View Single Post
stare 18.12.2012, 21:32   #2
Misiaa12
 
Avatar Misiaa12
 
Zarejestrowany: 24.11.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 256
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Rodzinki by Misiaa12

Przepraszam,w tym odcinku zmieniam narrację Wiem,że nie powinnam,ale lepiej się w niej czuję.Ginny zmieniła się,ponieważ chciała zacząć "od nowa"

Kolejny dzień,wstałam, posprzątałam.Nadal nie mogę znaleźć pracy po tym jak z tamtej odeszłam.Chciałam być kimś więcej a nie tylko czyścić baseny pacjentom.Nie wiem czy to był błąd czy nie,wiem jedno.Jeśli nie znajdę szybko pracy,komornik zabierze mi cały dom,nigdy w życiu!Byłam strasznie głodna,burczało mi w brzucha.Nie byłam kulinarnym specjalistą,nie umiałam wyczarować nic z pustek w mojej lodówce.

Zadzwonił dzwonek,pobiegłam otworzyć.
-Witaj,czy jest...-blondynka zaraz się poprawiła i uśmiechnęła-Ginny kochanie!
-Brenda!-wypaliłam-Co cię do mnie sprowadza?
-Praca kochanie,praca-powiedziała-Musiałam przeprowadzić się tu,dostałam awans w biurze.Przez tydzień byłam w hotelu,szukałam cię i znalazłam.
-Coś się stało?Z ciocią?-martwiłam się.
-W porządku.Tylko nie mam gdzie mieszkać.Pomyślałam,że...
-Jasne-przerwałam jej.-Możesz zostać ile chcesz, będzie wesoło-odparłam.

-Wiedziałam,że mogę na ciebie liczyć.Jestem głodna masz coś?-zapytała nadal szeroko się uśmiechając.Ale mi było wstyd!Dziewczyna przyjechała z daleka,a ja pokazuję się z najgorszej strony.
-Moja lodówka to tylko żarówka...-chciałam zapaść się pod ziemię.
-Nie szkodzi,nauczyłam się nieźle gotować-zaśmiała się.

Dziewczyna zabrała się do roboty.Była skupiona,robiła wszystko precyzyjnie,ale szybko.Z niczego zrobiła naleśniki.Smakowite naleśniki,takie dania dawno nie jadłam.

Nie byłam przyzwyczajona,że ktoś chodzi w krótkiej piżamce po moim domu,odkąd tylko wyprowadziłam się od tych idiotek. Brenda zawsze była dla mnie idolką.Piękna,chuda,wspaniały uśmiech.Faceci byli na jej skinienie.Powiem,że wyładniała,o ile się dało.

-Coś nie tak?-spytała mnie dziewczyna,chyba zauważyła jak stoję wryta w ścianę.
-Nie, po prostu się zamyśliłam-powiedziałam po czym sie zaczerwieniłam.Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak mogłam wyglądać.
-Zrobię śniadanie-nie było to pytanie,wiedziała,że nadal nie zrobiłam zakupów,a jestem pewnie głodna.Tak było.

Danie było tak pyszne jak poprzednio,kuzynka mnie zaskakiwała.
-Gdzie pracujesz?-spytała.
-Pracowałam w szpitalu.-odpowiedziałam,nie chciałam poruszaą tego przykrego tematu.
-A co się stało?-zapytała coraz bardziej zaciekawiona.
-To nie dla mnie,nic tam prawie nie robiłam,to nie mój szczyt marzeń-powiedziałam.Dalej jadłyśmy w ciszy.

-Oglądamy Trudne Sprawy,super-odparła z entuzjazmem.
-Tak,nowe odcinki-odpowiedziałam leniwie.

-Myślałam długo,i tak pomyślałam,że mogłabyś pracować u nas w firmie-powiedziała przestraszona,jakby bała się mojej reakcji.
-Nie sądzę. Nikt mnie nawet nie zna,weź przestań-uśmiechnęłam się.
-Poszukujemy recepcjonistki,jesteś idealna i się znasz-zaczęła marzyć-Miałabyś wspaniały,elegancki strój.

Dopiero po wybiciu sporej ilości alkoholu,nie wiem jak zgodziłam się.Wiedziałam,że to nie był dobry pomysł,nikt mnie nie nie przyjmie. Ale i tak poszliśmy do rezydencji pana Leo.Przywitał nas,wysoki,wysportowany mężczyzna.Dzięki spojrzeniom Brendy,wiedziałam,że to może mój przyszły szef.

-Dzień dobry, rozgośćcie się.
-Dzień dobry-powiedziałam cicho.
Brenda zaczęła tłumaczyć,że chciałabym zostać recepcjonistką firmy,a ja tylko patrzałam na ich wyrazy twarzy,bałam się.

-To ty chcesz u nas pracować?-zapytał z uśmiechem.
-Chciałabym-odpowiedziałam nieśmiało.
-Chodź na górę,dopełnimy formalności i nie bój się tak mnie-zaśmiał się po czym poszliśmy na górę.

W pokoju stała pewna kobieta,niezwykle piękna.Długie,blond,zakręcone włosy spadały za ramiona.Cera gładka i zadbana,oczy hipnotyzujące."Czy to anioł?"-pomyślałam.

-Dzień dobry-powiedziała po czym się uśmiechnęła.Jej głos był taki aksamitny,nie wiedziałam co zrobić.Wpatrywałam się w nią jak głupia,nic nie powiedziałam."Ale ze mnie kretynka"-pomyślałam gdy tylko weszliśmy do pokoju,który przypominał gabinet.

-I jak?-z zamyśleń wyrwała mnie Brenda.
-Normalnie,od poniedziałku zaczynam robotę-powiedziałam oschle.
Dalej już się nie odezwała.Po drodze skoczyliśmy do sklepu,w lodówce naprawdę już nic nie było.

Następnego dnia zamiast lunchu zjadłyśmy lody.Brenda nie było zza jedzeniem nie zdrowych rzeczy,ale tym razem ją przekonałam.
-Smakuje?-spytała.
Ja tylko pokręciłam głową,próbując wyskrobać resztki loda.

-Musimy się dzisiaj wybrać.Idziemy na basen-powiedziała stanowczo,ale chciała wybuchnąć śmiechem.

Siedziałyśmy w basenie i się wygłupiałyśmy.W końcu mogłam się wyrwać.

-O jaka niespodzianka-powiedziała Brenda.Na początku nie wiedziałam o co chodzi,ale potem się odwróciłam,to Memphis Leo,mój szef.

Moja kochana kuzynka,oczywiście poleciała pogadać,kiedy ja zostałam sama."No super,jak zawsze"

I znowu ją zobaczyłam.Ta kobieta mnie intrygowała."To na pewno partnerka pana Leo"-myślałam.

Niestety dziewczyna się potknęła.Chciałam jej pomóc, złapać ale się nie dało.Spadła prosto dowody,pomogłam jej wyjść.

-Dziękuje-powiedziała jeszcze półprzytomna.
-Nie ma za co,trzeba tu uważać,woda się rozchlapuje-uśmiechnęłam się.Odwzajemniła.
-Jestem Nelly.
-A ja Ginny,miło mi.

-Byłaś dzisiaj u nas.Będziesz pracowała w firmie Memphis`a?
-Tak,obiecuję dać z siebie wszystko-powiedziałam.

Brenda tak się wciągnęła w ploteczki,że rozmawiała ponad godzinę.Grzecznie się pożegnała,i mnie zawołała.

-Do zobaczenia-powiedziała Nelly,kiedy zobaczyła,że się zbieram.
-Do widzenia-odpowiedziałam po czym pobiegłam do szatni.

Zaraz po powrocie zadzwonił dzwonek,byli to Memphis i Nelly.
-Dziękuję za pomoc Nelly.
-Naprawdę nie ma co.To obowiązek i już-zaczęłam się wykręcać.

-Przyjechaliśmy,bo Brenda zostawiła bransoletkę-powiedział po czym poddał mi własność kuzynki-A i do zobaczenia w pracy-rzucił po czym wyszli.

Pare minut później znowu zadzwonił dzwonek."Co oni znowu zapomnieli?".Otworzyła,ukazał mi się Paul.Odrazu podskoczyło mi ciśnienie.
-Czego chcesz?-wyparowałam.

-Może grzeczniej?
-Nie denerwuj mnie lepiej-wrzasnęłam,chciałam mu przyłożyć.
-Wróć,proszę.To,że się z nią przespałem,ja nie chciałem-tłumaczył się.
-Przespałeś?!K*** zaje***!
-Nie dawałaś mi wiele i...

Nie wytrzymałam.Przywaliłam mu prosto w jego twarz,jak on mógł mówić takie rzeczy.
-A teraz wyp*** do tej Lucy,i nie przychodź nigdy więcej!
__________________
I waited for you ...

Ostatnio edytowane przez Misiaa12 : 18.12.2012 - 21:35
Misiaa12 jest offline   Odpowiedź z Cytatem