Witam ponownie, dziękuję wszystkim za komentarze.
Postanowiłam wstawić jeszcze jeden odcinek, przed końcem roku, aby zakończyć pewien etap.
Kolejny odcinek rodzinki Kent ( nr 23 )
Co robi Fabian? Musimy wrócić do środy.
Fabian poleciał prywatnym samolotem do Riverview, w międzyczasie zadzwonił do Cassie, że będzie w hotelu i żeby przyszła do niego.
Gdy tylko weszła do pokoju, od razu rzuciła mu się na szyję
- Jesteś, jesteś kochanie moje – piszczała mu do ucha
- Cassie musimy poważnie porozmawiać, na pewno widziałaś nasze zdjęcie w gazecie i pewnie byłaś zaskoczona jak ja – zaczął pełny powagi, ale mu przerwała.
- Fabi, widziałam śliczne zdjęcie nawet sobie zachowałam na pamiątkę.
- Żartujesz?
- Nie, patrzę na nie codziennie wieczorem.
- Ty chyba sobie nie zdajesz sprawy, jakie to wywołało poważne konsekwencje.
- Co twoja żonka się wnerwiła? Wcale się nie dziwię, ty i taka piękna, młoda dziewczyna.
- Cassie!
- Co? Może nie jestem ładniejsza od twojej żony? Jak ci się nie podobam, to po co się za mną uganiasz? W łóżku też jestem lepsza! - krzyczała do niego.
- Cassie, widzę że niepotrzebnie, powinniśmy się przestać widywać – powiedział, aż mu kamień spadł z serca.
- Co? Zrywasz ze mną? Za dużo dla ciebie poświęciłam! Zerwałam zaręczyny!
- Zerwałaś zaręczyny!?
- Tak, rozmówiłam się z Rocco i koniec, to nie miało przyszłości.
- I co on na to?
- Wkr... się, ale ja go nie znoszę! On myśli, że może mieć mnie na własność! Nikt nie może mieć mnie na własność! Wszyscy chcą mną rządzić - wrzeszczała.
- Cassie uspokój się!
- Fabian, ja chcę być tylko z tobą, kocham cię, przy tobie czuję się jak księżniczka.
- Cassie, zrozum ja … - przerwała mu
- Kochanie, kochamy się i musimy być razem.
- Cassie ja mam rodzinę, dzieci.
- Fabian, taki piękny wieczór, chodź pójdziemy do ogrodu, usiądziemy na ławce i porozmawiamy – zaproponowała.
- Dobrze, chodźmy – pomyślał, że może jak spokojnie usiądą, to jakoś jej wyjaśni i zakończy ten związek.
Usiedli w ogrodzie, czuć było lekki jesienny wiatr, ale było jeszcze ciepło.
- Cassie, posłuchaj, musisz zrozumieć, że ja mam pewne zobowiązania – zaczął – ty jesteś młoda i całe życie przed tobą. Ja jestem już w średnim wieku.
- Fabian dla mnie różnica wieku nie ma znaczenia – przerwała mu – zresztą jesteś lepszy od niejednego młodego, kocham cię i chcę być z tobą
- Jak to się stało, że nagle teraz mnie kochasz, a wcześniej musiałem cię prosić o spotkanie?
- Fala miłości ogarnęła moje serce i zrozumiałam, że ty jesteś mi przeznaczony, to jakby porozumienie dusz, czujesz to? Czy mogę cię przytulić, chciałabym poczuć twoje ciepło? - Fabian się zgodził i przytulili się. Siedzieli tak w milczeniu.
Na ścieżce nie wiadomo skąd pojawiła się znajoma postać.
Rocco podszedł do nich i krzyknął:
- Cassie! Ty szmato miałaś z nim skończyć! - Fabian od razu wstał na te słowa.
- Ty gnoju, jak śmiesz?
- Co staruszku, młodej laski ci się zachciało? - drwił Rocco
- Spadaj gówniarzu, bo...
- Co mi zrobisz? Pobijesz mnie?
- Mówiłem ci spadaj, bo zaraz będziesz uciekał z podkulonym ogonem!
- Cassie! Zbieraj manatki jedziemy do domu! - krzyknął do dziewczyny
- Nie! - krzyknęła.
- Powiedziałem ci zjeżdżaj, ona zrobi co będzie chciała – odpowiedział Fabian
- Cassie zbieraj się, a ty odpier... się od niej! - Rocco coraz bardziej naciskał.
- Rocco! Przestań! - krzyczała Cassie.
- Gnojku mówiłem ci odejdź, bo nie ręczę za siebie! -wrzeszczał Fabian
- Możesz mi naskoczyć! - odgryzł się Rocco.
Na te słowa Fabian uderzył Rocco z liścia w twarz. Chłopakowi aż się w głowie zakręciło. Zachwiał się. Prawie się przewrócił.
Opanował się jednak, wyprostował i ryknął do Fabiana:
- Powiem ci coś, panie sławny pisarzu, przeleciałem twoją córeczkę, nieźle kwiczała jak ją …
Nie dokończył, bo Fabian rzucił się na niego, zrozumiał skąd znał tego gościa, przypomniał sobie jak Gina mu opowiadała o dziennikarzu i przypomniał sobie ich wspólne zdjęcie. Zaczęli się tłuc, Fabian był górą, czy to z powodu złości i żalu za Ginę, czy też jego tężyzny fizycznej, nie był przecież ułomkiem, dostał jakiejś ponad naturalnej siły i zbił Rocco na kwaśne jabłko. Rocco ledwo wstał, syknął przez zęby. Jeszcze się policzymy! I uciekł, aż się kurzyło.
Fabian wściekły otrzepał się i zabrał Cassie szybko na górę do pokoju. Tam Cassie się przytuliła do niego.
- Fabian, ale mu pokazałeś, jesteś taki męski. Tak mnie broniłeś. Tak bardzo cię kocham.
- Cass.... - nie dała mu dokończyć, bo od razu gorąco go pocałowała, a Fabian oddał jej pocałunek
Fabian nie mógł się od niej oderwać, zaczął ją delikatnie rozbierać, całować, pieścić i przeniósł na łóżko. Kochali się mocno, namiętnie do maksymalnego spełnienia.
Później, gdy leżeli wtuleni w siebie, Fabian powiedział:
- Cassie, nie możesz się nigdy więcej z nim kontaktować, to niebezpieczny człowiek.
- Wiem, ja go nigdy nie chciałam, mój ojciec się uparł.
- Poradzimy sobie z tym wszystkim, coś wymyślimy.
-Wiem, jestem tego pewna, że dopóki ty ze mną będziesz, ja będę bezpieczna.
- Zadbam o ciebie, kochanie.
Zasnęli. Spali przez cały dzień. Wieczorem Fabian obudził się pierwszy i postanowił zrobić coś do jedzenia na grillu. Wziął jakieś kiełbaski z kuchni hotelowej i poszedł do ogrodu. Grillował ale niestety je spalił.
Ledwo odstawił talerz na stół, znowu pojawił się Rocco.
- Mówiłem, że wrócę, co myślisz, że będziesz bezkarnie obracał moją panienkę?
- Zejdź mi z drogi, gówniarzu!
- Raz ci się udało, ale tym razem ci się nie uda!
- Nie będzie mi tu taki szczeniak ubliżał!
- Wiesz kim ja jestem? Mogę cię załatwić w każdej chwili! - wrzeszczał wściekły Rocco
- Co ty mi możesz zrobić, szczylu? - drwił Fabian pewny swego.
Rocco cisnął jeszcze jakieś przekleństwo w stronę Fabiana i rzucił się na niego, ale Fabian był przygotowany i nie dał mu wziąć panowania na sobą. Chwycił go za szyję i mocno przytrzymał, jednocześnie walił pięścią w zaskoczone oblicze Rocco, walka trwała kilka sekund i ponownie Fabian triumfował.
Rocco odszedł kilka kroków z tyłu usłyszał:
- Nie pokazuj mi się tu więcej!
Odszedł jeszcze kilka kroków i kątem oka zobaczył wbitą na pieńku siekierę.
- Nie daruję skur... - mruknął do siebie.
Chwycił ją i szybkim krokiem zmierzał ku Fabianowi.
Zatrzymał się na chwilę, odmierzył odległość, w tym momencie Fabian go zauważył.
- Co tam masz?! Rzuć to! - krzyczał do niego.
Niestety Rocco doskoczył do niego w ciągu sekundy i brutalnie zaatakował. Fabian nie miał szans. Rocco uderzał raz za razem. Siekiera cięła ciało już bezwładnego Fabiana. Krew bryzgała na wszystkie strony.
Rocco stał chwilę nad ciałem Fabiana, po chwili jednak uciekł do lasu.
Wrócił się, krzyknął „Zabiłem skur …!”, jeszcze raz spojrzał na martwe ciało, jakby chciał się upewnić, uśmiechnął się i zniknął w ciemności
Tak się tragicznie zakończył żywot Fabiana na tym padole łez.
To koniec tego docinka, na dalsze losy zapraszam w Nowym Roku 2013, jeszcze raz życzę Wam wszystkiego najlepszego!!!