Witam, dziękuję serdecznie za komentarze
Kolejne dzieje rodzinki Kent ( nr 17 )
Tymczasem w Riverview. Wróćmy do soboty.
O świcie Fabian dojechał do Riverview, jeździł po miasteczku, szukając adresu.
Wreszcie znalazł małą kamieniczkę pośród drzew, zaparkował gdzieś dalej i podszedł pod dom, ale że było jeszcze ciemno, nikogo nie zauważył. Postanowił przyjechać jak będzie jasno.
Zameldował się w kameralnym hoteliku „Riverview” jak nazwa miasteczka.
Wszedł do pokoju i poszedł spać, w końcu jechał całą noc i był zmęczony. Około trzynastej pojechał pod wspomniany adres. Zbliżył się i zauważył Candy w ogródku. To ona. Żołądek mu się ścisnął, oblała go fala gorąca, znowu wróciły wszystkie emocje związane z Candy. Cudowna. Pomyślał. Nawet w ogródku porusza się z gracją.
Zawołał – Cassie!
Dziewczyna odwróciła się, zaskoczona, że ktoś ją woła, zauważyła Fabiana i podeszła do niego.
- Fabian? Co ty tu robisz? Wykrzyknęła
- Candy szukałem cię, próbowałem się z tobą skontaktować na różne sposoby – powiedział szybko na jednym wdechu – nie dawałaś znaku życia.
- Nie mogłam, mój ojciec jest na mnie zły, zabrał mi komórkę i nie mogłam do ciebie zadzwonić – żaliła się
- Ktoś cię pilnuje?
- Tak, jest takich dwóch, ale to nie ważne. Cudownie, że jesteś, że przyjechałeś do mnie. Wykrzyknęła i rzuciła mu się na szyję. Fabian ją złapał i gorliwie przytulił.
- Tak bardzo tęskniłem za tobą, nie mogłem usiedzieć w miejscu i musiałem przyjechać
- Wspaniale, świetnie wyglądasz, coś zrobiłeś z twarzą?
- Tak, poddałem się małemu zabiegowi, chciałem lepiej dla ciebie wyglądać.
- Zupełnie nie potrzebnie i tak zawsze mi się podobałeś. - przyznała z uśmiechem
- Ty też pięknie wyglądasz, o Boże jak ja tęskniłem, za tobą, za taką rozmową
- Dziękuję, jesteś słodki, naprawdę się cieszę – odpowiedziała i uściskała go.
- Pocałuj mnie – wyszeptała do niego.
Fabian nie czekał długo tylko przyciągnął ją do siebie i gorąco pocałował. Telefon dzwonił ale oczywiście nie odebrał.
Szeptał jej do ucha, różne miłe rzeczy, ona mu też i tak się przekomarzali bez końca.
Fabian w końcu zapytał, co się właściwie stało i Cassie mu opowiedziała, jak ojciec się wkurzył, gdy się dowiedział o jej romansie ze starszym mężczyzną. Zabronił jej się z nim kontaktować i wywiózł do Riverview. Zostawił z dwoma ochroniarzami, żeby jej pilnowali, ale ta obstawa nie była zbyt mocna i w sumie mogła robić co chciała. Teraz też jest sama, bo pojechali kupić jedzenie. Dla Cassie najgorsze było to, że ojczulek kochany odciął ją od pieniędzy a ona jako kobieta, miała tyle potrzeb, żadnych zakupów nie mogła zrobić. Fabian zapewnił, że to nie stanowi problemu. No i w ogóle strasznie się nudziła. Wreszcie Fabian nie wytrzymał i wykrzyknął
- To dlaczego się ze mną nie skontaktowałaś, przecież w domu na pewno jest jakiś telefon! Ja prawie chodziłem po ścianach.
- Może mi się nie chciało, a co ty sobie myślisz? – Oburzyła się
- Panienko nie pogrywaj ze mną – warknął.
- Panienko? Co ty sobie wyobrażasz, że kim właściwie jesteś! Ślubu z tobą nie brałam!
- Candy przepraszam nie chciałem cię urazić, nie gniewaj się – błagał. Uświadomił sobie, że niechcący zaraz ją straci, ta jej paplanina strasznie go zdenerwowała, a jej obraz, jaki w sobie zachował, był zupełnie inny, dziewczyna widać była lekkoduchem i nie przejmowała się innymi, jej świat kręcił się tylko wokół niej, ale chciał pomimo wszystko być z nią, zgodzi się na wszystko aby tylko z nim była. Była jego pragnieniem. Fascynowała go.
- Denerwujesz mnie i nie mów do mnie Candy, mam na imię Cassie – odpowiedziała zła
- Tak oczywiście, przepraszam – wziął ją za rękę - Cassie, czy będziesz chciała się ze mną widywać?
- Tak, chociaż mnie wkurzyłeś, to mam słabość do ciebie. Pocałowała go. I jak tu było się gniewać na taką dziewczynę.
Pogłaskał ją po policzku i mocno przytulił. Usiedli na ławce.
- Jak zrobimy? Ja wynająłem pokój w hotelu, przyjdziesz do mnie? - zapytał Fabian
- Jasne, dziś wieczorem jakoś się wykradnę. - odpowiedziała z chytrym uśmieszkiem
- Zapraszam cię na kolację.
- Ok, mam się ładnie ubrać?
- Nie musisz, zawsze wyglądasz pięknie - powiedział i ją przytulił, szczęśliwy bo była obok, że znów mogą być razem.
- Och ty flirciarzu – odpowiedziała i delikatnie pocałowała go w usta.
Podał jej adres i pożegnali się. Fabian cały w skowronkach wrócił do hotelu. Olśniło go, dostał natchnienia, czy cokolwiek to było, zmuszało do pisania, wyjął laptopa i zaczął pisać.
Cassie przyszła do hotelu około 21. Fabian czekał na nią przy fontannie.
Koniec tego odcinka, proszę o komentarze.