View Single Post
stare 16.12.2012, 02:33   #103
Mile
 
Avatar Mile
 
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Witajcie, dziękuję za komentarze.

Rodzinka Kent ( nr 12 )

Właściwie nic się nie zmieniło, Mia z ojcem dalej się nie odzywali do siebie. Mia w czwartek wieczorem wyjechała na weekend do swoich rodziców na wieś, zmienić otoczenie, chciała zabrać Noah, ale nie chciał. Co ja będę tam robił, krowy doił? Wolę już iść do szkoły i potem mieć wolny weekend. Powiedział i w piątek zabrał się do szkoły, nadzwyczaj chętnie. Rano ojciec się na mnie zezłościł, bo ukazały się moje zdjęcia z Rocco, jak trzymamy się za ręce, a nagłówek grzmiał: „Córka znanego pisarza w objęciach włoskiego loverboy'a. Nowy romans?”
- Co to ma być? Co ty sobie wyobrażasz? Szkalują przez ciebie moje nazwisko! - ryknął na mnie trzymając gazetę.
- Tato, to jest dziennikarz, rozmawialiśmy o poważnych sprawach, o wystawie w muzeum – zaczęłam się tłumaczyć
- Dziennikarz? Pewnie sam ustawił się z paparazzi, uważaj, bo jak nadszarpniesz reputację to będzie ci trudno ją odzyskać, później zawsze cię o coś obsmarują – powiedział łagodniej – a z drugiej strony skądś go znam, gdzieś go już widziałem. Opowiedziałam mu w skrócie spotkanie z Roco w muzeum, na koniec powiedział:
- Mówisz, że rozmawiałaś z nim o poważnych sprawach? Trzymając za ręce? Ja wiem o czym się wtedy rozmawia, więc mi tu nie ściemniaj, uważaj na siebie i nie daj się wykorzystać.
- Dobrze tatusiu – zgodziłam się i poszłam przejrzeć plotkarskie strony w internecie, co jeszcze o mnie mogli napisać.





Mniej więcej godzinę później zadzwonił Rocco
- Mam potwierdzenie – krzyczał podekscytowany do słuchawki – to jest Michał Anioł
- Wspaniale! Gratulacje! – ucieszyłam się



- Będziemy nagrywać w sobotę, a wieczorem połączenie na żywo – cieszył się, ale zaraz poważnie dodał – Gina, wtedy tak uciekłaś, obraziłem cię?
- Nie, wszystko w porządku
- To dobrze, bo trochę się martwiłem, ponawiam pytanie, zobaczymy się? Chciałabyś?
- Bardzo chętnie – odpowiedziałam z uśmiechem.



- Pojawiła się świetna okazja, chciałaś zobaczyć, jak wygląda produkcja, w sobotę wieczorem mogłabyś przyjść i obejrzeć wszystko od kuchni, a potem może byśmy skoczyli do jakiegoś klubu potańczyć, lubisz tańczyć?
- Oczywiście, że lubię ale przykro mi w sobotę nie mogę. - Tym razem nie kłamałam, przypomniał mi się mecz i Mortimer – jestem umówiona.
- Och to szkoda, nie da się tego przełożyć? To epokowe odkrycie, co może być ważniejszego? - dopytywał się
- Zgadza się epokowe, ale ja komuś obiecałam i nie mogę teraz, od tak, bez żadnego uprzedzenia zmienić zdania – powiedziałam stanowczo, czułam, że chce mi wejść na głowę, przypomniałam sobie ostrzeżenie ojca. Chociaż żałowałam, bo miałam ochotę zobaczyć program, to może się nigdy w życiu nie powtórzyć.
- Masz rację, przepraszam że naciskałem, dobrze potem opowiem ci wszystko, wobec tego może w niedzielę? Zależy mi … chcę cię widzieć … - powiedział smutnym głosem
- Ok, będzie festiwal w mieście – pomyślałam, że w publicznym miejscu będzie lepiej.
- Festiwal? - zapalił się – świetnie, o której?
- Może o 14-tej?
- Dobrze, mam po ciebie przyjechać?
- Nie, spotkamy się na miejscu.
- Ok, będę czekał i rozłączyliśmy się







Poszłam do piwnicy do jacuzzi. Powiedział, że mu zależy, pomyślałam i uśmiechnęłam się do siebie, zależy mu, spodobałam mu się, on mi też się podoba, jest bardzo przystojny i inteligentny, ma w sobie to coś. Wspominałam jak szeptał mi do ucha i czułam jego ciepły zapach, drogiej wody toaletowej, ciarki mnie przeszły aż dostałam gęsiej skórki. Przypomniał mi się cytat „ Mówię do chwili trwaj, jesteś zbyt piękna by odejść”. Tak rozmarzona siedziałam sobie w wodzie, w tle sączyła się muzyka i patrzyłam na bąbelki, moje cudne skaczcie, tańczcie.









Po południu przyjechała do mnie moja przyjaciółka Akiko Tanaka, od czasów studiów byłyśmy bardzo związane. Odkąd zamieszkała w Twinbrook, widywałyśmy się rzadziej, pracowała w miejscowym wydawnictwie. Dlatego cieszyłam się, że przyjechała. Uściskałyśmy się na powitanie.
- Co słychać? - zapytała
- Wszystko ok, opowiem ci pewną ciekawostkę, chodź do mnie do pokoju.







Usiadłyśmy i opowiedziałam jej o historii z Rocco, o potwierdzonym odnalezieniu posągu Herkulesa. Akiko stwierdziła, że jako dziennikarka powinna pojechać do muzeum i wszystko zobaczyć na własne oczy, będzie miała nowy temat. Na koniec pokazałam jej zdjęcia Rocco z gazety, którą skrzętnie zachowałam.
- Niezły jest, mówisz Włoch, pewnie niezły z niego ogier – zaśmiała się
- Przestań, my nic z tych rzeczy, widziałam się z nim ledwie dwa razy.
- To nic, możecie się zabawić, och Gina jesteśmy dorośli.
- Jeżeli z tego ma coś być, to wolałabym, żeby się toczyło własnym powolnym trybem.
- A czemu ma być powolnym, ognisty romans na początek, też może być zapowiedzią wielkiej miłości, jeżeli jest chemia, to wszystko jest możliwe – odpowiedziała
- W sumie tak, zobaczymy, chodź pojedziemy do miasta coś zjeść













Zeszłyśmy na dół, a w salonie stał Barney.
- Kogo moje piękne oczy widzą!? - zawołał – dwie ślicznotki.
- Barney, ty masz jakiś radar? Jak pojawia się młoda kobieta, to ty już jesteś – powiedziałam do niego.
- Tak czułem, że dzisiaj będę miał szczęście - powiedział z szelmowskim uśmieszkiem- czekam na Fabiana, a wy gdzie się wybieracie?







- Jedziemy na obiad – powiedziała Akiko – jedziesz z nami?
- Nie, nie, mamy sprawy do załatwienia w wydawnictwie, ale wieczorem możemy podrinkować Akiko – zwrócił się do niej – tylko ty i ja, co powiesz?
- O nie – przerwałam – Akiko przyjechała do mnie i …







- Ale co szkodzi gdzieś wyskoczyć we trójkę – teraz mi przerwała Akiko, nie, już była pod wpływem Barneya, co one w nim widzą?
- Właśnie Gina, napijemy się, poszalejemy na parkiecie – powiedział do mnie Barney
- Dobra róbcie o chcecie, jedziemy na obiad – powiedziałam zrezygnowana, chciałam spędzić typowy babski wieczór, poplotkować itp.
- Świetnie, to tutaj wieczorem się wszyscy zbieramy i idziemy w miasto. Poszalejemy, nie Gina? – rzucił do mnie na odchodne Barney i pojechałyśmy do restauracji.







Przed domem Barney zaczął rozmawiać z Fabianem.
- Dowiedziałem się, że Cassie jest w Riverview – powiedział Barney.
- Ekstra jadę tam.
- Nie mam dokładnego adresu, czekam na potwierdzenie.
- Kiedy? - zapytał Fabian.
- Dzisiaj wieczorem mam dostać telefon.
- Dobra, jedziemy szybko załatwić sprawy z wydawnictwem i jeszcze dzisiaj w nocy jadę do Riverview – zakomunikował Fabian
- Jesteś pewny?
- Tak
- Co osiągniesz? Co ty właściwie chcesz zrobić? - dopytywał się Barney
- Powiedziałem ci, że chcę się z nią zobaczyć, sprawdzić coś – powiedział zdecydowanie.
- Co? Czy cię kocha? Nie udawaj, aż taki romantyk, to ty nie jesteś – kpił Barney.
- Co to ciebie obchodzi, to moja sprawa – oburzył się – zrobiłeś swoje, dzięki, ale to wszystko, resztą zajmę się sam, podaj mi jeszcze ten adres i to będzie koniec.
- Ok – Barney zrezygnował z dalszej dyskusji i pojechali do wydawnictwa.















To na razie tyle, proszę o komentarze.
__________________

Ostatnio edytowane przez Mile : 16.12.2012 - 03:09
Mile jest offline   Odpowiedź z Cytatem