.
Ta tylko ze sztucznym uśmiechem kiwnęła głową i ruszyła w stronę kuchni.

Sim wbiegł na schody. Miał szczęście, gdyż w pierwszym pokoju, do którego zaszedł był przedmiot, który miał przynieść.

W tym czasie pojawiła się simka z przypalonymi goframi.
- Chowaj się, on przyszedł!